KOTY INNE NIŻ WSZYSTKIE


KOTY INNE NIŻ WSZYSTKIE.....

0x01 graphic

Do stworzenia tego działu zainspirował mnie Krecik... Maleńki kociak znaleziony przez mojego brata na działkach. Kociak bez szans... Nie potrafiący jeszcze sam jeść, odrzucony przez matkę, cieżko chory... Jakby tego wszystkiego bylo za mało na te kocie ciałko - choroba zniszczyła jego oczy. Kotek jest niewidomy... Tyle nieszcześć w ciagu trzech tygodni życia...

Krecik urodził się obok altanki mojego brata, w żywopłocie. Mimo iż Grzesiek kociej rodzince zrobił w tym miejscu przytulny, zadaszony kącik - kocica zabrała młode i się gdzieś przeniosła. Po 2 tygodniach moj brat znalazł najprawdopodobniej jedno z jej kociąt - zupełnie gdzieś indziej...
Przeznaczenie?..

Mimo wielu obaw (jak taki kot będzie sobie radził, czy to nie będzie dla niego cierpienie...) - brat moj postanowil zawalczyć o kocię. Najpierw trzeba było pokonać infekcję ogólną. Udało się!
A w międzyczasie pojawiają się stale pytania - jak przystosować mieszkanie dla takiego kociaka żeby było dla niego przyjazne i bezpieczne? Jak się z nim obchodzić? Co robić żeby mu nie zaszkodzić?
Mój brat ma mnie - zawsze może do mnie zadzwonić - nawet w środku nocy i coś razem wymyślimy ;)
Ale nie każdy ma kogos kogo może się poradzić, spytać, rozwiać wątpliwości.

Istnieją również różne rodzaje niepełnosprawności kotów. Czasem dotyczą wzroku, czasem słuchu a czasem sprawności fizycznej.

Ten dział na stronce chcę poświecić wlaśnie takim kotom - którym los coś odebral.
Chce udowodnić że niewidomy kot radzi sobie świetnie - czesto tak dobrze że ktos niezorientowany niczego nie zauważa. Kot na trzech łapach? Potrafi być bardziej sprawny i samodzielny niż przeciętny kot na czterech :)

Często ludzie nie decydują się na przygarnięcie niewidomego lub w inny sposób okaleczonego kota - bo boją się jego kalectwa. Ja postaram się udowodnić że koty doskonale przystosowują się do tego co mają :)
Czasem trzeba kotu troszke pomóc, lekko dostosować mieszkanie do jego możliwości i potrzeb - ale to nie jest wiele za ogrom milości jakim kot się odpłaci za te starania.

Jeśli masz kota o którym chciałbyś opowiedzieć innym - podzielić się pomysłami, doświadczeniami... Byłabym bardzo wdzięczna za kontakt. Z wielką przyjemnością zamieszczę opowiadanie o nim.

KOTY NA TRZECH ŁAPKACH

Kotka widoczna na zdjęciu miała wiele szczęścia - trafiła do schroniska we Wrocławiu w w ciężkim stanie - jej prawa tylna łapka była tragicznie uszkodzona, nadawała się jedynie do amputacji.
Nie najlepszy początek życia...
Ale koteczka chyba urodziła się jednak pod szczęśliwą gwiazdą - najpierw została zabrana ze schroniska do lecznicy wet i tam się nią opiekowano - a następnie szybko znalazła swoje miejsce na ziemi i kochającego człowieka :)

Wydawałoby się że dla zwierzęcia tak ruchliwego i sprawnego jak kot - utrata jednej kończyny będzie wielkim kalectwem.
Nic bardziej mylnego - koty szybko przyzwyczajają się do swoich ograniczeń i niewiele im one przeszkadzają.

Gdy kończynę traci kociak - proces nauki nowego sposobu poruszania się i wypracowywania pomysłów na to w jaki sposób dostać się tam gdzie teoretycznie taki kot dostać się nie powinien - trwa wogóle kilka chwil :)
Gdy okaleczenie spotyka kota dorosłego - czas ten jest dłuższy i w dużej mierze zależy to od dwóch czynników - temperamentu kota i jego wagi.
Koty ciężkie i powolne będą miały z pewnością znacznie większy problem i więcej będzie je to kosztowało niż koty lekkie i ruchliwe, w dobrej kondycji.
Sporo też zależy od tego którą łapę traci kot - łatwiej nauczyć się żyć bez łapy tylnej niż przedniej.

