Bolesław Prus Lalka


0x01 graphic

TOM I

  1. W 1878r. wszyscy warszawiacy mieszkający w pobliżu krakowskiego przedmieścia zajmowali się tym co stanie się ze sklepem Wokulskiego. Ponieważ on wyjechał Aby robić majątek na dostawach na wojnie. A sklep został zdany na łaskę i nie łaskę losu. Jednak najprawdopodobniej sklep by podupadł gdyby nie zawiadywał nim Ignacy Rzecki. Jedni twierdzili że i tak sklep Wokulskiego splajtuje a inni ze jednak uda mu się zarobić majątek. Tymczasem ajent przysiadł się do radcy Węgrowskiego i chciał się dowiedzieć czemu on nazywa Wokulskiego wariatem. Wbrew niektórym spekulacjom sklep Wokulskiego dobrze prosperowała za zamówienia i klienci mnożyli się z dnia na dzień.

  2. Ignacy mieszkał już od 25 lat w pokoiku za sklepem. Wystrój pokoju był dość ponury i smutny. Od 25 lat wystrój pokoju i ,,poranna ceremonia przygotowań” były niezmienne. Pan Ignacy rano:

Po tym jak przyszedł Klejn Ignacy nakazał służącemu zgasić światło i otworzyć sklep. Za jakiś czas wszedł Lisiecki. Dopiero przed 9 wpadł do sklepu Marczewski. Jak zwykle ostatni. W między czasie do sklepu przyszła pierwsza klientka. Gdy wszedł następny klient i poprosił o kalosze Marczewski go tak zagadał że kupił on parę kaloszy z literkami L.P. Ignacy był z niego zadowolony. Puścił go nawet przed siódmą a potem w notatce zapisał że był na spektaklu hugonoci w 8 rzędzie z Matyldą. Około pierwszej Ignacy i Klejn wychodzili na obiad. A o drugiej Lisiecki i Marczewski. O trzeciej znów wszyscy byli razem na miejscu. Sklep zamykano o ósmej wieczorem. Ignacy robił rozrachunek kasy i dnia i kładł się spać. W niedzielę obmyślał wystawy na cały tydzień. Czasem wtedy budziło się w nim dziecko i włączał wszystkie zabawki i po chwili się uśmiechał. Potem składał zabawki i zasypiał. Zaczął z czasem marzyć o długiej podróży gdy tylko Wokulski wróci. Pisał też pamiętnik ale w największym sekrecie.

  1. Ignacy opisywał w swoim pamiętniku jak ojciec go musztrowa i o jego fascynacji Napoleonem i jego potomkami. Ojciec Ignacego chciał żeby syn kiedyś wałczył u boku napoleona o lepszy porządek świata. Jego fascynacji nie podzielała ciotka i przyjaciele ojca. W krótkim czasie ojciec zaczął niedomagać i coraz częściej leżał w łóżku. Panowie Domański i Raczek odwiedzali go codziennie. Ojciec Ignacego umarł po tym jak się dowiedział gdzie jest Napoleon III. Każdy z nich miał inna koncepcję na przyszłość Ignacego. Domański chciał zrobić z niego urzędnika Raczek proponował zieleniarstwo a Ciotka rzemieślnictwo. W końcu zapytano Ignacego co on chce robić. On chciał iść do sklepu do Mincla. Panowie Domański i Raczek poszli do tego sklepu. Ale wrócili po półtorej godziny zdyszani i ledwo stojący na nogach. Ignacy miał się jutro zjawić z odzieżą i bielizną u Mincla. Ciotka wyrzuciła raczka i Domańskiego bo byli pijani a na ulicy Raczka zabrał policjant do ratusza. Jan Mincel karał swoich młodych pracowników jedną z dyscyplin wiszących obok jego fotela. Ignacy poczuł tą karę już trzeciego dnia za to że zjadł 1 rodzynkę. Nie karany był tylko August Katz. Sklep otwierano zawsze o 6. Stopniowo napływ klientów zwiększał się. Mincel wszystko zapisywał w księdze i wydawał resztę. Około 8. klientów prawie nie było więc wchodziły dwie panie z bulkami i kawą. Były to służąca i matka Mincla. Około 12 ruch na towarach kolonialnych zmniejszał się a rósł na towarach galanteryjnych. Co niedziele Mincel udzielał Ignacemu ,,lekcji”. Odnośnie szuflad. Mincel i jego matka lubili Niemców a Katz i młodzi Minclowie nie. Mincel nie nawiedził też Bonapartego. W 1846 roku zmarł Jan Mincel Najpierw jednak ktoś dwa razy wybił szybę w sklepie. Za drugim razem oskarżono o to Jana Mincla. Po śmierci Mincla jego synowie podzielili się towarem i jedną z ich siedzib obecnie zajmował Wokulski.

  2. Ignacy był bardzo wesoły choć dzień był ponury Cieszył się bo lada dzień miał wrócić Wokulski a on wyjechać na wakacje. Nagle za drzwiami staje jakaś postać. Ir zaczyna szczekać po chwili do środka wchodzi Stanisław Wokulski. Ignacy i Wokulski serdecznie się witają. Ignacy cieszy się że Wokulski już wrócił choć w pierwszym momencie go nie poznał bo Wokulski zgolił głowę. Pochwalił się też przy jedzeniu że na razie ma 200tys rubli a jak wymieni banknoty to będzie miał prawie 300 tys. Opowiedział Ignacemu jak to zarobił. Bo Ignacy bał się że zarobił je nielegalnie. Wokulski tym odważnym krokiem chciał dowieść ze nie jest gorszy od Minclów. Potem pytał się Ignacego co nowego w mieście. Gdy tak rozmawiali Wokulski stopniowo się upijał. W końcu poszli obejrzeć sklep. Wokulski wykreślił jedną pozycję z księgi dłużników a potem obaj wrócili do pokoju Ignacego.

  3. Pan Tomasz Łęcki mieszkał w pięknym domu Z córką Izabelą i jej kuzynką Florentyną. Dom nie był ani za mały ani za duży i był pięknie urządzony. Na ulicy usuwano mu się z drogi. Gdy był młody Jeździł po świecie i błyszczał na dworach. Obecnie nie ruszał się z warszawy. Jego dom był ogniskiem eleganckiego świata ale do czasu gdy rozeszła się pogłoska ze pan Tomasz nie ma ani majątku ani posagu Izabeli. Potem rozeszła się plotka że Tomasz ma jednak majątek ale zerwał z towarzystwem aby wybrać męża dla Izabeli który naprawdę będzie ją kochał. Potem znów poszła plotka że jednak Tomaszowi licytują kamienice. Adoracji Izabeli aby nie stracić szansy na dobra partię adorowali Izabelę i podsyłali liściki ale prosili boga aby nie zapraszano ich do Izabeli zanim sytuacja się nie wyjaśni. Panna Izabela była uważana za niezwykle piękną kobietę. Nie raz adoracji rozpływali się pod jej rozmarzonym wzrokiem. Jej oczy potrafiły wyrażać najróżniejsze uczucia i emocje. Izabela była zarazem ciepła i kochająca i zimna jak lód. Gdy tylko adorator zbyt chciał się z nią spoufalić wykonywała jakiś ruch który studził chęci adoratora. Panna Izabela jeździła po świecie i żyła w luksusach. Dla niej nie istniały strefy czasowe, klimaty czy nawet godziny. Czasem jadała obiad nawet o 2 w nocy. Pannę Izabelę interesował tez zwykły świat. Gdzie ludzie pracowali. Każdemu biedakowi kazała dać zawsze kilka groszy a biedne dzieci całowała. Wierzyła że to sam Chrystus zastąpił jej drogę dając szanse spełnienia dobrego uczynku. Izabela lubiła odwiedzać fabryki wraz ze swym ojcem. Dowiedziała się też ze aby być tam gdzie ona trzeba mieć dobre nazwisko i majątek. Kiedyś małżeństwa były dobierane na podstawie majątków i nazwisk a teraz mnożą się mezalianse. I świat powoli schodzi na psy. Izabela przez opowieści innych kobiet zrezygnowała z małżeństwa. Jednak z upływem lat stwierdziła ze małżeństwo trzeba zaakceptować takim jakie jest. Ale nie znalazł się odpowiedni kandydat. Ostatecznie zostali tylko Marszalek i baron jednak oni byli starzy. Izabela pewnego dnia kupiła rzeźbę Apollina i całowała go. Pewnej nocy posąg ożył i wyjawiał Izabeli sekrety. Izabela zdała sobie sprawę że przez jej zachowanie wszyscy ją opuścili i została przy niej tylko hrabina Karolowa. Radziła ona aby wzięła za męża Marszalka bo na hrabiego Saint - Auguste już za późno. Potem namawiała ją aby wyszła za barona ale Izabela nie chciała żadnego z nich. Hrabina uświadomiła jej jak stoją interesy ojca.

  4. Panna Izabela siedziała w pokoju i czytała książkę. Co chwilę przerywała czytanie. Była ona zmartwiona tym że jeszcze nie zaprosili jej na wielkotygodniową kwestę. Choć była pewna że ją zaproszą ale zastanawiała się dlaczego tak zwlekają. Przypomina sobie nagle że jeszcze nie skończyła pasu do dzwonka w kościele. Trochę wyszywa ale odkłada robótkę i przegląda pismo o modzie. Potem odmawia akt poddania się woli Bożej. Nagle wchodzi Florentyna która przyniosła list. Izabela nie chce go czytać bo twierdzi że zna jego treść ale pozwala przeczytać go Florentynie. W tym liście nie ma nic o kweście tylko o propozycji oddania sreber i serwisu hrabinie pod zastaw. I o tym ile rubli dostała u Wokulskiego w sklepie. Potem kuzynki rozmawiały o sytuacji ojca Izabeli. Flora twierdzi że ojciec ma jeszcze majątek a to wszystko robi tylko po to aby zaniepokoić rodzinę. Nagle Izabela usłyszała jakieś kroki okazało się ze to był pan Tomasz. Gdy wszedł do pokoju Izy zaczęli najpierw rozmawiać o ciotce a potem o tym co robi ojciec w sferze interesów. Pan Tomasz wyznał że chce poprosić Wokulskiego aby on pomógł mu dźwignąć mieszczaństwo i zorganizować towarzystwo handlu ze Wschodem. Potem Flora zawołała ich na obiad. Podczas obiadu przyszedł list od hrabiny do Izy. Pisała w nim że zaprasza ją do kwesty a srebra i serwis jej jednak nie interesują. Iza była zadowolona mimo to uciekła do pokoju wymawiając się migreną. Rozmyślała o Wokulskim. Aż w końcu zasnęła przyśniło jej się że niby jedzie dorożką ale tak naprawdę stoi. A obok siedzi ojciec który gra z jakimś podejrzanym facetem w karty. Facet trzyma kartę nad głową a Iza próbuje zgadnąć co ta karta oznacza. Nagle obudziła się i wybiegła z pokoju. Wpadła na Florę. Postanowiła napisać do cioci że odda jej srebra i serwis i niech przyśle 3 tys. rubli. Jednak flora powiedziała że już są sprzedane. Iza chce wiedzieć kto Flora mówi jej że jakiś kupiec z Rosji ale Iza nie wierzy. W końcu Flora wyznaje ze kupił je Wokulski. Iza wietrzy w tym wszystkim jakiś spisek. Potem każe powiedzieć Florze co ona myśli o Wokulskim. Iza wyznaje ze ma przeczucie iż Wokulski chce ją usidlić. Flora nie wierzy zbytnio ale daje się przekonać.

