ROZDZIAŁ IV Wszyscy patrzyli na siebie, jakby któremuś miało wpaść do głowy coś genialnego. Ale wcale tak nie było.
Stali i myśleli, aż owy cel, po którego tu przylecieli sam do nich trafił.
- No, no, no... - Alex wyszedł przed bramę swojego zamku i oparł się o nią - Widzę, że ARGON przysłał do mnie swoje córeczki i jakieś inne bachory? - spytał retorycznie. - Cóż... Bolała bariera, co? - spojrzał z uśmieszkiem na Billa - Znam wiele gorszych trucizn, które nie tak łatwo da się wyleczyć. Chcecie posmakować?
- O czym ty bredzisz, człowieku? - Pussy stanęła na przeciw niego
- Widzieliśmy się niedawno... - Tom uśmiechnął się - Czy tym razem także będziesz uciekał, Alex?
Wampir lekko wgniótł się w bramę.
- Jesteście synami Estelle? - spytał cicho
- Owszem i przyszliśmy cię zabić, Alex - rzekł Bill
Bliźniaczki patrzyły raz na chłopaków, raz na wroga, totalnie nic nie rozumiejąc. Nie miały jednak zamiaru nic mówić, póki to nie będzie konieczne.
- Nie zabijecie mnie - powiedział lekko piskliwym głosem - Nafaszerują was taką ilością trucizn, że zanim się zorientujecie co to jest, będziecie jedną nogą w trumnie!
- Dobrze, że nie dwoma - zauważył Tom - Zmówiłeś modlitwę?
- Zapomniałeś powiedzieć, że tylko takie chore bliźniaki praktykują modlitwy. - roześmiał się szyderczo - Ja jestem wampirem czystym jak łza.
Bill stracił kontrolę i szybko wyciągnął broń.
- Powiedz jeszcze jedno słowo, a pozbawię cię twojej pustej głowy. - powiedział chłodno
- A? - zaczął się znów rechotać, ale zanim broń wystrzeliła, Alex znalazł się w powietrzu - A teraz trucizna, kochane wampirki - spod jego rąk zaczęła coś ciec prostu na Pussy
- Kretynko odsuń się! - Bill podbiegł i chwycił brunetkę, ale było za późno.
Pussy zaczęła się wydzierać, patrząc na rękę, którą się osłoniła. Była cała we krwi, a z ranek zaczęła wyciekać jakaś przeźroczysta ciecz.
- Uspokój się, kretynko, zaraz ci pomogę! - obejrzał szybko dłoń - Łap go Tom! - krzyknął do brata.
Blondyn wystrzelił w górę, a za nim Catty.
- A wy za mną? - Alex znów zaczął się śmiać. Ludzie pod nimi krzyczeli i wołali o pomoc, nie mogli zrozumieć dlaczego ludzie latają. - Niegrzeczne wampirki. - wyciągnął do nich ręce i Tom w ostatniej chwili złapał Catty, która o mały włos wpadła na kolejną barierę. - Nie złapiecie mnie, wiecie o tym, prawda? - jak z rękawa naszpikował powietrze barierami, aż Tom i Catty nie mogli się ruszyć by nie dostać od nich. - No przykro mi... - i w tej sposób zniknął im z oczu.
- Świetnie - mruknął Tom - Jak ja go kocham...
- Znacie się? - spytała mimochodem blondynka, mimo, że od środka zżerała ją ciekawość
- Jakieś 5 lat temu matka nas wysłała do niego na nauki.
- Nauki? - prychnęła - Jak do reszty oszaleć? To chyba byliście przykładnymi uczniami.
- Nie chcesz słuchać to nie. Łaski bez.
- Punch nie drzyj się do cholery, bo ludzie się tu zbiegną i będą problemy! - Bill bezskutecznie próbował uciszyć dziewczynę. Ręka tak mocno ją bolała, że powoli zaczynała tracić świadomość co robi. - Za chwilę ci przejdzie... - Dłoń wyglądała, jakby zżerała się od zewnątrz w bardzo szybkim tempie. Bill stwierdził, że bez sensu jest ją uspokajać, najlepiej jak od razu się zajmie odtrutką.
Wyciągnął z kieszeni kolejne woreczki i zostawił właściwy. W środku był jakiś seledynowy proszek o niemiłym zapachu.
- Jeszcze chwila, Punch... - szepnął i wysypał trochę na ranę.
Powietrze przeszył najgłośniejszy wrzask, jaki słyszał.
