Ty jestes Piotr czyli Skala Grzegorz Górny
GRZECH W KOSCIELE
Zbliza sie dziesiaty dzien miesiaca tiszri, swieto Jom Kipur, Dzien Przeblagania. Jezus wraz z uczniami przeprawiaja sie na pólnocny brzeg jeziora Genezaret i docieraja do Cezarei Filipowej. Nastepuje tu wydarzenie, o którym dwadziescia stuleci pózniej hiszpanski jezuita Carlos G. Valles napisze, ze "nigdy nie zblizyl sie Jezus bardziej tak po ludzku blisko swoich zwolenników niz w tym zaszczytnym momencie". Zapytuje On uczniów, za kogo uwazaja Go ludzie. Odpowiadaja Mu, ze "jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków". Wówczas pada bezposrednie, wrecz intymne pytanie, które musi nurtowac przeciez kazdego z nich: "A wy za kogo Mnie uwazacie?". Wówczas staje sie rzecz niezwykla. Rybak Szymon Piotr, zwany po aramejsku Kefasem, odpowiada Mu: "Ty jestes Mesjasz, Syn Boga zywego". Po raz pierwszy w dziejach czlowiek rozpoznaje w Jezusie prawdziwego Boga, po raz pierwszy oglasza Go Mesjaszem czyli Zbawicielem.
W tym czasie w Jerozolimie trwa swieto Jom Kipur. Najwyzszy arcykaplan sklada na oltarzu swiatyni ofiare przeblagania za winy calego Izraela. Wówczas to jeden jedyny raz w roku Izraelici moga wymówic glosno imie swojego Boga Jahwe. Dokonuje sie to ustami najwyzszego arcykaplana, którym jest Kajfasz. Byc moze wypowiada on naboznie i z namaszczeniem Boskie imie Jahwe wobec tlumów zgromadzonych w swiatyni dokladnie w tym samym momencie, gdy Piotr-Kefas w Cezarei Filipowej obwieszcza apostolom boskosc Jezusa.
Zaden czlowiek, sam z siebie, nie mógl wiedziec, kim jest naprawde Chrystus. Jezus doskonale to rozumie, dlatego zwraca sie do Piotra: "Blogoslawiony jestes, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawily ci tego cialo i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie". W nastepnym zas zdaniu mówi: "Ty jestes Piotr (czyli Skala), i na tej Skale zbuduje Kosciól mój". Na to zdanie powoluja sie egzegeci katoliccy uzasadniajac prymat Piotra w Kosciele.
Ewangelia wedlug sw. Mateusza podkresla, ze dopiero od tego wydarzenia "zaczal Jezus wskazywac swoim uczniom, ze musi isc do Jerozolimy i wiele cierpiec od starszych i arcykaplanów, i uczonych w Pismie; ze bedzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie". Wczesniej nauczal On i uzdrawial, ale nigdy nie powiedzial wyraznie na czym polegac ma Jego misja. Dopiero wówczas kiedy apostolowie dowiedzieli sie kim jest naprawde Jezus, dopiero wtedy objawione im zostaly szczególy Jego powolania.
Jest to zgodne z interesujacym spostrzezeniem, jakiego dokonal wspomniany juz jezuita Valles, a mianowicie, ze "to, kim jestem, zdecydowanie i zauwazalnie ukazuje sie w moich dzialaniach", ze to "kim jestem, prawdziwie i gruntownie okresla to, co robie". Tak wiec moje czyny wynikaja z tego, kim jestem. Dopiero po tym, kiedy uczniowie poznali kim jest Jezus, mogli poznac Jego plany.
Wybór przez Chrystusa dnia, w którym objawil im to po raz pierwszy, nie byl przypadkowy. W swieto Jom Kipur dokonywala sie ofiara przeblagalna za grzechy Izraela. Tego wlasnie dnia Chrystus po raz pierwszy zapowiedzial swoja smierc, zapowiedzial nowa, doskonala Ofiare - juz nie tylko za grzechy Izraela, lecz za grzechy calego swiata. Na te ciaglosc ofiar Starego i Nowego Przymierza zwrócil uwage juz sw. Pawel Apostol w swym Liscie do Hebrajczyków: "Ciala bowiem tych zwierzat, których krew arcykaplan wnosi do swiatyni jako ofiare przeblagalna, pali sie poza obozem. Dlatego i Jezus, aby krwia swoja uswiecic lud, poniósl meke poza miastem" (Hbr 13,11).
Dzien Jom Kipur laczy w sobie i podkresla ciaglosc Starego i Nowego Testamentu. Tak jak doskonala ofiara Chrystusa zastepuje krwawe ofiary ze zwierzat, tak tez Kosciól zastepuje Swiatynie, a Kefas (który po raz pierwszy obwiescil boskosc Jezusa) zastepuje Kajfasza (który obwieszczal boskosc Jahwe) jako najwyzszy kaplan Boga na ziemi.
