Objawienia maryjne w XIX i XX wieku Wielka tajemnica! Wyschniecie jak cebulki tulipanów Nawróceni Zadowoleni Apel Wywiad z bp Williamsonem


Objawienia maryjne w XIX i XX (386) wieku.

Paryż (Rue de bac) (Francja) - 1830 (Catherine Laboure) - Paryż (Francja) - 1836 (Ojciec Genettes)
Blangy (Francja) - 1840 (Justine Bisqueyburu) - La Salette (Francja) - 1846 (Melanie Calvat, Maximin Giraud)
Licheń (Polska) - 1850 (Mikołaj Sikatka) - Lourdes (Francja) - 1858 (Bernadette Soubirous)
Pontmain (Francja) - 1871 (Eugene i Joseph Barbadette) - Pellevoisin (Francja) - 1876 (Estelle Faguette)
Gietrzwałd (Polska) - 1877 (Justyna Szafryńska, Barbara Samulowska) - Knock (Irlandia) - 1879 (15 osób)
Rzym (Włochy) - 1884 (papież Leon XIII) - Niepokalanów (Polska) - 1904 (św. Maksymilian Kolbe)
Fatima (Portugalia) - 1917 (Lucia dos Santos, Jacinta i Francisco Marto) - San Giovanni (Włochy) - 1918 (św. Ojciec Pio)
Beauraing (Belgia) - 1932-1933 (kilka osób) - Banneux (Belgia) - 1933 (Mariette Beco)
Akita (Japonia) - 1973-1982 (Agnes Katsuko Sasagawa) - Betania (Wenezuela) - 1976 (Maria Esperanza)
Cuapa (Nikaragua) - 1980 (Eduardo Bernardo Martinez) - Kibeho (Rwanda) - 1981-1983 (kilka osób)
San Nicolas (Argentyna) - 1983 (Gladys Quiroga de Motta)

"W Fatimie Maryja we własnej osobie prosiła o modlitwę różańcową, podkreślając jej moc i znaczenie. Jest to chyba najlepsza gwarancja jej skuteczności, droga, dzięki której modlitwa zawsze trafi przed Boże oblicze przez wstawiennictwo Niepokalanej. W modlitwie różańcowej możemy rozważać całe życie Jezusa, nierozerwalnie złączone z życiem Maryi - od cudownego poczęcia aż do ponownego połączenia się Matki z Synem w chwale nieba i wyniesienia Jej do godności Królowej. To jeden z najpiękniejszych spośród niezliczonej liczby gestów miłości Boga wobec człowieka. Kontemplując tajemnice różańca świętego, dostrzec można głęboką więź Matki z Synem, Jej głębokie zaufanie w wielu tak trudnych chwilach, aż do momentu śmierci Jezusa. Czy jest możliwe, aby w sytuacjach, jakby się często mogło wydawać, bez wyjścia, dostrzec promyk nadziei i zaufać wszechmocy Bożej? Tak, Maryja jest tego najlepszym dowodem. Maryjo, Matko Żywej Miłości, dana człowiekowi z bezgranicznej miłości Boga ku niemu jako najczulsza Mama, daj nam od Ciebie uczyć się rozmawiać z Nim, kochać Go i ufać Mu tak, jak Ty to potrafisz".

Emilia Józefowicz

Dziękujmy Bogu Ojcu za dzieło zbawienia, którego dokonał nasz Pośrednik u Ojca - Jezus Chrystus, a które jest kontynuowane i realizowane w naszych duszach przez Ducha Świętego. I dziękujmy też, że w tym dziele troski o nasze wieczne zbawienie uczestniczy z woli Bożej Najświętsza Maryja Panna, nasza najlepsza Matka, Orędowniczka i Pośredniczka. Amen. 

Był rok 1871. Pontmain - mała wioska we Francji, oddalona o 30 km od Laval. Trwała wojna francusko-pruska. Francja przegrywała, wojska pruskie zbliżały się do miasta Laval. W wiosce panowało przerażenie. Wszyscy wiedzieli, że tylko cud może ich ocalić.

