WIELKIE BIAŁE BRATERSTWO A POKÓJ ŚWIATA.
1. Zanim się zagłębimy w studium pewnych praw i faktów związanych z nauką mistrzów, wskazane jest rozważyć zakres ich działalności. Należy rozszerzyć swe horyzonty myślowe i poglądy na życie, aby zrozumieć całą doniosłość ich nauki. Tym razem zajmiemy się głównie terenem ich pracy oraz ogólnymi tendencjami panującymi obecnie wśród ludzkości, aby przystosować się należycie do działania, jakie nas czeka. Konieczne jest poznanie rodzaju i zakresu pola pracy, aby wybrać odpowiednie narzędzie i sporządzić plan uprawy pola. Musimy poznać, do czego pole się nadaje, jakie uprawy tam są możliwe i do jakiego celu mają być skierowane. Przed każdą pracą musi stać jakiś cel, a ta, o jaką tu chodzi, daleka jest od tego, co pospolicie nazywamy naszą indywidualną naturą. Natura każdego człowieka jest, w ten czy inny sposób, związana z życiem i pomyślnością poszczególnej jednostki na świecie, a co dotyka jednego, musi w pewnym stopniu dotknąć reszty ludzkości. Na początku niniejszego studium musi być wyraźnie określone, że ludzie w ogóle potrzebują nowych perspektyw, jeśli chodzi o postęp duchowy. Przeważnie zajmujemy się sprawami całkowicie odnoszącymi się do ciała i do rzeczy, które jak nam się wydaje, ciało powinno posiadać. W rzeczywistości jest ono czymś i zależy od czegoś, co jest nieskończenie daleko poza nim.
2. Czuję, iż ta rozmowa o pokoju musi mieć charakter bardzo ogólny, gdyż zainteresowani są tu wszyscy. Faktem jest, iż świat staje się usposobiony pokojowo, i że wszyscy się zgadzają na to, że mają dosyć wojny. Ludzie zaczynają rozumieć, że wojna nie jest stanem normalnym, i że ci, którzy przyjmując rolę Opatrzności, czynią z siebie Uosobienie doskonałej sprawiedliwości, twórców szczęścia - są tylko oszustami. Pokój i szczęście, samo serce pragnień całej ludzkości, nie mogą być darem, jaki można złożyć w ręce ludzkości, lecz muszą być zdobywane rzetelnym wysiłkiem. Takich rzeczy, jak cuda polityczne nie ma na świecie. Człowiek musi pojąć, że to on sam powinien wypracować swe przeznaczenie mocą własnej inteligencji. Przedstawcie przez dalsze zilustrowanie, jeśli to możliwe, jak ogólnie ludzie tendencyjnie kierują się ku pokojowi, i jak za tym leży cel wszechświata - Bóg.
3. To zainteresowanie ludzkie dla wszystkiego, co popiera i zapewnia pokój, musi z konieczności doprowadzić do opracowania prawa powszechnego, które zawsze pomaga sprawie dobra ogólnego. Bóg nie zważa na osoby, a to uświadomienie sobie przez ludzi potrzeby pokoju jest ich odpowiedzią na ruch ducha pokoju, szerzonego przez mistrzów. Tylko wtedy gdy jednostka ludzka utożsami się z prawem powszechnym, może liczyć na znalezienie osobistego dobra, gdyż jest ono integralnie złączone z dobrem ogólnym. Z tego powodu postęp jest powolny, a cierpienie wielkie. Ukażcie swym uczniom, jak ten wyłoniony ruch pokojowy, jest identyczny z ich własnymi ideałami, zarazem uświadomcie im fakt, że są oni wewnętrznie inspirowani przez ruchy uniwersalne, których cele są celami wszystkich ludzi oświeconych.
4. Istnieje w świecie Wielkie Braterstwo, które pracuje dla pokoju od tysiąca lat. Stoi ono za każdym ruchem mającym na celu pokój światowy, i staje się coraz silniejsze. Istnieje obecnie 216 grup rozsianych po całym świecie, mających zawsze centralną komórkę jako jednostkę ośrodkową oraz 12 otaczających ją komórek, potęgujących jej skuteczność i moce. Pracują one także nad oświeceniem świata. Scharakteryzujcie, jak braterstwo zostaje zrealizowane drogą posłuszeństwa dla najbardziej wewnętrznych impulsów ku ogólnemu polepszeniu oraz że różnica między ustosunkowaniem się jednego człowieka do drugiego w duchu jedności a ustosunkowaniem się Białego Bractwa do całości jest tylko różnicą stopnia nasilenia i zenergetyzowania tych głębszych impulsów.
5. Grupy te istotnie składają się z ludzi, wprowadzających w życie wysokie myśli Białego Braterstwa. Wszystkie te grupy ze sobą współpracują; stamtąd płynie aktywna myśl pokoju i oświecenia.
6. Istnieje wiele fałszywych pojęć o Białym Braterstwie. Należy przede wszystkim zrozumieć, że Biali Bracia nigdy nie dają się poznać jako tacy ani też nie oni wyłącznie stoją za zewnętrznymi organizacjami. Są uniwersalni w celach i działaniu, zdecydowanie współpracują z prawem powszechnym dla celów wszechświatowych, a każda jednostka lub grupa pracująca dla tych samych celów, nie powodowana egoizmem osobistym czy grupowym, liczyć może na pełne poparcie z ich strony. Jednostka ludzka może uświadamiać sobie to poparcie, lecz częściej zjawia się ono pod postacią wewnętrznego impulsu. I w ten sposób dociera pomoc takiego rodzaju, iż człowiek nie zna jej źródła ani miejsca, skąd płynie. Korzystający z takiego poparcia odczuwają tylko, iż impuls czy pomoc skądś przyszły.
7. Liga Narodów była z początku narzędziem Białego Braterstwa, lecz pewne narody i osobistości nadużyły jej dla swoich celów. W przyszłości jednak podobna organizacja znowu będzie objęta przewodnictwem Białego Braterstwa.
8. Dokonują się narodziny nowego porządku rzeczy; właśnie teraz jesteśmy świadkami niszczenia starej cywilizacji. Gdy nastanie właściwa chwila, Białe Braterstwo wypowie się pozytywnie o sprawach najważniejszych.
9. Nadszedł czas, że nie można dłużej stosować półśrodków przy oczyszczaniu rasy, bez względu na to, czy jednostki lub grupy się uzbroją bądź nie przeciw wspólnemu dobru, w obecnym czasie. Młyny Boga mielą czasami energicznie, a zarazem drobno. Tylko przez przeniesienie ludzi egoistycznych i agresywnych będzie można strzec budowy nowego życia. Byłoby o wiele lepiej zjednoczyć się z impulsami czysto twórczymi, które przyczyniają się do dobra powszechnego, gdyż to przydałoby też dobra jednostkom.
10. Często wpływy działające w ideach powszechnych realizują się bez zwracania większej uwagi. Jest to coś, co zdaje się kiełkować i ciągle rozprzestrzeniać, chociaż umysły wielu łudzi tak są zaabsorbowane innymi sprawami, że nie postrzegają zmiany. Potem nagle ludzie jakoby pojmują, iż to weszło w życie i jest w ścisłej zgodzie z ukrytą myślą, jaka za tym stoi; w ten sposób wchodzą w nowy porządek rzeczy raczej nieświadomie. Chodzi jednak o to, aby być czujnym na te w ukryciu rozwijające się siły w sobie i w rasie, i aby znaleźć klucz do najszybszego postępu i najskuteczniejszej służby dla sprawy powszechnej.
11. Indie utrzymują pokój przez stwarzanie metod identycznych z metodami grup, o których mówiłem. Były one początkowo prowadzone przez 12 grup, które się rozszerzyły i nadal rozszerzają. Ich wpływ jest bardzo duży i łączy się z całym duchem myśli indyjskiej, a praca - z zewnętrznego punktu widzenia - była w szerokim, zakresie wychowawcza. Udzielają one ustnych informacji, przekazywanych pod ich kierownictwem. Wyniki ukazują skuteczność tej metody.
12. Gandhi rozważał przez 20 lat sprawę nie wywierania gwałtu (ahimsa), zanim przystąpił do działania, a studiował ją bardzo głęboko. Zasada ta istnieje w Indiach od 600 lat. Z powodu tzw. nietykalnych, Gandhi wprowadził ją w życie już w tym pokoleniu. Gandhi udał się między nietykalnych i uczył ich ahimsy, czyniąc z niej siłę czynną. Młodsze pokolenie podjęło ją natychmiast Ludzie młodzi uznali wielką siłę tej zasady i rozszerzyła się ona na całe Indie. Pokolenie młodsze ukazało ją ludowi dobitniej, niż to było kiedykolwiek czynione. To może spowodować rozwiązanie systemu kastowego. Nietykalni byli punktem wyjścia, gdyż liczba ich stanowiła 65 milionów, a kierowanie nimi było niezbędne, ponieważ wywierali potężny wpływ. Obecną swoją emancypację prawie całkowicie zawdzięczają Gandhiemu.
13. Ludzie pracujący w grupach dla pokoju świata, to osoby wysoce zaawansowane duchowo. W każdej z grup jeden człowiek zawsze się wybitnie wyróżnia w rozwoju duchowym.Niewątpliwie przedstawione będą przez was tak, jak są dane, chyba, że wiedza wasza ogarnie dużo rzeczy, które tylko lekko zostały w nich dotknięte.
14. W Stanach Zjednoczonych istnieje około 60 osób, które decydowanie należą do tego stowarzyszenia. Zachowują milczenie odnośnie do swej przynależności. Nie ujawniają miejsca swych zebrań grupowych ani nie udzielają żadnych informacji w sprawie działalności grup.
15. Jest to przyczyna, dla której wielu ludzi, mniej lub bardziej, wątpi w to wielkie dzieło, dokonywane przez oświeconych. Ludzie tak są przyzwyczajeni do zewnętrznych efektów i ostentacji, że nie umieją sobie wyobrazić żadnego wielkiego dzieła, dokonywanego w taki spokojny, prosty sposób. Lecz jeśli na chwilę zaniechamy myślenia, to zrozumiemy, że wszystkie siły dające impulsy i motywy działania we wszechświecie są ciche, a ludzie pracujący świadomie z pewnymi siłami, działają zgodnie żutymi motywami. Przyjdzie czas, gdy pracować będą jawniej, ale dopiero wtedy, gdy będzie dość ludzi oświeconych, wiedzących i rozumiejących, co robią. Rozważcie swoje własne doświadczenie. Czy nie zdajecie sobie sprawy, że milczące wpływy, działające pod powierzchnią waszego własnego istnienia są tymi siłami, które rządzą waszym życiem bardziej, niż rzeczy objawiające się na zewnątrz, wyrażane przez was słowami? Jednakże ciche rozważania waszej własnej natury wewnętrznej mogą się uzewnętrznić, gdy znajdujecie się w zharmonizowanym z nimi otoczeniu i nie wahacie się ich wyrażać. Obserwujcie siebie, a zobaczycie, że wszystko działa w was właśnie tak, jak i w całej rasie. Co Ojciec widzi jako tajne, odda jawnie nie jest pustym frazesem, lecz odsłania sposób, w jaki wszystkie rzeczy wchodzą w życie w świecie zewnętrznym. Zrozumienie tego faktu nie tylko obudzi samoświadomość, lecz również umożliwi poznanie powszechnej pracy duchowej ukrytej przez cały czas pod powierzchnią. Tylko przez przystosowanie się do tego rodzaju świadomego postępowania człowiek zdolny jest jasno rozeznać działanie tajemnego Bractwa. Jego praca ukryta jest tylko dla tych, którzy nie dostrzegają sposobu dokonywania dzieła. Przyzwyczajeni jesteśmy do hałasu i ostentacji, lecz ciche i najpotężniejsze siły w nas i otaczającym nas świecie uchodzą naszej uwagi. Zbaczamy za ludzkimi hałaśliwymi hasłami na boczne dróżki i tracimy ścieżkę życia, która roztacza się w ciszy przed naszym istnieniem indywidualnym. Powinny one wyjaśnić, dlaczego przeciętna jednostka nie może zrozumieć, że mistrzowie nie występują jawnie ze swą działalnością. Na ten temat można by napisać całe tomy Przyczyna jest taka sama, jak ta, że wy czasami nie ośmielacie się wyrażać swych przekonali nawet we własnych domach. Wiecie, że dopóki milczycie, nie spotykacie się z opozycją, ale z chwilą gdyście przemówili, otworzyliście otoczeniu drogę do kontrowersji. Albo znowu czujecie, że moment jest właściwy do mówienia, rzecz jest aprobowana i wszyscy współdziałają. Co porusza się we wszechświecie, porusza się również w człowieku. Poznać siebie w niektórych z tych najprostszych spraw jest kluczem do zrozumienia problemu i dojścia do potęgi.
16. Braterstwo to nie jest właściwie organizacją, gdyż należeć doń może każdy, kto jawnie lub cicho chce pracować dla pokoju. Jest to raczej stowarzyszenie pokrewnych sobie ludzi Współdziała ono istotnie z wszelkimi stowarzyszeniami (organizacjami), pracującymi dla korzyści rodzaju ludzkiego i dla postępu ludzkości.
17. Grupa w Indiach pracuje cicho, lecz to jej wpływ łączy wszystkie inne i koordynuje ich działalność. To jej mamy do zawdzięczenia ufundowanie Pokojowej Nagrody Nobla na świecie. Temat jest przeważnie ten sam; jest tylko dalsze podkreślenie ważności cichego współdziałania w realizacji czynu wielkiego ducha twórczego wszystkich - w pewnym stopniu - ludzi oraz uczynienia z tego żywotniejszej sprawy we własnym życiu.
18. Tołstoj przyczynił się wybitnie do działania tej zasady w praktyce, chociaż była ona zawsze reprezentowana przez dziewięciu panujących w Indiach. Tołstoj był duchem rozwiniętym - współpracował z grupą centralną przez cały czas.
19. Pomimo iż nikt nie zna dokładnie siedziby grupy trzynastej, była ona zawsze czynnikiem dominującym w sprawach wychowania świata. Dwanaście grup pracuje stale w każdym z wychowawczych centrów świata.
20. Grupy te ani tu, ani nigdzie indziej nie są organizacją, która by rozwijała światową propagandę pokojową. Doświadczenie wykazało, że słowo mówione lub słowo ciche wysyłane w świat, wywiera p wiele większy wpływ niż słowo pisane.
21. Słowo pisane może być zniekształcone. Słowo mówione wywiera wpływ stale się rozszerzający i potęgujący. I znowu widoczne jest działanie mądrości: Dopóki siły twórcze panują w ukryciu, rosną nie zauważone przez nikogo z tych, którzy mogliby zniszczyć ich dziabnie. Świat nigdy nie pojmuje pochodu sil twórczych, dopóki nie podważą one plugawych konstrukcji egoistów i poszukiwaczy osobistej korzyści - a wtedy już jest za późno. Właśnie w chwilach takiego bezładnego rozkładu, i tylko wtedy, działalność Braterstwa ma możność ujawnienia się i wzmocnienia prawdy w umysłach wszystkich ludzi. A dzieje się tak nie z obawy przed atakiem, lecz przez znajomość najpotężniejszej drogi do realizacji zamierzeń każdego wielkiego ruchu twórczego dla udoskonalenia świata. Egoiści nie mają doń przystępu.
22. W pewnym sensie wszyscy pracujący dla wolności Indii i wolności oraz pokoju świata są awatarami, gdyż świat zachodni spogląda ku awatarom. Wielu z tych wielkich rozpowszechnia te nauki od tysięcy łat Jezus pracował i działa wydatnie dla ulepszenia całego świata.
23. Przyczyną tego, że wielu ludzi w kwiecie zachodnim nie zauważa, działania awatarów, jest fakt, że ludzie tani zdolni są postrzegać ich aktywność na powierzchni, gdy się mówi lub czyni rzeczy efektowne i cudowne publicznie. Nie wiedzą oni, że prawdziwe cuda zawsze dokonywane są z początku w ciszy.
24. Co do arbitrażu jako narzędzia pokoju światowego, to ruch w tym kierunku zaczął się w Indiach, w Pendżabie. Jest to potężny czynnik dla pokoju światowego.
Postawił on agresję całkowicie poza prawem. Indie nigdy nie wyrażały postawy agresywnej, nigdy nie zachęcały do otwartej wojny na tym terytorium, a Pendżab* miał najsilniejszy wpływ, stojąc poza tym ruchem. Był on podtrzymywany w Indiach przez blisko trzy tysiące lat Nieagresja i arbitraż okazały się bardzo praktyczne.
25. W.J.Blyan, świadomie czy nieświadomie inspirowany przez milczący wpływ, zdołał uzyskać traktaty pokojowe, tylko z czterema narodami. Jak dotychczas, to nikt nie śmiał podjąć jego dzieła. Podjęte ono będzie znowu kiedyś w przyszłości przez stowarzyszenie rady ludzi nieznanych światu zewnętrznemu, a mających absolutny autorytet w oczach związków pokojowych i grup, pracujących bezinteresownie dla pokoju świata.
26. Gdyby cały świat finansowy stanął za tym ruchem ku jasności, powstałby najsilniejszy wpływ pokojowy. Nie byłoby wówczas finansów na prowadzenie wojen. Nie byłoby możliwe finansowanie ich i przez to by ustały. Gdyby system współdziałania był powszechnie przyjęty, nie byłoby okresów zwyżek i depresji. To także by się przyczyniło wydatnie do zaniechania wojen. Faktem jest, że współdziałanie zostało już zapoczątkowane. Ludzie, którzy nie współdziałają i nie stoją w szeregu dla nowego porządku będą zupełnie poza prawem.
27. Zmierzając do postawienia wojny poza prawem, ludzie będą mieli otwarte oczy na przyczyny wojny, która ma na celu jedynie korzyści grupy albo narodu. Sprowadza to całą rzecz do jednostki i każdy musi postawić poza prawem swój egoizm i poszukiwanie własnej korzyści kosztem innych. Jako jednostka człowiek zrozumie, że najlepszym sposobem popierania własnych interesów jest popieranie interesów wspólnych, a jedynym sposobem zachowania swych dóbr to zachowanie dóbr ogółu. Ta cicha tendencja jest teraz obudzona na szeroką skalę, lecz każda jednostka musi zapoczątkować ją w sobie samej, a kto poważnie poszukuje swej duszy, znajdzie zaczątek tego ruchu we własnej naturze, i będzie on wzrastał z kaź4ym dniem. Ruch ten, szerząc się od jednostki do jednostki przeobrazi się w ruch ogólnoświatowy i będzie ostatecznym motywem wszelkiej ludzkiej działalności. Tak jak jednostka, wyłamując się spod tej wielkiej tendencji swej natury wewnętrznej będzie zniszczona, tak samo podobne grupy, instytucje, organizacje religijne, rasy i narody ulegną rozkładowi, pozostawiając świat dla tych, którzy kochają prawo boże i żyją według niego w stosunku do każdego człowieka i każdego narodu. Dają dopełnienie spraw poprzednich i mogą wydatnie przyczynić się do wyzwolenia ludzi dla postępu. Uczcie ludzi spodziewania się i przygotowywania do zmian. Uczyńcie się wrażliwymi na zmiany zachodzące pod powierzchnią struktury politycznej i ekonomicznej. Zmiana wyzwalająca nie tkwi w żadnej z tych form zewnętrznych, lecz w ludzkich sercach.
28. We wszystkich ruchach współczesnych obserwujemy, iż zmiany muszą zajść przede wszystkim w jednostkach, gdyż jeśli ich natura nie będzie we właściwy sposób, wewnętrznie, związana z ruchem i postępowaniem zewnętrznym, to stanie się ona czynnikiem rozkładowym w każdym działaniu, które by mogło przynieść dużo dobrego. I mało może zrobić dla powszechnego pokoju ten, kto nie znalazł pokoju wewnętrznego, kto nie był naprawdę dość długo w kontakcie z siłami niewidzialnymi, pracującymi dla wspólnego dobra.
29. Nie ma innych problemów, oprócz tego, jak indywidualna jednostka ma dojść do spokoju w sobie. Musi ona również zrozumieć, jakie to ma znaczenie zarówno dla niej, jak i dla narodu. Jeśli jest skupiona na idei pokoju, to promieniuje odpowiednim wpływem i staje się jednym z czynników działających dla duchowego rozwoju stulecia. Ruch pokojowy jest również jedną z przyczyn duchowego oświecenia.
30. Nadchodzący nowy system zupełnie zniszczy politykę; lecz dopóki ona istnieje w takim stanie jak obecnie, żaden autentycznie skuteczny program nie może funkcjonować i doprowadzić do szczęśliwego końca. Każdy, kto dotrzymuje kroku nowemu duchowi czasu, otrzymuje tyle pomocy, ile zdolny jest przyjąć od wyższych sił. Jedni odbierają tę pomoc świadomie, inni nieświadomie, lecz doświadczają jej zawsze. Niektórzy doszli do tego, że wiedzą o tej pomocy i stwierdzają ją. 31. Partie polityczne przy wypracowywaniu podziemnego nurtu sił twórczych skupią się prawdopodobnie w jedną dużą organizację dla większego uproszczenia rządu. Zmiany te nastąpić muszą poprzez nasz system partii, działający w kierunku jednej tylko izby prawodawczej, niepodzielonej. Dom rozdzielony przeciwko sobie, upadnie. To usunie bardzo wiele z naszego politycznego zła. To wszystko zapoczątkowane będzie w państwach, w których nastąpią zmiany. Zbliża się to jako ruch narodowy w Stanach Zjednoczonych.
32. Pokój jest tu! Gdy się ustosunkujemy do tej zasady w sposób zdecydowany, uczyni to z nas jednostkę aktywną.
JEDYNY UMYSŁ.
1. Oczywistość władania jedynego umysłu jest bezsporna. W każdej dziedzinie działalności napotykamy panowanie jedynego umysłu. Nawet na przykładzie człowieka zauważcie, że głowa jest jedna; wynika stąd, iż istnieje jedno władanie przy wielu działaniach, a wszystkie pomniejsze działania wypływają od jednej, scentralizowanej władzy.
2. Jedynie przez to scentralizowanie mocy, i władanie może istnieć harmonia w działaniu jakiegoś zorganizowanego odłamu społeczeństwa, czy też nawet jednostki. Wiemy wszyscy, co się dzieje, gdy następuje podział władzy lub raczej usiłowanie jej podzielenia, bez uwzględnienia jakiegoś centralnego źródła, wysuwającego motywy działania. Rozkazy wydawane z dwóch źródeł do różnych centrów działania mogą wytworzyć tylko zamieszanie i chaos. Jeżeli kierownictwo wypływa nie z jednej centralnej głowy, to władza upada, a cała struktura zostaje zniszczona.
Dają nam wiele sposobności do tego, aby wykazać jednostce ludzkiej, iż dopóki umyśl jej jest rozdzielony, traci ona przez ten podział poczucie mocy i kierunku. Jedynie na podstawie jakiegoś wyraźnego założenia można coś budowa^ a dopóki się nie dojdzie do takiego założenia, nie można przystąpić do działania w jakimś kierunku. To musiał mieć Jezus na myśli, gdy powiedział: Będziesz wielbił Pana Boga twego i Jemu tylko będziesz służył''.
3. Gdy występuje tylko jeden czynnik rządzący, który dominuje, ma moc i kieruje nadawaniem motywów działania, jesteśmy prowadzeni wprost do tego jedynego elementu, a przez to do działania skoncentrowanego na jednym celu, co było już omawiane wiele razy. Przez takie to działanie urzeczywistniamy cokolwiek i wprowadza nas ono w harmonię z tym centralnym rządzeniem, przy którym nie rozpraszamy sił, lecz pracujemy z siłą jedyną, czyli mocą, która jest całkowitym panowaniem.
Jedyna Zasada Życia - Bóg, jest panującą i rządzącą siłą we wszechświecie, a człowiek może odnaleźć siebie samego, tylko w ustosunkowaniu się do tej Zasady. Jedyne dostosowanie, jakie zahamowuje byt człowieka, to postawienie całej jego natury w jednym szeregu z faktami, z których wyszedł.
4. Zawsze doprowadzajcie się do zgody z tym, do czego wysyłaliście siłę, tj. jeżeli wierzycie w moc istniejącą w świecie i jego otoczeniu, to pozornie odbieracie dyrektywę z tysiąca różnych źródeł, i to jest przyczyną waszego zamieszania. Nie wiecie, czy słuchać pozornych żądań z tej, tamtej czy innej strony i ten rozłam świadomości burzy całą strukturę natury człowieka. Człowiek musi wiedzieć, że jedna władza istnieje dla każdej ludzkiej istoty, jeżeli tylko zechce jej użyć. Komuśmy uwierzyli i przekonali się, że może On dokonać tego. Oczywiście użycie jej musi być świadome, skierowane do zamierzonych celów. Przez decyzję tej władzy myśli nasze doprowadzają się do mocy działania i jednorodnego ich wyrażania. Wtedy nie mogą one działać inaczej, niż tylko wyrazić to, co promieniują. Innymi słowy, zasada wyznaczania motywów, które ustanowiliśmy, musi być w życiu zrealizowana.
. Człowiek sam przypisał moc światu zewnętrznemu, gdyż nie ma w nim mocy pierwotnej, nawet w tej sytuacji, gdy się wydaje, że ją tam wysyła; ta moc pozostaje w jego wnętrzu. Moc jest zawsze we wnętrzu człowieka i działa według nadanego jej kierunku. Lecz za tym wszystkim stoi panująca, rządząca siła wszechświata, a to, czym ja jestem indywidualnie, musi stanowić jedno z Jam Jest, które jest uniwersalne. Doskonała zgodność musi istnieć między przyczyną a skutkiem, gdyż ruch przyczyny jest życiem skutku.
5. Sługami Jego jesteśmy, któremu zaofiarowaliśmy się na sługi posłuszne, a o widocznych wynikach musi zadecydować wyższe wypracowanie tej siły motywującej, która was inspiruje. Rezultaty nie mogą być większe od mocy włożonej w tę władzę.
6. Centralny rząd wszechświata nazywany jest często zasadą albo umysłem (mind). Określenie zasada nie krępuje go tak mocno, jak może czynić to jeden duch. Jednak zasada ta panuje i rządzi, i wie, co robi; rządzi rozumnie, a więc musi to być zasada umysłowa, rozumna (mind principle). Hindusi nazywają to zasadą lub wszechmocnym, co oznacza, że człowiek staje się tym potężnym, panującym pierwiastkiem. Człowiek* staje w swej wszechmocy w momencie, gdy wysyła swe myśli do tego jedynego rządu, tej jednej centralnej władzy kierowniczej.
7. Wszystko to jest bardzo proste, jeżeli się ma obiektywny umysł i właściwe podejście. Dopuszczacie we własnych myślach, że taka a taka osoba lub taka a taka sytuacja ma moc uczynienia was smutnymi. Jest to wysyłanie władzy do określonego miejsca czy formy. Posłusznie słuchając władzy, którą w ten sposób ustanowiliście, wcielacie w siebie mentalny i emocjonalny stan, który uznajecie za istniejący w naturze tej władzy. Nie moglibyście wcale myśleć o wcieleniu radości ze źródła, które jak postanowiliście, ma tylko moc was smucić. Wówczas przez posłuszeństwo dla władzy wcielacie smutek, który dopuściliście do przejawienia się w was i mówicie Jestem smutny. Stajecie się tym, co wcielacie. Jest to całkowita, ukryta siła, lecz dla przejawienia tej potężnej mocy, która jest naszą, musimy wyzwolić tylko jedno źródło kierownicze, musimy być posłuszni temu źródłu i wcielić cechy jemu właściwe. Wtedy nikt nie będzie się wahać głosić: Ja Jestem To (Tat Tvam Asi), jak mówią Hindusi, gdyż To staje się rzeczą, którą wcielamy. Musi się to stać oczywiste dla każdego, kto będzie myślał o tym przez jakiś czas.
Są dalszym rozwinięciem tematu i lekcją o wiecznej korzyści dla każdej jednostki. Nic jak to nie oddaje tak dokładnie prawdziwej nauki, jaką Jezus usiłował dać światu. Słowa większe rzeczy niż te czynić będziecie, były jego oceną potencjalnych możliwości człowieka.
8. W ten sposób działanie przez siłę woli nie jest metodą panowania (control). Siła woli daje nam impet do zrealizowania tego panowania, lecz nie jest czynnikiem motywującym, stojącym poza panowaniem. Wola może się całkowicie różnić od panowania. Samowolą nie jest nigdy zdobią wysyłać myśli do jednego punktu centralnego. Wyraźne panowanie, czyli działalność umysłu ma możność wnoszenia myśli, uczuć lub czynów do jednego centralnego panowania, które jest wyraźnym atrybutem, zawsze wykorzystywanym przez człowieka i mającym w stosunku do niego siłę współpracują z nim. Nie panującą nad, lecz panującą razem. To jest właśnie ta siła, którą człowiek uruchamia, z chwilą gdy umieszcza swą myśl w ogniskowym punkcie zasady, która aktywizuje wszelkie warunki;
9. Rozważmy bardzo prostą ilustrację. Człowiek ma moc podporządkowania swego umysłu zasadzie matematycznej, lecz nie ma woli, aby dać tej zasadzie działać. Zasada działa samoistnie j jest jedynym ośrodkiem rozrządczym w obrębie swej sfery. Człowiek może doprowadzić swą wolę do punktu działania zasady, lecz odtąd zasada jest siłą motywującą i przez to podporządkowanie swej woli - mówiąc dokładniej - dostrzega on tajemnicę tej potęgi matematycznej. Zasada ludzkiej woli polega na tym, że ma ona być podporządkowana jakiejś wyższej władzy, i tak człowiek staje się jej wcieleniem, będąc owładnięty jej mocą wyższą słabość zaś ludzka wynika z tego, iż się podporządkowujemy temu, co w rzeczywistości nie posiada mocy), i to powinno być dowodem ogromnej potęgi, jaka jest dla nas możliwa. Każdy musi teraz się nauczyć stosować tę zasadę z własnej woli i uznać, iż potęga istnieje tylko w zasadzie jedynej.
Można z nich wyciągnąć najpomocniejszą naukę i wyzwalającą praktykę. Samowolne usiłowanie zepchnięcia myśli do planu przejawionego jest zadaniem beznadziejnym. Jest ono destrukcyjne dla stosującej je jednostki. Przyjęcie mocy uniwersalnej, centralnej emanacji wykonawczej Aktora wydała niebo i Ziemię jako już dokonane przejawienie z samej siebie oraz samoistny fakt (self-existent), stojący poza każdą ideą twórczą, jest drogą do wyzwolenia.
10. Nasza codzienność jest konkretnym stosowaniem tego faktu, iż wypowiedzi nasze są zgodne z zasadą jedyną, czyli umysłem jedynym. Zawsze widzimy albo wypromieniowujemy ideał. Powiedzmy, iż jest to ideał doskonałości. Natychmiast wstępujemy w zgodność z rządem umysłu jedynego, czyli zasady, i przedstawiamy ideał do zrealizowania przez siebie. Jeśli jest to wysoki ideał, potęga ta staje się natychmiast czynna i realizuje go. Z chwilą gdy ten ideał jest wyobrażony, a siła wspierająca go staje się czynna przezeń, jest on kompletny. To znaczy, że od chwili, gdy ideał jest wyzwolony z działania naszej woli i wysłany do działania zasady jedynej, jest on czymś pełnym.
Ukazuje metodę postępowania przy tzw. demonstracji, która w ostatecznej analizie jest odejściem od poczucia niezupełności i niedoskonałości do przyjęcia faktu.
11. Dopóki istnieje sens podwójny (dual), trudno jest każdemu dostrzec, że to nie może być prawdą. Mistrzowie nie biorą pod uwagę żadnego planu poza duchowym - duchowym, który został przejawiony. Jeżeli nie uwzględniamy żadnego planu poza duchowym, musi on istnieć zawsze po dokonaniu stwierdzenia, a nawet przed jego dokonaniem.
Nie urzeczywistniamy w sposób oczywisty przez siebie naszego ideału, dlatego że patrzymy na trzy plany, na których może się on przejawić. Dzisiaj przekonano się w sposób zdecydowany, że przejawia się on na tylko jednym planie, tj. zawsze i tylko na planie duchowym. To jest faktem.
Pokazuje dokładniej, co się dzieje z tą sprawą przejawionych wyników. Wyzwolenie umysłu z wszelkiego dualizmu daje rozwiązanie całej sprawy.
12. A więc jeśli trzymamy się tego planu duchowego i pozostajemy w jego obrębie, zobaczymy go w prawdziwym wyrazie. Nie musielibyśmy wcale postrzegać materialności, gdybyśmy nie mówili w terminach materializacji, a materialność nie jest duchowo - faktem. Rzecz aktualna jest faktem zawsze. Jest to duchowość przejawiona.
Dwa + dwa = 4 w zasadzie matematycznej, równa się czterem w umyśle i równa się czterem na planie przejawionym. To nie są trzy plany, lecz wszystko to jest faktem matematycznym, nieodosobnionym i nie zróżnicowanym w żadnym jakimś punkcie.
13. O przejawieniu (manifestacji) powiedziano, że nie ma szkody w nazywaniu go matematycznym czy fizycznym, ponieważ nie możecie zaszkodzić tym faktowi. Lecz jest ono zawsze podniesione lub wywyższone do duchowości. To miał na myśli Jezus, gdy powiedział: Jeśli wywyższycie wszystkie rzeczy do ducha, one już istnieją. Widocznie to samo miał na myśli, gdy się modlił: Ojcze, dziękuję Ci za to, że mnie wysłuchałeś, i że zawsze mnie wysłuchujesz. On w pełni wiedział, że to, co widział jako swój ideał, było już spełnione. Dla niego występowało to zawsze. Następnie powiedział on, że gdy wychodzicie do winnicy, jest ona gotowa do zbioru.
14. A więc jeśli zajmiemy taką postawę zdecydowanie, będziemy zupełnie wolni od wszelkich trudności. Jezus natychmiast wznosił się ponad wszelkie trudności, mocą postawy, jaką przyjmował. Nie stanowiło to dla niego długiego, mozolnego procesu - było to natychmiastowe. Przenikał on każdą nierzeczywistość na wskroś; zawsze wznosił się ponad wszelkie warunki, do prawdziwego stanu duchowego i wtedy nie było potrzeby udzielania żadnej uwagi czemukolwiek poza prawdziwym stanem duchowym. Powiedział on: Ja żyję zawsze w duchu.
15. Nasza Biblia określa: Ja żyję zawsze w pewnym duchu. Taka interpolacja wytwarza ogromną różnicę. Jest to źródło błędów dla naszego rozumienia.
16. Biblia chrześcijańska definiuje: Bóg jest pewnym duchem (God is a Spirit). Oryginał brzmiał: Bóg jest Duchem; nie ograniczał Go żadnym atrybutem anj stanem. Pewien pisarz powiedział: Jest to irytujące, gdy chcemy zepchnąć Boga do ćwierć miary naszego intelektu. Duch i umyśl są synonimami; są one tym samym pod względem wpływu wibracyjnego. To, co zdaje się stwarzać różnicę, polega na tym, że nasze myśli określamy wyrazem umysł. Umysł jest świadomością, gdyż umysł i świadomość są nierozłączne. Elementem świadomości jest myśl, a gdy jest ona świadoma faktu duchowego, nie ma dla nas różnicy między umysłem a duchem. Jesteśmy wtedy w stanie świadomości duchowej.
Czyż nie możemy wyjaśnić raz na zawsze, że różne umysły, jak je nazywamy, są tylko różnicą w myśli? Umysł funkcjonujący jako to, co my nazywamy umysłem, jest tą samą zdolnością duchową w człowieku, działającą na swym najniższym poziomie przez odwrócenie umysłu do mniejszych celów. Kiedykolwiek myśli są myślami o Bogu, według Niego umysł jego jest wtedy uduchowiony, czyli funkcjonujący działa w swej prawdziwej dziedzinie z myślami bożymi, myśląc, jak Bóg myśli lub dokładniej - wiedząc, jak Bóg wie. Umysł ludzki myśli. Umysł boży wie.
17. Macie słuszność, myśląc o umyśle jako o świadomości czynnej, bowiem świadomość duchowa jest zawsze czynna. Duch i działanie to synonimy. Każde z nich może trwać w spokoju lub w jednostce być przygłuszone, lecz nie są one zgłuszone warunkami zewnętrznymi. Gdy zewnętrzne jest takie samo jak wewnętrzne, umysł nie jest nigdy przygłuszony, lecz tylko spokojny. To tylko jednostka myśli, iż jest on zagłuszony i dla tej osoby może się on stać nieistniejący, ponieważ nie jest go świadoma. Świadomość jest zawsze tam i wytryska w istnienie natychmiast, jeśli wysyła się ją ku temu, co zawsze jest - ku faktowi duchowemu.
18. Element świadomości jest zawsze czynnikiem, raczej kierowniczym niż motywującym umysłu. W ten sposób jest on niezbędny przy wysyłaniu emanacji umysłu lub jak mówimy, przy wkraczaniu emanacji umysłu w stan prawdziwy z tym zastrzeżeniem, aby element świadomości był wierny faktowi duchowemu.
19. Obecnie wielu naukowców bliskich jest wyciągnięcia lego samego wniosku w sprawie ukrytej przyczyny wszechrzeczy. Rozkładają oni całą strukturę substancji i sprowadzają ją do energii promienistej, identycznej z duchem. Duch jest czymś wszechprzenikającym, przejawiającym się we wszystkim. Przekonano się, że wszystkie elementy w tym stadium sprowadzają się do tego jednego, początkowego elementu - energii promieniującej. Lecz energia ta w analizie ostatecznej nie jest siłą ślepą, lecz rozumną. Ona wie co czyni. Naukowcy przyznają nawet, że istnieje pewna forma elektryczności, która zdaje się wiedzieć co czyni. Jest to wszechprzenikająca energia twórcza, ukryta poza wszystkimi rzeczami, świadoma siebie, świadoma tego, co czyni, świadoma tego, jak daną rzecz zrobić, i dlatego nazywana Duchem lub Bogiem. Jest ona wszechobecna, wszechmocna i wszechwiedząca, jak o tym mówi Biblia.
Dają doskonalą sposobność do rozszerzenia tej myśli oraz do ustawienia na swoim miejscu tezy, iż człowiek nie żyje naprawdę, dopóki nie działa świadomie w harmonii ze swym źródłem.
20. Kiedy człowiek zaczyna zbierać w swej świadomości działalność jakiejkolwiek zasady, mawia: Ja jestem tym. Jest to scentralizowanie władzy zasady w sobie. Ja jestem czyni umysł dynamicznym, zamiast pozwolić mu spoczywać w potencjalności. Staje się ona (zasada) dynamiczną, z chwilą gdy ogniskujemy myśl na Jam Jest. Punkt ogniskowy jest zawsze ośrodkiem i z niego płyną rozkazy autorytatywne, które rządzą i określają całkowity stan człowieka przejawionego. Jam Jest musi być stosowane do określenia prawdziwego stanu człowieka, tego czym jest faktycznie, a nie tego, czym się wydawał samemu sobie w przejawionej formie. Jam Jest, Który Jest - jest uosobieniem władzy motywującej wszechświata. Poza tym Jam Jest nie istnieje prawdziwy byt, tylko ułuda.
21. Imię Jam Jest było Bogiem dla Mojżesza. Uchodziło ono w ciągu wieków jako Jam Jest. Dla Hindusów jest to AUM, a znaczy to samo. Podobnie i dla Ariów jest to AUM. Chińczycy mówią TAU.
Prawdziwe znaczenie określenia Jam Jest, to stwierdzenie pierwotnej identyczności człowieka ze swoim źródłem, niepozwalające mu na zniżenie się i włączenie do swej natury tego, czym nie jest Człowiek, to nie są jego doświadczenia; jest on tym, czym jest. Doświadczenia, które wydają się czymś mniejszym od niego, nie powinny nigdy być brane pod uwagę przy ocenie człowieka. Jestem zawsze tym, czym »Ja Jestem w duchu «, a nie tym, czym się zdaję być w doświadczeniu lub też tym, czego doświadczyłem w świecie. Wszystko jedno przez co przeszedłem lub zdaję się przechodzić - zawsze pozostaję tym, czym jestem w znaczeniu pierwotnym - obrazem i podobieństwem Boga.
22. Tak zwane ślepe punkty i pola w eterze, pospolite w naszym radiu, są w pewnym sensie symbolem ślepych punktów w świadomości ludzkiej. Fale radiowe przechodzą wprost przez te pola niemagnetyczne, jak gdyby one nie istniały. Nasze warstwy atmosferyczne, koncentryczne pasy warunków atmosferycznych są w ruchu. Na naszej Ziemi są one stałe. Kiedy pole niemagnetyczne porusza się ponad polem magnetycznym naszych pasów koncentrycznych, powstaje stan podobny do pustki (vacuum). Kiedy pole magnetyczne przechodzi nad polem niemagnetycznym na powierzchni Ziemi, przechodzi wprost przezeń i jest stracone. Jest ono często potężniejsze nocą niż za dnia. Te pola niemagnetyczne podobne są do stanów statycznych w ludzkiej świadomości, intensywniejszych przy większej ciemnocie lub ignorancji. Ale pozytywne promieniowanie duchowego Jam Jest, stwierdzenie tego, czym człowiek jest faktycznie, przenika poprzez te pola statyczne jego świadomości i jest tak, jakby one nie istniały. Wytrwałe ogłaszanie faktów duchowych o prawdziwej naturze człowieka i jego miejscu we wszechświecie, powinno wyeliminować wszystkie te pola statyczne z ludzkiej świadomości, jak również ze spraw życiowych człowieka.
Ukazuje daleko sięgający wpływ faktu duchowego, jako zwyciężającego wszelkie poczucie ograniczenia. Duch nie bierze pod uwagę zła, straty, braku, ubóstwa, choroby. To są tylko ślepe punkty w świadomości ludzkiej. Dla umysłu, który wie, takie rzeczy nie istnieją i idzie on wprost przed siebie z tym, co wie i czym jest.
23. Umysł jedyny nie stwarza ciągle nowych idei. Przejawia on idee stworzone od początku, gdyż umysł jedyny jest i zawsze był, wszechwiedzący - znający wszystko. Nigdy nie był on i nie będzie, bardziej ani mniej, samym sobą. Jest on cały procesem odbijania; jest tym samym, co fale radiowe dzisiaj, które płyną w tył i w przód, czyli odbijają się z jednej przestrzeni w drugą przestrzeń, to jest - od przestrzeni do przestrzeni, jak by można powiedzieć.
Umysł, który jest Bogiem, był taki sam wczoraj i będzie na wieki. To, co wydaje się nam nową ideą, jest naszym odkryciem tego, co zawsze było. Uleczenie i tzw. przejawienie (demonstration) nie wnoszą czegoś do bytu, lecz są przebudzeniem do tego stanu, który zawsze istniał naprawdę.
24. Myśl oczywiście jest najpotężniejsza ze wszystkich promieniowań, gdyż panuje nad polem wibracyjnym elektryczności i radia. Faktem jest, że zarówno pole wibracyjne elektryczności, jak i radia, zderza się z wibracyjnym polem myśli i zawsze się od niego odbija. Fala radiowa rozprzestrzenia się poprzez atmosferę swoim torem, niezależnym od przewodnika. Porusza się prawdziwym torem, czyli za swą dążnością. Działa ona poprzez eter.
Tak zwana potęga myśli nie jest potęgą myśli - myśl jest tylko przewodnikiem potęgi. Potęga jest w duchu, a myśl przekazuje lub niesie potęgę, tylko w tym stopniu, jak ona dostosowuje się do poziomu i do celów poruszających siew duchu. Lecz myśl w tym sensie nie podróżuje, gdyż jest wszechobecna. Bez względu na to, do czego się stosuje-jest ona tam w każdej chwili. To iż myśl zdaje się poruszać, powoduje jej zderzenie z elektronami. Umysł jest elementem motywującym, myśl porusza się razem w jednym prądzie z umysłem, a uderzając o elektrony, wytwarza ruch na planie substancji przejawionych.
25. To, co nazywamy przestrzenią, jest w rzeczywistości jedynym umysłem duchowym. Jest to zasada, przez którą dusza ludzka, będąca odpowiednikiem umysłu duchowego może przezwyciężyć czas i przestrzeń, gdyż w duchu nie ma takiej rzeczy, jak czas i przestrzeń. W duchu wszystko jest całkowite (complete), a w tym, co całkowite, nie może być czegoś podobnego, jak czas i przestrzeń. Oto, co się rozumie przez dano temu samemu umysłowi być w was, jaki był również w Chrystusie. Jest to stan zupełnej jedności - jako fakt - indywidualnej duszy z duszą uniwersalną i musi się to stać uświadomionym faktem dla poszczególnej jednostki. To jest pełny i całkowity umysł, rządzący umysł, działający świadomie przez jednostkę.
26. Człowiek fizyczny lub człowiek świadomy siebie jako istota tylko fizyczna, która myśli, że jest oddzielona ód Boga, Umysłu Jedynego i myśli w terminach poruszających się z miejsca na miejsce, porusza się tylko w złudzeniu dla samego siebie, i stąd nieszczęście. Naprawdę jest w Nim. W naukach Jezusa największym zaleceniem jest - pokój, bądźcie spokojni. Nie jest ono nigdy wypowiedziane głośno, wysyłane wolą człowieka, lecz unisono, ze spokojną, wiedzącą mocą, która pochodzi z uczucia jedności W nim leży największe bezpieczeństwo i największa moc. Widzieliśmy wielkie burze przezwyciężone tym prostym stwierdzeniem. Podobnie pozorne burze mózgowe umysłu ludzkiego są uciszane, aż można odczuć rządzącą moc umysłu jedynego. Moje słowa są duchem - powiedział Jezus, dając do zrozumienia, że jego słowa zgodne były z prądem uniwersalnym, nazywanym wolą bożą.
25-26. Przedstawiają człowieka jako integralną część przestrzeni nieskończonej, a niejako izolowany byt wśród izolowanych kształtów. Przez jednego ducha ochrzczeni jesteśmy na jedno ciało. Znalezienie spokoju w tej wieczystej jedności wszystkich rzeczy, jest naszą postawą mocy, przy której wszelka przeciwna ułuda rozpływa się w spokój i ciszę oświecenia.
UMYSŁ DWOISTY.
1. Wielu ludzi na Zachodzie spogląda ku dualizmowi, zamiast ku umysłowi jedynemu, czyli zasadzie. To rozprasza siły i nie pozwala umysłowi na utrzymanie harmonii, jak to jest możliwe, gdy się widzi tylko siłę - jedyną zasadę, a siebie i wszystkie rzeczy jako integralną część jednego. 2. Oto nasz Bóg jest Jeden - mówi Pismo św., i tylko przy zachowaniu tej prawdy podstawowej człowiek żyje w harmonii z własną naturą. Człowiek nie jest oddzielnym bytem, odseparowanym od źródła, lecz jest stworzony w ramach wizerunku boskiego i na podobieństwo boże. To tylko przez izolację, będącą rdzeniem wszelkiej nieprawości, traci on dobroczynne wpływy przyczyny twórczej, które są mu dostępne w naturalnym biegu rzeczy. Przez takie osamotnienie wyobraził on sobie najrozmaitsze działania, sprzeciwiające się jego pomyślności, i skłonny jest oskarżać system uniwersalny o swe nieszczęścia. W istocie są one wszystkie jego dziełem, gdyż wszechświat go nie izoluje i nie może on przypisywać mu trudności, jakie spowodowała własna izolacja człowieka. Powróć do Mnie, a Ja wrócę do ciebie - mówi Pan. To propozycja Jedynego dla człowieka, który zajmuje prawowite miejsce w boskim porządku całego systemu stworzonego.
Każda zasada, z jaką się spotykamy, zaczyna się od określonego założenia i tylko przez wyznawanie tego podstawowego założenia każda struktura jest możliwa. Powodem, że życie ludzkie pozornie doszło do rozkładu, jest nieuwzględnianie przez człowieka faktu życia, który zawiera się w tym, że cały wszechświat jest jednością, i że człowiek jest integralną częścią tej całości. W żadnym sensie człowiek nie jest oddzielony od wszechświata, a jego wyobrażenie, że jest bytem izolowanym, pozbawiło go prawowitego w nim miejsca i autorytetu.
3. Dualizm powstaje przez myśl i działanie bez uwzględnienia całości; lecz przez odwrócenie dualistycznej myśli lub przez sprowadzenie jej do jedynego punktu działania, dualizm ulega wyeliminowaniu całkowicie. Jest dobrze znanym faktem, że nie możemy niczego osiągnąć, mając cel podwójny lub choćby podwójną naturę.
4. W rzeczywistości nie ma dualizmu w naturze. Istnieje to, co pozytywne i negatywne, dobre i złe, gorące i zimne, czyli wszystkie przeciwieństwa, lecz gdy przeciwieństwa są odpowiednio ustosunkowane i sprowadzone razem, posuwają myśl do jednego celu, jednego działania, jednej zasady. Co do przeciwieństw, to nie ma konieczności uważać je za wzajemnie przeciwstawne lub sprzeczne. Istotną rzeczą jest jeden cel. Jezus mówił zawsze, iż największe jego osiągnięcia dokonane były przez jednolitość postawy lub stałość w dążeniu do celu. Ta stałość wprowadza nas w jedność, gdzie zasada istnieje zawsze. Właśnie tu zasada jest bliska. Wówczas zamiast dualizmu jest Jedno spojrzenie, czyli jedno Jam Jest.
Można tu dowodnie wykazać, jak rozwinęło się poczucie dualizmu, przez co możemy się nauczyć sposobu przezwyciężania go.
5. Wielu Hindusów mówi Ja a wielu + Jam Jest. Niektórzy sądzą, że tam właśnie zaczął się przejawiać dualizm - między Ja a Jam Jest, gdyż wielu myślało, że to spowodowało dwie postawy albo dwa cele, podczas gdy realnie istnieje tylko jedno ustosunkowanie, czyli podporządkowanie wszystkiego jednemu celowi. Nie ma dwoistości - dualizmu zasady, lecz jedność zasady ze wszystkimi rzeczami. Słowa JAM JEST są tożsame z zasadą lub prawdą. Wywyższenie jedynej zasady pozwala pracować tej zasadzie w sposób stanowczy. My nie widzimy również dualizmu natury i przez to go nie uznajemy. Ponieważ dualizm nie ma uznania, staje się harmonią.
6. Lato i zima, to nie są dwie rzeczy, lecz fazy jednej natury. Zima. jest równie ważna dla życia roślin, jak i lato, i wyraża tylko drugą fazę jednego procesu. To, co nazywamy złem ma w sobie zarodek dobra i gdy patrzymy poprzez zło, aby ujrzeć dobro, sens zła znika i pozostaje tylko stwierdzenie, iż wszystkie rzeczy pracują razem dla dobra. Pozornie złe warunki, jak ubóstwo czy ból, unikane przez ludzi, oglądane pod kątem ich dobra - znikną. Jezus uczył, że ślepota nie była złem auł skutkiem zła, lecz sposobnością do okazania chwały bożej. Zagadnienia nie są obce zasadom matematyki, lecz nie są też przeszkodą dla kogoś, kto pragnie zostać matematykiem. Zagadnienie jest tylko stwierdzeniem pewnych warunków, przez które zasada może być zastosowana do wydania pożądanego rezultatu i jest środkiem wzrostu dla osoby, która tak na nie patrzy. Warunki życia, które zdają się sprzeczne z naszym najwyższym dobrem, są tylko punktem wyjścia dla praktyki, aż uzyskamy siłę charakteru, potrzebną do ujrzenia i przejawienia tylko niedoskonałości jedynego życia widzianego w ten sposób znika wszystko co nieprzyjemne i wszystko staje się grą dla wprawiania się w to, abyśmy widzieli, żyli, poruszali się i mieli swój byt w prawdzie, iż istniejące dobro może się przejawić w naszym charakterze i naszym świecie. Natura będzie wtedy harmonijna. Wszystko jest harmonią, wszystko pracuje dla jedynego celu.
Ja u jednostki jest pierwszym poruszeniem jej natury, punktem centralnym jej identyczności: Jestem jest tym, co wciela lub ogarnia w obrębie Ja - identyczności indywidualnej - wszystko, co ona obejmuje. Ja jest stwierdzeniem pozytywnym, a Jestem jest elementem kwalifikującym. Ja jest zasadą męską, Jestem - zasadą żeńską. Jestem wprowadza w istnienie wszystko to, co ono obejmuje lub poczyna. Jestem musi się stać niepokalani w swej mocy obejmowania, jeżeli człowiek ma realizować to, co jest w duchu. Jestem,, które obejmuje lub wciela wszystko, co jest w Bogu, jest prawdziwym znaczeniem tych słów: Jam Jest, Który Jest, będących wcieleniem Boga. Ja rzeczywiście nie może być nigdy czymś innym, niż Tym, czym jest ono w duchu. Jam Jest, Który Jest, a oprócz mnie nie ma nic innego.
7. Tak jak różnica miedzy akordem a dysonansem uchwytna jest nawet dla nowicjusza, tak człowiek zdolny jest odczuć w sobie to, co jest w harmonii z zasadą uniwersalną i to, co od niej odbiega, wszelki dysharmonijny rys w naturze człowieka jest dowodem, że nie jest on w zgodności ź naturalnym biegiem rzeczy, a tajemnicą jego doskonałego postępu jest podchodzenie do każdej sprawy przy zachowaniu wewnętrznego^ spokoju. Jest to możliwe, dopóki istnieje wszelkie poczucie rozłączenia z dobrem, założonym we wszystkich rzeczach. Natura człowieka wiecznie jest nastrojona na dobro, gdyż jest ona potomkiem Boga, a Bóg jest dobry. Kiedy człowiek jest świadomy tego, że jego dobro wiecznie i niezmiennie dąży do przejawienia się we wszystkim i w swej własnej naturze, jest on w harmonii ze sobą i z zasadą swego bytu. Przez dążenie do okazania dobra, zawartego w każdym przeżyciu, człowiek natychmiast znajduje się w takim stanie, w którym to, co innym wydaje się złe, staję się źródłem dobra dla niego.
8. Oczywiście przez ustosunkowanie sprzeczności zauważamy, że dochodzimy do tej samej postawy. Powiedziano, że może istnieć dużo przejawów sprzecznych, lecz one nie przeciwstawiają się sobie, jeśli człowiek nie pozwała na sprzeczność. Jednostka ludzka musi zharmonizować przeciwieństwa przez odpowiednią postawę wobec nich, gdyż w rzeczywistości nie są one nigdy poza harmonią. Gdy dochodzimy do tej postawy, przy któref wszystko jest harmonią, wtedy dostrzegamy stosunek harmonijny we wszystkich rzeczach, jaki w nas samych. Występuje jedna prosta postawa zupełnej harmonii. Wtedy nie ma rozdźwięku ani wżyciu, ani w przeżywaniu, nie ma go między przeciwieństwami, gdy znajdują one doskonałe ustosunkowanie wzajemne w zasadzie.
Dają cudowną sposobność wykazania potrzeby i korzyści zupełnego zharmonizowania wszystkiego. Niemożliwe jest oczywiście zharmonizowanie wszystkiego z naszą własną myślą i pojęciem, lecz możemy przynajmniej uznać, że jeżeli jakaś rzecz ma byt w ogóle - to musi do pewnego stopnia zawierać elementy całości. Przez dostrzeżenie jej w ustosunkowaniu do całości i zharmonizowaniu jej ze wszystkim, unikamy przynajmniej powodowania rozdźwięku, w naszej własnej naturze i przez to utrzymujemy siebie w stanie prawdziwego ustosunkowania. Drogi Boga są tajemnicze, i chociaż nie widzimy nawet, jak wszystkie rzeczy pracują w harmonii ostatecznej z celem uniwersalnym, nie wymaga to wielkiego wysiłku wyobraźni, aby uznać, iż musi tak być z powodu samej natury Boga.
9. Wielu naukowców - drogą dzisiejszego badania - dochodzi do tego samego wyniku: jedyny istniejący rozdźwięk jest w człowieku, a wywołują go niezgodne myśli. Mówią, że obecnie Amerykanie mają najwięcej rozdźwięku w swym myśleniu. Jest to wyraźnie dostrzegalne, że powodują to liczne postawy myślowe różnych narodowości, zamieszkujących tutaj wspólnie. Narodowości te jeszcze się w pełni nie zasymilowały. Faktem jednak jest, że wielki proces asymilacyjny odbywa się obecnie bardzo szybko.
Rozdźwięk nie istnieje w naturalnym biegu wszechświata. Wszelki rozdźwięk jest naszą reakcją na to, co wyobrażamy sobie jako złe, niesłuszne lub poza swoim prawowitym miejscem. Jedynie w tym stopniu, w jakim nie jesteśmy dostrojeni do rzeczy, jakimi są one rzeczywiście, powstaje rozdźwięk w naszej naturze. Dla uniknięcia tej dysharmonii musimy się zestroić z rzeczywistością duchową, ukrytą poza wszystkimi pozorami. Zamieszanie myśli Ameryki jest tylko symbolem zamieszania myśli jednostki ludzkiej w Ameryce, ale wszystko będzie zharmonizowane, gdy pójdziemy naprzód do wspólnego celu.
10. Aksjomat matematyczny, że tylko rzeczy równe danej rzeczy są sobie równe, jest jednak kluczem do wszelkiej harmonii. Dopiero wtedy, gdy narody amerykańskie działać będą według jednego impulsu, może być ustalone coś, co podobne jest do harmonii. Odnosi się to do świata w ogólności, jak też i do poszczególnych jednostek ludzkich. Jedynie wtedy, gdy wszystkie siły pojedynczego organizmu lub wielu organizmów ożywione będą jednym impulsem i będą dążyć w doskonałej jedności ku jednemu celowi, nastąpi zupełna harmonia.
11. Niewątpliwie Jung w swej pracy uderzył w bardzo głęboki ton harmonii w stosunku do wszystkich rzeczy, gdy określił swą postawę względem przeżycia, którego doświadczył, gdy postanowił odejść do życia pustelniczego. W wielu częściach Indii ludzie odchodzą od życia światowego i zamieszkują pieczary, aby dojść do doskonałego spokoju i wypracować jakieś zdecydowane stanowisko wobec pewnych rozstrzygających czynników (determining factors). We wszystkich przypadkach, odnośnie których mamy wiadomości, stwierdzamy, iż w takim odosobnionym miejscu, zdała od zwykłych warunków otoczenia, dochodzą oni do największej aktywności życiowej. Widzą oni więcej niż inni, gdyż dalej zapuszczają, wzrok. Widzą całkowicie poprzez materialność, czyli fizyczność i docierają do tego, co - jak mówią - jest tym doskonałym stanem, w jakim wszelka aktywność jest harmonijna. Wtedy to, co oni widzą jako powszechnie prawdziwe, jest tylko ustosunkowane do świata rzeczy. To nie znaczy, że świat jest ujarzmiony przez duchowość, lecz tylko ustosunkowany do swego stanu początkowego, a wtedy doskonałość świata duchowego przejawia się natychmiast Ta aktywność w harmonijnym akordzie działa w sposób doskonały pod ich kierownictwem.
12. W rzeczywistości jest to ten sam sposób postępowania, jaki stosują wszyscy ludzie przy realizacji wszelkiej zasady. Trzeba przede wszystkim porzucić zewnętrzne formy, przez które zasada była wyrażana, aż nastąpi wyraźne postrzeganie ruchu odnośnej zasady. Ten ruch zasady zostaje ustosunkowany do zewnętrznej formy i mamy wtedy harmonię i rytm w muzyce, właściwe odpowiedzi na zagadnienia, doskonałe struktury architektoniczne, znakomite obrazy i świetne rzeźby. Wszelka taka ludzka działalność wywołana jest umiejętnością identyfikowania się z ukrytą rzeczywistością, a rzeczywistość ta wychodzi na jaw przez formę, uzewnętrzniając takie samo piękno i harmonię, jakie upatrujemy w zasadzie.
Ukazują metody osiągania harmonii. Wszyscy, którzy dążą i wznoszą się, pozostawiając w spokoju myślenie t czyny świata, a zajmują się tym, co ma być zrobione.
13. Ci sami ludzie powiedzą wam, że żaden człowiek nie musi się upodabniać do nich, by wstąpić w ten stosunek zgodności, lecz że można go osiągnąć na zwykłych ścieżkach życia. Oni celowo przyjmują tę postawę, aby obserwować efekt, żeby dojść do zdecydowanego wniosku. Po wyrobieniu sobie właściwego poglądu, zdolni są uczyć innych, lecz nie uczą oni innych czynienia tego, co uczynili sami. Uczą zaś, że może to być praktyczne, że nie trzeba spędzać długich lat na medytacji w tym celu, gdyż znaleźli drogę krótszą, czy też łatwiejszą metodę; że z chwilą gdy stajecie się cisi, jesteście jednością z harmonią, czy z akordem. W ten sposób, od tej samej chwili zaczynacie iść naprzód; postawa myśli zmienia się z zamętu w harmonię; nie widać walki, a więc podnieśliście wibracje swego ciała do wibracji, gdzie nie ma walki.
14. Jeśli jeden człowiek zdolny jest dojść do tego stanu, to wszyscy mogą go osiągnąć, lecz bez podejmowania długiej i mozolnej drogi. Jeżeli jakiś fakt jest odsłonięty, to należy tylko zaakceptować ten fakt. Myślą mistrzów jest my przeszliśmy przez proces dokonywania odkrycia, wiemy jakie są czynniki decydujące, a reszta ludzkości nie musi sama dokonywać odkrycia, a tylko zaaprobować to, co zostało odkryte. A więc szerokie masy nie potrzebują siedzieć w samadhi. Mistrzowie stwierdzają, że ten, co siedzi w samadhi, zdolny jest uczyć innych tego, co odkrył. Wszyscy mogą przejść przez praktykę samadhi, jeżeli tego pragną, jakkolwiek jest to zbędne - dlatego że przez uznanie rzeczy, które zostały odsłonięte, pozostaje pewien wpływ równający, równoważący (levelling influence), co sprowadza stan ożywczy, łatwiej widzący. Zaczynając od odsłonięcia wiedzy, człowiek staje się podatniejszy do milczenia, czyli wrażliwszy na stany i bodźce harmonijne dookoła niego. Dlatego, idąc za wnioskiem tych, którzy poczynili kroki wstępne, posuwa się on naprzód ku celowi wprost - ku stanowi samadhi - świadomości Samadhi; ci, którzy doświadczyli tego stanu, wskazują drogę i są nauczycielami. Jak sami twierdzą, nie trzeba iść za nauczycielem krok w krok, gdyż oni utorowali drogę. Zrealizowali ten stan, który następnie stał się ogólny, a projekcja (rzutowanie to) otwarła drogę innym - wszystkim.
15. Oto jest prawda ukryta poza zastępczym odkupieniem Jezusa. On jako wskazujący drogę, objaśnił, że stanowimy jedno z Ojcem, tak jak on stanowi! Jedno z Ojcem. My nie potrzebujemy wywalczać drogi do tego stanu, gdyż Jezus objawił go jako stwierdzony fakt Naszym zadaniem jest uznać prawdziwość tego. Nie musimy dowodzić, że suma kątów w trójkącie równa jest dwom kątom prostym, ponieważ ta prawda została już niegdyś dowiedziona. Wobec ujawnionego faktu jedyne, co pozostaje nam uczynić, to uwierzyć w to. Gdyby to nie było prawdą, należałoby, aby każdy sam osobniczo udowadniał poszczególną regułę matematyczną, mechaniczną, artystyczną itp., lecz z chwilą gdy inni dowiedzieli się tych rzeczy, my zastępczo wchodzimy w ich prace, zaczynając, gdzie oni przerwali i posuwamy się do następnego punktu, według tej zasady.
Ukazują wyraźnie krótką drogę do osiągnięć duchowych i powinny być udostępnione, tak aby uwolnić indywidualnego ucznia od myśli, że musi on mnóstwo rzeczy przezwyciężyć, zanim osiągnie dobro duchowe. Musi on przyjąć swe dobro duchowe tak, jak było ono objawione przez każdego oświeconego nauczyciela od początku czasów, a ten stan oświecenia jest sam w sobie przezwyciężeniem.
16. Im większa jest grupa albo im większa jest liczba osób w grupie, tym wpływ jest większy. Im większy wpływ, tym większy zawsze jest impet. Dlatego powiedziane jest, że jeśliby grupa stuosobowa usiadła do samadhi lub zupełnego milczenia, to wytworzony wpływ by wystarczył dla tysięcy. A więc tysiące byłyby podniesione do większego oświecenia przez tę jedną setkę.
17. Oto - gdzie jogowie odgrywają żywotną rolę. Oni celowo poświęcają część swego życia na wytworzenie tego wpływu, a szczególnie wpływu w kierunku doskonalenia ciała. I często mawia się, iż wszyscy ludzie nie potrzebują przechodzić przez system jogi dla udoskonalenia ciała, gdyż jogowie przeszli przezeń i uczynili to udoskonalenie możliwe dla wszystkich. To właśnie było wyrażone, gdy Jezus oddał swe życie na krzyżu. Zarówno oni, jak i Jezus wiedzieli, że poświęcają pewną jego cześć dla wyższego wyrażenia tego, co wszyscy mogli zobaczyć i naśladować. Stali się drogowskazami i nauczycielami, umożliwiając ludziom chętnym iść naprzód - przyśpieszenie procesu ich rozwoju.
Dają wspaniałą sposobność wykazania wartości indywidualnej i grupowej medytacji o sprawach duchowych. Jest to rzeczywista, gruntowna praca każdego centrum i poszczególnego ruchu, a zaniedbać ją - to utracić z oczu najpotężniejszą silę w budowaniu służenia duchowego oraz mocy indywidualnej przy wypełnianiu zadań życia codziennego.
18. To są powody, świadczące, iż nie jest konieczne przechodzenie przez wszystkie fazy jogi. Wielu osiąga ten rozwój w ciągu kilku godzin, gdyż dany jest dodatkowy impuls przez tych, którzy poświęcili więcej czasu służbie ludzkości i zaangażowania w tę służbę. Istnieją pewne grupy wybrane, pracujące nad tym przez cały czas. Wpływ ten jest odczuwalny, gdyż jest bezustannie wypromieniowywany przez różne grupy i różne ośrodki.
19. Wpływ ten jest tak realny na planie duchowym, jak muzyka radiowa na polu elektrycznym; lecz tak jak muzyka radiowa przekazywana za pomocą fal elektro- magnetycznych jest słyszalna i odczuwalna na planach materialnym i mentalnym, tak tamte wpływy duchowe przejawiają się Ha każdym planie poniżej, gdyż obejmują one wszystko. To wszystko jest planem duchowym, jednym planem powszechnym, uniwersalnym, pracującym w doskonałej jedności ze sobą, gdy się jednostka ludzka budzi, aby ujrzeć go takim, jakim jest naprawdę. Kontakt zostaje nawiązany nie przez szukanie mistrzów lub ich wpływów, lecz przez poszukiwanie planu myśli harmonijnej i wpływu duchowego, przenikającego cały, czas i przestrzeń, w których oni pracują.
20. Linia może pozornie mieć dwa końce, lecz sprowadźcie te przeciwieństwa razem, a będziecie mieli krąg, i przeciwieństwa znikną. Rozszerzcie koło, a będziecie mieli doskonałą sferę, która jest kompletnym zharmonizowanym ustosunkowaniem wszystkich pierwiastków, jak Millikan mówi: Kosmiczne staje się globem. Wtedy wypełniony jest krąg, wszelkim sposobem osiągnięta doskonała jedność. Punkt staje się linią, linia kołem, koło globem. Prawda ta dotyczy każdej linii myśli, a przez stały proces ustosunkowania wszystkich rzeczy do Jedynego, zamiast rozdzielania wszystkiego, punkt jedności, czyli jedyność zostaje osiągnięta. Jest to sprowadzanie do jedynego punktu.
21. Gdy jednostka osiągnęła koncentrację myśli, wchodzi w stan samadhi, i oto, gdzie zaczyna człowiek dochodzić do osiągnięć - przez dojście do jedynego punktu.
22. Trzeba jednakże pamiętać, że,, ta koncentracja, czyli jedyność punktu, jest rozszerzonym stanem umysłu, a nie stanem skurczenia. Przychodzi on raczej przez zasadę ustosunkowywania wszystkich rzeczy, niż przez biedne pojęcie wyłączania czegokolwiek. Samadhi pozwala człowiekowi patrzeć na wskroś ku całości prawdy, czyli ku zasadzie.
Nauczyciel Powinien na zawsze uwolnić ucznia od myśli, że koncentracja jest nieruchomością mentalną lub skoncentrowaniem umysłu na myślach, ideach, obrazach czy przedmiotach. Koncentracja jest tym rozszerzonym stanem umysłu, który raczej ma przyjąć jedność we wszystkich rzeczach, niż wykluczyć cokolwiek z myślenia. Jest to proces odnoszenia wszystkich rzeczy do źródła.
23. To eliminuje naukę Zachodu o umyśle świadomym i podświadomym. W rzeczywistości istnieje tylko jedyny umysł, który moglibyśmy nazwać nadświadomym. W ten sposób łączycie świadome i nieświadome, jesteście wówczas świadomi całości. Jest to pełna świadomość. Wtedy nie ma żadnego podziału, i jeżeli nie stwarzamy podziału, jesteśmy w zupełnej i świadomej zgodzie z całością.
24. Podział umysłu na świadomy, podświadomy itd. był wysunięty z początku dla ułatwienia nauczania. Obecnie jednakże prawdziwe jest odwrotne pojęcie. Najlepiej możemy zrozumieć umysł i iść naprzód w rozwoju duchowym przez myślenie i działanie w sensie umysłu jedynego. Podziały były częścią nauki o symbolach, której czas przeszedł. W ubiegłym okresie tamta klasyfikacja mogła być potrzebna, lecz rodzaj ludzki przepracował już symbolizm do końca. Przyjmujemy dopełnienie się wszystkich symboli. Gdy się stajemy jednym z tą jedną postawą myślową - tam zaczyna się nasze osiąganie.
Tak zwany umysł podświadomy jest tylko fazą reakcji umysłu na myśl intelektualną, która odcięła daną osobę od naturalnego działania myśli uniwersalnej. Nie ma wirów w strumieniu, jeśli tylko bieg prądu nie natrafi na jakąś przeszkodę i nie ma tzw. umysłu podświadomego, gdy strumień myśli oświecającej jest nieprzerwany. Kiedy się jest w autentycznym strumieniu życia, istnieje tylko promienna świadomość rzeczywistości
25. Rozmawiałem z ludźmi o wielkich osiągnięciach i przekonałem się, iż pracują oni przeważnie z umysłem jedynym, ze świadomością, że wszystko jest zawsze tutaj i zawsze teraz. To była ich postawa. Ta właśnie postawa zaczyna talk dominować, że sądzimy, iż zmieni ona cały nasz system ekonomiczny. Gdybyśmy mogli trwać całkowicie w pracy z tym umysłem, nie byłoby krzyżujących się celów. Zużycie energii byłoby o 90 procent mniejsze. Energia ta w coraz szerszym zakresie stosowana jest do celów znaczniejszych, niż tylko rozpraszanie jej w wysiłkach kierowanych ku wyzuwaniu innych ludzi z tego, czego potrzebują dla siebie. Prawdziwie wielcy, nigdy nie zabierają innym ludziom niczego, aby coś wytworzyć. Dla nich wszystko, co tu jest, należy do nich - a wszystko, co należy do nich, mogą swobodnie użytkować.
PODSTAWA NADCHODZĄCEJ REORGANIZACJI SPOŁECZNEJ.
