LYSSA ROYAL
DEDYKACJA Książkę tę dedykuję naszym, moim i twoim, bliskim, którzy dzielą z nami radość i łzy, i życzą nam jak najlepiej, nawet kiedy potykamy się w ciemnościach, uwikłani w swoje iluzje. W miarę jak postępuje nasze duchowe i emocjonalne uzdrawianie, nasze związki z ukochanymi osobami wznoszą się na wyżyny. Książka ta jest wyrazem hołdu dla tych, którzy cierpliwie czekają, aż dojrzejemy do obcowania na coraz wyższym poziomie. Gdy sięgamy tych wyżyn, dostrzegamy boski pierwiastek odbity w zwierciadle oczu naszych ukochanych. Lecz najpierw musimy ujrzeć go w nas samych. Szczególnie dedykuję tę książkę memu ukochanemu Ronowi, który przekonał mnie o potędze miłości.
PODZIĘKOWANIA Jesienią 1996 roku pracowałam nad kilkoma książkami jednocześnie, czekając, aż coś podpowie mi, która jest tą właściwą. Wysłałam pod adresem wszechświata żarliwą prośbę o natchnienie. Ponieważ nasz poprzedni wydawca splajtował, nie wywiązawszy się ze swych zobowiązań finansowych - w grę wchodziła pokaźna suma - potrzebny mi był życzliwy inwestor. Musiałam też zdobyć rozeznanie co do tego, którą książkę opublikować najpierw. W godzinę po wysłaniu tej żarliwej (i potajemnej) prośby, otrzymałam nieoczekiwaną wiadomość pocztą elektroniczną od przyjaciela, dawnego klienta. Zaofiarował wsparcie finansowe, a na dodatek wskazał dokładnie, o jaką książkę mu chodzi. W ten sposób naraz zostały spełnione moje dwa życzenia przez osobę, którą nazywam aniołem w ludzkiej skórze. Mówię o nim w skrócie Q. (On sam pragnie zachować anonimowość.) Q poradził mi, abym przejrzała najciekawsze nagrania, zleciła ich transkrypcję i nadesłała mu je do opracowania. Format i konstrukcja tej książki są więc głównie jego zasługą. Po otrzymaniu roboczej wersji tekstu, dokonałam skrupulatnej redakcji, jednocześnie rozszerzając go o nowe przekazy z duchowej dziedziny. Gdyby nie Q, książka, którą właśnie trzymasz w ręku, nigdy by nie powstała. Jestem mu wdzięczna za to, że roztoczył przede mną jej wizje i rozniecił we mnie zapał pracy. Dwie osoby wzięły na siebie żmudne zadanie spisania materiału channelingowego nagranego na taśmach. Pierwsza z nich, Sharon Jarrett, nie zdołała jednak z powodów osobistych doprowadzić dzieła do końca, tak wiec transkrypcje zakończyła Margot Reed. Obu tym wspaniałym kobietom składam serdeczne podziękowania. Margaret Pinyan zajmuje się redagowaniem moich książek od 1990 roku. Bez jej błyskotliwego i czujnego umysłu słowa te zabrzmiałyby bardzo nieporadnie. Jestem jej dozgonną dłużniczką za miłość i troskę, jakie wkłada w każdy akapit. John i Denise Head z firmy Visonary Media stworzyli obraz na okładkę, na podstawie zdjęcia, które zrobiłam w Chaco Canyon w Nowym Meksyku. Choć pochłonięci swą własną działalnością, nie szczędzili czasu i wysiłku, aby powstał obraz dokładnie taki, jaki chciałam przedstawić. Doceniam ich wkład w całe przedsięwzięcie. I wreszcie, dzieło to nie zostałoby ukończone bez niewiarygodnej wręcz bezwarunkowej miłości i wsparcia ze strony mego męża, Rona Holta, który nauczył mnie, co znaczy prawdziwa miłość i otwarte serce.
PRZEDMOWA W naszym chaotycznym i nierzadko pełnym zamętu świecie, który nazywamy Ziemią, tracimy z oczu najważniejsze bogactwo, to, które mamy w sobie. Odkąd jako gatunek staliśmy się na tyle świadomi, aby zastanawiać się nad swym miejscem we wszechświecie, docierają do nas przekazy z niewidzialnego królestwa ducha. Mogą one przybierać postać wizji, pisania czy przemawiania w transie, dzieł sztuki czy jasnowidzenia. Daremną rzeczą jest podważanie ich realności; przekazy trafiają do naszego świata pomimo naszej sceptycznej lub cynicznej postawy i dynamicznie włączają się w proces naszego przeobrażenia. Choć ich treść z pozoru ma charakter proroczy czy kosmologiczny, przyświeca im zgoła inny cel - uczą nas bowiem żyć w radości i w pokoju ze sobą nawzajem. Tej umiejętności zaś potrzeba nam na gwałt, jeśli mamy przetrwać jako gatunek. Informacje przedstawione w tej książce stanowią owoc ponad dziesięciu lat duchowego wsparcia ze strony niezliczonych miłujących przewodników ze świata ducha, którzy postanowili wesprzeć ludzkość w tych czasach ogólnoplanetarnej transformacji. Dzieląc się swą wiedzą ze mną, pragnęły, aby każdy czytelnik pojął, jaki jest cel tych przekazów - uleczenie ludzkiego serca i wspomożenie ludzkości w zbudowaniu światowej społeczności samowładnych istot, które szanują i miłują siebie nawzajem oraz Matkę Ziemię. Nauki tu zawarte są przeznaczone dla każdego, kto ma uszy i słyszy. Nie uważam się za kogoś wyjątkowego z racji posiadania umiejętności koniecznych do sprowadzenia tej wiedzy do naszego wymiaru. Wszyscy mamy w sobie zdolność łączenia się ze światem ducha, jest to jedno z naszych przyrodzonych praw jako cząstek Źródła. Trzeba tylko poświęcić się kształtowaniu tej umiejętności oraz być gotowym na sprostanie wyzwaniom, jakie niesie. Jest mym pragnieniem, abyś podszedł do tych słów z otwartym sercem i umysłem. Niech one pomogą ci docenić życie i widzieć w nim proces stawania się i uzdrawiania, a nie niekończące się pasmo cierpień i prób. Lecz przede wszystkim, niech te słowa pomogą ci docenić i uszanować swoich bliskich, którzy towarzyszą ci w tej wędrówce. Niech runą dzielące was mury, abyście mogli wspólnie zmierzać ku boskości... gdyż uzdrawiając swoje związki, uzdrawiamy planetę i razem wkraczamy w nowy rozdział ludzkiej ewolucji. - Lyssa Royal
O AUTORCE LYSSA ROYAL to znany w świecie autor, wykładowca i medium z Phoenix w stanie Arizona. W trakcie studiów licencjackich w dziedzinie psychologii zainteresowała się hipnozą i nauczyła się wprowadzać siebie w odmienny stan świadomości w celu rozładowywania stresu. Na początku lat osiemdziesiątych ukazała się Lyssie we śnie duchowa istota, która oznajmiła jej, że zostanie medium. Nabyte zdolności autohipnozy pomogły Lyssie rozwinąć konieczne do tego umiejętności. W 1979 roku Lyssa Royal prowadzi działalność channelingową na rzecz tysięcy osób z całego świata. Występuje w telewizji w kraju i za granicą oraz w programach radiowych. Regularnie publikuje na łamach takich czasopism jak The Sedona Journal of Emergence. Ze swoimi odczytami gościła już w Niemczech, Japonii, Republice Południowej Afryki i Australii. Prowadziła też wyprawy do starożytnych miejsc mocy w Meksyku, Anglii, Egipcie, Peru i na Wyspach Wielkanocnych. Ma w swym dorobku kilka książek przełożonych na siedem języków: Milenium, Przygotowani na kontakt, Gwiezdne dziedzictwo, Przybysze z wewnętrznych światów. Jest wymieniona w Who's Who w dziale American Writers, Editors i Poets. Mieszka w Arizonie ze swym, mężem Ronem Koltem i nadal pisze oraz podróżuje po świecie.
|
1. PRZEKRACZANIE PROGU W trakcie swej ewolucyjnej wędrówki zbiorowa świadomość gatunku może kierować się wieloma drogowskazami. Niektóre z nich przejawiają się w postaci umownych, ustalonych kulturowo symboli. Każde nowe tysiąclecie zapoczątkowuje przełom, a dzieje się tak za sprawą powszechnych przekonań cywilizacji. Moc nie płynie jednak z odliczania lat w oparciu o gregoriański kalendarz, lecz ze zbiorowego przeświadczenia o progu nowej ery, jaki przedstawia każde rozpoczynające się tysiąclecie. W dzisiejszych czasach, gdy rozgoryczenie i zniechęcenie wzbierają równie szybko jak przemożny optymizm i nadzieja, w rękach ludzkości spoczywa ogromna siła - siła tworzenia planetarnej rzeczywistości opartej o wzniosłą wizję, niezachwiany optymizm i duchowy potencjał. Wy, jako istoty ludzkie, przyszliście teraz na ten świat, gdyż chcieliście uczestniczyć w jednym z najbardziej ekscytujących rozdziałów w dziejach waszej cywilizacji. Macie tu za zadanie pomóc w budowie raju na Ziemi. Liczba ludności ziemskiej jest obecnie tak wysoka dlatego, że całe rzesze dusz pragną włączyć się w dzieło planetarnej transformacji. Okres przejściowy już się rozpoczął, co samo w sobie stanowi katalizator dalszych ogromnych przemian w ludzkim postrzeganiu. Świadomość objawiająca się w fizycznej postaci podlega naturalnemu cyklowi rozwojowemu. Gdy dobiega końca jeden cykl, zaczyna się następny. Trwający obecnie cykl (zbliżający się do końca) można określić jako trzeci stopień gęstości, na szczególnej skali wyznaczającej obszary egzystencji. Gęstość oznacza tu poziom częstotliwości drgań. Częstotliwość trzeciego stopnia gęstości jest niższa od częstotliwości obszaru, do którego właśnie wkraczacie, nazywanego czwartym stopniem gęstości. Rzeczywistością 3G rządzi idea podziału. Znaczy to, że wiedziecie tu swoje życie jako istoty odłączone od Boga, oddzielone od innych i skłócone wewnętrznie. Panuje tu nikłe rozumienie pojęcia jedności. To rozdzielenie jest w rzeczywistości złudzeniem, niezbędnym do tego, aby wynieść z trzeciego stopnia gęstości właściwe jemu nauki. Kiedy przyswoicie sobie całą tę wiedzę, przenosicie się naturalną koleją rzeczy z cyklu ewolucyjnego trzeciej gęstości do następnego. W obszarze 4G wykazujecie wyższy poziom drgań na poziomie kwantowym. Tracicie na gęstości, ale zyskujecie na promienności, dosłownie i w przenośni. Zaczynacie w większym stopniu objawiać swój naturalny stan istnienia, którym jest czysta światłość. W rzeczywistości 4G zanika złudzenie rozłączenia i zaczynacie odkrywać właściwy sobie stan jedności. Zaczynacie uświadamiać sobie, że stanowicie jedno z wszechświatem i Boską Mocą. Dostrzegacie, że wszechświat istnieje tak poza wami jak i w środku was, a wasza rzeczywistość zewnętrzna to po prostu projekcja waszego wnętrza. Pasma częstotliwości świadomości Stopień gęstości określa stany egzystencji doświadczane przez świadomość na jej drodze ku jedności i całości. Gęstość to nic więcej jak zakres częstotliwości świadomości czy poziom drgań, zbliżony do długości fal na radiowej skali, gdzie występują fale długie, średnie, krótkie i UKF-y. Czasami używa się pojęcia “wymiar" do wyrażenia tej samej idei, ale wymiar oznacza coś innego. W obrębie jednej gęstości istnieje nieskończenie wiele wymiarów. Gęstości, lub inaczej, pasma częstotliwości świadomości, można zdefiniować w następujący sposób:
OBSZAR PIERWSZEJ GĘSTOŚCI: ATOMY I CZĄSTECZKI Jest to podstawowy poziom częstotliwości. Dostarcza on budulca, materii oraz energii, do tworzenia atomów i cząsteczek. Podstawowe formy organiczne, woda i minerały na przykład, działają w oparciu o zasadę pierwszej gęstości. Wy również posiadacie w sobie tę częstotliwość jako podstawę, ponieważ wchodzi ona w skład kodów genetycznych i obejmuje molekularną strukturę ludzkiego ciała.
OBSZAR DRUGIEJ GĘSTOŚCI: ROŚLINY I ZWIERZĘTA Świadomość przejawiająca się na poziomie częstotliwości drugiej gęstości nie posiada wykształconego poczucia własnej świadomości, właściwego dla ego. Do tego obszaru należy większość przedstawicieli królestwa roślinnego i zwierzęcego. Ale ich umiejscowienie w konkretnej wymiarowej rzeczywistości i gęstości zależy od wielu czynników dodatkowych, takich jak występowanie ego lub jego brak. Tak jak ludzie przechodzą stopniowo z trzeciej gęstości do czwartej, podobnie pewne gatunki zwierząt, na przykład niektóre naczelne, zbliżają się obecnie do trzeciego stopnia i wykazują zaczątki rozwijających się struktur ego.
TRZECI STOPIEŃ GĘSTOŚCI: LUDZIE Na tym poziomie wyłaniają się istoty ludzkie. Jemu właściwa częstotliwość drgań wytwarza złudzenie podziału, stanowiąc zarazem wezwanie do przebudzenia. Ludzkość przechodzi obecnie okres przejściowy i wkracza powoli w obszar czwartej gęstości, co tłumaczy tak licznie zachodzące teraz gwałtowne zmiany i mnożące się wyzwania dla rasy ludzkiej. Trzeci stopień to częstotliwość najsilniejszego oddzielenia od całości i stąd właśnie płyną nauki o integracji.
CZWARTY STOPIEŃ GĘSTOŚCI: META-TERRANIE, PLEJADIANIE I INNE CYWILIZACJE 4G W dzisiejszych czasach na Ziemi obszar czwartego stopnia gęstości nakłada się na trzeci. Częstotliwość drgań trzeciego stopnia ulega wzmożeniu, dlatego może wystąpić u jednostek nasilenie problemów osobowościowych. Gdy jaźń dąży do jedności czwartej gęstości, muszą zostać rozwiązane wewnętrzne konflikty a relacje z innymi - uzdrowione. W tym paśmie częstotliwości panują odpowiedzialność za siebie, duchowa autonomia i jasność w porozumieniu się. Jest to ostatni stopień gęstości, na którym świadomość wyraża się za pośrednictwem ciała fizycznego. Wiele cywilizacji z wyboru spędza długie okresy czasu w obrębie tej gęstości.
PIĄTY STOPIEŃ GĘSTOŚCI: PRZEWODNICY I MISTRZOWIE DUCHOWI Na tym poziomie gęstości rozumna świadomość poznaje swoje dziedzictwo. To obszar mądrości. Wielu z tej dziedziny z wyboru zostaje przewodnikami duchowymi tych, którzy przebywają jeszcze w ciałach fizycznych. W piątym stopniu gęstości istota utożsamia się ze swą duchową macierzą i zaczyna pamiętać. Tu po raz pierwszy występuje nakierowanie na niefizykalność. UWAGA: Przy przechodzeniu z piątej i z szóstej do siódmej gęstości znikają wyraziste rozgraniczenia. Ponieważ obszary te nie są nakierowane na fizykalność, podziały się zacierają.
SZÓSTA GĘSTOŚĆ: (“Q", POSTAĆ Z SERIALU STAR TREK, JAKO UPROSZCZONY PRZYKŁAD) Często nazywana jest obszarem świadomości Chrystusowej. Odpowiada ona postawom, jakich świadectwo dali Chrystus lub Budda. Na tej częstotliwości następuje całkowite przypomnienie i jednostka przyjmuje odpowiedzialność bardziej za całość niż za siebie. Proces ewolucji jaźni i całości staje się jednym i tym samym. Przykładem świadomości szóstej gęstości (z małym zastrzeżeniem) może być postać z serialu Star Trek: Następne Pokolenie zwana “Q".
SIÓDMA GĘSTOŚĆ: ŚWIADOMOŚĆ HOLISTYCZNA Jest to częstotliwość całkowitej jedności lub integracji. Ci, którzy wibrują na tym poziomie, stapiają się w jedno i stają się świadomą całością. Przyciągają do siebie niczym magnes istoty na niższych stopniach gęstości i nadają bieg naturalnemu dążeniu ku integracji. Wytyczają drogę do następnej oktawy doświadczenia. Przemierzanie kolejnych stopni Egzystencja nie polega na kolejnym przebywaniu poszczególnych obszarów gęstości. W rzeczywistości istniejecie na wszystkich stopniach jednocześnie. Tę wielowymiarową obecność postrzega wasza dusza; ego nie jest do tego zdolne. Twoja istota przenika raczej wszystkie gęstości naraz, niż ewoluuje krok po kroku. Jest tak, ponieważ poza obrębem ludzkiego doświadczenia czas nie płynie liniowo. Wszystkie doświadczenia i idee występują jednocześnie. Nie można tego zrozumieć za pomocą intelektu, gdyż intelekt opiera się na wiedzy płynącej z ego, która ma charakter linearny. Można to tylko pojąć wewnętrznymi, alinearnymi zmysłami. Spróbuj poczuć swoim sercem, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość dzieją się w wiecznym teraz. Czas linearny to wytwór, który stwarza w tobie wrażenie, że wykonujesz jedną rzecz po drugiej. Czas linearny pomaga ci również doświadczyć idei podziału i rozbicia, niezbędnej do nauki w trzeciej gęstości. Gdy rzutujesz swą świadomość przez wszystkie gęstości naraz, możesz nawiązać kontakt z wyższą jaźnią, ze swymi przyszłymi wcieleniami. Jesteś nimi wszystkimi jednocześnie. To tylko twoje ego potrzebuje ciasnych ram rzeczywistości czasu linearnego do porządkowania swego doświadczenia. To nic złego. To po prostu nieodłączny składnik ludzkiego doświadczenia w trzeciej gęstości. Posłużmy się przykładem z dziedziny komputerów. Możesz nadać wiadomość pocztą elektroniczną do kilku odbiorców naraz. Jeśli przyjmiemy, że nadawcą przekazu jest twoja dusza macierzysta, a odbiorcami poszczególne rozdzielone aspekty jaźni, wtedy widać, że wymiana energii może przebiegać jednocześnie na wielu poziomach. Na tym to polega. Z tą różnicą, że “adresaci" energii macierzystej duszy mogą znajdować się w “przyszłości" lub “przeszłości", co dla macierzystej duszy nie stanowi przeszkody. Wyobraź sobie packę i piłeczkę połączone ze sobą gumową taśmą. Gdy uderzysz piłeczkę i znajdzie się ona w najdalszym od ciebie położeniu, gumowa taśma się napręży. Przedstawia to trzeci stopień gęstości, ponieważ znajdujecie się obecnie w stanie najdalej posuniętej odrębności. Kiedy piłeczka wraca, jej siłą napędu jest energia separacji. Podobnie jest z waszą planetą. Gdy oddzielenie dobiega końca i zaczynacie powrót do źródła, piłeczka zdaje się pędzić i to z wielką siłą. Dostrzegacie to wkraczając w czwartą gęstość i przystępując do dzieła integracji. Proces ten ma charakter cykliczny. Pierwszy i drugi stopień - początek cyklu - są o wiele bardziej spójne od trzeciego. Pierwsza gęstość obejmuje świadomość przenikającą Wszystko Co Jest. Są to atomy i molekuły składające się na podstawowy budulec życia. Nosisz w sobie stan pierwszej gęstości. Twym odpowiednikiem na poziomie pierwszej gęstości są cząsteczki twego ciała. Podstawowym wyznacznikiem drugiej gęstości jest istnienie pozbawione ego. Nie ma w niej poczucia własnego “ja". Kiedy przechodzisz do trzeciej gęstości, osiągasz świadomość jednostkową. Podobnie przebiega ludzki rozwój. Gdy zostajesz poczęty, istniejesz w łonie matki w postaci świadomości pierwszej gęstości, niczym kosmiczna “zawiesina". Gdy się rodzisz, przechodzisz do drugiej gęstości. Jeszcze nie wykształciłeś ego i nie rozgraniczasz siebie i swojego otoczenia. W miarę dorastania rozwijasz świadomość ego i osiągasz trzeci stopień gęstości. Na obecnym etapie dziejów stoicie przed szansą wzniesienia się na czwarty stopień świadomości. Oznacza to wykroczenie poza jednostkową świadomość ego wyrażającą się przez “ja jestem" i przejście na poziom świadomości, na którym możliwe staje się stwierdzenie “my jesteśmy". Mechanizm przekraczania progu Przejście w czwartą gęstość nie odbędzie się jak za wciśnięciem klawisza - pstryk i już. Przebiegać będzie stopniowo. Aby wyrazić to bardziej obrazowo, powiedzmy, że jest woda i powietrze. Woda jest znacznie cieplejsza od powietrza, zatem wibrują z różną częstotliwością. Wytwarza to mgiełkę, która łączy w sobie i jedno, i drugie. Te trzy obszary - wodę, mgiełkę i powietrze - można porównać do 3G (woda), 4G (powietrze) i okresu przejściowego (mgiełka). Obecnie przebywacie w stanie pośrednim, nosicie w sobie właściwości zarówno 3G jak i 4G. Miną lata, zanim wyłonicie się z mgły i zaistniejecie wyłącznie w postaci powietrza. Ewolucja potrzebuje czasu, ponieważ nie zachodzi wyłącznie na poziomie fizykalnym. Musi również objąć wasze aspekty emocjonalne, umysłowe i duchowe. Rozwój świadomości jest niezbędnym składnikiem przemiany. Obecnie na Ziemi następuje przesunięcie częstotliwości, lecz świadomość jeszcze się nie dostroiła do nowych wartości. To złożony proces. W przypadku braku synchronizacji między częstotliwością świadomości a częstotliwością Ziemi pojawia się swego rodzaju tarcie. Ten zgrzyt jest jednak chwilowy. Ponieważ świadomość związana jest z waszym ustrojem komórkowym, zaangażowanie się całym sercem w podnoszenie świadomości gwarantuje właściwie ewolucję fizyczną. To tylko kwestia czasu. Jednostki opierające się tej przemianie przeżyją trudne chwile. Objaśnijmy to na naszym przykładzie: Kiedy przechodzisz w mgłę, tracisz na gęstości i wszystko, co ze sobą niesiesz, cały bagaż negacji i nie rozwiązanych problemów osobowościowych, ciągnie cię w dół. Stajesz się dotkliwie świadomy tych spraw. Mrok w tobie uwidacznia się, nabiera wyrazistości. Ego stosuje różne wybiegi, aby skłonić cię do przymknięcia oczu na ów cień, zamiast się z nim uporać. Może, na przykład, roztaczać przed tobą kuszące wizje, w których wybawiony zostajesz z tego ziemskiego padołu przez istoty pozaziemskie lub nawracasz się na określone wyznanie. W ten sposób ludzkość uchyla się tylko przed przyjęciem odpowiedzialności za swój los. Wybraliście życie na tym świecie z powodów osobistych i ogólnoplanetarnych. Eskapizm nie pomoże ani wam, ani waszej planecie, lecz jeszcze bardziej oddzieli was od samych siebie. |
2. TRANSFORMACJA I MOŻLIWOŚCI O przedstawionej w poprzednim rozdziale transformacji niektórzy nauczyciele duchowi mówią jako o procesie wniebowstąpienia. Polega on w zasadzie na przeskoku z jednej rzeczywistości w drugą. Słyszeliście zapewne wersje interpretującą wniebowstąpienie jako przeistoczenie się ciała fizycznego w świetliste i zniknięcie ze sceny świata materialnego. Inna wykładnia, z jaką być może się zetknęliście, mówi, że staniecie się podobni Chrystusowi i po swej fizycznej śmierci powstaniecie z umarłych. Jeszcze inna interpretacja wniebowstąpienia widzi ten proces jako wybawienie ludzi i zabranie ich z tej planety przez istoty pozaziemskie. Z kolei bardziej tradycyjna, biblijna wersja tego procesu, zwanego również Wniebowzięciem, wyjaśnia, że każdy z was po prostu przestanie istnieć tu, na Ziemi, i rozpocznie żywot u boku Chrystusa. Przemyślcie każdą z tych interpretacji. Czy zgadzacie się z nimi? Czy myślicie, że każdy z was doświadczy dokładnie tego samego? Nie, wasze doznania nie będą identyczne. Każdy z was przejdzie własny, niepowtarzalny proces przeobrażenia. Dla jednych będzie on bardziej dramatyczny, dla innych mniej. Jeśli będziecie oceniać swój własny rozwój na podstawie postępów czynionych przez innych ludzi, przestaniecie dostrzegać istotę samego doświadczenia. Pomyślcie przez chwilę o owadzich larwach. Wszyscy obecnie przypominacie gąsienice. Mają one przeróżne barwy, przeżywają właściwe sobie, bogate i piękne doświadczenia i nawet im się nie śni, że mogłyby przeżywać coś więcej. Pewnego dnia Pani Gąsienica stwierdza, że Pan Gąsienica zniknął. Tymczasem on przeszedł po prostu metamorfozę, którą ona błędnie interpretuje, ponieważ nie rozumie doświadczenia, jakie właśnie stało się udziałem jej partnera. Pan Gąsienica może powrócić do niej pod postacią motyla i próbować się z nią porozumieć. Pani Gąsienica, jeśli go rozpozna, może uznać, że ma do czynienia z szaleńcem, albo że jej partner doznał jakiegoś duchowego objawienia, które jej samej nie było dane i że powinna go czcić niczym bóstwo. Przeobrażenie waszej planety nie będzie tak wyraźne i spektakularne jak przekształcenie się gąsienicy w motyla, ale swą przemianę odczujecie równie silnie. Kiedy zaczniesz dostrzegać, że inna osoba przechodzi metamorfozę., będzie to oznaczać, że sam również rozpocząłeś podobny proces. Jeśli zauważasz to u kogoś innego, to samo doświadczenie jest i twoim udziałem. Przyglądaj się swym bliskim i przyjaciołom. Obserwuj ich przeistoczenie. Kiedy zaczniesz dostrzegać w nich zmiany, możesz być pewien, że ty także się zmieniasz. Zanim gąsienica ostatecznie przeistoczy się w motyla, zamyka się w kokonie, gdzie przechodzi fazę głębokiego snu czy letargu. W czasie tego odrętwienia doznaje swoistych przeżyć będących ubocznym efektem procesu metamorfozy. Postrzegana przez nią dotąd rzeczywistość zaczyna się kurczyć, a gąsienica pogrąża się w poczuciu całkowitej izolacji, tak jakby cały świat zamykał się tuż wokół niej. Ilu z was czuje w tej chwili to samo? Wielu ludzi ma poczucie odosobnienia i samotności. Niektórzy rozmyślnie izolują się od świata nie oglądając telewizji, nie słuchając radia i nie czytając gazet, skupiając się jedynie na swym rozwoju duchowym. Stanowią oni ludzki odpowiednik gąsienic przechodzących w stadium poczwarki, będącym pierwszym etapem ich metamorfozy. Zamykając się w kokonie, otaczasz się energetyczną powłoką niczym skorupą ochronną, bardzo delikatną i lekką. Okrywa cię ona szczelnie i zaopatruje w energię od poziomu komórkowego aż po poziom meta-atomowy (wykraczający poza poziom atomu, i jak dotąd, nie dający się obserwować za pomocą osiągalnych przyrządów naukowych). Delikatne włókna kokonu ładują twe ciało energią. Leczą je. Zapewniają mu spokój i bezpieczeństwo, po to, by mogło kontynuować subtelny proces swej metamorfozy. Jeśli chcesz wspomóc ten proces, pomyśl od czasu do czasu o energetycznej powłoce otaczającego cię kokonu. Nadaje mu dowolny, wybrany przez siebie kolor. Jego barwa może się zmieniać w zależności od aktualnego poziomu naładowania energetycznego. Przebywając w kokonie, doświadczysz wielu zmian, które będą różnić się od zmian zachodzących u innych ludzi. Najpierw nastąpi skok w sferze emocjonalnej. Zaczniesz doznawać zupełnie nowych, innych niż dotąd uczuć. Będziesz też doświadczać uczuć, z którymi, jak sądziłeś, już wcześniej udało ci się uporać. Nie osądzaj się za to, jest to bowiem jeden z etapów terapii. Osoby parające się działalnością na polu medycyny alternatywnej dobrze wiedzą, że pewne symptomy wskazujące na załamanie kuracji, w praktyce stanowią oznakę procesu ozdrowieńczego. Kiedy gąsienica gotowa jest do opuszczenia kokonu? Każdy z was ma swój własny “dzień narodzin" wynikający z indywidualnego stopnia dojrzałości, choć często zdarzają się przebudzenia grupowe. Na termin takich przebudzeń nierzadko wpływ mają szczególne koniunkcje astrologiczne, stanowiące odbicie reguł uniwersalnych i archetypowych. Kiedy dojrzały motyl opuszcza w końcu swój kokon, wydaje mu się, że właśnie przebudził się z głębokiego snu. Przeciera oczy. Rozpościera skrzydła i wystawia je do słońca. Wcześniejszy żywot, pędzony w postaci larwy, jest dla niego mglistym, ulotnym jak sen, wspomnieniem. Motylowi wydaje się, że po prostu uciął sobie długą drzemkę. Nawet do głowy mu nie przyjdzie, że nie zawsze był motylem. Przykład ten niesie ważne dla ludzi przesłanie. Ty również nie obudzisz się pewnego ranka z okrzykiem: “Stało się; osiągnąłem kolejny etap rozwoju!". Być może w ogóle nie zauważysz, że się zmieniłeś. Będziesz miał poczucie ciągłości swego istnienia, tak jakbyś przez cały czas był motylem. Dzięki temu możesz gładko przejść swoją metamorfozę nie odczuwając przy tym lęku. Jasność i mrok Wcześniej czy później przejdziesz swoją metamorfozę. Musisz być jednak wewnętrznie zintegrowany, musisz uznać istnienie swej mrocznej połowy i polubić ją bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Wyrzekanie się tego, kim jesteś, wypieranie się swej natury, szczególnie tej ciemnej, spowolni twą metamorfozę. A to może okazać się bolesne. Musisz postarać się zaakceptować ciemność, gdyż bez niej nie można prawdziwie otworzyć się na światło. (Akceptacja ciemnej strony, nie oznacza służenia jej. Do tego zagadnienia powrócimy w późniejszych rozdziałach.) W literaturze profetycznej wiele miejsca zajmuje postać Antychrysta. Czy on rzeczywiście przyjdzie? Kim on właściwie jest? Czy to jedna osoba? A może tylko pojęcie? W sensie archetypowym idea nadejścia Antychrysta oznacza dojście do głosu twej własnej mrocznej strony. Obok pierwiastka Chrystusowego twe wnętrze zamieszkuje również ciemność - twój osobisty Antychryst. Do metamorfozy może dojść jedynie wtedy, gdy obie te biegunowo różne energie spotkają się w tobie. Przypomina to zmieszanie dwóch odczynników prowadzące do określonej reakcji chemicznej. Reakcja nie zajdzie, jeśli użyje się tylko jednego składnika. Transformacja jest wynikiem połączenia się tych dwóch elementów. Dopiero uznając w sobie zarówno światło jak i ciemność, zyskujesz zdolność przeistoczenia. W jaki sposób stawiasz czoło swej mrocznej naturze? Jak z nią postępujesz? Jedynym narzędziem (namacalnym fizycznie), jakim dysponujesz tu i teraz, jest twe obecne cielesne życie. Ważne jest więc, byś zapuścił się w nie jak najgłębiej, aż do poziomu bólu i ciemności. Nie oznacza to, że masz odmienić swą mroczną naturę, musisz się tylko do niej przyznać. By zaakceptować swe życie musisz zrozumieć, że ty sam, za pomocą własnych wyborów, jesteś jego twórcą. Nigdy nie odgrywasz roli ofiary. Twoje życiowe zadanie polega na dokonywaniu takich wyrobów, które umożliwią ci rozwój i uleczenie. Aby jednak proces ten mógł się rozpocząć, rozplątując poszczególne wątki swego życia, analizując je, oceniając i akceptując, musisz mieć na uwadze fakt, że to ty jesteś ich sprawczą przyczyną. Kiedy to zrozumiesz, zaczniesz mierzyć się ze swą ciemnością, a to z kolei zapoczątkuje ewolucyjną metamorfozę, podobną tej, jaką w swym kokonie przechodzi gąsienica. Nie możesz ograniczyć się jedynie do poziomu umysłowego. Proces ten musi zachodzić również na poziomie emocjonalnym i duchowym. Nie może być on sterowany przez umysł, ponieważ umysł rządzi ego. Zamiast pozwolić ci stawić czoło ciemności, ego będzie dokładać wszelkich starań, by cię przed tym uchronić, zwodząc cię przeróżnymi wyszukanymi iluzjami. Istnieje wiele sposobów na poznanie wewnętrznej archetypowej ciemności. Na przykład, bicie w bębny i inne rytuały szamańskie, omijając umysł, docierają do najgłębszych pokładów psyche. Rytuał prowadzi do transformacji doświadczenia, a dzięki niej możliwe staje się połączenie sił ciemności i światła. Zaczyna się metamorfoza. Przez tysiące lat rdzenne ludy Ziemi poznawały moc tkwiącą w jasności i mroku, i doświadczały siły transformacji spowodowanej łączeniem się obu tych aspektów. Dzisiejsza cywilizacja Zachodu utraciła wiarę w archetypowe uzdrawiającą moc rytuału, uznając ją za relikt zamierzchłej, zabobonnej przeszłości. Twoje zadanie nie polega na nakłanianiu ludzkości do zmiany lub do zmagania się ze swą mroczną naturą. Takie działanie odciągałoby cię tylko od leczenia samego siebie. Wszystko, co możesz zrobić jako jednostka, to wziąć pełną odpowiedzialność za siebie, działać zawsze uczciwie i zdecydowanie, dążyć do własnego, indywidualnego uleczenia. Na tym polega jedna z największych przysług, jakie możesz oddać całej planecie. Dziel się swym światłem z innymi bez zbytniego zaangażowania. Jeśli zbyt mocno skupisz się na odmienianiu innych ludzi, nigdy nie będziesz mógł prawdziwie odmienić siebie. Transformacja zawsze ma początek w tobie, a potem automatycznie rozchodzi się na zewnątrz. Zmień siebie, a cały świat odpowie ci tym samym. Jeśli raz stawisz czoło swej ciemnej stronie, to tak jakbyś jedną kulą śniegową zapoczątkował wielką lawinę. Dalej proces ten tętni już własnym życiem. Nie unikaj go. Jedyna rzecz, jaka pozostaje ci do zrobienia, to żyć trwającą chwilą. Nie uciekaj od mrocznych wspomnień przeszłości, nie kryj się przed nowymi doświadczeniami teraźniejszości. Zmierz się z nimi tu i teraz. Szukaj siły w konfrontacji i transformacji, a nie w uniku i uporze. Za każdym razem, gdy wypierasz się swej rzeczywistości, ogłaszasz światu: “Ja tego nie stworzyłem; zabierzcie to ode mnie!". A przecież to, co tworzysz, jest jednym z aspektów twojej istoty, mówiąc tak wypierasz się samego siebie. Wszystko, co ci się przydarza, jest twoim dziełem. Jeśli odsuwasz coś od siebie - jakbyś odsyłał zimną zupę w restauracji, której jesteś właścicielem - odrzucasz to, co sam stworzyłeś. Każdy płynący z ciebie akt twórczy stwarza pewne możliwości. Otwórz się na nie bez względu na to, jak bardzo wydają ci się mroczne, i pamiętaj, że musiałeś mieć istotne powody, by to urzeczywistnić, gdyż inaczej nigdy by to nie zaistniało. Każde doświadczenie, nawet najbardziej mroczne, posiada jakąś ukrytą wartość, a to, jak ją odnaleźć i wykorzystać do własnego rozwoju, jest przedmiotem dociekań największych mistrzów duchowych. Idea dążenia do doskonałości jest rozumiana opacznie. Wielu z was ma wrażenie, że celem waszego przybycia na Ziemię jest osiągnięcie mistrzostwa duchowego. Tymczasem jest odwrotnie. Przybywając na Ziemię jesteście już mistrzami. Waszym zadaniem jest umiejętne wykorzystanie swej mądrości w tym wysoce mylącym i dezorientującym świecie trzeciej gęstości. Toczyłeś niezliczone walki ze światłem i ciemnością i z pewnością potrafisz obie te siły zjednoczyć. Największe ziemskie wyzwanie wiąże się z pokonywaniem czynników rozpraszających uwagę, a wynikających z panującego tu chaosu i zamieszania. Zamiast skupić się na przebiegu własnego procesu zasilania interesujesz się tym, co robią inni. Kiedy oceniasz innych według własnego systemu przekonań i oczekiwań, rozpraszasz się. Gdybyś całkowicie skupił się na samodoskonaleniu, w ogóle nie rozglądałbyś się na boki i zupełnie nie dbałbyś o to, co się wokół dzieje. Całą twą uwagę pochłaniałby proces własnego rozwoju, wiedziałbyś bowiem, że jest on odbiciem wszystkiego. Niektórym ludziom wydaje się, że opanowanie takich sztuczek jak lewitacja, teleportacja czy zginanie łyżeczek przeniesie ich na wyższy stopień duchowego mistrzostwa. Jednak skupianie się na tego typu zewnętrznych popisach jest błędem. Mistrz to nie ktoś, kto demonstruje różne sztuki. Te sztuki są jedynie naturalnym skutkiem ubocznym mistrzostwa mającym miejsce tylko wtedy, gdy się nie zapomina, kim się jest. Jeśli jednak, paradoksalnie, dokładnie pamiętasz, kim jesteś, tego rodzaju popisy przestają cię fascynować!
PRZETRAWIANIE CIEMNOŚCI Ćwiczenie to pomoże ci przetrawić swą mroczną istotę. Znajdź dogodną dla siebie pozycję i używając dowolnej techniki wprowadź się w stan wewnętrznego wyciszenia. Wyobraź sobie, że idziesz korytarzem. Wchodzisz do pokoju, w którym znajduje się olbrzymie lustro. Stajesz przed nim i przyglądasz się swemu odbiciu, które jest najohydniejszym wyobrażeniem własnej postaci, na jakie cię stać. Musi budzić prawdziwą odrazę. Jeśli na przykład martwisz się z powodu nadwagi, niech stworzone przez ciebie odbicie będzie monstrualnie grube. Przełóż rękę przez taflę lustra i przyciągnij do siebie swój wizerunek. Niech wasze serca połączy strumień zielonej energii. Następnie obejmij swe odbicie, wzbudzając w sobie miłość i współczucie dla tej istoty, która żyje w tobie i która jest bardzo przestraszona. Połączcie swoje energie i stańcie się jednym, nie przestając obejmować swej scalonej jaźni. * * * Ta medytacja ma potężną moc, bowiem im bardziej się jej oddajesz, tym więcej energii przetwarzasz na poziomie nieświadomości. Ćwicz więc tak często, jak tylko możesz. Im częściej będziesz ćwiczył, tym wyraźniej zauważasz, jakim zmianom ulegają twoje wizje. Z początku wydawać ci się mogą bardziej intensywne i mroczne, z czasem okażą się silniejsze i bardziej skuteczne. Zaczniesz przetrawiać swą ciemność dużo szybciej i gwałtowniej. Ćwiczenie to przekazuje twej nieświadomości symboliczną wiadomość, że jesteś już gotów objąć całą swą istotę i stać się pełną całością, że jesteś już w stanie zaakceptować i pokochać swoją pełną jaźń. Nie jest to proces, który możesz przeprowadzić jedynie na poziomie umysłu. Musi to być proces wewnętrzny, zachodzący przy pomocy wewnętrznego języka symboli, który dociera do nieświadomych pokładów twego umysłu. Możesz się z nimi porozumiewać nie językiem intelektu, lecz uniwersalnym językiem symboliki archetypowej, a więc takim, do którego odwołują się wszystkie zalecane w tej książce ćwiczenia. W waszym dzisiejszym świecie ciemność wyraża się przez różnego rodzaju nałogi i lęki, które nękają społeczeństwo. Bardzo ważne jest, by widzieć w nich uzewnętrznienie mrocznego pierwiastka, co samo w sobie stanowi raczej optymistyczną ich interpretację. Zamiast skrywania ciemności w najgłębszych zakamarkach duszy i umysłu, przeżywacie właśnie punkt krytyczny terapii. Wyrażanie zgubnych przyzwyczajeń i nawyków jest ważnym przełomem w procesie leczenia, gdyż ciemność zdołała wreszcie się ujawnić. Kolejnym etapem tego procesu jest zaakceptowanie swej jaźni, uznanie dzieła własnego tworzenia i dalszy rozwój. Wielu ludzi dokonuje tego godząc się z bólem swego dzieciństwa, który ma źródło w rodzinnym alkoholizmie czy wykorzystaniu seksualnym. Ciemność wydostaje się na powierzchnię - musi się wydostać! Musi zostać rozpoznana. Im dłużej się ją skrywa, tym więcej powoduje bólu. Stoisz obecnie u progu wielkiej transformacji. Jesteś gotowy do skoku w olbrzymią przepaść, ale nie ufasz jeszcze w pełni swym nowo wykształconym motylim skrzydłom. Droga na górę była długa i ciężka, ale jesteś już na szczycie, możesz skakać. Najtrudniejszy etap masz za sobą. Czujesz zmęczenie, chciałbyś trochę odpocząć przed skokiem. Musisz jednak zdobyć się na ostatni wysiłek i zrobić ten krok, zaufać swym skrzydłom. Oznaki transformacji Doświadczenie transformacji czy też “wniebowstąpienia" ma charakter subiektywny i zależy od indywidualnej percepcji. Subiektywny punkt widzenia oznacza po prostu, że dana osoba zaczyna inaczej postrzegać czas i przestrzeń, być może czuje się przez nie mniej ograniczana niż do tej pory, odkrywa więc w sobie nowe, nieznane wcześniej możliwości. Pamiętaj, że rzeczywistości od obserwatora nie da się rozdzielić. Obserwator i obserwowana rzeczywistość to nierozerwalne elementy tej samej całości. W ogólnym schemacie wszechrzeczy właściwie nie istnieje nic takiego jak rzeczywistość obiektywna! To tylko iluzja podtrzymywana w trzeciej gęstości. Jedną z oznak zachodzącej transformacji jest zmiana w postrzeganiu różnych punktów w czasie. Będą się one łączyć z innymi punktami w czasie w sposób dużo bardziej płynny. Odległości między tymi punktami będą się wydawać tak małe, jakby dzieliła je tylko chwila. Wyobraź sobie, na przykład, że jest niedziela i masz właśnie spotkać się z kimś, kogo nie widziałeś od tygodnia i za kim bardzo tęskniłeś. Przez cały miniony tydzień czas wlókł się niemiłosiernie. Kiedy wreszcie się spotkacie, te dwa punkty w czasie - poprzednia i dzisiejsza niedziela - nagle łączą się ze sobą, jakby stanowiły jedno nieprzerwane wydarzenie. Masz wrażenie, że od ostatniego spotkania nie minęła ani jedna chwila. Złudzenie to wynika stąd, że wykroczyłeś poza czas i przestrzeń przeskakując z jednego punktu w czasie bezpośrednio do drugiego, choć między jednym a drugim upłynął cały tydzień. Tego typu zjawisk będziesz doświadczał w najbliższych latach coraz częściej. Spowodowane to będzie zmianami zachodzącymi w postrzeganiu. Naukowiec kierujący się obiektywnym spojrzeniem na rzeczywistość skłonny byłby raczej interpretować to zjawisko w sposób mechanistyczny, podczas gdy ma ono podłoże czysto percepcyjne. Każda próba mechanistycznego opisu procesu transformacji okaże się chybiona, ponieważ mechanika jest pochodną percepcji. Nie można o tym zapominać. Rzeczywistość zewnętrzna zawsze stanowi odbicie rzeczywistości wewnętrznej. W czwartej gęstości można wyróżnić kolejne fazy. W chwili obecnej znajdujecie się w fazie przejściowej; można powiedzieć, że jedną nogą jesteście w 4G, a drugą nadal tkwicie w 3G. We wczesnej 4G, na przykład, wykraczanie poza czas i przestrzeń w celu podróżowania w czasie jest niemożliwe. Jednak w miarę coraz głębszego zanurzenia w 4G, będziecie się stopniowo uwalniać od praw rządzących w 3G i takie podróże stawać się będą coraz bardziej prawdopodobne. Osiągnąwszy ten punkt, wasi naukowcy odrzucą stanowisko, na którym niewzruszenie stali przez ostatnie 500 lat. Przestaną się skupiać na mechanice i znów, tak jak kiedyś, staną się naukowcami-filozofami. Kiedy ci nowi naukowcy-filozofowie posiądą umiejętność przemieszczania się w nadprzestrzeni, doznają nagłego olśnienia. Cała istota rzeczywistości w jednej chwili stanie się dla nich jasna i zrozumiała. Nie będą musieli poświęcać całych miesięcy na badania, ponieważ ich wiedza nie będzie już opierać się na prawach mechaniki. Chociaż pełne zrozumienie stanie się możliwe dopiero w dalszych fazach 4G, już wkrótce zaczniecie zauważać filozoficzny zwrot w świadomości, który zapoczątkuje ogromną zmianę całego paradygmatu. Wasze przebudzenie wymaga przede wszystkim uświadomienia sobie świadomości, które wykracza poza intelekt. Ludzie w waszym świecie na ogół nie zdają sobie sprawy z tego, że są świadomi. Nie uzmysławiają sobie własnej świadomości. Pierwszym poważnym krokiem ludzkości będzie uzmysłowienie jej sobie w sposób wykraczający poza ramy zwykłego rozumowania teoretycznego lub intelektualnego. Wasza świadomość musi się stać tak realna, że zacznie działać jako podstawowa siła napędowa waszej zbiorowej egzystencji. Rezultatem takiego skoku samoświadomości będzie głęboka, powszechna zmiana percepcji. |
3. ŚWIADOMA EWOLUCJA W czwartej gęstości zaczniecie całkiem inaczej postrzegać swe życie i własną świadomość. Ten trwający właśnie skok świadomościowy potraktujcie jako ranny sygnał do przebudzenia. Kiedyś w końcu usłyszycie dźwięk budzika, nie można przedłużać drzemki w nieskończoność. Wcześniej czy później musicie się przebudzić do wyższej rzeczywistości. Przedstawione poniżej ćwiczenie jest bardzo proste i w sposób metaforyczny wyjaśnia doświadczenie przebudzenia.
