Droga Krzyżowa
TY, KTÓRY CIERPISZ PODĄŻAJ ZA CHRYSUSEM
ANNA GOLICZ z Międzyrzecza
WSTĘP
Panie Jezu ! Klękam dziś przed Tobą, choć tak naprawdę dawno nie miałam siły klęczeć i wyciągam ręce w błagalnym geście, choć wiem, że nie mogę ich tak długo utrzymać, wołam: Panie, Mój Mistrzu ulituj się, pomóż mi! Błagam okaż swe miłosierdzie! A ty Panie odwracasz swą twarz, i choć sam obolały i poraniony patrzysz na mnie z wielką miłością i podajesz mi rękę: „chodź ze mną" mówisz łagodnie. Niepewnie i z wielkim strachem idę krok po kroku i tak oto zaczyna się moja z Tobą Panie droga krzyżowa.
STACJA I
Pan Jezus na śmierć skazany
Miałeś Panie 33 lata - ja niespełna tyle. Obaj usłyszeliśmy ten sam wyrok: śmierć. Ty z ust Piłata, a ja z ust lekarzy. Ty za prawdę, za nas, a ja ... ja nie pytałam dlaczego, bo bałam się, że moja wiara jest zbyt słaba, by to wytrzymać. Ty Dobry Panie przyjąłeś to z godnością, a przede wszystkim z bezgraniczną ufnością, do Ojca, a ja miotałam się zrozpaczona i przepełniona bólem tak strasznym, że nie sposób opowiedzieć.
I wtedy właśnie Panie, kiedy czułam się taka samotna i zgnębiona Ty wziąłeś mnie za rękę, abym miała siłę kroczyć dalej. Ty stałeś się moją siłą i źródłem mojej nadziei. Postanowiłam, że pójdę wiernie za Tobą, Twoją Świętą Droga Krzyżową, a krople Twej najświętszej Krwi będą mnie umacniać i pokrzepiać. Panie, dopóki będę istnieć nie przestanę Cię wielbić za to, że przyjąłeś na Siebie krzyż, za to, że dobrowolnie zgodziłeś się umrzeć, aby nas wyzwolić od śmierci wiecznej. To właśnie Twoja wielka miłość daje codziennie milionom chorym siłę do przyjęcia swej choroby.
Panie prosze spraw, aby ci którzy dowiadują się o swojej nieuleczalnej chorobie nie katowali się poprzez bunt, ale wpatrując się w Twój przykład z ufnością przyjęli wszystko co im ześlesz.
STACJA II
Przyjęcie krzyża
Mój doskonały Mistrzu! Dopadli Cię okrutni kaci i założyli na Twe ramiona ciężki krzyż - brzemię naszych grzechów. Ludzie ci byli przepełnieni nienawiścią, byli żądni zemsty - za co? - za prawdę którą głosiłeś! Ja na swą drogę otrzymałam od Ciebie cudowny dar: owszem włożyłeś na me ramiona krzyż nieuleczalnej choroby, ale oczy lekarza, któremu
mnie powierzyłeś; spojrzały na mnie podobnie jak oczy kapłana do którego się zwróciłam z troską i miłością. Pozwoliło mi to nabrać odwagi i z mniejszym lękiem patrzyć na to, co mnie czeka. Panie Jezu, nauczyłeś mnie na początku tej drogi krzyżowej, ze najważniejsza jest pokora i zaufanie Bogu. Ty sam jesteś dla mnie najdoskonalszym przykładem.
Jezu mój dobry uwielbiam Cię za to i bezgranicznie kocham, że dając mi krzyż choroby, nie pozostawiłeś mnie samej w tłumie nienawistnych osób, ale otoczyłeś mnie dobrem. Dałeś dobrego lekarza - dobrego człowieka, postawiłeś na mojej drodze mądrego kapłana. Ty nigdy nie zostawiasz człowieka samego sobie w cierpieniu.
