TYTUŁ: PRAKTYCZNE KSZTAłCENIE MYŚLENIA
AUTOR: Rudolf Steiner
Wykład w Kole Towarzystwa Antropozoficznego
w Karlsruhe 18.I.1909r.
Tytuł oryginału: "Praktische Ausbildung des Denkens" ze zbioru
wykładów Rudolfa Steinera w bibliografii pod numerem 108
Autoryzowany przekład A.K. Wołowskiego z drugiego wydania
orginałuć 1922r.
PRAKTYCZNE KSZTAŁCENIE MYŚLENIA
Może się komuś wydawać dziwnym, że właśnie Antropo zofia uważa
się za powołanĄ do poruszania sprawy prakty cznego kształcenia
myślenia. Albowiem bardzo często słyszy się tu i ówdzie zdanie,
jakoby Antropozofia była wiedzĄ w najwyższym stopniu
niepraktycznĄ, nie majĄcĄ nic wspólnego z życiem. Podobny poglĄd
może utrzymywać się tylko skutkiem powierzchownej znajomości
rzeczy. To bowiem, o co naprawdę chodzi Antropozofi, ma by† niciĄ
przewodniĄ w najbardziej codziennym życiu, powinno w każdym
momencie przemieniać się we wrażenia i uczucia, dajĄce nam
możność mocno sta† na ziemi i stawia† czoło życiu.
Ludzie, którzy majĄ się za praktycznych, wyobrażajĄ sobie, że
postępujĄ według najbardziej życiowych zasad. Jeśli jednak
przyjrzymy się temu bliżej, przekonamy się, że to ich tak zwane
"Rzeczowe myślenie" w ogóle nie jest wcale myśle niem, tylko
szablonem, rutynĄ w przyswajaniu sĄdów o rzeczach i
przyzwyczajeniem się do pewnych poję†. Przypa trzmy się zupełnie
obiektywnie myśleniu ludzi tzw. prakty cznych, temu co zwykle
nazywamy rzeczowym myśleniem, a spostrzeżemy, że tam często
bardzoć mało mamy rzeczywistej praktyczności. To, co ludzie tak
nazywajĄ,ć polega na powta rzaniu rzeczy, wyuczonych, tego co
myślałć nauczyciel, albo ktoś, co wyprodukował to lub owo, i tak
należyć się według tego kierowa†. A kto inaczej myśli, tego uważa
się zać niepra ktycznego, bo jego myślenie nie zgadza się z tym,
do czegoć nas przyuczono.
A tym czasem, jeśli kiedykolwiek wynaleziono rzeczywiście coś
praktycznego, w żadnym wypadku nie dokonał tego tzw. "praktyk".
Weźmy np. nasz dzisiejszy znaczek pocztowy. Zdawało by się
najbardziej prawdopodobne, że znaczek ten wynalazł jakiś znawca
rzeczy - pocztowiec. Nic podobnego. Na poczĄtku ubiegłego
stuleciać wysyłka listu była jeszcze rzeczĄ kłopotliwĄ. Osoba,
wyprawiajĄcać list, musiała uda† się do odpowiedniego urzędu, tam
zapisywanoć list do różnych ksiĄg i odbywały się przy tym
rozmaite korowody.ć Ta wygoda korzystania z jednolitej opłaty
pocztowej istniejeć dopiero od jakichś sześ†dziesięciu lat. A
dzisiejszego znaczkać poczto wego, który to umożliwia, nie
wynalazł żaden znajĄcy się nać rzeczy urzędnik pocztowy, tylko
ktoś, co był daleko od tego ać mianowicie anglik Hill. Kiedy zaś
znaczki zaprojektowano, ówczesnyć angielski minister poczty
oświadczył w parlamencie, że poć pierwsze, nie należy
przypuszcza†, że rzeczywiście, skutkiemć takiego ułatwienia,
iloś† listów wzrośnie tak ogrom nie, jak toć sobie wyobraża ten
niepraktyczny Hill. Po drugie zaś, gdyby toć jednak nastĄpiło,
gmach poczty w Londynie nie wystarczył by na takć zwiększone
potrzeby.
Temu wielkiemu praktykowi nie przyszło wcale do głowy, że to
gmach pocztowy winien by† przystosowany do obrotu korespondencji,
a nie na odwrót. Tym czasem w stosunkowo bardzo krótkim czasie
przyjęło się powszechnie to, co wówczas nie praktyczny teoretyk
wywalczył od doświadczo nego praktyka uważamy dziś, jako coś
najnaturalniejszego w świecie, że do listu przylepia się znaczek
pocztowy.
Coś podobnego wydarzyło się z kolejĄ żelaznĄ. Kiedy w roku 1837
miano wybudowa† w Niemczech pierwszĄ linię z Norymbergi do Furth,
bawarskie Kolegium Medyczne wydało opinię rzeczoznawców, że
budować dróg żelaznych nie jest wskazana. Gdyby jednak, pomimo
to, zamiarć ten zwyciężył, należałoby, zdaniem owego Kolegium,
co najmniejć ogrodzi† linie kolei z obu stron wysokim płotem z
desek, ażebyć uchroni† przechodniów od możliwych wstrzĄsów,
nerwów i mózgu.ć Kiedy zaś projektowano drogę żelaznĄ z Berlina
do Pocz damu,ć generalny poczmistrz Strengler powiedział: "Wypra
wiam codziennieć do Poczdamu dwa dyliżanse i to nie sĄ zajęte.
Jeśli ludzi chcĄć koniecznie wyrzuca† swoje pieniĄdze za okno,
mogĄ przecież robi†ć to i bez kolei żelaznej".
Tak to realne fakty życiowe przechodzĄ właśnie ponad głowami
"praktyków", ponad tymi, którym wydaje się, że sĄ praktyczni.
Należy więc rozróżnia† prawdziwe myślenie od niby tak zwanego
trzeźwego myślenia, które wydaje sĄdy, trzymajĄc się jedynie
wpojonych form zwyczajowych.
Opowiem co mi się raz zdarzyło i co będzie najlepszĄ ilustracjĄ
dla naszych dzisiejszych rozważaä.
