Star Wrak - Episode I:
The Power of the Light Side
autor: Matrox
Tra ta ta, ta ta ta ta ta ta... (intro Star Trek)
Napisy przesuwają się z dołu do góry w dziwnie znany sposób.
Dawno, dawno temu w naszej galaktyce istniał lud Naboo, który... był uciskany przez wrzód lewego barka. Wkrótce przybyło dwóch ambasadorów, by rozwikłać problem blokady planety założonej przez Syn'a. Ambasadorowie doszli do wniosku, że to czego chcą Syn'a może się im również przydać, a byli to ambasadorowie Zjednoczonego Imperium Planet i Kolektywu Borg...
Zaczyna się robić cicho...
Sześcian Borg przelatuje majestatycznie przez dziwną mgławicę. Towarzyszą mu małe szare statki wyposażone w broń podprzestrzenną. Na pokładzie sześcianu znajdują się admirał Dorothy i Picard. Oboje stają przy oknie i spoglądają na małą, niebieską planetkę z pierścieniami.
[Picard]
Neptun czy Uran?
[Admirał Dorothy]
Nie to niebieska planeta z sektora 441 czy jakoś tak.
[Picard]
A cha... przypomniałem sobie... Tak więc, nie pozwolę zniszczyć życia na tej planecie!
[Admirał Dorothy]
Picard! Nie bądź taki samolubny. Promieniowanie z tych pierścieni pomoże wielu rasom! Syn'a, Borg... To niesamowite promieniowanie o właściwościach mocno podniecających.
[Picard]
Niech oni przeniosą się na tą planetę i już.
[Admirał Dorothy]
Borg jest zbyt liczny, poza tym zaraz podnieciłby się i zaczął asymilować tubylców. A Syn'a nie chcą tu mieszkać, bo kot by chciał mieszkać na takim zadupiu?
[Picard]
The Naboo.
Wypowiedział te słowa bardzo spokojnie. Admirał popatrzył na niego jakby chciał go na miejscu uśmiercić. Po chwili kapitan kontynuował.
[Picard]
Poza tym Syn'a są bardzo agresywne i w przyszłości mogą nam zagrozić.
[Admirał Dorothy]
Picard, nie bądź śmieszny... Napęd warp przekształcił rombulańską organizację dobroczynną w największą na świecie. Myślisz, że Syn'a będą chcieli z nimi konkurować???
[Picard]
Nie, ale Syn'a to syny Naboo, albo Ba'ku... To brzmi podobnie...
[Admirał Dorothy]
Rozkazuję Ci...
Niespodziewanie jego rozkazy przerwał hologram wyłaniający się z nikąd i przedstawiający starszego człowieka w czarnej pelerynie z dużym kapturem z pod którego wystawały tylko usta.
[Admirał Dorothy]
Panie... Czego sobie życzysz...
[Darth Sidious]
Rozkazuję wam:
Picard zabierzesz sześcian i udasz się na asymilację do Gammy. Jakieś Domino stawia opór i Borg sam sobie nie radzi, a my jako sojusznicy musimy sobie wzajemnie pomagać. Później weźmiesz kostkę i udasz się do odległej galaktyki, gdzie zdławisz bunt rebelii przeciwko Imperium. A później to masz wolne.
Dorothy, ty zajmiesz się Naboo.
[Admirał Dorothy]
Tak panie!
Hologram Darth'a znikł a zaraz po nim pojawił się napis:
"Zjednoczone Imperium Planet - End Transsmision"
[Admirał Dorothy]
Słyszałeś? Więc do roboty!
Tymczasem...
Przenosimy się do sali bankietowej, gdzie panuje wielki tłum. Z pośród wszystkich wyłania się postać drobnej kobiety z białą twarzą...
[Kobieta - królowa Amajala]
Panie i panowie. Jestem pewna zachwytu, że w końcu udało nam się odłączyć od tego p....... Imperium. Jestem też pewna, że te wojenne podżegacze tu jeszcze wrócą. Dlatego musimy połączyć siły z Republiką Rombulańską i ich Zielonym Krzyżem, by raźnie stawić opór. Co wy na to?
[Ktoś z sali]
Bez makijażu wyglądasz lepiej!
[Królowa Amidala] pochwyciła się za czoło, jakby załamała się i szepnęła do swoich zauszników:
I ja ma rządzić tymi palantami??? Zmiana planów! Przyłączamy się do Imperium i eliminujemy tych cymbałów. Albo nie... W porozumieniu z Rombulusem zniszczymy planetę i zawładniemy nad jego erogennym promieniowaniem. Wówczas będąc nienasycona seksualnie będę mogła tak do śmierci. [diabelski śmiech on]
Królowa skierowała się w stronę dużych drzwi. Udała się do mniejszego pomszczenia, gdzie wchodząc w głąb pokoju zahaczyła nogą o perski dywan z frędzelkami. Ponieważ wyrżnęła mordą o puch, to jej makijaż starł się i spadł ten bajeczny kapelusz. Gdy odwróciła się jej zausznicy zrozumieli, że jest kimś więcej niż kobietą. Była rombulańską kobietą!!! Wyraźnie było widać lekko zielonkawą skórę i szpiczaste uszy.
