Postacie:
Andrzej Kmicic narzeczony Aleksandry Billewiczówny
Aleksandra Billewiczówna narzeczona Andrzeja Kmicica.
Jerzy Michał Wołodyjowski chorąży wojska polskiego.
Krzysztof Opaliński wojewoda poznański.
Wittenberg dowódca Szwedów
Lisola cesarski poseł
Adolf młodszy margrabia
Falkenstein generał Węgierski
Janusz Radziwiłł brat Bogusława. Przeszedł do Szwedów.
Bogusław Radziwiłł młodszy brat Janusza. Też zdradził Polskę.
Anna Borzobohata-Krasieńska. Narzeczona Bogusława a potem Wołodyjowskiego.
Jan Kazimierz król polski
Karol Gustaw król Szwecji.
Tom I
W testamencie Billewicza Oleńka ma zostać żoną Kmicica. Może rozporządzać wszystkimi wsiami oprócz Lubicza, który daje Andrzejowi Kmicicowi.
Oleńka spędza wieczór z dziewkami według zwyczaju, jeśli nie ma gości wieczór należy spędzać w towarzystwie dziewek. Dziewki przędą kądziel na wrzecionach Oleńka mówi różaniec a Żmudzin miele na żarnach, co chwilę coś mu się psuje. Oleńka zastanawia się jak wygląda, jak się zachowuje i jaki jest Andrzej Kmicic. Pamięta go, o 10 lat młodszego. Ona miała wtedy 10 lat jak się ostatni raz widzieli. Nagle słychać dzwonki. Oleńka myśli, że to ktoś z sąsiadów po lekarstwa. Żmudzin wysłany po to, aby zobaczył, kto przyjechał oznajmia, że nadjeżdża Kmicic. Oleńka jest nim zauroczona. Kmicic i Oleńka rozmawiają, podczas gdy ciotka Oleńki szykuje dla nich kolację. Potem rozmawiają o zwyczajach i przyjaźniach rodzinnych. Andrzejowi śpieszno do ożenku, ponieważ podoba mu się Oleńka. Po północy Kmicic odjeżdża. Ciotka młodym nie przerywał, choć było późno. Dziewki nie poszły spać, bo chciały zobaczyć jeszcze raz Kmicica. Oleńka po odjeździe Kmicica czuje się samotna.
Andrzej jedzie do Lubicza. Zastaje tam czeladź, która wyszła mu na spotkanie. Zdziwił się, czemu jego kompani nie przyszli go powitać. Kompani Kmicica już od 3 godzin jedli i pili w jednej z izb. Gdy Kmicic wszedł do tej izby zerwały się gromkie okrzyki. Po przywitaniu Kmicic chciał obejrzeć Lubicz kompani przekonują go, że to może zrobić, kiedy indziej a teraz ma z nimi się bawić. Zdali mu pobieżną relację z tego, co się tu znajduje. Potem zaczęli strzelać z pistoletów. Gdy w oknie zobaczyli dziewki to je złapali i tańczyli z nimi w zadymionej Sali.
Kmicic codziennie jeździł do Oleńki. Był w niej bezgranicznie zakochany. Pewnego dnia zaproponował Oleńce kulig w pobliskim lesie. Swoim towarzyszą nakazuje ,,grzecznie” się zachowywać bo inaczej ,,posieka ich na bigos”. Po przyjeździe do Wodoktów kompani Kmicica powitali Oleńkę. Kmicic powiedział, że zabiera ją na kulig jak to było w umowie. Oleńka się zgodziła i poszła się ciepło ubrać. Kmicic śmiał się z Kokoszka, że tak przed Oleńką stękał. Udowodnił im, że Oleńka Jest niego godna i wcale go nie trzyma pod pantoflem. Kompani zaczynają się kłócić. Kmicic ich uspokaja. Wtem wychodzi Oleńka. Wsiadają do sań. Oleńce podobają się sanie Kmicica (są w kształcie niedźwiedzia). Jadą do Mitruny. Po drodze Kmicic wyznaje Oleńce miłość, po czym się całują. Kmicic zaczyna śpiewać. Oli spodobały się pieśni Kmicica. Nagle kompani Kmicica każą zatrzymać sanie, ponieważ Soroka przyjechał, aby powiedzieć Kmicicowi, że w Upitach się biją i pali się. Mieszkańcy bili się z żołnierzami. Kmicic musi tam jechać. Oleńka ma wrócić do domu lub jechać po ciotkę.
Po kilku dniach Kmicic nie wraca ani do Wodoktów ani do Lubicza. Opiekunowie Oleńki jadą do niej na zwiady. Oleńka to wyczuła i zaczyna im opowiadać o Kmicicu. Kasjan skarży się na Andrzeja i jego towarzyszy. Mówi Oleńce o strzelaninie i o dziewkach. Ola jest zła na Kmicica i resztę. Broni jednak Kmicica. Każe nie obwiniać Kmicica, bo on młody i głupi jak twierdzi. Gdy została sama zaczęła płakać. Gdy kostek przyszedł napalić w kominku Oleńka obmyśliła plan. Kazała Kostkowi jechać do Lubicza i zaciągnąć do Wodoktów Kmicica albo Znikisa. Gdy Znikisa przyszedł kazała mu opowiedzieć, co dzieje się w Lubiczu. Znikisa najpierw nie chciał mówić, bo Kmicic mu zakazał, ale gdy Oleńka kazała mu zostać na stałe w Wodoktach wszystko opowiedział. Kiedy przyjechali kompani Kmicica, do Wodoktów Oleńka chłodno ich przywitała a następnie odmówiła prochów i szpad. Po czym wygarnęła im, co o nich myśli. Przed gankiem Kokosiński i Rekuć pobiliby się na szable, ale Kulawiec Hipokrates im przeszkodził. Odesłali czeladź do Lubicza a sami ruszyli do Upity. Gdy dojechali do lasu wrony zwiastowały złą wróżbę. Potem dojechali do Wołomontowicza tam ludzie spoglądali na nich z zaciekawieniem. Gdy wyjechali ze wsi zatrzymali się w karczmie ,,Doły” bo chcieli się napić gorzałki. Zjedli tam też krupnik. Potem zaczęli tańczyć z dziewkami. Po pewnym czasie Jóźwa zarzucił im rozpustę to tylko sprowokowało Ranickiego. Zaczęła się bójka.
Po kilku dniach do Wodoktów przyjechał Kmicic ze stu osobowym oddziałem żołnierzy Oleńka chciała przyjąć go chłodno, lecz cała odraza stopniała, gdy do zobaczyła. Kazała sobie opowiedzieć, co działo się w Upicie. Kmicic poprosił o coś do jedzenia za nim zacznie opowiadać. Miał jej, bowiem do wyznania smutną prawdę. Oleńka na jego prośbę wysłała oddział do obory, aby się ogrzali. Po powrocie Oleńki Kmicic opowiada o Upicie. i przyznaje się do niechlubnych czynów. Oleńka się gniewa a on się załamał. Humor poprawia mu się wtedy, gdy Oleńka wyznaje mu, że wypędziła jego kompanię. W końcu pokłócili się o zachowanie Kmicica. Lecz za chwilę znów się pogodzili i Kmicic obiecał jej, że się zmieni. Po powrocie do Lubicza Kmicic zastał dworek otwarty ze zgaszonymi światłami. Okazało się ze napadli go Butrymi. Wszyscy jego kompani zostali zabici. W odwecie Kmicic napada na Butrymów. Potem uciekł do Wodoktów. Oleńka go ukryła, ale gdy wszyscy poszli kazała mu iść i że nie chce go znać.
Szlachta była wściekła na Kmicica. Obstawiła Wodokty w nadziei, że tam właśnie przybędzie Kmicic. Po 1, 5 miesiąca on się jednak nie pojawił, więc szlachta zaczęła się rozjeżdżać. Oleńka trochę broniła Kmicica, Choć była na niego zła. Pewnego dnia do Wodoktów przyjechał poseł z listem od Kmicica. Oleńka go przeczytała i odpisała ze najpierw musi mu wybaczać szlachta Laudańska dopiero może do niej wrócić. Inaczej nie chce go znać.
Szlachta chce, aby Wołodyjowski ożenił się z Oleńką. Jest on w Pacunelach w Gawsztowtów. Codziennie opowiada Zoni, Marysi i Terce jakąś swoją przygodę. Terka wciąż narzekała na mężczyzn. (Była ona najstarszą z córek. Najmłodszą była Zonia.) Wołodyjowski powiedział Terce, że ładnie śpiewa. opowiada też dziewką o królu. Jego życiu i zwyczajach. Wtem do Pacunel przybiega włodarz Wodoktów. Oznajmia on, że Oleńka została porwana przez Kmicica. Wołodyjowski kazał osiodłać konie i i obudzić wszystkie zaścianki. Gawsztowt. Chce jechać razem z nimi. Jego córki mają iść i obudzić szlachtę. Wołodyjowski idzie do Wołomontowicza, aby połączyć się z Butrymami i Gościewiczami oraz Domaszewiczami. Kmicic porwał Oleńkę do Lubicza. Wołodyjowski wraz ze szlachtą pojechali do Lubicza. Tam kozacy pakowali cały dobytek Kmicica na wozy. Gdy doszło do walki Kmicic zaczął targować się z Wołodyjowskim. Groził on, że wysadzi siebie i Oleńkę. Wołodyjowski wyzwał go na pojedynek. Obiecał, że jeśli Kmicic wygra może odejść wolno, nie będzie miał procesów i szlachta Laudańska nie będzie się na nim mścić. W końcu Kmicic się zgodził również oddać Oleńkę, gdy zwycięży Wołodyjowski. W pojedynku zwycięża Wołodyjowski. Butrymi chcą dobić Kmicica, ale Wołodyjowski nie pozwala. Każe opatrzyć rany Kmicica. Gdy Oleńka była wolna kazał wnieść Kmicica do dworku i położyć go na łóżku. Oleńka wyszła z Lubicza z Krzychem Domaszewskim. Wołodyjowskiego traktowała oschle.