PRZEBUDZENIE JAŹNI Znajdź wygodną dla siebie pozycję. Oczy możesz mieć otwarte albo zamknięte, jak wolisz. Oddychaj głęboko. Wsłuchaj się w panującą dokoła ciszę. Postaraj się zwiększyć swą wrażliwość percepcyjną i wyławiać również dźwięki, które zwykle są eliminowane przez filtr twojej świadomości. Słuchaj tykania zegara, świergotu ptaków, szumu urządzeń elektrycznych. Skup się na tych dźwiękach i doświadczaj ich realności. Zwróć uwagę na zapachy, które do ciebie dolatują; na wewnętrzne wizje - kolory lub obrazy - których doznajesz; na wrażenia dotykowe, które odbierają receptory twojej skóry. Wyostrz wszystkie swe zmysły i rejestruj bodźce, które zwykle umykają twojej uwagi. Trwaj w takim stanie przez co najmniej piętnaście minut. Jeśli będziesz często wykonywał to ćwiczenie, twoje zdolności postrzegania znacznie się poszerzą. Otworzy się przed tobą całkiem nowy świat. * * * Przez cały czas otaczają cię przeróżne bodźce, na przeróżnych poziomach, również tych bardziej ezoterycznych i energetycznych. Jeśli zaczniesz wykorzystywać powyższe ćwiczenie do postrzegania takich subtelnych bodźców, dokonasz wielkiego kroku na drodze do odbierania jeszcze bardziej wysublimowanej energii pochodzącej z innych poziomów rzeczywistości. Wykonując to ćwiczenie przenikasz do nowego świata swej świadomości. Schodzisz do samego jej środka i otwierasz granice percepcji po to, by dostrzec nowy wymiar wszechświata, wymiar zwykle sobie nieuświadamiany. Tego właśnie wymaga od ciebie przejście w czwartą gęstość. Musisz zacząć rozszerzać swe zdolności percepcyjne tak, aby nie rejestrowane dotąd bodźce przestały umykać twojej uwagi. Im dalej wnikniesz w czwartą gęstość, tym więcej będziesz nosił w sobie światła. Już zaczynasz stopniowo jednoczyć się ze Stwórcą, z innymi ludźmi, z samym sobą. Zaczniesz miewać coraz bardziej znaczące sny. Doznasz głębszego wglądu, nabierzesz zdolności mediumicznych i umiejętności jasnowidzenia. Zupełnie inaczej niż dotąd będziesz odczuwał pola energetyczne i rozumiał swój wewnętrzny świat. Z bliskimi ci ludźmi połączy cię głęboka więź empatii. Przygotuj się na to. Musisz bowiem wiedzieć, że nigdy nie odbierzesz żadnej informacji, ani nie doświadczysz żadnej zmiany, jeśli nie będziesz do tego gotów. Coraz ważniejsze stawać się będą dla ciebie chwile rozmyślań i medytacji, choćby podczas prowadzenia samochodu lub zmywania naczyń. Wykorzystuj je na ćwiczenie przebudzenia jaźni, wsłuchuj się we wszystko, co dzieje się dookoła na bardziej subtelnych poziomach. Będziesz stanowił coraz lepiej dostrojoną antenę mogącą odbierać nowe, cudowne światy, a wykonywane ćwiczenia wpłyną na wciąż doskonalszą jakość tego odbioru. Niektórzy ludzie nie uznają takiej strony swojej natury. Są zwolennikami raz ustalonego spojrzenia na rzeczywistość i nie chcą poszerzać zakresu swej percepcji. Proces transformacji może się dla nich okazać szczególnie trudny z powodu różnych tarć pojawiających się w ich świadomości. Zjawisko takie wzbudzać w nich będzie wiele bolesnych emocji. Dlatego też dobrze byłoby przekazać tę informację swym bliskim w dowolny, zrozumiały dla nich sposób. Zachęcajcie ich do otwarcia się i do pełniejszego postrzegania wszechświata. Dzięki temu będą mogli bez lęku poddać się nadchodzącym przemianom. Kontakty z kulturami pozaziemskimi Kiedy jakaś planeta zbliża się do cyklu trzeciej gęstości i zaczyna wchodzić w czwartą gęstość, jej mieszkańcy muszą natknąć się na inne formy życia obecne we wszechświecie. W takim punkcie znajduje się obecnie Ziemia. Owe obce formy inteligencji mogą istnieć w stanie bezcielesnym, w rzeczywistościach wielowymiarowych, albo też odwiedzać waszą planetę w konkretnej postaci fizycznej. Jednak bezpośrednie spotkanie twarzą w twarz będzie dla was możliwe dopiero wtedy, gdy wasze światy staną się na tyle podobne, by stworzyć wspólny, mocny grunt do wzajemnych kontaktów. Ponieważ wasza planeta nie jest jeszcze gotowa do nawiązania powszechnego, otwartego kontaktu z istotami pozaziemskimi, komunikują się one z wami za pomocą jedynych dostępnych im dziś sposobów. Wyszukują jednostki szczególnie otwarte i wrażliwe i docierają do nich poprzez sny, medytacje, a także przekazy telepatyczne i channelingowe. Pod względem genetycznym i duchowym ludzie mają z różnymi formami inteligencji pozaziemskiej wiele wspólnego. Mieszkańcy Plejad, na przykład, pochodzą od tych samych pozaziemskich przodków, co Ziemianie. Uczą was, że wywodzicie się od małp. Ale gdyby ewolucja na Ziemi przebiegała w sposób całkowicie normalny, bez jakiejkolwiek ingerencji zewnętrznej, osiągnięcie obecnego etapu rozwoju zabrałoby ludzkości dużo więcej czasu. W proces ewolucji człowieka ingerowały w różny sposób zarówno cielesne jak i bezcielesne byty pozaziemskie. Nadawały one gatunkowi Homo sapiens odpowiedni kierunek ewoluowania i dopomogły w osiągnięciu obecnego poziomu rozwoju. Od bardzo dawna pozaziemscy przodkowie ludzkości z ciekawością przyglądają się Ziemi. Kiedy wasza planeta osiągnie stan świadomości świadczący o globalnym zjednoczeniu, staniecie przed szansą spotkania się oko w oko ze swą galaktyczną rodziną i wkroczenia w kolejną naturalną fazę planetarnej ewolucji. [Więcej informacji na ten temat znajdziesz w książkach Lyssy Royal Gwiezdne dziedzictwo - (The Prism of Lyra) oraz Przygotowani na kontakt - (Preparing for Contact.)] Wszelkie istoty czwartej gęstości odczuwają potrzebę porozumiewania i łączenia się z innymi. Potrzeba jednoczenia stanowi siłę napędową rzeczywistości 4G. W trzeciej gęstości - przeciwnie: siłą napędową jest oddzielenie, separacja. Kształtuje to wojowniczą mentalność ludzi, która nie oddaje w pełni tego, kim naprawdę jesteście. W ten sposób uzewnętrzniacie jednak swoje lęki, które muszą zostać poznane i pokonane w trzeciej gęstości. W doświadczeniach 3G nie ma nic “złego", ich zadaniem jest bowiem przekazywanie ważnych nauk wynikających z życia w tej rzeczywistości, które muszą być przyswojone przez każde społeczeństwo. Wielu ludzi odczuwa już symptomy zachodzącej przemiany. W swych rozważaniach i modlitwach (jak i w głębi serca) wyrażają oni ideę wspólnej społeczności. Może się ona przejawiać jako chęć stworzenia wielkiej społeczności globalnej, lub też mniejszych społeczności - miejskich czy sąsiedzkich. Tęsknota taka jest dowodem na to, że wchodzicie w 4G i zaczynacie wykazywać silniejsze tendencje do jednoczenia się niż dzielenia. Wśród was znajdą się pionierzy, którzy staną na czele pochodu jednoczącej się ludzkości, a cała reszta w końcu podąży za nimi. W czwartej gęstości zmienia się częstotliwość drgań i wasza rzeczywistość zacznie osiągać stan nieograniczoności właściwy wyższym wymiarom. Istotom pozaziemskim będzie wówczas dużo łatwiej z wami się komunikować. W miarę postępowania procesu transformacji coraz częściej będziecie doświadczać bezpośrednich wzajemnych kontaktów, choć minie jeszcze sporo czasu, zanim kontakty te staną się zjawiskiem powszechnym. Jednym z kluczowych czynników decydujących o typie doświadczanej przez was rzeczywistości (zarówno zbiorowo jak i indywidualnie) jest częstotliwość waszych fal mózgowych. Ludzie generują zbiorowe fale mózgowe, które tworzą i utrwalają obraz otaczającej ich rzeczywistości w oparciu o zbiór paradygmatów będących bezpośrednim odbiciem częstotliwości tych fal oraz stanów świadomości. Istoty pozaziemskie emitują fale o innych częstotliwościach, poprzez które kreują własną rzeczywistość. Bardzo często te rzeczywistości fal mózgowych Ziemian i kosmitów są na tyle rozbieżne, że nie może dojść do ich bezpośrednich kontaktów. W miarę przestrajania swej częstotliwości będziecie nabierać coraz większych zdolności percepcyjnych i osiągać inne poziomy rzeczywistości. W miarę postępu ewolucji ludzkiej świadomości zwiększać się też będzie zakres i zdolność adaptacji emitowanych fal mózgowych. Już dziś istnieją pewne, na razie odosobnione, grupy ludzi, którzy starają się przyspieszyć tempo osiągania czwartej gęstości. Poszerzają swój zakres percepcji, łączą z nowymi poziomami rzeczywistości i zaczynają doświadczać uczucia bezwarunkowej miłości. Są jednak i tacy, którzy opierają się zachodzącym zmianom i doświadczają z kolei wielu przejawów szaleństwa obecnego w ich świecie wewnętrznym i zewnętrznym, które często przyjmuje postać przemocy i strachu. Świadczy to o silnej polaryzacji dzisiejszego życia na Ziemi i dowodzi konieczności opowiedzenia się za zdrowym, postępowym paradygmatem wyrażającym kierunek ewolucji ludzkości. Ci, którzy opierają się zmianom, w pewnym momencie będą zmuszeni ustąpić. Jeśli postanowili nie ulegać transformacji w ciągu aktualnego życia, to albo powybijają się nawzajem, albo dożywszy końca swych dni umrą śmiercią naturalną, albo też zginą jako ofiary klęsk żywiołowych. A wtedy pozostaje im do wyboru powrót na Ziemię już w czwartej gęstości lub też ponowne wcielenie w rzeczywistości 3G i przyswojenie nie wyuczonej wcześniej lekcji. Każda dusza samodzielnie decyduje o tym, w jaki sposób chce przejść swą metamorfozę. Jest to indywidualna sprawa każdego z was. Odmowa transformacji nie będzie w żaden sposób karana. Doprowadzi ona w końcu do głębszego zrozumienia samego siebie i wszechświata. Za trzysta lat będziecie już na dobre przekonani o istnieniu bytów pozaziemskich. Niektóre z nich będą jawnie razem z wami zamieszkiwać Ziemię. Otworzycie się na galaktykę i zjednoczycie na swej planecie. Będzie to punkt węzłowy waszej przyszłej historii. Choć zawsze istnieją jakieś rzeczywistości prawdopodobne, wiele wydarzeń oscyluje zwykle wokół określonych punktów węzłowych czasoprzestrzeni. Ostatnia dekada lat 90. i pierwsza dekada nowego tysiąclecia stanowią główny punkt węzłowy, który zadecyduje o prawdopodobnej rzeczywistości, jaką wybierzecie na swoją przyszłość. Nie możecie czekać, aż kto inny uzdrowi wasz świat; każdy z was musi czuć się za niego odpowiedzialny. Przed wami stoi nieskończenie wiele możliwości wyborów prowadzących do nieskończenie wielu wersji waszej przyszłości. Najważniejsze jest, by już teraz, wybierać mądrze. Działania podejmowane w wyniku tych wyborów kształtować bowiem będą waszą przyszłość. Twoje wybory decydują o twojej częstotliwości, a częstotliwość decyduje o twojej rzeczywistości. Rzeczywistość nigdy nie jest obiektywna. Wręcz przeciwnie, zawsze jest subiektywna, ponieważ to ty jesteś jej twórcą. Jeśli znajdowałoby się teraz razem z tobą w pokoju dziesięć innych osób, to nakładałoby się na siebie dziesięć różnych rzeczywistości. Wszyscy współdziałalibyście w zachodzących na siebie rzeczywistościach, uzależnionych od waszych indywidualnych spostrzeżeń i poglądów. Powstałaby nadrzędna rzeczywistość konsensualna składająca się z przystających do siebie paradygmatów każdej z dziesięciu znajdujących się w pokoju osób. Każda zmiana rzeczywistości indywidualnej wymaga zmiany własnych myśli i poglądów. Z kolei zmiana rzeczywistości konsensualnej pociąga za sobą konieczność zmiany samych współistniejących paradygmatów. Wszystko więc sprowadza się do odpowiedzialności indywidualnej. Paradygmat Płasklandii Doskonałą ilustrację problemu, jaki ludzie mają ze zrozumieniem rzeczywistości czwartej gęstości, jest opowieść o mieszkańcach Płasklandii, wielu z was zapewne znana. Wyobraźcie sobie płaską kartkę papieru reprezentującą dwuwymiarowy świat. Jego mieszkańcy nie są w stanie postrzegać trzeciego wymiaru - wysokości. Paradygmat ich rzeczywistości wyznaczany jest szerokością. Pewnego dnia na terytorium Płasklandii przybywa z wyższego wymiaru sfera. Ponieważ Płasklandczycy nie widzą wysokości, nie mogą zobaczyć kuli w jej prawdziwej postaci. Przenikająca przez dwuwymiarową powierzchnię ich świata sfera początkowo jawi im się jako tajemniczy punkt, który stopniowo rozszerza się tworząc coraz większy płaski okrąg, a potem znów kurczy się do rozmiarów punktu i w końcu znika. Płasklandczycy zawzięcie próbują rozwikłać zagadkę tego dziwnego punktu i okręgu o zmieniającej się średnicy, ale nigdy nie będą w stanie poznać prawdy, ponieważ nie mogą wykroczyć poza przyjęty paradygmat. Czwarta gęstość, postrzegana z punktu widzenia trzeciej gęstości, przypomina kulę, którą tak usilnie starają sobie wyobrazić obserwujący ją z ograniczonej perspektywy swego świata Płasklandczycy. Ograniczenia waszej rzeczywistości (narzucane przez logiczne i linearne rozumowanie) z natury rzeczy nie pozwalają na stworzenie pełnego obrazu wyższej rzeczywistości. Ludzie posiadają jednak narzędzie, które umożliwia im przemierzanie wszystkich obszarów świadomości, mogą więc odczuwać i zrozumieć przemiany zachodzące na głębszych, nieświadomych poziomach. Narzędziem tym jest wyobraźnia. |
4. ODZYSKIWANIE KOSMICZNEJ PAMIĘCI Spróbuj wyobrazić sobie stan, w jakim znajdowałeś się przed swym narodzeniem, jako dusza przymierzająca się do życia na Ziemi. Wyobraź sobie blask swej duszy, kiedy łączyła się z wyższą jaźnią i każdą cząstką ciebie. Pomyśl, jak ta chwila musiała wyglądać, jakie podniecenie musiała odczuwać twoja dusza szykując się do wielkiej ziemskiej przygody. Poczuj moc Stwórcy w świetle, którym wówczas emanowałeś. Pamiętaj, że nie ma dla ciebie, ucieleśnienia tego światła, rzeczy niemożliwych. W tamtej rzeczywistości wszystko było możliwe. Byłeś mistrzem realizacji, obfitości, radości i miłości. I jako mistrz postanowiłeś rozpocząć życie na Ziemi. Światło, którym w istocie jesteś, posiada ogromne zdolności twórcze. Jako światło, potrafisz się śmiać, dzielić się z innymi. W twojej naturze leży ciągłe posuwanie się do przodu w nie kończącym się cyklu rozwojowym. Wszystkie te przymioty posiadałeś w chwili, kiedy zdecydowałeś się rozpocząć ziemskie życie. I wszystkie one nadal pozostają częścią twej istoty. Rozważając to zagadnienie posłuż się zarówno oczyma duszy jak i zmysłami cielesnymi. Wyobraź sobie szklankę wody. Załóżmy, że woda reprezentuje ducha. Jeśli włożysz te szklankę do zamrażalnika, po pewnym czasie znajdująca się w niej woda zamieni się w lód. Powstały lód nadal jest wodą; nadal jest duchem. Zmienił konsystencję, ale to wciąż ten sam duch. Ciało, które dziś jest twoim domem, przypomina taki lód. Ciało to skrystalizowany duch. Duch nie zamieszkuje w tobie; ty jesteś duchem. Odpowiednik ducha w rzeczywistości materialnej stanowi fizyczne ciało, tak jak lód stanowi odpowiednik wody w zimnym środowisku. Dokonawszy inkarnacji w materialnym świecie, posługujesz się fizycznym ciałem (skrystalizowanym duchem) wykorzystując talenty i zdolności, jakie posiada duch. Twą naturalną cechą jest ciągłe ewoluowanie. Twój duch, przedłużone ramię Stwórcy, wykazuje się również niezwykłymi zdolnościami twórczymi. Jako skrystalizowany duch, posiadasz ręce, którymi tworzysz w swym materialnym świecie. Jako duch potrafisz się śmiać, potrafisz kochać. Będąc skrystalizowanym duchem masz serce, którym wyrażasz swą radość i miłość. Masz uśmiech. Masz błyszczące oczy. To wszystko są przymioty skrystalizowanego ducha. To, dary, które otrzymałeś, by móc wyrażać swą duchową naturę. Dlatego ruch i działanie są w fizycznym świecie takie ważne. W rzeczywistości niematerialnej duch wyraża się przez samo swoje istnienie. W rzeczywistości materialnej (jako skrystalizowany duch) musisz wyrazić swą duchowość poprzez działanie posługując się narzędziami, takimi jak ręce i nogi, serce, uśmiech, iskierki w oczach. Niektórym ludziom trudno jest przystosować się do życia na Ziemi w postaci skrystalizowanego ducha, zostaliście jednak bogato wyposażeni w przeróżne dary mające wam w tym dopomóc. Jako skrystalizowane duchy posiadacie te same umiejętności, co wasze bezcielesne odpowiedniki - umiejętności wszechstronnego i skutecznego tworzenia i kształtowania rzeczywistości, która stanowi odbicie tego, kim naprawdę jesteście. Myśl o sobie jako o skrystalizowanym duchu, a inaczej będziesz odbierał swoją rzeczywistość. Odkryj w sobie skrystalizowanego ducha, a przestaniesz odczuwać granicę pomiędzy rzeczywistością fizyczną a swym duchem. Jest to sekret, który odkrywają również rodzime nauki waszego świata. Dla głoszących je nauczycieli nie istnieją granice pomiędzy ich duchem a otaczającym ich światem. Postaraj się ćwiczyć takie uczucie choćby przez minutę dziennie, a kiedy stanie się to twoim nawykiem, ta minuta z łatwością wydłuży się do dziesięciu minut, a w końcu sprawi, że będziesz przemierzał swą rzeczywistość jako żyjący, świadomy, skrystalizowany duch, który potrafi przeżyć swe życie bez wysiłku. Większość ludzi intuicyjnie wyczuwa, że lata 90. i kilka następnych to okres transformacji. Osoby, które od jakiegoś czasu zajmują się zagadnieniami metafizycznymi i mistycznymi, świadomie przygotowują się do tego okresu. Do końca obecnego tysiąclecia (i na początku następnego) możesz mieć wrażenie, że twój duch poddawany jest próbie. Z pewnością zauważysz, że coraz więcej twej uwagi, dużo więcej niż kiedykolwiek dotąd, zacznie pochłaniać własna świadomość. Szybciej i dokładniej będziesz się uczył i zdobywał nowe umiejętności, wystarczy żebyś płynął z nurtem przemian zamiast brnąć pod prąd. Ci z was, którzy noszą się z zamiarem napisania książki czy zaśpiewania własnej piosenki, muszą zrozumieć, że teraz jest właściwa chwila urzeczywistnienia tych pragnień. Przekonacie się, że jeśli tylko poddacie się prądowi przemian, cała otaczająca was rzeczywistość będzie wspierać wasze działania. Jeśli natomiast będziesz się czemuś opierał, to nigdy się od tego nie uwolnisz. Opór jest zaprzeczeniem ducha. Wstrzymując naturalny bieg wydarzeń, wstrzymujesz bieg ewolucji. Wokół twego oporu skupia się coraz więcej energii, która sprawia, że to z czym walczysz, nigdy nie zostawi cię w spokoju. Wszelki opór będzie stawał się coraz bardziej bolesny, z powodu ciągłego przyspieszenia, jakiemu ulega wasza planeta. Zjawisko to przypomina kulę śniegu toczącą się z góry. Wy wszyscy, podobnie jak ta kula, nabieracie coraz większego rozpędu. Ten zjazd może być dla was pasjonującą, wspaniałą zabawą, lecz może też, w wyniku waszego oporu, okazać się prawdziwym koszmarem. Niektórzy z was czują niepokój, ponieważ wydaje im się, że często osiągnąwszy stan wyższej świadomości szybko powracają do rzeczywistości jeszcze bardziej przyziemnej niż ta, z której wyruszyli. Zjawisko to wynika z silnej polaryzacji panującej w waszym świecie. Kiedy ludzie doświadczają czegoś na jednym z biegunów, to dążąc do równowagi, często nieświadomie chcą również doświadczyć tego, co znajduje się na przeciwległym krańcu. Tendencja ta nie musi być całkiem świadoma i na pewnym etapie ewolucji zanika. Kiedy doświadczasz tego typu huśtawki, możesz świadomie wybrać odpowiednie miejsce, żeby się zatrzymać i osiągnąć równowagę. Jeśli na przykład twoja medytacja unosi cię bardzo wysoko, ale zaraz spadasz z powrotem na dół, czujesz się mocno ociężały. Kiedy tylko zaczniesz odczuwać ociężałość, zamknij na chwilę oczy i weź kilka głębokich oddechów. Podejmij raz jeszcze swą wyprawę ku wysokościom, ale tym razem, zamiast sięgać samych wyżyn, zatrzymaj się gdzieś pośrodku drogi. Będziesz zapewne odczuwał chęć unoszenia się coraz wyżej i wyżej, ponieważ popadanie w skrajności jest typowym zachowaniem w twoim świecie. Postaraj się jednak odnaleźć punkt centralny pomiędzy skrajnymi biegunami, a kiedy się w nim znajdziesz, otwórz oczy i powróć do zwykłej rzeczywistości. Gdyby powrót okazał się utrudniony, ponownie zamknij oczy i drogą wizualizacji zejdź na poziom rozdzielenia. Postaraj się połączyć ducha z materią. Znajdź punkt środkowy i zostań tam. Kiedy zdobędziesz wprawę, zaczniesz intuicyjnie wyczuwać ośrodek równowagi i przestaniesz tak łatwo popadać w skrajności. Ludzie pragną dziś w swym życiu prostoty. Tym z was, którzy dążą do uproszczenia, łatwiej będzie tworzyć własne rzeczywistości. Z kolei ci, którzy pogrążą się w chaosie, będą tworzyć wokół siebie jeszcze większy chaos. Dlatego też bardzo ważne jest dokładne zrozumienie swych potrzeb i pragnień, oraz podejmowanie stosownych działań. Przekraczając próg czwartej gęstości, każdy z was doświadczać będzie skutków ogromnego skoku energetycznego na planecie. Nie ma na co czekać. Już teraz musicie zacząć działać - realizować swe marzenia, oddawać się pasjom i odrzucać wszystko, co przestało wam już służyć. W przeciwnym razie będziecie obciążeni olbrzymim balastem. Dążenie do prostoty mogłoby również okazać się zbawienne dla struktury społeczeństwa. Już teraz niektóre jej systemy, na przykład system dystrybucji żywności, są poważnie nadwerężone. Jeszcze sto lat temu większość z was była albo samowystarczalna, albo żyła w samowystarczalnej społeczności. Dzisiaj, przy scentralizowanym systemie rozdziału żywności, pierwszy większy kryzys przerywający łańcuch dystrybucyjny, może pogrążyć większość ludzi w całkowitej bezradności. Dobrze byłoby więc, aby wszyscy uprościli swe życie poprzez osiąganie coraz większego stopnia samowystarczalności. W ten sposób odciążylibyście system, wzmacniając go i dając mu możliwość rozwoju. Każdy system może bowiem upaść, jeśli uzależnionych jest od niego zbyt wielu ludzi. Wasza podróż po fizykalnym świecie wciąż trwa. I tylko z fizycznej perspektywy wydaje się ona taka wolna. Z kosmicznego punktu widzenia odbywa się ona w mgnieniu oka. Zawsze kiedy zamiast cieszyć się samą podróżą, za bardzo skupiasz się na tym, by nie zbłądzić, wydaje ci się ona wlec w nieskończoność. Jeśli się bacznie obserwuje wszystko, co dzieje się we wszechświecie, proces integracji ciemności i światła, który właśnie przechodzicie, jest, jak twierdzi wielu mieszkańców galaktyki, świetną zabawą! Wyobraź sobie, że budzisz się nagle w środku nocy wisząc głową w dół i czując krew spływającą ci do skroni oraz silny ucisk w piersiach, a dokoła rozlegają się straszne krzyki. W takiej sytuacji na pewno pomyślałbyś: “O rany, dzieje się tu coś strasznego! Muszę się stąd wydostać!". A teraz wyobraź sobie, że jesteś w wesołym miasteczku, na huśtawce obrotowej, w której w pewnym momencie zawisasz do góry nogami; teraz również czujesz ucisk w piersiach, a wszyscy dokoła strasznie krzyczą. Nagle uzmysławiasz sobie, że znalazłeś się na tej huśtawce z własnego wyboru. Tak, ty też wrzeszczysz ile sił w płucach, ale masz przy tym ogromną frajdę! Wszystko więc zależy od punktu widzenia. “Budząc się" podczas narodzin w rzeczywistości fizycznej, nie rozumiałeś otoczenia, w którym się znalazłeś, ani nie czułeś się odpowiedzialny za swoje pojawienie się w nim. Ale kiedy w wesołym miasteczku, na huśtawce, zwisasz nagle głową w dół, dobrze pamiętasz, jak się w takiej sytuacji znalazłeś. Dziwne wrażenia, których wówczas doznajesz, wydają ci się nawet całkiem przyjemne. Podczas ziemskiego życia staracie się odzyskać kosmiczną pamięć. Kiedy wam się to uda, czas i przestrzeń nabiorą nowego znaczenia i nie będziecie już doświadczać nagłego przebudzenia w zataczającej pętlę kolejce górskiej. Najważniejsza stanie się dla was jakość samej jazdy i to, co z niej wynosicie. Empatia i telepatia Ludzie są z natury obdarzeni zdolnością telepatii, choć wmówili sobie, że tak nie jest. Przekonacie się, że wasza więź telepatyczna (i wasze zdolności empatyczne w ogóle) z innymi ludźmi zacznie się pogłębiać. Będzie to wynikiem zwiększającej się częstotliwości drgań oraz waszego indywidualnego dążenia do rozwoju. Empatia i zdolności telepatyczne są charakterystycznymi cechami rzeczywistości czwartej gęstości. Nie zauważyłeś, że ostatnio lepiej odbierasz innych ludzi, a czasem nawet przejmujesz ich emocje? Gdy przekraczasz granice czwartej gęstości, stajesz przed koniecznością nauczenia się oddzielania emocji własnych od emocji twych towarzyszy. Konieczność ta spowodowana jest twoją rosnącą wrażliwością. Z powodu różnego rodzaju indywidualnych filtrów, emitowanej energii i złudnych odczuć, trudno jest czasem określić, do kogo dane emocje rzeczywiście należą. Przypuśćmy, że jesteś terapeutą, do którego przychodzi pacjentka bardzo rozgniewana na swego ojca. Podczas sesji cały czas analizuje swoją złość. Po skończonej wizycie niespodziewanie odkrywasz, że sam odczuwasz silne uczucie irytacji, a w domu bez powodu krzyczysz na swojego ojca. Oznacza to, że przejąłeś energię swojej pacjentki. Samo powtarzanie sobie: “To nie ja; to emocje mojej pacjentki" najprawdopodobniej nie rozwiąże problemu. To, że doświadczyłeś tej emocji - czy pierwotnie należała do ciebie czy nie - oznacza bowiem, że również w tobie została poruszona jakaś czuła struna. Twoja reakcja wskazuje na to, że jakiś nie rozwiązany problem domaga się twojej uwagi. Tym problemem niekoniecznie musi być złość na ojca. Rozmowa z pacjentką mogła wyzwolić w tobie niechęć do własnej męskiej energii, autorytatywnej jaźni, wewnętrznego archetypu rodzica lub czegoś w tym rodzaju. Nie ignoruj tych emocji, przypisując je po prostu swej pacjentce i puszczając w niepamięć. Skoro je odczuwasz, musisz się do nich przyznać, ponieważ ujawniły się dlatego, że powinny zostać w jakiś sposób przeanalizowane. Nie musisz ich rozumieć; musisz je poczuć jako własne, przetrawić i uwolnić. Kiedy zrozumiesz, w jaki sposób wszyscy z was wzajemnie pobudzają się do rozwoju za pomocą emocjonalnych wyznań, nauczysz się odcinać się od emocji innych ludzi. Kiedy przyznasz, że ktoś poruszył w tobie czułą strunę, będziesz mógł sobie z tym łatwo poradzić i zrzucić z siebie ciążącą ci energię. Dzięki temu pozostaniesz emocjonalnie oczyszczony. Aspekty transformacji Wyobraź sobie, że znajdujesz się w pokoju przedstawiającym trzecią gęstość. Otwierasz drzwi prowadzące do sąsiedniego pomieszczenia i przechodzisz w czwartą gęstość. Ściany są tu obwieszone jakimiś dziwnymi przedmiotami, ale miejsce to wydaje ci się ciekawe. Możesz tu inaczej odbierać samego siebie, ponieważ wystrój tego wnętrza jest bardziej harmonijny i wzbogacający duszę. Po pewnym czasie zaczynasz zdawać sobie sprawę, że ściany pokoju pokryte są lustrami. Odbija się w nich i powraca do ciebie to, co z siebie wysyłasz: jeśli emanujesz blaskiem wewnętrznego piękna wyrażającego się w prawdzie, uczciwości i bezwarunkowej miłości, pokój ten będzie dla ciebie miejscem bardzo przyjemnym. Jeśli jednak nie przetrawiłeś swoich emocji i wciąż wyrażasz siebie poprzez strach, fałsz, skrytość i władzę, zobaczysz brzydotę, której nie będziesz w stanie znieść i cofniesz się do pokoju 36, gdzie łatwiej jest się ukryć przed swym odbiciem. Na tym właśnie polega zmiana rzeczywistości, której już zaczynacie doświadczać na co dzień. Wielu z was widzi odbicie własnego piękna i siły (4G), które na razie jednak was przeraża, i sprawia, że wycofujecie się do bezpiecznej strefy osądów charakterystycznych dla 3G. Stopniowo uczycie się przebywać w pokoju czwartej gęstości coraz dłużej. Kiedyś w końcu osiągniecie masę krytyczną energii, która pozwoli wam pozostać w nim na zawsze. Ludzie często zadają pytanie, po czym poznają, że znaleźli się już w czwartej gęstości. Nie będzie to tak wyraźne jak włączenie czy wyłączenie światła. Definicja 4G nie jest zbyt zrozumiała dla ego. Jedynym sposobem na określenie, ile czasu spędzasz w 4G, jest oszacowanie długości czasu spędzanego na osądzaniu, w strachu i oddzieleniu. Przebywanie w pokoju 4G wymaga odrzucenia wszelkich mamiących cię złudzeń i iluzji. To może okazać się dużo trudniejsze, niż ci się zdaje. Symptomem zmiany będzie również nowa jakość odczuwania. Te same, stare bodźce zaczną wywoływać u ciebie nowe reakcje. Na przykład, przestaniesz się martwić czymś, co do tej pory uważałeś za powód do zmartwienia. Na podstawie swych reakcji będziesz więc mógł ustalić, czy zmiana w tobie już się dokonała. Inne symptomy mogą się okazać bardziej subtelne i trudne do odczytania. Każda przemiana, która staje się twym udziałem, przypomina wchodzenie po schodach na coraz wyższe piętra. Skok rozwojowy przepowiedziany przez Majów na rok 2012 będzie śródlądowaniem na następnym, wyższym podeście przed startem w dalszy lot. Wszyscy wchodziliście po tych schodach w jednym szeregu. Możecie po drodze odpoczywać i przepuszczać idące za wami osoby. Niemożliwe jest natomiast zablokowanie całej szerokości schodów i zatrzymanie dalszego pochodu, ponieważ rozpęd, jakiego nabrała zbiorowa świadomość, będzie was pchał ciągle w górę. Postęp zapowiedziany na rok 2012 będzie wspólnym osiągnięciem ogromnej grupy ludzi, którzy osiągną kolejne piętro rozwoju. Wszyscy będą trzymać się za ręce (metaforycznie mówiąc) i wspólnie ustalać plan dalszej podróży na jeszcze wyższe kondygnacje. W wyniku transformacji najbardziej oczywiste zmiany fizyczne znajdą odbicie w funkcjonowaniu mózgu, torując drogę wszystkim pozostałym przemianom, którym ulegnie wasze ciało, nie wyłączając genetycznych zmian na poziomie DNA. Obecnie wykorzystujecie tylko niewielki procent swych możliwości genetycznych. Wasza pamięć gatunkowa jest wciąż więziona w czeluściach genetyki. Pamięć ta dotyczy pochodzenia gatunku i waszego pozaziemskiego rodowodu. Utrata tej pamięci sprawiła, że rasa ludzka zawsze czuła się osierocona. W miarę postępowania zmian genetycznych, zaczniecie powoli odzyskiwać utracone wspomnienia. Możecie to odczuć jako falę uderzeniową przenikającą całą waszą istotę, docierającą do każdej komórki ciała. Gdy ludzkość odzyska już w pełni świadomą pamięć swego dziedzictwa, stanie się dosłownie nową rasą, którą będzie można określić mianem rasy meta-humanoidalnej. Przemiana czasu linearnego w doświadczalny W trzeciej gęstości nauczyliście się linearnego postrzegania czasu. Dostrzegacie jego upływ na tle otaczającej was rzeczywistości. Odmierzacie czas w oparciu o zjawiska zewnętrzne, jakimi są cykle Księżyca i Słońca. W dobie zdobywania kosmosu i uwalniania się od wpływów Słońca i systemu słonecznego, wasza cywilizacja staje przed pytaniem “Jak odmierzać czas?". Czy na pokładzie statku kosmicznego powinno się tworzyć sztuczny system mierzenia czasu na wzór tego, z którego się wywodzicie? A jeśli członkowie załogi pochodzić będą z wielu różnych światów? Nie jest to problem, który wymaga od was natychmiastowego rozwiązania. Kiedyś jednak się pojawi. Wprowadzenie pojęcia czasu doświadczalnego (w miejsce obiektywnego) stawać się będzie coraz ważniejsze w miarę przechodzenia w czwartą gęstość. Zaczniecie inaczej postrzegać czas i, aby uniknąć zamętu, dobrze byłoby się na to odpowiednio przygotować. Czas doświadczalny można zdefiniować jako ciąg doświadczeń w kontinuum czasu. Miarą czasu, zamiast zjawisk zewnętrznych, stanie się doświadczenie wewnętrzne. Czas w rzeczywistości 3G można porównać do linii prostej reprezentującej przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Gdybyś na niej stanął i spojrzał przed siebie, zobaczyłbyś jedynie prostą linię. Zobaczyłbyś linearny obraz przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wyobraź sobie, że jesteś ptakiem stojącym na linii symbolizującej linearny czas w 3G. Jeśli wzbijesz się w powietrze i znajdziesz się wysoko ponad linią, zobaczysz, że nie jest ona wcale prosta, lecz zakrzywiona. Im wyżej się wzniesiesz, tym zakrzywienie to będzie wyraźniejsze. Wcześniej patrzyłeś na linię ze zbyt małej odległości; widziałeś jedynie niewielki fragment, który sugerował, że linia jest prosta. Dopiero patrząc na nią z góry przekonałeś się, że tak nie jest. Zobaczyłeś ją z zupełnie innej perspektywy. To samo zjawisko zachodzić będzie w czwartej gęstości. Uniesiesz się ponad linię, dzięki czemu twoja perspektywa oglądu czasu rozszerzy się wykraczając poza przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Przekonasz się, że wszystkie te kategorie istnieją jednocześnie. Zaczniesz doświadczać wielowymiarowej myśli w stopniu dużo większym niż dotąd. Ten proces już się zaczął. W trzeciej gęstości pole twojego widzenia ograniczone jest przez linearność. W czwartej gęstości czas przybiera postać sferyczną; nie istnieje tu nic takiego jak początek i koniec, jest tylko cykl (jak w przypadku pór roku). Struktura rzeczywistości 4G tak bardzo różni się od 3G, że raz narodziwszy się i wychowawszy w tym modelu, z łatwością osiąga się świadomość wielowymiarową. Wszyscy doświadczają zmian. Zmieniają się wasze mózgi i zdolności rozumowe. Już niedługo ludzkość na poziomie zbiorowym w wyrażaniu rzeczywistości zacznie zastępować linearność krzywizną. Cykliczność rzeczywistości postrzegana była przez rdzenne ludy Ziemi już od prehistorycznych czasów. Kiedy cywilizacja Zachodu zapoczątkowała erę techniki, wizja ta została czasowo zakłócona koncepcją rzeczywistości linearnej. Ponieważ zachodni system poglądów zdominował całą myśl planety, wiele pradawnych ziemskich kultur duchowych utrzymuje swą wiedzę o cykliczności wszechświata w tajemnicy i ujawni ją dopiero wtedy, gdy cała ludzkość przypomni sobie swe pochodzenie. Załóżmy, że podróż w kosmos stanie się dla ludzi możliwa. Udoskonalając własne poczucie czasu doświadczanego, zaczniecie poddawać się fali powszechnej synchroniczności. Wasze nowe widzenie czasu opierać będziecie na doświadczeniu i gwałtownie zmieniających się częstotliwościach drgań Ziemi. Wszystkie galaktyczne społeczeństwa 4G doświadczają czasu w ten sposób. Wasza percepcja zaczęła się zmieniać dopiero niedawno, dlatego może się wam to z początku wydawać nieco dziwne. Musicie przestać angażować linearny, zależny od ego, logiczny umysł, a w zamian nauczyć się doświadczać czasu duszą. Ponieważ wszystkie doświadczenia przebiegają w rytm kosmicznej pulsacji (uniwersalnej częstotliwości wyznaczanej przez spiralę złotego środka), przynależność gatunkowa nie będzie miała znaczenia. Rytm nadawać będzie serce wszechświata a wyrażać się on będzie przez prawa synchroniczności. Oznacza to, że wszystkie istoty w końcu się zjednoczą i zestroją ze sobą nawzajem w oparciu o wyższe częstotliwości serca.
WYCZUWANIE CZASU DOŚWIADCZANEGO Jadąc gdzieś samochodem, wyobraź sobie kawałek dobrze przeżutej gumy, której jeden koniec przyczepiony jest do twego serca, a drugi do miejsca, do którego zmierzasz. Poczuj związek łączący serce z celem twej podróży. Odpręż się i poczuj płynność czasu i przestrzeni. Doświadczenie podróży do miejsca przeznaczenia odczuwaj jako równie ważne co samo dotarcie do celu. Czas twej podróży jest ważny. Gdyby nie on, nigdy nie dojechałbyś na miejsce. Czas podróży otwiera przed tobą jeszcze jedną możliwość doświadczenia świadomości. * * * Ćwiczenie to ukazuje ci, że nigdy nie jesteś oddzielony od swego przeznaczenia. Istnieje energia, która łączy cię ze wszystkim. Jeśli skupisz się na przemierzeniu tej energii - jak na jeździe samochodem - nigdy nie będziesz miał poczucia straconego czasu. Kiedy już nabierzesz wprawy, rozwiniesz w sobie tak wyczulony zmysł punktualności, że nawet jeśli będziesz spóźniony, osoba, z którą masz się spotkać, również się spóźni. A jeśli oboje się spóźnicie i przybędziecie na miejsce równocześnie, czyż nie będziecie na czas? Teraz to Wszystko, Co Jest Znajdujecie się właśnie na etapie przetwarzania starego przekonania, iż czas jest niekończącym się marszem wzdłuż linii, w którym każdy krok jest konsekwencją poprzedniego. Dopiero uczycie się zauważać, że wasza siła tkwi w teraźniejszości, a przeszłość i przyszłość istnieją jednocześnie. Podobnie jak przeszłość i przyszłość mają wpływ na teraźniejszość, tak i teraźniejszość oddziałuje na przeszłość i przyszłość. Twoja moc tkwi w trwającym teraz a wyrażana jest poprzez podejmowane w nim decyzje i działania. To, co robisz w teraźniejszości, przeredagowuje zarówno twą przeszłość jak i przyszłość w każdym momencie twego istnienia. Zawsze myślałeś, że ciągniesz za sobą raz ukształtowaną przeszłość niczym walizkę z dnia na dzień coraz cięższą. Takie rozumowanie było skutkiem życia w paradygmacie linearnego czasu, który jest niczym innym jak złudzeniem stworzonym dla potrzeb rzeczywistości 3G. W twym naturalnym, duchowym stanie egzystencji nie istnieją żadne ramy czasowe, jest tylko doświadczenie. Jako dusza posiadasz ogląd całości obrazu i wiesz, że możesz żyć równocześnie we wszystkich prawdopodobnych planach czasowych. Tak silnie odczuwany przez ciebie związek z przeszłością zrodził się nie bez powodu. Kiedy już przypomnisz sobie i pojmiesz, że ze swej przeszłości możesz wyciągnąć jakąś naukę, odrzucisz łączące cię z nią cumy, a całą jej energię skierujesz do trwającego tu i teraz. Stanie się ona wówczas częścią twej teraźniejszości. Uleczenie może nastąpić tylko w teraźniejszości, bowiem to właśnie tu objawia się prawdziwa moc. |
5. KLUCZ DO TRANSFORMACJI FIZYCZNEJ Wasze ciała fizyczne istnieją w trzeciej gęstości od wielu tysięcy lat. W rzeczywistości tej działają one według pewnych kodów biochemicznych i genetycznych, określonych przez podstawowy wzorzec tworzenia waszego gatunku. Działanie to nakierowane jest na to, czego zarówno jako rasa jak i indywidualne dusze pragniecie się nauczyć - integrację i opanowanie biegunowości. Najwyższym wyrazem polaryzacji jest złudzenie, że jesteście oddzieleni od Wszystkiego, Co Jest, złudzenie, któremu ulegaliście przez ostatnie kilka tysięcy lat. Teraz uczycie się żyć z tym złudnym uczuciem rozdzielenia i jednocześnie odkrywać łączność ze Wszystkim, Co Jest, zyskując w ten sposób możliwość przejścia z fazy oddzielenia do fazy zjednoczenia. W miarę zagłębiania się w 4G złudzenie to stopniowo zacznie zanikać, a na plan pierwszy wysunie się świadome rozumienie ludzkiego potencjału i jedności z tym, co boskie. Twoje elektryczne ciało Energia ta będzie przewodzona przez przetworniki elektryczności, jakimi są twoje ciało i świadomość. Ponieważ potencjał tej energii będzie wzrastał, twe ciało musi się do tego przystosować. Niezbędne do tego zmiany będą zachodzić samoistnie, jeśli jednak nie będziesz się starał ich wspomagać, cały proces potrwa o wiele dłużej, a dla niektórych okaże się wręcz nieprzyjemny. Z czasem nauczycie się rozpoznawać symptomy zachodzących zmian i poczujecie się panami sytuacji, która dotąd budziła w was onieśmielenie. Wasze ciała przewodzą elektryczność i są bioelektryczne. W ponad 90% składają się z wody. Ponieważ zwiększy się potencjał ładunku, będziecie musieli przewodzić elektryczność i energię kosmiczną w inny, bardziej efektywny niż dotąd sposób. Woda Ponieważ woda stanowi tak duży procent twojego ciała, to właśnie ona okaże się w okresie transformacji elementem najważniejszym. Bardzo duże znaczenie będzie miało wypijanie jej w dużych ilościach, najlepiej w oczyszczonej postaci (zamiast zwykłej, niefiltrowanej wody kranowej). Woda z sieci wodociągowej zawiera różne substancje toksyczne. Wypijaj codziennie 8-12 szklanek wody albo i więcej - tyle, ile twoim zdaniem wymaga twe ciało, by oczyścić się z zalegających w nim toksyn. Pamiętaj też o spożywaniu produktów zawierających dużo wody, takich jak owoce i warzywa. Poczuj w sobie istotę płynną. Być może zabrzmi to nieco abstrakcyjnie, ale kiedy poczujesz się zmęczony lub silnie pobudzony emocjonalnie, wyobraź sobie, że jesteś prądem rzecznym. Im wyraźniej ujrzysz siebie w postaci płynącej wody, tym łatwiej przystosujesz się do elektrycznych zmian, których doświadczacie ty i twoja planeta. Woda oczyszcza twoje pole elektromagnetyczne. Wypita, pomaga wypłukać z twego ciała różne trujące substancje. Użyta do kąpieli, w wannie lub pod prysznicem, uwalnia cię od toksyn emocjonalnych, wszystko razem przynosi ci poczucie oczyszczenia i równowagi. Jeśli mieszkasz nad morzem lub jeziorem, masz doskonałą okazję do częstego przebywania w pobliżu wody. Jeśli mieszkasz z dala od naturalnych zbiorników wodnych, możesz zastąpić je sztucznymi. Możesz, na przykład, wykopać koło domu sadzawkę, wyłożyć jej dno kamieniami, napełnić wodą i wpuścić parę ryb, tak by przypominała prawdziwe oczko wodne. Często siadaj przy nim i obserwuj wodę, odczuwaj ją, wdychaj jej zapach. Umieścić w sadzawce różne rodzaje skał i kryształów. Otaczanie swej aury wodą wpłynie korzystnie na twe ciało przystosowujące się do zmian częstotliwości. Ziemia W tej trudnej, przejściowej fazie, kiedy uczysz się przewodzić większą ilość energii, niezwykle ważny jest również żywioł ziemi. Wielu z was słyszało zapewne, jak pomocne okazuje się dotykanie Ziemi bosymi stopami w przypadku zbytniego oderwania od rzeczywistości i utraty kontaktu ze światem. Ziemia absorbuje nadmiar energii i pomaga odzyskać stan równowagi. Swój kontakt z Ziemią możesz jeszcze zwiększyć dotykając jej jednocześnie stopami i dłońmi, a nawet kładąc się na niej całym ciałem. Warto pamiętać, że receptory energii elektrycznej znajdują się w kręgosłupie. Nie bez powodu wielu z was zbiera kawałki różnych skał i kryształów. Jak wspomniano wyżej, Ziemia w sposób naturalny pochłania nadmiar energii elektrycznej, której twe ciało nie jest w stanie przetworzyć. Chętne otaczanie się skałami jest wyrazem nieświadomego dążenia do bliższego kontaktu z Ziemią, która absorbując nadmiar energii pomaga ci zachować balans. Powietrze Mieszanina tlenowo-azotowa, której używasz do oddychania, jest ważnym czynnikiem również w procesie zwiększania częstotliwości twego ciała. Bardzo ważne dla równowagi ciała w okresie przyspieszenia drgań będą ćwiczenia głębokiego oddychania, takie jak joga lub medytacje oddechowe. Musisz przestawić przeponę i płuca na nowy sposób oddychania. Wykorzystuj pełnię ich możliwości, oddychaj głęboko, a nauczysz się wpływać na poziom stresu. Stres pojawia się wtedy, gdy przetrzymujesz w swym ciele duże ilości nie uwolnionej energii. Kiedy nauczysz się głęboko oddychać, zaczniesz wchłaniać energię wszechświata i pozbywać się nadmiaru wewnętrznej energii, być może skażonej toksynami emocjonalnymi i energetycznymi. Dzięki temu zachowasz równowagę. Jeśli mieszkasz w środowisku wielkomiejskim, jak najczęściej chodź na spacery do parku lub okolicznego lasu, aby twoje płuca nie zapomniały, co to znaczy oddychać czystym powietrzem. Wdychając większą ilość tlenu i przestawiając organizm na nowy, wydajniejszy sposób oddychania, lepiej odżywiasz wszystkie komórki swego ciała i mózgu. Wszystko to wspomaga twe ciało w procesie przemiany, a także uczy je sprawniejszego przewodzenia energii. Jeśli chcesz, możesz spróbować oddychać powietrzem w zmodyfikowanej postaci instalując w swym mieszkaniu specjalne urządzenie do filtrowania albo do wytwarzania ozonu. Urządzeń tych należy używać okazjonalnie, przyzwyczajając swe ciało do wdychania nieco innego, bardziej rozrzedzonego powietrza, co z kolei może działać regulujące na cały organizm. Ogień Jeśli zapragniesz pozbyć się jakiegoś ciążącego ci bagażu - emocjonalnego bądź energetycznego - możesz skorzystać z pomocy ognia. Załóżmy, że nie możesz sobie poradzić z żalem odczuwanym po śmierci współmałżonka lub innego członka rodziny. Taki bagaż nieprzetrawionych emocji powoduje wiele bólu i cierpienia. Rozpal więc piękne ognisko i przeprowadź rytualną ceremonię “uwolnienia". Wykorzystaj ogień do uwolnienia skrywanych od dawna emocji wykonując następujące ćwiczenia: znajdź jakiś przedmiot należący do zmarłej osoby, który wciąż przypomina ci ból rozstania (a którego nie musisz zachować); z czcią i nabożnością wrzuć go do ognia i wpatrując się w płomienie odmów modlitwę uwolnienia. Taka ceremonia, choć wydaje się zwykła i bardzo prosta, posiada wielką moc, ponieważ ogień przetwarza jedną formę energii w inną. Dzięki temu możesz się uwolnić od balastu, który niepotrzebnie dźwigasz. Kiedy będziesz już wolny, twe ciało łatwiej podda się czekającym je zmianom. Przejrzyj wszystkie szafy oraz bagażnik samochodu. Pozbądź się wszystkiego, czego ostatnio nie używałeś i co nie będzie ci potrzebne w najbliższej przyszłości. To, co można spalić, spal. To, co nadaje się do ponownego wykorzystania, przeznacz na surowce wtórne. To, co przyda się innym, rozdaj. Pozbycie się zbędnego bagażu jest w tym okresie skoku energetycznego i świadomościowego szczególnie ważne. Odrzucenie ciężaru dźwiganego na barkach jest również metaforycznym odbiciem uwolnienia się od ciężaru wewnętrznego. Jeśli podejmujesz odpowiednie kroki w rzeczywistości fizycznej, twoja rzeczywistość wewnętrzna także ulega zmianie. Wyobraź sobie, że wybierasz się w podróż dookoła świata i masz ze sobą dwie walizki. W jednej jest wszystko, czego potrzebujesz; druga zawiera to, czego się boisz oraz rzeczy od dawna ci niepotrzebne. Choć tę drugą walizkę zdarza się otwierać bardzo rzadko, wszędzie ją ze sobą taszczysz. Pomyśl, jak na ten zbędny balast zareaguje twe ciało! Dwie walizki sprawią, że będzie ono szybciej się męczyć. Pozbycie się niepotrzebnego bagażu pomoże mu odpocząć i nabrać siły, a twoja podróż stanie się dużo przyjemniejsza. Wielu ludzi odczuwa dziś coraz większe zmęczenie, a to dlatego, że przechodząc w stan zwiększonej częstotliwości mają przy sobie zbyt wiele bagażu. Wyobraź sobie, że na lotnisku zamiast iść musisz szybko biec. Obciążony dużą ilością pakunków bardzo się zmęczysz, a w każdym mięśniu poczujesz silny ból. Wlokąc ze sobą bagaż emocjonalny, gdy zaśmiecasz swą rzeczywistość rzeczami, które ci nie służą, pośrednio obciążasz swoje ciało fizyczne. Ciało jest przedłużeniem duszy, przełożeniem twojego stanu emocjonalnego na rzeczywistość fizyczną. Jeśli więc twój dom przypomina graciarnię oznacza to, że równie zagracona jest twoja sfera emocjonalna. A jeżeli przeładowane są emocje, to i ciało jest zaśmiecone. Dlatego też tak wielu ludzi starających się odchudzić, nie osiąga oczekiwanych rezultatów. Dzieje się tak dlatego, że próbują się oni pozbyć nie tego, co trzeba. Zamiast zadręczać się różnego rodzaju dietami, powinni raczej przyjrzeć się swemu wnętrzu oraz temu, co ich otacza. Powinni zastanowić się, co dźwigają w swym podręcznym bagażu i starać się od tego uwolnić - czy będzie to jakiś stan emocjonalny czy też materialne przedmioty, do których są bardzo przywiązani - ponieważ ciężar ten stanowi odbicie ich stanu wewnętrznego. Jeśli uda im się zmienić dotychczasowy stan rzeczy, zgubią zbędne kilogramy albo też nadwaga po prostu przestanie im przeszkadzać. By ułatwić sobie proces transformacji, możesz korzystać z pomocy wszystkich czterech żywiołów: wody, ziemi, powietrza i ognia. Klucze do metamorfozy znajdziesz w samym sobie oraz w swym najbliższym otoczeniu. Są wszędzie. Podarowała ci je Matka Ziemia, aby umożliwić ci przeistoczenie się w pełną całość. Innym korzystnym dla przebiegu tego procesu elementem jest ruch. W swym organizmie przetwarzasz ogromne ilości energii. Zastanów się, co by się stało, gdybyś wciąż był doładowywany w ogóle się przy tym nie ruszając. Energia wzbierałaby w tobie, nie znajdując żadnego ujścia. Wkrótce zacząłbyś odczuwać niezwykłą postać przeładowania energią, objawiającego się, na przykład, niewielkim podwyższeniem temperatury ciała, skrzywieniem kręgosłupa, częstymi stanami przygnębienia. Na takie nagromadzenie energii każdy może reagować inaczej. W równoważeniu potencjału energetycznego pomaga ruch. Przykładem doskonałego ćwiczenia ruchowo-oddechowego, które jednocześnie reguluje przepływ wewnętrznej energii, jest Tai Chi. Warto również korzystać z pomocy takich form aktywności fizycznej jak bieganie, spacery, pływanie, taniec i inne proste ćwiczenia. Wszelkie zakłócenia przepływu energii przez twoje ciało mogą powodować różnego rodzaju przykre doznania. Pamiętaj, że najlepsze są takie rodzaje aktywności ruchowej, podczas których, poza wzmacnianiem swego ciała, dobrze się bawisz i dajesz wyraz swej pasji. Na ćwiczenia najlepiej wybrać taką porę, kiedy żadne inne zajęcia nie angażują umysłu i całą uwagę można skupić na ruchu. Niewskazane jest łączenie zajęć ruchowych z codziennymi obowiązkami, takimi jak różnego typu prace domowe czy wyprowadzanie na spacer psa, gdyż przepływ energii jest w takich przypadkach nieco inny. Postaraj się znaleźć dla siebie trochę wolnego czasu i wybierz taką formę aktywności ruchowej, jaka sprawia ci największą przyjemność. Niech stanie się ona stałym rytuałem. Wpływy zewnętrzne Często zastanawiacie się czy nie powinniście unikać kontaktów z telewizją i komputerem. Ostatnio bardzo często słyszy się niepokojące sugestie, jakoby urządzenia te emitowały energię, która w podstępny sposób przejmuje kontrolę nad ludzkimi umysłami. Tymczasem wszystko sprowadza się do rodzaju jednego, bardzo ważnego, żywionego przez was przekonania. Czy jesteś twórcą swej rzeczywistości, czy też to nie tyją tworzysz? Czujesz się panem czy ofiarą? Jeśli dajesz się przekonać groźbie opanowania przez złe moce działające pod postacią urządzeń elektronicznych (lub jakąkolwiek inną), obierasz postawę ofiary, a twoja rzeczywistość przekształca się tak, aby umacniać w tobie przekonanie, iż to nie ty jesteś panem sytuacji. Tymczasem twoja rzeczywistość wzmacniana jest wyłącznie decyzjami, które sam podejmujesz. Uważaj więc na przejmowane opinie i poglądy, abyś nie powoływał do istnienia tego, czego najbardziej się lękasz. Elektryczność, znajdująca w waszych domach tak szerokie zastosowanie, rzeczywiście nie najlepiej wpływa na zdrowie ludzkiego organizmu. Jeśli jednak jesteś normalnym człowiekiem, posiadaczem zwykłego telewizora lub komputera, nie musisz się obawiać z ich strony żadnego zgubnego wpływu. Jeśli korzystasz z komputera, musisz pamiętać, że można go wyposażyć w szereg elementów ograniczających szkodliwe promieniowanie. Na przykład, monitory LCD (wyświetlające za pomocą ciekłych kryształów), wykorzystywane między innymi w komputerach przenośnych, są delikatniejsze dla oczu i całego systemu elektrycznego ludzkiego ciała. Przy monitorach większych komputerów można zainstalować specjalne osłony, które zatrzymują część promieni elektromagnetycznych. Częstotliwości promieniowania emitowanego przez komputer czy telewizor nie zrobią ci żadnej krzywdy; mogą jednak spowolnić proces detoksykacji i uzdrawiania, szczególnie jeśli spędzasz przed ekranem kilka godzin dziennie. Wszystko to jest oczywiście uzależnione od przekonań i lęków twego świadomego i nieświadomego umysłu. Jeżeli żywisz przekonanie, choćby nieświadomie, że żaden element otoczenia nie jest w stanie wpływać na twoje zdrowie, możesz mieszkać nawet pod linią wysokiego napięcia albo spać przy komputerze bez najmniejszej szkody dla swego organizmu. Pamiętaj, że powyższe sugestie to tylko wskazówki i że decydujący głos zawsze należeć będzie do twoich opinii i przekonań. Jeśli naprawdę wierzysz w to, że sam tworzysz swą rzeczywistość i nie jesteś niczyją ofiarą, nie możesz zgodzić się z opinią, że czynniki zewnętrzne mają na ciebie jakikolwiek wpływ. Albo wierzysz w swą wewnętrzną moc albo w siły zewnętrzne - jedno z dwojga. Jeśli sądzisz, że jesteś jedynie ofiarą, byle co może cię załamać. Wiele płynących zewsząd informacji i opinii budzi strach, bunt, poczucie beznadziejności. Pamiętaj, że jeśli słyszysz jakąś niepokojącą wiadomość, masz okazję ją przemyśleć i samodzielnie zdecydować, czy w nią uwierzysz. Nie możesz słuchać głosu płynącego z zewnętrznego źródła bez uzgodnienia tego, co mówi, z głosem własnej intuicji. Dlatego musisz nauczyć się odróżniać podszepty swych lęków od tego, co głosi twoja własna prawda. Wszelkie budzące grozę informacje pozwalają ci zatem uporać się z własnymi lękami, co jest zjawiskiem wielce pożądanym. Dopóki wierzysz, że czynniki zewnętrzne nie mają nad tobą żadnej władzy, żaden z nich nie będzie wykazywał najmniejszego wpływu. Gdzie przechowywane są poglądy Wszystkie twe najgłębsze przekonania i opinie przechowywane są nie tylko w świadomości, ale również w fizycznym ciele. Ich największymi magazynami są czakry - siedem głównych ośrodków energii rozmieszczonych wzdłuż pionowej osi ciała. Ośrodek pierwszy znajduje się u podstawy kręgosłupa i gromadzi przekonania dotyczące przetrwania (w tym jego strony finansowej), tożsamości i roli, jaką odgrywasz tu, na Ziemi. Jest to podstawowy ośrodek energii. Jego zadaniem jest również utrzymywanie cię w stanie mocnego osadzenia w ziemskiej rzeczywistości. Cały zbiór przekonań na temat seksu, energii związanej z płcią oraz stosunków i zależności między kobietami a mężczyznami przechowywany jest w drugim ośrodku, który mieści się między pępkiem a kością łonową. To w nim powstają wszelkie zaburzenia równowagi między energią tkwiących w każdym z was pierwiastków - męskiego i żeńskiego. Czakra ta jest kluczowym ośrodkiem uzdrawiania fizycznego i emocjonalnego. Ośrodek mieszczący się w splocie słonecznym związany jest z ego i całą sferą emocjonalną. Jest on ściśle związany z trzecią gęstością, podczas, gdy czakra serca reprezentuje czwartą gęstość. Ponieważ jesteście w trakcie dokonywania energetycznego skoku z jednej gęstości w drugą, większość fizycznych dolegliwości i chorób umiejscowionych jest właśnie w okolicach tych dwóch ośrodków - w jamie brzusznej i klatce piersiowej (np. wrzody żołądka czy choroby serca). Stopniowo zmieniacie sposób życia z przyziemnego i nieświadomego, skupiającego się głównie na trzewiach, na bardziej wzniosły i emocjonalnie zrównoważony, skierowany ku sercu. Postęp tej przemiany uzależniony jest od twoich starań zmierzających do odblokowania niższych ośrodków energii. Dlatego właśnie tak ważne dla procesu transformacji jest uporanie się z emocjami i zmierzenie się z wewnętrzną strefą cienia. Wyższe aspekty twej istoty potrzebują silnych fundamentów budowanych na poziomie niższych ośrodków energii. Ośrodek serca jest miejscem przechowywania opinii dotyczących kochania i bycia kochanym, nie wyłączając negatywnych przekonań na temat miłości. Choroby serca należą dziś na Ziemi do najczęstszych przyczyn zgonów. Dla większości ludzi najtrudniejsze okazuje się pokochanie siebie! Zawał, rak płuc, rak piersi, palpitacje serca i inne choroby zlokalizowane w klatce piersiowej związane są z kwestią miłości. Blokady ośrodka serca wynikają z lęku przed pokochaniem samego siebie lub obdarzeniem miłością drugiej osoby, i związanej z tym szczególnej wrażliwości emocjonalnej. Opinie i przekonania dotyczące zdolności do porozumiewania się i wyrażania siebie mieszczą się w ośrodku gardła. To z niego czerpiesz siłę do głoszenia własnej prawdy. Jeśli znajduje się on w równowadze z ośrodkiem serca, możesz wyrażać swą prawdę mową serca. Twoje zdolności intuicyjnego widzenia i odczuwania gromadzone są w ośrodku zwanym trzecim okiem, który mieści się pośrodku czoła, między brwiami. Ośrodek ten w waszym społeczeństwie często bywa zamknięty, ponieważ intuicja nie należy dziś do cech szczególnie przez ludzi cenionych. To, co sądzisz o własnych zdolnościach intuicyjnych, ma swoje źródło właśnie w trzecim oku. Twoje przekonania, dotyczące związku z Bogiem mają swą siedzibę w ośrodku ciemienia usytuowanym na czubku głowy. Siódma czakra reprezentuje twoją duchową łączność z kosmosem. Ciekawe, że niektóre ziemskie religie wymagają od swych wyznawców zakrywania tego miejsca stosownym nakryciem głowy, podczas gdy inne takie praktyki uważają za bluźniercze. Tak czy inaczej, czubek głowy, od tysięcy lat jest przez różne ziemskie kultury uznawany za szczególnie ważną część ciała. Wszystkie ośrodki energii są bardzo ważne dla utrzymania ciała fizycznego w stanie równowagi. Im więcej się o nich dowiesz, tym większy będzie twój świadomy wpływ na ich funkcjonowanie. Do tego tematu powrócimy jeszcze w późniejszych rozdziałach. Detoksykacja Niektórzy ludzie rozpoczęli już program detoksykacji, poddając się różnym, nadzorowanym przez doświadczonych lekarzy, kuracjom, takim jak: oczyszczanie okrężnicy, dieta sokowa, głodówki czy przyjmowanie środków homeopatycznych. Połączenie odtrucia organizmu z detoksykacją emocjonalną za pomocą dowolnej terapii, rebirthingu czy innych metod, stanowi silny fundament transformacji pozwalający eliminować zakłócenia podczas przechodzenia na wyższe częstotliwości. Usunięcie tych zakłóceń dostarcza siły napędowej twemu ciału i jego systemowi elektrycznemu. Ponieważ substancje toksyczne tamują przepływ sygnałów elektrycznych, wraz ze wzrostem potencjału przewodzonej energii zwiększa się również zakres powodowanych przez trucizny zakłóceń. W dzisiejszych czasach wasz kontakt z tego typu substancjami jest bardzo częsty. Najwięcej toksyn wprowadzacie do swego ciała za pośrednictwem kosmetyków, które zwykle zawierają dużą ilość szkodliwych związków chemicznych. Najzdrowsze są kosmetyki ze składników naturalnych; w przypadku dużej zawartości sztucznych substancji otrzymywanych drogą chemiczną, detoksykacja będzie wymagała od twojego ciała o wiele większego wysiłku. Niemal wszyscy z was używają, na przykład, dezodorantów i antyperspiratorów. Tymczasem większość tego typu kosmetyków zawiera aluminium, pierwiastek wykazujący po pewnym czasie szkodliwy wpływ na organizm, często blokujący system limfatyczny. A przecież istnieje wiele skutecznych naturalnych środków dezodorujących - warto o nie popytać w sklepach ze zdrową żywnością i tak zwanymi artykułami ekologicznymi. Wielu ludzi skarży się ostatnio na często powracające stany lekkiego podwyższenia temperatury ciała. Pierwszym ich odruchem są w takich sytuacjach próby zbicia gorączki. Jednak w podnoszeniu swej ciepłoty ciało ma pewien określony cel: niszczenie drobnoustrojów i usuwanie substancji szkodliwych dla organizmu. Usiłując obniżyć gorączkę przy pomocy leków, zatrzymujesz proces leczenia i sprawiasz, że “choroba" wnika głębiej w ciało. Stany niewysokiej gorączki są jeszcze jedną oznaką zachodzących zmian. Ponieważ zwiększa się twoja częstotliwość, rośnie też ilość wydzielanego ciepła. Niewielkie podwyższenie temperatury przyzwyczaja twoje ciało do przetwarzania większej ilości energii elektrycznej. Zamiast więc zażywać środki przeciwgorączkowe, rób sobie kąpiele w roztworze gorzkiej soli. Wpłynie to korzystniej na twoje pole elektryczne, a dodatkowo woda wypłucze zalegające toksyny, pobudzi funkcjonowanie systemu limfatycznego i złagodzi przebieg gorączki. Solne kąpiele wspomagają proces przechodzenia w czwartą gęstość; warto je więc stosować również przy