1. Podejmując temat reorganizacji społecznej, zacznijmy od Hawai i tamtejszej sytuacji. Istnieje wielkie podobieństwo w myśleniu ludu hawajskiego do naszego własnego, zwłaszcza w tym, które dało im doświadczenie. Możecie zabrać Hawajczyka, gdziekolwiek na ocean, a nigdy się nie zagubi. Hawajczycy nigdy nie wypływali na swych łodziach inaczej, niż z jednym człowiekiem na każdej łodzi, umiejącym określić - jak najlepszy kompas na świecie - gdzie się znajdują. Do innych należało wybudowanie statków, sterowanie nimi było obowiązkiem Hawajczyków przez cały czas. Przekazywali oni sobie tę zdolność przez wieki.
2. Pewnego razu zabraliśmy jednego Hawajczyka na Ocean Atlantycki, na którym nigdy jeszcze nie był i stwierdziliśmy, że rozeznanie kierunku było u niego wrodzone. Posadziliśmy tego człowieka w łodzi wraz z żeglarzami i doprowadził on ich do przylądka Wysp Verde, odległych o setki mil. Hawajczycy zachowują spokój i z łatwością znajdują rozwiązanie. Zdolności tej używają bez wahania.
Ukazują, jak rasy prymitywniejsze - jak je nazywamy-posiadają poczucie w pewnym sensie wyższe od naszego zdawania sobie sprawy i jak w pewnych przypadkach lepiej sobie radzą od nas
3. Wybitne uzdolnienia umysłu amerykańskiego w dziedzinie wynalazczości są działaniem takiego samego wyczucia. Różnica leży tylko w przedmiocie, do którego to wyczucie jest kierowane. Oprócz tego wykorzystujemy je w o wiele szerszym zakresie, niż to sobie uświadamiamy. Gdy będziemy wiedzieli, jak działamy w sposób naturalny, i przystąpimy do świadomej pracy zharmonizowani, zrobimy o wiele większy postęp w każdym przedsięwzięciu. Czy zauważyliście, jak niekiedy działacie w różny sposób z waszego poczucia wewnętrznego lub uczucia i dopiero później widzicie przyczyny, dlaczego musieliście tak działać? Wielu ludzi próbuje najpierw wszystko obmyślić, a potem nie robią nic prócz myślenia, gdyż nie ma widocznego rozwiązania dla niczego, aż to zostanie zrobione. Uczucie, że to może być zrobione lub powinno być zrobione, lub że lepiej to zrobić tak a tak - jest pierwszym działaniem tego poczucia, a gdyby się zachowywało spokój, reszta przyjdzie, dopełniając cały plan działania. Potem intelekt formujący myśli określające ten proces, istotę jego prędko wyjaśni. Umysł rozumujący, jak go pospolicie znamy, działa tylko na tym samym gruncie, przez który przedtem przeszedł, lecz słuszność nigdy niecałkowita, dopóki to inne poczucie nie jest wzięte w rachubę. Nowy porządek społeczny przyjdzie tak właśnie, jak przychodzą do głowy myśli wynalazcy. Będzie to jak błysk objawienia, a potem umysł może to zsumować i wykonać. Ten nowy porządek rzeczy człowiek będzie mógł opisać całkowicie, gdy będzie on już uruchomiony. Rozum lubi opisowość, lecz to inne poczucie widzi i wychodzi poza rozum, otwierając drogę rozumowi rozleglejszemu.
Ukazuje, w jakiej dziedzinie zdolności te występują najwyraźniej u nas, lecz jak muszą być rozszerzone w aspekcie duchowym, jeżeli chcemy rozwinąć wszystkie nasze możliwości.
4. Proces ten nie jest fazą nadświadomości, jak określają niektórzy ani też fazą podświadomości. Jest to moc przenikania w stan jeden i drugi. Co do Hawajczyków, to rzecz ta występuje u nich zupełnie świadomie, a wniesione to zostało przez ewolucję. Zostało im to dane i działa przez nich. Kiedy chodzili pieszo dookoła wysp, zanim mieli jakiekolwiek środki transportowe, zawsze przyciągani byli do miejsc, gdzie byli potrzebni. Widziałem ze 40 lub 50 Hawajczyków przechodzących przez wyspę i docierających do miejsca, w którym ich ziomkowie byli zagrożeni. Niekiedy ich przyjaciele z krańca wyspy przychodzili do nich. A nigdy się oni nie mylą w tych sprawach. Byli wzajemnie w stałym kontakcie. Pytałem ich - nie myślą o tym, a po prostu działają przez to poczucie, uważając je za całkiem naturalne.
5. Gdyby interesy mieszkańców wyspy po jednej stronie ograniczały się do nich samych, nie troszczyliby się o potrzeby ziomków po stronie drugiej. Lecz oni złączeni są wspólnymi interesami i dbają o pomyślność tych, którzy ich otaczają, i to interesy czynią ich wrażliwymi na potrzeby innych, zamieszkałych gdzie indziej. Gdy zachodzi potrzeba pomocy bliźnim, wchłaniają oni w siebie to poczucie dzięki współczuciu, które ich jednoczy, i wówczas potrzeby jednej grupy stają się znane grupie drugiej. Egoizm i interes własny dzieli nas, izoluje od reszty ludzkości, a to poczucie oddzielenia stwarza obojętność na potrzeby innych, przez co struktura społeczna wytrącona jest z równowagi. Z powodu tego w jednej grupie powstają coraz większe braki, a narastająca obfitość w grupie innej tę równowagę wytrąca. Oto - gdzie się rodzi wojna i walka. Czy możecie sobie wyobrazić dwie grupy idące na wojnę, z których każda dąży do zaspokojenia potrzeb drugiej? Natura nie znosi próżni, i tak jak gwałtownie burze wybuchają z powodu nadmiernych różnic w ciśnieniu atmosferycznym, tak wojny wybuchają z różnic w położeniu ludzi.
Zdolność tę możemy definiować rozmaicie, lecz w naukach mistycznych jest nazywana poczuciem przenikania, czyli zdolnością skierowywania umysłu ku nowym dziedzinom. Jeśli zwrócona będzie na swój najwyższy cel, to poprowadzi nas do wartości duchowych tak pewnie, jak powiodła nas do dziedziny wynalazczości.
6. Ta zdolność Hawajczyków jest przeważnie pamięcią pochodzącą z poprzednich pokoleń; oni nigdy jej nie stracili. Dla nich nie ma barier między życiem obecnym a ich żywotami dawnymi. To nie jest tak, żebyśmy żyli na tym miejscu przez cały czas. My widzimy wszystkie te miejsca we wszystkich czasach z jednego punktu. Myśmy nigdy się z nim nie rozłączali. Trzeba tylko zachować spokój, a będziemy wiedzieli, dokąd mamy iść.
7. W pewnym sensie jest to instynkt, którym się posługuje również zwierzę, lecz że człowiek jest o wiele wyższą formą życia niż zwierzęca; to wszystkie jego władze są, w porównaniu ze zwierzęcymi, o wiele szersze. Zwierzęta mają instynkt, ale u człowieka władza ta jest bardzo rozszerzona - możecie ją nazywać intuicją lub duchowym rozróżnieniem, jeśli chcecie. Zwierzę ma to tytko w pewnym stopniu, ale człowiek idzie dalej. Może on widzieć, co przedsiębierze. Zwierzę powraca przez ten sam teren, który już przeszło, istota ludzka może iść w każdym kierunku, nie trzymając się tego samego szlaku.
8. Trudno jest określić dokładnie, w jakim stopniu władza ta prowadzi zwierzę w nowe warunki, lecz przecież wiemy, że to początkowe działanie tej władzy utorowało człowiekowi drogę do postępu w każdej sferze. Jedyna różnica między ludźmi, którzy dokonali wiele, a trwającymi w miernocie polega na tym, że wielcy, niewiele uwagi zwracają na to, co jest zrobione i jakie zachodzą trudności lub pozorne racje na drodze do dokonań, lecz poświęcają się temu, co może lub powinno być zrobione. Ci, którzy pozwalają swej naturze mentalnej lub emocjonalnej skurczyć się, obawiając się sięgnąć po rzeczy dotąd nie odkryte, niszczą swe własne zdolności, a to zawsze trzyma ich wwiezieniu ograniczeń. Lecz trzeba pamiętać, że to więzienie jest tylko ścieśnieniem lub refleksem ich własnej natury. Geniuszem jest ten, który idzie naprzód poprzez wszystkie warunki i okoliczności, utrzymując je wiecznie w mocy dokonań i dążąc do ekspandowania swego dzieła.
9. Zdolność posługiwania się tym poczuciem dla nieograniczonego postępu nie jest zastrzeżona specjalnie dla jednostek wybranych - korzystać z niej może każdy. Hawajczycy posługują się nią o wiele bardziej świadomie od innych, z wyjątkiem mieszkańców Polinezji. Ci ostatni przychodzą do Hawajczyków w odwiedziny z odległości 3000 mil. Tacy Polinezyjczycy i Hawajczycy są prawdziwymi kaukasczykami. Zdaje się, że zdolność ta występuje wyraźniej u czystych przedstawicieli rasy kaukaskiej. Jeśli tylko ci ludzie nie zagłuszają jej przez wątpienie lub ograniczenie, zdaje się ona ciągle wzrastać.
10. Z tym samym Teodor Roosevelt zetknął się w Afryce. Występuje to też na o Alasce i Syberii. Kiedy w 1905 r. wyjechałem do pomocy Amundsenowi, nie było widać żadnego szlaku, lecz gdy zbliżaliśmy się do miasteczka, odległego jeszcze jakieś 30-40 km, mieszkańcy wyszli nam naprzeciw, powiedzieli, ile mamy psów i sani oraz w ogóle wszystko o naszej wyprawie i jej wyposażeniu.
11. Jedną z przyczyn, iż Amerykanie nie mają tej zdolności, jest uzależnienie się przez nich od zbyt wielu wygód (accommodations). Daliśmy jej się wymknąć i nie utrzymaliśmy jej świadomie, natomiast podświadomie lub nieświadomie mają ją Amerykanie w wysokim stopniu. Większość z nich wyczuwa ją w sobie, lecz waha się z jej zastosowaniem lub mówieniem o tym.
Wykazują dowodnie, jak umysł człowieka może być przyćmiony przez nadmierne troszczenie się o skutki i jak może mu być przywrócona wyrazistość przez nakierowanie go na dziedzinę przyczyn.
12. Przeciętny Amerykanin sądzi, iż coś nie jest w porządku, jeśli słyszy propozycję, zrobioną bez widocznego powodu. Takie uczucie jest wynikiem niewiedzy o autentycznych zdolnościach ludzkich i najżywotniejszych możliwościach dokonania wszelkich osiągnięć. To jego wątpienie w siebie i własne możliwości trzyma go na uwięzi. Jeżeli wierzycie i nie wątpicie - nic nie będzie dla was niemożliwe - powiedział Jezus. Ta władza jest pierwszym warunkiem zdrowego rozumienia, podczas gdy inne przejawy rozsądku, na których się polega jako na jedynej podstawie inteligentnego rozumowania, mają znaczenie drugorzędne. Wielkie dokonania spełniane były poprzez dziedziny stojące poza rozsądkiem, a zrozumienie następowało później. Zdrowe rozumowanie powstaje zrazu przez przejrzenie na wskroś ograniczeń, pochwycenie wizji tego, co niewidoczne, lecz całkowicie możliwe, a potem skonstruowanie innych procesów rozumowych, gdy fakty już nastąpiły. Do wiary dodaj wiedzę mówią Pisma, ale większość z nas stara się uzyskać wiarę przez uprzednie całkowite poznanie obiektywne danej rzeczy.
13. Poza tym chcemy, aby inni myśleli za nas. Ufamy temu, co oni wymyślą i czemu nadadzą formę, a potem polegamy na rzeczy tak wyprodukowanej. Wytwórca staje się coraz zdolniejszy, a ufający mu coraz bardziej zależny. Powiedział to już Emerson, wskazując na fakt, że przez to, co zyskujemy z jednej strony, to tracimy z drugiej. Mamy wprawdzie zegarki, ale zatraciliśmy zdolność określania czasu sami z siebie. Zaniedbanie rozwoju własnej jaźni przez uzależnienie się od czegoś z zewnątrz, prowadzi do osłabienia i zubożenia swej natury.
14. Astronomowie chaldejscy zdobywali wiedzę, czerpiąc ze zdolności intuicyjnych, tj. przez moc umysłu docierali do faktów. Na tych zdolnościach polegali oni całkowicie, a następnie wypracowywali wszystkie teorie. Ci starożytni Chaldejczycy włączyli działanie tych zdolności do historii; było to zawsze widoczne. Wpływ ten jeszcze istnieje; jeżeli go pragniemy, musimy się stać jednym z nim. To wszystko.
15. Jest to oko duszy, o którym pisali mistycy. Dzięki tej władzy, ludzie odczytywali i jeszcze odczytują kronikę Akaszy. Dzięki tej zdolności możemy obserwować bezpośrednio wydarzenia - nawet odległe w czasie i przestrzeni - z przeszłości, teraźniejsze i przyszłe, z szybkością światła 300 000 km/sek. Przychodzi ona do nas czasami podczas trzęsienia ziemi lub innego kataklizmu. Nadchodzące zdarzenia rzucają swój cień przed sobą. Wszystko się dzieje wpierw na wyższych pianach, a później następuje odbicie tutaj. Działa ono w okresie Dewachanu, pomiędzy świadomością a formą. Ma ono dwa oblicza Gorgoyla u wrót świątyni. Gdy patrzy ono w jeden sposób, dopuszcza ograniczenie ułudy byt człowieka; gdy patrzy w dziedzinę ducha, dopuszcza wolność i moc oświecenia.
16. Hawajczycy posiadają silny naturalny wgląd w rzeczy i umieją zapowiadać i przepowiadać. Istnieje pewna grupa Hawajczyków, którzy zbierają się razem i wychwytują nadciągające wpływy. Jeżeli dostrzegą wpływ niekorzystny, kierują go do innej grupy, która mu przeciwdziała, tak iż nigdy się on nie ujawni. Hindusi mówią, że jeden człowiek może przepowiadać, a inny człowiek potrafi zatrzymać spełnienie się proroctwa.
Ukazują do pewnego stopnia możliwości odnośnych zdolności oraz pole, na którym mogą działać normalnie. Więcej można by powiedzieć, czy jest to władza sama w sobie w rzeczywistości. W swej formie najprostszej jest to ta sama faza umysłu, w której człowiek patrzy wstecz, aby ocenić, co mógł zrobić wczoraj i co ma nadzieję zrobić jutro - zwykły akt uwagi. Jeżeli kieruje się ona na formę, odkrywamy tylko jej komplikacje; jeśli zwraca się ku duchowi, rozwija się w dziedzinie rzeczywistości duchowej.
17. W naszych doświadczeniach z Hawajczykami nigdy się nam nie zdarzyło stwierdzić, aby się im nie udało zapobiec złemu wpływowi, który był przepowiedziany. Twierdzą oni, że wstrzymali wiele inwazji. Ci, którym powierzono ten obowiązek, wytyczali pewną linię, a nieprzyjaciel nie mógł jej przekroczyć. Wspomina się o tym w ich legendach. Wiele razy nieprzyjaciel nie mógł nawet wylądować na ich wybrzeżu.
18. Instytut Carnegie przeprowadzał kiedyś doświadczenia z Indianami w Arizonie. Wytyczyli oni pewną linię, której nikt nie powinien przejść oprócz życzliwych. Dwóch ludzi próbowało sforsować tę linię i obaj utracili życie.
19. Ludzie nieoświeceni popełniają błąd, gdy sądzą, że przepowiednia musi się spełnić, że co ma się stać, to się stanie. Gdy będą prorokować, proroctwa zawiodą, mówi Pismo. Proroctwa pochodzą przeważnie od struktury mentalnej, bezpośrednio otaczającej Ziemię, a będącej projekcją własnej ograniczonej myśli ludzkiej. Zdolność postrzegania, zwrócona w tym kierunku, może wyczuć dążność tego wpływu mentalnego, i co może on spowodować na planie materialnym. To należy do dziedziny fałszywych proroctw i może być odsunięte. Pisma święte ostrzegają przed fałszywymi proroctwami, które odwracają myśl ludu od Boga. Prawdziwe proroctwo jest wynikiem skierowania odczucia do planu duchowego i pochwycenia prądu prawa uniwersalnego. Prawo Wszechświata usuwa z łatwością wszelkie nagromadzenia przeciwdziałające w umysłach jednostek i ras. Następuje to tak łatwo, jak rozproszenie cieni przez światło. Słonce rozpędza noc, jedna świeca wypędza ciemność z pokoju, gdyż odpowiednie światło ma nieograniczoną moc nad otaczającą ciemnością. Odrobiną oświecenia jednostka ludzka może wygnać wszelkie nagromadzenie negacji, ograniczeń czy fałszywych proroctw wokół niej, gdyż to są tylko puste cienie - bez siły w sobie. Nie przyjmujcie proroctw zniszczenia i nieszczęść. Spójrzcie w dziedzinę ducha, a znikną.
Myślą, którą należy wykazać wyraźnie w tym paragrafie, jest fakt, że proroctwa nie mogą być dokładne, jeśli się opierają na planie mentalnym i fizycznym. Co jest całkowicie zorganizowane na planie mentalnym, może przenikać i na fizyczny, jeśli nie będzie odsunięty na bok przez bezpośrednią ingerencję autorytetu duchowego. Prawdziwa przepowiednia jest głoszeniem wyników twórczych, które idą w ślad za autorytatywnym zastosowaniem wykrytego ruchu duchowego:
20. Na Wyspach Hawajskich była grupa ludzi przybyłych z Japonii, którzy sprowadzili ze sobą czarną magię. Rościli oni pretensję do tego, że mogą modlitwą doprowadzić kogoś do śmierci. Grupa ta już nie istnieje. Zanim ktoś zdoła stosować czarną magię lub zostać antychrystem, musi wpierw wejść w siłę świadomości chrystusowej. Przyswaja on sobie moc chrystusową, a używa jej błędnie. Wynikiem takich praktyk jest samounicestwienie; z unicestwieniem osób oddanych tym praktykom, użycie praktyk przemija wraz z nimi.
Szaleństwo nadużywania mocy duchowej powinno być oczywiste dla każdego, lecz winno być mocno wpojone w umysły jednostek, jako środek samozachowawczy. Zwyczaj stosowany w wielu kołach metafizycznych wpływania mentalnego na innych, po to, aby spełniali oni wolę cudzą, jest czarną magią w jej fonnie zaczątkowej i prowadzić może tylko do chaosu.
21. Najprzykrzejszą, jeśli nie najszybszą drogą do samounicestwienia jest nadużycie wiedzy duchowej. Osoba podlegająca pokusie użycia tej wiedzy do wywierania wpływu i panowania [???] nad innymi lub dla zysku, powinna pamiętać, że każdy edykt wychodzący z jej umysłu lub przez jej usta, przechodzi przez jej własną istotę i staje się fiat, mocny w obrębie jej własnej natury, działając nań tak samo, jak ona zamierzała podziałać na innych. To właśnie miał Chrystus na myśli, mówiąc: Królestwo niebieskie jest wewnątrz nas. Istnienie wasze, wasz byt jest królestwem podlegającym zarządzeniom, jakie sami zadekretowaliście. Czy dekret wasz przyjęty będzie przez innych, jest obojętne, jest beż znaczenia dla osoby, która go wydała. Działa on w obrębie jego własnego królestwa i wyniki dla jego własnej istoty są niewątpliwe i najzupełniejsze. Królestwo w człowieku będzie tylko wtedy królestwem niebieskim, gdy wydaje on dekrety, przychodzące ze sfery niebieskiej, z ducha, gdzie wszystkie rzeczy pracują w harmonii dla wzmożenia dobra i postępu każdej jednostki na Ziemi. Dar jest dającemu i powraca do niego, czy będzie on dobry, czy zły. Co dajecie, to odbierzecie.
22. Pewien rodzaj riśich w Indiach umie postrzegać zbliżające się wydarzenia. Jeśli są one złe, to inna grupa pochwytuje je i nie dochodzą do skutku. Potrafili czynić to i Hebrajczycy w przeszłości. Zapobiegali oni w ten sposób wielu wojnom wśród swego ludu.
23. Wielu używa tej samej metody dla zapobieżenia wypadkom w naszych czasach. Wielu ludzi nigdy nie podlega wypadkom. Współpracowaliśmy z grupą złożoną ze 700 osób w Stanach Zjednoczonych, nad zapobieganiem wypadkom - przez 3 lata spędzone z nimi nigdy nie było żadnego wypadku. Grupa ta następnie powiększyła się i liczy obecnie 4000 członków. Pracują oni w cichości i nie są publicznie znani.
24. Dlaczego nie miałby człowiek poświęcić wszystkich sił swej istoty, pracy dla dobrego celu? Przez ćwiczenie tej zdolności postrzegania lub jak chcecie to nazywać - przez pracę w dziedzinie duchowej, gdzie wszystko działa w harmonii dla pełnego dobra każdej istoty, rozwinęłaby się odpowiednia aktywność w umysłach wszystkich ludzi. Ponieważ pracowaliby oni w posłuszeństwie dla mocy, prowadzącej wszystkich ku dobru, nie byliby zdolni powiedzieć ani uczynić niczego, co by nie zmierzało do wspólnego dobra. Innymi słowy, dzięki posłuszeństwu wielkiemu prawu, żaden konflikt nie mógłby wynikać między ludźmi. Nie byłoby wojen ani wypadków,, ani niczego takiego, co sprowadza niedolę na świat.
Jest sam przez się zrozumiały, lecz daje też praktyczną sposobność do przedstawienia podstawy prawdziwego współdziałania w ukazywaniu prawdziwego porządku rzeczy. Prawdziwy motyw, jakim kieruje się aspirant duchowy Jest w harmonii z motywem uniwersalnym, który działa tak samo dla świętego, jak i dla grzesznika, dla bogatego i biednego, dla wolnego i nie wolnego, a we wspólnym motywie nie. może istnieć niezgoda i walka, a więc nie ma wojny. Rzeczy równe tej samej rzeczy, są między sobą równe - jest podstawą uniwersalnej jedności.
25. Zdolność ta mogłaby być zastosowana do różnych celów. Uwzględnijmy wypadek weterana wojny światowej, de Jonga, uleczonego w Letterman Hospital w San Francisco. Tenże to, mimo ślepoty doznał wyższego oświecenia, przy prowadzeniu wozu ulicami San Francisco i Los Angeles. Młodzieniec ów rozwiną) w sobie tę zdolność wcześniej, a to było po prostu nagłe przebudzenie. To się zdarza często.
26. Cała rzecz w tym, że jeśli może nastąpić takie przebudzenie, jak tego dowiodły liczne przykłady, to zdolność ta musi tkwić w człowieku. Jeżeli tkwi, to może być właściwie zrozumiana, pokierowana i obudzona do pełnienia odpowiedniej funkcji. Musimy na te rzeczy uważać, postępować inteligentnie i odsłaniać ukryte możliwości we własnej naturze, jeśli chcemy dojść do stanu mistrzostwa. Nikt inny nie może tego za nas zrobić.
Dają sposobność do wpojenia poszczególnym uczniom faktu, że nikt nigdy nie rozwinął ani nie wyraził, tzw. niezwykłych mocy, lecz że te moce tkwią w nim potencjalna, a jego zadaniem jest rozwinięcie swych zdolności, jeśli chce poznać miarę własnej duszy.
27. To wymaga całkowitego opanowania emocjonalnego, jeszcze trudniejszego niż opanowanie mentalne. Musimy umieć się skupić na jednym celu. Gdy nasze siły są skoncentrowane, pracują pozytywnie. Jezus powiedział: Skupienie się na jednym celu jest Bogiem.
O potrzebie samoopanowania można by napisać całe tomy. Jest ona tak ważna i istotna dla siły i postępu jednostki, jak organizacja i zastosowanie energii dla siły mechanicznej. Bez niej nie ma mocy dla celów twórczych, w żadnej dziedzinie.
28. Cala sprawa naszej reorganizacji społecznej koncentruje się wokoło głębszego postrzegania. Ludzie się muszą nauczyć rozwijać tę zdolność. Reorganizację społeczną da wiedza^, jak zrobić właściwą rzecz we właściwym czasie. Pomoże ona teraz do podtrzymywania wciąż myśli o właściwym czynie. Dojdziemy do punktu, w którym będziemy zawsze wiedzieli, że wszystko co czynimy, ma być właściwą rzeczą we właściwym czasie. W tym leży istota funkcjonowania społeczeństwa w przyszłości.
Treścią tej lekcji jest motyw, z którego się rozwinie nowy nadchodzący porządek społeczny, nawracający do początkowej ludzkiej zdolności rozróżniania duchowego sedna spraw, zamiast polegania na ocenach intelektualnych i wartościach materialnych przeszłości. Nasze przeszłe doświadczenia uśpiły w pewnym sensie tę zdolność duchową i powinniśmy ją teraz wskrzesić, jeżeli mamy się dostroić do ruchu prawa uniwersalnego.
POTĘGA MÓWIONEGO SŁOWA.
1. Słowo mówione ma wielką siłę, lecz jedna rzecz jest pewna: musimy wybierać słowa, a następnie wlać w nie potęgę. W słowie negatywnym nie ma mocy, chyba że po wybraniu go nadajemy mu siłę; ono samo przez się nie posiada mocy, moc musi być nadana słowu przez tego, który je wymawia. Oczywiście zgodnie z filozofią Wschodu - myśl poprzedzająca słowo jest ważniejsza. A więc myśl może być siłą motywującą, poza słowem mówionym i przez to dodaje ona mocy słowu, które - jak uczą mistrzowie - ma wyjść i tworzyć.
Czyż człowiekowi nie było dane panowanie nad wszystkimi rzeczami na początku? Jeżeli tak, to ta sama moc tkwi w człowieku zawsze, a wszelka pozorna moc, jaką człowiek ma nad człowiekiem jest działaniem siły, którą on sam przypisał danej rzeczy. Nawet, jeśli silą zdaje się wychodzić z rzeczy lub jakiejś osoby, moc tkwi w rzeczywistości w danym człowieku, gdyż to tam ich działanie ma miejsce i jest wyczuwalne. Opanowanie akcji i reakcji we własnej naturze jest wiec jednym z pierwszych sekretów ludzkiej mocy Utrzymywanie stałe działania własnej natury w doskonałej zgodzie z boskim ideałem doskonałości znaczyłoby tyle, co posiąść całą moc na niebie i Ziemi.
2. Ale słowo mówione niedbale, bez siły myśli, niczego nie dokonuje. Przez wybór słowa moc dana mu przez myśl musi dokonać tej rzeczy, dla której została wysłana. Oto dlaczego żądają oni takiej selekcji dla mówionego słowa, i dlatego twierdzą, że mówione słowo jest zawsze selektywne.
3. Potęga ta, którą wkładamy w słowo, aby działało, musi być energią, którą my sami postrzegamy. Jak nas uczą, to nie energia, jaką wkłada się w słowo, lecz energia, która ma działać przez to słowo, jest tym, co powinniśmy postrzegać.
4. Jezus powiedział: Moje słowa są duchem i są one życiem, i dokonują one to, po co są jfcysłane. Duch jest przyczyną twórczą we wszechświecie, a słowa nasze mają siłę tylko wtedy, gdy ten sam duch jest siłą w nich działającą. To działanie siły przyrody sprawia, że ziarno rośnie, gdyż żadne ziarno nie ma siły w sobie. Jest ono tylko naczyniem lub przewodnikiem tej siły. Tak samo jest ze słowami. Pismo mówi: Słowo jest ziarnem, a siła ducha działa na słowa, tak jak przyroda działa na ziarno. Nasza świadomość, czyli uprzytomnianie sobie ducha, jest punktem ogniskowym dla mocy słowa. Próżne słowa pozbawione są mocy i nie tworzą, jakkolwiek w pewnym sensie mogą się one przyczynić do stanu hipnozy. Obawiać się słów negatywnych, jest to dodać im siły hipnotycznej i przez to wzmóc ich wpływ. Siła słów niewiedzy, czy słów próżnych polega na tym tylko, że mogą one spotęgować hipnotyczny stan umysłu człowieka, lecz nie mogą w najmniejszym stopniu zmienić przyczyny tworzącej. Siła słów negatywnych jest tylko modernizacją starego pojęcia diabła i jest bezpośrednim pogwałceniem faktu, iż istnieje tylko moc Boga. Nie ma mocy przeciwnej dobru ostatecznemu w dążeniu powszechnym. To, co się nam wydaje przeciwieństwem, istnieje tylko w naszych umysłach, które często działają przeciwko boskiemu celowi. Dążeniem twórczym wszechświata, czyli wolą i celem bożym, jest rozproszenie niewiedzy, tak jak światło rozprasza ciemność.
Dla każdego powinno być zrozumiałe - choć wydaje się, że nie jest - iż słowa, które wymawiamy, nie są bardziej sita, niż cylindry w silniku samochodowym. Są one przewodnikami energii, a tylko rodzaj i stopień energii poruszającej je, określa moc, czyli decyduje o niej. Gdy Jezus powiedział: Słowa moje są duchem, to chciał pouczyć, iż uświadamia sobie, że poruszająca siła Boga działa przez to, co on mówi lub myśli i to ta energia motywująca dokonuje widomych uzdrowień. Głoszenie jakiegoś faktu jest nieskończone w swej potencji wobec tego, co nie jest faktem. Rozwińcie tę myśl bardziej i zilustrujcie w aspekcie prawdy i fałszu, światła i ciemności.
5. Doświadczyliśmy, jak mistrzowie wypowiadali słowo, a ono natychmiast zaczynało istnieć. Element czasu zupełnie tu nie wchodził w grę, gdyż istotnie nie ma on nic do słowa, jeżeli w słowie jest energia - duch. Jak nas uczą, słowo mówione bezpośrednio, z impetem i siłą prawdziwej myśli za nim, musi stworzyć skutek natychmiast Jest oczywiste, iż świat zachodni patrzy na słowo jako mniej potężne i to znaczy, że słowo może być mówione, lecz bez energii u swej podstawy, traci swą moc całkowicie. Mówi się często, że to jest przyczyna, iż świat zachodni wpada w taką dziecinną paplaninę. Nie umie on nadać właściwej wartości słowu.
Ważnym punktem tego paragrafu jest ukazanie uczniowi, jak ogromne możliwości traci on przez pustą gadaninę. Słowa jego mogłyby natomiast przekazywać nieskończoną energię, która by go uwolniła od mierności, jeśliby tylko postępował rozumnie.
6. A więc myśl, która posiada właściwą selektywność lub zawartą w sobie siłę, powinna zawsze być u podstawy słowa, nie po to, by pędzić te słowa wolą lub siłą woli, lecz żeby dać temu słowu przynależną mu moc. To oczywiście fest p ot ega ducha i jest zawarta w naszych słowach, tylko przez wysoką selektywność myśli, odpowiadającej twórczym celom wszechświata. W ten sposób wola, która jest zdolnością kierowniczą, wysyła słowo, lecz to nie wola daje moc mówionemu słowu. Wola wybiera myśl i mówione słowo, ale moc schodzi lub jest dopuszczona przez rozszerzoną świadomość obecności i mocy ducha. Lecz kiedy słowo jest wybrane dla swego znaczenia lub użycia, jest ono zawsze wybierane według częstotliwości, do której należy, i tam jest umieszczane.
Powinno się uważnie rozważyć i powinniśmy rozróżniać między naturalnym impetem przyjętego faktu a narzucaniem swej woli, dla przeformowania czegoś, co uważamy za lepsze od tego, co istnieje. Przyjęcie rzeczy danej, nigdy nie pociąga za sobą tego; co nazywamy przeformowaniem przez wolę. Przyjęcie ofiarowanej rzeczy jest nieskończenie skuteczniejsze, niż usiłowanie zmuszenia kogoś, by dał wam coś, czego nie zamierza dać. Przyjęcie faktu uniwersalnie prawdziwego nie pociąga za sobą potwierdzenia woli indywidualnej. Doskonałość nie przychodzi z emanacji naszych własnych myśli, lecz ze zbudzenia do wiedzy, że jest ona ustanowionym porządkiem rzeczy.
7. To powinno usunąć lęk wielu ludzi przed słowami negatywnymi, a jednocześnie skłonić ich do inteligentniejszego wyboru słów i do lepszego ich stosowania. Przemyśleć jeszcze raz myśl Boga po Nim, będzie istotą duchowej mocy za takimi słowami - tej mocy, która stworzyła niebo i Ziemię. Słowa człowieka powinny być zawsze przejawieniem jego własnej wewnętrznej natury duchowej przez jego istotę zewnętrzną. Mówić tylko w myśl harmonii z tym, co najwyższe i najbardziej twórcze, jest równoznaczne mówieniu z największą mocą - i w ten sposób to, co się wydaje najbardziej nieprawdopodobne, stanie się najprawdopodobniejsze, gdzie słowa takie będą miały największą moc. Innymi słowy - im bardziej Bogu podobna myśl, realizacja i świadomość, tym większa moc zawarta w tym wszystkim.
Uwolnijcie ucznia wyraźnie od pojęcia, że negatywne słowa mają siłę. Są one tylko stratą czasu i wzmagają stan hipnozy. Im wyższy ideał, im idea bardziej oświecona, tym staje się ona potężniejsza. Wasze słowo najjaśniejsze jest słowem najbardziej oświeconym. 8. Według filozofii Wschodu - nie moglibyście być rozłączeni z zasadą ani na jotę, gdybyście używali dobieranych słów (selective words). Przeto każde wypowiedziane słowo może być selektywne. Wówczas nie energetyzujecie stanu negatywnego, energię wlewacie tylko w to jedno twierdzenie.
Posługujcie się właściwym rozróżnieniem przy wyborze słów, a wtedy przekażą one światu przejawionemu, tylko to, co zgadza się z waszymi najwyższymi ideałami.
9. Hindusi i Aryjczycy mawiają: Człowiek jest twórcą słowa, przez to człowiek jest wybierającym, czyli panuje nad tymi słowami i wybiera bądź powołuje do istnienia te, które działają i stają się potężne. A wiec w tej mierze, w jakiej używa tego słusznie. Właściwie, w tej samej mierze nie zachodzi możliwość związania tej mocy ze słowami negatywnymi. Z tego powodu słowa negatywne nie są używane przez jednostkę, która pragnie przejawiać formy. Ta myśl o formie przejawionej jest zawsze warunkiem wchodzącym w istnienie, gdy człowiek zdolny jest tworzyć. Tu człowiek panuje nad każdym wypowiedzianym słowem. Język sanskrycki, w jednej ze swych faz, pozwala na ten warunek; jest w nim moc przejawienia. Rozumiemy przez to, że jedna faza języka sanskryckiego pozwala tylko na cztery słowa albo twierdzenia pozytywne. To jest, słowa mogą tworzyć twierdzenia pozytywne, i od nich nie ma odchylenia.
Człowiek panuje nad samym sobą. Byt jego może być królestwem niebieskim. Jego myślami, uczuciami, stanami cielesnymi i przejawionymi rządzić winno jedyne prawo panujące nad nieskończoną przestrzenią. Jego sfera jest w nim samym, a jest ona niebiańska, gdy wykonywana jest zgodnie z Zasadą.
10. Oczywiście każdy zapyta, jakie są te cztery słowa pozytywne, Są one zawsze słowami, oznaczającymi pozytywne stwierdzenie faktów. Każdy może je wybrać. Naturalnie, że najpozytywniejszym słowem jest pierwsze słowo - Bóg. Powracając do tej Zasady, sformułujcie swe twierdzenie z nią jako podstawą; słowem tym precyzujcie każde zdanie pozytywne, jakie pragniecie wypowiedzieć. Przez nią zyskuje moc mówione słowo. Waszym zadaniem kluczowym jest zawsze najwyższe, czyli Bóg. Następnie wybieracie słowa, które mu towarzyszą do waszego stwierdzenia pozytywnego.
11. Właśnie tak jak wszystkie obliczenia matematyczne mają za źródło jedność, usymbolłzowaną przez cyfrę l, tak wszystkie słowa muszą emanować z jednej pochodnej, czyli Zasady. Bóg Jest, a ponieważ Bóg Jest - Jam Jest. Ponieważ Bóg jest życiem, ja jestem życiem, ponieważ Bóg jest inteligencją, ja jestem inteligencją, ponieważ Bóg jest potęgą, ja jestem potęgą. Ponieważ Bóg jest substancją wszelką, ja jestem substancją itd. Ojciec - w sanskrycie - znaczy pierwszy poruszający, i pierwszy ruch umysłu jednostki musi zawsze emanować z jedynego źródła i być powstrzymywany przez świadomość jednostki. Dopuścić cokolwiek do świadomości indywidualnej, co nie pochodzi z rzeczywistości boskiej, jest to dokonać wiarołomstwa wobec procesu życia w sobie - i w przypadku, gdy człowiek doń dopuszcza, traci świadomość pełni swej boskości. Człowiek musi się oddać temu, co tkwi poza faktami życia w ich całkowitości; musi przebywać w Jeruzalem - w kontakcie z całością - aż święty, czyli całkowity Duch Boży stanie się energią motywującą każdą jego myśl, poszczególne słowo i wszelki czyn.
Ukazują dobitnie pochodzenie wszystkich twórczych myśli i słów oraz to, że cale pole myślenia i działania powinno być rozwijane po tej linii.
12. Człowiek nie może wyrazić słowa ani myśli poza swą sferą kompetencji, z jakąkolwiek mocą przejawienia. Nie może on wyjść poza tę sferę, ponieważ samo słowo, jakie wyraża, stwarza sferę, w której on działa.
13. Przeciętny człowiek nie wie naprawdę, czym jest słowo. Jest ono tylko przewodem, używanym w procesach umysłowych dla przekazania, czy rozpowszechnienia pewnych myśli. Sowo nie może przekazać tego, czego nie ma w umyśle. Webster mówi, że nazwa oznacza istotną naturę rzeczy. Słowo jest tylko nazwą dla pewnych stanów świadomości i to jest czymś, co zależy od samego osobnika. Ktoś może powiedzieć jestem szczęśliwy'', lecz nie przekaże niczego drugiemu osobnikowi, słuchającemu tych słów. jeśli w świadomości jest tylko trochę radości, o słowa ujawnią niewiele, ale gdyby ktoś promieniowa^ radością-przekonanie drugiego byłoby zupełne. Próżne słowa są pustymi dźwiękami - nie zawierają świadomości ani nie uwzględniają pojmowania faktów duchowych, Widzicie, słowo jak je używamy, jest właśnie tym, co w sobie zawiera, a treść słowa zdefiniowana jest przez naszą świadomość, ta zaś określana jest przez stopień inteligentnie dokonanej selekcji
Ukazują, co się mieści w słowie tego, który nadaje mu moc.
14. To nie powtarzanie słowa wywiera wpływ. Wasze pierwsze twierdzenie, jeśli jest prawdziwe, wystarcza. Nie pozostaje nic więcej, jak stać przy waszym twierdzeniu, wytrwać przy waszym słowie. Powtórzenie jednakże jest często skutecznym środkiem wprowadzenia kogoś w harmonię z możliwością zawartą w danym twierdzeniu. Trzeba często powtarzać zdanie jakieś lub prawidło, aż jego znaczenie wyraźnie ukaże się czyjejś świadomości. Bez tego rozszerzenia umysłu ku faktom wewnętrznym, powtórzenie działa, tylko hipnotycznie.
15. Jeśli człowiek powtarza słowa i one nie wywierają nań działania hipnotycznego, powtarzanie takie zbliża go do harmonii z faktami ukrytymi za słowami. W wyniku tego powstaje wyższe rozumienie. Warto nieraz powtarzać do pewnego stadium, ale potem już nie warto, gdyż wasze słowo jest już dla was utwierdzone. Kiedy zrozumiecie, że słowo wasze jest wyraziście ustawione, powtarzanie nie ma już żadnej wartości. W RZECZYWISTOŚCI dochodzimy do przekonania, że słowo nasze zawsze jest utwierdzone i nigdy go nie powtarzamy.
16. Jeżeli przejawienie waszego słowa się nie ukazuje, nie jest to dowodem jego nieskuteczności. Lepszą taktyką w takim przypadku jest złożenie podziękowania za jego przejawienie; przez to się pozbywacie wątpliwości, a przez powtarzanie waszego słowa możecie szybko popadać w zwątpienie, podczas gdy składając dzięki, jesteście bliżsi harmonii z waszym słowem i łatwiej sobie uświadamiacie, że słowo wasze jest utwierdzone.
Funkcją słów, czy też słowa, nie jest powoływanie czegoś do bytu, lecz rozszerzenie umysłu człowieka, tak aby ujrzał to, co zawsze było na początku. Zanim Abraham był, Jam Jest, jest to prawdziwe o każdym akcie w duchu, jak prawdziwe było o Chrystusie.
17. Samo powtarzanie słowa nie utwierdza go wcale bardziej, ono tylko wprowadza was w harmonię z tym, co jest. Często możliwe jest wprowadzenie siebie w stosunek bardziej harmonijny przez złożenie dziękczynień, że jest ono TERAZ, i że jest ono utwierdzone.
18. Kiedy pojmujemy, że cały problem wyników przejawionych jest bardziej sprawą otwarcia świadomości, by dojrzeć lub włączyć coś, co zawsze istnieje jako FAKT, zamiast próbować sprawdzić coś, co nie weszło w formę przejawioną - wtedy sprawa cała się uprości. Jest to: Kraj, który widzisz, dam ci jako dziedzictw©, co zawiera całkowitą tajemnicę, jest to fakt w duchu, jest to fakt wszędzie i na wszystkich, tzw. planach, gdyż właściwie istnieje jeden tylko plan, a ten fest duchowy. Gdy się umysł rozszerza, by ujrzeć lub ogarnąć fakt duchowy, nie może być żadnej kwestii, co do przejawienia (manifestacji) tego faktu. Jeżeli tak jest w Bogu, to jest tak wszędzie, gdyż Bóg jest wszystkim. Wszystko to jest sprawą uświadomienia sobie tego przez nas, a nasze uświadomienie musi być tak rozszerzone, aby włączyć rzeczywistość i istnienie faktu duchowego.
19. Taka była metoda działania Jezusa. Każde słowo było dla niego utwierdzone. Wywyższał on każde słowo przez swą wywyższoną świadomość, wiedząc, lżono już istnieje. Hindusi zajmują podobne stanowisko - stwierdzają swoje oświadczenie, a potem mogą powiedzieć, że na tym koniec. Zajmują oni stanowisko, że na tym koniec - to już weszło w istnienie, jest ich własnością. Wówczas idą dalej. Można dokonać w ten sposób o wiele więcej, niż przez powtarzanie, i to wydaje się czynić człowieka silniejszym.
Są dalszym ciągiem tej samej prawdy-zaprawiają umysł do przejrzenia przez swą zasłonę hipnotyzmu, zasłonę w świątyni, do zobaczenia drugiej strony, gdzie wszystkie rzeczy są już doskonałe i oczywiste. Wszystko to jest sprawą wyćwiczenia umysłu do WIDZENIA.
20. Co do leczenia tzw. chorób, to przeciętny metafizyk popełnia ten błąd, iż rozróżnia dwa przeciwieństwa - choroby i zdrowia. Są tu dwa stany, z których jeden ma zastąpić drugim. Na Wschodzie ludzie nie pracują inaczej w tej sferze, niż czynił to Jezus. Jeżeli szukacie doskonałości, wiedzcie, że jest wam zapewniona. Wywyższyjcie doskonałość. Doskonałość istnieje niezależnie Od obu przeciwieństw: choroby i zdrowia. Doskonałość jest wieczyście utwierdzonym faktem w Zasadzie i jest zupełna sama w sobie, na każdym, tzw. planie. Zarówno zdrowie, Jałt i choroba, według filozofii Wschodu są ułudą, gdyż są tylko koncepcjami ludzkimi; np. wasze własne pojęcie o zdrowiu w tej chwili, nie wystarczy wam na 5 lat od dziś, gdyż zdrowie jest pojęciem względnym w waszej świadomości. Nie ma natomiast nic względnego w bycie, wszystko jest pełne, wszystko jest doskonałe, a prawdziwie dążący identyfikuje siebie z rzeczywistością i nie zajmuje się ułudą. Porzućmy przeciwieństwa najzupełniej i zastąpmy je doskonałością. Zauważymy, że Jezus w żadnym wypadku nie zajmował się przeciwieństwami - postawił na ich miejsce prawdziwą doskonałość. Zawsze głosił on doskonałość i ta doskonałość wciąż była dla niego utwierdzona.
21. Jeżeli napiszę na tablicy 2+2=3, a potem 2+2=5, czy przyjmiecie 3 i 5, i będziecie próbowali dać prawdziwą odpowiedź? Nie, pominiecie te cyfry i weźmiecie pod uwagę to, że 2+2=4, a obie tamte skrajności znikną. To, co jest więcej lub mniej niż prawdziwa odpowiedź, nie ma nic wspólnego z faktem w Zasadzie i tylko przez wprowadzenie rzeczywistości w Zasadzie do danej sytuacji możliwa jest prawidłowa odpowiedź.
Nasze pojęcie o zdrowiu lub chorobie znaczy mniej, niż doskonałość założona u fundamentów wszechświata, i nigdy to, co znaczy mniej niż doskonałość, nie może być doskonałością. Macie do czynienia z czymś nie ustosunkowanym do żadnej z tych skrajności. Bądźcie więc doskonali jako Ojciec wasz w niebie doskonały jest, jest tu właściwym wzorem postępowania.
22. Większości ludzi nie udaje się, tzw. przejawienie (demonstracja), gdyż głosząc doskonałość, potem natychmiast kierują wzrok na przeciwieństwa. Tylko jeżeli twoje oko jest jedno, (pojedyncze - single), ciało twoje napełni światłem. Żona Lota obejrzała się i widziała podwójnie, i ciało jej stało się kamieniem czy solą. A więc odtąd i na zawsze patrzcie tylko ku doskonałości - powiedział Jezus. Z chwilą, gdy utwierdzamy doskonałość, Chrystus dominuje. Każdy pracuje dla utwierdzenia drugiego, gdyż fakt duchowy jest formą jego manifestacji.
Postępowanie właściwe - to wytrwanie przy fakcie bez względu na konsekwencje. Nie poniesiemy żadnej straty, tylko utracimy złudzenia, a zyskiem będzie prawda sama, więc czemu byśmy się mieli wahać?
23. Skutek prawdziwego leczenia duchowego nie zależy od stopnia duchowego rozwoju osoby leczonej. Nie musimy się martwić o jej świadomość, gdyż oparta ona jest na przeciwieństwach, w przeciwnym razie ta osoba nie byłaby chora. Fakt duchowy JEST, a z chwilą, gdy mamy w sobie doskonałość, świadomość nasza również jest doskonała.
24. Wymówienie słowa, nigdy nie jest hipnotyczne, gdyż jest ono samą istotą prawdziwej natury wszelkiego tworzenia. Leczenie, czyli wymówienie słowa, nie jest wysyłaniem naszych pojęć o zdrowiu w celu odsunięcia choroby. To ostatnie byłoby hipnotyczne. Wymawianie słowa jest tylko mówieniem prawdy, głoszeniem tego, co zawsze było i zawsze będzie prawdą o każdej jednostce, stanie czy okoliczności w Zasadzie. Hipnoza jest wynikiem mówienia z umysłu ludzkiego z jego niedoskonałymi koncepcjami.
25. Nie jest niezbędne, aby osoba chora lub będąca w potrzebie prosiła was ani żeby była świadoma tego, że jej posyłacie stówo. Jeśli je posyłacie na prawym promieniu chrystusowym, ukazujecie jej tylko jej własną, wrodzoną doskonałość. W ten sposób wyzwolicie zarówno ją, jak i siebie, gdyż nie posługujecie się niczym innym, tylko faktem (rzeczywistością). Nie działacie przeciw woli żadnej jednostki, gdyż pracujecie z doskonałością, a wrodzona wola każdego człowieka zdąża ku doskonałości. To raczej wyzwala go z uwikłań w sferze fałszywych przyzwyczajeń i koncepcji. Nie ma tu, tzw. wpływu przy takim ujęciu sytuacji. Jest to tylko wywołanie tego, co zawsze istniało, aż zatrzyma ono uwagę odnośnej osoby, iż tak jest?
26. Zawsze w mówionym słowie jest potęga, jeśli rozpatrujemy je, jak ducha, gdyż wtedy nie może ono być niczym innym niż duchem. Myje określamy. My jesteśmy i mocą, i wyrazicielem tej mocy, i tylko my stanowimy o tym, co słowo to ze sobą przyniesie. Moc w lekarstwie zależy od tej samej postawy. Jest ono tylko przekaźnikiem albo środkiem, dzięki któremu umysł pacjenta rozszerza się dla dopuszczenia twórczej władzy wszechświata. Bóg jest w lekarzu, pacjencie lub pigułce. Każdy człowiek, bez względu na swój zawód lub stan, powinien tylko wypromieniowywać doskonałość. Oczywiście, gdybyśmy zawsze pracowali w celu pozyskania doskonałości lub przejawienia jej, wkrótce wyszlibyśmy poza lekarstwo - leczyłoby nasze słowo.
27 . Nie ma nic złego w posługiwaniu się jakimś pośrednictwem w dążeniu do ulżenia cierpiącej ludzkości. Istnieje wiele dróg i wiele metod, lecz tylko jedna potęga. Jeżeli naszym ideałem jest doskonałość, dojdziemy do punktu, w którym nie ma pośrednictwa. Pośrednictwo, stosowane przez jednostkę, wskazuje tylko na postęp, jakiego dokonała ona w swym umyśle w sferze działania najodpowiedniejszych i najskuteczniejszych środków dla dopuszczenia doskonałości do jej bytu. Ludzie myślą, że to musi przyjść przez pigułki, myślą, że to przyjdzie przez afirmację, lecz jakąkolwiek drogą to przyjdzie, oznacza doskonałość Zasady, która się manifestuje. Tylko najwyższe ideały zdolne są objąć pełną miarę mocy istniejącej w Boskiej Zasadzie, gdyż im obszerniejszy pojemnik, tym więcej można przekazać. Kiedy pojemnik i zawartość są jednym - DOSKONAŁOŚCIĄ - wtedy mają one pełnię na wszystkich planach.
Różnica między przekazującym a rzeczą przekazywaną obejmuje wszystkie różnice, jakie przechodzimy przy każdej praktyce leczniczej. To duch ożywia, a skuteczność leczenia zależy od ilości ducha własnego w leczeniu.
28. Przy leczeniu na odległość, czyli jak to nazywają metafizycy, leczeniu nieobecnych, myśl jest szybsza i potężniejsza niż słowa. Myśl nie zna czasu ani przestrzeni, podczas gdy słowo, czy dźwięk słyszalny należy do planu materialnego i musi przebyć przestrzeń, i przetrwać w czasie, aby dojść do miejsca przeznaczenia. Zauważcie, jak natychmiastowa myśl wasza jest przy Słońcu lub w Ziemi bądź na jakimkolwiek innym miejscu. Myśl nie podróżuje - jest natychmiast tam. Każdy fakt w duchu, jest już tam. Uświadomić sobie ten fakt, znaczy podnieść siebie do tego faktu - postrzec go dla innego człowieka, jest to podnieść go do tego faktu. Ja, jeśli jest podniesione (jeżeli zdolność postrzegania podniesiona jest do planu rzeczywistości) przyciąga wszystkie rzeczy do tej sfery. To jest zbliżenie się w prawdzie raczej, niż próbowanie podniesienia czegokolwiek lub kogokolwiek do stanu doskonałego. To tak, jakbyśmy próbowali wydobyć energię z ziemi za pomocą kilofa i łopaty.
29. Znamy pewnego człowieka w Indiach, który przechodzi przez burzę właśnie przez ukazanie doskonałości tej burzy. Idzie on przez słotę nigdy się nie zamoczywszy. Widzieliśmy go, jak stłumiał pożary i uspokajał burze. Człowiek sam jest słowem Boga, jeśli przebywa w tym słowie. Jeżeli przebywacie w słowie Moim, a słowo Moje przebywa w was, wtedy jesteście we Mnie, tak jak Ja jestem w was - zdanie to jest prawdą, która to wyraża. Kiedy Jezus wysłał swe słowo i uleczył córkę centuriona, nie wysłał on niczego takiego, co my mierzymy w świecie trójwymiarowym. Jezus CHRYSTUS sam był słowem i nic nie było stworzone, co było stworzone prócz tego, co powstało przez to słowo. Dlatego słowo, które on posłał nie przebywało przestrzeni, gdyż słowo było tam jako prawda, w córce centuriona, tak samo jak było w nim. On po prostu wygłosił duchowy fakt uniwersalnie prawdziwy, a umysły zewnętrzne obudziły się do tego faktu (rzeczywistości).
Odsuwają pojęcia jakoby istniało leczenie w nieobecności. Duch jest obecny w każdym czasie i na każdym miejscu, i potrzebuje tylko naszego rozpoznania.
30. Leki na bóle nasze spoczywają w nas, choć przypisujemy je niebiosom - Szekspir.
ŚWIADOMOŚĆ.
1. Świadomość jest stanem samowiedzy człowieka. Jest ona zdolnością umysłu do wiedzy, a wiedza umysłu decyduje o jego wszechstronnych uzdolnieniach. Człowiek może być świadomy tego, co jest prawdą lub też może rozwinąć w swym umyśle taki stan świadomości, jaki ma pozór rzeczywistości, lecz jest całkowicie fałszywy. A więc prawda, czy fałsz tego stanu zależą od stanu jego samowiedzy lub świadomości.
2. Świadomość musi być tym, co przedstawia najwyższe atrybuty. Musi ona być w jakimś stosunku do wszelkich wyższych atrybutów. Podnosimy naszą świadomość do świadomości Boga, gdy jesteśmy świadomi wszystkich rzeczy, w tym nas samych w stanie najwyższym. Jest to stan, gdy widzimy przez wszystkie warunki i wszystkie okoliczności. Jak mówią mistrzowie - zasłona jest wówczas całkowicie odsłonięta; zasłona - dotąd pozornie istniejąca między światem śmiertelnym, tj. fizycznym a duchem. Nie ma tu ograniczenia. Koncepcje śmiertelne, fizyczne są zupełnie porzucone dla prawdziwej duchowości.
Całą tajemnicą wzniesienia się człowieka jest wyrośnięcie z obecnego stanu świadomości o sobie jako o istocie materialnej - do świadomości, iż jest on istotą duchową. Ta strukturalna zmiana w świadomości winna być najbardziej brana pod uwagę, gdyż wszystkie inne zmiany, do których się dąży, zależą od tej. Jest to tylko kwestia zdolności rozróżnienia prawdy od fałszu, prawdziwej wiedzy od niewiedzy. Istota wznoszenia się polega na uświadomieniu sobie siebie jako osoby duchowej, potomka nieskończonego systemu duchowego w jedności ze wszystkimi mocami i zdolnościami tego systemu duchowego.
3. Świadomość duchowa nie wyklucza działalności w świecie zmysłów. Prawdziwa działalność zawsze zawarta jest w świadomości najwyższej. Działalność zmysłowa w swej prawidłowej funkcji jest prawdziwą działalnością duchową. Tzw. zmysły działają w sposób ograniczony jedynie wtedy, gdy nie znajdują się pod właściwym wpływem określającym. Gdy zmysły aktywizowane są przez rzeczywistość duchową, wtedy funkcjonują właściwie i mówi się o nich, że są otwarte.
Stan rozbudzenia nie przekreśla człowieka zewnętrznego ani jego, tzw. działalności zmysłowej. Działalnością zostaje podniesiona i staje się wykładnikiem jego oświecenia, zamiast być wyrażeniem ograniczonych, czy fałszywych wiadomości.
4. Często zadaje się pytania, w jakim stanie świadomości przebywa człowiek pogrążony w transie. Trans jest tylko częściowym wyrażeniem działalności zmysłowej. Moglibyśmy zawsze, równie dobrze, podnieść naszą świadomość do prawdziwego działania lub dokonania, a gdy to częściowe wyraźnie stanie się jednym z prawdziwym działaniem, nigdy nie będziemy w transie ani nie ulegniemy żadnemu niszczącemu stanowi hipnotycznemu.
Prawem życia jest samoopanowanie i samowyrażanie się, niepodporządkowywanie się władzy sił zewnętrznych lub nawet częściowej wiedzy
5. To samo stosuje się do tego, co pospolicie nazywamy poddzialem świadomości. Nie powinniśmy klasyfikować świadomości, gdyż nie może być ona dzielona na działy. Jest JEDYNA świadomość, a w jej stanie nie można myśleć pojęciami poddziałów i rozdziałów. Takie poddziały są ułudą, tak samo jak złudny jest trans. Są one tak subtelne, że mogą łatwo wprowadzić w błąd ludzi, nie posługujących się wyższym rozróżnieniem. Jest o tyle łatwiej rozpatrywać to wszystko lako jedność. Poddziały są* wymysłem ludzkim. Człowiek postrzegał poddziały jako atrybuty, podczas gdy one wcale nimi nie są.
6. Myśl większości nauczycieli stara się o zrozumiałość udzielanej nauki, ale lepiej jest zawsze czynić ją jednością. Wreszcie prostota jest niewątpliwą wyrazistością. Trudność z poddziałami polega na tym, że najczęściej są one uważane za atrybuty. Lepiej jest oko nasze skupić na jedności. Przez używanie poddziałów popadamy w warunki negatywne. Są one prawie zawsze symboliczne, a większość naszych symboli przedstawia poddziały świadomości. To jest też powodem, dlaczego symbole już nie wystarczają. Dziś jest dobrze poznane, że pracowaliśmy przez symbole. Jak mówią mistrzowie - jesteśmy już świadomością w pełnym świetle dziennym. Taka świadomość staje się o wiele prostsza - pełne światło mieć za cel, bez jakichkolwiek poddziałów.
7. Rozpatrzcie sprawę jedzenia, trawienia, asymilowania i odbudowy ciała przez przemianę pokarmów w energię, mięśnie, kości, krew, zęby, włosy itp. Wyobraźcie sobie, że stworzyliście teorię jakoby każda z tych cząstek ciała wymagała specjalnej funkcji i poszczególnego traktowania, i że przy każdym posiłku macie decydować, jaka część pokarmów ma być przerobiona przez poszczególną funkcję, i kiedy każda z nich ma działać. Jak moglibyście wówczas uniknąć zamieszania? Faktem jest, że musicie uznać to wszystko za jeden proces o wielu fazach i każda z tych faz jest samoczynnym procesem w ramach jednego systemu. W normalnym stanie fizycznym nie ma pojedynczych faz funkcjonujących niezależnie w całym systemie, lecz każda z wielu faz jest pracą jednego systemu.
Świadomość jest zawsze mglista przy częściowej działalności mechanizmu samouświadamiania. Być tylko częściowo świadomym jakiejkolwiek, tzw. fazy umysłu, nie jest pełną świadomością. Nowa psychologia uznaje, że umysł jest jednością i funkcjonuje jako taka, że przedstawia monolit, a nie składa się z wielu funkcji i procesów. Świadomość jest funkcją człowieka duchowego, tak samo jak jedzenie, trawienie, asymilowanie jest funkcją jego ciała, a fizyczność jest tylko zewnętrznym odpowiednikiem duchowości. To jest przyczyną, iż zewnętrzność zawsze nazywana jest symbolem.
8. Ciało jest tylko symbolem duszy, czyli człowieka, żyjącego w ciele. To znaczy ciało jest symbolem pracy świadomości. Przez ochronę i określanie tego, co wchodzi do świadomości, tj. przez kontrolę uwagi człowieka, cały system świadomości jest samoczynny jak jeden system. Nie ma świadomości, podświadomości i nadświadomości, lec [???]z jedna promienna, żyjąca świadomość rzeczywistości. Jest to stan pełnego uwolnienia od symboli, a więc i od hipnozy.
9. Niektórzy ludzie interesują się zmysłami psychicznymi, czyli niższymi fazami świadomości, do tego stopnia, że poświęcają temu całe życie ziemskie i nie mogą przejawić prawdziwej świadomości. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu wyjść z tego i stać się jednym z całością, To miał na myśli Paweł, gdy powiedział: Uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, lecz żywymi dla Boga. Różnica polega na wiedzy jasnej i wiedzy będącej pod wpływami. Widzenie jasne jest tym, czego jasnowidzenie ma udzielić, lecz ogólnie biorąc, znaczenie jasnowidzenia przedstawia się jako widzenie częściowe i mgliste - widzenie jedynie części.
10. Mogą istnieć pewne względne fenomeny powstałe przez praktykowanie jasnowidzenia i jasnosłyszenia, któregoś z pięciu poddziałów świadomości, lecz nigdy nie mogą one prowadzić do całości ani być całością. Wiedzcie, że mogą stać się fałszywe, a przy przejawieniu tych stanów możemy powziąć z gruntu fałszywe pojęcia, które nazywam pojęciami negatywnymi. Gdy wstępujemy w jedność z całością, nie możemy popaść ani w negatywność, ani w fałsz. Tam powinno być konkretne poznanie prawdy samej. Nie możemy osiągnąć stanu wiedzy lub stanu świadomości jedynej przez mediumizm ani przez inną formę hipnozy. Mediumizm i hipnoza są wyraźnie szkodliwe dla rozwoju duchowego.
Czysta wiedza i czysty byt są wynikiem jasnowidzenia, czyli jasnej wizji - takiej, która widzi na wskroś, aż do faktu duchowego, tak jak on istnieje w zasadzie boskiej. I podniósł oczy ku niebu - jest praktyką, która budzi czystą wizję, czyli czyste widzenie. To, co pospolicie nazywają jasnowidzeniem, jest tylko rozciągnięciem zmysłu fizycznego do dojrzenia ruchu idei ludzkich w eterze mentalnym lub psychicznym. Tylko promieniowanie prawdy samej jest treścią widzenia jasno.
11. W tym wyższym sensie wszystkie zmysły stają się jednym w doskonałym skoordynowaniu. Nasze zmysły są doskonale skoordynowane, a każda część i komórka ciała współpracują i wibrują zgodnie. Jedno z wielkich zakłóceń przy innych warunkach polega na tym, że prawdopodobnie będziemy mieli jeden członek ciała wibrujący w niewłaściwym kierunku, a wtedy nowe komórki przyłączają się w sposób niewłaściwy do organu, do którego przynależą. Każda stworzona komórka reprezentuje organ, do którego się przyłączy. Jeżeli jakaś komórka wypadnie z pola wibracyjnego, do którego przynależy, może dołączyć się do niewłaściwego organu i wywołać stan dysharmonii.
12. Dysharmonie tę często potęgują różne, okultystyczne metody, koncentrowania się na ośrodkach lub organach fizycznych. Praktyki te narzucają tylko stan hipnotyczny wyraźniej w formie przejawionej, z czego wynika jeszcze większe zamieszanie. Przede wszystkim hipnoza jest tylko funkcją świadomości częściowej lub świadomości wyspecjalizowanej w jakiejś dziedzinie bądź specjalnej formie. Dlatego im bardziej zróżnicowane jest pole świadomości i świadomość podzielona - wzmaga się jej hipnotyczność. A praca samowolna w poddziałach i fazach świadomości miałaby wpływ najbardziej hipnotyzujący. Uwaga powinna być zawsze skierowana na całość, na zupełną jedność, a wówczas podział energii wibracyjnej wykonywany jest przez mechanizm świadomości, tak jak się to dzieje z ciałem. Wówczas istnieje doskonała synchronizacja, czyli harmonia w całym organizmie.
Narzucenie jakiejś idei ciału w zastępstwie innej lub miłowanie rozbudzenia przez umysł centrów cielesnych jest najintensywniejszą formą hipnozy, gdyż jest samowolnym narzuceniem myśli i staje się wiążące. Czy zauważyliście niekiedy, jak żywe uczucie radości działa równo i automatycznie na całą waszą istotę? To nie część waszej istoty ma być pobudzona do tego stanu radości. Pomyślcie, ile czasu by wam zabrało, abyście się stali radośni, gdybyście musieli się skupiać na każdej części waszego ciała dla obudzenia jej do radości, a potem zrobić to z każdym ośrodkiem, aż wreszcie byście się stali w całości szczęśliwi. Procesy mentalne nie tworzą duchowości ani nie budzą ośrodków fizycznych. Obudzenie duchowe przenika - natychmiast całą istotę człowieka, a gdy jaźń jest wzniesiona, cały człowiek wzniesiony jest razem z nią.
13. Pojęcie świadomości wewnętrznej i zewnętrznej jest także fazą hipnozy, gdyż teoria ta nakłada poczucie oddzielności bądź podziału. W rzeczywistości nie ma świadomości wewnętrznej i zewnętrznej, osobistej ani uniwersalnej. Gdy jaźń staje się świadoma zewnętrzności, jest to tylko jedna postawa świadomości, a jest ona pełna pod każdym względem i staje się jednością w świadomości uniwersalnej i jednym z tą świadomością. Ja i Ojciec mój, jedno Jesteśmy.
14. Wtedy nie jesteśmy świadomi wewnętrzności, gdyż wewnętrzność i zewnętrzność są jednym. Całość jest zawsze widoczna. Jeżeli mamy i wysyłamy kaszą wizję, czy też nasz ideał, dzieje się to dla tej pełnej całkowitości. Mistrzowie nazywają to posiadaniem zdrowego umysłu lub bytem całkowicie zdrowym w świadomości. Jest on doskonale zdrowy i cały. Ciało także jest doskonale zdrowe i doskonale całe. Poznający i rzecz poznawana stają się jednym. Było to powiedziane w pismach Pawła, ale zawsze pomijane w tłumaczeniach. Możemy stać się poznawanym, jak również poznającym, jeśli uczynimy obie rzeczy pełne i sprowadzimy je razem. Popełniamy błąd, czyniąc podział, podczas gdy w rzeczywistości żaden podział nie istnieje.
15. W świetle tego praktykowania metody zaprzeczania jako skutecznego środka do wyzwolenia - wprowadzenie w ten doskonały stan powinno być inteligentne. Przeczenie ma na celu wymazanie z umysłu, wymazanie ze świadomości, z istnienia ludzkiego - doświadczenia lub procesu, który nie jest prawdziwy się przeciwstawiać jego doskonałemu stanowi zupełności, czy jedności. Ale czy zwykłe posługiwanie się zaprzeczaniem, tak jak ono jest stosowane w naszej metafizyce, jest środkiem skutecznym w celu sprowadzenia tego wyzwolenia? Jeżeli przeczenie, tak jak ono jest pospolicie stosowane, daje wynik pożądany, to dobrze, ale jeśli nie daje, poszukajmy, co się za tym ukrywa i co jest skutecznym sposobem dla osiągnięcia go.
16. Weźmy specjalny przypadek przeczenia w stosunku do tego, co pospolicie uważane jest za prawo dziedziczności. Tu przeczenie Jest całkiem zbędne. Skłonne jest ono zawsze do pogrążenia w jeszcze głębszą ułudę, gdyż przeczenie koncentruje umysł na danym stanie i przez to może wzmocnić ten stan. Umysł w naturalny sposób przelewa się w stan, na jaki jest skierowany. Celem jest, aby ten stan został całkowicie wyeliminowany i dlatego musi być usunięty z rozważania. Nie powinien być rozpatrywany.
Przeczenie nie jest kwestią operowania bezpośrednio negacją, lecz jest praktyką ignorowania. Pierwszą funkcją umysłu jest uwaga, a cokolwiek zajmuje uwagę, rozwija się przez proces mentalny. Dlatego zaprzeczenie jest to odsunięcie danej rzeczy poza zakres świadomości: Odejdź, szatanie, jest postawieniem wszelkiej negacji poza sferę brania pod uwagę. Nawet nie potrzeba się nią zajmować, gdyż jest ona tylko cieniem. Światło jest tym, co rozprasza mrok, a wiedza - ciemnotę.
17. W rzeczywistości nie ma prawa dziedziczności. Jest to tylko przejaw. Nie potrzeba przeczyć temu, co nie istnieje. Przekonacie się, że jest o wiele lepiej postawić doskonałość w miejsce przeczenia; szybciej osiągniecie wtedy wyniki. Zwykle zaprzeczenie przybliża daną treść do człowieka, podczas gdy przez postawienie doskonałości w miejsce przeczenia, osiągniecie ten stan o wiele szybciej. I obojętne jest, o jaki stan chodzi. Powtarzane doświadczenia wykazały, że o wiele lepiej jest po prostu wyzwolić ten stan. Wyzwólcie go całkowicie przez nieudzielanie uwagi, odepchnijcie go. To wyraźnie Jezus miał na myśli, gdy mówił: Uwolnijcie go, dajcie mu swobodę.
18. Nie ma dziedziczności ani rasowej, ani rodzimej, gdyż jedna przesądza drugą. Ludzie mogą wyglądać podobnie, lecz zawsze jest to spowodowane jakimś dawnym bliskim związkiem lub podobieństwem z przebytymi doświadczeniami bądź środowiskiem. Istnieje widoczny stan chromosomatyczny, ukazujący procesy ewolucji odbywające się równolegle, lecz nie są one w rzeczywistości procesami ani warunkami równoległymi (stanami). One oczywiście biegną równolegle z rasą ludzką, jak również z państwem zwierzęcym, lecz w żadnej mierze nie z taką samą częstotliwością. Dzisiaj jest to fakt dobrze znany, że każda Częstotliwość Ciała Ludzkiego znajduje się powyżej częstotliwości zwierzęcej. Przekazywanie nabytych cech może się odbywać przez wpływ myśli, lecz może być również odsunięte przez odwrócenie myśli.
19. To stan umysłu powoduje powstanie cech charakterystycznych formy, a podobieństwo formy spowodowane jest podobieństwem doświadczeń mentalnych i emocjonalnych poszczególnych jednostek. Dwóch ludzi początkowo niepodobnych do siebie, przez długie pożycie i przeżywanie tych samych ogólnych reakcji mentalnych i emocjonalnych, rozwijają w sobie wreszcie pewne cechy, Mężczyzna i kobieta wspólnie żyjący przez szereg lat, jeśli mają identyczne zainteresowania i reakcje emocjonalne, upodabniają się do siebie. Jest to odtworzenie podobnych stanów mentalnych. 20. Medycyna obecna zupełnie obala dawne poglądy na dziedziczenie chorób. Gdy Jezus uleczył epileptyka, uczniowie pytali, czy zgrzeszył ten człowiek, czy jego rodzice. Odpowiedź brzmiała: Ani ten człowiek, ani jego rodzice nie zgrzeszyli, jeżeli nie widzicie grzechu. Był to grzech myśli jego rodziców lub osób otaczających go. W rzeczywistości, jedynym grzechem związanym z jego stanem był grzech błędnego myślenia.
Wszystkie, tzw. prawa świata materialnego są tylko usiłowaniem zdefiniowania prawideł zachowania w świecie materialnym. Jednakże materia nie jest zmuszona do posłuszeństwa żadnemu z tych praw i ucieka poza te więzy prawa, słuchając czegoś wyższego. Ostatnią zasadą rządzącą materią jest Duch, gdyż cały wszechświat jest systemem duchowym. Tak zwana dziedziczność nie jest wcale wynikiem prawa, ale rezultatem narzucenia procesowi życia fałszywych stanów umysłu. Rzekoma dziedziczność nie jest prawdziwą zasadą rządzącą.
21. Tak zwane prawo Karmy zaliczyć można do tej samej kategorii. Można dziś dowieść, że nie ma długu karmicznego, że dusza tego nie przenosi (z żywota na żywot). Rozumienie duchowe nie liczy się z warunkami karmicznymi ani żadnymi warunkami niedoskonałymi. Nierozumnie jest mówić, iż się poprawi swe błędy matematyczne, zanim się nauczy prawidła. Faktem jest, że błąd zostaje wymazany samoistnie, gdy się stosuje prawidło. Postęp człowieka jest zawsze bezpośredni, bez względu na to, jakie popełnił błędy, a gdy raz pozna swe prawidło i zastosuje je, nie ma fałszywych wyników.