Przez kilka dni Wołodyjowski rozmyśla czy jechać oświadczyć się Oleńce czy nie. W końcu po ,,konsultacji” z Kozakiem, wróżbie z grzywy konia zdecydował się pojechać.( Jego Kon nazywał się Basior.) Gdy Marysia dowiedziała się gdzie jedzie Wołodyjowski to upuściła bańkę z mlekiem i uciekła do domu. Gdy Wołodyjowski przyjechał do Oleńki ona przyjęła go chłodno, ale z sympatią. Wołodyjowski powiedział jej ze Kmicic nie jest zdrajcą, bo kozaków pozbierał z gościńca. Oleńka się ucieszyła. Ale gdy się jej oświadczył to go odrzuciła. Wołodyjowski wyszedł zły i powiedział, że nigdy już nie wróci. W drodze powrotnej spotkał Charłampa. Charłamp przywiózł mu list o tym, że ma zorganizować zaciągi do końca lipca. Kmicic ma zrobić to samo tylko gdzie indziej. List Kmicicowi ma oddać Wołodyjowski, gdy uzna, że Kmicic. Na to zasługuje
Wołodyjowski pojechał do Lubicza, aby odwiedzić Kmicica i dać mu list. Kmicic nie wierzy, że Wołodyjowski oświadczył się Oleńce. Ale gdy się dowiedział ze ona kocha Kmicica to się uspokoił. Wołodyjowski potem pojechał do Oli oznajmić dobre nowiny, ale jej nie zastał.
Wiosną 1655 przyroda wróżyła już nadejście Szwedów. Skrzetuski i Grudziński rozmawiają na temat żołnierzy. Okazało się, bowiem że szlachty zagrodowej nie ma, ponieważ teraz jest strzyżenie owiec a za brudną wełnę w Gdańsku nie chcą płacić. Twierdzili, że jak nie oni wyjdą do Szwedów to Szwedzi przyjdą do nich. Więc szlachta przyjdzie dopiero po żniwach (żniwa miały być zaraz po strzyżeniu). Grudziński się denerwuje a Skrzetuski jest spokojny. 27 Czerwca szlachta zagrodowa zaczęła się zjeżdżać. Byli to zwyczajni ludzie oderwani od codziennych zajęć. Szwedzi za to byli dobrze zorganizowanym wojskiem. A Obóz polski przypomniał jarmark. Było głośno i nie był dyscypliny. Po kasztelanach i wojewodach przyjechali bazarnicy, którzy zaczęli sprzedawać jadło, trunki, stroje wojenne i broń. Szlachta w połowie lipca zaczęła uciekać z obozu. Polskie oddziały Szwedów zobaczyli przy polskiej granicy 21 lipca pod wsią Heinrichsdorfem. Chorągwie się rozwinęły i pospolite ruszenie przygotowywało się do wojny. 18 Lipca do obozu polskiego przyszedł trębacz Szwedzki niosący listy do wojewody od Radziejowskiego i Wittenberga. Odpowiedź napisano dopiero nad ranem. Szlachta rozmawiało niemiecku z trębaczem szwedzkim o ich broni, sposobie walczenie zwycięstwach Wittenberga itd. Szwedzi tym czasem podeszli po Wałcz, (czyli bardzo blisko obozu). Powstała krętanina i z początku był chaos. Skrzetuszewski przywiódł jeńców do obozu. Potem Szwedzi przysłali list, aby Polacy się poddali, gdy nie odpowiedzieli na list 24 lipca zaatakowali polski obóz. W końcu Polacy się poddali a Wielkopolska przeszła na wieczność do Szwecji.
Zagłoba mieszkał u Skrzetuskich. Bawił się z ich dziećmi. Po zabawie zasnął. Po drzemce przyszli do niego Jan i Stanisław Skrzetuscy. Oznajmili mu, że Wielkopolskę zajęli Szwedzi. Zagłoba nie wierzy. Razem obmyślają plan ataku na Szwedów. Zagłoba też chce jechać. Żony i dzieci wszyscy umieszczają we wsi w środku boru, aby nikt ich nie znalazł. I wyruszyli na Ukrainę do Wołodyjowskiego.
Gdy dojechali do Wołodyjowskiego Ten przywitał ich bardzo serdecznie. Stanisław Skrzetuski powiedział, co się działo pod Ujściem. Wołodyjowski nie wierzy, że się poddali, przeklina ich. Potem czyta list od Radziwiłła. Następnego dnia chcą ruszyć do Kiejdan. Liczą na pomoc Fryderyka Wilhelma. Zmieniają jednak plany i do Kiejdan jadą tego samego dnia. Po drodze Wołodyjowski opowiada o swoich zalotach do Oleńki. Rano zajechali do Kiejdan. Wołodyjowski opowiadał im, co to są za budynki, które mijają. Aż w końcu dojechali do zamku króla Janusza Radziwiłła. Był to zamek reprezentacyjny a nie obronny. Na zamku spotykają Charłampa. Bierze on ich do swojej siedziby. Opowiada im, co dzieje się na zamku i w mieście. Po pewnym czasie Harasimowicz wysłany przez Radziwiłła przyszedł zapytać się, kto przyjechał. Był pod wrażeniem, gdy usłyszał, kto to taki. W mieście rozniosła się wieść o aresztowaniu Gosiewskiego i Judyckiego. Wołodyjowski wraz z kolegami szedł za Harasimowiczem do Sali audiencjonalnej gdzie czekał na nich Radziwiłł. Gdy weszli do Sali zastali Radziwiłła rozmawiającego ze swoim bratem. Potem młodszy się pożegnał i wyszedł a reszta zaczęła rozmawiać. Na koniec książę stwierdził, że nie wyjdzie do szlachty a wszystkiego dowiedzą się wieczorem. Po odejściu goście księcia wyszli na dziedziniec, aby zobaczyć, kto przyjeżdża do zamku. Część osób był znajoma a część nie. Przybyli też hetmani z chorągwiami. Na końcu przyjechała Oleńka z miecznikiem Tomaszem Bielewiczem.
Na zamku wszyscy przygotowywali się do bitwy w Wilnie a potem do wojny ze Szwedami. Gromadzili broń, zapasy itd. Wieczorem do zamku wrócił Kmicic. Ucieszył się na widok Wołodyjowskiego i jego kompanii. Po chwili przyszedł poseł powiedzieć, że Radziwiłł woła Kmicica. Gdy Kmicic przyszedł do Radziwiłła. Rozmawiali chwilę i książę powiedział Kmicicowi, że na uczcie będzie Oleńka. Kmicic zbladł, ale za chwile odzyskał dobry humor. Książę. Kazał przysięgnąć Kmicicowi na krzyż, że nigdy go nie opuści aż do śmierci. Następnie przeszli do Sali, w której była uczta. Kmicic nie od razu spostrzegł Oleńkę. Radziwiłł zabrał go do miecznika Tomasza. Ten wskazał Oleńkę. Kmicic do niej podszedł. Oleńka była trochę zdenerwowana. Po szczerej rozmowie z Kmicicem Oleńka przestała mu nie ufać i pomyślała, że warto mu dać druga szansę, bo nie ma przy nim jego kompanów. Podczas uczty Oleńka i Kmicic siedzieli obok Wołodyjowskiego. Wtem książę wzniósł toast za króla Szwecji. Niektórzy wypowiedzieli księciu posłuszeństwo, ale nie Kmicic. Oleńka znowu nie chciała go znać. Uważała go za zdrajcę. Szkockie oddziały wyprowadziły jeńców, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo Radziwiłłowi. Po ich uwięzieniu Radziwiłł zastanawia się, co mu zostało po uwięzieniu części szlachty. Dochodzi do wniosku, że mu się to nie opłacało. Każe uwolnić Kmicica. Przed jego uwolnieniem Radziwiłł przeczytał list od brata, aby nic nie czynił pochopnie. Kmicic nie wierzy w to, co mówi Radziwiłł. W końcu się przekonuje, gdy książę uzasadnił swoje postępowanie.
Wołodyjowski i reszta jego przyjaciół siedzą w celi. Obmyślają plan, co dalej robić. Wtem słychać strzały. Wołodyjowski wychyla się z okna, aby zobaczyć, co się dzieje i relacjonuje wydarzenia pozostałym. Jest tam bitwa Węgrów Polaków. Ostatecznie zwyciężają Kmicic. Dowodzi on teraz chorągwią Węgrów. Wołodyjowski boi się zdrady Kmicica. Charłamp zostaje ranny.
Kmicic i Radziwiłł. Rozmawiają, co począć z jeńcami. Co dziesiąty ma być zastrzelony a resztę do pułków Gdyby nie chcieli Wołodyjowski ma być zabity razem ze swoimi kompanami. Kmicic wstawił się za Wołodyjowskim i w końcu Radziwiłł zgodził się ułaskawić Skrzetuskich, i Wołodyjowskiego. Tylko Zagłoba ma iść na śmierć. Za usilną prośbą Kmicica i jego Książę ułaskawił. Wszystkich ich wysłał do Birż aby u Szwedów odpokutowali za swoje winy. Radziwiłł chce zaprosić Oleńkę do Kiejdan. Kmicic myśli ze ona się nie zgodzi na ślub z nim. Radziwiłł chce ją zaciągnąć do ołtarza siłą, ale Kmicic nie zgadza się. Radziwiłł odpuszcza.
Wołodyjowski Skrzetuscy i Zagłoba jadą do Birż z Rochem Kowalskim. Na wozie spotykają swoich znajomych. W nocy Zagłoba rozmawia z swoim ,,krewnym” Rochem. Gdy Roch zasnął Zagłoba zdjął mu Chełm i opończę. Gdy zaczęło świtać nigdzie nie było Kowalskiego. Reszta zatrzymała się w pobliskiej karczmie, aby konie odpoczęły. Kiedy zrobiło się jasno okazało się, że Zagłoby nie było na wozie. W czapce Zagłoby spał Roch. A tymczasem Zagłoba gdzieś przepadł. Okazało się, też, że herb Zagłoby jest inny niż Rocha, ale mu tego nie powiedzieli. Wołodyjowski przyrzekł, że Zagłoba również i ich odbije. Roch jest wściekły chce wracać do Kiejdan, choć wie, że go tam zastrzelą. Ostatecznie jadą do Birż. Po drodze w Szawlach napotkali chorągiew Wołodyjowskiego, którą dowodził Zagłoba. Otoczyli oni żołnierzy Kowalskiego. Kowalski bronił się, ale przegrał, bo jego żołnierze przystali do Zagłoby. Zagłoba uwolnił przyjaciół i oddał dowództwo Wołodyjowskiemu. Wszyscy zastanawiali się gdzie jechać. W końcu uzgodnili, że wracają do Kiejdan i napadną na Radziwiłła. Po drodze usłyszeli dzwony, gdy się zbliżyli zobaczyli łunę. Zagłoba został pilnować jeńca a reszta poszła bić się ze Szwedami.