normalnej temperaturze ciała. Niektóre dolegliwości, takie jak przeziębienie czy gorączka, nie zawsze są tym, na co wyglądają. Ciało często samo próbuje się oczyścić za pomocą własnych naturalnych metod. Może też, poprzez pewne przykre objawy chorobowe, starać się coś ci zakomunikować. Takie drobne przejawy gorszego samopoczucia mają neutralną wymowę: to, że męczy cię katar czy przeziębienie nie oznacza, że jakieś twoje działania są z duchowego punktu widzenia “złe". Pozwól swej chorobie skończyć to, co zaczęła. Postaraj się z nią współpracować, a nie będzie cię długo niepokoić. Niektórzy ludzie odczuwają niepokój, ponieważ zdarza im się słyszeć jakieś niewytłumaczalne dźwięki albo widzieć przebłyski światła. To również są oznaki przechodzenia do rzeczywistości czwartej gęstości. Podobne wrażenia słuchowe występują na przykład w samolocie, a powoduje je zmieniające się ciśnienie atmosferyczne. Oczywiście to niepokojące dzwonienie w uszach jest skutkiem zmiany nie ciśnienia powietrza, ale ciśnienia kosmicznego czy energii kosmicznej. Ludzkie zmysły rejestrują wszelkie zmiany energii kosmicznej i mogą interpretować je jako różnice ciśnienia. Innej natury jest światło, które dostrzegacie. Ma ono powiązanie z waszym rosnącym otwarciem na przewodnictwo duchowe, na swą wyższą jaźń. Często zdarza się, że energia wielowymiarowa osiąga tak duży potencjał, że przenika do rzeczywistości 3G i ukazuje się wam w formie fizycznej. Poza tym wasze oczy zaczynają przystosowywać się do nowego, bardziej wielowymiarowego mechanizmu widzenia, obejmującego dużo szerszy zakres barw. Wasz udoskonalony zmysł wzroku będzie odbierał również nowe, typowe dla czwartej gęstości długości fal świetlnych. Nowy paradygmat Rzeczywistość trzeciej gęstości można porównać do bardzo gęsto utkanego gobelinu. Patrząc na niego pod światło, nie dostrzega się żadnych prześwitów. Dlatego też podtrzymywanie więzi z niewidocznym przez niego światłem wymaga silnej wiary, zaufania i umiejętności odczuwania jego obecności. Rzeczywistość czwartej gęstości jest tkana o wiele luźniej. Kiedy na tkaninę o luźnym splocie patrzy się pod światło, wyraźnie widać przeświecające przez nią promienie. I wy właśnie, przejmując częstotliwości charakterystyczne dla 4G, stopniowo zaczynacie te promienie dostrzegać. Światło staje się dla was widzialne, u jednych budząc strach, u drugich zadowolenie. Niektórzy z was, w tym trwającym właśnie okresie przemiany, skarżą się na pewne problemy z pamięcią. Są one oczywistym wynikiem procesu przezwajania mózgu. W trzeciej gęstości opieraliście się na myśli linearnej. W czwartej podstawą stanie się myśl sferyczna (cykliczna). Przechodząc z trzeciej gęstości w czwartą będziecie musieli nauczyć się nowego sposobu korzystania z pamięci, odrzucając dotychczasowy mechanizm jej wykorzystywania. Ponieważ jedną nogą jesteście już w czwartej gęstości, powoli zaczynacie odchodzić od linearnego sposobu myślenia i rozumowania. Może się wam wydawać, że tracicie fanty, wypadacie z gry, ale tak nie jest. Uczycie się po prostu grać według całkiem nowych reguł! Wasza rzeczywistość opiera się na liniowym upływie czasu - kolejno następującej po sobie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. W taki właśnie sposób procesy myślowe zakodowane są w waszych zwojach mózgowych. Według nich określona przeszłość prowadzi do określonej teraźniejszości, która z kolei prowadzi do jakiejś przyszłości. Wy nazywacie to związkiem przyczynowo-skutkowym. Założenie o słuszności takiego rozumowania jest typowe dla rzeczywistości 3G. Wróćmy jednak do przytaczanego wcześniej przykładu wzbijającego się do lotu ptaka. Patrząc na narysowaną na ziemi prostą linię z coraz większej wysokości, ptak ze zdziwieniem wykrzykuje: “O kurczę, ta linia wcale nie jest prosta! To, co wcześniej widziałem, było tylko małym wycinkiem większej całości. W rzeczywistości linia jest zakrzywiona!". Kiedy ptak unosi się coraz wyżej, to, co widzi, wprawia go w jeszcze większe zdumienie. Mówi wtedy: “O kurczę! Ta zakrzywiona linia w ogóle nie jest linią! To koło!". Ptak zaczyna zdawać sobie sprawę, że o obrazie całej rzeczywistości wnioskował do tej pory na podstawie maleńkiego jej fragmentu. Teraz, gdy widzi większą całość, musi zweryfikować swój obraz rzeczywistości uwzględniając nowo uzyskane głębsze zrozumienie. Mając przed sobą taki widok “z lotu ptaka" dochodzicie do oczywistego wniosku, że stosowanie starego modelu linearnego okazuje się bardzo ograniczające. Patrząc w nowy, sferyczny sposób, nie widzi się przeszłości, która tworzy teraźniejszość, która tworzy przyszłość. Wszystko musi istnieć jednocześnie. Czy to oznacza, że rzeczywistość jest nieskończonym cyklem, w którym po prostu powtarzacie w kółko te same doświadczenia? Przypuśćmy, że nasz przykładowy ptak unosi się coraz wyżej. Jego oczom wkrótce ukaże się jeszcze bardziej zaskakujący widok. Zobaczy on, że większa rzeczywistość nie jest nawet kołem, lecz spiralą! Poruszanie się po spirali oznacza, że wasze doświadczenia nigdy się nie powtarzają. Doświadczacie wciąż nowych cykli, nowych pór roku, dostarczających nowych okazji do tego, by się uczyć i rozwijać. Na tym polega przemiana. Rzeczywistość spiralna, zwana spiralą złotego środka, właściwie ściślej związana jest z piątą gęstością. Połóżmy tę spiralę na boku. Na górnej jej powierzchni znajduje się brama prowadząca do innej spirali biegnącej w przeciwnym kierunku! Wielu z was słyszało zapewne o istnieniu równoległych wszechświatów. Ta druga spirala zawiera właśnie taki wszechświat równoległy, który stanowi jej dopełnienie. Model tan wyjaśnia koncepcję dualistycznej natury rzeczywistości, której wszyscy jesteście częścią. Jeden z jej biegunów nazywacie dodatnim, drugi ujemnym. Dodatni nie oznacza tu lepszego, a ujemny gorszego. Przyglądając się baterii zauważycie, że jej końce oznaczone są symbolami “plus" i “minus". Nie oznacza to wcale, że jest ona z jednej strony zła, a z drugiej dobra. Są to po prostu oznaczenia dwóch przeciwnych ładunków, koniecznych do zamknięcia obwodu i wzbudzenia przepływu prądu, który zasili urządzenie elektryczne. Wszyscy nosicie w sobie dwa przeciwne ładunki; do ich określenia używacie terminów męski i żeński. “Jako w niebie, tak i na ziemi". Szablon reprezentujący rzeczywistość konsensualną ma charakter dualistyczny, czyli spolaryzowany. Charakter szablonu przechodzi na strukturę rzeczywistości. W środku spirali znajduje się brama, przez którą, jeśli chcecie, możecie przechodzić z jednej rzeczywistości do drugiej. Skupiacie w sobie energię obu możliwości wyboru, również tej odrzuconej. W miarę postępu ewolucyjnego i rozwoju waszej świadomości, polaryzacja będzie stopniowo zanikać rozpoczynając proces integracji. Przez tworzenie, niezależnie od dokonywanych wyborów, doświadczacie praktycznie wszystkiego. Rozwijacie się poprzez doświadczenia całości. Linearny sposób myślenia służył wam dotąd całkiem nieźle, nadszedł jednak czas poszerzenia horyzontów. W końcu będziecie musieli zmienić przebieg procesów myślowych. Powoli uczycie się inaczej korzystać z pamięci, dlatego mogą się w niej na razie pojawiać niepokojące luki. Odchodzicie od liniowego oglądu rzeczywistości, stopniowo zastępując go cyklicznym. Przypomina to naukę jazdy na rowerze bez użycia bocznych kółek. W końcu opanujecie tę sztukę i stanie się ona nierozerwalną częścią waszej istoty. Wraz ze zmianami w sposobie postrzegania rzeczywistości i nabywaniem nowych umiejętności, odpowiednio rozwijać się musi również ludzkie ciało. Zmianom ulega między innymi struktura szkieletu. Dlatego właśnie w okresie transformacji tak bardzo ceni się terapeutów specjalizujących się w kręgarstwie, masażu czy akupunkturze. Terapeuci oddziałujący na fizyczną konstrukcję ludzkiego ciała, skracają proces, który normalnie trwa bardzo długo. Jeśli zauważysz jakieś zmiany w swym układzie kostnym, nie wpadaj w panikę. Skorzystaj z dobroczynnego działania wody, która pomoże ci w detoksykacji i przemianie. Niektóre cywilizacje (na przykład z gwiazdozbioru Plejad) egzystujące w czwartej gęstości, nie posiadają kośćca podobnego do waszego. W zamian wykształciły mocną i bardziej elastyczną od kostnej tkankę chrzestną. Aby przemiana mogła przybierać optymalny obrót, twoja sfera emocjonalna powinna być dokładnie udrożniona i odtruta. Dokładniej będziemy o tym mówić w następnych rozdziałach. Toksyny emocjonalne magazynowane są w komórkach ciała. Dlatego fizycznej detoksykacji mogą towarzyszyć gwałtowne wybuchy emocji, nieraz wywołujące wręcz spazmy, gdyż podczas uwalniania stłumionych uczuć ciało ulega przebudowie. Kluczem do odmłodzenia organizmu jest tak trudny przez was do zaakceptowania całkowicie swobodny przepływ emocji. Obawiacie się, że taki przepływ emocji wniósłby do waszej społeczności wielki chaos. Obawy te są częściowo uzasadnione, ponieważ gdybyście wszyscy naraz nagle uwolnili swe długo skrywane uczucia, powstałaby fala tak silna, że mogłaby niemal zniszczyć waszą planetę. Ta fala to po prostu emocje, które w sobie więzicie. Jednak usunięcie blokad i osiągnięcie stanu równowagi umożliwiłoby swobodny przepływ emocji, który przyniósłby wam raczej siłę i zdrowie niż chaos. Ludzie często pytają o korzystny wpływ różnych magicznych ziół i innych substancji na proces transformacji. W przypadku niektórych osób mogą one być rzeczywiście pomocne, nie należy jednak zapominać, że wszelkie środki pomocnicze, choćby całkowicie naturalne, wydłużą wręcz okres transformacji, jeśli ich zażywaniu towarzyszyć będzie przekonanie, iż to właśnie w nich tkwi moc, a nie w ludzkiej jaźni. Jeśli głównym przedmiotem zainteresowania stają się zewnętrzne środki wspomagające, siła transformacyjna pozostaje ukryta na swym najgłębszym poziomie. Dlatego właśnie w danych kulturach spożywaniu świętych ziół towarzyszyły zawsze przestrzegane z wielką skrupulatnością obrzędy rytualne. Dzięki nim główny nacisk kładziony był na wewnętrzną potęgę jaźni i ducha, a nie na cudowną moc rośliny. By doznać objawienia nie potrzebujesz niczego, poza tym, co nosisz w sobie. Jeśli chcesz poeksperymentować - proszę bardzo. Pamiętaj jednak, że do odbycia prawdziwie odkrywczej wewnętrznej podróży nie potrzebujesz żadnych środków pomocniczych. Aktywizacja serca Odpowiednikiem przeskoku z trzeciej gęstości w czwartą jest przeniesienie energii ze splotu słonecznego do ośrodka serca. W związku z tym przeniesieniem przed sercami mieszkańców waszej planety piętrzą się nowe zadania. Ponieważ rośnie wasz potencjał energetyczny, a rzeczywistość 4G opiera się wyłącznie na energii serca, musi ono pozostawać w doskonałym zdrowiu. Najpoważniejszemu “przezwajaniu" ulega dziś ludzki mózg oraz układ oddechowo-krążeniowy. Duże znaczenie ma więc odpowiednia ilość ruchu, ponieważ ćwiczenie mięśni tego układu działa wzmacniająco na samo serce. Dzięki temu będzie ono w stanie przewodzić większą ilość energii, a przepływu tego nie będą ograniczać żadne blokady. Wraz z sercem uaktywniają się wszystkie górne ośrodki energii, w szczególności ośrodek gardła. Wielu ludzi odczuwa ostatnio objawy zachodzącej przemiany w postaci suchego kaszlu i uczucia drapania w gardle. Transformacja wzywa was do mówienia prawdy - zawsze i za wszelką cenę. Nie oznacza to, że wasze słowa mają kogokolwiek ranić, ale że wypowiadane być powinny uczciwie, szczerze i z wielką delikatnością, zgodnie z prawem do samostanowienia i zasadą osobistej odpowiedzialności. Głoszenie własnej prawdy to wielce odpowiedzialne zadanie. Wypełniając je staraj się korzystać z pomocy swej intuicji, wyższej jaźni i duchowego przewodnictwa. Ośrodek energii mieszczący się w gardle reprezentuje wprowadzenie takiego przewodnictwa do twego życia fizycznego. Nie oznacza to, że musisz rozwijać w sobie jakieś nowe umiejętności. Wystarczy, abyś usiadł w zaciszu własnego domu, odpowiednio ustawił antenę i rejestrował to, co odbierasz. Gdy nie udaje ci się odkryć własnej prawdy albo nie możesz jasno wyrazić swego stanowiska, nastrój się na swój głos wewnętrzny, a na pewno w końcu go usłyszysz. Rasa ludzka przechodzi głęboką, złożoną, wielopoziomową ewolucję. Jej przejawy można łatwo zauważyć poddając analizie przemiany, jakim ulegała ludzkość w ciągu ostatnich stu lat. Niektóre z już rozpoczętych procesów ewolucyjnych nie zostaną jednak zakończone przez najbliższe trzy stulecia. Tkwiąc w chaosie trudno je nawet zauważyć. Są to przemiany długoterminowe i bardzo głębokie, i dopiero z perspektywy wielu lat będziecie w stanie ocenić nadchodzące dekady jako przełomowy punkt historii ludzkości. Płodność i wewnętrzne cykle Osiągając czwartą gęstość, zauważycie znaczne zmiany w przebiegu ziemskiego żywota. Wasze dzisiejsze życie składa się z kilku oddzielnych etapów: dzieciństwa, dorastania, dojrzałości i starości. Stanowią one całkowicie odrębne aspekty ludzkich cech i zachowań. Granice te będą się jednak stopniowo zacierać. W rezultacie tego procesu kobiety do samej śmierci zachowają płodność i zdolność do prokreacji. Już dziś coraz częściej zdarzają się przypadki urodzenia dziecka przez matki, które przekroczyły czterdziesty, a nawet pięćdziesiąty rok życia. Mówiąc o tym aspekcie transformacji wygodnie będzie odwołać się do przykładu cywilizacji plejadiańskiej, ponieważ pod względem genetycznym jej przedstawiciele są z wami najbliżej spokrewnieni. Cykl kobiety plejadiańskiej różni się od miesiączkowania znanego Ziemiankom, ma bowiem naturę emocjonalną, duchową (podobnie zresztą jak ludzki cykl owulacyjny na swym najbardziej podstawowym poziomie). Krwawienie miesiączkowe to okres internalizacji. U niektórych rdzennych kultur kontynentu amerykańskiego, obyczaj nakazuje kobietom spędzać ten okres w odosobnieniu. Nie ma to nic wspólnego z poczuciem wstydu czy męskimi przesądami. Kobieta składa przez to hołd swej wewnętrznej mocy, swemu miesięcznemu cyklowi sił yin i yang, a czyniąc tak pozostaje w ściślejszym związku ze sobą i całą planetą. Kobiety plejadiańskie potrafią wywołać (w pewnym stopniu) u siebie krwawienie miesiączkowe w celach symbolicznych. Niektóre osiągają dzięki temu stan oczyszczenia, a robią to siłą woli i wewnętrznej wiedzy. Menstruacja nie jest czymś, co im się przydarza. Podobnie jest z poczęciem nowego życia. Ludzie również zmierzają w kierunku pełnej kontroli urodzeń. Nie chodzi tu jednak o kontrolę osiąganą za pomocą propagowania “bezpiecznego seksu" czy stosowania różnego rodzaju zabiegów uniemożliwiających zapłodnienie. W swym rozwoju osiągniecie kiedyś etap, kiedy będziecie mogli dokładnie określić moment gotowości do poczęcia dziecka. U kobiety nastąpi wtedy owulacja - będzie to po prostu kwestia wiedzy. Proces ten będą mogły też stymulować odbierane przez przyszłą matkę sygnały płynące ze świadomości dziecka. Moment poczęcia jest przez Plejadian darzony szczególną czcią. Ich przyrost naturalny jest bardzo niski, co wynika z faktu, że ich życie trwa znacznie dłużej niż wasze. Wiele kobiet może zauważać zmiany w swym cyklu owulacyjnym. Zmieniać się będzie również sposób odczuwania własnego ciała oraz cykli, którym ono podlega. W końcu może dojść do tego, że stosowanie środków antykoncepcyjnych stanie się coraz mniej konieczne. Plejadianie płci męskiej również świadomie decydują o swej gotowości do powołania nowego życia. Nie muszą więc przez cały czas produkować spermy zdolnej do zapłodnienia. Kiedy nadchodzi odpowiednia pora, kobieta uwalnia komórkę jajową, a nasienie mężczyzny staje się płodne. Oboje wyczuwają właściwy moment osiągając stan doskonałej synchronizacji. Zapłodnienie stawać się będzie aktem coraz bardziej świadomym. Już dziś wielu ludzi bezbłędnie opanowało sztukę świadomego rodzicielstwa i kontroli urodzeń. A proces ten dopiero się zaczął. U was, na Ziemi, wewnętrzna moc związana z cyklem płodności jest charakterystyczna zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Dzięki niej nie zapominacie o swej duchowej naturze oraz łączności z Bogiem. Niektóre wyznania i przesądy dopatrują się w kobiecej menstruacji czegoś skażonego, nieczystego. Wynika to prawdopodobnie stąd, że w czasie miesiączki kobieta może w sposób naturalny łączyć się ze swą duchowością, a w społeczeństwie patriarchalnym siła kobieca, jako coś niepożądanego i budzącego lęk, zawsze była podważana i negowana. Mężczyźni również podlegają cyklom płodności. Jeśli mężczyzna pozostaje w długotrwałym związku z kobietą, ich cykle zwykle ze sobą harmonizują. Jej menstruacja jest zazwyczaj okresem, w którym oboje zagłębiają się w sobie. Kobieta po prostu wyraża ten proces w postaci fizycznej. Cykl mężczyzny nie posiadającego stałej partnerki jest nieco bardziej subtelny i daje się zaobserwować jako wahania siły życiowej wyrażanej przez seks. W jego seksualnej sile życiowej mniej lub bardziej wyraźnie widoczne są przypływy i odpływy. To one stanowią istotę męskiego cyklu płodności. Gdyby wszyscy mężczyźni i kobiety na waszej planecie szanowali swe naturalne cykle i podporządkowywali im swe zachowania, stopień niedopasowania między partnerami byłby dużo mniejszy. Układ trawienny Wasze procesy trawienne wkrótce również ulegną poważnym zmianom. Ponieważ całe ciało wciąż ewoluuje, w końcu konieczne stanie się odżywianie go innymi niż dotąd substancjami. Zmieni się wasze zapotrzebowanie na niektóre produkty żywnościowe. Mięso przestanie być podstawowym źródłem białka potrzebnego do odżywiania fizycznego ciała. Niektórzy z was już dziś mają problemy z trawieniem mięsa. To dopiero początek czekających was zmian. Przestawicie się na produkty żywnościowe pozyskiwane bez użycia pestycydów, ponieważ wasze ciała nie zechcą tolerować wszelkich zbędnych, wytwarzanych sztucznie substancji. Wasze reakcje będą wówczas zależały od stopnia zatrucia organizmu. U osób, które jedzą duże ilości mięsa, smażonych potraw oraz produktów konserwowanych chemicznie, poziom ten może być bardzo wysoki, co z kolei negatywnie wpływa na transformację. Im czystsza dieta, tym łatwiej zachodzić będą zmiany w procesie trawienia. A dlaczego te zmiany są konieczne? Ano dlatego, że budulcem waszego ciała będą fale świetlne o coraz większej częstotliwości (co jest waszym stanem naturalnym) i pożywienie w postaci gęstej materii przestanie mu odpowiadać. Nie oznacza to, że musicie natychmiast zmienić swój sposób odżywiania. Nawet jeśli nie będziecie dążyć do żadnych zmian, wasza dieta w końcu i tak stanie się inna. Aby jednak zapewnić sobie gładkie przejście przez ten okres, możecie starać się zawsze o krok wyprzedzać jej samoistne zmiany. Najważniejszym z tych kroków jest uwolnienie toksyn pochodzących z konserwantów, pestycydów i środków farmakologicznych. Wielu z was już poddaje się detoksykacji za pomocą homeopatii. Mózg i rdzeń kręgowy Rdzeń kręgowy jest waszym głównym przewodem elektrycznym, który niczym wtyczka łączy was ze źródłem energii. Swemu kręgosłupowi powinniście więc poświęcać dużo uwagi. Kiedy przewodzicie prąd o zwiększonym napięciu, wasze kanały energetyczne muszą być doskonale drożne. Jedną z metod utrzymywania ich drożności stanowi kręgarstwo, dziedzina terapii manualnej, niestety na razie przez was nie doceniana. Kiedy któryś z kręgów ulega przemieszczeniu, może uciskać nerwy i blokować dopływ energii do różnych ważnych organów. Pozbawione niezbędnej ilości energii ciało może popaść w chorobę. Do skrzywień kręgosłupa i powodowanego przez nie bólu przyczyniają się emocje i przeżycia duchowe. Wasze ciało przypomina olbrzymią antenę odbierającą energię kosmiczną. Każda deformacja anten powoduje znaczne ograniczenie absorbowanej energii. Ponieważ wasz kościec ewoluując zmienia swą gęstość i przybiera postać świetlną o wciąż zwiększającej się częstotliwości, przemieszczenia kręgów będą zjawiskiem coraz rzadszym. Na razie należy je traktować jako symptomy rosnącego potencjału energetycznego, na który wystawione są wasze ciała. Każdy z kręgów może stać się elementem przerywającym obwód elektryczny. Wasze ciało absorbuje energię poczynając od pierwszego ośrodka energii mieszczącego się u podstawy kręgosłupa. Następnie energia płynie do góry, w kierunku mózgu. Jeśli po drodze trafi na jakąś przeszkodę lub jeśli ciało uzna, że mózg nie da rady przetworzyć tak dużej jej ilości, uruchamia się system zabezpieczający, który przemieszcza któryś z kręgów. Ten zaczyna uciskać rdzeń kręgowy i sąsiednie nerwy, na skutek czego do mózgu dociera znacznie mniejsza ilość energii. Ten mechanizm obronny działa na waszą korzyść, gdyż zapobiega stanom przeciążenia energetycznego. Ponieważ wiecie już, że istnieje możliwość wspomagania przemian zachodzących w waszych organizmach (na przykład przez korzystanie z zabiegów kręgarskich) możecie przejąć dowodzenie i współpracować ze swym ciałem przygotowując je do przewodzenia większych ładunków elektrycznych. Kiedy ciało się do nich przystosuje, nie będzie już potrzeby korzystania z bezpieczników - kręgów odcinających dopływ energii. Zacznie ona docierać do mózgu całą swą mocą, bez jakichkolwiek zakłóceń. Mózg ludzki potrzebuje energii dostarczanej mu przez rdzeń kręgowy do zmiany składu chemicznego neurohormonów. Dzięki tym zmianom możecie przejawiać pewne cechy typowe dla 4G, takie jak zdolności mediumiczne czy bardziej elastyczne, wykraczające poza linearny punkt widzenia, postrzeganie czasu i przestrzeni. Słyszeliście zapewne, że ludzie wykorzystują tylko niewielki ułamek możliwości swego mózgu. Nie dzieje się tak dlatego, że nie chcecie z niego korzystać. Wasz mózg można porównać do domu, w którym nie dokończono jeszcze instalacji elektrycznej. W miarę wzrostu częstotliwości i przewodzenia coraz większych ładunków energii, cała instalacja ruszy pełną parą, a wasz mózg zacznie absorbować więcej kosmicznej energii. Kiedy już nawiązana zostanie łączność pomiędzy mózgiem i rdzeniem kręgowym a energią kosmosu, zauważycie, że zmienia się wasz sposób postrzegania rzeczywistości. Do tej pory patrzyliście na nią w sposób linearny, ponieważ taka perspektywa na dotychczasowym etapie rozwoju warunkowała wasz dalszy wzrost. Nadszedł jednak czas, aby naturalny bieg ewolucji waszego gatunku przeniósł was na wyższy poziom istnienia, który odmieni wasz dotychczasowy sposób postrzegania rzeczywistości. Będzie to początek rasy metahumanoidalnej. Zmiana percepcji czasu wpłynie na wasze życie i zachowania, ponieważ tworzona przez was rzeczywistość nie będzie już ograniczana czasem liniowym. Zaczniecie ją tworzyć w oparciu o nieograniczoność czasu cyklicznego. Odmieni to całe wasze życie! Ta wyższa funkcja mózgu właśnie zaczyna się w was budzić. Umożliwia wam ona postrzeganie wymiarów równoległych, przeszłych żywotów i myśli wielowymiarowej w sposób, o jakim waszym przodkom nawet się nie śniło. Poznawanie fizycznych zakotwiczeń Waszym naturalnym stanem egzystencji jest stan świadomej energii. W tej naturalnej postaci posiadacie zdolność doświadczania rzeczywistości wielowymiarowej w jej nieskończonej ilości form. Kiedy podejmujecie decyzję pojawienia się na planie fizycznym i rozpoczynacie życie na Ziemi, wasza zdolność postrzegania rzeczywistości ulega zmianie. Nabieracie złudnego przekonania, że nie jesteście zdolni odczuwać rzeczywistości wielowymiarowej. Pewna część waszej istoty służy wam jako kotwica przytwierdzająca was do planu fizycznego, by nie wchłonęła was nieograniczoność bytu niematerialnego. Ta cząstka, która zakotwicza was i całą waszą uwagę w tej rzeczywistości, nazywana jest ludzkim ego. To wasze ego pełni rolę kotwicy. Podobne zadanie utrzymywania łączności z rzeczywistością fizyczną stoi również przed różnymi tak zwanymi zaburzeniami, chorobami czy nałogami. Tego rodzaju “defekty", oceniane z reguły jako doświadczenia negatywne, są na swój sposób bardzo ważne dla ostatecznego celu ludzkiej duszy. Każdy z was zanim się narodzi, obiera sobie ścieżkę życia, podobnie jak wszelkie czające się na niej wyzwania. Wybieracie też swoje kotwice. Stanowią je określone wzorce zachowań lub schorzenia, które przykuwają was do planu fizycznego. Bez nich wasza energia nie byłaby wystarczająco zagęszczona, by was tu utrzymać. Niektórzy wybierają różnego rodzaju zaburzenia funkcjonowania organizmu albo przewlekłe choroby, które są na tyle dokuczliwe, by nie pozostały niezauważone, a jednocześnie nie mają decydującego wpływu na sposób życia. Przykładowym schorzeniem tego typu jest skolioza (boczne skrzywienie kręgosłupa), które co prawda powoduje ból, ale nie tak silny, by uniemożliwiać pracę. Ponieważ w większości przypadków wady tej nie da się całkowicie wyleczyć, może ona odgrywać rolę stałego czynnika zakotwiczającego w planie fizycznym. Są też tacy, którzy decydują się na emocjonalne problemy związane z alkoholizmem, stanami uczuciowego uzależnienia od drugiej osoby albo bardzo silną, dominującą osobowością. Wyzwaniem, jakie stawiają przed ludźmi tego typu sytuacje, jest dążenie do samodoskonalenia, umożliwiającego im osiągniecie takiego punktu, w którym świadomie będą mogli wybrać dla siebie kotwicę. Wyobraź sobie, że jesteś alkoholikiem. Pamiętaj, że możesz zmienić swój nałóg w coś, co wręcz wzbogaci twoje życie. To, co dotąd uważałeś za złe, może się okazać pożyteczne przyciągając twą uwagę i umożliwiając ci wykonanie zadania, dla którego tu przybyłeś. Choroba alkoholowa może nawet służyć uduchowieniu, ponieważ otwiera przed osobą uzależnioną szansę podjęcia świadomego działania i przejęcia całkowitej odpowiedzialności za siebie poprzez walkę z nałogiem. Stwarza też okazję służenia innym ludziom cierpiącym na tę samą chorobę. W taki oto sposób destrukcyjne uzależnienie może zostać wykorzystane do wspomagania całkiem obcych ludzi w ich własnym dążeniu do uzdrowienia swego życia. A zatem granica pomiędzy wyniszczającym nałogiem (doprowadzającym cię do rozpaczy) a stanem zakotwiczenia umożliwiającym ci dalsze życie a nawet pomaganie innym, jest bardzo cienka i płynna. Pamiętaj, że nie ma powodu, abyś winił się za to, że nie możesz sobie poradzić z jakimkolwiek niepożądanym stanem czy uzależnieniem. Obwinianie siebie będzie jedynie utwierdzać cię w przekonaniu o swej niskiej wartości, podczas gdy stan, który osądzasz, może faktycznie służyć nie znanym ci wyższym celom. Jeśli podczas medytacji zdarzyło ci się odczuwać jedność ze wszechświatem, prawdopodobnie widziałeś lub odczuwałeś całość większego obrazu, w którym ty nie byłeś już oddzielnym bytem. Gdyby nie zakotwiczenie, po tego typu transcendentnych przeżyciach nie powróciłbyś już do rzeczywistości 3G. Twoja kotwica nie jest zbyt ciężka, ale wystarczająco silna, by ściągnąć cię tu z powrotem, chyba że nadszedł czas, abyś na dobre opuścił ziemski wymiar. Bezpośrednio po medytacji, kiedy większą uwagę poświęcasz swemu ciału, kotwica ciąży ci bardziej niż kiedykolwiek. Jednak żyjąc w ciągłym poczuciu całkowitej jedności nie mógłbyś zrealizować swego ziemskiego zadania. Kotwice są zatem bardzo ważne. Wszystko zależy od punktu widzenia. Jeśli dla kogokolwiek z was rzeczywiście nadeszła pora do odejścia, z pewnością już by go tu nie było! Jesteście tu z własnego wyboru; chcieliście doświadczyć tej rzeczywistości. Ego jest doskonałą kotwicą, która wykorzystuje nałóg (albo inne wyzwanie emocjonalne lub fizyczne) do zapewnienia sobie przyswojenia pożądanych nauk i osiągnięcia pożądanej mądrości. Kiedy nauczycie się darzyć siebie prawdziwą miłością i szacunkiem, to, co uważaliście za uzależnienia (cechy, za które się potępialiście) przestanie być uprzykrzonym ciężarem. A wtedy okaże się, że można żyć ze swymi dolegliwościami - skolioza, alergią pokarmową, chorobą alkoholową - a jednocześnie kochać siebie. Negatywny wpływ tych stanów na wasze życie będzie wówczas niewielki. Na tym polega uczenie się miłości do siebie. Ludzie nie tylko indywidualnie zakotwiczeni są w realiach 3G; w podobny sposób połączona jest świadomość zbiorowa. Jej kotwica może przybierać różne postacie. Obecnie jest nią skażenie środowiska (zanieczyszczone rzeki i oceany, wycinanie lasów tropikalnych, odpady radioaktywne itp.). Nie oznacza to jednak, że działania wymierzone przeciwko skażeniu są niewskazane. Nauki, które wyciągacie ze swych zakotwiczeń, są bardzo cenne. W pewnym momencie wszelkie kotwice przestaną wam być potrzebne, ponieważ ewolucja, którą przechodzicie, sprawi, że będziecie na wszystko patrzeć z dużo szerszej perspektywy. Kiedy przejmiecie pełną odpowiedzialność za swoją planetę, a tym samym i za siebie, zwykła kolej rzeczy sprawi, że zatrucie środowiska stanie się zbędne. Wy i wasza planeta wspólnie osiągniecie kolejny stopień rozwoju, a wtedy wszelkie kotwice będą już niepotrzebne. Rolę indywidualnej kotwicy w wielu przypadkach pełnią zatrucie organizmu lub skażone myśli. Wasza planeta w różnych epokach wybiera różne zakotwiczenia. To, co łączy ją z planem 3G, często stanowi zbiorowe odbicie kotwic jej mieszkańców. Gdyby jutrzejszego ranka wszyscy ludzie obudzili się oczyszczeni z toksycznych opinii na temat własnej jaźni, stopień skażenia planety znacznie by się obniżył. To, co sądzisz o sobie i swej rzeczywistości, tworzy parametry twego doświadczenia. Większość ludzi nie potrafi rozpoznać swych mechanizmów zakotwiczających, ponieważ ego tworząc szereg złudnych obrazów nie pozwala im na dokładniejsze poznanie siebie. Często trudno jest wam nawet zauważyć własne uzależnienia, a co dopiero zrozumieć, czemu one właściwie służą. Najlepsze, co możesz zrobić chcąc zmienić jakiś swój nawyk lub nałóg, to zamienić go na inny - nawet gdyby miało to oznaczać zwykłe zastąpienie jednego przyzwyczajenia drugim, mniej szkodliwym. Nie obawiaj się, że pozbycie się starego wzorca pozbawi cię punktu zaczepienia i łączności z rzeczywistością 3G. Twoje ego dopilnuje, by to połączenie nie zostało zerwane. Staraj się nie popadać w nerwowe rozmyślania próbując znaleźć przyczyny swych nałogów i wyzwań emocjonalnych. Swe dążenia do osiągnięcia pełni opieraj na uleczeniu emocjonalnym, a nie na intelektualnych rozważaniach. W niniejszym rozdziale omówiliśmy wpływ nowej energii na twe ciało fizyczne oraz niektóre psycho-duchowe aspekty życia w 3G. W następnych rozdziałach dokładniej zajmiemy się procesem uzdrowienia emocjonalnego, niezbędnego do dalszej ewolucji świadomości. |
6. KLUCZ DO TRANSFORMACJI EMOCJONALNEJ Istnieje wiele kroków, które możesz podjąć by wspomóc przemiany zachodzące w twej sferze emocjonalnej. Najważniejszym z nich jest przetworzenie leku. Cech charakterystycznych dla trzeciej gęstości nie da się przepchnąć przez drzwi prowadzące do czwartej gęstości. Najwięcej miejsca w twym dodatkowym bagażu zajmuje strach, którego nie można przełożyć na realia panujące w 4G, dlatego przetworzenie swych lęków jest dla każdego z was zadaniem nr 1. To, że zauważasz ostatnio zwiększenie ilości docierających zewsząd przerażających informacji, wskazuje na to, jak bardzo pragniesz uporać się ze swymi lękami. Pozbądź się wrażenia, że wszędzie wokół coś się na ciebie czai. Daj sobie szansę dalszego rozwoju i transformacji stawiając czoło temu, czego się obawiasz. Oto ćwiczenie, które wielu ludziom pomogło uwolnić swe lęki.
UWALNIANIE LĘKU ETAP PIERWSZY: Postaw sobie pytanie: “Czego się boję?" i analizując je na różnych poziomach sporządź listę odpowiedzi. Wymień swe lęki natury fizycznej (takie jak lęk przed wężami czy karaluchami) oraz emocjonalnej (np. obawa przed samotnością lub byciem kochanym). Wypisz wszystkie swe fobie, które przychodzą ci do głowy. Postaraj się niczego nie przeoczyć. Kiedy skończysz, sprawdź czy na twojej liście powtarza się jakiś dominujący temat, na przykład strach przed utratą kontroli. Zobacz, ile wymienionych przez ciebie punktów dotyczy przejawów tego jednego największego lęku. Postaraj się ze swej listy wydzielić kilka głównych wątków, które obejmowałyby wszystkie lub większość jej punktów. ETAP DRUGI: Odpowiedz sobie na pytanie: “W jaki sposób lęki przejawiają się w moim życiu?". Zastanów się, czy budzą one w tobie agresję, czy sprawiają raczej, że się wycofujesz. Opisz swój typowy wzorzec reagowania w sytuacji lękowej. To może ci zająć trochę czasu. Kiedy zrozumiesz, w jaki sposób wzorzec ten jest uruchamiany, w obliczu strachu będziesz mógł wybrać przyjęcie całkiem innej postawy. Każdego wieczora przed pójściem spać, opisuj swe przejawiane w ciągu dnia zachowania, które były dla ciebie niewygodne lub szkodliwe i pozostawiły po sobie pewien niesmak. Bądź wobec siebie szczery i uczciwy. Przeczytaj swój zapis i odpowiedz na pytania: “Które z tych zachowań wynikały z poczucia zagrożenia?", “Z jakimi lękami się wiązały?". Jeśli, na przykład, napisałeś, że ośmieszałeś lub krytykowałeś swego brata, możesz dopatrzeć się w swym postępowaniu przejawów pewnego lęku. Pomoże ci to określić swoje mechanizmy zachowań, dzięki czemu, przyłapawszy się jeszcze kiedyś na powtarzaniu utartego wzorca, będziesz mógł świadomie go przełamać. W ten sposób dokonasz własnego “przeprogramowania". Przyjmijmy, że wykonałeś to ćwiczenie zgodnie z poleceniem i masz już świadomość niektórych swych reakcji lękowych. Wyobraź sobie, że uczestniczysz w jakiejś rodzinnej uroczystości i właśnie podchodzi do ciebie twój brat. Czujesz się zagrożony, ponieważ podobna sytuacja zwykle oznacza dla ciebie utratę kontroli. On zaczyna coś mówić, a ty, jak zwykle, masz ochotę go zgasić. W tym momencie możesz przerwać swe destrukcyjne zachowanie, ponieważ potrafisz już rozpoznać swój wzorzec i jego powiązania z odczuwanym lękiem. Możesz się “przeprogramować" i już nigdy nie powielać starego schematu. Pomoże ci w tym kilka technik, które niebawem krótko opiszemy. ETAP TRZECI: Rysowanie angażuje archetypowy poziom twej świadomości bardziej niż pisanie. Uważając swój strach za niewidzialnego i nieuchwytnego potwora, nie możesz go skutecznie rozpracować. Nie widzisz go, wiec wydaje ci się większy i groźniejszy niż jest w istocie. Ta niepewność nie pozwala ci działać. Postaraj się spersonifikować swój lęk. Nadaj mu cielesną powłokę; sprowadź na plan fizyczny, byście mogli stanąć na tym samym poziomie. Weź ołówek i kartkę; popuść wodze fantazji. Odrzuć skrępowanie; baw się. Narysuj postać, jaką twoim zdaniem naprawdę przybiera rezydujący w tobie Pan lub Pani Strach. Może to być potwór z długimi zębiskami. Wyobraź go sobie jak najdokładniej, jak najpełniej, a potem narysuj jego portret. Kiedy już skończysz swe dzieło i zobaczysz swego Pana Stracha w całej okazałości, zdobędziesz klucz do przemiany. Za każdym razem, gdy poczujesz jego bliskość, wywołaj jego postać w swym polu energii i porozmawiaj z nim. Będzie to rozmowa z konkretną, cielesną istotą, a nie z bezkształtną, pozbawioną twarzy masą. Pamiętaj, że teraz ty i ta istota stoicie na tym samym poziomie, a ona wcale nie jest od ciebie większa. Przemów do niej, porozmawiaj z nią, okaż jej zrozumienie, miłość i wsparcie. Wysłuchaj, co ma do powiedzenia. Nawiązanie przyjacielskich stosunków ze swym strachem pomaga w emocjonalnym uleczeniu i transformacji.
KONFRONTACJA Z LĘKIEM Usiądź wygodnie, zrelaksuj się i wycisz. Przenieś się w myślach do jakiegoś sekretnego, należącego tylko do ciebie, miejsca, na przykład do jaskini, gdzie staniesz twarzą w twarz z zakapturzoną postacią Pana Stracha. Zbliż się do niego i spójrz mu w oczy. Rozpoznaj w nim cząstkę siebie. Poczuj łączącą cię z nim więź. Okaż mu miłość, obejmij go i wchłoń obdarzając własnym światłem. Pan, czy też Pani, Strach odwołują się do poziomu archetypów i oddziałują na sferę nieświadomości nie za pomocą słów, lecz uczuć, myśli i wzorców zachowań. Ćwiczenie to nadaje twemu lękowi kształt i obdarza go głosem, dzięki czemu może on rozpocząć proces swego uleczania na poziomie fundamentalnym.
TERAPIA WSTRZĄSOWA Jedną z wielu technik, które mogą ci pomóc w przerwaniu ciągu destrukcyjnych i w jakiś sposób szkodzących ci zachowań, jest terapia wstrząsowa. W momencie, gdy zaczynasz poddawać się lękowi reagując nie tak, jakbyś chciał (np. drwiąc z kogoś), przerwij swą reakcję i weź głęboki wdech. Następnie poszukaj jakiegoś ustronnego i niekrępującego miejsca; możesz, na przykład, pójść do łazienki. Kiedy jesteś sam, zacznij robić coś, co jest dla ciebie absolutnie nietypowe i nie przystaje do twojej rzeczywistości. Możesz, na przykład, zdjąć buty i skarpety, po czym wkładać stopy, raz jedną, raz drugą, do umywalki pod strumień zimnej wody. Wymyśl sobie takie czynności terapii szokowej, które najbardziej pasują do twej osobowości. * * * Powyższe ćwiczenie sprawi, że twa podświadomość (która zazwyczaj automatycznie odtwarza ustalone wzorce) zatrzyma program odtwarzanie i spyta zdziwiona: “Chwileczkę! Co tu właściwie jest grane?". Przykuwając jej uwagę swym niecodziennym zachowaniem masz okazję się z nią porozumieć. Moment, w którym moczysz stopy w zimnej wodzie, a podświadomość zastanawia się: “Co u licha się tu wyprawia", stwarza możliwość rozpoczęcia przestrajania. Automatycznie odtwarzany program może zostać zastąpiony nowym, konstruktywnym zachowaniem, które wspiera, zamiast sprawiać ból tobie lub innym ludziom, Kiedy tak stoisz w tej łazience z jedną nogą w umywalce, powtarzaj sobie: “Nie będę więcej wyładowywać swych lęków na innych. Biorę za nie 100-procentową odpowiedzialność". Odmawiaj tę formułę wielokrotnie, poważnie i z przekonaniem. Z początku takie przestrajanie może być konieczne dość często. Im częściej będziesz odpowiednio interweniował, tym szybciej zauważysz zmiany w swym zachowaniu. Twoja podświadomość zostanie całkowicie przeprogramowana. Większość szkodliwych lub patologicznych zachowań w społeczeństwie powodowanych jest poczuciem zagrożenia, strachem dotyczącym przeróżnych sfer i kwestii - lista ludzkich lęków jest praktycznie nieskończona. Kiedy nauczysz się przetwarzać swój strach i przekształcać go, potencjał twego stawania się będzie naprawdę nieograniczony! Emocjonalnych wzorców z trzeciej gęstości nie można przenieść w niezmienionej formie do rzeczywistości 4G. (To tak, jakbyś próbował biec przez hali lotniska objuczony ciężkimi bagażami.) Jeśli więc odczuwasz jakieś napięcia lub tarcia wynikające z przechodzenia do czwartej gęstości, dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że próbujesz wnieść do niej coś, co może istnieć tylko w 3G - pewien aspekt rozdzielenia. Strach i osądy stanowią emocjonalne wzorce reprezentujące energię podziału, która zaprzecza jakiejś cząstce ciebie. To, czego najbardziej się boisz, paradoksalnie jest również tym, czego najbardziej pragniesz! Wszystkie twe lęki muszą w końcu zostać zintegrowane i uleczone. Załóżmy, że cierpisz na manię prześladowczą i to czego najbardziej pragniesz jest jednocześnie tym, czego najbardziej się obawiasz. Załóżmy, że twe największe pragnienie to prawdziwa wolność i całkowita odpowiedzialność za swoje życie i że twoja paranoja usiłuje ci to przekazać, uświadomić. Ty jednak wciąż tworzysz wokół siebie aurę zagrożenia; wydaje ci się, że coś gdzieś na ciebie czyha. Mania prześladowcza nie pozwala ci wziąć za siebie odpowiedzialności; sprawia, że prawo do stanowienia o tobie przekazujesz jakiemuś czynnikowi zewnętrznemu. Strach będzie ci towarzyszyć stale, dopóki nie przebijesz się przez niego i nie zmierzysz z tym, co naprawdę cię przeraża i czym naprawdę chciałbyś się stać. Analiza prześladującego cię lęku udowodniłaby ci, że stanowi on przeciwieństwo tego, do czego naprawdę dążysz - pełnej niezależności. Lęk zawsze jest drogowskazem pomagającym znaleźć drogę do celu. Postaraj się zaufać swemu sercu; naucz się w pełni wyrażać to, kim jesteś, kierując się jego głosem. Gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi wyrażali siebie w ten sposób, wasza planeta byłaby zupełnie inna, ponieważ ludzie szanowaliby swą prawdziwą jaźń, a to z kolei zmuszałoby ich do respektowania prawdziwej jaźni swych bliźnich. Jeśli to, w jaki sposób wyobrażasz siebie, nie płynie z głębi serca, to w pewnym sensie żyjesz w zakłamaniu. Na swą prawdziwą twarz zakładasz maskę i to ją pokazujesz innym ludziom, zresztą również zamaskowanym. Wasze prawdziwe jaźnie w ogóle nie mają ze sobą styczności. Ukrywanie swych twarzy budzi w was złudne przeświadczenie, iż jesteście od siebie całkowicie rozdzieleni. Prawdziwa ludzka jaźń jest z natury dobra, kochająca i niezdolna do umyślnego krzywdzenia kogokolwiek. Jedynie maska (wytwór ego) może dać się zwieść lękom i uciekać się do różnych manipulacji siejąc wokół zamęt. Kiedy dowodzenie w społeczeństwie przejmują maski, powstaje chaos, który prowadzi do społecznego rozbicia. Ludzie często snują fantazje na temat tego, o czym marzą. Mogą one dotyczyć sfery erotycznej, romantycznej miłości lub życiowego sukcesu. Istnieje też odwrotna strona takiego fantazjowania; są nią fantazje negatywne, związane z sytuacjami budzącymi lek, z których jednak również wyciągnąć można wiele pożytku. Uwalnianie lęku przez fantazjowanie negatywne Dzięki fantazjom negatywnym możecie w całkiem niegroźny sposób przetwarzać energię trawiącego was wewnętrznego konfliktu bądź lęku. Natomiast pozytywne fantazje pozwalają wam zobrazować swe pragnienia, potrzeby i nadzieje. Oba te aspekty fantazjowania pełnią ważną rolę w zachowaniu równowagi. Załóżmy, że boisz się, iż opuści cię towarzysz (towarzyszka) życia. Strach zaczyna tworzyć scenariusze stanowiące nieświadome fantazje negatywne. Ty przenosisz je na scenę swych myśli i emocji, a następnie reagujesz tak, jakby już zostały odegrane w fizycznej rzeczywistości. Tego typu fantazje są zmorą wielu ludzi. Niektórym wydaje się wręcz, że już nigdy nie wyrwą się ze swej błędnej spirali czarnych myśli. Tymczasem istnieje pewna bardzo prosta metoda pozwalająca uporać się ze swymi obawami. Na pierwszy rzut oka wydaje się ona nielogiczna i niebezpieczna, a jednak skutecznie pomaga wyrwać się z błędnego koła destrukcyjnych emocji. Metoda ta to świadome fantazjowanie negatywne. Pamiętaj, że ciągłe zamartwianie się dostarcza energii tej ewentualności, którą się niepokoisz. Kiedy zaczynasz odczuwać lęk, za jego pojawienie się winisz siebie i starasz się go w sobie zdusić. Unikasz bezpośredniej konfrontacji, dlatego kryjąca się za nim energia pozostaje po prostu stłumiona. Jedynym sposobem na uwolnienie tej energii, przerwanie ciągu negatywnych myśli i obaw oraz powrót do stanu równowagi jest stawienie czoła swym tak zwanym demonom. Ludzie zazwyczaj oddają się fantazjom negatywnym podczas marzeń sennych, kiedy ich świadome umysły nie mogą ich kontrolować. Jeśli komuś śnią się ciągle jakieś akty przemocy albo rozwód, być może jego obawy w końcu rzeczywiście się spełnią, z reguły jednak takie sny stanowią naturalny proces fantazjowania negatywnego, który pozwala zmierzyć się ze swym problemem i uwolnić związaną z nim energię. Jeśli unikasz konfrontacji ze swymi lękami na jawie, możesz być pewien, że coraz częściej będą cię one nawiedzać we śnie, ponieważ ich energia musi być w jakiś sposób wyładowana. Nocne fantazjowanie wymyka się spod kontroli ego, lecz świadome wykorzystanie podobnego procesu na jawie uwalnia tłumione emocje w sposób bardziej bezpośredni. Ludzie lękają się fantazji negatywnych; obawiają się, że wyobrażając sobie różne negatywne doświadczenia jednocześnie powołują je do życia. Nie na tym jednak polega proces tworzenia rzeczywistości. Stwarzasz jedynie te okoliczności, którym przekazujesz największą ilość energii. To raczej tłumienie lęku, któremu poświęcasz tyle energii, będzie przywoływać to, czego się boisz. Natomiast dając upust tłumionej energii za pomocą techniki fantazji negatywnych, zapobiegasz realizowaniu przez nią przerażającego cię scenariusza. Wyobraź sobie, że dzwoni do ciebie urzędnik z banku, który udzielił ci kredytu hipotecznego, i oznajmia, że jesteś mu winien pokaźną sumę pieniędzy. Chociaż wiesz, że musiała zajść pomyłka, odłożywszy słuchawkę, zaczynasz gorączkowo rozmyślać, jak mógłbyś wyjaśnić tę sytuację. Twoje emocje rosną, podczas gdy układasz w głowie dokładny plan sprostowania pomyłki. W tym momencie przejmują nad tobą kontrolę fantazje negatywne. Zaczynasz się martwić, że zabiorą ci dom i wyobrażasz sobie cały szereg równie przesadzonych sytuacji. Nie starasz się kierować swymi fantazjami obracając je na własną korzyść. Pozwalasz, by to one zawładnęły tobą. Każdego wieczora znajdź trochę czasu na zastanowienie się, jakich w ciągu dnia doświadczyłeś lęków i zastosuj technikę fantazjowania negatywnego, która pomogłaby ci się od nich uwolnić. Jeśli w ten sposób popracujesz trochę nad sobą, zmniejszysz ilość nieświadomych fantazji negatywnych i obaw nękających cię na jawie. Pamiętaj, że fantazjowanie negatywne nie ściągnie na ciebie negatywnych doświadczeń, ale uwolni cię z kleszczy lęku. Przestaniesz reagować na różne sytuacje życiowe z pozycji z góry skazanej na przegraną, na której sam siebie postawiłeś. Będziesz mógł właściwie odpowiadać na wyzwania, a właśnie na tym polega odpowiedzialność. Kiedy poczujesz się naprawdę niezależny i przestaniesz uważać się za czyjąś ofiarę, wszystkie odczuwane przez ciebie emocje będą twoje i tylko twoje. Nikt nie będzie miał wpływu na to, co czujesz. Ludzie wyuczyli się zachowań polegających na obwinianiu innych i stawianiu siebie w roli ofiary, mających chronić ich przed rzekomym atakiem. Kiedy zaczniecie wchodzić w takie relacje, w których nie będziecie się wciąż doszukiwać uraz i intryg, i całkowicie poświęcicie się własnemu rozwojowi, wasze życie na Ziemi ulegnie przemianie. Zaczniecie dostrzegać w sobie nawzajem istoty, jakimi naprawdę jesteście i przekonacie się, że nie macie się czego bać. Budowanie prawdziwej intymności Być może czytając powyższe stwierdzenia pomyślałeś sobie, że jeśli każdy byłby przez cały czas szczery i mówił tylko prawdę, porozpadałyby się wszystkie związki. Tymczasem prawda płynąca z głębi serca nie prowadzi do załamania relacji międzyludzkich. Dotąd w stosunku do innych używaliście “prawdy" jako pewnego rodzaju broni, narzędzia zemsty lub sposobu dowiedzenia swoich racji. Taki rodzaj prawdy to tylko poza. Istnieje możliwość zastąpienia starych, nieharmonijnych relacji nowymi, zbudowanymi na trwałym fundamencie prawdziwej, serdecznej szczerości. Oznacza to, że ludzie muszą dojrzeć do tego, by nawiązywać między sobą zdrowe i w pełni odpowiedzialne kontakty. Wszystko zależy wyłącznie od was. Chcecie do końca życia tkwić w związkach podtrzymywanych jedynie przez różnego rodzaju pozy? To fakt, są one dość bezpieczne, więc taka perspektywa może wydawać się całkiem kusząca. Z drugiej jednak strony - bardzo ograniczają. Może warto by więc wybrać relacje opierające się na trwałych podstawach prawdy i zaufania? Nie oczekuj, że będzie ci się dobrze żyło w czwartej gęstości, jeśli przejawiasz jakiekolwiek problemy z nawiązywaniem czy podtrzymywaniem intymnych związków. Oddzielenie, tajemniczość, obcość - to cechy właściwe trzeciej gęstości. Możesz czasowo korzystać z tej strefy bezpieczeństwa, jaką wydaje ci się 3G, ale jeśli nie chcesz hamować swej ewolucji, musisz w końcu pozwolić sobie na prawdziwą bliskość z innymi, bowiem podstawową cechą czwartej gęstości jest integracja. Wasze społeczeństwo kiedyś do tego dojrzeje i zaakceptuje intymność wolną od wszelkich tajemnic i sekretów. A skoro nie będzie tajemnic, nie będzie również kłamstw. Pozbawieni kłamstw staniecie się całkowicie odsłonięci, narażeni na możliwość zranienia. Bardzo ważne jest, abyście uzmysłowili sobie, jakie cechy należą do zestawu trzeciej gęstości, a jakie do czwartej. Jeśli w dowolnej sferze swego życia decydujesz się na coś, co wiąże się z rozbiciem, tajnością i manipulacjami, to znaczy, że wybrałeś zestaw 3G. Nie ma w tym nic złego, musisz jednak zdawać sobie sprawę z konsekwencji swego wyboru. W związku dwojga ludzi może się zdarzyć tak, że jeden z partnerów pragnie iść naprzód, podczas gdy drugi boi się i nie dąży do rozwoju. Kiedy pierwszy zaczyna głosić podpowiadaną mu przez serce prawdę, drugi może odczuwać przykrość i przygnębienie. Jeśli znajdujesz się w takiej sytuacji, musisz zapytać sam siebie, co jest ważniejsze: twój związek (być może oparty na kłamstwie), czy pełne, płynące z serca wyrażanie swej prawdziwej jaźni. Dla niektórych ważniejszy okazuje się związek, choćby taki, którego podstawą jest kłamstwo. Jeśli ty również zdecydujesz się podtrzymywać taki związek, pamiętaj, że dokonałeś świadomego wyboru i musisz się liczyć z jego konsekwencjami. Czy jesteś gotów je zaakceptować? Weź pod uwagę fakt, że wybór ograniczający twą rzeczywistość okaże się nieodpowiedni, jeśli zechcesz pójść ścieżką osobistego rozwoju. Możesz wyrzec się świadomości swego wyboru i przyjąć postawę nieświadomą, aby w ten sposób uniknąć konieczności życiowych zmian, ale zapłacisz za to wysoką cenę. Zanim więc podejmiesz decyzję, dobrze się zastanów. Inny aspekt szczerości w ludzkich relacjach dotyczy kwestii “wspierania" partnera, czyli sytuacji, w której ukrywasz przed nim prawdę, która mogłaby przyczynić się do ogromnego skoku w jego rozwoju, ponieważ chcesz zaoszczędzić mu bólu. Jedyną osobą, której w ten sposób oszczędzasz bólu, jesteś ty sam! Wydaje ci się, że lepiej jest zachować milczenie, gdyż dzięki temu unikasz ryzyka odrzucenia i związanych z nim przykrości. Takim zachowaniem działasz jednak przeciwko sobie, pozbawiając ukochaną osobę możliwości duchowego rozwoju. Niech za przykład posłuży nam taka nieco zabawna sytuacja: na ulicy widzisz kobietę, która przed chwilą wyszła z toalety całkowicie nieświadoma tego, że ma podwiniętą z tyłu spódnicę. Sądzisz, że wypada zwrócić jej uwagę? Niektórzy ludzie pewnie by się nie zawahali, ale większość na pewno odczuwałoby pewne opory. Jeśli powiesz jej o zadartej spódnicy, prawdopodobnie będzie zawstydzona. Nie chcesz, aby poczuła zmieszanie, ponieważ to ty byłbyś jego sprawcą. Pozwalasz więc, aby poszła dalej o niczym nie wiedząc. Rozum i emocje działają w bardzo ciekawy sposób! Przekonujesz siebie, że oszczędziłeś tej kobiecie wstydu, ale tak naprawdę starasz się ochronić siebie przed własnymi emocjami. Nie musi wcale tak być. Środowisko trzeciej gęstości może akceptować brak szczerości, w czwartej gęstości to całkowicie niemożliwe. W 4G nie ma miejsca na przemilczenia i sekrety. Nie przystają one do tej rzeczywistości i nie da się ich tam przenieść. Dokonując jakichkolwiek wyborów i decydując o drodze swego rozwoju, pamiętaj o zasadzie transakcji wiązanej. Nie ma wyborów lepszych ani gorszych. Powinieneś jednak uświadomić sobie, z czym wiąże się dana decyzja i wziąć za wszystko pełną odpowiedzialność. W miarę twego przechodzenia w czwartą gęstość, zwiększać się będą twoje zdolności telepatyczne. Jeśli pozwolisz sobie na otwarcie i podejmiesz ryzyko zranienia, przekonasz się, że właściwie nie masz nic do ukrycia, ponieważ wszyscy ludzie stanowią część tej samej całości. Stwierdzisz też, że nie ma potrzeby sondowania innych. Ta powszechna intymność pozwoli na całkowite wzajemne zaufanie. Jednym z najważniejszych zadań, jakie stoją przed ludzkością na drodze prowadzącej do tych zmian, jest nawiązanie kontaktu ze swymi emocjami. Nauczyliście się bardzo zręcznie je ukrywać. Ludzie obawiają się, że jeśli pozwolą sobie na emocje, na zawsze pogrążą się w chaosie. Wszechogarniające i chaotyczne są jednak tylko te emocje, które zostały stłumione. Jeśli nosisz w sobie głęboko skrywane uczucia, nie możesz odczuwać nic nowego, teraźniejszego. Chaotyczne są emocje nagromadzone za zaporą, gotujące się do tego, by ją przerwać i ujawnić się z pewną mocą. Kiedy nauczysz się uwalniać tłumione od dawna uczucia i otwierać się na to, co czujesz w danej chwili, fale emocji zaczną przepływać przez ciebie w całkiem inny sposób. Ich wyrażanie nie będzie przykre ani bolesne, lecz naturalne i płynne. Integracja obu biegunów Rozpoczęliście proces jednoczenia świadomości, nieświadomości i podświadomości w jeden żyjący, oddychający, holistyczny byt połączony ze wszystkimi poziomami egzystencji. Pamiętajcie, że integracja oznacza skupianie wszystkich części składowych w jedną całość - zawierającą w sobie zarówno yin i yang - w celu osiągnięcia prawdziwej boskości. Wyrażając światło i miłość, a wypierając się swej “ciemnej strony", prezentujesz jednowymiarowy, niepełny obraz siebie. Dopóki istnieje negatywny aspekt natury ludzkiej, musicie się do niego przyznawać i integrować go, zamiast odrzucać i ignorować. Przypomnij sobie przytaczany wcześniej przykład baterii z jej dwoma biegunami. Aby wzbudzić przepływ energii, każdy człowiek, podobnie jak bateria, musi posiadać oba ładunki; dodatni i ujemny. Osiągnięcie równowagi i harmonii jest możliwe tylko wtedy, kiedy jednocześnie działają połączone ze sobą przeciwne bieguny. Ludziom określenia “pozytywny" (dodatni) i “negatywny" (ujemny) kojarzą się z pewnymi, ogólnie przyjętymi znaczeniami. Używacie ich do definiowania dobra i zła, choć opisują one nie tyle istotę samego wszechświata, co sposób jego postrzegania przez człowieka. Osądzanie nie jest zjawiskiem powszechnym we wszechświecie. Dobro i zło to kategorie, które nie istnieją poza tym, co sam tworzysz i co postrzegasz przez pryzmat własnych doświadczeń. Energia kosmiczna prowadzi cię przez życie i zapewnia możliwość zdobywania wiedzy. To, czy zechcesz podjąć naukę, czy nie, zależy od ciebie. Emocje to energia wprawiona w ruch. Stłumione emocje to energia, którą pozbawiono możliwości ujścia na zewnątrz. Z biegunowej natury wszechświata wynika, że warunkiem osiągnięcia i rozwoju jest swobodny przepływ emocji w bezpiecznym, pozbawionym osądów środowisku. Dzięki temu ludzie uczą się odpowiednio siebie cenić, odzyskując przez to siłę zarówno jako istoty duchowe jak i materialne. Nagromadzone emocje, które nie zostały w zdrowy sposób wyrażone, wysysają z ciebie twą własną moc samostanowienia i sprawiają, że w końcu inni ludzie zaczynają ci się wydawać głównym jej źródłem. Odzyskiwanie samowładności Wielu z was słyszało już nie raz hasło: “Bądź panem samego siebie". Co to właściwie znaczy? Aby dokładnie to zrozumieć, odwołajmy się do analogii zawartej w następującym przykładzie. Mary i Joe są małżeństwem mieszkającym w dzielnicy, gdzie często zdarzają się włamania. Mary czuje się zagrożona i postanawia działać. Pewnego dnia kupuje śliczny, ozdabiany perłami, mały pistolet i jak najszybciej chce się nauczyć nim posługiwać. Po powrocie do domu mówi do męża: “Zobacz, co sobie kupiłam! Nauczę się strzelać i poczuję się bezpieczniej". W tym momencie osobista władza Mary znajduje się w jej rękach, ponieważ mimo odczuwanego przed bronią (“władzą") lęku, jest ona zdecydowana nauczyć się rozsądnie jej używać i przejąć pełną odpowiedzialność za siebie. Jednak Joe niespodziewanie wyraża dezaprobatę: “Jesteś pewna, że wiesz, jak się z tym obchodzić? Kiedy ostatnim razem próbowałaś strzelać, nie mogłaś trafić nawet w ścianę stodoły. Wydaje mi się, że nie powinnaś mieć broni". Joe obawia się utraty lub umniejszenia własnej siły, dlatego stara się ponownie wzbudzić w Mary jej dawne poczucie bezsilności. Woli żonę ubezwłasnowolnioną, przy której czuje pełnię władzy, niż żonę zamierzającą swą władzę sprawować samodzielnie. Mary, zniechęcona brakiem entuzjazmu ze strony męża, powraca do starych, pełnych lęku wzorców i zaczyna się wahać: “Może rzeczywiście popełniłam błąd. Nie potrafię nauczyć się strzelać. Mogłabym przypadkowo postrzelić Joe". Zaczyna wątpić we własne możliwości i zastanawiać się, jak wybrnąć z tej sytuacji. Zwraca się do męża: “A może ty weźmiesz ten pistolet? Schowamy go w szufladzie, a jak ktoś się tu włamie, ty go użyjesz zamiast mnie". Zamiast więc odpowiedzialnie korzystać z własnej mocy decydowania o sobie, Mary przekazuje ją drugiej osobie, aby to ona obroniła ją w sytuacji zagrożenia. Dni mijają, a Mary codziennie otwiera szufladę, by upewnić się, że broń leży na swoim miejscu. Przekonuje samą siebie, że skoro wie, gdzie leży jej “moc", nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo, nawet jeśli to nie ona ponosi za to odpowiedzialność. Pewnego dnia pistolet znika. Mary zaczyna się martwić: “Nie ma go! Joe musiał go przede mną ukryć! Jeśli będę go kiedyś potrzebować, nie znajdę go! A może Joe chce mnie zabić, gdy będę spała?!". Z historii tej wypływa morał: kiedy dajesz się ubezwłasnowolnić zrzekając się odpowiedzialności za siebie, przestajesz mieć wpływ na proces tworzenia swego życia. Mary, manipulowana przez swego męża, przestaje ufać własnej mocy i przekazuje mu ją (dzięki czemu Joe czuje się silniejszy). W końcu Mary nie wie nawet, gdzie ta moc się podziała. Traci ją z oczu, a jednocześnie obawia się konfrontacji z Joe. Zwrócenie się do niego z prośbą o zwrot jej władzy samostanowienia jest dla niej poniżające i budzi lęk, więc Mary całe dnie i noce zastanawia się, gdzie może się ta władza znajdować, nie zdając sobie sprawy z tego, że to nie zniknięcie pistoletu spędza jej sen z powiek, lecz własne poczucie bezsilności. Nie bez powodu przytoczony przykład dotyczy broni. W waszym społeczeństwie powszechne są problemy związane z demonstrowaniem siły, a szczególnie z posiadaniem broni. Chociaż zadaniem tej historii z pistoletem miało być ukazanie dynamiki osobowości, zauważcie, że broń pełni w waszej kulturze rolę silnie ugruntowanego symbolu. Jest ona otoczona aurą lęku, dzięki czemu może służyć jako nośnik ważnego przesłania. Od dziewczynek często wymaga się, by oddawały “broń" swoim tatusiom. Później, już jako dorosłe kobiety, z przyzwyczajenia przekazują one swą władzę w ręce braci i mężów. Mężczyzn natomiast utrwala się w przekonaniu, iż broń może być bezpieczna jedynie w ich posiadaniu. Te nieuświadamiane przesądy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Celem feministek nie jest przejęcie władzy nad mężczyznami, lecz odebranie własnej “broni", z której kobiety rezygnowały przez wiele stuleci męskiej dominacji. Kobiety chcą po prostu stać się pełnoprawnymi dysponentami należnej im władzy.