  5. Hrabina dała Izie nowy kostium wiosenny i na cała Wielką Środę swój powóz aby Iza pozałatwiała swoje sprawunki. O 11 wyjechały z Florą do sklepu Wokulskiego po rękawiczki i perfumy. W sklepie poprosiła aby obsłużył ją pan Marczewski. Podał jej rękawiczki pięć i pół ale ona poprosiła o 5 i trzy czwarte. A potem Marczewski oferował jej perfumy Atkinsona. Gdy Flora zapłaciła Izabela chciała jeszcze porozmawiać z Wokulskim. Po krótkiej rozmowie wyszła i odjechała do domu. Wokulski szybko odkochał się w Izie widząc zachowanie Marczewskiego ale nadal rozmyślał o Izabeli.

  6. Wokulski wyszedł na spacer. Był trochę przygnębiony i wszystko mu już zobojętniało. W pewnej chwili chciał nawet rzucić sklep i wyjechać za granice. Postanowił w końcu przespacerować się brzegiem Wisły gdzie być może kiedyś powstaną bulwary. Wokulski uważał że wtedy byłaby to najpiękniejsza część Warszawy. Wokulski spacerując rozmyślał o Izie. Wspominał jak ją poznał. Przed wyjazdem na wojnę radził się doktora Michała. Pod wpływem jego słów podjął decyzję o wyjeździe. Wziął 30 tys. srebrnych rubli i pojechał. Gdy wrócił doktora już nie było. Nagle spotkał Wysockiego. Źle mu się wiodło w życiu. Jego brata przenieśli ze Skierniewic pod Częstochowę i tam klepie biedę. Wokulski dal Wysockiemu kilka rubli i zapewnił pracę w sklepie za 3 ruble dziennie obiecał też przeniesienie jego brata z powrotem do Skierniewic. Potem poszedł nad brzeg Wisły zobaczył tam całującą się parę trędowatych. Siedząc nad Wisłą porównuje siebie i Izabelę do robaków i motyla. Potem wrócił do sklepu ale po drodze miał wrażenie ze wszystko woła do niego i chce pokazać jak cierpi. Po jego wejściu do sklepu wszedł baron. Ostencyjnie odwrócił się do damy będącej w sklepie Tylem i zaczął wybierać spinki. Potem kupił jeszcze kilka drobiazgów w kształcie podkówki. Zrobił to trochę na złość damie. Potem kazał wszystko zapakować i wyszedł. Dama chciała się dowiedzieć o rachunek ale Wokulski jej nie powiedział. Za chwilę wszedł baron ale Wokulski i jemu nic nie powiedział o żonie. Przed siódma sklep wyludnił się. Nagle Marczewski stracił prace. Wokulski kazał mu wypłacić pensję za następny kwartał i nie pokazywać się już więcej u niego w sklepie. Następnego dnia baron przyszedł bardzo zmartwiony że z jego powodu Marczewski stracił prace. Wokulski jednak wytłumaczył mu ze to nie była wina barona. Za kilka godzin w tej samej sprawie przyszła baronowa Krzeszowska (dama) Sytuacja wyjaśniła się gdy przyszedł pan Zięba którego Wokulski przedstawił jako nowego subiekta. Lisiecki i Klejn od razu się z nim zaprzyjaźnili.

  7. W Wielką Sobotę i w Wielki Piątek Iza i hrabina Karolowa miały kwestować pod kościołem. W Wielki Piątek Wokulski nie poszedł bo bal się spotkać z Izą. Poszedł dopiero w Wielka Sobotę ale już pod samym kościołem zaczął się znowu wahać. Po chwili jednak zdecydował się wejść. W przedsionku kilka żebraków czekało na jałmużnę. Dalej były stoliki przy których siedziały kobiety. Przy 4 siedziały Iza i hrabina. Tam tez Wokulski podszedł i złożył pieniądze. Po chwili zaczęli rozmowę o Marczewskim. Wokulski obiecał dać mu posadę ale w Moskwie. Ostatecznie hrabina się zgodziła i zaprosiła Wokulskiego do siebie na święcone. Potem Wokulski odszedł. Zobaczył matkę z dzieckiem które poszło dać na tacę a potem zmówiła pacierz. W końcu mama dała małej książkę z obrazkami. Wokulskiemu zrobiło się gorąco bo do stolika hrabiny podszedł młody mężczyzna a Iza spoglądała na niego tak jakby z nim flirtowała. Potem Iza i hrabina odwiedziły wszystkie stoliki i wyszły. Wyszła też kobieta z dzieckiem. Wokulski poszedł za jakąś młodą kobietą. Wziął ja do pokoju Rzeckiego. Tam dziewczyna wyżaliła mu się dlaczego jest taka nie szczęśliwa. Wokulski zaproponował jej pracę. Dziewczyna wahając się zgodziła się iść do zakonu Magdalenek. Tam miała pracować bo siostry prowadziły przytułek dla upadłych dziewczyn. W Wielką Niedzielę Wokulski wynajętym powozem pojechał do hrabiny. Józef zaprowadził go na górę jednak Wokulski nie nadążał za nim i po wejściu po schodach Wokulski stracił Józefa z oczu. Na początku dał Józefowi 5 rubli. Po chwili do Wokulskiego dołączył pan Łęcki. Pogodził się on z okazji przybycia Wokulskiego ze swoją siostrą Joanną. Pan Tomasz wziął pod rękę Wokulskiego i zaczął mu przedstawiać najznakomitsze persony w mieście. Wokulski większość z nich już znał. Przy wejściu do pierwszego salonu hrabina zabrała Wokulskiego panu Tomaszowi i weszła z nim na sale. W drugim salonie zaczęła się dyskusja na temat Wokulskiego. Szybko rozeszła się wieść że Wokulski zbił majątek na dostawach przy czym jego dostawy były zawsze uczciwe. W 3 salonie dryg wiodła panna Izabela. Hrabina pokazała Wokulskiemu swoją najlepszą przyjaciółkę i zachlała go do rozmowy z nią. Wokulskiego w 3 salonie odbił książę. Chciał się on dowiedzieć czy Wokulski jest groźną konkurencją dla jego przemysłu. On jednak odpowiedział że nie jest on groźną konkurencją dla fabrykantów. Do stolika podeszła Iza. Książę przedstawił jej Wokulskiego. Książę chciał się ze Stanisławem bliżej zapoznać. Iza zaoferowała Wokulskiemu wina. Następnie przyszła hrabina i zabrała Stanisława do prezesowej (najlepszej przyjaciółki). Prezesowa wypytywała się go o jego stryja. Gdy Wokulski powiedział ze umarł 5 lat temu prezesowa załamała się i coraz częściej wąchała flakonik. Widząc to hrabina i Iza wyprowadziły prezesowa do dalszych pokoi. Wszyscy się na niego gapili. Wokulski nie zważając na to wypił 2 kieliszki wina (jeden od generała a drugi od biskupa). Wokulski chciał wyjść ale bał się spojrzeń ludzi. Książę podbiegł do niego i kończył przerwaną rozmowę. Podeszła do nich hrabina i zabrała Wokulskiego. Po ich odejściu kilku mężczyzna dosiadło się do księcia i prosiło aby ich zapoznał z Stanisławem. Usłyszała to też Iza. Hrabina zaprowadziła Wokulskiego do prezesowej i wróciła na salę. Prezesowa zaczęła opowiadać o miłości między nią a jego stryjem. Dopytywała się gdzie stryj pochowany i czy ruiny zamku w Zasławiu jeszcze stoją. Prezesowa prosiła Wokulskiego aby postawił na grobie stryja połowę kamienia na którym niegdyś siadywali i wyrył na nim 4 wersy z Mickiewicza. Potem lokaj sprowadził Wokulskiego do Sali. Gdy wszedł pewna dama ubiła z nim interes na kilka płócien dla sierotek. W następnej Sali do Wokulskiego podszedł książę i prosił aby go wciągnęli do spółki w handlu ze Wschodem. Wokulski jednak o nic nie dbał. Chciał tylko zobaczyć Izę. W ostatnim salonie pan Łęcki się z nim pożegnał. Wokulski wyszedł i odprawił dorożkarza. Sam poszedł piechotą. W tym samym czasie Iza wróciła do domu i rozmawiała z Florą na temat Wokulskiego.

  8. Ignacy i Wokulski otworzyli nowy sklep. Gdy Ignacy był młody często zastanawiał się czy nie czas już wyjechać na szeroki świat. Gdy miał wątpliwości po zamknięciu sklepu chodził do wujka Raczka. Ten dał mu trochę pieniędzy i radził jeśli ma on taką ochotę wyjechać za granicę. Ignacy w końcu się zdecydował. Postanowił powiedzieć o tym Menclowi. Mincel nie sprzeciwiał się obiecał pilnować kufra i pościeli. W sieni czekał na niego August Katz. Na placu Grzybowskim August wsiadł za Ignacym na wóz. Ignacy z żalem wspomina czasy przeżyte z Augustem na froncie. Rzecki wspomina wydarzenia dnia poprzedzającego główną bitwę jak i samą bitwę. Ze szczegółami opisuje zwracając się do Katza co działo się podczas bitwy. Swoje przeżycia i obawy. Ignacy opisywał moment ucieczki wojsk węgierskich. Jednak podoficerowie na powrót poskładali wojaka do kupy. Wojska Austryjackiej zaczęły strzelać z armat. Po jakimś czasie wysunęli się na przód. Było tam dużo trupów. W końcu postanowili iść w kierunku Turcji. Ich odzież całkowicie przemokła na deszczu. Mieszkańcy wsi bali im się sprzedawać dzbanki mleka a w jednej z nich gonili nawet ich widłami. August był zawsze pochmurny. Towarzysze bali się żeby poważnie nie zachorował. Pewnej nocy jednak August się zastrzelił. Oznajmił Rzeckiemu to właściciel chaty w której spali. Wtedy Rzeckiemu śniło się o Bożym Narodzeniu. Gdy zobaczył trupa zemdlał. Obudził się na wozie. Nie umiał doszukać się Katza. Po śmierci Augusta Ignacy tułał się po świecie. Pewnego dnia dostał list w którym Mincel kazał mu iść do Warszawy do jego nowego sklepu. Przysłał mu na drogę 200 rubli. Przy odjeździe Żydek pytał się Ignacego o kosztowności. Wreszcie odjechali. Po drodze jednak jeszcze kilku pasażerów się dosiadło. O dziwo w warszawie jego furman udawał że nic nie wiedział o innych pasażerach. Ignacy poszedł do Mincla. Serdecznie się przywitali. Okazało się że Mincel żeni się zaraz po Wielkanocy. Następnie weszła Babcia i Franc. Mincel narzekał na Franca bo ten psioczył na napoleona a Mincel był jego gorącym zwolennikiem. Jan i Franc Minclowie co chwilę kłócili się i godzili. W tygodniu czasem i po 2 razy. Stali za sobą murem. Jednak jeden drugiemu pomagał. Sprzeczka wybuchnęła tez z powodu ślubu Jana Mincla z Małgorzatą. Gdy Ignacy wrócił do sklepu codziennie wszyscy zbierali się u Grossmutter. Ignacy opowiadał co mu się przydarzyło za granicą. Najczęściej opowiadał i tułaczce i żołnierskim życiu. Ignacy nie rozumie Wokulskiego. Otworzyli oni w prawdzie nowy sklep i Ignacy poukładał towary w poszczególnych pokojach.