Ogólną zasadą w przypadku kotów na trzech łapach jest to żeby dbać o ich prawidłową masę ciała, by zapobiegać otyłości - ponieważ odbiera ona takiemu kotu wiele i naprawdę może uczynić kaleką który kuśtyka.
Kot sprawny, szczupły ma o wiele większe możliwości - dlatego jest to bardzo ważna sprawa, również z tego powodu że kot który ma trzy kończyny - a więc np. jest pozbawiony jednej tylnej - ta drugą ma znacznie bardziej obciążoną i w przypadku nadwagi łatwiej może dojść przykładowo - do urazu stawu lub jego zwyrodnienia. Biorąc pod uwagę że ma ją tylko jedna - może dojść do sytuacji gdy ta druga też zawiedzie...

0x01 graphic

Koty tracą kończyny w różnych okolicznościach - w wyniku urazu, procesu chorobowego (np. nowotworowego).
Trzeba pamiętać że dla kota znacznie łatwiej się żyje bez kończyny wogóle (powinna być usuwana wysoko, nie ma sensu pozostawiać kikuta) niż z łapą bezwładną.
Kotka na zdjęciu ma nóżkę amputowaną w stawie biodrowym - i jest to bardzo właściwie przeprowadzony zabieg.
Niejednokrotnie ludzie boją się amputacji kończyny u kota - i zwlekają z usunięciem np. łapy zaatakowanej przez nowotwór lub niesprawnej. Do niczego dobrego to nie prowadzi - nowotwór da przerzuty i kot umrze a bezwładna łapa przeszkadza, narażona jest na urazy i jest jedynie balastem.

Tuż po zabiegu amputacji kot będzie potrzebował troszkę czasu by się nauczyć chodzić na trzech łapach - należy go w tym wspierać, prowokować do zabaw, ćwiczyć sprawność, dużo głaskać.
W przypadku dorosłego kota będzie to wymagało więcej czasu i wysiłku - ale przy wsparciu człowieka wkrótce kot będzie bawił się i funkcjonował jak dawniej :)

Na pewno nie jest tak że konieczność amputacji jednej kończyny może być powodem uśpienia kota "dla jego dobra" - bo i z takimi opiniami się spotykałam. Kot na trzech łapkach może być z łatwością kotem znacznie sprawniejszym niż kot na czterech - ale otyły lub mało aktywny.
Zresztą - niejednokrotnie taki kot bez problemu dorównuje sprawnością i kotom aktywnym :)

Koty niewidome i niedowidzące

0x01 graphic

Krecik - niewidomy kociak mojego brata. Jego historia i więcej zdjęć TUTAJ



Wzrok jest bardzo ważnym kocim zmysłem. W naturze kot który ma problemy z widzeniem - nie ma szans na przeżycie. Wzrok w połączeniu ze słuchem pozwala kotu stać się wspaniałym łowcą.
Niestety - czasem zdarza się tak że kot traci tą swoją wspaniałą umiejętność.
Przestaje widzieć...

I o ile rzadko zdarza się by kot urodził się już niewidomy - o tyle jedną z najpopularniejszych kocich chorób zakaźnych jest tzw. "katar koci" - który często kończy się dla wolnożyjącego kota śmiercią.
Albo w wyniku samej choroby i jej powikłań (zapalenie płuc, silne osłabienie i nieprzyjmowanie pokarmu - a w konsekwencji śmierć z pragnienia i głodu itp.) - albo z powodu utraty wzroku która jest częstą konsekwencją nieleczonej infekcji herpeswirusem.
I to właśnie ten wirus odpowiada za większość przypadków w wyniku których kot traci wzrok - całkowicie lub w dużym stopniu.

Niestety - gdy wirus ten zaatakuje oczy to ma wielką skłonność do ich uszkadzania.
Silne, dorosłe koty mogą dosyć długo zachować wzrok mimo infekcji, w przypadku kociąt często wystarczy kilkudniowa, silna infekcja by gałki oczne uległy nieodwracalnym uszkodzeniom.
Pierwszymi objawami infekcji herpeswirusem jest łzawienie, później - ropienie oczu (gdy wda się powikłanie bakteryjne).
Kot zaczyna mrużyć oczy, często dochodzi do tego że ropna wydzielina skleja powieki i kot nie może ich otworzyć. Śluzówki staja się zaczerwienione, napuchnięte.

0x01 graphic

Kotka która miała szczęście - jako bezdomne kocię zachorowała na katar koci - ale na czas człowiek jej pomógł... Ta śliczna koteczka właśnie wychodzi z choroby, w dużym stopniu udało jej się uratować wzrok (nie do końca jednak, rogówka przestała być klarowna), za jakiś czas opuchnięte trzecie powieki powinny wrócić na swoje miejsce.