Paniej proszę daj siłę chorym do wzięcia na swe barki ciężkiego brzemienia choroby i błogosław lekarzom, aby umieli nieść ulgę na ciele, a czasem na duchu. Daj Ducha św. kapłanom aby potrafili pocieszać, wspomagać i wskazywać drogę chorym.
STACJA III
Pan Jezus upada po raz pierwszy.
Panie Jezu! Gdy myślę o Twoim bolesnym upadku, łzy same cisną się do oczu. Zaschnięte rany po biczowaniu na nowo zaczynają krwawić, a ciernie korony ranią niemiłosiernie Twe najświętsze skronie. Nikt nie podaje Ci ręki by pomóc ustać, tłum wyje i popycha Cię bezlitośnie. A przecież to nie ciężkie drzewo krzyża Cię tak przygniata. Upadłeś pod ciężarem naszych kłamstw, zdrad, nałogów, pod ciężarem wielkiej nienawiści.
Ja też upadłam, bo nie chciałam mieć nawrotu choroby - a miałam, bo nie chciałam opuszczać dzieci - a musiałam, bo nie chciałam być podłączona do kroplówki przez długie godziny - a byłam, bo nie chciałam wiedzieć, jak może wyglądać agonia i śmierć człowieka - a dowiedziałam się, bo nie chciałam znać młodego chłopaka, który nie zdążył zobaczyć swego nowonarodzonego drugiego syna - a znałam go. To mnie przerosło i pomimo tego, że wszyscy chcieli mi pomóc straciłam chęć do walki. Wiedziałam tylko, że to boli, tak strasznie boli...
Ty Panie jednak kiedy z nadludzkim wysiłkiem powstałeś i mnie nie pozostawiłeś leżącej. Pochyliłeś się i nauczyłeś mnie modlitwy, która odtąd mi towarzyszy. Koronka do Miłosierdzia Bożego, to właśnie dzięki niej zaczęłam
dostrzegać, że Bóg Ojciec mnie nie opuścił! Przeciwnie, jest dla mnie szczególnie łaskawy i miłosierny. Z tą modlitwą na ustach zaczęłam na nowo walczyć ze zwątpieniem, aby po pewnym czasie w gronie modlących się ze mną osób klęcząc głośno wyznać: „Panie Jezu proszę zechciej przyjść do mojego serca, chcę abyś odtąd był moim jedynym Panem, ofiaruję Ci wszystko co mam i kocham, jestem do Twojej dyspozycji, więc czyń ze mną co chcesz, ale bądź ze mną zawsze!" Odpowiedziałeś Panie na moją modlitwę, bo odtąd w moim sercu zagościł pokój.
Bądź błogosławiony Panie Jezu po wszystkie czasy, za to, że dajesz słabym ludziom oręż w postaci modlitwy, która ma moc podźwigać z najgłębszej rozpaczy i kieruje nasze myśli do Miłosiernego Boga, który jest źródłem prawdziwego pokoju.
Mój Panie błagam, aby wszyscy chorzy wpatrując się w Twój bolesny upadek i powstanie, znajdowali dosyć siły do podźwignięcia się. Aby umieli ufną modlitwą dziecka osiągnąć duchowy pokój, a słowa „Jezu ufam Tobie" były dla nich źródłem nadziei i pociechy.
STACJA IV
Pan Jezus spotyka Matkę swoją.
