SAINT-DENIS |
Opactwo Saint-Denis znajdujące się dziś na przedmieściach Paryża było najbardziej królewskim z kościołów Francji pierwszej połowy XII wieku. Tutaj też powstał nowy styl w z woli jednego człowieka, opata Saint-Denis, który potrafił narzucić swoją wizję, zmaterializować rodzącą się nową filozofię pojmowania królewskości i boskości. Nazywał się Suger. Urodził się w 1081 roku i pochodził z drobnej szlachty, zmarł w 1151 w klasztorze Saint-Denis, którego był opatem w latach 1122-1151. Pod nieobecność króla Ludwika VI, walczącego w Ziemi Świętej był regentem Francji. Przyjaźnił się z królem i miał na niego ogromny wpływ. W kościele Saint-Denis znajdowały się groby wszystkich władców począwszy od Dagoberta i jego synów, spoczywały tam doczesne szczątki Karola Młota, Pepina Krótkiego, Karola Łysego i Hugona Kapeta. "Tu właśnie, na grobach swoich poprzedników, królowie Francji składali po koronacji koronę i insygnia swej władzy. Ruszając na wyprawy stąd zabierali wojenny proporzec. Tu modlono się o ich zwycięstwo i spisywano ich wielkie czyny." Klasztor obsypywany był dobrami i przywilejami, podlegała mu wielka winnica paryska i doroczny jarmark w Lendit. Na początku XII wieku potęga opactwa rosła bardzo szybko wraz z rozwojem handlu i rolnictwa a jego prestiż wraz ze znaczeniem królów w Paryżu. Jest to okres odwrotu od Germanii Ottonów i czas, kiedy wszystkie siły chrześcijaństwa zwracały się ku Saint-Denis. Jego opat był benedyktynem, a więc nie bazował na całkowitym ubóstwie i zupełnym odrzuceniu świata zewnętrznego. Podzielał poglądy Hugona z Cluny, że opactwo powinno jaśnieć na szczycie ziemskiej hierarchii dla większej chwały Bożej. Suger mówił tak: "Niechaj każdy postępuje według własnego zdania. Co do mnie oświadczam, iż uznałem za słuszne, aby wszystko, co tylko jest najcenniejszego służyło celebrowaniu Eucharystii Świętej. Skoro zgodnie ze słowem bożym i nakazem Proroka do złotych kielichów, złotych flaszeczek i małych moździerzy ze złota zbierano krew kozłów, cieląt i czerwonej jałowicy, o ileż bardziej przystoi używać naczyń ze złota, szlachetnych kamieni i wszystkiego co uchodzi za cenne wśród stworzenia, kiedy mamy przyjąć w krew Jezusa-Chrystusa. Ci, co nas krytykują, twierdzą, iż do składania ofiary wystarczy świętość duszy, czystość myśli i wierność intencji, i zgadzamy się, że w istocie to właśnie liczy się przede wszystkim. Stwierdzamy jednak również, iż zewnętrzne ozdoby naczyń świętych także należą do posługi, a już szczególnie do posługi Ofierze Świętej, którą należy sprawować w całej czystości wewnętrznej i w całej szlachetności zewnętrznej" Suger przeznaczył całe bogactwa klasztoru, aby jak najpełniej zrealizować tę myśl ale także dla chwały króla Francji, który był jego dobroczyńcą i przyjacielem. W latach 1135-1144 przebudował całkowicie kościół opacki. Suger opisał swoje dzieło w dwóchtraktatach: "O zarządzaniu" i "O konsekracji" możemy więc prześledzić jego zamysły, plany i idee jakimi się kierował. Dla Sugera kościół ponad wszystko dziełem teologicznym opartym na Theologia mystica św. Dionizego, patrona opactwa. Bezpośrednią inspiracją zhierarchizowanej wizji świata widzialnego i boskiego był dla Sugera traktat O hierarchii niebieskiej-O hierarchii kościelnej. Główną jego myślą było stwierdzenie, że Bóg jest światłem. "W tej światłości początkowej, nie stworzonej i stwórczej, uczestniczy wszelkie stworzenie. Wszelkie stworzenie otrzymuje i przekazuje światło boskie wedle swojej możności, to znaczy zależnie od szczebla, jaki zajmuje na drabinie istot, zależnie od poziomu na jakim umieściła je w hierarchii myśl boża. Wywiedziony ze światła wszechświat sam wysyła potoki jasności, a światło emanujące z