"Zejdz mi z oczu, szatanie!"
W tej samej Cezarei Filipowej, w tenze dzien Jom Kipur, zaledwie kilka chwil po zapowiedzi ustanowienia Kosciola dochodzi jednak do niespodziewanej sceny. Jezus krzyczy do Piotra: "Zejdz mi z oczu, szatanie! Jestes Mi zwada, bo myslisz nie na sposób Bozy, lecz na ludzki".
Co sie stalo? Dlaczego Piotr (Skala czyli Kosciól) zostal tuz po swoim wyróznieniu nazwany szatanem? Tak mocnych slów na kartach Ewangelii Jezus nie uzywal wobec zadnego czlowieka, nawet wobec handlarzy, których wypedzal ze swiatyni.
Otóz kiedy Chrystus zapowiedzial swoja smierc i zmartwychwstanie, "Piotr wzial Go na bok i poczal robic Mu wyrzuty: Panie, niech Cie Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie!"
Zdaniem szwajcarskiego mysliciela Denisa de Rougemonta, w tych kilku wersetach Ewangelii opisujacych wydarzenia w Cezarei Filipowej zawarta zostala cala historia Kosciola. Na przestrzeni wieków Kosciolowi towarzyszyc beda te same pokusy, które pojawily sie wówczas u Szymona Piotra. Pierwsza to myslenie "nie na sposób Bozy, lecz na ludzki". Druga to naduzywanie imienia Boga do celów niezgodnych z Boza wola. Piotr upomina przeciez Jezusa slowami: "Niech Cie Bóg broni!" w momencie, gdy przedstawiony zostaje mu plan zbawienia swiata.
Przykladów, kiedy Kosciól ulegal wspomnianym pokusom, mozemy odnalezc na przestrzeni wieków wiele: od grzechów papiezy poczawszy, na proboszczach zakonczywszy. Znacznie wazniejsza sprawa wydaje sie jednak pytanie: czy Chrystus, ustanawiajac Piotra pierwszym namiestnikiem Kosciola, nie wiedzial, ze za chwile nazwie go szatanem? Czy nie mógl przewidziec tego wszystkiego?
Jezeli uznajemy Boska nature Chrystusa, to musimy stwierdzic, ze zdawal On sobie doskonale z tego sprawe, wobec czego liczyl sie tez z podatnoscia Kosciola na pokusy szatana. Nie jest przypadkiem, ze na swojego namiestnika wybral apostola, który jest w Biblii najdotkliwiej krytykowany. W dniu meki Panskiej Szymon Piotr az trzykrotnie wyprze sie swojego Mistrza. Sam Chrystus zreszta - co potwierdzaja wszyscy czterej ewangelisci (Mt 26,34; Mk 14,30; Lk 22,34; J 13,38) - przewidzial to i przepowiedzial mu zawczasu. Nawet po Piecdziesiatnicy i wylaniu Ducha sw. zachowanie Piotra nie bedzie wolne od uchybien; dosc przypomniec List do Galatów (2, 11-14), w którym Pawel Apostol ostro gani Kefasa za obludne postepowanie wobec pogan w Antiochii.
Tenze sam Pawel nie jest jednak wolny od grzechu i sam sie otwarcie do tego przyznaje przed swoimi uczniami: "Jestem bowiem swiadom, ze we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo latwo przychodzi mi chciec tego, co dobre, ale wykonac - nie. Nie czynie bowiem dobra, którego chce, ale czynie to zlo, którego nie chce" (Rz 7, 18-19). Tym samym Pawel podkresla niejako ontologiczny status czlowieka jako grzesznika. I znów dochodzimy do wniosku, ze to, co robimy, wynika z tego, kim jestesmy, a nie na odwrót. Jestem grzesznikiem nie dlatego, ze grzesze, ale grzesze dlatego, ze jestem grzesznikiem.
"Zachowujcie wszystko, co wam poleca"
Nasze oczekiwania wobec swietych, ze powinni byc ludzmi calkowicie bezgrzesznymi, uznac wiec nalezy za bezpodstawne. Na powstanie takich wyobrazen miala z pewnoscia wielki wplyw apologetyczna hagiografia. Chodzi zwlaszcza o zywoty swietych, z których biografowie wyrzucali fragmenty mogace, ich zdaniem, gorszyc wiernych. W ten sposób pozbawiano swietych ich ludzkiego wymiaru, czyniac z nich ponadludzkich herosów. Na przyklad wydawca pamietników sw. Teresy z Lissieux usunal z nich wyznanie swietej, ze nie udalo jej sie nigdy w zyciu odmówic chocby jednego rózanca bez chwili roztargnienia. Wydawca bal sie, ze takie wyznanie moze zdemoralizowac maluczkich.