Jezu, ludzie dali Ci to, co w nich najgorszego: zdradę, kłamstwo, przemoc fizyczną, nieczułość, ogromną nienawiść. Dali Ci jednak również coś najcenniejszego co człowiek może ofiarować: dali Ci miłość. Najbardziej kochała Cię Matka. Ona
trwała przy Tobie cały czas, a w chwili Waszego bolesnego spotkania dodała Ci sił do dalszej walki. Pokazała, że mimo tego, że jej serce pęka i sama wolałaby dźwigać Twój krzyż, jest wierna - wierna Bożej woli. Przecież nie chciała byś cierpiał i umarł, ale z jej ust nie wyszło słowo skargi. Twardo trwała przy Tobie od początku do końca. Ja w swej chorobie również mam przy sobie najbliższych, zawsze są, mogę na nich liczyć. Jak wielkie oparcie mam w rodzicach. Wiem, że nie ma godziny, w której nie błagali by Cię Dobry Panie o cud, ale, nigdy nie słyszałam z ich ust słowa skargi na Bożą wolę. To za ich przykładem znajduję silę by z pokojem mówić „Bądź wola Twoja". Panie Jezu, moje serce bezustannie Cię wielbi za to, że dałeś mi wiernych Bogu bliskich. Za to, że w cierpieniu niosą mi ulgę swoją modlitwą, obecnością, że tylko i wyłącznie w Tobie, upatrują źródło uzdrowienia.
Proszę Panie Jezu za rodziców chorych ludzi, za ich dzieci i współmałżonków, aby byli wierni Bogu, aby nie miotali się w poszukiwaniu cudownego leku, tylko całą swą ufność złożyli w Tobie, bo tak najlepiej pomogą swym ukochanym. Matko Bolesna wstawiaj się za nimi do Pana. Proszę również za chorych, których opuściły ich rodziny, aby znaleźli oparcie w przyjaznych ludziach, a przede wszystkim w Tobie.
STACJA V
Pomoc Szymona.
Mój Cudowny Przewodniku! Twoi oprawcy chcieli, żebyś zbyt szybko nie umarł, chcieli przeciągnąć dłużej makabryczne widowisko przymusiłi więc Szymona, by ci pomógł. Początkowo nie chciał, lecz później wspierał Cię Panie nie tylko swą siłą fizyczną, ale i dobrym słowem i otuchą. Stał się Twym przyjacielem w tej strasznej chwili. Ty Panie w swym nieskończonym miłosierdziu postawiłeś na, mej drodze nie jednego Szymona, ale wielu i to nie dopiero gdy już upadłam ale od samego początku. Kiedy tylko rozeszła się wieść o chorobie znajomi ludzie, przyjaciele, rodzina zapewniali mnie o swoim wsparciu. Po oddaniu życia Jezusowi najcenniejszym wsparciem stała się dla mnie modlitwa tych wszystkich ludzi. Czuje jak stoją twardo obok mnie i wraz ze mną wałcza z wszelkim złem, które mnie otacza, a kiedy sama nie mam siły, otaczają mnie i nie dopuszczają bym zginęła. Nie wiem mój Zbawco, czym sobie zasłużyłam na taką łaskę, wiem tylko, że czując, jak wielka jest moc modlitwy wstawienniczej sama zaczęłam się modlić w różnych intencjach, a zwłaszcza za chorych i cierpiących.
Wysławiam Cię Boże nieskończony za wszystkich ludzi, którzy nieustannie modlą się za chorych. Dziękuję za wrażliwych kapłanów, siostry zakonne, ludzi świeckich, których modlitwy sprawiają, że nie ma chorego i cierpiącego, przy którym nie trwałby Szymon - pomocny i współczujący przyjaciel.
Proszę Cię najdroższy Boże, aby wszyscy chorzy otuleni modlitwa bliźnich ufnie zdali się na Bożą wolę, a jako szczególnie ukochane i wybrane dzieci Boże, swą własną modlitwą wyjednywali największe łaski dla ludzi.
STACJA VI
Sw. Weronika ociera twarz Jezusowi.
Najświętszy Jezu! Prosty gest miłości zwykłej kobiety jej świadectwo, odważne wyznanie wiary - jak wiele to dla Ciebie znaczyło. Twoja najświętsza twarz cała mokra od krwi i potu oblepiona pyłem i opluta -jak straszny to widok. Serce Weroniki targnięte litością wygrywa ze strachem, który ją paraliżuje i dlatego podbiega do Ciebie Jezu, by nieść Ci ulgę. Chłodny ręcznik ocierający twą twarz jest jak delikatny, kojący ból-kompres. Wrażliwa kobieta otrzymuje od Ciebie Panie cudowny dar - odbicie Twego świętego oblicza.