ODZYSKIWANIE WŁADZY SAMOSTANOWIENIA Przypomnij sobie wszystkich ludzi, którzy mieli wpływ na twoje życie. Wypisz nazwiska osób, którym oddałeś władzę. Kim są ludzie, którym powierzyłeś własne bezpieczeństwo? Mogą to być dawni partnerzy lub partnerki, rodzice, nauczyciele, przedstawiciele rządu lub kościoła. Kiedy ich zidentyfikujesz, zastanów się, co było główną przyczyną twego ubezwłasnowolnienia. Zapisz dokładnie i szczerze wszystko, co jesteś w stanie na ten temat sobie przypomnieć. * * * Wielu ludzi daje się “rozbroić" różnego rodzaju instytucjom: rządowi, kościołowi, szkole. W zamian zyskują ochronę przed swymi lękami i uczuciem nieporadności. Rezygnując w ten sposób z władzy, nigdy nie nauczysz się brać za siebie odpowiedzialności. Możliwe, że powyższe ćwiczenie wywołało w tobie uczucie zwątpienia we własne możliwości. Jeśli tak, to wspaniale! Stanowi to pierwszy krok prowadzący do uwierzenia w siebie, pełnej suwerenności i emocjonalnej siły. Żeby to wszystko osiągnąć, musisz bowiem powrócić do dawnych wątpliwości, które sprawiły, że zrezygnowałeś z osobistej władzy. Kiedy już wiesz, kto przejął twoją moc (metaforyczną) i gdzie ją ulokował, możesz podjąć dowolne kroki niezbędne do jej odzyskania. Możesz na przykład odmienić lub zerwać nieudany związek, albo porzucić pracę dla bezwzględnego szefa i rozpocząć działalność na własny rachunek. Nie ma znaczenia, jakie działanie uznasz za najważniejsze. Twym głównym celem jest przejęcie inicjatywy, abyś znowu sam mógł o sobie decydować. Hasło “Bądź panem samego siebie" oznacza, że musisz stanąć oko w oko ze swymi lękami i ujarzmić je. Kiedy już nimi zawładniesz, znów poczujesz się panem siebie i swego przeznaczenia. Powróćmy do przykładowej historii z pistoletem. Kiedy Mary zaczyna zdawać sobie sprawę ze swej skłonności do wyrzekania się swej władzy nad sobą, gotowa jest się w końcu o swe prawa upomnieć. Pewnego dnia zwraca się do męża: “Pamiętasz ten pistolet, który ci dałam kilka lat temu? Masz go jeszcze?". “Tak - odpowiada Joe - jasne, że go mam. Przez cały ten czas przechowywałem go dla ciebie. Czekałem, aż nauczysz się w końcu nim posługiwać". Mary zaczyna przypominać sobie, komu oddała swą władzę i dlaczego. “Więc gdzie on jest?" - pyta. “Schowałem go w górnej szufladzie, pod skarpetami" - słyszy w odpowiedzi i nareszcie wie, gdzie go może znaleźć. Teraz do niej należy przejęcie inicjatywy. Kiedy tylko zdecyduje, co zrobić z pistoletem, może wyjąć go z szuflady. Bardzo możliwe, że postanowi się go pozbyć. Będzie to całkiem słuszna decyzja, szczególnie jeśli Mary jasno określi kierujące nią pobudki. (Jeśli podejmie tę decyzję powodowana strachem, znów znajdzie się w punkcie wyjścia.) W naszym przykładzie wybiera ona jednak rozwiązanie, które przepełni ją większą siłą. Mary zaczyna dostrzegać w pistolecie symbol swej władzy. Pełna zapału zapisuje się na lekcje strzelania i wkrótce staje się wyborowym strzelcem. Jest teraz tak pewna swych możliwości sprostania nowemu wyzwaniu, że pistolet przestaje jej być potrzebny. W pewnym sensie Mary traci zainteresowanie bronią, ponieważ doskonale potrafi się nią posługiwać; nowa umiejętność stała się częścią jej samej. Zmierzyła się z tym, czego się bała, a ponieważ teraz, odzyskawszy władzę, czuje się bezpieczna, nie potrzebuje już pistoletu. Już się nie boi. Jeśli postanowi pozbyć się broni, zrobi to nie ze strachu, lecz z poczucia pewności siebie.
Z historii tej wyłania się pewna bardzo prosta prawda. Jesteście w trakcie jednej z najważniejszych lekcji w swym życiu. Podczas duchowych poszukiwań na drodze do 4G musicie przejść następujące etapy: Różnego rodzaju warsztaty umacniające poczucie osobistej władzy, w których niektórzy z was decydują się uczestniczyć, nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, jeśli najpierw nie odkryjecie, gdzie wasza władza się znajduje, jak ją odzyskać i co to naprawdę dla was oznacza. A bardzo często oznacza to ogromne życiowe zmiany. Zanim więc zapiszesz się na kolejną serię zajęć, raz jeszcze prześledź swe dotychczasowe kroki. Odszukaj miejsce, w którym złożyłeś swą moc. Powróć do uczucia zwątpienia w swe siły i związanego z nim lęku. Naucz się posługiwać tym niezwykle użytecznym narzędziem, nawet jeśli się go boisz, a wkrótce nabierzesz wprawy. Strach i poczucie zagrożenia ustąpią miejsca zaufaniu we własne siły. Jeśli uda ci się zwalczyć strach przed własną mocą samostanowienia, przestaniesz być niewolnikiem emocji. Twoje ego nie będzie już musiało tworzyć rozbudowanych scenariuszy, by chronić cię przed lękiem, ani marnować olbrzymich ilości energii na ciągłe odbudowywanie systemów obronnych. Zaoszczędzona w ten sposób energia może zostać wykorzystana na rekonstrukcję poczucia władzy. Do ciebie należy pierwszy krok ku konfrontacji ze swymi lękami, zarówno zewnętrznymi jak i wewnętrznymi. Kluczem do niej jest wzięcie na siebie odpowiedzialności za swe życie i za to, kim jesteś. Traktowanie swego osobistego rozwoju jako celu nadrzędnego nie jest wcale przejawem egoizmu. Pamiętaj, że świat zmieni się dopiero wtedy, kiedy ty się zmienisz! Służ pomocą swym bliskim. Bądź gotów wspólnie z nimi płakać, śmiać się i uzdrawiać. Wychodź im naprzeciw, tak jak od innych oczekujesz, aby wyciągali pomocną dłoń ku tobie. Kiedy twym największym priorytetem stanie się własne uzdrowienie, będziesz jednocześnie uzdrawiał całą Ziemię. |
7. UZDRAWIANIE PRZEZ INTEGRACJĘ Uzdrawianie fizyczne, emocjonalne i duchowe są ze sobą ściśle powiązane i nie stanowią oddzielnych procesów. Na kwestie uzdrawiania należy spojrzeć z perspektywy całościowego hologramu. Ponieważ jesteś bytem holistycznym, każdy z aspektów twej istoty ma wpływ na jej całość. Współzależność między twą sferą umysłową a emocjonalną najłatwiej będzie wyjaśnić przy pomocy przykładowej historii, ukazującej dynamikę ludzkiej psychiki. Przyjmijmy, że jej bohaterka ma na imię Susan. Uzdrawianie mentalne i emocjonalne Susan panicznie boi się jazdy samochodem. Za każdym razem, gdy wsiada do samochodu, ogarnia ją przerażenie. Zwraca się więc do hipnoterapeuty z prośbą o pomoc w przypomnieniu sobie pewnych szczegółów ze swych wcześniejszych inkarnacji. Odkrywszy, że podczas jednej z nich, na początku XIX w., zginęła w wypadku, jaki miał miejsce podczas jazdy powozem, zaczyna rozumieć związek między tamtą śmiercią a obecnym lękiem przed samochodami. Czas mija, lecz Susan nie przestaje się bać, bowiem nie przeniosła zrozumienia swego strachu ze sfery intelektualnej na emocjonalną. Wydawało jej się, że znalazła odpowiedź, i wciąż zastanawia się, dlaczego nie doznała uleczenia. Po pewnym czasie Susan zaczynają dokuczać wrzody żołądka. Każda myśl o jeździe samochodem wywołuje u niej silne napady bólu. Ponieważ rozumowe poznanie problemu wciąż nie zostało przeniesione do sfery emocji, gdzie mogłoby mieć miejsce uleczenie, część jej osobowości nadal stara się chronić ją przed jej strachem. Jednak ciało musi w końcu uwolnić nagromadzoną energię lęku. Może to zrobić na wiele różnych sposobów. Należą do nich objawy fizyczne (przyjmujące postać wielu różnych chorób), które wystąpiły również w przypadku Susan. Symptomy chorobowe zawsze świadczą o istnieniu ukrytych zaburzeń innego rodzaju. Ich zadaniem jest spalanie energii, która nie została emocjonalnie przetworzona. Kiedy Susan przeniesie swe intelektualne zrozumienie na płaszczyznę emocji, zaakceptuje je i przystąpi do jego uzdrawiania, będzie mogła zmienić swe fizyczne objawy, rozpoczynając w ten sposób proces rzeczywistego leczenia. Zrozumienie emocjonalne stanowi wiedzę wewnętrzną, nie zdominowaną przez ego ani przez intelekt. Próby poznania jej za pomocą umysłu nie przyniosą więc zadowalających rezultatów. Poznanie emocjonalne jest bardziej odczuwane niż rozumiane. Można je opisać jako nagłe olśnienie, któremu towarzyszą zwykle takie objawy jak dreszcze, gęsia skórka, łzy, a czasem także uczucie pokory. Kiedy raz go doznasz, zmuszony jesteś zrzucić zbroję ochronną i otworzyć się emocjonalnie i umysłowo na możliwość uzdrowienia. Zaprzestanie działań obronnych może spowodować większy napór emocjonalnego bólu, jest to jednak bardzo ważny, niezbędny wręcz element twego uzdrowienia. Poznanie emocjonalne jest warunkiem koniecznym do rozpoczęcia procesu leczenia fizycznego; sam intelekt nie mógłby sobie z tym poradzić. Połączenie intelektualnego zrozumienia z poznaniem emocjonalnym może zmienić wzorzec, w jaki uwikłała się Susan. Sfera emocjonalna nie przetwarza danych w sposób linearny. W trzeciej gęstości jest to zadanie umysłu. Emocje działają na zasadzie hologramu. Dlatego mogą one ulegać wpływom doświadczeń innych aspektów duszy, doznanych w innych wcieleniach i wymiarach. Susan rozumie, że jej lęk przed samochodami ma swoje źródło w wydarzeniach z początków XIX w., ale nie pomaga jej to pokonać strachu. Musi ona raz jeszcze doświadczyć głębi emocji towarzyszących tamtemu wypadkowi i uwolnić je. Wiara w reinkarnację nie jest do tego konieczna. Sfera nieświadomości (gdzie na psychikę oddziałują archetypy i metafory) potrzebuje jedynie jakiejś historyjki opisującej przebieg wypadku, gdyż to właśnie ona niesie ze sobą tak silny ładunek emocjonalny. Susan ponownie poddaje się więc hipnozie, powraca świadomością do życia, jakie wiodła w pierwszej dekadzie XIX w. i raz jeszcze doznaje przeżywanych wówczas emocji. Jeśli tym razem zdecydowanie podda się terapii i uda jej się w tym wytrwać, osiągnie w końcu poznanie emocjonalne, które pozwoli jej spojrzeć na swój lęk w sposób holograficzny. Zrozumienie to znajdzie odbicie w jej sferze emocjonalnej i pobudzi proces uzdrawiania. Dzięki takiej terapii Susan może spotkać się z osobą, którą była podczas nieszczęsnej przejażdżki powozem. Oznacza to, że na pewien czas znów staje się dawną Susan, doznaje poznania skrywającego się w najgłębszych zakamarkach jej duszy i dowiaduje się, dlaczego za jedno ze swych życiowych doświadczeń wybrała wówczas wypadek. Widzi swą własną rzeczywistość w sposób wielowymiarowy, holograficzny, i w pełni ją akceptuje, umożliwiając sobie w ten sposób pełne uleczenie. Osoby wyznające filozofię New Age często nie potrafią ukoić swego bólu, ponieważ ukrywają go pod przykrywką miłości, światła i dobroci. Taka taktyka nie może doprowadzić do prawdziwego uleczenia. Ludzie ci nie pozwalają sobie na odstępstwo od zasady “miłości i światła", ponieważ intelektualnie “wyczuwają" w niej słuszną i sensowną drogę. Wygodniej jest im wierzyć (choć, oczywiście, nie mają racji), że uleczenie jest możliwe bez bolesnych doznań, więc swe zranione serce starannie skrywają za fasadą radości. A co z potrzebami ich sfery emocjonalnej? Co ze skrzywdzonym dzieckiem? Co z tłumionym bólem, który chce wyłonić się z cienia i zostać zauważony, pokochany i uwolniony? Bólu nie można uleczyć intelektualną akceptacją wybranej doktryny lub religii, rozumianej jedynie powierzchownie. Dogmaty i doktryny promują akceptację intelektualną kosztem objawienia emocjonalnego i duchowego. Kiedy Susan dostrzeże przepaść pomiędzy wyznawaną przez siebie filozofią światła i miłości a swym wewnętrznym bólem, stanie u progu potężnej, wyzwalającej przemiany. Kiedy zanurzy się po szyję w swych emocjach i uwolni tak długo tłumioną, nie przetworzoną energię, zrozumie ideę powszechnej miłości, obejmującą całość ludzkiego doświadczenia, nie wyłączając jego najciemniejszej strony. Filozofia światła i miłości sama w sobie nie jest zła; jest jedynie źle rozumiana, błędnie interpretowana jako doktryna odrzucająca mrok i ból. Jedynie całościowe spojrzenie na ludzkie doświadczenie - na jego blaski i cienie - może zaowocować prawdziwą, czystą miłością, która płynie nie ze zranionego, lecz uleczonego serca. Jesteście żywymi okruchami stworzenia. Macie prawo rozwijać się i integrować wszystkie aspekty swej istoty. Temu właśnie służy obecna podróż waszego ducha. Jeśli odczuwacie emocjonalny ból, niewątpliwie oznacza on, że nie akceptujecie prawdy o sobie lub swej rzeczywistości i wykorzystujecie intelekt jako tarczę odgradzającą was od swych emocji. Niektórzy ludzie nigdy nie odczuwają bólu, ponieważ ich emocje są bardzo dobrze strzeżone przez ego - mistrza samo-samooszukiwania, powtarzającego z przekonaniem: “Nie czuję żadnego bólu; jest mi całkiem dobrze". Nie dawaj wiary tym zapewnieniom, że nie masz ran, które należałoby uleczyć; świadczą one jedynie o tym, że emocjonalne objawienie jest starannie maskowane. W trzeciej gęstości rozum pełni rolę woźnicy dzierżącego wodze wewnętrznych procesów ludzkiej psychiki. To on tobą kieruje, ostrzegając o przeszkodach pojawiających się na twojej drodze, podczas gdy sfera emocjonalna jedzie sobie wygodnie w przytulnym powozie, przekonana, że woźnica wie, co robi. Całkowicie zdana na jego łaskę, nie wygląda przez okno, nie patrzy, co się wokół dzieje. Swe bezpieczeństwo i prawo podejmowania decyzji powierza rozumowi. Dopiero gdy sfera ta (część twojej istoty, która może pozwolić sobie na złożenie broni i ryzyko odniesienia ran, a przez to przygotowana do podjęcia kuracji) wyjrzy w końcu przez okno powozu i zacznie obserwować, rozpocznie się proces uzdrawiania. Osiągnięcie niezależności na Ziemi Osiągnięcie niezależności oznacza przejęcie całkowitej emocjonalnej odpowiedzialności za swe uleczenie i transformację na wszystkich poziomach. Ponieważ jesteś istotą wciąż rozwijającą się, zawsze masz szansę pokochać siebie trochę mocniej niż dotąd. Nie istnieje żadna określona granica, której nie mógłbyś przekroczyć rozwijając się i coraz mocniej siebie kochając. Miłość i rozwój są wyrazem twej duchowej ekspansji, przybliżającej cię do stanu prawdziwego pokoju, uleczenia i suwerenności - efektów ubocznych niczym nie zakłócanego samopoznania. Ludzie zaczną szanować niezależność innych dopiero wtedy, gdy uszanują samych siebie i własną niezależność. W przeciwnym razie ich jaźń zawsze będzie kolebką konfliktu. Jeśli wszyscy ludzie zaczęliby wyrażać szacunek i miłość do samych siebie, z dnia na dzień przeistoczyłaby się cała planeta. Mieszkańcy Ziemi doświadczają konfliktu wynikającego z biegunowości nie dlatego, że byli “źli" lub nieposłuszni i zostali “strąceni z nieba". Jesteście częścią większego planu, planu uzdrowienia na poziomie galaktycznym. Jeśli ktoś jest alkoholikiem, to bardzo prawdopodobne, że z takim samym problemem borykał się wcześniej któryś z członków jego rodziny. Takie zaburzone wzorce przenoszone są bowiem z pokolenia na pokolenie. Wszystko to, w ostatecznym rozrachunku, służy wzrostowi, duchowej ekspansji i uzdrowieniu całej galaktycznej rodziny. Proces, który właśnie przechodzicie na Ziemi, jest prawdziwie cudowną metamorfozą. Wasi przodkowie już wcześniej próbowali swe zaburzeniowe nawyki poddawać leczeniu w wielu różnych systemach planetarnych, ale nigdy im się to nie udawało. Wy stanowicie ich przedłużenie i dlatego nauki, których oni nie zdołali przyswoić, przechodzą na was. Kiedy wyciągniecie z nich odpowiednie wnioski i przejmiecie odpowiedzialność za uzdrowienie, zarówno indywidualne jak i całej planety, osiągniecie suwerenność, której nie doświadczyli wasi pozaziemscy protoplasci. Fizyczna rzeczywistość ziemska przypomina gabinet luster, tak jakby ogromna ilość odbitych obrazów miała łagodzić szok wywołany nagłym przejściem z naturalnej postaci bezcielesności w materialną rzeczywistość 3G i narzucany przez nią, a wstrząsający dla ducha, stan fragmentacji. Kiedy pojawiliście się tu po raz pierwszy, Ziemia przypominała pusty pokój. Znajdowało się w nim jedno wielkie lustro, w którym dokładnie się przejrzeliście. Wasze odbicie sprawiło wam jednak ogromny ból, ponieważ nosiło piętno całego ludzkiego doświadczenia. Zobaczyliście w nim samooskarżenie, nienawiść do samych siebie, wstyd i poczucie winy. Obraz ten był dla was tak bolesny, że roztrzaskaliście lustro na kawałki. Teraz wszystkie fragmenty rozbitej tafli odbijają światło pod wieloma przeróżnymi kątami. Przeglądając się w nich nie wiecie, czy to, co widzicie jest rzeczywistym obrazem, czy też wielokrotnie odbitym wizerunkiem zabłąkanym w labiryncie luster. Zamieszkujecie rzeczywistość, w której mieszają się odbicia prawdziwe i zniekształcone przez mechanizmy obronne ego. Mechanizmy te mogą odciągać waszą uwagę od tego, kim naprawdę jesteście. Waszym zadaniem jest rozpoznanie swego prawdziwego odbicia, a to wymaga ciągłego i szczerego poznawania istoty swej duszy. Niektóre wasze lustrzane wizerunki noszą piętno wstydu i cierpienia, podczas gdy inne odzwierciedlają urzekające piękno. Trudno jest wam zaakceptować jednocześnie istniejące w was ból i piękno. Wasze główne zadanie w tym gabinecie luster polega na odnalezieniu rzeczywistego odbicia, kim naprawdę jesteście. Gdy je odnajdziecie, zrzucicie dotychczasowe maski i zaczniecie poznawać głębszy sens miłości własnej.
OBDARZANIE SWYCH ODBIĆ MIŁOŚCIĄ Wprowadź się w stan spokojnej medytacji. Wyobraź sobie, że idziesz długim korytarzem, na którego końcu napotykasz zamknięte drzwi. Otwórz je i wejdź do ukrytego za nimi pokoju, w którym znajduje się pięknie zdobione lustro. Podejdź do niego i spójrz na swe pełnowymiarowe odbicie, takie, jakie widujesz na co dzień. Nie pomijając nawet najbardziej intymnych miejsc, przyjrzyj się najdrobniejszym szczegółom odbijanej postaci, tak jakbyś nigdy przedtem jej nie widział. Następnie obserwuj, jak obraz w lustrze się przeistacza. Świadomie zmień swe zwykłe odbicie w “paskudę". Jeśli, na przykład, obawiasz się nadwagi, stwórz obraz prawdziwego grubasa. Jeśli nie podoba ci się twój nos, obdarz swój lustrzany wizerunek nochalem jeszcze brzydszym, niż jest on w twoim przekonaniu. Jednym słowem, stwórz groteskowy, karykaturalny obraz zwykłego siebie. Pamiętaj, że to ty decydujesz o tym, co widzisz. Spójrz stojącej naprzeciw ciebie postaci prosto w oczy, bez strachu czy wstrętu, i zwróć uwagę na to, co w tej chwili czujesz. Przyjrzyj się jej bardzo dokładnie. Przyznaj się do uczuć, jakie w tobie budzi; nie staraj się ich ukryć. Spójrz w jej pełne łez oczy. Pamiętaj, jak bardzo czuje się teraz nieszczęśliwa, bezbronna, odsłonięta i obnażona. Rozpaczliwie pragnie być kochana, szuka więc u ciebie akceptacji i bezwarunkowej miłości. Jej oczy świecą blaskiem twej zintegrowanej jaźni, twej boskiej natury kryjącej się za ścianą bólu. Odszukaj w tym blasku swą prawdziwą jaźń. Obdarz ją miłością. Wyciągnij ręce i dotknij odbijającej się w lustrze postaci. Kochaj ją bardziej, niż dotychczas kochałeś którąkolwiek cząstkę siebie. Obserwuj, jak w odpowiedzi na okazane mu uczucie, odbicie zaczyna się zmieniać. Chłonie ono twą miłość jak gąbka i stopniowo przeistacza się w ciebie takiego, jakim zawsze chciałeś być. Poczekaj, aż proces ten dobiegnie końca, a potem cofnij się trochę i obserwuj dalsze zmiany zachodzące w twym odbiciu. Nabiera ono coraz wyraźniej-szych oznak życia i spełnienia; swą innością nie budzi jednak w tobie uczucia lęku. Jest teraz trochę bardziej radosne, kochające, ufne i zintegrowane niż poprzednio. Jego oczy świecą bardzo ciepłym, przyjaznym blaskiem. Odpowiedz mu tym samym. W tym momencie wasze drogi się połączą. Ty i twe odbicie staniecie się jednym. Trwaj w tak kojącej, uświęconej przestrzeni, aż poczujesz, że proces ten się dopełnił. * * * Wspomaganie problemu Przyjrzyjmy się pewnej fikcyjnej postaci - mężczyźnie imieniem Harry, który rozpoczął życie ziemskie, aby zgłębić tajemnicę swej mocy samostanowienia. Taka była decyzja jego dążącej do rozwoju duszy. Jej cielesna postać - Harry - po pewnym czasie popada w alkoholizm. Poddaje się nałogowi, aby, na poziomie duchowym, osiągnąć zamierzony cel i poznać siłę swej władzy. Na poziomie świadomości Harry nie zdaje sobie jednak sprawy z założeń większego planu, więc nałóg jest dla niego poważnym problemem, życiowym wyzwaniem. Ludzie zwykli odrzucać to, co najlepiej służy ich uleczeniu, między innymi wypierają się rzeczywistego odbicia tego, kim są. Proponowane wcześniej ćwiczenie pozwala wam zobaczyć zarówno swe prawdziwe odbicia, jak i te zniekształcone. Żona i dzieci Harry'ego nie chcą zranić jego uczuć. Nigdy więc nie robią mu wymówek, nie dają do zrozumienia, że jego zachowanie jest niewłaściwe i sprawia im ból. Nie starają się mu wytłumaczyć, że ich zdaniem ucieka sam przed sobą i nie proponują mu pomocy w odnalezieniu prawdziwego odbicia. Po prostu zachowują się tak, jakby wszystko było w jak najlepszym porządku, jakby alkoholizm był jednym ze zwykłych elementów normalnego życia. Załóżmy, że pewnego wieczora Harry, prowadząc po pijanemu, rozbija samochód. Jego matka martwi się: “Ojej! Teraz Harry nie ma czym jeździć i może stracić pracę. Dam mu pieniądze na naprawę samochodu, żeby mógł nadal pracować i utrzymywać rodzinę". Na pierwszy rzut oka taka reakcja wygląda na przejaw miłości, lecz matka Harry'ego pomaga mu jedynie uniknąć konsekwencji własnych czynów. Stara się ona przejąć odpowiedzialność za rzeczywistość syna, choć jedyną odpowiednią do tego osobą jest sam Harry. Finansując naprawę samochodu matka zezwala mu na dalsze nieodpowiedzialne zachowania. Zapewne jeszcze nie raz pożyczy mu pieniądze, pomoże wybrnąć z niejednego nieszczęścia. Harry będzie pogrążał się w nałogu, ponieważ nikt nie zechce sprawić, by zaczął sam odpowiadać za konsekwencje swych czynów. Taka forma działania nazywana jest wspomaganiem. Rodzina Harry'ego wspomaga go w kontynuowaniu wzorca, przez co on sam nigdy w pełni nie doświadczy skutków własnych poczynań. Jeśli rzeczywiście celem jego wcielenia było poznanie mocy decydowania o sobie, jak osiągnie ten cel, skoro nie ma możliwości przejęcia odpowiedzialności za siebie i swe zachowanie? Przejawem prawdziwej miłości ze strony rodziny Harry'ego byłoby raczej działanie ukazujące mu jego rzeczywiste odbicie. Gdyby zobaczył pełny obraz prawdziwego siebie, mógłby świadomie decydować o swym życiu. Zaowocowałoby to ogromnym skokiem w jego rozwoju. Jego bliscy nie są jednak skłonni do podjęcia takiej współpracy tłumacząc się tym, że nie chcą ranić jego uczuć. W społeczeństwie ludzkim wzorzec wspomagania jest bardzo głęboko zakorzeniony. Tkwi on, w pewnym stopniu, w każdym człowieku i może się przejawiać w formie jaskrawej, tak jak w naszym przykładzie, lub dużo bardziej zawoalowanej. Czy zdarzyło ci się kiedyś przebywać w towarzystwie bliskich ci osób, bez końca rozwodzących się na temat swych życiowych problemów, które wcale nie stanowiły głównego źródła ich bólu. Wysłuchiwałeś ich narzekań, ze zrozumieniem kiwając głową, lecz nie zdobyłeś się na to, by powiedzieć: “Wiesz, jak bardzo cię kocham i szanuję, ale wydaje mi się, że źródłem twego cierpienia jest raczej... (uzupełnij zależnie od okoliczności). Twój ból nie jest wynikiem tego, że ten czy ów wbił ci nóż w plecy; cierpisz, bo nie podoba ci się rzeczywistość, którą sam stworzyłeś podejmowanymi przez siebie decyzjami i działaniami. Dobrze się sobie przyjrzyj". Harry nie ma możliwości poznania swego bólu i brzydoty (które stanowią ważną część jego istoty), ponieważ jego otoczenie dokłada wszelkich starań, by go przed tym uchronić. Lecz aby mogło nastąpić uleczenie, konieczne jest ujrzenie wypartych rysów swego oblicza. Dlaczego więc bliscy Harry'ego nie przerwą tego procesu? Prawdopodobnie dlatego, że widok człowieka pogrążającego się w nałogu przypomina im o poczuciu własnej bezsilności. I błędne koło kręci się dalej. Postaraj się codziennie zwracać uwagę na swe zachowania, które mogą mieć cechy wspomagania negatywnego wzorca. Rejestruj sytuacje, w których, nie chcąc ranić drugiej osoby, zatajasz coś przed nią, choć szczera, z serca płynąca prawda mogłaby wyjść jej na dobre. Przestając udawać i mówiąc to, co należy jasno powiedzieć, z prawdziwą miłością i troską o tę osobę, stymulujesz jej rozwój, pobudzasz do podjęcia odpowiedzialnego działania. Odsłaniając lustro, w którym może ona ujrzeć swe odbicie, a dzięki temu czynić odpowiednie zmiany, stajesz się współtwórcą jej rozwoju. Wzorce wspomagające problemy nie ograniczają się do kręgów rodzinnych i stosunków międzyludzkich. Istnieją one również na poziomie społeczeństw i realizacji międzynarodowych. Kiedy w jakimś kraju panuje głód, a jego mieszkańcy nie mogą sami sobie z nim poradzić, inne państwa mają kilka możliwości udzielenia pomocy. Jedną z nich jest wysłanie głodującym transportu z żywnością, co jednak tylko chwilowo poprawi ich sytuację. Uzyskane zapasy szybko się wyczerpią i znów zapanuje głód. Takie działanie jest więc formą wspomagania problemu, ponieważ nie pozwala tym ludziom przekonać się, iż stając się panami samych siebie, są w stanie sami poradzić sobie z nękającym ich kraj głodem. Zamiast proponować tymczasowe rozwiązanie problemu, lepiej więc zorganizować zespoły specjalistów, którzy nauczą ich, jak zwiększyć produkcję żywności. Ideę tę doskonale ilustruje pewne stare przysłowie: “Jeśli dasz głodnemu rybę, będzie miat jedzenie na jeden dzień. Jeśli nauczysz go łowić, będzie miał co jeść przez całe życie". Ludzie bardzo często udzielają innym pomocy właśnie przez wspomaganie wzorca, proponując jedynie tymczasowe jego złagodzenie. Działanie takie, z jednej strony pozbawia dawcę sporych zasobów energii, a z drugiej sprawia, że osoba wspomagana, zamiast dążyć do odzyskania pełni swej władzy, całkowicie uzależnia się od doraźnej pomocy ze strony innych ludzi. Czyż więc, poza szczególnymi sytuacjami, zwłaszcza w nagłych przypadkach, taka forma pomocy jest rzeczywiście najlepsza? Przyglądając się różnym krajom świata borykającym się z problemami, w każdym z nich znajdziesz przynajmniej jeden przykład wspomagania. Większość ludzi wybiera tę formę pomocy, by pozbyć się poczucia własnej bezsilności. Wspomagając mają świadomość działania, “naprawiają" daną sytuację najprostszymi dostępnymi środkami, choć jest to naprawa prowizoryczna. Rozwiązanie doraźne omija ważką kwestię konieczności decydowania o sobie, czy to na poziomie jednostkowym czy całej społeczności. Do tej pory niewiele osób zapragnęło przyjąć odpowiedzialność za swoją rzeczywistość, a to ze względu na wzajemne uwikłanie ludzi, które nie pozwala im dostrzec wyraźnej drogi wiodącej do samo-władności. Macie jednak i siły i zdolności ku temu, aby pomagać sobie nawzajem w sposób, który wam służy.
PRZERYWANIE WSPOMAGAJĄCEGO CYKLU W celu zdemaskowania i analizy przejawów wspomagania, którego zdarza ci się w swym życiu udzielać, warto zaprowadzić specjalny dziennik. Wieczorami, kładąc się spać, opisuj w nim sytuacje mijającego dnia, w których wspierałeś czyjś problem. Rejestruj wszystkie przypadki ukrycia przed drugą osobą swych opinii, swej prawdziwej jaźni. Staraj się zachować przy tym pełen obiektywizm. Odnotowuj również te sytuacje, w których podejmowałeś szczere, uczciwe działanie i z miłością głosiłeś swą prawdę. Pamiętaj, że kierując się prawdziwą, czystą miłością możesz pomagać innym w odkrywaniu swego pełnego odbicia, a to dar niezwykle cenny. * * * Zrozumienie tego nakłada na ciebie wielką odpowiedzialność. Zanim zaczniesz wygłaszać swe opinie, musisz trafnie ocenić czystość własnych intencji i mieć absolutną pewność, że to, co chcesz powiedzieć, wypływać będzie z miłości, a nie z chęci zmiany postępowania twego rozmówcy. Głosząc swą prawdę, nie możesz kierować się pragnieniem odegrania się na nim, poniżenia go lub też udowodnienia własnej wyższości. Nie możesz też przywiązywać wagi do tego, czy twe opinie zostaną ostatecznie przyjęte czy odrzucone. Musisz zachować pełną niezależność, a jednocześnie powstrzymać się od zmuszania drugiej osoby do oglądania prezentowanego przez ciebie wizerunku. Postaw sobie pytanie: “Na czym bardziej mi zależy: na uleczeniu tej osoby, czy raczej na tym, aby przyznała mi rację?". Musisz też liczyć się z tym, że możesz jednak nie mieć racji. Bez względu na to, czy masz słuszność czy też nie, twe słowa uruchamiają reakcję łańcuchową prowadzącą do uleczenia, pod warunkiem jednak, że obie strony prowadzą dialog dobrowolnie i z entuzjazmem. Jeśli uda ci się opanować wszystkie te umiejętności zachowując przy tym skromność i pokorę, znajdziesz się w posiadaniu jednego z najtrudniejszych w obsłudze narzędzi wykuwanych przez ludzkie doświadczenie. W miarę nabierania wprawy w posługiwaniu się nim, porzucać będziesz swą dotychczasową postawę obronną. Nauczysz się słuchać i mówić bez poczucia zagrożenia. Sztuka władania tym narzędziem wymaga wyrzeczenia się ego i skupienia całej uwagi na sercu. Prawdziwe partnerstwo Prawdziwie partnerski związek to taki, w którym obie strony mogą słuchać nie przybierając postawy obronnej i mówić nie obawiając się odwetu. Do tego konieczne jest wzajemne zaufanie, pewność, że składając broń nie narażają się na atak partnera. Wymaga to od nich gotowości do wstrzymania ognia z własnych dział, bez względu na okoliczności, i szczerej oceny prawdziwych motywów działania. Wszystko to, w miarę rozwoju zbiorowej świadomości na waszej planecie, przychodzić wam będzie z coraz większą łatwością. Mając do czynienia z osobą, do której nie docierają twe słowa, posługuj się innym, zrozumiałym dla niej, językiem - językiem czynów. Czyny przemawiają do sfery nieświadomości. Zamiast mówić, na przykład, “Pijesz za dużo alkoholu", okazuj swym postępowaniem, że nie masz zamiaru tolerować dłużej tego rodzaju zachowań. Możesz też demonstrować pozytywne wzorce, jakie chciałbyś zaszczepić bliskiej ci osobie, uważając jednak, by nie utracić przy tym własnej niezależności. Jedynie podejmując szczere działania osiągniesz wewnętrzny spokój, nawet jeśli twój partner nie zechce się zmienić. Jeśli w swym życiu nie zawsze jesteś szczery wobec samego siebie i postępujesz wbrew sobie, nie możesz żyć w szczerej zgodzie z innymi. Odzyskanie osobistej niezależności prowadzi do zmiany rzeczywistości. Jeśli żona Harry'ego upomni się o swe prawo samostanowienia powodowana złością lub żądzą zemsty, nic nie wskóra. Musi to zrobić z przekonania o konieczności uwolnienia siebie, a nie z chęci zmiany postępowania męża. Ta kwestia dotyczy jej samej. Kiedy uda się odzyskać swą władzę, wyraźnie zmienią się jej wzorce emocjonalne. Jeśli natomiast da się wciągnąć w pułapkę ego i na wewnętrznych poziomach nadal będzie bezwolna, wszystko pozostanie po staremu. Odzyskanie przez nią pełnej suwerenności sprawi, że (1) Harry się zmieni, albo (2) ona sama zmieni się na tyle, by móc odejść, albo też (3) nałóg męża przestanie jej przeszkadzać. Wszyscy ludzie (nie wykluczając wspomagających) zostali obsadzeni w przypisanych im rolach po to, by uzdrawiać przede wszystkim siebie, a nie innych. Tak naprawdę nie można uleczyć nikogo poza samym sobą. Dlatego właśnie uzdrawianie na poziomie indywidualnym ma tak przełomowe znaczenie. |
8. ZMIEŃ SIEBIE A ZMIENISZ SWOJĄ RZECZYWISTOŚĆ \V swej pierwotnej, naturalnej postaci, przed zanurzeniem się w świecie doświadczenia fizykalnego, istniałeś jako niefizykalne pole świadomości. W tamtym stanie nie musiałeś się martwić tym, jak wytwarzać swoją rzeczywistość, gdyż wszystko, co pomyślałeś, od razu stawało się rzeczywistością. W swej naturalnej, niefizykalnej postaci nie doświadczasz takiego opóźnienia czasowego jak tu na Ziemi. Stwarzanie dokonuje się natychmiast. Taki sam mechanizm stwórczy działa również w stanie fizykalnym, ale złudzenie czasu i przestrzeni sprawia, że występuje opóźnienie. Tworzenie własnej rzeczywistości Tworzenie swojej rzeczywistości to w gruncie rzeczy proces jednoetapowy. Można go po prostu określić jako stań się tym. Bądź ideą, którą chcesz powołać do istnienia, w dowolny możliwy sposób. Wystarcza tak naprawdę tylko ten jeden etap do stworzenia nowej rzeczywistości. Ale gwoli jasności i obrazowości podzielimy ten proces na sześć etapów składowych, abyś mógł dokładniej zapoznać się z każdym jego aspektem. Pomyśl o tym, co chciałbyś stworzyć w swoim życiu. Lecz nie skupiaj się na rzeczach czy osobach (samochodzie, domu czy partnerze). Kiedy pojawiają się w twoim życiu, stanowią w istocie przedłużenie stanów bycia. Zatem, wybierz jakiś stan bycia. Taki stan wewnętrzny, objawiony w obrębie fizykalności, przyniesie ci upragnioną przez ego rzecz. Na przykład, ruchliwość może zaowocować samochodem albo pozytywnymi cechami charakteru. Jeśli postanowisz okazywać więcej miłości, możesz, oprócz innych korzystnych doświadczeń, zyskać też partnera. Nie sposób tak naprawdę powołać do istnienia czegoś bez uprzedniego wytworzenia stanu bycia, w jakim to może zaistnieć. O rzeczywistym wyniku zawsze przesądzają emocje kierujące chęcią stworzenia danej sytuacji. Może to obrócić się przeciwko tobie, jeśli nie jesteś świadomy powodującego tobą ukrytego uczucia. Jeśli, dajmy na to, pragniesz związku z drugą osobą, gdyż w głębi duszy lękasz się być sam, wówczas ciągle będziesz wytwarzał stan samotności. Emocja będąca główną sprężyną twego działania (w tym przypadku lęk przed samotnością) w gruncie rzeczy jeszcze bardziej zasila energią rzeczywistość, w której jesteś sam. Uczucia mają większą moc od słów. Co więcej, nie możesz stworzenia pożądanej rzeczywistości uzależniać od drugiej osoby. Nie można, na przykład, urzeczywistniać sytuacji, w której ta a nie żadna inna osoba ma być twoim partnerem, bez jednoczesnego narażania na szwank własnej uczciwości. W takim przypadku bowiem twoje pragnienie nie jest czyste. Stwarzanie rzeczywistości (stanu bycia, a nie rzeczy) należy wyłącznie do ciebie. Jeśli twoje pragnienie może zostać zaspokojone tylko przez działania podjęte przez drugą osobę, wówczas folgujesz swojemu ego.
ĆWICZENIE JASNEGO OGLĄDU WŁASNYCH PRAGNIEŃ Zapisz stan bycia, jaki chciałbyś w sobie wytworzyć. Dodaj do tego warunki życiowe czy rzeczy, jakie mógłby ten stan przynieść ci w rzeczywistości fizykalnej. Zapisanie tego na papierze sprzyja osadzeniu twoich myśli w fizykalności i niczym magnes ma moc przyciągania twych pragnień. Oto przykład takiego wykonanego ćwiczenia: Pragnę wytworzyć w sobie zdolność większego okazywania miłości. Gdybym miał w sobie więcej miłości, w moim życiu mogłyby pojawić się następujące rzeczy:
- zdrowe poczucie własnej wartości, Pomyśl i spróbuj poczuć, co te budujące wartości wniosłyby do twego życia. * * * Etap 1: Postępuj niby naprawdę Pierwszy krok to postępowanie niby naprawdę. Innymi słowy, udajemy na poważnie! Jeśli chodzi o to, w jakich kategoriach wszechświat postrzega twoje czyny, to nie ma istotnej różnicy między udawaniem swojej rzeczywistości a prawdziwym jej stwarzaniem. Dzięki udawaniu możesz poczuć, jak to jest w twej upragnionej rzeczywistości. Gdy zaczniesz rozumieć, jakie to uczucie, będziesz miał już ponad połowę drogi do niej za sobą. Kiedy już wiesz, jak byś się czuł w swej wybranej rzeczywistości, zacznij postępować tak, jak gdyby istniała naprawdę, coraz częściej i z większym zapałem. W którym momencie kończy się udawanie i zaczyna “prawdziwa" rzeczywistość? Tego nie da się określić. Lepiej nie próbować, bo można to przypłacić bólem głowy! Zresztą to nie ma znaczenia. Udawanie upragnionej rzeczywistości to coś na kształt treningu, dzięki któremu uczysz się być świadomym twórcą. Powiedzmy, że pragniesz odnieść sukces w życiu. Musisz dokładnie się zastanowić, co oznacza dla ciebie pojęcie sukcesu. Kiedy już wiesz, zacznij udawać, że wszystko znakomicie ci wychodzi. Wymaga to poświęcenia oraz zaangażowania twej lubującej się w zabawach jaźni. Będziesz musiał uciszać głos nastawionego negatywnie ego, mówiący ci, że nic się nie udaje. Być może nosisz w sobie wzorzec, polegający na ciągłym umacnianiu w sobie przekonania, że jesteś nieudacznikiem. Być może gustujesz we własnych dramatach i obnoszeniu się ze swymi porażkami przed innymi. Ale wystrzegaj się negatywnych myśli, ponieważ w rzeczywistości objawisz ideę sukcesu w wydaniu negatywnym - przez ciągłe odnoszenie “sukcesu" w nieudacznictwie! Załóżmy, że twym ostatecznym celem (w ramach fizykalnego urzeczywistniania) jest praca redaktora w wydawnictwie. Ale obecnie mieszkasz w mieście, gdzie nie ma żadnych wydawnictw. Zamiast tego smażysz naleśniki w restauracji. Masz jednak wybór. Możesz smażyć naleśniki z obolałą miną i narzekać na swój los, skarżyć się, że nigdy nie zostaniesz redaktorem, albo możesz włożyć w to całą swoją energię i stać się specjalistą od smażenia naleśników! Wówczas będziesz uosabiat ideę sukcesu. Jako niedościgły fachowiec od naleśników, będziesz postępował jak zwycięzca, a w ślad za tym pójdzie każdy aspekt twego życia. Ponieważ niesiesz ze sobą przez życie ideę i energię sukcesu, odniesiesz w końcu powodzenie we wszystkim, za co się zabierzesz. To takie proste! Przyjęcie postawy zwycięzcy oznacza tu świadomość, że smażenie naleśników nie jest twoim przeznaczeniem, ale w tej chwili pomaga ci to w pracy nad sobą, przed wkroczeniem w następną fazę twej świetlanej kariery. Postrzeganie i postawa są kluczami do tworzenia upragnionej rzeczywistości. Przekonasz się, że niebawem przestaniesz udawać, gdyż uwolnisz rzeczywistą energię wartości, do której dążysz. Wtedy udawanie przechodzi w stawanie się.