Wielu młodych ludzi z wioski walczyło na froncie. Starsi modlili się za nich, polecając ich opiece Niepokalanej. Ks. proboszcz Michel Guerin prosił parafian, aby do modlitw dołączyli post. Powtarzał, że Bóg ich wysłucha, okazując swą litość za przyczyną Niepokalanej. Wszystkim mieszkańcom rozdał Cudowny Medalik i polecił, aby zawierzyli się Maryi.

Objawienie, widzący i przesłanie

Wieczorem 17 stycznia 1871 r. 12-letni Eugeniusz Barbadette zobaczył postać kobiety. Jego młodszy brat Józef zauważył piękną panią w niebieskiej sukience ze złotymi gwiazdami, czarnym welonem i złotą koroną. Jej ręce były ułożone jak na Cudownym Medaliku. Oprócz nich jeszcze dwie dziewczynki, 11-letnia Franciszka Richer oraz 9-letnia Joanna Maria Lebossé, widziały postać na niebie.

Pierwsze przesłanie pojawiło się podczas odmawiania modlitwy Magnificat w formie złotych liter na szarfie: Ale, proszę, módlcie się, dzieci.

Podczas odmawiania Litanii Loretańskiej pojawiło się następne zdanie: Bóg wkrótce wysłucha waszych modlitw. Z każdą wypowiedzianą modlitwą pojawiały się nowe słowa. Mój Syn czeka na was.

Pani w pewnym momencie podniosła ręce, wskazując na mały czerwony krzyż na sercu. Nad krzyżem była mała belka, na której pojawił się napis: Jezus Chrystus napisany krwią. W końcu na ramionach kobiety pojawiły się dwa małe białe krzyże. Postać znikła, jakby okryta welonem.

Uznano, że ukazująca się postać to z całą pewnością Najświętsza Maryja Panna.

Przesłanie

Maryja w orędziu w Pontmain podkreśliła wartość modlitwy. Objawienie jest orędziem nadziei. Matka Boża zapewnia swój lud, że Bóg wysłuchał jego modlitw i że niebawem na nie odpowie.

Słowa Matki Bożej przekazane widzącym: „Bóg wkrótce wysłucha waszych modlitw” - przywróciły nadzieję. Dzień po objawieniu mieszkańcy wioski dowiedzieli się, że wojska pruskie otrzymały rozkaz wycofania się. Żołnierze widzieli postać kobiecą w nocy na niebie. Madonna strzeże tego kraju i nie pozwala nam iść naprzód” - powtarzali dowódcom. 18 lutego 1871 r. podpisano rozejm, a wojsko pruskie nie wkroczyło do wioski. Wszyscy młodzi wrócili z wojny. Ludność nazwała Maryję Matką Bożą Nadziei. Rok po objawieniu, 2 lutego, biskup miasta Laval uznał objawienie.

Dzieje widzących

Obaj bracia Barbedette zostali księżmi. Eugeniusz zmarł 2 maja 1927 r. w Chatillon-sur-Colmont. Józef był oblatem Maryi, napisał książkę o objawieniu w Pontmain. Zmarł w rodzinnej miejscowości 3 listopada 1930 r. Joanna Maria Lebossé wstąpiła do klasztoru Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny w Bordeaux. Zmarła 12 grudnia 1933 r. Franciszka Richer pracowała jako nauczycielka i guwernantka. Zmarła 28 marca 1915 r.

Przykład Pontmain ukazuje skutek modlitw nawet tak małej społeczności. Wioska liczyła ok. 500 mieszkańców. Należy z wiarą i solidarnie się modlić, szczególnie w czasach trudnych. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Bóg odpowiada na nasze wołanie, jest miłosierny i nie chce patrzeć na nasze utrapienia. Modlitwa ma wielką moc.

