Aleksander Puszkin Eugeniusz Oniegin
1. Wstęp.
Rozpoczynająca utwór odautorska nota chronologiczna, zawiera daty rozpoczęcia i zakończenia prac nad najważniejszym dziełem Puszkina. Poeta zapisuje tu, że trwało to 7 lat, 4 miesiące i 17 dni. Wynika z tego, iż z niedługiego, tragicznie przerwanego życia, z okresu 22 lat, jakie upłynęły od debiutu pisarskiego do śmierci, pisarz poświęcił aż 7 lat temu dziełu. Wiosną 1833 roku wychodzi pierwsze pełne wydanie „romansu wierszem“. Ze swymi pomysłami dotyczącymi Oniegina, Puszkin obcuje jednak w sumie około 10 lat, ponieważ rozpoczął on po wydaniu dzieła prace nad jego kontynuacją. Poemat ten zajmował wyjątkowe miejsce w życiu i dorobku literackim rosyjskiego twórcy. Puszkin świadomy był znaczenia Oniegina, uznając utwór za ukoronowanie własnej twórczości. Pomimo, iż współcześni nie od razu docenili dzieło, a na należyte zrozumienie przyszło jeszcze poczekać, to prawdziwość tego subiektywnego przeświadczenia autora potwierdził rychło dalszy rozwój rosyjskiej literatury dziewiętnastowiecznej. Oniegina pisarz nie tylko najwyżej cenił. Utwór to najbardziej osobisty, wyrażajacy nie mniej niż cykle wierszy lirycznych jego osobowość. Walory tego dzieła i jego przełomowe, zwrotne znaczenie, zarówno dla sameo twórcy jak i dla literatury rosyjskiej jego czasów, stały się sprawą oczywistą nie od razu. Szersza perspektywa historyczna, spojrzenie ze stanowiska późniejszych doświadczeń artystycznych pozwoliło należycie zrozumieć i docenić kapitalne znaczenie osiągnięć twórczych autora Eugeniusza Oniegina i wyznaczyć należne im miejsce w całym procesie literackim wieku XIX w Rosji, zwłaszcza zaś w okresie burzliwych przemian ideowych i artystycznych pierwszej połowy tego stulecia.
2. Streszczenie ogólne:
W pierwszym rozdziale, obok innych rzeczy, poznajemy dzieciństwo bohatera. Z samym Eugeniuszem czytelnik spotyka się, kiedy ten końmi pocztowymi odbywa podróż do umierającego stryja. Potem mamy chwile spędzone na wsi, różne nieszczęścia z tym związane, podróż po Rosji i wreszcie nagłe zniknięcie bohatera z kart poematu.
Eugeniuszowi Onieginowi przyszło urodzić się na północy kraju. Dla jego zadłużonego ojca wychowanie i wykształcenie syna byłoby nie lada problemem. Dlatego bohater większość czasu spędza na dworach, tam ucząc się życia i zdobywając wiedzę. Los chłopaka odmienia się po śmierci wspomnianego wuja - pieniądze zyskane w ten sposób okazują się być manną z nieba. Eugeniusz jedzie oczywiście do Petersburga na pogrzeb. Młodzieniec nie bardzo umie obchodzić się z majątkiem, nie rozumie, że pieniądze raz wydane nie wracają same i po prostu przepadają. A nasz bohater nie wydaje ich na szczytne cele, lecz trwoni na zabawy i hulanki.
Pewnego dnia coś w chłopaku zaczęło tęsknić za życiem innym, bardziej prawdziwym. Wyjeżdża na wieś. Tam poznaje mieszkającego w pobliżu młodziutkiego poetę, Władimira Leńskiego, który wrócił z Niemiec ze studiów. Władimir zakochany jest w Oldze, siostrze Tatiany. Dziewczęta wraz z owdowiałą matką mieszkają niedaleko. Leński namawia Oniegina, żeby złożyli paniom wizytę. Rzeczywiście odwiedzają panie, odwiedziny się udają, atmosfera jest miła. Tatianie Oniegin wpada w oko, zadurza się w nim i w swojej prostoduszności mówi mu o swoich uczuciach. Chłopak jest jednak zbyt cyniczny, by docenić wyznanie. Kpi sobie z miłości dziewczyny, nie rozumie zupełnie, co oznacza ten stan emocjonalny i jak można się mu poddać. Chłopak zdążył już wpaść w sidła lekkiego i niezobowiązującego życia. Na domiar złego podoba mu się Olga (choć właściwie chce ją uwieśćze względu na grę toczoną z przyjacielem - Oniegin chce pokazać, jak bardzo Władimir myli się w swoich romantycznych, poetycznych założeniach), co prowadzi do ostrego starcia z Leńskim. Kończy się to pojedynkiem, w którym zwycięża Eugeniusz. Tragizm polega na tym, że Leński w tym pojedynku ginie. Olga nie pogrąża się żałobie po śmierci Władimira i szybko wychodzi za mąż, za to Tatiana po wyjeździe Oniegina (który podróżował w tym czasie po Rosji) tęskniła coraz bardziej.
Po dwóch latach Eugeniusz spotyka Tatianę na balu. Kobieta jest żoną generała i wygląda jak prawdziwa dama. W Onieginie do głosu dochodzą spóźnione uczucia - dopiero teraz, kiedy zobaczył ją taką piękną, zachwycającą wszystkich. Tatiana jednak pozostaje obojętna na wyznania Eugeniusza. Tu urywają się losy młodzieńca. Nie wiemy, jak dalej potoczy się jego historia.
Dygresje, których z przyczyn oczywistych („Eugeniusz Oniegin” to poemat dygresyjny) mnóstwo w utworze, skupiają się głównie na biografii bohatera, pojawiają się też uwagi na temat gatunków win, bohaterów i teatru rosyjskiego.