Za moich czasów studenckich przyszedł raz do mnie młody kolega.
Był ogromnie rad, bo przyszła mu genialna myśl do głowy. Muszę,
powiedział, zaraz pójś† do profesora /tego który wykładał wówczas
w wyższej szkole budowę maszyn/ i przedstawi† mu wielki
wynalazek.ć Mam pomysł maszyny, która przy jednorazowym
zastosowaniuć niewielkiej siły pary, może dzięki pewnemu
urzĄdzeniu, wykona†ć ogromnĄ iloś† pracy. Więcej nie mógł mi
powiedzie†, bo sięć spieszył do profesora. Ale ponieważ owego
profesora nie zastał,ć powrócił do mnie i wyłożył całĄ rzecz
szczegółowo. Wszystko to,ć pomyślałem sobie, pachnie mi perpetuum
mobile - ale czemu nieć prawda? - miało coś podobnego nie okaza†
się kiedyś możliwe? Kiedyć mi wszystko dokładnie wyjaśnił,
musiałem mu powiedzie†, żeć wprawdzie rzecz była bardzo dowcipnie
pomyślana, ale bezć możliwości zastosowania. W praktyce bowiem
dałoby się to porówna†ć z takim na przykładć złudze niem - ktoś
wsiada do wagonu koleić żelaznej i popycha wagon z całej siły,
myślĄc że pociĄg w ruchć wprowadzi. PodobnĄ rolę odgrywała
zasada, pomyślana w jegoć wynalazku. Zrozumiał on to później, sam
już nie poszedł doć profesora.
Tak to można zamknĄ† się w sobie ze swoim myśleniem. Rzadko
takie, powiedzmy, zakorkowanie się występuje wyraźnie, ale w
życiuć wiele z nas zamyka się podobnie w swoich pojęciach tylko,
nieć widzimy tego tak jasno, jak w tym przykładzie. Kto umie
uważnieć obserwowa† te rzeczy, wie, ile procesów myślowych odbywa
się w tenć sposób. Widzimy często, jak ludzie stojĄ w wagonie -
że użyję tegoć porównania - i od wewnĄtrz popychajĄc go mniemajĄ
iż oni toć właśnie powodujĄ ruch.
Wiele z tego, co widzimy w życiu, działoby się zupełnie inaczej,
gdyby ludzie nie byli owymi popychaczami, wysila jĄcymi się
wewnĄtrz wagonu.
Prawdziwe używanie myślenia wymaga przede wszystkim zdobycia
prawidłowego nastawienia oraz takiegoż uczucia w stosunku do
myślenia. Jak się to zdobywa? Nie podobna odczu† czym jest
istotnie myślenie, jeśli sobie wyobrażamy, że odbywa się ono
jedynie wewnĄtrz człowieka, w jego głowie, albo w duszy. Kto tak
myśli, tego fałszywe odczucie ciĄgle oddala od należytej pracy
myślenia, od stawiania swojemu myśleniu koniecznych wymagaä. Do
osiĄgnięcia tego właści wego odczucia trzeba sobie powiedzie†:
"jeśli mogę wytwarza† w sobie myśli o rzeczach, jeśli umiem za
pomocĄ myśli zgłębia† rzeczy - to tylko dzięki temu, że myśli te
już przed tem w tych rzeczach były zawarte". Rzeczy muszĄ by† zbu
dowane według myśli i dopiero dzięki temu mogę te myśli z rzeczy
wyłuska†.
Musimy więc wyobraża† sobie, że otaczajĄcy nas świat podobny jest
do zegarka. Często używamy porównania ludzkiego organizmu z
zegarkiem, ale zapominamy przy tym najczęściej o rzeczy
najważniejszej - o istnieniu zegarmistrza. Należy jasno zda†
sobieć sprawę, że kółka nie same zbiegły się i zazębiły w
zegarku,ć wytwarzajĄc w nich ruch; ale że przedtem musiał by†
zegarmistrz,ć który złożył ten mechanizm. Nie zapominajmy o
zegarmistrzu.ć Zegarek powstał dzięki myślom; myśli te wsiĄkły
jak gdyby wć zegarek, rzecz fizy cznĄ. W ten sam sposób należy
wyobraża† sobieć wszystko, co widzimy jako dzieła przyrody,
zjawiska przyrody.ć ťatwiej tę rzecz pojĄ†, gdy chodzi o dzieła
ludzkie, trudniej zaść widzie† to w świecie przyrody, a jednak
i za niĄ kryjĄ sięć działajĄce przyczyny duchowe; czynne sĄ
duchowe jestestwa. I kiedy człowiek myśli o rzeczach, to myśli
tylko o tym, coć przedtem w rzeczy te zostało włożone. Wiara w
to, że świat powstałć z myślenia i nieustannie dzięki myśleniu
w dalszym ciĄgu powstaje;ć ona to dopiero czyni owocnĄ właściwĄ,
wewnętrznĄ pracę myślenia. Niewiara w duchowĄ treś† świata
powoduje zawsze, nawet na gruncieć nauki, najgorszĄ nieudolnoś†
myślenia. Np. jeśli nam mówiĄ oć powstaniu naszego systemu
planetarnego, że na poczĄtku byłać pramgławica, która poczęła
wirowa†, skonden sowała się w ciałoć centralne, a od niego
oddzieliły się pier ścienie i kule i w tenć sposób mechanicznie
powstał cały układ słoneczny - to kryje się wć tym wielki błĄd
myślowy. ťadnie nawet umiejĄ to dziś
zademonstrowa† w każdej szkole eksperymentalnie. Do naczynia z
wodĄ wpuszcza się kroplę tłuszczu, którĄ przekłuwa się szpilkĄ
ić wszystkiemu nadaje się ruch obrotowy. Wtenczas od dużej kropli
odrywajĄ się małe kropelki i mamy w miniaturze system planetarny.