Pussy chciała coś powiedzieć, ale ból odebrał jej możliwość wydania z siebie jakiegokolwiek innego dźwięku niż wrzasku
- Wiem, że to boli, ale jeszcze chwila, tylko powiem tą formułkę - nie wiedział jak zdołał utrzymać jej rękę. Szarpała nią bez opamiętania. Nakrył dłonią jej dłoń i szybko wypowiedział zaklęcie. Nie dowiedział się jak szybko ból ustąpił, gdyż właśnie w tej chwili Pussy bezwładnie poleciała na ziemię. W ostatniej sekundzie ją chwycił. - Eh... Dziewczyny... - schował torebeczkę do kieszeni i spojrzał na jej rękę. Tak jak stwierdził, rana praktycznie natychmiast się zagoiła i nie było już nawet małej blizny - Teraz szukamy Toma i twoją siostrę - wziął ją na ręce i wzbił się w powietrze. Dojrzał ich od razu, ale zdziwił się, że są w jednym miejscu i wcale się nie poruszają. Uniósł się jeszcze wyżej i wtedy to dojrzał. Byli okrążeni przez kilkanaście barier. - Zjebany Alex... - westchnął. Przerzucił przez siebie Pussy, by miał wolne ręce - No dobra, więc co teraz? - zaczął się zastanawiać na głos. - Jak którąś dotknę, to stracę jakąś część ciała nawet nie zdążywszy o tym pomyśleć... a jak nic nie zrobię, Tom i Catty pozostaną tam, póki Alex nie odwróci zaklęcia... Zaraz... Jak my to zrobiliśmy, gdy matka kazała nas w takim czymś zostawić... - zaczął powoli okrążać miejsce, gdzie zostali uwięzieni jego brat z Catt - Byliśmy w środku tylko z tymi chorymi proszkami, które z resztą i dzisiaj mam ze sobą... Co my wtedy kurwa robiliśmy?! Wiem! - stuknął się w głowę - To ten anielski trik, który nam pokazał Justin! A skoro Catty też ma w sobie anielską krew, to się uda! - zniżył się na bezpieczną odległość, gdzie mógł także porozmawiać z bratem - Hej! Już wiem! Pamiętasz co nam Justin pokazał, gdy matka kazała Alexowi zamknąć nas w tym czymś?
- O czym wy kurwa pierdolicie?! I co jest Pussy?! - zaczęła krzyczeć blondynka
- Spokojnie, tylko zemdlała...
- Spokojnie?! Ona nigdy jeszcze nie zemdlała! Coś ty jej zrobił?! Jak się stąd wydostanę, to cię żywcem ze skóry obedrę!
- To mówisz, że mogłem ją jednak pozostawić truciźnie, tak?! Ok! Mogę specjalnie dla ciebie taką zrobić i po sprawie!
- CHCĘ STĄD WYJŚĆ!!! - ryknął Tom - ZAMKNIJCIE SIĘ W KOŃCU!!!
Bill skierował wściekłe spojrzenie ku bratu, które natychmiast złagodniało.
- Więc pamiętasz?
- Co nieco, nie wszystko i chyba na to liczył Alex.
- To nie było takie trudne... Mieliśmy się tylko od siebie odwrócić plecami, złączyć ręce i myśleć o tym by bariery zniknęły, kojarzysz?
- O losie! Że ja na to wcześniej nie wpadłem... - Tom parsknął śmiechem
- O co chodzi? I skąd wy kurwa znacie tego przygłupa?! I czemu on was nienawidzi?! I kiedy Pussy się obudzi?!
- Catty, nie histeryzuj, psujesz nastrój... - rzucił znudzonym tonem Tom
- Bardzo śmieszne!
- Dobra! Ruszmy się, bo nam za daleko ucieknie! - Bill klasnął w dłonie w geście "pospieszmy się"
- ktoś mi to wytłumaczy co i jak?!
- Taaa... odwróć się do mnie plecami... - obrócił ją i oparł się o nią
- Co ty kurwa wyprawiasz?!
- Robie to co trzeba! Nie marudź a pójdzie sprawniej! - Tom westchnął - No dobra.. A teraz musimy się chwycić za dłonie i myśleć o tym, żeby te bariery zniknęły, dociera?
- Taa... - chwyciła jego ręce jak kazał - Jest ok?
- Nom, a teraz myślmy - i zamknął oczy.
Bill przyglądał się całej sytuacji z dziwnym uśmieszkiem. Miał jedynie nadzieję, że teraz się Pussy nie obudzi, bo koncentracja nie wypali przez najbliższe kilka dni...
Nagle Catty wybuchnęła śmiechem
- Twoje dredy mnie łaskoczą:D:D:D
- Kobieto, weź się opanuj, mamy się skupić, nie pamiętasz?
- Tak, tak... - tak jak on zamknęła oczy, odsuwając wcześniej od siebie jego dredy
Po kilku chwilach jedna z barier zaczęła się jakby roztapiać.