Przyszła i na mnie próba prawdziwego cierpienia. Ból fizyczny sprawił, że nie mogłam normalnie funkcjonować. Uklękłam wtedy Panie w pustym kościele przed Twoim obliczem i z bezsilności szlochałam jak dziecko. Nie wiedziałam, że ktoś oprócz Ciebie słyszy ...
Postawiłeś tam wtedy dzielną kobietę, która zapewne nie wiedziała, jak może mi pomóc, ale czuła, że musi to zrobić. Podeszła i niczym św. Weronika otarła mą twarz mokra od łez słowami pełnymi miłości i zaufania do Boga. Odtąd Anioł w moich wyobrażeniach ma jej twarz.
Uwielbiam Cię Boże za to, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach, znajduje się ktoś kierowany miłością i troską wyciąga rękę do chorego i cierpiącego. To sprawia Panie, że wszelkie dolegliwości łatwiej znieść.
Proszę Cię Panie za wszystkich tych ludzi, którzy przywracają załamanym i słabym wiarę w dobro. Proszę aby ludzie chorzy umieli otworzyć się na ofiarowaną miłość nie odrzucać jej ale z wdzięcznością przyjąć.
STACJA VII
Drugi upadek.
Ukochany Jezu! Każdy krok, który stawiałeś, był nadludzkim wysiłkiem, byłeś wyszydzany i popychany. Wreszcie nie wytrzymałeś i upadłeś. Gdybyś teraz zaprzeczył całej swej nauce pewnie dali by ci spokój, mógłbyś tak leżeć, choć trochę
i odetchnąć. Lecz nie, Ty wiedziałeś, że to nie koniec. Ty nie pozwoliłeś zwyciężyć złu i nienawiści. Podniosłeś się więc bohatersko i dźwigałeś swój krzyż, a droga, którą podążałeś, była znaczona Twa świętą krwią.
Mój drugi upadek był również bolesny , ale wiedziałam już, że Ty jesteś Panem mojego życia i z bólem ale i spokojem w sercu czekałam na to, co miało nadejść. Moja nadzieja i tym razem nie została zawiedziona. Kiedy dowiedziałam się o kolejnym nawrocie choroby, bałam się, że nie będzie już dla mnie lekarstwa a oprócz tego byłam już bardzo zmęczona. Pytałam Cię wtedy: „Panie, skąd mam brać siłę?" i chyba pierwszy raz usłyszałam tak wyraźnie co mam czynić. Kapłan na niedzielnej Mszy Św. mówił: „Pytasz skąd brać siłę? Odpowiedź jest prosta: z Eucharystii!" Zrozumiałam, że tylko taka cudowna i głęboka więź z Bogiem da mi siłę do wiernego trwania przy nim.
Bądź uwielbiony i wywyższony na wieki Boże nieskończony za to, że codziennie miliony chorych mają możliwość jednoczyć się z Tobą w Komunii Świętej. Święty chleb - ciało Najwyższego Pana pokrzepia nas i umacnia zbliża do Boga i pozwala nie tylko godzić się z jego wolą ale i prawdziwie miłować swe cierpienie.
Proszę Jezu Miłosierny aby wszyscy chorzy, mieli możliwość korzystania z Eucharystii, a umocnieni tym wielkim darem umieli oddawać Bogu należną mu cześć bez względu na okoliczności.
STACJA VIII
Spotkanie z niewiastami.
Panie! Bóg wyposażył kobietę w różne cechy. To co nas w większości charakteryzuje to łagodność i wrażliwość. Takie też były kobiety, które spotykałeś na swej drodze. Widząc jak bardzo cierpisz z głębi serca Ci współczuły, litowały się i płakały nad Tobą. To były szczere łzy i smutek. Ty napominałeś je aby zamieniły swoje łzy na łzy żalu za popełnione grzechy. Łzy żalu mogą oczyścić serce i prowadzą do nawrócenia.