Bez skutecznej interwencji lekarza - kot ma wszelkie szanse na utratę wzroku. Na rogówce zaczynają pojawiać się najpierw drobne a następnie - coraz rozleglejsze owrzodzenia, wirus sięga coraz głębiej i czyni coraz większe spustoszenie.
Dlatego przy zauważeniu objawów jakiejkolwiek infekcji oka u kota, łzawienia, pojawienia się ropnej wydzieliny czy nawet mrużenia oczu - należy jak najszybciej skontaktować się z lekarzem weterynarii który zbada zwierzę i zaleci specjalne leczenie.
Przy okazji mam małą uwagę: takiego oka nie należy przemywać za pomocą naparu rumianku. Jeśli przyczyną jest wirus - to rumianek rozpulchniając tkanki umożliwi mu szybsze wniknięcie w głąb.

Innymi przyczynami utraty wzroku mogą być przypadkowe urazy mechaniczne gałek ocznych (rzadko dotykające obu oczu na raz), kontakt ze żrącymi substancjami, ludzkie okrucieństwo, choroby przewlekłe (np. cukrzyca), choroby wirusowe w wyniku których może dojść do uszkodzenia nerwu wzrokowego, urazy głowy i inne.

O ile koty wolnożyjące utratę wzroku przypłacają życiem - o tyle w przypadku kota stricte domowego - strata ta jest znacznie mniej dotkliwa.
Koty w niewiarygodnie skuteczny sposób uczą się żyć z tą ułomnością - do tego stopnia że przestaje ona niemal nią być.
Zapewne trudno w to uwierzyć gdy się nigdy nie widziało niewidomego kota "w akcji" :)"

Kot który stracił wzrok jako małe kocię - bardzo szybko przyzwyczaja się do swojego kalectwa i jeśli tylko jego rewir jest bezpieczny i ograniczony (mieszkanie, domek, dobrze ogrodzony wybieg) - to bez problemu sobie radzi.
Należy jedynie pamiętać o tym że kot tworzy sobie w mózgu "mapę" terenu - dlatego w miarę możliwości należy unikać stawiania w przypadkowych miejscach nowych przedmiotów jeśli nie jest to konieczne - np. torby z zakupami, butów, krzesła - ponieważ kot będzie na nie wpadał wiedząc że dotychczas w tym miejscu nic nie było.

Utrata wzroku przez dorosłego kota jest dla niego znacznie bardziej dotkliwa.
Zwierzę przez całe dotychczasowe życie w dużej mierze odbierało świat za pomocą wzroku. Nagle ten zmysł zostaje wyłączony, przestaje istnieć, kot musi sobie radzić inaczej w zupełnych ciemnościach.
Jednakże koty odznaczają się wielkimi umiejętnościami przystosowywania się do tego co mają. Właśnie dlatego nawet dorosły kot bardzo szybko uczy się życia bez wzroku. Na początku często wymaga pomocy człowieka. Wsparcia, dodawania otuchy, ułatwiania dostępu do pewnych miejsc. Ale szybko kot sam przejmuje inicjatywę :)

Należy jednak pamiętać o tym że kot niewidomy jest narażony na bardzo wiele niebezpieczeństw...
Przez niezabezpieczone okna wypadają i doskonale widzące koty - ale dla niewidomego który ma dostęp do okna niczym nie zabezpieczonego - jest to zawsze śmiertelna pułapka.
Koty niewidome bez problemu się wspinają, wchodzą pod górkę, wskakują na kolejne szafki. Gorzej z zejściem.. Nie widząc co jest pod spodem, nie mogąc tam sięgnąć łapką - albo nie decydują się przez wiele godzin na zejście - albo skaczą w ciemno, co może wiązać się z ryzykiem poważnych obrażeń.
Bardzo poważnym zagrożeniem są wanny z gorącą (ale także i zimną) wodą - zaciekawiony kot może za bardzo nachylić się do środka i wpaść, a spanikowany i niewidzący - nie potrafić wydostać się z niej. Należy również jeszcze bardziej niż w przypadku kotów widzących uważać na przedmioty które kot może sobie ściągnąć na głowę.

Koty które nie widzą - mają normalną aktywność - chętnie się bawią, biegają. Dlatego dobrze jest tak umeblować mieszkanie żeby kot miał jakąś przestrzeń na której może być pewien że nagle nic nie pojawi się na jego drodze. Jeśli mamy w mieszkaniu meble o ostrych kantach - np. szafki - dobrze jest, przynajmniej na początku, zanim kot dobrze nie pozna rozkładu mieszkania lub nowego ustawienia mebla - zabezpieczyć kanty - bo uderzenie w nie głową rozpędzonego kota może być dla zwierzęcia bardzo bolesne a nawet - niebezpieczne. Na dodatek sprawia że kot traci pewność siebie, przestaje się czuć bezpiecznie.

Należy też unikać tego o czym pisałam już wcześniej - pozostawiania na podłodze przypadkowych przedmiotów - bo kot nie jest w stanie przewidzieć ich pojawienia się i będzie się na nie nadziewał.