Karma jest również przeciwdziałaniem prawu ducha życia. Owocem prawa jest wyzwolenie, oświecenie, doskonałość. Dopóki jednak to prawo nie dociera do świadomości indywidualnej, istnieje pozór Karmy, czyli skutek jakiegoś innego wpływu. Przezwyciężenie Karmy nie jest kwestią opanowania i przezwyciężenia wyników naszych błędów, lecz poprawienia błędów. To osiąga się przez zrozumienie i posłuszeństwo prawdziwemu prawu.
22. Wiodące, wyróżniające się uniwersytety w Indiach, a zwłaszcza dr Bose z uniwersytetu w Kalkucie, stwierdzają dziś, że nie byłoby wcale pozoru dziedziczności, gdyby ludzie ze swych myśli wyrzucili zupełnie jej pojęcie. W roślinie można wykazać dziedziczność, lecz może ona być skorygowana przez myśl ludzi otaczających tę roślinę.
23. To, co się pospolicie uważa za chorobę dziedziczną, jest tylko stanem przytwierdzonym do jej ofiar przez innych ludzi. Są one w grupach równoległych. Jest to przyciąganie, a nie dziedziczność. Zamiast przyjmowania tej teorii dziedziczności, ideą Pawła było, iż mamy dziedziczność od Boga, która jest niezmienna. To jest skuteczne zaprzeczenie dziedziczności rasowej - zastąpienie fałszu prawdą przez zupełne odrzucenie fałszu z naszych rozważań. Bóg nie ma nic wspólnego z tym, co opętało ludzki umysł i z czym jako Synowie Boży nie musi mieć żadnego związku.
24. Jezus mówił, aby nikogo na Ziemi nie nazywać swym ojcem, gdyż jeden jest tylko Ojciec, który jest w niebiosach. I to jest prawdziwa linia dziedziczności człowieka, a dla usunięcia niepotrzebnych procesów mentalnych powinien człowiek wrócić da prastarego faktu swego istnienia. Na początku Bóg stworzył... oznacza, że początek tworzenia jest w Bogu. To nie dotyczy czasu, lecz faktu. Gdyby człowiek w swych myślach nie piastował niczego między sobą a swym początkiem, nie mogłoby być żadnej innej linii dziedziczności, gdyż nic by nie miało dostępu do jego bytu, z żadnego innego źródła. Myśl wciąż jest czynnikiem decydującym - a przez ustawiczne powracanie do swego początku - do Boga, człowiek zawsze dziedziczy przez swój umysł to, co pochodzi od jego początku.
Ukazują dziedzictwo człowieka jako pochodzącego z jednego źródła, a nie ze strumieni, przez które on przechodzi. Strumień jest potokiem wody, pochodzącym ze źródła, ale z brzegów jest tylko muł.
25. W drugim rozdziale Księgi Genesis mamy błędne tłumaczenie, które bardzo się przyczyniło do fałszywego pojęcia grzechu i sprawy dziedziczności. Nie znaczy to, że człowiek zgrzeszył i przez to się stał śmiertelny, i że śmiertelność ta została przeniesiona na innych ludzi. Nie było tam myśli, iż grzech odwrócił naturę człowieka, lecz że grzech sam może być odwrócony, może być naprawiony. W tamtych czasach oznaczało to, tylko błąd w postępowaniu; według nauki - błąd ten może być poprawiony. Jezus uczył, raczej odpuszczania grzechów, niż ich uwieczniania z wynikającymi z nich skutkami. Nauka brzmi, iż błędy mogą być odwrócone. 26. Wszystkie, tzw. prawa ludzkie lub prawa mentalne należą do tej samej kategorii. Wszystkie one są błędami w tym, że nie określają prawdziwego rządzącego prawa wszechświata i wszystkich rzeczy w nim zawartych. Lecz można je odsunąć w każdym czasie, można je odrzucić na korzyść prawa prawdziwego. Bose dowiódł tego w sposób stanowczy. Stwierdził on, iż wszystkie tzw. prawa dziedziczności są tylko przejawami wywołanymi myślą ludzką i mogą być odrzucone w każdej chwili.
27. Jednakże przedtem musimy się stać jednym z Jaźnią Chrystusową. Trzeba mieć świadomość chrystusową, by odsunąć te prawa - tak jak potrzeba prawdziwej wiedzy dla odsunięcia fałszywych wierzeń. Przede wszystkim trzeba osiągnąć lub rozwinąć ten stan chrystusowy, a gdy się do niego wzniesiemy nic innego nie istnieje.
Prawo ducha nie działa, aby karać za grzechy, lecz wyzwolić człowieka ze skutków jego błędów. Błędne postępowanie ma być poprawione i to jest celem - a nie cierpienie za skutki swych błędów. Natura człowieka (boska) nie może być zmieniona, gdyż zostaje on zawsze istotą duchową. Tylko on sam może odwrócić swe pojęcia o sobie. Powinien odrzucić błędne mniemanie, że stanowi istotę materialną, a przyswoić sobie prawdę, iż jest stworzeniem duchowym - obrazem i podobieństwem Boga.
28. Hipnoza pochodzić może z dwóch stanów: stanu częściowej lub fałszywej świadomości. Stan częściowej świadomości dopuszcza pewne uzdolnienia, a człowiek w nim czuje się ograniczony bądź niezdolny do przekroczenia granic, jakie ta świadomość nakreśla. Wszelkie skrępowanie albo poczucie niezdolności do dokonań jest tylko stanem częściowej hipnozy. Fałszywy stan świadomości jest przyjęciem za prawdę tego, co jest fałszywe. Jest to stan zupełnej niewiedzy o rzeczywistości - stan mentalny oparty na wrażeniach całkowicie fałszywych, na czymś nie istniejącym; choć jednakże jest to zbiór wrażeń zupełnie błędnych, wszak dotyczących rzeczy, w swej istocie prawdziwej.
29. Przykładem może być dawne pojęcie ludzkie, że Ziemia jest płaska. Skutek hipnotyczny był taki> że ludzie ograniczali się do pewnych obszarów w obawie wypadnięcia z Ziemi, gdyby je przekroczyli. Pojęcie to wydaje się niedorzeczne dzisiaj, gdy wiemy, że Ziemia jest kulista. Była kulista przez cały czas, lecz ludzie tak ograniczali się w swej działalności, jakby była płaska, z wielkim głazem poza jej brzegami Odważni, którzy mieli odrębne pojęcie o Ziemi, odważyli się zaryzykować przekroczenie granie, w których żyli inni i przepłynęli granice głazu bez trudności. Dla nich ten głaz nie istniał i faktycznie go nie było. Ale inni sądzili, że wypadną. Cała rzecz polegała nie na przekroczeniu głazu (gdyż go nie było), ale na przeniknięciu poza ograniczenia pojęć, i ludzie się przekonali, że nie istniała żadna realna granica. Oto - w jaki sposób mistrzowie zachowują się w każdej sytuacji: To, co się wydaje - nie istnieje wcale, mówią. Nie są oni zahipnotyzowani pojęciami rasy ludzkiej, gdyż znają rzeczywistość. Obracają się w dziedzinie faktów i przekraczają czas i przestrzeń w taki sposób, jak Kolumb przepłynął przez krańce Ziemi. Nie było krańców Ziemi i nie ma czasu ani przestrzeni dla mistrzów. Są to ułudy, tak jak ułudą była płaskość Ziemi.
Wszelka świadomość ograniczająca jest hipnotyczna do stopnia tego ograniczenia. Człowiek jest istotą wolną, wszechmocną - obdarzoną od prapoczątku mocą i władzą nad rzeczą wszelką. Jedynym wpływem ograniczającym jest zredukowanie jego własnej świadomości. Wyzwolić świadomość znaczy to samo, co wyzwolić człowieka.
30. To miał na myśli Jezus, gdy powiedział: Odejdź, szatanie, jak przetłumaczono. Autentycznie powiedział on: Idź precz, ograniczenie!, gdyż taka rzecz nie istnieje. Wykluczył tę rzecz ze swej uwagi i postępowania, gdyż w jego mentalności, to nie wchodząc w rachubę. Widział on przez czar hipnozy - zasłonę w świątyni, i żył całkowicie w rzeczywistości.
Jest dalszym ciągiem tej samej myśli. Podsumowaniem tej lekcji jest podkreślenie ważności nauczenia się - czy to we śnie - czy w stanie czuwania - przerzucania mostu nad tą przerwą w świadomości, w czym się mieści całe poczucie ludzkiego ograniczenia. Dopóki przyjmujemy pod jakimkolwiek względem to, co jest mniej niż najwyższe, natura nasza zostaje ograniczona do takiego samego stopnia. Można otrzymać częściową wiedzę z niższych planów. Dlaczego zawsze szukać tego, co jest mniejsze, gdy wyższe łatwiej jest uzyskać? Dlaczego nie ćwiczyć siebie i swych dzieci we wiedzy rzeczywistości, i nie pozostawić na uboczu ograniczeń i niewiedzy świata? 31. W czasie snu świadomość przeobraża się uniwersalnie. Staje się ona wiedzą ze wszystkimi właściwościami czuwania. Oto, dlaczego w czasie snu możemy czynić rzeczy, których nie możemy zrobić po obudzeniu. Możliwość ta, jakby zatapia się z powodu aktywności zewnętrznej za dnia. Ciągle śpieszymy gdzieś tak, iż gdy przychodzi noc, jesteśmy zupełnie wyczerpani, a nasza świadomość odpływa natychmiast do stanu wszechwiedzy, chociaż o tym nie wiemy. Nie uświadamiamy sobie, co się wówczas dzieje, a powinniśmy być tak samo świadomi tego, jak w stanie tzw. czuwania. Sen pozwala na tę pełną świadomość, daje jej możność działania.
32. To jest przyczyną, że psychoanaliza kładzie taki nacisk na sen, jako na stan wyższy od czuwania, gdy jest zużytkowywany racjonalnie i w swym właściwym porządku. Ale oba stany - snu i czuwania - powinny być tym samym. Gdybyśmy zwrócili nasze myśli do tej wyższej świadomości, bylibyśmy zawsze w tej sferze. Wiedzielibyśmy. Sen jest więc stanem jasnowidzenia, choć niskiego rzędu, jeżeli nie zwrócimy naszych umysłów do wyższego stanu - stanu wiedzy. Jeśli to uczynimy, nasze sny będą zawsze prawdziwe i nie będą czymś, co się nam wcale nie wydarzyło. Sny są zwykle mieszaniną doświadczeń ziemskich i wyższych. Gdyby myśli nasze były w tym wyższym stanie, sny by odpowiadały temu. Nasze dni byłyby dopełnione z chwilą uśnięcia.
33. Czasami, gdy człowiek, jak to się mówi, natknie się na mur przeszkód, co bywa spowodowane poważnymi problemami, których pozornie nie można rozwiązać, występujący stan wyczerpania wydaje się uspokajać zewnętrzność i następuje rozwiązanie trudności. Działając w życiu tylko fałszywie, człowiek zmniejszył swe istnienie, jak tylko mógł. Zaprzestanie działania przez wyczerpanie spowodowało, iż umysł jego odszedł od tego stanu i wtedy przyszło rozwiązanie.
34. Metoda odprężenia, stosowana przez mistrzów, polega na zupełnym odejściu od warunków zewnętrznych i wysyłaniu myśli do doskonałego działania. Strony - fizyczna, emocjonalna i mentalna muszą być uciszone przez skierowanie uwagi wyżej.
35. Różnica między zwykłym marzeniem sennym a koszmarem polega na tym, że w koszmarze występują fenomeny psychiczne związane z działaniem zewnętrznym i pozwalające zawsze na wejście czegoś, tak samo jak w psychizmie lub wpływie mesmerycznym. Widziałem ludzi zahipnotyzowanych i nie byli oni wcale sobą - mogą działać jak małpy lub chodzić, szczekając jak psy. To jest całkiem podobne do koszmaru.
36. Gdy jesteście pogrążeni w koszmarze, możecie wyjść z niego, jeżeli będziecie myśleli o tym, o czym byście myśleli, gdybyście byli w stanie jawy. Znany jest wypadek pewnego pacjenta, który wyleczył się z ostrego koszmaru, przez myślenie: Co bym zrobił, gdybym był w stanie jawy?. Ten sam wynik uzyskałby szybciej, gdyby myślał, co by robił w doskonałym stanie świadomości duchowej, i wzniósłby się bliżej tego stanu. Gdyby zapytał siebie, czego by dokonał, gdyby mógł patrzeć wprost ku duchowi, byłoby to znacznie prostsze i korzystniejsze, gdy byłoby stałe. Przezwyciężenie koszmaru staje się automatyczne, jeżeli przed zaśnięciem oświadczycie, że stanowicie jedność z doskonałością. Gdy wejdziecie w ten stan, koszmar nie przyjdzie.
37. To samo postępowanie może być zastosowane do, tzw. stanu czuwania. Wszelkie warunki negatywne i wszelkie trudne problemy mogą być rozwiązane tą metodą w każdym czasie. Przekonacie się o praktyczności pytania siebie, gdy stoicie wobec problemów lub warunków pozornie negatywnych - co byście zrobili, gdybyście byli w świadomości duchowej. Pozbądźcie się komplikacji życia ziemskiego w ten sposób. To jest rzeczywiście bardzo proste.
38 [???]. Ucisz się i wiedz, że jestem Bogiem, rozwiązuje sprawę w sposób doskonały, gdyż to jest spełnienie wszystkiego. I to drugie zdanie: Bóg jest w Swej świętej świątyni, niech cała Ziemia uciszy się przed Bogiem i rozraduje - też da się stosować. I jeszcze: Rzeczy wielkie rodzą się z wiecznej radości.
39. Radość jest stanem najwyższym. Jest ona wzniesieniem duszy, tak jak przyjemność fizyczna jest wzniesieniem ciała. Jest to prawdziwy uczuciowy stan człowieka zrodzony z wyzwolenia wewnętrznego ku prawdzie jego bytu. To tylko, wypadając z tego stanu radości i harmonii zaczynamy odłączać się od Najwyższego. Dużo o tym słyszeć będziecie w latach przyszłych we wszystkich uczelniach teologicznych. Szczególnie, jak to jest teraz podnoszone i jak się przejawia ta zmiana nawet w nauczaniu dzieci, aby się stały harmonijne i nie zwracały uwagi na zamęt dokoła siebie i nie stawały się jego częścią.
40. Z chwilą, gdy uczycie dzieci reagowania na ideały twórcze i gromadzenia się dla szerzenia harmonii, rozwijając w ten sposób instynkt zbiorowy - niszczycie sam rdzeń wszelkiego cierpienia i niedoli, nędzy, niedostatku i biedy na świecie. Nasza dawna metoda rozwijała predyspozycje do walki. Kiedy ktoś działał w taki sposób, że wzbudzał urazę lub upór, ktoś drugi przybierał tę samą postawę i w ten sposób uczono nas rozwijać instynkt walki. Tylko przez odwrócenie tego procesu i nawrót do właściwego stanu może się pojawić w świecie doskonała struktura społeczna.
BÓG.
1. Ludzie na ogół interesują się ujęciem Boga przez mistrzów i miejscem, gdzie On przebywa. Dlatego rozważymy tę sprawę w niniejszym rozdziale. Jednakże rozważanie będzie niemożliwe bez włączenia w to człowieka, gdyż dla mistrzów Bóg i człowiek są nierozłączni. Może najtrudniejszą rzeczą dla przeciętnego człowieka jest zrozumienie, iż Bóg jest wielkim uniwersalnym planem stworzenia, i rzecz ta powinna być podkreślona przez nauczyciela i praktykowana przez ucznia, aż ten podstawowy fakt w życiu stanie się sprawą indywidualnego zrealizowania. Osobowość jest identycznością indywidualną, podczas gdy Bóg jest identycznością uniwersalną, wszechświatem jako jedna świadoma identyczność i suma wszelkiej świadomości, mocy, miłości, życia i substancji.
2. Mistrzowie dużo mówią o Bogu, lecz uważają Go za jedyny atrybut bytu, za autonomistyczną jednostkę, obejmującą cały system uniwersalny, widzialny i niewidzialny. Umysł ludzki uzyskał swe pojęcie Boga przez przesąd o Bogu. Człowiek nie widział wówczas nic, prócz wyrytego wizerunku. Stało się więc rzeczą konieczną przywrócić mu pojmowanie, że jest on Bogiem, gdyż nie ma oddzielności między tym, co indywidualne i co uniwersalne; człowiek jest integralną częścią całości i w naturze swej jest identyczny z całością.
3. Uczą oni, że Bóg jest w człowieku zawsze, jak uczył właśnie Jezus Chrystus. Jest to niezmienna postawa oświeconych. Człowiek jest Bogiem. Twierdzenie: Ja jestem Bogiem, jest jednym z najbardziej kategorycznych twierdzeń, jakie człowiek może używać. Nie widzieliśmy nigdy, by mistrzowie udzielali nauk na piśmie, lecz pouczają ustnie i prowadzą rozmowy. Rozmów swych nie nazywają naukami, po prostu stwierdzają fakty oczywiste, gdyż według nich to, co oczywiste, powinno być powszechnie znane. Tym samym nie uczą, lecz tylko potwierdzają to, co wszyscy ludzie wiedzą instynktownie i co jest powszechnie uznawane za prawdziwe.
Człowiek nie może uciec od ostatecznej Jaźni, jaka istnieje między nim a systemem uniwersalnym, gdyż jest on częścią tego systemu. Jako twór systemu uniwersalnego musi mieć w sobie potencjalność wszechświata i jakąkolwiek nazwą obdarza wszechświat, dźwigać musi to imię, jak i jego naturę. Jeden promień światła jest właśnie tak prawdziwie światłem, jak tuzin, czy milion, czy miliard świateł.
4. Jako przewodnika w rozwoju indywidualnym zalecają czytanie Mahabharaty, Wed, Upaniszadów i Bhagawad Gity. Czytanie to zalecają jako przygotowanie dla tych, którzy dążą do pracy wewnętrznej, i dla koncentracji. Najlepiej jest czytać po kilka wierszy naraz - nigdy nie radzą czytać od razu całej książki. Często czytają jedno zdanie na cały dzień. Nauki podane w Gicie są krokami ku osiągnięciu indywidualnej percepcji, czym istotnie jest Bóg i ku doprowadzeniu jednostki do uświadomienia sobie - co to znaczy.
5. Żaden człowiek nie pozna istotnie Boga, dopóki nie przeżyje urzeczywistnienia Boga w sobie. Żaden człowiek nie pozna spraw bożych, jeżeli Duch Boży w nim nie odsłoni ich. Praca przygotowawcza poprzedzająca wewnętrzną, czyli tajną doktrynę (tajemną naukę) jak ją czasem nazywają, ma na celu wyćwiczenie umysłu do pojęcia, co mieści się w odnośnych twierdzeniach, gdyż jest to praca wewnętrzna lub nauka wewnętrzna. Podobne to jest do studiowania w celu zrozumienia znaczenia prawidła matematycznego. Myśl jest ta, że kiedy człowiek wyćwiczy się do poznania wewnętrznego znaczenia nauk Gity lub Biblii albo jakiejś innej księgi świętej, osiąga zdolność dociekania w sobie wewnętrznego znaczenia własnej istoty. Człowiek nie jest organizmem fizycznym, lecz jaźnią wewnętrzną, żyjącą przez organizm fizyczny. Praca wewnętrzna odnajduje jaźń, która jest Bożą Jaźnią.
Nie to, co człowiek studiuje, ale jak studiuje, zawiera w sobie tajemnicę oświecenia. Nie to, co wiemy o jakiejś rzeczy, ale to co wiemy z niej decyduje. Równie dobrze możecie próbować sklasyfikować i opisać rozmiar, kształt, barwę i gęstość nasion dla poznania Natury, jak czytać tylko opisy Boga, w nadziei poznania Boga. Poznać przyrodę znaczy poznać ją w jej pełni, widzieć jej wzrost naokoło i w pewnym stopniu siłę, która nią powoduje. Człowiek musi uciszyć się i poznać Boga w taki sam sposób - odstąpić od opisów i dojść do tego, aby czuć według Niego , jeżeli chce poznać bliskość, potęgę, mądrość i substancję, która zawsze porusza się wewnątrz jego własnej natury. To jest wewnętrzna - czyli tajemna - nauka.
6. Istnieje tak wiele koncepcji ortodoksyjnych, skłaniających się do teorii, że Bóg stworzony jest na obraz i podobieństwo człowieka, zamiast prawdy, iż człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo boże. Ludzie jednak myślą, raczej o fizycznym człowieku niż o tym, który stoi poza fizycznym - o jaźni wewnętrznej. Człowiek jest rzeczywiście obrazem i podobieństwem Boga.
7. Jeżeli Bóg jest słońcem wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, jednością nieskończoną, to obraz Boga obejmuje wszelki czas i przestrzeń, gdyż nie istnieje nic prócz Boga. Człowiek mógł być tylko stworzony na Jego obraz lub wewnątrz Jego obrazu, gdyż nie może być żadnej zewnętrzności, w której człowiek mógł być stworzony. Trwa on i bytuje wewnątrz samego obrazu boskiego, tak jak myśli nasze istnieją i żyją jako integralne części naszego umysłu. Człowiek nie tylko jest stworzony wewnątrz tego obrazu Boga, czyli zawarty w całkowitości Boga, lecz jest stworzony z samej istoty (essence) natury boskiej, podobny do niej. Jeżeli przyczyną jest Bóg, to skutkiem jest Bóg w przejawieniu. Przyczyna i skutek muszą stanowić jedno. Czy może istnieć myśl bez umysłu, i czy może być umysł bez myśli?
8. Zjednoczenie z każdym stanem prowadzi człowieka z powrotem do Boga. Nie potrzebuje on osiągnięć. On jest Bogiem. To jest całkowitość Zasady. Materialność ułudy - oto, co wtrąca nas we wszelkiego rodzaju trudności i walkę. W tym zupełnym zjednoczeniu z Zasadą w człowieku, wznosimy się całkowicie ponad obiektywizację, ponieważ znamy obiektywizację. Występuje czyste przejawienie Boga, lecz nie jest to materialna, czyli ograniczona obiektywizacja. Jest to stan świadomego wyrażania wszystkiego, czym jest Zasada. Ale nie ma tam nawet najmniejszego stopnia rozłączenia z Bogiem, czy ograniczenia. Jest to jak promień światła pośród innych niezliczonych promieni, które razem tworzą uniwersalne światło, lecz każdy promień jest światłem.
9. Twierdzenie Jestem Bogiem, któremu towarzyszy pojmowanie tego, co ono w sobie zawiera, uleczy każdy stan natychmiast. Jeżeli je pojmujecie i nie widzicie nic oprócz tej prawdy, tylko ta prawda może się przejawić. Lecząc siebie lub kogoś innego, postrzegajcie i głoście, tylko wieczną jedność z Bogiem. Światło to promieniuje natychmiast, gdyż jest to światło prawdziwe, a wówczas wiemy, że istnieje w nas jedność, tak jak w każdym innym. Wszystko się dokonało. I to jest Światło Chrystusowe. Zasada Chrystusowa.
10. To eliminuje teorię, iż trzeba specjalnie pracować nad gruczołami, nad różnymi ośrodkami ciała, nad swym ciałem lub leczyć chorobę, gdy ją stwierdzicie. Fizyczność znajdzie swe miejsce, gdy tylko pojmiemy tę jedność podstawową. Gdy stan ten nastąpi/gruczoły i wszelkie funkcje cielesne zostaną pobudzone, aż będą harmonijne. Każdy atom ciała będzie pobudzony i popchnięty do działania w doskonałej koordynacji z duchem. To duch jest tym, co ożywia. Nie możecie podnieść działalności ciała do harmonii z duchem przez procesy umysłowe, gdyż duch jest ponad umysłem, tak jak niebiosa są wysoko nad Ziemią.
Jeżeli Bóg jest wszystkim, a człowiek jest stworzony na Jego obraz i podobieństwo, to jak człowiek może wzrastać, jeśli nie przez rozszerzenie swej świadomości dla ogarnięcia wielkości swego stanu stworzonego? On zaprawdę nie dochodzi do niczego, jeżeli nie odkryje tego, co już jest. Rzecz polega na tym, czy odkryje on siebie częściowo, czy też odsłoni ostateczny fakt od początku. Mędrcy wszystkich wieków uczyli, że to ostatnie jest prawdziwą drogą. Czyż nie wiecie, że jesteście Bogami i Synami Najwyższego - te słowa wzywają człowieka z powrotem do jego początku, który jest jego doskonałością w Bogu i u Boga.
11. Dziesięcioro przykazań bożych nie jest zobiektywizowanym prawem Boga - Mojżesz próbował przez nie dać prawidło postępowania mentalnego i moralnego, lecz nie ma takiego postępowania poza prawem ducha, a świadomość działania ducha musi być odróżniona jako jedyne prawo rządzące. Twierdzenie: Gdy jesteście jednym z prawem, nie zechcecie czynić tych rzeczy - było początkową myślą, lecz zostało przetłumaczone: nie powinieneś. Jeśli jesteście w obrębie prawa harmonii, nie będziecie wytwarzali dysonansów, ale samo wstrzymywanie się od wytwarzania rozdźwięków nie stawia was w obrębie prawa harmonii. Powstrzymywanie się od rozdźwięków pociąga za sobą tylko bezczynność, a to nie stworzy na pewno muzyki ani nie wyrazi harmonii. Tylko czynne wykonywanie prawa wywołuje skutki współmierne do prawa życia - jest aktywne, a nie pasywne. Jest to czynienie prawdy, a nie wstrzymywanie się od tego, co prawdą nie jest. 12. Jeżeli posłuszni jesteście samemu prawu, automatycznie wstrzymacie się od czynienia pewnych rzeczy, nie objętych naturalnym działaniem prawa. Nie uczynicie tych rzeczy, jeżeli idziecie z prawem, ale nie spełnicie wcale prawa przez unikanie pewnych rzeczy, będziecie tylko posłuszni własnemu uznaniu. Nie będziesz (nie powinieneś) było prawem Mojżesza, tak jak Mojżesz je podał. Przykazania były emanacjami Sefirotów Drzewa Życia. Fakt ten osłonił i zobiektywizował dla ludu, lecz kapłanom podał prawdziwe znaczenie w Talmudzie.
Jeżeli człowiek ma pewien stopień świadomości, automatycznie nie wyraża on tego, co jest jej przeciwieństwem. Z drugiej strony, wyeliminowanie pewnego sposobu postępowania nie stwarza przeciwnego stanu świadomości. Działanie, a nie bezczynność, daje wyniki twórcze. Dobrze jest w stanie ignorowania prawdy, unikać biednego postępowania, ale nie to prowadzi do oświecenia. Jeżeli jesteście nieszczęśliwi, nie staniecie się szczęśliwi przez samo powstrzymanie się od działania nieszczęśliwego. Z drugiej strony, jeżeli jesteście szczęśliwi, nie działacie ani nie wyglądacie tak jak ten, co jest nieszczęśliwy. Może to być przedstawione na różne sposoby.
13. Gdy Bóg mówił do Mojżesza głośnym głosem, jak podano, nie znaczy, że mówił hałaśliwie. Bóg jest głosem dźwięcznym, który wnosi światło do przejawu. Mojżesz powiedział dźwięczny głos, a nie głośny głos. W tym jest duża różnica. Jeżeli mamy dźwięczny głos, głos ten fest jedyny i wnosi światło w istnienie. Daje nam tę moc. Może on być zupełnie poza hałaśliwością, czyli być bez dźwięku. Oto, do czego dochodzimy dzisiaj - bezdźwięczność dźwięku. Taki głos jest poza wszelkim hałasem? przy nim nie zwracacie uwagi na hałas, gdyż jesteście w glosie dźwięcznym, czyli w zasadzie zdecydowanej.
14. Dźwięczność jest całkowitością, a gdy Bóg przemówił dźwięcznym głosem - mówił On w pełni Siebie. Jest to tak, jak my mówimy o jakiejś osobie, że włożyła całą siebie w to, co mówiła. Tylko wtedy, gdy cała natura jest obudzona i działa, głos jest dźwięczny, czyli mówimy dźwięcznie.
Być zdrowym, to znaczy być całkowitym, być pełną jednostką. Nie ma zdrowia bez całkowitości. Zdrowy budynek albo zdrowy most jest konstrukcją złożoną z wielu jednostek, związanych ze sobą w jednostkową całość. Nie pomyślicie o budynku, złożonym z wielu części, z których wszystkie są oddzielone, jako o zdrowym budynku. Zdrowie i całość są synonimami. Zdrowy głos w tym przykładzie, jak zdrowy umysł w lekcji poprzedniej, odnoszą się do zjednoczonej świadomości w działaniu. Żaden człowiek nie jest zdrów, jeżeli myśli o sobie jako o istocie cząstkowej, wyodrębnionej - ani umyśl jego nie jest zdrowy, gdy funkcjonuje częściowo oraz nie mówi on zdrowo, jeżeli wypowiada tylko pól prawdy. Prawda jest tym, co jest prawdziwe z Boga, gdyż Bóg jest wszystkim i jest jednią.
Nie mówimy w części ani w żadnym oddzieleniu, lecz w zupełnym zjednoczeniu (z jednością). Gdy Bóg mówił do Mojżesza: Jam Jest, Który Jest i poza Mną nie ma innego, mówił On głosem dźwięcznym, gdyż niczego nie wykluczał z tego, co głosił, lecz działał jako pełna jedność. Jest to szczególnie pouczające wobec chybionego pojęcia psychologii, że umysł jest czymś podzielonym na sekcje, czy działy złożone z wielu operacji. Jest to hipnotyzm niezdrowia. Im bardziej zróżnicowany, tym niezdrowszy staje się umysł. Obserwujcie pewnych ludzi oddanych selektywnej funkcji umysłu, koncentrujących się na tym i owym, i poruszających swój umysł dokoła jednej sekcji w danym czasie. Są oni nadzwyczaj niezdrowi i nigdy nie są w sobie zabezpieczeni; równie niebezpiecznie jest iść za nimi, prowadzą bowiem tylko do zamieszania. Mogą pozyskać wielu zwolenników, gdyż grupy ludzi niezdrowych mentalnie, gromadzą się chętnie w organizacje, lecz to wreszcie wytwarza największe niewolnictwo, zwłaszcza dla tych, którzy tak zwodzą ludzi. Zdrowie - to całkowitość, jedność. Ja jestem Bogiem, mówione w świadomości tego, że stanowicie jedno z całością i że całość ma centrum w was, i że się poruszacie, i włączeni jesteście w operacje całości - jest jedynym zdrowym twierdzeniem, gdyż jest ono pełne. Żadna konstrukcja nie jest pełna, dopóki nie stanie się jednością i żaden człowiek nie jest pełny, dopóki się nie stanie pełną jednością w Zasadzie i z Zasadą.
15. Nie powinniśmy zatrzymać naszego postępu na organizacjach i systemach, czy to ortodoksyjnych, czy metafizycznych, gdyż są one częściowe, sekciarskie i uczą doktryny, która mniej lub bardziej uwikłana jest w idee oddzielności. Są one tylko stopniami w ludzkim pochodzie ku odkryciu samego siebie. Nie możemy się zatrzymywać w żadnym punkcie, nie stając się ortodoksami. To ostatnie doprowadza do załamania się, nie pozwalając na dalszy postęp.
Gdziekolwiek jakaś grupa, rasa czy naród uważa się za lud wybrany, wyróżniający, w pewnym sensie pozostający w bezpośrednim stosunku do Boga lub wyróżniony przez Boga - nie jest on zdrowym ludem i jego nauki nigdy nie są zdrowe. Bóg nie zna wyróżniania osób, a Jego stworzenie cale jest Jego przejawem i jest włączone bezstronnie w Niego. To nie może być tak, aby jedni ludzie byli wybrańcami Boga, a inni byli przez Niego pominięci. Wszyscy ludzie są Bogiem w przejawieniu, tak samo jak wszystkie formy życia roślinnego są przejawem przyrody. Równość jest w faktach, a równość zewnętrzna zależy od stopnia, w jakim ucieleśniliśmy ją przez pojęcie faktu uniwersalnego.
16. Oto, gdzie tak wielu ludzi zostaje zamieszanych w twierdzenia lub przeczenia. Oczywiście, że wiele współczesnych kierunków myślowych uwikłało się w tę rzecz, gdy zaczęło przeczyć. Przyczepiają do siebie stan, jaki nie istnieje, a wtedy, gdy czują ten fałszywy spływ własnej reakcji mentalnej, nazywają to złośliwym magnetyzmem zwierzęcym. Zaczynają wpadać we wpływy psychiczne i więzną w nich przez ich powtarzanie.
17. Istotnie nie pracuje we właściwy sposób ten, kto przeczy. Przeczenie oddziela nas od ducha, gdyż się zatrzymujemy, aby rozważyć coś, co określamy jako nie duch. W duchu nie ma oddzielenia; a więc jest to tylko odłączenie się człowieka, przez które zostaje on uwikłany w fenomenalizm. Mojżesz określił wszystko fenomenalne jako odłączone od ducha.
Kościoły ortodoksyjne widocznie popadają w zamęt, gdyż dopuszczają odłączenie. Wybudowały one wielki wizerunek w niebie, nazywają go Bogiem. Jest to psychiczne określenie, które widzą wierząc, że wizerunek ten mówił do nich, podczas gdy to ich własny głos mówił do nich przez wpływy psychiczne. Głos Boga mówi w człowieku, jak uczył Jezus: - jest to Ojciec wewnątrz nas.
18. Zaprzeczenie ograniczenia (szatana) przez Chrystusa, nie było głoszeniem jego nieistnienia, lecz po prostu porzuceniem idei, która była zupełnie fałszywa. On nie liczył się z nią wcale.
19. Mojżesz mówiący o oddzieleniu nieba i Ziemi oczywiście rozumiał, że Ziemia to zewnętrzność. Stan ten ma być przezwyciężony, a to przezwyciężenie jest tylko w myśli. Mojżesz chciał nauczyć, że niebo i Ziemia powinny być pełne i być zawsze jednością. Porzucał on Ziemię całkowicie, a wtedy pozostawała postawa zasady. Wiedział na pewno, iż forma jest pełnym wcieleniem ducha jako życia.
Postęp dokonuje się nie przez zaprzeczenie, lecz przez stale praktykowanie jednoczenia wszystkich rzeczy ze źródłem. Wszystkie rzeczy zjednoczone ze źródłem zaczynają przejawiać swe podobieństwo do źródła, a pozór czegoś przeciwnego znika, jak niewiedza w obliczu wiedzy lub jak cienie wobec światła. Operować faktami znaczy rozwiać ułudę. Pracować ułudą znaczy pracować niczym i nie dokonać niczego. Aby czegoś dokonać, trzeba pracować czymś. Coś nigdy nie może być zrobione z niczego.
20. To właśnie chciał powiedzieć Hiob, mówiąc: Jednak ja ujrzę Boga w moim ciele. Jest to wyrażone nawet w Upaniszadach. We wszystkim uprzytamniajcie sobie Jaźń Chrystusa i dostrzegajcie rzeczywistość, zamiast zróżnicowanego ciała fizycznego. Ciało jest promienną i czystą substancją duchową, i wykaże to, gdy myśl o jego materialności ustąpi miejsca prawdzie, iż ciało w swym prawdziwym stanie, jest promiennym światłem Boga, przez które i w którym, Bóg się przejawia w Swej duchowej doskonałości.
21. Ciało nie potrzebuje być uduchowione; ono już jest duchem w przejawieniu, tak samo jak woda jest tlenem i wodorem w formie przejawionej. Woda stanowi jedno ze swym źródłem - i w nim, i w swej naturze jest z nim identyczna. Odłączyć tlen i wodór od wody, byłoby to rozłączyć samą wodę. Ciało wasze jest świątynią Ducha - Boga Żywego, porównywalnie w taki sam sposób, a gdy jest złączone ze swym źródłem, staje się czyste i doskonałe jak promienne światło - światło, które było na początku, i z którego ukształtowane były wszystkie rzeczy. To, co sprawia, że ciało wydaje się nam inne, to nasza zamroczona mentalność, która stanęła między ciałem a jego prawdziwym źródłem. Ciało, świątynia Boga Żywego - stało się jaskinią zbójców, okradających je z jego prawdziwej, podtrzymującej je Zasady. Czy wasza twarz promieniuje radością, czy jest przyćmiona smutkiem, jest to ta sama twarz, choć wygląda różnie pod różnymi wpływami. Ciało jest tak samo przejawione duchowością i duchową substancją, czy jest chore, czy zdrowe. Tylko wpływ na nie musi być zmieniony. Kiedy świadomość jest rozszerzona do swego prawdziwego stanu poznania całości i jedni Boga, ciało automatycznie przejawia ten stan. Jest to wtedy powrót ciała do swego prawdziwego stanu - do promieniującej substancji Słowa Bożego.
22. W Modlitwie Pańskiej Ojcze nasz, któryś jest w niebie, nie było wskazania, iż niebo jest gdzie indziej. Jezus pragnął powiedzieć - jak to określa sanskryt oryginalny - o wszechobecnym pokoju wewnętrznym i harmonii. To jest niebo, w jego prawdziwym znaczeniu. Królestwo niebieskie jest wśród was. W Modlitwie Pańskiej jest sens wewnętrzny, który nie może być podany inaczej, niż tylko osobiście i ustnie. Gdyby człowiek rozumiał ten sens wewnętrzny, byłby w królestwie niebieskim. To pociąga za sobą zupełne poddanie tego, co nazywamy jaźnią - Wielkiej Jaźni, będącej jedyną rzeczywistością, jaźnią duchową, gdyż nie ma innej jaźni. Ci, którzy się wznieśli, idą tą ścieżką i wchodzą tam, gdzie wszystko zostaje wzniesione do Ducha. Tak człowiek poznaje siebie jako Boga.
23. To trudne jest do zrozumienia dla wielu, gdyż myślą o sobie tylko w kategoriach myśli świadomej. Wszystkie takie myśli muszą być odrzucone. Urzeczywistnienie obejmuje umysł świadomy wtedy, gdy umyśl chrystusowy stał się pełną świadomością. Wszelka myśl zrodzona w naszej świadomości, różniąca się od prawdy, winna być zarzucona. Miał to ma myśli Chrystus, mówiąc: Zaprzyj się samego siebie. Zarzuć własną ocenę siebie samego i przyjmij siebie takim, jakim jesteś w ustosunkowaniu do całości: jest to odrzucenie wszystkich stanów zjawiających się zewnętrznie, na rzecz planu architektonicznego za tym wszystkim. Umysł chrystusowy jest zawsze umysłem boskim.
Królestwo rzeczywistości jest dokoła nas, a jedyne przejście, jakiego potrzebujemy dokonać, polega na odrzuceniu pojęcia, że jest ono gdzieś daleko. Wszystko, czym jest Bóg, jest we wnętrzu wszystkich ludzi i dokoła wszystkich ludzi, a sam człowiek objęty jest całkowitością Boga. Musi on to przyjąć, a przyjmując to i żyjąc z tym w harmonii, staje się świadom tego.
24. Gdy jakiś człowiek dochodzi do prawdziwej wiedzy o Bogu, prace jego będą dokonane bezzwłocznie. Jeżeli będzie zupełnie w jedności z Bogiem, będą one skończone natychmiast Jezus powiedział: Dokonało się, i wtedy przechodził zaraz do innych dokonań. Gdy my sami uznajemy doskonałość, stajemy się samą doskonałością. Nie potrzebujemy innego uznania. To wszystko jest Bogiem, gdy to tak ujmiemy.
25. To było jedyną pretensją, jaką ludzie mieli do Jezusa dwa tysiące lat temu. Uważam za bluźnierstwo to, iż uważał siebie za Boga, gdyż stan ich hipnozy nie mógł zgłębić tajemnicy jego postawy, która jest prawdziwym stanem wszystkich ludzi. Gdybyśmy to samo głosili ludziom nieoświeconym, pogrążonym w niewiedzy, co do prawdziwego stanu całego stworzenia, oskarżaliby nas o bluźnierstwo, tak samo jak oskarżali Jezusa Chrystusa przed dwoma tysiącami lat. Cóż nam do tego? Dopóki się troszczymy o to, co myślą ludzie, dopóty będziemy poddani hipnotycznemu zaczarowaniu Ziemi. Ten, kto jest obudzony, nie głosi publicznie takich rzeczy światu profanów. Jedno ze znaczeń twierdzenia Jestem Bogiem, jest - Jestem cichy i milczący.
Przyczyna i skutek są jednym, a poznać prawdę znaczy być natychmiast wolnym. Poznać Boga jako zdrowie znaczy być natychmiast zdrowym. Znać Boga jako Opatrzność, jest to być natychmiast zaopatrzonym, gdyż jedno przesądza czy zawiera drugie. Nie może być oddzielenia.
26. Usiłowanie uczynienia Boga trójcą, przyszło przez pojęcie zróżnicowania jedności. Sprowadzenie wszystkich elementów do jednego elementu, czyli energii promieniującej, prowadzi do trójcy w jednym, czyli jedności i wprost bezpośrednio do prawdziwej trójcy, czyli triady - jako jedynego atrybutu Bytu. Jest to Duch Święty, całkowita jaźń, duch twórczy jako pełne działanie. Z chwilą gdy wysyłamy myśl naszą do Ducha Świętego, wysyłamy nasz byt do pełnego ducha twórczego w działaniu. Jest to ruch całości jako Jedność. Gdy Duch Święty zstępuje na was, jesteście świadomi, że całe działanie wewnątrz i na zewnątrz jest tylko pełnym działaniem Zasady w jej całości, bez najmniejszego poczucia oddzielności lub odchylenia. Jest to działanie jedyne.
Musimy dojść do zrozumienia, że jesteśmy w powrotnej drodze do domu Ojca, a nie, że się oddalamy lub błądzimy po niej. Idziemy naprzód ku jedności, a nie różności. Oto Bóg jest Jeden - jest pieśnią powracającej duszy.
27. Nie może być faktycznego grzechu przeciw Duchowi Świętemu. W tekście oryginalnym nie ma nic o odpokutowaniu za grzechy. Człowiek sam popełnia to, co sam nazywa grzechem i człowiek sam grzech odpuszcza. Syn Człowieczy na Ziemi ma moc odpuszczania grzechu. Nie może istnieć grzech przeciwko Duchowi Świętemu, gdyż dla człowieka niemożliwością jest podzielić nierozdzielne lub faktycznie oddzielić współdziałanie bądź raczej wspólne-działanie (uni-action) od Jedności. On zdaje się tylko czynić to. Oto, skąd przychodzi boskie prawo królów. Jeżeli król jest w swym boskim prawie, nie może popełniać błędów, a człowiek jako król nie mógł popełnić błędu. To dotyczy nie tylko jakiegoś króla lub rodu rządzącego jakimś narodem, lecz człowieka rządzącego sobą. Gdy włada on sobą, staje się królem. Każdy człowiek jest królem, gdy poznaje w sobie Boga i sprawuje swą władzę boską w celu zupełnego poddania każdej swej fazy idei jedynej.
Zamknięcie lekcji powinno być samo przez się wytłumaczeniem, lecz może być zilustrowane i rozszerzone według uznania bądź natchnienia nauczyciela. Głównym punktem całej lekcji jest odejście od utartych pojęć o człowieku, które doprowadziły go do poczucia oddzielności, i przywiedzenia go do świadomości jego jedni z całością wszechświata, do świadomości jego podobieństwa do całości i danie mu dostępu do wszystkiego, co się znajduje w nieskończonej przestrzeni.
28. Przedstawienie Boga przemawiającego do osób lub grupy ludzi, jako wyróżniającego poszczególną osobę lub grupę, jest fałszywe. To, co Bóg mówi do jednego człowieka lub narodu, mówi On do wszystkich ludzi i wszystkich narodów, gdyż stworzył On z jednej krwi wszystkie narody i nie wyróżnia On osób. Lecz przez tę fałszywą interpretację człowiek wytworzył pojęcie Boga rasowego i narodowego. Z tego wynikły wojny religijne i potworzyły się poszczególne grupy jako narody. Kościoły ortodoksyjne, według dr. Lymana Abbota, przyczyniły się bardziej niż inne wpływy do cofnięcia się cywilizacji, z powodu wzajemnych nienawiści. Pierwszym warunkiem przy przedstawianiu ludziom Boga jest widzenie, dostrzeganie od razu światła, które emanuje z ich własnej istoty i każdego człowieka jako będącego jednym i tym samym światłem oraz zrozumienie, iż Bóg przejawia Siebie jednakowo wszystkim istotom i przez wszystkie istoty bez wyróżnień. Z chwilą, gdy kierujecie wzrok na to światło, jesteście od razu w pełnej świadomości, a mianowicie w Boskiej Świadomości, a tam nie może być oddzielności. Bez poczucia oddzielności nie może powstać oddzielność w wierzeniach, rasie lub narodzie - a więc nie może istnieć walka (wojna).
29. Przypomnijmy epizod o Emilu (vide 11, s. 9), który rozdzielił szakale, walczące nad tułowiem zabitego zwierzęcia. Powiedział on: To nie jest dzieło jaźni człowieka, lecz Boża Jaźń to sprawiła. Chciał przez to powiedzieć, że gdy uwolnicie się od lęku przed dzikim zwierzęciem i promieniujecie Bożą Jaźnią, wtedy następuje spokój i harmonia. Zwierzęta wówczas wróciły razem i pożywiły się w zupełnej harmonii, zamiast walczyć ze sobą.
30. A teraz opowiemy o naszym doświadczeniu przejścia przez ogień (t.I,s. 53-54) i o tym, co tkwiło u podstawy tego. Mistrzowie powiedzieli nam później, że podnieśliśmy nasze wibracje do tego stopnia, iż nie było konfliktu między nami a ogniem, lecz była doskonała harmonia i jedność. Zetknęliśmy się najwyraźniej z ogniem szalejącym dokoła nas, lecz nie czuliśmy gorąca ani żadnej przykrości. Nasze ubrania pozostały nietknięte. Pokazał to w Londynie niedawno, młody hinduski jogin, w warunkach ścisłej kontroli naukowej. Obrazy tego doświadczenia pokazywane były w Ameryce na filmie, a Edwin C. Hill, słynny komentator wiadomości, opisał ten fakt dość szczegółowo. Kopie tego komentarza wysłano do stu nauczycieli, prowadzących w klasach lekcje na ten temat
31. Życie mistrzów jest po prostu życiem bożym. Mawiają oni zawsze: Życie jest światłem. Z chwilą gdy wyrażamy światło, emanuje życie. Jeżeli żyjecie życiem, wtedy wiecie i ta Wiedza jest pełna, Nie jest to życie ascezy lub trzymanie się na uboczu. To jest Życie i Światło złączone, w całości. 32. Każdy może złamać pozorne więzy stanu, które nie są boże, przez zupełne ich porzucenie. Tak nas uczono od dzieciństwa. Jeżeli stan dysharmonii wystąpił w naszym otoczeniu, pomijaliśmy go zupełnie. Mistrzowie czasem przez setki dni nic nie jedzą. Nie są oni związani w żaden sposób, lecz nie jedząc rzeczy zewnętrznych, karmią się praną, czyli substancją duchową - otaczającą ich zewsząd - która jest asymilowana dla bezpośredniego i całkowitego podtrzymania ciała. Rośliny żywią się praną, a gdy człowiek się żywi roślinami, absorbuje także prane. Człowiek może pobierać prane jeszcze łatwiej niż rośliny, jeżeli tego zechce.
33. Nie byłoby mądre dla Zachodu odrzucić Biblię dla Bhagavad-Gity. Nasza Biblia jest o wiele ważniejsza dla świata zachodniego, ponieważ nie rozumiemy Bhagavad-Gity, Jednak dla Wschodu jest ona najlepsza. Zachód mógłby z korzyścią ją czytać, gdyż uniknąłby konieczności przebrnięcia przez folklor i błędne przekłady Biblii. Filozofia Wedanty w większości wypadków jest najlepszą interpretacją nauk mistrzów, Wielu ludzi bierze bardziej uproszczoną myśl i może przyswoić sobie te idee przez Wedy. Wtedy można przejść do Wedanty.
34. Wytłumaczeniem trudności w rozumieniu rzeczy duchowych przez ludzi Zachodu jest fakt, że świadomość zachodnia była zawsze ucieczką od Zasady, gdyż nie wiedzieli oni, co znaczy Zasada. Popadali w błąd w dużym stopniu przez aprobowanie nauk swych filozofów, iż Zasada jest czymś nieznanym. Umysł mistrza wie, czym jest Zasada, więc możemy akceptować Zasadę i wiedzieć, co ona znaczy. Musimy przyjąć cel, dla którego pracujemy albo wcale nie będziemy pracowali.
35. Nie możecie jechać do Indii z duchem egotyzmu, egoizmu i wyrachowania, gdyż uzyskacie z Indii niewiele ponad to, co możecie uzyskać w tym stanie z lekcji z Biblii lub każdego innego źródła prawdy. Wprawdzie nie ma nic współmiernego do takiej postawy. Od Indii otrzymacie to, co zabieracie ze sobą. Nie chodzi wcale o podróż do Indii; jest to stan wszędzie obecny, jeżeli go możecie osiągnąć.
36. Nie chodzi o podróż do Indii, studiowanie Biblii, czy Bhagavad-Gity. Trzeba odejść od całego tego zamieszania, jakie zatruwa umysł i od złych stanów zeń wynikających. Wtedy można doznać wielkiego podźwignięcia duchowego przez Biblię lub inne źródło. Zaczynamy rozumieć, że czerpiemy z Biblii to, co przynosimy do Biblii. Samo zdecydowanie nasze, by wydobyć prawdziwe znaczenie z tej księgi, otworzy nam jej tajemnice w pewnym stopniu. Gdy czytamy Bhagavad-Gitę lub jakąkolwiek inną księgę, musimy przyjąć tę samą postawę. Oczywiście na ma w Biblii niczego, czego by nie interpretowano w Bhagavad-Gicie, Mahabharacie i Wedach. Oto - skąd przyszła cała wiedza, zawarta w Biblii.
CZŁOWIEK.
1. Tak jak w poprzedniej lekcji nie można było rozważać natury Boga bez włączenia do niej człowieka, tak i w tej nie będzie możliwe rozważać człowieka bez dalszego zastanawiania się nad Bogiem. Jedno przesądza o drugim i są one nierozłączne. Niemożliwe jest mieć króla bez królestwa ani królestwa bez króla. Nie da się pomyśleć o Stwórcy bez Jego stworzenia i nie ma tworu bez Stwórcy. Są to dwa aspekty jednej rzeczy i bez jednego nie może być drugiego. Człowiek jest przeto niezbędną częścią całości.
2. W mniemaniu mistrzów człowiek jest naturalny (autentyczny), gdy jest zawsze czynny i jest tym, przez którego działa Zasado, i przez co się ona przejawia, jak często określają: Człowiek wypromieniowujący Boga, człowiek stający się Bogiem, ideał wszelkiej doskonałości, Bóg wyselekcjonowany, ale całkowicie uniwersalny. Selekcja nastąpiła oczywiście i całkowicie przez myśl człowieka. Mistrzowie sugerują, iż człowiek musi dokonać selekcji, lecz nie może ona wynikać z naruszenia całości lub pełnej Zasady, czyli Ducha. Znaczy to oczywiście, iż człowiek nie oddala się nigdy od swego prawdziwego bytu, czyli prawdziwego pochodzenia. Każdy człowiek jest własnym decydującym czynnikiem, a czynnik ten zawsze stanowi jedność z Zasadą - nigdy nierozłączny, nie zależny od niczego prócz Zasady.
Sprowadzają nas do wieczną jedni wszechrzeczy i nie znającego rozłączenia stosunku Boga i człowieka. Ten punkt nie może być dość mocno podkreślony, gdyż oświeceni uczyli zawsze, że nie ma Boga i człowieka, a jest tylko Bóg. Człowiek jest jednostką w nieskończoności i z nieskończoności, i jako taki ma w sobie wszystkie potencjalności nieskończoności, i wszystko z niej jest mu dostępne. Człowiek jest jednią we wszechświecie i ze wszechświatem.
3. Człowiek jako taki nie może być nigdy organizmem niezależnym, gdyż jest nierozłącznie zjednoczony z calowi?. Jakże mógłby on się odsunąć od Nieskończoności? On tylko sobie wyobraża swą izolację i ta wyobraźnia jest jedynym źródłem ograniczenia. Lecz to jest tylko imaginacja. Zasięg jego wolnej woli lub prawo do selekcji nie może być wyniesione poza jego wyobraźnię, gdyż w rzeczywistości jest on zawsze zjednoczony ze swym źródłem i jest w nim. Potrzebuje tylko pozbyć się próżnych wyobrażeń i przyjąć nieuniknione, a natychmiast jest na właściwym miejscu w systemie uniwersalnym. Jesion tylko w tym sensie królem, żerna przywilej wykonywania praw królestwa, a każdy król, który się nie liczy z prawami swego królestwa, nie pozostaje długo królem. Królewskość podlega prawom królestwa, tak samo jak poddani, gdyż wszyscy są jednostkami w jednym systemie z prawem obowiązującym w każdym czasie. Tylko dzięki wiążącym wpływom prawa, królestwo pozostaje harmonijną jednią.
4. Człowiek jest trójcą w jednym, lecz trójca ta nigdy nie jest rozdzielona - jest zawsze jednością. Gdy zrozumiecie człowieka, zrozumiecie wszystkie jego atrybuty. 5. Grecy wiedzieli o tym i wyrazili to w słowach: Poznaj samego siebie. Widoczne jest, że nie zaczęliśmy poznawać siebie, naszej ważności, naszej boskości; boskości znaczącej oczywiście, że Człowiek jest częścią całości i jako taki wie wszystko i jest wszystkim w przejawieniu.
5. Nie może być trójkąta, jeśli trzy linie stanowiące jego boki nie są połączone w jedność; wtedy są tylko trzema liniami - a nie trójcą. Człowiek ewoluuje ku domowi swego Ojca, a postęp człowieczy w tej dążności polega na odkryciu siebie jako jedni; jest on niezróżnicowany w położeniu, jakie zajmuje na planie uniwersalnym.
Człowiek nie może być organizmem niezależnym we wszechświecie, gdyż cala jego istota zależna jest od źródła, z którego przyszedł, a całe jego mistrzostwo zależy całkowicie od zajęcia miejsca we wszechświecie. Jest to powrót marnotrawnego syna do domu Ojca swego, do punktu, w którym On przebywa i żyje w ustosunkowaniu do swego źródła. Sam z siebie nie może on być niczym.
6. Dla człowieka zawsze jest możliwe podniesienie świadomości do punktu, w którym staje się on bogopodobny. W boskim prawie królów była to pierwsza myśl. To nie król miał stawiać siebie w roli jedynego, boskiego władcy - cały rodzaj ludzki powinien być boskim władcą i rządzić jak królowie, lecz zawsze z miłością, która jest służeniem. Człowiek stanowi jedno ze swą boskością i wtedy zawsze oddany jest służeniu; nigdy też nie wywyższa się nad innych. Jeżeli jest egotystą - niweczy siebie. Nie może być nim długo. Królewskość człowieka wyrasta z jego poczucia jedności z całością, a egotyzm z poczucia oddzielności ego, dlatego jest największym pogwałceniem naturalnego prawa jego bytu i stwarza najbardziej katastrofalne skutki.
Boskie prawo królewskie, boskość człowieka zawiera siew wykonywaniu mocy, jaką mu daje jego położenie we wszechświecie, nie przez rządzenie innymi, lecz przez Władanie % obrębie własnego królestwa, siebie samego^ zgodnie ż prawem; które rządzi rzeczą wszelką. Większy jest ten, kto rządzi swą duszą, niż ten, kto zdobywa miasto. Wewnętrzny Władanie jest mistrzostwem mistrzów. Mistrz nie papla o swym mistrzostwie. Chrystus nie usiłował odsłaniać swej boskości, chyba żeby ludziom otworzyć oczy na ich boskość.
7. Tłumaczenie Biblii w kontekście, gdzie głosi, iż człowiek był stworzony na obraz i podobieństwo Boga, jest błędne. Powinno ono brzmieć: Człowiek jest obrazem Boga. Ta ortodoksyjna koncepcja wywołała największe zamieszanie. Wszyscy tak myślący próbują uczynić Boga na obraz człowieka i przy takiej postawie stworzyli coś, czego człowiek nie może zrozumieć. Człowiek może zrozumieć siebie, ale jeśli myśli o Bogu jako o innej osobowości sobie podobnej, tylko w większych proporcjach, nie zrozumie nigdy prawdziwego stosunku miedzy sobą a swym źródłem. Lecz jeśli pojmie, iż jest czymś uniwersalnym, zindywidualizowanym lub że jest on czymś indywidualnie, czym Bóg jest uniwersalnie, ma podstawę, aby coś zrozumieć. Jam jest Bogiem jest wielkim stwierdzeniem. Należy ono całkowicie do człowieka. Obraz lub podobieństwo oznacza dokładność w starym sanskrycie. Nazwa i natura przyczyny i skutku są zawsze zamienne, gdyż jedno jest w istocie odpowiednikiem drugiego, Aktywność przyczyny jest życiem i formą skutku.
Człowiek jest uosobieniem boskiej zasady, czyli indywidualnością wszechświata. Jest on Bogiem osobowym, czyli ucieleśnieniem wszechświata i bezosobowości.
8. Niektórzy ludzie w zupełnie naturalny sposób pytają * czemu (jeśli to jest prawdą) Jezus mówił zawsze: Jam jest Synem Bożym, lecz nigdy Jam jest Bogiem. Ale jest to tylko jedno z jego oświadczeń. Mówił on także: Ja i Ojciec jedno jesteśmy, Potem tłumacze nie umieli zrozumieć następnego zdania: Jesteście Bogiem, jeżeli przedstawiacie Boga, dlatego ja przedstawiam dla was Boga, zupełnie to opuszczali A jednak mówił on: Ten, co mnie widział, widział Boga-Ojca.
9. Należy pamiętać również, że Jam jest Bogiem, było dla starożytnych imieniem niewymawialnym. Istniała teoria, że nie może ono być słyszalne, wypowiedzi jego zachodziły w ciszy (milczeniu) własnych dusz ludzkich, a jedyny sposób wypowiadania polegał na naturalnym promieniowaniu wiedzy, doskonałości i mocy, jakie emanowały z tej wewnętrznej tajni stwierdzenia Ojciec, który widzi tajnie, wynagrodzi cię jawnie - taka jest myśl. Jest to Milczące Imię Milczącej Istoty Boga, wewnętrzny i uniwersalny Fakt całego stworzenia. W poprzedniej rozmowie zauważyliśmy, iż inne znaczenie twierdzenia: Ja jestem Bogiem, jest Ja jestem Milczący. Jam jest Bogiem, to milczący świadek faktu uniwersalnego wewnątrz natury człowieka. Jest to ukryte w imieniu Jezus Chrystus, i to jest tajemne imię każdego człowieka, mającego oddech, a tym imieniem jest tchnienie.
10. Za bluźnierstwo było uważane stwierdzenie tego głośno i ludzie ż czasów Chrystusa wypowiedzi jego tak formułowali, że imię nie wypowiedziane było stosowane do niego samego. Potępili go przez swe własne ujęcie jego wypowiedzi. Lecz on był wierny prawu mistycznemu i chociaż wiele z tego co głosił potwierdza ten fakt, nie wypowiedział go. Tyś powiedział, Jam jest, Kto mnie widział, widział Ojca - wszystko potwierdza ten fakt, lecz cokolwiek mówił on w swym sercu, nigdy nie przypisywano mu głoszenia na zewnątrz faktu, że Jam jest Bogiem. Istnieje teoria, iż człowiek sam jest Słowem, a sama jego obecność we wszechświecie jest wymowną oczywistością i nie potrzebuje więcej słów. Na początku było Słowo, a Słowo stało się ciałem, a gdy człowiek ukazuje się w stworzeniu, jest on Słowem, niewymawialnym w dźwiękach lub sylabach i jest on dopełnionym Słowem, taki, jak jest Jeżeli ja jestem tym, żywym tego wcieleniem, to jest samo przez się oczywiste i nie potrzebuje dalszych projekcji. Wszystko mówione z tą świadomością jest autorytetem wszechświata, mówiącego z całą mocą na niebie i na Ziemi.
Słowa Ja jestem Bogiem, nie oznaczają tego pojęcia, jakie człowiek ma o sobie, lecz się odnoszą do zaplanowanego, idealnego człowieka nadduszy. Z tego powodu mędrcy nigdy nie głosili światu, iż Jam jest Bogiem. Wiedzieli oni o tym w sobie, potwierdzali to przed Bogiem, lecz przed światem stawali się wyraźnym f aktem, który świadczył samoistnie. Jest to Arka Przymierza, ciche potwierdzenie tajemnego ustosunkowania, istniejącego między Stwórcą a stworzeniem.
11. Ta myśl wyrażona była w wypowiedziach: Zanim Abraham był, Jam jest, gdyż człowiek jako ukształtowany aspekt Boga uniwersalnego był zawsze i zawsze będzie Bogiem uwidocznionym. Jest tu odwołanie do starego sanskryckiego prawa Abrahama: A-Brahm, czyli Śwłatło-Bóg. Potem przyszedł Dawid, nosiciel światła: Ten, który przyniósł światło całej Ludzkości, i Maria-wyraz Zasady Twórczej. Możecie sprowadzić to wszystko do Ah Brahm, co znaczy Dziecię-Chrystus, jednoczenie sił wszystkich w celu przedstawienia Ideału Chrystusa światu, że człowiek jest Bogiem.
12. Nie powinniśmy czynić różnicy między człowiekiem uniwersalnym a człowiekiem indywidualnym. W każdym razie jest ona nie większa od tej, jaką czynimy między obwodem a centrum jakiejś strefy. W tej sprawie powstało najwięcej kontrowersji. Człowieka nie można dzielić - człowiek jest jednią, jednią z Bogiem. Ja i Ojciec jedno jesteśmy, powiedział prawdziwie Jezus. Rozszerzył jeszcze zakres tego, mówiąc: Gdy się modlicie, módlcie się do Chrystusa Bożego: włączcie siebie jako Chrystusa.
13. Mistrzowie nie mówią o Bogu i człowieku. Są oni zawsze jedno w ich rozważaniach; nie ma tam żadnego rozłączenia. Nie ma kapłana i oddzielnej kongregacji; kongregacja i kapłan istnieją jako jedność.
. Brahm jest jednym z imion Boga, a Braha znaczy Bóg. Zanim zostałem Bogiem indywidualnym - byłem Bogiem uniwersalnym, gdyż jeden zależy od drugiego. Są oni jedną i tą samą sprawą, zawsze nią byli i zawsze będą. Ja Jestem z wami zawsze.
14. Huxley i Darwin, i ludzie o podobnym nastawieniu, wnieśli dużo oczywistości w odniesieniu do człowieka śmiertelnego, próbując ustalić jego ludzkie bądź zwierzęce pochodzenie, w nadziei obalenia tępili stworzenia. Postawa mistrzów głosi boskość człowieka, twierdząc, że jest on pochodzenia boskiego i nigdy w żaden sposób nie został rozłączony ze swą boskością. Darwin, Huxley i inni im podobni opierali się na twierdzeniu, że nie ma żadnej Głowy, i to jest przyczyną ich niepowodzenia. W ogóle nie udało się im doprowadzić swych twierdzeń do Zasady. Ostatnie oświadczenie Darwina brzmiało: Poza tym, cośmy stwierdzili pozostaje Zasada, która jest dla nas tajemnicą. Nie ma przyczyny bez skutku i nie jest możliwe zrozumienie skutku bez uwzględnienia przyczyny.
Nie można człowieka przypisywać materii, gdyż materia nie wytwarza inteligencji ani inteligencja nie osiąga ducha. Duch jest przyczyną, a jako przyczyna obdarza swe stworzenia mocą myślenia i bytu, czyli wyrazem. Nie ma żadnego określenia dla niczego oprócz określenia ducha jako wyrazu, czyli przyczyny. 15. Oto, dlaczego Emil mówi: Możecie zrobić te rzeczy z taką samą łatwością, z jaką ja to robię - z prawdziwie dziecięcą prostotą. To były przyczyny wielkich czynów Jezusa, wykluczających wszelki egotyzm. Takie i większe rzeczy czynić będziecie.
16. Człowiek jako oddzielna istota nie może dokonać niczego. Z siebie samego nie mogę nic uczynić, powiedział Jezus. Człowiek, w sensie izolowanym, jest jak wózek uliczny, jak tramwaj odłączony od sieci drutów. Jako izolowany traci kontakt z wszelką mocą poruszającą, wielką przyczyną stojącą poza wszelką manifestacją. Aktywność, będąca przyczyną, jest nie tylko siłą motywującą, która tworzy, lecz jest też samym skutkiem, a jedyny sposób utrzymania się człowieka w działaniu, to przede wszystkim zachowanie kontaktu z tym, co go stworzyło. To Ojciec we mnie, On sprawia te czyny. Przyczyna musi być zawsze siłą poruszającą wewnątrz skutku, gdyż skutek sam nie mógłby się wprawić w ruch.
Zwyczaj przypisywania pewnych mocy innym, a odmawianie ich sobie jest praktyką, która wiecznie wzbrania człowiekowi dojść do własnego mistrzostwa. Myśl powinna zawsze być taka, że: Jeżeli on doszedł, to i ja mogę dojść także, gdyż ta, co w kimś spoczywa potencjalnie, istnieje potencjalnie we wszystkich. Dojście człowieka do szczytu jest tylko objawieniem siebie samego. On osiągnął, czyli przejawił to, czym Ja Jestem - tak należy to pojmować.
17. W swej wędrówce widzieliśmy wiele ras, różniących się jedna od drugiej powierzchownością i zwyczajem. Mistrzowie postrzegają to wszystko w świetle jednej świadomości. Jeżeli myślimy o tych rasach jako o różniących się ze sobą fazach świadomości, możemy łatwo stworzyć sobie rozłączenie z jednią. Różnica zawiera się tylko w aspekcie zewnętrznym, gdyż siłą motywującą jest dla wszystkich ten sam ideał wewnętrzny, którym jest Chrystus, czyli Jam Jest każdego człowieka. Musimy oceniać wszystkich ludzi z tego punktu widzenia, jeśli chcemy uniknąć pozorów zewnętrznych. Gdy wewnętrzne stanie się zewnętrznym, nie będzie różnicy zewnętrznej, a więc nie będzie walki, chciwości ani wojny. Wiele jest nasion i cebulek kwiatowych, lecz gdy każda urzeczywistniła się w formie zewnętrznej, wszystko jest jedną Naturą harmonijną.
Widzieć wszystkich ludzi jako ucieleśnienie tej samej postaci potencjalnej, postrzegać wszystkich ludzi jako Chrystusa - znaczy usunąć wszystkie różnice, gdyż rzeczy równe tej samej trzeciej, są zawsze sobie równe. To jest tajemnica nowego porządku rzeczy, w którym pokój i dobra wola zapanują na Ziemi. Chciwość i walka mogą się rozwijać tylko tam, gdzie występują różnice.
18. W takim aspekcie mistrzowie widzą reinkarnację. Według nich nie jest ona konieczna. Jest to tylko ludzka teoria. Mówią też, że jeśli światło jest umieszczone w środku pokoju, najrozsądniej jest iść prosto ku temu światłu. Po co ciągle krążyć dokoła niego? Jeśli idziecie wprost ku temu światłu, dosięgacie je i wcielacie, przebiliście się przez wszelkie reinkarnacje i Karmę całkowicie. To jest tylko niepowodzenie, błąd człowieka, nieumiejącego dojść do centralnego punktu, czyli faktu życiowego - błąd, który utrzymuje go w nieustannym kołowrocie żywotów. Jeżeli zaaprobuje on ten fakt centralny, który jest światłem oświecającym każdego człowieka na ten świat przychodzącego, dojdzie on do celu i ciągłe krążenie ustanie - dojdzie on do końca.
19. Wszystkie te wielkie zagadnienia, które dręczą umysły ludzkie, najzupełniej przezwycięża ten, kto żyje Byciem mistrzów lub życiem swego mistrzostwa. Jezus stwierdził wyraźnie, że: Prawda was wyswobodzi. Człowiek pozbywa się myśli, że nie jest Bogiem, przez odrzucenie twierdzeń negatywnych. Twierdzenie: Ja jestem Bogiem, utrzymywane zwykle tajemnie wewnątrz jego własnej natury, uwalnia go od negatywnego twierdzenia, że nie jestem Bogiem. Zawsze lepiej jest stwierdzać prawdę niż nieprawdę.
Czyż nie możemy dostrzec raz na zawsze, że to całe kręcenie się koło Ziemi mija się z celem i spowodowane jest unikaniem tego, co istotne? Przyjąć centralny fakt - życie, to uwolnić się zupełnie od wszystkich tych idei i procesów, stojących poniżej tego faktu. Gdy ktoś dochodzi, staje się wolny od procesów docierania; człowiek musi nauczyć się zacząć życie swe u Początku, który jest Bogiem.
20. Nawet nasza zdolność analizowania Jam Jest, jest bezpośrednim duchowym dowodem boskości. Gdyby jej tam nie było, nie moglibyście jej analizować ani by nie przyszło wam nawet na myśl usiłowanie jej analizowania. Konieczne jest tylko przyjęcie tej boskości, bez negatywnych myśli czy twierdzeń o niej, aby być jednym z nią. Analiza i wszelkie wysiłki ograniczania jej do formalnego ujęcia, powstrzymują was od te] jedności. Nawet w mechanice najpierw wytwarzacie jakąś rzecz, a dopiero potem tłumaczycie ją. Wszelkie usiłowania zanalizowania jej wpierw, oznaczają tylko niemożliwość tego. Jest to prawdą w odniesieniu do każdego kroku postępowego, nawet w naszym postępie materialnym. O ileż bardziej winna być stosowana taka procedura całkowicie poza naszym obecnym systemem ludzkiego rozumienia. Samolot nigdy nie był uznany przez świat za możliwość, dopóki nie zaczął latać. Teraz mamy nieskończoną ilość objaśnień, jak i dlaczego lata. Zawsze najpierw muszą przyjść fakty, a mogą być wyjaśnione później.
Co człowiek zdolny jest pojąć, tego może dokonać-jest to stare przysłowie, lecz ma ono jeszcze szersze znaczenie, gdyż co może on pojąć, tym JEST. Jest równie niemożliwe pojąć jakąś rzecz, która już nie jest faktem, jak niemożliwością byłoby oddychać, gdyby nie było powietrza. Funkcja w naturze człowieka wskazuje na fakt, którym się ona zajmuje. I fakt poprzedza pragnienie w człowieku, gdyż pragnienie jest uznaniem faktu i jego istnienia.
21. Jeżeli ktoś jest nadmiernie ostrożny i w pełni obudzony w sobie, wydawać mu się może takie przedstawienie boskości drogą ślepej wiary, lecz nie jest ona potrzebna. Jeżeli te rzeczy ujmiecie całkowicie ślepą wiarą, dokonacie znów rozdziału i nigdy nie dojdziecie do celu. O wiele lepiej jest powiedzieć: ja mogę, i wtedy przejść wprost do Jam Jest. Ja mogę jest faktem potencjalnym, lecz Jam Jest - jest jego urzeczywistnieniem w waszej świadomości Jezus powiedział: Jam jest droga, prawda i żywot. Nigdy nie możecie być tym, czym nie jesteście ani też nie możecie być czymś innym niż to, czym jesteście. Jeżeli możecie się stać czymkolwiek (jak może chcecie) - jesteście tym. Nie jest to sprawa stawania się, jest to sprawa bycia. Ponieważ przyjęliście postawę nie mogę w jakichkolwiek okolicznościach, czy warunkach - przyjęliście rozdział. Jezus powiedział, że nie możecie wchodzić w kompromis z grzechem, nie możecie odchylać się od faktu l zarazem wyrażać ten fakt
Ostrożność opóźnia; śmiałość nie jest arogancją, gdy operuje faktami. Jest to tylko przyjęcie tego, co dowiedzione już zostało wżyciu innych jako równie prawdziwe o nas. *
22. Kiedy Jezus spotkał się z propozycją zamiany kamieni w chleb, pojął wtedy, że kamienie już istnieją i są w manifestacji. Nie musiał więc zmieniać kamieni w chleb, gdyż wystarczyło, by wyciągnął rękę, a chleb już był. Co powinno być - to JEST, mówi nauka mistrzów. Nie trzeba się zajmować kamieniami, gdy zaistniała potrzeba chleba. Wiedział On, że jeśliby chleb był potrzebny, już by istniał, a wszystko co należało zrobić, to złożyć zań dzięki.
