JAK MĄDRA OŚLICA?
- Kuba - Magda zastąpiła bratu drogę - zastanów się co ty robisz! Twoi nowi koledzy namawiają cię tylko do złego .
- Jakiego złego?- obruszył się Kuba - właśnie z nimi jest zabawnie. Pirus ma fantastyczne pomysły .
- Jak ten z miśkiem ? - powiedziała smutno Magda - ta mała z "zerówki" płakała wczoraj cała drogę
- Ojej, przecież nic takiego sie nie stało. Porzucaliśmy sobie trochę pluszakiem i tyle. Przecież jej go oddaliśmy więc po co ta cała afera?
- Oddaliście? Ale w jakim stanie! Był cały brudny, jedno ucho miał oderwane, a oczu wcale nie było.
- Misia można wyprać, zamiast oczu przyszyć guziki i po sprawie - Kuba prychnął lekceważąco.
-Widziałam wczoraj jak wysypywaliście śmieci z koszów. Woźny Marczak dostał naganę od dyrektora za brak porządku. A to wasza sprawka. Wstyd mi za ciebie.
- Patrzcie, jaki Anioł się znalazł - Kuba zrobił nadąsaną minę - woźnemu należało się za to jego krzyczenie na nas.
- Gdyby Marczak nie krzyczał, to tacy jak ty roznieśliby ten budynek w kilka dni.
- Co ty nie powiesz- Kuba wykrzywił głupio usta - gdyby wszyscy byli tacy święci jak ty, to nie byłoby tu ziemi, tylko niebo.
- Możesz sobie kpić ze mnie, ale nie pozwolę ci więcej na takie wybryki.
-Czemu ona się ciebie czepia? - Pirus i Beduin pojawili się nagle za plecami Kuby
- To moja siostra - Kuba machnął ręką- wciąż mnie tylko poucza i napomina
- He, he he - Pirus zarechotał wesoło - Odpraw ją i idziemy
- Kuba, nie słuchaj ich - Magda traciła cierpliwość - To twój Anioł Stróż cię napomina. Dlaczego go nie słuchasz?
Kuba poczerwieniał jak burak. Czy ta Magda oszalała? Tak go ośmieszyć przed kumplami?
- Wybacz siostrzyczko - powiedział wyniośle- ale nie mam dla ciebie czasu.
Pirus i Beduin poklepali go z uznaniem po ramieniu.
Magda zdenerwowała się .Dziwne, ciemne plamki zamigotały jej przed oczami
-Słabo mi - jęknęła przytrzymując się ściany. Nogi zrobiły się jej miękkie jakby były z waty.
- Spokojnie siostra- wystraszył się Kuba - zaraz odprowadzę cię do domu.
Tak było po lekcjach w szkole. A wieczorem zadzwoniła do Magdy Agnieszka.
- Pan Marczak złamał rękę - oznajmiła - Dziś w szatni przyłapał Pirusa i Beduina jak malowali ściany sprayem. Chciał ich dogonić jak uciekali, ale potknął się na schodach i upadł.
Magda opowiedziała więc o wszystkim swoim.
- To straszne - zdenerwował się Tata- żeby w szkole był taki wandalizm. Gdyby tak postąpił mój syn, stłukłbym go na kwaśne jabłko Pewnie ci chuligani wylecą ze szkoły.
Kuba poczerwieniał jak burak. Popatrzył niespokojnie na Magdę. Coś się w nim ważyło. Coś dojrzewało.
- Muszę się do czegoś przyznać - wydukał w końcu pochylając z zawstydzeniem głowę - ja też tam miałem z nimi być
- Z kim?- nie zrozumiał Tata
- Z Pirusem i Beduinem. Ale Magda zasłabła i musiałem odprowadzić ją do domu
I Kuba opowiedział o tym pomyśle malowania szatni, i o tym zabranym małej miśku, i o śmieciach wyrzucanych z koszów. Głos mu się dziwnie trząsł, ale nie ukrywał prawdy.
Tata popatrzył na niego surowo.
-Kwaśnego jabłka z ciebie nie zrobię- powiedział po dłuższym milczeniu - ale musisz ponieść karę. Tej małej za swoje oszczędności kupisz nowego misia
- Miały być na łyżwy -jęknął Kuba
Tata zignorował jego jęk.
- Pan Marczak będzie miał kłopot ze sprzątaniem szkoły - mówił dalej - jutro więc zaoferujesz mu swoją pomoc.
Kuba zesztywniał cały, ale skinął potulnie głową.
- A mądrej siostry będziesz słuchał jak Anioła.
- Nie jestem małym dzieckiem - żachnął się Kuba
- Chyba trochę jesteś - powiedział spokojnie Tata - więc staraj się w końcu dorosnąć. Magda ci w tym pomoże. Ona potrafi wsłuchiwać się w głos Anioła.
Kuba chciał powiedzieć, że tak jak oślica Baalama, o której opowiadał ksiądz, ale pomyślał, że ta oślica była mądrzejsza od nich trzech.