Czy Jan Kochanowski był optymistą czy pesymistą? Odpowiedz na przykładzie znanych Ci fraszek, pieśni i trenów.
W mojej pracy postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy Jan Kochanowski, jeden z najsłynniejszych poetów polskich, był optymistą i podchodził do swojego życia bezproblemowo, nie przejmował się niczym oraz uważał, że życie jest zbyt krótkie, żeby się nim nie cieszyć, czy może zamartwiał się wszystkim, co tylko możliwe i uważał, że wszystko się źle skończy więc nie ma sensu żyć. Mam nadzieję, że fraszki, treny i pieśni autorstwa Jana z Czarnolasu pomogą mi w odpowiedzi na pytanie postawione w temacie.
Pierwszym typem utworów omawianym przeze mnie są utwory refleksyjne. takim też utworem jest wiersz pełniący rolę wstępu do zbioru fraszek pt. "Na swoje księgi". Podmiot liryczny jest utożsamiany z autorem, tłumaczy swoje zamiary. Nie chodzi mu o przedstawienie odważnych, zwycięskich bohaterów - srogi bóg wojny Mars, czy znany z "Iliady" Homera i mitologii "prędkonogi Achilles" nie są tematem fraszek.
"Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty"
Stwierdzenie to wyjaśnia cel pisania owych drobnych wierszy. Autor ujawnia okoliczności sprzyjające tworzeniu i prezentacji tych utworów - "Pieśni, tańce i biesiady". Zachęca w ten sposób do korzystania z rozrywek, do wesołych spotkań towarzyskich, zwłaszcza, że czasy nie sprzyjają stateczności, a praca nie przynosi oczekiwanych efektów. Dodaje również, że wygłaszanie przezeń fraszek przysparza mu sympatii ("Przy fraszkach wżdy mi naleją"), a jeśli czasem ktoś z niego się śmieje, nie przejmuje się tym.
"O żywocie ludzkim" - kolejny utwór ze zbioru fraszek podejmujący refleksję o życiu człowieka. Podmiot zwraca się do Boga słowami: "Wieczna Myśli". Ujawnia swoje przemyślenia nad ludzkim losem i stosunkiem Stwórcy do ludzkich spraw: "Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy" (Bóg obserwuje walkę ludzi o wartości materialne, odbiera ją jak maskaradę, karnawałowe widowisko). Rywalizacja ludzi w biegu po zdobycze prowadzi do wielu zagrożeń. Utwór kończy się apostrofą do Boga:
"Panie, godnoli, niech tę rozkosz z Tobą czuję:
Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję"
Podmiot liryczny wyraża w niej zaufanie do Boga, którego prosi o odpowiednie pokierowanie słabym człowiekiem (takim się czuje), zachowując przy tym dystans do pozornych bogactw tego świata.
Kolejna fraszka pt. "Raki" stanowi przykład wysokiej sprawności warsztatu poetyckiego autora. Nie jest to utwór o rakach. wiersz czytany zgodnie z regułami tej sztuki ma zupełnie inny sens niż przeczytany wspak. W zwykłej lekturze jest on pochwałą kobiet, nawoływaniem do tego, by im folgować, kochać je, darzyć wiernością. Panie są wyidealizowane: pragną miłości, nie zdradzają, nie kłamią, nie są rozrzutne. Po wymienieniu kobiecych zalet, podmiot deklaruje podmiot deklaruje wieczne służby damom. Autor zadbał o taki dobór wyrazów, aby wersy można było odczytać wspak. To dodaje fraszce humoru.
Następny typ utworów to pieśni Jana Kochanowskiego. Hymn zaczynający się od słów: "Czego chcesz od nas, Panie..." należy do najwcześniejszych dzieł Jana z Czarnolasu. Jest przykładem liryki zwrotu do adresata, którym jest Bóg. Podmiot liryczny wypowiada się w imieniu zbiorowości. pomiędzy nadawcą, a odbiorcą istnieje wyraźny dystans. Zadaje pytania retoryczne:
"Czego chcesz od nas, Panie, za twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?"
Poeta ukształtował liryk w taki sposób, by czytelnik dostrzegał nie tylko wszechmoc i szczodrość Boga, ale również jego zmysł artystyczny. Człowiek bowiem zyskał możliwość przebywania na Ziemi w otoczeniu pięknej przyrody, w poczuciu, że nie tylko nie zagraża mu głód, ale również egzystencja w nudzie i brzydocie. Podmiot wyraża w tym wierszu głęboką ufność pokładaną w Bogu. Dzieło stworzenia świata i człowieka dowodzi wielkiej mądrości i życzliwości Stwórcy. Określenia, które precyzują Bożą troskę to: „hojne dary”, „dobrodziejstwa” i „łaska”.
Kolejnym przykładem jest „Pieśń świętojańska o Sobótce” . Kochanowski łączy tu rodzimą tradycję ze znana już w starożytności poezją sielankową. Tytułowa Sobótka to praktykowany raz w roku czas letniego zrównania dnia z nocą. Jest to wiejski obrzęd związany z marzeniami o szczęściu, miłości i udanym małżeństwie. Scenerią owej pieśni jest Czarnolas, który przybrał cechy rajskiego ogrodu, arkadyjskiej krainy. Poeta głosił model życia doskonałego, zgodnego z rytmem natury, jako sposób na szczęście, ale dodawał, że jego warunkiem jest trwały pokój. Człowiek powinien więc rozpoznać swoje przeznaczenie, dbać o prawość charakteru i posiadać umiar w korzystaniu z wszelkich dóbr. Najlepszą okazją jest proste, wiejskie życie wypełnione obowiązkami, ale przynoszące satysfakcję. Te zagadnienia poeta zawarł w tekście kończącym „Pieść świętojańską o Sobótce”:
„Wsi spokojna, wsi wesoła,
który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć zaraz wszytki?”