Działa, pomyślał zadowolony Bill
Jedna pociągnęła za sobą kolejną i tak przed jego oczyma zniknęła wszystkie bariery, a jego brat i Catty byli wolni.
- Wreszcie! Tak! Teraz zabiję tego pojebanego Alexa! Zabiję go! Nadzieję na wszystko co ostre, a potem gdy wykrwawi się na śmierć wyślę paczką na pustynie, by zjadły to zdechłe ciało sępy.
*
- Pewnie poleciał do swojego kolejnego zamku - stwierdziła Pussy, kiedy w końcu się obudziła. Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni. W końcu kilka sekund temu była nieprzytomna. - Tata mówił, że ma siedem zamków. Poza tym, puść mnie, ok? - otworzyła oczy i spojrzała srogo na Billa
- Co za wdzięczność, właśnie uratowałem ci życie, zauważyłaś?
- I tak nie miałeś wyboru, tata by cię zabił. PUŚĆ MNIE.
Bill pokręcił głową i postawił ją na ziemi. Ta lekko zachwiała się, ale gdy brunet znów chciał ją złapać, odsunęła się od niego.
- Tak więc najbliższy jest w Portugalii. - wyjaśniła i wzbiła się w powietrze. - Lećmy, nie ma czasu do stracenia.
Reszta wzruszyła ramionami i ruszyła za nią.
Catty bacznie przyglądała się swojej siostrze. Wiedziała, że nie długo nie pociągnie. Ale zdawała sobie również sprawę, że nikomu o niczym nie powie, póki nie zemdleje powtórnie.
- Mam plan! - rzucił uradowany Tom
Spojrzeli na niego pytająco, a on uśmiechnął się szeroko. - Jedna z was uwiedzie Alexa i w najmniej oczekiwanym momencie go zabije!:D - Bliźniaczki rzuciły mu mordercze spojrzenia. - No co? Facet taki jak on ma słabość do płci przeciwnej i nawet się nie skapnie, że to zasadzka:D
- I czy ty myślisz, że to najlepszy pomysł? - Catty wybuchnęła śmiechem - Nie lepiej go zabić po prostu?
- Nie - pokręcił głową jakby rozmawiał z małym dzieckiem, które jak zwykle nic nie rozumie - Słuchaj, on jak tylko coś zwęszy, to zaraz nafaszeruje nas truciznami. A że któraś z was zacznie go podrywać i wyraźnie dawać do zrozumienia, że chce z nim pójść do łóżka, nie będzie nawet myślał o tym, że potrafi zrobić truciznę. - wyjaśnił - Dociera? To bezkonfliktowe wyjście z sytuacji.
Bill pokiwał głową z aprobatą.
- O Boże, nie wierzę, że to słyszę... Niby... Eh... - Pussy wsadziła ręce do kieszeni. Przecież ona i Catty nigdy czegoś takiego nie robiły. One nawet nie wiedzą co konkretnie znaczy uwodzić, a dopiero jak to zrobić, żeby zadziałało...
- No co?
- Nic... Która idzie? - spytała Catty
- Mam zapałki - na dłoni Pussy pojawiły się dwa patyczki - Która wybierze dłuższą, przegrywa. Ok?
- To ja będę trzymał zapałki - zaoferował się Bill i zabrał owe patyczki. Ułamał jedną, ustawił, zakrył między palcami i wystawił do dziewczyn - Proszę:D
Pussy westchnęła i wskazała dłonią, żeby jej siostra pierwsza wyciągnęła.
- Ja chcę lewą, a dla Pussy będzie ta prawa;D
- Ok - pokazał obydwie zapałki.
Lewa była dłuższa.
- O nieeeee.... - Catty wydała z siebie jęk zawodu - Nie chcę o tym rozmawiać, lećmy dalej.
*
Przylecieli do Portugalii, ale wtedy także im umknął.
Spalili zamek w Portugalii.
Przylecieli do Francji. Ale on także im uciekł.
Spalili zamek we Francji.
Odwiedzili także Włochy. Ale on zostawił im tylko karteczkę "Darujcie sobie i tak mnie nie złapiecie".
Spalili zamek we Włoszech.
Dowiedzieli się, że poleciał do Grecji. Ale na miejscu także pozostała tylko pamiątka po nim. Trucizna.
Wyleczyli Toma i spalili zamek w Grecji.
Potem znaleźli się w Bułgarii. W Bukareszcie znaleźli kolejną truciznę.
Wyleczyli Billa i spalili zamek w Bułgarii.
Ostatni zamek w Austrii i tu już zdążyli przed jego ucieczką.
Wysłali Catty (sami zostali przed zamkiem), by go ułagodziła, ale ten związał ją i wymyślił plan. Myślał, że skoro ma ją jako zakładniczkę, bliźniaki i Pussy nie będą chcieli atakować.