WSPOMAGANIE WIZJI Zamknij oczy na krótką chwilę i odpręż się. Pomyśl o celu, jaki sobie postawiłeś. Wyobraź sobie, że zachowujesz się, pod względem emocjonalnym i energetycznym, tak, jakby to, co sobie upatrzyłeś, już znalazło się w twoim życiu. Jeśli sprzedajesz samochody, zobacz, jak rozpiera cię energia sukcesu. Kiedy wzniesiesz się na sam szczyt tej emocji, połóż prawą rękę na tym obszarze swego ciała, gdzie intuicyjnie wyczuwasz swój ośrodek lęku. Następnie połóż lewą rękę tam, gdzie intuicyjnie wyczuwasz swój ośrodek mocy i zasilania. Przenieś tę moc na wizję, którą masz przed oczami wyobraźni. Poczuj, jak wszystkie twe obecne lęki zostają uleczone i zastąpione mocą. Patrz, jak twoja wizja i twój cel nabierają wyrazistości. Powtarzaj to jak najczęściej. Ćwicząc zauważysz, że twój cel i wizja z wolna się zmieniają. * * * Ważne jest, aby nie przeszkadzać samemu sobie. Oznacza to, że należy pozwolić, aby naturalny proces biegł swoim torem, i powstrzymać się przed wydawaniem sądów - na przykład, że twoim zdaniem, zmierza nie tam, gdzie powinien. Nie wysuwaj pod adresem wszechświata próśb obwarowanych warunkami, ponieważ wszechświat nie zna warunków. Etap 2: Bądź bezwarunkowy Wiele osób poprzestaje na żądaniu: “Chcę to po swojemu albo wcale!". To dyktuje ego, roszczenie takie nie jest wyrazem całej, zjednoczonej jaźni. Wszechświat jest miejscem wolnym od warunków. Jeśli będziesz próbował stawiać mu warunki, w odpowiedzi stworzy ci rzeczywistość uwarunkowaną, którą niezwykle ciężko będzie przekształcać. Z tego głównie powodu ludzie uważają, że tworzenie przechodzi im z takim trudem. Jeśli prosisz wszechświat o coś i zaznaczasz, że “musi to się spełnić w taki sposób", wprowadzasz zamęt. Takie żądanie płynie z ego, zaś wszechświat rozumie jedynie mowę scalonej duszy. Życzeń ego nie da się wyrazić w sposób jasny poza obrębem ludzkiej rzeczywistości. Dlatego wydaje się, że twoje starania są próżne. Bycie bezwarunkowym oznacza dopuszczenie, że wszechświat spełni pragnienie w sposób, jaki uzna ze swej szerszej perspektywy za najbardziej stosowny. Czy wyrzuciłbyś darmowe jednocentówki, ponieważ są zbyt drobne, a przy tym chętnie przyjął pięciocentówki? Pięciocentówka może ci się trafić raz na dzień, za to darmowe jednocentówki w sumie mogą ci przynieść dziesięć dolarów dziennie. Nigdy nie dowiesz się, ile możesz zyskać, chyba że przyjmiesz też jednocentówki i dostrzeżesz w nich zamiast oznaki niedoboru przejaw obfitości. Bycie bezwarunkowym oznacza ufność w to, że cokolwiek spotyka cię na danym etapie życia, ma swój powód, swój cel. Nie chodzi jednak o to, abyś godził się z tym na całe życie. Znaczy to po prostu, że w obecnej chwili stanowi to dla ciebie najodpowiedniejsze doświadczenie. W następnej chwili wszystko może ulec zmianie. Ale jeśli przerwiesz proces odrzucając to, co ci przypadło w udziale, w końcu odetniesz się na dobre od doświadczenia otrzymywania i zostaniesz z niczym. Ludzie zakładają też błędnie, że wola wszechświata (zestrojonego z ich wyższą jaźnią) oraz wola ich 'ego popadają ze sobą w konflikt. Sądzą, że zaparcie się własnej indywidualnej woli na rzecz wyższej równa się wyzbyciu wszelkiej władzy, w związku z tym nie jest pożądanym stanem bycia. Jednakże wola wszechświata (twej wyższej jaźni) i wola twojego ego są ze sobą w zgodzie, kiedy panuje w tobie naturalna równowaga. Jeśli dostrzegasz konflikt, sprawia to twoje pełne obaw ego. Nie myl wybryków ego z twoim prawdziwym stanem istnienia. Kiedy ustanowisz właściwą relację ze swoim ego i pomożesz mu uporać się z jego lękiem, zauważysz, że w rzeczywistości nie ma rozdźwięku między twą wyższą wolą a wolą twego świadomego “ja". Zaczynają się ze sobą stapiać w zdrowym poczuciu mocy.
ODCZUWANIE NIEWYCZERPANEJ OBFITOŚCI Zamknij oczy i postaw przed oczami swojej wyobraźni cel, który uprzednio określiłeś. Staraj się zachować otwartość względem sposobu, w jaki chcesz, aby się spełnił. Popatrz, jak twój umysł zapełniają nowe twórcze, śmiałe pomysły, które będą sposobami na spełnienie twojego pragnienia. Powiedzmy, że chcesz mieć wszystkiego w bród. Początkowo może wydawać ci się, że do tego potrzeba mnóstwo pieniędzy. Uwolnij się od tej myśli. Ponieważ nie obwarowujesz swego celu żadnymi warunkami, przyjrzyj się, co może ci zaoferować wszechświat. Widzisz nagle, jak otrzymujesz bilety na darmowe przeloty samolotem i zaproszenia od przyjaciół w dalekich stronach. Sąsiedzi przynoszą ci jedzenie, i tak dalej. Im więcej dajesz z siebie, tym więcej dostajesz w zamian. Można mieć wszystkiego w bród bez przepływu gotówki. Niech wyobraźnia objawia ci, jak możesz zapewnić sobie obfitość bez żadnych warunków; nie dopuszczaj do głosu ego, które zawsze będzie przeciwnego zdania. Poczuj, jak z tego płynie moc dla ciebie. Po skończeniu otwórz oczy. * * * Etap 3: “Wszystkie twe siły w jedno ogniska" W tej fazie chodzi o potwierdzenie, że w procesie uczestniczy cała twoja rzeczywistość, każdy jej aspekt. Twoja świadomość przypomina wir, wsysa i przetwarza inne. Twój cel zajmuje miejsce w samym środku wiru. Oznacza to, że wszystko, co wciągasz do swojego życia - bez wyjątku - ma odniesienie do tego celu, zasila jedno, jedyne ognisko. Na przykład, pragniesz odnieść sukces. Pochłania cię praca nad sukcesem, a tu nagle łapie cię grypa. Leżysz w łóżku przez trzy dni, a praca stoi w miejscu. “Dlaczego coś takiego przeszkodziło mi w realizacji mego zadania?", możesz pomyśleć. Zrozum jednak, że zachorowanie na grypę nie jest przeszkodą, lecz składową ogniska i nurtu twojego procesu. Zasila to, na czym ogniskuje się twoja rzeczywistość. Gdzieś w głębi ciebie dzieje się coś, co wymaga, abyś poleżał trochę w łóżku. Każdy aspekt twej rzeczywistości wspomaga ów punkt skupienia, niezależnie od tego, czy wierzysz w to czy nie! Dobrze, abyś zdał sobie z tego sprawę i przestał zadręczać się za stworzenie czegoś tak “negatywnego". Nic nie przechodzi z zewnątrz. Ognisko zawsze jest zasilane. Możesz nie być świadomy, jak czy dlaczego dzieją się pewne rzeczy w twoim życiu, ale to nic nie szkodzi. Gdybyś rozumiał wszystko, co składa się na twoją rzeczywistość, za bardzo byś był zajęty zastanawianiem się nad tym i nie miał czasu na samo życie! Ważniejsze niż wiedza jest życie.
OGLĄDANIE ZASILANIA Poniższe ćwiczenie ma ci pomóc w zmianie postrzegania tych wypadków przychodzących “z zewnątrz". Zajmij wygodną pozycję i zamknij oczy. W rzeczywistości, jaką starasz się obecnie wytworzyć, odszukaj zdarzenie, które wydawało się przeszkodą na twej drodze. (Jeśli było więcej, wybierz jedno.) Wychodząc z założenia, że wszelkie doświadczenia wspomagają ognisko, przyjrzyj się temu przykładowi “zakłócenia". Czy widzisz, w jaki sposób wiąże się z twym doświadczeniem? Jaką rolę może odgrywać w urzeczywistnieniu twojego celu? Nie potrzebujesz dociekać prawdziwej przyczyny zaistniałego zdarzenia, rozważaj swobodnie możliwe powody i poczuj wsparcie, jakiego może właśnie udzielać ci wszechświat. Przekonaj się, czy potrafisz odczuć, że to zdarzenie istotnie zasiliło ognisko. * * * Etap 4: Pozwalaj i ufaj Komuś może wydać się, że to jest równoznaczne z biernością i dlatego może się przed tym wzbraniać. Można pomyśleć, że przez pozwalanie i ufanie niczego się nie robi. Ale w rzeczywistości dokonuje się czegoś potężniejszego aniżeli przez “próbowanie". Dzięki temu etapowi przestaniesz próbować i wreszcie “będziesz", gdyż nie można jednocześnie “próbować" i “być". Próbowanie sugeruje wewnętrzny opór przed wynikiem, więc jeśli zorientujesz się, że znów próbujesz coś zrobić, zadaj sobie pytanie, dlaczego bronisz się przed wynikiem. Może kryje się w tobie lęk albo obrałeś nie sprzyjającą porę. Próbowanie to nie to samo co działanie. Działanie jest bliskie byciu. Jeśli czymś jesteś, działanie przychodzi automatycznie. Próbowanie czasami stanowi wymówkę od działania. Ćwicząc się w pozwalaniu i ufaniu, musisz zaprzestać próbowania. Ten etap wymaga od ciebie dokładnego rozpoznania, czego twojej rzeczywistości w danej chwili potrzeba. Ufność nie równa się zakładaniu, że wszechświat da ci to, czego chcesz i wtedy, kiedy chcesz. To są pragnienia uwarunkowane. Ufność oznacza, że w głębi serca wiesz, iż cokolwiek ci się przydarza, jest konieczne, i wyciągasz naukę z każdego z takich doświadczeń. Pokładaj swe zaufanie w przebiegu, a nie w uwidocznionym rezultacie. Jeśli liczysz wyłącznie na upragniony wynik, następuje rozczarowanie, gdyż nadzieja może prowadzić do rozpaczy. To może dać początek nie kończącemu się pasmu rozczarowań i obalić twoją wiarę w cały proces. Sukcesu nie wolno utożsamiać z osiągnięciem namacalnego wyniku. Kiedy byłeś mały, naturalną koleją rzeczy ufałeś swojej matce. Lecz w pewnym momencie matka zawiodła cię, ponieważ nie dała ci upragnionego lizaka. Niebawem, kiedy twe pragnienia się nasiliły, a matka nie za każdym razem je zaspokajała, przestałeś jej ufać. Tak naprawdę, jej zadanie nie polegało na folgowaniu twoim zachciankom, lecz na zapewnieniu ci podstawowych wartości wewnętrznych, takich jak miłość, poczucie bezpieczeństwa, opieka, a nie zewnętrznych “cacek". To samo dotyczy twojej rzeczywistości. Zaufaj swej rzeczywistości, która obdarza cię tym, czego naprawdę potrzebujesz w swojej istocie, a więc opieką, miłością, radością. Cechy te gotowe są lada chwila w tobie się ujawnić. Najpierw bowiem musisz nauczyć się obdarzać nimi innych, aby móc je otrzymać samemu. Postawę pozwolenia dobrze oddaje następująca analogia: Płyniesz w dół rzeki kajakiem, wiosła trzymasz w pogotowiu tuż nad powierzchnią wody. Prąd ładnie niesie cię w dół rzeki, więc nie ma potrzeby korzystania z wioseł. Jednak raz na jakiś czas zanurzasz wiosło w wodzie, aby nieznacznie zmienić kurs i ominąć niebezpieczną skałę. Gdybyś nie poddał się naturalnemu biegowi rzeki, wiosłowałbyś dziko starając się ją ujarzmić. Koniec końców kręciłbyś się w kółko i stracił z oczu brzeg. Poniżej podane jest ćwiczenie, które wspomaga proces zestrajania się z naturalnym nurtem wszechświata.
DAJ SIĘ PONIEŚĆ NURTOWI Kiedy się wyciszysz wewnętrznie, zapytaj siebie szczerze, czy jesteś gotów zaniechać prób i podjąć działanie. Rozważaj swobodnie tę myśl. Zobacz, jakiego rodzaju energię emocjonalną ona wytwarza. Co dla ciebie oznacza zaprzestanie prób? Wyobraź sobie, że przestałeś “próbować" osiągnąć swój cel. Jednocześnie połóż ręce tak jak przy poprzednim ćwiczeniu (prawą rękę na ośrodku strachu a lewą na ośrodku siły). Ujrzyj swoją rzeczywistość w miarę, jak przestajesz próbować i zarazem zasilasz się energią, której przepływem przez twoje ciało kierujesz. A teraz szybko rozprowadzaj energię po swoim ciele, poczuj moc płynącą ze zdania się na nurt, z postawy pozwalania i ufania. Przekonaj się, że zaniechanie prób nie oznacza wyrzeczenia się celu. W rzeczywistości przybliża go do ciebie. Poczuj przypływ sil w sobie. * * * Etap 5: Bądź cierpliwy Znasz może powiedzenie: “Biegu rzeki nie da się przyspieszyć". Bez względu na to, jak mocno będziesz wiosłować, nie wpłyniesz na bieg rzeki, co najwyżej wywrócisz się lub wpadniesz w wir. Próbując przyspieszyć bieg zdarzeń możesz jedynie przysporzyć sobie kłopotów. Cierpliwość wystawia człowieka na ciężką próbę, ponieważ w swym naturalnym stanie istnienia nie doświadcza on opóźnienia między myślą a urzeczywistnieniem. Nie przywykłeś czekać, aż wszechświat się dostosuje do twego życzenia! Jeśli to pojmiesz, oszczędzisz sobie w obecnym życiu w świecie fizykalnym wielu przykrości. Zastanów się, z czym kojarzy ci się cierpliwość. Zobacz, jakie lęki i frustracje w tobie wywołuje. Jeśli wstawisz ciasto do piekarnika, musisz zaczekać, aż się upiecze. Jeśli będziesz co chwila zaglądał do środka, nie przyspieszysz tego procesu. To samo odnosi się do twego stawania się. Dojrzewają w głębi ciebie siły, których ego nie dostrzega. Dopóki te procesy się nie dopełnią, niczego w swej rzeczywistości nie zmienisz. Unieważniając je przedłużasz swą własną ewolucję. Z kolei postawa cierpliwości sprzyja twemu stawaniu się. Ważne jest, aby to zrozumieć, uhonorować i ufać, że wszystko jest jak trzeba. Ćwicząc się w cierpliwości, oddawaj się zabawie i zajęciom, które wnoszą do twego życia radość i miłość. Ta energia w istocie stanowi cudowny piekarnik, w którym dojrzewa to, co urzeczywistniasz, zanim będzie gotowe w odpowiednim czasie ujrzeć światło dzienne. W okresie wyczekiwania dzieje się coś pięknego i zarazem głębokiego. Jeśli zakłócisz ten okres, odbije się to na wyniku końcowym. Jeśli wstawiłeś do piekarnika suflet, na pewno opadnie, gdy bez przerwy będziesz otwierał i zatrzaskiwał drzwiczki! Jeśli jednak będziesz stał przy piekarniku i przyglądał się całe dwadzieścia minut, jak piecze się ciasto, zobaczysz, że z wolna podnosi się i zmienia barwę. Jeśli nie potrafisz cierpliwie czekać, umknie ci piękno tego przeistoczenia. Cierpliwość, wyczekiwanie, bezruch to pojęcia od dawna uznane przez mistykę Wschodu. Przedstawiają one stan istnienia raczej niż pustkę. Dla świata Zachodu czekanie to próżnia i stąd właśnie bierze się napięcie i stres.
PRZEKSZTAŁCANIE NIECIERPLIWOŚCI Wycisz się wewnętrznie. Wyobraź sobie, że siedzisz na brzegu pięknego stawu. Wokół ciebie zieleni się trawa, nad głową rozciąga się błękitne niebo i śpiewają ptaki. Spójrz na taflę wody i zobacz, jak ze stawu wyrasta maleńki pęd. Skup na nim całą swą uwagę tak, aby ten pęd znalazł się w centrum całej twej rzeczywistości i twej percepcji. Patrz, jak rośnie powoli, niemal niedostrzegalnie. Właśnie nie widzisz, jak się przesuwa, ale wyczuwasz jego wzrost, jak gdybyś dostroił się do procesu jego stawania się. Patrz, jak tworzy się pąk, z początku wielkości główki szpilki. Piękno tego zjawiska urzeka cię. Nie przyszłoby ci do głowy, aby szarpać za maleńki pęd i w ten sposób przyspieszyć jego wzrost. Zamiast tego siedzisz cierpliwie i przyglądasz się, jak się rozwija. Pąk rozrasta się, a ty, zachwycony, obserwujesz ów cud. Nie ma w tej chwili rzeczy ważniejszej. Wyobraź sobie, że dostrzegasz białą plamę u szczytu pąku, gdy ten wolniutko zaczyna się rozchylać. Poczuj zachwyt na myśl, że choć nie widzisz, jak pęd rośnie, spostrzegasz jego przemianę. To niemal tak, jakbyś ty zmieniał się na tyle, aby dostrzec ów cud. Pąk powiększa się i biała plamka zaczyna wystawiać nad koniuszek pąka. Widzisz, jak pąk nabrzmiewa i wydłużają się białe płatki. Masz wrażenie, jakby zmiany dokonujące się w tym swój udział czy proces ten przebiega niezależnie od ciebie. To nie ma znaczenia, gdyż twa świadomość zmienia się w takim samym tempie, jak dojrzewa pąk. Teraz widzisz, jak rozchylają się liście. Pąk wciąż jest drobny. Gdy mu się przyglądasz, rośnie i już wiesz, że to kwiat lotosu. Zaczynają się rozwijać płatki. Patrz, jak rozkwita i osiąga swą pełnię jako kwiat lotosu. Nie spiesz się. Nie poganiaj zjawiska. Przeznacz na to tyle czasu, ile potrzeba na doświadczenie tego niezwykłego wydarzenia. Kiedy twój kwiat osiągnął szczyt swego istnienia, swój najwyższy potencjał życiowy, przerwij ćwiczenie i stań się tożsamy z nim. W tym ćwiczeniu twa świadomość i twoje doświadczenie stały się jednym, podobnie jak ma to miejsce, gdy wytwarzasz swoją rzeczywistość. Twoja świadomość zawsze zjedna się z tym, co urzeczywistniasz. W ten sposób zostaje wyrażona jedna idea, jeden zamysł. Teraz weź ten kwiat i umieść go wewnątrz swego serca. Ilekroć ogarniać cię będzie zniecierpliwienie, wspomnij to doświadczenie. Nie ma czegoś takiego jak zmarnowany czas. * * * Wszystko, czego zaznajesz, stworzyłeś z własnego wyboru. Nie powołało tego do istnienia twoje ego, ale twa całkowita istota, która obejmuje też twą wyższą jaźń. Twoje wybory płyną z poziomu jaźni wykraczającego daleko poza twe świadome “ja" i jego pojęcie rzeczywistości. Etap 6: Chwal rzeczywistość i przejdź do swych wyższych celów W miarę jak pokonujesz te kolejne etapy stwarzania swej rzeczywistości, słabnie nieodparta potrzeba ego sprawowania kontroli, a twe cele coraz wyraźniej zestrajają się z celem boskim. Zauważasz, że twoja wola i wola boska to jedno i to samo. Im mocniej ufasz i pozwalasz, im mocniej wyrażasz to, czym pragniesz się stać, tym bardziej utożsamiasz się z boskim celem. Inaczej być nie może. Jeśli odnosisz wrażenie, że zwlekasz z dojściem do celu, to niechybna oznaka, że musisz jeszcze nad sobą popracować. Wsłuchaj się w wyraźne sygnały, jakie śle ci twoja rzeczywistość. Udręka pojawia się tylko wtedy, gdy sam osądzasz siebie jako nieudacznika, ponieważ tempo urzeczywistniania wydaje się twojemu ego zbyt powolne. Jeśli włożysz w to swą energię i serce, doświadczysz w sobie głębokiego spokoju i przestaniesz zamartwiać się w swą zdolność do urzeczywistniania. Rozpłyną się rozterki i frustracje, gdy poczujesz swą moc i więź ze wszechświatem. Trzeba tylko, abyś wykonał pierwszy krok i kroczył tą drogą stawiając za każdym razem, pomimo przeszkód, mały krok do przodu. Uwierz w swe boskie przewodnictwo. Przede wszystkim uwierz w siebie.
STAWIANIE NA SWOIM Wyobraź sobie wokół siebie wir energii. Ty jesteś jego ogniskiem. Postaw sobie jakiś cel, niech to będzie raczej stan bycia niż fizyczna manifestacja, i wprowadź ten cel w sam środek otaczającego cię wiru. Połącz się emocjonalnie z tym celem. Jakie to uczucie być ideą, którą pragniesz wyrażać? W ognisku tego wiru poczuj płonące z tego uczucie i energię. Pomyśl, jak dobrze byłoby być w pełni sobą, swą całkowitą istotą. Ufaj, że wiesz, jakie to doznanie. Zatrzymaj je, pozwól mu urosnąć, uwalniając się od uwarunkowań. Poczuj, jak zalewa cię światło - energia bijąca z twojego wszechświata. Przedstawia ono wszelkie możliwe sposoby, w jakich może się objawić twoja rzeczywistość. Niech światło to przeniknie do twego wiru, zasili go. Energia twego wiru staje się potężniejsza, ponieważ ty dopuszczasz do niego wszystko, co ma do zaoferowania wszechświat. Wir przyspiesza. Wszystko, co dostaje się w zasięg jego energii, wspomaga ciebie - nawet te rzeczy, z którymi nie czujesz się związany. Poczuj, jak te nowe rzeczy wpadają w twój wir; wiedz, że w jakiś sposób są częścią ciebie i tu jest ich miejsce. Przebywając w samym środku energii wiru, oddaj się jej, zapadnij w nią niczym szmaciana lalka, niech ona cię podtrzyma. Zaufaj, pozwól, aby wir cię objął, przygarnął. Odpręż się całkowicie, poczuj, jak unosisz się “na powierzchni". Możesz zdać się zupełnie na wir, ufając, że jesteś bezpieczny w tym środowisku, które dla siebie stworzyłeś. W objęciach tej energii, przystań na chwilę. Odnosisz wrażenie, że kryjesz w sobie oazę spokoju, a wokół ciebie szaleje burza. Niech ten cichy zakątek wewnątrz ciebie pozostanie w bezruchu, ty zaś przyjrzyj się energii wirującej wokół. Wniknij w tę energię myślą, niech jej złożoność cię wzbogaci. Przekonaj się, że nie ma pustki, nie ma zmarnowanego czasu, wszystko to świadoma energia. Doświadczając tego, podziękuj sobie, chwal wir i obdarz go miłością. Niech przepełni cię wdzięczność za wsparcie, jakiego zewsząd doznajesz i prześlij to poczucie wdzięczności wirowi, Bogu, Wszystkiego, Co Jest. Teraz uwolnij się od potrzeby wytwarzania wiru. Początkowo może się on chwiać czy zwolnić, ale nadal wiruje. Poczuj, jak wir odsuwa się od twego ciała. Lecz wciąż pozostajesz jego środkiem, wciąż go odczuwasz. Niech rozejdzie się na zewnątrz, w świat fizykalny, i tam rozpocznie proces urzeczywistniania. Niech ta rozłąka nie będzie dla ciebie przykra, gdyż przyciągniesz do siebie następny wir. Patrz, jak ten pierwotny wir odsuwa się i rozprasza. To, że go nie dostrzegasz, nie oznacza, że przestał istnieć. Ten wir to twój wytwór, poczęty z twego wnętrza. Teraz przeniósł się do świata fizykalnego, aby tam dopełnić dzieła, które ty zapoczątkowałeś. Niech wykona swoje zadanie. Wyślij promień złotego światła z ośrodka na czubku głowy, przez wszystkie kolejne czakry energii wzdłuż twego ciała i przez czakrę u podstawy twego kręgosłupa niech wniknie ono w Ziemię. Poczuj, jak ten promień zapuszcza się w samo jądro Ziemi, aby mocno cię w niej osadzić. * * * Nieustanne kształtowanie własnego przeznaczenia Dziedzina fizykalności kryje dla ciebie największe wyzwania. Najtrudniejsze wyzwania przynoszą najpiękniejsze owoce. Choć istnieje przeznaczenie, nie jest niczym więcej jak prawdopodobnym kierunkiem, w jakim potoczy się twoje życie, ponieważ masz wolną wolę i zawsze możesz nadać swojemu życiu taki kierunek, jaki uznasz za właściwy w danej chwili. W każdej chwili możesz urzeczywistnić to, czego pragniesz. To, co w głębi duszy możesz odczuwać jako swe przeznaczenie, zazwyczaj stanowi twój wybór dokonany jeszcze przed narodzinami, coś, co wybrałeś jako przewodni wątek twego obecnego życia. Krocząc drogą swego życia, napotykasz na wiele sposobności utwierdzenia tego wyboru (tak zwanego przeznaczenia) albo odrzucenia obranego kursu całkowicie. Choć złudzenie rzeczywistości fizykalnej mówi co innego, jesteś zawsze twórcą swojej rzeczywistości, którą powołujesz do istnienia swymi wyborami. Wciąż na nowo tworzysz swoje przeznaczenie, każdą myślą i uczuciem. Przekonania są owocem twych przemyśleń i doświadczeń. Stanowią podstawę twej rzeczywistości. Gdy uzdrowisz swe myśli i uczucia, przekonania z czynników krępujących zmienią się w potężne narzędzia urzeczywistniania. |
9. JAK MIEĆ WSZYSTKIEGO POD DOSTATKIEM I BYĆ PRAWDZIWIE WOLNYM Twoja zdolność do urzeczywistniania obfitości jest wprost proporcjonalna do twej umiejętności wytwarzania przestrzeni wokół siebie. A za tym kryje się energia. Wyobraź sobie, że stoisz w samym środku swej rzeczywistości, która otacza cię niczym koło. Niech to koło będzie przedstawieniem przestrzeni, którą stwarzasz, aby pomieścić to, co powołujesz do istnienia. Niektórzy mają wokół siebie ogromną przestrzeń, inni znikomą. Wielkość tej przestrzeni świadczy o tym, ile obfitości dopuszczasz do swego życia. Rzecz jasna, obfitość nie ogranicza się wyłącznie do pieniędzy, obejmuje też miłość, radość i poczucie, że masz to, czego ci trzeba. Twoja przestrzeń automatycznie się kurczy, gdy twe pojęcia są zawężone. Mogą one dotyczyć poczucia własnej wartości, atrakcyjności, godności czy zaradności. Mogą być nabyte czy wpojone. Wskutek twych własnych ciasnych poglądów na temat samego siebie zacieśniasz przestrzeń wokół siebie. Tkwiąc w tych ciasnych ramach, masz wrażenie, że ciągle musisz walczyć o to, co masz, że nigdy ci nie starcza. Mistrzowie uczący, jak osiągnąć obfitość, w istocie pokazują, w jaki sposób rozszerzyć wokół siebie przestrzeń. Gdy twa przestrzeń rozrasta się, sprawiła to zmiana zapatrywań. W rezultacie otwierasz się, przestają cię krępować ciasne ramy. Wtedy dopuszczasz do siebie więcej źródłowej energii wszechświata. Kiedy z pomocą energii powiększasz swą przestrzeń, należy ją czymś wypełnić, w przeciwnym wypadku znów da o sobie znać twa skłonność do zacieśniania. Kiedy oddajesz się medytacji i wyobrazisz sobie tę przestrzeń jako coś realnego, możesz skierować do niej światło, barwy i idee, które odpowiadają temu, co zamierzasz stworzyć. Oczami wyobraźni ujrzyj przestronny pokój, nadaj mu taki wystrój, aby sprawiał wrażenie nieograniczonego. Ogłoś przed samym sobą: “Ta przestrzeń służy mojemu rozwojowi" albo “Ta przestrzeń oddaje mą rosnącą obfitość". W ten sposób możesz rozszerzać granice tej przestrzeni, aby nigdy nie zasklepiła się w sobie. Jeśli tej przestrzeni nie wypełnisz, skurczy się ponownie. Osnową fizykalnej rzeczywistości są te dość abstrakcyjne pojęcia rodzące się w duszy. Oparte na twych przekonaniach, przybierają kształt w rzeczywistości fizykalnej jako wiodące wyznaczniki twego życia. Obfitość równa się ilości rosnącej przestrzeni, jaką sobie przydzielasz. Z kolei wyznawanie ograniczoności ją zacieśnia. Gdy zajmujesz się pracą nad sobą, warto stworzyć sobie w myślach świat symboli i metafor obrazujący to, czego starasz się doświadczyć. W ten sposób ego nie będzie się czuło zagrożone, gdyż jego uwaga zostanie odwrócona od istoty rzeczy. Osłabnie mechanizm obronny ego, który został wzniesiony w celu uchronienia cię przed nowymi ideami i dalszym rozwojem. Kiedy nabierzesz biegłości w uniwersalnej mowie metafory i archetypów, wymiana informacji między tobą a wszechświatem przebiegać będzie znacznie sprawniej. Oto technika, kora stosowana regularnie, pozwoli ci naprawdę odczuć większą nieograniczoność i swobodę w obrębie twej własnej przestrzeni. Pomoże ci też w urzeczywistnianiu i zharmonizowaniu się z biegiem rzeczy we wszechświecie.
STWARZANIE PRZESTRZENI DLA ZAISTNIENIA OBFITOŚCI Za pomocą dowolnej techniki medytacyjnej wprowadź się w stan wyciszenia. Kiedy wyciszysz się wewnętrznie, wyobraź sobie przestronny pokój. Jego ściany pomalowane są na biało, przez otwarte okna do pokoju napływa ciepły, ożywczy powiew wiatru. Pokój nie jest umeblowany. Choć ogołocony, pokój emanuje atmosferą bezpieczeństwa. Wyobraź sobie, że ten pokój zaczyna wypełniać zielona musująca energia. Można tę energię nazwać Zieloną Elektromagnetyczną Energią Potencjału. ZEEP potrafi rozpychać ściany tego pokoju, jeśli całą swą istotą wyrazisz na to zgodę. Poczuj, jak rozszerza te ściany. Zwróć uwagę na to, czy powiększanie pokoju przychodzi ci łatwo czy też z trudnością. To da ci rozeznanie w zakresie twego wewnętrznego oporu. Rozszerzaj ściany i napełniaj pokój ZEEP. Przerwij wtedy, gdy intuicyjnie wyczujesz, że pokój został wypełniony dostatecznie. * * * Ta zielona energia przedstawia naturalną energię wszechświata, z której mają prawo korzystać wszystkie istoty. Nie ma na nią limitu, nie jest racjonowana po trochu. Nie ma powodu więc, aby ją oszczędzać. Możesz jej otrzymać tyle, ile potrzebujesz, ilekroć zajdzie konieczność. Jeśli wydaje ci się, że natrafiasz na opór lub że energia jest na wyczerpaniu, musisz wiedzieć, że płynie to wyłącznie z ciebie. Oznacza to, że czeka cię jeszcze praca nad sobą w takich dziedzinach, jak poczucie własnej wartości, miłość własna i godność. Najlepiej wykonywać to ćwiczenie codziennie, aby zapoznać się z tym pokojem, ponieważ oddaje on naprawdę twe przekonania i twój potencjał. Z czasem dostrzeżesz relację zachodzącą między nim a twym zewnętrznym życiem. Bardziej zharmonizujesz się też z zieloną energią i nabierzesz większej wprawy w posługiwaniu się nią w życiu. Kiedy już się z nią zupełnie utożsamisz, to znaczy, że zdołałeś przezwyciężyć swe ciasne poglądy i stałeś się w większym stopniu świadomym twórcą. Wykorzystanie do tego celu zielonej elektromagnetycznej energii potencjału jest konieczne, gdyż pokój musi być wypełniony, w przeciwnym razie ściany znów się zejdą. Światło jest składnikiem twej duszy i twego ciała, dlatego musi ono aktywnie uczestniczyć w twych twórczych pracach. Brak światła powoduje zacieśnienie, więc im więcej światła zmieścisz w tym pokoju, tym bardziej się rozwiniesz. Gdy poczujesz w sobie światło, budzi się twa duchowa istota. Zieleń to płodna energia tworzenia. Zestrojona jest z biciem twego serca. Zielone światło skupia twe twórcze zamysły. Rozumie to twa nieświadomość, ponieważ obeznana jest z symboliką i mową archetypów. Przekonania i poglądy nie są wyłącznie sprawą twego umysłu świadomego. W gruncie rzeczy, to zapatrywania, których umysł nie jest świadomy, wpływają na twe życie w o wiele większym stopniu, niż skłonny jesteś przyznać. Dlatego trzeba jednocześnie zająć się poglądami i przekonaniami na poziomie podświadomości. Istnieje wiele metod pracy z podświadomością. Niektóre są od dawna uznane, jak terapia Gestalt, inne określane są jako “alternatywne", na przykład hipnoterapia czy rebirthing. Wybierz to, co w stosunku do ciebie najlepiej skutkuje i najbardziej ci odpowiada. Osądzanie własnych postępów należy do najbardziej szkodliwych zajęć, jakim możesz się oddawać. Przerywa przepływ energii i zacieśnia twą przestrzeń, uniemożliwiając wykorzystanie ZEEP w całej jej pełni. Osądzanie to mechanizm obronny, który wstrzymuje twój rozwój. Mechanizmy obronne utrudniają wykrycie poglądów, które cię ograniczają. Najbardziej zdradzieckimi ich postaciami są osądzanie i poczucie winy. Z każdą warstwą przekonań, które cię krępują, występuje warstwa ochronna. Tylko wtedy gdy stawisz czoło tym zaporom, ujrzeć w całej jaskrawości swe poglądy i zapatrywania. Ten układ poglądów i strzegących ich mechanizmów obronnych przypomina cebulę. Najłatwiej usunąć zewnętrzne warstwy, ponieważ z reguły jesteś ich bardziej świadomy. Mogą one obejmować wspomnienia z przeszłego życia, z dzieciństwa, albo wstydliwe postępki i nauki, jakie z nich wyciągnąłeś. Ćwiczenie obfitości możesz wykonywać za każdym razem, gdy wypisujesz czek, na przykład, aby opłacić rachunki. Wyobraź sobie, że znajdujesz się w swej przestrzeni naładowanej ZEEP. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że przenika cię ta zielona energia. Niech spłynie po twoim ramieniu i po piórze na czek. Poczuj, jak czek, pióro, twoje pieniądze i ty stajecie się jednością. Bądź nią. Wypisz czek z całą energią obfitości, jaką możesz przywołać. Włóż czek do koperty, zaklej ją. Przylep znaczek. Odłóż ją i przestań się przejmować. Przestań się martwić tym, że masz za mało. Poślij kopertę w świat bezwarunkowo. Idąc w świat, pomnoży twoją przestrzeń. Jej energia do ciebie powróci. Naładowałeś nią czek i to, co za nim się kryje. Niesie ze sobą wibrację twego podpisu i energia w końcu wróci tam, skąd wyszła. Niezależność finansowa Ważne jest, aby ludzie nauczyli się być samowystarczalni pod każdym możliwym względem. Nie chodzi tu o to, aby uchronić się przed światowymi klęskami czy skorumpowanym rządem. Samowystarczalność, o ile nie jest podyktowana lękiem, może zaowocować wewnętrzną mocą. Samowystarczalność na głębszym poziomie może przynieść suwerenność duchową - poczucie, że sam jesteś źródłem swojej mocy. Im bardziej stajesz się samowystarczalny, przestajesz obciążać infrastrukturę i instytucje, od których zależna jest większość ludzi - na przykład, zaopatrzenie w żywność. Gdy stajesz się bardziej samodzielny, społeczne przemiany tracą na swej dramatyczności. Im bardziej zależny jesteś od systemu, tym więcej, ze strachu, z niego czerpiesz, i system się wyczerpuje. W takiej sytuacji system nie może się przekształcić, gdyż ma na utrzymaniu za dużo ludzi. Gdybyś pragnął zachować majątek w czasach społecznego zamętu, najlepiej zainwestuj go w coś trwałego - ziemię, nieruchomości, złoto, srebro czy inne wymierne dobra, które można wymienić w nagłych wypadkach. Otrzymasz wtedy coś namacalnego w zamian za swe bogactwa. Dzięki temu twój majątek może przetrwać gospodarcze zaburzenia. Na przestrzeni dziejów pojęcie wartości uległo wypaczeniu z powodu rosnącego zadłużenia. W dowolny sposób ustalano wartość wedle życzenia możnych tego świata. Wartość jednego dolara zawiera się wyłącznie w ilości chleba, jaki można za niego kupić, a to może zmienić się w jednej chwili. Innymi słowy, nie doświadczyliście w swoim życiu tego, co znaczy wartość stała. Nie poznaliście też własnej wartości - i tym samym swego bogactwa - ponieważ wasze pieniądze to tylko papier. Stoją za nim jedynie puste obietnice. Zapomnieliście prawdziwą naturę wartości. Prawdziwą wartość ma to, czego można użyć w niezawisłym stanie istnienia, niezależnie od umownej wartości nadane/ mu przez innych. Do takich namacalnych dóbr należy ziemia, najcenniejsza z nich, gdyż stanowi podstawę istnienia. Wartość stanowią też metale, które można wymienić, odzież, woda, narzędzia, zdolność wytwarzania zasobów żywnościowych, cokolwiek służy podtrzymaniu suwerennego stanu istnienia. Kiedy lokujesz swe bogactwa w wymiernych dobrach, które sprzyjają samowystarczalności, nabierasz poczucia własnej wartości. Następuje w tobie wewnętrzna przemiana. Wyzbywasz się uzależnienia od systemu. Naucz się być mniej uzależnionym od małżonka, partnera, rodziców, rządu, gospodarki. Stając się bardziej samodzielnym, zmniejszasz obciążenie systemu. Jeśli słabnie nacisk, przekształcenie się systemu może dokonać się w mniej drastyczny sposób. To przyniesie korzyść obu stronom. Pozwoli ci poznać siebie i swoje możliwości na poziomie daleko wykraczającym poza sam intelekt. Pociąga to za sobą subtelną lecz potężną przemianę wewnętrzną - z zależności do samowładności. Zmierzając ku niej, dostrzeżesz w sobie cudowne zmiany, które znajdą później odbicie w świecie. To tylko sugestie. Kieruj się własną intuicją. Jeśli ze strachu jeszcze bardziej uzależnisz się od systemu, z pewnością zaznasz chaosu. System nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru. Załamie się. Coś podobnego zdarzyło się w Rosji. Rząd nie ma zastępować wam rodziców. Jego zadaniem jest chronić i pomagać, ale w końcowym rozrachunku władza należy do was. Zrzekając się jej na rzecz rządu, zdając się na jego opiekę, zaprzepaściłeś swoją moc i stworzyłeś pożywkę dla korupcji. Starożytne teksty, na przykład Biblia, ostrzegają przed złem, jakim jest lichwa. Mówią, że jest ona początkowym ogniwem łańcucha, który prowadzi do zniszczenia. Jest w tym prawda, gdyż kiedy pożyczanie na procent się rozpowszechniło, przestało się liczyć dobro jednostki. Więc jeśli możesz, nie zaciągaj pożyczek na procent. Jeśli musisz, dobrze się zastanów. Cały proces oparty jest na fikcyjnym pojęciu bogactwa i w gruncie rzeczy przypomina hazard. Wprowadza zakłócenia. Choć wydaje się korzystny dla ciebie, zmusza cię, abyś więcej pracował i odbiera ci czas przeznaczony na rozkoszowanie się owocami wolności. W systemie opartym na indywidualnej odpowiedzialności korupcja jest niemożliwa. Korupcji ulegają systemy, które nie sprzyjają wolności jednostki i mają zależność wpisaną w samą swą strukturę. Dlatego niemal każdy rząd w dziejach dopuszczał się nadużyć. Rządy przerodziły się w twory pozbawiające ludzi samowładności i odpowiedzialności. Gdy to się stanie, rząd i społeczeństwo wikłają się we wzajemne uzależnienie i tracą wolność i zdolność do dalszego rozwoju. Taki układ oparty na współzależności prowadzi do rozprzężenia i upadku, chyba że u podstaw rozpocznie się ewolucja, począwszy od poziomu jednostkowego. Taka ewolucja u podstaw właśnie ma miejsce. Nie wiadomo jednak, czy doprowadzi do przekształcenia przed upadkiem samego systemu. Bogactwo ma znaczenie tylko wtedy, gdy odczuwasz niedostatek. To zjawisko biegunowe. W swym prawdziwym stanie doświadczasz nieskończonej obfitości. Większość ludzi nie odnalazła jeszcze swej drogi do tego stanu i nie korzysta z jego dobrodziejstw. Załóżmy, że mógłbyś mieć wszystko, co chcesz, na zawołanie. Jak określić wówczas bogactwo? Pojecie bogactwa znika, ponieważ jego miarą jest niedostatek. Bogactwo to przeliczenie tego, co ty masz, w stosunku do tego, co ma drugi - lub czego nie ma. Niektóre społeczności pozaziemskie, na przykład Plejadianie, wykształciły system równej wartości, który jest odbiciem ich przekonań na temat obfitości oraz panującej tam wolności. Wbrew pozorom, system taki możliwy jest wyłącznie dzięki ogromnej duchowej i emocjonalnej ewolucji. Gwoli ilustracji, jeśli potrzebujesz tam jedzenia, po prostu wchodzisz do sklepu, bierzesz żywność i wychodzisz. Gdy ktoś zamawia u ciebie usługę, wykonujesz ją bez zapłaty. System ten odzwierciedla stabilne pojęcie bogactwa, wolne od stale zmieniających się, umownych wartości. Ich gospodarka tworzy jedną całość. Poddając krytyce tego rodzaju układ, można zapytać, kto sprząta śmieci albo wykonuje inne nieprzyjemne zadania. Ale w społeczeństwie, gdzie promuje się, a nie tłumi, twórczą swobodę, spotkać można wielu wynalazców, którzy szukają rozwiązań dla każdego problemu, ze sprzątaniem śmieci włącznie. Nikt tam nie “chomikuje" zysków i nie “trzyma ręki" na przełomowych odkryciach, więc zarówno interesy społeczeństwa jak i jednostki są respektowane. Duch społeczeństwa wyraża się przez ciągłe osiągnięcia i swobodę twórczą, a nie przez gromadzenie zysków. To właśnie jest oznaką zdrowego, holistycznego tworu. Gdy pojawia się potrzeba, zawsze znajduje się ktoś, aby jej zarazić. Może to dla was brzmieć raczej egzotycznie, ale popatrzcie na własnych entuzjastów, którzy chcą lansować alternatywne źródła zasilania, ale którym stają na przeszkodzie interesy wielkiego kapitału. Zanim przejdziecie na plejadiański system równej wartości czy własną wersję równego podziału dóbr, musi nastąpić głęboka wewnętrzna przemiana. Komunizm był przedwczesną próbą wprowadzenia takiego systemu. Podobnie jest z kapitalizmem. Prawdziwy system równej wartości służący społeczeństwu odbędzie się bez ucisku, ograniczeń, sztywnych zasad. Waszemu społeczeństwu doskwiera już stara gra w bogaczy i biedaków, powoli skłaniacie się ku ideom wyrażającym indywidualną odpowiedzialność, tak więc niebawem, w odpowiednim czasie, pojawi się zapowiedź przyszłego systemu równej wartości. Wolność zaczyna się na poziomie jednostkowym. To coś, co nosicie głęboko w duszy, a gdy znajdzie wyraz w waszym życiu, nic nie powstrzyma jej ducha. Ale nie wolno zapominać, że wolność i równość to atrybuty duchowe. Kiedy je uznacie za swoje, musicie stale je wdrażać, w przeciwnym wypadku coraz głębiej pogrążać się będziecie w kręgu zależności i nieprawości. Jeśli weźmiesz za siebie odpowiedzialność i sprzymierzysz się z innymi, którzy dokonują takiego samego wyboru, nigdy niczego ci nie zabraknie. To zupełnie inny sposób na życie. Słowa nie są w stanie oddać znaczenia wolności, gdyż w takich kwestiach słowa zawsze zawodzą. Pamiętajcie, że zniewolenie dotyczy serca i umysłu. |
10. WYZBYWANIE SIĘ KONFLIKTU I KONTROLI Teraz kiedy dokonuje się skok ewolucyjny, należy stawić czoło własnym lękom. Dojrzyj w nich wyzwanie dla siebie, ponieważ dzięki nim twój rozwój będzie następował w przyspieszonym tempie. Twój strach, niczym kotwica, odcina cię od przepływu świadomości zbiorowej. Kiedy postanowisz podnieść kotwicę i dać się ponieść nurtowi, z początku możesz odczuwać lęk, ale szybko się z nim uporasz i zaczniesz urzeczywistniać wszystko to, co chcesz powołać do istnienia w swym życiu. Stawianie czoła lękom Wcześniej była mowa o tym, że twe największe obawy zawsze wiążą się z najgłębszymi pragnieniami. To jak awers i rewers. Aby urzeczywistnić swe pragnienia, musisz pokonać strach. Możesz zaprzeczać jego istnieniu i wtedy nigdy się z nim uporasz, albo też możesz otwarcie się z nim zmierzyć niczym wojownik na duchowej ścieżce, którym możesz się stać. To cię umocni i zaowocuje niebywałym duchowym rozwojem. Odnajdź w sobie wojownika na duchowej ścieżce. Ta cząstka ciebie jest naprawdę potężna. Nie tylko nie odwracaj się od lęków, gdy wystąpią, ale świadomie je przywołuj. Aby je przywołać, musisz być gotów się odsłonić i oświadczyć wszechświatowi: “Już dojrzałem do tego, aby tworzyć to, czego pragnę w swym życiu. Już dojrzałem do tego, aby strach przestał rządzić moim przeznaczeniem". Kiedy stawisz czoło lękom, włączysz się w nurt powszechnej świadomości. Nie będziesz w stanie oprzeć się jego porywowi i pomkniesz na fali. Będziesz czuł za sobą wsparcie i miłość zbiorowej świadomości, gdy staniesz oko w oko ze swym strachem. Jeśli jednak dalej będziesz się go wypierał (i nie zmierzysz się z nim wprost), prawdopodobnie nigdy nie objawisz w pełni swego potencjału. Końcowi tysiąclecia towarzyszą potężne wyładowania energii. Dlatego też mistykom, mędrcom i prorokom nie udało się wybiec zbyt daleko poza ów czas przełomu. Ale wbrew temu, co głoszą czy głosili niektórzy, nie jest to koniec, lecz początek. To jutrzenka nowej ery. To sposobność, abyś stał się osobą, jaką pragniesz być, i uczynił ten świat światem światłości. Uznaj kryjącą się w tobie moc kształtowania rzeczywistości. To, że przemiana nie zachodzi z dnia na dzień, nie oznacza bynajmniej, że nie postępuje. Ufność i przyzwolenie - w połączeniu z chęcią stawienia czoła lękom - wprowadzą cię bez wstrząsów w nowe millenium. Strach często przybiera określoną postać w obrębie ego i będzie odgrywał najróżniejsze role, aby tylko utrzymać cię w swojej władzy. Przejawia się w twojej świadomości, ale również w zewnętrznym świecie jako “dzielona paranoja". Na przykład, dużo energii kieruje się obecnie w propagandę wroga wobec pozaziemskich istot, którym przypisuje się moc zniewalania umysłów ludzkich. To zupełnie mija się z prawdą. Władzę ma nad tobą ten, kto potrafi zasiać w tobie lęk. Przybysze z kosmosu są teraz modnym straszakiem. Ale to tylko uzewnętrznienie tego, co dzieje się wewnątrz każdego z was. Macie również własnego ukrytego potwora - Pana Stracha. Panuje powszechne złudzenie, że zagrożenie z zewnątrz (na przykład, w postaci krwiożerczych kosmitów) jest bardziej niebezpieczne od wewnętrznego. Skupiacie się na rzeczywistości zewnętrznej, pomijacie rzeczywistość wewnętrzną. Ale to ona wytwarza i podtrzymuje złudzenie dotyczące rzeczywistości zewnętrznej. Lęk przydaje się, gdy ma cię uderzyć ciężarówka. On sprawia, że przyspieszasz czy uskakujesz. Kiedy Pan Strach spostrzegł, jaką ma nad tobą władzę w takich sytuacjach, postanowił pomnożyć swoją wartość i utrzymywać w tobie poczucie zagrożenia, być twym bożyszczem jako mechanizm ostrzegawczy. W ten sposób uczynił siebie niezbędnym. Ale na tym polega jego fortel, abyś ani na chwilę nie zwątpił w wartość strachu. Twoje ego uważa, bezpodstawnie zresztą, że jeśli się nie boisz, nie zależy ci na własnym przetrwaniu. A to przekonanie trudno zwalczyć - nic dziwnego więc, że większość ludzi ciągle jest w strachu! Ale co takiego stanie się, gdy przestaniesz dbać o to, czy przeżyjesz? Ego sądzi, że wówczas nie minie cię śmierć i w ten sposób ego przestanie istnieć. Najbardziej ze wszystkiego ego boi się unicestwienia. Przewartościowanie własnych lęków pociąga za sobą przewartościowanie kwestii przetrwania. Musisz ustanowić taki związek między strachem a przeżyciem, aby ego nie czuło się zagrożone. Oznacza to, że musisz przyznać jakąś wartość Panu Strachowi, chociażby po to, aby go ugłaskać. Pan Strach razem z ego mogą odetchnąć z ulgą, a ty zajmiesz się swym życiem wolny od jarzma lęków, nad którymi nie panujesz. Rozwiązywanie konfliktów Źródłem wszelkich konfliktów na Ziemi jest strach. Wasze pojęcie konfliktu zakłada zarówno zwycięzcę jak i zwyciężonego. Ścieraniu się skłóconych stron zawsze towarzyszy mniej lub bardziej subtelna manipulacja. Czasami nawet gdy sporna kwestia wydaje się rozwiązana, konflikt trwa nadal. Weźmy na przykład dwójkę dzieci bijących się o cukierka. Zadają sobie ciosy, szarpią się. Wreszcie jedno bierze górę i zagarnia cukierek. Mamy tu wyraźnie zwycięzcę i pokonanego. Zwyciężone dziecko teraz podnosi się i mówi: “I tak go nie chciałem. Od cukierków robią się dziury w zębach". Aby osłodzić sobie gorycz porażki, dziecko to stłumiło w sobie ból i poczucie przegranej. Próbuje oszukać samo siebie, aby uwolnić się od bólu porażki, ale energia zostaje zmagazynowana wewnątrz. Rywalizacja i konflikt tak naprawdę nie zostają rozwiązane, ale zmienia się tylko postać. Jedynym sposobem na osiągnięcie równowagi jest wyzbycie się potrzeby dominacji, a nie przydawanie sobie kosztem innych. Rozważmy teraz, jak dalej mógłby potoczyć się ów konflikt. Kiedy jedno z dzieci zdobywa cukierka, chełpi się zwycięstwem, zaś drugie zanosi się płaczem. W obu wzbierają emocje. I wtedy zwycięzca oświadcza: “Nie ma sprawy, podzielę się z tobą tym cukierkiem". Przegrany, aby dopiec zwycięzcy, ma ochotę krzyknąć: “Wypchaj się nim!". Ale zamiast tego otwiera swe serce i przyjmuje dar. To całkiem naturalny ludzki odruch, wolny od wyuczonej manipulacji i strachu, nękających społeczeństwo. Gdy nagrodą dzielicie się z serca, a nie z potrzeby dalszej manipulacji, następuje uzdrowienie. Przywrócona zostaje równowaga. Stanowi to przykład konstruktywnego przecinania cyklów konfliktu. Sam z siebie pojedynczy konflikt nie trwałby długo, ale można jego energię uzdrowić, zrównoważyć, dzieląc się jak w powyżej przedstawionym przykładzie. Cykle konfliktu przestaną być powielane, strach i złość zostaną uleczone i społeczeństwo osiągnie równowagę. Spójrzmy na powyższy przykład z innej strony. Kiedy dzieci biją się o cukierka, do pokoju wkracza matka, łaje je czy nawet daje im klapsa. Każe im się pogodzić i pocałować, potem dzieli cukierka na pół. Gdyby to się wydarzyło, nie nastąpiłoby naturalne uzdrowienie konfliktu. Dzieci chowałyby w sobie urazę, ponieważ ich potrzeba wypracowania rozwiązania nie doczekała się zaspokojenia. Zostało zamiast tego wprowadzone przymusowe rozwiązanie. Jego pokłosiem zawsze będzie uraza i złość. Scenariusz ten można odnieść do współczesnych protokołów politycznych na Ziemi. Wasze regulacje umożliwiają osobie u władzy wymuszenie porozumienia na stronach będących w samym środku ewolucyjnego procesu. Rozwiązanie na siłę udaremnia tę ewolucję i osłabia uczestniczące w niej jednostki. Wymuszone rozwiązanie uniemożliwia ewolucję naturalną. Dlatego zakaz używania broni, zakaz aborcji i wszelkie inne rozporządzenia zaledwie ocierają się o istotę problemu. Prawa udaremniają ewolucję, gdyż nie pozwalają ludziom dostrzec konsekwencji własnych czynów w sposób istotny dla nich samych. Życie nauczy cię tego, co powinieneś wiedzieć, o ile na to pozwolisz. Nie można komuś siłą niczego wpoić. To niemożliwe. Jedynym plonem, jaki to wyda, będzie kontrola, manipulacja, uwiecznianie cyklów konfliktu. Zespół ofiary, ego i dusza Wprowadźmy na początku rozróżnienie dwóch rodzajów zespołu ofiary - w odniesieniu do duszy i do ego. Zespół ofiary kojarzony z ego polega na utożsamieniu się jednostki z ofiarą. Osoby takie w sposób zgubny skupiają się na sobie i niezdolne są do intymnych związków, gdyż muszą pochłaniać energię. Kontakty z nimi kosztują wiele energii, która idzie na podtrzymanie przekonania takiej osoby, iż jest ofiarą. Odgrywana przez ego rola ofiary może być porównana do zasysającej energię czarnej dziury. Odczuwa nieustanną potrzebę umacniania swej tożsamości ofiary, aby wciąż zapadać się w siebie. Osoby stykające się z “ofiarami" często czują, jak ubywa im energii, gdyż dla przetrwania ofiary zmuszone są zasysać cudzą energię. Łatwo rozpoznać ofiary po tym, że wymęczają swych rozmówców. Jeśli chodzi o duszę, bycie ofiarą przedstawia się inaczej. Z kosmologicznej perspektywy, kiedy odłączyliście się od Źródła wszelkiego życia, wielu z was zaznało uczucia porzucenia, strachu, gniewu. Nie przebywaliście w ciałach fizycznych, gdy nastąpiło oddzielenie, dlatego też emocje odbiegały od ich ludzkich odpowiedników. W stanie niefizykalnym uczucia nie podlegają osądowi; po prostu przenikają ciebie i są wydalane. Ale pozostawiają swój odcisk, dzięki czemu możesz później je rozpoznać. Emocji się nie gromadzi, lecz doświadcza i następnie je uwalnia. Gdy rozpoczęliście inkarnację na szeroką skalę (szczególnie w mocno spolaryzowanych światach układu Oriona), potrzebne było objawienie w fizykalnej rzeczywistości uczuć, jakie odcisnęły się na tobie, gdy przebywałeś w niefizykalnym stanie. Konieczne to bywa przy tworzeniu tożsamości fizycznej. Gdy przystępują do tworzenia ludzkiej emocjonalnej podstawy, dusze często chwytają się jakiegoś ulotnego uczucia, które przez nie przeszło, i używają go jako kamienia węgielnego, na którym wznoszą swą ludzką tożsamość i doświadczenie. Niektóre wybierają radość, miłość czy współczucie, inne z kolei cierpienie, lęk, osamotnienie. Z początku wzorce te nie są zbyt silne, nie wiążą. Dopiero z upływem kolejnych żywotów, w trakcie których odgrywasz ten sam wzorzec, zaczynasz błędnie dostrzegać w nim własną tożsamość duchową. Kiedy już zapomnisz, że sam jesteś twórcą swej rzeczywistości, powtarzasz stare schematy, ponieważ są znajome. Niektórzy nazywają to indywidualną karmą - skutkiem, który sam stworzył swą przyczynę. Zaczynasz wierzyć, że te stare wzorce to twórcze formuły, podczas gdy są po prostu wypaczonym wspomnieniem prawdziwej tożsamości. Możesz położyć temu kres tylko wtedy, gdy uświadomisz sobie, że sam to sobie narzuciłeś. Druga strona medalu Osoby, u których dochodzi do głosu zespół ofiary na poziomie duszy, nie użalają się nad sobą. Raczej w przesadny sposób litują się nad innymi. Biorą na siebie zbyt dużą odpowiedzialność za każdego, z kim się stykają, w ramach złagodzenia bolesnych doświadczeń, jakich zaznały (bądź były świadkiem) w tym czy w przeszłym życiu. Mogą wierzyć, że potrafią tworzyć własną rzeczywistość, ale przypisują sobie również moc tworzenia twojej! Przyciągają do siebie jednostki odgrywające ofiary. Przeważnie zajęte są naprawianiem życia innych i odwracają swą uwagę od siebie. Nie chcą dostrzec w sobie głęboko zakorzenionych uczuć ofiary. W ten sposób cykl zostaje powielany, aż wymyka się spod kontroli. Takie osoby stają się z reguły męczennikami. Jeśli porównać rozwój do warstw cebuli, to ewolucja polega na zrzucaniu kolejnych warstw. Zespół ofiary na poziomie ego jest jedną z pierwszych. Kiedy oderwiesz tę warstwę - zwłaszcza jeśli nie nastąpiło pełne jej uleczenie - ukazać się może zespół ofiary na poziomie duszy, głęboka rana, która jeśli jej nie wyleczysz, przyhamuje twój rozwój. Uraz tego rodzaju wymaga całkowitego wewnętrznego przyzwolenia na zranienie. Gdy nad tym popracujesz, zaczniesz uświadamiać sobie współzależność istniejącą między wszystkimi ludźmi. Nigdy nie jesteś pozostawiony samemu sobie. To cofnie cię do czasu bytowania niefizykalnego, kiedy to wziąłeś na siebie bycie ofiarą jako narzędzie pomocne przy wypełnianiu zadania, z myślą o którym dokonałeś inkarnacji. Przypomnienie to doda ci otuchy podczas leczenia rany na poziomie duszy. Zrozumiesz wówczas, że tak naprawdę nie można pomóc drugiemu utwierdzając go w przekonaniu, że jest ofiarą. Dopiero wtedy rozpocznie się uzdrawianie. Leczenie zespołu ofiary Aby wyleczyć się z tego samemu, najpierw musisz uznać swoje wzorce cierpiętnictwa. Oznacza to przyjęcie ich do wiadomości bez osądzania. Początkowo wymaga to ciągłego śledzenia własnych uczuć i zachowań. Będziesz musiał zdobyć się na bezwzględną szczerość wobec samego siebie. Warto prowadzić zapiski w pamiętniku. Nie chodzi o to, aby karać się za takie postępowanie, lecz dokładnie je rozpoznać, a uczucia będące jego przyczyną (na przykład, lęk przed samotnością i porzuceniem) przenieść na nowo odkryte poczucie więzi z wszelkim życiem i całkowitej podatności na zranienie. Zwróć baczną uwagę na stosunki łączące cię z innymi osobami. Nie pozwól sobie na odgrywanie roli ofiary czy męczennika. Co więcej, nie przyczyniaj się do umacniania osób z twego otoczenia w ich cierpiętnictwie. Nie przekazuj im swej energii, kiedy usiłują zasilić swe poczucie bezradności. Postaw sprawę jasno albo po prostu odejdź. Wybory, jakich dokonujesz, aby zmienić swe postępowanie (a tym samym, stan emocjonalny), wpłyną również na twe pole elektromagnetyczne. Nie wolno przy tym kierować się kaprysem; za każdym wyborem musi kryć się uczucie, gotowość do poświęcenia. Jeśli pragniesz głębokiej wewnętrznej przemiany, musisz wniknąć do środka, doświadczyć w sobie uczucia wiążącego się z tym, pozwolić uwolnionej przy tym energii pobudzić duszę do wyboru. Ewolucja emocjonalna a przemoc Widoczna obecnie przemoc jest oznaką ozdrowieńczego przesilenia na Ziemi. Uwalnia się masowo długo tłumiona energia. Nie jest to zjawisko trwałe czy oznaka zepsucia społeczeństwa. Jak w przypadku każdego ozdrowieńczego przesilenia, stanowi to upust ciemności, który ma na celu doprowadzenie do równowagi. W miarę uzdrawiania się świata i przechodzenia w rzeczywistość czwartej gęstości, przemoc będzie zanikać, gdyż nie będzie potrzeby jej objawiania. Ale gwałtowne obrazy nadal będą pojawiać się w snach podczas przechodzenia w czwartą gęstość, jako mechanizm wspomagający proces wzrostu jaźni. Zachowają swą przydatność, gdyż odwołują się do głębokich pokładów twej istoty. Ukrytymi tam lękami należy się zająć, uleczyć je, a pomoc trafia do nich, z tą samą siłą, jaką one same wytwarzają. Przemoc jest w stanie rozbroić ładunek emocjonalny, jaki kryją w sobie te głęboko zakorzenione lęki. W chwili gdy zostanie on rozproszony, tobie przybywa energii. Wtedy zaczyna się integracja i odtąd nie wolno ci ustawać w dziele uzdrawiania i integracji. Ludzie nadal nie umieją sobie radzić z własnymi emocjami - albo po prostu ich unikają ze strachu. Przemoc to ostatnia deska ratunku, wynik ciągłego uchylania się od wyzwania integracji. Osoba z tego rodzaju blokadą albo posunie się do przemocy, albo się na nią wystawi. Jeśli jesteś sprawcą, podczas aktu przemocy energia na krótko się rozprasza, ale ponownie się zbiera, i trzeba ją przyswoić. Oznacza to, że trzeba ją uznać i szukać uzdrowienia. Bez uleczenia cykl będzie się powtarzał. Jeśli skupiła się na tobie przemoc, doszło do uwolnienia energii w głębokich pierwotnych pokładach twojej istoty. Tą energią trzeba się zająć, uznać ją. Oznacza to, że ten akt gwałtu na jaźni musi być wykorzystany do jej zgłębienia. Jeśli nie stanie się narzędziem w procesie rozwoju i energia nie zostanie przetworzona i uzdrowiona, zjawisko może się powtórzyć. Można posługiwać się przemocą świadomie - w medytacji i wizualizacji - aby upuścić tłumioną w podświadomości energię. Wiedziały o tym ludy pierwotne i swoim wizjonerskim doznaniom nie narzucały żadnych ograniczeń. Używając obrazów przemocy w trakcie medytacji, pamiętaj, że nie są one celem samym w sobie, lecz stanowią archetyp pomocny w dziele uzdrawiania. Nie wolno jej kierować na żadną konkretną osobę, ale na ten obszar jaźni, który należy przetworzyć. Do ciebie należy odszukanie w sobie i stawienie czoła własnej ciemnej stronie. Można to uczynić na wiele sposobów. Możesz ją obłaskawić i zachęcić do odsłonięcia wrażliwych punktów, albo możesz stoczyć z nią walkę. Dobór metody zależy od sytuacji. Jeśli regularnie stajesz w szranki ze swą mroczną połową i z potyczek tych wynosisz lecznicze nauki, nie potrzebujesz posuwać się do przemocy w zewnętrznym świecie. Sny przemawiają do nieświadomości za pośrednictwem archetypowych obrazów. Jeśli uchylasz się od stawienia czoła ciemności wkraczającej w twoje życie, będzie próbował zrobić to za ciebie twój śniący umysł. Potrafi być niezwykle twórczy - możesz siekać na kawałki potwory, toczyć bitwy, walczyć ze złymi duchami i tak dalej. W ostatecznym rozrachunku jednak przekazujesz samemu sobie wiadomość i próbujesz przywrócić równowagę.