Często spotykam na swej drodze ludzi, którzy nade mną płaczą. Ja sama kiedyś poszłam za ich przykładem i użalałam się nad swym losem. Dałeś mi wtedy Panie jedną z ważniejszych lekcji. Upomnienie przekazałeś ustami dziecka: „Mamusiu nie płacz, lepiej się pomódlmy'". Odtąd, gdy ktoś użala się nade mną, ja opowiadam mu — jak wielki jest Pan i jakich cudów w mym życiu dokonuje.
Najłaskawszy Panie, dzięki Ci składam, za to, że w każdym doświadczeniu, jakie nas spotyka, możemy dostrzec Twoją opatrzność. Zawsze możemy się do Ciebie nawrócić, a Ty nas przyjmiesz, jak kochający Ojciec.
Proszę za ludzi chorych, aby nie użalali się nad swym ciężkim losem ale prosili Cię o wybaczenie popełnionych grzechów i zmienili swe życie, aby mogli z czystym sercem stanąć przed Tobą. Proszę, aby modlili się również o nawrócenie grzeszników i w tej intencji umieli ofiarować własne cierpienia.
STACJA IX
Ostatni upadek.
Panie Jezu! Jakiej siły trzeba było aby dotrwać do tej chwili, przecież ciężar, który dźwigałeś to winy nas wszystkich. Nogi odmówiły Ci posłuszeństwa, a okaleczone ciało upadło bezwładnie na ziemię. Jak wstać, kiedy tak naprawdę nie ma
już sił? Nie wiem co wtedy myślałeś, co czułeś, lecz wiem jedno - powstałeś by osiągnąć cel, by dokończyć swej zbawiennej misji.
Jezu kochany kiedy myślę, że to nieskończona miłość do mnie była źródłem Twej determinacji pode mną też uginają się kolana, aie po to, by upaść przed Tobą i w geście uwielbienia i wdzięczności całować Twe stopy a zamiast wonnościami oblewać je łzami szczerego żału. Nie wiem ile i jakie upadki jeszcze przede mną. Nie rozmyślałam o tym, bo nie ja od tego jestem. Ja jedynie mogę z pokorą przyjąć wszystko co na mnie
ześlesz mój Boże i z pełną ufnością powtarzać „wszystko mogę w tym, który mnie umacnia". Czuję, że wtedy ponownie będę mogła się podźwignąć.
Uwielbiam Cię Jezu za to, że do końca się nie poddałeś. Twój nadludzki wysiłek dodaje nam otuchy, że i nasze trudy cierpienia się opłacą, że to nasze ciągłe powstawanie ma cel. To Ty Jezu nadałeś sens naszemu życiu cierpieniu i śmierci.
Pnie Jezu proszę cię za chorych i cierpiących, aby wpatrzeni w Twój święty wzór zawsze umieli uwolnić się od zwątpień i dawali innym przykład wierności Bogu w każdej sytuacji.
STACJA X
Obnażenie z szat.
Zbawicielu kochany! Co jeszcze mogli ci zrobić? Bili, poniżali, popychali, a teraz chcieli obedrzeć z godności. Zdjęli Twoje szaty, a Twoja własna krew okryła ciało niczym szkarłatny płaszcz. Nie udało się! - prawemu człowiekowi, który ufa Bogu nie da się odebrać godności. Bez względu na to, jak wygląda i jak sponiewierane jest jego ciało pozostaje on zawsze umiłowanym Bożym dzieckiem, pod warunkiem, że bije w nim czyste i prawe serce. Ty taki jesteś Panie, Ty jesteś prawdą i miłością i nie ma takiej rzeczy, która była by w stanie podważyć Twą wielkość i piękno.