2 września "Syn mój umarł w młodości. Więc matki, którym synowie poginęli, módlcie się i proście dziś, bo dziś jest wasze święto". Madonna

Jam jest Królowa Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest mi bardzo drogi. Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do mnie płoną jego synowie”. Maryja-Belladonna

„Opuściłam chwałę niebieską i wróciłam na ziemię, by chronić moje dzieci. W chwilach najgorszego zamętu, kiedy ludziom będzie się wydawało, że zło triumfuje, wtedy wybije Moja godzina: zdetronizuję pysznego, przeklętego szatana, zetrę go pod moimi stopami i zrzucę w przepaść piekielną”. Maryja

"Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalenie Poczęta. Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec. Ale od różańca ważniejsza jest Msza święta". Maryja

"Obudźcie się, powstańcie ! Obmyjcie się i bądźcie czujni. Musicie oddać się modlitwie. Musicie rozwinąć w sobie cnoty miłości, oddania i pokory. Okażcie skruchę, żałujcie, żałujcie! Nawróćcie się, kiedy jeszcze jest czas". Maryja

"Mówię do was, ale nie słuchacie. Chcę was podźwignąć, a wciąż nie chcecie wstać. Wołam was, a udajecie głuchych. Kiedy zaczniecie czynić to, o co was proszę? Daję wam wiele znaków, a ciągle nie wierzycie. Jak długo jeszcze będziecie głusi na moje wezwania ?". Maryja

"Jeżeli mój lud nie zechce się poddać, będę zmuszona puścić ramię mojego Syna. Jest ono tak mocne i tak ciężkie, że nie zdołam Go dłużej podtrzymywać. Od jak dawna już cierpię za was. Chcąc, by mój Syn was nie opuścił, jestem zmuszona ustawicznie Go o to prosić, a wy sobie nic z tego nie robicie. Trzeba się dobrze modlić, rano i wieczorem". Maryja

"Nikt nie dochodzi do nieba bez cierpienia". Maryja

"Kocham was, bardzo was kocham! Nigdy nie zapomnijcie o miłości, jaką mam dla was". Maryja

Wielka tajemnica!                         

Od 67 lat ziemia oświęcimska kryje jedną z największych na terenie Polski tajemnic drugiej wojny światowej. Na naszej Polskiej ziemi w Oświęcimiu Niemcy zbudowali potężny obóz zagłady. Obóz w którym planowali wymordować wszystkich Polaków. Przez cały okres okupacji hitlerowskiej kominy K.L.Auschwitz dymiły na okrągło w dzień i w noc roznosząc woń palonych ludzkich ciał. W tym obozie mordowano prawie tylko Polaków. Żydów uśmiercali w obozie w Brzezince, zaś w Auschwitz rasiści żydowscy byli  „kapami” i znęcali się nad Polakami. Setki tysięcy Polaków zostało przez Niemców  zamordowanych tylko za to, że nie chcieli się wyrzec wiary w Boga i bycia Polakami. Wiele książek napisano na temat tego obozu dlatego nie będę się powtarzał. Pragnę tylko ujawnić tajemnicę ciała świętego Maksymiliana Marii Kolbego.

Na przełomie lipca i sierpnia w 1941 roku po ucieczce więźnia, komendant obozu postanowił, że co dziesiąty z więźniów będzie ukarany śmiercią głodową w bunkrze bloku jedenastego. Los przypadł na p. Gajowniczka ojca rodziny, wtedy święty Maksymilian Maria Kolbe wystąpił z szeregu i prosił komendanta aby ten zechciał Gajowniczka uwolnić od kary, a On za niego pójdzie do bunkra głodowego. Tak też się stało. Święty Maksymilian poszedł na śmierć głodową z miłości do innego więźnia i oddał swoje życie naszej Królowej  Maryi Niepokalanej, którą tak bardzo miłował przez całe swoje życie. 14 sierpnia 1941roku, po strasznej męczarni w bunkrze głodowym święty Maksymilian został zamordowany zastrzykiem fenolu. Zwłoki Świętego usiłowano spalić w krematorium. Płomienie ogarnęły całe ciało ale nie uległo ono spaleniu. Nastąpiła niesamowita konsternacja, ponownie włożono ciało Świętego do innego pieca lecz i tam nie uległo Ono spaleniu i po dłuższym okresie czasu zostało wyjęte z pieca i pogrzebane na terenie obozu. Nie wiadomo  tylko w którym miejscu. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do byłych więźniów K.L.Auschwitz, o informację na temat tego wydarzenia. Niemieccy oprawcy to wydarzenie trzymają w głębokiej tajemnicy, ale jak wiemy wśród rządzących hitlerowców było wielu Żydów i masonów, oni przekazali to wydarzenie władzom światowej organizacji żydowskiej, która po wkroczeniu sowietów do Polski, żeby to wydarzenie nie ujrzało światła dziennego w obawie przed Polakami, rasiści żydowscy przejęli patronat nad obozem i utworzyli z tego największego cmentarza Polaków muzeum, którego strzegą do dzisiaj jak oka w głowie. Nawet modlić się pod Krzyżem na Żwirowisku nie pozwalają bo za modlitewne spotkanie z okazji piątej rocznicy profanacji Krzyży ukarany zostałem przez Sąd w Oświęcimiu grzywną 330,-zł. Boją się, że te oszczerstwa jakie żydowskie środki przekazu rozpowszechniają na temat K.L.Auschwitz, iż to my Polacy    utworzyli ten obóz w celu likwidacji Żydów i inne brednie na temat obozu zostaną w końcu ujawnione.