Wołodyjowski, Skrzetuscy, Mirski i Stankiewicz biją się wraz ze swoimi chorągwiami ze Szwedami. Ostateczni zwyciężają Polacy. Tymczasem Zagłoba wysłuchuje wymówek Rocha. W końcu doszli do zgody i Roch przystąpił do Zagłoby. Gdy wrócili z jeńcami szwedzkimi Wołodyjowski chciał ich powiesić, ale Zagłoba wymyślił ze powiedzą im ze zrobili to z rozkazu Radziwiłła, aby skłócić Radziwiłła ze Szwedami. Mają nadzieję, że dojedzie do walki między nimi.
Udało się skłócić księcia ze Szwedami. Książę każe Kmicicowi sprowadzić do Kiejdan Oleńkę i Tomasza. Myśli, że tym coś wskóra u Wołodyjowskiego. Kmicic życzy po cichu Wołodyjowskiemu, aby udało mu się wymknąć Radziwiłłowi i Szwedom. Potem Kmicic chce jechać po Oleńkę. Ale gdyby Nie chciała nie będzie jej przymuszał. Wołodyjowski wymknął się z pułapki Radziwiłł ruszył z powrotem z Kiejdan, bo myślał, że Wołodyjowski spali miasto lub złupi zamek. Na miejscu nie zastał Kmicica, ale zastał szańce. Był pod wrażeniem. Obmyślił plan jak złapać Wołodyjowskiego.
Kmicic, gdy skończył budować szańce pojechał po Oleńkę i Tomasza. Oni jednak nie chcieli jechać dobrowolnie. Kmicic waha się czy ich wziąć silą czy ich zostawić z spokoju. W końcu chce zabrać ich siłą. Wtem wpada Wołodyjowski ze swymi kompanami. Chcą Kmicica rozstrzelać, Gdy znajdują przy nim list na jego obronę. Darowali mu życie Po przeczytaniu listu od Kowalskiego Kmicic się zdenerwował i wyszedł.
Radziwiłł i Kmicic spotykają się w Kiejdanach. Kmicic ma żal do księcia o to, że chciał Wołodyjowskiego i resztę wysłać na śmierć. Radziwiłł nie wie, co dalej robić. Jest wściekły na Kmicica. Siłą zabrał Oleńkę i Tomasza Książę dostał ataku astmy, gdy go Kmicic rozzłościł. Potem znów go wezwał do siebie i chce wyprawić ucztę.
Na ucztę przyszli wszyscy zaproszeni. Choć Tomasz musiał długo przekonywać Oleńkę. Nie umieli oni nawiązać między sobą rozmowy na neutralny temat. Nagle Radziwiłł wzniósł toast za króla Szwecji a potem za ucztujących. Nastrój uczty popsuł Szczaniecki, który ogłosił toast jakby Radziwiłł już był królem polski i Niemiec. Wszystko obrócono w żart, ale niesmak pozostał. Nagle do sali wpadł poseł z listami Listy głosiły, że są plądrowane majątki Radziwiłła na Podlasiu, województwo sieradzkie się poddało i że Warszawę zajęli Szwedzi. Książę cieszył się z tych wiadomości. Goście już nie. W końcu Kmicic odprowadził Oleńkę do komnaty, bo zemdlała.
Następnego dnia Kmicic poszedł do księcia, aby poprosić go żeby dał mu jakąś funkcję, która pozwoliłaby mu wyjechać z Kiejdan. Radziwiłł wysyła go na Podlasie po drodze każe mu wstąpić do skarbnika. Potem mówi Kmicicowi o upadku polski pod rządami Szwedów. Kmicic nie rozumie. Z początku się buntuje potem znów służy księciu. Choć po cichu liczy na porażkę Szwedów. Potem Kmicic ma jechać do Karola Gustawa z listami
Kmicic przygotowuje się do drogi. Wieczorem jeszcze pije wino ze swoimi przyjaciółmi. Potem chciał wyjechać bez pożegnania, ale w końcu stwierdził, że pójdzie się pożegnać z Oleńką. Oleńka wybaczyła mu wszystko i Kmicic jej też. Rozstali się w zgodzie. Oleńka patrzyła za nim przez okno dopóki nie zniknął w ciemnościach.
Kmicic jadąc na Podlasie słyszał o okrutności nieprzyjaciół jak i wychwalania pod adresem Radziwiłła. Kmicic zatrzymał się w Pilwiszkach. Tam dowiedział się o ataku Złotoreńkowych oddziałów i o obronie Pilwiszek przez Wołodyjowskiego. Kmicic postanowił zatrzymać się we wsi, aby nie spotkać się z Wołodyjowskim. Następnego dnia do wsi przyjechał książę Bogusław. Kmicic poszedł się z nim przywitać. Po krótkiej rozmowie Kmicic dał mu list od Janusza. Przeczytał go i stwierdził, że Janusz zawsze spóźnia się z radami. Po pewnym czasie okazało się, że Kmicic ma list do Harasimowicza a on jest razem z księciem Bogusławem. W tym liście również były spóźnione rady. Potem poszedł do oberży. W tym czasie kompani Kmicica osiodłali konie i przygotowali się do drogi. Kmicic kazał sobie 3 razy chlusnąć w twarz wodą. Potem poszedł się przebrać. Przed podróżą Kmicic zdradził Kompanom plan porwania księcia Bogusława. Wszyscy się zgodzili. Po chwili książę był już w niewoli u Kmicica.
Gdy stanęli na postój książę ranił Kmicica a 2 z 3 kompanów Kmicica zabił. Soroka zdecydował, że wszyscy uciekną. Tymczasem książę wracał do Pilwiszek myśląc, że zabił Kmicica.
Tom II
Soroka dalej jechał z Kmicicem na noszach. Wieczorem zobaczyli smolarnię. Tam zatrzymali się na noc. Po północy smolarz uciekł. Soroka zastanawia się, co robić. W końcu postanawiają czekać. A rano ruszyć w drogę. Rano kompani zasnęli. Tymczasem Kmicic już wstał z łóżka. Po przeszukaniu pasa Kmicica okazało się, że zginęły listy do króla szwedzkiego itd. Soroka i reszta pojechali szukać. Kmicic rozmyślał o swoim położeniu. W końcu Soroka przyjechał bez listów, ale ktoś za nimi jechał.
Okazało się, że byli to znajomi Kmicica. Ten za ich prośbą wziął ich do swojego oddziału. Potem napisał list do Radziwiłła, że wypowiada mu posłuszeństwo. Następnie chciał pisać do Oleńki, ale stwierdził, że odzyska ją czynami a nie słowami. Ostatni list napisał do Wołodyjowskiego pod przybranym nazwiskiem Babinicz. Potem obmyślił gdzie pojadą. Gdy chciał wyjść z chaty, aby powiedzieć innym coś go zatrzymało. Zaczął się modlić. Potem dopiero wyszedł powiedzieć Soroce i innym, aby przygotowali się do drogi.
Wyruszają na drogę. W jednej ze wsi dowiedzieli się ze jest tam chorągiew Wołodyjowskiego. Kmicic nie chce tam jechać więc jadą do karczmy ,, Pokrzyk”. Tam przysiada się do nich jakiś nieznajomy. Kmicic i reszta udają chudopachołków, czyli szlachtę jeżdżącą z jarmarku na jarmark. Po pewnym czasie do karczmy przyjechał Jóźwa Beznogi. Powiedział Rzędzianowi, że Wołodyjowski jest w Szczuczynie. Gdy Jóźwa zobaczył pierścień u Kmicica chciał go obejrzeć. Kmicic kazał mu podejść. Wtedy to Jóźwa rozpoznał go. Wdali się w bójkę. 3 Było zabitych a reszta ranni. Rzędzian pojechał z nimi do Wołodyjowskiego.
W nocy Rzędzian dojechał do Szczuczyna. Rozłożył się na rynku z żołnierzami. Rano pojechał do Wołodyjowskiego. Wołodyjowski zdenerwował się na wieść o bójce z Kmicicem. Potem jednak się uspokoił i uwierzył w szczere intencje Kmicica. Pod wieczór ruszyli do Białegostoku.
Pan Sapieha długo nie wracał, więc postanowiono wybrać na jakiś czas nowego regimentarza. Został nim Zagłoba. Następnego dnia on już opracował plan zapasów i założenia obozu warownego. Przez całą noc wypisywał kwity. Przez kilka dni ustalił plan bitwy. Potem Wołodyjowski ze swoją chorągwią pojechali pod Wołkowysk. Po tygodniu nie wracał. 5 Dni po Wołodyjowskim wyjechał podjazd, który też nie wrócił. Za to nadciągał jakiś oddział. Nadjeżdżał Sapieha wraz z Wołodyjowskim Lipnickim i resztą. Zagłoba oddał Sapiesze symbole władzy regimentarskiej. Sapieha poinformował Zagłobę, że Radziwiłł już jest w Tykocinie i za 2 dni będzie u nich. Potem Sapieha trochę zażartował sobie z Zagłoby.
Radziwiłł musiał czekać na posiłki ze Szwecji, choć i tak swego wojska miał wystarczająco. Szwedzi jednak zwlekali. Gdy już posiłki przyjechały Radziwiłł czekał aż Lipnicki Kotowski i Jakub Kmicic się pozabijają. Jednak tak się nie stało. Oni się pogodzili i zebrali w kupę pod Białymstokiem. Radziwiłł chciał na nich napaść, ale nie wiedział, co dalej. Szwedzi zajęli już znaczną część kraju. Do Janusza przyjechał Bogusław po krótkiej rozmowie Bogusław opowiedział bratu jak Kmicic go napadł i jak się od niego wyswobodził. Dał mu też list do Janusza o d Kmicica. Janusz chciał zrobić coś Oleńce, ale na mocy tego listu nie mógł. Postanowił zemścić się na Kmicicu. Bogusław chce wziąć Oleńkę do siebie. Janusz nie chce się zgodzić. W końcu trochę ulega. Oleńka i Tomasz mają przyjść na ucztę, aby Bogusław ocenił czy warto brać ją do siebie.
Bogusław jest urzeczony urodą Oleńki. Zaczyna z nią delikatnie flirtować. Ona jednak tego nie przyjmuje. Bogusław kłamie, że Kmicic złożył mu propozycję porwania Jana Kazimierza i dostarczenia go Szwedom. Oleńka nie wierzy, ale potem wierzy w kłamstwo. Po skończonej uczcie Bogusław flirtuje nadal z Oleńką. Gdy Janusz i Bogusław zostali sami Janusz wprost powiedział ze to było kłamstwo o Kmicicu Bolesław przytaknął. Oleńka nie modliła się już za Kmicica.
