Cyprian Kamil Norwid Ad leones!


Cyprian Kamil Norwid

Ad leones!

W lutym 1883r. powstaje najbardziej znana nowela Norwida - Ad leones, zbudowana na wrażeniach z Rzymu w latach czterdziestych oraz wiąże się z genetycznie z salonem paryskim 1881 roku i oburzeniem Norwida na widok artystów kupczących swoim sumieniem.

Cóż ma czynić prawdziwy artysta? - na to pytanie odpowiada nowela. Utwór należy do całkiem ostatnich utworów Norwida. Nagromadzeniem obrazów rzeźbiarskich, samym tematem świadczy, jak trwała była u niego dyspozycja do posługiwania się odblaskiem rzeźby. Rzeźbiarzy występuje tutaj dwóch. Nie tylko sam twórca grupy chrześcijan, ale i narrator jest rzeźbiarzem. Jedyny to przypadek, kiedy Norwid osoby narratora nie traktuje w sposób ogólnikowy i w tym jedynym przypadku narrator jest rzeźbiarzem.

Klimat artystyczny utworu nasycony jest pobłażliwą, a jednak milczącą i wyniosłą ironią. Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że „postacią” najbardziej po rzeźbiarsku realizowaną jest… charcica rzeźbiarza. Pojawia się ona czterokrotnie, zawsze w rzeźbiarskim i znaczącym psychologicznie otoku. Gdy rzeźbiarz kopniakiem odbija nos posągowi -

charcica, która leżała była pierwej jak gryf odlany z brązu, podniosła się, powąchała odłamy gipsu rozbitego i powróciła ułożyć się w też same monumentalne formy i spokojność.

Żadna z osób noweli nie skupia na sobie tyle rzeźbiarskiej uwagi poety, co owa charcica. Charcica jest niewątpliwie pojęta ironicznie. Ironicznie wobec ulubionego sposobu obrazowania poety.

Pewna trudność interpretacji stanowiska rzeźbiarza mieści się w tym, że jest on ironistą milczącym. Rzeźbiarz wprowadza cudze zamiary w ironiczny czyn. Realizuje cudze intencje, by ukazać, ku czemu prowadzą. W swej szczególnej sytuacji tylko w ten sposób może zwyciężyć jako ironista, dyskusja bowiem gdyby ją podejmował, nie zdołałaby tak ostro zdemaskować jego przeciwników. Element ironiczny musi być w jego postępowaniu zamieniony w działanie.

Utwór swój opiera Norwid na ulubionej paraleli współczesności i czasów przełomu antyku i ery chrześcijaństwa, kiedy to dobro i postęp chrześcijaństwa walczy z „poganizmem”. Zło odnosi chwilowe zwycięstwo nad sztuką. Podstawowe przesłanie to obowiązek wierności i wytrwania przy idei moralnej uosabiającej dobro. Artysta - bohater utworu, zdradza prawdę i dobro, staje się bezwolną igraszką, ponosi całkowitą klęskę, staje się odpowiedzialny za bezideowość współczesnej sztuki. Z brzydotą moralną środowiska kontrastuje charcica, która znakomicie wyczuwa i uzewnętrznia niepokoje swego pana - artysty. Kolejne studia zmiany idei przewodniej rzeźby, przedstawione nadzwyczaj zwięźle, nasuwają bolesną refleksję o bezideowości sztuki współczesnej. Potępienie dotyka nie tylko artystę posiadającego duże umiejętności techniczne, pozbawionego jednak kośćca moralnego, ale również, a może przede wszystkim, społeczeństwo, mecenasów, prasę, demoralizujących artystów godności osobistej. W przemianie rzeźby „chrześcijanie dla lwów!” na „Kapitalizację” zawarł Norwid syntetyczny proces degradacji dzieła sztuki oraz klęski moralnej i artystycznej. Słowne ostrze ataku wymierzone jest w bezideowe środowisko, wobec którego rzeźbiarz zachowuje postawę bierną, ale mimo wszystko góruje nad otoczeniem, spełniając wolę tego otoczenia zachowuje się jak „doskonały ironista” i dzięki tej postawie pełnej dystansu ukazuje swą wyższość, a mimo uległości odnosi jednak zwycięstwo w oczach czytelnika. Winni są wszyscy, gdy dzieło artystyczne staje się tylko towarem, gdy natchnieniem kieruje myśl zysku (zdrada symboliczna przez 30 srebrników); podobnie dzieje się z myślą i z każdym uczuciem.