W 67 rocznicę śmierci największego współczesnego Polskiego Świętego, Maksymiliana Marii Kolbego  zamordowanego przez Niemców w K.L. Auschwitz,  powołane zostanie w Katowicach „Stowarzyszenie Pamięci Polaków Zamordowanych przez Niemców w K.L. Auschwitz im. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Katowicach.” Najważniejszym  celem naszego działania będzie utworzenie z KL.Auschwitz, tej niemieckiej fabryki śmierci, „Mauzoleum Męczeństwa Narodu Polskiego”. Nie wolno nam nadal bezczynnie patrzeć, jak rasiści żydowscy bezczeszczą na Polskiej ziemi nasz cmentarz narodowy, na którym Niemcy ukryli ciało naszego największego świętego, który całe swoje życie poświęcił naszej Królowej Polski, Maryi Niepokalanej, oraz walce z rasizmem żydowskim i masonerią. Nie może nadal być tak, żeby w naszej Ojczyźnie na naszej polskiej ziemi największym cmentarzem Polaków w świecie, rządzili rasiści żydowscy, wrogowie Narodu Polskiego. Dlatego zwracam się z apelem do Polaków w kraju i żyjących poza granicami naszej Ojczyzny, którym dobro Polski leży na sercu a szczególnie do więźniów K.L.Auschwitz i ich rodzin, o włączenie się w działalność naszego powołanego w Katowicach Stowarzyszenia. Szczęść Boże.

Kazimierz Świtoń

„Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem - Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. (Adam Mickiewicz)

Przez Miłosierdzie Twoje prosimy o wieczny odpoczynek w obecności Boga dla naszych pomordowanych Rodaków, a znicz tu zapalony niech będzie dowodem naszej pamięci o ich duszach. W imię należnej pamięci pomordowanym ofiarowujemy Część Chwalebną Różańca Świętego by mogli się radować chwałą wieczną w niebie. Wszyscy zebrani odmówili Różaniec. O godz. 12 uczestnicy postanowili by przywieziony z Krakowa bukiet róż, nie pozostawiać na skraju chodnika, ale umieścić go ze zniczami pod Krzyżem Papieskim. Poświęciliśmy 1,5 godz. targów z Policją i "Ochroną" by tego dokonać. Dopiero stanowcze nasze stwierdzenie, że przeskoczymy przez płot i zaniesiemy znicze i kwiaty pod Krzyż, przekonało kierownictwo do ustępstwa. Polecono "Ochronie" by kwiaty i znicze zaniosła pod Krzyż - bo my nie mamy prawa tego uczynić! Z konieczności zgodziliśmy się. W czasie wnoszenia kwiatów i zniczy odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Całe spotkanie modlitewne było monitorowane przez policję Oświęcimia i Urząd Wojewody Małopolskiego kierowany przez Dyr. mgr Lucynę Gajda, a przebiegł nagrany kamerami.Po godz. 14 uczestnicy spotkania modlitewnego udali się do miejscowości Harmęże, do której zostały przeniesione ze Żwirowiska prywatne krzyże postawione przez byłych więźniów KL. Auschwitz. Ze zlikwidowanych ze Żwirowiska 300 krzyży stoi tam niecała ich połowa i to w bardzo złym stanie. Można powiedzieć, że się rozpadają. To samo jest ze stacjami Drogi Krzyżowej przeniesionej ze Żwirowiska. Postumenty które są wykonane z żelaza jako tako się trzymają. Natomiast obrazy Drogi Krzyżowej które zostały z tych postumentów zdemontowane, zawieszono na sztachetach płotu, bez zadaszenia, który jest zbutwiały a w części połamany leży na ziemi. Czas i pogoda nie oszczędza także Krzyża Papieskiego, który wymaga natychmiastowej renowacji. Spotkanie modlitewne zorganizowało Stowarzyszenie Pamięci Polaków Zamordowanych przez Niemców w KL, Auschwitz im. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Katowicach. Głównym celem tego Stowarzyszenia jest zmiana Muzeum byłego KL. Auschwitz na Mauzoleum Męczeństwa Narodu Polskiego, gdzie zachowane szczątki nie będą eksponowane jako ciekawostki dla zwiedzających, ale jako relikwie Narodu Polskiego godne najwyższego szacunku! Szczęść Boże.

