Patrick Suskind Pachnidlo


Patrick Süskind, Pachnidło

Wyzwanie dla wzrokowców

Delikatny i gorzki aromat zielonej herbaty, winogronowy szampon do włosów, kremowa pomadka na ustach... To wszystko, co w tej chwili czuję. Jan Baptysta Grenouille, słysząc to, zapewne uśmiechnąłby się z politowaniem. Ale nie, on nie potrafił się śmiać.

Jeszcze parę minut temu trzymałam w ręku książkę Patricka Süskinda i śledziłam losy jego bohaterów. A teraz zastanawiam się, co ja właściwie sądzę o tej książce. Pierwszym i podstawowym błędem, jaki popełniłam zabierając się za lekturę, było wcześniejsze obejrzenie filmu. Oczekiwałam spektakularnych scen morderstw, długich i barwnych opisów, trzymającego w napięciu kryminału. Tymczasem, nic takiego nie miało miejsca.

Opisy wcale nie są długie, wręcz przeciwnie - są oszczędne i skreślone kilkoma tylko wyrazami. Jakby autor wypunktował sobie to, co chce zawrzeć w danej części i potem tylko nieznacznie tę listę modyfikował, ubierając punkty w zdania.

Opisy wcale nie są barwne - są wonne. Ta książka napisana jest z perspektywy nosa, a dla wzrokowca to nie lada wyzwanie!

"Pachnidło" to surowa, oszczędna w słowach, choć bogata w zapachy pozycja. Do tego trudno się ją czyta, bo nie sposób identyfikować się z głównym bohaterem, nie da się go nawet polubić. Iście niemiecki styl - tak właśnie go sobie wyobrażam. Ktoś inny potrafiłby rozciągnąć tę powiastkę na co najmniej 25 tomów, Süskind zawarł ją na niespełna 300 stronach.

Pewnie dopiero za kilka dni mój stosunek do "Pachnidła" się ustabilizuje. Będę mogła z pełną odpowiedzialnością powiedzieć - tak, podobało mi się albo: nie, to nie dla mnie. A może nie, może cały urok Süskinda polega właśnie na tym, że do końca nie wiadomo, czym nas urzeka i CZY nas urzeka...

Jakkolwiek by było, ten fragment zostanie mi w pamięci na długo: "Gdziekolwiek spojrzeć szerzy się zaraza. Ludzie czytają książki, nawet kobiety". Rozbawił mnie - a to już coś.

17.08.2007

Delikatny i gorzki aromat zielonej herbaty, winogronowy szampon do włosów, kremowa pomadka na ustach... To wszystko, co w tej chwili czuję. Jan Baptysta Grenouille, słysząc to, zapewne uśmiechnąłby się z politowaniem. Ale nie, on nie potrafił się śmiać.

Jeszcze parę minut temu trzymałam w ręku książkę Patricka Süskinda i śledziłam z uwagą losy bohaterów. A teraz zastanawiam się, co ja właściwie o niej sądzę. Od razu przyznam - popełniłam pewien błąd, niepotrzebnie oglądałam ekranizację „Pachnidła”. To przez nią w mojej wyobraźni zaczął powstawać fałszywy obraz jej literackiego pierwowzoru. Sięgając po książkę, oczekiwałam więc spektakularnych scen morderstw, długich i barwnych opisów, trzymającego w napięciu kryminału. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca.

Opisy krajobrazów i zdarzeń wcale nie są długie, wręcz przeciwnie - są oszczędne, nakreślone kilkoma tylko pociągnięciami pióra. Jakby autor wypunktował sobie to, co chce zawrzeć w danej części i potem tylko nieznacznie tę listę modyfikował, ubierając punkty w zdania. Więcej, opisy te nie są nawet barwne - są wonne. Wszystkie przeszły przez filtr jednego tylko zmysłu, zmysłu powonienia. Trzeba przyznać, że dla przeciętnego czytelnika - wzrokowca taka zmiana perspektywy postrzegania to nie lada wyzwanie!

"Pachnidło" to dzieło surowe, oszczędne w słowach, choć w zamian bogate w zapachy. Trudno się je czyta, bo nie sposób identyfikować się z głównym bohaterem, nie da się go nawet polubić. Iście niemiecki styl - tak właśnie go sobie wyobrażam. Ktoś inny potrafiłby rozciągnąć tę powiastkę na co najmniej 25 tomów, Süskind zawarł ją na niespełna 300 stronach.

Pewnie dopiero za kilka dni mój stosunek do "Pachnidła" się wyklaruje. Będę mogła z pełną odpowiedzialnością powiedzieć - tak, podobało mi się albo: nie, to nie dla mnie. A może nie, może cały urok Süskinda polega właśnie na tym, że do końca nie wiadomo, czym nas urzeka i CZY nas urzeka... Jakkolwiek by było, ten fragment zostanie mi w pamięci na długo: "Gdziekolwiek spojrzeć szerzy się zaraza. Ludzie czytają książki, nawet kobiety". Rozbawił mnie - a to już coś.

[po zmianach] 1.09.2007

P. Süskind, "Pachnidło", tłum. M. Łukasiewicz, wyd. Świat Książki 2006, s. 60.

P. Süskind, "Pachnidło", tłum. M. Łukasiewicz, wyd. Świat Książki 2006, s. 60.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Patrick Suskind Pachnidło
Patrick Suskind Pachnidlo POPRAWIONY(1)
Patrick Suskind Pachnidło (Historia pewnego mordercy)
Patrick Suskind Pachnidlo
patrick suskind pachnidlo
Patrick Suskind Pachnidlo
Patrick Suskind Pachnidło
Patrick Suskind Pachnidło
Patrick Suskind Pachnidło
Suskind Pachnidło Notatnik

więcej podobnych podstron