Streszczenie szczegółowe:
Utwór rozpoczyna się wierszowanym wstępem, w którym poeta opisuje dzieło i uroczyście oddaje je w ręce czytelnika. Pisze w nim chociażby:
„Są tu półśmieszne i półsmętne
Rzeczy ludowe, ideały,
Płody igraszki mej niedbałej,
Bezsennych nocy i natchnienia,
Młodości zbiegłej mi przed laty,
Umysłu chłodne postrzeżenia
I serca gorzkie są notaty.“
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Rozpoczyna się cytatem „do życia się kwapi, do uczuć mu pilno“ z wiersza Ks. P. Wiaziemskiego. Początek poematu to opowieść Eugeniusza o wieści dotyczącej jego stryja. Gardzi nim ponieważ ten daje o sobie znać w chorobie. Mówi, że kiedy będzie zmuszony poprawiać mu poduszki i podawać lekarstwa w głowie po cichu będzie krążyć jedna myśl:
„Kiedyż cię wreszcie porwie licho.“
Potem następuje przedstawienie przez podmiot liryczny głównego bohatera - swojego bliskiego znajomego, lekkoducha Eugeniusza. Przyszedł on na świat na północy Petersburga, nad rzeką Newą. Jego ojciec popadł w ogromne długi, zastawił więc cały majątek i wszystko stracił. Zarówno wychowanie jak i edukacja chłopca była ogromnym obciążeniem dlatego też nasz bohater od najmłodszych lat przebywał na licznych dworach bogatej szlachty tam odbierając odpowiednie wykształcenie i nabywając odpowiednich manier. Wpierw zajmowała się nim nauczycielka, potem zaś wychowawcą był ksiądz Francuz, kiedy chłopiec zaczął dorastać wygnano go z dworu. Oniegin był modnie ostrzyżony i ubrany. Oprócz tego ten dandy (modniś, elegant) biegle władał francuskim, potrafił tanczyć, śmiało pisywał liściki i czesto bywał na salonach.
„Uczony był, choć pedantyczny“ (tu. outsider). Eugeniusz odcinał się na tle swej sfery społeczno - kulturalnej sposobem bycia, przyzwyczajeniami, ale także niezależnością sądów, niechęcią czy nawet wrogością do „wyższego towarzystwa“. Rozweselał damy krótkim epigramem - jednozwrotkowym utworem satyrycznym.
Znał łacińskie cytaty, motta, potrafił choć nie bez pomyłek powtórzyć dwie frazy Eneidy. Znał historyczne anegdoty, lecz nie miał głowy do dat. Nie posiadał też talentu do poezji, rymów. Interesował się ekonomią, znał ideologię Adama Smitha - twórcę klasycznej ekonomii politycznej. Jego geniusz zabłysnął w „czułej sztuki miłowaniu“. Szybko pojął i wdrążył w życie gierki miłosne: flirtowanie, podrywanie, oszukiwanie, udawanie obojętności, wzbudzanie zazdrości itp. Był dość przewrotny. Umiał rozkochać w sobie nawet zimnych kokietek serca. Rywali zaś pogrążał szyderstwem. Wkradał się w małżeństwa, dla męża był przyjacielem, a dla żony kochankiem:
„A znakomity rogacz - mąż
Ugaszczał go zadowolony
Z siebie, obiadów swych i żony.“
Oniegin - uczeń Faublasa, typ człowieka rozpustnego - postać z XVIII - wiecznego romansu Życie kawalera Foblasa.
Już o poranku zasypywany był listownymi zaproszeniami. Przyjmował wszystkie i pokazywał się na każdym obiedzie, balu itp. Nosił boliwar - kapelusz o dużym rondzie i rozszerzającym się ku górze denku cylindra - demonstrowanie sympatii dla bohatera ruchu wyzwoleńczego w Południowej Ameryce, Simona Bolivara. Nosił breget w kieszonce - zegarek wydzwaniający godzinę i pokazujący dni miesiąca.
Eugeniusz jedzie saniami do restauracji, gdzie je i pije ze znajomym, Piotrem I Kawierinem. Potem jadą do teatru na balet. Poeta wtrąca:
„Tam, tam, u kulis tego świata
Płynęły młode moje lata.“
Następuje opis całego wydarzenia, w szczególności ruchów Terpsychory, rosyjskiej baletnicy podczas tańca.