Nauczyciel mniema, że wykazał uczniowi poglĄdowo, jak wszystko
toć czy tamto mechanicznie może się wytworzy†. Otóż tylko nie
rzeczoweć myślenie może z tego ładnego doświadczenia wyciĄgnĄ†
podobneć konsekwencje. Albowiem eksperymen tujĄcy, przenoszĄc
wynikć zjawiska na wielki system świata, zapomina najczęściej o
czym możeć nieraz wygodnie jest zapomnie† - zapomina o sobie.
Zapomina że toć on sam przecież wprowadził w krĄżenie owĄ kroplę
tłuszczu. Gdybyć nie on nigdy nie wytworzyły by się owe maleäkie
kropelki. Gdyć człowiek zaobserwuje i to także i wszystko razem
porówna zć systemem planetarnym, dopiero wtedy stosuje dokładne
myślenie.ć Podobne przeoczenia myślowe grajĄ dziś ogromnie ważnĄ
role,ć zwłaszcza w tym, co nazywamy naukĄ.
SĄ to rzeczy daleko ważniejsze, niż się powszechnie wydaje. Gdy
chcemy mówi† o prawdziwej pracy myślenia, musimy widzie†, że
myśli zaczerpnĄ† można jedynie ze świata, w którym one
rzeczywiście już się znajdujĄ. Podobnie jak wodę czerpa† można
czerpa† tylko z naczynia, do którego jĄ nalano, tak też i myśli
wyczarowujemy z rzeczy, w których sĄ utajone. -wiat został
zbudowany według myśli i dlatego tylko można je w nim wykry†.
Gdyby tego nie było, w ogóle nie mogłoby powsta† myślenie
rzeczowe. Dopiero, gdy człowiek wyczuje do koäca to, cośmy tu
powiedzieli, przestanie bra† myślenie za coś abstrakcyjnego. Gdy
wć pełni zaufa temu, że w rzeczach tkwiĄ myśli, że według nich
odbywać się tok realnych faktów życia i odczuje to istotnie -
nawrócić łatwo do trzeźwego myślenia, opartego na rzeczywistości,
nać realnych zjawiskach.
Pomówimy teraz nieco o używaniu myślenia, które specjal nie ważne
jest dla ludzi uprawiajĄcych Antropozofię. Kto się przejĄł tym,
żeć świat faktów rozwija się w sferze myśli, pojmie całĄ wagę
ukształtowania prawidłowego myślenia.
Przypuś†my, ktoś sobie postanawia; chcę tak zapłodni† moje
myślenie, żeby zawsze w życiu dawało sobie radę. Wówczas musi on
postępowa† w sposób następujĄcy. Wskazówki te należy ujmowa†,
jakoć rzeczywiście praktyczne zasady jeżeli będziemy starali się
wedługć nich kierowa† naszym myśleniem, wywrĄ one swoje
działanie, chociażć z poczĄtku możemy tego nie zauważy†. Inne
jeszcze zupełnieć doświadczenia czekajĄ na tego, kto wykształci
myślenie swojeć według tych zasad. Ktoś, dajmy na to, obserwuje
dziś uważnieć zjawisko w przyrodzie, któremu jest dostępne, np.
pogoda.ć PrzyglĄda się więc układowi chmur wieczorem, jak zaszło
słoäceć itp. i wytwarza sobie dokładny obraz tego, co widział.
Stara sięć ten obraz, to wyobrażenie utrzyma† ze wszystkimi
szczegółami, zć jak największĄ ilościĄ szczegółów i zapamięta†
je do jutra.ć Następnego dnia znowu obserwuje pogodę o tej samej
albo innejć porze i zachowuje tak samo dokładne wyobrażenie w
pamięci. Jeśli w ten sposób uda się osiĄgnĄ† szereg obrazów zmie
niajĄcychć się kolejno stanów, spostrzeże nadzwyczaj wyraźnie jak
stopniowoć wzbogacił i spotęgował swoje myślenie. Albowiem to,
co czynić myślenie nierzeczowym, pochodzi stĄd, że zwykle zbyt
jesteśmyć skłonni pomija† szczegóły w nastę pujĄcych kolejno
zjawiskachć przyrody, zachowujĄc z nich tylko całkiem ogólne,
mglisteć wyobrażenie. A więc rzeczĄ wartościowĄ, istotnĄ,
zapładniajĄcĄć myślenie jest właśnie owo wytwarzanie dokładnych
obrazówć zachodzĄcych kolejno zjawisk; tak żeby można było je
porówna†; jakć odbywało się to wczoraj a jak dziś. Przy tym
należy oba takieć obrazy, które w rzeczywistości nie występujĄ
razem, możliwie jakć najpla styczniej postawi† obok siebie w
duszy.
Nie jest to z poczĄtku niczym innym, jak specjalnym wyrazem
zaufania do myśli, zawartych w rzeczywistości. Nie należy przy
tymć spieszy† się z wnioskami i z tego, cośmy zaobserwowali dziś,
przepowiada†, jaka pogoda będzie jutro. Działałoby to wypaczajĄco
na myślenie. Należy raczej pielęgnowa† zaufanie, że na zewnĄtrz
rzeczywistości rzeczy pozostajĄ ze sobĄ w zwiĄzku; że to, co było
wczoraj, w jakiś sposób wiĄże się z dzisiejszymi zjawiskami.