Moje ciało, pomimo tego, że wciąż młode też nosi znamiona choroby. Siniaki, opuchnięte ręce, coraz więcej zmarszczek. Lecz to nie wygląd pozwala mi chodzić z podniesioną głową. Staram się tak żyć, aby ludzie widzieli we mnie dobro, a nie
mankamenty urody, widzieli uśmiech, a nie zmęczone często oczy, słyszeli ciepłe słowo, a nie utyskiwanie.
Chwalę Cię Panie, za to, że dodajesz mi sił do takiego życia. Chwalę za ludzi o podobnym usposobieniu.
Proszę aby nikt nigdy nie zapominał co tak naprawdę się liczy. Proszę Cię Panie za ludzi chorych, aby zawsze pamiętali, że Bóg nas tak umiłował, że obdarzył nas najwyższą godnością: godnością Dzieci Bożych.
STACJA XI
Ukrzyżowanie
Panie! Nie potrafię sobie wyobrazić, jak straszliwy ból towarzyszył wbijaniu gwoździ w Twe ręce i nogi. Całe obolałe ciało na nowo rozciągane i łamane tak, by dopasować kształt człowieka do kształtu krzyża. Boże przyjąłeś taką ofiarę za nasze grzechy, za odejście od przykazań, za pogardę dla Twej miłości! Cóż ja mogę uczynić by Ci to wynagrodzić? Czymże mogę się odwdzięczyć za Twe ukrzyżowanie? Pragnę już zawsze, bez względu na wszystko, postępować według Twej świętej woli. Pragnę Ci ufać bezgranicznie i codziennie błagam, abyś raczył przebaczyć mi moje ciężkie winy. Jezu ukrzyżowany wejrzyj na mnie klęczącą u stóp Twego krzyża z miłością odpuść mi moje winy tak, jak dobremu łotrowi. Spraw proszę, abym do końca moich dni chwaliła Cię całym sercem i wszystkim, zwłaszcza potrzebującym, chorym głosiła jak wielkim i cudownym Bogiem jesteś, że pozwoliłeś się ukrzyżować dla naszego odkupienia.
Jezu dopomóż , aby wszyscy chorzy umieli włączyć swe cierpienia w Twój krzyż i umieli ofiarować je w różnych intencjach. Daj nam łaskę aby choroba nie była przekleństwem, ale miała błogosławione skutki.
STACJA XII
Pan Jezus na krzyżu umiera.
„Wykonało się”. Jezu czy tak naprawdę zdajemy sobie sprawę z tego co się wykonało? Czy tak naprawdę myślimy o tym jakim kosztem to się wykonało? Panie Twoja męka i śmierć - za nasze życie. Twoje cierpienie - za nasz pokój. Jak wielka miłość jest zdolna do takich poświęceń? Ty w swej miłości oddałeś za nas swoje życie, a godzina Twej śmierci, to godzina Bożego Miłosierdzia. Wtedy to o Panie rozlewasz na ludzi największe łaski, w tym łaskę nawrócenia. Krew i woda, które wytrysnęły z Twego Najświętszego Serca, to zdrój prawdziwego miłosierdzia, w którym możemy się zanurzać by leczyć nasze zbolałe i często pełne strachu i goryczy serca.
Nie wiem Panie, kiedy umrę, nie wiem też, czy na skutek choroby czy innych okoliczności. Wiem tyle, że dzięki Twej śmierci, ja mogę umierać w pokoju, bo mam pewność, że moja dusza zjednoczy się kiedyś z Tobą w niebie.
Bądź uwielbiony wiekuisty Boże za to, że przyjąłeś ofiarę swego Syna. Odtąd jego krzyż jest dla nas pomostem pomiędzy niebem a ziemią, jest jedyną drogą do zbawienia.
Proszę Panie Jezu, aby ludzie chorzy z pełnym zawierzeniem Twemu Miłosierdziu umieli z pokojem myśleć i czekać na swą ostatnią godzinę, a gdy ona nadejdzie przedłóż swe miłosierdzie nad sprawiedliwość. Jezu, Maryjo, Józefie św. bądźcie przy mnie w chwili konania.