TWORZENIE POSTACI Swoje uzdrawianie zacznij od wykonania następującego zadania: Stwórz w myślach postaci, które wystąpią w twoim własnym przedstawieniu w twojej głowie. Niech będą uosobieniem cech twojej osobowości. Nadaj im imiona, rysy twarzy. Wyobraź sobie ich wygląd. Możesz je narysować, jeśli chcesz. Opisz ich niepowtarzalne charaktery. Obsada do twej sztuki może składać się z takich postaci, jak Pan Strach, Kostucha, Zaniedbane Dziecko, Despota, Niegrzeczny Chłopiec, Niegrzeczna Dziewczynka, Grzeczny Chłopiec, Grzeczna Dziewczynka, Ofiara, Męczennik i tak dalej. Niech te postaci ożyją w tobie, w marzeniach na jawie, w dialogach z samym sobą. Gdy się z nimi zapoznasz, zaczną ukazywać ci się w snach w przeróżnych przebraniach. Ujrzysz je na jawie, gdy będziesz czuł się zmęczony, zestresowany, zagrożony. Jeśli się z nimi zaprzyjaźnisz, uzyskasz wgląd w swoją jaźń. Aspekty te staną się dla ciebie uchwytne i dzięki temu łatwiej ci będzie się z nimi zmierzyć. * * * W swych wizualizacjach nie wiąż gwałtownych wyobrażeń z konkretnymi osobami, gdyż to zwiąże cię z nimi i przez to z samą emocją. Masz w sobie wszystko, czego potrzeba do rozproszenia przykrej energii, zasoby archetypowych obrazów. Użyj po prostu wyobraźni. Złość naturalna a złość niewłaściwa Istnieje złość naturalna i złość niewłaściwa. Jeśli nęka cię ta ostatnia, powinieneś poszukać sobie jakiejś formy terapii, aby wyzbyć się tłumionych w sobie emocji. Są metody wyładowywania złości w sposób nieszkodliwy. Powiedzmy, że jedziesz autostradą w Los Angeles. Nagle ktoś zajeżdża ci drogę, stwarzając bardzo niebezpieczną sytuację. Możesz zareagować różnie. Powszechną reakcją jest naubliżanie kierowcy, wygrażanie mu albo nawet stuknięcie w tył samochodu. Skupia się wówczas wiązka energii wymierzona w tę osobę. Ponieważ wszechświat ma właściwości odbijające, energia, jaką wydzielasz, do ciebie powraca. Toteż wypuszczona wtedy przez ciebie wiązka energii w końcu trafi do ciebie. Cykl akcji i reakcji nie ma końca. Załóżmy teraz, że zamiast skupiać energię w taką zbitą wiązkę, wyładowujesz złość w sposób, który zarazem ją rozprasza - możesz walnąć w kierownicę, wrzasnąć albo oddychać ciężko. Uwalniasz energię, ale nie kierujesz jej pod niczyim adresem. Pamiętasz, że inni są jedynie twoim odbiciem. Jeśli uczynisz to w taki właśnie sposób, energia nie powróci do ciebie w postaci zbitej, uciążliwej wiązki; zamiast tego wchłoniesz swą nieukierunkowaną złość. Nie zapominaj o tym, że nieustannie współtworzysz własną rzeczywistość pospołu z tym, z którym właśnie wchodzisz w interakcję, i że twoje reakcje są wyłącznie kwestią twego wyboru. Ponieważ każdy czegoś ciebie uczy, możesz wiele skorzystać u tych, którzy wywołują w tobie złość. To, czego się dzięki temu nauczysz, pomoże ci stać się zdrowszą osobą, zwiększy twą moc. Osoby budzące twój gniew to odgromnik, na którym skupia się złość wzbierająca w głębi ciebie. Gdy tracisz panowanie nad sobą, ilekroć sąsiad kosi trawnik czy spóźnia się listonosz, to niechybna oznaka, że choć są przedmiotem twego gniewu, nie są jego przyczyną. Złość w gruncie rzeczy sprowadza się do złości na samego siebie (nawet jeśli przejawia się jako gniew na Boga). Może w ten sposób dochodzić do głosu przeświadczenie, że czegoś ci brak - pieniędzy, władzy, co sprawia, że nie panujesz nad swoim życiem. Możesz się złościć na siebie, bo pozwoliłeś się komuś skrzywdzić. Głęboko pod wytworami ego, poczuciem winy, wstydu, krzywdy, ogniskiem gniewu może być sama dusza. Jeśli odrzucisz te konstrukty, może się okazać, że twoja wyższa jaźń złości się na siebie z powodu rzeczywistości, jaką powołała do istnienia! Od tego miejsca zaczyna się przeistoczenie. Kiedy uświadamiasz sobie, że ściągasz na siebie swoje doświadczenia, jesteś gotów do podjęcia odpowiedniego działania - i przestajesz obwiniać innych. Ze złością można uporać się bardzo szybko, jeśli potrafi się ją wyładować w sposób nieukierunkowany. W świecie fizykalnym złość uwalniana jest przez ośrodki energii w dolnej połowie ciała. Ci, którzy chowają w sobie złość i urazę, na ogół mają problemy z układem trawiennym albo z rozrodem. Tam przechowywana jest tłumiona energia. Znakomitym pochłaniaczem energii może stać się Ziemia, jeśli jej na to pozwolisz. Złość należy kierować przez dolne czakry energii do Ziemi. Ziemia przetwarza tę energię i ponownie wprowadza ją do obiegu, w sposób, który nikomu nie szkodzi. Równie ważne dla duchowego rozwoju są działania podejmowane wobec innych ludzi. Prawdziwa ewolucja polega na umiejętnym zrównoważeniu rzeczywistości fizykalnej. Odczuwanie i wyładowywanie zdrowych emocji musi odbywać się ręka w rękę z obranymi dążeniami duchowymi, na przykład z ćwiczeniami medytacji czy jogi. Pamiętaj, że z własnego wyboru jesteś w fizykalnym świecie, tarzanie się w błocie czy uprawianie seksu nie ujmuje ci duchowości! |
11. INTYMNOŚĆ I ŚWIĘTE OBCOWANIE Pojęcie świętego obcowania używane jest w ezoterycznej tradycji od tysięcy lat. Przypisuje mu się kilka różnych znaczeń. Może ono odnosić się do świętego związku kobiety z mężczyzną, lub do zjednoczenia w obrębie jednej osoby pierwiastka męskiego i kobiecego. Różnica między świętym obcowaniem a małżeństwem tradycyjnym polega na uświadomieniu sobie przez partnerów, iż stanowią nawzajem swoje własne odbicie i są sprzymierzeńcami na drodze swego obopólnego rozwoju. Dostrzegają swój własny wizerunek w oczach drugiego. Święte obcowanie to związek, w którym boskość uwidacznia się za pośrednictwem duszy drugiego i jaźń dostrzega w niej swe wiosnę odbicie. Termin ten może też oznaczać unię świadomości zmysłowej z wyższą jaźnią. Na płaszczyźnie fizykalnej stanowi ona ostateczny cel wszystkich twoich dążeń. Kiedy łączysz się ze swą wyższą jaźnią i urzeczywistniasz ją w świecie fizykalnym, wówczas ma miejsce święte obcowanie. Może pod tym pojęciem kryć się również twoja podróż, której celem jest złączenie się ponowne z Bogiem. Święte obcowanie to zjednoczenie się z boskim wymiarem jaźni. Ludzie zawsze czegoś poszukują. Przeważnie jest to partner, z którym wspólnie mogą zaznać radości płynącej z człowieczeństwa. Bliskość z drugą osobą to sposób na doświadczenie świętego obcowania wewnątrz siebie. W dalszej części zajmiemy się przede wszystkim zintegrowaniem i zjednoczeniem męskich i kobiecych energii wewnątrz każdego człowieka. Należy jednak pamiętać, że z konieczności będziemy posługiwać się uogólnieniami i pojęciami spolaryzowanymi. Nie wolno zapominać, że każdy rodzaj zawiera w sobie cechy obu i w miarę postępowania ewolucji na Ziemi, tak wyraziste niegdyś rozgraniczenia obu płci będą się zacierać. Męskie i żeńskie energie Na początek przyjrzyjmy się ludzkiemu polu energii i przepływowi obu postaci energii. W ludzkim ciele występuje siedem podstawowych ośrodków energii zwanych czakrami. Na wyższych poziomach duchowych istnieją jeszcze inne, ale na razie ograniczymy się do ośrodków związanych z płaszczyzną fizykalną. Pierwsza czakra, mieszcząca się u nasady kręgosłupa, odpowiada barwie czerwonej. Jej zadaniem są podstawowe potrzeby życiowe i zakotwiczenie na płaszczyźnie ziemskiej. Druga czakra, poniżej pępka, odpowiadająca kolorowi pomarańczowemu, stanowi ośrodek emocjonalny ciała oraz ośrodek seksualności. Czakra związana ze splotem słonecznym ma przyporządkowaną barwę żółtą i rządzi działaniem i urzeczywistnianiem na płaszczyźnie fizykalnej. Czakra serca odpowiada zieleni i odpowiada za obdarzanie miłością osobistą i uniwersalną oraz jej przyjmowanie. Czakra gardła związana jest z niebieskim i zawiaduje zdolnością komunikowania. Czakra trzeciego oka ma przyporządkowaną barwę indygo i rządzi intuicją i tak zwanym szóstym zmysłem. Wreszcie czakra koronna na czubku głowy, odpowiadająca fioletowi, wyraża twoją więź z Bogiem i wszechświatem, którego stanowi część. Pewne czakry przedstawiają energię męską, a inne żeńską. Napływ energii do wewnątrz oddaje zasadę żeńską, ponieważ energia kobieca jest przyjmująca. Kiedy energia uchodzi na zewnątrz, oddaje zasadę męską, ponieważ energia męska związana jest z działaniem. Każda czakra przetwarza energię inaczej. Trzy z nich nie są zdominowane ani przez energię męską, ani żeńską i skupiają w sobie obie. Są to czakry nasady kręgosłupa, serca i koronna. Wybitnie żeńskimi czakrami są druga czakra i czakra trzeciego oka. Zaś czakry zdecydowanie męskie to czakra splotu słonecznego i gardła. (Wynika to jednak głównie z kierunków przepływu energii, więc nie należy zanadto przywiązywać się do tych określeń.) Mężczyźni i kobiety posiadają czakry obu rodzajów energii, ale energia krąży w ich ciałach inaczej. Uczucie to energia wprawiona w ruch. Ponieważ mężczyźni i kobiety różnie są ukształtowani pod względem emocjonalnym, inny jest w nich obieg energii. Mają oni tak różne potrzeby i odmienne pola energii, że czasami mówi się w przenośni, iż pochodzą z innych planet. Często wydaje się, że zrozumienie płci przeciwnej jest wręcz niemożliwe. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest zróżnicowanie przepływu energii. U kobiet żeńskie czakry energii, druga i trzeciego oka, są ze sobą połączone. Druga czakra reprezentuje obszar łona, gdzie kobieta pobiera energię. To siedlisko kobiecych emocji; w czasie ciąży i w określonych dniach miesiąca uczucia kobiety nasilają się. Każda czakra ma swoje potrzeby czy pragnienia, które muszą być zaspokojone dla zachowania równowagi. Druga czakra u kobiet nieustannie łaknie miłości i uczucia. Kobiety rozumieją swe wzajemne potrzeby, dlatego zasilają się nawzajem energią, kiedy się spotykają. Mężczyźni z kolei na ogół nie potrafią przekazać kobiecie pożądanej energii. Z powodu zróżnicowania potrzeb mężczyzny i kobiety, mężczyźni często mają mylne pojęcie o tym, jak zaspokoić potrzeby kobiety. Stąd bierze się konflikt. Czakra trzeciego oka również wchłania energię i stąd zapewne przekonanie, że u kobiet intuicja jest silniej rozwinięta niż u mężczyzn. Kobiety bez przerwy zbierają dane ze swojego otoczenia, ale nie tylko za pośrednictwem oczu. Często odbywa się to intuicyjnie. Kobieta z natury jest bardziej wrażliwa na uczucia innych. Dzięki połączeniu między drugą czakra (uczucia) i trzecim okiem (intuicja) kobieta dostraja się do emocji innych osób. To ważne, ponieważ przy wychowywaniu dzieci muszą one być wyczulone na emocjonalne potrzeby podopiecznych. Mężczyznom trudno nieraz zrozumieć emocjonalność słabej płci, ale uczucia dla kobiety są jak okno na świat. Dlatego kobieta reaguje na określony rodzaj miłości, nazywany miłością romantyczną. Ponieważ mężczyźni i kobiety mają w sobie oba rodzaje energii, to, co mówi się tu o kobietach, dotyczy także żeńskiego aspektu u mężczyzn. Jeśli jednak mężczyzna oderwany jest od swej energii kobiecej, omawiany tu proces wyda mu się niezrozumiały. W każdym mężczyźnie występuje żeński przepływ energii jako drugorzędny obieg, lecz u niektórych mężczyzn może on wysunąć się na pierwszy plan. Czakra splotu słonecznego, zdecydowanie męska, to czakra działania i urzeczywistnienia. Dlatego mężczyźni przeważnie nastawieni są na czyny. Historia, która odnotowuje czyny, stanowi zapis głównie męskich dokonań, działań płynących z czakry splotu słonecznego. Według rozpowszechnionych stereotypowych wyobrażeń kobiety cenią romantyczność, podczas gdy mężczyznom chodzi o seks. W gruncie rzeczy jednak chodzi o to, że odmienne są ich energie: kobiety skupione są na uczuciu, mężczyźni na czynach. Uczucie przekłada się na romantyczność. Działanie zaś to sam akt seksualny (lub dążenie do niego). Zarówno mężczyźni jak i kobiety szukają spełnienia, ale na różne sposoby. Nie jest to ani dobre ani złe; stanowi to po prostu odbicie zróżnicowania energii w męskich i kobiecych ciałach. Kobieta lub mężczyzna mogą odgrywać scenariusz z przewagą pierwiastka męskiego lub żeńskiego, zależeć to będzie od czynników indywidualnych. Czakra gardła, druga czakra wybitnie męska, odpowiada za komunikowanie (wypływ energii na zewnątrz), podobnie jak splot słoneczny przejawia się na zewnątrz przez działanie. Mężczyźni na ogół lepiej sobie radzą z przekazywaniem treści intelektualnych niż z dużym ładunkiem emocjonalnym. (Nie zapominajmy, że cechy te mogą zaznaczać się u obu płci.) Wszystkie istoty odczuwają podstawową potrzebę przekazywania miłości. Sposób komunikowania miłości zależy od tego, jak energia przepływa przez czakry. Mężczyźni (lub osoby o silnie zaznaczonej męskiej energii) przejawiają miłość w postaci działania, a nie uczucia. W związkach intymnych mężczyźni z reguły okazują miłość przez seks jak również inne czynności wykonywane dla ukochanej. To leży w ich naturze. To właśnie jest podłożem nieporozumień. Kobietom nie wystarcza sam seks, potrzeba im spełnienia uczuciowego. Jeśli im się tego nie zapewnia, czują się urażone. Nie rozumieją, że w gruncie rzeczy otrzymują miłość przez cały czas. Nie potrafią rozszyfrować otoczki, za którą jest ukryta. Jeśli to nie zostanie dokładnie wyjaśnione, związkowi grozi rozpad. Kiedy się wie, na czym polegają męskie i kobiece potrzeby, łatwiej osiągnąć porozumienie i dzielić się nawzajem miłością. W każdym jest pierwiastek kobiecy i męski i trzeba nauczyć się harmonizować ich potrzeby. Trzy czakry przetwarzają oba rodzaje energii na równi. (To uogólnienie, gdyż występują różnice indywidualne.) Czakra serca: Zarówno kobiety i mężczyźni łakną energii tej czakry w postaci miłości. Czakra nasady: Obie płcie wykazują podstawową potrzebę seksu, rozrodu i zakotwiczenia na płaszczyźnie fizykalnej. Czakra koronna: Tu główną potrzebą jest dążenie do zjednoczenia na wyższym poziomie. W idealnym związku partnerzy mają wspólne podstawowe potrzeby. Poza miłością, seksem, prokreacją, pragną unii na wyższej płaszczyźnie. Na tym polega święte obcowanie. Dążenie do zjednoczenia na wyższym poziomie Z perspektywy duszy ludzie pragną ponownie złączyć się z Bogiem. Jako że każda osoba stanowi odbicie Boga, jednym ze sposobów na osiągnięcie unii z Bogiem jest związek z drugim człowiekiem. Dotyczy to również stosunków nie ukierunkowanych na seks. Powiedzmy, że masz bliskiego przyjaciela zarówno wśród jednej płci jak i drugiej. Pragniecie wspólnie dzielić się miłością; jeśli jest to związek, w którym nie chodzi o seks, płaszczyzną zjednoczenia będzie potrzeba wspólnego tworzenia. W przyjaźni energia osiąga największe natężenie, kiedy obie strony mają nowe pomysły i podnieca je myśl o wspólnym wprowadzaniu ich w życie. Jest to przykład wykorzystania energii czakry nasady. Wyższym celem stosunków łączących cię z przyjacielem czy przyjaciółką jest zawsze więź z Bogiem. Kochając się nawzajem, uczycie się widzieć siebie w swoim partnerze. Kiedy już potrafisz dostrzec w innych samego siebie, wkraczasz na drogę wiodącą do zjednoczenia z Bogiem. Od niepamiętnych czasów usiłowano zdefiniować miłość. W idealnej postaci, miłość oznacza dostrzeganie w drugim samego siebie i pokochanie siebie przez to, co widzimy w drugim. W ostatecznym rozrachunku, miłość nie ma nic wspólnego z drugim, liczysz się ty sam. Jeśli poświęcasz się partnerowi kosztem własnego rodzaju, to nie jest to prawdziwa miłość. Kiedy starasz się być naprawdę sobą, w większym stopniu możesz obdarowywać miłością innych. Ludzie szufladkują miłość. Dzielą ją na miłość erotyczną, miłość pozbawioną wymiaru erotycznego, miłość między rodzicami i dziećmi i miłość między rodzeństwem. Ale miłość jest tylko jedna! W gruncie rzeczy, miłość to częstotliwość, na której stajesz się całkowicie bezbronny i podatny na zranienie. Kiedy potrafisz zupełnie się odsłonić przed drugim człowiekiem, obnażyć się, dajesz mu największy możliwy dar - takim, jakim jesteś naprawdę, bez żadnych barier. Nie ma znaczenia, czy miłość ma zabarwienie erotyczne czy nie. Twoja otwartość na zranienie w obecności drugiego, bycie prawdziwym sobą wobec niego, stanowi akt miłości. Możesz to osiągnąć z każdym - kochankiem, przyjacielem, członkiem rodziny czy człowiekiem spotkanym na ulicy. Miłość wymyka się definicjom, a przy tym, o ironio, wszystko w waszym świecie wynika z miłości. Wspomniana wcześniej częstotliwość miłości to przejaw uniwersalnego języka geometrii. Zawierasz w sobie częstotliwość spirali złotego środka i sam jesteś w niej zawarty. To serce kosmosu - spajające wszystko ogniwo. Choćbyś nie wiem jak bardzo zaprzeczał miłości, nie możesz wyrzec się swego pochodzenia. Będziesz zawsze poszukiwał miłości (nawet pogrążony w ciemności). Miłość poprowadzi cię do domu, miejsca twego przeznaczenia. Integrowanie pierwiastka żeńskiego i męskiego Ponieważ wasza planeta nabiera przyspieszenia i postępuje ewolucja, zaczniecie budzić drzemiącego w was mężczyznę lub kobietę. Mężczyźni wyczuwający te przemiany już zaczynają odkrywać w sobie swój żeński pierwiastek. W ten sposób stają się wewnętrznie bardziej zrównoważeni, potrafią lepiej porozumiewać się z kobietami, wyrażać i kochać swą energię żeńską. Tak samo ma się rzecz z kobietami rozpoznającymi swoją męskość. Dzięki temu łatwiej jest im zrozumieć mężczyzn. Niektóre z nich uważają jednak, że dochodzenie do równowagi oznacza wyrzeczenie się własnych uczuć. Wypierając własne emocje bynajmniej nie wykorzystują w większym stopniu swej męskiej energii. Emocji nie da się w ten sposób pozbyć, pogrąża się tylko głębiej w ciele. Tłumiona emocja powoduje wewnętrzne zaburzenia i cierpienie. Odkłada się w ciele, tworzy zatory i na koniec wywołuje chorobę. Zdrowe wyrażanie uczuć jest niezbędne dla integracji męskich i kobiecych energii. Weźmy na przykład zdrową kobietę coraz pełniej wykorzystującą swą męską energię - kobietę odnoszącą sukcesy zawodowe. Wkłada w to wiele męskiej energii i nie boi się działać na rzecz podniesienia swego prestiżu. Podejmuje decyzje, planuje i wdraża. Może przy tym zachować swą uczuciową kobiecą stronę. Aby nawiązać kontakt ze swą męską energią, kobieta musi podejmować więcej słusznych działań w swoim życiu. W miarę postępowania ewolucji kobiety staną się w większym stopniu ukierunkowane na działanie, nadal jednak wyrażając swoje emocje. Z kolei mężczyźni będą bardziej skupiać się na własnych uczuciach. Obie płcie ostatecznie spotykają się w połowie drogi, dostrojone do siebie dzięki nowo nabytej równowadze wewnętrznej. Z zewnątrz mogłoby się wydawać, że mężczyźni stają się mięczakami, a kobiety twardzielami. Taki ogląd wynika z dawnego ukształtowania przypisanych im ról, lecz wkrótce zostanie osiągnięta równowaga. Poniższe ćwiczenie stanowi narzędzie pomocne w dziele integracji męskiej i żeńskiej energii. Bez względu na płeć macie w sobie archetypową energię obu rodzajów. Wasza nie ma płci. Kiedy się wcielacie, wybieracie męskie lub kobiece ciało, ale obie energie zawsze wam towarzyszą. Prostym sposobem na odszukanie w sobie żeńskiego i męskiego pierwiastka jest stworzenie sobie w myślach ich wizerunków.
INTEGROWANIE W SOBIE MĘSKOŚCI I KOBIECOŚCI Nie lekceważ potęgi płynącej z przedstawionego dalej ćwiczenia. Jeśli jesteś uważny, wiele się o sobie dzięki niemu dowiesz, pomoże ci ono też zjednoczyć te dwie wewnętrzne siły. Przeznaczone jest dla kobiet i mężczyzn i rozpoczyna się od postaci męskiej. Zamknij oczy. Wyobraź sobie, że tworzysz człowieka. Budujesz go od podstaw. Oczami duszy ujrzyj doskonały obraz samego siebie w wydaniu męskim. Jeśli jesteś mężczyzną, może ciebie przypominać, ale wprowadź poprawki, aby stał się ucieleśnieniem ideału - mężczyzną, jakim pragnąłbyś być pod względem fizycznym, emocjonalnym i duchowym. Jeśli jesteś kobietą, stwórz mężczyznę atrakcyjnego dla ciebie, ale pamiętaj, że jest on częścią ciebie i stanowi twój męski odpowiednik. Nadaj mu męskie cechy, ale nie przesadzaj z obiegowymi wyobrażeniami męskości. Zbuduj mężczyznę doskonale zrównoważonego pod każdym względem. Kiedy już go sobie wyobraziłeś, nadaj mu imię inne od twojego. Odsuń ten męski wizerunek na chwilę na dalszy plan. Teraz przystąp do tworzenia twej postaci kobiecej. Jeśli jesteś kobietą, może przypominać ciebie, ale spraw, aby stała się w większym stopniu odbiciem twego ideału pod względem fizycznym, emocjonalnym i duchowym. Jeśli jesteś mężczyzną, uczyń tę kobietę atrakcyjną dla ciebie, ale pamiętaj, że stanowi ona cząstkę ciebie. Nadaj jej imię inne od twojego, niech stanie się realna. Wyzbądź się myśli o swych męskich i kobiecych wizerunkach, ale zapamiętaj imiona, jakie im nadałeś. Aby podtrzymać stosunki z nimi, musisz do nich przemawiać. Niech staną się dla ciebie realni. Są twymi towarzyszami. Teraz kiedy zapoznałeś się z tymi postaciami, czas dopełnić dzieła wizualizacji. Przyjmij wygodną pozycję, siedzącą lub leżącą. Kiedy będziesz gotów, zamknij oczy i weź kilka głębokich oddechów. Wycisz się wewnętrznie swoim ulubionym sposobem. Wyobraź sobie jaskinię. Z jej wnętrza dobywa się wspaniałe złociste światło. Wewnątrz jaskini jest jasno, ale światło nie razi twoich oczu. Idziesz w głąb jaskini, gdzie widać piękne, zdobione lustro. Podejdź do niego i dojrzyj w nim swoje odbicie. Zobacz, jak promieniejesz światłem. Przyglądając się swemu odbiciu, świadomie przekształcić je w obraz wymarzonego mężczyzny, jaki nosisz w sobie. (Nieważne, czy jesteś kobietą czy mężczyzną, staraj się jak najdokładniej odtworzyć swój wewnętrzny wizerunek.) Spójrz mu w oczy. Porozmawiaj z nim. Może chcesz zadać mu jakieś pytania albo dowiedzieć się czegoś od niego. On jest po to, aby ci pomóc. Zapoznaj się z nim bliżej, mów mu po imieniu. Sprawdź, czego możesz się od niego nauczyć. Poczuj przepływ miłości między wami. Teraz lustro przez chwilę jest zamglone. Kiedy się rozjaśnia, widzisz w nim swoje własne odbicie. Patrz, jak przechodzi ono w obraz wymarzonej wewnętrznej kobiety. Wypowiedz jej imię. Nawiąż z nią kontakt. Porozmawiaj z nią. Jaką mądrość ma ci do przekazania? Poczuj miłość między wami. Lustro znów pokrywa się mgiełką. Kiedy mgiełka ustępuje, dostrzegasz w lustrze twoje wewnętrzne wizerunki kobiety i mężczyzny w tobie, które trzymają się za ręce. Wolną rękę wyciągają poza lustro, ku tobie. Są w zwierciadle, a ty stoisz przed nim. Poproś swą wyższą jaźń, aby doradziła ci, jak przystąpić do integracji swoich męskich i żeńskich energii. Puść ich ręce i wyjdź z jaskini. * * * Wartość rozłąki Oto historia stworzenia opowiedziana inaczej. Kiedyś, dawno temu, była sobie jedna istota zwana Bogiem. Bóg był doskonałą jednością. Lecz pomyślał sobie: “Jakie to uczucie stać się wielością? Jakie to uczucie nie znać siebie?". Wtedy Bóg postanowił doświadczyć idei odłączenia od siebie. I to dało początek rozbiciu. Ułamki Boga rozpierzchły się na wszystkie strony. Choć oddzielone od całości, ułamki te nadal były Bogiem. Ponieważ Bóg jest jednością, ułamki Boga zawsze dążyły do ponownego połączenia się. Kiedy uległy rozbiciu i odłączeniu, zapomniały, jak to jest być całą i zintegrowaną istotą. Te pojedyncze cząstki Boga próbowały zrozumieć swe kłopotliwe położenie. Rozdarte były między dwa sprzeczne pojęcia. Z jednej strony mówiły sobie, że Bóg chciał, aby zaznały oddzielenia po to, aby lepiej poznały siebie. Dlatego dusze wyodrębnione z Boga wykazywały chęć utrzymywania swej separacji i zrozumienia tego stanu istnienia. Uważały, że muszą zachować odrębność, dopóki nie wypełnią zadania. W myśl tej drugiej interpretacji, skoro wszystkie drobiny Boga wciąż były jego częścią, będą zawsze ciążyły ku ponownemu zjednoczeniu. Zakrawało to na paradoks. Jak te drobiny mogły poznać wartość separacji przy tak przemożnej, głęboko zakorzenionej chęci złączenia się na powrót? Wszyscy jesteście drobinami Boga. Jest w was pragnienie zachowania odrębności jak i dążenie do ponownego zjednoczenia się. We wnętrzach wielu ludzi toczy się więc walka. Ona to dała początek temu, co obecnie nazywacie ścieraniem się dobra ze złem lub światłości z mrokiem. Jeśli zagłębicie się w siebie, odnajdziecie te zapędy. Potraficie cieszyć się jednością, a zarazem daje wam radość bycie oddzielną, niezależną istotą. Dopóki przebywacie w ciele fizycznym, wasze dążenie do jedności napotyka ograniczenia. Sam fakt posiadania ciała oznacza, że jesteście tu po to, aby zaznać oddzielenia. Jak więc pogodzić odrębność z chęcią złączenia się z Bogiem? Osiąga się to za pośrednictwem związków. Kiedy dwie cząstki Boga łączą się w związku, naturalne ukierunkowanie jest ku jedności, mimo to zmagacie się z pragnieniem zaznaczania swej indywidualności. Polaryzacja ta (i swoisty paradoks) to nieodłączny składnik życia w trzeciej gęstości. Związki umożliwiają zawieszenie toczącej się wewnątrz walki. Jednak tylko dzięki sercu pokój może być zachowany. Tajemnica intymności Święte obcowanie to celebracja ponownego złączenia się z Bogiem. Można to wyrażać na poziomie wewnętrznej energii lub przez związki z innymi. Tylko jedna rzecz jest do tego naprawdę niezbędna: intymność. Intymność oznacza zniesienie wszelkich barier. Zapory te mogą odgradzać cię od drugiej duszy albo od innych cząstek ciebie. Najdalej posunięta intymność to stopienie się z Bogiem w stanie pełni. Jesteś przekonany, że teraz jest to niemożliwe ze względu na charakter twej fizycznej egzystencji. Na płaszczyźnie fizykalnej stajesz przed wyzwaniem, jakim jest odtworzenie tej pierwotnej boskiej jedni za pośrednictwem fizycznych i emocjonalnych ciał. Intymność może się wyrażać na wiele sposobów, na przykład przez emocje. Wielu ludzi łączą głębokie uczuciowe stosunki z przyjaciółmi, kochankami, rodziną. Intymność emocjonalna oznacza wpuszczenie drugiej osoby do swego wnętrza - swej jasnej i ciemnej strony. Oznacza ukazanie im swej prawdziwej jaźni. Dla ludzi może to być wstrząsające przeżycie. Ten strach można wyrazić przez porównanie z sytuacją, kiedy stajesz zupełnie nagi przed tłumem ludzi, którzy bacznie ci się przyglądają. Taką myśl może budzić przerażenie! Równie zatrważająca jest dla niektórych ludzi intymność emocjonalna. Paradoks tkwi w tym, że nie możesz być w pełni kochany, jeśli cały się nie odsłonić, z wszelkimi swymi ułomnościami. I zawsze będziesz miał tego świadomość. Innym przejawem intymności jest miłość fizyczna. Seks może być próbą ustanowienia boskiej więzi. Może zaznałeś kiedyś duchowych przeżyć obcując fizycznie z drugą osobą i miałeś wrażenie, jakbyś zbliżył się do Boga. Jest to podstawowe założenie praktyk tantryzmu, które uczą cię odsłaniania swej wrażliwej strony przed drugą osobą, abyście razem mogli dotrzeć do Boga. Akt zjednoczenia fizycznego zakłada intymność - i na nic nie zda się oszukiwanie samego siebie czy partnera. Trzeba mieć na uwadze to, że aby spełnić Boskie pragnienie doświadczenia odrębności, uznaliście, że musicie zachować swą separację, po to, aby doświadczyć jej w całej pełni. Wymyśliliście sposoby na utrzymanie odrębności od siebie nawzajem. Pomysłodawcą i realizatorem całego przedsięwzięcia jest ludzkie ego, które od wieków umacnia w was poczucie oddzielności. Ilekroć słyszysz wewnętrzny głos: “Nie mogę otworzyć się przed tą osobą, nie jestem jej wart" albo “Ona mnie nie pokocha" czy “Ona jest mądrzejsza ode mnie", dajesz się wciągnąć w gry ego. To one trzymają cię na dystans. Ego dopina swego, lecz twoja dusza pragnie zbliżenia. Stąd bierze się wewnętrzny konflikt. Chcesz się otworzyć przed innymi, ale nie pozwala ci na to ego. Za każdym razem kiedy twoje ego bawi się w odrębność, w twym polu energetycznym i ciele emocjonalnym powstają zatory. To niemal jak mur, który cię otacza ze wszystkich stron. Tworzą go wszystkie wątpliwości, jakie masz na swój temat, i wymysły ego, które nie pozwalają ci siebie kochać. Kiedy dwoje ludzi chce ustanowić związek, te mury muszą runąć, dopiero potem możliwa jest prawdziwa więź. Na początku znajomości mury te przejawiają się w postaci lęków i poczucia zagrożenia. Ponieważ dla ego perspektywa zburzenia tych ścian jest tak przerażająca, ludzie na ogół próbują budować związki bez naruszania tych murów. Nie potrafią zdobyć się na intymność. Gdy bariery są zachowane, w związku rodzą się konflikty i nigdy naprawdę się nawzajem nie poznajecie. Nie na tym polega intymne obcowanie. Aby mogła zaistnieć prawdziwa bliskość, trzeba usunąć bariery, rozebrać mur. Droga do tego wiedzie przez odsłonięcie własnej jaźni, wrażliwości na zranienie, lęków, niepewności. Ukaż partnerowi swe tajemne pragnienia, swoje zalety, na równi z mroczniejszymi stronami. Nie chowajcie się przed sobą nawzajem. Odsłaniając się, rozbijacie dzielący was mur. Usuwanie cegieł z muru dla każdego będzie przebiegać inaczej, ale konieczne do tego jest wzajemne porozumienie. Musicie wytworzyć wspólnie strefę bezpieczeństwa, w której oboje będziecie czuli się swobodnie całkiem obnażeni. Może to być trudne, ale na pewno się opłaca. Załóżmy, że mężczyzna i kobieta pragną zbudować wspólną intymną przestrzeń. Ze względu na odmienność płci różnią się energią, mają inne potrzeby i inaczej je wyrażają. Jak stworzyć razem intymną przestrzeń, kiedy ma się wrażenie, jakby rozmawiało się z przybyszem z innej planety? Oto kilka idei do rozważenia. Męskie i kobiece potrzeby Przyjrzyjmy się najpierw, w jaki sposób obie płcie przetrawiają swoje emocje. Dla lepszego zobrazowania posłużymy się uogólnieniami. Kiedy w kobietach wzbierają uczucia, których nie potrafią nazwać, muszą o tym porozmawiać, gdyż to pomaga im je określić. To wywołuje u mężczyzn irytację. Od tego często zaczynają się kłótnie, ponieważ podstawowe potrzeby obu stron nie są rozpoznane. Kiedy kogoś przepełniają uczucia, a przetwarza właśnie w sobie energię kobiecą, może czuć potrzebę porozmawiania o tym. Potrzeba mu wtedy jedynie kogoś, kto go wysłucha, a nie doradcy czy przewodnika. Jeśli słuchacz ukierunkowany jest na męską energię, może czuć się nieswojo, ponieważ jako człowiek czynu będzie chciał rozwiązać zaistniały problem zamiast po prostu być i reagować emocjonalnie. Nie należy jednak zakładać, że osoby z przewagą energii męskiej wykazują taką samą potrzebę komunikowania uczuć. Mężczyzna raczej unika słownego wyrażania swych uczuć. Jego emocje nie są związane z mową. Osoba z męskiej orientacji często chce, aby dano jej spokój, i w samotności przetrawia uczucia na swój własny sposób. Próby nakłonienia jej do zwierzeń mogą tylko pogorszyć jej samopoczucie. Jeśli chcesz pomóc komuś, kto wykazuje męskie cechy osobowości, zapewnij mu ciszę, spokój, swobodę. Jest to trudne dla kogoś o kobiecej uczuciowości, ponieważ sprawia wrażenie porzucenia. Osoba taka zacznie wątpić w to, czy jest kochana, kiedy partner się odsuwa i pragnie, aby zostawiono go w spokoju. Ironia polega na tym, że im więcej przestrzeni i samotności kobieta daje mężczyźnie, tym bardziej jest ceniona i kochana! Prawdziwe zjednoczenie wymaga uznania różnic w męskich i kobiecych potrzebach. Jeśli potrafisz uszanować swoich bliskich, będziesz budował solidne i trwałe związki. Zaznasz intymności i jej potęgi. Nie zapominaj, że każdy ma w sobie męską i żeńską energię. Zapuść się do swego wnętrza, rozpoznaj swe potrzeby i nie obawiaj się ich wyrażać. Jeśli zarówno twoja męska jak i kobieca strona zostaną zaspokojone, może wyniknąć z tego coś wspaniałego - namiętność. Może wiązać się z seksem, ale nie musi. Namiętność nie związana z seksem może oznaczać pasję życia. To podniecenie płonące z odkrycia własnego połączenia z wszechświatem. Wiedzie do integracji i najgłębszego świętego obcowania. Namiętność i jedność nie muszą pociągać za sobą spędzania każdej chwili z kochaną osobą. W gruncie rzeczy, kiedy jesteś naprawdę zakochany i pojawia się namiętność, czas spędzony osobno może również mieć swe uroki, ponieważ stale będziesz wyczuwał obecność ukochanej czy ukochanego. Macie tu za zadanie stać się istotami pełnymi - o zrównoważonej męskiej i żeńskiej energii. Wasze związki jako istot pełnych będą bardziej udane. Do kwestii monogamii podchodzi się rozmaicie. Niektórzy uważają, że można darzyć miłością zmysłową więcej niż jedną osobę naraz. Inni twierdzą, że kochać w ten sposób można tylko jedną osobę. Można na to spojrzeć jeszcze inaczej - ostatecznym zjednoczeniem się z Bogiem jest osiągnięcie intymności, szczególnie uczuciowej intymności. Oznacza to uznanie drugiej osoby za cząstkę siebie. Ponieważ i tak wszyscy jesteście ze sobą nawzajem połączeni, możecie zaznać emocjonalnej intymności z każdą inną osobą na świecie. Jaki wyraz nadacie uczuciowej intymności, kiedy ją już osiągniecie, to zależy od was. Jej przedłużeniem może być seksualna intymność, ale nie musi. Związki oparte na intymności prowadzą do wyższej jaźni, niezależnie od tego, czy posiadają wymiar erotyczny czy nie. Ludzie obawiają się prawdziwej intymności. Gdyby nie strach przed nią, wasze związki wyglądałyby zupełnie inaczej. Wyobraźcie sobie społeczeństwo, w którym każdy czuje się z każdym tak swobodnie i blisko, że nie ma żadnych tajemnic. Uległaby zmianie struktura społeczna. We wszelkich kontaktach interpersonalnych panowałyby uczciwość i szczerość. Indywidualne preferencje i praktyki seksualne nie stają na przeszkodzie duchowemu oświeceniu. Nie istnieje uniwersalna moralność! Wasze pożycie seksualne stanowi odbicie waszego wnętrza i waszej zdolności do intymności. Seks nie jest sprawą najważniejszą. Chodzi o to, aby żyć uczciwie i brać odpowiedzialność za swoje czyny. Niektóre osoby uznane za święte żyją lub żyły w celibacie. Jeśli przyjrzeć się bliżej różnym tradycjom duchowym Ziemi, okazuje się, że w kwestii uprawiania seksu istnieją ogromne rozbieżności. W jednym z odłamów obecnego chrześcijaństwa przywódcy duchowi zachowują celibat. Lecz wschodni mistrzowie tantryzmu wstrzemięźliwości płciowej nie przestrzegają. W tej sprawie nie ma jednoznacznej odpowiedzi: każdy powinien odnaleźć to, co sprawdza się najlepiej w jego przypadku. Co zatem przybliża cię do intymności a tym samym do Boga? Pamiętaj, że jesteś zarówno istotą duchową jak i istotą fizyczną. Obie mają swe własne potrzeby. Nie osiągniesz pełni zaprzeczając jednej z nich. Musisz wypracować między nimi równowagę. Ilekroć tłumisz czy wypierasz cząstkę siebie, zbaczasz z drogi ku pełni. Nie zapominaj, że wszystko można wypaczyć. Dla niektórych seks jest sposobem na osiągnięcie wyższego stanu świadomości, dla innych środkiem służącym do zdecydowanie negatywnych celów. Liczą się przede wszystkim twoje pobudki oraz dążenie do intymności.
INTEGRACYJNE ĆWICZENIE ODDECHOWE Jest to starożytna technika oddychania wywodząca się z Lemurii, gdzie stosowano ją w celu zintegrowania męskich i żeńskich energii. Pomaga również znieść blokady, jakie mogą występować w męskim i kobiecym aspekcie twej osoby. Zacznij powoli. Jeśli w tym zasmakujesz i poczujesz, że się sprawdza, możesz z czasem ćwiczyć ostrzej, co spotęguje efekty. Technika ta pozwala oddechowi zestroić się z naturalnym rytmem energii krążącej w twoim ciele. Na początku usiądź z wyprostowanymi plecami. Jeśli podczas wykonywania tego ćwiczenia zacznie ci szumieć czy kręcić się w głowie, zwolnij tempo. Wpływa ono na obieg energii w twoim ciele. U niektórych zmiana może być subtelna, u innych silna. Żeńska energia: Najpierw zajmij się energią żeńską. Zatkaj prawą dziurkę od nosa przeciskając ją z boku palcem. Rozchyl lekko usta. Oddychaj bardzo powoli i głęboko przez lewą dziurkę. Za każdym razem, gdy poczujesz, że płuca się napełniły, powoli wydychaj ustami. Nie wydmuchaj powietrza gwałtownie. Wydychaj bardzo łagodnie. Powtarzaj te czynności wdychając wolno i łagodnie przez lewą dziurkę. Robiąc to miej przed oczyma obraz kobiecej postaci w lustrze, który stworzyłeś w poprzednim ćwiczeniu. To ćwiczenie oddechowe ją rozbudzi. Może się zdarzyć, że “odlecisz" gdzieś myślami. To nic złego. Ale spróbuj jak najściślej trzymać się instrukcji. Ćwicz w ten sposób przez około pięć minut, a potem przejdź do “rozruchu" męskiej postaci. Energia męska: Aby ją rozruszać, zatkaj lewą dziurkę od nosa przyciskając ją z boku palcem. Wdychaj ustami a wydychaj nosem prawą dziurką. Niech wydechy będą zdecydowane, lecz nie gwałtowne. Powtarzaj te czynności i jednocześnie przywołaj w myślach obraz męskiej postaci, jaką ujrzałeś w lustrze we wcześniejszym ćwiczeniu. Ćwicz tak mniej więcej przez pięć minut. Integrowanie pierwiastka męskiego i żeńskiego: Teraz połącz powyższe ćwiczenia. To doprowadzi do zjednoczenia kobiety i mężczyzny w tobie. Zacznij od energii żeńskiej. Zatkaj prawą dziurkę od nosa. Zrób łagodny wdech przez lewą dziurkę. Wypuść powietrze delikatnie ustami. Wciągnij powietrze ustami. Zatkaj lewą dziurkę i wypuść powietrze prawą. Powtórz to zaczynając od zatkania prawej dziurki. Wykonując to ćwiczenie miej przed oczami wizerunki twojej męskiej i kobiecej postaci. Niech podadzą sobie ręce. Gdy nabierzesz wprawy, pójdzie ci to łatwiej. Kiedy to opanujesz, możesz przystąpić do następnego etapu, dopełnienia wizualizacji z jednoczesnym kontynuowaniem ćwiczenia oddechowego.