Nie ma potrzeby zmieniać jednej farmy w drugą, gdy ta druga też już istnieje równie prawdziwie. Wiedzieć, co jest ćwiczeniem umysłu, aby pracować w dziedzinie rzeczywistości, a nie próbować przerabiać coś w inną farmę rzeczywistości. 2 + 2 = 4, a 3 + 3 = 6 i nie trzeba przemieniać jednego w drugie. Jedno i drugie jest już faktem przejawionym.
23. Niemożliwe by było dla człowieka potrzebować czegoś, gdyby ono już nie istniało. Potrzeba oznacza fakt, a jedyne, co człowiek powinien zrobić, to dać potrzebie wystąpić, i przyjąć fakt zawarty w potrzebie, aby on już istniał. To, co powinno być - JEST. Prawdziwe jest to, co mówimy o ograniczeniu ciała fizycznego. - jest to całkowicie hipnotyczny wpływ umysłu. Nie ma to wcale podstawy w faktach. Człowiek wniósł poczucie materialności do istnienia, a nie ciało. Śmiertelne ciało jest dałem hipnotycznym, a kiedy człowiek się budzi z tego stanu hipnozy, całe jego doświadczenie staje się dla niego zmorą. Budzi się on, aby nie śnić więcej. Jeżeli czuje on potrzebę promiennego ciała duchowego, wolnego od ograniczeń i wyrażającego wspaniałe Ciało Świetlne, które jest jego ciągłym marzeniem, jest to zapowiedź w jego świadomości, pełnego obudzenia. Myśl, potrzeba, pragnienie są dowodem faktu, że taki stan już dlań istnieje, a jego jedynym dokonaniem jest przyjęcie jego istnienia. Ten idealny stan jest prawdziwym stanem człowieka.
24. Ciało nie potrzebuje przeduchowienia. Ono jest już duchowe, lecz fałszywe ludzkie wierzenia o nim zamknęły umysł człowieka na jego promienność i bezgraniczność. Duch jest zawsze duchem; człowiek stwarza materialność. Istnieje tylko jedno ciało, a ciało to jest duchowe. Jest to Świątynia Boga Żywego i Bóg jest w Swej Świątyni - niech Ziemia cała rozraduje się w obliczu Boga. Jeżeli nazywacie ciało materialnym, jest to zaprzeczeniem Boga i profanacja świątyni. Jeżeli to ciało lub jakikolwiek warunek nazywacie materialnym - przeczycie Bogu, wielbicie warunek: okoliczność materialną bardziej niż Boga. Oto, jak popadacie w hipnozę - złudzenie. Z chwilą, gdy przeczycie Bogu, jesteście pod wpływem ułudy, a z chwilą gdy patrzycie na ciało jako na rzecz materialną, jesteście pod wpływem hipnozy, w której przeczycie Bogu.
Nie przerabiacie swego ciała ani nie zmieniacie swego świata, tylko uznajecie rzeczywistość i oddalacie wszelkie fałszywe pojęcie o rzeczach.
25. Ciało jest narzędziem do wyrażania Boga. Jest ono największym ze znanych narzędzi do wyrażenia ducha. Jest ono tu przeznaczone dla was wyraźnie, by przedstawiać Boga w każdej chwili. Nie, aby przedstawiać materialność, hipnozę czy psychizm, nie - aby przedstawiać fenomeny, lecz by przedstawiać ducha. My jesteśmy Bogiem. Nie możemy dokonać rozłączenia, a gdy odmówimy wszelkiego oddzielenia, będziemy poza wszelkimi warunkami materialnym! i fenomenami psychicznymi; Oto, jak człowiek dochodzi do poznania i zrozumienia jedynej obecności i jedynej mocy. To wszystko jest jednią, jedną potęgą, jedną rzeczywistością i wszystko pracuje, i działa pod tą jedyną potęgą i jedyną obecnością, zgodnie ź jej własnym prawem. Nie jest ono sfałszowane przez jakąś inną siłę, lecz działa jako całkowicie samo na własnym polu.
Ciało jest już świątynią Boga Żywego. Musi ono być uwolnione od handlarzy walutą, handlarzy wartościami porównawczymi, od idei zysku indywidualnego. Pan Zastępów i Król Królów musi być dopuszczony do świadomości, aby móc wyrazić przez ciało, czym ono JEST.
26. Nie może być żadnego zróżnicowania między duszą indywidualną a duszą uniwersalną, czyli nadduszą. A nie możecie tego rozdzielać, gdyż Jezus powiedział: Jest to rozdzielanie na części Zasady Boskiej. Istnieje uogólnienie, pod którym pracuje każda ludzka istota, lecz jest to zgromadzenie jednostek uniwersalnych. Istnieje tożsamość indywidualna, lecz jesteście jednością w zgromadzeniu jednostek uniwersalnych. Takie jest poszczególne ludzkie istnienie. Wszyscy są jednym i tym samym, działającym w tych samych harmonijnych warunkach. Zawsze w harmonii - nie odróżnianie się od harmonii, lecz skupianie się w harmonii.
27. Człowiek boski jest geniuszem, Chrystusem, człowiekiem wyrażającym Boga bez zastrzeżeń bądź ograniczeń. Dzieci często objawiają niezwykły geniusz. Przyczyn tego należy upatrywać tylko w tym, że nie zostały jeszcze zahipnotyzowane przez swe otoczenie ideą posiadanych ograniczeń. JeżeM nadal unikną tego wpływu hipnotycznego, pozostaną geniuszami, czyli boską jednią poprzez wszystkie ziemskie przeżycia. Wtedy nie przeżywają Ziemi, lecz zawsze swą uniwersalność i jaźń chrystusową.
Mistrz, geniusz, Bóg-czlowiek są jedną i tą samą rzeczą, i to jest tylko człowiek będący Człowiekiem, będący sobą, wolny od pojęć i doświadczeń rasy.
28. By zostać mistrzem-jaźnią, do tego, zawsze zmierza nasza wielka praca. Mistrzowie Wschodu mawiają, że Ameryka ma 130 milionów mistrzów, co znaczy, że każdy jest mistrzem. Jest to oczywiście prawdą dla całego świata: każda jednostka ludzka jest mistrzem. Nawet ograniczenia człowieka są dowodem jego mistrzostwa, gdyż tylko mistrz może sprawdzić, czy wydaje się on tym, czym nie jest
Człowiek nic nie ma do uczynienia oprócz bycia jaźnią, gdyż kiedy się zjawia jaźń, wchodzi on w dziedzinę dopełnień. Jest on jednakże wiecznie czynny, gdyż wówczas dopiero zaczai pracować. -
29. Największym przejawem Zasady jest to, co świat nazywa zjawieniem się awatara, czyli zbawcy. Aklamacja oto król znaczy, że człowiek ten żyje blisko z Zasadą, nie że wielka osobowość nadchodzi, lecz ktoś, kto żyje w ścisłym związku z Zasadą. Niektórzy ogłaszają go awatarem albo geniuszem, a on jest tylko człowiekiem, przejawiającym to, co jest potencjalnie królewskością w każdym człowieku. Tylko on ma odwagę i pewność uważania się za to, czym jest Król nie może czynić krzywdy, gdyż z chwilą gdy zostaje wyrządzona krzywda, gdy człowiek się uważa za coś mniejszego niż król, niniejszego niż boskość, staje, się on przez to czymś mniejszym od swej własnej królewskości. Król jest mistrzem, geniuszem wyrażającym się w prawdziwej swej naturze i w tym leży jego królewskość. Rządzi on sobą, gdyż sam jest swym własnym królestwem. Królestwo niebieskie jest wewnątrz (w duszy) i to królestwo, którym on jest, jest również jego posłannictwem dla wszystkich ludzi; nie tylko jest on królem, lecz każdy człowiek jest królem w obrębie własnego królestwa, panem samego siebie i swego otoczenia, gdyż żyje w rzeczywistości - żyje on tak, jakim jest i w dziedzinie rzeczy, jakimi są one istotnie. Jest to ścieżką, jaką okazuje innym - czyli życie, jakie wiedzie, staje się ścieżką życia dla całego rodzaju ludzkiego.
Boska jaźń każdego człowieka jest awatarem, zbawicielem swej własnej istoty, lecz musi on przyjąć swego zbawcę, być tą jaźnią.
30. Jego zjawienie się lub ponowne przybycie na Ziemię nie zależy od żadnych warunków rozwoju duchowego, gdyż jest on tą rzeczą w całej pełni. Krocząc wprost poprzez wszelki rozwój, żyje zawsze w jedności z duchem. Idea rozwoju należy do człowieka i jego własnych teorii. Mistrz zaakceptował tylko stan, w którym był stworzony od początku, czyli przyjął obraz i podobieństwo Boga, wcieloną naturę nieskończoności, a więc boskości.
31. Te dusze oświecone, czyli mistrzowie lub awatarze nie piszą ksiąg, ż powodu zupełnej prostoty swych nauk. Nie ma nic do powiedzenia lub napisania o Jam Jest, gdyż jest ono całkowicie wewnątrz siebie. Życie, jakie wiodą, jest swoim własnym objawieniem, jest to objawiona księga życia, otwarta jak zwój i nie potrzebuje innego świadectwa niż ona sama. Gdy zdobędziecie szczyt, nie ma już stopni prowadzących nań. Stopniami są tylko nauki, tam prowadzące, a gdy zdobędziecie ten szczyt, wciągacie tam swoje stopnie ze sobą. Dlatego nie ma nauki do udzielenia, jest tylko fakt życia, prawda życia jako ona sama, jak zawsze było i będzie. Stopnie, o których by człowiek uczył, lub o których by pisał, są tylko stopniami, pozwalającymi mu odejść od fałszu. Lepiej, by mu dał odejść zaraz, gdyż myśleć o sobie, że się tam jest, znaczy być tam - jak mówią mistrzowie.
Człowiek dochodzący do swego boskiego stanu jest księgą życia, otwartą przed wszystkimi ludźmi, jak zwój; pieczęcie księgi są zerwane i człowiek ukazuje się takim, jakim jest.
ŻYCIE.
1. Życie mistrzów jest życiem - sposobem przeżywania. Żyją oni życiem takim, jakie ono jest. Ich postawa wobec życia polega na tym, że jest ono działaniem Zasady jedynej i nigdy nie jest oddzielone od swego źródła. Wiodą oni życie wierne tej Zasadzie i w ten sposób ukazują wszystkim drogę do życia we wierności Tej Zasadzie Życia. Dla nich życie nie jest teorią istnienia, jest ono faktem aktualnym, faktem bez początku i końca. Jednostka ludzka musi dojść do tej jedynej postawy wżyciu, przechodzącej przez jedyną postawę myśli wobec niego, tj. życia. Mówią oni, że to Bóg Się wyraża przez jednostkę ludzką, najwyższy i najbardziej doborowy przewodnik dla przejawienia życia. W ten sposób życie może się przejawić w subtelniejszym działaniu, czyli w pełnej formie poprzez jednostki ludzkie.
Powinno być oczywiste dla szerokich mas ludzkości, że życie objawione przez Oświeconych zawsze było odbiciem aspektu życia uniwersalnego i wiecznego. To życie, które się przejawia w formach, jest tylko uwidocznieniem esencji życiowej, napełniającej przestrzeń nieskończoną. Życie nie jest ograniczone przez formę do jakiegoś okresu wyrażenia, lecz jest i na wieki pozostanie ruchem siły twórczej, która stworzyła formę dla jedynego celu - dania tej sile wyrazu zewnętrznego. Nikt nie żyje naprawdę, dopóki nie pozna, że życie płynie w nim i przez niego, i dopóki nie szuka wiecznie pełniejszego, swobodniejszego i bogatszego wyrazu.
2. Widzą oni Jedyne Życie emanujące z wszystkich rzeczy i poprzez nie. Faktycznie wszystko, co ma byt, jest z samej istoty tego Życia Jedynego. Istota ludzka uważa, że życie się zaczyna wtedy, gdy dana forma, przez którą mogło się ono przejawić, wchodzi w istnienie, podczas gdy w rzeczywistości życie to istniało przed formą, a nawet wytworzyło formę; Był to tylko początek formy, ale nie życia - życie zawsze istniało i zawsze będzie istnieć.
Jeżeli pobieramy życie lub mierzymy je w pewien specyficzny Sposób, możemy przejawić je w tej wybranej formie, lecz samo z siebie płynie ono swobodnie i powszechnie, bez ustanku, bez ograniczeń. Możemy wiec dobierać i używać tej siły życiowej, jakbyśmy powiedzieli, w sposób zdegenerowany, przy którym nie pozwalamy mu się przejawić w stopniu i potędze najwyższej. Istota ludzka może użyć go w taki sposób, lecz jest to tylko błąd jednostki lub grupy, ale nie jest w żadnej mierze błędem samego życia. Życie, jeżeli mu pozwolimy być sobą, jest wszechwiedzącą, wszechwidzącą i wszechżywą działalnością Zasady. Jeżeli pozwolimy życiu płynąć przez nas w jego wyższych atrybutach, musimy żyć przez wyrażenie samych warunków, które leżą w jego naturze.
3. Gdy się przyjmuje życie takim, jakim ono jest, ciało staje się żyjącą, oddychającą jednostką wyrażającą życie w najpełniejszym stopniu. To że nie bywa ono wyrażane do tego stopnia, spowodowane jest ograniczeniem* jakie jednostka ludzka nakłada na życie. Obracamy nim w różny sposób, podczas gdy w rzeczywistości istnieje tylko jeden sposób, a jest nim życie w jego pełnym wyrazie.
Ponieważ życie jest uniwersalne, jest ono wyrażane powszechnie przez wszelką formę, a gdy uczucie oddzielności znika z umysłu człowieka, może on pełniej wejść w działanie życia i złączyć się ściślej z jego celem. Oddzielność w ludzkiej świadomości zdaje się rozwijać komplikacje, ale życie i świadomość są tak nierozłącznie zjednoczone, że zanim człowiek pojmie życie w jego pełni, musi rozszerzyć swą Świadomość, aby móc zrozumieć i przeżywać je zgodnie z jego rzeczywistością. Tylko jego reakcje mentalne na pozory powstrzymują go od tego pełniejszego życia.
4. Myśl hinduska o trzech dwudziestkach i jednej dziesiątce lat udzielanych człowiekowi, chce wyrazić, że ten czas powinien być okresem największych osiągnięć człowieka. W siedemdziesiątym roku żyda powinien on osiągnąć pełnoletność lub swe największe urzeczywistnienie życia. Hindusi mówią, że człowiek powinien żyć pięć razy dłużej, niż trwa osiągnięcie pełnoletności. Świat zachodni całkowicie zatracił to pojęcie.
5. Człowiek nie powinien być ograniczony nawet do tych rozmiarów czasu. Mistrzowie nie ograniczają człowieka wcale. Jeżeli przeżyliście 3 razy po 20 +10 lat (70 lat), możecie dokonać pełni życia, wszystkich jego warunków. To nie jest nakładanie ograniczenia na nie. Pięć razy tyle nie jest też granicą, gdyż możecie żyć pięć tysięcy razy tyle, jeśli chcecie. Człowiek zwykle po osiągnięciu 70. zaczyna myśleć bardziej o sprawach duchowych. Dzieje się to już po czterdziestce.
6. Gdy Jezus mówił: Wpośród życia jesteście w śmierci, nie było to ostrzeżeniem ludzi w tym sensie, iż zawsze stoją twarzą w twarz ze śmiercią. Wyraził on zdziwienie wobec stanu śmierci wśród ludzi, gdy żyją oni nieustannie pośród życia. Człowiek powinien tylko żyć życiem, jakie ono jest, a nie mierzyć go latami ani miarami materialnymi. Jesteście wiecznym życiem właśnie tutaj i teraz, jeśli tylko to uznacie. Życie nie jest tym, co ma przyjść; ono jest tutaj, w tej samej chwili, w której żyjecie. Ludzie się rozłączają z życiem, które JEST, próbując żyć w przeszłości lub przyszłości. Ale przeszłość umarła, a przyszłość rodzi się tylko z wiecznego TERAZ. Całe życie Przestrzeni Nieskończonej porusza się w tej właśnie chwili, a ktokolwiek chce, może pić z tego życia bez ograniczeń. Nie musicie nawet próbować żyć wiecznie, gdyż jeśli jesteście w ogóle żywi, jesteście w życiu wiecznym, a wszystko, co macie uczynić, to przeżywać je w ten sposób. Zapomnijcie o przeszłości, nie próbujcie wysyłać siebie w przyszłość, gdyż TERAZ jest jedynym czasem do przyjęcia. Jesteście w wieczności oraz TERAZ.
7. Istnieje mniemanie, że mistrzowie często uzyskują swe oświecenie w wiosennym czasie 37 lat Nie ma jednak ograniczenia poza tym, jakie nakłada na siebie sama jednostka. 37 - znaczy w sanskrycie wieczność, ponieważ 37 lub 7 możecie powtarzać tyle razy, ile razy zechcecie, ponieważ ono kompletuje oktawę. To niekoniecznie się odnosi do lat, lecz do rozszerzania świadomości indywidualnej do życia uniwersalnego lub do jego prawdziwego duchowego wyrazu.
8. Zamiast przebudzenia (rzekomo zależnego od lat), musimy uznać po prostu pewną dojrzałość duszy wewnątrz siebie, która anuluje wiele pojęć narzuconych przez rasę. Fałszywe pojęcia wypchnięte zostają ze świadomości, jak odrzucone liście rozwijającego się pąka i wówczas występuje charakter wewnętrzny. To nie ma Być drugie dzieciństwo, gdy starszy człowiek upodabnia się do dziecka - ma się stać dzieckiem umiejącym wstąpić do królestwa niebieskiego. Traci on poczucie ważności w odniesieniu do świata materialnego i wielu jego problemów, i zaczyna żyć urzeczywistnianiem życia, tak jak ono się w nim rozwija.
Teksty z tych paragrafów wykazują bezspornie, że w okresie, gdy działa myśl zewnętrzna człowieka, rozwijana przez niego przez kontakty materialne, wpływa ona ogromnie nie tylko na jego życie, lecz i na jego zdolności w ogóle. Jest okres fałszywych ocen życia, świata i jego samego, które hamują całe jego istnienie, i tylko przed tym stanem, a czasem po nim, człowiek zdaje się wchodzić w prawdziwą radość życia. Geniusze to jedyni ludzie, którzy w pewnym stopniu unikają tego okresu ucisku myśli; to są ci, którzy mają odwagę lub siłę iść swoim wyznaczonym szlakiem i nie pozwalają przeszkadzać sobie ograniczonej myśli świata. Powód, dla którego człowiek w swych późniejszych latach wiedzie życie bardziej duchowe polega na tym, że to, co fałszywe odpada i wtedy dochodzi do głosu jego prawdziwa natura. Gdyby świadomość taką posiadał w latach ucisku, z ciała jego nie zostałaby wyssana żywotna siła, a jego wielkie użyteczne lata byłyby przedłużone na czas nieograniczony.
9. Naukowcy utrzymują, iż ciało ludzkie nie trwa dłużej niż 7 lat To znaczy, że co 7 lat komórki zmieniają się całkowicie. Nie nakłada to ograniczenia na życie, gdyż rozgrywa się ono w cyklach, a nie latach, cyklu bowiem nie można ograniczyć. Nie ma on rzeczywistego początku i nie dochodzi do końca. Jest to wieczny proces urzeczywistniania siebie i proces wiecznej odnowy, odbywający się wewnątrz narzędzia, przez które się wyraża. Życie nie kończy się w 7 lat ani nie ma kiedykolwiek końca. Życie jest wieczne. Nie ma rzeczy istniejącej, która by nie miała życia. Wszystkie planety są żywe. Gdy wyrażamy życie w jego prawdziwym i nie-ograniczonym wyrazie, możemy być i będziemy naszymi własnymi księgami i nauczycielami. Również, jeśli doceniacie fakt, że wszystkie komórki ciała są odnawialne co 7 lat, zaczniecie pojmować możliwości życia. Jeżeli będziecie utrzymywali umysł w stanie ciągłej odnowy w czasie rozwijających się procesów życiowych, przekonacie się, iż życie może równie dobrze ciągnąć się cykl po cyklu, czyli nieprzerwanie. Pączki na drzewie są jednakowo młode, bez względu na to, czy drzewo jest stare, czy młode - a pączek zawiera w sobie pełne drzewo. Drzewo się nie starzeje, chyba że przez ograniczenie lat, jakie człowiek na nie nakłada. Nic się nie starzeje, chyba że przez pojęcie, jakie człowiek z daną rzeczą wiąże. Pismo mówi, że dano mu panowanie nad rzeczą wszelką. Życie nie może być mierzone latami i powinniśmy tego zaniechać.
Wiek ciała nieoznaczony tym przeciągiem lat, który my nazywamy życiem. Ciało się odnawia ciągle, a stanowiącego komórki i tkanki zastępowane są nieustannie innymi, drogą całkowicie naturalnego procesu. To ten wzór, według którego proces twórczy zmuszony jest działać, nadaje ciału jego wiek. Powinniśmy ciągle odnawiać nasze umysły, zgodnie z prawdą życia, a wtedy wzorzec dla procesu odnowy dala, wydoskonali je i sprawi, że będzie ono żywotniejsze.
10. Życie może być określane tylko samo sobą; życie jest wieczne, wszechobecne i bezgraniczne. Jest ono żywotnym działaniem całego systemu, zwanego Wszech- światem-Bogiem. Człowiek nakłada ograniczenie na czas przez nakreślenie go dla własnej wygody, ale to nie ogranicza życia ani czasu w żaden sposób, chyba tylko gdy chodzi o jego możliwości przejawione.
Człowiek jest księgą życia, prawem bożym. Rządząca Zasada życia wypisana jest w jego częściach wewnętrznych, a ten okres istnienia powinien być odkrywaniem samego siebie i wyrażaniem samego siebie. W rozwoju własnej natury człowiek poznaje tajemnicę swej istoty. Obserwujcie samych siebie, najgłębsze tęsknoty swej natury wewnętrznej, obserwujcie ich rozwój, a zrozumiecie.
11. Jest to prawdopodobnie jedyny plan i jedyny stan, gdzie śmierć jest uznawana. Chrystus powiedział: Niechaj umarli grzebią swych umarłych. Prawdziwy człowiek nie nakłada ograniczenia na czas, czyni to tylko człowiek śmiertelny. Popadamy w śmiertelność lub fizyczność, tylko przez umieszczenie lub oznaczanie czasu dla ludzkiej wygody. Szliśmy naprzód i zbudowaliśmy wielki świat przypuszczeń miedzy nami a prawdziwym stanem rzeczy. Doprowadziło to nas do postrzegania tej bariery jako nieprzekraczalnej. Z tego powodu wielu naszych filozofów uznało życie za niepoznawalne i niedające się rozwiązać. Oczywiście trudno je rozwiązać, gdy stawiamy przed nim barierę.
Grzech według Pisma jest przyczyną śmierci. Grzechem jest każda myśl i każde uczucie, które nie są w harmonii z celami życia. Te myśli i uczucia stają w opozycji do życia, które powinno się wyrazić przez ciało. Usunięcie tej przeszkody byłoby oczywiście lekarstwem. Zamiast nieustannego hodowania świadomości, pozbawiającej ciało siły, podtrzymującej i odłączającej ciało od świadomości w śmierci, człowiek powinien umrzeć dla świadomości fałszywej. Zapomnieć rzeczy, które pozostały w tyle, a przeć naprzód«.
12. Życie mistrzów nie upływa na tym, co świat nazywa zyskownymi zajęciami. Ich życie jest ciągłą służbą, wielu z nich przechodzi z miejsca na miejsce i pomaga w sprawach materialnych rzeczami materialnymi. Nigdy nie widzieliśmy ich przyjmujących cokolwiek dla siebie. Spotykaliśmy zaś rozdających żywność, odzież i wszelkie rzeczy użytkowe. Mistrz jest sługą. Będący mistrzem, jest ponad światem, a świat nie może mu dać niczego. Natomiast on wciąż daje światu.
13. W służbie tej mistrzowie nie szukają ludzi ani ludzie niekoniecznie szukają ich. Mistrzowie przychodzą do ludzi, łagodząc ich potrzeby życia codziennego. Pomagają im także swą postawą uniwersalną, jak również myślą i jej rozprzestrzenianiem. Wypromieniowują oni warunki pomyślności i doskonałości na cały świat. Oczywiście, gdy jednostka odwołuje się do nich o pomoc, zawsze spotyka się z gotowością do wsparcia. Obserwowaliśmy ich przy udzielaniu pomocy zarówno jednostkom, jak i licznym grupom ludzi. Ale nawet wtedy, gdy pełnią tę pracę, wysyłają emanacje całemu światu, który z czasem uzdrowi stosunki, nad którymi oni pracują lokalnie. Mówią, że trzeba w taki sposób pracować, by pomagać ludziom w uprzystępnieniu lepszego rozumienia, a we wielu wypadkach uświadomienie przychodzi z uzyskaniem żywności, odzieży lub poprawy egzystencji.
14. Mistrzowie chadzają między łudź i, a ludzie wzywają ich pomocy bardzo często; poprawa ich warunków następuje prawie natychmiast Pomoc udzielana jest tylko w celu ukazania im lepszej drogi do osiągnięcia od sposobu, jaki stosowali w danym czasie. Mistrzowie nie wygłaszają kazań, by pozyskiwać zwolenników. Ludzie ich uznają, prosząc o pomoc i określając, w jakiej formie jej pragną - uzdrowienia, żywność, odzieży lub schronienia - i ją otrzymują. Ale dają oni tę pomoc w ten sposób, iż ludziom się zdaje, że to oni sami zrobili, a nie mistrzowie; otrzymują nie to, co mają mistrzowie, lecz sami sprawiają, że dochodzi do nich to, co tkwi w sednie ich myśli; nie to, co ma ktoś inny, lecz co mają oni i co należy do nich. Z tego wynika, że niekoniecznie musicie wołać, aby otrzymać pomoc.
15. Stwierdzenie, że godzien jest sługa zapłaty swojej, nie znaczy, że można komercjalizować uzdrowienie. Znaczy to, że jednostka, która służy w ten sposób, godna jest życia wyższego, godna jest stać się mistrzem, a nie sługą. Oczywiście mistrz jest największym sługą, gdyż całe życie spędza na służbie, ponieważ to jest pole jego pracy i wyraz mistrzostwa.
Życie jest sprawą postępu, a nie zysku, jak myje budujemy. Korzyść polega na naszym postępie, a postęp nasz określa się jakością naszego samowyrażenia. Samowyrażenie nie powinno być ciągłym wysyłaniem własnych ograniczonych przekonań, lecz życiem we wierności dla najgłębszych impulsów naszej natury, a te głębsze impulsy są zawsze prawdziwe. Jedynie, gdy zstępujemy na plan, nazywany przez nas koniecznym lub odpowiednim, albo właściwym, zaczynamy gwałcić nasze wewnętrzne poczucie słuszności.
16. Co do żywności, to mistrzowie jedzą o wiele mniej niż my. Wiemy, iż jedzą nie więcej, niż trzy ziarnka ryżu dziennie, lecz pobierają dość substancji pranicznej dla podtrzymania ciała, nieraz przez długi okres, jeśli zachodzi potrzeba. Pożywienie przeżuwają bardzo dokładnie. Mogą przeżuwać swe trzy ziarna ryżu przez cały dzień, a nim skończą pobiorą dość prany, by pożywić ciało przynajmniej na 24 godziny. Nie wyznaczają sobie czasu na posiłek, gdyż nie pracują w określonym czasie tak, jak go mierzą inni ludzie. Jedzą wtedy, gdy potrzebują. Nie postrzegają godzin posiłku tak, jak my. Mogą się obejść bez posiłku przez sto dni.
17. O ile nam wiadomo śpią bardzo mało, nie więcej niż dwie godziny na dobę i zachorują przez ten czas świadomość. Jest faktem dobrze znanym, że można obyć się bez snu, jeżeli się umie żyć bez trwonienia energii i nie ogranicza świadomości przez odłączenie się od energii uniwersalnych; świat zachodni i sposób, w jaki tam ludzie żyją zatruwa mniej lub bardziej ciało. Stan taki utrudnia znacznie proces odbudowy ciała i mnóstwo ludzi trwa w sytuacji toksycznej, zamiast wejść w stan prawdziwego odpoczynku. Gdy Jezus powiedział: Obudź się, który śpisz! - miał na myśli powstanie z tego stanu bezwładu, gdyż zbudzenie uwalnia człowieka o$ wpływu, któremu ulega.
18. Świat zachodni zjada co najmniej 10 razy tyle, ile potrzebuje ciało, a potem zjada energię potrzebną do strawienia tego jadła. Energia, którą pochłania się do strawienia tej nadwyżki 9/10 pokarmów, mogłaby być użyta skuteczniej do odbudowy ciała. Świat zachodni je dzisiaj 10 razy więcej niż należy, by zachować zdrowie. Gdybyśmy pobierali życie lub energię wprost z eteru, dodalibyśmy naszym ciałom energii w tym czasie, który absorbujemy na zasymilowanie pokarmów. Zmierzałoby to bezpośrednio do każdego organu naszego ciała, by odbudowywało je i odnawiało.
Nie samym chlebem człowiek żyje. Tylko tyle pokarmu jest potrzebne, ile potrzeba materiału dla naturalnej odbudowy ciała ludzkiego. Co jest ponadto, zadaje nadmierną pracę ciału. Powinno się coraz bardziej karmić substancją, która porusza się w twórczej zasadzie jego istoty, a wtedy znajdziemy rzeczywiste pożywienie. Tak jak pokarm dostarcza materiałów do budowa ciała - sen wchłania energie strwonione podczas okresów fałszywego życia.
19. Nie jest konieczne być u mistrza lub się z nim kontaktować w celu i zrozumienia życia i jego możliwości. Życie jest doskonale zrozumiałe w każdym zakątku świata. Jest ono wszechobecne i każdy może mieć z nim kontakt, jeśli zechce zwrócić na nie uwagę i poniechać samych form, których życie używa i przez które się wyraża. 20. Jeżeli przybierzecie prostą postawę, że całe życie, które wiedziecie jest życiem i zaczniecie wywyższać je, będziecie wtedy czynili to, co byście czynili, żyjąc z mistrzami. Nie ma niczego fenomenalnego w ich życiu. Zwykle ludzie udający się do nich interesują się głównie fenomenami. Jeżeli żyjemy życiem, musimy też rozumieć życie. Życie jest procesem siły wewnętrznej, przemieniającej się na formę zewnętrzną. Jest to żywo tną Zasada wszechświata, ożywiająca całą przestrzeń i każdą formę.
21. Wielu ludzi sobie wyobraża, że mistrzowie dają pewne prawidła postępowania w życiu codziennym, zalecają pewien reżim ćwiczeń mentalnych i fizycznych; tak nie jest Wielu jest takich, którzy rodzajem nauczania prowadzą do punktu, gdzie uczeń poznaje, że sam jest mistrzem. Wtedy droga jest otwarta do realnego spotkania mistrza. Z chwilą, gdy człowiek myśli, że istnieje jakieś życie do przeżycia, inne niż życie jedyne, wypada on zupełnie z harmonii. Trudność polega przede wszystkim na mentalnym dostosowaniu. Człowiek nie upadł i nie umarł duchowo, wypadł tylko z harmonii z życiem i to wywołało wszystkie jego uciążliwości. Z chwilą, gdy życie staje się ciężkie, nie jest ono życiem - jednostka wypada z życia w takim stopniu, w jakim rozwinęła się dysharmonia, i to powinno być dla człowieka ostrzeżeniem, aby powrócił do życia, jakim ono jest
Musimy się nauczyć łączyć z naszym dobrem u jego źródła. To, czego szukamy, nie przychodzi od innych i nie przyniesie dobra nawet skontaktowanie się z mistrzem ani nauczycielem, chyba że przez to natchnieni będziemy do szukania w samych sobie, co właśnie nas reprezentuje. Nie każdy, kto woła do mnie Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto czyni wolę Ojca mego.
22. Dzieci są szczęśliwe, ponieważ żyją swobodnie. Nie nakładają żadnych ograniczeń na życie. Z chwilą gdy je ograniczamy, przestajemy żyć pełnią. Nie ma ograniczającego stanu w życiu, gdyż nie mogłoby ono ograniczać samo siebie. Nie można go powstrzymać, chyba własną postawą myślową wobec niego. Nie ma dwóch jednostek o jednakowej wizji życia. Jest to zazwyczaj przedstawiane w ten sposób: mówi się, że tylko mędrcy są szczęśliwi i dzieci bywają szczęśliwe, gdyż dziecko nie rozwinęło jeszcze materialnego poczucia wartości, a mędrzec wie, że materialność nie ma wartości. Dla nich forma nie ma znaczenia, lecz żywe życie.
Wartość życia należy znaleźć w duszy, w rzeczywistym Ja, wewnętrznym mistrzu, a nie w świecie. Świat ma tylko tę wartość, jakiej udzieliło mu obudzenie prawdziwej świadomości.
23. Człowiek może nieraz obserwować życie przez bardzo wąski otwór w ścianie i mówi: Widzę wszystko z życia, chociaż wzrok stamtąd mógł objąć tylko wzgórze skaliste. Inny człowiek może ujrzeć drzewa, jeszcze inny dostrzega ożywione kształty poruszające się wokół. Jeżeli patrzymy tylko przez mały-otwór, wkrótce popadamy w hipnozę wiary, iż nie ma innego życia w obrębie ogromu wszechświata. Gdybyśmy przybrali taką postawę, że patrzylibyśmy na wszechświat jako na wcielenie i wyraz jedynego nieskończonego życia, wtedy rozszerzylibyśmy naszą wizję do objęcia całego życia i nie byłoby dla nas żadnego ograniczenia.
24. Mistrzowie nigdy nie odbierają świadomego życia. Nie ma konieczności odbierania świadomego życia, ponieważ człowiek może sobie przyswoić w świadomości wszystko z elementów życia, dać im istnienie w samym sobie, przeżyć to i być zawsze jednym z nimi Z tego wynika, że nie jest w ogolę potrzebne odbierać świadome życie.
25. Wielu ludzi zadaje pytanie, dlaczego Hindusi lękają się niższych form życia. Nie wszyscy ludzie w Indiach są mistrzami - choćby nawet byli pouczani, iż jest tylko jedno życie. Nie widzą oni tego, czego ich uczono, równie jak Amerykanie nie widzą ani nie żyją tym, czego ich uczono. Jest tylko niewielu z niższych klas, żyjących w podobny sposób, jak uczono ich, aby czcili taki stan. Oni się go boją.
Próbujecie znaleźć życie, jakim ono jest w jego wielkich ruchach uniwersalnych, objawionych w waszej naturze przez własne najwyższe ideały i najgłębsze tęsknoty. Tylko wtedy, gdy mierzymy życie we własnych, ograniczonych pojęciach, staje się ono ograniczone w swym przejawieniu przez nas. Zaufaj życiu uniwersalnemu, że może cię zasilić.
26. A dlaczego mistrzowie nie podnoszą ludzi ponad ten stan? Jak by mogli podnieść was z waszego stanu, jeżeli byście nie przyjęli takiego podniesienia? Nie mogą oni wlać własnych umysłów w wasze. Mogą tylko ukazać drogę, jaką sami przebyli. Dopóki nie widzicie tej drogi, musicie iść swoją własną, aż dojrzejecie do lepszej. Wszyscy ludzie z waszych kast, nawet wielcy maharadżowie pracują dla osiągnięcia lepszych warunków w Indiach, lecz nie mogą dokonać osiągnięć dla nas ani przerobić wszystkich na wyższe istoty. Tego dokonać może wyłącznie poszczególna jednostka sama dla siebie.
Indywidualne prawo człowieka do samowyrażenią nie może być pogwałcone w prawdziwym procesie życia. Tylko przez samodzielny wysiłek się wznosimy, a nie przez wysiłek innych. Leniwe życie bez wytężenia sił z naszej strony, działa destrukcyjnie na charakter i samopoczucie.
27. Błędne jest myślenie, że mistrzowie wiodą życie ascetyczne. Nigdyśmy tego nie widzieli. Możecie ujrzeć ich w przepasce na biodrach i na najwyższych ścieżkach życia (stanowiskach). Nie jest w ich zwyczaju się izolować. Są tyko nieliczni, bardzo nieliczni w porównaniu z ogółem, żyjący w odosobnieniu, aby dawać jeszcze pełniej całemu światu, aby polepszyć warunki świata, lecz są to tylko grupy pracujące dla celów specjalnych. Nie żyją wcale życiem ascetycznym.
28. Możecie spotkać jogina żyjącego ascetycznie, tylko przez pewien czas i dla pewnego celu, ale później nigdy nie sugeruje się on ascetyzmem. Joga znaczy życie dla wielkiego eksperymentu. Wielu, z tzw. świętych w Indiach wiedzie życie ascetyczne, lecz zwykle są to żebracy, nigdy mistrzowie. Niektórzy z nich są niewyobrażalnie brudni. Jest to pleśń na ludzkości. Nie są oni mistrzami Przez samo tylko wymawianie mantramów i siadanie w pozycji samadhi, nikt nie staje się mistrzem.
29. Nie widzieliśmy nigdy nikogo z tych, co doszli do wysokich osiągnięć proszącego kogoś, natomiast poświęcają oni cały czas na uszlachetnianie ludzkości. Nie proszą oni nawet w tym celu, by dać innemu - mają zawsze wszystko, czego im trzeba i ponad to. Nie chodzą i nie mówią, aby ludzie dawali dla innych, nie zakładają instytucji dobroczynnych. Idą między ludzi, pomagając przez czas cały. Istnieje wiele tysięcy ludzi w Indiach, którzy dają nieustannie i nie biorą za to ani pensa od nikogo. Żebracy, nazywający się świętymi - są nimi tylko we własnym mniemaniu. Nie mają oni nic wspólnego z mistrzami!
30. Życie jest zawsze sprawą dawania. Brać z życia uniwersalnego, które płynie w obfitości poprzez nieskończoną przestrzeń, jest przywilejem każdego, a treścią życia powinno być czerpanie z tego źródła i oddawanie wszystkim wokoło, inspirując ich do szukania życia tam, gdzie się samemu znalazło. To jest nie tylko dzieło mistrzów, lecz praca, jaką powinni podjąć wszyscy ludzie. Jest to przeżywanie życia tak, jak powinno być przeżywane - jest to naprawdę jedyne życie, jakie istnieje. Otrzymywanie tylko od innych wokoło, nie jest wcale życiem, lecz ciągłym kurczeniem istnienia. Szukanie życia w świecie materialnym jest traceniem go.
Życie jest działaniem, samowyrażaniem, dawaniem. Działanie jest tak konieczne dla życia, jak wydech w procesie oddychania. Człowiek powinien otrzymywać ze swego źródła, a potem dawać z tego źródła w najwyższej postaci wyrażenia. Najpierw otrzymuje on z pewnej zasady przez objęcie jej swą świadomością, a potem wyraża to w zewnętrznym działaniu. To jest równie prawdziwe w procesach życia - otrzymywać bez dawania, czy też dawać bez otrzymywania, znaczy to czynić życie statycznym przez przesyt lub wyczerpanie. Otrzymywać ze źródła i wyrażać to, co się otrzymało, przejawiając wyższe zdolności - to jest właściwa droga życia.
WSZECHŚWIAT.
1. Wszechświat to suma wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, napełniających przestrzeń nieskończoną. Wszechświat to wielka całość, złożona z różnych części. Można by powiedzieć, że wszechświat jest drugim imieniem Boga, gdyż On określił Siebie jako Jam Jest, Który Jest, i nie ma oprócz Mnie innego. Jest to suma wszelkiego życia, wszelkiej substancji, wszelkiej inteligencji, wszelkiej mocy. W nim (we wszechświecie), zawiera się wszelka wiedza, gdyż jest on wszechwiedzą, jest sumą wszelkiej mocy, gdyż jest wszechmocą. Jest sumą wszelkiej substancji, gdyż z niego powstały wszystkie rzeczy widzialne. Jest on wszechmiłością, gdyż jest związany razem w jeden system i działa jako pojedyncza jednostka. Miłość jest zasadą integralności, czyli zasadą wiążącą, która utrzymuje wszechświat w jedności i doskonałej harmonii we wszystkich jego działaniach.
2. Mistrzowie uznają wszechświat za powszechność wszystkich rzeczy, ze wszystkimi stanami, ze wszystkimi warunkami stanowiącymi część tego wszechświata, czyli powszechności. Osoba ludzka może się stać oddzielną, czyli oddzielić się myślowo od wszechświata. Staje się wówczas jednostką, która myślowo tylko jest oddzielona. Lecz zamiast być oddzieloną, zawsze powinna być częścią wielkiego wszechświata. Można się od niego myślowo tak oddzielić, że się otoczy siebie tą oddzielnością, czyli uczuciem ograniczenia. Człowiek może do tego stopnia się wycofać myślowo z tej uniwersalności, że upada albo obniża swe zdolności i przez to niejako oddzielony jest od tej uniwersalności, do której należy.
Lekcje te traktują o uniwersalności wszystkich rzeczy, ukazując, że wszelkie formy przejawione zawarte są w Całości i są nierozłączną jej częścią. Paragrafy te mówią również, że każdy poszczególny organizm jest w miniaturze tym, czym jest wszechświat w całej swej nieskończoności. Celem tych dwóch paragrafów jest pomóc uczniowi w zrozumieniu faktu, iż cała niezmierzona moc, działająca poprzez przestrzeń nieskończoną, wywiera wpływ również na niego - i że jego osiągnięcia wżyciu zależą od stopnia świadomości i pracy w harmonii z tymi siłami.
3. Oczywiście niemożliwe jest oddzielenie się zupełnie lub wyłączenie z tej powszechności, gdyż to by znaczyło tyle, co zmalenie zupełne do stanu nieistnienia. Lecz kiedy człowiek powraca swą świadomością do tej uniwersalności, czy]i Zasady, staje się jednym z nią i podnosi się na wyższy stopień zdolności. Ilustruje to przypowieść o synu marnotrawnym. Błądził on po wielu krajach i stracił swą majętność, lecz był witany radośnie w domu ojca swego, gdy powrócił. Nawet brat, który został w domu, był zazdrosny o takie przyjęcie. Lecz u ojca przyjęcie zawsze było gotowe. Jest to obraz alegoryczny tego, jak dalece może człowiek odejść myślowo od uniwersalności i spostrzec, że się karmi plewami, a jednak, gdy postanawia powrócić do domu Ojca, znajduje tam wszystko dla siebie w gotowości. W istocie ojciec nawet nie wiedział o rozłące - nawet to, jak bardzo pobłądził syn było bez znaczenia.
4. Wszelkie poczucie izolacji jest tylko pozorne, gdyż rozłąka nie może być faktem rzeczywistym. Gdyby to było możliwe, wszechświat przestałby być całością. Dawid zilustrował ten fakt niemożności wyjścia z systemu uniwersalnego, mówiąc tak: Dokąd ucieknę od Ducha Twego?, gdyby ktoś poszedł na krańce Ziemi, wstąpił do nieba lub zszedł do piekła, wszędzie by znalazł to ustosunkowanie uniwersalne. Nie można podzielić niepodzielnego.
Człowiek izoluje siebie tylko przez niewiedzę i przez przedłużenie w nieskończoność swych pojęć o odpowiedzialności. W postaci Boga nie istnieje nic, co oddziela człowieka lub wpędza go w ciemnotę i słabość. Bóg zawsze chce zrealizować
Siebie i nie tylko nie zamierza człowieka wykluczyć z błogosławieństw, które prawowicie mu się należą, ale zawsze dąży do przejawienia się przez człowieka. Człowiek musi tylko usunąć to, co go oddala od celu Boga.
5. To samo występuje w wypadku śmierci. Wielu ludzi odczuwa ją jako rozłąkę, lecz w rzeczywistości rozłąki nie ma. Możemy być tak bliscy tym, których uważamy za zmarłych, jak byliśmy im bliscy w tym, co uważamy za życie. Rozłąka tkwi tylko w naszej myśli świadomej. W tym, co nazywamy podświadomością nie ma żadnej rozłąki. Gdybyśmy się pozbyli tej myśli o rozłące, nie byłoby oczywiście rozłąki, gdyż istnieje ona tylko w świadomości - gdy się jest nieświadomym prawdziwego bytu.
Śmierci nie ma! To, co się wydaje śmiercią, jest tylko stanem, w którym człowiek tak dalece wyparł Boski Fakt swego istnienia, że ta Boska Rzeczywistość nie może już dłużej podtrzymywać ciała. Życiem ciała jest Duch, który je stworzył, ale gdy przez człowieka niewiedzę ciało jest całkowicie opanowane przez fałszywe pojęcia 0 życiu, traci ono całą siłę żywotną i dlatego nie może funkcjonować dalej, To właśnie nazywa się śmiercią. Człowiek duchowy, człowiek, którego stworzył Bóg, i jedyny człowiek, jakiego zna Bóg, żyje równie wiecznie, jak wieczny jest Bóg. Idee człowieka żyją nadal - chociaż formy, przez które się wyrażał przestały istnieć, boska zaś idea człowieka trwa tak samo jak poprzednio, nawet gdy wyparta została z narzędzia cielesnego, przeznaczonego do jej wyrażania. Pozostają one jednym w zasadzie Ojca i dla niej, czy to w ciele czy poza ciałem, wszyscy ludzie mogą uświadamiać sobie wieczną jedność, jaka istnieje, jeżeli niewiedza, powodująca uczucie oddzielności, usunięta jest ze świadomości.
6. Rozłąka jest tylko fikcją, ponieważ w rzeczywistości nie ma takiej rzeczy. Jeżeli wszechświat jest pojedynczą jednostką i wszystkie rzeczy w nim są wieczyście złączone w jeden system, gdzie mogłaby istnieć rozłąka? Istotnie, może to być stan tylko wyimaginowany. Nieświadomość tych faktów jest jedynym rodzajem rozłąki, jaki może istnieć, a oświecenie usunęłoby to zupełnie. Oto Bóg jest Jeden - mówią Pisma, a jeśli jest On Wielką Jednią, wszystkie rzeczy i wszyscy ludzie są Weń włączeni, a będąc Nim objęci, są Jedno w Nim i u Niego.
7. Istota nasza jest całym wszechświatem sama w sobie i działa w zupełnej harmonii, gdyż pozbywamy się wszelkiej dysharmonijnej myśli lub myśli o oddzielności. Myśl harmonijna przywraca nas do Jedności, Zasady. Możemy sądzić, iż jesteśmy dalecy od harmonii, tak że wystąpi choroba, niedomagania i stany niezgody, lecz są one tylko tym, co wyszło poza harmonię. Jeżeli byśmy myślowo trwali w pełnej harmonii uniwersalnej, to stany dysharmonijne nie wemknęłyby się w nasze życie.., gdyż jeśli wibrujemy w harmonijnym stosunku do Zasady uniwersalnej, nie może się przejawić żaden stan dysharmonii. Jest to całkowicie możliwe dopełnienia.
Niewiedza jest jedynym nieprzyjacielem człowieka. Znajomość faktów wprowadza go w harmonię z siłami przestrzeni nieskończonej, które są wszystkie przyjazne i działają twórczo dla jego dobra, W Zasadzie nie może istnieć opozycja do siebie samego, dlatego wszystko, co istnieje we wszechświecie, działa w samej naturze człowieka i jest on punktem czy przewodnikiem, w którym i przez który przejawiają się nieskończona moc i nieskończone możliwości.
8. Dozwalamy na przejawienie się dysharmonii przez obniżenie wibracji naszego ciała lub też w tony sposób. Dopuszczamy to, co powinno być uniemożliwione. Gdy zupełną zgodność uważamy za niemożliwość, wielbimy niezgodę, zamiast uwielbiać harmonię. To właśnie miał na myśli Jezus, gdy mówił, że sami z siebie jesteśmy zawsze harmonijni. Myślał on wprost o harmonii Zasady, którą w rzeczywistości przejawiamy zawsze, gdy się pozbywamy osobistego, egoistycznego pragnienia, by nam bliźni służyli, zamiast byśmy zawsze sami służyli. Spodziewać się czegoś powinniśmy z góry, a względem świata powinniśmy mieć postawę dających.
9. Jedną z najłatwiejszych możliwości izolowania się naszego i wypadnięcia z harmonii jest żądanie służby od innych, zamiast świadczenia służby naszej. Obojętnie, czy odnosi się do jednostki, czy do milionów ludzi. Pomagając się służby od innych, jesteście zawsze w stanie oddzielności, lecz służąc wszystkim, jesteście scaleni z powszechnością. Gdy dajemy z siebie, jesteśmy coraz bliżsi tej uniwersalności, do której należymy.
10. Służenie, miłość i harmonia nie pozbawiają energii naszych ciał, lecz tracimy ją, gdy wnosimy dysharmonię lub stany niezgody, czy też tworzymy negatywne myśli i słowa. Wszystkie pozytywne słowa, słowa zgody, dodają energii naszym ciałom w każdej chwili, gdy od nas płyną; lecz nie tylko to, wytwarzamy wówczas wpływ, który powraca i otacza nas energią emanującą.
Niemożliwe jest znalezienie pokoju i harmonii dopóki ktoś się spodziewa, że wszystko i wszyscy robić będą dla niego to, co tylko on sam może zrobić dla siebie. Nikt nie może nam dać tego, co już posiadamy ani nie może w nas obudzić tego, czego wyrażenia odmawiamy my sami. To nie świat ani ludzie ze świata mogą nam dać to, czego potrzebujemy, ani też służyć nam tym, czego potrzebujemy. Każdy dobry dar i każdy dar doskonały przychodzą z góry. Prawo wszechświata działa z Zasady Boga przez przejawienie indywidualne i daje wtedy ze siebie, swej prawdziwej natury, światu na służbę. Jeżeli odwrócimy ten proces, jeśli będziemy oczekiwać od świata i ludzi, aby obdarzali nas tak, byśmy mogli się stać szczęśliwi i harmonijni, i osiągnąć w ten sposób naszą boskość, możemy się spotkać tylko z rozczarowaniem. Bóg jest Początkiem i jest Wielkim Sługą rodzaju ludzkiego. Przyjąć Jego Ducha, znaczy stać się Synem Bożym i uzyskać wobec świata postawę rozdawcy wielkich darów wokoło.
11. Człowiek nie potrzebuje nauki od mistrza ani nie musi się uczyć z książek, co jest prawdą dla procesów życia uniwersalnego w nim. Człowiek niekiedy gwałci prawo życia równie dobrze, gdy wie, kiedy pogwałcono zasady muzyki. Dysonans zostaje spostrzeżony momentalnie przez każdego - czy się uczył muzyki, czy nie. Z chwilą, gdy powstaje dysonans lub przykrość w naturze ludzkiej, z tą chwilą człowiek powinien wiedzieć, że nie tylko gwałci prawo swej istoty, lecz wytwarza skutki dysharmonijne w swym ciele. Wszystkie dysharmonijne stany uczuciowe czy mentalne są grzechami przeciwko prawdziwej naturze człowieka. Wszystko, co wytwarza harmonię, co daje człowiekowi uczucie spokoju, wolności, siły i zgodności jest w bezpośrednim porządku z życiem, a tylko takie skutki zwyciężają.
Sama natura człowieka fest Księgą Życia i jeżeli będzie się on wsłuchiwać w wieczne impulsy swej natury wewnętrznej, pozwalając się rozwijać i wzrastać najgłębszej istotności swej natury - będzie rozumiał samego siebie, wszechświat i prawo wszechświata. Nie będzie potrzebował żadnego człowieka, aby go uczył.
12. Człowiek jest zupełnie jak probówka w laboratorium chemicznym. Jeżeli dajemy roztwory harmonizujące, otrzymujemy wynikł harmonijne, w przeciwnym razie stwarzamy stan nieharmonijny lub też nie ma żadnego wyniku. Możemy dostrzec w probówce wielki zamęt, lecz nie jest to dysharmonia, jeśli umieściliśmy w niej właściwe chemikalia. To samo się dzieje i w naszych ciałach. Nie wytworzymy nigdy dysharmonii, gdy pobudzimy lub wytworzymy tylko harmonijne myśli iuczucia. Jeżeli dajemy z siebie harmonię, to jest absolutną niemożliwością wytworzenie dysharmonii, gdyż otaczamy się siłą całkowicie zgodną. I jeżeli ta siła jest taka całkowicie, żadna dysharmonia przez nią się przejawić nie może. Jest ona zupełnie we władzy świadomości i stajemy się doskonale świadomi harmonii o wiele bardziej, niż możemy uświadomić sobie dysharmonię, ponieważ harmonia jest naszym stanem naturalnym. Dokonuje się to przez zaniechanie zwracania uwagi na dysharmonię.
To powinno być jasne dla każdego, kto poznał zamęt i spokój w obrębie własnej natury. Zamęt przychodzi jedynie wtedy, gdy fałszywe elementy są wprowadzone do jego natury - harmonia zaś trwa, gdy przyjmujemy to, co harmonijne. Człowiek to chemik, który miesza w sobie to, co wytwarza jego cierpienia i przyjemności.
13. Jeżeli ludzie myślą, iż nie mają właściwego rozeznania w sprawach świadomości, mogą dawać miłość z największą dla siebie sprawnością i nie chcieć udzielać niczego innego prócz miłości. To doprowadzi ich do wniosków harmonijnych. Jezus głosi pierwszeństwo miłości przed wszystkimi Innymi rzeczami. Istnieje mała książeczka, którą napisał Henryk Drummond, pt. Miłość - największa rzecz na świecie, dająca uniwersalny klucz do każdego powstającego stanu. Jest to najprostsza książeczka, jaka kiedykolwiek istniała, ale rozeszła się bardzo szeroko. Wystarczy 10 minut do jej przeczytania, lecz trzeba całego życia, aby ją przeżyć. Przeżywanie jej daje doskonałą harmonię i wolność.
14. Jeżeli ktoś zajmuje postawę negatywną i zaprzecza Duchowi, nie zmienia to Ducha wcale. Nie może to zmienić Ducha, gdyż jest On wieczyście niezmienny; ale błędne pojęcia opóźniają postęp osobisty człowieka. Nie powinniśmy się troszczyć o to, co drugi człowiek czyni lub co naszym zdaniem powinien czynić, gdyż nie możemy wiedzieć, kiedy jego postępowanie sprowadzi go z powrotem do harmonii. Jezus powiedział: Zostawcie go w spokoju i dajcie mu swobodę. Dał w ten sposób człowiekowi przywilej urzeczywistnienia świadomości chrystusowej. Postrzegał on każdego człowieka jako Chrystusa. Powiedzenie jego: Widzę Chrystusa w każdej twarzy, w każdym kształcie; świadczy o jego postawie.
15. Nie każcie światu mówić, czym jest, gdyż tego nie może on zrobić. Nie jest on tym, czym się zdaje być. Wydaje się ograniczony, lecz nie jest takim, gdyż uformowany jest ze wszechświata. Musicie się nauczyć rozumieć, czym jest świat, przez poznanie wszechświata, a nauka głosi, że każda komórka jest jego odpowiednikiem. Tylko w ten sposób możecie się stać Wolni, gdyż wyrażacie tylko to, czym jest wasza świadomość. Patrzycie przez powierzchnię, aż dojrzycie rzeczywistość wewnętrzną i się dowiecie, iż: Nic na tym świecie nie jest samo, gdyż wszystkie rzeczy przez boskie prawo są wzajemnie pomieszane, a w tym jest doskonała harmonia i absolutna wolność dla was i dla świata.
Powiedzieć, co jest w harmonii z naszą naturą i z celami Boga działającego w nas, jest równie łatwe dla każdego, jak łatwo jest powiedzieć, jaka jest różnica między harmonią a dysonansem w muzyce. Jest to wyraźne zarówno dla tego, który nigdy muzyki się nie uczył, jak i dla każdego muzykologa. Jest równie łatwo rozeznać dysonans i dysharmonię każdemu najbardziej ciemnemu człowiekowi, jak i mistrzowi. Musimy się nauczyć rozróżniać i nie pozwalać sobie na żadne mentalne, czy uczuciowe reakcje, usypiające nasze poczucie doskonałości.
16. Kiedy się urodził pierwszy człowiek, urodził się wasz Chrystus, jest prawdziwą nauką chrystusową. Zanim Abraham był, JAM JEST. Chwała, jaką miałem z tobą na początku, zanim był świat. Dodajcie do tych nauk miłość, a wszystkie one pójdą w harmonii z Jezusem Chrystusem i jego słowami, Możemy otoczyć kogoś miłością tak, iż tak wielka siła spłynie na niego i w niego, że może w jednej chwili zmienić całe jego życie, wszystkie jego myśli. Nie opanowujemy go, gdy otaczamy go miłością, gdyż jest to jego rodzime otoczenie. Umieszczamy siłę, wpływ, który może on przyjąć, zmieniając całkowicie bieg jego żyda; również możemy zmienić bieg naszego życia i myśli. Musimy widzieć w nim autentycznego człowieka, takim, jakim widzi go Bóg. To go nie krępuje ani nie narzuca mu wpływu, ponieważ otaczamy go wówczas takim wpływem, w jakim był stworzony, tym stanem, w którym wszyscy ludzie żyją w rzeczywistości.
To nie Adam, ale niewiedza spowodowała, że człowiek zapomniał o swej boskości, i to niewiedza trzyma nas w niewoli, gdy w rzeczywistości nie ma niewoli. Nieskończoność napełnia cały czas i przestrzeń, a naszą misją jest zbudzić się do faktu, że cała Nieskończoność działa przez nas, a zdolności nasze są mierzone, tylko tym faktem.
17. O wiele lepiej jest miłować swych nieprzyjaciół i modlić się za tych, którzy was prześladują, gdyż przez to się wznosicie i jednocześnie pomagacie im się uwolnić od tych cech, które ż nich czynią waszych nieprzyjaciół. Oddajecie podwójną usługę: samym sobie i im. Dar jest dla dającego i przeważnie wraca do niego. Następnie, czasem, tzw. nasi nieprzyjaciele wyprowadzają nasze myśli na jasne światło dzienne bardziej, niż to czynią nasi przyjaciele.
18. Jeżeli człowiek, którego macie za przyjaciela, wyrządzi wam krzywdę, wielkie zło, to świadomość doskonałej miłości może zupełnie zmienić cały aspekt danej sytuacji Jest to przywilej człowieka, nie jego obowiązek. A przywilej jest największym z motywów naszego służenia. Jest to rzeczywisty przywilej kochać swych nieprzyjaciół i wznosić ich, gdyż przez to wznosicie sami siebie. Największym wzniesieniem na świecie jest wznosić swych nieprzyjaciół i widzieć, iż stoją wyżej nawet od was.
19. Takie postępowanie jest największą szczerością, gdyż być szczerym, to jest być bez skazy, to jest być zupełnym. Z chwilą, gdy oderwiecie tego człowieka od jego Świadomości, umożliwicie mu większe przywileje od tych, jakie dozwoliliście sobie. Musicie wywyższać go, i wtedy sprawa jest skończona. Jeżeli opuszczacie go i dajecie mu odejść przed wywyższeniem, sprawa pozostaje otwarta, gdyż musicie jeszcze naprawiać własną świadomość. Przedstawia się to tak: nigdy nie znaliście tego człowieka, zanim nie wkroczył do waszej świadomości. Teraz jesteście go doskonale świadomi, gdyż zaistniała sytuacja, w której wy albo on potrzebowaliście pomocy. Z chwilą, gdy uzyskaliście to, czegoście potrzebowali i skończyliście z tą osobą kontakt przez wywyższenie, możecie ją opuścić i dać jej odejść takiej, jaką była wpierw, nim weszła w wasze życie. Wówczas, gdy obowiązek jest skończony, a wywyższenie dopełnione, obaj jesteście wolni. Możecie obaj iść oddzielnymi drogami, tymi samymi, którymi szliście pierwej. Dopóki to nie jest uczynione, pozostaje jeszcze skaza w waszej świadomości. -
20. Zauważcie, iż cala niedoskonałość istnieje tylko w świadomości. Nie ma niedoskonałości w tych, z którymi nie weszliście w kontakt W momencie rozpoznania' jakiegoś niedoskonałego stanu przez kontakt z jakimś człowiekiem, niedoskonałość ta wniesiona jest do świadomości. Zanim będzie przywrócona doskonała harmonia w waszej naturze, stan ten musi być usunięty, a tylko miłość da wam postawę, która może go usunąć, gdyż miłość jest rozpuszczalnikiem uniwersalnym; ona przywraca każdej rzeczy jej stan rodzimy na planie powszechnym. Tylko w ten sposób będziecie wolni i tylko tak wyzwolicie drugą osobę.
21. Niemożliwe jest puścić ich i dać odejść bez elementu miłości. Litość czy to dla kogoś, czy dla siebie samych, nie jest drogą do wyzwolenia. Litość wiąże was silniej z niedoskonałością. Możecie się litować nad samym sobą do tego stopnia, że się będziecie wiązać z odnośnymi ludźmi coraz to mocniej. Możecie również litować się nad nimi, aż dojdziecie do tego samego. Litość ogranicza wszystko do niskiego poziomu danego stanu, podczas gdy miłość wznosi te same elementy do ich uprawnionego miejsca w Uniwersalnym. Miłość jest najwyższą myślą, jaką możecie dać światu. Jezus wywyższał samego siebie i wszystko wokoło siebie przez miłość. Miłość jest samą istotą wszechświata i w prawdziwej miłości wszystkie rzeczy połączone są w całość powszechną.
Największą z nauk Chrystusa była miłość, gdyż miłość jest nie tylko spełnieniem każdego prawa, lecz daje rozwiązanie dla każdego problemu życia. Miłość jest prawem wszechświata, a kiedy się staje pasją, rządzącą daną jednostką, staje w harmonii ze wszystkimi siłami przestrzeni nieskończonej. Ten, kto trwa w miłości, trwa w Bogu. Miłość pierwej powinna być rozwijana w człowieku jako nieznająca rozłąki zespolenia z Nieskończonością. Nie znaczy to, że macie kochać niedoskonałości w świecie, w bliźnich waszych lub w sobie. Wyrzućcie to ze swej świadomości i połączcie się z boskością, która stoi poza tą maską zewnętrzną, w której nie możecie widzieć ani poznać Boga.
22. Dla człowieka wszechświat może być duży lub mały, jak dyktuje mu świadomość. Może to być pojedynczy atom, całkowite ciało lub cała powszechność Boga - całkowicie uniwersalna. Gdy mówimy uniwersalne, to nie ograniczamy naszej myśli do jakiegoś oddzielnego podziału, i wtedy mówmy prawdziwie. Myśl wówczas jest wszechobejmująca, tak jak światło, które napełnia całą przestrzeń. W Mahabharacie znajduje się nadzwyczaj trafne określenie tej rzeczy: Kiedy widzę światło, widzę całą Powszechność. Tak jest dlatego, że światło jest przewodnikiem, wprowadzającym Powszechność w pełne istnienie. Z chwilą, gdy wywyższamy jakieś słowo, staje się ono światłem. Wszechświat jest bez granic. Nie ma ograniczenia poza ludzkim pojęciem. Zwierzę nigdy siebie nie ogranicza - robi to tylko człowiek.
23. Teoria o rozwijającym się wszechświecie nie jest dokładna, chyba że sądzimy, iż się rozwija w naszej myśli albo raczej, że to my rozwijamy naszą koncepcję wszechświata. Odkrywamy zawsze, iż jest on większy, niż to sobie wyobrażaliśmy. Wszechświat nieustannie się rozszerza, albo kurczy, zależnie od naszego pojęcia, ale nie sam w sobie, gdyż wszechświat oznacza sumę nieskończoności. Wielu ludzi myśli o wszechświecie jako o jednym Układzie Słonecznym, lecz Układ Słoneczny jest tylko jedną komórką albo atomem we wszechświecie o niezliczonych układach słonecznych.
Waszym wszechświatem jest ten, który widzicie. Kraj, który widzisz, ten dam ci jako dziedzictwo. Poza wszystkimi rzeczami jest światło, gdyż na początku było Światło. Światło stało się życiem ludzi. Nawet nasi materialistyczni naukowcy mówią, że światło jest podstawą każdej formy przejawionej. Przeto rzeczywiste ciało człowieka nie jest ciałem z materialnego mięsa, lecz ciałem ze światła, które zawiera w sobie tamto, gdyż światło podtrzymuje je akurat w tym samym sensie, jak tlen i wodór podtrzymują wodę. Gdy niewiedza zostanie usunięta ze świadomości, ujrzymy i przejawimy światło.
24. Jest tylko jedno prawo rządzące wszechświatem, gdyż wszechświat jest Jednią. Nie potrzebujemy słuchać jakiegoś prawa, które jest mniejsze niż Jedno Prawo. Jest tylko Jedno Prawo i to jest jedyna rzecz, której powinniśmy słuchać. Istota ludzka nie potrzebuje nawet podlegać przejawieniu prawa grawitacji. Nie potrzebujecie nawet słuchać świadomego przejawienia prawa, musicie tylko iść za tym prawem, które rządzi tymi przejawieniami. Z chwilą, gdy odchodzi od was świadomość przejawionego prawa, stajecie się świadomi prawa w sposób doskonały, bo jest ono wszystkim - całością, czyli uniwersalnością Zasady. Każdy przejaw prawa jest wtedy nam posłuszny Mamy pełny autorytet, absolutne panowanie nad każdym przejawieniem się prawa.
25. Myśl, że są mniejsze prawa, takie jak prawo materii, doprowadziła do skutku pojęcie materialności, czyli śmiertelności. To nie był Adam, to był człowiek, który przyszedł po Adamie. Materia - tak samo jak i myśl, jest tylko pewną postawą świadomości. Innymi słowy: materia jest tylko ustalonym przyzwyczajeniem mentalnym. Myśl i materia są w rzeczywistości tylko drogami wyrażenia, i ani jedna, ani druga nie powinny być ograniczone w rozważaniach ludzkich. Adam oczywiście wyrażał świadomość, lecz nie świadomość śmiertelną lub śmiertelność świadomości. To zostało związane z jego imieniem znacznie później po jego przyjściu.
Jeżeli ktoś posłuszny jest konstytucji Stanów Zjednoczonych i daje każdemu prawo do życia, wolności i szukania szczęścia, czyż automatycznie nie usłucha on każdego innego prawa kraju? Posłuszeństwo Najwyższemu Prawu pociąga za sobą spełnienie obowiązku wobec każdego innego prawa. Prawem wszechświata jest miłość, a jeżeli ktoś żyje w miłości w świadomym zespoleniu i jedności z Bogiem i ludźmi, ten nie uczyni nic, co by gwałciło jakieś mniejsze prawo. Ale będzie on zawsze działał w sensie i na sposób bezgranicznie wolny, nieograniczony i nie będzie krępowany przez te mniejsze przejawienia prawa.
26. Dla mistrza nie ma wszechświata materialnego. Wszechświat widzialny jest dla niego przejawieniem ducha i dlatego jest duchowy w swej istocie i rządzony przez prawo ducha. Ta właśnie wiedza daje mu moc i w tym tkwi tajemnica wszelkiej mocy indywidualnej. Znać prawo ducha i żyć z harmonii z tym prawem jest zawsze nieograniczoną mocą. A to prawo ducha jest prawem miłości. To miłość rządzi przestrzenią nieskończoną i wszystkimi kształtami wysłanymi w przestrzeń. Oto, dlaczego Pisma mówią, że jeżeli miłujecie, jesteście w Bogu i Bóg jest w was. Miłość jest harmonią, i dlatego utrzymuje wszystko w harmonii nie tylko z sobą, ale ze wszystkimi. Jeżeli człowiek trwa w świadomości miłości lub w świadomości doskonałej jedności ze wszystkim - jest w stanie doskonałej harmonii ze wszystkimi rzeczami i wszystkimi ludźmi. Miłość jest, można by powiedzieć, spoiwem, ogniwem, czyli siłą wiążącą, utrzymującą wszystkie rzeczy w związku z ich źródłem. Działając w harmonii ze swym źródłem wszystko pracuje w harmonii z tym, co to źródło wysyła. Lecz miłość rozwiąże to, co nie jest w harmonii z ładem uniwersalnym, gdyż wymaga ona od każdego całkowitej wierności dla Zasady, jej własnej natury, którą jest Duch. Z tego powodu miłość unicestwia nienawiść, chciwość, egoizm, egotyzm i osobowość, pochodzącą z takich stanów świadomości.
27. Człowiek jest odpowiednikiem absolutnego wszechświata i jest on pełnym wszechświatem w sobie. Gdyby odrzucił wszelką myśl, płynącą z wyzwania i dogmatu, byłby zupełnie wolny od przesądu. Byłby niczym nieograniczony. Z chwilą takiego nieograniczenia (dzisiaj może to być uwidocznione przez fotografię) światło emanuje z każdej komórki naszego ciała. W ten sam sposób emanuje światło z poszczególnej komórki wszechświata. Źródłem tego światła i energii, która zasila i napełnia cały obszar wszechświata i wszechświat naszego ciała jest wielkie słońce centralne.
Wszechświat i wszystko, co on w sobie zawiera, fest jednym systemem, a naszą misją jest to dostrzec. Nie, żeby to wiele znaczyło dla wszechświata - lecz wiele... to znaczy dla człowieka. Wyzwolenie jego przychodzi wraz z wiedzą o rzeczach, jakimi one są rzeczywiście.
31. Kosmiczny znaczy wielki; kosmos to całość, której człowiek jest cząstką.
JAŹŃ.
1. Kiedy Jezus Chrystus nakazał: Jeżeli nie staniecie się jako małe dziatki, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego, to głosił w tych słowach jedną z najgłębszych prawd. Dziecko nie zostało jeszcze zahipnotyzowane pojęciami świata o ograniczeniach i żyje naturalnie w harmonii ze swym źródłem. To jest właśnie powód, dlaczego większość ludzi dorosłych lubi przebywać z dziećmi. Promieniują one naturalną harmonią wszechświata, a jest to naturalne środowisko człowieka. Gdybyśmy zechcieli porzucić wszystkie pojęcia ustosunkowujące nas do świata, byśmy się znaleźli w tym stanie, jaki zawsze przychodzi z działania uniwersalnego i dokonalibyśmy dzieł, które zawsze chcą się przejawić przez naszą naturę. Kiedykolwiek znajdziesz »ja« - rzuć to »ja« - pisał starożytny Hindusi jest to dotąd centralną nauką mistrzów. Tylko jeśli przyzwyczajenia przeciwstawne ludzkiej naturze człowieka odpadną od niego, może on mieć nadzieję na życie, które jest Życiem Jedynym. Większa część naszych zamierzeń jest tak zupełnie przeciwstawna celowi i naturalnej tendencji życia, że prowadzą one tylko do rozkładu ciała. Jest droga, która wydaje się słuszna człowiekowi, lecz jej końcem jest śmierć - powiedział Jezus.
2. Wiedzcie to: nie ma niczego, co by rzeczywiście ograniczało człowieka i trzymało go w stanie niepewności i bez pożyteczności oprócz jego własnych myśli. Gdy myśli te są usunięte, może on swobodnie wejść w życie wszechświata i wówczas zaczyna dawać dowody swych możliwości naturalnych. W tym dniu, kiedy nie myślicie, przyjdzie Syn Człowieczy - było mądrym pouczeniem wielkiego mistrza. Wszelka myśl, która przychodzi do świadomości ludzkiej od świata, jest tylko refleksem wrażeń tak otrzymanych, a człowiek nie jest reflektorem. Człowiek jest projekcją i emanacją boskości i tylko gdy daje wyraz impulsom najgłębszej swej natury, jest wżyciu takim, jakim ono jest.