Wchodzi Eugeniusz na salę, lustruje panny, ocenia je i ich stroje w myślach, odkłania się panom, ziewa i siada. Mruczy pod nosem:
„Żaden mnie balet nie poruszy.“
Po chwili po kryjomu wychodzi, by przebrać się w domu na bal. „Filozof osiemnastoletni“ uświetnił swój pokój wszelkimi modnymi bibelotami, perfumami, grzebieniami, spinkami, szczotkami i innymi przedmiotami z Londyna lub Paryża. Lubiał przyglądać się sobie w lustrze, mierzyć wzrokiem cały strój, poeta pisze o Onieginie: “Wenus przybrana w męski frak“. Nosił frak, gilet (kamizelka) i pantalony, jak przystało na fircyka. Oniegin nieco spóźniony pojawia się na balu. Potem dygresja podmiotu lirycznego dotycząca bali, pieknych panien i młodych lat jakie upłynęły na zabawach, podczas których łatwiej było damie szepnąć wyznanie lub liścik wsunąć. Szczególnie czule wspomina widok pięknych, zgrabnych damskich nóżek, zwłaszcza baletnicy. Żali się, cierpi, a potem złości na „zwodnicze nóżki“. Nad ranem Oniegin wraca do domu, prowadzi tak bujne życie, że zawsze o tej porze kładzie się spać. Nie był człowiekiem szczęśliwym, już dawno wypaliło się w nim uczucie, zmęczyło go otczenie, kobiety, bale, stroje. Opanowała go chandra, stał się „mrocznym gościem“, nie myślał o samobójstwie, lecz całkiem ochłód do życia. Samemu poecie również zbrzydło życie na salonach. Podmiot liryczny wspomina, że Oniegin próbował niegdyś pisania, lecz była to za ciężka praca dla niego. Uciekł do książek, ale nie znalazł w nich niczego, więc porzucił je niczym kobiety. Poeta przyjaźnił się z Eugeniuszem właśnie chociażby ze względu na wspólne odczucia co do świata. Mówi, że z czasem polubił sposób w jaki mówił nowy przyjaciel, pomimo nadmiaru jadu w wypowiedziach. Letnią nocą nad brzegiem Newy spotykali się i rozmawiali. Potem następują wtrącenia poety dotyczące południowego zesłania. Poeta wspomina jak ojciec Oniegina popadł w długi i przepuścił cały majątek - było to na krótko przed wiadomością dotyczącą wuja. Wkrótce przychodzi zawiadomienie o umierającym stryju. Eugeniusz ziewając rano wyruszył, dla pieniędzy gotów był zdobyć się na wzruszenie. Gdy znużony drogą dojechał, ten już nie żył. Po pogrzebie Oniegin był już władcą, dziedzicem szerokich włości leśnym. Nowy świat również po pewnym czasie go znudził. Poeta kończy pierwszy rozdział i pisze: „czyścić - kto inny niech się stara;“ oraz „ruszaj mi w drogę, przynoś sławę“.
ROZDZIAŁ DRUGI
Rozdział drugi rozpoczyna wykrzyknienie „o wsi!“ - z szóstej satyry Horacego, jest poświęcone opisowi życia bohatera na wsi. Dwór znajdował się w zaciszu, tuż nad rzeką, naokoło znajdowały się łąki i park zdziczały - idealne miejsce dla samotnika. Dwór był solidnie zbudowany, wewnątrz był piec kaflowany, w ramach carowie rozwieszeni - dość staroświecko. Zajął izbę, którą zajmował stryj. Zaczął ustalać nowy porządek - zniósł pańszczyznę i wprowadził czynsz. Parobkom się to spodobało, sąsiedzi krzywo patrzyli na ten pomysł, a gdy obliczono przyszłe straty uznali go za niebezpiecznego dziwaka. Sąsiedzi mieli go za gbura, nikogo w domu nie przyjmował, samotnie wino sączył. W tym czasie niespodziewanie pojawił się w pobliskim dworze inny młody dziedzic - Włodzimierz Leński. Młodzian piszący wiersze, wrażliwiec, który powrócił z Niemiec z kruczoczarnymi lokami do ramion (lange Haare, locken:D) oraz optymistyczną postawą życiową z sentymentalno - romantycznymi elementami. Śpiewał i pisywał wiersze, typowy romantyk, wierzył w idealną, jedyną miłość, co często było powodem wielu rozczarowań i cierpień. Wśród ludności wiejskiej nie mógł odnaleźć odpowiedniego kompana, tylko Oniegin był dobrym kandydatem. Wszyscy chcieli zeswatać Leńskiego, ten zaś pragnął jedynie poznać Oniegina. Tak dwa różne usposobienia z początku się nudzili, ale potem polubili i wybierali się w pole lub do lasu. Oniegin na ogół gardził ludźmi, lecz gdy kogoś polubił, szanował i rozumiał. Eugeniusz nie pouczał o życiu Leńskiego, wolał by ten wierzył w doskonały świat jak najdłużej, bo i tak czeka go próba lat. Mimo postaw życiowych, różnic temperamentu i skłonności, wiele ich łączyło: zainteresowanie religią, ustrojem, prawem, etyką, historią i oczywiście poezją. Najczęściej jednak „świat namiętności“ był przedmiotem ich rozważań, Oniegin wypowiadał jakby gorzkie żale, Leński natomiast marzył i idealizował. Włodzimierz będąc jeszcze chłopięciem pod okiem rodziców „Olgę gonił oczami czule“ - tutejszą dziewczynę. Wesoła, skromna należycie, wesoła, prawa niebieskooka - piękna dziewczyna. Podmiot liryczny pisze jednak:
„Ale odmienił mi się smak.
Mam, czytelniku, radę prostą,
Zajmiemy się jej starszą siostrą“
Na imię było jej Tatiana. Imię zwyczajne, trochę staroświeckie. Dzika dziewczyna, zamknięta w sobie, cicha, bojaźliwa, nie zwierza się nikomu, płochliwa niczym sarna najczęściej siedzi w oknie milcząca i samotna. Urodą nie dorównywała siostrze. Lubiła stawać na balkonie, nocą nie mogła spać. Tania czytała romanse: Rousseau i Richardsona, ojciec nie dbał o to, matka sama za romansami przepadała dzięki swej moskiewskiej kuzynce, księżnej Alince, która zeswatała ją z mężem, choć jej serce inny skradł. Nie pytając o jej zgodę wyprawiono wesele. Aby wyrwać ją z rozpaczy mąż wywiózł ją na wieś, aż się przyzwyczaiła do stanu rzeczy. Rodzina Łarinów - sąsiedzi Oniegina lubili przyjmować gości, trzymali się dawnych obyczajów. Starzeli się oboje, aż Dmitry Łarin - ojciec Olgi i Tatiany zmarł. Kiedy Leński przybywa do wsi odwiedza grób sąsiada i wspomina lata dziecięce. Odwiedził też groby rodzicieli i nakreślił kilka wierszy ze łzami w oczach. Rozdział kończy się nadzieją Leńskiego, by żyć i tworzyć i pozostawić po sobie ślad, żeby poezja jego nie umarła razem z nim.
