Bp Zbigniew Kiernikowski
CHRZEST
W żYCIU I MISJI KOśCIOŁA
Część IV
Prorocy i wygnanie
Siedlce 2011
Katecheza II
Nieprawości ludu i wygnanie
W kolejnej katechezie zatrzymamy się na zapowiedziach proroków dotyczących kataklizmu wygnania narodu wybranego do niewoli babilońskiej, który w ich rozeznaniu był karą za odstępstwa. Będziemy rozważać teksty, które pomogą nam dostrzec, w jaki sposób prorocy określali przyczyny wygnania i jak przedstawiali wykonawców owej kary. Spróbujemy zauważyć również aktualność przesłania biblijnego w dzisiejszych czasach i odnieść do naszego życia prawdy w nim zawarte.
Krótki rys historyczny
Królestwo, zjednoczone za panowania Dawida, które odziedziczył i rozwinął jego syn Salomon, po jego śmierci uległo rozłamowi. Stało się to w 931 roku przed Chrystusem. Wskutek zbyt wielkich wymagań pańszczyźnianych stawianych ludowi przez króla Roboama, syna i następcy Salomona, powstał bunt w pokoleniach Izraela (zob. 1Krl 12,1-16). Bunt ten doprowadził do rozbicia Królestwa na część południową i północną (zob. mapka s. **). Ziemie zamieszkałe przez pokolenia Judy i Beniamina zostały pod władzą Roboama, tworząc Królestwo Judzkie (Królestwo Południowe, nazywane także Judą), ze stolicą i miejscem kultu w Jerozolimie (zob. 1Krl 12,21). Reszta kraju, należąca do pozostałych dziesięciu pokoleń (część północna), przeszła pod panowanie Jeroboama, tworząc Królestwo Izraelskie, nazywane też Królestwem Północnym (zob. 1Krl 12,20).
Jeroboam nie pochodził z rodziny królewskiej. Był on wcześniej nadzorcą prac budowlanych prowadzonych przez króla Salomona. Stracił jednak swoją pozycję i musiał uciekać do Egiptu. Po śmierci króla Salomona powrócił do kraju. Wykorzystał umiejętnie zamęt spowodowany niechęcią do Roboama i został obwołany królem przez zbuntowane pokolenia (zob. 1Krl 12,20). Stolicą Królestwa Północnego stało się najpierw Sychem, później przeniesiono ją do Samarii. Miejsca kultu Jeroboam ustanowił w miastach Dan i Betel, co w oczach przedstawicieli Jerozolimy było widziane jako odstępstwo (zob. 1Krl 12,26 - 13,10).
Po rozłamie dochodzi do częstych konfliktów między bratnimi królestwami. Walczą one przeciwko sobie, sprzymierzając się nawet z obcymi narodami. Jest to czas bardzo bolesny dla ludu wybranego. W tym czasie (VIII w. przed Chrystusem) intensywnie działają prorocy: w Królestwie Północnym Amos i Ozeasz, a w Królestwie Południowym - Izajasz.
Orędzie proroków wypowiadane w tych okolicznościach wzywa do nawrócenia: głównie chodzi o zaniechanie bałwochwalstwa (kultu bożków), a także o troskę o czystość życia religijnego związanego ze świątynią oraz o sprawiedliwość społeczną. Niestety, orędzie proroków jest często ignorowane albo przyjmowane tylko na krótki czas przez niektórych przedstawicieli władzy. Podobnie kult świątynny i ofiarniczy jest tak sprawowany, że nie prowadzi do przemiany życia, lecz sprzyja formalizmowi i obłudzie. Składa się dużo ofiar, odbywają się liczne obrzędy i modlitwy, a życie ludzi pełne jest nieprawości. W dziedzinie społecznej jest dużo niesprawiedliwości, co jest przyczyną cierpień najuboższych (zob. np. Am 8,4-7). Prorocy piętnują tę niespójność pomiędzy kultem a życiem i zapowiadają karę Bożą, kataklizm, który przyjdzie na lud z powodu jego występków jako bolesne doświadczenie klęski i wygnania z własnego kraju do niewoli (zob. np. Am 5,21-27; Iz 1,11-18).
W rzeczywistości dochodzi najpierw do inwazji na Królestwo Północne. Dokonuje tego Asyria. W 722 roku przed Chrystusem zostaje zdobyta Samaria i ma miejsce pierwsza deportacja miejscowej ludności, głównie z wyższych warstw społecznych (inteligencji) Izraela, do ziemi asyryjskiej - późniejszego Babilonu. Miejsce deportowanych zasiedlają cudzoziemcy. Na terenach podbitego Królestwa Północnego powstaje mieszanka społeczna i religijna. Samaria staje się miejscem religijnego synkretyzmu, czyli zmieszania elementów różnych religii. Z tego powodu mieszkańcy Samarii będą uważani przez Judejczyków za obcą i nieprzyjazną kategorię ludzi i w pewnym sensie za podobnych do pogan (zob. np. 2Krl 17,29; Łk 10,33; 17,16; J 4,7-9; 8,48).
Królestwo Judy, czyli Królestwo Południowe, które jest nosicielem dziedzictwa Dawidowego i danych Dawidowi obietnic, przeżywa też swoje trudności. Na jego terenie działają prorocy, którzy wzywają do odnowy życia religijnego i zaufania Bogu. Wzywają też do tego, by nie wchodzić w układy z ościennymi mocarstwami i nie szukać u nich pomocy. Wzywają nadto do reformy religijnej, co po części dokonuje się za króla Jozjasza (640-609) i jest związane z działalnością Jeremiasza, którego można uważać za głównego proroka działającego w tym czasie. (Obok Jeremiasza występują Sofoniasz i Habakuk, a później Ezechiel, Aggeusz, Zachariasz i inni).
Napór obcych sił na Jerozolimę jest mocny. Wewnątrz nie ma jedności i uległości wobec głosu Boga wypowiadanego przez proroków. W konsekwencji, na początku VI wieku przed Chrystusem (598/97) ma miejsce oblężenie Jerozolimy przez wojska babilońskie pod wodzą Nabuchodonozora, wtedy z Królestwa Judzkiego zostaje przesiedlona do Babilonu duża grupa ludności. Dziesięć lat później następuje ponowne oblężenie Jerozolimy i zdobycie jej w roku 587 przez wojska babilońskie. Zostaje ograbiona i zniszczona świątynia. W następstwie tych wydarzeń dokonuje się kolejna deportacja do Babilonu ludności Królestwa Południowego.
Nieprawość i jej skutki
Jak już wspomnieliśmy, celem karania nie była całkowita zagłada narodu wybranego, ale wezwanie do nawrócenia, uświadomienie konieczności wewnętrznej przemiany, czyli zmiany mentalności. Lud wybrany - jego przywódcy i kapłani oraz wszyscy członkowie - muszą przejrzeć i zobaczyć, że Bóg jest Panem ich życia i że On świadomie realizuje swoje zamiary, jakie zamyśla względem nich dla ich dobra (zob. Jr 29,11).
a. Wygnanie w perspektywie proroków
Wygnanie zatem to czas tworzenia się nowej relacji do Boga i nowej tożsamości ludu gromadzącego się przede wszystkim wokół słowa Bożego. Mówił o tym bardzo wyraźnie i dobitnie, w połowie VIII wieku, prorok Amos:
Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a na wszystkie głowy sprowadzę łysinę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dniem goryczy. Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana Boga - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą (Am 8,10-12).
