Alternatywne zakończenia opowieści o Dzieciach Húrina
Kilka z nich to szorstkie szkicowe teksty, zawierające pomysły na rozwiązanie akcji tragedii; nie ma wątpliwości, że wszystkie zostały odrzucone na rzecz tego z NE i GA. Jeden z nich, zaczynający się jak w NE str. 143, bezpośrednio po zabiciu Brandira, wygląda następująco:
przeklinając Śródziemie i całe życie ludzkie, począł wołać Níniel. Ale gdy w końcu opuściło go szaleństwo, przechadzał się wciąż w dzikim gniewie i wycieńczeniu, i począł rozmyślać nad swym życiem, a przez cały miał przed oczyma obraz Níniel. I wtedy zaczął wspominać swego ojca: Níniel miała jego głos i twarz w żeńskiej formie, a także łuk brwi i włosy, podobne do złota, choć Túrin włosy miał ciemne, a oczy szare, a także [?bladą cerę] i [nieczytelne] po Morwen, swojej matce, pochodzącej z Domu Bëora. Nie mogło być żadnych wątpliwości. Ale jak to możliwe? I gdzie jest Morwen? Czy nigdy nie dotarły do U[krytego] K[królestwa]? W jaki sposób natknęły się na Glaurunga? Lecz nie, nigdy nie ośmieliłby się udać na poszukiwanie Morwen.
Sądzę, że był to szybko odrzucony pomysł, w którym Túrin, dzięki własnym przemyśleniom, mógł dojść do wniosku, że słowa Brandira były prawdziwe. Został on zastąpiony historią o przybyciu Mablunga do Przeprawy na Taiglinie i jego spotkaniu z Túrinem w tamtym miejscu.
W dwóch powiązanych ze sobą fragmentach mój ojciec bawił się pomysłem, by Túrin spotkał Morwen nim jego życie dobiegło kresu. Pierwszy jest bardzo zwięzły:
I gdy usiadł niczym żebrak, niedaleko Przeprawy na Taiglinie, nadeszła stara kobieta, opierając się na kosturze; jej wygląd wzbudzał litość, nosiła podarte ubranie, a jej szare włosy rozwiewał dziko wiatr. Lecz pozdrowiła go, mówiąc: „Mamy ładny dzień, panie, bo słońce przygrzewa, a wtedy głód mniej dokucza. Nie są to dla nas dobre czasy: wnioskuję z twojej postawy, że, jak ja i tak wielu innych, dane ci było dawniej godniej pędzić żywot. Latem możemy przedłużać wciąż nasz trudny los, ale kto śmie myśleć o tym, co będzie, gdy minie zima?”
„Dokąd zmierzasz, pani?” powiedział, „wydaje mi się bowiem, że tak cię dawniej zwano.”
„Nigdzie”, odparła. „zaprzestałam bowiem poszukiwań tego, czego utraciłam. Teraz nie mam już żadnego celu, prócz znalezienia czegoś, co pozwoli mi przetrzymać noc, prowadzącą do kolejnego szarego poranka. Powiedz mi, dokąd prowadzi ta zielona droga? Czy ktoś ciągle mieszka w głębi lasu? I czy są oni tak nieokrzesani, jak mówią opowieści wędrowców?”
„A co takiego mówią?” spytał.
Powyższy fragment znajduje się na stronie rękopisu po pierwszym spośród podanych, a prowadzącym do szkicu finalnej wersji, gdzie Mablung pojawia się przy Przeprawie.
Drugi fragment jest dłuższy, lecz tylko w niewielkim stopniu czytelny, a miejscami w ogóle nie można go odszyfrować. Zaczyna się w podobny sposób, jak powyższy, ale druga wypowiedź Morwen kończy się następująco: „Nie szukam niczego więcej jak czegoś, co pozwoliłoby mi przetrzymać zimną noc do następnego poranka”. Wtedy Túrin mówi:
„Ja także niczego nie szukam”, powiedział. „Bo to, co miałem, jest teraz stracone bezpowrotnie i odeszło ze Śródziemia na zawsze. Czego jednak szukałaś?”
