"Testament mój" Juliusza Słowackiego wierszem o sile fatalnej poezji.
Wiersz ten powstał na przełomie 1839/40 r. Jest on poetyckim testamentem, kierowanym do sobie współczesnych, jak również następnych pokoleń. Podstawowy element tego utworu podporządkował poeta jego specyficznemu charakterowi. Pojawiają się więc motywy żegnania z życiem, testamentowe apele do przyjaciół i narodu, wizja duchowego życia pośmiertnego. Wiersz ten oparty jest na rozdwojeniu wynikającym z rozdwojenia osobowości podmiotu lirycznego. Jako człowiek prywatny zwraca się do przyjaciół i znajomych (z życzeniami dotyczącymi pogrzebu, stypy, kontaktu z matką) i ludzi sobie współczesnych (wobec których czuje się samotny, wyobcowany, nierozumiany, pełen żalu i rozgoryczenia).
O sobie jako poecie Słowacki mówi, że nie zaznał tu na ziemi zrozumienia, zaznacza jednak, że nie pragnie pochwał, laurów i oklasków. Całe życie widział siebie jako sternika na walczącym okręcie, który znajdował się na nim do końca :
"A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie
A gdy toną - z okrętem poszedłem pod wodę"
Czuje się on spadkobiercą świetnej przeszłości swojej ojczyzny : "że płaszcz na moim duchu nie był wyżebrany, lecz świetnościami moich przodków świetny" . Poeta podkreśla fakt, że dla ojczyzny "sterał lata młode, że nikt kto szlachetny nie był mu obojętny", sprawy ojczyzny były dla niego tak ważne, że zgodził się pełnić rolę wieszcza bez poklasku i sławy.
Do przyjaciół zwraca się z prośbą aby spalili jego serce w aloesie i oddali go matce, oraz zorganizowali stypę w czasie której "zapiją mój pogrzeb oraz własną biedę". Oprócz przyjaciół z przesłaniem zwraca się też do narodu, zobowiązuje go do tego, aby nigdy nie pogodził się z utratą niepodległości, a w razie potrzeby aby jego obywatele stanęli do walki i oddali za ojczyznę życie.
"Lecz zaklinam - nich żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec"
Trzy ostatnie zwrotki to jakby wyśmianie poetyckiego programu Słowackiego, wytłumaczenie sensu jego ostrych uwag krytycznych o współczesnym mu pokoleniu. Słowacki określa swoją poezję mianem siły fatalnej, która dręczyć będzie duszę narodu aż zmusi ją do konkretnego działania. Moc jego poezji jest tak wielka, że przemieni ona zwykłych zjadaczy chleba w aniołów.