Fakt szukania słowa stanowi pierwszy przejaw i element nawrócenia. Stwierdzenia, że będą szukać słowa Pańskiego, ale go nie znajdą, nie należy rozumieć jako absolutnego zamknięcia się Boga przed człowiekiem. Oznacza ono, że nastąpi czas, kiedy lud uświadomi sobie konieczność szukania słowa Pańskiego i doświadczy braku rezultatu tych działań. Odkrycie i uznanie swej bezradności będzie stanowiło jakby wstęp, warunek otwarcia się człowieka na słowo Boga. Ostatecznie bowiem to samo słowo przyjdzie do ludzi, a oni otworzą się na nie właśnie wtedy, kiedy uznają, że sami nie mogą go znaleźć. Dopiero bowiem po doświadczeniu owego głodu słowa przyjmą je jako słowo Boga, bez niewłaściwych oczekiwań i wypaczeń. Przyjmą je jako potrzebujący i będą mu posłuszni.
Przy tej okazji należy zauważyć, że kerygmat, czyli obwieszczenie słowa Pańskiego, trafia zazwyczaj do serca człowieka wtedy, gdy człowiek odkryje i uzna, że jest w sytuacji potrzeby czy głodu. Wtedy staje jakby bezbronny wobec słowa i daje się mu prowadzić, nie stawiając warunków.
Sytuację narodu wybranego przedstawiał w alegorycznych obrazach prorok Ozeasz. Działał on w drugiej połowie VIII wieku. Prorokował zatem jeszcze na kilkadziesiąt lat przed upadkiem Samarii, stolicy Królestwa Północnego, i na ponad sto pięćdziesiąt lat przed upadkiem Jerozolimy i zniszczeniem świątyni.
Gdy rozpoczął Pan przemawiać przez Ozeasza, rzekł do niego: «Idź, a weź za żonę kobietę, co uprawia nierząd, i [bądź ojcem] dzieci nierządu; kraj bowiem uprawiając nierząd - odwraca się od Pana» (Oz 1,2).
Ozeasz jest przykładem proroka, który działa nie tylko poprzez głoszenie słowa, ale także za pomocą gestów i postaw. Tutaj widzimy, że Pan Bóg poleca mu poślubienie prostytutki. Przy pomocy tego znaku ukazuje z jednej strony odstępstwo i sprzeniewierzenie się obydwu Królestw: Izraela i Judy (obraz nierządu), a z drugiej strony - niezmienną wierność Boga. Niezależnie od zachowania prostytutki, prorok ma pozostać jej wierny i być ojcem dzieci jej nierządu (zob. Oz 1,2nn.).
Gdybyśmy chcieli zebrać przedstawiane przez proroka Ozeasza treści dotyczące sytuacji narodu wybranego, to najbardziej odpowiednim będzie obraz wyprowadzenia oblubienicy na pustynię (chodzi o naród w kontekście przeżytej klęski), by tam przemawiać do jej serca i by ją poślubić jako całkowicie nawróconą, bezwzględnie i niepodzielnie oddaną (zob. Oz 1,2 - 3,5; o tym powiemy szerzej w następnej katechezie).
Prorok Ezechiel, działający m.in. w Babilonii na przełomie wieków VII i VI przed Chrystusem, zapowiadał zburzenie Jerozolimy, a gdy to się stało (587 r.), przedstawiał wizję nowej świątyni (zob. Ez 40). Naród i jego instytucje - w szczególności świątynia - przeżyje wielkie poniżenie, ale nadejdzie czas, w którym zostanie ponownie przywrócona chwała jego wybrania. Będzie przeżywał bliskość Boga i chodził Jego drogami. Przeżyje odnowienie przez otrzymanie nowego ducha i nowego serca (zob. Ez 18,31). Analogiczną wizję odnowy narodu wybranego przedstawia druga część proroctwa Izajasza, tzw. Deutero-Izajasz (Iz 40 - 55) .
Podobne myśli i treści zauważamy pod koniec niewoli, czyli w V wieku przed Chrystusem, w proroctwie Nehemiasza, który mówił o wołaniu do Pana z sytuacji udręczenia (zob. Neh 9,27). Jest to stale aktualne. Człowiek zwraca się do Boga, gdy doświadcza swojej niewystarczalności i niemocy. Powiedzenie: „Jak trwoga - to do Boga”, nie musi mieć tylko negatywnego wydźwięku (tzn. przypominamy sobie o Panu Bogu tylko wtedy, kiedy jest nam źle) i jest zawsze aktualne. Nie można jednak na tym skończyć. Trzeba wejść w nową relację z Bogiem i w nawrócenie. Taki jest sens każdego „wygnania”.
b. Zagubienie się ludu i nieodwołalność kary
Kara jest konieczna i nieodwołalna. Przedstawia to bardzo wyraźnie prorok Amos, otwierając proroctwa, które zapowiadają wygnanie i niewolę. (Pamiętajmy, że te proroctwa były wypowiedziane kilkadziesiąt lat przed upadkiem Samarii i ponad sto pięćdziesiąt lat przed zniszczeniem Jerozolimy.) Pośród proroctw przeciwko różnym narodom takie oto słowa są skierowane przeciwko Judzie, czyli Królestwu Południowemu:
Nie odwrócę tego wyroku, gdyż odrzucili Prawo Pana i przykazań Jego nie strzegli; zwiedli ich kłamliwi ich bogowie, za którymi przodkowie ich chodzili. Ześlę więc ogień na Judę i strawi pałace Jeruzalem (Am 2,4b-5).
Ważnym przesłaniem wynikającym z tego proroctwa jest pewność i zdecydowanie Boga co do zesłania owej kary. Wyraża to powtarzająca się wielokrotnie w proroctwie Amosa formuła: „Nie odwrócę tego wyroku”. Bóg zapowiada przez proroka, że nie odstąpi od swego zamiaru unicestwienia dzieł, których lud dokonał, ulegając kłamliwym bogom, a odrzucając Prawo i przykazania. Chodzi o to wszystko, co ten lud uczynił, i w pewnym sensie także o to, kim się stawał, dając się zwieść fałszywym bóstwom. Idąc bowiem za idolami (bożyszczami) tego świata, człowiek staje się w swoim myśleniu podobny do nich. Uzależnia się od nich aż do tego stopnia, że w pewnej mierze traci poczucie własnej tożsamości i wolności.
Determinację Boga co do konieczności wymierzenia kary możemy zauważyć już na pierwszych kartach Pisma świętego, mianowicie w protoewangelii (zob. Rdz 3,15nn.). Mówiliśmy o tym w drugim roku naszej pracy. Krótko przypomnę główną myśl: Pan Bóg nie może tolerować grzechu, dlatego musi podjąć kroki, które będą wyrazem Jego stosunku do zła (wypędzenie człowieka z raju). Taka postawa Pana Boga jest konieczna, by człowieka uchronić od całkowitego upadku. Równocześnie Pan Bóg ma wizję ocalenia człowieka. Nie porzuca go wygnanego z raju i nie pozostawia samego, lecz realizuje swój plan uzdrowienia i zbawienia.
Również w przypadku wygania z Ziemi Obiecanej i niewoli babilońskiej okazuje się pedagogia Boga, który ma na celu wykazanie narodowi wybranemu jego grzechu i wezwanie do nawrócenia, by skruszony powrócił do swej ziemi, uznawszy Boga za jedynego Pana.
Powinniśmy jednak być ostrożni, by w kataklizmach, które dzisiaj się dzieją i kogoś dotykają, łatwo i bezpośrednio nie dostrzegać kary Bożej. Są to jednak znaki, które winniśmy odbierać jako wezwanie do nawrócenia, skierowane do nas osobiście, czy też jako okazję do refleksji nad życiem naszych wspólnot kościelnych i ich świadectwem wobec świata.
Przywołajmy tu słowa Pana Jezusa:
Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie (Łk 13,2-5).
Trzeba sobie zadać pytanie, czy nie należymy do tych, którzy dają się zwodzić kłamliwym bogom dzisiejszego świata, czy nie wpuszczamy do naszego wnętrza myślenia świata (idoli tego świata)? Dotyczy to naszych społeczności, narodu, a także po części Kościoła, konkretnych wspólnot kościelnych, nie wyłączając rodzin.