„Tego, czego może szukać stara kobieta”, odpowiedziała, „choć pośród głuszy, to własnych dzieci, nawet jeśli wszyscy mówią, że umarły. Niegdyś szukałam syna, lecz ten odszedł dawno temu. Zaczęłam więc szukać córki, ale mija pięć lat, odkąd zaginęła w głuszy. Pięć lat to długi okres czasu dla kogoś młodego i pięknego - jeśli nie dopadł jej Robak, orkowie [nieczytelne] lub [?chłodna, nieczuła] dzicz.”
Serce T[úrina] nagle zamarło. „Jak wyglądała twa córka, pani? A może zdradzisz mi jej imię?”
Stara kobieta powiedziała mu, że jej córka była wysoka i lekkostopa, miała złote włosy i niebieskie oczy, a kochała wszystko, co rosło;
„… Była jednak trochę prędka w słowach, jak jej ojciec. Gdybyś ją spytał, przedstawiłaby się jako Niënor, córka Húrina. Ale może nic ono nie oznaczało. Imię jej ojca było wielkiej [nieczytelne] Wszystkie królestwa [nieczytelne] upadają, i rządzą nimi pośledni lub źli ludzie. Jednak ty jesteś ze starszego szczepu, jak mniemam. Widzę z twej twarzy, że to dawne imię wciąż coś dla ciebie znaczy.”
Túrin wpatrywał się w nią tak, jakby zobaczył ducha. „Tak”, powiedział wreszcie powoli. „Imiona Húrina z Hithlumu i Morwen, córki Baragunda, są mi znane.”
Z pozostałeś części tekstu czytelne są jedynie urywki:
a Morwen i jej córka udali się do Ukrytego Królestwa [nieczytelne] mówią w Hithlumie.” Staruszka zaśmiała się gorzko. „I co jeszcze mówią? Że najpierw udał się tam Túrin i był wykorzystywany przez króla w swych pogranicznych wojnach, a następnie zaginął - lecz przybył wreszcie do Nargothrondu, i że Morwen udała się na jego poszukiwania, z niechętną pomocą Thingola, ale [nieczytelne] przez wielkiego smoka Glaurunga.
[nieczytelne] Wtedy zaczęła szlochać [nieczytelne]
Jest to wyraźnie początek kolejnej drogi narracyjnej, gdzie Túrin sam domyśla się prawdy, lecz także odrzuconej przed dalszym rozwinięciem. Zapisana ołówkiem nota ukazuje pojawienie się „interwencji Mablunga”:
Mablung szuka i zanosi Thingolowi wieści o pochodzie Glaurunga. Są one zbieżne z plotką (krążącą pośród orków i wędrowców), że Czarny Miecz pojawił się znów w Brethilu. Mablung przybywa tam (bez rozkazów od Thingola?), by ostrzec Túrina i zanieść mu wiadomości o Niënor i Morwen.
Morwen powinna wrócić do Thingola, a następnie odejść jak żebraczka w dzicz.
Tolkien brał pod uwagę możliwość, by Túrin odbył rozmowę ze swą siostrą przed śmiercią ich obydwu.
Gdy pojawił się Turambar, Níniel zawołała płacząc: „Túrinie, synu Húrina! Zbyt późno się spotkaliśmy. Mroczne dni przemijają. Ale po nich będzie już tylko noc!” „Skąd znasz moje imię?” „Brandir mi je zdradził. Ja zaś jestem Niënor! Powinniśmy się zatem rozstać.” I z tymi słowami, nim cokolwiek zdążyło ją powstrzymać, rzuciła się w wody Nen Girith, a odchodząc z tego świata krzyczała: „Wodo, wodo, oczyść mnie! Oczyść mnie z mojego życia!”
Ostatnia część Narn i Chîn Húrin, podana w Niedokończonych Opowieściach (str. 104-46).
Grey Annals, Szare Annały.