Czy świat można naprawić uśmiechem?
Świat byłby piękny gdyby dało się go naprawić uśmiechem. Wiadomo uśmiech wiele pomaga w trudnych sytuacjach np. żeby kogoś pocieszyć, lecz gdy się coś zepsuje sam uśmiech nic tu nie wskóra.
Po pierwsze w prawie każdej książce i każdym filmie bohaterowie osiągają coś siłą, wiedzą lub swoimi umiejętnościami, a nie uśmiechem. Nim można tylko zdobyć kolegów, lub przekonać do siebie ludzi, lecz sam uśmiech nie wystarczy. Trzeba umieć coś zrobić. Jest prawdą, że łatwiej kogoś przekonać uśmiechając się do niego niż na niego krzycząc, lecz to nie wszystko, do tego też trzeba coś umieć i wiedzieć.
Drugim przykładem, którego uśmiech nie zastąpi jest obecnie bezrobocie. Na rynku nie ma pracy, ludzie są pozbawieni perspektyw na przyszłość. Ludzie bez pracy mogą posunąć się do różnych czynów. A uśmiech nie da im pracy, nie wykarmi całej rodziny i nie zapłaci rachunków.
Trzecim przykładem może być wszechobecna zbrodnia. Ludzie zabijają się nawzajem, przykładem jest bezsensowna wojna. Ludobójstwo na szeroką skalę, które mimo tysięcy uśmiechów nadal jest aktem okrucieństwa. Wojna pochłonęła i pochłonie jeszcze wiele istnień i żaden uśmiech tego nie zmieni.
Po czwarte uśmiechem nie da się również naprawić największych problemów obecnego świata: biedy, głodu, wyzyskiwania ludzi, chorób. Gdy jest się chorym np. na raka lub AIDS, które są wyrokiem śmierci, to nawet uśmiechy całego świata nic nie zmienią. Uśmiechy nie wyleczą nas, nie pomogą w cierpieniu.
Piątym przykładem będzie problem alkoholowy. Osoba uzależniona, nawet, gdy sama się uśmiecha, to i tak sięga po następnego kieliszka. Pije się, krzywdząc nie tylko siebie, ale przede wszystkim swoich bliskich. Cała rodzina uśmiechając się nie wyciągnie takiej osoby z nałogu. A taki alkoholik pije, krzyczy, bije, a nawet posuwa się dalej. I choćby jego dzieci obdarzały go uśmiechami, to on nie otrząśnie się, nie wyleczy, nie pójdzie na terapię. Uśmiech ani jemu ani jego rodzinie nie pomoże.
Ostatnim moim przykładem będzie brak miłości. Miłości do bliźniego, matki do dzieci, kobiety do mężczyzny. Gdy zabija się z „miłości”, porzuca lub krzywdzi to choćby uśmiechały się tysiące, to i tak nadaremnie. Bo jak uśmiech pomoże dziecku, którego rodzice się wyrzekli. Zostało samo, nikt go nie kocha, nie przytula, brak mu ciepła, nikomu nie ufa i nigdy o tym nie zapomni. Nawet jak teraz jest kochany i ludzie się do niego uśmiechają, to w sercu nadal czuje ogromny ból i odtrącenie.
Podsumowując, uważam, że nie da się naprawić świata uśmiechem. Dzisiejsze problemy, choroby, trudy życia są zbyt wszechobecne, żeby moc o nich zapomnieć. Nawet gdyby każdy uśmiechał się codziennie, to i tak zawsze będzie mało. Uśmiech nic nie pomoże i moim zdaniem świat nie ma z czego się cieszyć.