ROZDZIAŁ TRZECI Rozdział rozpoczyna się epigrafem „była dziewczyną i była zakochana“ z poematu francuskiego poety Jacques - Charles Malfilatre trafnie dotyczy przedstawionych perypetii uczuciowych Tani. Oniegin rozmawia ze swym przyjacielem, dziwi się, że ów tak szybko wychodzi. Dowiaduje się, że Włodzimierz jeżdzi do Łarinów, prosi by przedstawił go kiedyś swej ukochanej. Jeszcze tego samego wieczora razem składają sąsiadom wizytę. Zostają dobrze przyjęci, jednak zaczyna to dokuczać Onieginowi. Gdy wracają do domu Eugeniusz pyta, która z poznanych dziewczyn ma na imię Tatiana. Mówi przyjacielowi, że gdyby był poetą właśnie ją by wybrał, a nie pospolitą Olgę. Po wizycie Oniegina po wsi krąży plotka o jego rychłym ślubie z Tatianą. Tatiana udaje zgorszoną tą wieścią, jednak zaczyna zakochiwać się w Eugeniuszu. Na nowo rozczytuje się w romansach. W ciszy leśnej marzy i tęskni za widokiem Oniegina. Tatiana nie może zasnąć nocą, idzie do niani i prosi ją o opowieści z dawnych wspomnień - pyta czy była zakochana. Opowiada, że kazano jej w wieku trzynastu lat poślubić rok młodszego Wanię. Niania niepokoi się rozgorączkowaną Tanią, ta wyjawia, że jest zakochana. Niania wykonuje zatem zmarszczoną dłonią znak krzyża nad głową zakochanej dziewczyny. Po czym Tatiana wyjaśnia, że jest zmęczona i prosi o papier, pióro. Pisze list do Eugeniusza, w którym wyznaje swoje uczucia. List napisany jest po francusku, ponieważ nie umiała myśli przelać na papier po rosyjsku (niewiele czytała w swoim macierzystym języku), zwłaszcza miłosnych zdań. Podmiot liryczny znowu wtrąca - rozważania nad językiem i nieznajomością rosyjskiego przez kobiet, jego pozytywny stosunek do galicyzmów (słowo lub zwrot przeszczepiony do języka rosyjskiego z francuszczyzny). Nad ranem Tania z listem gotowym czeka na poranek. Pojawia się Filipiewna z herbatą i cieszy się widokiem zarumienionej dziewczyny - myśli, że ozdrowiała. Prosi Nianię, by poprosiła wnuczka o wręczenie listu sąsiadowi. Mija dzień bez odpowiedzi. Drugiego dnia Tatiana wystrojona od rana czeka na odpowiedź. Pojawia się Olgi wielbiciel, lecz bez przyjaciela. Dziewczyna czuje się jak wychłostana. Czas herbaty, wszyscy piją, Tatiana przy oknie na zaparowanej oddechem szybie palcem pisze E i O. Nagle pojawia się Oniegin, Tatiana ucieka przed siebie do parku. Siada na ławce i zastanawia się cóż mógł sobie szlachcic pomyśleć o niej i czy czasem nie podąża za nią. Słyszy tylko pieśń dziewcząt zbierających jagody. Wstaje po chwili i wraca po drodze spotyka Eugeniusza. Tutaj poeta kończy mówiąc, iż za dużo opowiedział i ma ochotę na spacer.
ROZDZIAŁ CZWARTY Rozpoczyna się słowami polityka Neckera wypowiedzianymi w książce Rozważania o Rewolucji Francuskiej: „morał leży w naturze rzeczy“ - aluzja do nauk moralnych wygłoszonych przez Oniegina w odpowiedzi na list - wyznanie Tatiany. Tak szczere i głębokie wyznanie miłości dotknęło i poruszyło Oniegina. Odezwało się sumienie i nie chciał niewinnej duszy zranić. Po dłuższym okresie milczenia i wpatrywania się w siebie, Eugeniusz mówi, że „darem odpłacę się za dar“ i spowiedź swą daje w ofierze. Mówi, że gdyby jego przeznaczeniem było bycie mężem i ojcem i wybierałby żonę to ona byłaby idealna. Nie jest wart jej zalet i nie może niestety skorzystać z tej sposobności, ponieważ w małżeństwie byłby tyranem i pomimo miłości nie jest czuły na kobiece łzy. Mówi o swych wadach (nudny, zazdrosny o jej zalety, gniewny, ponury) i wyznaje, że o życiu pełnym udręki i rozpaczy nie marzyła, a tak by było u jego boku. Wyznaje Tatianie:
„Ja kocham panią sercem brata
I może nawet jeszcze tkliwiej.
Więc niech się pani nie rozgniewa
Na to, co powiem: młode dziewczę
Będzie zmieniało nieraz jeszcze
Ulotne sny, jak młode drzewa“.
Stwierdza, że pokocha znowu, ale należy ostrożniej z uczuciami postępować. Wysłuchała „łzami oślepiona“, potem podał jej rękę, a ona machinalnie w zasmuceniu oparła dłoń na jego ramieniu i poszli do domu. Podmiot liryczny zwraca się do czytelnika mówiąc, iż Eugeniusz zachował się ładnie. Następują wtrącenia poety odnośnie przyjaźni („od przyjaciół chroń nas Bóg“), krewnych („trzeba ich głaskać i miłować“, „nic ci po krewnych, po przyjaźni“) i kochanki („z czułą kochanką przejdziesz bezpiecznie odmęt burzy“, „raptem ci umknie ukochana: miłość igraszką jest szatana“). Po czym wyciąga morał ze swoich rozważań:
„Porzuć ten marny, ciężki znój,
Raczej samego siebie kochaj,
O, czytelniku luby mój!“.