STACJA XIII
Zdjęcie z krzyża
Jezu! Oddano Twe skatowane ciało Matce, by mogła Cię ostatni raz przytulić, pocałować, by mogła delikatnie obmyć Twą świętą twarz. Trzeba pożegnać to, co doczesne. Kochana twarz, spracowane ręce, które tyle razy tuliły, pełne miłości i dobra oczy, które już nigdy nie spojrzą. Jakież to trudne i bolesne. Owszem trudne i bolesne ale dzięki męce i śmierci Chrystusa nie beznadziejne! Przecież tak naprawdę żegnamy tylko ciało. Kiedy ktoś mi bliski umiera nigdy nie mówię żegnaj, a jedynie z Bogiem kochana czy kochany, do zobaczenia. Mimo to z oczu płyną łzy. Panie Jezu trudno jest żegnać kogoś kogo znamy i kochamy, kogoś bliskiego, nasza wiara jest wtedy wystawiona na próbę.
Błagam Cię Panie za moje dzieci, abyś w tej ciężkiej chwili był przy nich tak blisko, jak to tylko możliwej abyś trzymał je w swych ramionach. Proszę by się od Ciebie nie odwróciły ale dziękowały za wszystkie chwile, które dane nam było razem spędzić.
Błagam Cię za wszystkich, którzy opłakują swych zmarłych aby znaleźli pocieszenie w słowach, że „miłość jest silniejsza niż śmierć" i nie popadali w rozpacz, ale mieli nadzieję na spotkanie z ukochanymi w wieczności.
STACJA XIV
Pan Jezus do grobu złożony.
Ktoś mógłby pomyśleć, że to koniec: umarł, został pogrzebany. Tak naprawdę to dopiero wielki początek. Przecież Twój pobyt Panie w krainie zmarłych trwał
krótko. Wróciłeś stamtąd jako zwycięzca śmierci, piekła i szatana. Jesteś i zawsze będziesz żywy, a nas Panie pociągasz ku nieśmiertelności.
Dziękuje Ci Panie za Twa wielka miłość, dziękuje za poświecenie, za ofiarę z Twojego życia. Tylko Ty jesteś Bogiem wielkim, wiernym, miłosiernym i dobrym. Ty jesteś źródłem wszelkiego dobra i piękna. Ty sam jesteś dobrem, pięknem i miłością. W swoim nieskończonym miłosierdziu troszczysz się o nas i zsyłasz tylko tyle trosk i cierpień ile możemy znieść. Ty sam jesteś przy tym naszą siłą, Duchu Święty błagam zstąp i naucz mnie wielbić Boga po kres mojego życia. Dobry Ojcze! Proszę pozwól nam po śmierci zjednoczyć się z Tobą w wiecznej szczęśliwości.
Proszę Jezu za dusze cierpiące w czyśćcu. Aby jak najrychlej wypłaciły swe długi i mogły Cię oglądać twarzą w twarz.
ZAKOŃCZENIE
Panie Jezu! Dopuściłeś, abym przeszła z Tobą Drogę Krzyżową. Chciałam Ci wyrazić moją nieskończona wdzięczność za krzyż choroby który mi dałeś. Wiem, że jest to dla mnie i moich najbliższych czas wielkiej próby, ale jest to czas zbawienny, czas do nawrócenia i zastanowienia się. Dziękuje, że to właśnie mnie wybrałeś, abym znosiła trudy choroby. Daj mi proszę siłę do głoszenia Twej chwały i do pomocy innym, oraz do mężnego trwania przy Tobie. Proszę otwórz serca wszystkich chorych na Twą wielką miłość, Jeszcze raz oddaję Ci swoje życie, ponownie zapraszam do mego serca. Czyń ze mną co chcesz. Jeśli taka jest Twoja wola proszę uzdrów mnie. A jeśli nie to proszę wspomagaj mnie. Najważniejsze jednak w dobrej i złej doli bądź ze mną Jezu Ukochany. Kocham Cię!