Wokulski jednak sprawiał wrażenie jakby go to nic nie obchodziło. Ignacy krytykuje go również za to że częściej przebywa z arystokracją niż z kupcami. W połowie maja Wokulski pokazał Ignacemu jego nowe mieszkanie, Nowoczesny salon i pokój kropka w kropkę taki w jakim Ignacy mieszkał przez 25 lat. Ignacy ze szczęścia aż się popłakał. Zastanawiał się dlaczego Wokulski nie żeni się. Do sklepu tymczasem przychodziło coraz to więcej osób które chciały wyswatać Wokulskiego. Gdy Rzecki poszedł do handelku nasiadanie tam podsłuchał rozmowę kupców o Wokulskim. Trochę go krytykowali za to ze ma tak duże kontakty z Arystokracją. Wysocki był bardzo wdzięczny Wokulskiemu za posadę. Subiekci trochę przycinali Henrykowi Szlangbaumowi który był żydem. Jednak po interwencji Wokulskiego przycinki skończyły się. Po Wielkanocy Stanisław wysłał Marczewskiego do Moskwy a po kilku miesiącach przywiózł z tamta prykaszczyków.

  1. Pani Melton długo nie umiała wyjść za mąż. Wyszła dopiero w wieku 30 lat. Kilka lat później umarł jej mąż. A gdy się przekonała że jest zakopany na dobre wzięła psa na wychowanie. Który pogryzł jej służącą. Udzielała informacji Wokulskiemu o pannie Izabeli Gdy Wokulski dowiedział się że Iza z hrabiną i prezesową jadą do Łazienek na spacer znowu wpadł w amok. Nagle wpadł Książe. I zabrał Wokulskiego do siebie aby porozmawiać i spółce. Książe. Wierzył w to ze arystokracja powstała z niebie a ostatecznie od wielkich bohaterów takich jak Np. Herkules czy Prometeusz. Pierwszym gościem u księcia był Tomasz Łęcki który od razu zaczął wypytywać się Wokulskiego o spółkę. Tymczasem inni goście obgadywali Stanisława. Ktoś porównał go nawet do Mefistofelesa. Zaczęła się debata nad sprawą spółki. Wokulski próbował przedstawić dobre strony tej spółki i zyski. W końcu pomimo nie zadowolenia części osób postanowiono wejść do spółki. Na podpisanie umowy Książę zaprosił wszystkich na jutro na 9 wieczór. Po zebraniu Łęcki przedstawił Wokulskiemu pana Juliana Ochockiego. Ruszyli oni obaj w kierunku łazienek szli i rozmawiali o Izie. Ochocki był jej kuzynem. Rozmawiali też o przeszłości Wokulskiego i kobietach. Potem Ochocki szybko się pożegnał i odszedł. Wokulski zaczął spacerować i rozmyślać i Ochockim. Gdy wrócił do domu dowiedział się że pani Melton była u niego o 17 i 20.

  2. Pani Melton przysalała Wokulskiemu list w którym zawiadamia go o sprzedaży kamienicy Łęckich. Jedynym nabywcą jest Krzeszowicka która była kuzynką i nieprzyjaciółka Łęckich. Pani Melton sugerowała mu aby kupił kamienicę i klacz która ma zaoferować mu pan Maruszewicz. Miał on wpaść do Wokulskiego następnego dnia o 10. Tak też się stało. Po chwili już mieli podpisany kwit na 800 rubli. Następnie Wokulski zbierał się do wyjazdu do adwokata. Nagle przypomniał sobie ze nawet nie wie jak dom wygląda i gdzie leży. Poszedł do domu odszukać jego adres a potem udał się obejrzeć dom. Gdy go oglądał wyszła z bramy jakaś dama z dzieckiem. Nagle z okna wychyliła się baronowa a z 3 piętra ktoś 2 razy oblał ją wodą. Po oględzinach pojechał Wokulski do Adwokata. Gdy wszedł do jego gabinetu adwokat od razu zaczął mówić o spółce jednak Wokulski szybko ten temat zakończył i poruszył sprawę kamienicy Łęckich. Dawał za nią 90 tys. Rubli aby było na posag Izy. Adwokat trochę się zdumiał ale przyjął ofertę. Następnie pojechał na ulicę Elektoralną do Szlangbauma. Przez chwilę rozmawiali o szaradach. Potem Wokulski przeszedł do sedna sprawy a mianowicie aby to on został 3 licytatorem i licytował do 90 tys. rubli bo adwokat chce licytować tylko do 65 tys. Szlangbauma ostatecznie zgodził się dać mu jakiegoś zaufanego człowieka. W domu Wokulskiego czekał już Maruszewicz i razem pojechali obejrzeć klacz. Potem podpisał resztę papierów i uzgodnili szczegóły wyścigu. Wokulski miał nadzieję że Iza go pokocha gdy jego klacz wygra wyścig. Potem Wokulski spotkał się z hrabią - anglikiem. Odbyli oni krotką rozmowę.

  3. Nadszedł dzień wyścigu. Wokulski przyjechał na tor i spotkał się z Szulcem i Milerem przedstawili mu dżokej Yunga. Potem Wokulski poszedł szukać Izy. Jednak jej nigdzie nie było. Gdy już prawie stracił nadzieję zobaczył powóz hrabiny z Izą i Łęckim na przedzie. Wokulski podszedł do wozu i przywitał się z paniami. Iza bez zażenowania opowiedziała mu o zakładzie z hrabiną i prezesową. Wokulski czul się zaszczycony rozmową. Zaczął się wyścig. Wygrał go Wokulski. Jego klacz od razu poszła na licytację. Do Wokulskiego przyszedł baron. Miał on trochę żalu do Wokulskiego o klacz i wyścig. Z toru Wokulski udał się do doktora Szumana który wściekł się na wieść o pojedynku. Jednak gdy dowiedział się ze ma być tylko sekundantem zgodził się. Od doktora Wokulski poszedł do swojego sklepu. Następnego dnia Rzecki udał się do hrabiego - anglika. Baron chciał się pojednać jednak Rzecki się nie zgodził. Po spisaniu warunków wyszli. Rzecki poszedł jeszcze do Stanisława. Baron poszedł spać dopiero o 3 w nocy a miał wstać o 7 rano. Bo o 9 miał być pojedynek. Podczas pojedynku Wokulski trafił barona za 1 razem. Baron miał do siebie żal. Przed pojedynkiem baron chciał naprzemiennie zabić Wokulskiego i postrzelić niegroźnie. Konstanty po pojedynku wybiegł zza drzew z okrzykiem że mówił ze baron się doigra. Wokulski wrócił do domu i zamknął się z Williamem Collinsem. Nagle przyszedł Maruszewicz. Wokulski przyjął go niechętnie. To Maruszewicz okazał się godnym zaufania licytatorem Szlangbauma. Poprosił on w imieniu barona o pożyczkę. Wokulski dał mu 400 rubli. Adwokat chciał odciągnąć Wokulskiego od kupna kamienicy. W końcu doszli do porozumienia. Po jego odejściu Wokulski kazał Rzeckiemu powiedzieć co o nim mówią ludzie w mieście. Następnie Rzecki przysłał zaproszenie na obiad na następny dzien.

  4. Iza od Wielkanocy cały czas myślała o Wokulskim. Nie potrafiła określić go jednym słowem. Iza coraz częściej dążyła do tego aby zobaczyć Wokulskiego. Tragedią było dla niej gdy na spacerze w łazienkach nie spotkała Wokulskiego. Przed wyścigiem założyła się z ciotką że baron nie utrzyma klaczy do wyścigu a z prezesową że Wokulski wygra wyścig. Iza była świadkiem popchnięcia Wokulskiego przez barona. Tomasz myślał ze wszystko rozejdzie się po kościach ale mylił się. Następnego dnia dowiedział się o pojedynku. Tomasz obawiał się że baron zastrzeli Wokulskiego a wtedy on straciłby jedynego człowieka który chce z nim robić interesy. Po pojedynku Tomasz dowiedział się ze Wokulski nie zginął i poszedł oznajmić to Izie. Iza też była szczęśliwa że nic Wokulskiemu się nie stało. W następnych dniach dom Łęckich odwiedziło bardzo dużo osób wszyscy mówili o Wokulskim. Iza rozmyślała o wspólnej przyszłości z Wokulskim. W między czasie dostała list od barona w którym przesyłał swój ząb. Gdy wszedł jej Ojciec poprosiła go aby zaprosił kiedyś Wokulskiego na obiad.

  5. Wokulski dostał zaproszenie na obiad u Łęckich. Zastanawiał się czy Izabela coś do niego czuje że tak niespodziewanie zaproszono go do jej domu. Nie był pewny czy zaproszenie wynika z kaprysu Izy czy z uczucia jakie żywi do niego panna Izabela. Cały ranek chodził po mieście i rozmyślał. Potem na godzinę poszedł do sklepu a o 16 wrócił do domu. Po chwili przyszedł fryzjer i ogolił i uczesał Wokulskiego. Potem Wokulski ubrał frak i wyszedł z domu.

  6. Iza w dzień obiadu poszła do hrabiny ponieważ miał się tam zjawić Rossi którego Iza uwielbiała. Jednak on się nie pojawił i przysłał tylko liścik w którym usprawiedliwiał swoją nieobecność. Iza wróciła do domu wściekła. Marzyła aby Rossi przyszedł teraz do jej pokoju. Straciła chęć na obiad z Wokulskim. Gdy Wokulski wszedł do mieszkania przywitał się z panem Tomaszem i zaczęli rozmawiać ile Wokulski da mu procentów gdy odda mu wszystkie pieniądze ze sprzedaży domu. Wokulski obiecał płacić 20% co pól roku. Następnie Mikołaj zaprosił panów do salonu. Tam czekały już panna Iza i panna Florentyna. Potem przeszli do jadalni. Podano obiad. Wokulski na złość popełniał błędy Np. jadł sandacza nożem i widelcem. Zaczęła się rozmowa o etykiecie. Po obiedzie Flora została w jadalni a reszta poszła do gabinetu Tomasza na kawę. Nagle Mikołaj przyniósł list od hrabiny do Tomasza. Iza wiedziała ze jej ojciec sam do siebie napisał ten list ponieważ chciał się przespać po obiedzie. Iza wzięła Wokulskiego do salonu. Tam rozmawiali o pojedynku i o służeniu Izie przez Wokulskiego. Gdy przyszedł Tomasz jeszcze chwilę porozmawiali i Wokulski opuścił dom Izy obiecują częściej przychodzić i jechać z nimi do Paryża.