Kmicic jechał przez lasy. Pewnego dnia złapali ich w niewolę. Doprowadzili do komednadanta. On kupił od nich wszystkie konie i dał im kwit z poleceniem, że muszą jechać do warszawy tam im zapłacą. Kmicic jest zadowolony. Wtem nadeszła wieść ze Kraków się poddał. Szwedzi się cieszyli. Sojusznicy ich udawali, że się cieszą. Kmicic pytał o Szwedów wszystkich napotkanych szlachciców. Zmienił też stan z Chudopachołka na swój, w którym się urodził, czyli szlachtę zaściankową.
Kmicic pojechał do warszawy. Tam już rozpanoszyli się Szwedzi i sterroryzowali ludność. Czasem i po kilka razy zbierali jeden i ten sam podatek. A mieszkańcy pokornie je oddawali. Domy zostały się tylko te, w których mieszkali sojusznicy Szwedzcy. Reszta była ograbiona. Starosta radzi żeby albo wyzwolić Polskę z pod Szwedów albo umrzeć, bo nastaną jeszcze cięższe czasy. Kmicic nie do końca w to wierzy. Starosta woła swoją córkę. Przynosi ona na jego polecenie proroctwo św. Brygidy. Cała jej przepowiednia odnosi się do sytuacja, jaka obecnie panuje w Polsce. Jest nawet mowa o Gustawie Adolfie. Wtem przychodzi Szczedrzycki. Mówi on, że Województwa: krakowskie, sandomierskie, ruskie, lubelskie, bełskie, wołyńskie i kijowskie, poddały się Karolowi Gustawowi. Starosta nie wierzy już w pokonanie Szwedów. Córka starosty idzie z Kmicicem go pożegnać, bo starosta chorował na nogi. W drzwiach daje mu monetę, aby dał w Częstochowie na mszę za niego samego, aby się nawrócił. Kmicic uważa ją za prorokinię, bo ma na imię Ola i jest podobna, do Billewiczówny.
Kmicic jedzie do Częstochowy. Na ostatnim postoju przed Częstochową zajechał do karczmy gdzie przyjechał również Lisola i Weyhard Wrzeszczowicz. Ten drugi zatrzymał się tylko tyle, aby konie odpoczęły potem jedzie do Karola Gustawa. Wszyscy zaczęli rozmawiać po niemiecku. Lisola badał Kmicica czy umie po niemiecku. On się zaparł. Choć potrafił i rozumiał niemiecki. Tak przysłuchiwał się ich rozmowie. Potem poszedł spać. Śniła mu się Oleńka, Radziwiłłowie i inni ludzie. Rano wyjechali do Częstochowy. Nagle na zachodzie zauważyli jakby drugie słońce. Okazało się ze to były światła z klasztoru Jasnogórskiego. Kmicic się ucieszył. Gdy zaczęli bić w dzwony Kmicic kazał swoim kompanom zsiąść z koni i rozpoczął litanię. Ci, którzy za nimi nadjechali przyłączali się do litanii. Potem wyruszyli w dalszą drogę, ale już pieszo prowadząc konie za uprzęże. Wreszcie dotarli do klasztoru.
W klasztorze Kmicic był świadkiem odsłonięcia obrazu. Tam też się nawrócił. Potem poszedł do opata, aby przekazać mu, co chcą zrobić Lisola i Weyhard Wrzeszczowicz. Opat i inni zakonnicy nie wierzą z początku. Potem się przekonują. Po czym wracają na nieszpory. Po ich zakończeniu Kmicic spowiada się.
Następnego dnia cały klasztor szykuje się do obrony jasnej Góry. Mieszczanie chłopi, którzy umieli posługiwać się bronią również nadchodzili do klasztoru i pomagali w uzbrajaniu go. Potem nadeszli posłańcy szwedzcy z listem. Po jakimś czasie przynieśli 2 list. Opat pod wpływem tego listu zdecydował się bronić Jasnej Góry. Niedługo po tym zaczęły się strzały. Kmicic i Czarniecki zabili na początku 2 Szwedów.
Miller i Sadowski rozmawiają na temat klasztoru i zakonników. Sadowski boi się, że Szwedzi przegrają pierwszą walkę w tym kraju. Tymczasem Na Jasnej Górze przygotowania były skończone, lud przychodził się modlić. Wtem nadciągnęli Szwedzi. Wszyscy poczęli obronę Jasnej Góry. Tymczasem uderzono na Częstochówkę, folwark przyległy klasztorowi, w którym nie było żadnego wojska, jedno chłopi pozamykani w chałupach. Potem Szwedzi natarli na Częstochowę. Kmicic zaciekle bronił Jasnej Góry. Czarniecki był pełen podziwu dla niego. 17 - Letni chłopak, który niedawno wstąpił do nowicjatu obrał sobie Kmicica za wzór do naśladowania. Gdy Kmicic jadł i rozmawiał z 17 - latkiem nieopodal nich spadł granat. Wszyscy się wystraszyli. Kmicic podszedł do granatu i wyciągnął tulejkę tak, że granat nie wybuchł. Wszyscy mu dziękowali i byli pełni podziwu. W końcu Szwedzi poczęli przegrywać i ustępować z pola bitwy.
Na noc było zawieszenie broni. Szwedzi ustawiali swoje działa a zakonnicy naprawiali szkody. Potem znów rozpoczął się atak Szwedów na klasztor. Tym razem zniszczenia były większe. Ludzie zaczęli dla otuchy śpiewać pieśni. Miller się wściekał. Kazał podwoić atak, ale wtedy kule przelatywały na drugą stronę kościoła gdzie były szańce szwedzkie. W nocy zakonnicy zaprowadzili duże szkody w obozie szwedzkim. Zakonnicy przez cały dzień noc i dzień strzelali. Potem przynieśli im jedzenie i picie. W czasie drugiego dnia 100 żołnierzy spało a 100 walczyło i tak na zmianę. W drugą noc Kmicic i Czarniecki poszli za mury klasztoru. Tam napadli na oficerów. Szwedzi zbudzeni ze snu na oślep zabijali przeważnie swoich. W końcu Kmicic, Czarniecki i reszta zwyciężyli. Poszli po Janicza On jedyny był zabity. Reszta wróciła do klasztoru a potem przyciągnięto ciało Janicza, aby wyprawić mu pogrzeb. Szwedzi byli rozgromieni czekali na nadejście dnia. Rano Miller oglądał straty. Chce spróbować nakłonić zakonników, aby się poddali. Tymczasem w Wielkopolsce szlachta zaczyna się podnosić i buntować.
Zakon i Szwedzi przez pewien czas do siebie nie strzelali. Szwedzi próbowali zmusić zakonników, aby się poddali. Uwięzili też 2 zakonników i zakazali strzelać, bo oni mieli zginąć. Miller w końcu ich wypuścił pod wpływem strzałów Kmicica. Kordecki najpierw się gniewał, ale potem był mu wdzięczny. Kukliński przyszedł jak poseł. Kmicic zaprowadził go do dormitorium gdzie czekali księżą. Potem Kuklinski namawiał Kmicica, aby przystał do Szwedów. On jednak się go ,,pozbył”.
Następne dni upłynęły pod znakiem układów i ataków. Nagle Szwedom ukazała się jakby Maryja osłaniająca klasztor. Wszystkie dziwne rzeczy Szwedzi zrzucali na czary wywołane pieśniami. Śladkowski przyszedł, jako poseł i aby przekazać zakonnikom by się nie poddawali, bo Szwedzi już słabną oraz opowiedzieć, co się dzieje w kraju. Z Krakowa szły 2 największe armaty. W nocy doszły i od razu zaczęto z nich strzelać. Szkody były coraz większe. Około 1200 ogień ustal. Miller wysłał dobosza z zapytaniem czy jasnogórowcy chcą się poddać. Kordecki powiedział, że się do jutro zastanowią. Zaraz po tym atak rozpoczął się na nowo. Wtem zdarzył się wypadek, który przerwał ogień. Żołnierz zapalający lont przewrócił się na jaszcz i wysadził 5 osób. Z tego szańca już nie można było strzelać. Z innych też zawieszono ogień, bo zrobiła się mgła. Kmicic chce rozsadzić największą kolumbrynę. Wyłuszcza Kordeckiemu i Czarnieckiemu swój plan. Kilka nocy potem Kmicic poszedł i wysadził działo. Ale aż do rana nie wrócił.
Kmicic szedł w dół zbocza. Potem przypadkiem poznał hasło i Odzew strażników ( Hasło - Upsala, Odzew - Korona). Potem doszedł do kolumbryny i ją wysadził. Po wybuchu padł nieprzytomny. Znaleźli go rano Szwedzi. Kuklinowski powiedział ze go zna i że nazywa się Babinicz. Po jakimś czasie Kmicic zdradził im prawdziwe nazwisko. Kuklinowski się wściekł bo wcześniej ,,Babinicz” powiedział że nie zna osobiście Kmicica. Kuklinowski dostał go. Chciał mu boki przypalić ale ,,musiał” jechać do Millera. Wtedy Kiemlicz wraz z Kosmą i Damianem uratowali Kmicica. Potem Kmicic zemścił się na kuklinowskim. Następnie pojechał na Śląsk.
Miller obmyśla plan ataku na klasztor jest przekonany, że Kmicic nie żyje. Wtem Brożek powiadomił go, że Kuklinowski nie żyje i 3 jego żołnierzy. Miller jest wściekły. Pojechał do stodółki obejrzeć miejsce zdarzenia. Wtem wycieczka z klasztoru rozgromiła Szwedów. W Boże Narodzenie zaprzestano walk. Szwedom zrobiło się smutno. Miller znów chciał zabić na torturach. Jednego z księży, których wcześniej wypuścił. Kordecki wyjawił wszystkim prawdziwe nazwisko Babinicz. Wszyscy myśleli ze Kmicic zginął. W dzień św. Szczepana Szwedzi odstąpili od oblężenia. Wszyscy się cieszyli. Szwedzi poszli na Wieluń. O 1200 została odprawiona Masza dziękczynna.
Kmicic i Kiemlicz jadą na Śląsk. Przez drogę opowiadał stary Kiemlicz panu Andrzejowi, co słychać w Rzeczypospolitej, pan Andrzej zaś, zamknięty przez tak długi czas w fortecy, słuchał tych nowin chciwie i o bólu własnym zapomniał. Szwedzi słali do bawiącego w Prusach Karola Gustawa wieści pełne przerażenia. Szlachta łzami oblewała każde słowo królewskie, dobrego pana żałując, i zaprzysięgała sobie na krzyżach, na wizerunkach Najświętszej Panny i szkaplerzach woli jego uczynić zadość. Jeńców szlachtę oddawano w ręce katom; chłopom wziętym w niewolę obcinano prawe ręce i puszczano do domów.