Koty niewidome mające do dyspozycji mieszkanie w którym meble mają swoje stałe miejsce, gdzie nic nagle nie zmienia miejsca położenia - potrafią do tego stopnia zapamiętać rozkład wszystkich przedmiotów że nawet podczas szalonej zabawy i biegów - osoba postronna nie będzie w stanie zauważyć że kot jest niewidomy.
Im bardziej niewidomy kot może być pewien że nagle nie wpadnie na coś czego wcześniej w tym miejscu nie było - tym czuje się bezpieczniejszy, pewniejszy.

Nie oznacza to że mieszkając z kotem niewidzącym jesteśmy skazani na przyspawanie krzeseł do podłogi :)
Jednak jeśli to możliwe - starajmy się żeby pewne przedmioty miały swoje stałe miejsca - nie zostawiajmy na podłodze przypadkowych przedmiotów jeśli można je położyć na ich miejsce. Znacznie ułatwi to życie naszemu kotu :)

...Niektóre koty rodzą się głuche, inne słuch tracą.

Powszechnie wiadomo że często się zdarza iż białe koty o niebieskich oczach bywają głuche.
Dzieje się tak dlatego ponieważ gen odpowiedzialny za kolor sierści i oczu - odpowiada również za słuch - a więc uszkodzenie jednego genu (dzieki któremu kot jest pozbawiony pigmentacji) powoduje również czasem głuchotę. W przypadku kotów rasowych i hodowlanych w których rasie wystepuje też odmiana biała z niebieskimi oczyma - bardzo rygorystycznie sprawdza się czy takie kocięta słyszą.
Niektóre koty rodzą się już głuche ponieważ ich matki w czasie ciąży dostały lek uszkadzający słuch u płodu lub uległy zatruciu substancją chemiczną o takim działaniu.

Najczęstszą przyczyną utraty słuchu u kota który wcześniej słyszał - jest infekcja ucha. Bardzo wiele kotów wolnożyjących, szczególnie gdy przyszło im egzystować w trudnych warunkach - jest zarażonych pasożytem o nazwie świerzbowiec uszny. Samice tego roztocza drążą w skórze wnętrza uszu kanaliki, składają w nich jaja, odżywiają się krwią. Powodują silne podrażnienia, jątrzenia, ich wydaliny wymieszane z wosokowiną często doprowadzają do zupełnego zatkania kanału usznego.
Dosyć szybko dołączają się powikłania, kot się drapie, rozdrapuje skórę, wewnątrz kanału usznego stale toczą się infekcje, czesto równolegle bakteryjne i grzybiczne.

Jeśli takiemu kotu człowiek pomoże - to zwierzę ma duże szanse na całkowity powrót do zdrowia.
Jeśli jednak choroba jest juz trwająca od bardzo dawna, kot jest osłabiony, infekcja wewnątrzuszna zaawansowana - to czasem niewiele już można zrobić dla uratowania słuchu, w takiej sytuacji walczy się już o życie kota, gdyż tak zaawansowana choroba grozi bardzo poważnym powikłaniem - zapaleniem mózgu.

Mimo iż w życiu przeciętnego kota słuch odgrywa bardzo ważną rolę - koty niesłyszące radzą sobie doskonale, szczególnie te które nigdy nie słyszały lub straciły słuch jako kociaki.
Jest jeden warunek - takie koty nie mogą wychodzić same na dwór. Muszą być wyłącznie domowe a wychodzić jedynie pod kontrola. Kot niesłyszący nie usłyszy niebezpieczeństwa. Nie usłyszy psa, innego drapieżnika, niebezpiecznego człowieka, samochodu. Wróg może go bez problemu zajść z tyłu lub podczas drzemki. Gdy coś odwróci jego uwagę podczas przechodzenia przez jezdnię - kot nie usłyszy nadjeżdżającego samochodu, nie ostrzeże go klakson.
A właśnie w takich sytuacjach koci słuch przydaje się najbardziej.

Kot niesłyszący - ale wyłącznie domowy, często do tego stopnia maskuje swój brak w zmysłach - że ktoś niezorientowany nawet nie jest w stanie zauważyć że ten kot jest "troszke inny".
Przecież wiele kotów doskonale słyszących również nie reaguje na dżwieki - jeśli nie mają na to ochoty :)

Kot który dotychczas słyszał i nagle stracił słuch - może przez pewien czas być bardzo nerwowy - bo ma świadomość że coś jest nie tak - że można go zajść z tyłu lub podczas snu, że nagle mu czegoś brakuje - czyniąc go bezbronnym. Kot wolnozyjacy który stracił słuch - prawdopodobnie zginie dosyć szybko. Nie będzie tak sprawny podczas łowów jak dotychczas, będzie bezbronny wobec zagrożeń.
Kot domowy - bardzo szybko przyzwyczai się do swojej ułomności - im bezpieczniej czuje się w swoim otoczeniu tym łatwiej mu to przyjdzie. Przez pewien okres czasu może spać bardzo czujnie, podrywając się często gdy mu się wyda że powinien być ostrożny. Może też reagować dużym stresem na nagle pojawiających się obok niego ludzi.