  7. Wokulski wracał do sklepu od Izy. Tam Oberman płakał przed Rzeckim ponieważ zgubił prawie 500 rubli. Wokulski postanowił ze Oberman zapłaci a Wokulski mu zwróci. Rzecki nie był zadowolony z tego układu. Jednak Wokulski enigmatycznie wytłumaczył mu że w takim dniu trzeba darować drobne sprawy. Gdy Wokulski doszedł do domu postanowił jutro odwiedzić barona krzeszowickiego a tymczasem zajął się nauką języka angielskiego. Jednak po chwili rzucił to i przeczytał listy od magdalenek. Jeden był od samych sióstr zakonnych a drugi od dziewczyny którą Wokulski tam umieścił. Postanowił dziewczynę umieścić u Wysockich na Tamce. Tam miała mieć osobny pokój i zająć się szyciem bielizny. O 13 Wokulski poszedł odwiedzić barona lecz nie został przyjęty. Gdy Konstanty powiedział baronowi kto przyszedł baron trochę się zdenerwował. Lisiecki był zdziwiony że tak postąpiono z Wokulskim. Baron wytłumaczył mu dlaczego (opowiedział o klaczy wyścigu i pojedynku). Adwokat zapraszał Wokulskiego do siebie aby omówić sprawę kupna kamienicy a pani melton pisała ze Iza będzie w Łazienkach o stałej porze. Gdy Wokulski dotarł do adwokata Szlangbaum już tam był Uzgodniono że to on będzie licytował kamienicę za 90 tys. Rubli a po 1 stycznia 1879r w przypadku nie oddania 90 tys. rubli (było pewnym że Szlangbaum nie odda) kamienica przechodzi na Wokulskiego. Po 13:30 Wokulski poszedł do Łazienek na szczęścia spotkał tam jeszcze pana Tomasza z hrabiną i Izą. Hrabina umówiła się z Wokulskim o polotno i perkal dla sierot. Potem Iza zabrała Wokulskiego na spacer w kierunku pomarańczarni. Idąc rozmawiali o Rossim. Potem wrócili do hrabiny i Tomasza. Gdy doszli hrabina postanowiła już wracać do domu. Po ich odjeździe Wokulskiemu zrobiło się nudno i wrócił do domu. Tam spotkał się z Obermanem i zapłacił mu za wywołanie owacji dla Rossiego na jutrzejszym przedstawieniu.

  8. Wszyscy krytykowali zapał Wokulskiego do teatru. Następnego dnia Wokulski kazał iść Ignacemu do teatru i usiąść w I rzędzie a po III akcie dać Rossiemu album ze zdjęciami warszawy i warszawianek. Wszyscy obgadywali jego strój ponieważ był on przestarzały i nie modny. W pewnym momencie zamienił się miejscem z Panem Pifke. Tak Ignacy znalazł się w 8 rzędzie. Rozglądając się po Sali zauważył Izę i Wokulskiego. Po spektaklu poszedł do knajpki i wypił 7 kufli piwa i zjadł coś. Gdy zaczęli grać Marsyliankę wyszedł. Był kompletnie pijany. W końcu dotarł do swojego mieszkania i zasnął ale miał koszmary. Następnego dnia późnił się do sklepu 40 minut. Klejn dal mu list w którym ktoś krytykował Wokulskiego za kupno kamienicy Łęckich. Ignacy zaczął się zastanawiać co dzieje się z Wokulskim i co on właściwie robi co całych dniach. Wypytawszy się o której i gdzie odbywają się licytacje domów Ignacy zabrał się do roboty. Nagle w sklepie pojawił się odmieniony Marczewski. Przez chwilę rozmawiają. Następnego dnia równo o 10 Ignacy wyszedł ze sklepu. Lisiecki tym wyjściem jego bardzo się zdziwił. Ignacy podążając za dorożką baronowej dotarł do sądu. Tam też przyjechał Łęcki i Szlangbaum. Potem Ignacy poszedł na salę Rozpraw. Krzeszowicka dowiedziawszy się że licytacja będzie dopiero za godzinę postanowiła iść do kapucynów. Ignacy najpierw poszedł do cukierni potem do kościoła a ostatecznie zaczął spacerować po ulicy w oczekiwaniu na licytację. Gdy jakiś żyd wrzasnął z okna wszyscy pośpieszyli na licytację. Adwokat baronowej wychodzi z Sali obiecując wrócić na licytację. Krzeszowicka idzie z jakimś mężczyzną aby uzgodnić szczegóły ugody w której nie mają dopuścić aby dom poszedł za więcej niż 70 tys. Rubli. Łęcki tymczasem wykłócał się aby kamienica poszła za przynajmniej 110 tys. rubli. Ten sam mężczyzna który układał się z baronową podszedł do Łęckiego i z nim zawarł osobny układ trochę sprzeczny z układem baronowej. Po przyjściu adwokata baronowej zaczęła się licytacja. Gdy doszło do 70 tys. Rubli adwokat baronowej wyszedł i pobiegł bronić zabójcy. Dom kupił Szlangbaum za 90 tys. Rubli. Łęcki stawiał się że stracił 30 tys. Rubli ale w końcu opuścił salę. Za nim wyszli inni obserwatorzy wraz z Ignacym.

  9. Gdy Ignacy wrócił do sklepu czekał tam na niego Marczewski. Rozmawiali oni o odrzuconej przez Wokulskiego propozycji Suzina. Po wyjściu Marczewskiego Ignacy poszedł do mieszkania Wokulskiego. Wokulski pokazał mu list od Izy. To on był powodem dla którego Wokulski na razie nie chciał jechać Suzinem do Paryża. Nagle wpadł pan Tomasz. Wokulski podał mu lemoniadę. Podczas tego pobytu Tomasz żalił się że jego dom poszedł tylko za 90tys. Rubli Wtem wszedł syn Szlangbauma. Tomasz zaklinał się ze nie wiedział że w sklepie jest syn Szlangbauma który kupił kamienicę (Tomasz w sklepie powiedział na niego kilka obraźliwych słów. ). Tomasz bał się że 9 tys. rubli nie wystarczy na wyżycie i wycieczki za granicę. Wokulski zaoferował mu 10 tys. Tomasz był wdzięczny. Wokulskiemu za jego wielkoduszność. Gdy Tomasz wrócił do domu Iza jak najszybciej pobiegła do gabinetu ojca. Tam dowiedziała się o ataku Tomasza i opiece Wokulskiego. Tomasz to Wokulskiemu powierzyłby opiekę nad Izą. Po jakimś czasie przyszedł żyd odzyskać swoje pieniądze. Iza zapewniła go że jutro dostanie swoje pieniądze. Żyd uwierzył i poszedł sobie a Iza poszła do ojca. Rozmawiali o długach. Wtem w holu pojawiła się hrabina i Iza poszła ją przywitać. Hrabina powiedziała jej że wrócił Kazio Starski i zaprasza Izę wraz z ojcem na resztę lata do siebie aby Iza mogła stale przebywać z Kaziem. Iza poszła o całej tej sytuacji porozmawiać z Florentyną. Następnego dnia rano zjawili się żydzi. Flora odesłała ich i kazała wrócić o 13 i wysłała list do Wokulskiego. Potem Iza odstała 3 listy od Wokulskiego od hrabiny i od Krzeszowskiej. Iza nie chciała czytać jej listu ale ostatecznie kazała Florze przeczytać ten list. O 13 przyszli żydzie jednak Wokulski trochę się spóźnił. Gdy wszedł kazał żydom przyjść do swojego kantorka o 18. Wtedy żydzi posłusznie wyszli. Wokulski tymczasem udał się do sypialni Tomasza. Po krótkiej rozmowie Mikołaj zabrał Wokulskiego do Izy. Tam też za chwilę przybył Starski. Iza przedstawiła sobie panów i Wokulski odszedł w kąt a tymczasem Iza zaczęła rozmawiać ze Starskim. Wokulski po jakimś czasie wyszedł z pokoju i poszedł do Tomasza. Potem wrócił jeszcze aby pożegnać się z Izą i wyszedł.

  10. Wieczorem do Ignacego przybiegł sługa Wokulskiego powiedzieć że Ignacy ma przyjść do niego. Okazało się że Wokulski pokuje się i wyjeżdża do Paryża. Ignacy był bardzo zdziwiony. Zastanawiał się co się stało ze tak nagle zmienił zdanie. Ignacy i doktor odprowadzili Wokulskiego do pociągu. Gdy on odjechał Ignacy i doktor zaczęli rozmawiać o miłości. Potem rozmowa zeszła na kobiety. Ignacy wspominał w swoim pamiętniku młodość Wokulskiego. Wspomnienia te obudził w nim Machalski który przyszedł po latach odwiedzić Ignacego. Wokulski zaczynał u Hoppera wraz ze swym ojcem potem przeniósł się do Ignacego i zaczął chodzić na wykłady uniwersyteckie. Minclowa dowiedziawszy się że Kasia się kocha w Wokulskim postanowiła go wyswatać. Od tej pory Ignacy I Stanisław chodzili do niej czasem na obiady. Z czasem Wokulski sam tam chodził. Od pewnej imprezy u Machalskiego Wokulski bardzo się zmienił nie czytał już książek nie uczył się tylko znikał na całe dnie i tygodnie. Aż w końcu wyjechał do Rosji. Gdy wrócił umarł Jan Micel. W krótkim czasie Wokulski ożenił się z Małgorzatą Mincel (wdową po Janie) Była ona bardzo zazdrosna a pięć lat po ślubie zmarła. Wokulski po przedstawieniu odzyskał radość Zycie i potem wyjechał do Bułgarii.

  11. Wokulski napisał Ignacemu że ma w jego imieniu opiekować się kamienicą Łęckich. Ignacy więc poszedł obejrzeć kamienicę. Gdy tam dotarł dowiedział się ze stróż siedzi w kozie. Od stróża poszedł rządcy. Po krótkiej rozmowie o kamienicy Rządca zaczął opowiadać o przededniu bitwy pod Magnetom. Potem Ignacy chciał poznać kilku lokatorów. Pierwszym z nich był młody chłopak. Prawdopodobnie student który twierdził że on nie płaci za mieszkanie tylko jego 2 koledzy na zmianę. Jeden w miesiące parzyste a drugi w nieparzyste. Następnie udali się do baronowej Krzeszowickiej. Był Tm u niej Maruszewicz ale chwilę po wejściu Ignacego i Rządcy wyszedł. Baronowa zagroziła ze jeśli Wokulski nie usunie studentów którzy mieszkają nad nią to on się wyprowadzi. Po wyjściu od baronowej panowie udali się do Stawskich. Najpierw przywitała ich sama matka pani Stawskiej. Potem przyszła jej wnuczka a na końcu sama pani Stawska. Ignacy obiecał panią ze od października lokal będą wynajmować za 200 rubli. Po tej wizycie Ignacy i Rządca rozeszli się do swych domów.