[Ktoś tam]
O... ty... szpiegu! Czy ty jesteś założycielką?
[Niby królowa]
Nawet nie wiecie co zaczęliście...
Była królowa nacisnęła na nadgarstek i przeniosła się na orbitujący okręt rombulański klasy D'dupek. Na pokładzie przywitał ją Komandor Tralalala.
[Komandor Tralalala]
Witam Prokonsulko. Szkoda, że nasza największa operacja szpiegowska spaliła na panewce. Teraz musimy zagarnąć planetę siłą, by do końca życia podniecać się ze zdwojoną mocą. A teraz udamy się do "Imperialnej Strefy Nie Neutralnej".
Tymczasem na Glebie - stolicy Imperium.
[Darth Sidious]
Panie tu twój uniżony sługa.
[tajemniczy głos]
Czego?
[Darth Sidious]
Panie, czy może ci przerwałem?
[tajemniczy głos, z tym, że teraz trochę znany]
Tak. Śpiesz się, bo korzystam z awaryjnego holografu w mojej latrynie. Zaraz go uaktywnię.
Teraz dopiero zobaczyliśmy postać holograficzną. To był następny Darth. Tylko ten jakoś się różnił od innych... kolorem płaszcza i kapturka.
[Darth Matrex]
Mów, czego chcesz?
[Darth Sidious]
Panie pożycz mi trochę tego papieru toaletowego, który wisi za twoimi plecami, bo na Glebie my już od wieków nic takiego nie widzieliśmy i nie podcieraliśmy.
[Darth Matrex]
Skocz do kiosku za mgławicą Omarion. Zmienni prowadzą taki sklepik. Ale do rzeczy. Czego chcesz?
[Darth Sidious]
Tak sobie chciałem pogadać, bo robi mi się smutno na starość. Muszę sobie znaleźć jakąś duszę - towarzysza dalszej podróży.
[Darth Matrex]
Czy to jakaś iluzja?
[Darth Sidious]
Chyba aluzja?
[Darth Matrex]
Nie, aluzja! Ten talerz za twoimi plecami lata!!!
[Darth Sidious]
To nie talerz! To underflamotoginegolundipologidunkon falowy protonowo-iluminatorygaczyjny patefon nie-grający-ale-rejestrujący, wyposażony w kamery.
[Darth Matrex]
Zniszcz to!
Darth Sidious wyciąga rękę i razi to coś prądem. Talerzyk eksploduje sobie w ogniu...
[Darth Matrex]
Swoją drogą fajny masz kolor tego prądu. Jak to zrobiłeś?
[Darth Sidious]
To rodzinna tajemnica.
[Darth Matrex]
O.K. Przerywam transmisję. Bo zaraz będzie Puchatek w TV, a poza tym ceny połączeń holograficznych teraz podrożały. Słyszałeś zapewne co ta Telekompromitacja Imperialna zrobiła?
Darth Matrex rozłączył się, a Darth Sidious udał się do sklepu Zmiennych, by kupić papier. Jednak, nie skojarzył, że właśnie Imperium toczy wojnę z Domino, którego Zmienni byli fundatorami. Tak wiec Picard, który dowodził sześcianem w tamtym rejonie przez nieuwagę zniszczył prom Darth'a bo myślał, że to pocisk wroga. No i Sidious tak naprawdę został zabity przez Picard'a a nie tego czarnego - Vajdę.
Teraz przenosimy się na Rombulusa, gdzie właśnie Prokonsulka rozmawia z komandorem Tralalala.
[Prokonsulka]
Wiesz co Komek, moglibyśmy przepuścić frontalny atak na lewe skrzydło jednocześnie totalnie anihilując prawe, a środkowe i górne to się samo wykruszy...
Powiedziała Prokonsulka do Tralalali grzebiąc na stole i przewracając figurki ze Star Warsów, które przedstawiały Luka i Batteldoridy (byli też chyba Leia i Luk, no i ten włochaty).
[Tralalala]
A ja myślę, że łatwiej byłoby rozwalić comandship, ten z kulką po środku i droidy będziemy mieć z głowy. A reszta to się sama wykruszy.
[Prokonsulka]
Tak właśnie chciałam powiedzieć, ale czekałam na twoją reakcję. Po prostu chciałam Ciebie sprawdzić.
Potem podeszli do siebie i zaczęli się namiętnie całować, a w wolnych chwilach łapać powietrze i gadać coś o formowaniu floty.