Istoty Pierwszej Wyznacza nieodmiennie miejsce wszystkiemu, co stworzone. Ale też i wszystko zespala. Jako więź miłości przenika świat, jest ładem i spójnią, ponieważ każda rzecz jest w mniejszym lub większym stopniu tego światła odbiciem, irradiacja ta aż z samych głębin ciemności nieprzerwanym łańcuchem odblasków pnie się ku górze, zmierza z powrotem do źródła swojego promieniowania. W ten sposób świetlisty akt stworzenia sam z siebie ustanawia ruch powrotny, który po stopniach prowadzi ku Istocie niewidzialnej i niewysłowionej, z której się wywodzi." "Wszystko wraca do Niej przez rzeczy widzialne, które, im wyżej w hierarchii umieszczone, tym lepiej odbijają jej światło. I tak to co stworzone, po szczeblach analogii i współzgodności wiedzie do tego co przedwieczne." Tę koncepcje Suger zmaterializował w nowej sztuce, a kościół który według niej wzniósł był jej wzorem. Prace jakie Suger wykonał i zaplanował objęły: przedsionek, chór, nawę. Zwrócony na zachód przedsionek był masywny i ciemny a Suger chciał uczynić z niego miejsce odzwierciedlające władzę, która w tamtych czasach opierała się na orężu a król był przede wszystkim wodzem. Stąd nadał mu wyraz bojowy umieszczając tam dwie wtopione w fasadę i blankowane wieże. Mają one jednak prześwit w formie pasma arkatur (arkatura lub fryz arkadowy - ornament w formie fryzu złożonego z szeregu małych arkadek). Między nimi została umieszczona rozeta, tworząc według koncepcji Sugera wraz z wieżami to co będzie fasadą wszystkich późniejszych kościołów. Największe przemiany nastąpiły jednak w, zwróconym ku wschodzącemu słońcu, chórze, znajdującym się po przeciwnej stronie budowli, "u kresu liturgicznej wędrówki". Suger kazał budowniczym usunąć mury i wykorzystać możliwości sklepienia żebrowego, znanego wcześniej ale uważanego dotąd jedynie za sztuczkę budowlaną. Między rokiem 1140 i 1144 powstał "rząd kaplic ułożonych półkolem, tak iż kościół cały zajaśniał cudownym, nieustającym blaskiem spływającym z okien, jak żadne pełnych światła". Kościół opacki początków XII wieku potrzebował wielu kaplic, gdyż niemal wszyscy mnisi byli także kapłanami i codziennie musieli gdzieś odprawiać liturgię. Potrzeba było więc wielu ołtarzy. W kościele romańskim chór otoczony był wieńcem wnęk Wykorzystując nowe możliwości architektoniczne sklepienia Suger uczynił wszystko aby wpuścić do nich jak najwięcej światła. W ścianach zewnętrznych pojawiły się otwory a ściany działowe zastąpiono filarami : światło łączyło wszystkie ceremonie w jedną. "Niechaj sam półokrąg kaplic, a bardziej jeszcze to jednoczące światło skupią i zestroją w unisono wszystkich celebransów. Niech w nim właśnie ich jednoczesne gesty staną się jednym, jak głosy stopione w pełni chóralnego śpiewu. Niechaj skapane w tym samym świetle równoległe obrzędy przemienią się w jeden obrzęd. Oto symfonia." Pozostało jeszcze zgodnie z myślą przewodnią św. Dionizego połączyć obie te przebudowane przestrzenie i pozwolić światłu zalać całą budowlę. Następnym logicznym krokiem Sugera było więc usunięcie lektorium, drewnianą albo murowaną ścianę oddzielającą prezbiterium od nawy i zasłaniającą ołtarz. Teraz światło przeniknęło całe wnętrze kościoła. Suger nie zdążył przebudować nawy, ale miał gotowy jej plan. Nowy rodzaj sklepień pozwolił mu wyobrazić ją sobie jako przestrzeń ciągłą "zapowiedź tej jedności wewnętrznej jaką sto lat później osiągnięto w Bourges". "Według ówczesnych teologów światło boże w sposób szczególny nasycało pewne przedmioty wybrane. Podobnie jak rozwiązania architektoniczne, przedmioty te zachęcały duszę, by od tego, co stworzone, wznosiła się ku temu, co ponadczasowe, od tego, co zamknięte w materii, zwracała się ku niewysłowionemu. Taka