Tania straciła nadzieję i chęć do życia. Ludzie we wsi zaniepokojeni stwierdzają, że już czas na małżeństwo. Leński coraz bardziej chodzi zakochany, teraz już jako narzeczony stale bywa przy swej Oli. Wypisuje miłosne wiersze i ozdabia rysunkami jej album (dziewczynki zakładają od najmłodszych lat i zbierają wpisy). Pojawia się znowu wtrącenie poety, iż oszukiwać w albumach musi przez wypisywanie „miłych bzdur“, i że czasem piękna dziewczyna odpłaca się wdzięcznym spojrzeniem. Za każdym razem kiedy otrzymuje album przeklina los. Oniegin przybrał zwyczaje pustelnika: wstaje o siódmej, biegnie do rzeki, wraca, pije kawę, czyta gazetę i ubiera się, czyta, przechadza się, je obiad, pije wino, jeździ na koniu, śpi głęboko - „Oniegina żywot święty“. Nadszedł listopad. Oniegin nie wychodząc z domu, robi to co zawsze. Nagle pojawia się Włodzimierz - razem siedzą przy obiedzie. Piją wino, Eugeniusz wypytuje co u sąsiadek. Leński przywozi od nich pozdrowienia i zaproszenie na imieniny Tatiany. Po namowach Eugeniusz zgadza się przybyć na przyjęcie. Leński ma się żenić za dwa tygodnie.
ROZDZIAŁ PIĄTY
Rozpoczyna się fragmentem końcowej zwrotki najsłynniejszej ballady Żukowskiego Swietłana:
„O, tych strasznych snów nie zaznaj,
Moja Ty Swietłano!“
Fragment ten stanowi trafne wprowadzenie do wypadków przedstawionych w rozdziale: sen Tatiany, kłótnia Włodzimierza z Eugeniuszem.
Pogodna jesień utrzymywała się dość długo, śnieg spadł dopiero początkiem stycznia. Tania „kochała zimę w wiejskiej głuszy“, jej uroda idealnie komponowała się z otaczającą bielą. Odpowiednikiem katolickiego święta Trzech Króli jest święto cerkiewne „Krieszczenije“ - w tym dniu wiejskim obyczajem wróży się. Co roku kobiety z dworskiej służby przepowiadały panienkom mężów - wojskowych oraz straszyły wojną. Tania wierzyła we wszystkie przepowiednie, wróżby i ich tajemnice. Nadszedł dzień wróżb. Tania bacznie się przygląda jak lany wosk przybiera różne formaty. Jedna wywróżyła jej stratę, śmierć - wróżba „smutnego losu“, druga zaś wesele i zamążpójście. Za namową Niani Tatiana przygotowuje stół do nocnych wróżb, jednak ze względu na złe moce, które odczuwa staruszka do wróżb nie dochodzi. Tatiana kładzie się do łóżka i zasypia. „Sen Tatiany“ oprócz balladowego rodowodu wykazuje bardzo istotne powiązania z tradycją folklorystyczną, ludową. Jest on nie tylko zapowiedzią wypadków, ale również jakby dalszym ciągiem sceny wieczornych wróżb i obrzędów - stąd pełno w nim motywów baśniowych. Tatianie śni się, że brnie owiana obłokiem mgły przez śnieżną polanę, nagle widzi potok, którego „nie okuła zima“. Nad nim mostek zdradliwy, który o mały włos się nie zawalił, ledwo trzymając się lodu zlękniona Tania wygląda za kimś kto by podał jej rękę. Ktoś w białym śniegu się poruszył, wygląda zza niego kudłaty łeb niedźwiedzia, ten wyciąga łapę, dzięki której udaje się dziewczynie przebyć kładkę nad otchłanią. Niedźwiedź podąża za nią, nie pomaga nawet szybszy jej krok, idzie w las, ten ciągle za nią. W śniegu po kolana ucieka ile sił, gubiąc kolczyki, raniąc szyję o gałęzie. Upada na śnieg, zwierz podnosi Tatianę i porywa, leży jak nieżywa. Niesie ją w bezludną pustkę, nagle pojawia się przed nimi szałas - tam „gwarnie gości tłum“. Niedźwiedź przemawia do Tatiany, mówi jej, że może się tam ogrzać, wnosi ją i układa ją przy ścianie. Oprzytomniała, niedźwiedzia nie było, spogląda przez szparę w drzwiach do sieni i widzi poczwary, kogoś z psią mordą, łebem kogucim, skrzata siedzącego na ogonie siedzi, pół żurawia, pół kota, którzy przy stole rozprawiają. Wsród tych dziw widzi Oniegina wpatrującego się ukradkiem w drzwi. Jest panem domu, wszystkie dziwy zachowują się wedle życzenia. Tatianie jest raźniej powolutku uchyla drzwi, zaskoczone twory wydały nagle pisk, Eugeniusz spogląda groźnie, miota gromy nad stołem, wstaje i odpycha zgraję. Tatiana próbuje się wymknąć, lecz stoi jak przybita, krzyczeć też nie może, podchodzi Oniegin, otwiera drzwi, podbiegają stwory, śmieją się, patrzą na dziewczynę i krzyczą: „moje! moje!“ Na to Oniegin groźnie krzyczy „moje!