Także my dzisiaj musimy spoglądać na to, co dzieje się w naszym życiu społeczny i rodzinnym. Faktem jest, że przeważająca większość w naszym kraju to ludzie ochrzczeni i większość z nich przyznaje się do wspólnoty kościelnej - to znaczy konkretnie mówiąc: praktykuje. Wielu z nich czyni to jednak według własnego uznania: uczestniczą w niektórych obrzędach religijnych, przy okazji szczególnych okoliczności życiowych. Nie jest też mało takich, którzy zadowalają się załatwieniem katolickich obrzędów, ograniczając się do przyjęcia chrztu i pozostałych sakramentów inicjacji chrześcijańskiej (Eucharystia i bierzmowanie), a nie akceptują wewnętrznie treści, które z tych sakramentów wynikają. Nadto nie są gotowi przyjmować postaw, do których te sakramenty uzdalniają, ponieważ nie przyjęli ich z wiarą, lecz dla zaliczenia albo odwołując się do tzw. tradycji. Mamy, niestety, coraz częściej do czynienia z uproszczonym czy wprost prymitywnym podejściem do sakramentów, które bywa nazywane tradycyjnym.
Te wszystkie zjawiska wzywają nas do przemyśleń i do refleksji nad naszym przeżywaniem chrześcijaństwa i nad naszą prawością. To wszystko bowiem odbija się w naszym życiu społecznym i ma też konkretne negatywne efekty, które winniśmy też oceniać jako swoistą karę i wezwanie do nawrócenia. Np. traktowanie seksualności ma odbicie w płodności, w pojęciu i przeżywaniu stabilności rodziny, w szeroko pojętej edukacji dotyczącej życia i przekazywania życia. Przejawy ubóstwa są konsekwencją niewłaściwej dystrybucji dóbr. Alkoholizm czy choroba sieroca są często wynikiem niewłaściwych relacji międzyosobowych.
c. Przyczyny wygnania - nieprawości i przestępstwa
Czytając proroka Amosa, możemy poznać konkretne przyczyny, dla których na naród wybrany spadło doświadczenie wygnania i niewoli. W słowach skierowanych przeciw Izraelowi (Królestwu Północnemu) prorok ukazuje nieprawość ludu, przedstawiając określone fakty. Spróbujmy to przesłanie odnieść do naszych czasów. Nie wszystkie szczegóły muszą bezpośrednio odpowiadać współczesnym wykroczeniom, ale ich sens i rodzaj pozostają aktualne także dzisiaj.
Nie odwrócę tego wyroku, gdyż sprzedają za srebro sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów;
w prochu ziemi depcą głowy biednych i ubogich kierują na bezdroża;
ojciec i syn chodzą do tej samej dziewczyny, aby znieważać święte imię moje. Na płaszczach zastawnych wylegują się przy każdym ołtarzu
i wino wymuszone grzywną piją w domu swego Boga (Am 2,6-8).
Przyjrzyjmy się kolejno zawartym w powyższych słowach obrazom. Zauważamy najpierw, że szczególnym przejawem nieprawości jest uderzanie w godność drugiego człowieka przez wykorzystanie go dla osiągnięcia własnych interesów. Ma to szczególną wagę zwłaszcza w odniesieniu do tego, którego prorok nazywa sprawiedliwym, a więc tego, kto zachowuje prawo Boże, uznaje autorytet Boga nad sobą, nie ucieka się do przemocy i nieprawości, kto - krótko ujmując - jest prostolinijny i prawy. Taki człowiek jest narażony na nadużywanie jego prawego postępowania przez wyrachowane instytucje czy ludzi, którzy chcą osiągnąć zysk, na sprzedanie „za srebro”. Srebro oznacza, że sprawiedliwy jest „w cenie”, w przeciwieństwie do ubogiego, który wart jest tylko pary sandałów.
Nieprawości wobec człowieka sprawiedliwego nie można ograniczyć tylko do ludzkich wymiarów. Dotyczy ona bowiem relacji do samego Boga. Człowiek sprawiedliwy, to znaczy kierujący się Bożym prawem, uobecnia Boży obraz i podobieństwo. Kto popełnia nieprawość wobec sprawiedliwego, w jakiejś mierze występuje przeciwko samemu Bogu. Bóg nie może w takich sytuacjach milczeć. Sprawi, że za człowiekiem sprawiedliwym, prędzej czy później, ktoś się ujmie - nawet gdyby był to ktoś, kto nie boi się Boga (zob. Łk 18,2-8; por. Ps 18,19; 35,23; 94,12-23).
Dalsze obrazy: sprzedawanie ubogiego za parę sandałów i deptanie głów biednych oraz zwodzenie ubogich na bezdroża, ukazują lekceważenie człowieka z powodu jego niskiej pozycji społecznej lub ekonomicznej. Można to odnieść do wszystkich systemów prowadzących do wyzysku słabszych przez bogatych i przez instytucje, które są w rękach bogatych oraz władców tego świata; można to odnieść do systemu sprawiedliwości, dystrybucji dóbr, stwarzania szansy rozwoju dla słabszych itp.
Kolejny obraz wskazuje na brak właściwych relacji międzyludzkich w dziedzinie uczuciowej i płciowej; na zaburzenie relacji między ojcem i synem - bo każdy szuka zaspokojenia siebie w taki sam sposób, u tej samej dziewczyny. Czy te nieprawości nie mają swego odbicia dzisiaj w propagowaniu pornografii, w relacjach kazirodczych czy pedofilskich oraz we wszelkiego rodzaju relacjach pozamałżeńskich i promowaniu stylu życia, w którym seksualność jest postrzegana przede wszystkim użytkowo i komercyjnie? Seks jest oddzielany od tego, co jest jego naturą i celem, czyli tworzenie jedności i miłości w służbie życiu. Często jest wyrywany (czasem bardzo subtelnie i przewrotnie) z tego kontekstu, by być swoistym materiałem użycia, towarem na sprzedaż. Nie można też powiedzieć, że te nadużycia dzieją się tylko w złym, zdeprawowanym świecie. Niewłaściwy stosunek do płciowości i seksualności spotykamy często w małżeństwach i rodzinach, wśród dorastającej młodzieży, w środowiskach ludzi ochrzczonych, „praktykujących”, a nawet zaangażowanych w życie kościelne.
Płciowość, jeśli jest dobrze rozumiana i przeżywana, ma bardzo ścisły związek z Bogiem, z relacją do Niego i z Jego obecnością w najbardziej intymnej i wewnętrznej sferze człowieczeństwa, czyli dotyczy tożsamości ludzkiej osoby. Gdy nie traktuje się właściwie własnej płciowości, znieważa się święte imię Boga w sobie. Jesteśmy tak stworzeni, by w naszej seksualności przeżywać bliskość Boga i drugiego człowieka, doświadczając życia (miłości). Dla chrześcijan seksualność jest dziedziną świętą, ponieważ wiąże człowieka z dziełem stwórczym Boga i z Jego miłością do człowieka. Może trzeba nam większej świadomości i dojrzałości w tej dziedzinie, by wytrącać argumenty przeciwnikom, którzy szafują nieprawdziwymi stwierdzeniami, że Kościół deprecjonuje sferę seksualną człowieka.
Ostatni obraz z cytowanego proroctwa Amosa przedstawia nieprawe spełnianie kultu religijnego. W duchowości i praktyce narodu wybranego istniało zalecenie, aby nikogo nie wykorzystywać przez lichwę i branie zastawu. Wynikało to z faktu zamieszkania w Ziemi Obiecanej, w której prawo określało relacje międzyludzkie oraz wyznaczało zasady traktowania ubogich i potrzebujących. Płaszcz, jako okrycie, był symbolem nadużycia zastawu. Przesłanie Amosa staje się tym bardziej wymowne, że złe zwyczaje związane z zastawem i grzywną są realizowane w kontekście kultu, na co wskazuje odniesienie do ołtarza i świątyni.
