- Może się teraz pomodlimy - proponuje mama. - Mamo, za chwilę kończy się film - oponuje Gosia.
- No dobrze, to potem. Ale potem jest kolacja, a po kolacji Mateusz prosi: - Mogę pograć na komputerze?
- A lekcje zrobione? - pyta tata. - Zrobione. - No to pół godzinki. O dziewiątej mama zagląda do pokoju dzieci.
- Czy o czymś nie zapomnieliście? - Zęby umyliśmy - rzuca Mateusz. - Nie o tym myślę. Czy wy mnie choć trochę kochacie? - No wiesz! Pewnie, że Cię kochamy - oburza się Gosia.
- Jak nas o coś prosisz, to staramy się to robić - dopowiada Mateusz. - Opowiadamy Ci, co było w szkole,
i w ogóle. - Właśnie. Jeśli się kogoś kocha, to chce się z nim rozmawiać. A czy rozmawialiście dzisiaj z Panem Bogiem? Zobaczcie ile rzeczy okazało się dziś ważniejszych od modlitwy. Prosiłam, abyście przyszli wspólnie się pomodlić. Nie przypominałam o tym, bo miałam nadzieję, że pamiętacie o wieczornym spotkaniu z Panem Bogiem.
- A czy Pan Bóg bardzo się obraża, jeśli ktoś się nie modli? - chce wiedzieć Mateusz.
- Na pewno jest Mu smutno - zamyśla się mama - ale tak naprawdę to modlitwa potrzebna jest nam. Ona otwiera nas na Pana Boga, na Jego łaskę. Moja babcia każdą ważną sprawę powierzała Panu Bogu i po modlitwie wiedziała co robić.
Do pokoju zagląda tato: - Kładźcie się, bo nie wstaniecie jutro do szkoły.
- Pomodlimy się i już idziemy spać - zapewnia Gosia.
Ewa Stadtmüller
Rys. MOS