XV 2
Zaproponuj interpretację prozy B. Schulza ( „Sklepy Cynamonowe” ) lub W. Gombrowicza ( „Ferdydurke „)
Witold Gombrowicz to jeden z najwybitniejszych prozaików polskich XX wieku, pisarz o światowej renomie, którego książki zostały przełożone na różne języki, dramaty są stale grane w teatrach wielu krajów. Tę pozycję pisarstwo Gombrowicza zawdzięcza przede wszystkim ogromnym walorom intelektualnym, gdyż pisarz był człowiekiem o szerokich ambicjach filozoficznych, wnikliwym krytykiem współczesnej cywilizacji, kultury, obyczajowości. Pozostając na emigracji, z ogromną przenikliwością analizował sprawy polskie: nasze miejsce w świecie, narodowe cechy, mity, urojenia, kulturę. Był przy tym skłonny do mówienia wprost nawet najbardziej okrutnych i bolesnych prawd. Jego pisarstwo, przesycone drwiną, ironią, pełne dystansu do świata, wciąż stawia pytania, na które trudno znaleźć szybką lub jakąkolwiek odpowiedź - zazwyczaj pytań tych się unika.
"Ferdydurke" jest powieścią napisaną w pierwszej osobie, w której narrator jest zarazem uczestnikiem akcji. Otóż budzi się on któregoś dnia ze snu, lub też wydaje mu się, że się obudził, a w istocie zdarzenia rozgrywają się we śnie. Narrator - bohater ma świadomość trzydziestoletniego mężczyzny i jest alter ego. Bohater mówi o sobie, że tylko z pozorów wygląda na człowieka dojrzałego, w istocie cierpi z powodu swej niedojrzałości, czuje się chłopcem. W sennych rojeniach zjawia się u niego Pimko - "doktor i profesor, a właściwie nauczyciel", belfer przez duże B. Dla Pimki bohater jest małym Józiem, którego postanawia zapisać do szóstej klasy. Bohater próbuje się bronić przed belfrem, eksponuje swoją dorosłość, lecz ten przytłacza go, zmusza, by zachowywał się jak uczeń. Pimko wtłacza bohatera w uczniowski mundurek. Do szkoły przychodzą podczas przerwy uczniowie, nie dostrzegają dorosłości bohatera, dla nich jest on - tak, jak i dla profesora - małym Józiem. Utwór jest powieścią nowoczesną, w której dawne reguły gatunku nie obowiązują. Przerwanie toku akcji, wprowadzenie postaci z innego powieściowego świata, stanowi pogwałcenie reguł powieści. Autor nie stara się o stworzenie iluzji, że wydarzenia rozgrywają się naprawdę, że tok narracji jest wymyślony przez rzeczywistość.
"Ferdydurke" była młodzieńczą powieścią pisarza, która stała się przedmiotem ostrych dyskusji, sporów, rozlicznych nieporozumień krytyki. Wpłynęły na to m.in. tytuł utworu, jego kompozycja i zakończenie. Tytuł zaczerpnął Gombrowicz z powieści pt. "Babbit" popularnego amerykańskiego pisarza, laureata nagrody Nobla za rok 1930 S. Lewisa; przejął z niej imię i nazwisko - Freddy Durkee i połączył je, przestawiając jedne i rezygnując z innych głosek, by słowo lepiej brzmiało po polsku. Słowo to oznacza dosłownie "nic" - tytułem tym, który tworzy słowo bez znaczenia, odbiega pisarz od konwenansów przyjętych w literaturze, szczególnie w powieści. Również kompozycja jest niekonwencjonalna, składa się z trzech części przedzielonych dwoma dygresyjnymi nowelkami, które z kolei poprzedzone są przedmowami, w których autor sam się określa. Nietypowe jest również zwrócone do czytelnika i nie pochlebiające mu zakończenie powieści, kpiący dwuwiersz, co także nie podobało się krytykom, nastawionym na pewne stereotypy. Gombrowicz zademonstrował nowy styl w prozie, oparty przede wszystkim na ironicznym naśladowaniu, karykaturowaniu istniejącej literatury, wyśmiewaniu jej schematów, powielanych rozwiązań, sposobów widzenia człowieka i świata. Pisarz wprowadził własne kategorie postrzegania świata, budując często antynomiczne pary, np. dojrzałość-niedojrzałość, wyższość-niższość, młodość-starość. Pomiędzy owymi kategoriami wznosi się mur nie do przebycia.
Bohaterowie utworu żyją w sidłach narzuconych (sobie i im) rozlicznych form, konwenansów. Najlepszym przykładem jest to, co czyni z kultury szkoła zdolna do sprowadzenia do absurdu każdej wartości, dzieła, obrzydzenia uczniom wszystkiego. Belferskie pozy, głupie schematy i puste deklaracje wciąż powtarzają się w wypowiedziach profesora Pimki, natomiast profesor Bladaczka tak przekonywał uczniów o wielkości Słowackiego:
W utworze praktycznie nic nie jest autentyczne, a zatem i prawdziwe. Nie jest takim zbyt prosty, prymitywny racjonalizm "nowoczesnej" rodziny mieszczańskiej Młodziaków. Oni też robili wszystko na pokaz, pod zewnętrznymi gestami ukrywała się ich prawdziwa natura.
Gombrowicz uważa, że wyrazić siebie w kształcie autentycznym jest bardzo trudno, często bywa to niemożliwe, pisarz uznaje to za świadectwo niedojrzałości całej kultury polskiej. Kultury w gruncie rzeczy "drugorzędnej" - pomimo wciąż ponawianych prób wywyższania się wobec Zachodu, będących w rzeczywistości jedynie nieudolnym maskowaniem kompleksów.
Pseudodojrzałość i jej demaskowanie to jeden z zasadniczych tematów całego pisarstwa Witolda Gombrowicza. W "Ferdydurke" mowa o niedojrzałości ideologicznej materialistów i cywilizacyjnej idealistów wyższych warstw społecznych (znakomicie ukazany dwór ziemiański) wobec niższych. Autor zwraca również uwagę na pozory niedojrzałej "postępowości". Nad wszystkim góruje Forma, która poszczególnym postaciom odbiera resztki autentyzmu. W tę Formę trzeba każdego wepchnąć, "upupić", przyprawić mu gębę i zdegradować. A Forma to coś więcej niż konwenans, walka o autentyczność z reguły jest beznadziejna. Prowadzi, co najwyżej, do pseudodojrzałości. Gombrowicz operuje specyficznymi, stworzonymi przez siebie pojęciami: "upupić" znaczy u niego udziecinnić kogoś, narzucić mu formę niższą, "przyprawić gębę" znaczy narzucić komuś obcą formę . Dla pisarza kontakty międzyludzkie są nieustanną grą, w której ludzie starają się jedni drugim narzucić swoją formę.