Kmicic po przyjeździe na Śląsk dostał kwaterę za miastem. Następnego dnia po przyjeździe poszedł do kościoła tam spostrzegł człowieka gorliwie modlącego się. Okazało się ze był to Jan Kazimierz. Po mszy Ługowski przedstawił Babinicz królowi. On zabrał go do siebie na śniadanie. O obronie opowiadał po przyjściu Marii Ludwiki (królowej). Kmicic opowiada o oblężeni, rozbiciu działa i niewoli w Szwedów. Potem Król mówi Kmicicowi, że znalazł się taki, który się za sto czerwonych złotych ofiarował porwać go i żywego lub umarłego Szwedom dostarczyć. Kmicic wpadł w szał. Zarzucił królowi łgarstwo poczym, zemdlal. Tyzenhauz wyznał, że Babinicz to nie Babinicz, bo go chyba skądś zna. Król nie wierzy.
Król zwołał naradę. Na naradzie postanowiono, że dragoni pojadą przodem głosząc, że król jest z nimi a 2 dni później król wyjedzie wraz z Tyzenhauzem i Kmicicem. Tyzenhauz chce odwieść króla od tego pomysłu mówiąc, że Kmicic może być na usługach Szwedów, ale król zostaje nieugięty.
Wszyscy jadą do Raciborza. Kmicic i Kiemlińscy zabawiają króla. Wszyscy zaaferowani są przejazdem dragonów. Nikt nie zwracał uwagi na nich. Król zauważył ranę na twarzy Kmicica. Ten nie powiedział, od kogo ją ma tylko powiedział tyle ze od swojego, który był ze Szwedami. Potem pokazał ranę na głowie od Wołodyjowskiego. Potem z Tyzenhauzem rozmawiają o Kiejdanach i Radziwille. Na postoju Tyzenhauz dzieli się z królem swoimi obawami. Ktoś przez przypadek nazwał Kmicica półkownikiem a on groźnie popatrzył. Król obiecuje wypytać o to Kmicica następnego dnia. Król padł po chwili krzyżem w śnieg i począł całować polską ziemię. Wtem zobaczyli pożar. Okazało się ze to pali się Żywiec, bo Szwedzi tam grasują. Myśleli, że król jechał z dragonami i na nich napadli, po czym wrócili do Żywca i zaczęli go palić. Kmicic i Kiemlicze pojechali do żywca. Wrócili po kilku godzinach oznajmiając, że Szwedzi odeszli do Wadowic. Tyzenhauz i Kmicic przed snem tej nocy się pogodzili.
Dojechali do Nowego Targu. Zdawało się, że wszelkie niebezpieczeństwo minęło; jednakże górale twierdzili, że jakieś obce wojska kręcą się niedaleko Czorsztyna i po okolicy. Król przypuszczał, iż może to być niemiecka rajtaria pana marszałka koronnego. Wtem zza zakrętu wyszło wojsko Szwedzkie. Kmicic i Kiemlicze ich zaatakowali reszta wróciła z królem wstecz, aby go chronić. W końcu wszyscy 4 polegli. Tyzenhauz chciał bronić króla, ale ten się zaparł. Wtem na pomoc przyszli górale. Po niedługim czasie nie było w wąwozie ani jednego żywego Szweda. Zapanowało takie uniesienie, taki krzyk i szlochanie, że aż biskupi z obawy o osobę królewską musieli zbytni zapał hamować. Potem Jan Kazimierz kazał odszukać Kmicica. Chciał mu wyprawić przynajmniej pogrzeb. Okazało się, że Kmicic jeszcze żyje. Przed królem wyznał swoje prawdziwe nazwisko.
Niedługo potem zobaczyli nadjeżdżającą husarię król czekał na nich na wzgórzu. Marszałek serdecznie przywitał się z królem. Potem zaczęli śpiewać pieśń przeciwko Szwedom. Niestety, wśród powszechnej radości i uniesienia, nie przewidywał nikt, że później tę samą pieśń, zmieniwszy Szwedów na Francuzów, będą śpiewały te same wojska Lubomirskiego, zbuntowane przeciw swemu prawowitemu królowi i panu. Do uczty, która po wypoczynku nastąpiła, król zasiadł na wywyższeniu, a pan marszałek sam mu usługiwał, nie pozwalając nikomu się zastąpić. Potem marszałek roztrzaskał sobie kielich na głowie. Po uczcie było widowisko.
Kmicic opowiada wszystko, co się z nim działo od momentu, gdy Oleńka go znienawidziła do służby u króla. Jan Kazimierz odpuszcza mu grzechy i winy. Daje mu list, jako Babiniczowi, choć już wie, że nazywa się on Kmicic.
Wszyscy przygotowują się do walki ze Szwedami nawet chłopi. Krzysztoporski przywiózł list do Jana Kazimierza i powiedział, że w klasztorze wszyscy opłakują Babinicza. Król powiedział żeby nie opłakiwali go, bo on żyje i ma się dobrze. Krzysztoporski wzruszył i chciał to przekazać jak najszybciej Kordeckiemu. Doniósł też, że Szwedów nie ma już w Częstochowie.
Sapieha wyjechał zostawiając w Tykocinie resztę wojsk. Zagłoba chciał zabić Radziwiłła, gdy go złapią, ale Sapieha zabronił. Potem poszedł napić się ze Skrzetuskimi, Rochem i Wołodyjowskim. Po oblężeniu Tykocina chcą jechać do Częstochowy, bo myślą, że Szwedzi jeszcze tam są. Zagłoba chce natychmiast jechać do Częstochowy. Wołodyjowski go stopuje. Z tego się pokłócili. Gdy Wołodyjowski się popłakać Zagłoba postanowił się z nim pogodzić. Wołodyjowski myśli czy wybić sobie z głowy Oleńkę a jeśli tak to, z kim miałby się ożenić. Jan Skrzetuski proponuje mu Anusię Borzobohatę-Krasieńską. Wołodyjowski chciałby się z nią ożenić. Potem wszyscy oprócz Zagłoby poszli wysadzać z Oskierką bramę Tykocina.
Gdy Radziwiłła opuściły wojska, gdy z magnata i pana, który trząsł krajem, został bezsilnym nędzarzem, który sam potrzebował ratunku i pomocy, Karol Gustaw pogardził nim. Rozpoczynała się wojna na śmierć i życie przeciw Szwedom i zdrajcom. Janusz miał nadzieję, że Bogusław przyjdzie mu z pomocą jednak upływały dnie, tygodnie, miesiące, a Bogusław nie nadchodził. Wreszcie, w ostatniej rozpaczy, postanowił książę Radziwiłł uczynić krok, na który srodze oburzała się jego duma: to jest błagać o ratunek księcia Michała z Nieświeża. Przy Radziwille został tylko Charłamp. W chwili, gdy Konfederaci wysadzili bramę Tykocina Radziwiłł umarł. Charłamp zemdlał. Zagłoba go przytrzymał i kazał dać mu coś do jedzenie i picia, bo on już 3 dni nie jadł.
Lwów od chwili przybycia króla zmienił się w istotną stolicę Rzeczypospolitej. Do Lwowa tłumnie zjechało pospolite ruszenie. Byli oni zaprawieni w boju po niedawnym powstaniu Chmielnickiego. Chętnie pomagali Janowi Kazimierzowi. Potem w kościele na mszy zawierzył wszystko Maryi i wziął ją za opiekunkę i patronkę Polski.
Wołodyjowski został odesłany do króla. Ten następnego dnia chciał podesłać go Czarnieckiemu. Przedtem kazał mu powiedzieć, co myśli o Kmicicu. Wołodyjowski uważa go za diabła, bo chciał napaść na króla. Król mówi mu, że były to wymysły Bogusława. Po czym Wołodyjowski opowiadał, co się działo. Gdy skończył Jan Kazimierz kazał zawołać ,,Babinicza” Wołodyjowski najpierw go nie poznał bo Kmicic był blady i miał bliznę na twarzy. Potem jednak go poznał. Król opowiedział o tym jak bronił Jasnej Góry i Jego samego w wąwozie. Wołodyjowski przebaczył wszystko Kmicicowi i zabrał go do, Charłamp aby opowiedział mu jak to zabrali Oleńkę z Kiejdan do Taurogów.
Po drodze Kmicic opowiada Wołodyjowskiemu jak porwał Bogusława. Wołodyjowski był pełen podziwu i trochę się zdenerwował na jego postępek, ale nie dał tego po sobie znać. Gdy doszli do kwatery. Dwaj Skrzetuscy, pan Zagłoba, dzierżawca z Wąsoszy i Charłamp zajęci byli oglądaniem kożuszków krymskich, które handlujący Tatar przyniósł właśnie do wyboru. Charłamp, który najlepiej znał Kmicica, poznał go też od jednego rzutu oka i upuścił kożuszek. Charłamp opowiedział Kmicicowi o Bolesławie i Oleńce. Wywiózł ją Bolesław, dlatego, aby przez nią wszystkich, Billewiczów, którzy są liczni i możni, od nieprzyjacielskich uczynków przeciw Radziwiłłom powstrzymać. Wtem nadjechali Tatarzy, którzy byli sojusznikami Polski. Jechali z muzyką.
Kmicic prosił króla, aby dał mu dowództwo nad Tatarami. Król się zgodził. Kmicic chce jechać jutro nimi do Taurogów, aby zobaczyć, co z Oleńką. Wieczorem przychodzi Soroka. Opowiada Kmicicowi jak się dowiedział, że przeprowadził króla przez góry i że w ogóle Kmicic żyje. Potem Kmicic wysłał Sorokę do Taurogów a sam wziął dowództwo nad Tatarami, choć Akbah - Ułan nie chciał, aby to Kmicic nimi dowodził. Gdy wyruszyli dogonił ich Wołodyjowski i Rzędzian. Wołodyjowski przywiózł list do Kmicica i do Sapiehy, który Kmicica ma oddać Sapieże. Kmicic bardzo się ucieszył. Chciał się jakoś odwdzięczyć Wołodyjowskiemu Potem się rozstali Rzędzian i Wołodyjowski pojechali powrotem a Kmicic i reszta do pana Sapiehy.
Kmicic wraz z oddziałem dojechał do Zamościa. Tak zatrzymał się u Zamoyskiego. Na obiedzie zobaczył Anusię. Ona zaczęła wzrokiem flirtować z nim. Szurski opowiada Kmicicowi coś o Anusi. Potem chce, aby odwiózł Anusię do Sapiehy. Księżna nie chce się zgodzić na to, aby Anusia jechała z Tatarami.