Te słowa proroka możemy dziś zastosować do całego systemu kredytowego, który pierwotnie miał służyć potrzebującym z niższych warstw ekonomicznych, a obecnie jest tak prowadzony, by pomnażać zyski ludzi bogatych oraz korporacji finansowych. Staje się to szczególnie drastyczne, kiedy ci, którzy wykorzystują i wyzyskują innych, próbują się odnosić do wiary czy instytucji religijnych (niezależnie od tego, jaka to jest religia). Bywa bowiem, że ten, kto czyni nieprawość i wyzyskuje bliźniego, dla uspokojenia sumienia i zabezpieczenia siebie, nierzadko odnosi się do struktur świątynnych i życia religijnego. Buduje ołtarze i świątynie na dowód swojej pobożności oraz by mieć dla siebie zabezpieczenie u Boga. Ten sposób myślenia i postępowania wyraża m.in. obraz wylegiwania się przy ołtarzu i spijanie wina w domu Boga.
Kolejne obrazy w dalszym fragmencie drugiego rozdziału Księgi Amosa dotyczą religijnego aspektu życia człowieka i stosunku do prawdy:
A wy dawaliście pić nazirejczykom wino i prorokom rozkazywaliście: «Nie prorokujcie!». Oto Ja zmiażdżę was tak, jak miażdży wozowy walec napełniony snopami (Am 2,12n).
Szczególnym przejawem nieprawości było, jest i zawsze pozostanie gwałcenie sumienia, co wyraża się w zabranianiu człowiekowi przeżywania religijności lub narzucaniu sposobu jej praktykowania w imię jakichkolwiek idei, praw czy korzyści. Człowiekowi winna być dana przestrzeń wolności, aby on sam mógł odpowiadać na skierowane do niego przez Pana Boga impulsy. Potrzebne jest jednak zawsze głoszenie kerygmatu, by człowiek mógł go przyjmować w wewnętrznej wolności swego sumienia.
Nieprawość ludu - w szczególności przywódców i kapłanów - polegała nie tylko na tym, że sami postępowali źle, ale że zmierzali do sankcjonowania złego podstępowania (por. Rz 1,32), a ponadto dążyli do zniekształcania poprawnych przejawów oddania się Bogu. Wyrażają to słowa: „dawaliście nazirejczykom pić wino”. Nazirejczycy byli abstynentami. Zmuszanie ich do picia wina wskazuje na łamanie sumień i na stwarzanie warunków do wypaczania postaw religijnych. Te słowa proroka możemy dziś odnieść do produkcji środków, które uzależniają człowieka, co wiąże się np. z przemysłem farmaceutycznym czy wytwórniami różnego rodzaju używek.
Głos proroków był ignorowany w narodzie wybranym. Co więcej, nie tylko odrzucano prorockie wezwania, ale także zabraniano spełniania prorockiego zadania. Rozkazywano prorokom, aby nie prorokowali, a zatem by zaparli się swego powołania do głoszenia prawdy w imieniu Boga, by nie mówili niewygodnych dla człowieka prawd, które wykazują jego nieprawość i wzywają go do nawrócenia. I dzisiaj głos proroków wołających o prawdę i o respektowanie pełnego obrazu człowieka bywa często instytucjonalnie tłumiony, nagłaśniane są natomiast głosy proroków użytecznych ze względów koniunkturalnych, ideologicznych, komercyjnych. W tym kontekście należałoby się zastanowić nad tym, jak ulegamy wszechobecnej reklamie i jak bezkrytycznie dajemy się jej prowadzić.
Zastanówmy się też nad tym, jak często dochodzi do łamania sumienia w imię partykularnych korzyści, upodobań, także w imię pewnych opinii, które są propagowane z różnych racji; nadto w imię pewnych ideologii, mających określoną wizję człowieka - często odbiegającą od tej, która wynika z Objawienia. Wprost czy pośrednio narzuca się tę ideologiczną wizję ogółowi przez ułatwienia, promocje, reklamy i wszelkie formy kultury masowej, odwołując się przy tym do nauki czy usprawiedliwiając zachowania godzące w poszanowanie uczuć religijnych przez nazwanie ich wydarzeniami kulturalnymi czy artystycznymi. Jakże często przez różne instytucje czy organizacje bywa łamane delikatne i jeszcze nieuformowane sumienie młodych ludzi w dziedzinie koncepcji człowieka, jego określenia się w sferze religijnej, społecznej, rodzinnej, płciowej, dotyczącej sposobów przeżywania wzajemnych relacji czy obrazu (typu) rodziny, itp.
d. Doświadczenie bezsensu i pustki
Wobec tych wszystkich występków, czyli braku respektowania prawa Bożego (naturalnego), prorok zapowiada nieodwołalną karę. Będzie to kara dwojakiego rodzaju: inwazja obcych mocarstw i doświadczenie wewnętrznego kryzysu, bezsensu i pustki. Inwazja z północy będzie tak dotkliwa i pewna, że nikt nie zdoła przed nią uciec. Prorok Amos wyraża to w słowach:
Szybkobiegacz nie będzie miał gdzie uciec, mocarz nie okaże swej siły, a bohater nie ocali życia; łucznik się nie ostoi, szybkonogi nie umknie i jeździec na koniu nie ocali życia; nawet najmężniejszy sercem pomiędzy bohaterami będzie w tym dniu nagi uciekał - wyrocznia Pana (Am 2,12-16).
Przywołane tutaj obrazy szybkobiegacza, mocarza i jeźdźca na koniu wyrażają próżne wysiłki człowieka, by uciec przed czekającą go karą. Zanim jednak nadejdzie zewnętrzna kara, już dokonuje się w narodzie wewnętrzne spustoszenie. Warto więc najpierw zwrócić uwagę na to, że prorok mówi też o klęsce głodu z powodu suszy i robactwa na podobieństwo plag egipskich (zob. Am 4). Dalej zaś o nastąpieniu braku porozumienia społecznego i swoistej anarchii, gdzie każdy będzie szukał swego i nikt ostatecznie nie znajduje sensu życia. Wyraża to następujący obraz:
Możecie zbudować sobie domy z kamienia ciosanego, lecz nie będziecie w nich mieszkali; możecie piękne winnice zasadzić, lecz nie będziecie pili z nich wina (Am 5,11).
Słowa te wyrażają głęboką prawdę, że człowiek bez Boga, czyli żyjący i działający poza planem i zamysłem Boga, choć może wiele zrobić i mieć różne osiągnięcia, to jednak prędzej czy później doświadczy, że tym wszystkim nie zaspokoi swego wnętrza; nie nasyci swej duszy i nie zakosztuje szczęścia. To wszystko okaże się złudne. Człowiek stanie się niewolnikiem swoich osiągnięć i niejako zagubi siebie. Konsekwencją nieprawości jest wewnętrzna pustka, czyli mijanie się z sensem życia we wszystkim, co człowiek czyni. To zaś oznacza grzech. Jedno z pojęć określających grzech wyraża właśnie to minięcie się z celem, wykonywanie czynności, która nie odpowiada naturze tego, kto ją wykonuje, która jest niezgodna z naturą rzeczy itp. Od momentu grzechu pierworodnego człowiek, który został wtedy zwiedziony w swoim wnętrzu, w wielu czynnościach „nie trafia do celu”, to znaczy czyni to, co nie jest zgodne z jego prawdziwą naturą - z naturą człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga, z naturą dziecka Bożego.