W odróznieniu od hagiografów dylematów takich nie mieli natchnieni autorzy ksiag biblijnych. Nie próbuja oni retuszowac portretów swoich bohaterów i przedstawiac ich lepszymi niz byli w rzeczywistosci. Jakub oszukuje ojca i wydziedzicza brata. Aaron oddaje czesc zlotemu cielcowi. Dawid posyla na pewna smierc swojego podwladnego, by móc sie zblizyc do jego zony. Takich ludzi wybiera jednak Bóg i takimi sie posluguje, by realizowac swoje zamysly. Piotr i Pawel ze swoimi slabosciami znakomicie wpisuja sie w ciaglosc Objawienia.
Slabosci nie omijaja tez samego Kosciola, który jest instytucja bosko-ludzka. Boska, poniewaz stanowi Mistyczne Cialo Chrystusa. Ludzka, gdyz tworza go podatni na grzech ludzie. Grzech w Kosciele nie powinien wiec wywolywac zgorszenia, ale raczej zmuszac do jego przezwyciezenia. Osiagnac to zas mozna tylko za pomoca tego, co jest w Kosciele boskie. Jedynie Chrystus ma moc odpuszczania grzechów.
Pierwsi Ojcowie Kosciola mieli wielkie poczucie grzesznosci, stad czesto pojawialo sie w ich pismach okreslenie "Ecclesia peccatrix" (Kosciól grzeszny). Orygenes z kolei, podkreslajac rozdarcie miedzy upadla natura czlowieka a laska dana przez Boga, nazywal Kosciól "nierzadnica, której Chrystus nie przestaje obmywac swoja krwia, aby uczynic zen nieskalana Oblubienice".
Do nauki Ojców Kosciola wraca czesto Jan Pawel II, który w liscie apostolskim "Tertio Millennio Adveniente" wezwal Kosciól katolicki u progu trzeciego tysiaclecia do powaznego rachunku sumienia: "jest rzecza sluszna, aby Kosciól w sposób bardziej swiadomy wzial na siebie ciezar grzechu swoich synów, pamietajac o wszystkich tych sytuacjach z przeszlosci, w których oddalili sie oni od ducha Chrystusa i od Jego Ewangelii i zamiast dac swiadectwo zycia inspirowanego wartosciami wiary ukazali swiatu przyklady myslenia i dzialania, bedace w istocie zródlem antyswiadectwa i zgorszenia.
Kosciól, choc jest swiety dzieki swemu wlaczeniu w Chrystusa, niestrudzenie czyni pokute: zawsze przyznaje sie przed Bogiem i przed ludzmi do grzesznych swoich dzieci. Mówi o tym Konstytucja Lumen Gentium: 'Kosciól obejmujacy w lonie swoim grzeszników, swiety i zarazem ciagle potrzebujacy oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokute i odnowienie swoje'".
Podobne refleksje znajduja sie w poswieconej ekumenizmowi encyklice Jana Pawla II "Ut unum sit": "Kosciól katolicki uznaje i wyznaje slabosci swoich dzieci, swiadom, ze ich grzechy sa sprzeniewierzeniem sie zamyslowi Zbawiciela i przeszkoda w jego realizacji. Czuje sie zawsze powolany do ewangelicznej odnowy i stad nieustannie czyni pokute. Zarazem jednak uznaje i jeszcze bardziej wywyzsza moc Chrystusa, który udzieliwszy mu obficie daru swietosci, przyciaga go i upodabnia do swojej meki i zmartwychwstania".
Papiez dostrzega wiec wyraznie zlo w Kosciele, które jest zlem wpisanym w nasza ludzka nature, wskazuje jednak na obecny w nim zawsze wymiar swietosci. Nie ma bowiem na swiecie takiego grzechu, nad którym nie zatriumfowalby Chrystus. Tego wlasnie wymiaru swietosci, które jest uczestnictwem w wewnetrznym zyciu samego Boga, pozbawione sa inne ludzkie wspólnoty i instytucje.
Niezgodnosc gloszonej nauki ze swiadectwem wlasnego zycia, owo antyswiadectwo i zgorszenie, o których wspomnial papiez, byly równiez problemem dla Zydów w czasach Chrystusa. Dlatego odpowiadajac na ich watpliwosci na temat faryzeuszy i uczonych w Pismie rzekl pewnego razu Jezus do tlumów: "Czyncie wiec i zachowujcie wszystko, co wam poleca, lecz uczynków ich nie nasladujcie. Mówia bowiem, ale sami nie czynia" (Mt 23,3).