Dlatego - jeśli z jakiegos powodu nasz kot stracił słuch lub decydujemy się na przygarnięcie kota niesłyszącego - przez pewien czas musimy mu troszkę ułatwiać życie i pogodzenie się z sytuacją.
Gdy kot śpi - nie wolno go budzić nagłym podejściem i dotknięciem. Wiele kotów może to wprawić w stan paniki.
Gdy do domu wejdzie ktoś nowy - trzeba sprawdzić co właśnie porabia kot a następnie zwrócić jego uwagę na gościa - nawet jeśli jest to stały lokator. Trzeba unikać sytuacji w których kot rozluźniony wchodzi do przedpokoju i nacina się na obcą osobę. Bo taka sytuacja może być dla kota bardzo stresująca.
Nie należy tez kota zachodzić od tyłu, nawet jeśli nie śpi. Zawsze należy podchodzić tak żeby nas widział.

Z czasem kot przestaje "próbować słyszeć" a zaczyna w tym celu bardziej wykorzystywać inne zmysły które ma: wzrok i węch. Wiele kotów zaczyna po jakimś czasie być bardzo wrażliwych na drgania podłogi, powietrza i za ich pomocą - w pewnym stopniu "słyszy".
Koty które urodziły się głuche - od maleńkości przyzwyczajają się do tego ze ich świat zmysłów jest ograniczony o brak słuchu i jest im znacznie łatwiej, koty które słuch straciły - muszą się wszystkiego dopiero uczyć, muszą też przejść przez etap podczas którego dopiero sobie uświadamiają że straciły jeden ze zmysłów.

Jak już pisałam powyżej - koty niesłyszące bardzo nie lubią (a te które słuch dopiero straciły - często panicznie się tego boją) gdy nagle obok nich pojawia się coś/ktoś a one tego nie zauważyły. Dlatego podchodząć do niesłyszącego kota należy zrobić wszystko żeby z daleka zwrócić na siebie jego uwagę. Gdy kot jest czujny, można czymś machnąć - żeby nas zauważył kątem oka. Gdy kot śpi lub patrzy w zupełnie inna stronę - można zastosować metodę bardzo skuteczną - uderzenie otwartą dłonią w podłogę.
Wiele kotów niesłyszących bardzo dobrze reaguje na wibracje podloża i powietrza wywołane takim uderzeniem - można wręcz kota nauczyć by w ten sposób go przywabiać z innego pokoju - np. kilkoma uderzeniami. Oczywiście - gruby dywan na podłodze nie pomaga w tej metodzie... Najlepszy jest parkiet, wykładzina.

Kot niesłyszący jest też bardzo podatny na język gestów. Używając stale tych samych - łatwo jest kota nauczyć prostych znaczeń - np. zaproszenia do zabawy, na posiłek itp.

Gdy kot niesłyszący czuje się bezpiecznie w swoim domu, gdy pogodzi się z brakiem słuchu (lub nie wie czym on jest) i wraz ze swoim człowiekiem nauczy się porozumiewać bez pomocy dźwieków - dla osoby postronnej praktycznie niezauważalne będzie że ten kot nie słyszy.

KOTY Z USZKODZENIAMI KRĘGOSŁUPA...

0x01 graphic

Mały - nasz osobisty kocurek :)
Z powodu silnego urazu stracił w dużej mierze czucie w tylnej części ciała. Dzięki lekom i rehabilitacji oraz własnej determinacji - mimo uszkodzeń których nie dało się cofnąć - kocurek jest bardzo sprawny - choć niektóre czyności robi "inaczej" niż pozostałe koty - np. siedzi.
Niestety, zdarza się że kot doznaje uszkodzenia rdzenia kręgowego.
Czasem jest to wynik urazu, rzadziej - ale także się zdarza - rezultat choroby.
Rokowania dla kota zależą od rozległości uszkodzeń ale także - od ich miejsca i przyczyny.
Uszkodzenie rdzenia kręgowego na wysokości klatki piersiowej, szyi - powoduje największe zagrożenie życia kota i jego sprawności.
Gdy rdzeń zostanie uszkodzony na dalszym odcinku kręgosłupa - konsekwencje są zazwyczaj mniejsze.

