Rozdział 32


Rozdział XXXII

- Co się stało? - pyta Miles przez telefon. - Szukaliśmy cię wszędzie i nie mogliśmy znaleźć. Myślałem, że szłaś do nas?

Odwracam się plecami do ognia i ganię samą siebie, że nie wymyśliłam wcześniej jakiejś sensownej wymówki, co muszę zrobić teraz, na gorąco, i bardzo kiepsko mi idzie.

- Bo tak było, tylko… No, złapał mnie kurcz i…

- Daj spokój - przerywa mi Miles. - Już nic więcej nie mów.

- Co straciłam? - pytam, zamykając oczy, by choć trochę uciszyć myśli, które z głowy Milesa przepływają przede mną jak pasek wiadomości telewizyjnych: Fuj, to okropne, czemu one muszą mówić o takich rzeczach?

- Oprócz tego, że Drina się nie pokazała? Nic. Połowę wieczoru spędziłem, pomagając Haven jej szukać, a drugą, zapewniając naszą drogą przyjaciółkę, że lepiej jej będzie bez tej dziwaczki. Mówię ci, zachowywała się, jakby była jej dziewczyną.

Łapię się za głowę i gramolę z łóżka, zdając sobie sprawę, że to pierwszy poranek od ponad tygodnia, kiedy obudziłam się bez kaca. I choć oczywiście jest to bardzo dobra wiadomość, nie zmienia to faktu, że czuję się gorzej niż kiedykolwiek.

- Nie mogę. Wciąż mam szlaban - odpowiadam, grzebiąc w stosie bluz i zamierając na chwilę, gdy trafiam na tę, którą Damen kupił mi w Dineylandzie. Tego dnia, zanim wszystko się zmieniło, zanim moje życie z dziwnego stało się ekstremalnie dziwaczne.

- Ile jeszcze?

- Nie mam pojęcia. - Odkładam telefon na toaletkę i wkładam przez głowę jasnozieloną bluzę. I tak nie ma znaczenia, na ile Sabine mnie uziemi - jeśli będę chciała wyjść, zrobię to bez problemu. Tylko muszę się upewnić, że wrócę przed nią. Trudno raczej powstrzymać medium… Chociaż przynajmniej teraz mam dobrą wymówkę, żeby zostać w domu, nie wychylać się i unikać całej tej przypadkowej energii, dlatego godzę się na karę bez sprzeciwu.

Podnoszę komórkę akurat wtedy, gdy Miles mówi:

- Dobra w takim razie zadzwoń do mnie, kiedy ciotka cię uwolni.

Wkładam dżinsy i siadam przy biurku. Choć w głowie wali mi młot pneumatyczny, oczy pieką, a dłonie drżą jak szalone, postanowiłam już, że przetrwam ten dzień bez pomocy alkoholu, Damena i dziwnych wypraw w inne wymiary. Żałuję, że nie byłam bardziej stanowcza - powinnam była poprosić Damena, żeby nauczył mnie, jak się bronić. Tylko czemu rozwiązanie zawsze prowadzi do Avy?

Sabine delikatnie puka do drzwi mojego pokoju. Odwracam się, kiedy wchodzi do środka. Jest blada i zmęczona, ma zaczerwienione oczy, a jej aura zmieniła kolor na szary i matowy. Uświadamiam sobie, że to z powodu Jaffa, bo w końcu odkryła piramidę jego kłamstw. Kłamstw, które mogłam jej wyjawić już dawno temu, oszczędzając cierpienia, gdybym tylko nie przedkładała własnych potrzeb ponad wszystko inne.

- Ever… - zaczyna, stojąc obok mojego łóżka. - Tak sobie myślałam… Nie czuję się dobrze z tym, że muszę trzymać cię w domu, a ponieważ jesteś już prawie dorosła, doszłam do wniosku, że mogę cię tak traktować. Dlatego…

Twój szlaban dobiegł końca, kończę myśl, zanim zdążę ją usłyszeć. Robi mi się okropnie wstyd, kiedy czytam w myślach ciotki, że uważa, iż wszystkie moje problemy biorą się z żałoby.

- …twój szlaban dobiegł końca. - Sabine uśmiecha się ciepło, ale ja wiem, że nie zasługuję na wyrozumiałość. - Zastanawiam się tylko, czy może zmieniłaś zdanie i chciałabyś z kimś porozmawiać. Znam jednego terapeutę, który…

Kręcę głową, nie pozwalając jej dokończyć, bo choć wiem, że ciotka ma dobre intencje, nie chcę w tym uczestniczyć. Jednak gdy odwraca się, by wyjść, zaskakuję samą siebie, pytając:

- Hej, może pójdziemy dzisiaj razem na kolację?

Sabine staję w progu; moja propozycja wyraźnie ją zdziwiła.

- Ja stawiam. - Uśmiecham się zachęcająco, mimo że nie mam pojecia, jak przetrwam wieczór w wielkiej zatłoczonej restauracji. Ale w końcu mogę wydać część pieniędzy zarobionych na wyścigach na coś sensownego.

- Byłoby wspaniale - odpowiada Sabine, wychodząc do holu. - Wrócę przed siódmą.

Kiedy tylko zamykają się frontowe drzwi i słychać kliknięcie zamka, Riley klepie mnie po ramieniu i mówi:

- Ever! Ever! Widzisz mnie?