Zamiast spoglĄda† na ten temat, wspominajmy na sam przód, tworzĄc
wewnę trznie możliwie dokładne obrazy tego, co następowało po
sobie, a także zestawiajmy te obrazy jeden obok drugiego;
pozwalajmy im przechodzi† w siebie wzajemnie. Oto zupełnie
określona zasada, którĄ należy stosowa†, żeby naprawdę rozwinĄ†
rzeczowe myślenie. Zaleca się mie† tę zasadę w pamięci właśnie
wć stosunku do zjawisk, których jeszcze nie rozumiemy, nie
dotarliśmyć jeszcze do ich zwiĄzku wewn ętrznego. Dlatego też w
stosunku doć takich zjawisk, jak np. pogoda, należy mie† zaufanie
że, będĄc poć za nami ze sobĄ w zwiĄzku, spowodujĄ one również
w nas pewneć współzależ ności. Pracę tę jednak należy odbywa†
jedynie w formieć obrazów, przy zatrzymaniu myślenia. Trzeba
sobie powiedzie†; nieć znam jeszcze zwiĄzku między zjawiskami,
ale te rzeczy we mnieć powstanĄ; one będĄ we mnie działały, o ile
właśnie powstrzymam sięć od spekulacji myślowej. Nie trudno nam
uwierzy†, że jeślić człowiek, nie pracujĄc myślowo, wytwarza
sobie możliwie dokładneć wyobrażenia plastyczne zjawisk kolejno
po sobie następujĄcych, żeć wówczas może odbywa† się coś w
niewidzialnych członach ludzkich.ć Człowiek posiada ciało
astralne, w którym żyje jego wyobraźnia.ć Dopóki więc spekuluje
umysłowo, dopóty to ciało astralne jestć niewolnikiem jaźni. Nie
koäczy się jednak na tym działaniuć świadomym; ciało to pozostaje
w pewnym stosunku do całegoć wszechświata.
W miarę więc, jak powstrzymujemy się od samowoli myślenia, jak
powściĄgliwie ograniczamy się do przeżywania obrazów
następujĄcychć po sobie zjawisk, działajĄ w nas wewnętrzne myśli
świata ić wyciskajĄ piętno swe na naszym ciele astralnym, chociaż
nic o tymć nie wiemy. W miarę, jak łĄczymy się z biegiem świata
przezć obserwowanie zachodzĄ cych w nim procesów i wchłaniamy je
możliwieć w niezmĄco nym kształcie, jako obrazy do naszych myśli,
pozwalajĄcć im w nas działa†. - zdobywamy coraz bardziej mĄdroś†
w tychć członach naszych, które wymykajĄ się świadomości.
Kiedy zaś uda nam się spowodowa† przejście jednego w drugi
obrazów zjawisk, będĄcych z sobĄ w wewnętrznym zwiĄzku i to tak,
jak to przejście odbyło się w przyrodzie - spostrzeżemy po jakimś
czasie że myślenie nasze nabrało pewnej giętkości. Tak to
zachowywa† się mamy w stosunku do rzeczy, których nie pojmujemy
jeszcze; inne zaś musi by† stanowisko wobec spraw zrozumiałych
dlać nas, w codziennym np. życiu. Dajmy na to, ktoś, może nawet
naszć sĄsiad, zrobił to lub owo. Myślimy więc co go do tego
skłoniło?ć Przypuś† my że, by† może, uczynił to dziś,
przygotowujĄc się doć czegoś, co chce uczyni† jutro. Nie idźmy
tu dalej, tylko wyobraźmyć sobie ze szczegółami, co sĄsiad ów
zrobił i spróbujmy odmalowa†ć sobie w wyobraźni, co pocznie
jutro. I oczekujmy co rzeczywiścić uczyni. By† może stanie się
to, cośmy przewidzieli. Ale rzecz możeć wypaś† inaczej. Zaobser
wujmy więc, co zaszło i starajmy sięć według tego poprawi† nasze
myśli.
W ten sposób wybieramy sobie w teraźniejszości zdarzenia, do
których w myśli wytwarzamy sobie dalszy ciĄg i potem konstatujemy
rzeczywisty wynik. Możemy w tym za temat bra† czyny ludzkie, jak
również inne rzeczy. A w tych wypadkach gdzie cośkolwiek
rozumiemy, wytwarzamy sobie obraz tego, co według naszego
mniemania powinno dalej nastĄpi†. Jeśli stanie się to, cośmy
przewidzieli myślenie nasze było prawidłowe. Rezultat wypadł
dobry. Jeśli sprawa poto czyła się inaczej, winniśmy odnaleź†
błĄd, jaki popełniliśmy, gdzie błĄd ów wynikł i na czym polegał.
Wć takiej spokojnej obserwacji i roztrzĄsaniu rzeczy starajmy się
korygowa† nasze nieprawidłowe myśli.
Ale gdy się nasze przewidywanie spełniło, strzeżmy się pyszni†
proroctwem: "O, wczoraj już przewidziałem, że się tak skoäczy!"
Mamy tu więc zasadę, wywodzĄcĄ się z zaufania w istnienie
wewnętrznej konieczności w rzeczach i zjawiskach, zaufania w to,
że w faktach samych znajduje cię coś, co posuwa rzeczy naprzód
kuć spełnieniu. I to, co wewnĄtrz nich pracuje z dziś na jutro,
sĄ toć siły myślowe. Gdy się wgłębimy w rzeczy, uświadomimy sobie
teć siły. A uświadomienie to osiĄgamy opisanymi †wiczeniami i
wówczasć łĄczymy się z rzeczami, gdy przewidywania nasze się
spełniajĄ.ć Wtedy utrzymujemy wewnętrzny zwiĄzek z realnĄ pracĄ
myślowĄ wć rzeczach.
Tak to przyzwyczajamy się myśle† nie samowolnie lecz zgodnie z
wewnętrznĄ naturĄ /koniecznościĄ/ rzeczy.
Możemy również kształtowa† praktycznie nasze myślenie w innym
kierunku.
To co się dzieje dziś, pozostaje w zwiĄzku z tym, co było
wczoraj, np. pewien młodzieniec jest źle wychowany. Jakie mogĄ
by†ć tego przyczyny? Cofnijmy się myślĄ do przeszłości i
wytwórzmyć przyczyny, których nie znamy. Powiemy sobie; myślę,
że to co widzęć dziś musiały poprzedzi† przyczynowo takie i takie
fakty.
Następnie informujemy się jak w rzeczywistości miały się te
sprawy i przekonujemy się czyśmy myśleli prawidłowo. Albo
stwierdzamy zgodnoś†, albo mieliśmy fałszywe wyobrażenie o rzeczy
i wówczas staramy się wykry† błĄd, porówna† rozwój procesu
naszychć myśli z tym, co odbywało się w rzeczywi stości.