moc pośredniczenia miały przede wszystkim kamienie szlachetne. Myśliciele Kościoła przypisywali im szczególne właściwości duchowe. Każdy z nich przyporządkowywali symbolicznie jakiejś cnocie chrześcijańskiej. Uważali, iż w swej świetności i jaśniejącej doskonałości są wizerunkiem niebiańskiego Jeruzalem." W kościele Sugera znalazło się więc wiele kamieni szlachetnych, złota i innych przedmiotów z cennych materiałów. Kościół Sugera przestał być naziemną częścią grobowca. Relikwie św. Dionizego ukryte dotąd w podziemiach, w mroku lub w słabym blasku świec, Suger wyniósł na światło, ustawił w blasku i zjednoczył z otaczającym światem. Ozdobił złotem, sprawił że zajaśniały drogimi kamieniami i zalał światłem, które współoświecało wiernych. Ołtarz główny został przykryty złotym obrusem i otoczony z trzech stron złotymi płytami. Wkoło niego poustawiano wszystkie skarby z opackiego skarbca. Była tam między innymi waza z porfiru zdobiona złotem i srebrem, kielich i inne naczynia z sardoniksu, berylu i kryształu. Ukoronowaniem tych wysiłków nadania jak największego blasku kościołowi był siedmiometrowy krucyfiks. "Musiałem przerwać prace z braku kamieni szlachetnych, w które nie mogłem zaopatrzyć się w dostatecznej ilości, rzadkość ich uczyniła je drogimi bardzo. I oto z trzech opactw, z Citeaux i innego jeszcze opactwa tej samej reguły, i z Fontevrault (w klasztorach tych pojmowano wówczas regułę benedyktyńską w sposób ascetyczny; praktykowano ściślejsze ubóstwo i powstrzymywano się od zdobienia przyklasztornych kościołów) zjawili się w naszej izdebce przy kościele bracia i zaproponowali zakupienie obfitości drogich kamieni, ametystów, szafirów, rubinów, szmaragdów, topazów, jakich nie byłbym zdobył nawet przez lat dziesięć" Do zdobienia swojego dzieła Suger sprowadził artystów znad Mozy, spadkobierców estetyki austrazjańskiej, sięgających po wzory antyczne, którzy tworzyli wciąż w kanonach cesarstwa, sięgał po legendę Karola Wielkiego, po humanizm, a centrum dekoracji stawiał człowieka. Stawiał się w opozycji do stylu romańskiego, głosząc prymat wartości plastycznych a odrzucając "senne marzenia, monstra i rozpasanie wyobraźni". W atmosferze nawrotu do ideałów antycznych, zachwytu pismami Owidiusza i Wergilego, Suger narzucał Francji nowe, antyromańskie kanony. W pełnych światła oknach artyści znad Renu, Mozy i z Lotaryngii stworzyli witraże, na których przedstawiano postaci ludzkie w sposób właściwy antycznym mozaikom, lekcjonarzom ottońskim i ołtarzom mozańskim. Postać była wyodrębniana w wewnętrznych przegrodach tworzących medaliony i "wyzwalało ja od architektury, w którą zamknęli ją artyści romańscy". Podobne rozwiązania zastosował Suger do rzeźby, i do budowli na północ od Loary wprowadził monumentalne postaci wykonane z kamienia pojawiające się w obramowaniu portali obok przepięknie rzeźbionych żelaznych drzwi. Suger dbał aby wszystko ze sobą współgrało i stanowiło jedność. Rzeźby, które nie są już częścią ścian, lecz tworami osobnymi, ustawił pod baldachimami we wnękach kształtując kamień jak metal, aby ze sobą współgrały. "Panny Mądre z Saint-Denis były pierwszymi w sztuce średniowiecznej posągami w obramowaniu." Suger został regentem królestwa kiedy Ludwik VII w połowie XII wieku wyruszył wraz z rycerstwem na wyprawę krzyżową. Zdobycie Ziemi Świętej i wyzwolenie z rąk niewiernych Grobu Chrystusa, było wydarzeniem wywierającym ogromny wpływ na ówcześnie żyjących ludzi. Odkrywano jego ludzką część, stąpano po ziemi po której on chodził, gdzie triumfował i został umęczony. To był Chrystus człowiek i król, w koronie i pełni człowieczeństwa. W takim kontekście relikwie męki pańskiej, które w klasztorze Saint-Denis złożył kiedyś Karol