DOPEŁNIENIE INTEGRACJI Wykonując oddechowe ćwiczenie rodem z Lemurii, wycisz się wewnętrznie swym ulubionym sposobem. Wyobraź sobie jaskinię, do której wcześniej wchodziłeś. Skieruj się w głąb jaskini do lustra. Spójrz na swe odbicie. Patrząc na nie, świadomie przetwórz swoje odbicie na obraz twej kobiecej jaźni. Ujrzyj ją z całą wyrazistością. Z jej serca tryska piękny różowy promień energii, który przenika przez lustro i łączy się z twoją czakrą serca. Poczuj, jak twoje serce otwiera się na przyjęcie tej energii. Wzbudź w sobie miłość do tej kobiecej istoty w lustrze. Teraz postać kobieca przesuwa się i dostrzegasz obok niej swoje odbicie. Popatrz na nie i przetwórz je na wizerunek twej męskiej jaźni. Ujrzyj go z całą wyrazistością. Z serca twej męskiej postaci promieniuje piękna zielona energia, która wychodzi z lustra i wnika do czakry twego serca. Jesteś złączony ze swym męskim obrazem zieloną wiązką energii. Otwórz serce na jej przyjęcie. Wzbudź w sobie miłość do tej męskiej istoty. Teraz widzisz, jak żeńska postać podchodzi do męskiej i obie stoją tuż obok siebie. Z kobietą wewnątrz ciebie łączy cię różowa wiązka energii, z mężczyzną zielona. Połóż ręce na lustrze. Zwierciadło staje się drzwiami do innego wymiaru. Możesz przez nie przejść. Masz wrażenie, jakbyś wkraczał do innej rzeczywistości. Znajdziesz się teraz w wewnętrznym świecie mężczyzny i kobiety w tobie. Spójrz na kobietę i przywitaj ją. Wypowiedz jej imię. Ona otwiera ramiona. Nie wzbraniaj się przed jej uściskiem. Obejmij ją również i poczuj jej mocną miłość. Odczuj w sobie jej obecność. Teraz popatrz na mężczyznę. Przywitaj go, nazwij go po imieniu. On otwiera ramiona. Nie wzbraniaj się przed jego uściskiem. Obejmij go również i odwzajemnij jego miłość. Wpuść go do wnętrza. Poczuj w sobie jego głęboką miłość. Dalej wykonuj ćwiczenia oddechowe. Ty, twoje męskie “ja" i kobiece “ja" stapiacie się w jedno. Poczuj w sobie ich obecność, ich miłość, siłę, jaką cię obdarzają. Musisz swój związek z mężczyzną i kobietą w tobie pielęgnować. Dostrzegaj ich, ślij im miłość. Oni będą wspierać cię podczas twojego życia na Ziemi. Poprowadzą cię ku świętemu obcowaniu. Kiedy uznasz, że komunia się dopełniła, wyjdź na zewnątrz lustra i stań w jaskini. Lecz nawet kiedy opuścisz ich rzeczywistość, będziesz silnie wyczuwał obecność swej męskiej i żeńskiej postaci. W jaskini nie jesteś sam, znajduje się w niej również cudowna świetlista istota promieniująca jaskrawym światłem. To twoja wyższa jaźń. Raduje się ze związku, jaki właśnie uświęciłeś. Ma dla ciebie dar. Otwórz ramiona i przyjmij go. Teraz ona wyciąga do ciebie ramiona. Idziesz w jej objęcia. Poczuj głęboko w sobie światłość twej wyższej jaźni, ją także bowiem wchłaniasz i jej obecność cię umacnia. Stoisz teraz w jaskini wypełnionej energią twej męskiej, żeńskiej i wyższej jaźni. Złóż ślubowanie, że powrócisz do ziemskiej rzeczywistości, gdzie całą swą mocą będziesz starał się wieść życie istoty zintegrowanej. Odbierz dar swej wyższej jaźni i opuść jaskinię. Raduj się z doznanego właśnie intymnego obcowania. Zakończ ćwiczenie oddechowe. Powoli wracaj świadomością do swego pokoju. Daj sobie kilka minut na przystosowanie się do rzeczywistości. * * * Wykonuj to ćwiczenie tak często, jak możesz, szczególnie kiedy jesteś spięty albo w stresie. Pomoże ci to przywrócić równowagę i uporać się z uczuciami. Kiedy nabierzesz wprawy, możesz oddychać głębiej i mocniej. Za pierwszym razem przez dwa następne dni możesz odczuwać dziwne wrażenia w swoim ciele, ale nie przejmuj się tym. Obchodź się ze sobą dobrze przez te dwa dni. Pij dużo czystej wody, odżywiaj się właściwie i zachowuj spokój. Zawarłeś właśnie dwie potężne znajomości, które nigdy nie ustaną. Poprowadzą cię one z powrotem ku pełni. |
12. TWORZENIE UDANYCH ZWIĄZKÓW Wiele osób odczuwa obecnie pilną potrzebę uporządkowania osobistych spraw, jakie od pewnego czasu dają im się we znaki. Mogą dotyczyć związków miłosnych, rodziny, przyjaciół czy też ich samych. To naglące poczucie wynika stąd, że przechodzicie właśnie z jednej wibracyjnej rzeczywistości do drugiej. Założenia i zasady rządzące jedną rzeczywistością nie mogą jednak być przeniesione do drugiej. Jeśli próbujecie wnieść do rzeczywistości czwartej gęstości (4G) przekonania i przesłanki wspierające podział i nie chcecie zostawić ich za sobą, będziecie odczuwać silne wewnętrzne rozdarcie. Z perspektywy ewolucji, zasady rzeczywistości trzeciej gęstości (3G) oparte na pojęciu odrębności były konieczne do ludzkiego rozwoju. Płynęły z nich fundamentalne nauki, dzięki którym ludzie mogli wzrastać w związkach. Jednak wraz z przemianą człowieka przeobrazić się musi też charakter jego związków. Dla lepszego porównania obecnych i przyszłych związków, rozważmy najpierw ustanawiające podziały reguły rzeczywistości 3G. Zasady rządzące związkami w trzeciej gęstości Zatajanie należy do szeroko rozpowszechnionych zwyczajów w 3G. Polega ono na ukrywaniu informacji przed partnerem lub przed samym sobą. Zasada zatajania nie dotyczy wyłącznie twoich stosunków z innymi; odgradza cię ona również od znacznych obszarów twej własnej istoty. Ponieważ jest wyrazem odrębności, przykłada się do niej wielką wagę w związkach. Monogamia podyktowana strachem. Innym przejawem odrębności jest monogamia wynikająca z lęku raczej niż z wyboru. Kryje się za tym przeświadczenie, że jeśli uda wam się skłonić kogoś, aby oddał się bez reszty wam, to wtedy uchronicie się przed spojrzeniem prawdzie o sobie prosto w oczy. Stworzycie sobie iluzję bezpieczeństwa, oddzieleni od świata. Jednak bez możliwości wzrastania związek na ogół okazuje się nieudany czy wręcz zgubny. Miłość uwarunkowana. Miłość uwarunkowana jest niezbędna dla utrzymania związku w rzeczywistości 3G. Oznacza ona to, że będziesz kochał kogoś, o ile on zaspokoi twe potrzeby czy pragnienia. Jeśli te warunki nie zostaną spełnione, wówczas z czystym sumieniem możesz przestać kochać. Co do pojęcia miłości bezwarunkowej, panuje w rzeczywistości 3G mylne wyobrażenie. W obrębie podziału wszystko rozpatruje się z perspektywy odrębności. Dlatego też miłość w 3G jest miłością uwarunkowaną. Oczekiwania. Ludzie na ogół wnoszą do związku własne oczekiwania, które nieświadomie rzutują na osobę partnera. Nawet jeśli nie jest w stanie czy nie chce im sprostać, może dojść do próby zmuszenia go do ich spełnienia. Partner staje się wówczas narzędziem do zaspokajania nieuświadamianych potrzeb drugiej osoby. Manipulacja nie musi być jawna. W typowych związkach 3G dochodzi do głęboko ukrytej wzajemnej manipulacji, tak że zostają zaspokojone potrzeby obu stron i obie strony strzeżone są przed własnymi lękami i poczuciem zagrożenia czy braku. Są to na ogół odbywające się na podświadomym poziomie transakcje, które mają na celu wzajemną ochronę. Potrzeba sprawowania kontroli to kolejna cecha głęboko zakorzeniona w rzeczywistości 3G. Tak przejawia się brak wiary w wyższą rzeczywistość - w to, że wszystko dzieje się tak, jak powinno, dla wspólnego dobra. Ponieważ nie pokładasz zaufania w bieg zdarzeń, siłą wtłaczasz związek w określone ramy. Ponieważ rzeczywistość czwartej gęstości oparta jest na jedności, nie ma w niej miejsca na cechy właściwe związkom w 3G. Związkami w 4G rządzą następujące zasady: Zasady związków w czwartej gęstości Szczerość. Osoby tworzące związek za wszelką cenę muszą zdobyć się na szczerość. Jeśli zauważysz, że twój przyjaciel lub partner działa na własną szkodę lub naraża wasz związek, powinieneś mu zwrócić uwagę na to tak, by płynęło to z serca. W 3G takie obserwacje zazwyczaj są przemilczane, aby nie urazić drugiej osoby czy stracić kontroli nad związkiem. Jeśli uwagi te skierowane są pod twoim adresem, musisz pamiętać (i wierzyć), że biorą się z serca, i nie reagować natychmiastową obroną. Wysłuchanie ich nie oznacza, że musisz się z nimi zgadzać. Wykorzystaj je, aby się zagłębić w siebie i doskonalić wewnętrznie. Zatajanie jest często narzędziem sprawowania kontroli. Kiedy przyjmie się szczerość jako obowiązującą zasadę, rzecz idzie raczej o prawdę bezosobową aniżeli o kontrolę nad osobą. Jeśli jednak posługujesz się szczerością w celu manipulacji, wiedz, że nie kierujesz się sercem i twoje motywy są nieuczciwe! Nie sposób przecenić znaczenia szczerości w związkach 4G. Bez niej nie mogłyby istnieć. Jest tak ważna. Szczerość należy zachować również wobec samego siebie. Czasami pewne rzeczy zatajasz przed sobą, aby stworzyć sobie iluzję bezpieczeństwa. W rzeczywistości 4G trudno jest utrzymać prawdę w tajemnicy przed sobą. Może się zdarzyć, że pewnego ranka obudzisz się i stwierdzisz nagle, że bycie z kimś już ci nie służy. Trzeba ten wgląd uszanować. Nie wypieraj go ze świadomości. Jeśli to uczynisz, będziesz trwał w związku, który ostatecznie cię wyczerpie, a nie umocni. Jeśli zlekceważysz swój wgląd, w perspektywie długoterminowej nie przysłużysz się też swojemu partnerowi. Miłość bezwarunkowa. Związki w 3G opierają się na miłości uwarunkowanej, zaś w 4G na miłości bezwarunkowej. Każdy może doświadczać coraz więcej miłości bezwarunkowej, ponieważ nie jest ona niczym ograniczona. Można ją zdefiniować tylko na podstawie doświadczenia, ale definicje, choć użyteczne, jako twory intelektu na poziomie emocjonalnym nie są zbyt głęboko przyswajane. Miłość bezwarunkowa jest kluczowa dla związków w 4G. Oznacza kochanie kogoś (oraz siebie) bez żadnych warunków. (UWAGA: Kochanie kogoś bezwarunkowo nie jest równoznaczne z trwaniem w związku, który jest dla ciebie krzywdzący, albo kiedy chcesz dokonać nowego wyboru.) Nawet jeśli partner nie zaspokaja twych potrzeb, darzysz go miłością jako aspekt Boga. Jeśli nie sprosta twym oczekiwaniom, kochaj go takim, jakim jest, nie nalegaj, aby się zmienił. Miłość bezwarunkowa to doświadczenie chwili teraźniejszej a mimo to wiecznej, podczas gdy miłość uwarunkowana opiera się na wspomnieniach z przeszłości czy oczekiwaniach wybiegających w przyszłość. Postaw sobie pytanie: Czy byłbyś w stanie kochać i zaakceptować partnera bez żadnych warunków, gdyby w swoim rozwoju nigdy nie miał wyjść poza swój obecny stan istnienia? Inne błędne przekonanie na temat miłości bezwarunkowej dotyczy granic i poszanowania własnej osoby. Kochanie kogoś bez żadnych warunków nie oznacza przyzwolenia na znęcanie się nad tobą. Wiąże się z nią również miłość własna i należy podejmować działania na rzecz zachowania miłości i szacunku do siebie, nawet jeśli naraża to związek. Jesteś równorzędnym, a nie spisanym na straty składnikiem równania. Kochanie kogoś bezwarunkowo również oznacza odejście od niego z miłością, gdy jego działania naruszają granice naszej osoby, a nie z urazą i gniewem. W ten sposób nie zaprzepaszczasz szczerości, cennej jakości w 4G, a jednocześnie dajesz możliwość drugiej osobie ujrzenia samej siebie w całej jaskrawości i podjęcia kroków dla ratowania miłości własnej i poczucia swej wartości. To, czy partner dostrzeże swoje odbicie czy nie, to nie twoje zmartwienie. Do ciebie należy dbanie o siebie i działanie dla swego dobra, co ostatecznie przyczynia się do dobra was wszystkich. Męczeństwo nie jest cechą związków w 4G! Kochanie bezwarunkowo oznacza kochanie siebie na równi z drugą osobą i szanowanie własnych granic osobowych. Jednym z rozwiązań może być zmiana charakteru związku (z miłosnego na przyjacielski, na przykład), kiedy w grę wchodzi dbanie o własne potrzeby, pod warunkiem jednak, że postępuje się uczciwie i nie wyrzuca z serca niedawnego partnera. Całkowite zaufanie to przeciwieństwo potrzeby sprawowania kontroli, rodem z 3G. Rzeczywistość 4G nie dopuszcza żadnej formy kontroli. W miarę wprowadzania szczerości do stosunków naturalną koleją rzeczy rośnie zaufanie. Jeśli jednak trwasz w fałszu, utajaniu i miłości uwarunkowanej, nieodłącznie towarzyszy ci nieufność, która mocno osadza cię w rzeczywistości 3G. Stanowi to dla wielu trudne wyzwanie. Nie chodzi o to, aby nauczyć się ufać, lecz aby być szczerym i szanować siebie. Kiedy tak postępujesz, zaufanie przechodzi naturalnym biegiem rzeczy. Przyzwalanie stanowi odwrotność manipulowania. Pozwól innym być tym, kim potrzebują być, nie wymagaj od nich, aby się zmienili. Tylko wtedy ujrzysz, jacy są naprawdę. Gdy próbujesz nimi manipulować, nie widzisz ich naprawdę, dostrzegasz w nich tylko to, co tobie potrzebne, a to jedynie złudzenie. Taki wypaczony ogląd więzi cię w pętli nieuczciwości wobec samego siebie oraz twego związku. Związki z wyboru. Są przeciwieństwem monogamii podyktowanej lękiem. Oznacza to, że jeśli pragniesz związku opartego na wyłączności, czynisz to z wyboru. Jeśli jednak wolisz utrzymywać stosunki z kilkoma kobietami, to również stanowi twój świadomy wybór. Ludzie często zawierają związki bez uprzedniego rozeznania, czego istotnie pragną. W pewnym sensie, biorą, to co im przypadnie. Takie związki nie sprzyjają miłości własnej i uwieczniają cykl miłości warunkowej, w którym jeden z partnerów spodziewa się, że ten drugi stanie się tym, kogo mu potrzeba. Związek na miarę 4G wymaga jasnego komunikowania własnych potrzeb i pragnień partnerowi. Nie sposób dłużej manipulować prawdą dla osiągnięcia pożądanego celu. Musisz dokonać wyboru i bez żadnych warunków się zaangażować. Nie ma nic złego w monogamii, wielości partnerów ani w żadnej innej formie związku. Wybór jest sam w sobie rzeczą naturalną. Nie ma przypisanego do siebie żadnego “znaczenia". Ty wartościujesz, nazywając jeden wybór “lepszym" czy “gorszym" od drugiego. Każdy wybór jest właściwy, o ile jest świadomy. Jeśli nie dokonujesz go świadomie i nie zdajesz sobie sprawy z własnych pragnień i potrzeb, nie możesz przyjąć odpowiedzialności za swój wkład w związek. Wówczas skazany jesteś na odgrywanie roli ofiary. Jeśli twym świadomym postanowieniem jest związek na miarę 4G, nie możesz dłużej uznawać zasad obowiązujących dla 3G. Nie musisz tak od razu się przestawiać na nowe wartości. To przyjdzie z czasem. Lecz teraz w okresie przejściowym między 3G a 4G, osaczają cię wyzwania, jakie stawiają przed tobą obie rzeczywistości. Potrzebne jest dokonanie kilku wyborów dotyczących twojego udziału w obecnym związku. W miarę wprawiania się w sztuce świadomego wyboru na rzecz poprawy samego siebie i swojego świata, naturalną koleją rzeczy zaczniesz podejmować postanowienia umacniające paradygmat rzeczywistości 4G. Jeśli wybierzesz integracyjny model czwartej gęstości i ucieleśnisz go (zamiast tylko próbować), przestaniesz cierpieć z powodu utraty partnera. Ku temu właśnie zmierzacie w swojej ewolucji. Poczucie straty, ból, właściwe są związkowi 3 G, z paradygmatem podziału i kontroli. Mogą też wystąpić, kiedy łudzisz się, że tworzysz związek na miarę 4G i liczysz na jego dobrodziejstwa, ale przeżywasz rozczarowanie, ponieważ w istocie nadal tkwisz w 3G. Życie “na styku" może przysporzyć cierpień, ale daje ci zarazem jedyną w swym rodzaju możliwość wglądu w obie rzeczywistości naraz. Z takiej perspektywy możesz dokonać wyboru rozumnego. Nie osądzaj swego obecnego położenia. Wykorzystaj je do rozeznania się w obu rzeczywistościach, aby twoje wybory wynikały z doświadczenia i odzwierciedlały świadomą i pozytywną ewolucję. Jak sprostać wymaganiom czwartej gęstości Przechodząc z perspektywy 3G do 4G nie uchronisz się przed strachem towarzyszącym przekształcaniu się związków. Wkraczasz na niezbadany obszar. Nie wiesz, co czeka ciebie za najbliższym wzgórzem. To wiele osób napełnia lękiem. Jeśli naprawdę dążysz do związku na miarę 4G, pogódź się z tym strachem. Na tym etapie chęć zerwania z kimś tylko wtedy, jeśli jest ktoś, kto zapełni powstałą pustkę, oznacza, że nadal tkwisz w uzależnieniu. Ważne jest pójście naprzód pomimo strachu. Kiedy znajdziesz się już po drugiej stronie, spostrzeżesz, że twoja tożsamość nie zależy od drugiej osoby. Możesz polegać na samym sobie. Z poznania kryjącej się w tobie mocy płynie wyzwolenie, jasność, potęga. Nawet w 3G stwarzasz okoliczności, które przypominają ci, że wszyscy jesteście ze sobą powiązani. Często wychodzi to na jaw za pośrednictwem uwikłania - silnego przywiązania emocjonalnego. Jednak idea połączenia w kategoriach 3G jest bardziej szkodliwa niż pożyteczna. Uwikłanie to odpowiednik powiązania w 4G, tyle że na poziomie 3G. Jak na to spojrzysz, zależy od tego, czy postrzegasz to w kategoriach uzależnienia 3G czy w kategoriach miłości/przyzwolenia 4G. Kiedy zaplątałeś się w związku z drugą osobą i cierpisz z tego powodu, zastanów się nad tą sytuacją. Weź kilka głębokich oddechów. To zazębienie ma na celu przypomnieć ci, że w ostatecznym wymiarze nigdy nie istniejesz w oderwaniu od innych. Odrębność to złudzenie. Choćbyś nie wiadomo jak daleko się odsunął, nie odłączysz się od tej osoby. Zmiany w relacjach osobistych pojawiły się w latach sześćdziesiątych, kiedy ludzie odczuli na poziomie emocjonalnym przejście z 3G do 4G. Nie bardzo jednak wiedzieli, co robić z uwolnioną nagle energią. Nie rozumieli, że można ją wykorzystać do naprawy swych związków. Wiele osób opierało się zmianom. Od tego czasu wzrosła znacznie liczba rozwodów z powodu zamieszania, jakie wywołała nowa energia i wynikłe stąd próby świadomej ewolucji przez zerwanie z przeszłością. Rozwód, w swej typowej nieprzyjemnej i dotkliwej postaci, stanowi rozwiązanie 3G. To formalny akt oddzielenia się od drugiej osoby dla stworzenia iluzji, iż jest się od niej już całkowicie niezależnym. W wydaniu 4G rozwód oznacza uznanie przez obie strony, że związek zmierza w innym kierunku, co wymaga podjęcia kroków na rzecz przestawienia się. W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego jak separacja, ponieważ nie można tak naprawdę oddzielić się od kogoś czy od czegoś. W 4G z łatwością zdobędziesz się na to, aby pozwolić innym podążyć drogą, która jest im potrzebna. Nawet jeśli para przestaje wspólnie siebie urzeczywistniać, w wymiarze głębszym nie rozłączyła się, gdyż odrębność jest złudna. Para ta po prostu postanawia, że nie będzie dalej przejawiać na zewnątrz swego związku, ale partnerzy zachowują szacunek wobec wspólnej przeszłości i w swoich sercach nadal żywią do siebie nawzajem bezwarunkową miłość. Te nowe energie odcisnęły swój ślad na wszystkich. Każdy reaguje na nie tak, jak potrafi. Niektórzy wypierają je. Inni się polaryzują. Jeszcze inni poddają się porywowi. Nie da się jednak tego zbyć. Stawiać to będzie przed tobą coraz nowe wyzwanie, aż w końcu staniesz twarzą w twarz ze swoim niedowartościowaniem i samotnością, i przyznasz przed samym sobą, że związki, do jakich dążyłeś, miały “pokryć" twoje braki. Mniej zakłóceń powstanie, gdy dasz się ponieść fali. Opierając się, przysparzasz sobie przykrości i bólu. Wiele osób uważa, że wybór dotyczący związku, na przykład monogamii, pożycia z kilkoma partnerami czy rozwodu, podyktowany jest seksem, ale to uproszczenie. Powierzchowny osąd zdarzenia często ma za zadanie odwrócić uwagę od przeżywanej udręki i stworzyć wrażenie, że panuje się nad sytuacją. Oto przykład: Jeśli mąż ma romans, żona mogłaby bez trudu wyciągnąć wniosek, że mężowi chodziło o seks, zamiast głębiej zastanowić się nad tym, dlaczego czuje się taka nieszczęśliwa w tym związku. Lecz seks jest wyrazem odsłonięcia swej wrażliwej strony. Wiele osób wystrzega się tego, a z pewnością nie życzyłoby sobie, aby ich partnerzy odsłaniali się w ten sposób przed innymi! W tym wszystkim nie chodzi o seks. Zrzucanie winy na pociąg erotyczny ma służyć za przykrywkę dla poważniejszego, utajonego lęku. Poglądy na seks panujące w waszym społeczeństwie odzwierciedlają zaburzenia na głębszym poziomie i nie mają nic wspólnego z kwestią niewierności. Ludzie doświadczają zmian w sobie, ale z początku może im się wydawać, że zachodzą one na zewnątrz nich. Mogą uznać, że coś dzieje się z ich związkiem, ale tak nie jest. Zauważysz, że subtelne zmiany dokonujące się w tobie i partnerze będą rzutowały na wasz związek. Zmiana zawsze będzie powstawać w tobie, ale możesz nie zdawać sobie z niej sprawy, dopóki jakiś zewnętrzny czynnik jej w tobie nie wyzwoli. Jeśli dasz się ponieść zmianom, na krótko doświadczysz natłoku uczuć. Możesz zacząć uwalniać się spod wpływu dotychczasowych przekonań, co odbije się na kształcie twojego związku. Zmiana nie oznacza jednak jego kresu czy rozwodu. Zmiana to zmiana, i tyle. Jeśli jesteś z kimś, możesz spróbować pomóc przebrnąć mu przez okres zmian, z jakim sam się borykasz. Ufaj, że oboje kroczycie tą samą ścieżką bez względu na to, co się dzieje albo w jaki sposób przejawiają się zmiany. Niektórzy uzależniają osobiste spełnienie od stanu swojego związku. Jeśli więc nie występują żadne konflikty, to w takim razie wszystko gra. Ten stary pogląd może zwieść cię na tyle, że będziesz trwał w związku mimo że nie przynosi ci on korzyści. Nie można dłużej przykładać tej miary. Ten sztuczny twór daje w rezultacie sztuczne dane, za którymi możesz schować się przed swymi lękami. To narzędzie rodem z 3G, ale w rzeczywistości jest inaczej. Przekonasz się, że jeśli będziesz się wzbraniał przed upomnieniem się o swą osobistą moc, związki będą miały jedynie na celu usprawiedliwienie twej osoby. W rzeczywistości czwartej gęstości nie może to mieć miejsca, gdyż tam kluczem jest szczerość wobec siebie. Świadomy wybór i zobowiązanie Choć w związku świadomy wybór jest tak ważny, nie chodzi jednak o to, aby obie strony akceptowały siebie nawzajem pod określonymi warunkami. Oto przykład: Załóżmy, że oświadczasz swemu partnerowi: “Chcę, żeby nasz związek był monogamiczny (poligamiczny) i będę z tobą tylko wtedy, jeśli na to przystaniesz". Coś tu jest nie tak. Wybierać można jedynie za siebie, w przeciwnym wypadku dochodzi do kontroli, a to pojęcie z 3G. Nie możesz narzucać swych postanowień drugiej osobie. Jeśli wybierasz monogamię, oznacza to, że to ty wyrzekasz się kontaktów seksualnych z innymi osobami. Nie możesz wymagać od partnera, aby dokonał takiego samego wyboru. Druga osoba musi mieć całkowitą wolność wyboru, inaczej nie będzie w pełni sobą w związku. Z drugiej jednak strony, ty możesz postanowić nie wiązać się z osobą, której styl życia tobie nie odpowiada. To co innego. Wybierasz wyłącznie za siebie! Twoje postanowienia nie mają nic wspólnego z drugą osobą! Ludzie często tak się zapamiętują kontrolując wybory dokonywane przez partnera, że przestają panować nad własnym życiem i wtedy z reguły pojawiają się problemy. Musicie wiedzieć, że naprawdę udany i zdrowy związek może powstać tylko dzięki zgodnym i świadomym postanowieniom podejmowanym przez obie strony. W związkach w 4G zobowiązania w znanej wam z przeszłości postaci nie mogą mieć miejsca. Stara formuła przyrzeczenia wyrywa cię z teraźniejszości. W związkach 3G przyrzeczenie często postrzegane było jako jarzmo narzucone przez partnera! Kiedy ludzie podejmują się czegoś w 4G, to dlatego, że chcą doskonalić siebie i związek za pomocą zasad 4G. Przyrzeczenie 3G często brzmi mniej więcej tak: “Ślubuję, że cię nie opuszczę aż do śmierci". W 4G formuła przyrzeczenia mogłaby wyglądać tak: “Przyrzekam, że będę w tym związku wzrastał i widział w nim odbicie mej własnej więzi z boskością. Przyrzekam zawsze postępować uczciwie i z szacunkiem". Stare pojęcie zobowiązania to iluzja rodem z 3G. Daje ci chwilowe poczucie bezpieczeństwa, ale czy sprawy naprawdę układają się kiedykolwiek zgodnie z twoim życzeniem? Ile osób składa obietnice, których nie dotrzymuje? Przyrzeczenie nie zapewni ci bezpieczeństwa; wzbudza w tobie jedynie złudne przekonanie, że jesteś bezpieczny. Jedyne prawdziwe zobowiązania dotyczą ego i wyższej jaźni. Zawarte między nimi umowy pozwalają układać związki tak, aby sprzyjały dalszemu rozwojowi, uczciwości i odpowiedzialności. Przyrzeczenia te dotyczą was samych, a nie drugiej osoby, i jako takie wyzwalają wewnętrzną siłę. Nigdy nie wywołują urazy w stosunku do innych. Bycie całym sobą Jednym z najwspanialszych darów, jaki możesz ofiarować innym, jest bycie w pełni sobą. Oznacza to absolutną uczciwość, szacunek i miłość wobec innych, a także nie-obwinianie siebie za odczuwany przez nich ból. Posłużmy się przykładem: Idziesz ulicą i spotykasz przyjaciela. “O, byłeś u fryzjera", zagadujesz go. “Ładnie cię obciął". Ale przyjaciel się obraża, bo myśli, że ironizujesz. Jego reakcji nie sposób było przewidzieć. Każdemu z was zdarzyło się, że zostaliście źle zrozumiani. Kierowaliście się życzliwością, nie mieliście złych zamiarów, mimo to trafiliście w czuły punkt. Co zatem macie zrobić? Przestać rozmawiać z innymi, aby broń Boże nie nadepnąć na odcisk? Nie, musicie wyrażać siebie z całą szczerością, bez względu na konsekwencje, za które zresztą nie możecie brać odpowiedzialności. Nie sposób przewidzieć reakcji drugiego człowieka, jest on bowiem inaczej zaprogramowany niż ty. Trzeba stawiać sprawę jasno, bardzo jasno. Nie wolno jednak kierować się żadnym ukrytym motywem. Ludzie często nie zdają sobie sprawy ze swych pobudek, takich jak chęć odpłacenia się za zniewagę, wyrównania rachunków, wywyższenia ego cudzym kosztem czy sterowania cudzym zachowaniem. Każdy człowiek kiedyś tego się dopuścił. Jeśli potrafisz się do tego przed samym sobą przyznać, zrobisz istotny krok naprzód ku jasnej i uczciwej komunikacji - i pokory. Najlepiej przysłużysz się bliźniemu będąc całym sobą. Dla ilustracji rozpatrzmy następującą sytuację. Powiedzmy, że pewna kobieta cierpi na lęk wysokości. W swym obecnym życiu musi rozwiązać zaszłość z poprzedniego wcielenia, kiedy to rzuciła się w przepaść. Jej mąż spostrzega u niej ów lęk i dba o to, aby nigdy nie znalazła się w pobliżu wysoko położonych miejsc. Jak zatem może ona zmierzyć się ze swym strachem, skoro jej mąż skutecznie ją przed nimi chroni? Przedłuża to jej udrękę. Pewnego dnia może on jednak oświadczyć: “Wybieram się w podróż balonem. Chciałabyś mi towarzyszyć?". Kobieta może przyjąć zaproszenie, gdyż zrozumie, że w ten sposób stawi czoło swemu lękowi. Nie byłoby to możliwe, gdyby mąż nie zapewnił jej ku temu sposobności. Uwikłanie polega na zacieraniu granic między sobą a innymi. Próbujesz chronić innych ludzi, ale w rzeczywistości bronisz samego siebie przed ich gniewem, dezaprobatą, brakiem akceptacji. W tym przypadku mąż sądzi, że strzeże żonę przed jej własnym strachem. W istocie jednak chroni samego siebie przed oglądaniem jej emocjonalnej udręki. Bądź w pełni sobą, a ofiarujesz innym najwspanialszy dar. Wyzwaniem dla ciebie stanie się przełamanie własnych ograniczeń i wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, lęki i uczucia. Przyczyną twych emocji i reakcji nigdy nie jest ktoś z zewnątrz. Pochodzą zawsze od ciebie. Nie możesz nie ujawniać swoich odczuć i myśli tylko dlatego, że mógłbyś kogoś urazić. Nie ma piękniejszego daru aniżeli wniesienie w związek całego siebie. Jest jednak fundamentalna różnica między rozmyślnym ranieniem czyichś uczuć a byciem po prostu takim, jakim się jest. Przykładem rozmyślnego zadawania bólu byłoby zawleczenie kobiety z wcześniejszego przykładu, cierpiącej na lęk wysokości, na skraj przepaści i zmuszenie jej, aby spojrzała w dół. Ale mąż nie skrzywdzi jej będąc sobą. Jeśli żona postanawia się zadręczać, to sama w określony sposób zinterpretowała okoliczności. W sensie emocjonalnym nie ma ofiar. Jeśli wierzysz, że jedna osoba może zranić drugą na poziomie uczuć, to sam dzielisz ludzi na ofiary i prześladowców. Taki pogląd jest w gruncie rzeczy szkodliwy, gdyż zakłada, że ludzie są słabi i bezsilni, podczas gdy w rzeczywistości kryją w sobie ogromną moc. W waszym społeczeństwie zbyt wielką chwałą otacza się cierpiętnictwo, do tego stopnia, że zupełnie zostało wypaczone pojęcie siły jednostki. Odpowiedzią na doznane krzywdy nie jest proces sądowy, lecz tkwiąca w duszy moc dokonywania świadomych i rozumnych wyborów. Dopóki ludzkość bez reszty nie opowie się za samo-władnością, znoszenie razów będzie wychwalane i nagradzane a rzeczywistość czwartej gęstości coraz dalej będzie się od was odsuwać. Nie można obchodzić się z drugą osobą niczym z jajkiem. Nie sposób przewidzieć, co może urazić partnera. W niewinnym porywie możesz kogoś zaprowadzić na skraj takiej przepaści, nie wiedząc o jego lęku wysokości. Kiedy ukrywasz jakąś cząstkę siebie, narażasz na szwank swoją uczciwość. Jeśli nie wyrażasz siebie, to w gruncie rzeczy okłamujesz drugą osobę. Nie mogą pokochać cię takim, jakim naprawdę jesteś, bo nie wiedzą, jaki jesteś w rzeczywistości. Chowanie w sobie prawdziwych uczuć z obawy przed zranieniem drugiego (lub odrzuceniem) to właściwość 3G. Nie można takiej postawy przenieść do czwartej gęstości. Ludziom czerpiącym moc z siebie nie sprawi bólu uwaga wygłoszona w dobrej wierze i z miłością. Jest tak dlatego, że oni wiedzą, iż sami współtworzą wszelkie wypowiadane uwagi. Oni wytwarzają swoją rzeczywistość. Nie mogą więc paść ofiarą własnych tworów! Kiedy ukrywasz prawdę, ona odkłada się w twych komórkach. Zaczyna wydzielać toksyny, najpierw na poziomie emocjonalnym, a potem objawi się na płaszczyźnie fizycznej. Jeśli nie wyrażasz siebie w pełni, musisz gdzieś tę energię w sobie przechowywać. Może ona pożreć cię żywcem. Rak, choroby serca i inne dolegliwości biorą się stąd, że sam siebie uznałeś za niegodnego bycia naprawdę sobą, takim, jakim siebie widzisz. Im mocniej to tłumisz, tym bardziej skazujesz się na choroby. Wyzwolenie prawdziwego “ja" prowadzi do ekstazy. Wyrażanie swojej prawdy Możesz poznać siebie na nowo i działać w oparciu o tę wiedzę. Najpierw pomyśl o tym, co chciałbyś powiedzieć, na przykład, w sytuacji konfrontacji z drugą osobą. (Wiele osób nie dopuszcza do siebie nawet myśli o tym. Wypierają ją ze świadomości.) Zapisz to. Nagraj na taśmę. Poczuj się swobodnie z samym sobą. Naucz się wyrażać siebie bez osądzania, jak to miało miejsce w przeszłości. Jeśli nie pozwolisz sobie na prawdę w myśleniu, z pewnością nie przejdzie ci ona przez gardło. Kiedy wypierasz się części ciebie, odcinasz źródło twórczej energii w sobie. Dzielisz samego siebie na to, co w tobie godne i to, co niegodne. To powoduje zakłócenia, które zostaną przeniesione na wszystkie twoje związki. Nie można bezkarnie zatajać prawdy nawet o wycinku własnej osoby. Z czasem poznasz różnicę między komunikowaniem uczciwym, pełnym i zrównoważonym, a takim, w którym dopuszczasz się ataku lub manipulacji. Nabierzesz w tym wprawy, jeśli poćwiczysz. Można dochodzić do wyrażania siebie stopniowo. Zanim się wypowiesz, upewnij się jednak, czy masz do przekazania treści zrównoważone i zintegrowane czy też powoduje tobą chęć zawładnięcia drugą osobą. Jeśli twój komunikat obliczony jest na wywołanie w drugiej osobie zmiany, wówczas ma miejsce manipulacja. Jeśli spostrzeżesz, że twoje intencje nie są czyste, przynajmniej przyznaj to przed samym sobą. Wsłuchaj się w swe myśli i uczucia. Twoje związki rozkwitną i przeobrażą się, kiedy będziesz umiał komunikować czysto i wyraźnie. Zanim się odezwiesz, zastanów się, jaki masz w tym cel. Czasem może chodzić o to, aby zmienić coś w drugiej osobie. Czasami pobudki są widoczne, innym razem nie. Jeśli nie potrafisz rozpoznać swych głębszych motywów a mimo to wyrażasz siebie, nie martw się tym, czy postąpiłeś słusznie. Jeśli ich naprawdę nie dostrzegasz, nikogo świadomie nie ranisz, lecz nadal jesteś odpowiedzialny za komunikowane przez siebie treści. Jeśli wystąpiłeś przeciwko komuś, dałeś mu bodziec do tego, aby zrewidował postawę, z jaką przyjmuje atak. Dzięki jego reakcji nauczysz się, jak wyrażać się jasno i w sposób wolny od wszelkiej manipulacji. Czy to przez atak czy przez czysty przekaz, zapewniasz drugiej osobie możliwość nauczenia się czegoś i posunięcia do przodu. Jeśli nie dopuszczają do siebie, że ktoś może na nie napaść, wówczas nawet nie poczują się zaatakowane. Jeśli jednak wierzą, że może je coś takiego spotkać i to stanowi dla nich problem, wtedy na pewno poczują się zaatakowane. Nie możesz brać na siebie odpowiedzialności za reakcje drugiej osoby. Nie sposób w każdej chwili mieć rozeznanie w tym, co zrani drugiego, ale jedno zawsze wyrządzi krzywdę tobie: obłuda w stosunku do siebie i tych, na których ci zależy. Nie możesz znać wszystkich czułych punktów drugiej osoby, więc przestań zamartwiać się ich reakcjami! O wiele więcej dobrego przyniesie ci wzięcie odpowiedzialności za siebie i twoją rzeczywistość. To może stać się zaczynem wolności, stanowi bowiem sposób na odzyskanie swej władzy. Zrozum, że nadrzędnym motywem nigdy nie jest chęć niszczenia, lecz miłość. Nawet najnikczemniejsze postępki służą nauce miłości. Takie jest fundamentalne założenie tworzenia. Intencją każdego czynu jest poznanie, czym jest miłość. Wejrzyj w swoją wiarę. Jeśli naprawdę jesteś przekonany, że Bóg jest miłością, wówczas każdy czyn musi w ostatecznym wymiarze to potwierdzać. Lecz jeśli wierzysz, że słowa lub czyny ranią drugiego człowieka i nic nie ma wyższego przeznaczenia, tkwi w tobie pogląd, który mówi, że Bóg potrafi być obojętny czy wręcz okrutny. Nikt nie może wiedzieć, co sprawi tobie ból. Powstrzymanie się przed wygłoszeniem opinii, ponieważ mogłaby kogoś urazić, oznacza wzięcie na siebie odpowiedzialności za ich uczucia, a więc za ich rozwój. Nie wolno przyjmować odpowiedzialności za cudzy rozwój. Przechodząc do czwartej gęstości ludzie mogą odczuwać bolesne doznania. To niemal tak samo jak w przypadku odmrożenia. Gdy odtajesz i wraca ci czucie w nogach, czujesz ból. To znak. Niektórzy tak właśnie posługują się bólem - aby przypomnieć sobie, że wciąż są zdolni do odczuwania. Kiedy w pełni oddasz się związkom na miarę czwartej gęstości, zniknie cierpienie. Niektórzy sięgając ku czwartej gęstości nadal trzymają się skrawków trzeciej, stąd ich udręka - to oznaka dokonującej się przemiany. Lecz jeśli twoim udziałem wciąż jest ból, zmagania, obłuda, rozważ ponownie swe zasady i założenia. Przekonasz się zapewne, że tkwisz w paradygmacie trzeciej gęstości. Zmiany .nastąpią, gdy zaczniesz rozpoznawać chwile, kiedy działasz w oparciu o zasady trzeciej gęstości i usiłujesz je wnieść do związku czwartej gęstości. Spostrzeżenia te zaowocują ogromnymi zmianami w twoim życiu. Nie bądź zdziwiony, jeśli przyniosą radość i ekstazę. Rozwój nie musi łączyć się z bólem. Dwudziestolecie między rokiem 1992 a 2012 to okres przełomowy. Związki broniące się przed zmianą narażone będą na zwiększony stres. Z konieczności nastąpią przeobrażenia w strukturze społecznej, nowa forma rodziny będzie uwzględniać rodziców samotnie wychowujących dzieci oraz kwestie finansowe. Jednak nie te zewnętrzne zjawiska decydują o przemianie związków, lecz wewnętrzne przesilenie waszej energii. Przejście do czwartej gęstości na pewno się odbędzie. Stanie się to szybciej, gdy ludzie będą dokonywać świadomych wyborów na rzecz nowych wartości. Odwlecze się, gdy będą przeciwstawiać się fali. Osiągnięta zostanie masa krytyczna, która zainicjuje przepływ na masową skalę. Zaspokajanie potrzeb Ludzie często nadają pojęciu potrzeby wydźwięk negatywny, ale tak nie musi być. Czwarta gęstość oznacza integrację, trzecia - separację. Ten ostatni stan można porównać do poszczególnych składników zupy stojących oddzielnie na stole, zaś ten pierwszy do gotowej już zupy. Kiedy dążysz do pełni, musisz znać na nią przepis. Potrzebna jest marchew i seler. Jeśli uznasz te składniki za potrzebne, pokroisz je i wrzucisz do garnka. Zupa stanie się wtedy obrazem tego, kim jesteś w stanie integracji. Jeśli nie uznasz swoich potrzeb, nie będziesz wiedział, jakich składników potrzeba, nie będziesz umiał ugotować zupy, zaś odgadnięcie przepisu pochłonie mnóstwo energii i wysiłku, i nie obędzie się bez bólu. Zaspokojenie zdrowych potrzeb jest ważne dla ostatecznej integracji. Możesz teraz nie doceniać swoich potrzeb, ale w dłuższej perspektywie są cennym składnikiem twego doświadczenia. Same w sobie potrzeby są neutralne. To istotny składnik twego emocjonalnego zdrowia. Mają taką wartość, jaką ty sam im przypisujesz. Nie można potępiać warzyw leżących na stole. Twoje potrzeby są jak te marchewki i seler. Muszą trafić do garnka, gdzie przyczynią się do powstania czegoś nowego i cennego. Wszystko ma swój cel, a twoje potrzeby wchodzą w skład potrawy. Trzeba przeczytać przepis (to znaczy rozpoznać swoje potrzeby), pokroić składniki i ugotować z nich zupę. Kiedy już twoje potrzeby zostaną usankcjonowane i trafią do garnka, proces gotowania przetworzy je na coś wspaniałego. Jeśli jednak nie pozwolisz im wejść w skład gotowanej potrawy, odmówisz im szansy przeobrażenia się. Czekają cię cudowne przeżycia! W trzeciej gęstości związki mogą dopiec do żywego. Mówi się przecież, że jeśli nie zaznasz bólu, nie zaznasz też ekstazy. W czwartej gęstości jest inaczej. Drzemią w tobie ogromne zasoby radości i miłości, które ujawnią się, kiedy tylko przestaniesz oczekiwać potwierdzenia od drugiej osoby. Gdy wyrzekniesz się zależności, wtedy naprawdę rozwiniesz skrzydła. Ogrom miłości, do jakiej jesteś zdolny, nie mieści się w twych obecnych wyobrażeniach. Zmierzacie w dobrym kierunku, a ci, którzy postanowią przyjąć idee czwartej gęstości (stawiając nieśmiałe kroki lub też prąc do przodu) natychmiast dostrzegą w sobie zmiany. Odczujesz to wewnątrz siebie. Ustąpi ból, a jego miejsce zajmie radość. Wtedy zaczniesz widzieć w oczach ukochanych osób odbicie twej własnej więzi z boskością. |
13. STERUJĄC WŁASNYM ŻYCIEM Ktoś, kto studiował metafizykę, rozumie, że nie ma czegoś takiego jak przypadkowe zdarzenie. Jesteś współtwórcą wszechświata i wszystko, co się dzieje, służy twojej nauce w taki czy inny sposób. Niektóre zdarzenia są pozornie przypadkowe. Na przykład, przy gotowaniu obiadu możesz rozlać wodę. Ten “wypadek" może nie mieć dla ciebie natychmiast rozpoznawalnego znaczenia i możesz nie widzieć żadnego związku między nim a twoją rzeczywistością. Nazywasz takie wypadki zdarzeniami przypadkowymi. Mogą one mieć dla ciebie wydźwięk pozytywny, negatywny lub obojętny. Co znaczą przypadkowe zdarzenia W miarę rozwoju świadomości zbiorowej zmienią się zapatrywania na tego rodzaju wypadki. Zajmijmy się na początku negatywnymi zdarzeniami przypadkowymi. Już od chwili narodzin społeczeństwo uczy cię tłumić uczucia. Kiedy idziesz przez życie, niektóre uczucia uzewnętrzniasz, inne nie. Ale nie jest to świadome postanowienie. W wyniku tłumienia emocji wzbiera w tobie fala, której od czasu do czasu trzeba dawać upust. Można to czynić na wiele sposobów, jednym z nich jest choroba. Kiedy spojrzeć na nie z odmiennej perspektywy, nawet rzeczy pozornie błahe nabierają znaczenia. Te przypadkowe zdarzenia (jak na przykład, spuszczenie sobie czegoś ciężkiego na nogę) wyzwalają emocję. Może nią być złość, lęk czy bezsilność. Uczucia wzbudzone przez przypadkowe zdarzenia to ogniwo ogólnego procesu uwalniania energii nagromadzonej w ludzkim ciele i polu energetycznym. Dlatego ważne jest, aby nie hamować tych przypływów emocji. Pomagają one tobie przywrócić równowagę na poziomie uczuciowym i energetycznym w pełnym wyzwań życiu na płaszczyźnie fizykalnej. Niektórzy wywołują ogromną liczbę negatywnych zdarzeń przypadkowych. Wydaje się wtedy, jak gdyby ze świata nieświadomości próbowała do ciebie się przebić jakaś wiadomość. Jednostki, które uporczywie sprowadzają na siebie takie wypadki, zapewne tłumią w sobie tyle emocji (ponieważ zaniedbują swoją sferę uczuciową), że te okresowe upusty stają się niezbędne dla zachowania zdrowia i stabilności. W takim przypadku te negatywne zdarzenia mają ogromną wartość. Dopóki osoby te nie przyjmą do wiadomości tego, co ma im do przekazania wyższa świadomość, będą nękały ich te wypadki jako forma nauki i utrzymywania drożności ich emocjonalnej energii. Ludzie dążą do integracji swych aspektów fizycznych, duchowych, emocjonalnych i umysłowych. Przechodzeniu z trzeciej do czwartej gęstości towarzyszy poczucie uwalniania się od starego sposobu istnienia. Wiąże się z tym zrozumienie, że to, co dzieje się w twej rzeczywistości, niesie dla ciebie określoną naukę. Kiedy pojmiesz głębszy sens swych doświadczeń, pozwolisz im wpłynąć na bieg twojej ewolucji. W miarę jak wszyscy stajecie się w pełni sobą, zdarzenia przypadkowe przestają być tak potrzebne w rzeczywistości 3G. W rzeczywistości czwartej gęstości częstotliwość takich zdarzeń znacznie maleje. Przestają być niezbędne jako narzędzia nauki, gdyż w tej rzeczywistości o wiele bardziej świadomy jesteś swojej duszy i własnej integracji. Tylko w takiej rzeczywistości, w której podajesz w wątpliwość swą moc tworzenia, potrzebne są takie manifestacje. Istnieją też pozytywne zdarzenia przypadkowe. Na przykład, ktoś na ulicy może cię obdarzyć promiennym uśmiechem. Może w tym się kryć dla ciebie głębsze znaczenie. Jeśli jednak nie możesz się go doszukać, wówczas może to być zwykłe zdarzenie przypadkowe wywołane przez twoją duszę, którego celem jest uwolnienie emocji. Niewykluczone, że tego dnia potrzebne ci było poczucie, że jesteś kochany, albo zwyczajne doznanie radości. Twoja dusza stwarza tego rodzaju zdarzenia, aby zapewnić ci potrzebne doświadczenie emocjonalne. Ludzkie uczucia to przepustka dla energii duszy, umożliwiają jej wniknięcie do świata fizycznego. Dlatego takie ważne dla ludzkiego rozwoju jest wyrażanie uczuć począwszy od chwili narodzin. Im bardziej pozwalasz na swobodny przepływ emocji, tym większą kontrolę będzie nad nimi sprawował. Będziesz ich panem, a nie niewolnikiem. Kiedy przytrafia ci się coś niespodziewanego, zrozum, że bez względu na swój charakter, pozytywny, negatywny lub obojętny, spełnia istotną rolę w twoim życiu. Nie trzeba zaprzęgać do tego swojego intelektu. Ważniejsze jest wyrażenie energii emocjonalnej, jaka w tobie w tej chwili wzbiera. Można wyróżnić dwa rodzaje zdarzeń przypadkowych czy losowych - informacyjne i doświadczeniowe. W tych pierwszych wiedza dociera do ciebie w postaci symbolicznej, jak to ma miejsce, na przykład, przy rzucie kostką lub stawianiu tarota. Stanowi przekaz losowy lecz bezpośredni. Od ciebie zależy, czy opanujesz jego symbolikę, aby odczytać przesłanie. Twory doświadczeniowe to te pozornie przypadkowe zdarzenia, których zadaniem jest umożliwić ci doświadczenie emocji bez wnikania w powód. W grę może wchodzić rozbicie czegoś, upuszczenie czegoś na nogę. Nawet promienny uśmiech od nieznajomego należy do tej kategorii, niewykluczone przy tym, że na poziomie duszy osoba ta jest ci znana. Złość, jaką wywołało w tobie, na przykład, stłuczenie sobie palca u nogi, była w danej chwili niezbędna do oczyszczenia twego ciała emocjonalnego. Uczucie to reakcja biochemiczna; wywołujesz w sobie ból, aby wywołać emocjonalny - biochemiczny odzew. Innym powodem tego zdarzenia może być chęć duszy nawiązania z tobą kontaktu. Być może próbuje ona ci coś przekazać. W wymiarze istnienia niefizykalnego pojęcie przypadkowości nie istnieje, ponieważ jesteś w pełni świadomy tego, iż tworzysz swoją rzeczywistość aż do najdrobniejszego szczegółu. W tym stanie dzbanek z wodą nie spadłby na podłogę, gdybyś ty o tym wcześniej nie zadecydował. Jest to istotny powód, dla którego ty jako istota świetlista wybrałeś rzeczywistość ograniczenia i przejściowej utraty pamięci. Pozwala ci na nowo odkryć swą zdolność tworzenia - coś, o czym chwilowo zapomniałeś! Na tym polega urok rzeczywistości fizycznej - to prawdziwe wyzwanie dla jaźni i jej zdolności do przypomnienia sobie, pośród chaosu, swojego pochodzenia. Nie bądź dla siebie zbyt surowy, jeśli czasem umknie ci znaczenie kryjące się za zdarzeniem. Powiedzmy, że rozlałeś wodę. Jeśli nie doszło do wyładowania emocji, oznacza to, że ma to raczej związek z symbolicznym znaczeniem wody. Kiedy wycierasz wodę, możesz być zajęty myśleniem o dziesięciu różnych rzeczach, ale dusza osiągnęła przynajmniej, że choć częściowo skupiła twą uwagę na wodzie. Nie jest konieczne intelektualne rozszyfrowanie symboliki, ważne, że jesteś obecny w teraźniejszej chwili wraz z symbolem, nie uciekasz w przyszłość lub przeszłość. Wyrywasz się z teraźniejszości z chwilą, kiedy karcisz się za rozlanie wody albo winisz kogoś innego za to, że postawił dzbanek na stole. Bywa jednak, że zrozumienie przekazu jest niezbędne. W takich chwilach otrzymasz wyraźną wiadomość pod warunkiem, że jesteś nastawiony na odbiór. Nie sposób jej przeoczyć! Trzeba ufać, że to, czego ci potrzeba, zjawia się, i to właśnie wtedy, kiedy tego potrzebujesz - czy to w postaci jawnej czy ukrytej. Ludzie nieraz popadają w obsesję na tle znaczeń przytrafiających im się wypadków. Więcej uwagi mogą poświęcać temu, co miało miejsce wczoraj niż temu, co właśnie rozgrywa się w ich rzeczywistości. Zawsze otrzymujesz to, czego ci trzeba, wtedy, kiedy tego potrzebujesz. Twoja wyższa jaźń nieustannie się z tobą komunikuje. Jeśli wiadomość nie trafi do ciebie za pierwszym razem, powróci ponownie, i jeszcze raz, do skutku. Jak rozumieć przeciwności życiowe Wszyscy razem współtworzycie życiowe zdarzenia. Wyobraź sobie, że wrzucasz do stawu kamień i powstają fale. Kamieniem wywołującym fale w stawie jesteś ty. Kształt fal i siła oddziaływania są twoimi tworami. Dlatego wszechświat dopasowuje się do twych wytworów. Jednakże inni ludzie też wzbudzają fale. Tam, gdzie one na siebie zachodzą, powstaje współtworzona przez was rzeczywistość. Można na to spojrzeć również z innej strony. Istnieje rzeczywistość współtworzona przez wszystkich. Powiedzmy, że twoja dusza (czy wyższa jaźń) wytyczyła tor, jakim ty podążysz w tym konkretnym wcieleniu. Choćby nie wiem co, ty i tak podążysz tym torem. Lecz twoja osobowość czy ego może wybrać dowolny sposób poruszania się. Możesz biec, iść, płynąć, pełznąć czy jechać na wózku. Możesz posuwać się z trudem lub bez wysiłku. Na tym polega twój wolny wybór. Tak dalece musisz być oddany sprawie swego rozwoju, że gotów będziesz postawić na szali wszystko, co podtrzymywało iluzję bezpieczeństwa - a więc związki, maskę stworzoną przez siebie na użytek innych czy pieczołowicie budowane mechanizmy obronne. Musisz spojrzeć prawdzie o sobie prosto w oczy, bez żadnych złudzeń. Z początku twój obraz może wydać ci się odrażający, ponieważ tak bardzo przywykłeś do odgradzania się od własnego cierpienia. Jednak kiedy nad tym popracujesz i w tym okresie uzdrawiania otoczysz go miłością, twój wizerunek wypięknieje ponad wszelkie wyobrażenie. Możesz unikać prawdy o sobie tylko przez określony czas, choć może to trwać wieki. Te osobiste wyzwania mogą niektórym wydawać się ogromnymi głazami wyrastającymi na ich drodze. Ponieważ ich powierzchnia jest śliska, boisz się, że nie uda ci się wspiąć. Na tym polega wyzwanie. Jeśli popatrzysz na ów głaz i stwierdzisz: “Nie dam rady, jest zbyt śliski. I nie chcę się pobrudzić", wówczas wyzwanie cię przytłacza. Jeśli jednak ujrzysz w nim dar (i potrafisz przewidzieć cuda, jakie czekają cię, kiedy się z nim uporasz), twoje pozytywne podejście cię wyzwala. Wyzwania same w sobie nie są iluzją, jedynie energia, jaką z nimi wiążecie, jest złudna. Wyzwanie nie jest nacechowane ani dodatnio, ani ujemnie, lecz ty możesz sprawić, że wyda się ograniczeniem, a więc czymś negatywnym. Lecz na pewno warto przyjąć wyzwania i spojrzeć na nie w sposób znoszący wszelkie ograniczenia. Im mniej ograniczeń czujesz, tym bardziej poszerza się twa droga, a głazy, które sam na niej postawiłeś, skurczą się. Lecz jeśli twa percepcja jest zawężona, każdy głaz wyda ci się górą. Poddanie się nurtowi życia zdejmuje pęta z twoich myśli. Nie oznacza ono jednak porzucenia wszystkiego i zamknięcia się w szafie i tam wyczekiwania nadejścia rzeczywistości. Nie polega też na czekaniu na wybawiciela. Chodzi tu przede wszystkim o to, abyś przestał się opierać naturalnemu biegowi swego życia. Jeśli prąd niesie cię w dół rzeki życia, lecz ty sterujesz łodzią, powstaje wówczas obraz pięknej harmonii ducha i czynu. Intencja i działanie są nie mniej istotnym członem równania. To równoprawne czynniki, bez których nie znalazłbyś oparcia w rzeczywistości fizycznej. Wyrazem intencji byłoby stwierdzenie: “Prąd znosi mnie w tę stronę. Poddaję się jego sile, lecz zostanę przy sterze". Jeśli o niej zapomnisz, będzie cię znosiło, trzęsło łodzią, a ty nie zdobędziesz się na działanie i nie poprowadzisz łodzi najlepszym dla siebie, najbardziej statecznym kursem. Intencja i czyn to nieodłączne elementy poddania się biegowi życia, bez których niemożliwa byłaby integracja ducha i ludzkiej rzeczywistości. Karma Wokół tego pojęcia narosło sporo nieporozumień. Niektórzy widzą w niej rodzaj kosmicznej kary, dla innych zaś jest archaicznym wierzeniem rodem ze Wschodu, dla którego nie ma miejsca w nowoczesnym świecie Zachodu. Dla zilustrowania zasady karmy często przytacza się powiedzenie: “oko za oko, ząb za ząb". Taka definicja daje poczucie bezpieczeństwa tym, którym nadal potrzebna jest wiara w groźnego i karzącego Boga. Jednak na wyższym poziomie pojmowania każda osoba jest odpowiedzialna za swoje czyny. Między kolejnymi wcieleniami dusza zawczasu wybiera swe ziemskie przeciwności, aby dzięki nim nauczyć się tego, czego jej potrzeba. Nikt nikogo nie karze, niemniej pewne dusze z wyboru same wymierzają sobie karę. Aby zrozumieć głębsze znaczenie karmy, trzeba odrzucić pogląd, w myśl którego nie ponosi się odpowiedzialności za własne wytwory. Karma nie oznacza, że pada się ofiarą prawa skutku i przyczyny. Posłużmy się analogią. Powiedzmy, że rozciągasz kawałek gumki. Fizyczne prawo przyczyny i skutku mówi, że kiedy puścisz jej koniec, gumka w ciebie strzeli. Jeśli jednak naprężysz gumkę i trzymasz ją, stopniowo zwalniając napięcie, wówczas podjąłeś mądrą decyzję, ponieważ wybrałeś rozwiązanie, które sprzyja równowadze. W pewnym sensie mądrość przekreśla karmę. Nie musisz bezmyślnie się trzymać wzorców ustalonych przed twymi narodzinami, nie jesteś przecież marionetką. Gdy świadomość zostaje wyrażona za pośrednictwem miłości, staje się mądrością. Mądrość równoważy karmę. Możesz świadomie kierować biegiem swego życia. Masz możliwość użycia swojej świadomości, wyrażania jej za pomocą miłości i zdobywania mądrości. To stanowi przeciwwagę dla karmy i nie musisz być dłużej ofiarą bezdusznego prawa przyczyny i skutku. W ten sposób się uczysz i nabierasz umiejętności dokonywania wyborów uczciwych i odpowiedzialnych. Działanie pod wpływem impulsu Rzeczywistość czwartej gęstości opiera się na pojęciu działania pod wpływem impulsu, lecz w sposób odpowiedzialny. To sprzyja naturalnemu biegowi zajęć i płynących z nich nauk. Kiedy opanujesz sztukę życia w czwartej gęstości, przekonasz się że wszystko jest zsynchronizowane z twym własnym rytmem przypływów podniecenia. Do tego potrzeba jednak wielkiej ufności. Nie musisz natychmiast tego opanować. W gruncie rzeczy prawdziwe zrozumienie tego modelu oraz jego implikacji może zabrać całe lata. Przedstawmy za to model, który z czasem zastąpi obecny styl życia na Ziemi. Umożliwia on czerpanie głębokich nauk, lecz wiąże się z tym całkowita i bezwarunkowa odpowiedzialność za samego siebie. Nie można nikogo obwiniać ani odgrywać ofiary, ponieważ wszystkie istoty są suwerenne. To jeden z wyznaczników czwartej gęstości. Cierpienie rodzi się, kiedy ludzie nie idą za głosem podniety, ponieważ wtedy zaprzeczają temu, co sprawia im radość i napełnia szczęściem. Nie wzbraniaj się przed tym, a twoja świadomość rozkwitnie i przyniesie coraz silniejsze poczucie własnej mocy. Wyobraź sobie, że kiedy ogarnia cię podniecenie, przepływa przez ciebie siła życiowa pełnym strumieniem. Jesteś naładowany mocą, jak przystało na boską istotę. Lecz kiedy nie idziesz tam, gdzie gna ciebie radosny impuls, dociera do ciebie zaledwie odrobina twej boskiej energii. Energia ta ma za zadanie ożywiać ciebie i podtrzymywać tu na Ziemi. Lecz w takich okolicznościach trudno realizować cele, jakie postawiło się sobie w tym życiu. Naucz się iść za głosem chwili (lecz z odpowiedzialnością) w każdej dziedzinie życia. Pociągnie to za sobą przemianę twojej rzeczywistości.