Czym prawie doprowadza mnie do zawału serca.

- Rany, Riley, przestraszyłaś mnie na śmierć! No i czemu tak krzyczysz? - pytam, nie wiedząc właściwie, dlaczego tak ją karcę, skoro tak naprawdę cieszę się jak diabli, że ją widzę.

Riley kręci głową i opada na łóżko.

- Jeśli chcesz wiedzieć, próbowałam się z tobą dogadać od kilku dni. Myślałam, że straciłaś swoje zdolności i mnie nie widzisz. Zaczynałam wpadać w totalną panikę!

- Bo tak było. Straciłam swoje zdolności, ale tylko dlatego, że zaczęłam pić jak nałogowiec. I wywalili mnie ze szkoły - wyjaśniam. - Straszny bajzel.

- Wiem. - Riley kiwa głową, marszcząc z zafrasowaniem czoło. - Cały czas cię obserwowałam, podskakiwałam w górę i w dół, stojąc przed tobą, wrzeszczałam, klaskałam, machałam rękami, próbując zwrócić twoją uwagę, ale byłaś zbyt pijana, żeby mnie zobaczyć. Pamiętasz, jak któregoś dnia butelka wyleciała ci z ręki? - Uśmiecha się i dyga przede mną. - To była moja sprawka. I masz szczęście, że nie walnęłam cię tą butelką po głowie. Nno więc co się, do diabła, stało?

Wzruszam ramionami i wbijam wzrok w ziemię, wiedząc, że powinnam odpowiedzieć siostrze, bo należy się jej wyjaśnienie za to, jak bardzo się martwiła, ale nie wiem, od czego zacząć.

- Po prostu ta wszechobecna energia innych zaczęła mnie tak przytłaczać, że nie mogłam już wytrzymać. A gdy okazało się, że alkohol wyłącza moje zmysły, chciałam już tylko, by to miłe uczucie trwało wiecznie. Wolałam nie wracać do tego, jak czułam się poprzednio.

- A teraz?

- A teraz… - wahałam się, spoglądając na Riley. - Riley teraz jestem w punkcie, z którego startowałam: trzeźwa i nieszczęśliwa - śmieję się.

- Ever… - urywa moja siostra, na chwilę odwracając wzrok. - Proszę, nie złość się, ale chyba powinnaś spotkać się z Avą. - Kiedy podnoszę rękę, aby zaprotestować, Riley mówi dalej: - Wysłuchaj mnie tylko, dobrze? Naprawdę myślę, że ona może ci pomóc. Właściwie to nawet wiem, że tak jest. Próbowała coś zrobić już od jakiegoś czasu, ale jej nie pozwalałaś. A teraz, no cóż, raczej kończą ci się pomysły na to, co dalej. Możesz albo wrócić do picia i chować się w pokoju do końca życia, albo spotkać się z Avą. Rozwiązanie jest oczywiste, nie sądzisz?

Choć łupie mnie głowa, potrząsam nią zawzięcie i odpowiadam:

- Posłuchaj, wiem, że jesteś nią oczarowana. W porządku, rozumiem, to twój wybór. Ale mnie nie może pomóc, więc proszę, po prostu daj już sobie z tym spokój, dobrze?

Teraz to Riley kręci głową.

- Mylisz się. Ava może ci pomóc. Zresztą co ci zaszkodzi, jeśli do niej zadzwonisz?

Siedzę, kopiąc ramę łóżka i wpatrując się w podłogę: w końcu jedyne, co Ava kiedykolwiek zrobiła, to uczyniła z mojego życia jeszcze większy koszmar. Kiedy znów spoglądam na siostrę, zauważam, że porzuciła przebrania i ubrała się w zwykłe dżinsy, koszulkę i tenisówki - jak normalna dwunastolatka. Widzę też, że zrobiła się przeźroczysta, jasna, ledwie widzialna.

- Co się stało z Damenem? Wtedy, kiedy pojechałaś do jego domu? Jesteście razem? - pyta.

Ale ja nie chcę rozmawiać o Damenie. Nie wiedziałabym nawet, od czego zacząć. Zresztą wiem, że Riley próbuje tylko odwrócić moją uwagę od siebie i dziwnego jasnego wyglądu.

- Co ci się stało? - pytam podniesionym, zdenerwowanym głosem. - Czemu stałaś się taka przeźroczysta?

- Nie zostało mi już wiele czasu. - Spogląda na mnie i kręci głową.

- Co masz na myśli? Co to znaczy „niewiele czasu”? Przecież wrócisz, prawda?! - krzyczę w panice, widząc, że Riley macha mi na pożegnanie i znika, zostawiając pogniecioną wizytówkę Avy w miejscu, gdzie siedziała.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MLP FIM Fanfic Wojna o Equestrię Rozdział 32
Lista 14 rozdzial 32 EN
Lista 14, rozdzial 32 EN
Rozdział 32
2 Pretty Little Liars Flawless Rozdział 32
Nieposkromiona Rozdział 32
Rozdział 32
Pakt krwi rozdzial 32
Spell Bound Rozdział 32
ROZDZIAŁ 32 36
3 Pretty Little Liars Perfect Rozdział 32
Rozdział 32
Rozdział 32 z
4 Pretty Little Liars Unbelievable Rozdział 32
KSIĘGA JACOBA Rozdział 32
Rozdział 32 (ostatni)
Rozdział 32

więcej podobnych podstron