Łysy, nabierały innego znaczenia. Następowało zjednoczenie obrazu Boga wiekuistego jaśniejącego oślepiającym blaskiem swej potęgi, nad którym medytowali mnisi w zakonach, i tego Boga-Człowieka żywego, Chrystusa z opowieści ewangelicznych. Wspaniale widać to od razu u wejścia do kościoła. Trzyczęściowy portal, wyobrażający Trójcę Świętą, jest wyznaniem wiary przeciwstawiającym się wszelkim heretyckim rozważaniom na ten temat, jakie w XII wieku były bardzo żywe. Jednak zgodnie z nowym spojrzeniem na Boga największą cześć oddaje on jednej z postaci Trójcy, Chrystusowi, która w czasach wypraw krzyżowych jest postacią centralną. Następują więc zmiany w przedstawianiu tej postaci podkreślające jego człowieczeństwo: kolumny staja się posągami królów i królowych ze Starego Testamentu, podkreślając królewskich przodków Jezusa. Jedna w tym przybytku finansowanym i wspieranym przez króla, jednocześnie są one też wyrażeniem majestatu królewskiego Kapetyngów. Katedry gotyckie nie powstałyby gdyby nie krucjaty i rekonkwista Hiszpanii oraz wielki dorobek intelektualny islamu, a za jego pośrednictwem także starożytnej Grecji, o jakim ówczesny świat chrześcijański nie mógł nawet marzyć. W Toledo mnisi francuscy podążający na francuskimi w większości rycerzami, natychmiast zaczęli tłumaczyć księgi arabskie i zawarte w nich tłumaczenia z greki. W szkołach jakimi stały się katedry pojawiły się traktaty logiczne Arystotelesa dając nowe narzędzie dialektyczne. "Wszechświat przestaje być zespołem znaków, w którym gubi się wyobraźnia, przyjmuje kształt logiczny i misją katedry jest odtworzyć ten kształt, wszystkiemu, co widzialne, wyznaczając właściwe miejsce." Drugą zdobyczą krucjat jest matematyka, znacznie bardziej rozwinięta w kręgu kultury islamu dzięki temu co przejęli oni od Greków. Na użytek szkoły w Chartres przetłumaczono Euklidesa, Ptolomeusza i traktaty algebraiczne. Ale już kościół w Saint-Denis został zbudowany według prawideł geometrii i arytmetyki, a plany sporządzano korzystając z rysunku technicznego i kompasu. Nowa architektura była więc wolna od empiryzmu stylu romańskiego, co dawało nowe możliwości planowania przestrzeni większych, smuklejszych i pełniejszych światła. To nauka liczb pozwoliła na wynalezienie w Paryżu pod koniec XII wieku łuków przyporowych aby jeszcze wyżej wznieść nawę paryskiej Notre-Dame.
Katedry przejęły też funkcje nauczycielskie sprawowane dotąd przez klasztory. Dzięki przemianom w gospodarce, łatwiejszemu podróżowaniu, rosnącym przepływem dóbr i ludzi nauczanie w szkole biskupiej jaką była katedra otwiera się na świat, przestaje być tak dalece medytacyjne jak w klasztorach. A sztuka liturgiczna staje się miejscem, w którym powstają innowacje. Nauka staje się zespołowa: uczniowie siadają u stóp mistrza, słuchają, żądają pytania i dyskutują. Jednocześnie żyją w otaczającym ich świecie, pracują, tworzą, nie są zamknięci i odizolowani jak w klasztorze. Niemalże wszyscy należą do kościoła ale taka szkoła przygotowuje ich do innej misji polegającej na działaniu. Liczba uczniów wzrasta bo coraz więcej młodych zdaje sobie sprawę, że tylko wykształcenie da im szansę na lepsze stanowiska w kościele. Pierwszymi takimi skupiskami szkolnymi w siedzibach biskupich były Laon i Chartres. W Paryżu Abelard toczył spory ze świętym Bernardem. Katedra była też wyrazem mieszczańskiej dumy, polem na którym prowadzili współzawodnictwo biskupi i kupcy.
Kupcy uznali więc katedrę za swoją i ochoczo płacili aby była ona piękniejsza niż inne, W tamtych czasach handel wciąż był uważany za działalność grzeszną, więc masowo kupowano odpusty zwiększając tym samym środki na finansowanie wielkich budów. Wspaniałość katedry świadczyła o potędze kupców.
|