Pogotowie na skrzydłach
Zb. Przyrowski
Smutno było w szkole. Dzieci spoglądały w puste miejsce w ławce obok Małgosi. Jeszcze wczoraj siedział tam najweselszy ze wszystkich, mały, rumiany Adaś.
„Czy będzie żył?” - każdy teraz zadawał sobie w myśli to samo pytanie.
Rano Adaś wybrał się do szkoły razem z innymi dziećmi. Kiedy przechodzili przez most, Adasia zaciekawiło coś na rzece. Przeszedł za poręcz, żeby lepiej się przyjrzeć. Pochylił się, stracił równowagę i runął w dół.
Na krzyk dzieci nadbiegli dorośli. Wyciągnęli Adasia. Chłopiec był nieprzytomny.
- Spadając uderzył o filar. Nie wiadomo czy wyżyje. - usłyszały dzieci, kiedy ociekającego woda Adasia niesiono do najbliższego domu. Widoku pobladłej twarzy kolegi nie można było zapomnieć.
W klasie panowało przygnębienie. Pod koniec trzeciej lekcji nad szkoła rozległ się nagle głośny warkot samolotu. Dzieci podbiegły do okien. Niziutko, tuż nad ziemią, leciała nieduża, srebrna maszyna. Nad pastwiskiem pod lasem zatoczyła krąg, zaczęła się zniżać, wylądowała. Do samolotu zbliżała się grupka ludzi. Wyraźnie było widać, że nieśli coś ze sobą.
- Co to? Skąd ten samolot? Dlaczego wylądował? - pytały dzieci nauczycielkę stojącą razem z nimi przy oknie.
- Bądźcie cicho to postaram się dowiedzieć
Nauczycielka wyszła z klasy. Wróciła po kilku minutach.
- To samolot lotniczego pogotowia ratunkowego. Przyleciał po Adasia. Nasz lekarz powiedział, że Adasia może uratować tylko szybko wykonana operacja. Ale operacja jest bardzo trudna i może ją przeprowadzić lekarz specjalista. Więc komendant posterunku policji zatelefonował do Warszawy…
Szyby okien znów zadrżały od warkotu. Srebrna maszyna oderwała się od ziemi. Leciała wprost na szkołę. Na kadłubie samolotu dzieci dostrzegły czerwony krzyż.
- Za godzinę Adaś będzie w szpitalu - dokończyła nauczycielka
Dzieci odetchnęły. W klasie zrobiło się weselej.
Ale naprawdę radośnie było dopiero pięć tygodni później, kiedy puste miejsce obok Małgosi zajął znowu Adaś. Pobladł niebo i zmizerniał, ale humoru nie stracił.
- Pierwszy z całej wsi leciałem samolotem! - chwalił się wszystkim
- To może jeszcze raz spadniesz z mostu? - żartowały dzieci
- E, tego już nie zrobię. Ale lotnikiem będę, zobaczycie!