TOM II

  1. Wokulski podczas podróży do Paryża wciąż pogrąża się w apatii i letargu. Nic go nie obchodzi. Jest mu obojętne z kim jedzie w przedziale jakim pociągiem dokąd, co je itd. W końcu dotarł do Paryża na stacji czekał na niego Suzin. Zabrał go do hotelu. Tam Wokulski chciał się dowiedzieć za co zarobi te 50 tys. Rubli. Suzin wyjaśnił mu że to za tłumaczenie rozmów ponieważ on chce kupić może jakiś statek i potrzebuje kogoś kto rozmawiałby z kontrahentami bo on nie umie ani po francusku ani po niemiecku. Po krótkim odprężeniu Wokulski postanowił wyjść na miasto. Jest zdziwiony przepychem i cudownością miasta. Zauważa że wszystko jest tu ładniejsze niż w Warszawie. Po godzinie chodzenia poczuł że zabłądził. Na szczęście nadjechała jednokonka i Wokulski kazał się zawieźć do Grand Hotel. Tam dowiedział się że było tu dużo interesantów i interesantek. Wokulski postanowił się nimi zająć na prośbę Suzina. Pierwszy był pułkownik następny mężczyzna który sprzedawał karabiny (była to pomyłkowa wizyta, pomylił numery)po nim był mężczyzna z ruletą, fałszerz dokumentów i orderów. Po nim była chwila przerwy a po przerwie weszła baronowa. Po niej już nikogo nie było więc Wokulski wezwał Jumarta. Potem kazał się zaprowadzić do Sali jadalnej. Po jakimś czasie znowu wyszedł na miasto. Tym razem jednak się nie zgubił. W końcu o 20 zaczęła się sesja. Odprężyło to Wokulskiego choć trwała ona do północy. Po sesji poszedł do swojego pokoju i po przejrzeniu planu Paryża zasnął. Następne dni upłynęły mu na zwiedzaniu Paryża i naradach z Suzinem. Wokulski zwiedzał Paryż aby zapomnieć o Izie i wszystkim co łączyło go z Warszawą. Aby oderwać się od rzeczywistości. Nieustannie szukał jednak jakiejś logiki i porządku w rozmieszczeniu zabytków w mieście. W końcu znalazł. Porównał Paryż do półmiska i gąsienicy. Znalazł oś krystalizacji. Coraz częściej zastanawiał się czy nie zostać w Paryżu.

  2. Wokulski jak zwykle rozmawiał z interesantami. Już odprawił 3. Nagle lokaj zameldował profesora Geista. Mówił on o swoim odkryciu o związkach wodoru ale żaden chemik ani naukowiec nie chcieli tego sprawdzić. 2 godziny później Geist przyszedł do pokoju Wokulskiego i pokazał mu platynę oraz 3 próbki metalu które były albo cięższe albo lżejsze niż powinien być metal. A jedna z próbek była prawie jak szkło ale miała właściwości metalu. Wokulski niedowierzał. Potem zszedł na dół. Tam spotkał się z Jumartem. Poszli oni na przedstawienie profesora magnetyzmu który uspał Kiku ludzi i wmawiał im różne rzeczy. Wokulski myślał ze to samo z nim zrobił Geist i szybko uciekł z Sali w której było przedstawienie. Poszedł do kawiarni i wypił półtorej karafki koniaku. Następnego dnia poszedł do magnetyzera ale on stwierdził że nie da się Wokulskiego uspać w kilka minut. Następnie jadł śniadanie z Suzinem. Suzin miał pretensje do Wokulskiego że nie robi żadnych interesów dla siebie tylko wałęsa się po mieście. Wokulski przeanalizował wszystko co się zdarzyło i postanowił iść do baronowej. Poprosił ją o odnalezienie Stawskiego. Po wyjeździe Suzina Wokulski nie miał już nic obowiązkowego. Nadal zwiedzał Paryż a czasem grał w karty u baronowej. Jednak taki sposób spędzania czasu ani trochę go nie cieszył. Jeszcze raz poszedł po poradę do magnetyzera. Przekonawszy się że profesor nie mógł go zahipnotyzować postanowił do niego pójść. Geist pokazał mu całą maszynerię i laboratorium. Chwalił się też że sprzedał materiał wybuchowy i jest zabezpieczony na kilka lat. Wokulski zaczął dziwne metale badać. Zeszło mu na tym kilka godzin. Na koniec wizyty Geist dał mu kawałek jakiegoś metalu który wydawał się być mosiądzem ale był lżejszy od wody kilka razy. Zaczął rozmyślać o Izie. Pod wpływem listu od prezesowej postanowił wrócić do warszawy choć jeszcze kilka minut temu chciał zostać w Paryżu.

  3. Wokulski wrócił do Warszawy. Prezesowa zapraszała go do swojej posiadłości. Jednak Wokulski zauważył ze na ulicach warszawy wzbudza powszechne zainteresowanie. Wszyscy mu się kłaniają ci znani i ci dla niego całkiem obcy. Nawet konduktor kazał mu dać wygodny przedział. W czasie podróży przysiadł się do niego baron Dalski. Opowiadał on o tym co robił dla swojej narzeczonej wnuczki prezesowej. Pokazał też Wokulskiemu kolczyki, bransoletkę dl niej. Wokulski w pierwszej chwili myślał iż baron mówi o tym że zaręczył się z Izą i to dla niej wszystko robi. Potem Wokulski zasnął. Obudził się już na stacji. Czekał tam też baron. Przy śniadaniu baron powiedział mu że muszą czkać na konie bo przypadkowo wysłał depeszę na jutro zamiast na dziś. W tym czasie trochę pozwiedzali okolicę a Wokulski dowiedział się kto często przebywa u prezesowej.

  4. Po drodze spotkali drugi powóz w którym jechali: Ochocki, dwie wnuczki prezesowej, Starski i wdowa. Po krótkiej kłótni kto gdzie ma siedzieć wszyscy usadowili się na miejscach i ruszyli do posiadłości prezesowej. Wbrew obawą jednaj z pań. Powoził Ochocki. Po jakimś czasie dotarli do rezydencji prezesowej. Wokulskiemu wskazano pokój. Gdy się rozpakował poszli na posiłek. Potem wszyscy się rozeszli. Wokulski po śniadaniu wyszedł do ogrodu. Tam znalazł go Ochocki. Zabrał go wraz z Felicją na ryby. O piątej poszli na obiad a pół godziny po obiedzie wszyscy spotykali się w altanie gdzie jedli owoce. Wokulski zastał tam już wszystkie panie wraz ze Starskim. Następnie wszyscy poszli na kolację Po kolacji baron odprowadził Wokulskiego do jego pokoju. Po drodze opowiadał mu o swojej narzeczonej. Następnego dnia rano Wokulski łowił ryby z Ochockim a po południu pojechał z Wąsowską na przejażdżkę konną. Wokulski dość słabo jeździł konno ale radził sobie nieźle. Pani Wąsowska ciągle kokietowała Wokulskiego. Gdy się zmęczyli wrócili do dworu.

  5. Iza przyjechała do ciotki na wieś aby poprzebywać ze Starskim gdy jego ciotka zdecydowała że zapisze mu tylko 1000 rubli comiesięcznej renty Iza wykreśliła go z listy konkurentów. Na potwierdzenie tego Starski powiedział kiedyś że nie ożeniłby się z panną która ma mały dochód. Drugim konkurentem wykreślonym z listy adoratorów Izy był baron który zaręczył się z Eweliną Janocką. Izie w tej sytuacji został Wokulski i Marszałek. Gdy Wąsowska dowiedziała się że Wokulski kocha się w Izie postanowiła go zdobyć. Gdy panna Izabela wjeżdżała na dziedziniec Wąsowska specjalnie odegrała sytuację z siodłem. Izę wszyscy powitali słowami ,,Wokulski przyjechał”. Iza poszła do pokoju. Gdy tylko się przebrała przyszła do niej prezesowa. Obie rozmawiały o Wokulskim. Po jej wyjściu Iza rozmyślała o Wokulski. Początkowo chciała go traktować chłodno ale po słowach prezesowej i Felicji uczuła nutkę zazdrości. Tymczasem Wokulski wrócił ze spaceru. Na widok powozu Izy coś go tknęło. Kilka minut potem był obiad. W czasie posiłku Iza żartowała ze Starskiego. Wokulski siedział obok Wąsowskiej i trochę z nią flirtował. Po obiedzie wszyscy poszli do parku. Tam Wokulski musiał chwilę zostać z panną Eweliną ponieważ baron pobiegł do dworu po jej szal. Nagle przybiegł ochocki i zawołał Wokulskiego. Wokulski na pozwolenie Eweliny odszedł. Spacerując i słuchając nawoływań barona Wokulski wpadł na prezesową i Wąsowską. Te jednak go opuściły i poszły do koni. Tymczasem Wokulski zaczął rozmawiać z Izą na Temat Paryża i arystokracji. Wokulski twierdzi że arystokracja nic nie robi a Iza że wręcz przeciwnie. Arystokracja działa ale nie wszyscy. Niektórzy arystokraci tylko się lenią. Tak rozmawiali Az do wieczora. Postanowili wrócić do pałacyku. Wszyscy już tam byli. Wkrótce podano kolację. Ochocki odprowadził Wokulskiego do jego pokoju. Po drodze rozmawiali o Izie. Potem wpadł jeszcze baron. Przez następne 2 dni padało. Dopiero 4 dnia zaproponowano wycieczkę na rydze. Każda dama miała wybrać mężczyznę z którym chce przebywać. Potem wszyscy wsiedli do powozów i pojechali.

  6. Gdy Felicja wspomniała o balonach Wokulski przyznał się że leciał już balonem. Ochocki tak chciał poznać tą opowieść że rzucił lejce furmanowi i przeszedł aby usiąść naprzeciwko Wokulskiego. Wokulski opowiedział im jak to było i jakie miał wrażenia. Gdy dojechali do lasu pary miały iść każda w Inną stronę Felicja poszła ze służącymi wiec Wokulski poszedł z Izą i Ochockim. Ochocki był zły ze jeszcze nie leciał balonem a Wokulski tak. Iza zaczęła rozmawiać z Wokulskim. Gdy tak szli i rozmawiali zbliżyła się do nich Fela. Była zdziwiona ze nie zbierają rydzów. Wokulski niechcący obraził Felę i ta odeszła. Iza zaczęła mówić dalej o lesie. Tak dotarli na polankę. Tam Iza opowiadała Wokulskiemu co zdarzyło się rok temu na majówce. Wokulski wyznał jej że rok temu myślał o niej będąc w Bułgarii. Iza bardzo się zmieszała. Wokulski chciał się dowiedzieć czy jej czasem nie obraził. Kilka minut później zaczęto zwoływać się i całe towarzystwo ruszyło do domu. Po grzybobraniu całe towarzystwo zajęło się sobą i przez kilka dni Wokulski i Iza byli skazani na siebie. Spacerowali i pływali łódką. Pewnego dnia wezwała go prezesowa. Zaproponowała mu wyjazd na ruiny zamku w Zasławiu i wyrycie napisu na kamieniu na którym ona i stryj Wokulskiego kiedyś siadywali. Następnego dnia wszyscy wyjechali do Zasławia. Wokulski miał się tam spotkać z proboszczem w sprawie napisu na kamieniu. Tymczasem reszta miał coś zjeść. 15 minut później Węgiełek poszedł z Wokulskim na ruiny. To on miał wyryć napis na kamieniu. Gdy już prawie dochodzili Felicja zawołała Wokulskiego. Potem Iza przyszła do niego i razem z Węgiełkiem poszli inną drogą. Na tej drodze była krew z którą wiązała się stara historia. Panna Izabela poprosiła Węgiełka aby jej opowiedział tą historię. Gdy skończył Starski zawołał ich na obiad. Po obiedzie Starski zaproponował powrót. Następnego dnia okazało się że Iza musi wyjechać do ciotki. Zamierzała wyjechać po drugim śniadaniu. Wokulski trochę się zmartwił. Tak jak zapowiedziała Iza wyjechała po drugim śniadaniu. Wokulski nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nagle wezwała go prezesowa i rozmawiała z nim na temat barona i Eweliny oraz na temat planów wybudowania cukrowni. Potem do pokoju Wokulskiego wpadł Baron i rozmawiali o kobietach. Następnego dnia Wokulski pojechał do lasu aby rozmyślać o Izie. Tam zastała go panna Wąsowska. Potem razem wrócili do domu. Wokulski poszedł do prezesowej i oznajmił że jutro wyjeżdża. Radził też aby nie stawiać cukrowni. Ochocki robił mu wyrzuty e tak szybko wyjeżdża. Po drodze następnego dnia zabrał Węgiełka.