Pod względem formalnym jest to jedna z najlepiej napisanych nowel polskich. Spowinowacona z typem tzw. noweli toskańskiej, wykonuje jednak cechy indywidualne i istotne odchylenia. Jej język jest czymś pośrednim między zwykłą narracją a stylem podniosłym między znamiennym dla ilości słów obcych, skłonność do archaizowania i odchyleń znaczeniowych wzorowanych na łacinie. Nad całością dominuje styl ironisty zmierzającego do ostatecznej pointy. Niezwykły artyzm tej jednej z najlepiej napisanych nowel polskich, tak ostatecznie zostaje sformułowany: „… wielka prostota i zarazem celowość doskonale przemyślanej kompozycji, […] uderzająca oszczędność środków wyrazu, najzupełniej jednak wystarczających do osiągnięcia artystycznego wrażenia (brak jakichkolwiek zbytecznych szczegółów czy epizodów), wreszcie świetne przystosowanie ekspresji językowej do charakteru przekazywanej treści” (K. Górski).

STRESZCZENIE:

Narrator opowiada o rudobrodym rzeźbiarzu, który nie był wcale „mało obiecującym talentem”. Po pracy, prawie co wieczór chadzał wraz ze swym psem, charcicą kirgiską, do Caffe-Greco. Pies rzeźbiarza był śliczny, szedł dostojnie i powoli. Przeskakiwał przez zastawione szkłem stoliki w kawiarni i znajdował u wszystkich uznanie. Mówiąc „u wszystkich” narrator miał na myśli szczególnie grupę rudobrodego rzeźbiarza, składającą się z redaktora Gazety beletrystyczno-politycznej, z pięknego śpiewaka, z utalentowanego malarza i młodzieńca - turysty. Redaktor miał „ruchliwe spojrzenie”, kiedy mówił, poznawało się go po „stylu człowieka pióra”. Śpiewak miał „układane wąsy” i trzymał w rękach nuty. Guwerner mówił szybko, seplenił jednak i parskał śliną oraz w swoich wypowiedziach nadużywał słowa „scjentyficzny”. Rzeźbiarz natomiast nazywany był niekiedy „ad leones!”.

Narrator wstąpił pewnego dnia do Caffe-Greco i spotkał tam rzeźbiarza i Redaktora. Rzeźbiarz zaprosił narratora do swej pracowni. Potem, dla grzeczności, zapytali nad czym teraz pracuje narrator. Ten odpowiedział, że robi „dwie głowy spoglądające ku górze”. Następnie narrator udał się do wyjścia i spotkał w drzwiach młodego turystę, który pytał o swego guwernera.

Na Schodach Hiszpańskich, narrator spotkał owego guwernera, który powiedział mu, że nie tylko narrator dostał zaproszenie do pracowni rzeźbiarza, ale także wszyscy jego znajomi. Redaktor bowiem namówił korespondenta amerykańskiego dziennika, by ten kupił od rzeźbiarza kilka jego prac. Zaproszeni goście mieli doradzić rzeźbiarzowi, jakie rzeźby powinien pokazać swojemu klientowi, co ewentualnie zmienić, poprawić.

Narrator pojawił się wyznaczonego dnia u rzeźbiarza. Zaproszeni goście wychwalali pracę rzeźbiarza, przedstawiającą mężczyznę i kobietę - postacie te „egzaltowały znaki krzyża na sposób pro-Christo nakreślonego”, lew, który miał się „słaniać u stóp tych figur” był dopiero niedokończoną bryłą, przypominającą jakiś sprzęt.

Następnie guwerner zauważył, że jedno popiersie przedstawia Domicjana, cesarza rzymskiego, na co rzeźbiarz odpowiedział, że guwerner się nie myli i odbił nogą nos cesarzowi. W tym samym czasie śpiewak zaczął śpiewać:

Drżyjcie, tyrrany świata,

Lud podniósł sądny głos,

Straszny uderzy cios…

Piorun już z chmury zlata…

- - taramta tata rata…

Drżyjcie, tyrany świata!...

Po tej pieśni nastąpiło chwilowe milczenie, przerwane przez malarza, który zastanawiał się czym jest jego najnowsze dzieło - czy przedstawia ono Kleopatrę, czy może Wniebowzięcie?