Józef z Katowic

„Wyschniecie jak cebulki tulipanów...”

Tymi okrutnymi słowami oprawcy z Auschwitz pożegnali mężczyzn idących na śmierć do bunkra głodowego. Wśród skazanych był polski kapłan franciszkański - o. Maksymilian Kolbe. Podczas pielgrzymki do Polski w 2006 r., Papież Benedykt XVI odwiedził również miejsce byłego obozu koncentracyjnego i celę śmierci o. Maksymiliana, a zwracając się do polskich duchownych w archikatedrze warszawskiej powiedział m.in.: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego: aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego”.

O słuszności nauczania papieskiego, o tym, jak zasadne jest czerpanie z ponadczasowych wzorców duchowych przewodników Kościoła (vide - apostoł Paweł, Jan Maria Vianney), świadczy osoba polskiego księdza - męczennika z Auschwitz, wyniesionego w nieodległej przeszłości na ołtarze świata. Ostatnie trzy miesiące życia - w obozie koncentracyjnym - zadecydowały o jego świętości. Trzy miesiące życia, podczas których pozbawiony wszystkiego, co zewnętrznie kojarzy się z kapłaństwem, pokazał siłę wiary płynącą prosto z duchowego wnętrza. Siłę, jaką może dysponować zwykły człowiek namaszczony Duchem Świętym.
Przykład postawy Maksymiliana Kolbe - nawet w tak skrajnie niesprzyjających warunkach - nie tylko dynamizował wiarę, ale przywracał ją tym, którzy w miejscu, gdzie człowiek człowiekowi stworzył ziemskie piekło, zupełnie ją stracili. Świadectwem niechaj staną się słowa wypowiedziane przez polskiego protestanta dr. Rudolfa Diema: „Dzięki Ci, o Panie, że pozwoliłeś mi spotkać o. Maksymiliana. Dzięki Ci składam, że raczyłeś przywrócić mi wiarę przez świadectwo tego kapłana. Tak, teraz wiem, że jesteś, bo demony Auschwitz zostały, choć na chwilę krótką zakute w kajdany mocą tego heroicznego poświęcenia”. Co sprawiło, że ten ewangelik tak diametralnie zmienił zdanie, chociaż uprzednio w jednej z obozowych dyskusji na tematy wiary z franciszkańskim zakonnikiem wyznał: „Ojcze, jak to możliwe, że udaje się Ojcu wytrwać w wierze w Bożą Opatrzność w takim miejscu jak to? Wychowywałem się w rodzinie protestanckiej i wierzyłem, naprawdę wierzyłem, aż do dnia, gdym tu wylądował! Straciłem wiarę, Ojcze!”? Ta zmiana w duszy dr. Diema dokonała się pod wpływem ofiary z życia o. Maksymiliana na rzecz drugiego człowieka. Ta kapłańska decyzja była świadomym wyborem powolnego konania w celi śmierci wraz z dziewięcioma innymi skazańcami. Maksymilian sprawił, że wypowiedziane przez niego słowa w rozmowie z ewangelickim doktorem: „Stwórca wyposażył nas, swoje stworzenia, w kompas, byśmy kierując się nim, decydowali…” urzeczywistniły się, przybierając formę współcierpienia, współodczuwania i morza miłości dla bliźniego w godzinie jego konania.