W końcu księżna się zgodziła. Kmicic miał wyjechać tego samego dnia. Starosta jednak go zatrzymał a kazał wyprawić Tatarów do Krasnegostawu. Kmicic powiedział ze ich wyprawi. Gdy został sam z tatarami kazał im jechać do pierwszego lasu za Zamościem i czekać tam na wystrzał z gościńca. Po wystrzale mają przyjechać do niego. Szurski ostrzega Kmicica przed starosta. Kmicic udaje głupiego. Podejrzał jednak list od starosty, który miał pustą kartkę. To go upewniło ze listy (starosty i księżnej) oraz dziewczyna mają mu być odebrane w drodze. Po obiedzie wyruszyli. Krótko po tym poseł przyniósł list Kmicicowi. On myślał, że to zasadzka wiec kazał jechać dalej. Rajtar zdradził się ze wie, co jest w liście. Kmicic wystrzelił z pistoletu Wtem na drodze ukazali się Tatarzy. Wkrótce po tym wszyscy słudzy starosty siedzieli powiązani a Tatarzy siekli ich batami. Anusia myślała, że ją porwali, więc prosiła o zmiłowanie. Gdy się dowiedziała, co się stało była zdumiona i wdzięczna Kmicicowi. Starosta bardzo się zdenerwował i zamknął się w swojej komnacie na 3 dni. Potem powiedział o całym zajściu księżnej, jako próbie czy Kmicic dowiezie Anusię szczęśliwie do pana Sapiehy.
Kmicic przyjechał do Sapiehy. Przedstawił się mu, jako Babinicz. Potem wyjawił swoje prawdziwe nazwisko. Sapieha się wystraszył, ale gdy Kmicic opowiedział jak to było z Bogusławem zaufał mu. Potem to samo powtórzył żołnierzom. Anusię odesłał do Grodna do rodziny wojewody.
Do Sapiehy przyjechał poseł Bogusława prosił on Sapiehę, aby się poddał. Potem Kmicic chce jechać do Bogusława, bo poseł wygadał się, że Soroka jest w niewoli u Bogusława. Wieczorem Kmicic wrócił z glejtem od Bogusława Poseł Bogusława jednak nadal został w Sokółce, jako zakładnik.
Kmicic pojechał do Bogusława, aby ratować Sorokę. Po krótkiej rozmowie zaofiarował się za uwolnienie Soroki. Bogusław się nie zgodził. Dziwił się, że Kmicic przeżył. Potem żołnierze zabrali Kmicica na egzekucję Soroki. (Hasło strażników Bogusława trąby). Kmicic jednak go uratował i przeciągnął chorągiew Głowbicza na stronę Jana Kazimierza. Bogusław się wściekł.
Pod Janowem Kmicic pokonał oddziały Bogusława. Jednak, gdy wracał sam Bogusław z oddziałem napadł na niego. Kmicic zemdlał. Znaleźli go nad ranem Tatarzy wracający z jeńcami. Potem Kmicic zdecydował się pójść do Taurogów i pomóc Czarnieckiemu.
Tom III
Karol Gustaw wrócił do Polski. Obawiał się on się Czarnieckiego, który uderzał na nich raz z przodu raz z tylu. Nikt nie wiedział gdzie jest w danym momencie. W końcu Karol Gustaw odniósł zwycięstwo nad Czarnieckim. Myślał, że nić mu już nie zagraża. Tymczasem Freed przyszedł oznajmić mu, że Czarniecki rozbił cały jego oddział. Karol Gustaw był wściekły i nie wiedział, co ma robić.
Wołodyjowski, Zagłoba i Skrzetuscy przyjechali do Zamościa. Przywitali się serdecznie z księżną, po czym poszli porozmawiać z starosta. Wieczorem była uczta. Po niej zauważono lunę nad Szczebrzeszynem Tam byli już Szwedzi. Od jutra miała zacząć się bitwa o Zamość, którego starosta nie chciał oddać bez walki Szwedom.
Szwedzi przyszli pod Zamość. Starosta nie chciał oddać Zamościa. W końcu do Wittenberga doszła wieść ze Paweł Sapieha jedzie na pomoc staroście. Po kilku dniach bitwy Szwedzi odeszli.
Wittenberg począł wnosić instancję do króla, by się cofał, aby siebie i wojska nie gubił, lecz on w odpowiedzi zacinał usta i ogniem sypał z oczu. Powoli polskie półki opuszczały Szwedów i przenosili się do Jana Kazimierza. Kanneberg i Swendo pojechali do Wielkiego Oka w poszukiwaniu Czarnieckiego. Gdy go tam nie znaleźli wyruszyli do Lwowa. W lesie spotkali kilku ludzi Czarnieckiego pod dowództwem Wołodyjowskiego ruszyli za nimi w pości. Na polanie ludzie Czarnieckiego zawrócili ku oddziałowi Szwedów, którzy stali na środku polany. Gdy zwycięstwo zaczęło chylić się ku Szwedom z lasu wyszły 4 inne chorągwie husarskie. Każdą z nich Czarniecki trochę podprowadził a potem szedł do następnej. Ostatnią z nich piątą sam prowadził na Szwedów. Szwedzi zaczęli cofać się do Jarosławia skąd przyjechali. Zapomnieli, że jedno przęsło mostu jest nieskończone a belki, po których przeszli już są sprzątnięte. Wittenberg, Miler, Karol Gustaw i inni dowódcy szwedzcy patrzyli z Janowa jak Polacy pokonują Szwedów. Na koniec Kanneberga pokonał Wołodyjowski.
Karol Gustaw zarządził odwrót. Tymczasem Zagłoba opowiada zmyśloną historyjkę jak to uczył Lubomirskiego fechtunku. Wszyscy uwierzyli. Zagłoba i Jan Skrzetuski pojechali z listem do pana Lubomirskiego. Zagłoba chce sam mówić z marszałkiem i prosi Skrzetuskiego, aby nie wspominał o liście od Czarnieckiego do czasu, gdy Zagłoba sam odda list marszałkowi. Skrzetuski nie chce się zgodzić, ale w końcu się zgadza. U Lubomirskiego Zagłoba mówi mu, że Czarniecki go wysławiał. Pod wpływem tych pochwał Lubomirski zgadza się iść z Czarnieckim na Szwedów. Zagłoba jest z siebie bardzo zadowolony.
Czarniecki martwił się jak poszło Zagłobie i Skrzetuskiemu. Nie chciał wierzyć Zagłobie, gdy ten powiedział, że Lubomirski oddaje się pod komendę Czarnieckiemu. Skrzetuski jednak to potwierdza. Z radości zabrał ich do swojej kwatery wraz z Wołodyjowskim i Polanowskim. Tam Zagłoba opowiada, co się stało. Potem napili się miodu i pojechali do Sandomierza. Marszałek przyjął pana Czarnieckiego z otwartymi rękoma. Rano połączyły się oba wojska i szły dalej w komendzie pana Czarnieckiego. Droga stawała się dla Szwedów coraz gorsza. Wycieńczone, zgłodniałe i zmorzone snem pułki ledwie maszerowały. Coraz więcej żołnierzy zostawało na drodze. Znajdowano niektórych tak straszliwie zbiedzonych, że nie chcieli już jeść i pić, prosili tylko o śmierć. Wtem pachołek od księdza przyjechał na źrebaku, aby donieść Czarnieckiemu, że w Rudnikach u księdza jest Karol Gustaw. Czarniecki i reszta pojechali z nim. W bitwie Roch zaczął gonić Karola Gustawa. Prawie go dosięgnął jednak ten ranił jego konia w nogę i król Szwedzki uciekł. Roch chciał go gonić, ale towarzysze mu nie dali. Reszta Szwedów zaciekle broniła się na plebani. Pan Zagłoba z biegiem czasu i sam uwierzył w to święcie, że jest wujem Rocha Kowalskiego.
Oddział Czarnieckiego zajął Sandomierz. W ten sposób odciął Szwedom obozującym w delcie między Sanem a Wisłą dostawy jedzenia. Babinicz był zły, bo nic nie wskórał u Bogusława. Powiedział, że Bogusław jest przed Malborgiem (Malborkiem). Do Kmicica przyłącza się Wołodyjowski. Obaj chcą zgładzić Bogusława. Kmicic opowiada jak odwoził Anusię. I o jej porwaniu przez Bogusława. W nocy Roch poszedł napaść na straż Szwedzką. Potem strzały ucichły. Zagłoba czekał na Rocha do rana a go nie było.
Kmicic Wołodyjowski i Zagłoba pojechali do obozu Szwedzkiego, aby uwolnić Rocha. Okazało się, że Sadowski służy Szwedom Kmicic pytał się, co dzieje się z Kuklińskim. Dowiedział się, że zmarzł. Potem poszli do Karola Gustawa. Karol dal im Rocha za darmo, chociaż Roch mu się spodobał i chciał król zatrzymać go dla siebie. Potem w 4 wrócili do obozu.
Szwedzi nadal siedzieli w widłach. Zaczęli z głodu zjadać swoje konie. Sytuacja pogarszała się z dnia na dzień. Wtem przyszła wieść, że Malbork się poddał a Szteinbok idzie pomóc Karolowi Gustawowi. W kierunku Sandomierza nadjeżdżał też margrabia badeński. Czarniecki i reszta chcieli mu pojechać na spotkanie a Sapieha miał pilnować Karola Gustawa. Jak powiedział tak zrobili na ich miejsce do obozu przyszli chłopi. Kilka dni później Czarniecki ze swoim wojskiem napotkali 8 chorągwi szwedzkich wybili ich wszystkich nikogo nie zostawili, aby nie mogli ostrzec margrabiego. Dalej spotkali mały odział szwedzki jego też rozbili. Pod karczmą była 3 bitwa po niej przed karczmą zostało kilka ciał ludzkich i końskich, oddział Wołodyjowskiego ruszył dalej, prowadząc ze sobą dwudziestu pięciu jeńców. W obozie margrabiego z początku Szwedzi nie zorientowali się, kto nadchodzi. Gdy doszło Do bitwy. Czarniecki kazał swoim żołnierzom przejść rzekę. Szwedzi nie spodziewali się tego. Myśleli, że będę chcieli zdobyć most. Główna uwaga całej armii skupiła się na moście, i dlatego nikt nie bronił, przeprawy wpław. W końcu po pościgu zwyciężyły oddziały Czarnieckiego. Każda z chorągwi prowadziło grupy jeńców. Potem zaczęli się modlić Anioł pański. Zagłobie udało się złapać: Adolfa Falkensteina Potera, Benzy `a.