Człowiek, istotnie, nie jest wcale ograniczony, gdyż jest odpowiednikiem nieskończoności, pozwala się tylko ograniczać przez swą myśl. Żyjcie takim życiem, jak się ono rozwija z wnętrza, a znajdziecie życie, jakim ono jest oraz klucz do waszego własnego mistrzostwa. Myśl, słowo i czynią wynikami lub przewodami, przez które się życie wyraża, a nie wzorami, według których jest ono przeżywane.
3. Boskim celem prawa życia jest wydoskonalenie i oczyszczenie natury ludzkiej, aż się stanie ona pełnym i doskonałym wyrazem samej siebie. Kiedy życie się przeżywa w ten sposób, bez rezerwy i ograniczenia, spowodowanych hipnotycznym wpływem narzuconej myśli, natura człowieka się oczyszcza nieustannie. To wymaga stałej kontroli, dopóki natura nasza nie stanie się jednią wyrażającą jeden jedyny cel. Jakość tej siły jest wówczas doskonała zewnętrznie, równie jak jest ona faktem w uniwersalności. Tylko w ten sposób może człowiek spełnić swe przeznaczenie i uzyskać pełne podtrzymanie sił uniwersalnych. Wielu ludzi się dziwi, czemu Bóg nie przejawia się w ich własnych pojęciach i nie daje im tego, czego - jak mniemają -- potrzebują. Bóg tak samo nie działa przez pojęcia ludzkie, jak natura nie oddziałuje na jałowe ziarna, chyba, że je rozkłada. Bóg czy Duch zajęty jest swą sprawą, urzeczywistniając własny ideał i cel, a człowiek musi wejść w harmonię z tym celem uniwersalnym. Wtedy i tylko wtedy osiągnie on ten stan pełnego dziecięctwa, w którym przezywa życie w sposób naturalny. Życie naturalne jest doskonałe i daje doskonałe wyniki. Nasze pojęcia są albo zupełnie niedoskonałe, albo niepełne. Nie mają one w sobie natury czy celu dążenia uniwersalnego i dlatego winny być tylko odrzucone, aby wyższe wpływy mogły się stać czynnikami określającymi cały nasz byt.
4. Mówicie, iż uczono was, jakoby pierwszym prawem natury było samozachowanie się (instynkt samozachowawczy) - i to jest prawda; lecz to nie znaczy, że można ochraniać swoje życie kosztem cudzego. Prawo życia działa ku zachowaniu i popieraniu życia; tak postępuje mistrz, gdyż żyje w harmonii z Jedynym Życiem, jakie istnieje. Nie ma w nim uczucia zemsty, a całym jego celem jest ochraniać stworzenie od wszelkich przeszkód. Jest to tajemnica mistrzostwa. Dopóki ktoś nie opanował w swej naturze tego, co niszczy życie, jest poza życiem, lecz gdy jest zupełnie wolny od tego, jest całkowicie w życiu. Jezus nie potępił tych, którzy go ukrzyżowali, lecz uwolnił ich od Karmy niewiedzy, przez prawo przebaczenia.
To, co się mówi o dziecku nie znaczy, że mamy się stać słabego umysłu lub miernej inteligencji. To znaczy, że mamy przeżywać życie, jak wypływa ono z naszej wewnętrznej natury. Dlatego trudno jest dzieciom rozumieć dorosłych. Nie napełniły one umysłów swoich myślami, żyją tylko tym, co czują wewnętrznie. Kiedy to wewnętrzne uczucie zostaje zupełnie stłumione, dzieci stają się tępe, niedołężne i niewydajne, jak ludzie starsi. Myśl nie jest głównym czynnikiem pomyślnego życia. Każdy krok w postępie ludzkim pochodził z czyjegoś wewnętrznego przekonania, a myśl rozwinęła się dla odmalowania tego, co zostało osiągnięte.
Celem wszechświata jest trwałość, wieczność i doskonałość życia w jego pełni. Wszechświat podtrzymuje tylko to w człowieku, co jest w harmonii z życiem, a niszczy w naturze człowieka to, co działa przeciwko życiu. Powiedziane jest, że Zło nosi w sobie ziarno swego zniszczenia i to jest prawda, bo ziarnem zniszczenia jest wrodzone dobro, a gdy dobro się przejawia, niszczy zło, nie zostawiając nic oprócz dobra. A życie jest dobrem zawsze obecnym i zawsze działającym, by się wypełnić.
5. Faktem jest, że ganić kogoś lub próbować rzucać naganę na innych znaczy to samo, co pogrążyć się w tę niewiedzę. Ochraniajcie życie, gdziekolwiek się ono przejawia. Strzeżcie własnego życia i życia innych od wszelkiego natręctwa niewiedzących. Ochraniajcie siebie i innych od wszelkich myśli i czynów, które by wciągały w coś, co nie jest pełniejszym i bardziej harmonijnym wyrazem życia. Czynienie czegoś innego jest samobójcze. Oczyszczajcie nieustannie swe własne życie przez ciągłe ochranianie go wokoło was. Lecz ochraniać innych nie znaczy to, tylko strzec ich przed gwałtem cielesnym - lecz także chronić przed ich własną niewiedzą i niewiedzą innych. Wyzwólcie siebie i innych od hipnozy ludzkiej myśli i postrzegajcie siebie i innych jako wolnych Synów Najwyższego. Tylko w ten sposób możecie wstąpić w życie, a wstąpić weń, znaczy stać się samemu mistrzem. Jeżeli ktoś czyni wam krzywdę, uwolnijcie go natychmiast we własnym umyśle i uwolnijcie go od krytyki i potępienia przez innych. Utrzymujcie go zawsze swobodnie wżyciu uniwersalnym. 4. Wielu ludzi nigdy nie przestaje myśleć, dlaczego artyści malują aureolę świetlną wokół głów świętych i mistrzów. Oznacza to, że są oni oświeceni, a oświecenie występuje wtedy, gdy zasłona niewiedzy, chmury hipnotyzmu zostają usunięte. To samo światło można w pewnym stopniu widzieć dokoła dzieci, a emanacja tego światła daje człowiekowi uczucie siły i spokoju w obecności bardzo małych dzieci. Są one doskonale wolnymi przewodami życia uniwersalnego. Ten wpływ odczuwa się tak, jak się widzi światło wokoło mistrzów, gdyż stali się oni jak małe dzieci, wyzwolili się ze wszystkich pojęć świata, przyćmiewających światło. Światło jest żydem, a kiedy człowiek jest w pełnym życiu, jest w świetle - on jest tym światłem. Ktoś, kto jest całkowicie w świetle, podnosi każdego do tego stanu w stopniu, w jakim ludzie chcą odpowiedzieć na jego wpływ. Nie ma w tym nic nienaturalnego, że się widzi światło emanujące z mistrza, a jest to całkowicie naturalne, gdyż jest to życie w swym stanie naturalnym. Macie w sobie wszystkie potencjalności i możecie rozpoznać życie, jakie ono jest w tych, którzy was otaczają, jeżeli sobie pozwolicie widzieć. Jedyną rzeczą, jaka was powstrzymuje od tego, jest wasza niechęć porzucania tego, co sobie wyobrażacie jako wasz stan czy poziom. Odsuńcie zasłonę, a znajdziecie tam światło.
Nie jest rzeczą rozumną ganić siebie ani innych, jedynie prawdziwie rozumną rzeczą jest ochraniać siebie i innych od wszystkiego, co nie jest boskością uniwersalną. Kiedy się nauczymy tak koncentrować na zachowaniu potencjalnej natury naszej i bliźnich, jak na zachowaniu naszych ziemskich posiadłości, świat się napełni prawdziwymi mistrzami.
Spójrzcie na siebie w zwierciadło. Czy jest jakieś światło w twarzy waszej, gdy jesteście smutni? Gdy promieniejecie radością, czy jest tam jakieś światło? Wyobraźcie sobie światło, jakie emanowałoby z was, gdybyście byli tym rodzajem życia, jakie idealizujecie, i będące waszym życiem, jakim jesteście zdolni żyć i jakim powinniście żyć.
7. Aby czynić postępy, trzeba widzieć siebie jako mistrza. Nikt nie może was nauczyć ani dać wam mistrzostwa, gdyż ono jest już wasze. Potrzebne jest praktykowanie. Musicie żyć tak - jak żyje mistrz, myśleć tak - jak myśli mistrz, działać tak - jak działa mistrz, zanim poznacie mistrza... jeśli go spotkacie.
8. Pomyślcie: - Jak by się zachował mistrz wobec sytuacji, z którymi się spotykacie w życiu codziennym? Próbujcie rozwiązywać wasze problemy w taki sam sposób. Jak by mówił mistrz do tych, którzy was otaczają? Próbujcie mówić w taki sam sposób. Jaka byłaby postawa mistrza wobec tych, którzy by go otaczali? Próbujcie zająć taką samą postawę. Czy moglibyście sobie wyobrazić mistrza troszczącego się o interesy? Czy mistrz mógłby obmawiać i nienawidzić, być zazdrosny czy zły? Czy by się wzdragał ze spełnieniem jakiegoś specjalnego zadania? Tak, to jest wzór dla was, gdyż wasze pojęcie o tym, jak mistrz zachowałby się w życiu, jest ściśle tym, co powinniście zrobić. Gdy będziecie brali życie ze świadomością, że jest to idea wszechświata, z którym stanowicie jedność, to ziarenka waszego mistrzostwa będą kiełkowały i się rozwiną do swego maksymalnego wzrostu.
9. Czy naprawdę nie możecie pojąć, że to, czego oni zawsze uczyli, jest oczywistą prawdą? Że nie trzeba siedzieć długich godzin w samadhi ani przechodzić przez rytuały mistyczne, czy obrzędy religijne, by dojść do oświecenia. Oni przygotowali drogę, dowiedli, że kiedy pracujecie poza umysłem z jego myślami i wchodzicie w życie, takie jakie ono jest, wtedy jesteście w stanie mistrzostwa i przez kontynuowanie tego, aż to traktowanie życia stanie się waszą postawą, stajecie się mistrzami.
Porzućcie to Ja, jakim zdajecie się być i zacznijcie żyć, jak wrodzone uczucie wam dyktuje, iż powinniście żyć, a się przekonacie, że to jest naprawdę wasze życie.
Jeśli chcecie poznać Boga, działajcie, jakbyście byli Bogiem. Jeśli chcecie wiedzieć, jakie jest życie mistrza, żyjcie sami jego życiem. Tylko, w ten sposób możemy naprawdę wiedzieć. Żaden człowiek nie zna spraw bożych, chyba że mu je objawi Duch Boży, który jest w nim.
10. Nie trzeba też wcale jeździć do Indii, żeby spotkać swego mistrza czy nauczyciela, jak to sobie wyobraża wielu uczniów. Waszym mistrzem i nauczycielem jest własna jaźń. Mistrzowie i Jezus nie podróżują po świecie dla swej wiedzy i mocy - - spoglądają oni we własne wnętrze, w tę jaźń j która jest Bogiem w ich wnętrzu, i dlatego są mistrzami. Dopóki szukacie poza wami tego, co można znaleźć tylko we własnym wnętrzu, nie znajdziecie tego. Tylko w ten sposób będziecie mogli poznać nauki prawdziwego mistrza. Nieoświeceni powiedzą wam, że musicie szukać nauczyciela poza wami, lecz mistrz mówi, że nauczyciela należy znaleźć we własnym wnętrzu. To jest główny punkt nauki Jezusa, który próbował uczynić ją zrozumiałą dla świata. Oto tu, oto tam - to jest nauka antychrześcijańska. Ojciec w nas, jest prawdziwą nauką Jezusa.
11. A więc to, co czujecie w waszej jaźni, ta najgłębsza struna waszej natury, musi się uzewnętrznić. Praktykowanie doprowadza do doskonałości, a przez praktykowanie własnego mistrzostwa lub takie przeżywanie życia, jakie ono powinno być, bądź przez czynienie tego, co jak instynktownie czujecie, czyniłby mistrz, przekonacie się, że wszystko czegoście szukali, jest już tutaj całkowicie przejawione. Potrzebne było tylko całkowite zaniechanie dotychczasowego sposobu życia i wejście w takie, jakie ono być powinno.
Wyraźna różnica między naukami oświeconych a nieoświeconych polega na tym, że oświeceni uczą was szukać wiedzy we własnym wnętrzu, a wszyscy pozostali uczą innych szukać na zewnątrz siebie. Wątpliwe jest znalezienie na zewnątrz tego, czego nie zdołaliście znaleźć w sobie. Świat oddaje wam to, co wy dajecie światu.
12. Kiedy człowiek się uczy żyć od duszy, od jaźni, a nie od umysłu, wszystko, wżyciu staje się zrozumiałe. Wiecie, co powinniście robić, dokąd dążyć, a życie staje się proste i harmonijne. Tak zostało ono zamierzone, takie ono jest i takim wreszcie powinniśmy żyć. Dzieci żyją w dziedzinie myśli, gdy nauczymy je tego; z początku żyją one w sposób naturalny, a my powinniśmy być im podobni, zamiast przerabiać je po swojemu. Nie znaczy to wcale, że mamy wieść życie nieinteligentne i bezmyślne; znaczy to, że będziemy żyli prawdziwie, inteligentnie, i że nasze myśli będą odbiciem należycie wyraźnej jaźni wewnętrznej.
Należy rozważyć różnicę między stanem umysłu a stanem duszy. Umysł mówi to a to, że tylko to a to jest możliwe - dusza zna siebie jako nieśmiertelną, wie, że jest mistrzem i nigdy się nie zmienia w czynnościach. Najgłębsze wasze pragnienie jest identyczne ze sposobem, w jaki by działał mistrz.
13. To prawda, że dokonanie tej całkowitej przemiany, z tego, czym wydajemy się być, a czym w rzeczywistości jesteśmy i wejście w życie jakim ono jest, wymaga pewnego zdecydowania. Jakiekolwiek są wierzenia Hindusów, w każdym razie oni oddają za nie wszystko; nie zawahają się przejść setki mil dla spełnienia czegoś, co uważają za swój duchowy obowiązek. Jeżeli w równym stopniu będziemy gorliwi w stawaniu się tym, czym instynktownie czujemy, że stać się powinniśmy, dojdziemy do celu bez trudności. Musimy porzucić samo tylko pragnie- nie i żywienie nadziei, a zacząć czynić i być.
Zupełne oddanie się jakiemuś ideałowi jest tajemnicą jego osiągnięcia. Nie wystarczy, tylko pragnąć i mieć nadzieję - trzeba wytrwale pracować dla osiągnięcia doskonałości.
KORESPONDENT PISZE. Wiadomość: Wobec zainteresowania listem pani Gracji G. Hann oraz zawartych w nim myśli pomocnych dla uczniów, czynimy go treścią niniejszej lekcji. Pani Hahn brała udział w ekspedycji pana Spaldinga w Indiach, Postaram się opowiedzieć pewne przeżycia doznane od czasu, gdy ostatni list do was napisałam.
Pan M, M. Ghosh, przyjaciel pana Spaldinga, zaprosił nas na gościnną wycieczkę statkiem po rzece do Dakki (Dacca) aśramu swamiego Paramanandy. Trudno by było opisać dżunglę, którąśmy przebyli; miejscami rzeka była tak wąska, że niemożliwe było dwom łodziom przepłynąć obok siebie, miejscami znów rzeka się rozszerzała na pół mili. Wszystko szło dobrze podczas naszej podróży. Wieczorem trzeciego dnia o godz. 8.15, gdy większość z nas spała w kojach, uczuliśmy straszne zderzenie i usłyszeliśmy z bliska głośny krzyk. Zrozumieliśmy, że zderzyliśmy się z jakimś parowcem. Wystarczy powiedzieć, że zamieszanie i strach zapanowały na krótki czas; powiedziano nam, że galar drugiego parowca zatonął w ciągu kilku chwil. Nasz statek był uszkodzony, lecz nikt nie zginął. Nie było wskazane jechać dalej, więc na noc zarzuciliśmy kotwicę. Światła zgasły, łodzie bardzo przeciekały. Mały synek naszego gospodarza wszedł spokojnie na pokład podczas całego tego zamieszania i powiedział: »Bóg ocalił nas wszystkich - Baba (ojcze), czy mogę teraz iść spać?«. Przez chwilę panowała cisza, potem zrozumieliśmy wszyscy lekcję, jaką dał nam ten błogosławiony chłopczyk hinduski. Spokojnie poszliśmy spać z uczuciem pewności, iż wszystko jest dobrze. Był to mistrz w stanie potencjalnym, uspokajający wszystkich swą spokojną pewnością i prostą wiarą dziecięcą. Rankiem posuwaliśmy się wolno do następnego miasta i wsiedliśmy do pociągu, wracając do Kalkuty. Tam spotkaliśmy pewnych prawdziwie cudownych ludzi hinduskich. Niejaki pan Sircar ofiarował panu Spaldingowi swą książkę, z której chcę przytoczyć wzmiankę, ponieważ do mnie przemówiła. »Pełną prawdą i życiem w jego najwyższym rozkwicie nie wolno się cieszyć, jeżeli wszystkie siły naturalne i duchowe nie będą opanowane i użyte do rozwijającego się życia w jego wzrastającej piękności«. Spędziliśmy z nim wiele, wiele godzin i czuliśmy się bardzo wzbogaceni.
Pewna historia opowiedziana nam na uniwersytecie w Kalkucie, któregoś popołudnia, zasługuje na napomknięcie ze względu na zawartą lekcję. Wydarzyło się to w 600 roku przed Chrystusem. Nawet wówczas istniały sprzeczne zdania w odniesieniu do nauk i zdarzyło się, iż część zwolenników oddaliła się od grupy głównej i próbowała namówić nauczyciela do zmiany swego punktu widzenia. Po pewnym czasie wódz frakcji, która się wycofała uznał, że to było daremne i zdecydował się wziąć prawo w swe własne ręce. Urządził zasadzkę i kiedy nauczyciel przechodził, ciął go mieczem. Zraniony nauczyciel, padając przywołał do siebie napastnika i prosił go, by przysiadł przy nim na chwilę, gdyż pragnął ostatnim zamierającym głosem mówić do niego. Z wielką dobrocią i miłością polecił mu iść prosto naprzód, gdyż wtedy nikt nie będzie wiedział, co się stało i w ten sposób wielu ludzi uniknie zemsty jego śmierci, gdyż w rzeczywistości było to dążenie ku większej realizacji. Gdyby wrócił drogą, którą przyszedł, to wielu będzie cierpiało przez niego i on sam będzie cierpiał za zbrodnię, której się dopuścił. Wielki mistrz dał tę lekcję człowiekowi myślącemu, iż może mii zaszkodzić.
Opuściliśmy Kalkutę w poniedziałek i przybyliśmy do aśramu swamiego Omkara. Było to cudowne, kojące miejsce we wsi, odległej o 30 mil od kolei. Po kilku dniach odpoczynku każdy z nas oddzielnie był wzywany na rozmowę ze swamim. Siedząc i słuchając jego harmonijnego głosu, zobaczyłam światło dokoła niego i poza nim. Byłam przez chwilę, jakby pod czarem i się obawiałam, że zjawisko zniknie, lecz ono trwało. Izba była w świetle, tak jak to pan Spalding opowiadał mi wiele razy. Po raz pierwszy miałam takie przeżycie, które będę pamiętać i kochać.
Wczoraj wieczorem znowu miałam szczęście spędzić dwie godziny ze swamim. Wytłumaczył szczegółowo znaczenie mistrzów i mistrzostwa. Przede wszystkim mistrzowie stają się mistrzami nad samymi sobą. Jest to panowanie nad gniewem, zazdrością, chciwością, egotyzmem, żądzą posiadania: żony bądź męża - nad egoizmem i nad tysiącem innych rzeczy, którymi obarczamy sami siebie.
Przebyliśmy tysiące mil, by ujrzeć mistrza, kogoś, kto dokonał tego, czego my nie umiemy, a musimy sprawić w naszych domach i naszym środowisku. Zupełnie jak krowa, która pożąda trawy z drugiej strony ogrodzenia, pomimo iż ma jej obfitość dokoła siebie. Swami daje nam jedno słowo jako podstawę, na której opierając się wstępujemy na ścieżkę - a jest nim PRAKTYKOWANIE. Wprowadzajcie w codzienną praktykę to, co już wiecie. Praktykujcie opanowanie gniewu, praktykujcie miłość do wszystkiego, co jest we wszechświecie. Jest to bardzo rozległe zalecenie, ale przez nieustanne praktykowanie, co godzinę i co dzień, zobaczymy wkrótce wyniki i będziemy przez to gotowi do następnej lekcji życia. Ci cisi ludzie znają prawo opanowania jaźni i przeto nie mieszają się z tymi, co jeszcze nie nauczyli się milczeć, przynajmniej przez część każdego dnia. Jakże my, przy naszym wschodnim chaotycznym stanie umysłu, możemy mieć nadzieję skontaktowania się z nimi kiedykolwiek? Argumentowanie zamyka drzwi. Tylko otwarty umysł i intuicja otwierają szeroko wejście. To zrozumiałam w Indiach; sądziłam, iż wiedziałam o tym dawniej, lecz kiedy się staje w obecności jednego z tych świętych, wkrótce się rozumie, że było to tylko teoretyczne. Potrzeba prawdziwego praktykowania i szczerego pragnienia duszy, aby opanować osobowość (jaźń) i się stać tym, czym się stali oni. Jest tutaj cudowny dwunastoletni chłopiec hinduski. Jest to mały mistrz »in statu nascendi« (w fazie powstawania). Przewiduje on każde nasze życzenie, zanim zdążymy je wyrazić. Oczy są oknami duszy, a więc trzeba zobaczyć promienność uśmiechu tego chłopca, gdy staje - milcząc - przed nami, chcąc nam usłużyć. Wczoraj wieczorem stał u mych drzwi i zwlekał z odejściem. Nieobznajomiona jeszcze ze zwyczajami hinduskimi czekałam, aby się wypowiedział, gdy podszedł do mnie z tym cudownym uśmiechem, spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: »kocham panią bardzo«. Potem się odwrócił i odszedł błyskawicznie. Medytując, siedzi nieruchomo w milczeniu godzinę. Niektórzy starsi od niego idą spać, lecz nie to dziecko.
Spędziłam ze swamim szczęśliwie tydzień, po czym skierowaliśmy się na południe, | do Madrasu. Pan Spalding udał się do Tir uvannamaii i spotkał Pawła Bruntona, autora książki »The Secret Search of India« (w polskim tłumaczeniu »Ścieżkami jogów«). Pan Spalding wezwał nas telegraficznie i po całonocnej podróży spotkaliśmy się z nimi obydwoma. Byliśmy w aśramie u jednego z największych świętych, żyjących w Indiach, u Szri Ramana Maharishi. Mnóstwo ludzi, skrzyżowawszy nogi, siedzi na podłodze przez wiele godzin, aby być tylko w obecności tego wielkiego człowieka. Jest On jednym ze świętych ludzi, udzielających uczniom swego czasu. Nie odzywa się prawie nigdy, chyba w przypadkach, gdy jest pytany, i zanim udzieli odpowiedzi milczy, aż odpowiedz przyjdzie od wewnątrz. Już to jedno zetknięcie warte było całej podróży
Z Tiruvannamali udaliśmy się do Pondicherry. Mieszka tu pewien wielki człowiek, lecz ukazuje się tylko trzy fazy do roku. Następnym razem wypadnie to 24 lutego. Aśram zapamiętamy na długo. Mieszka tu wielu, wielu uczniów, których pociąga swą obecnością. Twarze ich promienieją życiem, jakie wiodą i to nie wzbudza żadnych wątpliwości. Tu się dowiedzieliśmy, że 30 stycznia w Allahabadzie odbędzie się Mela, czyli pielgrzymka. Pojechaliśmy do Kalkuty, potem do Aflahabadu. Nigdy nie zapomnę widoku, ujrzanego na tej Meli. Byli tam pielgrzymi ze wszystkich stron Indii, przybyli, by kąpać się w świętych wodach Gangesu. Tu się zbiegają dwie rzeki - Ganges i Jumna (Dżamna). Woda zimna jest |ak lód, jednak oni zanurzają ślę w nią. Przebyli dalekie przestrzenie wśród strasznych utrudzeń, by wziąć udział w tym obrządku religijnym. Milion ludzi złączonych jedną myślą - kąpieli w Gangesie, w tym specjalnym dniu. Było tam wiele kontrastów! Jedni nadzy, inni na granicy dzikości, niektórzy na słoniach i wielbłądach, inni na wozach, zaprzężonych w woły - wszyscy zmierzający do Gangesu. Byłam pod wielkim wrażeniem religijnej żarliwości, na każdym kroku widocznej i nieulegającej wątpliwości. Czymże było to, co kazało milionom ludzi ciągnąć do Gangesu? Przechodziło to moje pojęcie i stale do mego umysłu wracało pytanie: »Czego ja szukam w tym miejscu?«. Gdy wróciłam do hotelu, uzyskałem niejako odpowiedź: »Szukasz pierwotnej przyczyny braterstwa«. Jak możesz się zjednoczyć z całą ludzkością, gdy widzisz tylko zewnętrzność, gdy myślisz, że są to psychopaci, gdy mówisz, że czarne jest czarne, a białe jest białe? Czy nie widzisz tej samej miłości, drżącej w sercu matki, gdy pieści swe dziecię, którego drobne ciałko jest brudne, chore i kalekie, dotknięte ubóstwem, bezdomne i zgłodniałe, idące mile całe wśród strasznych trudów, po to, by się obmyć w »świętych« wodach Gangesu? Co, jeśli nie wrodzona iskra boskości mogła pchnąć ich do tych wysiłków w imię posiadanej koncepcji Boga? My wielbimy Boga w przepychu - oni nie mają nic. Ich stopy są zmęczone i poranione, ich energia to wszystko, ale wydatkują ją, aby przybyć tu raz na rok - co sześć, co dwanaście i co dwadzieścia cztery lata, i się spotkać na wspólnym terenie, obmyć się i modlić na swój sposób. Pomyślcie tylko: milion ludzi na niedużej przestrzeni, ludzi pełnych pokoju, szczęśliwych, śpiewających i radosnych. Ani śladu nieładu, wtrącania się, każdy szanujący prawa drugiego, swego brata, do wielbienia Boga jak mu się podoba.
Dla mnie rzeczywiste braterstwo wyrażone jest tu w niepojętych warunkach, w tysiącach różnych okoliczności, o których nigdy nie myśleliśmy, że mogą istnieć; lecz serca tych pielgrzymów wyrażają miłość, w oczach ich widzi się bezdenną głębię, której można im pozazdrościć. Wszyscy wielbiący Boga, Boga, Boga! Mnóstwo różnych języków, bogaci i ubodzy, chromi, kalecy i ślepi. Uśmiech zawsze wywołuje uśmiech. Faktycznie wydają się oni zdziwieni, że my raczymy się uśmiechać lub pozdrawiać ich na ich własny sposób. Chciałabym naprawdę wiedzieć, czy byśmy się uśmiechali w ich warunkach. Czy byśmy mogli i chcieli pełzać na rękach i kolanach do Gangesu, wielbiąc Boga każdym tchem, ledwie zdolni do utrzymania się przy życiu? Czy byśmy mogli, pytam, czy byśmy mogli?
Widzieliśmy sadhu o zmierzwionych włosach, z ciałem przysypanym popiołem, nagich, i zadawałam sobie pytanie, dlaczego ciało ma być traktowane w taki sposób? Odpowiedź brzmi, że porzucili oni dumę i nie ich nie obchodzi, co myśli świat. To jest ich koncepcja, a my wszyscy działamy i myślimy, jak dyktuje nam sumienie, stosownie do ewolucji indywidualnej. My się pysznimy, strojąc ciało jak lalki, podczas gdy oni wpadają w inną ostateczność i spędzają całe życie w górskich pieczarach Himalajów na kontemplacji Boga. Muszą oni wpierw pojąć atrybuty boskie w sobie, zanim pójdą w świat uczyć innych swych doświadczeń wewnętrznych. My wyznajemy tyle »izmów«, religii i dogmatów, bardzo często tylko teoretycznych i intelektualnych. Tysiące tych pielgrzymów, przybywających z całych Indii na tę wielką Melę żyje po bożemu; tak oni to rozumieją. Oczywiście jest wielu profesjonalnych żebraków, których łatwo rozróżnić. Żebracy są żebrakami, czy to w Indiach czy w Ameryce. Tutaj widzieliśmy ich na »surowo«, a tam często spotykamy ich nawet w najlepszym towarzystwie.
Widzieliśmy człowieka powracającego znad Gangesu, opierającego się na lasce, i sługę niosącego za nim kule. Wyciągnijcie z tego wnioski sami. Drugi wielki dzień jest przed nami. W piątek 24. przypada Meto szóstego roku, na którą zostajemy. O tej uroczystości napiszę w dalszym ciągu. Pan Spalding wziął dzisiaj nad Ganges dwie osoby z naszej grupy. Ja pozostałam w domu, by napisać do was. (Greta G. Hahn).
PRANA.
Powyższa lekcja uzyskana od pana Spaldinga - przewidziana dla grupy z Ekspedycji Indyjskiej - zajmuje się sprawą niezmiernie ważną dla każdego ucznia. Odsłania ona ścisły związek istniejący w umysłach naukowców indyjskich z uniwersytetu w Kalkucie i innych wschodnich uczonych z religią Wschodu. Zbliżamy się szybkimi krokami do czasów, gdy mur różnic ostatecznie padnie w uznaniu faktu, że religia i nauka są jedną i tą samą rzeczą - choć mogą podchodzić do poszczególnych zjawisk z przeciwnych kierunków - i gdy nastąpi ostateczne ich zjednoczenie.
1. Jest dzisiaj dobrze znanym faktem, iż kosmiczna silą życiowa otacza i przenika wszelki stan i każdy atom, i że siła życiowa może być wciągnięta w nasze ciało wraz z powietrzem, które wdychamy. Każdy czyn może być zgodny z tą siłą życiową i wszelka myśl może być z nią w harmonii.
Co do sprawy pomyślnego życia należy jasno rozumieć, że człowieka nie podtrzymuje to, co on zwykle uważa za istotne. Jego prawdziwy zasób musi z konieczności zawierać się w granicach ruchu sil, które działały dla stworzenia go na początku. W obrębie tych sil znajdują się wszystkie elementy, z których utworzone zostały stworzenia widzialne i tylko przez świadomy kontakt z tymi siłami początkowymi można żyć pomyślnie, osiągając pełne możliwości życia.
2. Zauważcie, iż powiedziane jest, że ta siła życiowa może być wciągnięta z powietrzem, którym oddychamy. To nie sam akt oddychania wciąga do ciała ludzkiego kosmiczną siłę życiową. Jeżeli naszemu fizycznemu oddychaniu nie towarzyszy wyraźna uwaga (uświadomienie), siła życiowa nie zostaje zdecydowanie przyswojona. Ta siła życiowa jest o tyle skuteczniejsza od naszego powietrza fizycznego, że same procesy fizyczne nie mają na nią wpływu, tak jak również elektryczności nie można wciągać przez samo fizyczne oddychanie. Oczywiście istnieje tam pewna ilość elektryczności lub tego, co nazywamy elektrycznością, którą przyjmujemy do systemu przez każdy akt; podobnie jest z kosmiczną siłą życiową, nazywaną też praną. Jeżeli to zauważycie, wszystko, ku czemu jest skierowana wasza uwaga, rejestruje się przez wrażenie w umyśle. Z kolei wrażenie to rozwija się w pojęcie? a pojęcie zostaje wyrażone słowami. Jest to rodzaj mentalnego oddychania, nieprawdaż? A więc istnieje uwaga wewnętrzna, nazywacie ją głęboką tęsknotą do doskonałości w każdej dziedzinie waszego bytu. Gdy uwaga zewnętrzna złączona jest z tą uwagą wewnętrzną lub gdy skierowana jest ku doskonałości wszechświata (Seneka nazywa to okiem duszy) wówczas wciągnięte są do istoty człowieka elementy sił kosmicznych. Mistycy uczyli zawsze, że uwaga (zauważenie, uświadomienie sobie czegoś) jest tajemnicą powodzenia przy stosunkach z siłami kosmicznymi. Głęboka, szczera, trwała uwaga skupiona na otaczających nas eterach duchowych, zupełnie odprężone ciało i wszechabsorbujące zainteresowanie oraz pełne otwarcie umysłu są podstawą kosmiczną do zrozumienia tego wewnętrznego oddechu, jak go się nazywa. Jest to oddychanie duszy lub dozwolenie jaźni na rozszerzenie w swe rodzime etery, w przenikającą siłę życiową, czyli w etery duchowe, jak nazywał to Steinmetz, aż przez akt uwagi (świadomości) wchłonięta zostanie do całej istoty człowieka.
Oddech kosmiczny nie jest kwestią oddychania fizycznego, lecz świadomego kontaktu z Siłami Życia, poruszającymi się w eterach duchowych wokoło nas, Oddychanie jest pobieraniem do naszej natury elementów z powietrza, a potem następuje wydychanie tego, czego ciało nie asymiluje. Oddech duchowy, to przyjmowanie do świadomości człowieka tego, co jest zawarte w eterach duchowych, a to się realizuje przez spokojną, głęboką uwagę umysłu. Ludzie często odnoszą to do oddychania fizycznego, lecz nie należy tego mieszać z tamtym procesem. Na cokolwiek patrzycie odbieracie wrażenia z tym związane do waszej! świadomości, a cokolwiek czynicie stanowi wyraz tego, co wywarto na was wrażenie. Przez uwagę skierowaną na etery duchowe, wciągacie ich elementy do waszej istoty i cała wyrazistość waszego życia jest pobudzona i wzmożona z powodu samej natury tego, co zajmuje waszą uwagę.
3. Ta siła życiowa, jako kosmiczna, musi przenikać wszystkie elementy. Jest to w rzeczywistości siła, która pobudza wszelki wzrost komórek, powoduje wzrost ciała ludzkiego, równie jak rośniecie roślin. Istotnie jest ona wcielona we wzrastanie wszelkiego rodzaju i jest elementem podtrzymującym życie; staje się ona też tym, co pochłania życie, gdyż jak każda inna siła jest ona zarówno pozytywna, jak negatywna, działa i reaguje wewnątrz siebie, podobnie jak wirujące prądy powietrza działają i reagują wewnątrz siebie. Można by powiedzieć, że powietrze oddycha lub się porusza, wywierając jednoczesny wpływ wewnątrz siebie i na siebie.
Powinno się kontemplować przenikającą obecność wszystkich sil Bytu, aż staniemy się tak świadomi tych sil, jak teraz jesteśmy świadomi form. Jest to tajemnica rozwinięcia nieograniczonej mocy, czyli mistrzostwa.
4. Metoda świadomego przyswajania sobie uniwersalnej kosmicznej siły życiowej, czyli prany, nazywa się pospolicie pranajamą. Można by nazwać ją oddychaniem praną albo praktykowaniem świadomego oddychania kosmiczną siłą życiową. Dokładne postępowanie przy tym trudne jest do zdefiniowania i by zabrało za dużo czasu i miejsca na podanie całkowitej techniki pranicznego oddychania. Należałoby zacząć od właściwego oddychania, a potem można starannie i szczerze wynaleźć własną metodę w celu zrównoważenia procesu. Jak powiedzieliśmy wyżej, podstawową rzeczą jest przy tym uwaga skierowana na najwyższe źródło istniejącej energii, tej otaczającej wszystko Obecności, którą zwiecie Bogiem. Umysł musi być odprężony, a metoda, która najlepiej umysł odpręża, ta musi być krokiem następnym w tym postępowaniu. Istotnie prana, czyli substancja duchowa, jest tak subtelna i wrażliwa, że ulega odchyleniu przez najmniejszą siłę. Czy próbowaliście kiedy schwycić kawałek szarpi lub puchu fruwającego w powietrzu? Każdy szybszy ruch zmierzający do pochwycenia przedmiotu, tylko go płoszy, natomiast powolny gest umożliwiający mu przepłynięcie między palcami, jest właściwym sposobem pochwycenia go. Jest to najdokładniejsze zilustrowanie; jest to również podobne do przypomnienia sobie czegoś zapomnianego. Jeżeli się wysilacie mentalnie, nic sobie nie przypomnicie, lecz jeśli pozostawicie umysł w spokoju i dacie mu swobodę odzwierciedlania, wówczas pojęcia szybko napływające niego. Tak samo dzieje się z praną: wpycha się ją do swej natury przez spokój i zaufanie. Każda faza umysłu musi być wolna, a ciało zupełnie odprężone. Trzeba mieć poczucie zupełnej wolności i całkowitego rozprzestrzenienia się (expansion) tak, jak gdyby komórki ciała się poruszały i oddzielały jedna od drugiej, prawie jakby się stały oddzielne. Praktykowanie tego może być przedłużane, aż do zatracenia poczucia ograniczenia fizycznego i wtedy się jest w najdoskonalszym stanie gotowości mentalnej i fizycznej do przyjęcia tej substancji uniwersalnej do całej naszej istoty. Ma ona wówczas dostęp do każdej komórki, staje się podtrzymującym i ożywiającym elementem życia, a zwłaszcza dla ciała ludzkiego. Ta metoda opanowania utrzymuje ciało w .stanie młodości i wibrowania.
Oddech praniczny nie jest niczym mistycznym ani trudnym i nie wymaga długich nauk. Promień słoneczny zostaje łatwo i chętnie zaabsorbowany, gdyż naturą światła słonecznego jest przenikanie przez wszystkie rzeczy, które oświetla. Bardziej przenikające są energie żywotne eterów duchowych. Tajemnicą tą jest odprężenie i spokojna uwaga.
5. Jest to praktyka podtrzymująca, umożliwiająca komórkom i tkankom ciała rozwój, potęgując utlenienie ciała. Jest to pełne, duchowe przewietrzenie każdej komórki, aż do pierwotnych eterów, z których to ciało wyszło. Tak jak w promieniu światła znajdujecie różne kolory, tak prana zawiera wszystkie elementy życia: jest to istotna esencja wszystkich sił mniejszych. Prana nie jest tlenem, ale daje życie tlenowi - jest aktualnym życiem wewnątrz tlenu, jest ona tym, co daje siłę elektryczności, a umysłowi świadomość. Innymi słowy: jest ona rzeczywistością istniejącą i stojącą poza wszystkimi mniejszymi siłami i podtrzymującą je. W pismach świętych jest nazywana Duchem Boga. Pranajamą - oddychanie duchowe pozwala na właściwy rozwój wszystkich elementów przyjętych do ciała, a z powodu tej ekspansji, wszystkie elementy zostają utlenione, czyń przewietrzone, jak mawiamy, gdy wystawiamy pewne rzeczy na powietrze czy słońce, dla ich odświeżenia. Rzeczy materialne skupione zbyt blisko wietrzeją, starzeją się - ale się odświeżają oddzielone dla dostępu powietrza, a zwłaszcza światła. Gdy ciało jest odprężone, a umysł i duch są zwolnione, gdy cała natura się rozszerza. (expands) dla świadomego dopuszczenia prany, by przeniknęła całą istotę - natura jest absolutnie odświeżona, ożywiona, nakarmiona. Jest to pranajama, czyli sztuka duchowego oddychania. Lecz uwaga jest podstawową tajemnicą tej praktyki. Nawet gdy chcecie, aby kąpiel słoneczna dała wam największą korzyść, musicie skupić uwagę na Słońcu.
Fizyczne natężenie jest skurczeniem ciała, spowodowanym skurczeniem umysłowym. Skurcze umysłowe są spowodowane przez badanie pozornych ograniczeń formy i środowiska. Szersze spojrzenie na życie wyzwala umysł, który z kolei wyzwala ciało. Dajcie codziennie całej swej istocie dobre, praniczne przewietrzenie i zaobserwujcie wzrost każdej zdolności waszej istoty.
6. Przez te właśnie praktyki niektórzy jogowie mogą zawieszać życie na pewien czas. To daje odpoczynek całemu organizmowi i odnawia go przez kontakt ze swym źródłem. W ten sposób i z tym samym wynikiem zawieszają oni oddychanie. Jest to jakby wychodzenie: z wody na świeże powietrze po pogrążeniu się w niej na pewien czas. Próba zawieszania życia Ciała i oddychania byłaby dla was tylko utonięciem w znaczeniu dosłownym. Me rozszerzanie się i odprężanie tego rodzaju, że zaczniecie świadomie czuć etery życiodajne człowieka tak żywotnie napełnionego witalnością, tak odświeżonego i ożywionego, iż nie potrzebuje on zewnętrznego oddechu lub zewnętrznej działalności ciała - powoduje, że staje się jakoby żywy od wewnątrz.
Zawieszone ożywienie nie jest sprawą zatrzymania tylko procesów funkcji cielesnych. Jest to identyfikowanie swego ja z wyższym działaniem, które zaspokaja wszystkie wymagania bytu fizycznego. Wówczas, tzw. funkcje normalne, nie są niezbędne. Większe zawsze zastępuje mniejsze i zaspokaja potrzeby mniejszego. Nie próbujcie się wstrzymywać od jedzenia, oddychania ani nie powodujcie zatrzymania serca - dostosujcie się do Boskiej Obecności, a cala wasza istota się ożywi.
7. Tak jak praktyka ta używotnia ciało, tak również ożywia umysł. Powodem tego, że ludzie nie myślą dobrze jest fakt, że umysł jest zbyt ściśnięty, zbyt sprężony, tak iż nie funkcjonuje swobodnie. Przy praktykowaniu pranajamy cała natura staje się rozluźniona, działa swobodniej i pełniej. Jest to jak rozluźnienie łożysk w maszynie, które są zbyt ściśnięte oraz wpuszczenie oleju, aby przez nie przeniknął Wtedy maszyna rusza się swobodniej. Pamięć też przenika z tysiąca rozmaitych źródeł i człowiek sobie przypomina, czym był na początku. Przychodzi ona bez żadnego wysiłku, i wszystko co człowiek chce wiedzieć, mentalnie i bez trudności zjawia się w jego umyśle. Prana przenika wszystko, ale musi istnieć ścisłe ustosunkowanie między praną a funkcją umysłu. Prana nie pozwala na żaden podział funkcji, gdyż jednoczy ona wszystkie funkcje człowieka z Uniwersalnością. Jest ona oczywiście uniwersalna i otwiera drogę do wszystkich działań, dla tysięcy i tysięcy działań w tym samym czasie. Prana jest esencją emanującą i podłożem wszelkiej substancji. Oczywiście substancja w swym stanie pierwotnym jest energią, a energia jest substancją. To, co znamy jako energię i substancję - to tylko dwa aspekty jednej energii początkowej, a tą energią początkową jest prana, czyli Duch.
Witalność, czyli energia życiowa nie powstaje przez pokarm ani oddech. Jest to działanie siły życiowej wszechświata, ożywiającej ponownie istotę człowieka.
8. Prawdziwiej można powiedzieć, że prana jest jednym z elementów Ducha, gdyż Duch jest nie tylko energią, ale też inteligencją i substancją! Jest on subtelniejszy od eteru. Świat zachodni określa eter jako prane, jakkolwiek istnieje różnica w subtelności i działaniu prany i eteru. Eter się rodzi, podczas gdy prana jest zawsze czynna. Eter jest praną, stającą się manifestacją lub dochodzącą do manifestacji. Wszystkie subtelniejsze siły w przyrodzie, takie jak elektryczność i inne ruchliwe elementy stworzenia, są odmianami i przewodnikami, w których i poprzez które działa prana.
Duch jest działaniem całego twórczego mechanizmu wszechświata; jest Bóg w działaniu. Działanie to obejmuje wszystkie elementy w obrębie natury Boga, i dlatego zawiera wszystkie elementy objęte stworzeniem.
9. Gdy ludzkie ciało lub inna forma materialna ulega rozkładowi, powraca do prany, z początku do różnych form energii, aż nich do uniwersalności i siły pierwotnej. Gdyby prana była stale pobierana do całej istoty człowieka, ciało byłoby wiecznie pobudzane, czyli by się stawało coraz bardziej ożywione, coraz bardziej żywe i ostatni nieprzyjaciel byłby pokonany. Są tacy, którzy przezwyciężają starość i śmierć przez właściwe rozumienie prany. Odbudowują oni ciało przez dopływ praniczny. Dzieje się to w małym stopniu za każdym razem, gdy się idzie spać lub wypoczywa, lecz gdy się dodaje świadomą uwagę o obecności prany, odpręża się całkowicie umysł i ciało, to uwaga wdycha wszechobecną prane w całą naszą istotę, a przez to osiągamy najwyższy stopień odnowienia ciała i umysłu.
Śmierć i rozkład są tylko brakiem ożywienia ze źródła naszej istoty, podobnie jest też z niepowodzeniem i ubóstwem.
10. Zauważcie - inteligencja jest początkowym atrybutem bytu, a działanie świadomością jest praną, czyli silą życiową stworzenia, substancja zaś jest formą, przez którą działają obie. Inteligencja, Życie i Substancja są trójcą elementów w pierwotnej przyczynie, jak to określa świat zachodni. Inteligencja jest jej aspektem WIEDZĄCYM. Życie jest POBUDZAJĄCYM, czyli żywotnym aspektem. Substancja jest tym aspektem, który posiada zdolność do FORMY. Prana jest zwykle używana jako obejmująca elementy substancji życia, a są one przewodami, czyli pośrednikami, przez które działa inteligencja, kierując stworzonymi formami, określając je.
11. Te pierwotne czynniki - Inteligencja, Życie i Substancja - to właśnie Bóg Wszechmogący w działaniu, lecz musi się to stać faktem świadomym w człowieku. Siła ta może się stać selektywna dla człowieka i świadomie przez niego używana, tak jak on ją wybiera.
Wszechprzyczyna wie, co czyni i wie, co wy powinniście czynić dla spełnienia jej celów. Nieustanna uwaga, skierowana na wszelkie działanie Ducha znaczy - wiedzieć i mieć moc czynienia.
12. Promień kosmiczny dzieli się na 9 rodzajów, wszystkie zdecydowanie praniczne z pochodzenia. Mogą one być wielkim dobrodziejstwem, gdy są właściwie używane. Te 9 promieni, to emanacja energii pranicznej, tak jak 7 barw, to emanacja promienia czystego białego światła. Całe Stworzenie to tylko rozszczepienie i przekombinowanie wpływów czy energii, jak je zwiemy, emanujących z eterów pranicznych.
13. Kiedy się cofamy do centrum czegokolwiek, jest ono czystym światłem i to jest owo wewnętrzne światło, o którym mówił Jezus. Jest to światła Oświecenia. Im większe przebudzenie duchowe człowieka, tym większe światło. Czy nie zauważyliście, że człowiek obudzony w radości ma promienność w swej twarzy? Gdy ktoś jest duchowo rozbudzony, światło jest odpowiednio jasne. Oto dlaczego artyści malują Jezusa z aureolą dokoła jego postaci. ŚWIATŁO JEST ŻYCIEM, Jest to światło oświecające każdego człowieka, na ten świat przychodzącego i to jest ogień, przez który wtajemniczeni szkół okultystycznych muszą przejść, aby być wybrani do oświecenia. To światło jest wszędzie dokoła nas i jest emanacja eterów pranicznych. Jest to światło, które jest początkiem i końcem wszelkiego istnienia. Gdy będziecie mogli żyć w świetle, tak jak teraz żyjecie w waszym poczuciu ciała (your sense of body) - będziecie nieśmiertelni, gdyż światło nigdy nie umiera. W Transjordanii zauważyłem kiedyś sygnał pewnego rodzaju światła, chociaż archeologowie byli zupełnie pewni, iż nie było tam nic ze starożytnej cywilizacji. Ci, którzy poszli za światłem, trafili na zabytki archeologiczne i to bardzo prędko. To samo się wydarzyło w Persji. Myśmy jeszcze tego nie widzieli na Gobi; istnieje jednak opowieść, że światło to zawsze ukazywało się w tym kraju. Mamy istotnie pełną historię o tym, jak światła to pokazało się nad pierwszą wieżą Babel, wieżą, która była budowana z kamienia w formie piramidy. Jednakże światło to widzialne jest tylko przez Pojedyncze Oko (Single Eye) w tak wytężonej uwadze, iż wszystkie zmysły i władze człowieka są zwrócone w jedną stronę, a ten kierunek ma dążyć do tego, co Pismo św. nazywa Światłością Jego Oblicza.
Światło jest życiem, lecz są wyższe formy światła, tak właśnie, jak są wyższe formy eteru i energii. Tylko człowiek praktykujący Obecność Boga może wiedzieć dokładnie, jakie jest to światło, ale i ten, kto oddany jest głębokiej medytacji, chwyta przebłyski tych form.
14. Jest to światło Nowego Jeruzalem, o którym mówi Św. Jan w Objawieniu. Jan wiedział dobrze, jak używać światła pranicznego. Rozszerzył on swe widzenie, aby wziąć je w siebie całe. Jest to oczywiście coś o wiele większego niż jasnowidzenie, choć jasnowidzenie jest fazą tego i w rzeczywistości jest krokiem wstecznym w ewolucji. Jest to jakby życie zapożyczone od kogoś innego, kiedy prawdziwe światło oświecające każdego człowieka, jest w nim.
Prawdziwe jasnowidzenie, czyli widzenie jasno, nie jest poszukiwaniem kształtów i form, lecz jest tą świadomością (czujnością) umysłu, która widzi i poznaje czyste działanie Ducha (porównaj awareness Krishnamurtiego).
15. Musimy iść naprzód ku temu światłu, gdy niższe zmysły, które powstrzymują nas od wejścia w nasze przyrodzone prawa, odejdą. Ograniczona działalność odwraca nas od rozwinięcia i używania światła pranicznego przez wyższe zmysły. Władze psychiczne zejdą się razem i staną się cennymi narzędziami, gdy rozwinie się w nas światło praniczne. Światło praniczne wibruje poza siłami psychicznymi. Ponadto medialność i tzw. rozwój psychiczny nie są środkami rozwinięcia bezpośredniego światła pranicznego.
Nie czekajcie na to, co nazywacie przezwyciężeniem, nim poczujecie się godni wejść na ścieżkę prowadzącą do Oświecenia. Wejdźcie w światło i pozwólcie mu wypalić to, co jest fałszywe. Porzućcie wasze błędy, choroby, stany niepożądane. Patrzcie w światło, a nie będzie tych stanów.
16. Światło praniczne może zawsze być używane do przezwyciężenia wszelkich sił poniżających, które mu się przeciwstawiają, tak jak światło może być użyte do rozproszenia ciemności. Może ono być centrum JAŹNI. Wypowiedź: Ja jestem siłą tego światła pranicznego, wysyłam je i wydaję jako wszechmocne złamie stan będących w konflikcie sił czy głosów w każdym czasie. Lecz musi to być głos Jaźni Chrystusowej, która jest rzeczywistą Jaźnią w każdym poszczególnym człowieku. Ta Jaźń nie jest nad wami ani na zewnątrz was, lecz w samym centrum waszej istoty. To miał na myśli Jezus, gdy powiedział: Ja nie mam nic prócz tego, co przychodzi w imię i przez moc Chrystusa. Chodzi tu o najwyższe wcielenie prany.
17. Przemienienie w Chrystusa nastąpiło wtedy, gdy świadomość Jezusa wgłębiła się W pojmowanie, że Inteligencja, Życie i Substancja w ostatecznej analizie są JEDNIĄ i ta Jednia jest tym, co on nazywał Ojcem, czyli Pierwotną Przyczyną Wszechrzeczy, jak wszystkie różnorodne kolory widma, powracające do czystego promienia białego światła.
Światło praniczne, czyli światło duchowe, nie jest czymś trudnym do zdobycia, nie trudniejszym do zdobycia niż światło fizyczne. Ono zawsze porusza się ku wam i pracuje tak żywo przez wasze ideały najwyższe lub potrzeby najmniejsze z nieskończoną szybkością, tak właśnie, jak światło fizyczne wpada normalnie przez otwór duży czy mały.
18. Istnieje tylko Jedna Świadomość, Jedna Zasada, Jeden Sens. Komplikuje się to dopiero wtedy, gdy zbyt wiele operujemy zróżnicowaniem - różnorodnością funkcji i atrybutów. Operować umysłem, pracującym wielu władzami znaczy to samo, co rozpraszać się dalej i odsuwać się coraz bardziej od swego Źródła. Oto Bóg nasz jest Jednią. Z tą jedną myślą czy postawą o siłach pranicznych, zawsze działających w nas i wokoło nas osiągniemy zjednoczenie, jednoczymy się z Całością. Jan powiedział, że to, co jest na zewnątrz, jest rzeczywiście wewnątrz. Odnosił on to do tej wielkiej siły pranicznej, która zawsze istnieje i jest czynna, a czynność ta - to jest Jedno Działanie wskroś całego Stworzenia i całej przestrzeni.
Sprowadzenie wszystkiego do jedności, upraszcza cala sprawę życia i postępu duchowego.
TEORIA KWANTÓW.
1. Zasady fizyki obejmują badania teorii kwantów. Jest to teoria o podziale energii w naturze. Była ona rozwinięta na Uniwersytecie Berlińskim jako wynik badania promieniowania przedmiotów czarnych. Badania te doprowadziły do wniosku, ze wszystkie formy wypromieniowują określoną energię, i że nie istnieje nic w świecie form, co by było bezwładną masą. Każda forma ma w sobie pewien stopień energii, a jest ona wyraźną emanacją energii napełniającej przestrzeń nieskończoną. Dość energii, jaką wypromieniowuje każda poszczególna forma jest wprost proporcjonalna do stosunku, w jakim ona stoi do energii uniwersalnej.
2. Tak jak wahadło się kołysze długim lub krótkim łukiem, zależnie od ilości siły, która je wprawiła w ruch, tak wszystkie formy zatrzymują ilość energii czynnej, potrzebnej do wysłania ruchu. Energię tę zatrzymuje forma w takim stopniu, w jakim ją otrzymuje przez stosunek do energii, która ją wysłała. Jeżeli wahadło się zatrzymuje, to dlatego, że siła pobudzająca przestała wywierać na nie swój wpływ. Materia staje się mniej czynna w miarę jak traci kontakt z początkową siłą pobudzającą, która ją wprowadziła w ruch. Gdy ta energia przestaje działać w formie, forma ulega rozkładowi.
Lekcje zawarte w tym objaśnieniu Teorii kwantów dają niezwykłą sposobność, aby wpoić w umysł ucznia fakt, że wszystkie jego braki spowodowane są przez jego oddzielenie się od (Początkowej) Pierwszej Przyczyny. Tak jak silnik staje, gdy jest odłączony od prądu elektrycznego lub jak światło gaśnie, gdy przekręcamy wyłącznik, tak człowiek przestaje funkcjonować w tym stopniu, w jakim się oddziela od Ducha Bożego.
3. Metafizycznie biorąc, ma to wiele żywotnego znaczenia dla świata zachodniego. Ruch w Stanach Zjednoczonych uległ zastojowi, a wszystko przez to, że nie było tam faktycznie podstaw, co znaczy, że był on oparty tylko na półprawdach. Fakty są podstawą naszej metafizyki, ale fakt ten był przeoczony, źle zrozumiany przez większość jego głosicieli w Stanach Zjednoczonych. Wszystko to omówimy w naszych rozważaniach o Teorii kwantów.
Gdy przychodzi do traktowania spraw tego świata, tylko za pomocą myśli, człowiek prędzej czy później wyczerpuje zdolność osiągania. Tylko przez głęboką medytację nad jednością wszystkich rzeczy, jednością człowieka z Bogiem, moc jego odżywa tak, iż powraca on znowu do stanu mocy, która prawowicie należy do niego. Człowiek sam z siebie nie może nic zrobić - to Duch ożywia, a gdy umysł i natura człowieka są znowu ożywione przez Ducha, jego słowa i czyny stają się żywe, i tylko wtedy porusza się on z mocą.
4. Świat wschodni, ludzie wyższych myśli, znali fakty wysunięte w Teorii kwantów. Operują oni, krótko mówiąc - jednym faktem: uniwersalnością wszystkich rzeczy, a więc, operując tym jednym faktem, mają określoną podstawę zarówno dla nauczycieli, jak i dla metafizyki, Psychologia świata zachodniego jest tylko dziecinną zabawą - oparta jest bowiem w wysokim stopniu na teorii. Ile razy operujecie podziałami na mentalne, materialne, fizyczne musicie opierać co najmniej 75 procent waszych obliczeń na teorii. Dzielenie nie jest jednością, a jedność nie jest dzieleniem, a podstawą całego stworzenia jest jedność. Jam Jest, Który Jest i nie ma innego prócz Mnie, jest wiecznym stwierdzeniem faktu jedności wszystkich rzeczy. Bezpośrednie pogwałcenie tej jedności podstawowej leży w ujmowaniu umysłu jako mającego fazy, władze lub zdolności, podczas gdy w rzeczywistości umysł jest jednością nie tylko w jednostce, ale i we wszechświecie. Forma materialna nie jest czymś odosobnionym od wszechświata i czymś odeń niezależnym, lecz jest jednym z substancją wszechświata i jedno w substancji uniwersalnej. Ciało fizyczne nie jest izolowaną fazą planu twórczego, lecz jest w energii uniwersalnej i stanowi jedno z tą energią. Pogwałcić tę jedność podstawową, to się odizolować i wtrącić w stan hipnotyczny, w którym wydaje się wam, że jesteście oddzielną istotą i przez to się odcinacie, wyzbywacie się żywotności i w ostatecznym wyniku niszczycie waszą zdolność do dalszego przejawienia się na tym planie. Zaprzeczyć stosunkowi widzialnego do niewidzialnego jest to wyrzucić siebie samych ze swego ciała i wtrącić się w niewidzialność.
5. Filozofia Wschodu nie jest oparta wcale na teorii, lecz na określonym naukowym fakcie, czyli zasadzie. Jest to ta sama idea, którą Einstein wysnuwa z Teorii kwantów. Udowodnił on to lepiej, niż którykolwiek inny naukowiec świata zachodniego. Wielu ludzi porusza się na krawędzi zjawisk fizycznych, obcując jednocześnie z prawdziwą myślą religijną.
6. Człowiek Wschodu nie podchodzi wcale do sprawy myśli religijnej jako do teorii. Dowodząc faktycznie, że nie jest ona teorią, uskutecznia przez to sam fakt i możliwości, jakie ten fakt za sobą pociąga. Filozofowie Wschodu nie stwarzają teorii o niczym - opierają się zawsze na faktach. Oczywiście nie jest to faktem dlatego, że oni to głoszą, lecz fakt ten istotnie ma podstawę naukową. Fakt ten był jasno głoszony przez Chrystusa, w słowach: Ja i Ojciec mój Jedno jesteśmy, zachowując jedność swą z Całością. Jest to podstawa, z jakiej musi się rozwijać wszelkie zdrowe życie, 1 tylko w tym stopniu, w jakim tę jedność człowiek utrzymuje zaczyna on promieniować tą energią, która mu dała istnienie. Jest to podstawa Teorii kwantów, zastosowana z punktu widzenia czystej religii bądź czystej metafizyki. I to jest przyczyna, dla której filozofowie Wschodu poświęcają tyle uwagi Teorii kwantów. Dostrzegają, że naukowcy świata wracają do podstaw myśli religijnej, istniejącej od tysięcy lat.
7. Einstein nie wystąpił wprost, mówiąc, że wszystko jest Duchem, ale ukazał, iż materialność oparta jest na jednym łącznym określeniu. Przedstawił je jako jedną ogólną zasadę współuzależniającą wszelką fizyczność. Ścisłe to samo powiedziała już dawniej wyższa myśl Wschodu: że jest jedna zasada, jedna podstawa naukowa, a podstawą tą jest Zasada Bytu.
Jest to ogromna różnica dla człowieka, czy wychodzi on z prawdziwej czy fałszywej hipotezy. Wnioski, do których dochodzi w swych wywodach, zależą od podstawy, czyli zasady, z której on wychodzi. Jeśli ta podstawa jest fałszywa, wnioski muszą być też fałszywe. Ponieważ tworzenie zaczęło się w wielkiej Powszechnej Całości, człowiek nie może znaleźć żadnego istotnego punktu wyjścia swego działania, jak z tej samej zasady i podstawy. Nie możecie przystosować zasady do swej myśli, lecz należy przystosować się do ruchu zasady i myśli muszą się rozwijać z tej zasady. Z kolei działanie musi się stosować też do tej samej zasady i tylko wtedy można mieć nadzieję na osiągnięcie wyników, które są zgodne z podstawową naturą.
8. Obecnie świat zachodni rozumuje, nie biorąc za punkt wyjścia tej zasady. Tam ludzie dopracowują się tej zasady od strony zewnętrznej, a więc z konieczności, ale jest to prawdziwa forma rozumowania; znaczy to, że ta forma rozumowania nie jest rozumowaniem prawdziwie naukowym. Wszelkie prawdziwe rozumowanie musi brać za punkt wyjścia Zasadę i przechodzić do jej przejawienia, a nie iść od przejawu do Zasady. Wyobraźcie sobie pracę nad jakimś problemem przez rozumowanie wsteczne lub usiłowanie rozumowania do zasady przez rozpatrywanie rozmiarów, kształtu, formy i ogólnej budowy, nagromadzenia figur. Ludzie na Zachodzie, dążąc do rozwiązania zagadki życia właśnie to robią. Tą drogą wyrabiają w sobie mentalność, czyli intelekt A jak już wiecie, ich wiedza intelektualna podlega ciągłym rewizjom, gdyż nie udowadnia samej siebie. Dlatego jeden z naszych nowoczesnych uczonych powiedział, że wszystkie napisane przed ostatnimi 10 laty dzieła naukowe powinny być spalone. Świat wschodni wznosi się ponad intelektualizm, tj. zwykły intelektualizm. Oczywiście prawdziwa Zasada i rozumowanie od Zasady Faktu Jedynego jest najwyższą formą intelektu. Lecz hipnoza, jaką przyjmuje świat wschodni stawia ją całkowicie na prawdziwej podstawie intelektualnej, prowadząc go do jasnej koncepcji.
9. Intelekt świata zachodniego obejmuje szeroki zakres, lecz nie dochodzi w swych hipotezach czy teoriach do żadnego wniosku. Ludzie na Zachodzie doszli do tego punktu, że wiedzą o istnieniu pewnych czynników określających, lecz określając, nigdy nie idą wprost do Zasady Jedynej, gdy operują faktami. Filozofowie Wschodu opierali zawsze swe przesłanki na Jednym Fakcie Naturalnym. I tu oto macie podstawy Teorii kwantów - Jedyny Fakt Uniwersalny, z którego emanują wszystkie formy, działający jako siła ożywiająca stworzone formy - uniwersalne (powszechne) rozdzielanie energii.
Paragrafy te mówią o różnicy między rozumem (reason) prawdziwym a fałszywym, między logiką rozumną a fałszywą. Odwracamy zupełnie, gdy pracujemy od zewnętrzności lub, gdy pracujemy dla wyników czysto zewnętrznych, które jak sobie wyobrażamy, odpowiadają naszym pojęciom o rzeczach. Istnieje ustalony ład we wszechświecie i tylko przez ustawienie się według naturalnego porządku rzeczy możemy mieć nadzieję na uzyskanie pomyślnych wyników.
10. Różnica między hinduskim pojęciem a monizmem zachodnim polega na tym, że ten ostatni wyeliminował wszystko oprócz ślepej siły przyrody czy stworzenia. Hindusi zawsze uważali Siłę za czynną, inteligentną i wiedzącą, co czyni moc, przepełnioną energią - siłę, która dokonała rozumnego stworzenia, dążącego do rozumnego celu - i wiedzieli, że ktokolwiek będzie pracował z inteligencją tej siły, może przez nią dokonać wszystkich rzeczy.
Siła, która zaplanowała i stworzyła wszechświat nie może być uważana za siłę nierozumną czy ślepą, działającą bez świadomego kierunku. Elektryczność musi być rządzona przez inteligencję w naszym życiu codziennym, inaczej nie moglibyśmy mieć światła, ciepła i energii, wytwarzanych przez nią. Elektryczność sama w sobie jest siłą ślepą, lecz poddana władzy inteligencji, daje wyniki konstruktywne. Tak samo każda siła twórcza we wszechświecie, musi być poddana kierownictwu inteligencji, inaczej nie byłby możliwy porządek w stworzeniu.
11. Zagadką całej tej sprawy jest przeto właściwa wiedza. To, co nazwaliśmy wiedzą, zniknęło: prawdziwa wiedza jest poza zmysłami. Prawdziwa podstawa wiedzy, to poznanie siły poruszającej i pobudzającej, i celu, ku któremu ona dąży, gdyż to poczucie pobudzające, czyli wewnętrzne poczucie dążenia motywującej Siły Wszechświata przywiodło wszystkie rzeczy do istnienia na początku i doprowadzi je do bytu przez tę jednostkę, która czuje i pracuje w harmonii ż jego celem.
12. Prawdziwą wiedzę zdobywa się przez samadhi, czyli ciszę. Przychodzi ona przez odczucie wewnętrzne, czyli wiedzę intuicyjną, jest to właśnie to, co nazywamy uświadomieniem. Przez usilne staranie zdobądźcie świadomość. Gdy jesteśmy posłuszni temu prawu, co wewnętrznie czujemy, dążenie jest zrealizowane, a wówczas mamy należytą wiedzę, gdyż oparta jest na wypracowaniu pochodzącym z Zasady, W ten sposób przychodzi każda prawdziwa wiedza nie tylko w sprawach duchowych, lecz w stosunku do wszystkich zasad, jakich używamy w życiu codziennym. Odkrywamy pewne zasady, stosujemy je, osiągamy wyniki, z których wyprowadzamy naszą wiedzę.
13. Gdy czerpiecie wiedzę całkowicie z dziedziny hipnozy, odpadacie od podstawowych faktów prawdy. Wiedza niekoniecznie istnieje w faktach podstawowych - te fakty istniały przed poznaniem i są od niego większe. Wiedza, jak to ujmują Hindusi, przychodzi wprost z wyrażenia faktów podstawowych.
Prawdziwa wiedza przychodzi przez takie uciszenie, iż wyczuwa się w sobie ruch sił uniwersalnych, Ducha Bożego. Działanie Jego nie tylko staje się siłą ożywiającą, witalizującą - lecz budzi uświadomienie w ludzkim umyśle. Natchnienie Wszechmocnego daje uświadomienie. Tak samo jak musicie wpierw zrozumieć działanie zasad matematycznych przez spokojne poddanie się regułom, tak musicie kontemplować działanie Zasady Boskiej, aż zrozumiecie jej poczynania. Wiedza jest nagromadzeniem pojęć, a prawdziwa wiedza jest wynikiem ujrzenia (dostrzeżenia) Ducha Bożego Przejawionego. Wiedza przychodzi przez kontemplowanie takiego procesu - to świadomość dostrzega drogę do wyników.
14. Gdy Biblia mówi, że: ciało nic nie przynosi, to nie chce powiedzieć, że ciało jest niczym. Nie ma w nim rzeczywistości poza tą, która jest z Ducha, gdyż on powołał je do istnienia. Ciało nie jest twórcą, ono niczego nie stwarza, gdyż jest rzeczą wytworzoną. To Duch wytwarza. Ciało jest Duchem w formie, jak to ujmują. Nie czynią oni rozróżnienia między ciałem a Duchem, czyli aspektem materialnym a duchowym. Dlatego wszystko dla nich jest jednym i tym samym. Słowo, które stało się ciałem, jest prawdziwą formą duchową. Gdy Duch pracuje w formie przejawionej, słucha on przejawienia prawa. Jeżeli możecie poznać to prawo, możecie bezwarunkowo poznać Ducha. Jak mówi Paweł: Wiara jest substancją Ducha, znaczy to, iż wiara, która stała się wiedzą, jest całą substancją. Teraz wiecie, zamiast posiadać wiarę. Oto, dlaczego w sanskrycie nie ma odchyleń. To oczywistość Ducha, która najpierw jest wiarą, a potem staje się wiedzą, stwarza. Ludzie tworzą zawsze przez tę oczywistość, nie przez zmysły lub poczucie materialności, lecz przez wszelką substancję jako Ducha.
Ani umysł, ani materia nie mają mocy stwarzania czy wytwarzania. Moc wytwarzania jest w Umyśle, czyli w Duchu. To Duch ożywia - życie się odnawia, moc budzi przez obcowanie z Duchem.
16. Wiara jest czynną zasadą umysłu. Umysł działający na podstawie wiary wewnętrznej bądź świadomości dojrzewa do wiedzy lub staje się wiedzą absolutną. Intuicja duchowa nie jest wiedzą bezpośrednią, dotyka ona świadomości nie- skończonej, wprost u jej źródła. Ta zdolność wiedzy bezpośredniej spoczywa w każdym człowieku. Niektórzy przejawiają ją we wczesnej młodości, głównie dlatego że nie zdążyli jeszcze tak bardzo ulec hipnotyzmowi. Znaczy to, że im mniej ktoś podlega, tzw. wiedzy rasy, która naprawdę jest niewiedzą, tym łatwiej idzie za tym, co instynktownie wie i odczuwa jako prawdziwe. Jest to zawsze we wnętrzu jednostki i musi być wydobyte.
Wiara jest środkiem, przez który dostrzegana i stosowana jest Zasada. Po pierwsze: wiara daje umysłowi odpoczynek ad jego własnej działalności do zyskania nowego rozpędu. Po drugie: pozwala mu polegać na tym rozpędzie, aż do wydania przez tenże wyników. Wiara jest pewnego rodzaju przetwornicą umysłową, dzięki której rzeczy niedokonane lub siły nie przejawione dochodzą do przejawienia.
17. Jezus powiedział: Nie mam nic, z wyjątkiem tego, co przychodzi w imieniu i przez moc Chrystusa, wprowadzając siebie w bezpośrednią receptywność intuicji duchowej w każdym czasie. Co czynił Jezus, to naprawdę było lekcją, jak każdy człowiek powinien postępować w każdej fazie życia i że możecie stanowić Jedno z Ojcem, tak jak on stanowił Jedno z Ojcem, a kontakt z Nim miał zawsze przez Chrystusa, Sowo Boga, które jest faktem wewnętrznym wszystkich ludzi. Chrystus jest wszystkim i we wszystkich i Chrystus jest wewnętrzną rzeczywistością w każdej jednostce.
Tajemnicą mocy Jezusa było pełne poleganie na tym, co żyło w jego najgłębszej naturze i co nazywał Ojcem w nas. Prawo Boże zapisane jest w naszym wnętrzu, a być posłusznym w świecie zewnętrznym, temu, co drży w naszym wnętrzu znaczy przenosić wewnętrzną zdolność w przejaw na zewnątrz. To, co się porusza w najgłębszej naturze człowieka jest wewnętrznym działaniem Zasady Uniwersalnej.
18. Jest tylko jeden rodzaj intuicji, tak jak jest tylko jeden rodzaj wzroku fizycznego. Możecie swymi oczyma patrzeć na wszystko i odkrywać cokolwiek pragniecie. Możecie patrzeć na piękno i brzydotę, używając tego samego wzroku. Jedno jest pożądane, drugie niepożądane. Możecie wyćwiczyć waszą intuicję do wyszukiwania zasady określającej i jej działań, i możecie wyćwiczyć ją do planów psychicznych i wyszukiwania, co tam się dzieje albo możecie ją wyćwiczyć tak, aby wykryć tajemne myśli i intencje waszego sąsiada. Lecz intuicja skierowana ku czemukolwiek innemu, niż prace samej Zasady jest perswazją, odwróceniem sensu przez zmysły, a wynikiem jest hipnoza, która otacza mgłą jasne postrzeganie jednostki. Jedynym sposobem uniknięcia jakiegokolwiek stopnia hipnozy, to wyćwiczenie intuicji w aspekcie wiedzy bezpośredniej. Jest to ścieżka światła, a wszelkie odwrócenie zmysłu intuicyjnego jest ścieżką ciemności.