Dzis czesto, zwlaszcza w mass mediach, mozemy spotkac sie z wypowiedziami osób, które twierdza, ze odeszly od Kosciola, poniewaz odstreczyl ich swoim zachowaniem kaplan. Ks. Józef Tischner powiedzial nawet, ze nie spotkal nigdy czlowieka, którego od religii odciagnelyby dziela Marksa czy Lenina, spotkal natomiast wielu takich, których od Kosciola odstraszyl wlasny proboszcz. Slowa Chrystusa na temat faryzeuszy pokazuja jednak, ze cudze winy nie moga byc zadnym alibi dla naszej niewiary. Grzechy duchownego nie usprawiedliwiaja odejscia od Jezusa.
Chrystus powiedzial tez, ze "kto by sie stal powodem grzechu dla jednego z tych malych, którzy wierza we Mnie, temu byloby lepiej kamien mlynski zawiesic u szyi i utopic go w glebi morza" (Mt 18,6). Te slowa powinni wziac sobie do serca nie tylko ksieza, których zycie moze byc dla innych antyswiadectwem, lecz równiez kazdy z nas. Kazdy moze byc bowiem powodem zgorszenia. Kazdy moze byc faryzeuszem.
Kiedy pewnego razu ktos zapytal Matke Terese, kto jest odpowiedzialny za zlo w Kosciele, odpowiedziala mu krótko: - Ja i ty.
"Pas baranki moje"
Jan Pawel II, poproszony niedawno, by jednym zdaniem scharakteryzowal chrzescijanstwo, odpowiedzial, ze jest ono ciaglym upadaniem i podnoszeniem sie. Podnoszenie to moze sie odbyc jedynie dzieki pomocy Boga. Dla pierwszego namiestnika Chrystusa chwila ta nadeszla po zmartwychwstaniu Mistrza:
"A gdy spozyli sniadanie, rzekl Jezus do Szymona Piotra: "Szymonie, synu Jana, czy milujesz Mnie wiecej anizeli ci?" Odpowiedzial mu: "Tak, Panie, Ty wiesz, ze Cie kocham". Rzekl do niego: "Pas baranki moje". I znowu, po raz drugi, powiedzial do niego: "Szymonie, synu Jana, czy milujesz Mnie?" Odparl Mu: "Tak, Panie, Ty wiesz, ze Cie kocham". Rzekl do niego: "Pas owce moje!" Powiedzial mu po raz trzeci: "Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?" Zasmucil sie Piotr, ze mu po raz trzeci powiedzial: "Czy kochasz Mnie?" I rzekl do Niego: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, ze Cie kocham". Rzekl do niego Jezus: "Pas owce moje!" (J 21, 15-17)
Wyznajac po trzykroc swoja milosc sw. Piotr wyparl sie swej trzykrotnej zdrady. Za kazdym razem Chrystus wybaczal mu i potwierdzal swoja decyzje zbudowania Kosciola "na tej Skale". Charakterystyczna jest zwlaszcza trzecia odpowiedz Piotra: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, ze Cie kocham". Swojej pewnosci apostol nie oparl juz na wlasnej swiadomosci, tak jak wczesniej, kiedy mówil: "chocby wszyscy zwatpili w Ciebie, ja nigdy nie zwatpie" (Mt 26,33). Jak pamietamy, wówczas slowa nie dotrzymal. Tym razem swoja pewnosc oparl na calkowitym zawierzeniu Jezusowi.
Zdaniem francuskiego teologa Andre Frossarda "wszystkie bledy i odchylenia, przez które Kosciól cierpial, plynely po prostu z ciasnych i zarozumialych sposobów odpowiadania na to pytanie: kiedy jeden odpowiadal "tak" robiac wewnetrzne zastrzezenia, a drugi swoje "tak" opieral na zadufaniu w sobie".
Nie na darmo podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedzial do Piotra: "Szymonie, Szymonie! oto szatan domagal sie, zeby was przesiac jak pszenice; ale Ja prosilem za Toba, zeby nie ustala twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci" (Lk 22, 31-32). Komentujac ten fragment Ewangelii Jan Pawel II pisze o pierwszym ze swoich poprzedników, iz "w ten sposób stal sie "skala", chociaz jako czlowiek byl moze lotnym piaskiem". Zauwaza tez, ze "papiez zdany jest calkowicie na laske i modlitwe Pana (...) nawrócenie Piotra i jego nastepców opiera sie na modlitwie samego Odkupiciela". Jedyna wiec obrona Kosciola przed pokusami szatana musi byc nieustanne zakorzenienie w Chrystusie. Tylko w tej perspektywie mozna rozumiec Jezusowa obietnice wzgledem Kosciola, ze "bramy piekielne go nie przemoga"
I co?