Poseł od Sapiehy przyszedł donieść, że Karol Gustaw wydostał się z wideł Wisły i Sanu i podąża do Prus. Czarniecki chce jechać tam za nim. Wołodyjowskiemu daje rozkaz od Sapiehy a sam wyjeżdża.
Zagłoba, Skrzetuscy, Kmicic i Wołodyjowski są u Sapiehy. Idą najpierw na Lublin, aby go odbić z rąk Szwedów, gdy to im się udało wyruszyli na Warszawę. Potem pan Sapieha wyprawił ucztę. Charłamp i Kmicic nie bardzo chcieli iść, bo pamiętali jeszcze uczty Bogusława, na których to zawsze było jakieś nieszczęście lub zła nowina. W końcu jednak poszli. Wtem podczas uczty Szwedzi, zaczeli ostrzeliwać zamek. Aby druga grupa mogła wejść od tyłu na zamek. Wygrali Polacy. Szkot znajomy Kmicica powiedział mu, że Billewiczówna jest u Bogusława, ale on nic nie wskórał.
Hasslinga wzięli na przesłuchanie, aby wypytać się o wojsko Bogusława. Kmicic był niespokojny. W końcu, aby się go pozbyć wysłano go na podjazd. Po powrocie Kmicic chciał go wypytać o Oleńkę, ale Hassling był już zmęczony i ciężko zachorował. Potem Wołodyjowski i Zagłoba chcieli go wypytać. Pierwszy o Bogusława a drugi o Zwyczaje Bogusława. Musieli jednak podłożyć te plany na później. Ruszyli pod Warszawę. Po nich nadjechał król z wojskiem. On i Sapieha serdecznie się powitali. Potem zaczęło się oblężenie Warszawy. Codziennie były Szwedzkie wycieczki. Mieszkańcy Warszawy przemykali się do obozu polaków i mówili, co dzieje się za murami. Oni głodowali i mieszkali na ulicach a Szwedzi niszczyli ich domy, bo połączyli je dziurami i rozstrzeliwali tych, których podejrzewali o pomoc Polakom. W końcu 15 czerwca 6 tys. ludzi zasypało fosę i zaczęli przebijać się prze mury. Kmicic zajął obóz przed murami. Chcieli go zmienić rano, ale on odmówił. Kazał tylko przynosić sobie jedzenie.
Krwawy szturm od strony Nowego Światu ku Krakowskiemu Przedmieściu, odwrócił uwagę Szwedów od szańca bronionego przez Kmicica i pozwolił zawartej w nim załodze nieco odetchnąć. Potem Zagłoba i Wołodyjowski powiedzieli Kmicicowi, że, Hassling odzyskał prawie zdrowie i mogą go pójść odwiedzić. Tak też zrobili. Chwilę pogadali a potem Kmicic zaczął wypytywać się o Oleńkę. Oleńka jednak nie chciała dać się Bogusławowi, choć ten się bardzo starał. W końcu Bogusław się jej oświadczył. Ona jednak odmówiła. Kmicic się cieszył. Potem powiedział, że porwano Annę Borzobohata-Krasieńską i dowieziono do Taurogów. Anusia i Oleńką bardzo się polubiły. Anusia zaczęła rządzić w Taurogach wszystkimi. Obie planują ucieczkę Do puszcz i puszczami do Białowieży uciec Wtem do Zagłoby przyszedł rozkaz, aby stawił się u króla a Wołodyjowski i reszta mają zająć swoje pozycje, bo jutro zacznie się bitwa.
Bitwa zaczęła się. Ludzie z Mazowsza i Wielkopolski bili się zaciekle przy bramie Nowomiejskiej. Dom po domu, Pałac po pałacu były zajmowane przez Polaków. Wtem Zagłoba nakazał podać mu beczkę z prochem i wysadził nią bramę pałacu. Gdy pałac był już prawie zdobyty w sadzie Zagłoba zauważył klatkę z, ,,czymś”. Były to małpy, które potem napadły Zagłobę. Uwolnił go od małp dopiero Roch. Zagłoba krzyczał i był wściekły. Potem wszyscy pobiegli pomoc w odbiciu klasztoru Bernardyńskiego. W końcu go zdobyli. Szwedzi chcieli wywiesić białą chorągiew, ale nie zdążyli, bo nadszedł inny oddział. Mazurzy zwyciężyli i zaczęli bić w dzwona na dzwonnicy klasztornej. Potem Szwedzi w całym mieście wywiesili białe chorągwie. Czarniecki i Litwini przyjechali do Warszawy. Za nimi przyjechał Król Jan Kazimierz. Patrzył ona jak Szwedzi opuszczają miasto a jego ludzie pilnowali, aby niczego ze sobą nie wynieśli. Potem przyjechał do nich Zagłoba. Podburzył wojsko, aby zabili Wittenberga. W końcu król postanowił za namową Sobiepana wysłać Wittenberga do Zamościa, aby tam przeczekał całe zamieszanie wokół jego osoby a potem odprawić go do Prus. Tymczasem kanclerz rozesłał kilkudziesięciu oficerów, aby głosili wzburzonej szlachcie, że Wittenberg nie odejdzie wolno, ale zostanie odesłany do Zamościa. Kazano też szukać pana Zagłoby, bo wszyscy wiedzieli, że on to podniósł bunt, lecz pan Zagłoba przepadł jak kamień w wodę.
Tymczasem w Taurogach Bogusław starał się przekonać do siebie Oleńkę. Zabierał ją na polowania, uczty, zabawy itd. Nie chciał jej odurzać jakimś napojem, bo najpierw przyśnił mu się dziadek Oleńki i Bogusław się przestraszył, a po drugie księżna nie pozwalała zrobić Oleńce krzywdy. Oleńka wypytuje Ketlinga o to, co się dzieje w kraju, ponieważ od ogromu informacji, które słyszała ona się pogubiła i nie wie, co tak naprawdę się dzieje. Potem, gdy on odszedł Oleńka obmyślała plan ucieczki. W końcu zdecydowała się uciec do puszczy. Najlepiej do Białowieży a nie do Zielonki jak najpierw chciała.
Miecznik rosieński wrócił kilka dni później. Oleńka od razu go zaciągnęła do swojej komnaty i opowiedziała mu o planie Radziwiłła. Miecznik się wściekł. Potem wyjawiła mu swój plan ucieczki z Taurogów. A on się zgodził. Tego samego dnia pachołkowie wyjechali z listami a jeden ze szlachciców dowiedział się od Tomasza o zgromadzonych w Bielewiczach pieniądzach. Na radzie wojennej przekazał te informacje Bogusławowi. Bogusław zakazał wyjeżdżać Oleńce i Tomaszowi dopóki się z nimi nie zobaczy. (Oleńka i Tomasz chcieli poprzez ten wyjazd uciec.). Bogusław zwietrzył w ich zachowaniu i mowie podstęp. Nie chce pozwolić na to żeby Oleńka jechała wraz z miecznikiem. W końcu Tomasz i Bogusław się pokłócili. Gdy Bogusław zamierzał się na Tomasza Oleńka stanęła między nimi i w ten sposób uratowała Tomasza. Tymczasem Bogusław nie wychodził ze swej komnaty do końca dnia. Tam rozmyślał o Oleńce i mieczniku. Sakanowicz podsunął mu pomysł, aby luterański ksiądz dał Bogusławowi i Oleńce ślub, który i tak będzie nie ważny.
Bogusław poszedł prosić miecznika o to, aby zgodził się na jego ślub z Oleńką. Tomasz z początku nie chce się zgodzić, ale potem ulega. Rozmawiają o Oleńce i o sytuacji w kraju. Tomasz namawia Bogusława, aby przystał do Jana Kazimierza, ale on nie chce. W końcu ksiądz przybył. Bogusław chciał iść do Oleńki, ale Tomasz powiedział mu o testamencie Billewicza. Bogusław się wściekł i uderzył miecznika a sam poszedł do Oleńki. W tym czasie Sakanowicz związał ciotkę Oleńki. Po chwili Oleńka przybiegła do komnaty Bogusława. Pomogła miecznikowi usiąść na krześle a Sakanowiczowi kazała rozwiązać ciotkę. Potem Sakanowicz pobiegł do Bogusława do komnaty Oleńki.
Bogusław dostał ataku febry, gdy przyszedł do Oleńki. Następnego dnia Bogusław planował wyprawę na Podlasie. Postanowił zapomnieć o Oleńce. Tomasz po jego wyjeździe dostał list, w którym Bogusław informował go, że przekopie całe jego sady i sam znajdzie te pieniądze, które mu obiecał. Tomasz był zły.
Ketling dostał rozkaz od Bogusława, aby Oleńkę i Tomasza trzymać, jako jeńców wojennych. Z tego powodu Ketling nie chce pomóc Oleńce i miecznikowi w ucieczce z Taurogów. Po zajęciu Tykocina i innych miasteczek przez Bogusława Oleńka otrzymała wiadomość, że Częstochowa się obroniła. Potem nie było żadnej wieści od Bogusława, bo wszystkich posłów porywał Babinicz. Tymczasem wszyscy w Taurogach się niepokoili, co dzieje się z Bogusławem.
Pewnego jednak dnia przybyła do Taurogów panna Anna Borzobohata-Krasieńska. Opowiedziała im o Częstochowie i Babinicz. Miecznik myślał, kto to taki. W końcu doszedł do wniosku, że musi to być nazwisko przybrane, ale nie wiedział, kto się pod nim kryje. Następnego dnia Anusia dalej opowiada o Babiniczu. Oleńce przychodzi na myśl Kmicic, bo Babinicz zachowuje się tak samo jak Babinicz. Anusia obiecała pomóc im w ucieczce. Wszystkich szlachciców zbałamuciła. Droga była wolna, ale musieli trochę poczekać, bo poza zamkiem było niebezpiecznie. Kilka dni potem przybył poseł, który powiedział, że Babinicz osłabił siły Bogusława i ogólnie, co się dzieje z Bogusławem. Gdy wyszedł Anusia zaczęła trajkotać o Babiniczu. Powiedziała, że ma on na imię Andrzej. (Oleńce znów przypomniał się Kmicic).