Redaktor doszedł do wniosku, że choć prace rzeźbiarza są niewątpliwie wielkimi dziełami sztuki, zastanowić się jednak trzeba, czy będą w guście amerykańskiego korespondenta. Zastanawiał się jakiego wyznania jest ów klient. Zasugerował, by z rzeźb usunąć krzyże, w razie gdyby Amerykanin nie był chrześcijaninem. Rzeźbiarz zauważył, że krzyże „załamują stosownie bieg głównych linii”, zapytał więc narratora, co o tym myśli. Narrator odpowiedział:

„… myślę o tym, iż ujęcie ręką krzyża jest ze znanych dotąd najtrudniejszym choreograficznym i plastycznym zadaniem - PALEC DOTYKA SYMBOLU - to nie może być ani zręczne i wykwintne, ani niezgrabne - ani grożące, ani bez znaczenia - ani łatwe, ani przysadne - ani proste, ani przemyślne… ani piękne, ani niepiękne!... Nic trudniejszego nie znam! I artysta, który to zrobi, potrafi wszelką kompozycję zrobić…”

Jednak słowa te zostały przyjęte w odmienny, niż oczekiwał tego narrator, sposób. Rzeźbiarz, namówiony przez resztę grupy, odjął mężczyźnie krzyż z ręki, a kobiecie zamiast krzyża, naznaczył (wedle wskazówek guwernera) klucze. W ten sposób cała „scena chrześcijańska” odmieniła się - guwerner stwierdził, że teraz rzeźby przedstawiają nie chrześcijan, lecz:

„…właśnie że walkę, właśnie że poświęcenie, właśnie że zasługę! Właśnie że to wszystko, czego artysta tak wdzięcznie w tej pracy poszukiwał, co uprawia, i na co publiczność oczekuje.”

W tym czasie śpiewak, malarz i młody turysta opuścili cicho pracownię, a odprowadziła ich (jak miała w zwyczaju) charcica rzeźbiarza. Do pracowni zaś przybył oczekiwany Amerykanin. Przywitał się z Redaktorem i rzeźbiarzem, poprosił o wytłumaczenie figur. Redaktor odpowiedział, że rzeźby są „patetyczną sceną z tragedii życia człowieczego… mężczyzna wyobraża tę energię czynu, która pracę poczyna… kobieta swój udział w niej zaleca…”. Amerykanin, przerywając Redaktorowi, zauważa, że klucze, które trzyma kobieta są zapewne od skrzyni (bryły, która przeznaczona była na lwa). Według niego kobieta „wyobraża Oszczędność”. Zasugerował także, że przy skrzyni powinny znajdować się narzędzia rolnicze; na co rzeźbiarz szybko zareagował i zaznaczył kształt sierpa i dwa boki kufra. Korespondent był zachwycony dziełem, nazwał go „Kapitalizacją” i postanowił ją zakupić za 15 000 dolarów. Rzeźbiarz spisał umowę ze swym klientem, ostatecznie sprzedając wykonaną z białego marmuru grupę za 75 000 lirów. Amerykanin pochwalił talent rzeźbiarza oraz urodę jego charcicy i odjechał swoim skromnym powozem.

Narrator nie czuł się dobrze po tym wydarzeniu. Miał obolałe i ciężkie serce, poniżonego ducha:

„Tak to więc wszystko, na tym słusznie przeklętym świecie, wszystko, co się poczyna z dziewiczego natchnienia myśli, musi być sprzedanym za 6 dolarów!... (30 srebrników!)…”

Narrator podzielił się swymi przemyśleniami z Redaktorem:

„ - Jak to jednak daleko od wyznawców, i wyznania, lwom rzuconych do Kapitalizacji!...

On zaś [Redaktor], giętkie okulary poprawując […] odrzekł:

- Redakcja nie jest telefonem. My podobnież przecie czynimy co dzień z każdą nieledwie myślą i z każdym uczuciem… REDAKCJA JEST REDUKCJĄ…

- To tak, jak sumienie jest sumieniem - odpowiedziałem.”

KONIEC



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Cyprian Kamil Norwid A Dorio ad Phrygium
23 postacie historyczne, Cyprian Kamil Norwid - urodził się 24 września 1821 roku we wsi niedaleko W
Norwid Ad leones
Cyprian Kamil Norwid Quidam
Cyprian Kamil Norwid Miłość czysta u kąpieli morskich 2
Cyprian Kamil Norwid Vade mecum
Cyprian Kamil Norwid Bransoletka Legenda dziewiętnastego wieku
Cyprian Kamil Norwid Słodycz
CYPRIAN KAMIL NORWID pierścień wielkiej damy
Cyprian Kamil Norwid, Vade Mecum wstęp Józef Fert
Milczenie Cyprian Kamil Norwid
Cyprian Kamil Norwid Tajemnica lorda Singelwortha
Wiersze Cyprian Kamil Norwid
CYPRIAN KAMIL NORWID
Cyprian Kamil Norwid Pisma wszystkie
Prezentacja Cyprian Kamil Norwid

więcej podobnych podstron