Wszystko zależy też od rodzaju uszkodzenia. Całkowite przerwanie rdzenia kręgowego - to porażenie organów i części ciała które były "obsługiwane" przez tą część rdzenia kręgowego jaka została odcięta od mózgu - swoistego "cetrum dowodzenia".
Gdy uszkodzenie rdzenia jest tylko częściowe (np. po urazie coś na niego uciska) - cześć funkcji może zostać zachowana, a dzięki rehabilitacji można osiągnąć spore sukcesy. Dobry neurochirurg może też spróbować usunąć przyczynę problemów.

Przy wszelkich urazach, wypadkach w których mogło dojść do uszkodzenia kręgosłupa - należy zrobić wszystko by nie dopuścić do powstania większych uszkodzeń niż te na które nie mamy już wpływu.
Gdy kot wypadnie przez okno z piętra powyżej parteru i pozornie nic mu nie dolega - bezwzględnie pokażmy go lekarzowi. Wiele urazów wewnętrznych ujawnia się dopiero po pewnym czasie - często gdy na pomoc jest już za późno. Dotyczy to również urazów kręgosłupa. Czasem dopiero po kilku godzinach - gdy obrzęk powstający wokól odprysku kręgu zacznie uciskać rdzeń - pojawiają się pierwsze objawy - np. porażenia tylnych łap jeśli uraz był w dalszym odcinku kręgosłupa, lub zatrzymanie akcji oddechowej - jeśli w okolicach szyi. O ile w pierwszym przypadku można jeszcze kota próbować ratować - o tyle w drugim najczęściej opiekun kota nie zdąży go donieść do samochodu.
Bardzo ważne jest podanie leków zapobiegających powstawaniu powikłań po wypadku jeszcze zanim się one pojawią. Powiedzenie "lepiej zapobiegać niż leczyć" nabiera tutaj szczególnie ważnego znaczenia...

Uszkodzenia rdzenia kręgowego mają wpływ nie tylko na widoczne czynności dokonywane przez zwierzę. Porażeniu - częściowemu lub całkowitemu - podlegają także organy wewnętrzne. Nawet gdy uraz kręgosłupa kota nie zabije a spowoduje tylko np. porażenie tylnych kończyn - może spowodować że przestaną pracować jego jelita, pecherz i to właśnie stanie się przyczyną śmierci kota.

Jeśli Twój kot doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego w wyniku wypadku i nie umarł w jego wyniku - nie poddawaj się od razu!
To nie zawsze jest wyrok dla zwierzęcia!
Koniecznie zrób dobre zdjęcie RTG kręgosłupa - żeby było wiadomo jak rozległe są uszkodzenia i co tak naprawdę odpowiada za objawy. Bo całkowite porażenie zadu zwierzęcia może wynikać z zupełnego przerwania rdzenia jak i silnego obrzęku - który można próbować zlikwidować i jeśli uda się to na czas - to kot ma szansę powrócić do pełnej sprawności.
Jeśli uszkodzenie rdzenia jest tylko częściowe - to również na początku objawy mogą być dramatyczne - a po zlikwidowaniu obrzęku, czasem operacji, rehabilitacji i przy pomocy lekow - kot może prowadzić zupełnie normalne życie.

0x01 graphic

Mały - nasz kocurek, w "połowie drogi" do odzyskania sprawności - tylne łapki jeszcze mało sprawne, podwijające się - ale kotek już sam na nich stoi i chodzi..

Dlatego - jeśli Twoj kot miał wypadek w wyniku którego stracił władzę i czucie w tylnej części ciała - nie decyduj się pochopnie na eutanazje.
Pod warunkiem że masz ochotę oraz czujesz się na siłach walczyć o niego. Bo jeśli nie - to faktycznie, eutanazja będzie dla zwierzęcia najlepszym wyjściem. Sam - bez Twojej pomocy praktycznie nie ma szans na poradzenie sobie.

Jak pisałam już wcześniej - uszkodzenie rdzenia kręgowego w dalszym odcinku - to nie tylko porażenie zadu. To również czesto problemy z oddawaniem kału, trawieniem wogóle, oddawaniem moczu. Czasem jest to nietrzymanie moczu zupełne, czasem popuszczanie a czasem - niemożność jego oddania.
Żeby wogóle myśleć o rehabilitacji ruchowej kota (o ile rodzaj uszkodzenia daje na to szansę) - należy przede wszystkim zadbać o ten aspekt jego fizjologii - jeśli wystepuje z tym problem.
Jeśli kot ma problemy z oddawaniem kału i pracą jelit jako taką - konieczne staje się podawanie specjalnych leków poprawiających perystaltyke jelit oraz nadających kałowi "poślizg" - żeby mogł łatwiej się przesuwać. Konieczne też jest czeste masowanie brzucha kota, żeby pobudzić jelita do pracy i żeby ułatwić im przesuwanie treści pokarmowej. Czasem, przeważnie na poczatku, zachodzi wręcz konieczność niemal "wyciskania" kału z kota - ale nikt nie mówił że to będzie przyjemne...