Ważne jest dla nas trzyma† się tych zasad i znaleź† czas na takie
przypatrywanie się rzeczom, jak gdybyśmy z naszym myśleniem
tkwilić wewnĄtrz w rzeczach, jak gdybyśmy pogrĄżali się w
rzeczach, w ichć wewnętrznej pracy myślowej.
CzyniĄc to, jak powoli formalnie zrastamy się z rzeczami, jak
coraz mniej odczuwamy, że one sĄ na zewnĄtrz nas, a my wewnĄtrz,
wć sobie o nich myślimy, lecz zaczynamy doznawa† wrażenia, jak
gdybyć myślenie nasze poruszało się w samych rzeczach. Gdy
osiĄgniemy toć w wysokim stopniu, wyjaśni nam się wiele zdarzeä.
Człowiekiem,ć który doszedł na tej drodze do znakomitych wyników,
myślicielemć umiejĄcym zawsze zajĄ† w myśleniu stanowisko
wewnĄtrz rzeczy byłć Goethe. Psycho log Heiuroth w swojej ksiĄżce
p.t."Antropologia"ć powiedział w roku 1626 o Goethem, że jego
myślenie jest
przedmiotowe. Goethego ucieszyło to określenie, miało ono
znaczy†,ć że takie myślenie nie oddziela się od rzeczy, pozostaje
w nichć samych, porusza się wewnĄtrz ich konieczności. Myślenie
Goethegoć było jednocześnie oglĄdaniem zjawiska, a oglĄdanie
jedno cześnieć myśleniem.
Goethe doszedł bardzo daleko w tak rozwiniętym myśleniu. To też
nie zdarzało się, kiedy się wyrażał, że podchodził do okna i
mówiłć obecnym wówczas: "Za trzy godziny będzie deszcz.". I
rzeczywiścieć deszcz padał. Umiał on z małego wycinka nieba,
widzianego przezć okno, określi† na parę godzin pogodę. Jego
rzetelne myślenie,ć przenikajĄce rzeczy, pozwalało mu śledzi†,
co w zjawiskuć teraźniejszym przygotowywało się na później.
Zaiste za pomocĄ rzeczowego myślenia osiagnĄ† można daleko
więcej, niż zwykle mniemamy. Gdy sobie przyswoimy opisane tu
zasady, spostrzeżemy, że istotnie w myśleniu staliśmy się
praktyczni, że wzrok nasz obejmuje szersze horyzonty i że
zupełnieć inaczej ujmujemy zjawiska świata, aniżeli przedtem.
Człowiekć zaczyna zupełnie inaczej ustosun kowa† się do świata
i do ludzi.ć Zachodzi w nim rzeczywisty proces, działajĄcy na
zmianę całegoć jego postępowania. Podane †wiczenia stanowiĄ
doskonałĄ zasadęć rzeczowego myślenia i może to sta† się dla
człowieka ogromnymć krokiem naprzód, jeśli rzeczywiście stara się
w ten sposób wrasta†ć w rzeczy przez swoje myślenie.
Inny rodzaj †wiczeä będzie odpowiedni szczególnie dla ludzi,
którym w danej chwili nie przychodzi do głowy właściwa myśl.
Powinni oni przede wszystkim nie tylko myśle† tak, żeby da† się
pochłania† jedynie temu, co przynosi w każdym momencie bieg
rzeczy, co przynoszĄ same zdarze nia. Najczęściej bowiem
człowiek,ć gdy można się położy† na pół godziny dla wypoczynku,
pozwalać wówczas igra† swoim myślom, wysnuwa z nich tysiĄce
kombinacji.ć Albo zdarza się, że zajmie go ta czy inna troska
życiowa, co nagleć wyślizgnie się w jego świadomoś† i opanuje go
zupełnie. Człowiekć który sobie na to pozwala, nigdy nie dojdzie
do tego, żeby wć potrzebie wpaś† na szczęśliwy pomysł. Otóż jeśli
chce tę zdolnoś†ć osiĄgnĄ†, musi postępowa† w sposób następujĄcy.
Gdy ma wolne półć godziny na odpoczynek, powinien sobie
powiedzie†: "postanawiam wć każdej wolnej chwili myśle† tylko o
tym, co sam sobie wybiorę, coć sam, zechcę wprowa dzi† do mojej
świadomości". Będę np. myślałć teraz o czymś, co dawniej
przeżyłem, dajmy na to przed dwoma latyć na prze chadzce; chcę
właśnie wspomina† te dawne doznania moje ić rozważa† je, cho†by
przez pię† minut. WyłĄczam na ten czasć wszystkie inne myśli. Sam
wybieram to, o czym chcę myśle†. Jakć powiedziałem, nie należy
wybiera† trudnych tematów. Nie chodzić zupełnie o to, żeby
wpływa† na swój sposób myślenia za pomocĄć trudnych †wiczeä, lecz
żeby wyrwa† się z tego, w co nas życieć wciĄga. Musi to tylko by†
coś takiego, co odbiega od treścić osnuwajĄcej nasz dzieä
powszedni. Jeżeli komuś brak pomysłu i nicć podobnego nie
przychodzi mu do głowy, można otworzy† ksiĄżkę ić zastanowi† się
nad pierw szym lepszym zdaniem, na które padnieć jego wzrok. Ale
też można postanowi† myśle† o tym, co się widziałoć np. dziś w
pewnym momencie, gdy przed południem wchodziło się doć biura, a
co inaczej zostało by bez rozpatrzenia. Ma to by† właśnieć temat
zupełnie różny od tego wszystkiego co przynosi codzienneć życie,
o czym nie bylibyśmy zgoła myśleli.
Jeśli systematycznie robimy takie †wiczenia, osiĄgniemy nasz cel
i we właściwej chwili przychodzĄ do głowy pomysły, odpowiednie
doć sytuacji. W ten sposób myślenie się ożywia, co ma ogromne
znaczenie w praktycznym życiu człowieka.
Inne znowu †wiczenie działa szczególnie na wykształcenie pamięci.
