L.J. Smith
„Pamiętniki Wampirów:
Cienie Dusz”
Tłumaczenie:
LizziElizabetH
Rozdział 5
Part 1
Elena wróciła do samochodu i założyła akwamarynowy T-shirt i jeansy na koszulę nocną. Obok samochodu przejechał wóz policyjny. Elena padła na ziemię. Jeszcze tego brakowało, żeby ktoś ją zobaczył.
Rozgorączkowane myśli napływały do jej głowy, sen dalej nie nadchodził.
Czego ja chcę? Czego tak naprawdę teraz chcę? Zapytała siebie, a odpowiedź od razu nadeszła.
Chcę zobaczyć Stefano. Chcę poczuć jego ramiona wokół mnie, popatrzeć mu w twarz - w jego zielone oczy, w których zawsze mogłam zobaczyć siebie. Chcę, żeby mi wybaczył i raz jeszcze powiedział, że mnie kocha. A ja zawsze będę kochać jego.
I chcę... Elena poczuła jak gorąco rozchodzi się po jej ciele. Chcę, żeby Stefano mnie pocałował. Chcę, żeby zasypał mnie gorącymi, słodkimi pocałunkami.
Elena pomyślała o tym jeszcze ze dwa, trzy razy, potem zamknęła oczy i zmieniła pozycję. Poczuła, że pierwsza łza spływa po jej policzku. Mogła tylko płakać, płakać dla Stefano. Ale coś ją powstrzymało.
Boże, była wykończona...
Elena próbowała. Zamknęła oczy i pochyliła się naprzód, próbując choć przez chwilę nie myśleć o Stefano. Musiała zasnąć. Zdesperowana podniosła się próbując znaleźć lepszą pozycję - kiedy nagle wszystko się zmieniło.
Elena poczuła się komfortowo. Zbyt komfortowo. Nie czuła twardego siedzenia pod sobą. Siedziała w powietrzu. Prawie uderzyła głową o dach Jaguara.
Znów nie podlegam prawom grawitacji! myślała. Ale to było inne niż kiedy robiła to wcześniej tuż po powrocie do życia. Wtedy latała dokoła jak balon, a teraz... Nie umiała wyjaśnić dlaczego, ale była pewna tej różnicy.
Bała się zrobić jakikolwiek ruch. Nie była pewna, dlaczego, ale dalej się nie ruszała.
I wtedy to zobaczyła.
Zobaczyła siebie, z głową odrzuconą do tył i zamkniętymi oczami, na tylnim siedzeniu samochodu. Mogła opisać każdy detal, każde zmarszczenie akwamarynowej koszulki, każdy niesforny kosmyk jej złotych włosów, luźno opadających na ramiona. Widziała siebie podczas snu.
I wszystko się skończyło. Wszyscy mówili o niej, że była Eleną Gilbert, która umarła pewnego pięknego, letniego dnia. Zasnęła na zawsze. Ale nie znali przyczyny śmierci...
Nie wiedzieli, że można umrzeć z powodu złamanego serca, myślała Elena, gestykulując melodramatycznie, schyliła się pospiesznie.
To nie pomaga. Kiedy nagle przyszykowała się do uderzenia, znalazła się na zewnątrz Jaguara.
Trwała tam, bez żadnego uczucia. To stało się, przypuszczalnie, dlatego, że kiedyś byłaś duchem, tłumaczyła sobie. Ale to było nic w porównaniu do tego, kiedy kierowała się tunelem w stronę światła, kiedy w nie weszła.
Może nie jestem duchem.
Nagle poczuła podmuch wiatru. Wiem co to jest, pomyślała z satysfakcją. To czuje moje ciało na zewnątrz!
Spojrzała w dół, na to jak śpi, przeszukując ostrożnie. Tak! Tak! Był tam sznur przymocowany do jej śpiącego ciała - jej prawdziwego ciała - do jej duszy. Była uwiązana! Gdziekolwiek pójdzie, odnajdzie drogę powrotną. A były to tylko dwa możliwe miejsca. Jedno to Fells Church. Wiedziała mniej więcej w którą iść stronę, i była pewna, że ktoś z O.O.B. (tak jak Bonnie) zobaczy ją przechodzącą pośród wszystkich liń mocy.
Inną możliwością było, oczywiście, odwiedzenie Stefano.
Damon mógł myśleć, że nie wie gdzie ma iść i to była prawda, tylko niejasne podejrzenie sprawiało, że domyślała się, że Stefano był na wschód od niej. że Stefano był w innym miejscu- na zachód. Zawsze słyszała, że dusze kochanków, spotykają się, łączą jakoś... jak srebrny sznur z serca do serca.
Zachwyt zalał ją natychmiast.
Cienka linia w kolorze światła księżyca, wydawała się rozciągać, napięta pomiędzy sercem śpiącej Eleny, a... t y m. Kiedy dotknęła sznura, było oczywiste, że zabierze ją do niego.
Nie miała wątpliwości jaki kierunek obrać. Była w Fells Church. Bonnie miała parapsychiczne zdolności. Tak samo jak pani Teofilia Flowes, która gościła Stefano i ją. Dalej była Meredith i jej intelekt chcący ochronić miasto.
I wszystko rozumieli, powiedziała sobie jakoś rozpaczliwie. Nie wydawało jej się, że znów dostanie tą szansę.
Bez wahania Elena zawróciła do Stefano i pozwoliła się prowadzić.
Natychmiast znalazła się w powietrzu rozglądając dookoła. Skierowała się na budynek ceglany i myślała. że sobie coś rozbije, kiedy nagle przeleciała przez niego.
A więc, znalazła się tu na chwilę. Szukając serca ukochanego, skręciła gwałtownie. Obolały Stefano, patrzący poszarzałą twarzą, wychudzony. Ohydny Stefano, zamknięty w celi, z której żaden wampir nie zdoła uciec.
Elena wróciła do tego momentu kiedy się obudziła, kiedy nie mogła zobaczyć udręki i łez. Kiedy... w jej myślach zabrzmiał głos rozbudzonego Stefano.
- Ciągle próbujesz i próbujesz, prawda?- powiedział, a jego głos był sarkastyczny.- Powinnaś dostać za to punkty. Zawsze zrobisz coś niewłaściwego. Ostatnim razem zwracałaś uwagę na uszy. Tym razem są to ciuchy. Elena nie nosiła pomarszczonych koszulek, jak ty. I nie miała brudnych, bosych stóp. Odejdź. - Wzruszył ramionami i odwrócił się do niej.
Elena gapiła się na niego. Coś w niej wybuchło, jak gejzer.
- Oh, Stefano! Właśnie zasnęłam w ubraniu, kiedy zatrzymał mnie policjant, byłam na tylnim siedzeniu Jaguara. Jaguara, którego mi kupiłeś! Ale nie myślę, że o to właśnie ci chodzi. Moje ubrania są zmięte, bo nowe rzeczy są w walizce, a stopy bose, bo Damon... Nieważne. Mam prawdziwą koszulę nocną, ale nie miałam jej na sobie, kiedy wyszłam z ciała i domyślam się, że ty, wychodząc wyglądałeś jak t y…