W przywołanym tekście chodzi najpierw o naród wybrany, ale pośrednio odnosi się on do każdego człowieka. Doświadczenie owej pustki i tego, że człowiek nie osiąga szczęścia i pokoju, że nie jest w stanie żyć w pełnej komunii i miłości, jest już pierwszym etapem czy aspektem kary za nieprawe postępowanie. Nie jest to jednak beznadziejna sytuacja. Uznanie bowiem stanu kryzysu może okazać się punktem zwrotnym i może prowadzić człowieka do Boga - przez nawrócenie. Takie oto światło na tego rodzaju doświadczenie rzuca prorok Habakuk:
Usłyszałem i serce moje struchlało, na głos ten zadrżały me wargi, przenikła trwoga me kości, kroki się moje zachwiały. W spokoju jednak wyglądam dnia utrapienia, który nadchodzi na lud, co nas gnębi. Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków, nie dają plonu winnice, zawiódł owoc oliwek, a pola nie dają żywności, choć trzody owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja mimo to w Panu będę się radować, weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu. Pan Bóg - moja siła, uczyni nogi moje podobne nogom jelenia, wprowadzi mnie na wyżyny (Ha 3,16-19).
O tym samym problemie w późniejszym okresie - już w kontekście odbudowy świątyni - będzie mówił prorok Aggeusz:
Siejecie wiele, lecz plon macie lichy; przyjmujecie pokarm, lecz nie ma go do sytości; pijecie, lecz nie gasicie pragnienia; okrywacie się, lecz się nie rozgrzewacie; ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje [odkładając] do dziurawego mieszka! (Ag 1,6).
Kto nie ma właściwej relacji do Boga, ten niezależnie od tego, co uda mu się zrobić i osiągnąć, doświadczy, że nie wystarczy mu nawet wszystko, co ma (co osiągnął). I odwrotnie: temu, kto spotka i uzna Boga, i pozwoli Mu się prowadzić, nawet to „mało”, które ma, wystarczy; naturalnie nie chodzi tu tylko o dobra materialne. Ogólnie można powiedzieć, że taki człowiek nie musi pożądać i zawsze będzie nasycony pokojem (zob. Ps 23).
Narzędzie wykonujące
Jak już powiedzieliśmy, doświadczenie pustki czy bezsensu jest karą i wezwaniem do nawrócenia, chociaż nie zawsze i nie od razu człowiek tak to doświadczenie postrzega. Bóg chce człowieka uchronić przed tym bezsensem i przed życiową pomyłką. Dlatego jak dobry ojciec czy wychowawca karci i karze, aby człowiek przejrzał i się nawrócił. A czyni to na różne sposoby. W dziejach narodu wybranego takim momentem karcenia, a jednocześnie wezwania do nawrócenia i otwarcia nowości życia, było właśnie wygnanie babilońskie. Stało się ono tym bardziej dotkliwe, że ziemia, z której naród był deportowany, to Ziemia Obiecana, ziemia dana przez samego Boga. Jeszcze bardziej bolesnym ciosem okazał się fakt zniszczenia największej świętości i znaku obecności Boga, czyli zburzenie świątyni Jerozolimskiej i zrabowanie wszystkich znaków wierności Boga, łącznie z Arką Przymierza.
a. Zapowiedź wzbudzenia narodu ciemiężcy
Wobec nieprawości swego ludu, mieszkańców ziemi, którą otrzymali jako spełnienie obietnicy, Bóg dokona sądu, posługując się najeźdźcą, niszczycielem. Prorok Amos mówi o zmiażdżeniu Izraela, o zmuszeniu go do ucieczki, i to w nagości (zob. Am 2,13-16), o zburzeniu ołtarzy i domów (zob. Am 3,14n.). Bóg jako Pan dziejów posłużył się w tym mocarstwem Asyrii, a później Babilonii, zgodnie z zapowiedzią proroka Amosa:
Lecz oto Ja wzbudzę przeciwko wam, domu Izraela, - wyrocznia Pana, Boga Zastępów - naród, który was uciemięży od Wejścia do Chamat aż do potoku Araby (Am 6,14).
Zapowiedź ta jest jasna: sam Bóg wzbudzi naród, który z Jego polecenia stanie przeciwko narodowi wybranemu. Określenie „od Wejścia do Chamat aż do potoku Araby” wskazuje całe Królestwo Izraela. Uciemiężenie ma więc mieć charakter powszechny i obejmować cały kraj.
Uciemiężenie to i mające nastąpić wygnanie, jak też całe doświadczenie z tym związane, nie są pojmowane jako przypadkowe i nie są też rozumiane tylko jako efekt działań nieprzyjaznych państw czy kogokolwiek innego przeciwko narodowi wybranemu. Wszystko, co ma się stać, jest wynikiem troski Boga o swój lud i zmierza do realizacji Bożego planu, czyli do nawrócenia członków tego ludu do Boga, by żył według Bożego zamysłu. Mocarstwa, które mają dokonać inwazji i deportacji, będą działały jako narzędzia, którymi posłuży się Bóg. To nie znaczy, że przy tym nie zaciągną one własnej winy. Jest to oddzielna kwestia. Bóg posłuży się jednak ich nieprawością, aby swemu narodowi dać szansę nawrócenia i doprowadzić cały lud do wewnętrznej przemiany.
Jest to sprawa bardzo trudna do zrozumienia przez nas, którzy mamy określone poczucie i pojęcie osobistej sprawiedliwości i godności, zacieśnione do tylko ludzkiego wymiaru. Bóg natomiast, kierowany miłością wobec swego ludu, miłością zazdrosną (zob. 2Krl 19,31; Iz 9,6; 37,32; 63,15; Za 8,2), sprawia owo doświadczenie nieszczęścia, by lud zrozumiał, od kogo zależy i kto troszczy się o jego prawdziwe dobro.
b. Asyria - rózga gniewu Boga
Mocarstwami, które w imieniu Boga mają doświadczyć naród wybrany, są kolejno Asyria i Babilonia. Reprezentują one potęgę i przemoc. Babilon to symbol mocy ludzkiej, która chce działać niezależnie od Boga. Ale to właśnie nim Bóg się posłuży. Prorok Izajasz obwieszcza:
Ach, ten Asyryjczyk, rózga mego gniewu i bicz w mocy mej zapalczywości! Posyłam go przeciw narodowi bezbożnemu, przykazuję mu, aby lud, na który się zawziąłem, ograbił i złupił doszczętnie, by rzucił go na zdeptanie, jak błoto na ulicach (Iz 10,5).
Tak rozpoczyna się jeden z piękniejszych i najbardziej wymownych tekstów Starego Testamentu, pomagających wnikać w rozumienie historii zbawienia i odkrywać rolę różnych ludzkich postaw i wydarzeń w tworzeniu tej historii. Mocarstwa, które dotkliwie doświadczą naród wybrany, później też będą poddane Bożemu osądowi. Całe więc bolesne wydarzenie wygnania nie będzie się działo poza zamysłem Pana Boga i nie będzie przebiegało w sposób niekontrolowany. Dlatego Asyria jest nazwana „rózgą gniewu Boga” i „biczem mocy Bożej zapalczywości”. To sam Bóg będzie czuwał nad całym wydarzeniem i jego poszczególnymi epizodami (zob. Jr 1,14-16). Asyria i Babilonia mają wypełnić swoje zadanie wobec narodu wybranego, tak by ten naród doświadczył klęski ograbienia, złupienia; by był rzucony na zdeptanie na podobieństwo błota na ulicach. Są to bardzo mocne wyrażenia i obrazy, które muszą zostać przez nas właściwie odczytane i przełożone na naszą dzisiejszą sytuację, to znaczy odniesione do naszego życia.
Dla ukazania pełnej wymowy tego, co miało nadejść, prorok Jeremiasz na plecenie Pana Boga nałożył sobie na szyję więzy i jarzmo (Jr 27,2nn), zapowiadając w ten sposób, że przyjdzie czas niewoli. Prorok wskazywał dalej na Nabuchodonozora, króla babilońskiego, jako tego, pod którego władzę zostanie wszystko poddane na określony przez Boga czas.
Naród i królestwo, które nie chciałyby służyć Nabuchodonozorowi, królowi babilońskiemu, i które nie poddałyby swego karku pod jarzmo króla babilońskiego, nawiedzę mieczem i zarazą - wyrocznia Pana - dopóki nie oddam ich w jego ręce (Jr 27,8).