Próbujmy najpierw przypomnie† sobie z grubsza tj. tak, jak zwykle
robimy, jakiekolwiek zdarzenie, przypuś†my wczoraj sze. Zwykle
wspomnienia ludzkie sĄ bezbarwne, szare; zadawalamy się
przypomnieniem sobie tylko nazwiska osoby spotkanej wczoraj. Ale
gdy chcemy wykształci† naszĄ pamię†, nie możemy na tym
poprzesta†.ć Musimy sobie jasno zdawa† sprawę z tego, a więc to,
co powiem,ć wyrabia† w sobie systematycznie. Musimy sobie
powiedzie†; chcęć koniecznie przypomnie† sobie zupełnie dokładnie
wszystko o osobieć spotkanej wczoraj; na jakim rogu ulicy
widziałem go i co wówczasć działo się koło niego. Chcę sobie
szczegółowo odmalowa† jegoć obraz, jego ubranie, kamizelkę, itp.
Wielu z nas spostrzeże, żeć tego wcale nie potrafi, że to jest
dla nich zupełnie nie możliwe.ć UświadomiĄ sobie, ile im brak do
wytworzenia prawdziwego,ć plastycznego wyobrażenia tego, co ich
spotkało, co wczorajć przeżyli.
Musimy więc wyjś† na najpierw od wypadków najczęściej
spotykanych, kiedy człowiek nie jest w stanie wskrzesi† w pamięci
wczorajszych przeży†. Obserwacje człowieka sĄ rzeczywiście
niedokładne w najwyższym stopniu. /Próba pewnego profesora
uniwersytetu ze swoimi słuchaczami wykazała, że z trzydziestu
obecnych, tylko dwóch zaobser wowało prawidłowo eksperyment;
reszta przyglĄdała mu się nieuważnie/. Dobra pamię† jest jednak
dzieckiem rzetelnej obserwacji, do rozwoju więc pamięci konieczna
jest uważna i ścisła obserwacja. Kto wiernie obserwuje, zdobędzie
sobie, dzięki pewnym powiĄzaniom wewnętrznym w duszy, dobrĄ
pamię†. Jedno wynika z drugiego. Cóż jednak zrobi† należy, gdy
zć poczĄtku nie umiemy sobie przypomnie† niedawnych przeży†? Na
najpierw spróbowa† trzeba sobie możliwie dokładnie wyobrazi†,
co zaszło, a tam, gdzie nam coś wypadło z pamięci, wytworzy† coś
zmyślonego, byleby tylko razem stanowiło całoś†. Dajmy na to, że
zapomnieliśmy, czy spot kana osoba miała na sobie ubranie czarne,
czy też brĄzowe. Wyobraźmy sobie że było ono brĄzowe, że były
przyć nim takie a takie guziki, krawat żółty, że wówczas mijało
owegoć znajomego na ulicy dwóch przechodniów, z lewej wysoki, a
z prawejć niski itp.
Z tego co sobie przypominamy, wytwarzamy obraz i tylko zapomniane
szczegóły uzupełniamy sami, by uzyska† w duchu całoś†
wspomnienia.ć Z poczĄtku juści obraz ten jest fałszywy, ale
dzięki temu, żeć dokładamy staraä, by odtworzy† sobie pełne
wyobrażenie, dochodzimyć do dokładnej obserwacji. PowtarzajĄc to
stale, po pię†dziesięciuć takich †wiczeniach, będziemy zupełnie
ściśle wiedzieli, jakć wyglĄdała osoba spotkana, co miała na
sobie, włĄcznie do guzikówć kamizelki. Nic wówczas nie
przeoczymy, bo wszystkie szczegółyć utkwiły nam w pamięci.
Dzięki tedy †wiczeniom zaostrzyliśmy najpierw zmysł obserwacji,
ać następnie spotęgowaliśmy naszĄ pamię†, jako plon owego
uważnegoć obserwowania.
Szczególnie więc zaleca się zwraca† uwagę na to, by zatrzyma† w
pamięci nie tylko nazwisko i główne zewnętrzne cechy osoby, którĄ
pragniemy zapamięta†, lecz wytworzy† sobie możliwie plastyczne
wyobrażenie, obejmujĄce wszystkie szczegóły. A jeśli pamię†
zawodzi, dopełniamy braki sami, by skonstruowa† całoś†. Wkrótce
spostrzeżemy - a dokona się to w drodze okólnej - że pamię† nasza
jest coraz wierniejsza. Widzimy więc jak można istotnie wskaza†
pewne sposoby, przez których zastosowanie człowiek potrafi myśle†
coraz praktyczniej.
Zwłaszcza bardzo ważne jest to, co teraz powiemy; Gdy ktoś
poweźmie jakiś zamiar i rozmyśla, jak ma go wykona†, by dojś† do
wyniku, wytwarza pewne pragnienie. Jest to zupełnie zrozumiały
bodziec, ale nie pomaga on do rzeczowego myślenia. Każdy pośpiech
w myśleniu nie prowadzi nas naprzód lecz raczej powoduje
cofnięcieć się w rozwoju. W tych rzeczach trzeba mie†
cierpliwoś†.
Gdy mamy np. spełni† to lub owo, możemy zrobi† to tak czy inaczej
/mamy wiele możliwości/. Należy więc stara† się cierpliwie
wyobrazi† sobie, co by się stało, gdybyśmy byli postĄpili w
pewienć sposób, a potem pomyśle† co by wynikło z innego
postępowania. Otóż zawsze istniejĄ powody, dla których wybieramy
to lub owo,ć nie należy jednak spieszy† się z decyzjĄ, tylko
dopiero poć wyobrażeniu sobie obu możliwości dokona† wyboru,
postanawiajĄc nieć myśle† o tym więcej.