Gdy dwa dni później Flota była już gotowa, Prokonsulka i Tralalala pojawili się w latrynie okrętu, by dokonać osobistej inspekcji i przetestować pewne urządzenia. Ich spokój niespodziewanie przerwał komunikat z pomostu, że jakiś Dart chce się z nimi skontaktować. Prokonsulka najpierw sobie pomyślała, że przecież nie grywa w dart'a a nie ma akurat żadnego Wichrzyciela, który by wziął sprawy w swoje ręce. Tak więc udała się do sali odpraw gdzie pojawił się hologram Darth'a Matrexa. Wyraźnie było widać, że Prokonsulka znalazła tego jedynego... Matrex zauważył to i postarał się wykorzystać do przeciągnięcia Prokonsulki na stronę Imperium takim sloganami jak: "Imperium jest potęgą", "Imperium ma najlepsze toalety"... Ostatecznie doszli do wniosku, że spotkają się w neutralnej sypialni gorańskiego oficera milicji na Kardasji 10. Potem coś się stało... Co tu dużo opisywać. Goranin musiał na nowo zatrudniać projektantów wnętrz, gdyż ta dwójka kompletnie zdemolowała mu pomieszczenie, twierdząc, że tylko grali w CCG. Jednak wyraźnie dało się zauważyć, że Prokonsulka wyszła z brzuchem... być może schowała pod pazuchą poduszki... Nie wiem dokładnie, więc mnie nie pytaj...
Tak więc Naboo ponieśli sromotną klęskę. Co prawda wysłali małą flotę w stronę okrętu dowódczego (tego z kulką) ale ich plan a la Episode I: "gówniarz za sterami" spalił na panewce i mały Anakin w swoim myśliwcu rozp..... się o osłony okrętu-kuli. Obi 1 i Quin zostali wymordowani (podobnie jaki inni Jedi) przez zarazę weneryczną przenoszoną przez moc, a powstałą w umysłach Betaigrekanek zakochanych w łysawych kapitanach floty. Promieniowanie zostało zabrane z pierścieni w całości i przechowywane w pojemnikach metalowych o pojemności 100 litrów każdy. Wszystkie pojemniki były załadowane na frachtowiec Borga, ale jak wiadomo sześciany to wadliwe konstrukcje i podczas małego ataku przeprowadzonego przez jeden myśliwiec Jem'Hadar włączyła się autodestrukcja i wszystkie pojemniki poszły się je....
I tak oto historia lubi się powtarzać. Wszystkie strony w sojuszy nie uzyskały nic, straciły jedynie planetę na której wyrabiano najwięcej chleba, tak więc po eliminacji całej populacji Naboo, chleba zabrakło, co w przyszłości zaowocowało problemami na rynku spożywczym. Nieliczni Naboo co uciekli piekli już tylko bułki. Po kłopotach finansowych, jakie poniosła ze sobą utrata między-kulturowego rynku chleba, Imperium zmieniło swoją strukturę imperialną na federacyjną. Rombulanie tylko umocnili swoją pozycję jako instytucja charytatywna eliminując przy okazji Synów Temidy, co pociągnęło za sobą dodatkowe straty w ludziach, sprzęcie i walucie. Borg rozwiązał sojusz z Imperium po przekształceniu w Federację, gdyż twierdził, że po przemianie są słabi i muszą zostać dodani do kolektywu. Domino skorzystało z osłabienia potęg i wparowało do Alfy przejmując Kardasję by przeprowadzić ekspedycję archeologiczną. Bajoro przystąpiło do nowej Federacji, a jej przedstawiciele zapoczątkowali ostry kurs polityczny typu: "wojna to pożywka dla wszystkiego". I tak doszło do oddalenia Rombulusa i Glebusa, który zmienił nazwę na Ziemia. Rombulanie okrzyknęli Federaków podżegaczami (i tu mili racje). Darth Matrex wspaniałomyślnie abdykował po przemianie Imperium, by cieszyć się życiem i próbką promieniowania jaką udało mu się dostać przy pomocy teleportera Ikoniańskiego. Ostatnio widziano go gdzieś na planecie w centrum galaktyki. Nazywała się jakoś Shakaree, Vorta-Vor, albo Qunois... Prokonsulka urodziła syna - Matrixa i zaraz po wyjściu z szpitala przypadkowo wpadła pod koła nadjeżdżającej furgonetki prowadzonej przez Goranina (tego od sypialni) gdyż jeszcze się nie połapał z remontem. Matrix trafił do elitarnej sekcji specjalnej Tal'Dupal. Później został... kimś. Republika rombulańska został zmieniona w Imperium, gdzie władzę przejęła [cenzura], bliźniacza córka T'Rul od matki syna wodz a wschodniej rasy Targath - szczepu rombulańskiego z trzeciej połowy XXXXIV wieku. Krótko mówiąc jej pra, pra, pra, pra, pra służąca była siostrą Prokonsulki, a co ważniejsza przybraną matką Matrixa, ale później na uroczystościach się do tego nie przyznawała tylko awansowała Matrixa jak się dało najwyżej.
Jeżeli wiesz o co w tym chodzi to zadzwoń na 0 700 722 772 i opowiedz to tej miłej pani.
Na koniec:
Koniec.
Wszelkie prawa zastrzeżone przez odpowiednie firmy i ich departamenty oraz Matrox Company Ltd.
Koniec