Intuicja jest tylko drugą drogą, którą dochodzi się do wewnętrznych faktów życia. Wyćwiczony do Wszechwiedzy Bożej, czyli wszechobejmującego pojmowania najwyższej inteligencji, człowiek może zrozumieć wszystko - każdą sytuację z punktu widzenia poznania absolutnego.
19. Stara teoria okultystyczna głosząca, że zmysły muszą być zniszczone czy zabite lub odwrócone nie zgadza się z naukami czystej filozofii hinduskiej. Nauki te mówią, że wszystko jest Duchem, że zmysły są duchowe, ale muszą być tak używane, żeby ich prawdziwe duchowe znaczenie było zachowane. Stają się one drogami wyrażania tego, co poznaje intuicja jako przychodzące od Ducha. To bezpośrednie poznawanie jest również bezpośrednim przejawianiem. Gdybyśmy przyjmowali fakty przejawione w Zasadzie, to by się nam one natychmiast przejawiły. Jest to właśnie tak łatwe. Człowiek Zachodu po prostu zatonął w komplikacjach.
Zmysły wewnętrzne są drogami, przez które wyrażamy wiedzę wewnętrzną światu zewnętrznemu. Zmysły te nie powinny być potępione ani zniszczone - w przeciwnym razie zniszczylibyście drogi do świata zewnętrznego. Przestrzegajcie tego, aby funkcje całej waszej istoty szły równolegle z najwewnętrzniejszymi skłonnościami waszej natury, aż wyrazicie to, czym jesteście w oczach Boga.
20. Jeżeli rozumiecie we właściwy sposób naturę tego, co nazywacie materią, tj. jako czystą substancję duchową, wówczas możecie zobaczyć, dlaczego to jest prawdziwe. Hindusi mówią: Ściśnijcie czworobok, a otrzymacie inną substancję, rozluźnijcie go, a otrzymacie znowu inną. Nie określajcie tego jako substancji materialnej (fizycznej), gdyż zgęszczenie ani rozluźnienie nie zmienia jej natury, tyłka względne położenie atomów. Woda czy lód jest tak samo H2O, bez względu na jej formę, a ta zdolność ekspansji czy skurczenia się jest jej czwartym wymiarem. Podobnie też zdolność rozszerzania czegoś od jednej potęgi do innej przez proste przegrupowanie atomów jest czwartym wymiarem tegoż i nie zmienia właściwego mu charakteru. Jeżeli wszystkie rzeczy stworzone są z substancji duchowej, to nie ma linii rozdzielającej pomiędzy tym, co nazwaliśmy Duchem, a jego przejawieniem. Tylko wtedy, gdy człowiek jest pod hipnozą, wyobraża sobie, że istnieje cokolwiek poza łącznością wszystkich rzeczy i jednią wszystkich rzeczy. Przez swój stan hipnozy nadaje on fałszywą formę pojęciom, a zniekształcenia te są wytworami jego niewiedzy.
Poznać naturę wszystkich rzeczy, niejako oddzielnych, lecz jako jedną i tę samą rzecz w różnych fazach rozwoju - jest to posiadać moc i panowanie, należące do was jako wytwór Jedynej, Pierwszej Przyczyny; jest to ponownie posiadać tę moc.
PODSUMOWANIE.
Usiłowaliśmy obecnie dać uczniom więcej nauk i praktyk mistrzów, niż ukazywać wywołane przez nich fenomeny. Dość już mówiliśmy o naszych podróżach i kontaktach dla zaspokojenia zainteresowań samą wycieczką, i gdybyśmy opowiadali o wszystkich zdarzeniach, nie byłoby czasu ani miejsca na podanie ważnych nauk, które pomagają uczniom do przeżycia i doświadczenia tego, co przeżywają mistrzowie. Przeciętny uczeń bardziej jest zainteresowany filozofią i naukami mistrzów, i tylko przez takie poznanie człowiek może się dowiedzieć, jak osiągnąć własne mistrzostwo. Poza tym cudowne dzieła mistrzów i opis ich życia znalazły wyraz w 3 tomach książki: Życie i nauka mistrzów Dalekiego Wschodu. Wycieczka dała nam dużo praktycznej wiedzy, a naszym celem w tej chwili jest rozważyć główne aspekty, tak by zaznaczyły się wyraźnie w umysłach uczniów. W ten sposób uczniowie mogą mieć jasno określoną podstawę do pracy nad rozpoczęciem przekształcania swego życia zgodnie z pobudkami, dzięki którym oświeceni osiągnęli mistrzostwo. Mistrzostwo leży w możliwościach każdego człowieka, lecz stanu tego nie osiąga się przez czytanie, studia bądź teoretyzowanie, lecz przez życie na sposób życia mistrzów. Zostało zdecydowanie stwierdzone, że życie przeciętnego człowieka jest hipnotyczne, tzn. że większość mężczyzn i kobiet nie żyje wcale życiem, jakie było im przeznaczone.
Nawet jeden człowiek na milion nie czuje się tak wolny, aby żyć w ten sposób, jak wewnętrznie czuje, iż żyć powinien. Uległ on opinii świata i słucha jej, zamiast słuchać prawa swej istoty. Pod tym względem żyje on do tego stopnia pod przemocą hipnozy, że żyje w złudzeniu, iż jest tylko istotą ludzką, żyjącą jedynie w świecie materialnym i ma nadzieję uciec od tego świata po śmierci i pójść tam, co się nazywa niebem. Nie jest to przeznaczenie zamierzone w planie życia. Posłuszeństwo własnej wewnętrznej naturze, wyrażanie życia, jak je człowiek instynktownie czuje, że powinien je wyrazić - jest samą podstawą życia w jedyny prawdziwy sposób, jaki ukazują mistrzowie.
Różnica między naukami i praktykami mistrzów a fakirów polega na tym, że fakirzy, tylko zwiększają hipnotyczny stan umysłu. Fałszywe i materialne obrazy tak odciskają się na wrażliwych umysłach, że pogrążają ludzi jeszcze głębiej w stan hipnotyczny. Mistrzowie mówią: To, co się wydaje zewnętrzne, nie istnieje wcale - co oznacza, że to, co się wydaje, nie jest rzeczywistością życia. Rzeczywistością życia jest to, co się porusza z samego centrum naszej istoty. Starają się oni wszelkimi sposobami oczyścić umysły z wrażeń światowych i trwają w długich stanach samadhi - milczenia, aby mogli wyraźniej dostrzec wewnętrzne dążenie swej natury.
Następnym usiłowaniem jest żyć w myśli, słowie i czynie według tego ruchu, jaki się zauważa w swym wnętrzu. Prawdziwe mistrzostwo, jest to życie nauką wewnętrznego nauczyciela, jaźni wewnętrznej, a nie szukanie poglądów świata. Metoda fakirów nie różni się bardzo od nauki i praktyk metafizycznego świata Zachodu. Czerpanie myśli od nauczycieli i z książek, wbudowywanie ich w świadomą naturę człowieka - jest to stwarzanie fałszywego stanu, w wysokim stopniu hipnotycznego. Samo tylko przerabianie czyjejś świadomości podług myśli, rozwijanych przez umysły innych ludzi, jest narzucaniem fałszywego stanu danemu człowiekowi. Kierowanie ciałem, interesami albo koncentracja wewnątrz dała dla obudzenia jego centrów czy funkcji jest dalszym odsuwaniem od prawdziwego życia, a ostatni stan człowieka jest gorszy od pierwszego. Nauka zaczerpnięta z zewnątrz musi być przyjęta do mentalności (umysłu), przyswojona, zanalizowana, zetknięta z najgłębszą rzeczywistością własnej natury wewnętrznej w celu zdecydowania, czy jest ona prawdziwa dla jaźni. Trzeba wpierw się poradzić jaźni, zanim się przyjmie wiedzę zewnętrzną z pierwszej ręki. Ta metoda jest szybka i wyzwalająca. Zauważcie tylko różnicę między działaniem według czyjejś intuicji, a działaniem, które udziela posłuchu temu, co instynktownie czujecie, że należy zrobić. Już to samo powinno nas nauczyć, że droga życia prowadzi ż wnętrza na zewnątrz. Siły życia są ciche i to jest główna przyczyna cichej natury mistrzów. Jest to sposób, dzięki któremu utrzymują oni siebie w harmonii z samym życiem. Nawet nasze Pisma św. mówią, że mnóstwo słów nie jest bez grzechu. Tylko wtedy, gdy mówimy w harmonii z tym, co czujemy wewnętrznie, wstępujemy w pełną harmonię z prawdziwym życiem. Czy nie zauważyliście, że kiedy mówicie lub czujecie, tak samo, jak gdy czynicie coś, co czujecie, że jest słuszne - że wtedy się czujecie wolni? Również, gdy mówicie coś, co się nie spotyka z aprobatą waszych najwewnętrzniejszych uczuć czujecie, że się ograniczyliście lub związali.
Jest to filozofia niesprzeciwiania się (ahinsa), propagowana przez Gandhiego i dominująca w hinduskich naukach, i kierunkach religijnych. Chrystus kładł nacisk na to. Gdy mówicie lub działacie w sposób, który nie jest w harmonii z wami, stwarzacie opór, a opór ten jest wpływem praktyk hipnotycznych. To zawęża naturę ludzką i nie dopuszcza, aby człowiek wyraził to, czym naprawdę jest Opór ten występuje nie tylko w jego naturze, a gdy jest przekazywany innym, ci go potęgują i przez to cały świat trzymany jest w ciemnościach. Ojciec, który widzi w skrytości, wynagrodzi cię otwarcie. Nikt, choćby był bardzo smutny, nie odpycha promieniowania czystej radości, lecz próbujcie wmówić w niego radość, a odepchnie ją. Mówcie biednemu człowiekowi, że nie musi być biednym, a będzie miał urazę i przytoczy wszelkiego rodzaju wytłumaczenia swej biedy, ale wprowadźcie go pod cichy wpływ obfitości, a dusza jego odetchnie. Spróbujcie rozdzielić dwóch ludzi walczących, a zaatakują oni was; wypromieniujcie poczucie spokoju, a przestaną walczyć. Zasada etyczna niekrzywdzenia, nieużywania przemocy nie jest bierna, lecz jest dynamicznym promieniowaniem jaźni. Przebudowa społeczna i reforma gospodarcza muszą wypływać z budzącej się świadomości ludzkiej. Nie można narzucać prawodawstwa ani reguł rządzących ludźmi będącymi pod działaniem hipnozy. Nie możecie zorganizować ludzkich myśli ani intencji, dopóki one nie dostosują się wzajemnie. To w tej dziedzinie powstają wszystkie różnice. Jeden człowiek jest samolubny, inny nie; jednemu się powodzi, drugiemu nie; jeden posiada niezwykłą siłę ^zręczność - inny jest słaby i niezręczny. Jeden myśli tylko o swym powodzeniu materialnym, drugi tylko o postępie duchowym, obojętny na swą naturę zewnętrzną. Jak mogą być zorganizowane w harmonijną masę, tak rozbieżne myśli i uczucia? Tylko najwewnętrzniejsza natura człowieka jest identyczna z naturą jego bliźniego w myśli i intencji, i tylko przez wyniesienie na zewnątrz, tego co jest wewnątrz, może nastąpić pokój i harmonia na Ziemi. To, co się porusza w najwewnętrzniejszej naturze jest identyczne z Umysłem Uniwersalnym, czyli Bogiem. Prawo Boże wypisane jest w waszym wnętrzu. Mistrzostwo jest wyprowadzeniem na powierzchnię tego, co ukryte jest wewnątrz. Osiąga się to przez głęboką medytację i radzenie się swej jaźni, która jest jedynym mistrzem, jakiego można znaleźć i ona tylko doprowadzi człowieka do celu życia.
Przezwyciężenie jest sprawą nauczenia się porzucania wszystkich pozornych stanów umysłu, ciała i spraw oraz rozpoczęcia życia znowu od początku. Zacznijcie od myśli, że jesteście jaźnią, którą wewnętrznie pragniecie być i poświęcacie siebie, by się tą jaźnią stać, zapominając o wszystkim innym. Z chwilą, gdy znajdziecie tę jaźń, staniecie się tą jaźnią, jesteście mistrzem i pomocnikiem świata. Wielu takich pracujących wspólnie w milczeniu, wywierać będzie wpływ na świat potężniej, niż jakiekolwiek ruchy, które poczęły się w mechanizmie zorganizowanego przemysłu, wojnie lub reformie społecznej. Owocność życia człowieka zależy nie tylko od tego, co on robi, ale jak on to robi - i określa się stopniem, w jakim odkrył samego siebie, Samo tylko wymawianie słów i poleganie na ich sile lub na wibracyjnym działaniu nigdy nie pomoże człowiekowi stać się mistrzem. Słowa mają tylko tyle siły, ile się jej znajduje w świadomości mówiącego, ograniczonej przez jego umysłowość. Mocą ich jest głębia pojmowania, stopień świadomości, stojącej poza nimi. To nie słowa stwarzają świadomość i nie słowa leczą ciało lub zmieniają sprawy. Jest to sprawa obudzonego pojmowania, które wytwarza słowa i pociąga za sobą zewnętrzny czyn, a słowo lub czyn mają moc, tylko do rozmiaru wewnętrznego przebudzenia.
Wynikiem mówienia lub działania z pobudek zewnętrznych jest nie tylko stan hipnozy czy umysłu, lecz także poczucie, iż są dwa przeciwstawiające się sobie umysły. Przy działaniu wydaje się to dzielić umysł na wiele oddzielnych czynów. Umysł jest jednością i porusza się jako jedność, a to, co się wydaje dualizmem umysłu, jest tylko podwójnością nagromadzonych idei - Jedno nagromadzenie wyrosło z wrażeń zewnętrznych, a drugie ma początek w naturalnym stanie umysłu takim, jakim on działa od początku.
Umysł zostaje całkowicie zjednoczony i zharmonizowany przez odrzucenie wszelkich myśli czy impulsów, nie pochodzących z najwewnętrzniejszej natury człowieka. To oczyszcza cały strumień świadomości i czyni człowieka wolnym do myślenia i działania, tak jak powinien myśleć i działać w doskonałej harmonii z Umysłem Uniwersalnym. To jest sama istota mistrzostwa.
Mówienie i życie w tej jedności, bez uczucia rozdzielenia jest największym darem człowieka, gdyż wtedy dano mu zdrowy umysł, jak mówi Pismo święte. Innymi słowy - zaczął on byt w doskonalej jedności ze swym Źródłem, stał się zdrowy, całkowity, a Jezus powiedział, że człowiek musi wrócić do tego stanu zdrowia umysłu. Zostańcie w Jerozolimie, aż Święty - Całkowity - Duch zejdzie na was, czyli, aż powrócicie do tego stanu jedności z Umysłem Powszechnym.
Duch jest Przyczyną, a gdy człowiek wraca do Przyczyny, do swego Źródła staje się całkowitym i zdrowym. Nie jest on tylko zdrowy umysłem, ale zdrowy ciałem i sprawy jego stają się zdrowe, gdyż cała jego istota jest jednoczona z tą wielką Jednią, która jest istotną naturą wszystkich rzeczy. Jest to zdrowie, czyli jedność wszystkich rzeczy ze swym źródłem. Zdrowie, czyli jedność nie może znaczyć nic innego niż całkowitość. Nie może się to odnosić do żadnej jednostki, czy części całości: musi to dotyczyć jedności całości. Wszystko jest centrum jedności, czyli ośrodkiem, w którym jedność wszystkich rzeczy musi być zachowana i przejawiona. Umiejscowić lub oddzielać jakiś fakt, to to samo, co wyłuskać go zupełnie z jego natury i stracić jego znaczenie. Gdy Chrystus powiedział: Te i jeszcze większe rzeczy czynić będziecie lub gdy Emil mówił: Możecie zrobić to równie łatwo, jak ja to robię, to mówili oni ze świadomości jedynie prawdziwej jedności zdrowia człowieka, w jego stosunku do całości i istnienia z całością. To życie jedności jest życiem mistrzów i każdy może żyć tym życiem, jeżeli porzuci swą łączność z instytucjami, religiami, rasami i narodami, a przyjmie związek z wszechświatem. Jest to arka przymierza, która dała Dzieciom Izraela powodzenie, lecz gdy została stracona, nie udało się im uzyskać wolności z powodu opozycji.
Wszelkie rozdzielenie jest tylko sprawą hipnozy indywidualnej. Nie można być naprawdę rozłączonym z całością, gdyż człowiek stworzony jest na jej łonie, jest jej częścią i jest taki jak ona. Miłość jest wielkim jednoczycielem w świadomości człowieka, a utrzymywanie się zawsze w postawie miłości jest posuwaniem się ku jedności. Jest to jedyny zachowawca zdrowia i sprawności. Człowiek nie potrzebuje próbować kochać każdego, lecz musi wiecznie próbować utrzymać swą naturę w zdrowiu przez wzrost miłości. Gdy natura człowieka rozwija się w miłości, przyjmie on prędzej czy później postawę miłości wobec wszystkich ludzi, a przez tę postawę nie tylko wniesie siebie samego, lecz wszystkich dookoła siebie do tej samej jedyności. Nie istnieją podziały w obudzonym poczuciu miłości.
Nikt nie zdobędzie mistrzostwa czy oświecenia przez podróż do Indii lub siedzenie u stóp mistrza. Człowiek uzyskuje mistrzostwo przez wsłuchiwanie się w najgłębszą swą naturę i przez posłuszeństwo temu, czego się od niej nauczył. Nie ma takiej potrzebnej pomocy, która by nie była mu dana natychmiast, jeżeli tylko człowiek się zwróci w tę stronę i działa z tej rzeczywistości. Cała potęga wszechświata stoi za każdą wysoką intencją, za każdym prawdziwym impulsem. Jest to jak zarodek życia wewnątrz ziarna i wszystkie siły przyrody są poruszone, by dać pełny wyraz wszystkim jego potencjalnościom. To jest sposób mistrzów, a ich nauka zawsze mówi, że macie być wierni jaźni, że macie wyrażać to, co jest wrodzone, prawdziwe, aż zewnętrznie się staniecie tym, czym wewnętrznie pragniecie być.
Gdy człowiek powróci do tego motywu życia, wszystko we wszechświecie zaczyna poruszać się ku niemu, by się przejawić przez niego. Musi on mieć nie tylko inteligencję, która by nim kierowała i moc czynienia tego, co powinno być czynione, ale i substancję, która odżywia i podtrzymuje go w działaniu. Nie ma żadnego braku, jedynie tylko w pojęciach hipnotycznych, które zaćmiły umysł człowieka i przesłoniły mu rzeczywistość. Ale gdy wraca on do wrodzonej jedności, gdzie świadomie otrzymuje wszystko, co wszechświat zlewa na niego, nie może istnieć żaden brak w żadnej z faz jego istoty ani w jego sprawach.
Teoria kwantów jest podejściem wiedzy do tego podstawowego faktu życiowego i nie ma ani prawdziwej nauki, ani religii, ani struktury społecznej, ani wreszcie pomyślnego życia poza tą niepokonaną i nierozwiązalną jednością wszystkich rzeczy. Jest to droga do mistrzostwa - życia mistrzów - i w niej jest jedyna prawda życia. Można ją znaleźć tam, gdzie właśnie jesteście, w skrytych miejscach waszej natury wewnętrznej. Mistrzowie uczą, że wyzwolenie można osiągnąć tylko w ten, a nie w żaden inny sposób. Chrystus mówiący przez Jezusa, wyraził tę samą prawdę w słowach: Nikt nie przyjdzie do Ojca, jeno przeze Mnie. Ten sam Chrystus w was głosi tę samą nowinę dla was. Jedynym punktem stycznym z boskością jest boskość w was. Jedyny wasz kontakt z mistrzem dokonuje się przez mistrzostwo w was.
OBRAZ PRZESZŁYCH WYDARZEŃ.
Od cieni rzucanych przez Himalaje, do wielkich obszarów pustyni Gobi, od Nowego Yorku do Ameryki Środkowej i Południowej, od San Francisco do Filipin, Alaski i Kanady przychodzą te przeżycia, odkrycia i rewelacje naszej pracy badawczej.
Dokonywaliśmy tej pracy przez ponad 40 lat, najpierw tłumacząc dokumenty, znalezione na Gobi, w Tybecie i w Indiach; z czasem się ona rozwinęła i powstał zespół około 26 zainteresowanych i biorących w niej udział osób. Uczeni zaczynają się poważnie liczyć z nami; istotnie już przed dwoma laty wierzyli oni, że z naszym nowym aparatem fotograficznym i z tzw. robieniem przez nas zdjęć przeszłych wydarzeń będziemy zdolni się cofnąć przynajmniej o milion lat, ukazując ówczesne cywilizacje. Może się to wydawać dość osobliwe, że możemy wglądać w przeszłość i chwytać obrazy wydarzeń sprzed tysięcy, tysięcy lat W tej sprawie już dużo zrobiono. Mogliśmy rozpocząć tę pracę dzięki pomocy doktora Steinmetza. Ja sam pracowałem z nim przez cały ten czas Jaki z nim przebywałem; mówił on tak: Zbudujemy aparat, który wejdzie w przeszłość i pochwyci każde dawne wydarzenie, jeśli zechcecie. Poszedł on dalej, nakreślili opracował plany takiego aparatu, a my kontynuowaliśmy tę pracę i dzisiaj możemy zdecydowanie powiedzieć, że potrafimy wkroczyć w przeszłoś^ i uchwycić każde minione zdarzenie. Naturalnie, to byłoby zbyt uciążliwe, lecz my wybieramy przeszłe wypadki i uczeni dopuszczają obecnie, i w pełni wierzą, że dojdziemy do przeszłych faktów zaistniałych w ciągu miliona lat Nasze początkowe doświadczenie z pierwszym aparatem zainicjował dr Steinmetz. Pracowaliśmy wspólnie około 9 lat i twierdził on zawsze, że będziemy mogli się cofnąć w przeszłość i pochwycić wszystko, co się rzeczywiście rozegrało, pokazać ubiegłe cywilizacje i ich działania.
Nasze pierwsze doświadczenie dotyczyło inauguracyjnego przemówienia George'a Washingtona. Nastąpiło ono w Nowym Yorku, w sali zwanej obecnie Federal Hall. W tym obrazie łatwo rozróżnić każdego z dygnitarzy, którzy byli na podium razem z Georgem Washingtonem, chodzącym tam i z powrotem przed grupą ludzi, i przemawiającym. W owym czasie nie było żadnego zdjęcia uczestników tego przemówienia ani nikogo z tej grupy. Robione były malowidła, ale nie fotografie.
Obecnie mamy aktualne zdjęcie z pochwyconym na taśmie dźwiękowej głosem G. Washingtona. Przez pewien czas wszyscy zarzucali nam fałszerstwo, twierdząc, że zrobiliśmy film, lecz teraz można to zademonstrować w regularnym mechanizmie ruchomych obrazów.
Następnie przeszliśmy od tego do Kazania na Górze. Wiemy teraz, że Jezus jako człowiek, nie różnił się od nas. Mamy pełną historię życia tej rodziny sprzed ponad 2000 lat i wiemy, że to dobrze założona rodzina, że Jezus był człowiekiem wywierającym wielki wpływ, o bardzo zdecydowanym charakterze. Wzrost jego wynosił 6 stóp i 2 cale, (tj. ca 188 cm), a gdy stał w tłumie sami byście go wskazali i powiedzieli: Tu stoi człowiek, który dokona wielkiego dzieła. I dokonał. Historia oddaje te rzeczy dzisiaj tak, że cofamy się do tego dramatu i chwytamy słowa absolutne. Byliśmy bardzo zainteresowani jego życiem i przeszliśmy przez cały jego bieg. Nie tylko to, ale szukaliśmy tego człowieka przez szereg lat i dziś wiemy, że on nigdy nie przeszedł przez śmierć.
Jezus z Nazaretu nigdy nie rościł sobie prawa do niczego więcej niż to, co może zrobić zwykły człowiek. To wiemy na pewno. Nie tylko to - on nam powiedział, że Śmierć była przezwyciężona.
Kazanie na Górze przetrwało wieki jako tekst duchowego mistrza. W naszych czasach ludzie oceniają je tak samo, szanując nawet więcej, zaczynają rozumieć jego przesłanie i stosują je w życiu.
Dzisiaj możemy pokazać na fotografii, że nikt niczego nie przyniósł Jezusowi, tylko się zjawił mały chłopiec z 5 bochenkami chleba, i rybami. To nie jest alegoria; gdyby tak było, to byśmy nie znaleźli tego chłopca na obrazie aniby nie było tam ludzi. Jezus tylko powiedział: Usiądźcie i przygotujcie się do posiłku... i była obfitość jadła dla wszystkich.
Potem znowu mamy przykład, gdy uczeń mówi do Jezusa: Mistrzu, potrzeba chleba, ale są jeszcze cztery miesiące do żniw. Odpowiedź jego brzmiała: Spójrzcie na pola, są one już białe pod żniwo. I takie są właśnie na obrazie.
Przy tych obrazach musieliśmy poprawiać wiele błędów, jakie przedtem popełniano. Przez 8 lat pracowaliśmy nad obrazem Kazanie na Górze, zanim doszliśmy do tożsamości Jezusa. Zawsze szukaliśmy postaci według wizerunku namalowanego przez Leonarda da Vinci.
W związku z tym mieliśmy interesujące przeżycie. Trzech z nas było w Watykanie i rozmawialiśmy z bardzo starym kardynałem, który zapytał nas, jak sobie dajemy radę z obrazem Kazanie na Górze. Był on bardzo zainteresowany naszą pracą i powiedział nam, że zdobylibyśmy dużo wiadomości, gdybyśmy wzięli od niego list polecający, pojechali z nim do Paryża i zgłosili się do pewnego człowieka w muzeum w Luwrze z prośbą o pozwolenie przeczytania listów Leonarda da Vinci. Była to dla nas nowa wskazówka i od razu udaliśmy się do Paryża. Zaraz po przyjeździe skierowaliśmy się do Luwru, gdzie przyjęto nas z całą uprzejmością; Wszystkie listy Leonarda da Vinci są tam jeszcze i dziś, można to sprawdzić.
Zawsze przeczuwaliśmy, że obraz Leonarda da Vinci był portretem Jezusa - takim, jak on go postrzegał. Jest to dzisiaj potwierdzone i dowodzą tego owe listy. Zobaczył Chrystusa w twarzy modela, którego sobie wybrał do pozowania do obrazu Jezusa. Orzekł, iż był to człowiek młody, zaręczony, mający piękne światło w oczach. Da Vinci widział w nim Chrystusa i sportretował go jako takiego. Było to w epoce renesansu, kiedy długie włosy i noszenie zarostu były w zwyczaju. Myśmy nigdy nie znali Jezusa mającego długie włosy i zarost, i w szatach różniących się być może od innych, a tam jest to napisane własną ręką Leonarda da Vinci.
W dwa lata później, artysta postanowił namalować Judasza. Przez blisko dwa lata szukał kogoś, dość nikczemnego, kto by się nadawał na model Judasza-zdrajcy.
Wreszcie pewnego ranka, gdy szedł przez dzielnicę apaszów w Paryżu, ujrzał w małym zagłębieniu, człowieka w łachmanach, rozczochranego, złamanego. Oto człowiek dla niego! Podszedł zaraz i powiedział: Namalowałem portret Chrystusa, a teraz szukam człowieka, który by mi pozował do portretu Judasza-zdrajcy. Człowiek ten podniósł wzrok na malarza i odpowiedział: Panie, to ja pozowałem panu do wizerunku Chrystusa. To był ten sam człowiek! Da Vinci opisuje w listach, iż byłoby niepodobieństwem znaleźć go w niszy dzielnicy aryskich apaszów, gdyby ten człowiek nigdy nie zdradził Chrystusa. Twierdzi wręcz, iż gdy wymawiamy słowo nie mogę, to się zapieramy wewnętrznie Chrystusa.
Dziś możemy tego dowieść, iż przy każdym negatywnym słowie, jakie wypowiadamy, zapieramy się Chrystusa w nas. Dalej Leonardo da Vinci mówi, że nigdy nie myślał o portretowaniu oblicza Jezusa Chrystusa, ale że wówczas zobaczył w tej twarzy Chrystusa.
Leonardo da Vinci był niezwykłym człowiekiem. Napisał wiele znakomitych artykułów naukowych, których jednak nigdy nie wydrukowano. Można je tylko czytać, wchodząc do szklanej klatki i w trakcie tego, będąc wystawionym na grupową obserwację przez troje osób. Te dokumenty są bardzo przekonywające. Leonardo był wyjątkowym człowiekiem i ciągłe głosił o Chrystusie wewnątrz nas. Stwierdza, jak cudowną rzeczą jest uosabiać Chrystusa, widzieć Chrystusa w każdej twarzy.
Gdy malował w Watykanie i kardynałowie zastali go śpiącego na rusztowaniu, powiedział im: Gdy śpię, to więcej czynię niż na jawie. Podczas snu widział przed sobą wszystko, co zamierzał malować i w identycznych kolorach, jakie chciał nadać; wstawał i je odtwarzał. Mówił: Wszystko, co widzę jest ścisłym podobieństwem, a wibracje tego, co umieszczam na ścianach, są wibracjami, które chwytam, mogąc potem je przejawić i odtworzyć z zupełną łatwością, tak jak je widziałem we śnie.
Pytania i odpowiedzi
Pytanie. Jak Pan wybiera przeszłe Wypadki?
Odpowiedź. Są one na pewnej taśmie częstotliwości. Wszystko, co pan mówi, głos pański i słowa wchodzą na taśmę częstotliwości wibracyjnej i to idzie naprzód, i wciąż płynie.
P. Jaką drogą najlepiej iść, by uzyskać oświecenie?
O. Prawdziwa droga jest wewnątrz. Szukajcie coraz głębiej w sobie. Wiedzcie, że to wielkie światło należy do was, oto wszystko, czego potrzeba.
P. Czy Pan się urodził w Indiach?
O. Tak, urodziłem się w Indiach i mój ojciec urodził się tam również. Uczęszczałem do szkoły przygotowawczej, a potem na uniwersytet w Kalkucie. Dr Yose i jego żona byli tam w tym czasie od 68 lat.
P. Czy Jezus, jego uczniowie i inne postacie biblijne istotnie żyły ucieleśnione, tak jak my to znamy?
O. O, tak. Mamy cały szereg ich żywotów, dzięki aparatowi do przeszłych wydarzeń.
P. Jak wyglądał Jezus, gdy Pan go widział?
O. Jest człowiekiem o wzroście 6 stóp i 2 cali. Gdyby on dziś wieczorem był w tej grupie, poznalibyście go i kim jest - człowiekiem o najwyższych osiągnięciach, tym, który widział wszystko, mającym moc uzyskania wszystkiego; i dokonał tego i dokonywał zawsze. On żyje dzisiaj tak, jak żył zawsze. Fotografowaliśmy go tak samo, jak możemy sfotografować was. Mamy jego zdjęcia, jak chodził pod rękę z panią Luther Burbank, z dr. Norwoodem i wielu innymi.
P. Czy wszystkie wielkie problemy, które absorbują ludzkie umysły, będą zupełnie przezwyciężone, gdy będziemy wiedli życie mistrzów?
O. Tak. Jezus oświadczył stanowczo, że prawda nas wyswobodzi.
P. Jak można pozbyć się pojęcia, że człowiek nie jest Bogiem ?
O. Przez odrzucenie twierdzenia negatywnego. Twierdzenie Ja jestem Bogiem uwalnia was od pojęcia, że nie jesteście Bogiem. Lepiej stwierdzać prawdę niż nieprawdę.
P. Jeżeli stwierdzamy Ja jestem Bogiem, a nie możemy przyjąć tej jedności, czy to nie staje się sprawą ślepej wiary?
O. Jeżeli całkowicie opieracie się na ślepej wierze, stwarzacie rozłąkę i nie osiągniecie celu. O wiele lepiej jest powiedzieć - mogę i wtedy dojść do Jam Jest. Jeżeli przybieracie postawę nie mogę, przyjęliście rozłąkę z Bogiem.
P. Jeżeli człowiek jest Bogiem, a Bóg jest Duchem, skąd się bierze materialne ciało?
O. Jako hipnotyczny wpływ w umyśle człowieka. Nie opiera się ono na fakcie, na rzeczywistości. To człowiek wprowadził materialność w istnienie. Ciało śmiertelne jest ciałem hipnotycznym, a gdy człowiek się budzi z tego stanu, stanie się ono marą senną. Zbudzi się on, by nie śnić więcej.
POZNAJ SAMEGO SIEBIE.
Przyjaciele, podejmiemy tu to, co było ukazane i dowiedzione w ciągu przeszło 60 lat pracy badawczej. Mamy dzisiaj dowody naukowe na to, że każda funkcja, każda rzecz w całym wszechświecie jest boska. Nazwijcie tę boskość, jak chcecie, największym jej imieniem jest wyraz Bóg\ Dlaczego? Możemy wykazać wam dzisiaj, że słowo to wibruje z szybkością 186 bilionów drgań na sekundę i mamy ludzi zdolnych zaintonować to słowo. Lecz jego doskonałość polega na tym, iż z chwilą gdy odczuwacie tę wibrację, za każdym razem stajecie się tą wibracją.
Boskość jest utwierdzona w każdej formie. To nie jest tylko wasza forma lub czyjakolwiek inna, ta boskość jest ustanowiona we wszystkim i gdyby nie ona (której prawdziwości dziś dowodzimy), nie moglibyśmy robić fotografii - nie byłoby w tym pokoju żadnego kształtu, jaki byśmy mogli dziś sfotografować.
Obecnie mamy absolutny dowód na to. A zatem, po co mówić: Nie jestem boski. Wyrzućcie tylko owo nie z tego, a zobaczycie, jaką to zrobi różnicę.
Ja jestem boski. I to jest prawda o was. Nieprawdą jest Ja nie jestem boski. Prawdą jest natomiast - Ja jestem boski. Dopełnijcie to przez powiedzenie i potwierdzenie: Bogiem jestem.
Dziś, wiedząc to, stwierdzamy to z bezsporną pewnością. Wy zaś, o tym fakcie poinformowani, możecie go przyjąć cum grano salis albo też wyrazić powątpiewanie: No, może ta osoba nie wie... Jednakże prawdziwości naszego twierdzenia można dowieść, przeprowadzając doświadczenie przez wykonanie fotografii w dużym powiększeniu. Zachowując ten warunek - gdy którejkolwiek osobie zrobimy takie zdjęcie - aparat fotograficzny wykaże tę boskość za każdym razem.
Nasze ciała poczęły się od jednej komórki, a jej rozmnożenie zbudowało to ciało. Możemy dziś wykazać przez duże powiększenie, że to światło nigdy nie ustało, przekazuje je jedna komórka drugiej, gdy się to ciało buduje. To obojętne, co o tym myślicie lub mówicie; życie jest wibracją światła i nie istnieje poza jego częstotliwością.
W waszych czasach mamy na to dowód. Oko - jeden z najwspanialszych organów w naszym ciele - jest tak zbudowane, że boską wibrację chwyta przez siatkówkę i soczewkę. Kiedy uświadamiamy sobie istnienie boskości światła, w tej samej chwili nasze oko zostaje dostosowane do niej i do częstotliwości światła, które ją niesie, i ci, którzy nie popsuli swego wzroku, mogą nieomal natychmiast spostrzec własną boskość, przez sam akt akceptacji.
A więc boskość jest Bogiem we wszystkim, w każdym kształcie. Chrystus znaczy moc realizowania tej boskości wewnątrz. Wówczas, czyż nie widzimy Chrystusa w każdej twarzy, w każdej formie? Było to jedno z najpierwszych stwierdzeń, jakie nauczał Jezus. Znajdujemy to w naszej pracy badawczej. Sam widzę Chrystusa w każdej twarzy, w każdym kształcie. Gdy się urodziło pierwsze dziecko, urodził się Chrystus.
To jest zwycięski Chrystus, ten, który zwycięża, Pan wszystkiego. Nie ma dzisiaj ani jednej osoby, która by nie była mistrzem. Z chwilą, gdy szukacie mistrza na zewnątrz, zapominacie o mistrzu wewnętrznym. Ludzkość popełniła największy błąd, szukając Boga lub próbując Go zobaczyć. Dlaczego? Ponieważ szukacie tego, co właśnie w was jest, a gdy to wyrażacie słowem - jesteście tym, jesteście za każdym razem. Możemy wam pokazać, że jeśli raz użyjecie słowa Bóg^, stając wobec tej wysokiej wspaniałości, ciało wasze nigdy nie powróci do tej samej częstotliwości wibracyjnej, jaką mieliście przed użyciem tego wyrazu.
Inną rzeczą, jaką możemy wam pokazać, to fakt, że jeśli jakaś książka zawiera wyraz Bóg, to jest ona wybitniejsza z powodu obecności tego słowa. Mamy trzech ludzi, którzy umieją intonować to słowo w 186 bilionach wibracji na sekundę. Prosiliśmy ich, by udali się do równoleżnika 180.° - najdalszego, do jakiego można dotrzeć z Greenwich na naszej planecie. Następnie w pewnym oznaczonym czasie ustawiliśmy instrument w ten sposób, że zapisywał on wibrację, jaką oni intonowali. I właśnie, skoro wibracja ta wystąpiła, wskazówka poszła wprost do tego punktu.
Wówczas położyliśmy pod instrumentem najstarszą Biblię z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Następnie powoli usunęliśmy tę książkę, a położyliśmy inną, w której nie było wyrazu Bóg- - wskaźnik instrumentu zaraz się cofnął. Potem wzięliśmy trzecią książkę, w której Bóg figurowało tylko 3 razy - instrument zareagował natychmiast Właśnie to słowo Bóg spowodowało reakcję w częstotliwości. Jeżeli działa ono tak na przedmiot nieożywiony, co czyni ono z naszą formą cielesną przez pozytywne użycie i przyjęcie tego słowa?
Z głosami tych trzech ludzi intonujących wyraz Bóg w 186 bilionach drgań na sekundę, aparat (graph) idzie poprzez taśmę 30-stopową. Potem z tymi samymi ludźmi, używającymi słowa Jehowa, robi on tylko około 5 cali na tej samej błonie. Dlaczego? Z chwilą, gdy używacie słowa Bóg ze zrozumieniem, wiarą i wiedzą, poruszacie największą wibrację dzisiaj znaną, ten wpływ wibracyjny zbiera substancję. Kiedy rozszerzacie wasze myśli, zagęszczenie, czyli kondensacja tej substancji jest wasza - i istotnie, aby przekazać je w należytym porządku nie możecie odrzucać tych rzeczy. A wiec to jest to, co należy do każdego - każda dobra rzecz, którą ludzie mogą użyć. Wyzwalacie ten wpływ wibracyjny, a on się przejawia tutaj i teraz.
Istnieje zupełnie pewna zasada, którą dzisiaj opracowujemy - zasada boskości we wszystkim. Tego dowodzi nasz aparat fotograficzny robiący zdjęcia przeszłych wydarzeń. Możemy okazać, że każde źdźbło trawy, każde drzewo, każdy krzak, każdy kwiatek i wszelkie nasienie jest boskie, i gdyby nie ta boskość, to by ziarno nie mogło rosnąć ani roślina, ani drzewo; możemy wam dzisiaj pokazać wyraźną fotografię, że kiełek w ziarnie ma w sobie dokładną kopię formy, jaką wyda za każdym razem. Wiec dlaczego mówimy, że nie rozumiemy? Czyż nie lepiej jest mówić: rozumiemy? Przecież wy rozumiecie. Ta świadomość jest właśnie w waszym wnętrzu. Wy jesteście panami tych rzeczy, a po odsunięciu zewnętrzności panujecie nad rzeczą wewnątrz, przyjmując, że jesteście panami.
Wielu ludzi pisze i pyta, czy mogą pojechać spotkać mistrzów lub co mają robić, żeby ich zobaczyć? Z chwilą, gdy wychodzicie myślą poza siebie, chcąc ujrzeć mistrzów, straciliście widzenie mistrza wewnętrznego. Gdy uznacie i uświadomicie to sobie, jesteście mistrzem, jesteście z n&ni wszystkimi.
A więc pozwólcie komuś powiedzieć: Ja nie jestem Bogiem, a potem zatrzymajcie się chwilę i usuńcie to nie. To jest wyraz negatywny i nie ma żadnej częstotliwości wibracyjnej. Dajecie mu energię, która go ożywia przy wymawianiu, lecz gdy zaniechacie wypowiedzenia go - nie ma on własnej energii.
Istnieje aparat fotograficzny, który pokazuje wam to w dowolnej chwili. Możecie usiąść przed nim i pomyśleć jakieś twierdzenie, nie wypowiadając go głośno, a my podamy wam dokładnie myśli z naszego grafu wykazane na błonie. Potem poprosimy o twierdzenie ze słowem negatywnym, aby zobaczyć, co się stanie; gdy dojdzie do tego wyrazu negatywnego, graf nie odnotuje nic na błonie, po prostu nie zostaje ono zapisane.
Ten aparat fotograficzny wykazuje obecnie wielką częstotliwość wibracyjną kształtu człowieka; gdyby nie było tej częstotliwości, nie zostałaby oznaczona - gdyby występowała jakaś hipnoza, nie zapisałby nic.
Zrobiliśmy więcej niż 400-500 zdjęć fakirów indyjskich, a gdziekolwiek była zastosowana hipnoza, aparat nic nie uchwycił. Mamy dwa do trzy bardzo ciekawe przykłady wśród tych setek obrazów. Przy jednej okazji byliśmy w drodze do naszego domu w Indiach, a gdyśmy przybyli, w bramie stał pewien człowiek. Umieścił on nasienie pomarańczy w glebie, położył na nim swe okrycie, i nasienie zaczęło wschodzić. Potem zdjął to okrycie i oto urosło drzewko pomarańczowe w ciągu 45 minut; pozornie było tam drzewo, gałęzie, pączki, kwiaty, liście, a potem dojrzałe pomarańcze. Zrobiliśmy zdjęcie tego zjawiska. Grupa nasza miała 12 aparatów fotograficznych, lecz my sami ulegliśmy wtedy takiemu złudzeniu, że podeszliśmy zrywać pomarańcze z drzewa - lecz drzewa nie było. Jeden z (moich) ludzi wywołał dwie rolki filmu wówczas, gdy zajmowałem rozmową młodego fakira. Rozwinąłem przed nim film, pytając: No i gdzie jest drzewo? Nas udało ci się zwieść, ale aparatu nie oszukasz. Był on bardzo wzburzony i powiedział: Przyjdźcie jutro, to wam pokażę. Uzgodniliśmy, że się spotkamy następnego dnia o godzinie 11.
Nazajutrz zebraliśmy się wszyscy o umówionej godzinie i wymieniliśmy aparaty fotograficzne. Tym razem młody fakir przyprowadził człowieka* którego nikt z nas nie znał. Ów chętnie wystąpił naprzód i włoży! nasienie do ziemi, a nasza grupa cały czas robiła zdjęcia. Drzewo wschodziło w identyczny sposób jak przedtem. Tym razem nie próbowaliśmy podchodzić i zrywać pomarańcz z drzewa - wszak tak fatalnie oszukano nas poprzedniego dnia. Wreszcie nasz szef powiedział do nas: No, więc cóż z tego, jeśli tam nic nie ma, to zbadajmy. Podszedł, zerwał pomarańczę, zjadł ją, i tak samo zrobiliśmy wszyscy. To drzewo dotąd rodzi pomarańcze w Indiach, na tym samym miejscu.
Oto, co się zdarzyło. Młody fakir był uczniem starego guru. Gdy opowiedzieliśmy guru, co się stało dnia poprzedniego, był bardzo zirytowany, odprawił ucznia! odmówił mu swej współpracy. Powiedział nam, iż przeprowadzają oni uczniów przez wszystkie 12 metod hipnotycznego wpływu dla wykazania im, że nie ma w tym prawdziwego istnienia, nic się tam nie dokonuje, lecz jeśli chcemy odejść od tego, wtedy wszystko, co robimy posuwa się naprzód.
Podpada to pod sztukę lub prawo sugestii, które studiowaliśmy w Indiach. Na przykład widzimy człowieka wychodzącego z liną w ręku. Mała grupa ciekawych go otacza, a on pozornie rzuca linę do góry i woła chłopca z grupy, aby się wspiął po linie. Być może chłopiec znika na szczycie liny - i to jest wszystko, czego potrzeba, Człowiek zbiera trochę drobnych i to mu wystarcza na życie przez kilka dni. Porobiliśmy zdjęcia w 500 przypadkach tego rodzaju wyczynów, a aparat nie rejestrował na kliszy niczego innego oprócz człowieka stojącego pośród grupy. Oto jest moc sugestii. Działa ona tak skutecznie, że stoicie tam i wierzycie w to.
Stary guru pracuje dziś z nami w Indiach. Bierzemy nasienie, umieszczamy je w ziemi, poruszamy glebę mechanicznie i w ciągu 7 minut mamy łodygę zbożową z dwoma kłosami w pełni rozwiniętymi. Stary guru kładzie ziarno zbożowe do gruntu i zanim się podniesie, roślina już stoi przed nim! Nie ma on żadnych mechanicznych sposobów. On tylko wie. Istnieją teraz na świecie najlepsze dowody na to, że my sami jesteśmy całkowicie zdolni do takich dokonań. To może każdy. Jeżeli ktokolwiek tego dokonał, to i wszyscy inni mogą. Nikt nie jest wybrany, nie ma przywilejów, wszyscy mają w sobie zdolności do tego. Nie ma tam nic skomplikowanego, w istocie jest to bardzo proste i nie potrzebujemy lekcji. To prowadzi tylko do punktu, gdzie człowiek widzi lub uświadamia sobie korzyść płynącą z przyjęcia tych rzeczy, a wtedy składa dziękczynienie, że one są.
Ta moc jest obecna i działa we wszystkim w naszym życiu codziennym - nawet w pieniądzach, których używamy. Nie ma potrzeby, aby ktokolwiek z nas cierpiał brakł. W istocie nie ma braku. To tylko my nie dociągamy w wyrażaniu siebie i nazywamy to brakiem. Teraz odejdźmy od jakiegokolwiek braku. Nie ma niepowodzenia!
Wielu uczonych - lekarzy mówi dziś, iż w przyszłości człowiek będzie żył o sto lat dłużej niż obecnie. Wiek jest tylko stanem świadomości, a gdy człowiek się nauczy odchodzić od starości, będzie parł naprzód i naprzód. Rok nie stwarza różnicy w naszej strukturze myślowej, dopóki nie powiemy, że przeszedł rok. Wtedy natychmiast kwalifikujemy się jako starsi o rok - zamiast myśleć o ubiegłym czasie jako o rojtu znaczących osiągnięć, jako o roku większego oświecenia i pojmowania.
Najdonioślejszą rzeczą jaką możemy uczynić, to zauważyć boskość w każdej twarzy, w każdym kształcie. Najistotniejszym naszym przywilejem jest widzenie Chrystusa w każdej twarzy, a to oznacza nieograniczoną moc poznawania Boga w sobie.
Możemy dojść do tych wszystkich rzeczy i udowodnić je dzisiaj. Nie prosimy, abyście to brali na wiarę. Możecie dowieść tego samym sobie, odchodząc od starości, ograniczeń i wszelkich myśli negatywnych, wyrzekając się używania ich i przyjmowania w naszym świecie. Wiemy, że około 3.000 lat temu pewien język, którym się porozumiewano, nie zawierał ani jednego negatywnego słowa, a język ten datuje się sprzed 200.000 lat.
Pytania i odpowiedzi
P. Czy słowo Bóg wymówione cicho ma tyleż mocy, co wymówione głośno?
O. Ma tę samą moc. Istotnie, dla wielu ludzi więcej będzie mocy w myśleniu o Bogu, niż w mówieniu i wymawianiu Go głośno.
P. Jak możemy uruchomić tę wielką moc wewnętrzną dla samowyrażenia siebie?
O. Po prostu przez wiedzę, że ta moc jest wasza. Wy sami jesteście najwyższą mocą, jesteście najwyższą mądrością, a z chwilą, gdy to przyjmujecie, wyzwalacie tę energię, która ukazuje wam, iż jesteście wolni od jakiegokolwiek ograniczenia.
P. Czy nastąpi wielkie zniszczenie na naszej planecie, zanim zapanuje pokój powszechny?
O. Zniszczenie, to jest to, czym się sami obarczamy. To są myśli, które wytwarzam^. Przypuśćmy, że odmówicie używania słowa zniszczenie, czy nastąpiłoby wówczas coś takiego? Bynajmniej.
P. Co nie dopuszcza do rozpowszechnienia na świecie wiedzy wielkich mistrzów?
O. To nasza wina, nic innego nie może powstrzymać. Z chwilą, gdy przyjmujemy i wiemy, że jesteśmy tym samym, czym są oni, i że zawsze tym byliśmy, nic nie będzie nas wstrzymywało. Nikt nie może zatrzymać nas oprócz nas samych.
P. Czy hipnotyzm jest przełamaniem prawa przez poddanie siebie woli drugiego człowieka?
O. Hipnotyzm w ogóle jest bardzo szkodliwy dla ludzkiego kształtu i mózgu.
CZY ISTNIEJE BÓG?
Spotykamy się dzisiaj z tym pytaniem częściej niż z jakimkolwiek innym. W ostatnich latach nauka poświęciła tej sprawie bardzo wiele uwagi i myśli, oraz dokonuje wspaniałego dzieła zmierzającego do poszukiwań w tym temacie. Pracę badawczą zainicjowała grupa uczonych medyków i w ciągu kilku lat osiągnęła duży postęp.
Oczywiście rozstrzygająco zdecydowano, że istnieje Wielka Zasada poza wszystkimi doświadczeniami. Doszli oni do tego, iż wszelka ciągłość rozumienia została zagubiona w ciągu wieków. Zaczynamy pojmować, że zawsze istniała i dziś istnieje Zasada Absolutnego Prawa i Porządku, której nic naruszyć nie może. Krytycznym pytaniem, jakie sobie ludzkość zadawała i dziś jeszcze zadaje jest: Czy Bóg istnieje?. Z ortodoksyjnego punktu widzenia przyjęto na wiarę, że Bóg istnieje, że jest boskość nazywana Ojcem człowieka. W ten sposób mówimy o wielkim rozdziale ludzkości. Niezadowoleni z przyjmowania na wiarę pytają znowu: Czy macie nieodparty dowód na istnienie bóstwa?. Zadaniem nauki było zbadać tę sprawę i znaleźć odpowiedź na to pytanie, taką odpowiedź, która by zadowoliła umysł nacjonalistyczny.
Badania naukowe ostatnich lat odkryły, że istnieje siła uniwersalna nazywana także energią uniwersalną lub energią pierwotną, przenikającą cały świat i napełniającą nieskończoną przestrzeń. Dzisiaj stwierdzamy, że ta energia, ta zasada przejawiana jest z większą silą niż bomba atomowa. Energia ta promieniuje poprzez całą przestrzeń, wszystkie warunki i wszystkie rzeczy. Nie należy ona ani do jednej osoby, ani do jednej grupy - jest ona wszystkim we wszystkim i należy do każdego. Działa ona też w każdym, bez względu na to, czy my o tym wiemy czy nie. Niepojmowanie tego nie stanowi żadnej różnicy. Nie jest ona ukryta w książkach lub w utajonych miejscach. Jest ona zawsze obecna, wszechobecna, przenikająca wszystkie rzeczy. Jest to ta sama substancja bądź zasada, przez którą żyjemy i poruszamy się, i mamy istnienie. Gdyby nie ta zasada, nie boskość w każdym człowieku, nie moglibyśmy zrobić zdjęcia naszej grupy. Dowiodło tego doświadczenie. Ta boska zasada mieszka wewnątrz i przenika wszystko, każdy rodzaj życia i każde doświadczenie. Jest to ten boski prąd, ta boska energia, która jest stała, wieczna, wszechobejmująca. Dowiedliśmy tego przez fotografię, gdyż gdyby nie ta energia boska, nie można by zrobić żadnej fotografii. Obrazy odwzorowane na błonie są po prostu emanującymi wibracjami, płynącymi od przedmiotu lub osoby, które zostały odbite. Jest to dowód boskości we wnętrzu każdego kształtu. Jeżeli szukamy tej boskości na zewnątrz nie znajdujemy jej, gdyż szukamy poza nami tego, co jest tak blisko, jak nasze ręce i nogi, tak blisko jak nasze serce, po prostu w naszym wnętrzu.
Jeśli zwrócimy się do wnętrza, spotkamy boskość we wszystkich fazach. A więc po co tracić czas, szukając Boga na zewnątrz?
To samo dotyczy mistrzów, czyli Starszych Braci. Są-oni tutaj, wewnątrz każdej formy, tak nam bliscy, jak nasze serce. Nie potrzebujecie podróżować do Indii ani innego kraju, by ujrzeć mistrzów. Możecie ich po prostu spotkać tam, gdzie jesteście. Gdy uczeń jest gotów, mistrz się zjawi.
Dziś dobrze znamy fakt, że przez wyższą cywilizację wiele, wiele wieków temu, powstał tzw. wielki rezerwuar, wytworzony z zasad, boskich przymiotów i cech, zrodzonych i przejawionych w ciągu niezliczonych eonów, i ten rezerwuar dobra nie może być zaatakowany przez żadne warunki ani siły negatywne. Ten potężny zbiornik dobra, boskiej energii i pierwotnej czystości istnieje przez cały czas, i z chwilą gdy myślimy o tej wielkiej, wibrującej i pulsującej zasadzie, uświadamiamy ją sobie zaraz wewnątrz nas samych. Olbrzymi rezerwuar dobra trwa gotowy i czeka, abyśmy z niego czerpali przez cały czas. Mamy tylko się z nim zestroić, by tworzyć jedno z nim.
Energię tę nazwano imieniem Bóg, słowem wrażliwym na największy wpływ wibracyjny, znany dzisiaj. Gdy używamy tego wyrazu w jego prawdziwym znaczeniu nie może on być użyty w żadnym innym znaczeniu, jeśli ma mieć jakikolwiek wpływ działamy na wszelką substancję i zasadę, na każde prawo i wszelki porządek, a to, co wymawiamy w dobrej formie, jest już nasze. Przecież Jezus powiedział: Zanim zapytaliście - odpowiedziałem, a podczas gdy mówiliście - słyszałem. Pomyślcie o tym. Ponieważ wysłaliśmy w zupełnym porządku i w zdecydowanej formie Słowo, w tej chwili, gdy to stwierdzamy, należy ono do nas. Nie istnieje czas ani przestrzeń.
Dziś dobrze wiemy, że doskonałości nie można nigdy stworzyć, ona zawsze była i jest. Jeśli myślimy, że przez nasze wyrażenie stworzymy doskonałość, wychodzimy zupełnie na zewnątrz siebie, gdyż doskonałość jest już stworzona i jest tu i teraz.
Przeto przez używanie właściwych słów i myśli, dokonywanie właściwych czynów, każde słowo uderza w ten wielki wibrujący wpływ. Najpierw myśl, potem wyrażone słowo. Biblia mówi: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było ono Słowo.
Gdy nauczymy się odrzucać energię negatywnych myśli, uczuć, słów i działań, zachowujemy tę energię wewnątrz naszego własnego kształtu. Z chwilą, gdy wymawiamy słowo negatywne, trwonimy czystą i doskonałą energię boską. Dlatego im bardziej wyrobimy w sobie dyscyplinę i opanowanie myśli, uczuć, mowy i czynów, by były pozytywne i twórcze, tym więcej wytwarzamy energii potencjalnej dla wypełnienia naszych prac i przejawienia doskonałości. Każde twierdzenie Jezusa przejawiało się tu i teraz. W jego świecie nie było przeszłości, wszystko istniało teraz. W pierwszym języku nie było wyrazu na oznaczenie przyszłości, jak również przeszłości. Każde słowo w tym języku wyraża tu i teraz. Dzisiaj wiemy, że podobnie każde wyrażenie pozytywne, twórcze, jakie wymawiamy, rejestruje się i nigdy nie przestaje istnieć.
Samo zdecydowane stwierdzenie: Jestem Bogiem jest istotnym czynnikiem prowadzącym ludzkość naprzód. Tym ideałem osiągamy postęp.
Każdy człowiek może wypróbować to stwierdzenie na sobie, i ten tylko może rzutować ideał i utrzymać wiernie swą wizję, kto (często nieświadomie) tego dokonał.
Uwielbienie, nabożność i kult nie są to rzeczy daremne. Są one potrzebne przy wysiłku realizowania ideału. Ten ostatni w pełni utrzymywany w myśli, musi wystąpić w pewnej formie. Sama myśl doprowadza rzecz do widzialnej postaci. Wizja ta promieniuje tak zdecydowanie, że wywołuje rzecz ze źródła wszelkiego bytu i konsoliduje ją całkowicie. Jasno przedstawiona wizja poprzedza rzecz.
WAŻNĄ SPRAWĄ JEST TRZYMANIE SIĘ JEDNEGO STANOWISKA W JEDNYM CZASIE. NIGDY NIE POZWALAJCIE WASZYM MYŚLOM BŁĄDZIĆ TU I TAM LUB WYŁANIAĆ INNĄ FORMĘ, DOPÓKI PIERWSZA NIE JEST DOKONANA, GDY CZYNNOŚĆ JEST DOPEŁNIONA DAJCIE MYŚLI ODEJŚĆ ZUPEŁNIE I ZWRÓCIĆ SIĘ DO NASTĘPNEJ AKCJI.
Doskonale to rozumiał Jezus. Tak wyraził swą myśl, dotyczącą faktu istnienia człowieka: Jesteście Bogiem i synami Najwyższego. Zawsze najwyższe; zawsze najszlachetniejsze; zawsze najczystsze; zawsze Światło. Nigdy nic, co by mogło ograniczyć życie i energię; nigdy wątpienia, nigdy niepowodzenia. Zawsze ta sama jedność celu kierująca myślą. Ta wyłoniona wizja może wznieść ludzkość ponad wszelką bojaźń i wszelką dysharmonię myśli, może utrzymać ją zawsze na poziomie wysokich osiągnięć, prowadzących od mniejszego do większego zakresu pożyteczności.
Taka jest ewolucja naszego Układu Słonecznego. Słońca wszystkich systemów słonecznych wyrażają w ten sposób, przyciągają do siebie energię, aby mogły wydać większą energię. Gdyby nasze Słońce było dużą bryłą węgla, zużyłoby się z czasem, lecz nie - ono istnieje od setek milionów lat, przyciąga do siebie moc - energię, z której czerpać może nasz glob, jak i inne. Człowiek musi się nauczyć tej samej lekcji wymiany energii.
Z chwilą, gdy zatrzymujemy swe siły, następuje zastój, lecz jeśli wydajemy z tego, co mamy, zawsze napływa nowe dla zapełnienia zwolnionej przestrzeni przez to, co zostało wydane. Energia jest niewyczerpalna, jeśli używamy jej we właściwy sposób i w odpowiednim celu. Oto, dlaczego nasze ciało ciągle się odnawia. Jeśli energia ta jest na zewnątrz nas - jest zarazem w nas.
Człowiek powinien tylko uczynić się przewodem dla boskiej siły, która zawsze pulsuje i nie może być wyczerpana. To jest istotne wytłumaczenie nieśmiertelności człowieka. Istnieje nieśmiertelność każdej myśli, każdego słowa i czynu. Jest siła skupiająca, od której człowiek nie może się uchylić. Tym - co człowiek wytwarza i wydaje - spełnia fakt, który zawsze istniał. Fakt, że wszelki byt zawsze istniał w Duchu bez początku i końca.
Człowiek wciąż pyta o początek. Niełatwo coś pojąć bez początkowego momentu. Co się tyczy człowieka, to jego początek zaistniał wraz ze świadomością oddzielnej tożsamości. Przedtem był on duchem, i to jest stan, do którego powrócimy.
Nowa postawa wobec nauki i religii da nam możliwość zrozumienia większych rzeczy, które były obiecane. One są tutaj i teraz, gdy otworzymy się na ich przyjęcie.
Bóg nie ma kształtu ludzkiej istoty, w żadnym razie. Bóg jest najwyższą rozumną potęgą, przenikającą każdy kształt i atom w całym wszechświecie. Gdy zrozumiecie, że najwyższa rozumna potęga jest ześrodkowana wewnątrz waszego kształtu, jesteście tą potęgą, a przez to uznanie, że moc ta działa przez was, stajecie się nią samą. Każda jednostka może 'się stać tą potęgą. To jest to królestwo boże, w którym każdy człowiek się rodzi, gdy tylko pozna, że wszyscy należą do tegoż królestwa.
Pytania i odpowiedzi
P. Jakie jest pierwsze prawo?
O. Jam Jest, oto pierwsze prawo. Jest to słowo zagubione. Zaczynamy to pojmować. Jam Jest Bóg.
P. Chciałbym wiedzieć więcej o Jam Jest. Jak mistrzowie przedstawili to Panu?
O. Jam Jest jest drugim wyrazem w języku. Znaczy ono, że przyjęliście całkowicie fakt, iż jesteście Bogiem. Bogiem Jam Jest. Słowo Bóg jest pierwsze z powodu wyższej wibracji, a potem następuje przyjęcie przez was Jam Jest.
P. Co to jest Duch Święty?
O. Duch Święty oznacza pełnię ducha Jam Jest, w pełni działania i w każdym kształcie.
P. Jak można począć w sobie Chrystusa?
O. Chrystus musi się urodzić wewnątrz. Jezus dał tego przykład. Rodzicie to, co jest wewnątrz was przez skierowanie uwagi i koncentrację na tej rzeczy.
P. Jeśli mistrzowie, o których Pan pisze, mogą opuszczać swoje ciała, to czemu tak niewielu ludzi wie o tym?
O. Ponieważ ludzie w to nie wierzą! Oni nie opuszczają ciał, to jest tylko tak wyrażone, iż może być w ten sposób zrozumiane. Oni zabierają własne ciała ze sobą!
P. Czy miał Pan kiedyś kontakt z Saint Germainem?
O. Znamy Saint Germaina, wiemy o jego życiu. Było to wielkie życie. Nikt o tym nie wie, aby Saint Germain przeszedł kiedyś przez śmierć. Mój przybrany brat i ja mieliśmy w związku z tym ciekawe przeżycie. Brat był zaangażowany w wielkie rządowe plany inżynieryjne w tym kraju. Po opuszczeniu go, telegrafowano z Paryża, aby tam przybył - odbywały się bowiem narady nad zdrenowaniem wielkich moczarów za Parysem i przekształceniem tego terenu w urodzajną glebę pod ogrody. Gdy do tego przystąpiono, Sekwana wystąpiła z brzegów i zaczęła zalewać grób Saint Germaina. Zdawano sobie sprawę, że trzeba go usunąć. Brat zadepeszował do mnie i proponował, abym przyjechał, gdyż pewnie zostanie otwarta skrzynia i zobaczymy szczątki zwłok. Przyjechałem. Otworzono skrzynię, a w niej znaleziono tylko udową kość psa! Teraz pomyślcie sobie o tysiącach uzdrowień, jakie zaszły na tym miejscu. Ludzie skierowali wszystkie swe myśli na osiągnięcia Saint Germaina i się wyzbyli skutecznie swych chorób, a wtedy nastała pełna doskonałość. Teraz jest tak prawie ze wszystkimi relikwiami i kapliczkami.
P. Jeżeli pragniemy czegoś, co jest nasze, przez boskie prawo, czy słuszne jest żądać tego?
O. Jeżeli cokolwiek jest nasze przez boskie prawo, nie potrzeba tego żądać. Nasze wiosnę przyjęcie złudy przeczy dobru upragnionemu. Gdy dacie wyraz boskiej naturze waszej, wszystko, czego potrzebujecie znajdziecie pod ręką. Zrozumienie tego daje wam świadomość, że dobro się dokonało, zanim wyraziliście go myślą. Brak nie potrzebuje występować.
WIECZNOŚĆ ŻYCIA.
Od wybranej ameby wizerunek boski nigdy się nie zmienia. Panuje on nad idealną i doskonałą formą, przekazując ją nie zmienioną i doskonałą każdej nowej komórce, która się tworzy w całej formie. W ten sposób poszczególna komórka ciała całej ludzkości nie tylko ma wzorową formę, lecz jest doskonałym wizerunkiem najwyższej mądrości. Tak więc posiadamy niezbity dowód, że człowiek i ludzkość jest boską najwyższą inteligencją, która jest Bogiem, zwycięskim Chrystusem, Bogoczłowiekiem, wynikiem pełnego połączenia Trójcy. Prawdziwie każde ziarno jest dokładnym obrazem tego, co ono z siebie wyda.
A teraz usiądźmy spokojnie i przyjrzyjmy się tej wybranej amebie, i jej zdolności rozrodczej i przekazywania - nieomylnego zaszczepiania swego doskonałego wizerunku każdej komórce, która drogą rozmnożenia formuje nie tylko ludzki kształt, lecz każde drzewo, źdźbło trawy, każdy kwiatek i kryształ, każdą skałę i drobinę piasku. Niewątpliwie przy dokładnym badaniu kryształów, każdą strukturę skalną można łatwo sklasyfikować. Tak samo jest z ziarenkiem piasku, jak również z każdym innym minerałem. Ta krystalizacja jest podstawą, od której uczymy się stosunku komórki do całości oraz ich związku i znaczenia ekonomicznego dla ludzkości.
Powróćmy znowu do sprawy zwielokrotnionego powiększania i błyskawicznej fotografii, jaką rozwinięto. Wykrywamy, że najdrobniejsze ziarenko przy sfotografowaniu jego komórki zarodkowej w zmaksymalizowanym powiększeniu ma dokładną formę rośliny, jaką wyda z siebie i nieomylnie wytworzy, dając falę długości, czyli częstotliwości wibracyjnej, która towarzyszy mu przez cały cykl tworzenia. Przez tę częstotliwość wibracyjną przyciąga ono do siebie energię potrzebną mu do rozwoju i dojrzałości; przez tę częstotliwość wibracyjną, stanowiącą esencję życia boskiego, gromadzi i przyciąga do siebie substancję - i nie tylko daje życie wszelkiej roślinności oraz wszystkim minerałom i substancji metalicznej, lecz jest samym życiem tych substancji.
Teraz możemy powiedzieć, że wszelka substancja ma życie przez nią się wyrażające. I nie ma zmiany w tym boskim planie doskonałości, dopóki człowiek przez swe myśli nie przesadzi lub nie zepsuje jej. Stwierdzamy również, że człowiek zdolny jest wpłynąć na te emanacje doskonałości, aby podnieść je do pełnej twórczości przejawu coraz wartościowszych i szerszych myśli o tworzeniu i idealnej doskonałości.
Powróćmy znów do ameby, czyli pierwszej komórki (ludzkiej). Ponieważ jest ona całkowicie różna od komórki roślinnej czy mineralnej, jej szybkość wibracyjna jest o wiele większa i nie można jej porównać z komórką mineralną ani zwierzęcą. Stwierdzamy, że jej szybkość wibracyjna jest siłą, która przyciąga jej energię, czyli substancję i powoduje jej narastanie w nowe komórki, budujące wreszcie kształt ludzki; przechodzenie tej substancji do każdej komórki stworzyło pierwszą doskonałą i nieskażoną formę boskości. Można obecnie wyraźnie zobaczyć, że gdy ludzkość współdziała z boskością i w żaden sposób nawet przez - myśl czy wyrażenie nie zakłóca ideału boskości, forma ludzka jest idealnie doskonała. Możemy wówczas powiedzieć, że to jest Bóg-Ciało, czyste i doskonałe.
Zobaczymy tę boską energię i rozumną zasadę emanującą z pojedynczej komórki ludzkiej, czyli ameby, która własną zasadą wysokiej częstotliwości wibracyjnej zaczęła przyciągać energię do siebie i zaraz się dzielić i mnożyć, aż doszło do wielkiego punktu ogniskowego, czyli kształtu - z niego mogła promieniować i kierować wszystkimi formami, jak również wydawać kształty niby swoje wizerunki. Ludzkość nigdy się nie odchyliła od tego doskonałego wzoru, czyli obrazu. Fotografia wykazuje te doskonałe zarysy nie tylko otaczające każdą formę, lecz także tworzące się następnie inne doskonałe formy.
Podczas gdy naukowcom brak dowodów, my już przedtem wypracowaliśmy pełną wiedzę o tym, że jesteśmy promieniującą wysoką wibracją. Posiedźcie spokojnie przez parę chwil, myśląc: Jam Jest Bogiem, jak są wszyscy, Jam Jest Bogiem, boską inteligencją i wiedzcie, i zaakceptujcie to w sobie, wyłączając wszelkie zwątpienie. Ja Jestem boską zasadą. Ja Jestem boską miłością i płynie ona przeze mnie na cały świat. Wtedy ujrzycie siebie jako Boga, i każdego, kogo spotkacie lub zobaczycie uznajcie za Boga, a dojrzycie to, co się dokonuje w podmikroskopijnej strefie życia; ujrzycie prawie niewidzialną kroplę protoplazmy: przezroczystą, galaretowatą, zdolną do ruchu, przyciągającą energię ze Słońca. Ma ona już zdolność korzystania ze światła słonecznego, może rozbijać dwutlenek węgla z powietrza, rozbijać atomy, rozdzielając chwytać wodór z wody i wytwarzać węglowodany, przygotowując w ten sposób pokarm dla siebie z jednego z najmniejszych składników chemicznych świata. Ta pojedyncza komórka, przezroczysta kropelka, utrzymuje w sobie zarodek wszelkiego życia. Nie tylko ma ona ten zarodek, lecz również moc rozdawania żyda wszystkim żyjącym tworom, dużym czy małym oraz przystosowuje to stworzenie do jego środowiska, gdziekolwiek istnieje życie - od dna oceanu do wszechświata powietrznego. Czas i środowisko, tak ukształtowały formę każdego żywego stworzenia, że spotyka się nieskończoną różnorodność wszelkich warunków i gdy te żywe stworzenia rozwiną swą indywidualność - poświęcają one coś m swej giętkości, specjalizują się i ustalają, tracąc zdolność powrotu do poprzedniego stanu, lecz zyskując doskonalsze przystosowanie do istniejących warunków.
Potęga tej kropelki protoplazmy i jej zawartość większa jest, niż roślinność okrywająca ziemię zielonością, większa niż wszystkie istniejące zwierzęta, gdyż wszelkie życie pochodzi od niej, a bez niej nie byłoby i by nie mogło być żadnej żywej istoty.
Powoli się przekonacie, że wszystko to jest prawdą absolutną. Tak jak my wiemy, tak wiedzieć będzie cała ludzkość, że człowiek jest uniwersalnym źródłem tego życia. Człowiek jest panem zarówno w królestwie zwierzęcym, jak roślinnym i mineralnym - w pełni obdarzony najwyższą inteligencją, w rzeczywistości duszą wszystkich rzeczy. Człowiek nigdy nie postradał tej boskiej mądrości. Stał się on tylko haniebnie nieświadomy tego prawdziwego dziedzictwa bożego przez wykreowanie swej własnej obniżonej koncepcji myślowej. Dobrze jest w tym miejscu się zatrzymać, odejść od tego, zapomnieć i wybaczycie obniżoną koncepcję myślową, i wznieść się do prawdziwego człowieczeństwa - najwyższej inteligencji, pana wszystkich rzeczy, Boga i człowieka, stanowiącego Jednię.
Ameba jest mikroskopijną, wysoce rozwiniętą komórką żyjącą, złożoną z niezliczonych milionów atomów w uporządkowanym układzie. Rozmiar jest niczym dla Nieskończonego. Atom jest tak doskonały, jak system słoneczny. Komórka ta się dzieli i formuje dwie, te dwie - dzieląc się, stwarzają cztery itd., do nieskończoności, tak jak to robią komórki w każdej żywej istocie. Każda komórka zawiera w sobie moc wytwarzania pełnej jednostki. Komórki same w sobie są nieśmiertelne. Tworzą one komórki wszystkich stworzeń - zwierzęcych i roślinnych obecnych czasów - i są dokładnymi kopiami swych przodków. My jako ludzkość jesteśmy uporządkowanymi (dokładnymi) kopiami bilionów i bilionów podobnych komórek, a każda komórka jest obywatelem inteligentnie wykonującym swą - w pełni poruczoną - służbę. Ta jedyna komórka ma również moc użycia światła słonecznego do rozbicia związku chemicznego i wytworzenia swego własnego pożywienia oraz dostatecznego pokarmu dla jej siostrzanych komórek. Przekonacie się, że ten podział jest absolutnie zasadniczy dla istoty samego życia. Czyż można nadal zaprzeczać tutaj nieśmiertelności człowieka, gdy mamy wszelkie dowody boskości i nieśmiertelności?