“, łagodnie zwraca się do Tani, układa ją na ławie w kącie i kładzie głowę na jej ramieniu. Wchodzi Olga z Leńskim. Eugeniusz sarka na nieproszonych gości. Kłócą się głośno, Oniegin dopada noża - spór się kończy zachwianiem Leńskiego. Tatiana budzi się przerażona, w drzwiach stoi Olga - pyta kto się śnił siostrze. Dziewczyna nie odpowiada, czyta sennik Marcina Zadeki - chowała pod poduszką. Książka niestety nic Tatianie nie wyjaśniła. Pojawiają się goście, już w całym domu gwarno i tłoczno. Kiedy wszyscy siedzą i jedzą wchodzą spóźnieni Leński z Onieginem. Sadzają ich naprzeciwko Tani. Ta bliska wybuchu płaczu omal nie zemdlała. Na ten widok skrzywił się Eugeniusz, nienawidził patrzeć z bliska na dziewczęce spazmy i omdlenia. Niesmak czując spuścił oczy i przysiągł zemścić się na przyjacielu za namówienie go na to przyjęcie. Następuje składanie życzeń, gdy dochodzi do Oniegina, ten bez słów tylko kłania się dziewczynie. Potem wszyscy idą do bawialni. Po porze na herbatę rozlegają się dźwięki z dużej sali - czas tańców. Pary wirują na parkiecie w rytm walca, chcący zemsty Oniegin podchodzi do Oli i do tańca ją porywa. Potem chwile siada i ją zabawia, dłonią obejmując w talii znów prowadzi do tańca. Tłum patrzy zdumiony, a Leński nie dowierza. Jeden z uczestników balu prowadzi Tatianę i Olgę do Oniegina, ten wybiera Olgę i idzie dalej tańczyć. Czule się do niej uśmiecha, prawi komplementy i za rączkę mocno trzyma. Leński patrzy niecierpliwie po czym podchodzi i prosi narzeczoną do następnego tańca, Olga odpowiada, że teraz nie może bo obiecała Onieginowi. Gwałtowny poczuł cios w sercu, wybiegł, wsiadł na konia i odjechał. Poeta kończy słowami:
„ (…)Niech rozstrzygnie los: /Dwóm pistoletom, dwóm nabojom/ Gotów powierzyć przyszłość swoją“.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Rozpoczyna się fragmentem canzony Petrarki: „tam, gdzie dni są chmurne i krótkie, rodzi się plemię, które umiera bez bólu“. Sens motta tłumaczy się opisaną w rozdziale nagłą i niepotrzebną śmiercią Leńskiego. Oniegin widzi jak Włodimierz znika w tłumie, ma dość tańca, Oleńka jest z lekka ziewająca. Eugeniusz znudzony zemstą rozgląda się za przyjacielem. Wzywają na wieczerzę, potem na nocleg - tylko Oniegin rezygnuje. Wszyscy moco śpią, Tatiana jak zawsze przy oknie - nie zmruży oka do rana. Zastanawia się nad czułym spojrzeniem Eugeniusza i nagłym zainteresowaniem Olgą. Dziewczyna jakby godzi się z zaistniałą sytuacją, bowiem mówi: „wiem - on mi szczęścia dać nie może“. Kilka kilometrów od Krasnogoria - wsi Leńskiego, mieszkał Zarecki - niegdyś hultaj i warchoł, dziś ojciec dzieci, spokojny dziedzic, cenny sąsiad - sumując poczciwy starszy pan (widoczny krytycyzm i aluzja do F. Tołstoja - Amerykanina, bohater Oniegina jest literacką „zemstą“ Puszkina). Zarecki to honorowy bojownik i trafny strzelec. Był świetnym mediatorem, lecz czasami doprowadzał do poróżnienia dwóch najlepszych przyjaciół. Nie był człowiekiem głupim i Oniegin cenił w nim sprawiedliwy sąd, nie zdziwił się więc jego wizytą. Nie przypadkiem pojawił się do sąsiada - wręczył mu notatkę, kartelusz (pisemne wezwanie do pojedynku). Na kartkę odpowiedzial jedynie, iż zawsze gotów jest, lecz gdy Zarecki wyszedł był zły na siebie i w bezsilnym gniewie bił się z myślami. Wiedział, że przesadził z igraniem z sercem osiemnastoletniego romantyka. Zrozumiał, że powinien szczerą rozmową rozwiązywać problemy z przyjacielem. Nie mógł się wycofać - obawiał się opinii publicznej. Leński czeka na sąsiada z odpowiedzią, obawiał się odmowy lub wykpienia jego pomysłu - ku jego uciesze spotkają się wkrótce pod młynem na pojedynku. Przysiągł sobie Olgę znienawidzieć i postanowił sobie, że dziś się z nią już nie zobaczy - nie wytrzymał, poszedł pod dom Łarinów i zdziwił się, że Olga jak gdyby nic się nie wydarzyło rzuciła się na szyję ukochanemu. Przy Oleńce zmiękł i znów poczuł się szczęśliwie zakochany. Wmawia sobie, że musi bronić narzeczoną przed rozpustnikiem.Wraca do domu przygotowuje pistolety, sięga po tom Schillera, lecz ciągle myśli o jednym. Włodimierz pisze wiersze, koło świtu usnął. Po chwili przychodzi po niego sąsiad, oznajmia, że już siódma wybiła - jadą na pojedynek. Oniegin zaspał, szybko się ubiera i wraz ze sługą jedzie pod młyn. Zarecki pyta gdzie sekundant Oniegina - wskazuje na sługę i tłumaczy, iż jest jego przyjacielem. Eugeniusz pyta wprost Włodzimierza o rozpoczęcie pojedynku. Przygotowano broń, przeciwnicy zrzucili płaszcze - byli gotowi. Zarecki idąc krok za krokiem (wyliczył ich trzydzieści dwa) ustalił tory i granice. Rozpoczął się pojedynek, kiedy Leński gotów już był do strzału („brew ściągnął“, „brał wroga na cel“) huknął strzał z przeciwnej strony. Broń wypadła młodemu poecie z dłoni. Padł na ziemię z przeszytą piersią, jego oczy wyrażały śmierć. Oniegin podbiega do przyjaciela i patrzy jak wryty. Zarecki mówi, iż jest zabity. Zabierają ciało na sanie, wszyscy się rozjeżdżają. Ciało Leńskiego spoczywaniedaleko jego siedziby, w miejscu gdzie miewał natchnienie płynie potok i dwóch sosen łączął się korzenie - tam widnieje tablica nagrobkowa z wyrytym napisem.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Rozdział rozpoczyna się cytatami:
„O, córko Rosji ukochana,
Moskwo, gdzie szukać równej tobie?“ (Dmitriew)
„Rodzimej Moskwy któż nie kocha?“ (Baratyński)
„Pojeździł pan - i już na Moskwę
anatema?