Naturalnie lud, a w szczególności jego przywódcy, nie akceptował tej zapowiedzi i nie przyjmował jej do wiadomości. Wobec gestu założenia jarzma i wypowiedzianych przez Jeremiasza przytoczonych wyżej słów Chananiasz, jeden z nadwornych proroków króla Sedecjasza, prorokował - rzekomo od Boga i w imieniu Boga - że Bóg złamie jarzmo króla babilońskiego (zob. Jr 28,2). Wtedy Pan skierował do Jeremiasza znamienne słowa:
Idź i powiedz Chananiaszowi: «To mówi Pan: „Połamałeś jarzmo drewniane, lecz przygotowałeś zamiast niego jarzmo żelazne”». To bowiem mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: «Wkładam jarzmo żelazne na szyję wszystkich tych narodów, aby służyły Nabuchodonozorowi, królowi babilońskiemu, i były mu poddane; także zwierzęta polne mu poddaję» (Jr 28,13-14).
Po wypowiedzeniu tych słów Jeremiasz obnażył samozwańcze prorokowanie Chananiasza, który zwodził lud, mówiąc do niego:
«Słuchaj, Chananiaszu! Pan cię nie posłał, ty zaś pozwoliłeś żywić temu narodowi zwodniczą nadzieję. Dlatego to mówi Pan: Oto usunę ciebie z powierzchni ziemi. Umrzesz w tym roku, bo głosiłeś bunt przeciw Panu». I zmarł Chananiasz prorok w tym roku, w siódmym miesiącu (Jr 28,15-17).
Tak spełniło się słowo proroka wskazujące na konieczność poddania się objawionej prawdzie, poddania się działaniu „rózgi gniewu Bożego”, nawet jeśli to działanie Boga dokonuje się przez najeźdźcę i okupanta. Są to sprawy bardzo trudne do zrozumienie i przyjęcia. Objawiają jednak prawdę, że Pan Bóg ma prawo posługiwać się różnymi narzędziami. Prorocy są właśnie po to, aby wyjaśniali sens Bożych planów.
c. Biada pysznemu narzędziu
Asyria miała spełnić swoiste zadanie karcenia wobec wybranych. Trzeba jednak zauważyć, że także nad Asyrią zawisło złowrogie „Biada!”. Dlaczego? Odpowiedź znajdujemy w następujących słowach:
Lecz on nie tak będzie mniemał i serce jego nie tak będzie rozumiało: bo w jego umyśle plan zniszczenia i wycięcia w pień narodów bez liku. Albowiem powie: «Czyż moi dowódcy nie równają się królom? Czyż Kalno nie jest podobne do Karkemisz? Czyż nie jest Chamat podobne do Arpad albo Samaria podobna do Damaszku? Jak moja ręka dosięgła królestw bożków, których posągi liczniejsze były niż w Jeruzalem i w Samarii, jak uczyniłem Samarii i jej bożkom, czyż nie tak samo zrobię Jerozolimie i jej posągom?» (Iz 10,7-11).
Owo „Biada!” odnosi się zatem do Aszura (Asyrii) i podobnie do każdego narzędzia (rózgi czy bicza), które jako wykonawca bolesnego planu Bożego na swój sposób pojęło zlecone mu zadanie. Wyrażają to słowa, że „nie tak będzie mniemał i serce jego nie tak będzie rozumiało”, jak to rozumie Bóg i jak to jest w Jego planach. W czym się to niezrozumienie wyraziło? W tym, że Asyria niejako przekroczyła swoje kompetencje. W jej umyśle powstał bowiem „plan zniszczenia i wycięcia w pień narodów bez liku”, i przypisała sobie władzę absolutną, nie licząc się z nikim. Tak mówił do siebie Aszur. Patrzył na swoje dokonania i był pewien siebie. To prawda, że Bóg dozwolił mu działać przeciwko narodowi wybranemu, ale Aszur uczynił więcej.
Jest to ważny element pojmowania wydarzeń w dziejach. Bywa, że zbyt łatwo ktoś (grupy czy pojedyncze osoby) w imię Boga - wykonując zlecone mu zadania czy też podszywając się pod rzekome zlecenie - chce przeprowadzić swoją wolę. Grozi to każdej osobie i każdej grupie (wspólnocie) religijnej, gdy zapomni, że najważniejsze jest stałe słuchanie głosu Boga i przyjmowanie Jego tajemnicy w odniesieniu do siebie. Gdy tego zabraknie, może się zdarzyć, że odnosząc się do Pana Boga, ktoś przeprowadza swoje plany.
Bez wchodzenia w szczegóły trzeba powiedzieć, że obok groźby i kary skierowanej przeciw narodowi wybranemu (Jerozolimie) na pierwszy plan wysuwa się słowo ostrzeżenia i groźby przeciw Asyrii jako wykonawcy Bożego zamysłu:
Gdy Pan dokona całego dzieła swego na górze Syjon i w Jerozolimie, ukarze owoc pysznego serca króla Asyrii i bezczelność jego wyniosłych oczu. Powiedział bowiem: «Działałem siłą mej ręki i własnym sprytem, bom jest rozumny. Przesunąłem granice narodów i rozgrabiłem ich skarby, a mieszkańców powaliłem, jak mocarz. Ręka moja odkryła jakby gniazdo bogactwa narodów. A jak zbierają porzucone jajka, tak ja zagarnąłem całą ziemię; i nie było, kto by zatrzepotał skrzydłem, nikt nie otworzył dzioba, nikt nie pisnął» (Iz 10,12-14).
Winą Aszura nie było to, że wykonywał to, co było mu zlecone, lecz to, że powiedział sobie, że działa siłą swojej ręki i własnym sprytem. Przypisał sobie „rozumność” niezależną od Boga. Brutalnie przeprowadził swoje plany, przesuwał granice narodów, ustanawiał prawa niezależne od Boga. Wszystko czynił z taką przemocą i przewrotnością, że nikt nie był w stanie mu się przeciwstawić itp. Pomyślmy tutaj o systemach totalitarnych z nie tak odległej epoki komunizmu, nazizmu, o niektórych aktualnych władcach w różnych krajach. Pomyślmy także o przemocy stosowanej w niektórych „wydarzeniach kulturalnych” promowanych przez instytucje, które chcą podporządkować ludzi swojej ideologii - ideologii bez Boga, gdzie będzie dominował (określony) człowiek.
Wobec wszystkich takich systemów i koncepcji pozostaje nieodwołalne słowo Pana:
Gdy Pan dokona całego dzieła swego na górze Syjon i w Jerozolimie, ukarze owoc pysznego serca króla Asyrii i bezczelność jego wyniosłych oczu (Iz 10,12).
To jest dla nas, wierzących jedyna właściwa ostoja!
Do Aszura zaś odnoszą się słowa:
Przeto Pan, Bóg Zastępów, ześle wycieńczenie na jego tuszę. Pod jego świetnym wyglądem rozpali się gorączka, jakby zapłonął ogień. Światłość Izraela stanie się ogniem, a Święty jego - płomieniem, który pożre i pochłonie jego ciernie i jego głogi w jednym dniu, bujne też zarośla jego lasu i zagajnika. Od duszy do ciała wszystko wyniszczy i będzie jak chory, który gaśnie (Iz 10,16-19).
* * *
Wobec doświadczenia kary, która dotknęła zarówno naród wybrany jak i Aszura, jawi się jednak słowo nadziei, które zapowiada powrót z wygnania tzw. „reszty Izraela”:
W owym dniu Reszta z Izraela i ocaleni z domu Jakuba nie będą więcej polegać na tym, który ich bije, ale prawdziwie oprą się na Panu, Świętym Izraela. Reszta powróci, Reszta z Jakuba do Boga Mocnego. Bo choćby lud twój, o Izraelu, był jak piasek morski, Reszta z niego powróci. Postanowiona jest zagłada, która dopełni sprawiedliwości. Zaiste, zagładę postanowioną wykona Pan, Pan Zastępów, w całym kraju (Iz 10,20-23).