Wszystko, co żyje wychodzi od jednej komórki, która zmusza wszystkich swych potomków do pełnienia służby i wykonywania bez odchyleń przeznaczenia - stworzenia. Pierwotna komórka ma się dwoić bez względu na to, czy należy ona do człowieka, żółwia czy królika. Przekonano się, iż komórki mają wyraźną inteligencję, zarówno instynkt, jak i zdolność rozumowania, i dobrze wiemy, że po podzieleniu się, części tych komórek zmuszone są zmienić całkowicie naturę, aby sprostać potrzebom te} istoty, w której skład weszły. Dlaczego? Dlatego, że plan jest wyznaczony i nie da się zmienić, i to jest przyczyna, że człowiek jest boski, doskonały i niepokonany. Nie ma znaczenia, jaką rozwija on koncepcję myślową, ten plan jest absolutnie nieodparty i nigdy nie może być zmieniony; jest on pierwszą zasadą panującą i nakazującą, i jest także prawdziwą przyczyną bogatego uzdolnienia człowieka i jego mocy osiągnięcia tego, co najwyższe. W przypadku, gdy mu się nie udaje osiągnąć najwyższego w swym bezpośrednim poznaniu, powinien tylko zmienić swą wizję świata, która go wprowadziła w błąd, na prawdziwą, mocno odciśniętą w jego własnym umyśle, a odczuwaną instynktem wrodzonym; powinien zbudować władczą strukturę myślową, pozwalającą osiągnąć najwyższą ideę, do której myśli mogą aspirować. Najłatwiejszą i najskuteczniejszą drogą dojścia do celu dla niego najwyższego, Jest porzucenie na zawsze takiej doktryny, która przykuwa go do koła wielokrotnych wcieleń, i wprowadzenie w natychmiastowe działanie takiej, która zbuduje myśl niezwyciężoną i zawiedzie go do tego, co najwyższe.
Pierwsza rzecz, to postawić w umyśle myśl i słowo BÓG, uświadamiając sobie w sposób pozytywny, że to jedyny punkt, z którego się rodzi wszelka pomyślność i promieniuje wszelkie powodzenie.
Wtedy utwierdźcie tę myśl powodzenia w myśli: BÓG, JAM JEST POMYŚLNOŚĆ. Potem następna myśl: BÓG, JAM JEST W PEŁNI ZDOLNY OSIĄGNĄĆ POWODZENIE W KAŻDYM WYSIŁKU, KTÓRY W PEŁNI PRAWDY WYZNACZĘ. Następne twierdzenie będzie: BÓG, JAM JEST DOKŁADNA WIEDZA IDĄCA ZE ZDOLNOŚCIĄ DO OSIĄGNIĘCIA POWODZENIA. Dalsze stwierdzenie: BÓG, JAM JEST NIESKOŃCZONA MIŁOŚĆ, KTÓRA PRZYCIĄGA DO MNIE WSZELKĄ SUBSTANCJĘ I SPROWADZA POWODZENIE. Wiedząc również, że miłość jest największą jednoczącą mocą we wszechświecie, stwierdzicie dalej: BÓG, JAM JEST MĄDROŚĆ, KTÓRA PROWADZI WSZYSTKO POPRZEZ MOJE POWODZENIE DO WŁAŚCIWYCH I POŻYTECZNYCH ŁOŻYSK Potem następuje: BÓG, JAM JEST BOSKA WIEDZA I MĄDROŚĆ, KTÓRE DAJĄ WSZYSTKIM CO DOSKONAŁE POPRZEZ MOJE POWODZENIE. Po czym idzie: BÓG, JAM JEST DOSKONAŁA TRÓJCA - BÓG, ZWYCIĘSKI CHRYSTUS, BÓG-CZŁOWIEK - JEDEN PUNKT OGNISKOWY CAŁEGO STWORZENIA.
Teraz zajmiemy się bożymi komórkami, które nigdy nie giną ani się nie zmieniają pod żadnym względem - tak, iż człowiek nie może odejść od boskość. Mózg człowieka zbudowany jest z tych bożych komórek i to jest powodem, że umysł się nigdy nie zmienia. Myśli mogą się zmieniać tysiąc razy na minutę, gdyż są one tylko odbiciem z podświadomości. Tutaj właśnie człowiek ma wolną wolę, gdyż może skłonić podświadomość do uznania i gromadzenia wszelkich wysuniętych przez siebie myśli, takich, które on sam dostrzega lub wypowiadają inni. Ta podświadomość nie jest częścią samego mózgu, lecz jest splotem właściwych komórek umiejscowionych tuż poniżej ośrodka serca. Komórki te nie znają ani nieczystości, ani niedoskonałości. One przyjmują i gromadzą wszystko pomyślane lub mówione, i nie znają rozróżnienia; powtarzają też to, co nagromadziły i człowiek wkrótce zaczyna, wierzyć w to, co jest powtarzane, jak w prawdę. Wkrótce nie potrafi oddzielić prawdy od fałszu. Jednakże ta grupa komórek może ulec wpływowi i odejść od wszelkich fałszywych twierdzeń oraz kłamstw, zarazem przyjąć i zarejestrować prawdziwe i absolutne oświadczenia, po prostu przez przemawianie do nich bezpośrednio. Podsuńcie im myśl, że odchodzą one od wszystkich fałszywych i negatywnych właściwości, cech, myśli i stwierdzeń, a wkrótce uświadomicie sobie, że tylko prawdziwe i twórcze twierdzenia będą rejestrowane w waszym życiu - one, które z kolei odzwierciedlą się w was i przez was. Wtedy nastąpi świadomość wielkiego upojenia celem. Komórki te nie mają zdolności rozróżniania, chyba, że są nauczane. Przekonacie się, że są bardzo posłuszne i bardzo chętnie poddają się przewodnictwu i wpływowi prawdy. Wielu ludzi oburza się na tego rodzaju stosowanie prawdy.
Setki bilionów komórek są skłonne robić właściwe rzeczy we właściwym czasie i miejscu, i naprawdę są one zawsze posłuszne, dopóki dana jednostka jest szczera i prawa. Życie człowieka prze naprzód - budując, naprawiając, rozszerzając i stwarzając rzeczy nowe i lepsze z nieodpartą siłą i energią, które są nie do pojęcia, i nie występują przy rzeczach nieożywionych. Przekonano się, że istnieją inteligentny instynkt i wpływ kierowniczy, przenikające każdą komórkę ludzkiego kształtu bez względu na to, jak daleko zdawałyby się one odbiegać od boskiego wpływu kierowniczego. To jest nasz przywilej widzieć te komórki pod tym wpływem, gdy się nie udziela żadnej myśli zewnętrzności lub temu, co utrzymuje je pod czarem hipnozy. Jakże wielkim przywilejem jest postrzegać je obdarzone tą nieskończenie stężoną strukturą komórkową, nazywaną ludzkim mózgiem. Ten sam mózg posiada zdolność doprowadzenia całej ludzkości i człowieka do najwyższych osiągnięć. Cóż to za boski przywilej zobaczyć całą ludzkość wplecioną w wielką strukturę umysłu Boga
Próbujcie tego: JAM JEST SZLACHETNEGO UMYSŁU BOGA, a zobaczycie, jak otwiera on okna niebios, i pozwólcie mu rozlać tyle błogosławieństwa, że napełni ono całkowicie wszelki rodzaj wyrażania się. Wszyscy, którzy wierzą, powinni mówić: BÓG, JAM JEST WIEDZĄCA ZASADA WSZYSTKICH RZECZY. To otwiera wzrok na powszechną obfitość i nigdy nie zawodzi. Próbujcie tego, ufając, iż musi się wam udać. Tak jak Eliasz trzymajcie czarę, aż będzie napełniona po brzegi Nie wątpcie nigdy w możliwości Umysłu Jedynego. Jest On zawsze gotów okazać te cuda, gdy ludzkość jednoczy się z Umysłem Boskim.
Naszkicowano ludzkość jako taką, dając dostateczne dowody dla zadowolenia naukowców, przed co najmniej milionem lat, lecz okres ten to minimum, gdyż człowiek pochodzi ze starożytności, przechodzącej wszelkie ludzkie pojęcie. Możecie łatwo stwierdzić, że macie zdolność rozszerzenia waszej wizji, włączając Umysł Boży lub Jedyny Umysł, aby móc dostarczyć całej ludzkości podstawy podtrzymujące prawdę o człowieku i Boskim Umyśle; jak łatwo możecie dostosować wasz proces myślowy do Umysłu Bożego, oświadczając: BÓG, JAM JEST UMYSŁ BOŻY - wiedząc na pewno, że twierdzenie wasze jest prawdziwe i w pełnej zgodzie z boskim prawem i Zasadą.
W ten sposób jesteście zupełnie świadomi, pewni, że niebo jest wokół was. Teraz jest sposobny czas, by wiedzieć, że wszyscy mogą dokonać tego, co i wy. Zrozumcie więc, że materia nigdy nie była poczęta, dopóki myśl nie utwierdziła jej jako rzeczywistość. Pamiętajcie, że materia nigdy się nie uśmiecha ani nie ma żadnej mocy, ani energii, aby rządzić sobą lub panować; jest również pozbawiona własnego instynktu lub woli. Jest ona obca wszelkiej substancji.
Ptak widzi w danej chwili swe przeznaczenie odlotu i nie potrzebuje urządzenia, które by go prowadziło - instrument ten jest wewnątrz drobnych komórek mózgowych. o ileż bardziej to mogłoby prowadzić was, gdyż jest ono właśnie we wnętrzu waszych komórek mózgowych, a umysł jest pod bezpośrednim władaniem, gdy tylko człowiek zdaje sobie sprawę, iż jest w pełni opanowany przez działalność umysłu. Ptak, chociaż przelatuje tysiące mil nad otwartymi wodami, nigdy nie traci kierunku. Człowiek posiada to samo poczucie widzenia, lecz stracił tę zdolność przez jej usunięcie ze swej struktury myślowej. Nic nigdy nie jest stracone dla Umysłu Bożego i to jest przyczyna, że stosowanie też człowiekowi, gdyż człowiek jest równie boski Jak Umysł Kosmiczny. W ten sposób nie odchyli się on nigdy od prawdy ani nie będzie się wahał przy dokonywaniu wszystkich rzeczy, gdyż znów się połączy z Umysłem Boskim.
Zwierzę nigdy nie zatraciło swego instynktu i intuicji, dlatego że nie jest ono zdolne do zbudowania przeciwstawnej struktury myślowej. Gdy pies wpadnie na trop człowieka czy zwierzęcia, nie jest zdolny pomyśleć: czy mogę to zrobić? i dlatego idzie naprzód po tym tropie, dopóki się nie stanie coś, co zatrze wrażenia węchowe albo dopóki nie osiągnie celu.
Człowiek jest o wiele bardziej uzdolniony niż zwierzęta, ale pozwala sobie upaść poniżej zwierzęcia.
Przy prawdziwym percypowaniu pełnego wyposażenia człowieka całkowicie rozwiniętego oraz świadomego swego kompletnego włączenia w Boga, czyli w Umysł Boski, może on z łatwością przemieszczać się z jednego miejsca na drugie z nieskrępowaną szybkością, umysł jego jest dobrze wyposażony w Umysł Prawdziwy, a gdy współdziała on z nim - wszechwidzącym i wszechwiedzącym - wspina *się szybko i łatwo na każdą wyżynę; nie błądzi, ścieżka jest jasna, oczywistość ujawniona jest z całą pewnością i niezawodnością.
Możecie wyciągnąć rękę i czuć Boga. Połóżcie rękę na własnym kształcie, a zarówno ujrzycie, jak i odczujecie Boga. Jeśli w ciągu dnia przeszliście obok-stu albo tysiąca osób, zajętych swoimi sprawami, to widzieliście Boga sto lub tysiąc razy. To można powtarzać codziennie. Odczuwaj Boga blisko siebie przez patrzenie na każdą formę jako na Boga. Wtedy Bóg będzie tak blisko ciebie, że nigdy nie będziesz zamykał Go znów w jakiejś dalekiej krainie niebiańskiej lub świątyni i znajdziesz świątynię nieuczynioną rękami. Przekonasz się także, że ciało twoje jest najpierwszą i największą świątynią, jaka kiedykolwiek była zbudowana, i że to jest jedyna świątynia, w której przebywa Bóg. A następnie ujrzysz triumfującego Bogoczłowieka wewnątrz tej świątyni. To jest to życie, które podtrzymuje twe ciało, Odsuń Boga i odłącz jedno od drugiego, a twoje ciało umrze.
Człowiek pobudował całe mnóstwo wielkich świątyń, które istnieją na Ziemi, ale nigdy nie powiększył tej wielkiej świątyni ciała. Jest to nie tylko największe laboratorium, jakie kiedykolwiek zbudowano, ale także, moc pomnażająca je.
Człowiek skaził tę świątynię ciała w najwyższy sposób, nawet do punktu, w którym jest zmuszony odłączyć je, w tak zwanej śmierci. Ale ono zmartwychwstaje triumfujące!
Człowiek ograniczony niezdolny jest stworzyć oka ludzkiego, lecz niech odrzuci wszelkie ograniczenie, a wtedy może zbudować czy odnowić oko, czy jakąkolwiek inną część ciała ludzkiego, a nawet zwyciężyć śmierć.
Istnieje boska inteligencja i zasada, lecz nigdy nie wprowadzono jej w ruch przez jedną istotę lub jednego człowieka. Dokonywała tego wielka cywilizacji setek milionów ludzi. Myśl ta uruchomiona była tak dynamicznie, że nasyciła każdy atom całego wszechświata, jak również każdy atom ludzkiego ciała. Była też czynnikiem kierującym wszystkimi rzeczami. Stworzyła ona taką moc, zestala się siłą kierowniczą działalności umysłowej, gdzie nic się nie zmienia. W ten sposób moc jej jest tak odciśnięta na każdej komórce ludzkiej formy, a światło, które zaznacza tę boską inteligencję, było skoncentrowane w pierwszej komórce do tego stopnia, że boskość przechodziła bez zmiany od generacji do generacji przez biliony lat - jako istotny boski obraz i podobieństwo w każdej jednostce ludzkiej. I pozostanie niezmienna przez setki bilionów lat, gdyż jest złożona jako niezmienne prawo, a ustanowione w kosmosie prawo jest stałe i niezniszczalne. Prawo powinno być panem - gdyż jest tylko jedno prawo, jeden pan dla całej ustalonej działalności umysłu. Człowiek jest panem w pełnym zrządzeniu boskiego prawa.
Z tej wielkiej działalności umysłu wyłoniły się miliony lat pokoju i całkowitego zadowolenia. Każdy był zwycięskim Chrystusem - królem własnej dziedziny* jednak chętnym pomocnikiem i pracownikiem bez myśli o sobie lub celach egoistycznych w tym, co było dobre dla wszystkich, gdyż obfitość wszystkiego była tam na użytek wszystkich.
Następnie, grupy żądające wolności myśli i działania, zaczęły się wycofywać. Pragnęły one zmiany, chciały wiedzieć o rzeczach materialnych i myśleć raczej o sobie, niż o całej grupie. Z tego powodu większa liczba osób wycofała się z gospodarki głównej, jak to w owym czasie nazywano. W końcu grupy dysydentów pomieszały się i wzrosły do takich rozmiarów, iż myśli ich stały się chaotyczne, aż pierwiastki natury wpadły w chaos i na Słońcu nastąpił wielki wybuch, który trwał co najmniej milion lat.
Z różnymi przerwami występowały planety i gwiazdy naszego Wszechświata Słonecznego. Lecz przed tym chaotycznym stanem, ludzkość wyłoniła już w określonym działaniu umysłowym taką boską równowagę, że nad chaosem zapanował porządek tak bosko dokładny i doskonały, że miejsce, jakie dana gwiazda czy planeta miała zająć w jakimś czasie, mogło być matematycznie określone co do sekundy. Równowaga ta była tak doskonała, że nie było żadnej odmiany przez bilion lat. To z pewnością oznacza wieczność. W ten sposób możecie łatwo rozpoznać doskonałe prawo, czyli Pana w działaniu, a weszło ono w życie przez wielką cywilizację ludzkiej rodziny i przez jej zjednoczoną wolę doskonałego zrozumienia tej cywilizacji. Tej boskiej świadomości nadano imię, czyli słowo: Bóg. Wiedziano dobrze, iż słowo to może być intonowane z największą częstotliwością wibracyjną, gdyż umieszczono je na czele każdego języka. Z początku słowo to nie przedstawiało w żaden sposób formy ludzkiej, lecz wielką boską zasadę, wyłonioną przez cały rodzaj ludzki. Ta rasa żyła w niebiosach, gdyż niebo dla ludzi było i jest wiecznie boską zasadą i harmonią wewnątrz ludzkiej formy, i one właśnie są Umysłem, zwanym Bogiem. Z tego słowa, gdy się zna jego boski początek, czyli pochodzenie i zalecenia, każdy boski stan spływa na ludzkość. Boskie i sprawiedliwe prawo, czyli Pan, panuje nad całym wszechświatem. Obecnie dostrzegacie je w całym Układzie Słonecznym, lecz wiemy, że ono jest również pozytywne w całym królestwie ludzkim, jak też zwierzęcym, roślinnym i mineralnym.
Podczas wspomnianego zamętu prawie wszyscy ci, którzy się wycofali z wielkiej grupy, zostali zniszczeni. Pozostali z tej grupy, zmuszeni byli szukać schronienia w pieczarach lub tam gdzie mogli znaleźć obronę. Zabrakło żywności, a sprawa wyżywienia wystąpiła tak ostro, że duży procent oddawał się ludożerstwu. Te warunki, które sami sprowadzili na siebie i które nie tylko rozłączyły ich z dużą grupą, lecz porozdzielały ich między sobą, zmusiły ich następnie do utworzenia plemion dla ratowania istnienia i wywołały zapomnienie o całej poprzedniej wiedzy. I tak stali się oni koczownikami. Istnieją praojcowie tej rasy, nazwanej materialną. Pomimo że rozłąka ta trwała ponad milion lat, pozostaje jeszcze coś, co można nazwać półinstynktem, którym odczuwają, że byli częścią planu boskiego. Wielu z nich występuje dzisiaj nieustraszenie, swobodnie głosząc swe pochodzenie władcze, a pewna część posunęła się tak dalece, że się całkowicie uwolniła od wszelkich okowów. Ci, którzy trzymali się razem w wielkiej grupie, przeszli przez te wszystkie chaotyczne zmiany, zachowując doskonały pokój i opanowanie bez żadnej utraty boskości, gdyż wiedzieli, że boskości tej nigdy nie można utracić ani nie może być im odebrana. Mimo to nie roszczą sobie pretensji, by uchodzić za wybranych ani żadnej mocy ponad tę, jakiej używać mogą wszyscy.
Podczas okresu panowania na Ziemi owej ogromnej cywilizacji, wielkie obszary lądu i morza zażywały pokoju. Nie było zakłóceń ani na lądzie, ani na morzu, wiatry były łagodne i ożywiające, a wszyscy ludzie podróżowali dowolnie, gdzie chcieli, gdyż nie było ciężaru lub niewygód ani ograniczeń w przestrzeni i czasie. Myśleli kategoriami wieczności. Wszystkie myśli i słowa przejawiały się jako boskie zalecenia z taką wyrazistością celu, iż ustalano je i wyraźnie dokumentowano jako nakazy Umysłu Boskiego; były one fundamentem wielkiego rezerwuaru, z którego można było czerpać dla wszelkiego, działania i przedsięwzięcia. W ten sposób człowiek miał pod ręką wszelkie zasoby niezbędne do każdego poczynania i dokonania, ponieważ całą ludzkość uważano za Bogoczłowieka i Trójcę, czyli pełnię lub punkt ogniskowy, za Boga, zwycięskiego Chrystusa, Bogoczłowieka, Trójcę pełną we wszystkim.
Nie istniało żadne negatywne słowo w języku ludzkim, nie było też wyrazu na oznaczenie przeszłości ani przyszłości, wszystko było tutaj i teraz, całkowite i skończone. Wszystkie dokonania, z którymi ludzkość walczy dzisiaj, by powrócić do tego wysokiego stanu, osiągnęła ta, tak zwana wyższa cywilizacja, i wszystkie są zarejestrowane w formie dokumentu i dostępne ludzkości, gdy spojrzy ona ponad materialność z jej kłębowiskiem podzielonych i sprzecznych zaleceń, i osobistych poczynań.
Wszystkie te działania są udoskonalane i dokładnie zarejestrowane w wielkim składzie powszechnej substancji myślowej. Ludzkość będzie mogła je wywołać, gdy tylko ucichnie zgiełk tych, którzy przez własnowolność swoją ukuli nieszczęście. Największa nadzieja jest w przyszłym pokoleniu. Jest całkiem oczywiste, iż młodsze pokolenie jest fizycznie, umysłowo i technicznie najlepszym materiałem; brakuje mu tylko grzeczności i zdolności sądu powściąganej przez doświadczenie. Te zalety dadzą dojrzałość. Największą pomocą i przewodnikiem jest przyzwyczajenie, gdyż dobry zwyczaj jest tak łatwy do nabycia, jak zły trudny do usunięcia.
Dobrze zorganizowana myśl tych, co pochodzą od tej wielkiej cywilizacji sprawia, iż zalecenia są pomyślane w sposób tak wyraźny i tak są skrupulatnie zarejestrowane w uniwersalnej substancji umysłowej, że ani jedna rzecz nie będzie stracona. Jest faktem dobrze znanym, iż każde pozytywne słowo wypowiedziane w prawdziwym znaczeniu i w wyraźnej intencji jest całkowicie i rozumnie zarejestrowane w substancji Umysłu Boskiego, włączając w to każdą czynność i ton, że może być przywoływane z powrotem, można też zrobić dokumenty fotograficzne w ten sposób, że wszyscy mogą widzieć i słyszeć wszystko z tych wydarzeń.
Jest dobrze znanym faktem, iż pewna część tej wielkiej cywilizacji przetrwała i zachowała się w swej tożsamości. Chociaż ci, co przetrwali, cofnęli się mniej lub bardziej w odosobnienie, jednakże oczekują oni czasu, który jest niedaleki, gdy będą mogli wystąpić i ogłosić swą tożsamość. Stwierdzono, iż czas ten nastąpi, gdy dostateczna ilość ludzi odejdzie od swych, z góry narzuconych, idei o Bogu osobowym czy Wielkiej Istocie na zewnątrz nich, i przyjmie Trójcę-Boga, zwycięskiego Chrystusa, Bogoczłowieka we wszystkich, zdolnego do bytu przejawionego przez wszystkich ludzi.
Te kroniki nie mogą być w żadnej mierze zmienione ani zniekształcone, ani też nie może ich zniszczyć, tzw. czas. Nie są to cuda ani też nadludzkie doświadczenia, są to naturalne, ustalone warunki płynące z tego samego ustalonego prawa, rządzącego i panującego we wszystkich systemach planetarnych wszechświata. Dziwne, że to prawo i jego wpływy mówią głośniej, niż wszelkie słowa o zdolności człowieka do osiągnięć, i o jego wielkości.
Piękno i czystość polegają na tym, że to nie należy do wielkiej, władczej lub nadprzyrodzonej rasy, lecz do wszystkich. Jak wy i ja, tak wszyscy są dzisiaj tym samym podobieństwem i tym samym obrazem jedynego Boga, i są jedynym Bogiem. Więc uwielbiajmy wszyscy razem tego jedynego, wielkiego, szlachetnego Bogo-człowieka, szukając przede wszystkim Boga we wszystkim, następnie widząc zwycięskiego Chrystusa w każdej twarzy, jednoczącego wszystkich w Bogoczłowieka - wiedząc, że każdy wizerunek wytworzony i będący poza człowiekiem jest tylko bałwanem na glinianych nogach, które wymówione słowo łatwo rozbija. To może osłonić wszelką naukę i wszelką religię, i stać się tą samą szatą, pochodzącą z jednego źródła, tak jak prawda, która jest jedna. PRAWDA JEST PRAWEM CAŁEJ WIEDZY. Przez myślenie o boskości człowiek utwierdza tę boskość w samym sobie i dodaje również do wielkiego rezerwuaru siły i energii kosmicznej, a siła ta staje się wielką potęgą w nim samym. Jesteście zdolni do wydania takiej siły i wzniesienia jej na wyższy stopień działania. Miliony dodają tę siłę przez cały czas i wy możecie dołączyć się do nich, jeśli tego zechcecie.
Pytania i odpowiedzi.
P. Skąd przychodzą inspirowane siły?
O. Świat idei jest wszędzie wokół nas. Możecie wziąć jakąkolwiek z kilku koncepcji, dotyczących idei natchnionych. Większość, tzw. idei inspirowanych, to są wyrazy uczuciowe, niewielkie mające znaczenie poza wyrażeniem głębokiego uczucia. Inne idee natchnione, to są błyski jasnowidzenia, pomagające w rozsądnym działaniu w nagłej potrzebie. Możliwe, że pytający ma na uwadze tę głębię myśli, do jakiej dochodzą filozofowie i świeci za pośrednictwem swych uczniów. Jest to rzeczywiste i świadome wchłanianie ducha mądrości uniwersalnej, który przenika całą przestrzeń.
P. Jak otrzymujemy natchnione idee?
O. W pewnym sensie wytwarzamy je sami w sobie przez zdyscyplinowanie ciała w celu służenia za przewód do odbioru prądów umysłu uniwersalnego i przetworzenia jedynej siły w ten sposób, aby przejmowała prawa uniwersalne, wyrażone w różnorodności zjawisk.
P. Dlaczego nasze idee zdają się pochodzić ze źródeł zewnętrznych?
O. Na naszym obecnym stopniu rozwoju nie jesteśmy przygotowani do rozpoznania źródła wszystkich sił, które w nas są czynne. Życie jest siłą powszechną, którą znamy w żywej tkance, lecz nie wiemy, skąd ono przychodzi i dokąd idzie, gdy opuszcza dato. Elektryczność jest w naszym codziennym użyciu i wiemy, że można ją wytwarzać, ale nie wiemy, skąd pochodzi.
Opisanie myśli jako siły wyrażonej w ideach może być mniej wyraźne i uchwytne, ale analogia jest oczywista. My myślimy, lecz źródło energii jest ukryte, jednak wiemy, że możemy wzmóc naszą zdolności sprawność myślową. Cóż wiec dziwnego, że przeciętny umysł jest zakłopotany, gdy się mówi, że myśli przychodzą od wewnątrz. Oczywiście wydaje się, że powinny one przychodzić z zewnątrz, lecz tak jest z elektrycznością i życiem. Przygotujcie pewne warunki, a życie i silą notoryczna elektryczności będą do waszej dyspozycji. Przygotujcie umysł, a natchnione idee będą się rodzić w was z równą pewnością.
P. Jakie jest Pana stanowisko wobec psujących się stosunków społecznych?
O. Nie udzielam im żadnej energii. Gdybyśmy wycofali energię, jaką wkładamy w myślenie o psujących się stosunkach, a zamiast tego, budowali tą energią nasze wiosnę stany cielesne, poprawilibyśmy natychmiast wszelkie stosunki.
BOSKI WZÓR.
Chcę teraz podjąć temat, czego człowiek może dokonać i co dokonuje w swych myślach. Mamy w tym względzie doświadczenie z okresu naszych ekspedycji do Tybetu i Indii, a również do Mongolii, kiedy to zaobserwowaliśmy ludzką pomysłowość w ochronie nie tylko siebie, lecz całej populacji. Może się to wydawać olbrzymim przedsięwzięciem, lecz gdy się cofamy w przeszłość, myśląc o życiu Jezusa, i pojmujemy, co zrobił dla ludzkości i co robi dzisiaj, jesteśmy zdolni lepiej to zrozumieć i przyjąć. Jego nauka nigdy nie ustała przez te blisko dwa tysiące lat, lecz ciągle zmierza naprzód i jest dzisiaj równie żywotna, jak była wtedy.
Mówiłem o mistrzach stojących na wodzie i o uczniach, którzy szli ku nim. Ta demonstracja wyraźnie wskazuje, że jesteśmy w stanie używać i kontrolować nasze naturalne siły, i one mogą nam służyć, niekoniecznie musimy od razu chodzić po powierzchni wody, ale jeśli zanegujemy stan obiektywny, czyli możliwość utonięcia, i włączymy się w stan subiektywny, wówczas uruchomimy siłę, która utrzyma nasze ciało. W stanie subiektywnym urzeczywistniamy, i w nim nie podlegamy zmianie. Zmienia się tylko obiekt Człowiek się nie zmienia nigdy. Duch nigdy w żaden sposób się nie zmienia. Podstawowa zasada pozostaje zawsze.
A więc jeśli zawsze uwzględniamy tę zasadę podstawową nią się stajemy. Niektórzy sądzą, że to może nas doprowadzić do stanu statycznego. Jakżeby mogło? Właśnie w samej tej postawie zdolni jesteśmy do osiągnięć i wówczas idziemy niezmiennie naprzód, odnosząc sukcesy w określonej dziedzinie, wiedząc na pewno, że osiągamy, a nie myśląc o tym, co mamy osiągnąć.
Jeżeli żyjemy w tej samej postawie myślowej, realizując naszą świadomość, to nie możemy się zmieniać. Zawsze istnieje progresja. To doprowadza nas wprost do drugiego twierdzenia czy tezy, mianowicie starości.
Starzenie się jest faktem obiektywnym. Akceptując ten fakt, powodujemy, że on istnieje. Ale czy tak trzeba czynić? Nie, wcale nie. Przypuśćmy, że się oddalimy od tego świata (od Ziemi) na taką odległość, gdzie już nie istnieje czas. Załóżmy, że pozostaniemy tam przez sto lat według naszej miary czasu. Nie zestarzejemy się jednakże. Te same uwarunkowania możemy przenieść na plan ziemski. W rzeczywistości jest naprawdę tu - nie ma czasu ani przestrzeni - są to warunki podległe naszemu określeniu. Podlegamy zmianie, jaką jedynie sami nakładamy na ciało. Młodość należy do nas. Gdyby nie istniał ten doskonały stan, nigdy nie przejawialibyśmy młodości w ogóle. Gdyby młodość nie zawsze była wyróżniająca się, nie byłoby nic młodzieńczego. Gdyby młodość nie podlegała naszej woli, wszyscy bylibyśmy starzy. Teraz my czynimy starość podległą naszej woli. Rodzi się dziecko. Starsi przewidują dlań 70 lat życia. Dziecko przyjmuje myśl starszych i przez to nie dajemy mu żadnej możliwości kształtowania własnej natury. Odciskamy na nim nasze pojęcie śmierci. Hindus powiada, że 70 lat, to wiek, w którym człowiek osiąga pełnoletność i zaczyna mieć osiągnięcia. Od tego czasu może on iść naprzód - jeśli chce - bez ograniczenia, poddając młodość pod prawo swej decyzji. Powiedziane jest, że zdobywamy powodzenie we wszystkim, co podejmujemy. Jeśli podejmujemy niepowodzenie, będziemy mieć powodzenie w niepowodzeniu. Jeśli to, co podejmujemy jest doskonałością, czynimy doskonałość. O ileż lepiej jest przedstawiać doskonałość, niż niedoskonałość.
Gdybyśmy nie czynili nic więcej, tylko byśmy asystowali naszemu bliźniemu, już byłoby o wiele lepiej, niż przedstawiać wobec niego niedoskonałość. Uzyskalibyśmy dużo więcej od życia i by to nie kosztowało nas ani grosza. Nic przecież nie kosztuje powitać go uśmiechem! Okaż mu miłość, a doskonałość kroczyć będzie wprost po tej samej linii.
Wyobraź sobie zespół, który się połączył w tym jednym celu: młodość, piękno, czystość, doskonałość! Czy to wymaga oddania wszystkiego, by żyć tymi ideałami? Jeśli będziemy żyli, stawiając te ideały na pierwszym planie, to zmienimy nasz stan w ciągu tygodnia. Skonstatujemy to urzeczywistnienie w ciągu chwili. Czyż Jezus nie powiedział: Jeśli oko wasze będzie pojedyncze, całe wasze ciało pełne będzie światła!. Nie można dziś, wziąwszy oryginały nauk Jezusa do ręki, znaleźć miejsca, gdzie by on coś odkładał na przyszłość. Dał człowiekowi największe pole do działania, największą możliwość skierowania swych myśli w stronę jednego określonego celu, którym jest doskonałość.
Widzieliśmy samotnego człowieka, zdolnego osiągnąć stan, gdzie by go nic dosięgnąć nie mogło. Nie był on wcale tzw. mistrzem. Był to Indianin Siuks i działo się to właśnie w tym kraju. Znamy dzisiaj możliwości Hindusów, kiedy mogą oni wokół swych wiosek zakreślić linię, której nie może przekroczyć nikt, kto ma nienawiść w sercu. Dwa razy próbowano ją przekroczyć i w obu wypadkach próba okazała się katastrofalna.
Jezus powiedział: Gdy miłujecie się wzajemnie, zanurzeni jesteście w miłości. Uważał miłość za jedną z największych potęg. Gdy siłę naszą obracamy w przeciwnym kierunku, wpadamy w stan zamętu. Powiedział też: Wy jesteście władcami nieba i wszystkiego tego, co w nim jest. Czy jest tu jakie ograniczenie? Widział on, że człowiek nie przyjął swych możliwości. Ukazał ludzkości Bezgraniczność.
Gdyby jeden atom w ciele był na nie swoim miejscu, ciało to by nie mogło istnieć. Poruszcie jeden atom ze swego miejsca, a cały wszechświat wyleci w powietrze. Jezus przedstawił te stany w prosty, zmierzający do celu, sposób. Jego oryginalne słowa są doskonale prawdziwe. Określił on ideał tak wyraźnie, że nigdy nie możemy go zapomnieć. Przedstawił go jako Boga. Dziś wiadomo nam, że wpływ wibracyjny tego słowa wyprowadza nas od razu ze stanu hipnotycznego, jaki budujemy we własnych ciałach. Gdybyśmy energię, jaką udzielamy temu stanowi, skierowali - ku Bogu, stworzylibyśmy stan doskonałości tak zdecydowanie, że nie byłoby rozdziału.
Lecz większość z nas patrzy z centralnego punktu i zezwala na rozpraszanie myśli. Wizja Jezusa kierowała się do jednego punktu, tego stanu subiektywnego, jaki zawsze istnieje. Obiekt się zmienia, lecz prawda się nigdy nie zmienia. A więc, gdybyśmy się zmienili i udzielili energii tej postawie skoncentrowania się na jednym celu, nasze ciała promieniowałyby światłem. Gdybyśmy wchodzili do pokoju, rozświetlałby się on. Obserwowaliśmy to wielekroć. To nie jest cud, bo-możesz to sfotografować - a gdyby nim był, robienie zdjęć nie byłoby możliwe. Możemy (swobodnie) przejść od chwiejnych zasad, na których opieraliśmy nasze życie, do jednej trwałej zasady, a to nam zajmie jedynie tyle czasu, Nie trzeba na sformułowanie myśli. W tym samym momencie, kiedy nasza myśl stała się prawdą, czy też Bogiem, jest już nami, a my jesteśmy nią.
Nie potrzebujemy żadnych lekcji, lekcje tylko nas uświadamiają. Są one siłą, to prawda, lecz jesteśmy skłonni udzielić więcej energii lekcji, niż temu, co ona przynosi. Wystarczyło tylko jednego pokazu tym dwom uczniom, by chodzili i stali z nauczycielami na wodzie, wtedy, gdy inni trwali na brzegu. Jest wielu stojących na brzegu, gdyż nie zmieniają oni swego stanu na stały stan. Tę samą ilość energii, jakiej udzielają stanowi nietrwałości wydaliby na utrzymanie się na wodzie. Nie musimy być tutaj, aby się nauczyć chodzić po wodzie ani żeby się nauczyć jakiegokolwiek wskazania. Jest tylko jedna reguła: a ona jest po prostu w nas. Nie możemy jej zmienić. Nie ma znaczenia, jak długo trzymaliśmy się od niej z dala. Gdy się zwracacie ku światłu, widzicie, że sami jesteście światłem. Czy Jezus potrzebował iść ku światłu? Nie, on sam był światłem, tzn. - jak sam objaśnił - światłem prawdy, światłem miłości, światłem Boga.
Jezus nigdy się nie posługiwał myślą niezwróconą ku Zasadzie. Przy takiej postawie możemy dojść do wszystkiego w ten prosty sposób. Ludzie żyjący tym prostym sposobem, nie biorą niczego od innych, lecz wywołują wszystko z wewnątrz. Działa to, aż do uzyskania pokarmu i zaspokojenia wszystkich potrzeb. Jedyna różnica między nimi a resztą ludzkości polega na tym, że ogarnęli swym wzrokiem szersze horyzonty. Każdy może wypracować to dla siebie. Z chwilą, gdy dokonamy tego, poznamy Zasadę. Idziemy własnym szlakiem i wtedy poznajemy. Można przedstawić ścieżki i ukazać drogi, lecz póki nie pójdziemy własnym szlakiem nie osiągniemy celu. Jeśli się przypatrujemy innym, dodajemy energii i pędu czemuś, co robi ktoś inny, a tę energię dajemy z naszego ciała. Z chwilą, gdy obieramy własną drogę, dodajemy tę energię własnemu ciału i możemy wiele oszczędzić. To stwarza stan, który pomaga każdemu. Nie bierzemy myśli od innych, by na nich budować, lecz wbudowujemy nasze myśli w warunki uniwersalne, i z tego korzysta cala ludzkość. Powiedziane jest, iż nikt nie zyskuje żadnego osiągnięcia bez dopomożenia całej ludzkości. Energia, jaką dodajemy, kierując się ku jednej wielkiej postawie duchowej, posuwa naprzód całą ludzkość. Nie jest to budowanie na innym człowieku, lecz na własnym fundamencie. Wtedy wszyscy mamy uniwersalną energię do użytku.
Wszystko, co myślimy w imię Boga i ż tą wibracją, należy do nas. Obejmuje to wszystko, co potrzeba do życia: wszelką wiedzę, czystość, doskonałość i wszelkie dobro.
Możecie zdobyć wszelkie panowanie, gdy tylko skupicie całą myśl na fakcie, że boskość jest już utwierdzona w was. Wiedzcie i miejcie to ciągłe na myśli, że boskość nie jest nigdzie, ale właśnie w was, że ona zawsze utwierdzona była we wnętrzu*! że tylko wy zasnuliście ją chmurami i odsunęliście od waszej świadomości przez własne przeciwstawne myśli.
Rozmawiajcie z tą boskością wewnątrz was. Powiedzcie jej, że wiecie, iż jest ona tam i że staliście się teraz zupełnie świadomi jej obecności. Proście ją, aby wystąpiła i stała się panującym czynnikiem w waszym życiu. Mówcie: Odszedłem teraz od wszystkich przeciwstawnych myśli i usunąłem je z mego życia. Jestem wdzięczny za to, że boskość jest utwierdzona w całej mojej istocie. Postanówcie, iż dłużej-nie będziecie zwierzęciem, że ciało wasze jest teraz tak czyste, że święta obecność żywego Boga objęła w posiadanie całą tę świątynię cielesną i że przyjęła całkowitą opiekę nad wami.
Utrzymujcie stale takie myśli. Potem mówcie: Znam błogość i radość płynące ze zjednoczenia duszy z żywym Chrystusem, a ta błogość i radość zamieszkają we mnie przez wieczność całą. Wiem, że obecność żywego Chrystusa jest całkowicie utwierdzona we mnie i ja jestem odwieczną czystością chrystusową. Utrzymujcie to twierdzenie przed umysłem subiektywnym, czyli podświadomością, a wkrótce doznacie radości i zadowolenia, które zawsze należały do was z powodu obecności żywego Chrystusa.
Wkrótce się przekonacie, że wytwarzacie siły mentalne, które usuną wszystkie przeciwstawne myśli, uczucia i czyny. Wytwarzacie siłę rozpędową czystej myśli, która jest nieodparta i która opanuje cały wasz świat Czas wzmocnienia tej duchowej i boskiej świątyni następuje wtedy, gdy jesteście w pokoju z własną duszą. W ten sposób wychowujemy umysł subiektywny, tak że oddaje on tylko boskie wrażenia. To zapada głęboko do naszej świadomości i działa w ciągu każdej godziny naszego snu. Gdy znajdujemy słaby punkt w naszych myślach, słowach i czynach, należy natężyć wolę dla wzmocnienia i pokrzepienia tych rysów w budowie. Wkrótce się uczymy automatycznie zwyciężać wszelkie myśli przeciwne, i tylko boże myśli i boże uczucia znajdą miejsce w naszym świecie.
Wtedy naprawdę armię naszych myśli i uczuć tak wyćwiczyliśmy, że nic prócz Boga wejść nie może. Jest to stopień absolutnego mistrzostwa, w którym osiąga się zdolność przejawiania zasady boskiej. Tak jesteśmy podstawą wszelkiej mocy duchowej. Zauważcie, że spełnianie swej pracy w życiu daje bardzo wysokie dywidendy. Dostrzegacie teraz jutrzenkę nowego dnia i zyskujecie większe zrozumienie prawa.
Nie ma skuteczniejszego sposobu uwolnienia umysłu od dysharmonii, niż pozytywna świadomość i wiedza, że cały czas, wasz umysł i ciało jest świątynią Boga żywego. Możecie również się posługiwać tą prawdą z wiedzą, że przez ten cichy, lecz dalekosiężny wpływ myśli boskich cała ludzkość, a naprawdę cały wszechświat są obdarzone dobrodziejstwem i podniesione przez każdą twórczą myśl, uczucie i słowo przez was zrodzone. Im więcej myślicie o nieśmiertelnej miłości bożej, tym większe się przejawia oświecenie ludzkości. W ten sposób możecie doświadczyć olbrzymiego dobrodziejstwa, i mieć sposobność podniesienia i oświecenia ludzkości oraz zrozumieć to do pewnego stopnia. Ponadto jest to poniekąd nasza odpowiedzialność i nasz obowiązek wobec życia pomóc wymazać i rozproszyć to, co negatywne w świecie ludzkości, a jednym z najpotężniejszych środków dla dokonania tego jest odrzucenie słuchania, widzenia i przyjmowania rzeczy negatywnych, i świadome wysyłanie boskiej miłości do każdego. Niezaprzeczalnie słuszne, że: Boski duch zwycięskiego Chrystusa przezwycięża wszelką dysharmonię.
Pamiętajcie zawsze, że nasza wola jest boską wolą i że w każdej chwili Bóg działa przez nas! Każda myśl, jaką po weźmiecie z tą ideą naczelną, wzmaga waszą silę woli, a staje się ona tak mocna, że już sama myśl jest nieodparta. Uczyńcie tak i czekajcie skutków z całą ufnością, a nic wam nie przeszkodzi.
Wytrwałe, codzienne wytwarzanie takich silnych, pozytywnych myśli i słów powtarzanych z dużą intensywnością, rozwija uśpione komórki mózgowe, i wkrótce się okaże, iż jesteście władcami w pełni panowania. Ćwicz siłę woli i wkładaj ją we własne słowa dla osiągnięcia wszystkich (pozytywnych) celów i wtedy się staniesz władcą swego umysłu, i już nie będziesz dawał przyzwolenia na negatywną stronę świata. Kiedy tylko pozytywna energia (woli i słów) pozwoli ci opanować niektóre aspekty rzeczywistości, staniesz się panem całości. Stwórzcie słowem waszym stan, który będzie prawowicie wasz, a staniecie się panami nad wszelkimi warunkami.
Obecnie fizjologowie twierdzą, że komórki składające się na organizmy naszych ciał mają siłę odbierania wrażeń i odprowadzania ich do pełnej struktury komórkowej ludzkiego kształtu oraz zdolność przypominania sobie wrażeń (czyli pamięć), zdolność porównywania wrażeń (czyli sąd), jak też moc selekcjonowania ich z rozróżnieniem dobrych i złych (czyli niedoskonałych). Jest również wyraźnie określone, że subiektywność (czyli inteligencja wszystkich komórek ciała) - przez przyjmowanie tylko wrażeń boskich sprawi, że wszystkie komórki ponownie uświadomią sobie swą boskość i przekażą ją wszystkim drobinom ludzkiego kształtu. Gdyby to nie była prawda, nie można by było sfotografować człowieka.
Gdy jednostka to pozna, to siła woli poszczególnej komórki będzie pracować w harmonii z wolą organu, czyli centrum, do którego należy i do którego się przywiąże: składa się to na siłę komórek stanowiących dany organ, co następnie wchodzi w harmonię z ośrodkową wolą całego organizmu ciała ludzkiego. Zatem gdy używamy słów: Bogiem Jam Jest, to w pełni się to przejawia przez całą formę cielesną. Daje to również większą moc następnemu słowu wymawianemu: Ja Jestem Mocą Bożą, Ja Jestem pełnią obfitości itd. Przez to słowo potęgi jestem wolny od wszelkich ograniczeń.
Pytania i odpowiedzi
P. Czy Pan wytłumaczy, co Pan rozumie przez Boga ?
O. Bóg jest Zasadą, dzięki której trwamy. Nie możemy zdefiniować Boga. Z chwilą, gdy zaczynamy Go definiować, jest On już ponad tą definicją. Definicja tylko próbuje zamknąć Boga w ciasnym naczyniu ludzkiego intelektu.
P. Jedni używają słowa Bóg, inni Duch, jeszcze inni Zasada, które jest najlepsze?
O. Największe słowo to Bóg. Nie możecie połączyć żadnego stanu hipnotycznego z tym wyrazem. Z innymi możecie. Jeśli wprost zwracacie się do jednego punktu, to tam jest największe dokonanie. Nie możecie za często wymawiać słowa Bóg.
P. Mówił Pan o Jezusie widzącym złotobiałe światło. Czy to jest najwyższa postawa ?
O. Nie wiemy. Było to coś zupełnie innego i dalekiego od natury obiektywnej. Nic z niższej potencjalności nie może tego przeniknąć.
P. Jakich metod należy używać, aby się zetknąć z boską mocą?
O. Nić ma ustalonej reguły. Gdy jesteśmy zapatrzeni w coś, prawo jest również tam, gdzie my jesteśmy. Jeżeli zdecydowanie zestrajamy się z prawem, cały wszechświat się nam otwiera. Jeżeli wszechświat się nam otwiera i widzimy każdy stan wszechświata, przejawiamy się według tego prawa i stajemy się jednym z nim. Staje się to po prostu przez świadomość, że jesteśmy jedno z nim, nie dopuszczając żadnego zwątpienia ani lęku.
P. Czy świat zachodni jest przygotowany do przyjęcia tych rzeczy?
O. Świat zachodni się przygotowuje, a przygotowanie idzie tak szybko, że nikt nie jest wyłączony. Tylko ludzie się sami wykluczają. My stwarzamy pole działania, gdy otwieramy naszą świadomość. Zakres pola działania może być rozszerzony, aby przyjąć cały wszechświat. Wszechświat naszego ciała stanowi jedność z kosmosem. Zawsze i tylko od nas zależy rozszerzenie nasze} świadomości, by stać się jednością z całym uniwersum.
P. Jak mam rozróżniać, które myśli mam wysyłać?
O. Jeśli nie potrafimy rozróżniać, powinniśmy wysyłać miłość według najlepszych naszych możliwości i odrzucić wysyłanie czegokolwiek innego. To doprowadzi nas do wniosków harmonijnych. Jezus postawił miłość ponad wszystkim.
P. Jak się to dzieje, że tak często na Ziemię wysyła się awatara?
O. Ukazanie Zasady jest tym, co nazwalibyście wyborem awatara. Taka osoba żyje tylko w zbliżeniu z Zasadą. Ścieżka, którą on ukazuje lub życie jakie wiedzie, stają się drogą dla wszystkich.
P. Czy jego zjawianie się i ponowne ukazywanie zależne jest od stopnia rozwoju duchowego na Ziemi?
O. Nie, on wchodzi we wszelki rozwój i żyje w jedności z Duchem.
Wiedzcie, że wiecie.
Proszono mnie, by się wypowiedzieć w sprawie leczenia.
W rzeczywistości, tylko my sami leczymy siebie. Jest to bardzo potężny czynnik, gdyż kiedy postrzegacie boskość, czyli Boga w jednostce ludzkiej, wy i Bóg jesteście zawsze w większości. Bóg, czyli Zasada Boska nic nie wie o niedoskonałości. Wiemy dzisiaj, że to jest dokładnie to, co przenika z przybytków leczniczych całego świata. Udając się do tych sanktuariów ludzie skupiają całkowicie myśl na osiągnięciu doskonałego zdrowia, przyjmując emanacje danego świętego miejsca i - następuje uzdrowienie.
Możemy wam to pokazać na fotografii. Renomowany doktor w jednym z naszych dużych miast współpracował z nami. Prosił on swych towarzyszy, by mu przekazywali ofiary wypadków (wraz z dotyczącymi ich rentgenami i dokumentami), w stanach, które nie mogły być uleczone przez stowarzyszenia medyczne.
Aparat fotograficzny ukazuje, gdzie znajdują się chore części ciała. Gdy życie i zdrowie utrzymują się, błona fotograficzna wykazuje ciało promieniujące, iskrzące się światłem. Mieliśmy pod aparatem pacjentów, których światło sięgało 30 stóp od ciała. Każda osoba, pozostająca pod tym aparatem choćby trzy minuty była całkowicie uleczona i odchodziła. Działo się tak w 98 procentach wypadków.
My, ograniczaliśmy się tylko do stwierdzenia: Tu zwracacie cala uwagę na ciemne punkty, nieprawdaż? Nie zwracacie żadnej uwagi na światło i na jasne miejsca ani na to skąd przychodzi. Ale teraz odejdźcie od tych ciemnych punktów zupełnie i skoncentrujcie całą myśl i uwagę na świetle. We wszystkich 98 procentach wypadków, w których każdy z pacjentów wnoszony był na noszach, chorzy wyszli zupełnie zdrowi. Czyż nie jest to dowodem, że leczymy siebie samych? To wy leczycie siebie i jest to absolutnie pewne.
Gdybyśmy mogli przyjąć te pozytywne fakty, wkrótce byśmy się przekonali, że nie byłoby więcej chorób. Podaje się nazwę jakiejś choroby, a my ciągle powtarzamy tę nazwę. Otóż myśli i nazwy są rzeczami, i jeżeli je ustawimy w pozycji absolutnej, w jakiej były zamierzone i w częstotliwości wibracyjnej, do której należą przejawi się doskonałość. To dotyczy wszystkich wynalazków, jakich kiedykolwiek dokonano. Wielu z nas myśli, że powinniśmy wnikać do wnętrza i kopać, i kopać, tzn. badać. Myśmy to odkryli podczas naszych prac badawczych. Nie mieliśmy logarytmów, by się nimi posługiwać. Z konieczności sporządziliśmy je sami. W miarę rozwijania się prac dostrzegliśmy popełniony przez nas błąd i chcąc je kontynuować, musieliśmy powtarzać od początku. Jesteśmy jak małe dzieci uczące się chodzić. Dzisiaj potrafimy już chodzić, gdyż mamy urządzenia mechaniczne i budujemy ich coraz więcej.
Mieliśmy tu doświadczenie, do którego zdążam. Potrzebowaliśmy człowieka do pewnej pracy specjalnej. Pracowaliśmy przez długi czas nad określonym problemem i zdawało się, że jesteśmy na rozdrożu, gdy zgłosił się do nas pewien młody człowiek z uniwersytetu w Kolumbii. Nie miał on żadnego doświadczenia w tym typie pracy, a jednak w ciągu 25 minut rozwiązał nasz problem! Myśmy pracowali nad tym prawie 4 lata.
Cóż więc się stało? On wiedział, że wie w każdej chwili i wszedł do tego biura, i powiedział sobie: Znam to położenie i dał rozwiązanie problemu właśnie przez to, że wiedział.
Mnie zdarzyła się taka sama rzecz i wiem, że jest to prawdziwe. Było to na uniwersytecie w Kalkucie. Chodziłem w tym mieście do tzw. szkoły przygotowawczej do uniwersytetu, gdy miałem cztery lata. Pierwszego dnia mego tam pobytu nauczyciel powiedział mi: - Tu jest alfabet, co myślisz o tym? Powiedziałem: - Nie wiem. On zaś odpowiedział: - No, jeżeli przy tym zostaniesz, to nigdy nie będziesz wiedział. Teraz odwróć się i porzuć to nie wiem*, i wiedz, że wiesz, co to jest. Przez to samo powiedzenie przeszedłem prze szkołę i postępowałem dalej; skończyłem uniwersytet w Kalkucie, gdy miałem czternaście lat.
Te rzeczy są tak proste, że je pomijamy. Gdy idziemy na uniwersytet, to nam się zdaje, że trzeba się zagłębiać i zagłębiać w książkach. Wszystko, co kiedykolwiek napisane było w książkach, jest już znane. Gdy zajmiecie takie stanowisko, będziecie także wiedzieli. Robicie z książki kulę u nogi, na której się opieracie, zamiast pomyśleć, że cała wiedza jest już w was. Wy jesteście panami, wy panujecie nad tymi rzeczami. I to jest możliwe na wszystkich ścieżkach życia i zaczynamy to uznawać, gdy uczymy się wznosić z naszych negatywnych stanów świadomości. Stopniowo poznajemy, że tamto nie ma dla nas wartości. Więc po co się tego trzymać? Wartościowe jest wiedzieć i być samą tą rzeczą, o której mówimy, a od tej chwili będziemy kroczyć naprzód.
Prawie wszyscy ludzie idący na czele ze swymi różnymi planami utrzymują dzisiaj taką postawę. Tak się dzieje z więcej niż 90 procentami wynalazców. A spójrzcie czego dokonujemy dzisiaj. Zrobiliśmy w ciągu ostatnich sześciu lat więcej, niż to uczyniliśmy w ciągu poprzednich 80 lat.
Zrobiłem doświadczenie i mam za sobą sporo lat oraz wiem dokładnie, jak do tego doszło. Stało się tak, ponieważ stoimy mocno na nogach i wiemy, że znamy te rzeczy. One istnieją. Jeżeliby jakiś wynalazek nie istniał, nikt nigdy nie pochwyciłby częstotliwości wibracyjnej, która jest stworzona, aby doprowadzić do poznania. Ta częstotliwość istnieje, a gdy wyćwiczycie swój umysł i myśli, będziecie wiedzieli dokładnie, co pragniecie wyrazić. To właśnie jest przyczyną, dla której poszliśmy dzisiaj tak wydatnie naprzód.
Istnieje oczywiście wiele dróg, które nie potrzebują żadnej wzmianki. Wielu ludzi to uznaje, lecz ci, którzy nie uznają, powinni zadać sobie specjalny trud, żeby wiedzieć, że wiedzą, i stać mocno przy stwierdzeniu tego. Takie doświadczenie przeprowadza was poprzez wszelki czas.
Często się mówi, że nie ma nic nowego pod Słońcem (we wszechświecie) i to jest prawda. Gdyby to nie była prawda, nie istniałaby przedstawiająca to wibracja, którą można by było pochwycić, tak aby mieć możność myślenia o tej rzeczy. Wszystkie pola działania są pod pewnymi wpływami wibracyjnymi. Nasze całe życie jest wibracją i oczywiście my porządkujemy to w pewnym stopniu, lecz gdy zaczynamy pojmować, że jesteśmy zdolni wejść w te wibracje i przyswoić je sobie, to wszystkie te rzeczy stają się dla nas zupełnie naturalne. Prawie każdy wynalazca pojmuje dziś, że on tylko rejestruje czy wykazuje coś, co już przejawiła w pewnym czasie częstotliwość wibracyjna; to samo dotyczy literatury.
Każda książka, jaka kiedykolwiek była napisana, została w pewnym czasie utrwalona w częstotliwości wibracyjnej. Żadne wymówione słowo nie traci istnienia. Wszyscy znajdujemy się wpołu znanym jako pole energii, czyli wpływu wibracyjnego.
Miłość jest wyrazem bardzo zbliżonym we wpływie wibracyjnym do słowa Bóg i znamy przypadki tysięcy uleczeń dokonanych za jego pomocą. Każda znana choroba ustępuje wobec potęgi miłości, gdy ją wysyłamy - buduje też owa miłość szczególne obrazy czy wzory dokoła ludzi. Możecie niemalże zobaczyć, gdy ludzie wypromieniowują miłość. Stwarza to, jakby zbroję dokoła nich.
Pewien znajomy mi lekarz mianowany został dawno temu rejestratorem Siuksów na terytorium pozostawionym przez rząd Stanów Zjednoczonych Indianom, Odwiedziłem go, a on zaprosił mnie do obserwowania próby przeprowadzanej przez medyka plemienia. Jednakże ten człowiek nie okazał się zwykłym medykiem, gdyż zanim zaczaj praktykować w służbie leczenia, najpierw medytował przez pięć lat Powoli przystąpił do pierwszej próby. Pogrążył swe ramię w kocioł wrzącej wody i wyjął z niego kawałek mięsa. Ręka nie uległa oparzeniu. Po tym wydarzeniu widywałem się z tym mężczyzną przez przeszło dwa miesiące i na jego ręku nie pojawił się żaden symptom oparzenia.
W drugiej próbie stanął on spokojnie w pewnej odległości od trzech najlepszych strzelców plemienia. Dr N. i ja wyjęliśmy pociski z nabojów, usunęliśmy proch i nasypaliśmy nowego prochu, tak iż wiedzieliśmy, że nie było tam oszustwa. Każdy z tych pocisków spłaszczył się na piersi tego człowieka. Mam dotąd dwa z tych spłaszczonych pocisków.
Potem ten człowiek wszedł do swej lepianki i odwiedzali go ludzie z różnymi zniekształceniami, chorobami, cierpieniami i wszystkich uleczył zupełnie. Widzieliśmy to kilkakrotnie. Zbliżyłem się z nim i raz go zapytałem, w jaki sposób działa. Odpowiedział, że postępował w sposób podobny do tego, jakbyśmy wyrażał boską miłość. Człowiek ten jeszcze żyje; pracował on stałe i dokonywał wielkiego dzieła uzdrawiania. Nigdy nie czytaliśmy o nim w prasie. Żyje w zupełnym odosobnieniu i nigdy nie opowiada o swej pracy. Raz mi powiedział: Moim zadaniem w życiu jest dawanie ludziom wszelkiego rodzaju miłości, którą potrafię wyrazić, i to stanowi moją wielką nagrodę. To jest Indianin Siuks, o którym słyszało bardzo niewielu ludzi, pełniący prawdziwą służbę boskiej miłości, cicho i bezinteresownie.
W Teksasie, wiele lat temu słyszałem o małej pięcioletniej dziewczynce, która posiadała naturalne właściwości leczenia przez miłość. Poszedłem ją zobaczyć; jej matka powiedziała mi, że dziecko zawsze mówiło ludziom, iż ich kocha. Zwykła była mówić: Widzę tę miłość wszędzie dookoła ludzi i wokół mnie. Kiedy posłyszała o kimś chorym prosiła matkę o poprowadzenie jej tam, i prawie w każdym wypadku, gdy była przyjmowana do pokoju chorej osoby, ta wstawała z łóżka zupełnie zdrowa. Dziecko to rozwijało się dalej i gdy dorosło dokonuje wielkiego dzięki dzisiaj.
Jest dużo takich przykładów. Poznałem pewną dziewczynkę w Holandii, W kraju tym rośnie czerwona koniczyna: jest wysoka na 15-16 cali, ma ładne kwiaty. Pewnej niedzieli po południu odwiedziłem tam rodzinę. Siedzieliśmy na froncie przed portykiem, podczas gdy dziecko stąpało przez jakieś 30 jardów tego koniczynowego pola po samych czubkach kwiatów koniczyny. Nie dotykała stopą ziemi, po prostu szła po kwiatach, potem zawróciła i przyszła do nas na krużganek. Zapytaliśmy ją, jak to robiła. Powiedziała nam: Nie wiem, po prostu kocham wszystko, kocham tę koniczynę i ona mnie podnosi. I przekonaliśmy się, że kochała. Mówiła o swych towarzyszach zabaw i powiedziała, że kocha ich wszystkich, a oni ją kochają tak, iż nic złego im się stać nie może. Znałem ją do 21. roku jej życia. Wtedy wyjechała do Belgii i straciłem ją z oczu. Jej ojciec mi mówił, iż nigdy nie słyszał z jej ust innych słów, niż słowa miłości do wszystkich. A taka miłość leczy! Każdy z nas może zrobić to samo. To jest takie proste - promieniować wielką miłością ku każdemu, jak to czyniły tamte dzieci.
Gdy byłem w Hiszpanii, w jednej z największych w świecie kopalń miedzi, przybyła tam pewna rosyjska rodzina z jedenastoletnią dziewczynką. Jej ojciec pracował w kopalni. Rodzice powiedzieli mi, że ich dziecko posiada uleczające dotknięcie. Ta dziewczynka nakładała ręce na człowieka, mówiąc: Kocham de i to tak mocno, że twoja choroba mija; już jej nie ma. A cala przestrzeń (otoczenie) wypełniłam miłością. Przekonaliśmy się o prawdzie tego. W wypadkach zniekształcenia, ciało stawało się całkowicie doskonałe. Widziałem osobę z zaawansowaną epilepsją. Dziewczynka, kładąc rękę na tej osobie, powiedziała: Całe twoje dato jest pełne miłości, a ja widzę tylko światło. W ciągu niecałych 3 minut ta choroba zupełnie odeszła: światło i miłość emanujące z tej dziecięcej istoty były tak potężne, ze mogliśmy je widzieć i czuć.
Gdy byłem małym chłopcem, bawiłem się z kilkorgiem dzieci niedaleko naszego domu w Cocanada w Indiach. Ciemność nastawała bardzo szybko, gdyż w tym kraju nie ma zmierzchu. Jeden z malców podniósł kij i uderzył mnie przez ramię, łamiąc obie kości: moja ręka zwisła bezwładnie. Oczywiście początkowo ból był wielki, a potem myśl moja zwróciła się do słów, jakie usłyszałem od mego nauczyciela: Wejdź w ciemność i połóż swą rękę w bożą dłoń, gdyż to jest lepsze niż światło i bezpieczniejsze niż znana droga. Otoczyło mnie światło, prawie natychmiast ból ustał zupełnie. Wdrapałem się na wielkie drzewo bananowe, by być sam, a światło otaczało mnie ciągle. Patrzyłem na nie, jak na Obecność, i nigdy nie zapomnę tego wypadku. Gdy siedziałem tak na drzewie, ręka się wyprostowała; pozostałem tam przez całą noc. Rano nie było ani śladu złamania, powstał tylko brzeg wzdłuż obu złamanych kości. Rodzicom moim się zdawało, że mój stan wymaga pielęgnacji i położono mnie do łóżka. Gdy opowiedziałem co mi się wydarzyło, nie mogli uwierzyć i zaraz wzięli mnie do lekarza. Ten orzekł, że kości były złamane, lecz się zrosły doskonale. Od tego czasu ręka nigdy mi nie dokuczała.
Podałem tylko kilka przykładów, ponieważ są one takie proste i naturalne, że każdy może zrobić to samo. Widziałem wypadek, gdy sam budynek odpowiedział na miłość wysyłaną przez całe zgromadzenie.
Nieśmiertelny Gautama Budda powiedział: Poświęcić 5 minut na zrozumienie prawdziwej boskiej miłości jest więcej, niż danie tysiąca mis pożywienia potrzebującym, ponieważ, okazując miłość pomagamy każdej duszy we wszechświecie. To się łączy i zlewa oczywiście ze słowami, których używamy, myślami i uczuciami; słowa bowiem to rzeczy, myśli to rzeczy. GDZIE SĄ NASZE MYŚLI TAM I MY JESTEŚMY. Gdy się uczymy zdyscyplinowania i opanowania naszych myśli i uczuć, i używamy tylko pozytywnych słów, wysyłanych z boską miłością - nasze ciało i umysł odpowiadają na tę słuszną postawę. Właściwe użycie i dobranie słów mają zdrowotne znaczenie i żywotność, lecz równie ważne jest uczucie stojące poza tymi słowami, gdyż uczucie jest siłą poruszającą, która daje życie słowom. Oto tędy wchodzi boska miłość. Rzecz nie polega na tym, abyśmy chodzili dokoła, powtarzając: miłość, miłość, miłość, ody wymawiamy słowa z uczuciem, ze zdolnością wyobraźni, z przekonaniem, z aprobatą, prawo natychmiast działa, aby je urzeczywistnić: Zanim przemówiliście, odpowiedziałem. Jest to już tam, jest to już dokonane. Znamy słowa Buddy: Stosujcie miłość, skupiajcie się na niej, odnoście się do siebie z miłością, w południe i wieczorem. Gdy siadacie do posiłku, stosujcie miłość, myślcie i czujcie ją, a pokarm będzie smakował o wiele bardziej. Jest wiele pereł, które Budda rozdał, a które nigdy nie były drukowane. Poeta Rabindranath Tagore zastosował wiele z nich w swych pismach. Był on człowiekiem, który znał i umiał wyrażać miłość. On ją znał. On był. On jest.
Miłość jest największą rzeczą ze wszystkich znanych. Jest to złota Brama Raju. Proście o rozumienie miłości, medytujcie nad nią codziennie. Ona usuwa bojaźń; ona jest wypełnieniem prawa; ona pokonuje mnóstwo grzechów. Miłość jest obfitością niewidzialną. Miłość zwycięży wszystko. Nie ma choroby, której by nie uleczyła miłość. Nie ma drzwi, których by nie otworzyła. Nie ma przepaści, nad którą nie byłoby mostu miłości. Nie ma ścian, których by nie zburzyła miłość. Nie ma grzechu, którego by miłość nie odkupiła - (z Chmur Niewiedzącego).
Pytania i odpowiedzi
P. Znam pewnego lekarza, który spędził 7 czy 8 lat w Indiach. Gdy powrócił wezwał Towarzystwo Medyczne Hrabstwa i zażądał od lekarzy pokazania tubek zawierających zarazki tyfoidalne i inne. Wypił z nich ilość, która by mogła zabić całą armię i nic mu się nie stało. Przekonałem się później, że było to świadome opanowanie tarczycy. Zupełnie widocznie opanował on mechanizm niepodatności, w tym wypadku niepodatności na choroby.
O. Tak, to może doprowadzić do niepodatności na jakiekolwiek choroby.
P. Jak opanowanie wolą gruczołu tarczycowego może wpływać na kwasotę tak ważną przy uchronieniu się od skutków bakterii?
O. Kwasota (acidity) w dużym stopniu zależna jest od opanowania wolą gruczołu tarczycowego. To opanowanie może być pokierowane i wzmocnione do tego stopnia, że rządzi ono kwasotą w stopniu prawie nieograniczonym. Słyszałem wielu Hindusów twierdzących, że to jest przyczyną opanowania bakterii. Kwasota je po prostu zabija. Tarczycę można pobudzić drogą pewnych ćwiczeń pod kierunkiem ludzi wiedzących. Polegają one na pobudzaniu tarczycy, aż wydzieli ona właściwą ilość na użytek ciała.
P. Czy parathyroidy (przytarczyca - gruczoły przytarczyczne) nadają się do czegoś?
O. Tak, gruczoły przytarczyczne są bardzo ważnym dodatkiem. Rządzą one przemianą wapnia, czyli wapna. Można je pobudzać, aż wapień zostanie wprowadzony do organizmu dla stworzenia np. nowego uzębienia w każdym czasie.
P. Jak one mogą być pobudzone?
O. Ważnym czynnikiem ich pobudzania jest skoncentrowanie się na tarczycy przez wpływ duchowy, i to jest właśnie to, o czym mówimy.
P. Czy tak samo się dzieje, gdy wypełniamy organizm tlenem, i podczas kontrolowanego oddychania?
O. Oddychanie powinno być również ćwiczeniem duchowym. Jest to ćwiczenie myśli przez nadawanie jej treści duchowych.
P. Czy Pan ma na myśli jako koncentrację, wizualizację doskonałego funkcjonowania tarczycy?
O. Tak, w doskonałym porządku i doskonałej harmonii.
P. Czy istnieje coś wyraźnie wspólnego między oddychaniem a działaniem tarczycy, jak również utlenianiem przez postawę i ćwiczenia oddechowe?
O. Tak, to jest powodem, dla którego dane są postawy i ćwiczenia oddechowe. Są one po to, by wprowadzić cala czynność dala pod wpływ duchowy. Jednakże żaden nauczyciel nie zaleci tych ćwiczeń, bez aktywności duchowej, wprowadzającej również w działanie myśl duchową. Wielu ludzi może uaktywnić działalność duchową i się posługiwać nią, i to prawie natychmiast, przez zastosowanie pewnego specjalnego wpływu.
P. A co można powiedzieć o działaniu nadnercza?
O. Nadnercze ma do czynienia z ciśnieniem krwi. Gruczoł tarczycowy rządzi wszystkim innym. Tarczyca jest pod zarządem przysadki mózgowej, a ta pod kierunkiem szyszynki (pineal). To jest przyczyną, że musicie się stać jak małe dzieci. Przy pośmiertnym badaniu szyszynki okazuje się, że jest ona w skrajnym stopniu dotknięta atrofią (zanikiem, wyniszczeniem). Szyszynka mózgowa jest pierwszym ośrodkiem rządzącym wszystkimi gruczołami sekrecji wewnętrznej. Jest to mistrz, jest to Jam Jest ciała fizycznego.
P. Czy niektórzy mistrzowie nie omawiają tematu udoskonalonej działalności gruczołów o wewnętrznym wydzielaniu z punktu widzenia prany i oddychania?
O. Ich stanowisko jest takie, że jeśli przyjmujecie prane, to absorbujecie wpływy duchowe. Zwracają się wprost do wpływów duchowych. To jest kardynalna działalność i najbardziej aktywizujący czynnik. Zwracają się oni do tego, co uaktywnia myśl młodości. Wtedy przysadka mózgowa i szyszynka natychmiast się aktywizują.
P. Czyż można wnioskować, że Jezus nauczył swych uczniów kontrolowania gruczołów dokrewnych?
O. Tak, metodą chrześcijańską, która jest miłością czynną. Mógł on łatwo powiedzieć, że jeśli się staniecie jako małe dzieci, wejdziecie do królestwa niebieskiego.
P. Czy uczonych materialistów, którzy odkrywają nowoczesne cuda biochemii inspirują mistrzowie?
O. Tak, dzieło poprzez pracę tych ludzi (uczonych) zostaje dane wszystkim dla dobra ludzkości.
RZECZYWISTOŚĆ.
Hindusi mówią: Gdyby Bóg chciał się ukryć, to wybrałby człowieka, aby Się ukryć w nim, To jest ostatnie miejsce, w którym by człowiek szukał Boga. Trudność z większością ludzi polega na tym, że próbują się stać czymś, czym są już w swym wnętrzu. Szukamy Boga, szukamy Go wszędzie na zewnątrz nas, uczęszczając na niezliczone wykłady, zebrania, kółka, czytając mnóstwo książek, szukając nauczycieli i kierowników, podczas gdy przez cały czas Bóg jest właśnie we wnętrzu. Gdyby ludzkość zarzuciła te próby i przyjęła to, czym jest, wkrótce byłaby świadoma rzeczywistości.
A przecież Jezus mówił nam tyle razy, że nikt się nie różni od drugiego, że każdy jest stworzeniem i istotą boską, ze wszystkimi potencjalnymi atrybutami.