  7. Koniec 1878 roku przyniósł same nieszczęścia. Zaczęło się od wieści o epidemii dżumy. Kupcy zaczęli przysyłać anonimy do Rzeckiego z pogróżkami że sprowadza dżumę. Rzecki w pamiętniku opisuje proces jaki Krzeszowska wytoczyła Stawskiej. Był to proces o kradzież lalki. Pewnego dnia do sklepu przyszedł pewien człowiek który poprosił Rzeckiego aby ten ostrzegł Wokulskiego przez Suzinem. Bo prawdopodobnie Suzin niedługo zbankrutuje a szkoda byłoby Wokulskiego w takiej sytuacji. Wokulski jednak uspokoił Rzeckiego mówiąc że nie we wszystko trzeba wierzyć. Wieczorem do sklepu wpadł Maruszewicz i oznajmił że baronowa kupi kamienicę Łęckich za 90 tys. Rubli. Gdy Rzecki powiedział to adwokatowi ten stwierdził że kamienice idą w górę i trzeba sprzedać tą kamienicę za co najmniej 100 tys. Rubli. Podczas nieobecności Wokulskiego Rzecki odwiedzał Helenę Stawską aby obserwować mieszkańców kamienicy. Po powrocie Wokulskiego obaj udali się w odwiedziny do Stawskiej aby przekazać nowiny o Ludwiku Stawskim. Podczas rozmowy Rzecki zauważył że Maruszewicz ich podgląda zza rolety a baronowa wychylona przez lufcik obserwuje ich przez lornetkę. Studenci czekali na nią piętro wyżej ze śledziem. Spuścili go na nią gdy Wokulski i Rzecki byli już w bramie. Następnego dnia baronowa posłała list Wokulskiemu. Chwilę po przeczytaniu listu przez Rzeckiego wszedł do sklepu adwokat baronowej i zaproponował kupno kamienicy za 80 tys. rubli (niby kamienicę chce kupić Litwin). Wokulski zdenerwował się i powiedział że kamienicę sprzeda ale po 100 tys. rubli i tylko do Nowego Roku po 1 stycznia 1879r. cena będzie wyższa. Adwokat wyszedł urażony. Rzecki poszedł na piwo i tam pokłócił się ze Szprotem o to czy Wokulski sprzedaje sklep czy nie.

  8. W końcu Rzecki wybrał się do pani Stawskiej. Chciał ją ostrzec żeby nie przesiadywała w oknie ponieważ lokatorzy kamienicy je podglądają. Matka Stawskiej pani Misiewiczowa wytłumaczyła Rzeckiemu czemu ciągle siedzą w oknie. Córka Heleny Stawskiej mała Helenka szukała w oświetlonych oknach liter alfabetu. Natomiast pani Misiewiczowa i Pani Stawska siedziały w oknie bo były trochę samotne. Potem rozmowa zeszła na baronową która zaproponowała Stawskiej pracę przy porządkowaniu odzieży za 2 ruble za 3 godziny. Stawska się zgodziła. Opowiadała codziennie Rzeckiemu co dzieje się u baronowej. Po wyczerpaniu przez baronową wszystkich sposobów aby przekonać Wokulskiego aby sprzedał jej kamienicę Łęckich za 95 tys. rubli ostatecznie kupiła ją za 100 tys. Kilka dni potem lokatorzy tej kamienicy zaczęli przychodzić do Rzeckiego i skarżyć się na baronową. Baronowa praczkę wyrzuciła z domu, szewcowi podwyższyła komorne, a studentom zaczęła grozić że ich eksmituje. Wszyscy jednak chwalili Wokulskiego jako gospodarza. Wirski natomiast został eksmitowany i miał wyprowadzić się do 1 stycznia 1879r. Wokulski załatwił mu posadę w swojej spółce. Kilka dni później do sklepu przyszła Stawska i kupiła lalkę. 23 grudnia 1878r Rzecki dostał list od niej że ma wieczorem do niej przyjść. Okazało się że baronowa wytoczyła proces Stawskiej o kradzież lalki. Rzecki poszedł z tą sprawą do Wokulskiego. Ustalili że spotkają się u niej za godzinę. Rzecki poszedł do Stawskiej od razu. Wysłuchawszy opowieści pani Misiewiczowej poszedł do Wokulskiego. Oznajmił on że chce dać Stawskiej posadę kasjerki w sklepie Millerowej którego jest właścicielem. Pani Stawska i jej matka nie mogły w to uwierzyć i bardzo się cieszyły. Humor wszystkim od razu się poprawił. Po Bożym Narodzeniu Stawska zaczęła pracę w sklepie. Rok 1879 zaczął się pomyślnie dla Anglików i Rzeckiego, Wokulskiego oraz pani Stawskiej. Wokulski jest jednak traktowany przez wspólników jako wyzyskiwacz i wróg. Po Nowym Roku Wokulski i Rzecki dostali wezwanie do sądu. Rzeckiemu zmiękły nogi. Jeszcze tego samego dnia poszedł do Stawskiej. I Helena Stawska i pani Misiewiczowa bały się że wyrok będzie na korzyść baronowej. Wszystko wskazywało na niepomyślny obrót sprawy (Rzecki widział prowadzenie aresztantów a Misiewiczowa miała złowróżbny sen). Następnego dnia wszyscy pojechali do sądu. Tam kończyła się rozprawa między baronową a studentami. Studenci próbowali załatwić sprawę ugodowo co wprowadziło baronową we wściekłość. Studenci mamili sędziego jak się da. Jednak sędzia kazał zapłacić im komorne. Patkiewicz zemdlał. Po zakończonej rozprawie sędzia wziął Wokulskiego do siebie na śniadanie. Tymczasem Misiewiczowa zaczęła lamentować. Potem rozpoczęła się rozprawa. Baronowa opowiedziała swoją wersję (że niby Stawska ukradła jej lalkę ostatniego dnia pracy) a Stawska swoją ( że kupiła lalkę w sklepie Wokulskiego). W końcu Wokulski aby udowodnić że lalka została kupiona u niego w sklepie kazał odciąć lalce głowę bo na jej spodzie było logo firmy Wokulskiego. Tymczasem służąca baronowej zaczęła się dziwnie zachowywać. Sędzia po odcięciu Głowy pokazał logo firmy ,,J. Mincel S. Wokulski” (a nie logo Lessera gdzie baronowa kupiła swoją lalkę). Służąca w końcu wyznała że lalka się stłukła i schowała ja na strychu. Wyrok uniewinniał Stawską. Po drodze do dorożki Misiewiczowa przekonywała Rzeckiego że ona wierzyła w taki obrót sprawy (to Rzecki wierzył w pomyślny wyrok). Przed sądem Patkiewicz udawał trupa chcąc przestraszyć baronową. Jednak pierwsza wyszła pani Misiewiczowa a niedługo potem Wirski. Więc Studenci z niesmakiem rozeszli się w przeciwne strony. Po chwili jednak znowu szli razem.

  9. 4 dni po rozprawie Rzecki poszedł na piwo do restauracji. Tam spotkał Węgrowicza i Szprota. Powiedzieli oni Ignacemu że sklep już podobno sprzedany Żydom. Rzecki nie wierzył. Nie chciał służyć Żydom. O 14:00 poszedł do Wokulskiego i przed jego domem spotkał Szumana. Odradzał on odwiedziny Wokulskiego ponieważ Wokulski jest chory psychicznie. Szuman zaprosił więc Rzeckiego do siebie na herbatę. Po drodze rozmawiali o 20 tys. rubli jakie Wokulski zapisał Rzeckiemu. Rzecki nic o tych pieniądzach nie wiedział. Potem rozmowa zeszła na pannę Izabelę i jej konkurentów. Szuman opowiadał o romansie Wokulskiego. Rzecki obiecał sobie że za wszelką cenę wyda Wokulskiego za panią Stawską. Następnego dnia doktor przyszedł do sklepu. Oznajmił że Wokulski jest chory ponieważ książę nie zaprosił go jeszcze na bal a innych zaprasza już od 2 tygodni. Na balu miała być Izabela. Parę dni potem Wokulski zjawił się w sklepie i dopytywał się czy nie było listu od księcia. Potem Rzecki na prośbę Wokulskiego zaprosił Stanisława na herbatę do swojego mieszkania. Tam poruszył temat sprzedaży sklepu. Wokulski powiedział że sklep kupuje Szlangbaum. Po pewnym czasie służący Wokulskiego przyniósł list od księcia. Było to zaproszenie na jutrzejszy bal. Jednak Wokulski podarł zaproszenie. Rzecki zaproponował odwiedziny u Stawskiej. Wokulski zgodził się. Rzecki posłał córce Stawskiej zabawki. Podczas wizyty rozmowa zeszła na bal u księcia. Wokulski się strapił. Po wyjściu od Stawskiej Wokulski pojechał pod dom księcia i stojąc pod drzewem w śnieżycy patrzył w okna gdzie tańczyli goście balu. Następnego dnia Rzecki pojechał do pani Misiewiczowej aby obgadać sprawę małżeństwa Wokulskiego z panią Stawską. Pani Misiewiczowa była bardzo zadowolona z tego. Problem był tylko z Wirskim który niekiedy płoszył zaloty Heleny i Wokulskiego. Rzecki postanowił temu zaradzić. Gdy wychodził z mieszkania pewnego dnia spotkał Wirskiego. Zaprosił go więc do siebie. Wirski wyznał że już wie o planach Rzeckiego bo po mieście krążą plotki o małżeństwie Wokulskiego i Stawskiej. Potem opowiedział Rzeckiemu historię wyprowadzki studentów i wizyty baronowej u pani Stawskiej. Skończyli rozmawiać po północy więc Wirski pożegnał się i wyszedł

  10. Kontakty Łęckich zaczęły się odświeżać. Przychodziło do ich domu coraz to więcej ludzi a oni sami częściej byli zapraszani na bale. Izabela zyskała 3 nowych adoratorów. Pewnego dnia przyjechała Wąsowska z Ochockim. Gdy Ochocki poszedł przywitać się z Łęckim Wąsowska i Izabela zaczęły rozmowę o Wokulskim i planie Izabeli wobec adoratorów. Po krótkiej rozmowie Wąsowska i Ochocki wyszli i znowu zaczęli się kłócić i przekomarzać. W końcu Wąsowska kazała zatrzymać powóz bo Ochocki palnął że chce wysiąść. Ochocki bardzo się zdziwił tym zachowaniem swojej towarzyszki. Wokulski odwiedzał Łęckich co kilka dni. Najczęściej Izabeli nie było. Pewnego dnia do Izy przyszli panowie Rydzewski i Pieczarkowski. Opowiadali oni o Wielkim Poście i zabawach u Rzeżuchowskiego. Wokulski zdenerwowała ta rozmowa więc wyszedł. Zawsze gdy był zły na Izabelę szedł do pracy lub do pani Stawskiej. Pani Stawska zawsze umiała go pocieszyć. W mieście tymczasem zaczęły krążyć plotki że Stawska jest kochanką Wokulskiego. Było to jednak nieprawdą. Pewnego dnia do klepu wpadł Maruszewicz. Rozmawiał on ze Szlangbaumem o pożyczce pieniędzy (niby dla barona).