SĄ ludzie, którzy w takim położeniu bardzo się niecierpliwiĄ i
bardzo im jest trudno się opanowa†, ale będzie to dla nich z
ogromnym pożytkiem, gdy potrafiĄ powiedzie† sobie można to zrobi†
i można inaczej, a ja o tym na razie przestanę myśle†. Jeśli
sprawa nie jest pilna, odkładamy postanowienie do dnia
jutrzejszego i znowu stawiamy przed sobĄ obie możliwości
postępowania. Spostrzeżemy, że tymczasem rzeczy pozmieniały się
ić że nazajutrz inaczej, a przynajmniej bardziej gruntownie
poweźmiemy decyzję. Rzeczy majĄ w sobie wewnętrznĄ koniecznoś†
ić jeśli nie działamy niecierpliwie, arbitralnie, lecz pozwalamy
tejć konieczności pracowa† w nas - a to się właśnie odbywa - to
nazajutrz myślenie nasze okaże się, dzięki temu, bogate a decyzja
trafniejsza. Jest to dla nas niezmiernie pożyteczne.
Gdy np. proszeni jesteśmy o radę, lub mamy coś rozstrzy gnĄ†,
zdobĄdźmy się na cierpliwoś† i nie wyrywajmy się natychmiast ze
zdaniem i pozwólmy im działa† w nas spo kojnie. Przysłowie ludowe
powiada, że trzeba się wprzód przespa†, zanim się coś postanowi.
Samo przespanie się jednak nic nie pomoże. Koniecznie trzeba
przemyśle† dwie albo lepiej kilka możliwości, które następnie w
człowieku pracujĄ dalej, gdy nasze świadome Ja, by tak rzec, nie
bierze w tym udziału, a potem powróci† do sprawy. Przekonamy się,
żeśmy pobudzili w ten sposób wewnętrzne siły myślowe i czynimy
nasze myślenie coraz bardziej rzeczowym i praktycznym.
Człowiek zawsze znajdzie na świecie wszystko, czego szuka, czy
toć pracujĄc przy warsztacie, czy idĄc za pługiem, czy też
należĄc doć tzw. warstwy uprzywilejowanej.
We wszystkich codziennych sprawach stanie się rzeczowo myślĄcym
działaczem, gdy się †wiczy w ten sposób, gdyż widzi rzeczy i
ujmuje je zupełnie inaczej. I chociaż wydaje się na razie, że
†wiczenia te dotyczĄ tylko życia wewnętrznego, to jednak przydajĄ
się one bardzo w świecie fizycznym; majĄ w nim pierwszorzędne
znaczenie i powodujĄ ważne następstwa.
Wykaże tu na przykładzie, jak koniecznie powinniśmy rzeczowo
myśle† o tym, co widzieliśmy; ktoś, dajmy na to, wlazł na drzewo,
coś tam w górze robi i nagle spada na ziemię, zabija się.
Pomyślimy więc zaraz, nieprawda, że śmier† nastĄpiła skutkiem
wypadku. -mier† będzie dla nas skutkiem, upadek przyczynĄ. WydajĄ
się one tu by† ściśle ze sobĄ zwiĄzane. A jednak możemy by† w
strasznym błędzie, bo człowiek ten mógł spaś† z drzewa skutkiem
ataku serca. Przebieg zjawiska był taki sam, jak gdyby spadł on
żywy na ziemię; towarzyszyły tu temu te same okoliczności, które
mogły by spowodowa† śmier†. Tak to można czasem pomie sza†
przyczynę ze skutkiem.
W tym przykładzie jest to oczywiste, ale często błĄd nasz nie
jest tak widoczny. Podobne błędy myślowe zdarzajĄ się ogromnie
często; można nawet twierdzi†, że w nauce obecnej co dzieä
ogłaszać się wyniki, w których pomieszano przyczynę ze skutkiem.
Tegoć jednak ludzie nie rozumiejĄ, gdyż nie zdajĄ sobie sprawy
z takichć możliwości myślowych. Aby to lepiej uprzytomni†,
przytoczę jeszczeć jeden przykład, jak zachodzĄ podobne pomyłki
myślowe. Wykaże onć nam również, że temu, kto robi opisane
†wiczenia, podobny błĄd sięć nie przytrafi. Przypuś†my że uczony
objaśnia sobie pochodzenieć człowieka, takiego jakim on jest
dziś, od małpy, że więc to, coć stwier dzamy, istniejĄce w
małpie, siły znajdujĄce się w niej,ć doskonalĄ się i stĄd
powstaje człowiek. Otóż, żeby dowieś† wagić myślenia, w tej
sprawie, spróbujmy założy† co następuje -ć Przypuś†my że człowiek
, który ma dojś† do takiej konkluzji,ć znajduje się, skutkiem
jakiś okoliczności, sam jeden na ziemi. Ać oprócz niego sĄ tam
tylko te małpy, z których, wedle jego teorii,ć mogĄ powsta†
ludzie. Bada on więc te małpy dokładnie i wytwarzać sobie z tego,
co znajduje, szczegółowe pojęcia. Niechże więcć spróbuje teraz
z pojęcia małpy wytworzy† sobie pojęcie człowieka,ć jeśli go
nigdy nie widział. Przekona się, że tego nigdy nieć potrafi; jego
pojęcie "małpa" nigdy nie przek ształci się wć pojęcie człowieka.
Gdyby miał zwyczaj myśle† prawidłowo, musiałby sobie powiedzie†:
"a więc pojęcie małpy nie podlega przemianie w moim myśleniu w
pojęcie człowieka. To zatem co widzę w małpie, nie może sta† się
człowiekiem, inaczej bowiem pojęcia moje mogły by dokona†
podobnejć przemiany. Musi więc by† coś poza tym, czego nie mogę
dojrze†".ć Człowiek ten tedy musiałby poza fizycznĄ małpĄ widzie†
cość nadzmysłowego, czego nie może postrzega†, a co dopiero
mogłobyć wytworzy† przejście do człowieka.
Nie będziemy rozwodzi† się nad niemożliwościĄ takiego
przypuszczenia i chcemy wykaza† tu tylko błĄd myślowy w całej
teorii. Gdyby człowiek myślał prawidłowo, musiałby dojś† do
przekonania, że nie wolno mu myśle† w ten sposób, jeśli nie chce
przyjĄ† istnienia rzeczy nadzmysłowych.
Jeżeli będziemy się nad tym zastanawiali, przekonamy się, że cały
szereg ludzi popełnia ten przemożny błĄd, niemożliwy dla tego,
ktoć szkoli swoje myślenie w sposób tu podany.