Jeśli kot oddaje bezwiednie mocz - czy to wogóle czy po kilka kropli - właściciela czeka bardzo pracochłonne zajęcie. Musi dbać niemal pedantycznie o utrzymaniu w czystości okolic odbytu w suchości a w razie pojawienia się jakichkolwiek zmian na skórze - natychmiastowego ingerowania z preparatami do ich zwalczania. Niestety - mocz ma duże właściwości drażniące gdy pozostawi się go za długo na skórze - bardzo szybko pojawiają się odparzenia, rany, infekcje - a wtedy leczenie staje sie już bardzo trudne.

Czasem kot ma duże problemy z oddawaniem moczu - wtedy - pod okiem weta (koniecznie!) - musimy nauczyć się kota "wyciskac".

Rehabilitacja porażonych kończyn polega na samym początku na zadbaniu o to by nie zaczął się proces zaniku mięśni oraz żeby kot - ciągnać porażony zad po ziemi lub dużo polegując - nie nabawił się silnych otarć lub odleżyn.
Zapobieganie zanikowi mieśni polega na częstych masażach porażonych kończyn, poruszaniu nimi (zginaniu i prostowaniu), naśladowaniu ruchu.

Jeśli kot po wypadku nie chce chodzić, dużo leży nic go nie cieszy, jest obojetny - należy zrobić wszystko żeby go wyciągnąc z tego marazmu. Po pierwsze - żeby uniknąć powstania odleżyn. A po drugie - trudno jest uratować kota który stracił chęć życia...
Kota trzeba brać na ręce (jeśli nie ma przeciwwskazań - bo przy niektórych urazch jest to zakazane), pokazywać mu otoczenie, prowokować do zabaw, dopieszczać, nie zostawiać na długo samego.
Należy też często przekładać kota z boku na bok, rozmasowująć jego ciało. Dobrze jest jako podkładu, poduszki pod kota - użyc jaśka mającego jako wypełnienie nasiona lnu. Te nasionka przy każdym ruchu kota się przemieszczają, przesuwają - zmniejszając ryzyko odleżyn.

Jeśli kot daje radę, ma na to ochotę i wolno mu się przemieszczać - trzeba mu to maksymalnie ułatwić - prowokując do poruszania się bo bardzo śliskich powierzchniach albo po miekkich. Kot który będzie ciągał zad po podłożu szorstkim, twardym - szybko nabawi się otarć. Często należy też sprawdzać czy takie otarcia nie powstają - a jeśli tak to od razu je zabezpieczać.

Jeśli tylko zauwazymy że kot wykonuje jakiekolwiek ruchy tylnymi łapami - to należy to traktować jako bardzo dobry znak. Od tej chwili należy robić wszystko żeby prowokować kota do jak najczęstszego używania tylnych kończyn. Może to być nawet ćwiczenie podczas pieszczot z kotem - zginanie ręką jego lapy, podkurczanie jej - tak żeby kota sprowokować do prób wyprostowania nogi. Może to być również podczas zabawy - podnoszenie zabawki tuż poza zasięg leżącego kota - żeby choć próbował pomóc sobie tylnymi kończynami.

Ten temat jest mi szczególnie bliski gdyż... nasz kocurek Maly również przeżył bardzo poważny uraz kręgosłupa i to w dodatku - w połowie jego długości. Gdy do nas trafil ciągał tylnymi łapami (po urazie miał je porażone zupełnie), miał straszliwe zaniki mięśni, jego jelita pracowały ledwo, ledwo.
Dzięki lekom poprawiającym przekazywanie impulsów w uszkodzonych nerwach oraz innym - ułatwiającym trawienie, rehabilitacji, ćwiczeniom i szczęściu oraz własnemu hartowi ducha - nasz kocurek mimo iż nie ma czucia w tylnej części ciała (nie czuje bólu i temperatury, dotyk - tak, choć w sposób zaburzony) - jest całkiem sprawnym kotem i wogóle w tej sprawności nie ustępuje kotom zdrowym - po prostu porusza się troszkę inaczej.