Dwa tygodnie później wojska Bogusława wróciły obdarte i w nieładzie do Taurogów. Ketling poszedł powiedzieć Oleńce o klęsce Bogusława pod Janowem. Ostrzegał ją też przed tym, aby nie zgadzał się na wyjazd miecznika do Tylży. (Wszyscy myśleli, że wyjechał do Tylży po feralnym uderzeniu obuchem). Potem wyszedł. Następnego dnia wrócił Bogusław. Chce zostawić Sakowicza w Taurogach a sam ruszyć do elektora po nowe siły zbrojne. Sakowicz wyznaje Bogusławowi, że chce się ożenić z Anusią. Bogusław popiera ten pomysł i zaraz idzie do Anusi zachwalać Sakowicza i oddać ją jemu pod opiekę. Anusia uważa, że jest w niewoli u Bogusława. Ona ją przekonuje, że tak nie jest.
Bogusław pojechał do elektora a Sakowicz zaczął starania o Anusię. Z pozytywnym skutkiem. Sakowicz powiedział jej o zamiarach Bogusława nie wierząc tym słowom poszła tego samego dnia zapytać się o to Oleńkę, która potwierdziła słowa Sakowicza. Anusia nie uznawała Bogusława i Sakowicza, jako zbrodniarzy, za których mieli ich miecznik i Oleńka. Miesiąc po wyjeździe księcia Sakowicz oświadczył się Anusi ona jednak odmówiła mu i wystawiła go na rok próby. On był zły na nią, ale się zgodził. Po odmowie stał się bardziej agresywny, ciężej karał za drobne przewinienia i czasem wycinał w pień wioski. Potem trochę się uspokoił. Miecznik wyjechał pole bitwy do pana Sapiehy bronić ojczyzny. Anusia po wyjeździe jeszcze kilku oddziałów, o które prosił Bogusław zaczęła się nudzić. Oddziały konfederatów zaczęły podchodzić coraz bliżej Taurogów. Sakowicz chciał jechać do Prus, ale Anusia wymusiła na nim, aby zostali wszyscy w Taurogach. Sakowicz zgodził się, ale w zemście pokonał oddział Bielewiczów, którzy stali za Rosieniami w lasach. Wtem nadeszła wieść, że Warszawa została zajęta przez Jana Kazimierza a najznakomitsi wodzowie Szwedzcy wzięci są w niewolę. Sakowicz martwi się o Bogusława, ale kilka dni potem nadchodzi list od niego. Anusia pobiegła do Oleńki po naradzie z Braunem powiedzieć jej, że muszą jutro uciekać. Już wszystko zaplanowane. Okazało się, bowiem że Babinicz idzie do Taurogów.
Bogusław ,,polował” na Babinicza a Babinicz na niego. W końcu Bogusław zastawił sidła na Kmicica. Sam wyjechał z podjazdem, za którym była piechota a Duglasowi kazał jechać wzdłuż Narwi a potem do Śniadowa gdzie był Kmicic. Po całym dniu czekania ruszyli w ślad za Bogusławem. Nie znaleźli go w mieście. Bogusław połączył się z Radziejowski. Tak też zrobił Duglas a po drodze napotkał 6 trupów z armii Szwedzkiej. Tymczasem Kmicic spotkał się z Wołodyjowskim i Zagłobą. Rozmawiali trochę o Rochu a potem o zwycięstwie nad Szwedami i o bitwie pod Warszawą Na koniec Zagłoba wywróżył Kmicicowi i Wołodyjowskiemu Szczęśliwe małżeństwa. Pierwszemu z Oleńką a drugiemu z Anusią i liczne potomstwo.
Kmicic bez problemu dostał się do Prus. Tam zaczął z całą zawziętością niszczyć wioski. Potem cofnął się znów za granicę do Polski, aby zasięgnąć informacji o bitwie pod Warszawą. Okazało się, że Polska przegrała, ale przez pospolite ruszenie. W kilka dni potem ruszył Kmicic znowu do Prus i dalej niszczył miasta, aby zmusić elektora do tego, żeby przystał do Jana Kazimierza. Po kilku dniach Kmicic dostał list od Wołodyjowskiego, aby się z nimi połączył i razem ruszą na Bogusława. Gdy już się Kmicic połączył z Wołodyjowskim i resztą dowiedział się że Bogusław zabił Rocha a Zagłoba ma po nim ,,żałobę”. Wołodyjowski opowiedział mu też o bitwie pod Warszawą. Powiedział też, że Zagłoba miał sen, w którym niedźwiedź uszkodził trąby Radziwiłła. Okazało się, że był to sen proroczy, bo Kmicic ma w herbie niedźwiedzia a Radziwiłł trąby. (Kmicic pokona Bogusława). Wołodyjowski i Kmicic zaczęli się modlić. Gdy zaświtało wyruszyli na Bogusława.
Babinicz pojechał na podjazd i wrócił z jeńcami m.in. z Rösselem. W drodze powrotnej Kmicic wziął go na przesłuchanie. Potem to samo uczynili z nim w obozie, aby dokładniej wypytać się o Bogusława. Po przesłuchaniu wyruszyli na obóz Bogusława.. Nagle posłaniec oznajmił im, aby się pospieszyli, bo Bogusław ma zamiar opuścić szańce następnego dnia około 8 rano. Dotarli do obozu Bogusława na czas. Chorągiew za chorągwią wynurzała się rysią zza wzniesienia. W Waldekowym obozie nie spodziewano się tak prędko gości, bo ruch powstał gorączkowy. Po chwili rajtaria coraz gęstszym padała trupem. Wtem Kmicic nakazał odwrót. Tak rozpędził odziały Bogusława, że one wpadły do rzeki a zanim się pozbierali Laudańscy i reszta roznieśli ich na szablach. Gdy chorągwie owe uderzają na piechotę z czoła, jej własne wozy wpadają na nią z boku. Ostatnie czworoboki pękają jak pod uderzeniem młota. Z całej świetnej armii szwedzko-pruskiej czyni się jedna olbrzymia kupa, w której jazda miesza się z piechotą. Na uciekającego Bogusława napadł Michał Kazimierz i rozbił jego oddział. Kmicic zaczął gonić Bogusława. Gdy ten spostrzegł, że goni go tylko Kmicic zamiast uciekać zawrócił do niego i zaczęli się bić. Bogusław po kilku uderzeniach przestał lekceważyć przeciwnika. Ostatecznie Kmicic pokonał Bogusława. Kmicic, stanął mu nogą na piersiach i przycisnął z całej siły, po czym sztych szabli oparł mu na gardle, aż skóra ugięła się pod ostrzem. Ale Kmicic musiał darować mu życie, bo Bogusław zagroził ze Oleńka też zginie, jeśli on umrze. Kmicic postanowił oddać go w niewolę do Tatarów dopóki nie odzyska Oleńki. Jednak po powrocie Michał przekonał Kmicica, aby puścił wolno Bogusława a inny pójdzie, jako zakładnik. Kmicic po długich namowach i rozważaniach zgodził się. Pan Wołodyjowski nie mógł przebaczyć Kmicicowi, że księciu życie darował, i z żalu unikał go cały dzień, dopiero wieczorem sam pan Andrzej przyszedł do jego namiotu.
Oleńce i Anusi udało się uciec z Taurogów. Niedaleko za Taurogami spotkały miecznika. Razem z nim podróżowały do Laudańskich puszcz. Ostatni nocleg był w Lubiczu. Oleńka nie mogła zasnąć, bo przypominały jej się występki Kmicica i jego kompania. W końcu zaczęły się obie z Anusią modlić za Kmicica. Rano wszyscy poszli przywitać Billewiczow. Namówili też miecznika, aby połączył się z Babiniczem. Anusia wpadła na pomysł, aby to Babinicz przyjechał do Laudy. Wysłała w tym celu 2 listy do Babinicza. Niestety oba te listy wpadły w ręce nieprzyjaciół.
Sakowicz wysłał do miecznika list niby od Babinicza Miecznik uwierzył, że jest to list od Babinicza. Sam Sakowicz dojechał do Wołomontowicza i tak czekał. Po kilku dniach rozgorzała bitwa. Miecznik liczył na przegraną, ale nie chciał się wycofać. Wtem na pomoc przybył Babinicz. Udało się obronić Wołomontowicze. Tylko Miecznik i Babinicz jeszcze bili się ze Szwedami. Oleńka i Anusia opiekowały się rannymi. Wszyscy czekali na powrót Babinicza i Tomasza. Miecznik wrócił rano a Babinicz nie wracał przez 4 dni. Okazało się, że Pobił Szwedów i gdzieś się zaszył.
Babinicz pojechał za Hamiltonem. Hamilton zginął bohaterską śmiercią, broniąc się pod krzyżem przydrożnym przeciw kilkunastu ordyńcom. Gdy go pokonał dowódca Tatarów oddał mu listy. Jednak Kmicic nie przeczytał ich od razu. Dopiero następnego dnia. Chciał wracać do Wołomontowicza i do Oleńki, ale dostał list od Sapiehy, aby spieszył do Brześcia. Najpierw nie chciał iść, ale potem poszedł. A w niebie wszystkie jego złe uczynki zostały zmazane.
Oleńka przeniosła się z Anusią i Tomaszem do Wodoktów. Postanowiła od Nowego Roku wstąpić do klasztoru bernardynek. Pewnego dnia pojechali do Mitrunów. Gdy wracali spotkali Kmicica, który był wieziony na wozie i bliski śmierci. Jednak wyzdrowiał. Oleńka walczyła ze sobą czy go pokochać od nowa czy nie.
Kmicic prawie całkiem wyzdrowiał. Kazał siebie zawieść do Upity na msze. Potem do kościoła do tej samej ławki, w której on siedział usiadła Oleńka i miecznik. Po kazaniu szlachta Laudańska weszła do kościoła. Wołodyjowski i Zagłoba poszli do zakrystii i po chwili wyszli za księdzem, jako ministranci. Po mszy ksiądz powitał wracających żołnierzy, wreszcie oznajmił, że list królewski zostanie odczytany, przez pułkownika chorągwi Laudańskiej przywieziony. List zawierał opis wszystkich dokonań Kmicica, jako Babinicza. Gdy w liście okazało się, że Kmicic nie chciał porwać Jana Kazimierza oraz że Babinicz to Kmicic wszyscy się dziwili. Oleńka razem z wszystkimi wróciła do Wodoktów. Od razu wpadła do Anusi i poczęła opowiadać bez ładu i przerywanym głosem wszystko, co w kościele słyszała, biegając przy tym jak szalona po komnacie i powtarzając, co chwila: "To ja go niewarta!" Gdy przyjechała szlachta Upicka odbyły się zaręczyny Kmicica z Oleńką i Wołodyjowskiego z Anusią. Po ślubie Kmicic wyruszył na następną wojnę, ale po niej już na stałe osiadł w Wodoktach. Koniec