  11. Rzecki postanowił iść do Szumana aby z nim porozmawiać o Wokulskim. Zastał doktora nad rachunkami. Wyznał on Rzeckiemu że chce zająć się interesami ze Szlangbaumem. Rzecki był zdziwiony tym zachowaniem bo pól roku temu doktor miał całkowicie odwrotne przekonania. Rzecki zmęczony tą rozmową chciał wyjść. Doktor go jednak zatrzymał. Rzecki podjął jeszcze jedną próbę przekonania Szumana że Ochocki i Wokulski są świetnymi ludźmi i w przyszłości ich marzycielstwo zaprocentuje. Doktor jednak wciąż twierdził że całe interesy i handel przejmą żydzi bo oni nie trwonią majątków tak jak Wokulski. Pewnego dnia do Warszawy przyjechał Molinari wspaniały skrzypek. Izabela prosiła Wokulskiego aby nakłonił Molinariego aby ten zagrał u jej cioci na ochronce. Wokulski poprosił o pomoc znajomego muzyka który przyjaźnił się z Molinarim. Gdy skrzypek kazał na siebie czekać rozwścieczony Wokulski wyszedł z hotelu. W domu czekał na niego Węgiełek. Wyznał on że chce on już wracać do Zasławia ale najpierw chciałby się ożenić z Marianną. Dziewczyną która dzięki Wokulskiemu i pobytowi u magdalenek wróciła na dobą drogę. Wokulski był bardzo zdziwiony. Potem Węgiełek wyszedł. Pod koniec marca u Rzeżuchowskich odbył się wielki raut. Był na nim sam Molinari Po koncercie został on przedstawiony Izabeli którą zabrał do Sali jadalnej na kolację. Ochocki i Wąsowska plotkowali o Izabeli i Molinarim oraz Wokulskim. Nagle Izabela wstała od stołu i podeszła do Ochockiego i Wąsowskiej. Stwierdziła ze Molinari to impertynent. Potem odeszła z Malborgiem. Po skończonej kolacji Wąsowska i Ochocki poszli na salę. Tam już Iza siedziała z Molinarim. Powiedziała ze ją przeprosił. Wąsowska zwróciła jej uwagę na Wokulskiego. Potem hrabina i Izabela wróciły do domu. Iza dopytywała się po drodze jak sprawa z Molinarim na niej złe wrażenie i wcale go nie prosiła aby u niej zagrał. 3 dni później Izabela dowiedziała się że Molinari wyjeżdża z Warszawy. Zaczęła rozmyślać o Wokulskim. Wokulski tymczasem wrócił po raucie do domu ale nie umiał zasnąć. Dwa dni po raucie przybiegł Rzecki aby przypomnieć Wokulskiemu o wypłacie procentu Łęckim i o tym że Stawska jest markotna. Wokulski obieca ją odwiedzić wieczorem. Uradowany Rzecki pobiegł do Misiewiczowej. Ogłosił jej że Wokulski prawdopodobnie już zerwał z Łęckimi. Od tego czasu Wokulski chodził co wieczór do Stawskiej. Myślał też o tym aby zrobić ją właścicielką sklepu Millerowej a Millerową kasjerką. Gdy pewnego dnia wracał od Stawskiej zatrzymała go Wąsowska. Rozmawiali o Izie. Wokulski a jej namową postanowił iść do Izabeli. Jak powiedział tak zrobił. Dal Izie medalion i się jej oświadczył. Ona go przyjęła. Wokulski powiedział o zaręczynach Rzeckiemu. Rzecki trochę się przestraszył. Kilka dni potem Rzecki powiedział Wokulskiemu że Stawska jest chora i chce wyjechać z warszawy Wokulski postanowił ją odwiedzić.

  12. Baronowa uprzykrzała życie mieszkańców kamienicy. W Połowie kwietnia złagodniała. Zaczęła przygotowywać się na przyjęcie barona z powrotem do siebie. Pewnego dnia przyszedł Leon z bagażami. Baronowa po krótkiej rozmowie z nim kazała Leonowi wprowadzić się do mieszkania po studentach. Baron miał przyjść za jakieś 30 min. Przyszedł jednak po ponad godzinie i od razu udał się do pokoju baronowej. Baron chciał tylko uregulować sprawy związane z jego nazwiskiem i znów opuścić żonę. Przerwał on wszystkie procesy z lokatorami i posłał Stawskiej bukiet kwiatów i list z przeprosinami. Baronowa tymczasem spłacała długi męża. Rzecki prosił o zwrot pieniędzy. Jednak baronowa odpisała mu w bardzo obraźliwy sposób Rzecki poszedł na skargę do barona. Tam też wyszło ze Maruszewicz ukradł część pieniędzy z klaczy i trochę pożyczył w imieniu barona. Kilka dni potem baron odwiedził Wokulskiego. Rozmawiali o Mazurewiczu. Tuż po wyjściu barona wszedł Maruszewicz. Chciał się on zabić ale w końcu obrażony wyszedł od Wokulskiego.

  13. Wokulski coraz mniej zajmował się sklepem. Zaangażował się za to w spółkę. Często myślał też o Izabeli. Pewnego dnia Wokulski dostał list że prezesowa umarła i zaproszenie na jej pogrzeb na który Wokulski nie pojechał. Kilka dni później Izabela zaproponowała mu wyjazd do Krakowa bo jej ciotka Hortensja jest chora. Zabrali też tam Starskiego. Iza ze Starskim zaczęli rozmawiać po angielsku. Nie przypuszczali że Wokulski wie o czym rozmawiają. W Skierniewicach na stacji Wokulski poprosił konduktora aby udał że na do Wokulskiego telegram. Wokulski ,,przeczytał telegram” i postanowił wrócić do Warszawy za sprawą treści telegramu. Gdy pociąg odjechał Wokulski postanowił się przejść. Gdy szedł dopadły go halucynacje. Wrócił na peron i zapytał się konduktora o której przyjedzie pociąg do Warszawy. Potem spacerował o rowie. Gdy zobaczył pociąg chciał się pod niego rzucić ale uratował go brat Wysockiego. Wokulski nie chciał aby ktokolwiek inny dowiedział się o tym zdarzeniu.

  14. Rzecki przewiduje wojnę między Anglią, Niemcami i Francją. Wspomina też dawne żołnierskie Zycie. Żal mu że niedługo w sklepie będzie miał mało do powiedzenia. Chce wyjechać na Węgry aby zobaczyć dawne pola bitew i powspominać kolegów z wojska. W Warszawie rośnie niechęć do żydów. Wszyscy na nich narzekają i twierdzą że zabierają mieszkańcom Warszawy dochody. Wróżona jest rychła awantura między żydami i katolikami. Wirski wmieszał się w sprawę wyjazdu Rzeckiego. W 4 dni wyrobił Rzeckiemu paszport a w dwa dni spakował Rzeckiego. Rzecki na złość mu kazał rozpakować kufer. Nie czuł się najlepiej więc postanowił poczekać aż mu przejdzie. Tymczasem baron objął zaradzanie kamienic. Szukał lokatora na wolny pokój po studentach. Pewnego dnia przyszedł do niego pewien młodzieniec i szybko dobili targu. Kilka dni potem młodzieniec wprowadził się z kolegą do pokoju. Baron obawiał się czy nie są to przypadkiem ci studenci których Krzeszowska wyrzuciła. Niestety okazało się że to właśnie oni a dokładniej Patkiewicz i Maleski. Zaczęli oni dokuczać Naruszewiczowi. Strzelali w jego okna grochem lub wołali stróża aby im powiedział jaka kobieta przyszła do Maruszewicza. Maruszewicz poszedł na skargę do barona Szlangbauma i Rzeckiego. Rzecki gościł u siebie Marczewskiego. Zmężniał on i wyładniał. Był on zainteresowany Stawską. Rzecki chciał jechać ale w ostatniej chwili wyskoczył z pociągu.