Tak długo odsuwaliśmy Jezusa, sądząc, że należy on do innej kategorii ludzi niż my. On nie jest odmienny, nigdy się nie miał za takiego. Stara się pomagać ludziom przez cały czas. Nie jest postacią z mitu, tak samo jak i my nie jesteśmy mityczni, i nigdy sobie nie rościł pretensji do tego, by był zdolny do robienia cudów. Jego czyny nie były cudami, były tylko wypełnieniem naturalnego prawa. Jest to dziś dowiedzione. Były to naturalne wydarzenia, które muszą i będą zachodzić, gdy wypełnimy prawo. Każdy z nas jest zdolny zapanować nad każdą, tzw. trudnością, nad którą pracuje, lecz gdy odchodzimy od niej, przestaje ona istnieć. To może być dla wielu trudne do uwierzenia, ale to absolutna rzeczywistość. To my ściągamy te rzeczy na siebie przez własne opaczne myśli. Przypuśćmy, że te myśli, te słowa nigdy nie należały do nas, żeśmy nigdy o nich nie słyszeli, że one nie istniały w naszym słownictwie lub świecie. Wiemy o czterech różnych językach, w których nie ma żadnego negatywnego wyrazu, nie ma słowa w czasie przeszłym lub przyszłym, wszystko jest tutaj i teraz, dokonane. Gdybyśmy to chcieli pojąć i przejąć, wkrótce byśmy się wydźwignęli z naszego negatywnego stanu. Stan ten to nazwa, jaką dajemy rzeczy, i uczucie, z jaką ją wyzwalamy. Negatywne słowa, uczucia, stany nie mają żadnej mocy, oprócz tej, jaką im indywidualnie nadajemy. Gdy je przestaniemy zasilać naszą energią, nie mają one już życia, i w ten sposób przestają istnieć. Dowiedliśmy dziś ostatecznie, że z powodu słowa Bóg, podanego w Biblii, księga ta utrzymała się tak, jak jest dzisiaj. Jest ona księgą najwyższej liczby sprzedanych egzemplarzy w świecie. Jeżeli więc to słowo tak podtrzymywało księgę, rzecz nieożywioną, czego dokona ono w naszym ciele, gdy tego słowa będziemy używali? Nie jest potrzebne chodzić i powtarzać ciągle Bóg, Bóg, Bóg..., lecz wymówcie ten wyraz jeden raz w zdecydowanym, szczerym znaczeniu, obdarzonym przymiotami, jakie - według waszych zamierzeń - ma on sprowadzić, a nigdy nie będziecie potrzebowali go powtarzać. Dlaczego? Ponieważ jesteście wprost w samym dźwięku M wibracji - fali, która daje wszelką odpowiedź na wasze wypowiedzenia. To jest powodem, że Biblia się utrzymuje i równocześnie, iż nasze ciało się utrzymuje i ze my idziemy za tym jednym słowem, akcentując go. Następnie ważną rzeczą jest nie negować go, ale się odnosić pozytywnie do wypełnienia się naszych twierdzeń.
W Indiach pewni ludzie chodzą dokoła z rękami wzniesionymi w górę, recytując: Om mani padme Om. Po pewnym czasie ramię sztywnieje i nie mogą go opuścić w dół. To samo by się stało z nami, gdybyśmy chodzili, powtarzając ciągle: Bóg, Bóg. Możemy pomyśleć to słowo i uświadomić sobie, że ono jest nasze. My sami jesteśmy rzeczą, którą chcemy wyrazić i nie potrzebujemy jej ciągle powtarzać, po prostu jesteśmy tym.
Mówiliśmy już, że największym błędem człowieka jest, gdy próbuje on stać się Bogiem, zamiast po prostu być Nim. On szuka tego, co jest w nim samym. Nie próbujmy się stać, musimy po prostu być tym. Jesteśmy tym i tego żądamy zdecydowanie. Jeśli naprawdę nie wierzycie w to, próbujcie przez jakiś czas, np. przez dwa tygodnie; albo powiedzcie to od razu i wiedzcie to, a potem będziecie tym. To jest wasze, waszą rzeczą jest nakazać.
Niebo jest wszechobecną harmonią we wnętrzu człowieka, właśnie tu, gdzie jesteście. Macie wolną wolę, aby przez wasze uczucie stworzyć piekło, jeśli tego chcecie i nietrudno jest wam to zrobić; ale jeśli czas, który wydatkujecie na stworzenie hadesu obrócicie na stworzenie nieba tu i teraz, będziecie mieli jego przejawienie.
Uświadamiajcie sobie Boga wewnętrznego zawsze. To jest największe dobrodziejstwo dla ludzkości. Patrzcie na drugiego człowieka jak na siebie samego, na Chrystusa w każdej twarzy. Jest to największy dar dla nas. I nie tylko to, jest to największe ćwiczenie dla nas widzieć Chrystusa w każdym człowieku, którego oglądamy lub znamy. Urzeczywistnienie tego zabierze tylko chwilę czasu w każdym towarzystwie, w którym się znajdujecie, a przekonacie się, że jest to rzecz cudowna. Wkrótce dojdziecie do zrozumienia i uznania Chrystusa wewnątrz każdego człowieka. Jesteśmy wszyscy jednakowi, zawsze uczynieni na Jego podobieństwo.
Powracając znów do negatywnych słów, myśli i uczuć, wiemy o istnieniu stowarzyszenia 2500 osób, które podróżowały każdym znanym środkiem lokomocji, tysiącami mil, i z których nikt nigdy nie miał żadnego wypadku. Większość z tych ludzi mieszka tu w Ameryce, gdzie zrzeszenie to powstało. Stworzyło je czworo ludzi.
W naszej mocy jest opanować burzę, wy władacie warunkami atmosferycznymi, każdy z was. Wy władacie każdym żywiołem przyrody; bez względu na to, co to jest, wy jesteście panem tego i waszą rzeczą jest być panem tego. Tymczasem dajemy się pokonać i poddajemy się warunkom, czy sytuacji lub okolicznościom. Nie ma nikogo w tym pokoju, kto, gdyby chciał, nie mógł opanować każdej sytuacji, jaka powstała, po prostu przez uświadomienie sobie, że jest panem.
Zwierzęta są bardzo wrażliwe na te rzeczy. Reagują, gdy dajemy im myśli dobre; poznają nawet, gdy wysyłacie dobre myśli innym. Pies poznaje uczucia natychmiast.
Mieliśmy na Alasce ponad 1100 psów dla celów pocztowych. Mamy tam od dawna trakty pocztowe. Używaliśmy tych 1100 psów, zanim weszły w użycie samoloty, i każdy z naszych ludzi doszedł do tego, iż nigdy nie używał szpicruty. Psy były tak karne, jak tylko mogły, dopóki ludzie nie wzburzyli ich lub nie wyprowadzili z równowagi.
Dziewięć razy jeździłem tymi psami szlakiem o długości 1800 mil. Nigdy nie zmieniałem psa, a jednak dochodziły one w bardzo dobrej formie. Wszyscy pytali, jak to robię, a ja po prostu pozostawiałem je w spokoju, zachęcałem mówiąc, że są dobre, że idąc naprzód robią bardzo dobrze itp. Inni zaczęli postępować tak samo i znacznie się im poprawiło. Jeżeli się nie boicie zwierzęcia, dobrze je traktujecie, chwalicie i zachęcacie, reaguje ono na to w cudowny sposób.
Z chwilą, gdy używamy słowa negatywnego odbieramy energię naszemu ciału; sugerujemy się, że to jest faktem, a ten wpływ sugestywny doprowadza do powtarzania tego ciągle. Lecz jeśli nie pozwalamy sobie na sugestię tych negatywnych myśli i odmawiamy powtarzania ich znowu, a nawet pomyślenia o nich - znikną one z naszego świata zupełnie.
Gdybyśmy poniechali myśli o starości, o niedomaganiu wzroku i niedoskonałości ciała, te negatywne stany by się nie zapisywały w naszym kształcie fizycznym. Nasze ciało ciągle się odnawia i jest to naprawdę zmartwychwstanie. To zmartwychwstanie dokonuje się co dziewięć miesięcy w całej ludzkości. Nasze myśli, uczucia i nasza mowa odciskają się na komórkach naszego ciała. Jesteśmy zdrajcami wobec samych siebie. Za każdym razem, gdy wymawiamy słowo nie mogę, zdradzamy Chrystusa. Za każdym razem, gdy używamy słowa negatywnego, zdradzamy Chrystusa wewnątrz siebie. A więc chwalcie i uwielbiajcie Chrystusa, błogosławcie ciało na Jego służbę, wyrażajcie dziękczynienie za uzyskane niezliczone dobrodziejstwa i bądźcie żywym przejawieniem prawa w każdej chwili!
Pytania i odpowiedzi
P. Jak Hindusi postrzegają Jezusa w porównaniu z Buddą?
O. Oni mówią, że Budda był drogą do Oświecenia, ale że Chrystus JEST Oświeceniem.
P. Dlaczego wydaje się tak trudne podnieść umyśl do ideału?
O. Nie byliśmy wciągnięci w to, co ludzie na Wschodzie już mieli w sobie, specjalne wyćwiczenie w określonej sferze: Tam mają je nawet dzieci. Wskazuje się im, że gdy jeden ideał jest wysunięty, mają się trzymać tego ideału, aż go całkowicie zrealizują. Kształtowanie na Zachodzie jest nieco odmienne. Unoś wolno przebiegać wszystkim myślom i przez to rozpraszamy swe Siły. Jeżeli macie ideał i całkowicie wen wierzycie, trzymajcie go wyłącznie dla siebie, nie mówiąc o nim innym, dopóki się zupełnie nie skonsoliduje w formie. Zawsze utrzymujcie jasno w umyśle tylko tę jedną rzecz, którą CHCECIE i MUSICIE dokonać. To utrzymuje umysł w jasności. Pozwalając wejść innej myśli stajemy się dwojako myślącymi i mamy podwójny umysł. Przez udzielenie energii temu jednemu ideałowi stajemy się Jednomyślni, mamy umysł idący jednym torem. Gdybyśmy nie rozpraszali naszej energii i gdybyśmy skierowali na ten jeden ideał całą siłę, nie musielibyśmy się zatrzymywać na nim dłużej niż chwilę. Od tej chwili po prostu składamy dziękczynienie, że został on osiągnięty i że jest tu i teraz.
P. Czy mamy rozumieć, że Pan osobiście widział Jezusa i ściskał jego dłoń?
O. Tak. I wielu tak zwanym mistrzom. Oni nie uważają się za odmiennych od was lub ode mnie. Nawet kulisi w Indiach rozpoznają go jako Jezusa z Nazaretu. Nie ma w tym nic tajemniczego. Obrazy ukazują go jako zwyczajnego człowieka, tyle, że otoczonego wokół wielkim blaskiem. Nie ma nic niejasnego w tych ludziach. Cechuje ich wyrazistość - są to zdecydowane charaktery.
P. Jak się to dzieje, że zwykły kulis w Indiach, widzi Jezusa?
O. Kulis przyjął to i żyje z tym, podczas gdy my żyjemy w takim stanie, w którym nie przyjmujemy, nie wierzymy, że on istnieje. Ja osobiście nie mam zupełnie psychicznego wzroku. Jeżeli się obracamy w Zasadzie, nie możemy zbłądzić. Intuicja jest faktem i rzeczywistością, a my musimy uczynić ją poznającą.
P. Dlaczego Jezus nie ukazywał się często w Ameryce?
O. On się nie umiejscawia i niewątpliwie pracuje tu równie dużo, jak i w Indiach.
P. Czy Jezus cierpiał fizycznie na krzyżu?
O. Nie, ktoś tak wysoce oświecony nie może cierpieć fizycznie. Gdyby nie chciał przejść przez to doświadczenie, mógłby odepchnąć z powrotem energię, która by zabiła łudzi, zamierzających ukrzyżować go. ON UKAZAŁ DROGĘ.
P. Czy Jezus był przez szereg łat na tej Ziemi po ukrzyżowaniu ?
O. Nie wiemy nic o jego wycofaniu się z ciała. On żyje dzisiaj w tym samym ciele. Ciało to jest dostrzegalne dla każdego, kto wchodzi z Jezusem w kontakt.
P. Czy Pan chce powiedzieć, że osoba znana jako Jezus z Nazaretu, ukazywała się w naszym kraju?
O. Tak. Naturalnie, jeśli nie nazywamy go tym imieniem, to nie będzie go tu dla nas.
P. Czy to dzięki specjalnemu wyróżnieniu może Pan udzielać nauk mistrzów?
O. Nie mamy żadnych przywilejów przed wami. Na pytanie, czy w Stanach Zjednoczonych są mistrzowie, oni sami odpowiadają, że jest tam ponad sto pięćdziesiąt milionów mistrzów.
P. Czy Jezus by się ukazał tu, gdybyśmy go potrzebowali?
O. On jest zawsze tam, gdzie go potrzebują. Gdy powiedział: Oto jestem z wami po wsze czasy - właśnie to miał na myśli.
P. Czy Chrystus znaczy Zasada życia?
O. To znaczy Boska Zasada płynąca przez człowieka.
PANOWANIE NAD ŚMIERCIĄ.
Zmarły jogin żyje jeszcze!. Tak brzmią nagłówki w dziennikach w Los Angeles, podając wiadomości o odejściu Paramahansy Yoganandy, założyciela Braterstwa Samourzeczywistniania Się (Self Realization Fellowship) w Los Angeles, Kalifornia.
Rzeczoznawcy do badania zwłok podali dzisiaj zdumiewającą wiadomość o Paramahansie Yoganandzie, którego ciało spoczywa w siedzibie Towarzystwa. Mówią oni, że ciało jego technicznie biorąc, nie jest martwe-w dwadzieścia dni po śmierci. Dyrektor cmentarza oświadczył, że ciało Yoganandy, który zmarł po zakończeniu przemówienia w Biltmore Hotel, było pod obserwacją od 7-27 marca, gdy brązową trumnę zapieczętowano. 'Brak jakichkolwiek dostrzegalnych oznak rozkładu w martwym ciele Paramahansy Yoganandy stanowi najniezwyklejszy wypadek w naszym doświadczeniu', mówi dyrektor cmentarza w poświadczonym notarialnie liście do Bractwa Samourzeczywistaiania.
Co się tyczy ciała Yoganandy nie było to cudem. Widzieliśmy ciała, które leżały w zawieszeniu życia, jak nam mówiono, przez sześćset lat. Mój prapradziadek obserwował takie ciało bardzo dawno temu. Miejsce to znajduje się na północ od linii między dzisiejszym Kaszmirem a Pakistanem i ciało to jest tam stale. Zostało ono złożone - na znak protestu wywołanego w Indiach, najpierw przeciw inwazji mahometańskiej, przeciw ówczesnym dziecięcym małżeństwom, i dotkliwemu systemowi kastowemu, jaki opanował Indie. To ciało leży tam dotąd. Około 14 lat temu widziałem je; byłem też w pobliżu niego podczas pierwszej wojny światowej. W tym czasie około dwustu żołnierzy angielskich przebywało w górach na północ od tego miejsca; prosili o bezpieczne przewiezienie ich przez ten kraj. Gdy wkroczyli do Indii obserwowali to dało. Ich kapitan spędził wiele lat w Indiach i miał wielki szacunek dla Hindusów, a oni także go szanowali. Powiedzieli jego żołnierzom, że jeśli życzą sobie obserwować to ciało, kompania powinna się zatrzymać w określonym do tego celu miejscu, lecz muszą dać słowo honoru, że nie dotkną ciała, stosując się do życzenia ludności tej gminy. W ten sposób wielu z nich poszło zobaczyć je i widzieli, jak zdarte i zużyte były kamienne płyty chodnikowe prowadzące do grobowca.
Po obejrzeniu ciała żołnierze odeszli nieco dalej i w niewielkiej odległości rozbili obóz na noc. Gdy obóz był gotów jeden z sierżantów poprosił kapitana o zwolnienie. Ten powiedział mu: Zdaje mi się, że wiem, co chcesz zrobić; chcesz pójść i dotknąć ciała, a więc jeśli nie dasz mi słowa honoru, że nie będziesz tego próbował, nie dam ci zwolnienia. Sierżant dał słowo, dostał zwolnienie i poszedł obejrzeć dało. Wówczas oficerowie nosili małe sztylety. Sierżant podszedł do ciała - spróbował dotknąć je sztyletem i padł martwy. Gdy kapitan to opowiadał, pierwszą moją myślą było, że widocznie u grobu ktoś czuwał i zastrzelił sierżanta przez zemstę. Kapitan mi wyjaśnił, natychmiast po wypadku poszedł tam i uważnie zbadał ciało sierżanta, lecz nie miało ono żadnych oznak skaleczenia. Wypadek ten zasygnalizowano Departamentowi Wojny w Londynie i do dziś dnia figuruje w tamtejszych aktach.
W naszych laboratoriach robiliśmy doświadczenia ze stanem, zwanym śmiercią. Próby nie były naszą pracą, lecz wykonywał je aparat fotograficzny, robiący tysiące zdjęć na sekundę. Obraz jest narzucany na biegnący punkt świetlny. Po sfotografowaniu klisza zapisuje zbiorowisko punktów świetlnych, z których uzupełniamy obraz. Ten zostaje odbity w dużym powiększeniu i zwolniony do tego stopnia, by można go rzucić na zwykły ekran. Następnie może być prześwietlony promieniami rentgena, wykazując pełne uformowanie elementu życia.
Przychodziło do nas wielu chorych, mających już tylko kilka godzin życia, ofiarowując się jako obiekty obserwacji. Dyżurny lekarz obserwuje czas, w którym zachodzi to, co zwykle interpretowane jest jako śmierć. Waga wykazuje ubytek ciężaru stanowiący ca 11 uncji. Emanacja światła jest widoczna nad wagą.
Dzisiaj wiemy, że element życia posiada inteligencję, ruch i wolę, i to do tego stopnia, że jeśli mu przeszkodzimy, to konsekwentnie przezwycięży tę przeszkodę, omijając ją - przejdzie w bok lub w górę przez sufit Przeszkadzaliśmy mu, stawiając cztery aparaty fotograficzne. Gdy aparat fotograficzny leżący na podłodze tracił go, chwytał go górny i wskazywał tam jeszcze całą widoczność i oczywistość emanacji energii. Znowu postawiliśmy przeszkodę ponad nim i wtedy usunął się na bok. Emanacje przeszły przez ścianę. Gdy aparat z jednej strony tracił emanację, aparat z drugiej strony ją chwytał.
Zbudowaliśmy stożkowatą przeszkodę z aluminium, folii ołowianej, azbestu, dopasowaną do ciała, aby zapobiec uciekaniu elementu życia. W trzech przypadkach szybciej rój, w minutę ciało wróciło do życia. Gdy ciało wróciło, nie nosiło żadnego śladu choroby uprzedniej. Nie wiemy, dlaczego tak się stało.
Mamy do dyspozycji grupę eksperymentującą nad tym i patrzymy w przyszłość, gdy da się wykazać, że przyczyną, dla której element życia pobrał większą energię, jest powstanie nowych warunków przy powrocie do ciała. Trzej ludzie, o których wspomniałem, chorowali na dżumę. Jeden z nich teraz chodzi do pracy, aby pokazać, iż jest nią nietknięty. Drugi się jej boi, a my nie wywieraliśmy nacisku, aby wychodził; upłynęło jednak już siedem lat od zmiany, a on nie dostał jej znowu. Trzeci człowiek zupełnie nie ma zrozumienia i nie możemy mu pomóc.
Zanim element ciała opuści ciało, możemy wykazać, że wibracje są tak obniżone, iż element życia nie może pozostać, jest on zupełnie wyparty. Ale po wyparciu, zaczyna przejawiać wolę asymilowania energii i w krótkim czasie może uzyskać nowe ciało pod pewnymi warunkami. Nie możemy stwierdzić stanowczo, że to jest fakt, lecz wierzymy, iż wiele ciał zostaje ponownie skupionych w jednej godzinie do trzech godzin po śmierci.
W wypadku ciała leżącego sześćset lat z zawieszeniem żyda, przypuszczano, że ten człowiek pracował czynnie w innym ciele. Doszliśmy nawet do miejsca, gdzie ten człowiek żył w swym przypuszczalnie drugim ciele. Sfotografowaliśmy go, i porównawszy z fotografią dała z żydem zawieszonym, stwierdziliśmy wyraźne podobieństwo.
I znów widzieliśmy inne jego ciało. W sumie znaleźliśmy cztery różne ciała. Wiemy, że wielu przenosi swoje ciała z miejsca na miejsce o wiele szybciej, niż moglibyśmy podróżować. Wręczyliśmy cztery aparaty fotograficzne - czterem osobom, które się nie kontaktowały i rozmieściliśmy je tak, że mogły robić fotografie ściśle w tym samym czasie. Gdy potem porównaliśmy te zdjęcia, wszystkie cztery twarze były wzajemnie identyczne i z ciałem leżącym z zawieszonym życiem. Był to ten sam model.
Mówiono nam tysiące razy, że ciała bywają ponownie skupione, zbudowane, i gdy jakiś człowiek żyje w określony sposób, to gdy nadchodzi stan śmierci, może on odłożyć jedno ciało i natychmiast skupić (zebrać, zgromadzić) nowe.
Widzimy więc, że powinniśmy inaczej myśleć o przejściu przez śmierć. Jest to stan, który sprowadziliśmy na siebie, tak że możemy przejść w szersze warunki z większymi możliwościami.
Jezus mówił nam często, że stajemy się tym, co wielbimy. Jeżeli tkwimy w ograniczeniach, wielbimy ograniczenia. Jednak nie ma ludzkiej istoty, która by nie mogła wielbić doskonałości i za pomocą tej postawy wyprowadzić siebie z ograniczenia.
Mniema się obecnie, że ciało ludzkie może się oprzeć wszelkim warunkom, każdemu stanowi. Jeżeli naszą postawą myślową jest nastawienie na Zasadę Boską, wprowadzamy w działanie moc, która nas otacza i tak się konsolidujemy, że nic nie może nas dotknąć.
Doskonałość istnieje zawsze, jest czynna zawsze, a gdy jesteśmy z nią w jedności, działa natychmiastowo. W wielu wypadkach widzimy światło emanujące z ciała człowieka, a gdy są zrobione zdjęcia, jest ono widoczne na zdjęciach. Światło jest życiem, czyli tym środowiskiem, w którym życie istnieje.
Oczywiste, iż jeśli zamiast stawiać za cel starość, jak to zwykle czynimy - stawiamy młodości i idziemy naprzód w zdecydowanej, pozytywne! postawie, osiągamy ten cel. Mężczyźni i kobiety osiągają dzisiaj wieczną młodość. Wielu wschodnich filozofów mawia: Jeślibyście wielbili młodość, piękno, czystość i doskonałość, tak zdecydowanie, jak wielbicie starość - naprawdę byście osiągnęli ten stan. Faktycznie nie mogłoby być inaczej. Nie mam tu zamiaru uchybiać starości, lecz wskazać postawę myślową, która ją wywołuje. Czyż nie byłoby lepiej czcić ludzi za młodość, piękno i stopień doskonałości, jakiej są wyrazem, zamiast oddawać im cześć za starość? Prawdziwy ideał, to ciało przejawione na obraz i podobieństwo jego Stwórcy. Boskość przyjęta jako przynależność człowieka osiąga swój najwyższy wyraz w młodości, piękności i aktywności.
Sami jesteśmy sprawcami własnego losu; sami dopuszczamy do tego, że działamy przy niewłaściwej postawie, lecz jeśli pracujemy w kierunku doskonałości, musi przyjść w wyniku doskonałość.
Nikt niczego nie dokona, jeśli się nie stanie jednością z przedmiotem dążenia, zapominając o wszystkich innych stanach. Gdy stawiamy sobie wyraźnie pozytywne idee jako cel, to łatwo osiągamy go: jeden cel, jeden kierunek! Nigdy nie pozwalajcie myśli ani na chwilę się zwracać do jakiegoś negatywnego stanu.
Widzieliśmy wiele zmian i wiele uzdrowień, stanów pozytywnych, wyprowadzonych z negatywnego otoczenia, bez wymówienia słowa. To jest dla nas dowodem, że Zasada przejawia się zawsze przy pozytywnej postawie myśli. Ale myśli muszą być zdecydowanie pozytywne. Tych, którzy rozwinęli w sobie siłę dokonywania tych rzeczy, znamy jako mistrzów, ponieważ opanowali siły przyrody. Nie uważają oni doskonałości za jakiś rzadki fenomen - doskonałość jest stanem naturalnym, który można osiągnąć, kierując się naturalnymi wnioskami - zawsze!
To ciało jest niezniszczalne. My sami pozwalamy ciału na destrukcję. Same myśli i uczucia, jakie narzucamy ciału, są twórcami starości, choroby, rozkładu. Obecnie dobrze wiemy, że każda komórka naszego ciała odnawia się w ciągu całego roku. Jednym z największych fałszów, kiedykolwiek narzuconych ludzkości jest trzykrotność dwudziestu lat i dziesięć! Znamy mężczyzn i kobiety w wieku ponad 2000 lat! Więc jeśli ktoś może żyć dwa tysiące lat, to może żyć wiecznie. Jest to właśnie ta rzecz, o której mówił Jezus: Ostatni nieprzyjaciel, którego mamy pokonać, to śmierć.
Jezus uczył, że Ojciec jest Zasadą, mocą, którą ludzkość może osiągnąć, że Życie musi trwać, żyć - że nie ma tajemnicy ani w jego czynach, ani w nauce.
Zasada nie może się zmieniać. Możecie jej nie widzieć, nie dostrzegać przez całą wieczność, jeśli chcecie, lecz z chwilą, gdy wracacie do niej, wracacie do doskonałości. Wasze ciało przyjmuje wynik tego zdecydowania. Ten, co zna tę zasadę i korzysta z niej nie zawaha się chodzić po wodzie. Powtarzano wam, że jeśli jeden dąży do doskonałości i osiągnie powodzenie - wszyscy mogą zrobić to samo. Moc zawsze istniała i zawsze będzie istnieć. Dlaczego trzyma się z dala? Ponieważ my sami stawiamy zaporę niewiary.
Siła, która powołuje do życia urządzenia mechaniczne, mogłaby od razu wprowadzić w życie to, co te urządzenia dokonują. Rozmawiamy na odległość przez telefon. Jednak jest wielu ludzi rozmawiających przez wielkie przestrzenie bez pomocy jakiegokolwiek urządzenia. Telepatię uznano za fakt ustalony. Wielka moc jest zawarta w telepatii mentalnej. Jest to Bóg mówiący do Boga. Wielu ludzi uważa takie twierdzenie za bluźniercze, lecz ono jest tak ścisłe i prawdziwe, jak to, że dziś żyjemy. Ludzkość musi wreszcie poznać, że lepiej jest żyć zawsze pod pozytywnymi wpływami. Wtedy zrobimy duży krok naprzód.
Nie są to wnioski tylko naszej grupy. Wielu ludzi i wiele zespołów pracuje w tym samym kierunku. Korzystanie z tych faktów doprowadzi nas do zupełnej harmonii, całkowitej jedności, w której człowiek spełni swój cel.
Wszystko jedno czy większa część ludzkości wierzy w te rzeczy dzisiaj - fakty te są oczywiste. Gdy Jezus powiedział, że zwyciężył śmierć, powiedział prawdę. Liczne tysiące, obecnie widząc prawdę, uznają, że to ciało jest nieśmiertelne, doskonałe, czyste i niezniszczalne. Tajemnica zniknęła i jesteśmy u progu pełnego zrozumienia.
Pytania i odpowiedzi
P. Czy znal Pan kogokolwiek poza mistrzami, kto osiągnął pełne panowanie nad starością i śmiercią?
O. Tak, wielu ludzi tego dokonało. Wy sami możecie to zrobić. Poznajcie, że panujecie nad tym, a będziecie mogli. Widziałem ludzi powyżej 60 lat, siwych i staro wyglądających. Odeszli oni myślą od wszelkich dat urodzin i od wieku, i dzisiaj wyglądają na lat 40.
P. Co możemy począć z dziećmi, które szkoła kształci w pewien określony sposób, Kościół w inny, a w domu jeszcze w inny sposób uczymy je prawdy? Czy nie ulegają one umysłowemu zamętowi?
O. Możemy pomóc swym dzieciom i nie ulegną zamętowi, przez prawdę. Dawajcie im bardzo proste formuły prawdy, a je przyjmą i wejdą w nie głębiej niż w inne nauki, np. Chrystus jest w was.Zobaczycie, że odpowiedzą w końcu na to. Wielu dzieci ma większą zdolność percepcji, niż o tym sądzą dorośli.
P. W tomie trzecim twierdzi Pan, że możemy wznieść widzenie nasze nieco wyżej i dosłownie zobaczyć Jezusa, jeśli nasza uwaga skierowana jest do wewnątrz.
O. Gdy ujrzycie Chrystusa, będziecie wiedzieli, że to jest to samo co Jezus i że Chrystus jest w każdym, na każdym miejscu, gdy się z Nim połączycie.
P. Czy widzieliście Jezusa i rozmawialiście z nim, czy była to zjawa?
O. Nie, to nie byla zjawa. On żyje i jest rzeczywisty, i można go sfotografować, właśnie tak, jak was.
P. W jaki sposób człowiek, choć w istocie swej duchowa istota, nieustannie poszukująca światła, rozpozna prawdę w naszej współczesnej epoce, kiedy jest tak dużo różnych wierzeń i nauk, i tyle opozycji?
O. Człowiek jest duchem, nie ma znaczenia dla ducha z ilu się on zetknie sprzeciwami. Człowiek jest, zawsze. Nie ma sprzeciwu przeciw temu. To tylko nasze myśli są w opozycji.
P. Czy to prawda, że gdy wzywamy Chrystusa na pomoc, On jest z nami i słyszy nos?
O. W tej sprawie mamy jego słowa: Wołaj Chrystusa z wewnątrz. To jest bliżej was - to jesteście wy. Wołajcie Chrystusa z wewnątrz. On nie zważa na wołanie Go z zewnątrz, ponieważ cały czas pracuje z ludzkością. Popełniamy błąd, szukając Chrystusa na zewnątrz. Przede wszystkim wołajcie Chrystusa z wewnątrz, zawsze. Wtedy rozciągnie się On na cały wszechświat, i o cokolwiek poprosimy - jest nasze.
PRAWO OBFITOŚCI.
Powtarzanie mantr działa hipnotycznie i ludzie utwierdzają własne ograniczenia przez opieranie się na sile stojącej poza afirmacją.
Z chwilą, gdy mówimy: Pragnę takiego stanu - zamykamy drogę do dobra, którego nie dostrzegliśmy i otwieramy tylko jedną drogę do wyrażenia siebie. Jeżeli takie oświadczenie nie jest zgodne z pełnią płynącego życia, realizacja może przybrać nieprzewidziane formy. Stawianie nacisku na brak czegoś, może jeszcze zaostrzyć potrzebę, zamiast ją zaspokoić. Stawiając zaporę wolnemu potokowi substancji przez twierdzenie ograniczające, przeszkadzamy doskonałemu wyrażeniu się obfitości bożej.
Jakie jest jej wielkie wyrażenie przynoszące nam wszystkie rzeczy? JAM JEST obfitość. Stwierdzenie to otwiera wszystkie drogi do wyrażenia, a nie zamyka żadnej. Uznaje ono obecność Boga we wszystkich rzeczach i świadomą jedność jaźni ze źródłem wszelkiego dobra. Tego właśnie uczył Jezus. Obfitość była zawsze bez żadnego ograniczenia.
JA JESTEM wiedzą. JA JESTEM harmonią. Używanie tych wyrazów uźywotni energię ciała, tak iż z tego wyniknie nowe uświadomienie sobie obfitości wiedzy i harmonii. Energia nie ginie przez swobodne używanie jej w życiu codziennym.
Ale jeśli jeden ma obfitość, inni też powinni ją mieć. Jeśli przyjmiemy tę postawę, przekonamy się, że jeśli ktoś nie posiada obfitości, nie powodzi mu się - pochodzi to z tego, iż izolował się od tej swobodnie płynącej obfitości i zbudował sobie bożka braku.
Jesteśmy cząstką całości Każdy jest zanurzony w tej całości i pełnia jest tylko w tej jedności. Gdyby ktoś był poza nią, nie mógłby mieć pełności. Z chwilą, gdy realizujemy naszą jedność z pełnią, czujemy, że wyrażamy ją na zewnątrz.
Uwielbienie Boga całym sercem i całą naszą siłą uwalnia nas od stanów ograniczenia. Nikt nie ma potrzeby być izolowany. Właśnie teraz możliwe jest zrealizowanie poczucia jedności z obfitością Boga. Pierwszym naszym postanowieniem musi być wysiłek w kierunku wyzbycia się indywidualnego poczucia ograniczenia, jakie sami stworzyliśmy. Istnieje kilka dość skutecznych sposobów wyzwolenia jaźni z ograniczeń.
Nie ma sytuacji, której by nie można przezwyciężyć. Szczęście, pomyślność, obfitość należą do nas, t}, do wszystkich. Największą przeszkodą jest nasza oporność.
Gdy rabini szydzili z Jezusa, czy on zwracał na to jakąkolwiek uwagę? Gdy widział ludzi szukających rzeczy, które jak sądzili są im przynależne, mówił im, żeby się uciszyli i oglądali zbawienie Pana. Tłumaczył im dalej, że człowiek jest panem wszelkiego stworzenia. Mówił on: Niech będzie pokój - uczył uczniów: Poznajcie, że jesteście wolni. Prawda ta wyprowadzała ich ze stanu, który się uważa za wcześniejszy na drodze uczniostwa. Gdy Jezus wybierał uczniów spomiędzy rybaków, czy widział w nich tylko rybaków? Nie. Widział w ich swych uczniów, łowców dusz, jak mówił. Chodź ze mną, mówił; uczył ich iść za tym przejawieniem siebie, które doprowadziło go tam, gdzie był. Wszystko czynił z największą pokorą, gdyż powiedział wyraźnie, że egoizm nie może wejść do królestwa niebieskiego.
Spojrzenie na dzisiejsze warunki na Ziemi wskazuje, że dostrzegana przez nas dysharmonia sprowadza nas do stanu, w którym myślimy, że jesteśmy czymś oddzielnym od naszego bliźniego i nie związanymi z niczym osobnikami na wielkim planie istnienia. Lecz ani jednego ciała nie można usunąć z tego planu, aby mógł się przejawiać dalej. Każda jednostka jest właśnie tak potrzebna do jego wypełnienia, jak liczba atomów w drobinie. Gdy w przejawieniu się naszym wykażemy znów jedność z istnieniem, zrozumiemy, że nigdy nie byliśmy oddzieleni ani się nie znajdowaliśmy poza wspólnotą z całością.
Jezus uczył w prostych słowach, że treścią tego życia nie jest śmierć, lecz pełniejsze wyrażenie życia, kiedy pojedynczy człowiek jest jednostką w całości Zasady działającej w harmonii, gdzie każdy osobnik trwa we własnej dziedzinie w całkowitej zgodności. Z tego powodu, jeśli przyjmiecie proste nauki Jezusa, znajdziecie, iż on oświadcza: JA JESTEM Bogiem, dla każdego człowieka. To nie jest część Zasady, ale Zasada sama w sobie.
Doktryny religijne zbyt często podkreślały teorię zamiast praktyki. Powtórzenie takiej postawy ogranicza do rzeczy fizycznych nasze rozumienie prawdy i tracimy znaczenie duchowe. Gdy Jezusa pytano o spełnienie prośby w modlitwie, powiedział, iż przyczyną niespełnienia prośby jest to, że prośba jest niewłaściwa. Przekonacie się, że gdy trwacie zdecydowanie z twierdzeniem pozytywnym, nie będziecie zupełnie potrzebowali słów. Z chwilą gdy to realizujecie w sobie, obfitość już dla was istnieje. Wówczas nie potrzebujecie zewnętrznej wypowiedzi. Jesteście w doskonalej harmonii z zasadą. Gdy myślicie o jakimś stanie jesteście już jedno z nim. Przekonacie się, że jeżeli zdecydowanie obstajecie przy jakiejś sytuacji, nigdy nie będziecie potrzebowali powtarzać prośby - jest już spełniona, zanim poprosicie. Jezus powiedział: Zanim coś wypowiedziano, już to wysłuchałem. Czy musimy prosić o coś, co już się dokonało? Czy musimy prosić o coś, co już jest nasze? Nie! Możecie zbadać życie naszych największych ludzi i stwierdzić, jak oni przyjmowali osiągnięcia. Głęboko w podświadomości osiągnięcie już istniało. Wolni od wszelkiego poczucia ograniczenia, zdolni byli wyrazić to, co już istniało.
Tylko przez zupełny brak oddzielności i oddzielania się istniejemy jako Zasada. Jakżebyśmy mogli być w potrzebie, kiedy na jej miejsce stawimy Boga? Zasada jest harmonijna i płynie zgodnie z określonymi prawami, z którymi człowiek musi się nauczyć współpracować.
Pytania i odpowiedzi
P. Pan powiedział, że się nigdy nie powinniśmy zwracać do próśb o coś, czego moglibyśmy potrzebować.
O. To zawsze pociąga za sobą wątpienie. Jeśli idziemy wprost, jesteśmy pokąd zwątpieniem i lękiem. Gdyby to nie było już dokonane, nigdy byśmy o tym nie myśleli.
P. Innymi słowy - szukaj i wiedz, i kreśl mentalny obraz dokonania?
O. Tak, bezwarunkowo. Jeżeli zwracamy się do umysłu boskiego o rozwiązanie, otwieramy wszelkie drogi; jeżeli wysuwamy samych siebie, zamykamy wszystkie drogi oprócz własnej. Osobowość popełnia błędy, Ja - nigdy.
P. Dlaczego nie możemy wyciągnąć rąk i doznać ich napełnienia, tak jak mistrzowie?
O. Ponieważ nie chcemy tego zrobić. To jest właśnie dlatego, iż mówimy, że nie możemy tego zobaczyć. Wyciągnij ręce i podziękuj. To właśnie zrobił Eliasz. Czyni się to dzisiaj w milionach farm.
P. W jaki sposób mistrzowie pomogli Panu w jego pracy?
O. Mogę powiedzieć, że gdyby nie ich pomoc, praca by nie mogła być nawet rozpoczęta, nie tylko prowadzona. Nigdy nie potrzebowaliśmy zwracać się do żadnej organizacji ani osoby poza naszą braterską grupą. Gdyby nie ich pomoc nie moglibyśmy działać, nawet gdybyśmy rozporządzali funduszami. Kierowaliśmy się wielekroć własnymi wnioskami, lecz w każdym wypadku musieliśmy powraca? do ich wskazań, opartych na znajomości chemii i urządzeń mechanicznych zachowanych ze starożytnych cywilizacji.
PRAWDA NAS WYSWOBODZI.
Jezus powiedział nam, że prawda nas wyswobodzi. Gdy ktoś stoi w tym swobodnym - płonącym strumieniu mocy uniwersalnej, nic nie może go dotknąć, a nawet przeszkodzić lub zatrzymać.
Chrystus, to Bóg przepływający przez osobowość. Ktoś mający tę postawę może mieć wszystko do rozporządzania, a cała Zasada przepływa przez niego.
Dlaczego ta moc stała się statyczna, bezczynna/bezużyteczna w tak wielu z nas? Tylko z powodu naszej wobec niej postawy. Postawa myślowa każdego człowieka może zupełnie zahamować wykorzystanie tej siły, pomimo że płynie ona nadal w obfitości kosmicznej. Gdy ktoś zdaje sobie sprawę z tej mocy płynącej przez niego, może jej dać świadomy wyraz.
Gdy Jezus oświadczył: Ojciec i ja Jedno jesteśmy, wiedział on, że cała ludzkość może osiągnąć tę jedność z Ojcem i być taką, jakim on był i jest. Prawda wyzwala nas ze wszystkich negatywnych warunków, w jakie możemy być uwikłani My sami sprowadzamy te negatywne warunki i tylko my możemy się z nich wyswobodzić przez przemianę naszych myśli. Jezus posiadał wiedzę wyrażającą wolność. Wiedział, że ludzkość może aspirować do coraz większych osiągnięć, gdy więcej ludzi ogarnie tę prawdę.
Właśnie zaczynamy pojmować nasze możliwości. Przez cały świat naukowy idą te zmiany. Uczeni się przekonują, że jeśli będą pracować w określony sposób z Zasadą, ich badania będą skuteczniejsze i szybkie. Ta postawa wyprowadza ich pracę z dziedziny samych hipotez.
Śmierć jest poniżeniem Boga. Nie ma śmierci z wyjątkiem poniżenia Boga w sobie. Jezus wskazał nam sposób zwracania się do Boga. Uwolnij Boga całym sercem swoim, całą duszą swoją, całą myślą swoją i całą siłą swoją. Wielbiliśmy w poniżeniu na zewnątrz warunków i stanów, i umożliwiliśmy wszelkie bałwochwalstwo, uwielbiając bałwany i bożki. Człowiek musi wyprowadzać Boga z wnętrza, ukazując Go w ten sposób całemu światu.
Wielu ludzi pytało nas, na jakim autorytecie opieramy nasze twierdzenia. Możecie na to odpowiedzieć sobie sami, biorąc żydowską Biblię i leksykon oraz tłumacząc sami. Znajdziecie tam kompletną historię milionów lat ewolucji, w pierwszym rozdziale Księgi Genezis. Dowiadujemy się tam, że były wielkie epoki ludzkości. Przez zniekształcenie początkowej nauki mówiono ludzkości, że jest ona poza opatrznością boską, gdy żyje w stanie materialnym, i przez to musi pracować. Lecz Bóg nigdy nie odrzucił człowieka na zewnątrz Siebie. Człowiek sam stworzył ułudę śmiertelnego istnienia, w którym trzeba Boga pozyskać przez modlitwę i dopełnianie formalności religijnych.
Lecz jakąkolwiek postawę przyjmiemy, nie możemy zmienić doskonałości. Ona jest ponad wszystkim. Dla zasady nie ma znaczenia, w jaką formę ukształtujecie wasze ciało swymi myślami - nie zmienicie w żadnym stopniu zasady przez zbudowanie tego, co uważacie za doskonałe ciało. Możemy pielęgnować wszelkie zwątpienia, jakie tylko chcemy, lecz pewnego dnia prawda przeniknie do nas. Gdy porzucamy wszystkie nasze zwątpienia, jesteśmy z powrotem w doskonałości - do której przynależymy. Jezus powiedział nam, że jesteśmy swymi własnymi zbawcami. Jak mogłaby doskonała miłość przebaczyć cokolwiek? Jak mogłaby doskonała zasada przebaczyć co bądź? To my sami rozgrzeszamy się z tego rozłączenia.
Ta wielka rasa dzisiejsza jest właśnie w momencie przyjmowania wielkiego przykazania Chrystusa - Chrystusa w jednostce. Czyż nie możemy zauważyć, że jeśli się zwrócimy całkowicie do Zasady Chrystusowej, przedstawiając te cechy chrystusowe zamiast myśli rozkładowych, to będziemy tak świadomi tego wielkiego stanu, że zmienimy naturę całej ludzkości! Stoimy obecnie w obliczu tego faktu. Gdy to przyjmiemy, poznamy prawdę.
Ten wielki okres, w jakim żyjemy obecnie, jest dopełnieniem cyklu, w jakim znów wystąpi panujący Chrystus. Chrystus zawsze jest zwycięzcą. Cała Biblia jest opisem tego stanu, wskazując na czas, w którym wystąpi Chrystus, oznaczając, że każdy z nas uosabia Chrystusa.
Gdy to przyjmiemy, ciało nasze stanie się świetliste. Wtedy zaczniemy używać tej mocy, której byliśmy tak długo nieświadomi.
Przeszliśmy teraz przez tzw. złoty wiek filozofa natury, który osiągnął swój szczyt około 150 lat temu. Jesteśmy obecnie świadomi cudów przyrody i doskonałego planu bożego, a boskość ta tkwi w każdej jednostce ludzkiej, jak również w każdym drzewie, kwiecie - w całym świecie roślinnym. Minerały posiadają życie, lecz poprzednio były one pod zupełnie innym wpływem istnienia.
Ponieważ cała ludzkość się uczy używać swych władz umysłowych i czynnie nad nimi panować, przekona się, że w sferze umysłu jest wszelka zdolność panowania, tworzenia i wprowadzania w istnienie wszystkich atomów i planet Każda substancja powołuje inną do bytu. Czynnikiem tym jest najwyższa inteligencja, czyli inteligencja boska, która się unosi ponad wszystkim i poprzez wszystko, i jest stwórcą wszystkich rzeczy. Człowiek istniał w tym bóstwie od wieczności jako istotny władca i stworzyciel wszystkich rzeczy; lecz jeśli coś zaczyna się odchylać się od tego wielkiego i szlachetnego planu, wtedy taka myśl może wytworzyć czerwia - robaka, wstrętną istotę, która się porusza wokół i męczy ludzkość, a nawet niszczy siebie lub część ludzkości. Lecz jeśli nawet miliony używają myśli przewrotnie, nie wpłyną one w żaden sposób na cały plan. Mogą one dotknąć dużą część ludzkości, lecz pełna równowaga boża utrzymuje wszystko w doskonałej harmonii i nieomylnie w myśl pierwotnego planu, tak że ani jeden atom nie jest ruszony z miejsca.
Następnie trudno jest pojąć, że wszystko pochodzi od jednej komórki jako punktu nieskończonej inteligencji ludzkości, tej nieskończonej boskości, która włada wszystkim i poprzez wszystkie rzeczy. Ta nieskończona inteligencja panowała długo przedtem, nim wszechświat zaczaj: się wyłaniać jako byt Uwielbiajmy więc tę wielką inteligencję jako jedną i jedyną przyczynę, a siebie samych jako tę rzecz, gdyż to doprowadzi nas do rzeczywistego zrozumienia jej, jak również wszystkich rzeczy.
Jeżeli się nie będziemy trzymali tego wytrwale i nie przyjmiemy jako absolutnej prawdy czy faktu, będziemy zawsze gubili najważniejszy punkt naszego całego istnienia. Przez tę selektywność boskiej emanującej zasady rodzi się Chrystus; jest to stworzenie całego rodzaju ludzkiego, prawdziwego Chrystusa w każdej formie. Jest to prawdziwe niepokalane poczęcie, jakie dostrzegła Maria, i poczęcie każdego narodzonego dziecka. Prawdziwy Chrystus jest uwieczniony przez całą ludzkość. W ten sposób cała ludzkość jest wieczna i nieśmiertelna - prawdziwy byt boży.
Popatrzcie na cudy stworzenia i narodzin. Cofnijcie się o 800 milionów lat, znajdziecie tę Zasadę Boską - Chrystusa w każdym - w każdej jednostce, panującego wśród całej ludzkości. Przejdźcie do teraźniejszości, a znajdziecie ją równie władczą, równie panującą i równie mającą swe uzasadnienie, jak to było w tamtej epoce. Nie chodzi o to, jak odniosło się do niej niewiedzące, negatywne, śmiertelne myślenie człowieka. Gdy się ma przebłysk tej wszechpodtrzymującej prawdy, cały tok myśli otwarty jest na jej dobroczynny wpływ.
Jest to ten sam wpływ, który umieścił i utrzymał ciężką warstwę tlenu w sam raz dostatecznie daleko ponad Ziemią, aby była ochronną tarczą przefiltrowującą życiodajne promienie Słońca i przepuszczającą je dostatecznie, aby utrzymać życie na tej planecie. Gdy ludzkość rozpozna znów, to dobroczynne działanie i Zasadę Chrystusową przechodzącą przez całą ludzkość, wtedy uzna tę jedną boską rozumną Zasadę, która rządzi sprawiedliwie, mądrze i całkowicie. Nie będzie więcej kultu fałszywych bogów ani rzeźbionych obrazów.
Pełna prawda czy jedność celu nigdy nie ulega odchyleniu przez burzę lub stan emocjonalny, lecz stoi trwale ponad burzą. Ten wielki spokój nie ulega w żadnej mierze zakłóceniu, gdyż jeśli otwieramy nasze myśli na jego działanie i pozwalamy mu płynąć przez całą istotę, myśli nasze tak się nasycają jego wpływem przebóstwiającym, że wkrótce stwierdzamy, iż umysł nasz znowu się odnalazł w rzeczywistości i że jesteśmy jednym, i jedynym narzędziem, które może zupełnie się wznieść ponad czas i przestrzeń. Doszliśmy znowu do pięknego raju Bożej Zasady rozumnej, właśnie tu, na Ziemi, gdzie istnieją piękności nieba naprawdę i gdzie one zawsze istniały. Jest to cudowny boski raj w każdym ludzkim kształcie.
Kierujcie się wprost do waszego wnętrza, by znaleźć Boga, najwyższą inteligencję. Gdy czynicie to całym sercem i wiecie, że Bóg to naprawdę wy sami, cała wasza istota uzyska odpowiedź na każde pytanie i będziecie jednostką wiecznotrwałą, stałą i wszechwiedzącą. Tam uznacie, iż jesteście naprawdę w domu; poznacie również, iż jesteście wszystkimi rzeczami; że znacie wszystkie rzeczy i jesteście zdolni je stwarzać i że jesteście całą prawdą. Trzeba wiedzieć, że każdy człowiek jest taki sam jak wy i należy mu przyznawać takie same przywileje, jakie wy macie.
Gdy to będzie uwiecznione skutkiem i poznacie, że pokonaliście wszystkie przeszkody, możecie się udać, gdzie tylko chcecie, mówić o Bogu wszystkim istotom, a nie będzie ograniczeń w waszych myślach.
Dokonanie tych przemian zabierze wam tyle czasu, ile mu udzielicie; udzielcie chwili i to się dokona. Radujcie się w Bogu, w samej waszej jaźni i się wyzwólcie z każdego ograniczenia; pamiętajcie również, że ta jedna chwila jest całą wiecznością.
Dzięki Ci Boże za obfite życie i światło, pełne i wolne; za doskonalą obfitość, moc i nieskrępowaną wolność.
Odmawiając tę modlitwę, myśląc skupiajcie się na waszej pełnej i całkowitej świątyni ciała, i wiedzcie, że ten kształt cielesny, który stanowicie, jest Bogiem. Gdy rozważacie o swoim ciele miejcie świadomość, że jest ono, zupełną i doskonałą świątynią Boga.
Ciało wasze jest najpierwszą świątynią ujętą w formę, jest najpierwszą i najczystszą świątynią, w której mógł zamieszkać Bóg. Więc dlaczego nie kochać i nie uwielbiać tej doskonałej świątyni Boga? To przez miłość i uwielbienie jej, doskonałej i pełnej, mamy mieć bezwzględną świadomość tego ciała jako najlepszego przybytku Boga; miłowanie, myślenie i przyjęcie tego za prawdę, jest prawdziwym uwielbieniem.
Nigdy nie było takiego przybytku, jak ta świątynia Boga Żywego. Żadna zbudowana rękami nie może w żaden sposób się równać z tą świątynią ciała. Są to obrazy i formy, które wymyślił umysł ludzki; wymyślił i nadal im kształt, jednak nie potrafią one wykonać ani jednej funkcji tej wspaniałej świątyni ciała. Nie ma takiego laboratorium w całym świecie, które by było zdolne działać to, co wykonuje to laboratorium dała, nie powziąwszy nawet myśli o tych procesach: przyjmując pokarm i przetwarzając go w życie albo wydając na świat żywy kształt, co uwiecznia rodzaj ludzki lub naprężając tylko mięsień, nie wspominając już o myśleniu, działaniu, mówieniu i postrzeganiu tego, co dobre i szlachetne, czcigodne i wspaniałe.
Pomyślcie tylko. Czy cokolwiek innego oprócz ludzkiego ciała można nazwać tak wspaniałą świątynią, która promieniuje tymi wszystkimi cnotami (wartościami, np. szlachetność) w sposób naturalny przez nić wytworzonymi? Przez ciało - pierwszą i jedyną świątynię, która nie została zbudowana ludzkimi rękami. To jest cudowne, że Bóg wybrał Sobie to wspaniałe ciało na mieszkanie, dało będące boską formą, boską świątynią, która potrafi sama się odnawiać!
Więc się rozejrzyjmy, by zobaczyć, w jaki sposób i z jakiego powodu, to dało uległo takiej degradacji. Nauczali nas bluźniercy, oszuści, ignoranci i szukający zysku osobnicy. Ukrywając rzeczywistą prawdę, twierdzili kłamliwie, że ciało jest słabe, grzeszne, niedoskonałe, podrzędne, nienormalne, podatne na choroby, podległe rozkładowi i śmierci, poczęte nikczemnie i zrodzone w grzechu; wmawiano nam jeszcze wiele innych rzeczy, które niemoralni ludzie są w stanie wydumać.
Najpierw się zastanówmy i cofnijmy myślą w przeszłość, starając się zrozumieć, gdzie i jak te nauki, myśli i słowa pchnęły nas stopniowo w straszny wir i więzi grzechu, choroby, niepowodzenia i wreszcie w największy wstyd ze wszystkich - śmierć. Uzmysłowijmy sobie wyniki tej nieuczciwej perfidii i przekonajmy się do jakiego stopnia doprowadziła nas ona w zniesławieniu tej doskonałej, boskiej formy cielesnej.
Następnie od tej chwili, przebaczmy prawdziwie, zapomnijmy i odejdźmy, od naszego dotychczasowego życia, myśli, naszych czynów i całego naszego doświadczenia. A teraz utrzymujmy się w tym przebaczeniu, zapomnieniu, aż wszelka pozostałość doświadczeń i przeżyć starta zostanie z naszych podświadomych myśli, gdyż w zakresie myśli podświadomej powtórzyło się to i odbiło jak na fotografii - przez działanie wibracyjne, oddające nam nieprzerwanie odbitki, aż uwierzyliśmy w ich prawdziwość. Negatywne wibracje takich słów stworzyły matrycę (wzór), według której się odbija (formuje) nasze ciało.
Fotografia wasza lub waszego przyjaciela, czy innego osobnika jest tylko zapisem wibracji tej formy cielesnej. W ten sposób formy myślowe lub formy mówionego słowa w swej wibracji zapisywane są w podświadomości, a ta ma zdolność powtarzania wam tego automatycznie.
Pomyślcie więc przez chwilę, jak się wyćwiczyliście do akceptowania, wierzenia i uwielbiania tych poniżających nieprawd.
Następnie pomyślcie i przypuśćcie na chwilę, że nigdy nie słyszeliście ani was nie uczono słów nieprawdy i że one nigdy nie zajęły miejsca w waszym słownictwie - wówczas byście nie znali ich nigdy, nie przyjmowali, nie poznali, nie wierzyli ani ich nie wielbili.
Jeżeli byliśmy zdolni nauczyć się ich i wierzyć w nie, to tym bardziej jesteśmy zdolni ich się oduczyć, żądając, aby nas opuściły, za każdym razem, gdy przychodzą z podświadomości lub są nam przez nią powtarzane. Powiedzcie im: Wybaczamy wam zupełnie, więc pozostawcie nas w spokoju. Potem się zwróćcie do podświadomości: Wymaż je wszystkie i nie przyjmuj żadnych zapisów prócz prawdy, tak jak ją utwierdzam.
Jakże możecie wyrażać młodość, piękno, czystość, boskość, doskonałość i obfitość, jeśli nie zobaczycie, nie odczujecie, nie usłyszycie, nie poznacie i nie przejawicie myślą, słowem i działaniem oraz przejawieniem dla nich uwielbienia. Czyniąc to odciskacie je w waszej podświadomej myśli, a podświadomość odbija wam te myśli z powrotem z obrazów, jakie jej przedstawiliście wibracjami przez was nadanymi. Przekonacie się wkrótce, że podświadoma myśl nie ma więcej kłopotu z powtórzeniem prawdy wysyłanej jej przez was, niż miała przedtem z powtarzaniem nieprawdy, jaką jej poprzednio narzuciliście. Im bardziej odciskacie prawdy na podświadomości przez miłość i uwielbienie, tym więcej ona wam odda. Oto, gdzie macie panowanie; gdyż przez przebaczenie nieprawdy i odejście od niej się przekonacie, żeście nad nią zapanowali. Jesteście nad nią i poza nią - przebaczyliście jej i zapomnieli.
Mówiąc do swego ciała odnajdziecie swą podświadomość, a wiedząc, że to co mówicie jest absolutną prawdą, przemawiajcie do niej, a ona wam tę prawdę odtworzy, gdyż gdyby to, co mówicie swemu ciału nie było prawdą, nie moglibyście w żaden sposób działać: myśleć, ruszać się, mówić, czuć, widzieć, słyszeć, oddychać ani żyć.
Następnie największym przywilejem na świecie jest wiedzieć, że wszyscy są tacy sami i władają taką samą mocą, jak wy - i że oni nigdy, tak samo jak my, mocy tej nie stracili. Oni, tak jak i wy, mogli wypaczyć swe myśli o tej mocy, ale te nieprawdziwe myśli nigdy w żaden sposób nie zmieniły ani nie zmniejszyły tej mocy, gdyż kiedy powracamy do myśli prawdziwych, do słów i czynów zgodnych z prawdą, czujemy, że ta moc przepływa przez nasze ciało, i łatwo odczuwamy wspaniałość jego reakcji.
W waszej mocy jest dokonać tego w pełni. Wy porzuciliście ograniczenia w panowaniu nad waszymi myślami. Po prostu rozbijcie skorupę, w jakiej pozwoliliście się zamknąć, a staniecie się samą wolnością.
Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.
Pytania i odpowiedzi
P. Czy prawdą jest, że Pan był w Indiach osobiście i doświadczał we własnym ciele tych rzeczy, jakie opisane są w Pana książkach ?
O. Myśmy nigdy nie byli zdolni podróżować w stanie astralnym i nie używaliśmy metody innej niż fizyczna, jaką znamy dzisiaj. To byty rzeczywiste przeżycia fizyczne.
P. Jeżeli Pan wiedział, że z Jezusem można się skontaktować wszędzie, to po co Pan pojechał do Indii zgłębiać te prawdy?
O. Myśmy nie pojechali tam w tym celu.
P. Czy Pan we własnej osobie przenosił kiedy swe ciało fizyczne lub astralne?
O. Nie wiem nic o ciele astralnym. Nasze ciała fizyczne przenoszone były wiele razy. Nigdy nie umieliśmy określić, jak się to stało, lecz sam dokonany akt jest dowodem, że można tego znowu dokonać. Jest to tylko sprawa zajęcia się tym we właściwy sposób.
P. Czy brak przebaczenia ogranicza naszą siłę kochania?
O. Nie ma granic dla miłości, przy przebaczeniu czy dla Zasady. Możemy używać je w każdym względzie, w każdym stanie. Porzućcie stan i zwróćcie się do Zasady. Z chwilą gdyśmy przebaczyli, wróciliśmy wprost do Zasady.
LUDZIE, KTÓRZY CHADZALI Z MISTRZEM.
Przypuszczam, że wielu z was zasiewało nasiona czy uprawiało rośliny, czuwało nad nimi, kochało je. Rośliny reagują na to bardzo wdzięcznie. Luther Burbank nigdy nie podarował nikomu rośliny ze swego ogrodu, zanim ona nie reagowała na wibracje jego słów. George Washington Carver robił to samo. Pracowałem z Georgem W. Carverem, a Luthera Burbanka znałem od szóstego roku jego życia.
Luther Burbank wciąż powiadał, że cały czas Jezus z nim współpracuje, a te słowa bardzo niepokoiły jego rodziców, gdyż ich nie rozumieli.
Pewnego niedzielnego popołudnia poszedł on z ojcem odwiedzić sąsiada. Przecięli drogę przez pola i przeszli przez zagon kartofli. Mały Luther Burbank biegł naprzód, jak to robią dzieci. Był to czas dojrzewania kwiatów kartofli. Jedna łodyga krzaka sterczała wyżej od innych, a Luther się zatrzymał, by na nią popatrzeć. Ojciec mówił, że gdy podszedł, ten kwiat się kiwał naprzód i w tył. On mówi do mnie - rzekł chłopiec. No, myślałem, ze z chłopcem jest niedobrze! - opowiadał jego ojciec memu przyjacielowi - i przynagliłem go, by pospieszył do sąsiada... Przez cały czas pobytu tam, chłopiec tęsknił do powrotu i wreszcie o pół do trzeciej wyruszyli do domu. Powracali tym samym polem kartoflanym; wyprzedzając ojca, chłopiec podszedł wprost do tej samej rośliny. Była wielka cisza w polu, nie poruszał się żaden listek. Gdy ojciec podszedł, ta wysoka łodyga poruszała się znowu naprzód i w tył, a Luther powiedział: Tatusiu, ja chcę tu zostać, Jezus rozmawia ze mną i mówi mi, co mam robić. Ojciec zabrał go do domu i kazał mu iść spać. Wkrótce zobaczył, jak chłopiec wymyka się z izby i chce opuścić dom. Tego wieczoru trzy razy go zatrzymywano i odsyłano do łóżka. O godzinie jedenastej rodzice poszli spać, przekonani, że chłopiec zasnął.
Następnego ranka Luthera nie było. Ojciec poszedł na pole i zastał chłopca przytulonego do tego krzaka kartofli, uśpionego. Obudził go, a chłopiec powiedział: Tatusiu, Jezus rozmawiał ze mną całą noc i powiedział mi, że jeżeli będę czuwał nad tą małą bulwą, aż dojrzeje, a potem ją zerwę i zachowam do najbliższej wiosny, zasadzę nasienie, to gdy się rozwinie, powstanie kartofel, który uczyni mnie sławnym. I oto, co się stało!
Luther Burbank pracował także nad kaktusem. Włożył go do szklanej klatki, w której miał on ochronę. Przez pięć i pół miesiąca, siadywał przy tym kaktusie codziennie po godzinie i mówił mu coś w tym rodzaju: Teraz masz osłonę, nie potrzebujesz kolców, odrzuć je. Po siedem i pół miesiąca kolce odpadły. Miał on kaktus bez kolców.
Luthar Burbank mawiał: Cóż, ja chodzę i mówię z Jezusem, a on ze mną. On mnie uczy! On mówi mi, co mam robić.
F. L Rawson był bratem p. Rawson-Rawson jednego z wielkich inżynierów angielskich. Daily Mail powołał go do zbadania Christian Science i on to wykonał tak wybitną pracę, iż wszyscy byli zadziwieni. Pierwszym jego stwierdzeniem było: Nie ma nic prócz Boga w doskonałym świecie bożym. Człowiek jest obrazem, podobieństwem, przekazującym myśli boże swym bliźnim, z doskonałą regularnością i swobodą.
Pewnego dnia, gdy odwiedziłem p. Rawsona w Londynie, staliśmy przy oknie, wyglądając na ulicę. Wiele łat temu, używano w Londynie dwukołowych wózków, ciągnionych przez jednego konia. Po drugiej stronie ulicy były w toku prace budowlane, a koń ciągnący dwukołowy wózek, jadący w dół ulicy zatrzymał się i cofnął. Woźnicę rzuciło i nagle szybciej niż pochwycić mogło oko - skrzynia wózka się przewróciła wspak i cały ładunek kamieni runął na woźnicę, Tu nie ma nic prócz Boga powiedział E L. Rawson. Woźnica wyszedł spomiędzy kamieni Ł nie był nawet draśnięty. Inna rzecz się wydarzyła w związku z tym. Koń nie zrobił czegoś, co odpowiadało właścicielowi i ten zaczął smagać konia. Pan Rawson zapukał w okno, by zwrócić uwagę tego człowieka. Koń natychmiast ruszył z miejsca i wzniósł swój nos ku oknu!
Podczas pierwszej wojny światowej, p. E L Rawson dowodził setką ludzi i żaden z nich nie był nawet zadraśnięty, choć byli na najcięższych odcinkach. Obstawał on niezmiennie przy tej prawdzie: Nie ma nic prócz Boga«.
Możemy wyszczególniać i mnożyć takie fakty prawie bez końca i stwierdzać, co się dzieje, gdy zajmiemy należytą postawę, by ustrzec jakąś rzecz. Otóż wiem, że gdy patrzymy na coś i mówimy, że to jest niemożliwe, wkrótce się dowiemy; że przyszedł ktoś inny i szybko tego dokonał. Tak bywa w praktyce ze wszystkim.
Aleksander Graham Bell był dobrym przykładem. Rodzina nasza znała go bardzo dobrze. Mieszkał on w Jamestown, stan Nowy York. Przyszedł raz z Jamestown do Baffalo stan Nowy York (60 mil) żeby się skontaktować z moim ojcem i jego dwoma braćmi, którzy byli pomniejszymi bankierami w tamtym czasie w Buffalo. Poprosił on ich o pożyczenie mu 2000 dolarów, by móc uczęszczać do szkoły technicznej w Bostonie dla wydoskonalenia swego wynalazku (telefonu), a następnie zainstalowania go na terenach Centennial w Filadelfii, w r. 1876. Gdy dostał pożyczkę, dyrektorzy banku przyszli do mego ojca i stryjów, i zażądali od nich rezygnacji, tak byli pewni, że Bell nigdy nie udoskonali swego telefonu. Na Centennial zainstalowano budki, ludzie mogli za drobną opłatą wchodzić do nich, dzwonić i rozmawiać* z przyjaciółmi, a to małe urządzenie wzbudzało takie zainteresowanie, że przysporzyło kasie większy dochód, niż cokolwiek innego wyeksponowanego na tej Wystawie.
Zauważcie, jak my sami zamykamy nasze myśli, tracąc z nich korzyść. Aleksander Graham Bell był rzeczywiście cudowną postacią. Nie dorobił się pieniędzy, gdyż zawsze pomagał ociemniałym i każdy wolny grosz wydawał na tych nieszczęśliwych.
Dr Norwood mawiał do swej małej kongregacji, że gdy spacerował pod drzwiami na tyłach kościoła, zjawił się Jezus i spacerował razem z nim.
Dr Norwood miał kościółek w Nova Scotia, małej wiosce, gdzie było tylko 27 rybaków z rodzinami. Wieści o tym dotarły do nas i się tam udaliśmy z zamiarem fotografowania. Robiliśmy zdjęcia aparatem firmy Bell - Howell, ze zwykłą soczewką, i mamy te odbicia do wglądu.
Po pewnym czasie dr Norwood został przeniesiony do kościoła św. Bartłomieja w Nowym Yorku i w ciągu 5 miesięcy w kościele tym zbierały się takie tłumy, że trzeba było zainstalować głośniki na zewnątrz, aby wszyscy mogli słyszeć. Kiedyś w okresie Bożego Narodzenia, podczas nabożeństwa uzdrawiającego, widziano w tym kościele Jezusa, jak wyszedł spoza ołtarza i przeszedł główną nawą kościoła. Rozmawiałem z przeszło pięciuset ludźmi, którzy byli tam zebrani i widzieli, co się stało. Pozdrowienie Jezusa brzmiało: Przygotujcie się do wysłania miłości całemu światu.
Czelowie w Indiach mają bardzo piękną modlitwę, która jak wynika, nie jest modlitwą błagalną: Wchodzę dzisiaj we wszystkie rzeczy, zatopiony całkowicie w Bogu i w bożą obfitość. Zwycięski Chrystus trwa zjednoczony z bożą obfitością i z każdą czynnością tego dnia. Wiem teraz, że jestem najwyższym dziecięciem bożym. Każde moje poruszenie dzisiaj zanurzone jest w Bogu i Jego boskiej miłości Boże! Boże! Wielki płomień miłości płynie przez każdy atom całej mej istoty jestem czystym, złotym płomieniem bożym. Spływa ten boski płomień przez moje fizyczne ciało. Zwycięski Chrystus pozdrawia Cię Boże, Ojcze mój. Pokój, pokój, pokój! Wielki pokój boży zwycięża!.
Credo.
Naszym celem jest Bóg. Możesz rozpocząć dzień od Niego, poświęcając Mu pierwszą myśl sformułowaną w tobie. Uwierz mi, że cel jest stały i taki był zawsze. W tobie jest boskość. Ty - to obraz Boga, On sam, Syn Boży, Bóg mężczyzna, Bóg kobieta.
Uwierz mi także, że nic na świecie nie jest w stanie cię zmusić, abyś tak myślał. Z własnej woli musi płynąć ofiarowanie swemu Bogu - Jaźni:
Bóg Jam Jest, tożsamy z uniwersalnym życiem i mocą, a cała siła z nich płynąca skupia się we mnie i powoduje, że wysyłam swą pozytywną boską energię, do każdej istoty i formy, i to ja przemieniam je w doskonałe i harmonijne. Wiem, że jestem świadom, że ich energia wibruje zgodnie z wiecznym życiem, boską wolnością i pokojem.
Mój umysł jest nastrojony na wibracje Nieograniczonej Inteligencji. Wszystko we mnie może się swobodnie ujawniać poprzez mój umysł, i cała ludzkość potrafi to samo.
Moje serce jest przepełnione spokojem, miłością i radością zwycięskiego Chrystusa. To Jego oblicze dostrzegam w twarzy każdego człowieka. Siłą mojego serca jest boska miłość i jestem świadom, że ona przepełnia serce całej ludzkości. Boski strumień przepływa przez moje żyły i napełnia moje ciało czystością boskiego życia.
Bóg jest samym życiem. On przenika moje życie, napełnia mój oddech i moje płuca, i płynie moją krwią.
Bóg przenika mój system oczyszczania dala, przepełnia mnie wszechpotężne, inteligentne życie. Każda część mego dala jest napełniona zdrowiem i harmonią, i cały mój organizm funkcjonuje w zupełnej harmonii.
Jestem świadom tego, że wszystkie moje organy przepełnia boska inteligencja. Każda część mego ciała ma pełną świadomość swych funkcji i współdziała z innymi dla zdrowia i harmonii całości.
Ja Jestem boską energią, która wypełnia całą przestrzeń. Wciąż wchłaniam tę energię, która jest owładnięta boskim życiem.
Wiem, że Bóg jest tą wszechmądrą i wszechmiłującą inteligencją, udzielającą mi potężnego bożego życia, urzeczywistniam pełne władztwo Boga - Obecności mieszkającej we mnie.
Wielbię Boga wewnętrznego, za uzdrawiającą doskonałość życia. Wszystko jest życiem i ja zezwalam, aby się ono ujawniało.
Zwycięski Chrystus mawiał: Moje słowa są Duchem i są życiem i Kto zachowa moje słowa, nigdy nie zazna śmierci.
Boska inteligencja, zwycięski Chrystus wysyła obfitość miłości na cały wszechświat.
Umysł Najwyższy jest wszystkim. Ja Jestem Umysłem Najwyższym!
Ja Jestem Najwyższą Mądrością, Miłością i Mocą. Z całej głębi mego serca wołam ' słowa podzięki za to, że Jestem wysublimowaną i niewyczerpywalną Mądrością, pożądam jej i przyciągam ku sobie, i się staję w pełni świadomy tej nieustannej Mądrości.
Pamiętaj, że MYŚLI I WYPOWIEDZIANE SŁOWA SĄ RZECZAMI! Ogłaszaj radosną nowinę, że jesteś wolny, absolutnie wolny od wszelkich ograniczeń. Wtedy WIEDZ, że jesteś wolny i krocz do przodu, triumfując!
ODRODZIŁEM SIĘ W DOSKONAŁEJ MOCY NAJWYŻSZEGO UMYSŁU BOGA. JAM NIM JEST.
Idźmy między wszystkich ludzi, z pełnym zrozumieniem, że istniejemy, by dawać radosne światło miłości, każdej duszy. Bo naprawdę jest to największy przywilej. Podczas gdy my wypromieniowujemy nieskończoną miłość Boga do każdej duszy, nasze dusze wibrują Świętym Duchem, odczuwamy miłość do całej ludzkości. Odczuwać to i wiedzieć, jest tym samym, co odczuwać i znać Chrystusa Zwycięzcę w całej ludzkości. To wyposaża nas w moc uzdrowicielską i mądrość, jaką posiada Jezus.