John Dewey


Marianna Szyszko

John Dewey „Jak myślimy?” rozdz. 12. „Działanie a kształcenie myślenia”

John Dewey w swej wydanej w 1909 roku książce pt. „Jak myślimy?” rozważa, jak sam pisze, „stosunek działania do myśli”. Jej dwunasty rozdział „Działanie a kształcenie myślenia” dotyczy zmian, jakie zachodzą w procesie myślowym człowieka w początkowych fazach jego rozwoju. W owym rozdziale Dewey polemizuje również z utartymi i funkcjonującymi w pewnych kręgach poglądami na temat myślenia dzieci oraz ich kształcenia i wychowania.

Analizując „najwcześniejsze stadium działania”, czyli zachowania dzieci do lat pięciu, autor dochodzi do wniosku, że nauka czynności fizycznych jest uwarunkowana procesami psychicznymi. Dzieci nie uczą się poprzez bezmyślne naśladownictwo, ale poprzez złożony zabieg, polegający na: obserwacji, doborze jakiegoś działania do określonego celu, eksperymentowaniu, które polega na koordynacji odpowiednich ruchów oraz potwierdzeniu sensowności całego przedsięwzięcia poprzez wyciągnięcie wniosków z uzyskanych rezultatów. Jednocześnie Dewey podkreśla rolę innych ludzi w rozwoju intelektualnym dziecka, bez nich nie nauczyłoby się ono nawet tak elementarnej czynności, jak mowa.

Kolejne zagadnienie, jakie porusza Dewey, to zabawa i praca, nie pojmowane jednak w sposób potoczny, ale jako pewne postawy umysłu.

Postawa zabawy charakteryzuje się tym, że dziecko nie potrzebuje posługiwać się w zabawie materialnym przedmiotem, lecz wystarcza mu jego symbol, dostępny dzięki wyobraźni np. płaski kamień może pełnić funkcję stołu. Wyobraźnia zdaje się tu być ważniejsza, niż świat rzeczywisty. Nie zmienia to faktu, że postawa zabawy powinna stopniowo przekształcać się w postawę pracy. Inaczej dziecko mogłoby zacząć żyć w świecie ułudy, równoległym do rzeczywistości.

Postawa pracy polega na tym, że sam symbol jakiegoś przedmiotu już dziecku nie wystarcza. Musi znaleźć on ucieleśnienie w przedmiocie materialnym, który zgadza się z owym symbolem np. rolę stołu będzie tu grał mały stolik.

Dewey krytykuje rozróżnieni między pracą i zabawą, jakie nadal wielu ludzi uznaje za prawidłowe. Według tego rozróżnienia, zabawa jest czynnością „sama w sobie” i „samą dla siebie”, natomiast w przypadku pracy nie chodzi o samą czynność, ale ojej cel, produkt tej czynności. Według Deweya natomiast nie sam produkt jest ważny, ale poczucie celowości, które pojawia się w danej osobie. Autor przywołuje ten błędny pogląd, ponieważ uważa, że wywołał on bardzo niedobre konsekwencje w wychowaniu szkolnym dzieci. Ostre rozgraniczenie zabawy i pracy sprawiło, że autorom szkolnego programu czynności domowe wydają się nieodpowiednie dla małych dzieci, gdyż są to prace czysto utylitarne i dzieci nie używają przy ich wykonywaniu wyobraźni. Dlatego w ochronkach dzieciom każe się używać do rozmaitych czynności przedmiotów, które jak najmniej się do nich nadają. Swą krytykę owego pomysłu Dewey podpiera trzema argumentami.

Pierwszy z nich mówi o tym, że dziecko nie pojmuje prac domowych jako zajęć utylitarnych. Wręcz przeciwnie - ich świat postrzega ono jako niezbadany i pełen tajemnic. W poznawaniu go wyobraźnia gra niebagatelną rolę.

Po drugie autor obala twierdzenie, według którego dzieci reagują na wielkie prawdy moralne i duchowe. Są one raczej skłonne do chwilowego zainteresowania, wyrażanego poprzez silnie emocjonalne zachowania.

Po trzecie wreszcie u dzieci nie istnieje, jak u dorosłych, rozgraniczenie między czynnościami przynoszącymi pożytek (czyli mówiąc prosto pracą), a czynnościami wykonywanymi dla rozrywki i zabawy. Jedno nie wyklucza drugiego, a zabawa, która przynosi pożytek jest najlepszą jej formą.

Dewey zauważa, że tak, jak w ochronce kładzie się nacisk na zabawę jako czynność „samą dla siebie”, tak w szkole elementarnej istnieje szereg tzw. „zajęć konstrukcyjnych”, które zwrócone są ku pracy, a właściwie ku jej produktom. Autor uważa, że są one potrzebne, ale nie ze względów utylitarnych, lecz wychowawczych. Podkreśla, że większość wynalazków oraz nauk została stworzona w odpowiedzi na problemy życia codziennego. Dlatego w szkole pedagodzy powinni koncentrować się na owych problemach, stawiać je przed uczniami. To spowoduje pobudzenie ich samodzielnego myślenia i sprawi, że będą oni starali się znaleźć odpowiednie rozwiązanie, którego skuteczność powinni badać za pomocą eksperymentu.

A wszystko to po to, by proces myślowy ciągle się rozwijał i przebiegał jeszcze prężniej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
023 , John Dewey - Twórca nowego kierunku w pedagogice i szkoła pracy.
John Dewey Twórca nowego kierunku w pedagogice i szkoła pracy

więcej podobnych podstron