A gdzież jest lepiej?
- Gdzie nas nie ma.“ (Gribojedow w przekładzie J. Tuwima)
Nadchodzi wiosna - przyroda budzi się ze snu zimowego. Dla poety wszystko utraciło znaczenie i widzi wszystko w czarnych barwach, pomimo „pory miłości“. Ze słów poety dowiadujemy się, że Oniegin opuścił wieś:
„Ale niedługo tam zabawił //I tylko smutny świat zostawił.“
Podmiot liryczny opowiada o grobie Leńskiego, pisze że niegdyś dwie zapłakane dziewice przychodziły tu się modlić, ale teraz już nikt młodego poety nie odwiedza. Potem zwraca się do niego słowami:
„Mój biedny Leński! Przecież ona
Niedługo cię opłakiwała.“ Potem mówi jeszcze, że została wkrótce młodą narzeczoną, jakiś ułan zawojował jej sercem, słodkimi pochlebstwami uleczył jej rany i zaprowadził przed ołtarz. Opowiada dalesze losy bohaterów i dowiadujemy się, że z powodów zawodowych wojskowy Olgi musiał wyjechać, zabrał więc swoją młodą żonę do pułku. Gdy odjeżdżali pojechała z nimi kilka kilometrów Tatiana, potem wysiadła i wróciła pieszo do domu - następuje opis uczuć dziewczyny, w dalszym ciągu ma złamane serce. O zmroku Tatiana wraca do domu ze swych codziennych długich spacerów, nagle widzi dwór Eugeniusza, po chwili wahań postanawia wejść. Dzięki uprzejmości klucznicy - Anisy ma okazję obejrzeć pokoje, w których do niedawna bywał Eugeniusz. Na drugi dzień również jest u Eugeniusza, tym razem siedzi w jego gabinecie, osamotniona płacze i ogląda książki, w których zrobił notatki na marginesie lub podkreślił ulubione fragmenty. Zaczyna trochę poznaje tego dziwnego człowieka, po sentencjach i zdaniach jakie go przekonywały. Tania jest w rozterce, zastanawia się kim jest tak naprawdę Oniegin. W tym czasie w domu Łarinów trwają dyskusje o niezamężnej jeszcze Tani, jej matka rozpacza, zwłaszcza zważywszy na młodszą córkę - już szcęśliwą mężatkę. Opowiada jak kiedyś zalecał się do niej pewien huzar, jaki był w niej zakochany, lecz jego starania nie zauważała Tatiana. Pada propozycja wyjazdu Tatiany do Moskwy - gdzie jest „cały rój konkurentów“ i „jarmark panien“. Po zastanowieniu i skalkulowaniu cyfr, matka zadecydowała, że zimą pojadą. Nie była to miła wiadomość dla jej córki. Smutna Tania żegna się z naturą. Zjawia się „czarownica Zima“. Wszystko już gotowe, zapakowany wóz gotowy do powiezienia gospodarstwa i dobytku. Kucharze jeszcze ciasta dopiekają, służba już płacze, a Tatiana żegna się ze łzami ze swym ukochanym miejscem.W trójkę wraz z woźnicą mkną - jechali siedem dni i nocy. Wreszcie dojechali, pojawiają się w teście dygresje poety dotyczące jego zesłania, tęsknotą za krajem i stolicą Moskwą oraz Napoleona (zajął w 1812 roku Moskwę, lecz nie rozbił armii rosyjskiej, w stolicy rozpoczęły się pożary, nie było rokowań na pokój z carem, a zima się zbliżała, więc Napoleon wycofał się z Moskwy). Godzinę kręcili się po mieście, w końcu znaleźli się u wrót domu ciotki - starej kobiety, cierpiącej na suchoty. Dochodzi do czułych powitań między ciotką a matką Tatiany. Ciotka narzeka na zdrowie, ale pełna radości i nadzieji planuje, by następnego dnia pokazać Tanię krewniakom. Pierwsza noc była ciężka dla dziewczyny - nie mogła się przyzwyczaić do nowego miejsca, wciąż tęskni za wsią. Dzień w dzień Tatiana odwiedza i poznaje rodzinę. Córy moskiewskie patrzyły z żalem na prowincjonalną, niezbyt urodziwą kuzyneczkę. Zaplotły jej modnie włosy i ubrały, mówiąc przy tym o sekretach serc. Tatiana biernie słuchała, skarbu swego serca nikomu nie wyjawiła. Nikt z nowo poznanych nie zainteresował się Tanią, tylko stary dziad na jej widok zaczął poprawiać żakiet i peruczkę. Wiozą ją na bal, Tatiana między ciotkami stoi marząca i niedostrzerzona na boku, lecz ciągle przygląda się jej zacniejszy generał (mógł być trochę od niej starszy, ale w wieku Oniegina, tak szybkie kariery wojskowe nie były niczym zaskakującym zwłaszcza w okresie wojny 1812 - 1813). Poeta winszując Tani kończy rozdział mówiąc, iż i tak dużo jej czasu poświęcił.