SŁUCHANIE GŁOSU CHWILI Przeznacz na to cały dzień. Zajmij się wyłącznie działaniem pod wpływem impulsu. Oznacza to, że kiedy rano otworzysz oczy, zadasz sobie pytanie: “Na co mam teraz ochotę? Cóż, mam ochotę poczytać". Bierzesz książkę i czytasz. Lecz uwaga: Wielu z was zapewne pomyśli: “Kiedy dojdę do końca rozdziału, pójdę do kuchni i napiję się soku". Takie stwierdzenie nie jest wyrazem podążenia za głosem podniety. Jeśli naszła cię chęć na sok, po prostu odłóż książkę i idź się napić. Pij, dopóki nie ogarnia cię nagła ochota włączyć telewizor czy zrobić cokolwiek innego w przypływie podniecenia. Niczego z góry nie planuj. Zwracaj baczną uwagę na uczucia pojawiające się w tobie tego dnia. Może rodzić się w tobie poczucie winy, możesz poczuć się zagubiony i spanikowany. Jeśli tak będzie, to nie przejmuj się tym. Emocje te wcale nie są oznaką, że ci się nie powiodło w tym ćwiczeniu, wręcz przeciwnie. W dzisiejszym zabieganym życiu ludzie tak odwykli od wsłuchiwania się w głos swojej duszy (która często posługuje się podnieceniem jako środkiem komunikacji), że kiedy znów dostrajają się do swej duszy, poczucie paniki przyćmiewa całe doświadczenia. Praktykowanie tego ćwiczenia wyczuli cię na głos duszy. Ćwicz przez cały dzień. Staraj się tak bardzo, jak to jest możliwe, być w chwili teraźniejszej. Celem nie jest żaden konkretny wynik, lecz samo doświadczenie. * * * Aby przybliżyć powyższe ćwiczenie, załóżmy, że masz ochotę pojechać nad morze. Niech ta wycieczka będzie okazją do przeprowadzenia doświadczenia. Przygotuj się do wyprawy, spakuj i pójdź na dworzec. Być może pociąg odjeżdża dopiero za godzinę, ale nie przywiązuj wagi do tego, kiedy powinieneś wyjechać, i nie zakładaj, jak bardzo będziesz się nudził czekając. Żyj chwilą obecną. Zdaj się na zew tego, co jest dostępne dla ciebie w danej chwili. Ponieważ do odjazdu pociągu jest godzina, trzeba znaleźć sobie zajęcie. Dokąd cię prowadzi impuls? Może chcesz poczytać książkę, którą zabrałeś. Kiedy opadnie w tobie podniecenie, znajdzie się coś innego, co cię porwie. Może pochłonie cię obserwowanie pasażerów wysiadających z pociągu, który właśnie przyjechał. Kiedy postanawiasz wybrać się nad morze, nie przywiązuj wagi do samego celu, gdyż to wyrwie cię z chwili teraźniejszej. Decyzja ta to po prostu obranie kierunku na dany dzień. Nie chodzi o dotarcie nad morze, lecz doświadczenia powstające w drodze. Trzeba jednak uściślić tu pojęcie odpowiedzialnego podążania za głosem podniety. Prawdziwe podniecenie duszy nigdy nie pociąga za sobą przymusu czy wywierania nacisku na inną osobę. Bycie jednostką indywidualną oznacza, że wszelkie zobowiązania wciąż są honorowane. Może najść was pokusa wykorzystania idei działania pod wpływem impulsu do usprawiedliwienia nierozważnych postępków. Dlatego też jest to trudne zadanie i sprawdza się tylko w odniesieniu do jednostek odpowiedzialnych, które przezwyciężyły swoje ego. Czwarta gęstość to nie kraina wolności bez żadnej odpowiedzialności. W gruncie rzeczy istnienie tam zakłada zwielokrotnioną odpowiedzialność - za swoje czyny, intencje i oddziaływanie na innych. Czwarta gęstość wymaga od ludzi jako gatunku dojrzałości. Gdyby wszyscy członkowie społeczeństwa mieli swobodę oddawania się temu, co ich właśnie pociąga, czy cały system by się nie załamał? Jeśli usunie się przeszkody, wszystko samo wraca do równowagi. Zakłócenia powstają wtedy, gdy narzuca się warunki sprzeczne z naturą rzeczy. Ponieważ każdy przynależy do większej zrównoważonej całości, podniecenie poszczególnych osób splata się w harmonijną jedność. Przekonacie się, że wszystko potoczy się jak należy. W każdym tkwi boska iskra. Z niej płynie moc, która pozwala wam zaistnieć jako wolne, niezawisłe byty i posuwać się naprzód w radości i ekstazie. Zmiany, które nastąpią, nie przytłoczą was. Sami postawiliście sobie wyzwania, aby wzrastać i poznawać siebie. Jesteście władni zmierzyć się z nimi i stać się naprawdę sobą - istotami światła i miłości, powiązanymi z całym stworzeniem. |
14. DĄŻENIE DO PEŁNI Istoty ludzkie wcielają się po to, aby dusza mogła czerpać nauki z doświadczeń na płaszczyźnie fizykalnej. Jednakże dusza inaczej uczy się niż ego. Dusza i ego z konieczności odmiennie postrzegają egzystencję. Dusza ma ogląd całościowy. Wie, dokąd dojdziesz, jeśli skręcisz w lewo. Jeśli zaś skręcisz w prawo, znajdziesz się w zupełnie innym miejscu. Dzięki tej szerszej perspektywie dusza nie może doznawać uczuć z taką samą intensywnością jak ty w rzeczywistości fizycznej. Na płaszczyźnie fizykalnej emocja jest o wiele mocniej spolaryzowana. Każda istnieje we własnym zamkniętym obrębie. Kiedy jesteś szczęśliwy, nie jesteś smutny. Kiedy prawdziwie kochasz, nie boisz się. Nie możesz doświadczać obu biegunów danego uczucia naraz. Między duszą a jej fizycznym odpowiednikiem istnieje naturalny przepływ informacji. Twoje doświadczenie na płaszczyźnie fizykalnej przekazywane jest duszy za pośrednictwem mowy archetypów, jaką posługuje się nieświadomość. Kiedy dusza otrzymuje ów przekład ludzkiego doświadczenia, ocenia je w kategoriach własnej percepcji i mądrości. Dusza potrafi zrównoważyć jego energię, co często jest poza zasięgiem możliwości świadomej osobowości. Kiedy na poziomie duszy energia zostaje zrównoważona, odesłana jest z powrotem do ciebie. Po szczególnie intensywnych przeżyciach emocjonalnych niektórzy z was odczuwają wewnętrzny spokój, inni pustkę. Takie wyciszenie towarzyszy komunikatom, jakie odbierasz od swej duszy. Posługuje się ona czystą energią. Nie nadaje jej emocjonalnej, symbolicznej czy psychicznej postaci. W takich chwilach po prostu zanurz się w tej ciszy. Bądź gotów na przyjęcie tego, czym wszechświat chce cię obdarzyć. Jeśli zdobędziesz się na emocjonalny dystans, dostrzeżesz natłok uczuć spływający po tobie, a nie przepływający przez ciebie. Nauczysz się przyglądać się im tak, jakby przesuwały się po ekranie. Są twoje, ale ty się od nich oderwałeś. Wtedy właśnie postrzegasz rzeczywistość oczyma duszy. Dusza jest twoim sprzymierzeńcem, który pomaga ci syntetyzować twe emocjonalne doświadczenia. Przetwarza te spolaryzowane czy bolesne doznania, nadając im płynniejszą, bardziej zrównoważoną postać, i śle tę energię z powrotem do ciebie. Kiedy ją odbierzesz, od ciebie zależy, czy ponownie wprowadzisz ją do szaleńczego, spolaryzowanego obiegu emocji. Jeśli się na to zdecydujesz, umocnisz ten cykl. Możesz jednak wykorzystując wyżej opisany stan wewnętrznej ciszy, zintegrować emocję przez nabranie do niej dystansu, uznanie jej, wyciągnięcie nauki i pójście naprzód. W ten sposób nauczysz się lepiej porozumiewać się z duszą. Medytacja jest cenna dlatego, że wspomaga powyższy proces. Ale są też inne sposoby. Wszelka forma refleksji nad sobą spełnia to zadanie. Cykle emocjonalne Powiedzmy, że miałeś wypadek samochodowy, doświadczenie o ogromnym ładunku emocjonalnym. Twoje ego będzie czuło gniew, frustrację, bezsilność. Ważne jest, aby wyrazić te uczucia. Emocje te przekazywane są duszy, która je przetwarza. Dusza nie pojmuje spolaryzowanych, intensywnych ludzkich uczuć. Musi przełożyć je na język, który zna - mowę metafory, symboliki i archetypów. Wyciąga naukę z doświadczenia w tej postaci i zaczyna przesyłać ci mądrość wspomagającą proces zdrowienia. Kiedy dusza komunikuje się z tobą, odczuwasz w środku naturalny spokój. Masz wówczas okazję spojrzeć na sytuację oczyma duszy. Kryje się w tym ogromna moc, zdolna przeobrazić rzeczywistość przemieniając twoje emocje i percepcję. Jeśli ją wykorzystasz, sytuacja ulegnie zmianie. Lecz jeśli postanowisz bez końca wprawiać w ruch spolaryzowane emocje, uwikłasz się w uporczywie powtarzający się schemat. Zapewne dostrzegłeś u któregoś ze swych przyjaciół taki uporczywy schemat emocjonalny, którego nie potrafi przełamać. Aby przerwać ten cykl i porozumieć się wprost ze swą duszą, musisz zaczekać na nadejście tej wewnętrznej ciszy. Napawaj się nią. Nastrój się na częstotliwość duszy, nabierając dystansu do sytuacji. Jeśli pozostaniesz na tym zintegrowanym poziomie, wówczas lżej przechodzić będziesz emocjonalne burze. Nauki nie będą tak bolesne, ponieważ uczysz się szybciej i podejmujesz stosowne działania. Ważne jest, aby wyrażać uczucia w chwili, gdy powstają. Niektórzy dają upust intensywnej emocji (na przykład, złości), lecz potem zakłócają naturalny przebieg procesu uleczania. Dusza wchłania złość, aby ją przetworzyć, i nadchodzi okres wyciszenia, ale cykl nie zostaje przerwany, ponieważ ma miejsce jedna z dwóch rzeczy. Przywiązanie do emocji. Polega to na tym, że jednostka ignoruje wewnętrzną ciszę i podtrzymuje w sobie złość, ponieważ chce dowieść, że ma rację, że jest pokrzywdzona. To wstrzymuje proces uleczania, dlatego taka osoba nigdy nie przechodzi do następnego etapu wyrażania emocji. W gruncie rzeczy postępowanie takie prowadzi do powstawania kolejnych emocji, gdyż cykl nie zostaje zakończony. Powtórny obieg emocji. Wygląda to tak, że jednostka czeka, aż powróci cykl i ponownie puszcza w ruch swą złość. Zamiast wykorzystać wewnętrzne wyciszenie, aby przejść na wyższy poziom odczuwania złości, po prostu rozpoczynają drugą rundę, ponieważ to tylko przychodzi jej na myśl. Są takie osoby, które nieustannie wywołują takie same cykle emocjonalne i nie wiedzą, jak się wyzwolić spod ich władzy. Obie te postawy są ze sobą powiązane i świadczą o postanowieniu zaniechania ewolucji, z którego osoba może nie zdawać sobie do końca sprawy. Ewolucja nie jest dziełem przypadku, lecz świadomego wyboru. Jeśli spostrzeżesz, że jesteś uwikłany w jakiś powtarzający się bez końca emocjonalny schemat, przyjmij do wiadomości, że dzieje się tak, ponieważ jeszcze nie postanowiłeś wznieść się ponad niego. Nie ma w tym nic złego, ponieważ jest on równie cennym źródłem nauki jak każdy inny wybór. Kiedy wreszcie znuży cię ta gra, dokonasz innego wyboru. Ty jesteś panem swojej ewolucji, nikt inny. Jako istota fizyczna przyszedłeś na ten świat z iluzją podziału, aby móc na nowo poznać całość i z powrotem się zjednoczyć. Jednakże bez przetwarzania emocji w wyżej opisany sposób, aspekty jaźni pozostaną oderwane od całości i będzie postępowało rozbicie osobowości. Obecnie w ludzkiej osobowości dominuje ego. Dopóki ego będzie ustanawiać rzeczywistość, ludzkie doświadczenie będzie zawężone. Integracja wymaga zespolenia wszystkich aspektów jaźni - jawnych i ukrytych, mrocznych i jasnych - w jeden zdrowy organizm. Ego negatywne to aspekt osobowości, który wysunął się na pierwszy plan i wymknął spod kontroli. To ono zawęża percepcję jedynie do zjawisk fizycznych. Stosuje również wyszukane wybiegi, aby uchronić się od ewolucji, gdyż boi się własnego unicestwienia. Jest też sprawcą chaosu i zamętu w życiu wielu ludzi, którym potrzeba uzdrowienia. Fasady a prawdziwa jaźń Wyobraźcie sobie cebulę, która składa się z dwóch zasadniczych warstw. Przede wszystkim, jest jądro, które oznacza prawdziwą jaźń. Następnie widzimy zewnętrzną powłokę, która odpowiada fasadzie - iluzji budowanej przez ego po to, aby przedstawić światu konkretny wizerunek. Ludzie często przez całe życie wznoszą fasady, aby odgrodzić się od swej prawdziwej istoty. Fasada to imitacja frontowej elewacji budynku, jaką spotkać można na przykład na planie filmowym. Kiedy spojrzysz na nią z boku, widzisz, że ma tylko piętnaście centymetrów grubości. Pod pewnym kątem wygląda przekonywająco, ale w rzeczywistości brak jej substancji. Warto postawić sobie pytanie, w jakim miejscu wznoszą się fasady w waszej osobowości. Dorastacie w świecie, w którym łatwiej postępować zgodnie z fasadą niż z prawdziwym sobą. Narzuca to społeczeństwo, a ludzie pogodzili się z tym, bo to się przydaje. Jednak tę zewnętrzną powłokę nieustannie bombarduje energia w postaci życiowych wyzwań. Mnóstwo czasu i wysiłku pochłania ci utrzymywanie tej fasady w nienaruszonym stanie. Pod naporem energii zewnętrzna powłoka rozpada się, przez co wciąż masz pełne ręce roboty odnawiając ją. Kiedy twoja rzeczywistość przeobraża się i nabiera tempa, podobnie ulega przyspieszeniu bombardująca fasadę energia. Utrzymanie jej w nienaruszonym stanie kosztuje teraz jeszcze więcej twojej energii. Jeśli przykładasz dużą wagę do zachowania sztywnej fasady, jej odnawianie będzie pochłaniać wszystkie twoje siły. Natomiast jeśli poddasz się tej naturalnej energii transformacji, ta wzmożona energia pomoże ci zerwać fasadę i odsłonić prawdziwą jaźń. Dla wielu perspektywa ta może być przerażająca, gdyż nauczyli się bać swojej prawdziwej jaźni i całą swą moc złożyli w fasadzie. Jest to jednak niezbędny etap na drodze do rozbudzenia swego pełnego potencjału. Przyda ci się ustalenie, gdzie umiejscowione są twe fasady. W co wkładasz mnóstwo energii? W ukazywanie “miłej" osobowości czy “duchowo oświeconej" istoty? Musisz odróżnić to, co stanowi w tobie fasadę - wzniesioną, aby odgrodzić się od widoku tych obszarów w tobie, które budzą twą odrazę lub strach. To trudne, ale wykonalne. I wymaga bezwzględnej szczerości. Drogowskazami ku prawdziwej jaźni są spontaniczność i podniecenie. Poddawanie siebie drobiazgowej analizie to niechybna oznaka przejawu fasady. Może przyszedł ci kiedyś świetny pomysł na zrobienie interesu, na przykład. Przez dziesięć minut przepełniało cię podniecenie. Potem usłyszałeś w sobie głosik mówiący: “Nie dasz rady, stracisz tylko pieniądze" albo “Nie zdołasz doprowadzić tego do końca". Ego buduje fasady, aby pokryć własne lęki. Nie mają one żadnego oparcia w rzeczywistości. Jeśli potrafisz dostrzec swą prawdziwą pasję w życiu, coś, co wzbudza w tobie dreszcz podniecenia, przybliżasz się do prawdziwej jaźni - jądra cebuli. Nie oznacza to jednak, że każdy spontanicznie pojawiający się pomysł natychmiast należy wprowadzać w życie. W miarę zacieśniania się twego związku z prawdziwą jaźnią, nabierzesz rozeznania w tym, co należy obrócić w czyn, a czym po prostu radować się w danej chwili. Zaufaj. Nie obawiaj się poczuć w sobie pasji, porywu. To potężny instrument, pomocny w rozbijaniu fasady. Wykorzystaj tę wiedzę, aby lepiej poznać własne życie i wybory. Zadaj sobie następujące pytanie: “Czy jestem z tobą osobą, ponieważ to mnie ekscytuje? Czy ten związek wpływa na mnie dobroczynnie?". Jeśli odpowiedź brzmi “Tak", to odnalazłeś więź z prawdziwą jaźnią. Jeśli odpowiedź jest zdecydowanie przecząca, powinieneś poważnie zastanowić się nad tym, dlaczego celowo wyrządzasz sobie krzywdę przez wzgląd na fasadę. Pieniądze to atrybut fasady, lecz prawdziwa obfitość jest atrybutem duszy. Obfitość zawsze przynależy do ciebie jako istoty twórczej. Pieniądze to fasada, którą wznosisz, aby stworzyć sobie ładny wizerunek dostatku. To płaska atrapa, która odwodzi cię od wiary we własną zdolność stwarzania obfitości. Najprostszym sposobem na poznanie fasady jest prowadzenie zapisków. Oto proponowane ćwiczenie, które ci w tym pomoże.
ODKRYWANIE FASAD Obnaż swoją duszę. Zapisz każde wyobrażenie na swój temat. Jeśli prowadzisz dziennik, powróć do zapisków z czasów niedawno przebytej choroby. Postaraj się zrozumieć, co się wtedy z tobą działo. Przekonasz się zapewne, że wkładałeś w tym okresie mnóstwo energii w zachowanie fasad. Z niektórych własnych wizerunków możesz być dumny, ale one są równie krępujące wbrew temu, co możesz pomyśleć. Oto zestawienie kilku rozpowszechnionych fasad, od których nie są wolne nawet najzdrowsze jednostki. Z ich pomocą odkryj własne.
- Nic nie jest w stanie mnie dotknąć. Zapisz wszystkie, jakie przyjdą ci do głowy. Wiedz, że nikt lepiej od ciebie nie zna twej prawdziwej jaźni. Jeśli twe pragnienie zmiany i rozwoju jest szczere i silniejsze niż twój lęk przed zmianą, wówczas zdołasz dokonać w sobie ogromnych przeobrażeń, które przyczynią się do twego uzdrowienia. * * * Ironia polega na tym, że fasady te często odzwierciedlają najwyższe aspiracje ludzi. W ostatecznym wymiarze fasady te są miarą twoich możliwości. Ale przywłaszcza je sobie ego i z ich pomocą cię osłabia. Zrozumienie zagrywek ego i wyzwolenie wewnętrznej mocy pozwala przetworzyć te wyobrażenia z płaskich atrap w pełnowymiarowe podstawy, na których możesz oprzeć swą ewolucję. Do tego potrzeba tylko jednego - wiary. Nadzieja a wiara Jeśli rzucasz się w wir pomysłu, który cię podnieca, siła rozpędu zbiorowej świadomości - i twej własnej duszy - nie pozwoli ci upaść. Trzeba jednak zawierzyć. Zawierzenie różni się od nadziei. Nadzieję masz wtedy, gdy skaczesz do basenu z zamkniętymi oczami myśląc: “Mam nadzieję, że w basenie jest woda". Nadzieja i wiara to dwie różne rzeczy. Nadzieja dochodzi do głosu, gdy tak naprawdę nie wierzysz w swoje możliwości. Zawierzenie jest wtedy, kiedy wiesz, że podniecenie poniesie cię tam, gdzie potrzebujesz się znaleźć, i obojętnie, jaki będzie wynik, jest tobie przeznaczony i przyczyni się do dalszego rozwoju. Powiedzmy, że odczuwasz potrzebę pójścia całą naprzód, ale obawiasz się, że nie masz w sobie dość wiary, aby łagodnie potem wyhamować. Zamiast zdawać się na nadzieję, popracuj nad zasadniczymi kwestiami, które stoją na przeszkodzie twojej wierze. Gdy zrobisz użytek ze swych wewnętrznych zasobów, uwierzysz w siebie i uwolnisz się od lęku. Wszystkie działania podejmowane z wiarą przynoszą pożądany skutek. Lecz kiedy powoduje tobą nadzieja, mogą pojawić się trudności i frustracja. Na każdym z was spoczywa odpowiedzialność pokochania siebie i usunięcia przeszkód w postrzeganiu własnej wartości. Bez tego urzeczywistnianie będzie przebiegać wolniej i oporniej. Ludzie mają własne sposoby pracy nad swą osobowością i każdy w ostatecznym rozrachunku musi być swoim lekarzem. Niemniej, oto kilka pomocnych sugestii. Rozpoznaj dokładnie system przekonań panujących w twoim społeczeństwie. Wielu dorosłych nosi w sobie wpojone im przez rodziców poglądy, które obracają w niwecz wszelkie próby osiągnięcia przez nich duchowej doskonałości. Wśród nich mogą trafić się następujące przekonania (przekazywane z pokolenia na pokolenie): O Sukces musi być okupiony ciężką pracą i cierpieniem. O Za bogactwo i szczęście trzeba zapłacić wysoką cenę. O Zasługujesz tylko na odrobinę szczęścia. O Miłość rani. Oto przykłady starego oprogramowania wtłoczonego do wewnętrznego komputera zwanego podświadomością. Takie poglądy czy programy kierują twoim życiem, nie pozwalają ci doświadczyć osobistego szczęścia, ponieważ bez twojej wiedzy cię ograniczają. Naucz się odkrywać w sobie operujące w podświadomości programy. Wtedy będziesz mógł je zmienić. Właściwie nigdy nie jesteś przegrany. To ego postrzega wszystko w kategoriach sukcesu i porażki. Z punktu widzenia duszy, cokolwiek urzeczywistnisz, jest właściwe, ponieważ dostarcza ci odpowiedniej nauki. Zawsze otrzymujesz to, co dajesz z siebie. Jeśli zawierzysz, to, co powołasz do istnienia, będzie odzwierciedlać twoją wiarę w siebie. Jeśli działasz z nadzieją, to, co powołasz do istnienia, będzie odzwierciedlać zwątpienie nieodłączne od nadziei. Nie możesz zmusić siebie do wiary. Pojawia się wtedy, gdy uporałeś się z pojęciem nadziei i spojrzałeś w głąb siebie. Wiara to uboczny skutek samowiedzy. Dlaczego musisz pójść drogą samopoznania, nim będziesz mógł zawierzyć. Tego nie da się obejść. Trzeba też zrozumieć, że zawierzenie nie oznacza złożenia swego losu w cudze ręce albo w ręce Boga, na przykład, kiedy mówi: “Bóg sprawi to dla mnie". Ludzie przeważnie mylą pojęcie woli boskiej z indywidualną. Z perspektywy ego są to dwie różne rzeczy. Pojęcie woli boskiej zagraża ego, ponieważ ego przewiduje utratę swojej władzy. Jednak kiedy dokona się integracja, wola boska i indywidualna staną się jednym i tym samym. |
15. DUCHOWA AUTONOMIA Duchowa autonomia to samowładność wynikająca z mądrości, którą zyskuje się prawdziwie pojmując swoją więź z wszechświatem. Towarzyszy jej poczucie wolności, będące skutkiem emocjonalnego oczyszczenia. Całkowita autonomia duchowa pojawia się, kiedy zostanie przezwyciężona występująca na poziomie ego potrzeba obwiniania i manipulacji, i jaźń dozna wewnętrznego objawienia, dzięki czemu uzmysłowi sobie swą rolę jako wyłącznego twórcy własnej rzeczywistości. W tym stanie nie da się już odwlec urzeczywistniania i wreszcie uznana zostaje w całej pełni odpowiedzialność za własne czyny i wybory. W dalszych rozważaniach posługujemy się pewnymi terminami, które teraz zostaną przybliżone. Stanowią one ilustrację zasady duchowej autonomii. Przywilej: Przywilej to formalne pozwolenie udzielone przez władze osobie, która odtąd może cieszyć się statusem zastrzeżonym dla osób w ten sposób wyróżnionych. Może też upoważniać do działania, które w przeciwnym razie zostałoby przez władze określone jako “bezprawne". Często zyskując przywilej trzeba zrzec się naturalnego prawa. Na przykład, każdy człowiek ma prawo wiązać się z miłości z drugą osobą. Jednak w myśl prawa ustanowionego przez ludzi, trzeba uzyskać formalne pozwolenie - przywilej - na zawarcie małżeństwa od “prawowitych władz". Prawo: Prawo stanowi wyraz naturalnego stanu istnienia, uznanego lub nie, właściwego wszystkim ludziom. Na przykład, prawo do zakochania się to rzecz oczywista, ale niekoniecznie zatwierdzona przez władze. Prawa mogą być również przedłużeniem prawa powszechnego. Prawa zostają zniesione, gdy zamienia się je na przywileje, ponieważ w takiej sytuacji nadzoruje je władza ustanowiona przez ludzi (na przykład, kiedy przez ceremonię małżeństwa zawiera się umowę z państwem). Gdy miejsce praw naturalnych zastępują przywileje udzielane przez czynnik zewnętrzny, ludzie tracą autonomię - stają się poddanymi władzy, która nadała im przywilej. Tak więc przestają być za siebie odpowiedzialni. Prawo stanowione: Prawo stanowione to twór ludzki kontrolujący, karzący i nagradzający jednostki, które wyrzekły się swych praw naturalnych w zamian za przywileje. Sprawia, że ludzie stają się zależni od władzy, nie sprzyja odpowiedzialności osobistej. Prawo zwyczajowe: Duch prawa zwyczajowego odzwierciedla pojęcie praw naturalnych i osobistej odpowiedzialności. Konstytucja Stanów Zjednoczonych te wartości uznaje za przyrodzone ludziom. Dopiero w obecnym stuleciu prawo zwyczajowe systematycznie wypierane jest przez prawo stanowione. Prawo zwyczajowe stanowi próbę ochrony praw naturalnych, zachęca do osobistego rozwoju i indywidualnej odpowiedzialności oraz wyraża powszechne prawo na Ziemi. Autonomia: Autonomia oznacza przyjęcie na siebie całkowitej odpowiedzialności za swoje życie i postępowanie, a także za to, jak te wybory wpływają na otoczenie. Zobaczcie, co dzieje się obecnie na świecie. Występuje głęboki rozdźwięk między deklarowaną filozofią a podejmowanym działaniem. Sprzeczność ta wywołuje ogromne zaburzenie na planecie i powoduje zamieszanie wśród jej mieszkańców. Nawet jeśli głosicie duchową i emocjonalną autonomię, to w gruncie rzeczy uwieczniacie jej przeciwieństwo. Budzi to rosnące niezadowolenie w sercach i umysłach prawych jednostek. Przyjrzyjmy się teraz, jak bardzo ugruntowane kulturowo jest to poczucie zawisłości i z jak zamierzchłych czasów wywodzi się ta postawa. W przekonaniu licznych osób instytucje oświatowe, polityczne czy religijne stanowią opokę egzystencji na płaszczyźnie fizykalnej. Wielu ludzi pochlebnie wyraża się o konstytucji Stanów Zjednoczonych jako strażniczce wolności. Jednak od roku 1776 zdarzyły się rzeczy, które stopniowo doprowadziły do tego, że wbrew przekonaniu ogółu obywateli postępuje ograniczanie wolności. Ludzi zniewalają rozmaite utajone kompromisy. Na przykład, społeczeństwo wpoiło ci, że małżeństwo jest jedyną społecznie i prawnie usankcjonowaną formą miłosnego związku. Jeśli podzielasz taki punkt widzenia, przyjmujesz tym samym, że cieszysz się pewnymi przywilejami w stosunku do tych, którzy nie zawarli małżeńskiej umowy. Kiedy zawierasz małżeństwo, w grę wchodzą również inne sprawy poza samym związkiem. Kiedy podpisujesz jakikolwiek dokument wydany przez władze, wyrzekasz się pewnych praw. Choć głośno się o tym nie mówi, w niektórych stanach podpisując umowę małżeńską tracisz prawo do wychowania swych dzieci wedle swego uznania czy duchowego rozwoju. Dzieci w jakimś sensie zostają powierzone pieczy państwa. W zależności od obowiązujących aktualnie praw państwo wpływa na rozwój twoich dzieci. Trzeba jednak pamiętać, że nikt rozmyślnie nie dybie na twą samowładność. To wasze głęboko zakorzenione przekonania, powielane od tysięcy lat, spowodowały wykształcenie się ukrytych mechanizmów utrzymujących was w poczuciu bezsilności. To wy sami lekką ręką oddaliście władzę, nikt jej wam nie ukradł. Kiedy powierzy się władzę instytucji rządzącej, ta rośnie w siłę i nabiera rozpędu, niczym kula śniegowa wchłaniając wszystko, co stoi jej na drodze. Pierwotnie zadaniem rządu było służyć i chronić. Odłączenie się kolonii od Anglii było aktem wyzwolenia się spod tyranii. Chodziło o powołanie do istnienia narodu złożonego z jednostek wolnych i stanowiących o sobie. Czy zatem Ameryka zainicjowała teraz cykl zależności, walk o władzę i nierówność? Kiedy oddajesz swą władzę w ręce innej osoby czy instytucji, tracisz swą niezawisłość. Prawo stanowione zakłada, że zawsze ktoś jest ofiarą, stroną pokrzywdzoną. Stoi bowiem na stanowisku, że tylko jedna strona ponosi odpowiedzialność za zdarzenie z udziałem innych osób. Panujący system umacnia przekonanie, że tylko jedna strona stająca przed sądem zawiniła. Gdy zawsze jest na kogo zrzucić winę (każdy bierze własną niewinność za pewnik), musi istnieć sposób karania “winowajców". W ten chytry sposób uwieczniana jest postawa ofiary, co utwierdza podział na prześladowców i prześladowanych. Reklamy towarzystw ubezpieczeniowych często pokazują ludzi, którzy zawczasu wykupili polisę, mówiących: “To nie była moja wina. Czyż nie należy mi się teraz coś za moje cierpienia?". Taki system nagradza ofiary! Jeśli to prawda, to w takim razie czy ludzie naprawdę chcą zerwać z cierpiętnictwem? Kiedy jesteś ofiarą, nie potrzebujesz o sobie decydować. To dość kuszące dla wielu osób. Ludzie nie lubią nagłych zmian. To zbyt duży szok. Lecz większość nawet nie zdaje sobie sprawy, że uwiecznia cykl lęku, braku odpowiedzialności, obwiniania i cierpiętnictwa. Wyobraźcie sobie, jak jeździłoby się po waszych drogach, gdyby każdy bez wyjątku wiedział, że jest twórcą własnej rzeczywistości. Co by się działo, gdyby każdy miał świadomość, że wszystko, co mu się przytrafia, jest jego własnym dziełem służącym określonemu celowi? Czy uznałby tę rzeczywistość za swoją? Czy nabrałby odpowiedzialności? Jeśli wierzysz, że stwarzasz swoją rzeczywistość, i przejedziesz kogoś samochodem, weźmiesz za to odpowiedzialność na siebie. Nawet gdyby ktoś uderzył w twój samochód od tyłu, uznałbyś, że widocznie to na siebie z jakiegoś powodu sprowadziłeś. Kiedy przestaniecie się czuć ofiarami, będziecie mogli nieść sobie nawzajem pomoc. Gdyby poglądy takie wyznawało całe społeczeństwo, nie byłoby ofiar, wszyscy poczuwaliby się do odpowiedzialności za to, co przydarzyło się jego członkom. Ludzie zmierzają w tym kierunku, ale ponieważ nie przejrzeliście jeszcze pułapki, jaką sobie zgotowaliście, wygląda to tak, jakbyście dreptali w kółko w kieracie. Kiedy pojmiecie w całej rozciągłości układ panujący w waszym społeczeństwie, będziecie mogli działać na rzecz jego zmiany. Niektórzy już do tego przystąpili. Jednakże pewne rzeczy, które usiłujecie zmienić, jeszcze głębiej was pogrążają. Powiedzmy, że ktoś wczytał się w Konstytucję i dostrzegł rozbieżności między zakładanym stanem a tym, co dzieje się obecnie. Osoba ta skłonna jest widzieć w “nas" ofiary, a w “nich" winowajców. Rodzi się w niej gniew. Ponieważ nie zagłębia się w przyczynę swojej złości - własne przywiązanie do cierpiętnictwa i nieświadomie wyrzeczenie się swej władzy - przenosi to na system. Postanawia się zbuntować. Załóżmy, że osoba ta łamie przepisy wymagające od kierowcy posiadanie prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia. Chce narobić szumu. Jednak w ten sposób wywoła opór i puści w ruch machinę, z której chciał się wyrwać. Nie wyswobodzi się, lecz ugrzęźnie. Nawet jeśli jego postępowanie może być jakoś uzasadnione, to jednak nigdy nie spojrzał prawdzie w oczy i nie ujrzał prawdziwej przyczyny swego gniewu - czyli utraty autonomii. Komu innemu przypisuje winę, a nie można być samowładnym i jednocześnie obwiniać innych. Trzeba jednak pewną rzecz wyjaśnić. Zaniechanie szukania winnych na zewnątrz nie oznacza obwiniania tym samym siebie. Nikogo nie należy winić. Choć każdy tworzy własną rzeczywistość, nikt nie ponosi winy. Wina odbiera wolność, zniewala. Przejście na wyższy etap wymaga całkowitego odrzucenia pojęcia winy, bez względu na to, kto jest jej celem. Są tacy, którzy uważają, że postępują słusznie, kiedy powodowani złością występują przeciwko niesprawiedliwemu systemowi. Lecz złość nie usunie wad mechanizmu społeczeństwa. Nie przełamie go, lecz tylko umocni. Jak więc przełamać ów mechanizm? Na początek warto się z nim zapoznać, zrozumieć, jak doszło do jego powstania i co utrzymuje go przy życiu. Trzeba uporać się z wszelką złością, cierpiętnictwem i męczeństwem, dochodzącym do głosu w twoim życiu. Zdobądź się na szczerość wobec siebie i zajmij się tymi obszarami swego życia, gdzie czujesz się bezsilny. Ludzie zaczynają słuchać wyraźnego głosu swego sumienia (a nie złości) i przezwyciężać swoje emocjonalne cierpiętnictwo. Zaczynają poznawać mechanizm, który pragną zmienić. Kiedy uświadomią sobie, że w ich gestii jest przebudowa słabego czy wadliwego systemu, muszą postępować z uczciwością. Bez poczucia złości czy winy, mechanizm da się zmienić. Nie w tym rzecz, że to system cię zniewala, lecz że ty na to pozwoliłeś. Kiedy zaczniesz rozumieć, skąd się to wzięło i dlaczego zapomniałeś, że ty sam wprawiłeś ten mechanizm w ruch, prawdziwa samowładność jest tuż, tuż. Niebawem będziesz mógł ujrzeć wszystko w jeszcze szerszej perspektywie i dostrzec piękno współtworzonego przez wszystkich obrazu. Samowładność a strach Jeśli to ty tworzysz swoją rzeczywistość, wynika stąd, że cokolwiek się zdarzy, jest twoim wytworem - nawet to, że zostałeś obrabowany! Wielu ludzi przywiązuje ogromną wagę do zamka, który jest przecież tylko kawałkiem metalu. Czy to oznacza, że jeśli chcesz uporać się ze swym lękiem, musisz przestać zamykać drzwi na klucz? Nie. Najpierw musisz przetworzyć swą energię wewnętrzną, zanim przystąpisz do działania na zewnątrz. To, co wewnątrz, zawsze rzutuje na zewnątrz. Jeśli nie uporasz się z tym, co jest w środku ciebie, działanie nie przyniesie oczekiwanych wyników i możesz znów stać się ofiarą. Jeśli zabierzesz się najpierw za własny lęk, pewnego dnia może dokona się w tobie przemiana i zrozumiesz, że nie potrzebujesz już zamykać drzwi na klucz. Taki przełom nie może jednak mieć miejsca, kiedy przystąpisz najpierw do zmiany warunków zewnętrznych. Wiedz, że ludzie bardzo zręcznie przenoszą swe uczucia. Gdyby nagie przestali używać zamka w drzwiach, nieuleczony strach przed wtargnięciem objawiłby się w jakiejś innej dziedzinie życia. Jeśli spróbują zwalczać strach środkami mechanicznymi, na przykład, przez ulepszenie swego systemu zabezpieczeń, przeniosą go na inny obszar. Strach pod różnymi postaciami będzie stale obecny, dopóki nie uleczona zostanie wewnętrzna dynamika. Spróbuj dostrzec w swym codziennym życiu chwile, kiedy nie jesteś w pełni odpowiedzialny za swą rzeczywistość. Postaraj się umiejscowić obszary, w których czujesz się zagrożony. Jeśli będziesz wobec siebie szczery, z pewnością zauważysz to wielokrotnie w ciągu dnia. Przeważnie bierze się to z nieuświadamianych sobie wzorców. Są jednostki, które wkładają mnóstwo energii w podtrzymanie w sobie zespołu ofiary. Może być im trudno przyswoić sobie te pojęcia, gdyż godzą one w ich poczucie bezpieczeństwa, jakie daje im bycie ofiarą. Musisz mieć jasność co do skutków, kiedy nagradzasz siebie za cierpienie, ból czy cokolwiek innego, co ci nie służy. Firmy ubezpieczeniowe gotowe są pokryć koszty twojego leczenia, jeśli nie ponosisz winy za zaistniały stan! W ten sposób objawiają się obezwładniające poglądy rządzące po kryjomu waszym społeczeństwem. Lecz w waszym świecie te obezwładniające mechanizmy istnieją i ludzie zmagają się z nimi chcąc je zmienić. Jednak przeciwnika nie widać dobrze. Trzeba więc teraz w zamęcie zacząć dostrzegać mgliste zarysy własnych zniewalających przekonań. To demony, które sami zbudziliście. Warstwa po warstwie zaczniecie odrzucać stare struktury, wyzwalając potężne zmiany. Czasem może się wam wydać, że jesteście u kresu, lecz zaraz ukaże się pięć następnych warstw. Wpojono wam i sami wmówiliście sobie, że potrzebujecie opieki, ochrony, przewodnictwa dla swojego dobra. Lecz ewolucja wymaga, abyście jako gatunek osiągnęli dojrzałość i stali się za siebie odpowiedzialni raz na zawsze. Panuje opinia, że trzeba was chronić przed wami samymi, ponieważ sami nie jesteście do tego zdolni. Na przykład, prawo każe wam zakładać kask, kiedy jedziecie motocyklem. Ludzie to pochwalają i domagają się nawet ustanowienia dalszych nakazów i zakazów! Wasz strach powraca do was utrzymując was w przekonaniu, że jesteście jedynie bezradnymi ofiarami. Ojcowie - założyciele Wszystkie te zabiegi popierane przez społeczeństwo utrudniają wam zrozumienie, na czym polega samowładność. Oznacza ona przyjęcie całkowitej odpowiedzialności za siebie, za swoją społeczność i za całą planetę. Nie można jej zadekretować, przychodzi ona dzięki prawdziwej trosce i miłości do siebie i do innych. Między wolnomularzami, ojcami-założycielami narodu amerykańskiego i waszymi pozaziemskimi przodkami pochodzącymi z Syriusza istnieje wyraźna paralela. W zamierzchłych czasach o panowanie nad Ziemią walczyły dwie pokrewne wam genetycznie rasy - z gwiazdozbioru Syriusza oraz z gwiazdozbioru Lutni. W starożytnych kulturach odpowiadają im symbole lwa/kota (Lutnia) oraz węża (Syriusz). Ograniczymy się tu do rzeczy najistotniejszych dla naszych obecnych rozważań. Otóż kiedy rasa z Syriusza wyzwoliła was od przybyszów z gwiazdozbioru Lutni, przyjęła na samym początku, że potrzebujecie pomocy z zewnątrz. Już na samym początku więc narzucono wam poczucie nierówności i postawę ofiary. Mimo to inżynierowie genetyczni z Syriusza zaszczepili wam określone kody genetyczne, które przez długi czas pozostawały w uśpieniu. Obecnie u wielu ludzi zaczynają dochodzić do głosu. Podobnie postąpili ojcowie-założyciele narodu amerykańskiego. Choć nie widać tego przy powierzchownym oglądzie, Konstytucję ułożono w określony sposób, który nadał jej wielowymiarowość. Jeśli zawodzi wskutek niegodziwych machinacji rozmaitych struktur władzy albo zostaje wypaczona, w końcu przestanie obracać się przeciwko wam i zacznie sprzyjać waszej autonomii. Już dziś widać pierwsze oznaki. Im ciaśniej zaciska się postronek, tym głośniej lud Ameryki woła “Wolność!". Duchowe założenia Konstytucji zapisane są w komórkach każdej istoty, która decyduje się przyjść na świat jako członek amerykańskiego społeczeństwa. Jeśli ukryte działania rządu zaczną godzić w owe zasady, odczują to na poziomie komórkowym wszyscy obywatele i wystąpią przeciw siłom ciemności. Im bardziej wzmagał się będzie ucisk, tym silniejszy da to bodziec ludziom do własnych poszukiwań. Dzięki temu poznają swoje prawa (nie przywileje) i zaczną z nich korzystać. Wolność osiąga się nie przez obalenie przywilejów, lecz przez korzystanie z praw. Swe obecne zachowanie odziedziczyliście po swych pozaziemskich przodkach, którzy wtedy nie potrafili jeszcze w oświecony sposób radzić sobie ze swoimi wyzwaniami. Od nich przejęliście, na przykład, pogląd, że rządzi ten, kto jest najsilniejszy. Nauczyliście się też, że zawsze jest ofiara i napastnik. Do dziś w waszej zbiorowej świadomości pokutuje przekonanie, że ta planeta nie należy do was. Zaszczepiono to wam eony temu. Ono właśnie tak opóźnia wypracowanie przez was wspólnego globalnego stanowiska w sprawach społeczeństwa i środowiska. Wciąż nie wierzycie, że na równych prawach współtworzycie ten świat. Nie wiecie, na czym polega samowładność. Próbując to poznać wzniecacie tylko chaos. Lecz prędzej czy później to pojmiecie. Wśród ludzi przychodzących obecnie na świat znaleźć może liczne wcielenia waszych pozaziemskich przodków nadal próbujących to zrozumieć! Macie prawo jako gatunek nawiązywać kontakty z galaktycznymi sąsiadami. Macie również prawo znać swoje dziedzictwo i zgłębiać wszystkie poziomy świadomości i rzeczywistości. Jednak jeśli nie jesteście samowładni, nie możecie się z nimi połączyć. Czas, aby mieszkańcy Ziemi dokonali ewolucyjnego skoku. Perspektywa skoku może wydawać się przytłaczająca, więc najlepiej zacząć od siebie. Gdy poszczególni ludzie dokonają kroku naprzód, powstanie całość większa aniżeli suma pojedynczych elementów. To zależy od was. |
16. DROGA SERCA Do czwartej gęstości droga prowadzi przez serce. Tylko w ten sposób może się dokonać połączenie wszystkich aspektów jaźni w jedno. Trzeba pokochać wszelkie oblicza stworzenia, w tym również ciemność, jaką w sobie kryjecie, inaczej integracja nie będzie możliwa. Kroczenie tą drogą wymaga odważnego spojrzenia w głąb jaźni. Oznacza też odsłonięcie swych wrażliwych stron przed oczami i sercami innych. W licznych świętych pismach mowa jest o tym, że otworzenie swego serca to kluczowy składnik emocjonalnej i duchowej ewolucji. Choć tak jest istotnie, koncepcja ta może wydać się niejasna i trudna do przełożenia na codzienną rzeczywistość. Trzeba zrozumieć, że serca nie da się otworzyć za pomocą umysłu czy woli. Wy, współcześni ludzie, przywykliście do działania wyłącznie w oparciu o intelekt. Otwieranie swojego serca to nie tyle czynność, co stan. Rzeczywistość wytworzona przez umysł pozbawiona jest prawdziwej treści uczuciowej i jej przetrwanie zależy od umysłu, a nie uczucia. Ludzie często wmawiają sobie, że ich związki są pełne uczucia, podczas gdy tak naprawdę ich treścią są fantazje umysłu. Gdy rzeczywistość i doświadczenie popłyną wprost z serca, ulegną zmianie wszystkie aspekty życia. Kiedy rzeczywistość jest wytworem wyłącznie umysłu, odczuwasz niedosyt, który każe ci poszukiwać miłości i intymności, aby ją dopełnić. Kiedy rzeczywistość powstaje z serca, miłość i intymność są jej tworzywem. Nie da się urzeczywistnić stanu istnienia z pomocą samego umysłu. Można za to dobrać dla jaźni takie środowisko, dla którego przetrwania niezbędne stanie się otwarcie serca. Dzięki temu świadomy umysł zostanie pominięty a przez całe doświadczenie przeprowadzą ciebie głębsze procesy zachodzące wewnątrz jaźni. Oto bardzo proste ćwiczenie, które pomoże ci w otwieraniu serca. Podzielone zostało na trzy etapy. Nie musisz wykonywać wszystkich, niemniej zostały tu przedstawione na użytek tych, którzy pragną odnieść tę naukę do najgłębszych aspektów swego życia. Zasady każdego z nich objaśnione są po przedstawieniu sposobu postępowania.
OTWIERANIE SERCA Etap pierwszy: Dostrzeganie piękna. Wybierz zaciszne miejsce i usiądź wygodnie. Do tego ćwiczenia potrzeba dwóch uczestników. Na partnera można wybrać sobie roślinę doniczkową lub kryształ (ulubione zwierzę czy cokolwiek poruszającego się nie nadaje się, gdyż rozprasza uwagę). Zacznij wpatrywać się w swojego “partnera". Ważne jest rytmiczne i głębokie oddychanie. Rozmyślnie staraj się dopatrzeć piękna w partnerze. Kiedy znajdziesz w nim piękno, nie rozstawaj się z tym doznaniem. Twoje serce zaczyna się otwierać. Doszukaj się jeszcze więcej piękna. Kiedy już nauczysz się odnajdywać piękno, będziesz umiał dostrzegać jego coraz więcej. * * * Każdy posiada w sobie zdolność podziwiania piękna. W gruncie rzeczy, to wasza przyrodzona zdolność. Dzięki temu łączysz się z wszechświatem, który pozornie jest w stanie chaosu. Gdy odmawiasz sobie doświadczania piękna, twe serce się zamyka. Do podziwiania piękna nie jest potrzebny umysł. Umysł nie czuje się zagrożony pragnieniem duszy podziwiania zachodu słońca i nie musi rozumieć mechanizmu powstawania piękna. Postrzeganie piękna to jeden z nielicznych przypadków, kiedy to ego dopuszcza do zaistnienia transcendentalnego doznania bez żadnej ingerencji. Twoja zdolność podziwiania piękna to więź łącząca cię z Bogiem. Nie trzeba specjalnie się szkolić w docenianiu piękna. Nawet niemowlęta są na nie wrażliwe. Widać to na ich twarzach, gdy wpatrują się w lśniący przedmiot czy wirującą zabawkę. Oddawanie się kontemplacji piękna to ważny czynnik duchowej ewolucji. Krzepi duszę, ponadto uczy cię dostrzegać piękno w sobie, gdyż w ostatecznym rozrachunku wszystko, na co kierujesz swój wzrok, jest twoim odbiciem. Oddając się kontemplacji piękna w swym roślinnym partnerze, otwierasz zarazem swoje serce. Podziwianie piękna jest równoznaczne z odczuwaniem miłości. Ćwicząc z rośliną, nie wywierasz na siebie nacisku, nie myślisz: “Teraz muszę otworzyć swoje serce". Doświadczenie to obejdzie twój umysł i wewnętrznego sędziego. Praktykując to - i przenosząc na inne dziedziny swego życia, w których natrafiasz na piękno lub się go dopatrujesz - możesz nawet osiągać stan graniczący z ekstazą, o wzrastającym natężeniu. Zapoczątkowuje to proces leczenia starych ran dzięki doświadczeniu głębokiej miłości. Nie trzeba osądzać ani rozkładać na czynniki pierwsze tego doświadczenia, aby mogło nastąpić wewnętrzne przeobrażenie. Etap drugi: Dopatrywanie się piękna w innym i w sobie. Do tego potrzebny jest drugi człowiek, osoba, z którą jesteś gotów emocjonalnie czy intymnie się zbliżyć. Usiądźcie naprzeciwko siebie zwróceni do siebie twarzami. Spójrzcie sobie w oczy i oddychajcie głęboko i rytmicznie. Doszukaj się czegoś pięknego w tej osobie, cechę fizyczną lub osobowościową. Podziwiaj ją. Poczujesz przypływ uczucia. Nie przerywaj. Dostrzeż jeszcze więcej piękna w partnerze. Zapuść się głębiej. Pozwól uczuciom objawić się w całej okazałości. Może się zdarzyć, że odczujesz lęk, skrępowanie, wstyd, wszelkie swoje braki, zaczniesz się osądzać. Jeśli wystąpią takie doznania, ważne jest utrzymanie głębokich oddechów i nieprzerwane podziwianie piękna w partnerze. * * * Jeśli przerwiesz ćwiczenie z powodu tych przykrych odczuć, zamknij swoje serce. Lecz nieprzerwane rytmiczne oddychanie i skupienie się na pięknie drugiej osoby pomoże ci w końcu uwolnić się od tych negatywnych emocji i doświadczyć głębokiego uleczenia. W przypadku gdy twego partnera opadną te niepożądane i przykre uczucia, należy zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. Jest to ćwiczenie o niezwykłej wręcz mocy i trudno odnieść w nim powodzenie, a to ze względu na często spotykane u ludzi poczucie zagrożenia. Jeśli jednak przykładasz wagę do kwestii swojej ewolucji oraz emocjonalnego i duchowego uzdrowienia, wówczas odnajdziesz w sobie wszelkie niezbędne do osiągnięcia tego środki. Jeśli nieprzerwanie skupiać się będziesz na pięknie drugiej osoby i nie zdusisz w sobie tych przykrych doznań, w końcu cię opuszczą. Ćwiczenie to wprawi cię w stan niezwykłej wrażliwości na zranienie, nad którym umysł nie ma żadnej władzy. Lecz jeśli wytrwale dopatrywać się będziesz piękna w partnerze i zachowasz rytmiczny i głęboki oddech, zdołasz uporać się z emocjonalnymi blokami bez wgłębienia się w okoliczności ich powstania. Ważne, aby pamiętać, że do uleczenia emocji nie jest konieczne ich zrozumienie. To błędne założenie występuje w wielu programach autoterapii. Ale trzeba się zanurzyć w pięknie i dopuścić do odsłonięcia swej wrażliwej strony. Ćwiczeniu towarzyszy jeszcze jeden uboczny skutek. Doceniając piękno drugiego, pośrednio zaczynasz dostrzegać urodę własną. Wielu osobom wydaje się niebezpieczną rzeczą i przejawem samolubstwa zauważanie piękna w samym sobie i osobowość nierzadko sama utrudnia proces docenienia własnej wartości. Lecz ucząc się podziwiać piękno w innym, automatycznie wytwarzasz energię samouznania, ponieważ wyższa jaźń wie, że wszelkie życie wywodzi się z tego samego źródła. Ta ukryta jaźń rozumie, że dawanie miłości i docenianie piękna na zewnątrz równa się widzeniu go wewnątrz siebie. Do tego ćwiczenia konieczny jest partner, ponieważ największy lęk budzi w ludziach obnażenie się, odsłonięcie, bezbronność. Za pomocą tego ćwiczenia stawiacie czoło temu potężnemu lękowi, w sposób wolny od zagrożenia. Stając z nim twarzą w twarz, wyzwalacie zarazem moc transformacji. Jeśli przyświeca wam miłość i poczucie piękna, strach szybko przekształca się w samopoznanie i błyskawiczne uleczenie. Etap trzeci: Pogłębianie intymności. To ćwiczenie zbliżone jest do praktyk tantrycznych. Musisz wybrać do niego partnera, z którym łączy cię więź emocjonalna i erotyczna. Sama więź erotyczna nie spełnia wymogów tego etapu. Usiądźcie naprzeciwko siebie wygodnie i wykonajcie etap drugi w sposób opisany powyżej. We właściwym momencie zacznijcie się kochać zwróceni do siebie twarzą, najlepiej w pozycji siedzącej. W tym ćwiczeniu nie tyle chodzi o doznanie przyjemności co nasilenie intymności. Dlatego ruchy należy ograniczyć do minimum. Wpatrujcie się nawzajem w swoje oczy i oddychajcie głęboko. Zacznij dostrzegać piękno w partnerze. Niech pod jego wpływem otworzy się twoje serce. Zapuść się głęboko wzrokiem w oczy partnera, dostrzegając za każdym razem więcej piękna. Z każdym wdechem ślij energię od nasady kręgosłupa przez kolejne czakry w górę. Z każdym wdechem dziel swą miłość z partnerem za pośrednictwem serca. * * * To ćwiczenie ma wiele wymiarów, ponieważ wymiana miłości drogą zbliżenia erotycznego potrafi uwolnić ducha z okowów miejsca i czasu. Przy wykonywaniu tego ćwiczenia możesz mieć wrażenie, że dochodzisz do drzwi lub zapory. Jeśli zachowasz głęboki oddech, wpatrując się w oczy partnera i przesyłając energię po kręgosłupie, w końcu pokonasz tę bramę. Po drugiej stronie odsłonią się przed tobą liczne nowe doznania i spostrzeżenia. Możesz połączyć się ze swymi wcześniejszymi żywotami. Może ci się wydać, że przemierzasz kosmos. Mogą docierać do ciebie przekazy i mądrość z wyższych dziedzin duchowych. Często zdarza się, że w chwilach skrajnej wrażliwości na zranienie jaźń dostępuje głębokiego wglądu. Słowo przestrogi w związku z powyższym ćwiczeniem: nie należy przystępować do niego zupełnie beztrosko. Jeśli w twoim związku występują jakieś nie rozwiązane problemy, tarcia wynikające z walki o dominację czy zakłócenia równowagi, jeśli nie panuje między wami całkowite zaufanie i poczucie bezpieczeństwa, ćwiczenie wszystko to spotęguje. Wszelkie sekrety zostaną ujawnione. Trzeba przystępować do tego ćwiczenia ze świadomością, że służy ono pogłębianiu intymności oraz zjednoczeniu wewnętrznych i zewnętrznych męskich i kobiecych aspektów jaźni. Nie naprawi ono związku nieudanego. W gruncie rzeczy nawet, doświadczenie pokazuje, że tego rodzaju nasilenie intymności rozbija związki, które opierały się na niezdrowych podstawach. Przeznaczone jest wyłącznie dla par zaawansowanych w rozwoju, dla których osobista ewolucja jest ważniejsza aniżeli podtrzymywanie rozpadającego się związku. Ćwiczenie to albo was nieskończenie zbliży, albo ostatecznie rozdzieli. Przedstawione powyżej ćwiczenia mają za zadanie pomóc wam otworzyć serce i uwolnić zawartą w nim energię, aby przeniknęła całe wasze życie. Jednakże nie zdołacie otworzyć swego serca na innych czy na świat, dopóki nie nauczycie się wybaczać i kochać siebie. Te ćwiczenia wam w tym pomogą. Niemniej, o czym była już mowa, może najpierw nastąpić uwolnienie emocjonalnych toksyn. W takim przypadku nie traćcie otuchy, lecz idźcie dalej. To część ozdrowieńczego procesu. Nowy świat przepełniony jest miłością Wydaje się wam, że walczycie o przetrwanie tego świata. Wydaje się wam, że zmagacie się ze swym codziennym życiem. W rzeczywistości dzieje się coś zupełnie innego. Ludzkie istoty są jak piękne motyle, które ledwo wystawiły główki poza kokon. W miarę jak planeta przechodzi w czwartą gęstość, każdy motyl z osobna może czuć się zagubiony, ponieważ przebywa w nowym ciele Nagle jednak ujrzy nowy świat! Opanuje rządzące nim reguły, ponieważ stare stracą w nim zastosowanie. Nie sądź, że poczucie zagubienia wynika stąd, że postępujesz niewłaściwie. Za każdym razem kiedy je odczujesz, przyjmij do swego serca obraz pięknego motyla. Nowa rzeczywistość, którą symbolizuje nadchodzące milenium, polega na życiu w pełni świadomym. Niesie ze sobą radość i łzy i wspólnotę. Lecz nie możecie być razem, dopóki każdy z was nie osiągnie pełni jako jednostka. Nie zapomnij o rozpostarciu skrzydeł. Kiedy je rozłożysz, odkryjesz, że naprawdę potrafisz latać! |
132