- Wezmę cię za żonę - stwierdził przyglądając się księżniczce wampirów.
Alex nie wiedział jednego. Że do ślubu dojdzie dopiero gdy pół-anielica się zakocha. Takie rzeczy wiedzili tylko ci, którzy postanowili związać się z Aniołami oraz same Anioły.
Catty ucieszyła się, bo nie musiała się wcale zastanawiać jak go uwieść. A Alex odebrał to jako zachętę na kolejne kroki.
- Nie uciekniesz mi, prawda, skarbie? - spytał łagodnie i ciepło, jakby nigdy nie próbował zabić jej i siostry.
- Dlaczego miałabym to robić? Przecież ty mógłbyś mnie bronić przed innymi ze swoją nadzwyczajną bronią - uśmiechnęła się do niego.
Popatrzył na nią z półprzymkniętych powiek i ucieszył się. Myślał, że ma ją w zasadzce, ale nie zdawał sobie sprawy, że ona także prowadzi grę.
- No właśnie... Rozwiążę cię i pokażesz na co cię stać, skarbie - oblizał wargi
Catty nie mogła zrozumieć jak mężczyźni (a przynajmniej Alex) mogą być tacy głupi. Przecież to było wręcz niemożliwe by po takim czymś jakaś kobieta mogła sie zgodzić na małżeństwo!
Poza tym, owszem, miała zamiar pokazać na co ją stać.
Alex podszedł do niej i wolno zaczął rozwiązywać więzy grubych sznurów.
Miał lodowate dłonie i na skórze Catty powstała gęsia skórka.
- Zimno ci?
- Nie... Jakoś tak... Inaczej się czuję... - skłamała, chociaż właściwie nie wiedziała co chciała powiedzieć przez czucie się inaczej.
Zauważyła, że Alex to jakoś pojął, w swój sposób i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Jeżeli z tego wyjdzie, będzie musiała się spytać o co z tym chodzi.
Rozwiązał w końcu więzy i sznury opadły na podłogę.
No i co teraz?
Alex wziął jż na ręce i przeniósł na łóżko.
Catty obleciał strach. A jeśli nie zdąży w porę wyciągnąć sztyletu?
- Nie pocałuję cię, póki nie skończymy, ok? - nie czekając na odpowiedź, zaczął ją całować po szyi.
Catty spojrzała na niego z obrzydzeniem.
Nie wiedziała już, czy matka popełniła błąd z tym, że nie odczuwała żadnej przyjemności. Bo nie wydawało jej się to ciekawe, więc może matka po prostu nie pomyślała, że córce to i tak może się to nie podobać...
Sięgnęła wolno ręką po sztylet pod spódniczką, ale zanim go wyjęła, om chwycił jej dłoń i położył na swoich plecach.
Kolejny raz przez jej ciało przeszedł dreszcz, tym razem ze strachu. Alex stał się bardziej natarczywy.
Spróbowała drugą ręką. Ale nie mogła lewą ręką dosięgnąć prawego biodra, bo przeszkadzało jej ciało Alexa.
Gorączkowo zaczęła się zastanawiać co zrobić, gdy Alex zaczął rozpinać jej kolszulkę.
Zaczął coś mruczeć, ale nie zrozumiała co. Może to i dobrze? Jeszcze by się całkiem obrzydziła.
Musi postąpić szybko, bo inaczej będzie źle.
Zsunęła prawą rękę z jego pleców i znowu sięgnęła po sztylet.
Był zbyt zajęty ściąganiem jej koszulki i nie zwrócił uwagi na to co robi.
Ostrożnie wysunęła swój srebrny sztylet i ukryła pod ręką, gdy Alex się lekko uniósł.
- Jesteś taka chłodna... Czy to twój pierwszy raz? - spytał lekko dysząc
Catty niemo skinęła głową.
Wydał z siebie krótkie "oh" i znów się pochylił.
- Nie będzie bolało, nie martw się, skarbie... - chciał znów zająć się jej ubraniami, ale gdy się schylił, poczuł ostry ból w piersi. - Co...? - spojrzał na jej uśmiechniętą twarz, a potem na swoje ciało. - Co?...
- Przykro mi, ale nie mam zamiaru dostosować się do twojego chorego planu, który i tak by nie wypalił - zwaliła go siebie, wbijając jeszcze mocniej sztylet w jego pierś. - Jak wiesz, jestem pół-anielicą i takie śmieszne pocałunki nie działają, bo ja muszę pokochać. Adieu, Alex. - wyciągnęła sztylet i wytarła go o jego ubrania. Ubrała się i jeszcze raz spojrzała w stronę Alexa - Bleh. - dodała i wyszła z pokoju.