Apostrofa do wsi została obudowana znamiennymi epitetami: ”spokojna....wesoła”. W nich wyraża się podstawowa prawda głoszona przez podmiot liryczny o życiu ludzkim wkomponowanym w naturę. Wieś tchnie pełnią radości, spokoju, dobrobytu.
Trzeci, a zarazem ostatni typ utworów, dzięki którym postaram się odpowiedzieć na pytanie postawione w temacie to treny. Dziewiętnaście trenów ułożonych w cykl Jan Kochanowski napisał po śmierci swojej córki Urszuli. Zbiór powstał jako wynik ojcowskiego żalu, rozpamiętywania bólu, rozważań nad życiem i śmiercią, nowego spojrzenia na dotychczasowe poglądy autora. Stanowi również efekt wieloletniej pracy literackiej poety, owoc dojrzałego warsztatu poetyckiego i rozległej wiedzy historycznoliterackiej. Cykl trenów rozpoczyna dedykacja skierowana do Urszuli Kochanowskiej „wdzięcznej, ucieszonej, niepospolitej dziecinie, która cnót i dzielności panieńskich początki wielkie pokazawszy, nagle, nieodpowiednie w niedoszłym wieku swoim, z wielkim, a nieznośnym rodziców swych żalem zgasła”. Cykl trenów ujawnia przeżycia ojca, który jest autorem, a zarazem podmiotem lirycznym w utworach. Można w nich obserwować narastanie bólu i pretensji do Boga, rozwijanie się kryzysu światopoglądowego uczonego poety, mającego wykrystalizowane przemyślenia na życie i wiarę, następnie kulminację żalu oraz wyciszenie emocji, pogodzenie się z wola Najwyższego i powrót do codziennych spraw. Autor często odwołuje się do mitologii, liryki i filozofii antyku, np. „Sybilline lochy”, na które nakłada sieć pojęć wywiedzionych z chrześcijaństwa. Tren V ukazuje Urszulkę jako młodą Oliwkę, która wspina się w górę subtelną witką, ale nieoczekiwanie razem z chwastami zostaje przypadkowo podcięta przez niezbyt pilnego, nieostrożnego ogrodnika, po czym upada martwa pod nogi matki. W Dwu ostatnich wersach poeta umieścił apostrofę do Persefony, którą pyta: „Mogłażeś tak wielu łzom dać upłynąć płono?” ( na darmo). W ostatnim - XIX trenie poeta opisuje tren, w którym ukazała się mu matka z córka Urszulką na rękach. Zapewnia go, że dziewczynka jest bezpieczna i żyje w niebie, zaś on nie powinien ulegać rozpaczy i wątpić w nieśmiertelność ducha. Matka napomina o potędze wiary i zwraca uwagę na postępowanie syna:
„Zagrodź drogę do serca upadkowi swemu”;
„Ludzkie przygody / Ludzkie noś”;
„Jeden jest Pan, smutku i nagrody”.
Uwagi te przynoszą Janowi z Czarnolasu prawdę, której oczekuje, dają odpowiedź na dręczące go pytania i pozwalają wrócić do równowagi emocjonalnej. Rada, by po ludzku znosił wszystko, co go spotka i zaufał Bogu, pozwala mu wrócić do stanowiska światopoglądowego, które wyznawał przed śmiercią Urszulki. W myśl tego sformułowania, właściwa ludziom jest nie tylko radość, ale i żal, rozpacz oraz smutek. Cykl „Trenów” kończy się wezwaniem do spokoju, można wiec przypuszczać, że nastąpił oczekiwany zwrot w sercu poety i kontynuowanie wypełnionych żalem strof było niepotrzebne. Końcowy liryk cyklu wyjaśnia wcześniejsze rozterki i wątpliwości przy pomocy wyjątkowej sytuacji - snu, w którym przemawia do podmiotu jego matka, autorytet, a zarazem osoba ze świata, w którym przebywa jego córka.
Omawiając kolejno fraszki, pieśni i treny zastanawiałem się nad pytaniem, czy Jan Kochanowski, najwybitniejszy, moim zdaniem, poeta polski był optymistą czy pesymistą? We fraszkach poeta wykazuje się wielkim poczuciem humoru, nie ma w wersach ani jednego fragmentu, na podstawie którego można by podejrzewać poetę o pesymistyczny stosunek do życia i świata. Tak samo jest w hymnie pt. „Czego chcesz od nas, Panie”. Poeta cieszy się z życia, dziękuje Bogu, że pozwolił mu żyć na Ziemi w otoczeniu pięknej przyrody. Tak optymistycznie wygląda też obraz życia na wsi opisany przez Kochanowskiego, głoszącego model życia doskonałego, zgodnego z rytmem natury. Jedynym powodem do stwierdzenia, że Kochanowski był pesymistą, są treny. Ale każdy, kto zna ostatni utwór z całego cyklu, wie, że wszystkie wątpliwości i pretensje poety do Boga ulegają zmianie. Uzyskuje on odpowiedź na dręczące go pytania i powraca do „normalnego” życia.
Tak więc pozostaje podsumowanie. Jan Kochanowski na pewno był optymista, ale tak jak każdy człowiek posiadał chwile załamania. Tak też, jak każdy człowiek wychodził z tego załamania szybko, bez żadnych pretensji do świata.