  15. Wokulski po powrocie do Warszawy żył jak w letargu. Obojętny mu był upływ czasu. Nie zwracał uwagi na to kto go odwiedza i o czym z nim rozmawia. Szuman chciał go wyleczyć z tej dziwnej choroby. Wokulski aby przekonać się że jeszcze umie myśleć powtarzał tabliczkę mnożenia, mnożył liczby i czytał książki. Pewnego dnia otrzymał list z Paryża. Rzucił go jednak na stół nie czytając. Dopiero za jakiś czas spojrzał na list i przypomniał mu się Geist. 1 czerwca przyszedł do Wokulskiego Szlangbaum. Chciał on wziąć od Wokulskiego 120 tys. rubli na procent ale ten się nie zgodził. Szlangbaum myślał też o przejęciu spółki do handlu z cesarstwem ale na razie i tego Wokulski mu odmówił. Po wyjściu Szlangbauma Wokulski w końcu otworzył list z Paryża. Były to dowody śmierci Ludwika Stawskiego. Ludwik umarł w Algierze. Wokulski zaczął myśleć o Stawskiej i jej miłości do niego. Przez następne dni dokumenty o Ludwiku nie dawały spokoju Wokulskiemu. Chciał on odesłać je Stawskiej ale nie wiedział gdzie ona teraz jest. Kilka dni potem przyszedł Szuman. Chciał on wyciągnąć Wokulskiego na Spacer. Rozmowa jednak zeszła na Żydów. Szuman nie chciał się ochrzcić. Deklarował że będzie trzymał z Żydami. Kilka dni później do Wokulskiego przyszedł Ignacy. Opowiadał Wokulskiemu o aresztowaniu Klejna oraz dwóch studentów. Doniósł na nich Maruszewicz. Potem rozmawiali o spółce i o Żydach. W końcu rozmowa zeszła na dokumenty śmierci Ludwika. Ignacy ucieszył się że teraz nie ma żadnych przeszkód aby Wokulski pojął za żonę panią Stawską. Następnego dnia znowu przyszedł Szuman do Wokulskiego. Rozmawiali oni o spółce. Wokulski postanowił ją sprzedać. Tuż przez sesją na której spółka miała być sprzedana kupcy częściej odwiedzali Wokulskiego prosząc go aby nie sprzedawał spółki. Wokulski jednak wszystkim tłumaczył że jest chory i musi wycofać się ze spółki. Pieniądze czekały już w banku. Pewnego dnia odwiedził Wokulskiego adwokat. Po wyjściu adwokata wszedł książę. Dziwił on się że Wokulski tak nagle wycofuje się ze spółki. Na sesji książę też wycofał się ze spółki. Na nowego prezesa wybrano młodego Szlangbauma. Jego ojciec od razu mu pogratulował tak samo jak doktor Szuman. Szlangbaum ogłosił że da wszystkim tylko 10 % rocznych zysków (Wokulski dawał 18%). Przez kilka dni po sesji kupcy i inni ludzie odwiedzali Wokulskiego i opowiadali mu o przebiegu sesji. Odwiedził go też Wysocki i Węgiełek. Węgiełek wyznał że nie układa mu się z żoną ale pracy ma dużo. Potem opowiedział Wokulskiemu o zdradzie Marysi oraz o baronowej Dalskiej i Starskim. Następnego dnia wpadł Ochocki. Opowiadał co działo się w Zasławku. Najpierw Starski oświadczył że obali testament i przekonał do tego barona. Nagle jednak baron Dalski zmienił zdanie i oświadczył że nie da obalić testamentu i nawet strzelał się ze Starskim. Został w wyniku tego lekko ranny w żebra. Teraz Starski uciekł za granicę przez wierzycielami bo ma 100 tys. rubli długów. Ochocki jednak chwalił Starskiego bo dzięki niemu prawdopodobnie baron ufunduje pracownię technologiczną. Przez następne dni Wokulski kupił kilka preparatów i przyrządów do doświadczeń i zaczął robić różne doświadczenia. Najczęściej te z wodorem. Odstąpił też swoje mieszkanie. Pewnego dnia dostał liścik od Wąsowskiej. Pojechał więc na spotkanie. Wąsowska najpierw go zwymyślała a potem zakomenderowała iż zabiera go na wieś do siebie. Wokulskiego zatkało. Potem zaczęli rozmawiać o baronie i jego żonie. Przy okazji poruszyli też temat równouprawnienia kobiet. Wąsowska uważał że kobiety mogą rządzić a Wokulski uważał ze się do tego nie nadają. Po dłuższej rozmowie jednak Wąsowska zrezygnowała z pomysły ciągnięcie Wokulskiego na siłę na wieś. Gdy Wokulski wyszedł od niej zauważył że podobają mu się wszystkie dziewczyny. Po drodze spotkał Szumana. Poszli razem do domu Wokulskiego. Gdy zaczęli rozmawiać o kobietach wszedł Ochocki. Razem radzili Wokulskiemu aby co kwartał zmieniał kochankę. Potem porozmawiali jeszcze o stanie zdrowia Rzeckiego i o polityce po czym Szuman wyszedł. Ochocki i Wokulski zaczęli obgadywać Szumana. Rozmawiali tez o wyjeździe Ochockiego za granicę. Wokulski obiecał dać mu pieniądze na wyjazd. Ochocki bardzo się ucieszył bo w Warszawie nie ma warunków do prac naukowych. Następnego dnia Ochocki miał jechać do Zasławka. Po wyjściu Ochockiego Wokulski poszedł spać. Rano obudził się o 6 rano. 5 minut jeszcze poleżał a potem wstał, wykąpał się, ubrał i poszedł do Łazienek na spacer. Szedł ścieżką w kierunku pomarańczarni a potem wszedł na pagórek gdzie rozmawiał pierwszy raz z Ochockim. Tam znów ukazała mu się mara z napisem u stóp ,,czysta i niezmienna” ale tym razem chmury odsunęły się i Wokulski zobaczył twarz Bogini. Zrozumiał że tą boginią jest sława. Następnego dnia pani Wasowska czekała na Wokulskiego w powozie. Zabrała go na spacer do Łazienek. Twierdziła że Wokulski musi znaleźć sobie jakąś pocieszycielkę. On jednak nie chciał o tym słyszeć. Na koniec Wąsowska wręczyła mu list od Izabeli którym miał oddać gdyby nie chciał pojednania z Izą lub spalić gdyby mógł się z nią pogodzić. Wokulski przeczytał go dopiero w domu. Izabela pisała w nim o oświadczynach marszałka i o tym ile ciotka Hortensja jej zapisała (60 000 rubli). Pisała tez w liście o Zasławskich ruinach i o tym jak potwornie się nudzi. Następnego dnia przyszła odpowiedź z Paryża na telegram który Wokulski wysłał dzień wcześniej. Potem dostał tez list od Wąsowskiej która miała jakiś interes do Wokulskiego. Pierwsze o co go zapytała to o list. Wokulski oddał jej list od Izabeli. Potem radziła się go czy kupić franki teraz czy przed samym wyjazdem. Liczyła na konkretną odpowiedź jednak jej nie uzyskała. Potem rozmowa zeszła na Izabelę i jej konkurentów. Od Wasowskiej poszedł do Rzeckiego. Rzecki namawiał go na małżeństwo ze Stawską. Wokulski nie chciał się na to zgodzić. Powiedział ze wyjeżdża do Moskwy. Kilka dni później rozeszła się plotka że Wokulski wyjechał szybko i prawdopodobnie na zawsze a jego wszystkie ruchomości nabył Szlangbaum za niską cenę.

  16. Rzecki w swoim pamiętniku pisze o śmierci Ludwika Napoleona. Zginął on z rak Zulusów. Pisze też o Lisieckim który przeniósł się nad Wołgę. Klejna nadal nie wypuścili a on sam podupadł trochę na zdrowi tak że już nie wychodzi bez laski. Jest mu jednak obojętne czy jest zdrowy czy chory. Czuje że świat zmienia się na gorsze. Szlangbaum natomiast wyprawił urodziny na które przyszli wszyscy przyjaciele i nieprzyjaciele Wokulskiego i pili zdrowie Szlangbauma. Krzeszowska nazwała siebie w kurierze najzacniejszą niewiastą bo dała 200 rubli na przytułek. Nie ustaje jednak wrogość w stosunku do Żydów. Marczewski oświadczył się pani Stawskiej i został przyjęty. Planują otworzyć sklep a Rzecki chce zamieszkać przy nich i niańczyć ich dzieci. Ignacy wierzy że Wokulski wróci tak samo nagle jak wtedy z Bułgarii. Nie może też uwierzyć w śmierć Ludwika Napoleona.

  17. Codziennie rano chodził do sklepu Szlangbauma. Subiekci jednak traktowali dość oschle i lekceważąco. Nie zważając na to Rzecki przychodził do sklepu po kilka razy. Ciągle też rozmyślał o Wokulskim. Gdzie jest, co robi, czy może nie wraca już do Warszawy? Martwiło go to że Wokulski nie daje znaku życia. Pewnego dnia do domu Rzeckiego przyszli Węgrowicz i Szprot. Przynieśli oni 3 kufle i butelki z nową marką piwa. Węgrowicz wygrał kosz piwa ponieważ założył się z Deklewskim o to kto powiedział w styczniu 1878 roku że Wokulski zbankrutuje. Szprot osadził na korzyść Węgrowicza. Rzecki bronił Wokulskiego mówiąc że pojechał on do Moskwy do Suzina. Węgrowicz jednak odparł ten argument. Gdy tak rozmawiali i pili piwo wszedł Szuman. Był zły na Rzeckiego że nie stosuje się do jego zaleceń (miał nie pić piwa, kawy i wina. Miał też unikać irytacji i szybkiego chodzenia). Węgrowicz i Szprot błyskawicznie się wynieśli. Po ich odejściu Szuman i Rzecki zaczęli rozmawiać o Wokulski i powodach jego wyjazdu. Potem Szuman zbadał Rzeckiego i kazawszy mu iść do łóżka wyszedł. Codziennie doktor odwiedzał Rzeckiego. Pewnego dnia przyszedł o 10:00 i oznajmił ze Wokulski tydzień temu wyjechał z Moskwy do Odessy. Stamtąd ma zamiar jechać do Indii z Indii do Chin i Japonii a potem do Ameryki. Doktor był zły ze Wokulski nic o tej podróży nie napisał i nie wydal rozporządzenia co do 200 000 rubli. Wieści nadeszły od Szlangbauma. W połowie września do Rzeckiego przyszedł Ochocki. Oznajmił on że Łęcki umarł. Rzecki chciał się dowiedzieć jak to się stało. Ochocki opowiedział o oświadczynach marszałka przyjętych przez Izabelę i o wycieczkach na ruiny zamku w towarzystwie inżynierka. Podobno tęskniła tam za Wokulskim. Iza dość oschle taktowała Marszałka. Marszałek obrażony na Izę wyjechał na Litwę. Hrabina i Iza dostały spazmów a Łęcki umarł na apopleksję. Potem rozmowa zeszła na podróż Wokulskiego i na samą osobę Wokulskiego. Ochocki wyjeżdżał do Petersburga bronić obalenia testamentu prezesowej. 1 października Wokulski przez rejenta przysłał akt w którym rozporządzał 200 000 rubli lezących w banku. 25 000 dostał Rzecki, 20 000 Helenka Stawska, 140 000 Ochocki a 5 000 wszyscy biedacy którzy mieli stosunki z Wokulskim (Węgiełek, stolarz z Zasławia, bracia Wysoccy i służba Wokulskiego każdy z nich dostał po 500 rubli). W Warszawie od razu pojawiły się plotki na temat Wokulskiego. Co kilka dni pojawiały się informacje ze ktoś widział Wokulskiego. Jedni twierdzili że w Zasławku a inni że w Dąbrowie. Rzecki domyślił się że z tym muszą stać pieniądze. Ochocki prosił Rzeckiego o pieniądze. Rzecki domyślał się że są one mu potrzebne na badania ale informacje że akademia francuska śmieje się z Geista mocno podważyły przypuszczenia Rzeckiego co do badań naukowych w Paryżu Wokulskiego i Ochockiego. Coraz rzadziej Rzecki chodził do sklepu. Pewnego dnia Szuman oznajmił Rzeckiemu że Wokulski wtedy w Skierniewicach chciał rzucić się pod pociąg i Wysocki go uratował. Rzecki temu nie dowierzał. Szuman spekulował że Wokulski już nie żyje. Nagle przyszedł list od Węgiełka w którym opisywał spotkanie matki Węgiełka z Wokulskim i zawalenie się 2 ścian zamku. Węgiełek postawił na ruinach zamku krzyż. Proboszcz kazał mu na nim zawiesić napis non omnis moriar. Pytał się czy Wokulski już jest w domu. Przyznał się tez ze grzebał w ruinach aby przekonać się że Wokulski tam się nie zabił. 15 minut później list ten czytał Szuman. Po przeczytaniu go 2 razy stwierdził że Wokulski zabił się w Zasławiu. Rzecki jednak temu nie wierzył. Postanowił wejść w spółkę z Marczewskim odszukać Klejna i sprowadzić Lisieckiego do Warszawy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Omówienie lektur, Bolesław Prus - Lalka, Bolesław Prus “Lalka”
Opracowania lektur, Bolesław Prus - Lalka
lektury ver. word 2003, Bolesław Prus - Lalka, Bolesław Prus - Lalka
bolesław prus - lalka, Bolesław Prus “Lalka”
Bolesław Prus Lalka
Bolesław Prus LALKA
boleslaw prus lalka
lektura Bolesław Prus Lalka
Boleslaw Prus Lalka tresc
Bolesław Prus Lalka
Bolesław Prus Lalka opracowanie
Boleslaw Prus Lalka
Bolesław Prus Lalka opracowanie
Bolesław Prus Lalka
2 Bolesław Prus Lalka
Bolesław Prus Lalka

więcej podobnych podstron