ROZDZIAŁ ÓSMY Rozpoczyna się fragmentem z wiersza Byrona: „żegnaj, a jeśli na zawsze, o na zawsze żegnaj“. Puszkin wspomina swoje czasy liceum, gdzie sporo czytał i pisał. Mówi, że wtedy zjawiła się przy nim jego „Muza“. Wspomina kiedy to na egzaminie przejściowym z kursu niższego na wyższy poeta - student wystąpił z wierszem Wspomnienia w Carskim Siole, przygotowanym wcześniej dla uczczenia czcigodnego członka hnorowej komisji - Dzierżawin nie tylko się wzruszył, ale również wyraził wielkie uznanie dla młodego autora. Mówi, że był wtedy bardzo dumny ze swej „dzieweczki“. Raduje się, że nawet kiedy został zesłany, ona mu towarzyszyla w ciężkich chwilach. Jest bal. Pojawia się Oniegin. Podmiot liryczny zastanawia się, dlaczego czytelnicy nie lubią jesgo bohatera. Dokańcza o nim opowieść - dożył dwudziestu sześciu lat bez stanowiska, pracy, żony. Po zajściu pod młynem, Oniegin rozkochał się w podróżach, uciekał od myśli i niepokoju duszy. Wszędzie gdzie się pojawiał widział przed oczami okrwawiony cień przyjaciela. Po wielu długich wojażach, wrócił właśnie w dniu balu prosto na niego jadąc. Potem uwaga skupia się na pewnej damie, za którą podąża dumny z żony i dostojny generał. Dama jest nieskazitelnym wzorem - bez minek, ekstrawagancji, pustoty. Każdy zwraca na nią uwagę i się z nią mile wita. Nikt nie mógł by nazwać jej piękną, lecz nawet przy cudnej urody damach jej urok nie gasł ani na moment, nikt nie mógł zaćmić tej wyjątkowej damy. Oniegin spogląda nań i wydaje mu się być znajomą Tatianą, według niego jest trochę podobna, ale niedowierza tym myślom. Pyta księcia (generała), kim jest ta dama, ten odpowiada, że jego żoną - panną Łarinówną i zapoznaje go z nią. Tania wita go lekkim ukłonem, mówi zwykłym tonem, nie bledniejąc i płosząc się przy tym. W tej wielkiej pani Oniegin nie widzi śladu dawnej znajomej. Nie może uwierzyć w tak wielką zmianę dziewczyny. Wraca szybciej do domu, by położyć się spać. Rano przychodzi zaproszenie od księcia N. na wieczór. Szybko bazgrze odpowiedź i nie może doczekać się spotkania. Wchodzi jako pierwszy z zaproszonych, spotyka księżną, drżą mu kolana. Po chwili wchodzi mąż wita Oniegina i wspominają razem ze śmiechem dawne figle. Pojawia się reszta gości - zebrał się kwiat stolicy. Poeta wymienia po krótce i opisuje kilku gości. Oniegin przez cały wieczór myślami jest przy Tatianie, lecz przy tej, w którą się wcieliła. To już pewne - Eugeniusz zakochał się. Przyjemność mu sprawia sposobność podniesienia jej chusteczki, narzucenia na jej ramiona puszystego boa, ale ona nie zwraca na niego uwagi. Z dnia na dzień Eugeniusz blednieje i chudnie, cierpi na suchoty. Osłabłą ręką pisze do niej list, podejrzewa że jest zła, ale musi jej wyznać co czuje i jak cierpi. Ona milczy, potem pisze kolejne listy, dalej bez odpowiedzi. Na przyjęciu mija go, wie biedak, że nie ma nadzieji. Znowu do czytania się zabiera, czytają tylko oczy, myśli błądzą gdzie indziej. Jest bliski szaleństwa lub pisania wierszy. Gdy zapada w sen widzi: młodziana leżącego, światowe towarzystwo bali i oczywiście ukochaną damę. Dni uciekają - nie umarł i nie zwariował. Ndchodzi wiosna wychodzi z domu i jedzie prędko w wiadome miejsce. Podobny do umrzyka nie znajduje żywego ducha w domu księżnej, w końcu otwiera drzwi widzi ją zapłakaną w bieliźnie nocnej nad listem. W tej chwili widać dawną Tanię. Uklęknął i objął jej kolana, pozwoliła mu także pocałować swoją dłoń.Po chwili karze mu jednak wstać i wysłuchac jej jak kiedyś ona w parku jego wysłuchała. Mówi, że jego surowość wtedy ją dobiła, że nie rozumie jak może teraz ją kochać (stała się bogata i dostojna, salony zazdrościłyby mu zapewne jego zdolności uwodzicielskich), że ranią ją bardziej widok jego zmarnowanego, placzącego i piszącego listy, niż surowego moralisty z pred wielu laty. Żali się, że nie bawią ją bale, to bogactwo i przepych, że chętnie by oddała za dom z ogródkiem, półkę książek i trochę wolnej przestrzeni. Za dawne miejsce, w którym się spotkali - za cmentarzrykiem, w którym spoczywa teraz jej biedna niania. Stało się tak jak matka chciała, dziś należy do innego i będzie mu wirna. Tatiana odchodzi, Oniegin zdrętwiały stoi. Nagle Tatiany mąż drzwi otwiera. Tu poeta urywa dalsze opowiadanie, żegna się z czytelnikiem.
URYWKI Z PODRÓŻY ONIEGINA i ROZDZIAŁ DZIESIĄTY Przed wydaniem utworu drukiem autor naruszył nieco jego strukturę: usunął dawny VIII rozdział Podróż Oniegina, zmienił numerację, lukę która powstała zapełnił poprzez dołączenie do ośmiu rozdziałów zasadniczych części strof usuniętych; reszta to dodatek pt. "Urywki z podróży Oniegina". Istniał też rozdział X, można się domyślić, że Puszkin chciał przedstawić w nim dalsze losy Eugeniusza, jednak spalił go, została tylko część wersów, a w dodatku zaszyfrowana.