W przypadku uszkodzeń rdzenia kręgowego - gdy nie jest to uszkodzenie polegające na zupełnym jego przerwaniu (bo to odbiera nadzieję na powrót kota do sprawności), po właściwie przeprowadzonej rehabilitacji i leczeniu istnieją trzy scenariusze:
- kot powróci do zupełnej sprawności
- kot odzyska sprawność w mniejszym lub większym stopniu
- uraz okaże się na tyle poważny że kot nie będzie w stanie kontrolować tylnych łap na tyle żeby na nich stanąć

O ile w pierwszym i drugim przypadku sprawa jest dosyć oczywista co do dalszych losów kota - o tyle w trzecim - już nie... I to właściciel musi podjąć decyzje co dalej. Czy w głebi serca sądzi iż kot tak okaleczony może być szcześliwy a on jest w stanie na tyle o niego zadbać żeby mu to ułatwic - czy nie.
Bo jeśli nawet opiekun kota będzie uważał że kot może tak żyć i nie cierpi a jednocześnie nie będzie miał czasu na ciągłe dbanie o to żeby kot oddał mocz lub żeby sam siebie oraz otoczenia nie zanieczyszczał, jeśli nie będzie miał ochoty czy czasu na dostosowanie mieszkania do potrzeb takiego kota, będzie go pozostawiał na długie godziny samego, nie będzie miał czasu na dbanie o specyficzne potrzeby zdrowotne takiego kota - to wielką pomyłką jest kazać wegetować zwierzęciu w takim stanie - bo i tak wczesniej czy późnej skończy się to uśpieniem kota.

Kot z częściowym niedowładem tylnych łap - o ile jest w stanie na nich chodzić - radzi sobie doskonale a z czasem często dopracowuje tak sposób poruszania się, rozwija takie umiejętności - że ta sprawność wzrasta - i kot taki nie potrzebuje jakichś szczególnych udogodnień. Conajwyżej gdy wiemy że kot lubi gdzieś wskakiwać a ma z tym problem i zahacza tylnymi łapami - to możemy mu to ułatwić podstawiając jakiś stołeczek.

Gdy zdecydujemy się na zamieszkanie z kotem z zupełnym porażeniem zadu - to decydujemy się jednocześnie na wiele obowiązków. Przede wszystkim to o czym pisałam wcześniej - dbałość o bezproblemowe trawienie i oddawanie moczu. Poza tym stała ochrona kota przed odparzeniami, otarciami i natychmiastowe ingerowanie gdy tylko się pokażą.
Tak okaleczony kot nigdzie nie wskoczy - dlatego powinien mieć możliwość wciągania się za pomocą przednich łap na różne miejsca. Nie za wysokie - ale takie które są nad podłogą. Aby uniknąć ewentualnych urazów przy schodzeniu - należy podłogę pod nimi wyłożyc czymś miekkim - np. - kilkoma jaśkami.
Należy odciąć kotu możliwość wspięcia się za wysoko - bo spadając może zrobić sobie wielką krzywdę.
Taki kot nie może zostawać sam na całe dnie - bo będzie bardzo tęsknił a w razie jakiegos wypadku nikt mu nie pomoże.

No i jeszcze jeden aspekt sprawy - kot z porażonym zadem ma duże problemy z dbaniem o higienę, czystość. Nie podrapie się po karku, nie umyje wszędzie gdzie chce. Wszystko to musimy robić za niego. Skrupulatnie dbac o jego czystość (kot który czuje się brudny a nie może się umyć- jest kotem nieszczęsliwym), często drapać.
Ogrom pracy dzień w dzień. I tylko jeśli jest się na to gotowym - warto decydować się na kota o którym wiadomo że nigdy nie będzie chodził. Bo w innym wypadku skrzywdzi się i kota i siebie.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Torcik- Chlewik, Przepisy, Ciasta - TORTY inne niż wszystkie- na różne okazje, rocznice
Tort na roczek, Przepisy, Ciasta - TORTY inne niż wszystkie- na różne okazje, rocznice
Nawierzchnie - cz.2, Podłogi inne niż wszystkie, Podłogi inne niż wszystkie
Rosyjskie śledztwo inne niż wszystkie
Tort, Przepisy, Ciasta - TORTY inne niż wszystkie- na różne okazje, rocznice
Tort na 45 urodziny, Przepisy, Ciasta - TORTY inne niż wszystkie- na różne okazje, rocznice
HIVE – procesory inne niż wszystkie
Doświadczenie to jest to czyli dlaczego wszystko jest inne niż się wydaje
3 WARTOŚCI INNE NIŻ WARTOŚĆ RYNKOWA I ODTWORZENIOWA
TOM - notatki z wykladów, BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE Akademia Marynarki Wojennej AMW, operacje militarn
Środki krwiozastępcze inne niż dekstrany, medyczne
KSWP2 WARTOŚCI INNE NIŻ WARTOŚĆ RYNKOWA
Początki Majów inne niż sądzono
Jestem inny niż wszystkie osoby, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Jednostki miar inne niż legalne, PG, Mechaniczny
Skrypt operacje militerne inne niż wojna, BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE Akademia Marynarki Wojennej AMW
'11.02.26 operacje militarne inne niż wojna, BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE Akademia Marynarki Wojennej AMW
3 WARTOŚCI INNE NIŻ WARTOŚĆ RYNKOWA I ODTWORZENIOWA

więcej podobnych podstron