Data publikacji: 28 sierpnia 2011 Autor: Piotr Kopera
Przede wszystkim nie panikować. Zdecydowana większość przypadków, kiedy człowiek przyznaje „zgubiłem się” wynika ze strachu i paniki. W rzeczywistości nigdy do końca nie jesteśmy zgubieni czy też zagubieni. Dlaczego? Zapraszam do przeczytania tekstu
Poziomy zagubienia
Według mnie możemy wyróżnić trzy podstawowe typy. Zależnie od tego, do jakiego zakwalifikujecie swoją pozycję, zastosować trzeba nieco inne, ale opierające się na tym samym wzorcu strategie.
1. Wiem, gdzie prawdopodobnie jestem
Najlżejszy i zarazem najczęściej spotykany poziom zagubienia. Wiem, gdzie się znajduję, lecz nie potrafię dokładnie wskazać miejsca na mapie.
Zazwyczaj jest to droga z punktu A do punktu B.Te dwa punkty są dla mnie pewne, nieznana jest tylko moja pozycja względem nich. Znajduję się na wspomnianej drodze lub drodze równoległej do niej, która prowadzi w podobnym kierunku, w niewielkiej odległości.
2. Wiem na jakim obszarze jestem
Wiem, że duże miasto/droga/rzeka jest na wschód od miejsca, w którym się znajduję, a na północ znajduje się inna miejscowość. Nie potrafię wskazać dokłądnie mojego położenia, ale wiem, że jestem w pobliżu punktów orientacyjnych.
3. Nie mam pojęcia, gdzie jestem
Kompletnie nie mam pojęcia w jakim miejscu świata, czy nawet w jakim kraju się znajduję. Nie wiem, w jakim stosunku do jakiegokolwiek znanego punktu się znajduję - nie wiem, w którą stronę względem mnie znajduje się miasto/droga/rzeka.
Jak sobie poradzić będąc zagubionym?
Zasady odnalezienia się w nieznanym terenie są wbrew pozorom dość proste i logiczne
Obieramy jakiś kierunek;
Idziemy cały czas w tym kierunku, aż natrafimy na jakiś punkt charakterystyczny;
Na jego podstawie próbujemy odnaleźć pozycję na mapie.
No dobrze, ale jak zaradzić w tych konkretnych sytuacjach, które opisałem powyżej?
Sytuacja pierwsza - znamy drogę
Tutaj bez większych problemów możemy zastosować powyższy schemat.
Wiedząc na jakiej drodze się znajdujemy, powinniśmy iść nią w którymkolwiek z dwóch kierunków (najlepiej tym, który nam pasuje bardziej:-)), aż odnajdziemy punkt charakterystyczny. Może to być również kształt skrzyżowania, które potwierdzi naszą pozycję lub pomoże ją wyznaczyć. Po drodze możemy obserwować punkty charakterystyczne dookoła.
Sytuacja druga - znamy obszar
Tutaj na wstępie posłużę się przykładem.
Załóżmy, że znajdujemy się gdzieś w okolicach wielkiego znaku zapytania. Wiemy, że na wschód mamy miasto Gdańsk, gdy pójdziemy dalej na północ - Sopot, a jeszcze dalej - Gdynię. Co możemy zrobić w takiej sytuacji? Mamy dwa rozsądne wyjścia.
Iść na wschód w stronę Gdańska (o ile jesteśmy w stanie wyznaczyć kierunki mając ze sobą kompas lub np. odnaleźć północ za pomocą słońca lub gwiazd).
Wykorzystać informacje zawarte na mapie - zwróćcie uwagę, że nasz znak zapytania od każdej strony zamknięty jest drogą asfaltową. Jaki stąd wniosek? Bez względu na to, jaki kierunek obierzemy w tej konkretnej sytuacji zawsze dojdziemy do asfaltu.
Gdy dojdziemy do jakiegoś asfaltu, odnalezienie się to już tylko kwestia czasu. Jeżeli zorientujemy mapę, możemy na podstawie kierunku przebiegu drogi z dużym prawdopodobieństwem określić mniej-więcej naszą pozycję (droga po zorientowaniu będzie w takim samym kierunku jak na mapie). Aby określić je dokładnie, trzeba zastosować strategię z sytuacji pierwszej, czyli odnaleźć jakiś punkt charakterystyczny.
W tym konkretnym przypadku mamy jeszcze jeden plus - zazwyczaj wiemy w jakiej części takiego obszaru jesteśmy. Zależnie od przypuszczalnej opcji możemy wybrać kierunek marszu tak, aby dojść do najbliższej granicy linowej - bo taką granicą z pewnością jest droga asfaltowa. Może nią być też rzeka, linia wysokiego napięcia, łańcuch górski, brzeg morza czy jeziora itp.
Sytuacja trzecia
Wbrew temu czego możnaby się spodziewać, rozwiązanie tej sytuacji jest dość proste, choć może okazać się czasochłonne i wymagające. Sytuacja taka to już w zasadzie survival.
Podobnie jak w przypadku pierwszej sytuacji musimy obrać jakiś kierunek - przy totalnym zagubieniu nie ma jednak większego znaczenia który. Możemy użyć nawet na kobiecej intuicji, albo rzucić monetą.
Idziemy w ten sposób do miejsca, gdzie znajdziemy jakiś charakterystyczny obiekt liniowy wzdłuż którego możemy iść. W górach mogą to być np. rzeczki czy doliny. Naszym kolejnym zadaniem jest znalezienie jakichś ludzi i dowiedzenie się, gdzie u licha jesteśmy!
Ta ostatnia opcja jest dość abstrakcyjna, ale nie niemożliwa. Ogólnie rzecz biorąc - zachowaj spokój. W Polsce nie ma obszaru leśnego, z którego nie można wyjść w ciągu dwudziestu czterech godzin. Chyba, że chodzi się w kółko.
Podsumowując
Za każdym razem, gdy sie zgubimy powinniśmy:
odnaleźć punkt charakterystyczny;
zorientować się według niego;
podjąć decyzję, ponieważ jakakolwiek decyzja jest lepsza, niż jej brak.
Osobiście raz zdarzyło mi się zgubić tak, że nie wiedziałem, w którą stronę ode mnie jest jakiekolwiek znane mi miejsce. Było to na jednym z nocnych marszy, kiedy szedłem na skuchę (czyli nie po drodze). Nie wiedzieć czemu zaczął mi wariować kompas i straciłem do niego zaufanie. Gdy po chwili jednak wyszedłem na drogę… Odnalazłem jej położenie na mapie i po kilku minutach już korygowałem trasę, aby znaleźć kolejny punkt kontrolny. Wszystko więc dobrze się skończyło.