Większoś† dzisiejszych ksiĄżek, zwłaszcza naukowo -ć
przyrodniczych, zawiera tyle myśli koślawych i wypaczonych, że
wczytanie się w nie dla człowieka rzeczywiście myślĄcego
prawidłowo równa się prawie fizycznej torturze. Nie dotyczy to
jednak absolutnie olbrzymiej ilości obserwacji, jakie zanotowano,
dzięki tej wiedzy przyrodniczej i jej obiektywnym metodom.
Przejdźmy teraz do zjawiska krótkowzroczności myślenia. Zwykle
człowiek nie wie nic o tym, że jego myślenie nie jest rzeczowe,
przeważnie kręci się w kole przyzwyczajeä myślowych. Dlatego to
sĄd o rzeczach człowieka, który widzi jasno świat i życie,
zupełnie inaczej kształtujĄ się, aniżeli u tego, kto je widzi
słabo, albo wcale nie postrzega, jak np. myśliciel materialista.
Niełatwo jest więc kogoś przekona† argumentami, cho†by one były
gruntowne i trafne, jak tylko by† może. I często szkoda czasu
tłumaczy† coś komuś kto mało zna życie, gdyż nie widzi on wcale
podstaw, na których opieramy to lub owo twierdzenie. Jeśli
przyzwyczaił się np. widzie† we wszystkim tylko materię, trzyma
się tego uparcie.
Dziś ludzie powszechnie twierdzĄ coś nie z jakiejś racji tylko
dlatego, że przyswoili sobie pewne nawyknienia myślowe, które
wywierajĄ swój wpływ na wszystkie ich uczucia i wrażenia. Gdy
chcĄć cokolwiek uzasadni†, uczucia ich i wrażenia występujĄ pod
maskĄć myślowych przyzwyczajeä.
Dlatego to często nie tylko pragnienie rodzi myśl, lecz także
rodzĄ je wszystkie uczucia i przyzwyczajenia umysłu. Kto zna
życie, wie dobrze jak trudno jest dowieś† coś komuś za pomocĄ
logicznych wywodów. RozstrzygajĄ tu rzeczy leżĄce znacznie
głębiejć w duszy, aniżeli logiczne argumenty.
Jeżeli weźmiemy np. nasz ruch antropozoficzny, to oczy wiście ma
on swoje słuszne przyczyny pracy w kołach towarzystwa. Każdy kto
pracuje w tym ruchu przez czas dłuższy, spostrzega, że przyswoił
sobie inny sposób myślenia i odbierania wrażeä, inne wzruszenia.
Albowiem, dzięki tej pracy, nie tylko zajmuje się logicznymi
uzasadnieniami, lecz usiłuje rozszerzy† zasięg swoich uczu† i
wrarzeä.
Człowiek, który przed paroma laty po raz pierwszy słuchał wykładu
na temat wiedzy duchowej, mógł z tego drwi†, ale ileż rzeczy,
wydajĄcych mu się wówczas absurdem, stało się dla niego dziś
jasneć i przejrzyste? WspółpracujĄc w ruchu antropozoficznym nie
tylkoć zmieniamy nasze myśli, lecz uczymy się naszĄ duszĄ
obejmowa†ć szersze horyzonty. Musimy uświadomi† sobie, że
zabarwienie naszychć myśli pochodzi z daleko głębszych przyczyn,
niż się zwykle przyć puszcza. IstniejĄ pewne wrażenia, pewne
uczucia, które narzucajĄć nam mniemanie o rzeczach. Powody
logiczne służĄ często tylko doć obramowania naszych uczu†, wrażeä
i nawyknieä myślowych, stajĄ sięć dla nich niby maskĄ.
Dojś† do tego, żeby logiczne motywy miały dla nas jakieś
znaczenie, na to trzeba nauczy† się kocha† samĄ logikę. NabiorĄ
one decydujĄcego znaczenia, gdy nauczymy się kocha† obiektywizm
ić rzeczowoś†. Obiektywnego myślenia uczymy się powoli,
wyzwalajĄcć się od ulubionych myśli i wówczas horyzont nasz się
rozszerza.ć Stajemy się praktyczni, ale nie w tym znaczeniu, że
umiemy chodzi†ć tylko po utartych szlakach, lecz potrafimy z
samych rzeczyć wykrzesa† nasze myśli.
Prawdziwa praktycznoś† jest owocem rzeczowego myślenia,
wypływajĄcego z samych zjawisk zewnętrznych. Uczymy się dopiero
wrażliwości na rzeczy, gdy robimy opisane †wiczenia, ale tylko
zdrowe naturalne przedmioty mogĄ służy† za temat do †wiczeä,
takieć na które jak najmniej ma wpływ ludzka kultura, a więc
najmniejć spaczone. SĄ to obiekty przyrody.
Takie †wiczenie myślenia, oparte na zjawiskach przyrody, jak je
tu opisaliśmy, czyni z nas ludzi myślĄcych rzeczowo. Na tym
polegać rzeczywista praktycznoś†. KształtujĄc w sobie element
podstawowy,ć tj. myślenie, nauczymy się praktycznego ujmowania
dnia
powszedniego. Wskazane powyżej †wiczenia dla duszy wytworzĄ w
niejć praktycznĄ orientację myślenia.
Uprawa wiedzy duchowej musi przynieś† swoje owoce w postaci ludzi
rzeczywiście praktycznych w życiu. Nie jest to tak ważne, czy
człowiek może to lub owo uważa† za prawdę, nade wszystko powinien
on dojś† do prawidłowego oglĄdania zjawisk. O wiele ważniejsze
jest sposób w jaki Antropozofia przenika naszĄ duszę, pobudzajĄc
jĄ do działania, rozszerzajĄc nasze horyzonty, aniżeli tylko
teoretycznie wybiega† poza obręb zjawisk fizycznych i wnika† w
to, co duchowe. Pod tym względem Antropozofia jest wiedzĄ
naprawdę praktyczną.