- Byłem kiedyś w dużej potrzebie i obiecałem Wenantemu, że jak nie będę skazany napiszę o nim biografię. Jak był już wydawca to napisałem tę książkę - powiedział Terlikowski.
- To był zakonnik zupełnie inny. Różnili się z ojcem Kolbe od siebie. Ojciec Wenante był człowiekiem bardzo skrytym, uciekającym od bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Kierował się wielogodzinnymi modlitwami. Zmarł bardzo młodo, ale zdążył zrobić naprawdę wszystko. Był formatorem wykładowców, wykładowcą filozofii, spowiednikiem w przytułku i pełnił wiele innych funkcji. Można o nim powiedzieć, że był kapłanem całościowym. To był człowiek modlitwy, on się kochał modlić - mówił.
- Wenante miał zasadę, nigdy nie klęczał opierając się. Jego heroizm to był heroizm rzeczy małych. To był święty, który realizował do końca każdy przepis. Właśnie my możemy zrobić to co robił Wenanty - wypełniać wszystkie obowiązki należycie i do końca - podkreślił.
- Znam osoby, które modliły się do ojca Wenantego i pomógł im bardzo szybko, wręcz natychmiast. On działa jak bankomat. Nie wiem jak on to robi. Wenanty zaprzyjaźnia się z osobami, które się modlą za jego stawiennictwie - ocenił Terlikowski.
- Urodził się 40 km od Lwowa. Większość swojego życia spędził właśnie we Lwowie. Kiedy było oblężenie Lwowa przeszła wtedy w tym terenie epidemia hiszpanki - i to ona najprawdopodobniej przyspieszyła gruźlicę. Kiedy został zbadany było już za późno. Odseparowano go od reszty, ale mimo to wciąż działał. Chciał jeszcze spowiadać ludzi i przeziębił tę gruźlicę. Kilka tygodni później zmarł.
- Z Maksymilianem Kolbe poznali się jako klerycy. Przypadli sobie bardzo do gustu - dodał.
- Nasz Pan Bóg troszczy się o nasz zbawienie, ale również o naszą codzienność. Pan Bóg za sprawą świętych troszczy się również o te błahe rzeczy. Ja sam kiedy szukam miejsca parkingowego zwracam się z prośbą do Anioła Stróża i św. Antoniego i jeszcze nigdy się nie zdarzyło żebym tego miejsca po 2/3 minutach nie znalazł - zakończył Tomasz Terlikowski.
Zachęcamy do przeczytania niesamowitej biografii Wenantego Katarzyńca - autorstwa Tomasz P. Terlikowskiego.
„Wenanty Katarzyniecn Polski Szarbel”.
„Święty Szarbel” z Kalwarii Pacławskiej
W trakcie krótkiego życia o. Wenanty Katarzyniec pomógł Maksymilianowi Kolbe stworzyć media katolickie i objawił się jako wielki kaznodzieja. Zapewnił jednak swoich współbraci, że najwięcej uczyni… po śmierci.
Tak też się stało. Problem ze znalezieniem pracy, kupno samochodu, spłata wysokiego kredytu, kłopoty biznesowe, a także uciążliwe dolegliwości zdrowotne - wielu świadków potwierdza, że ten pochowany w Kalwarii Pacławskiej zakonnik skutecznie rozwiązuje każdą sprawę. Ci, którym pomógł nie mają wątpliwości: Wenanty jest taki jak święty Szarbel.
Kim jest tajemniczy przyjaciel Maksymiliana Kolbego? Tomasz P. Terlikowski podąża śladami Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca i przekonuje: ten cichutki zakonnik pokaże, jak wielkim jest orędownikiem!
„Nie zapomnę nigdy skromności, jaka tchnęła z całej postaci Wenantego.”
Św. Maksymilian M. Kolbe