Owa „reszta” oznacza tych, którzy wrócili z wygnania, by ponownie zamieszkać w Ziemi Obiecanej i odbudować Jerozolimę wraz ze świątynią. Jest to zapowiedź nowego człowieka i nowej wspólnoty, która powstaje przez nawrócenie i dopełnienie się Bożej sprawiedliwości. Człowiek z natury obawia się przemiany i tego, jak sobie poradzi w nowej sytuacji. Przytoczmy tu słowa Izajasza, które dodają odwagi i zachęcają do otwartego podchodzenia do wydarzeń:
Dlatego tak mówi Pan, Bóg Zastępów: «Ludu mój, co mieszkasz na Syjonie, nie lękaj się Asyrii, która cię rózgą uderza i bicz swój na ciebie podnosi, wzorem Egiptu. Bo chwila jeszcze mała, a skończy się moja zapalczywość i gniew mój się obróci ku ich zagładzie. Pan Zastępów wzbudzi bicz na niego, jak wtedy, gdy poraził Madianitów przy skale Oreba lub gdy wyciągnął laskę swą przeciw morzu i podniósł ją na drogę Egipcjan. W ów dzień spadnie ci z pleców jego brzemię i jego jarzmo z szyi» (Iz 10,24-27).
Jest to perspektywa przedziwnej wolności. Ten temat będzie kontynuowany i rozwijany w następnej katechezie.
Punkty do indywidualnej refleksji i medytacji
Historia zbawienia jest przeniknięta motywem jedności i komunii między ludźmi stworzonymi na obraz i podobieństwo Boga. Na tej płaszczyźnie jednak człowiek po grzechu doświadcza w sobie niejako rozdarcia. Z jednej strony chciałby jedności (komunii, pokoju itd.) i na swój sposób i swoimi siłami do niej dąży, a z drugiej doświadcza czegoś, co go blokuje i czyni do niej niezdolnym. Nie przypadkiem królestwo, zjednoczone za Dawida i umocnione za Salomona, rozpada się na dwa królestwa, które ze sobą rywalizują, a nawet walczą, sprzymierzając się z obcymi. Także wewnątrz każdego z nich brak jedności, co widać przede wszystkim w relacji do najsłabszych i w mankamentach czy brakach w kulcie jedynego Boga, ponieważ chodzą za obcymi bogami. Taka jest bowiem prawda o człowieku. Tym, co mu przeszkadza w byciu w komunii i jedności, jest on sam, jego życie dla siebie. Inaczej mówiąc, jego interes widziany przez niego na swój sposób.
Z tak pojętego indywidualnego interesu, który jest związany z koncepcją życia dla siebie, rodzą się wszelkie nieprawości i niesprawiedliwości; rodzą się układy i koniunktury, ale też napięcia, rozłamy i wojny. Z tego samego powodu krzewi się bałwochwalstwo - każdy bowiem szuka swego boga, który zapewniłby mu stosowną do jego wizji perspektywę życia.
Tej zależności od swego interesu człowiek sam nie może w sobie pokonać. Może tylko w jakimś stopniu kształtować siebie, poddając się prawu Bożemu i ludzkiemu. Zazwyczaj jednak, i to w przeważającej mierze, człowiek nie idzie drogą prawości. Głos sumienia i głosy wszelkiego rodzaju proroków przywołujących do prawdy i prawości, do życia w sprawiedliwości i jedności, z uwzględnieniem najsłabszych, zazwyczaj nie przynoszą pożądanych owoców. Często po przeprowadzeniu naszej woli i po osiągnięciu tego, w co się zaangażowaliśmy wbrew sumieniu, prawdzie, uczciwości itp., doświadczamy bezsensu i pustki. To jest właśnie doświadczenie skutków związania się z idolami, czyli pustymi (czczymi, fałszywymi) bogami.
Wobec takiego stanu rzeczy Bóg musi niejako dokonać operacji na tym, na kim Mu w szczególny sposób zależy. Bóg działa wobec człowieka powodowany - jak to niejednokrotnie wyraża Izajasz - swoją zazdrosną miłością. Ta miłość doprowadza człowieka do koniecznego dla niego kryzysu, ale ostatecznie ma na celu ocalenie reszty przez nawrócenie (zob. np. Iz 37, 31nn. w kontekście). Właśnie fakt i struktura wygnania babilońskiego mogą być pomocne w rozumieniu trudnych i bolesnych wydarzeń w życiu człowieka.
Oczyszczenie narodu wybranego - a więc jego nawrócenie i przemiana - mogło dokonać się w konkretnych warunkach historycznych i społecznych. Podobnie jak również jego grzechy dokonały się w konkretnych okolicznościach i miały wpływ relacje między ludźmi. Naród ten nie potrafił żyć w Ziemi Obiecanej, dlatego musiał doświadczyć obcości wygnania. Dla przeprowadzenia tego doświadczenia wygnania Bóg posłużył się władcami i narodami, które w ziemskim rozrachunku okazały się silniejsze i przemogły Jego lud. Takim narodem była Asyria czy Babilonia. Są one jednak jakby symbolem każdej mocy, którą Bóg się posługuje, aby człowiek przejrzał i wszedł w nawrócenie.
Owe moce - mimo że działają z przyzwolenia Pana Boga lub na Jego wezwanie - same również zaciągają winę, i to w takim stopniu, w jakim dokonują przemocy w swojej pysze. Są narzędziem, które jednak często w rzeczywistości robi więcej niż to, co do narzędzia należy. Łatwo wchodzą w kompetencje Pana dziejów. Odnosi się to do wielkich mocarstw, jak również do pojedynczych, zwyczajnych ludzi.
Próba spojrzenia na własne życie w kontekście rozważanego tematu
Jak spoglądam na wydarzenia biblijne, które są pełne wydarzeń zaskakujących, w pewnym sensie nieprzewidywalnych, to znaczy innych niż po ludzku tego by się chciało? Co poznanie tych wydarzeń wnosi w moje życie? Jakie światło płynie z nich na to, co dzieje się w moim życiu? Jak widzę siebie w świetle tych wydarzeń, kiedy przeżywam momenty pomyślności i kiedy jestem postawiony w trudnych i bolesnych sytuacjach? Czy odnajduję się w historii zbawienia, która ma etapy niewoli i wyzwolenia, niewierności i kary, pouczenia prorockiego i odrzucenia go (niesłuchania, uporu). Jeśli tak, to kiedy i w czym dostrzegam, że moje życie to też historia zbawienia?
Jak patrzę na sytuacje, w których doświadczam własnej pomyłki w ustawieniu i planowaniu czegoś w moim życiu? Jak przeżywam sytuacje według mojej oceny bezsensowne, kiedy nie widzę sensu w tym, co robię i jak kształtuję moje relacje z bliźnimi? Jak reaguję, gdy doświadczam pewnych porażek w życiu zawodowym, w sprawach materialnych? Czy może kiedyś dostrzegłem, że przeżycie jakiegoś bezsensu przebudziło mnie i pomogło mi otworzyć oczy na ważne sprawy w moim życiu?
Co odkrywam dla siebie w słowach proroka Amosa o głodzie słowa Pana, które odnoszą się do sytuacji i okoliczności nieszczęścia, żałoby, ciemności itp. (zob. Am 8,9-12)? Czy kiedyś odczułem głód (potrzebę) pouczenia (światła dla swego życia) i sam z siebie byłem gotów słuchać nawet trudnego, przykrego czy bolesnego pouczenia?
Jak spoglądam na przejawy nieprawości wokół mnie i we mnie? Czy myślę, że jest to działanie tylko przypadkowe, wynikające - jak to się mówi - z ludzkiej słabości itp., czy też widzę ich głębsze racje: nieobecność Boga i odrzucenie Boga? Czy myślę, że życiowe pomyłki i popełnione błędy uda się tak po ludzku naprawić, ochraniając człowieka, żeby mu się nic nie stało, żeby nie przeżył trudności czy szoku? Czy też widzę - przynajmniej w niektórych przypadkach i sytuacjach - potrzebę bardziej radykalnej interwencji we wnętrze człowieka, a więc doświadczenia „wygnania” i radykalnego nawrócenia (nowości życia)? Czy uważam, że sytuacje kryzysu mogą prowadzić do nawrócenia i odnowy oraz do budowania na fundamencie odniesienia do Boga? Jak to widzę w często stosowanej „polityce reform” (na różnych szczeblach), gdzie zazwyczaj chodzi o poprawę po swojemu, według własnej wizji, a nie o nawrócenie do prawdy, do Boga?
Czy dopuszczam myśl, że czasem musi się coś stać, abym przejrzał? Co mi mówi fakt, że Bóg powołuje Asyrię, a później Babilonię, aby występowały przeciwko narodowi wybranemu?
Bóg posłużył się Asyrią - mocą z północy (z ciemności - zob. Jr 1,13nn.). Było to bolesne doświadczenie dla narodu wybranego. Dla mnie też pewne wydarzenia bądź osoby, które są powodem czy okazją do trudnych i czasem bolesnych doświadczeń, mogą się stać ową leczącą mnie „rózgą Bożą” - jeśli padnie na nie prorockie słowo i Boże światło. Co ta prawda mówi mi na temat mojej postawy wobec trudnych wydarzeń i mojej relacji do słowa?
Aszur miał do spełnienia bolesną misję wobec narodu wybranego. W wykonaniu tej misji nadużył jednak swoich kompetencji, działając tak, jakby to on był niezależnym panem wydarzeń. Zapewne zdarzyło się nieraz, że i ja spełniałem rolę „rózgi Bożej” wobec kogoś. Jak w tym się odnajdywałem? Ile dołożyłem do tego działania swojego oburzenia, chęci zemsty, odwetu itp.?
Boży plan karania, tzn. korygowania, przewiduje, że coś z tego, co jest w narodzie wybranym (a ostatecznie w każdym człowieku), musi zginąć, musi zostać zniszczone, obumrzeć po to, aby to, co jest właściwe, mogło zaistnieć jako owa reszta, czyli jako nowy człowiek. Jak widzę tę prawdę i jak ją odnoszę do siebie, myśląc o moim byciu ochrzczonym, czyli o tym, że zostałem zanurzony w śmierci Chrystusa, aby we mnie umarł (został zniszczony czy pozbawiony mocy) stary człowiek, by mógł żyć nowy, ten, który postępuje w nowości życia (zob. Rz 6,3-6)?
Trzeba tu przypomnieć, że Ziemię Obiecaną zasiedliło dwanaście pokoleń Izraela, pochodzących od synów Jakuba: Rubena, Symeona, Judy, Issachara, Zabulona, Józefa, Beniamina, Gada, Asera, Dana i Neftalego. Każde z pokoleń otrzymało pewien obszar ziemi, który zamieszkiwało i zagospodarowało (można go przyrównać do dzisiejszych prowincji, województw czy powiatów) i który był nazwany imieniem ich przodka. Wśród zasiedlających Ziemię Obiecaną pokoleń Jakuba nie pojawia się jednak imię Józefa, są za to imiona jego synów Efraima i Manassesa. Członkowie zaś pokolenia Lewiego, którzy stanowili ród kapłański, nie posiadali własnego terytorium i byli rozproszeni wśród innych plemion. Zob. mapka s. **.
Jerozolima odgrywała decydującą rolę w historii Izraela ze względu na wybudowaną tam przez Salomona świątynię, która była miejscem przechowywania Arki Przymierza. Dlatego było nie do pomyślenia powstanie innego miejsca kultu. Jeroboam, tworząc inne sanktuaria, nie tylko odstąpił od tej wizji jedyności świątyni, ale jeszcze nawiązał do kultu złotego cielca, który pod Synajem wzbudził gniew Boży i gniew Mojżesza.
Księga proroka Izajasza jest złożona z trzech części (tzw. Proto-Izajasz, Deutero-Izajasz i Trito-Izajasz), dwie ostatnie - w odróżnieniu od pierwszej, powstałej w VIII w. i pochodzącej od samego Izajasza - datuje się na okres późniejszy, bliski Ezechielowi (przełom VII i VI w.). Oznacza to, że pewne części księgi zostały zredagowane przez inne osoby i w późniejszym czasie. Tradycja przypisała im imię Izajasza prawdopodobnie dlatego, że ich autorzy pochodzili z tzw. szkoły Izajasza.
Zob. „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. Część II. Reakcja Boga na grzech - obietnica i przymierza, katecheza I.
„Jeśli bliźniemu swemu udzielisz pożyczki z zabezpieczeniem, nie wejdziesz do jego domu, by zabrać cośkolwiek w zastaw. Na dworze będziesz stał, a człowiek, któremu pożyczyłeś, wyniesie ci ten zastaw na zewnątrz. Wszakże jeśli to jest człowiek ubogi, nie położysz się spać nakryty tym zastawem, lecz zwrócisz mu zastaw przed zachodem słońca, aby mógł spać pod swym płaszczem, błogosławiąc tobie, a Pan, Bóg twój, policzy ci to za dobry czyn” (Pwt 24,10-13).
Zob. przypis w „Biblii Jerozolimskiej” do Am 6,14.
Ten trudny aspekt historii zbawienia podejmiemy w przyszłym roku - łączy się on z rolą Sługi Jahwe. W Nowym Testamencie jest związany z rozumieniem i akceptacją słów Jezusa o relacji do zła, zawartych w Kazaniu na Górze (zob. Mt 5,39nn.).
W przekładzie, który jest tu zacytowany („Biblia Tysiąclecia”, wydanie czwarte), tekst rozpoczyna się od okrzyku „Ach”, inne tłumaczenia podają „Biada”, jako ostrzeżenie (np. „Biblia Tysiąclecia”, wydanie piąte). Jeszcze inne jako swoistą zachętę: „Dalejże”. Mamy tu do czynienia z wyrażeniem wykrzyknikowym, które można różnie interpretować - zależnie od kontekstu.
Asyryjczyk, rózga gniewu Boga, w tekście hebrajskim występuje jako Aszur. Imię to oznaczało najpierw nazwę własną miasta (późniejszej Niniwy), które nawiązywało do rzeki wspomnianej przy stworzeniu świata (zob. Rdz 2,14), a także do imienia (Aszszur) potomka Sema, syna Noego (zob. Rdz 10,22). Od imienia Aszur wzięło nazwę mocarstwo asyryjskie, tym mianem określano także bóstwo narodowe. Ponadto, jako komponent, wchodzi ono w skład imion tamtejszych królów, jak np. Assarhaddon, Assurbanipal, Salmanasar itp. Aszur może więc być widziany jako symbol czy znak bądź pewne uosobienie jakiejś ponadludzkiej mocy (bóstwa). Ten Aszur wypełni karę przewidzianą przez Boga dla narodu wybranego. Później jednak także on sam stanie się przedmiotem Bożego karania. Ostatecznie zaś Aszur, podobnie jak Egipt - po dokonaniu się wobec nich Pańskich wyroków - będzie zaliczony do Bożego dziedzictwa (zob. Iz 19,22-25).
Reszta Izraela to pojęcie oznaczające tę część narodu wybranego, która dochowując wierności Bogu, miała zostać uratowana od zagłady. W historii Izraela dokładne rozumienie reszty zmieniało się. Prorocy działający przed niewolą babilońską za resztę uznawali tych, którzy przeżyli najazdy wrogów i uniknęli śmierci albo wygnania. Po okresie niewoli resztą byli nazywani ci, którzy wrócili z wygnania. Te znaczenia podkreślali zarówno Amos, jak również Izajasz. Społeczność, która powróciła z wygnania, uznawała się za wybawioną resztę.
52
52
24