- Chcę pójść do bunkra za jednego z tych więźniów - rzekł spokojnie do obozowego oprawcy polski ksiądz franciszkański. - Ktoś ty? - zaciekawiła się ludzka bestia. - Jestem księdzem katolickim. - Za kogo chcesz umrzeć? - O, za tego tu. Młody jest, ma żonę i dzieci - tak uzasadnił swój wybór Kolbe. Blok 13. - zwany bunkrem głodowym. Przed wejściem do niego skazańcy zostają obnażeni i wepchnięci do betonowego miejsca kaźni. Będą tam trwać, bez wody, bez jedzenia, w mroku cuchnącego wnętrza, w ciszy przerywanej przekleństwami i jękiem - w miejscu, które jedne istoty ludzkie przygotowały innym istotom ludzkim - by zgotować im nieludzkie męczarnie. W odpowiedzi na okrutne słowa jednego z oprawców: „...Niedługo wyschniecie jak cebulki tulipanów” usłyszeli cichy głos o. Maksymiliana: „Wybaczam wam, bracia”, Maksymiliana, który jedno z najstraszniejszych miejsc na ziemi uczyni Sanktuarium Cierpienia - mieszkaniem świętości. Święty do końca wypełnił swą kapłańską powinność - spowiadając i rozgrzeszając - żegnając więźniów z doczesnym światem słowami: „Zdrowaś Mario, łaski pełna...”, następnie zamykając im oczy i czyniąc znak krzyża na czołach. Mijały kolejne dni, a celę Maksymiliana wypełnia cicha modlitwa:

„Wkrótce już ujrzę Ją,
W ojczyźnie mej - błękicie,
Mą radość, miłość, życie,
Maryję Matkę mą”.

14 sierpnia 1941 r., w wigilię święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, o. Maksymilian ze spokojem podał rękę oprawcy, zniecierpliwionemu faktem, że zakonnik jeszcze żyje, by ten mógł wstrzyknąć mu śmiercionośną substancję - kwas karbolowy. Kapłan przeniknął do wieczności, siedząc oparty o ścianę z lekko przechyloną na bok głową i otwartymi oczami, z których nawet po śmierci emanował nieziemski spokój.
W dzisiejszym świecie, niejednokrotnie przypominającym Auschwitz - miejsce gdzie jak wołał Maksymilian: „nie doświadczając najmniejszego aktu współczucia pośród więźniów, którzy walczą co dzień o przetrwanie kosztem drugiego, kradną sobie nawzajem jedzenie, nie czekają nawet aż drugi umrze i z jeszcze wpółżywego zdzierają ubranie” - potrzeba kapłanów, którzy z mocą zawołają tak jak on: „Bóg nie umarł! On żyje! To myśmy duchowo pomarli, zabijając jego obraz w naszych sercach”.

W dzisiejszym świecie, pełnym pogoni za zyskiem, pogardy dla życia, kłamstwa docierającego w najodleglejsze zakątki świata poprzez środki masowego przekazu i wszechobecnego zła, potrzeba kapłanów - „specjalistów od spotkania z Bogiem”, by jak o. Maksymilian Kolbe - ludziom, którzy utracili wiarę, mogli zaświadczyć: Bóg nie umarł - On żyje. „Wyschniecie jak cebulki tulipanów”- powiedział jeden człowiek drugiemu człowiekowi, by odebrać mu nadzieję, ale zapomniał chyba o tym, że ta sama wysuszona cebulka, nawet po długim czasie wsadzona ponownie do ziemi, ożywa, by wydać piękny kwiat, który daje radość wielu ludziom. I tak jest z wiarą - choćby zdawało się, że obumarła, dzięki Duchowi, który żyje w nas, jest w stanie zakwitnąć.

O. Ignacy Kosmana OFM Conv

Nawróceni, zadowoleni...

Panowie, jestem katolikiem” - oświadczył angielski pisarz Hilaire Belloc w czasie swego pierwszego publicznego wystąpienia jako kandydat w wyborach do Izby Gmin w 1906 r. „Jeśli to możliwe, codziennie uczestniczę w Mszy świętej. To [wyjął z kieszeni różaniec] jest różaniec. Jeśli to możliwe, codziennie klękam i odmawiam te paciorki. Jeżeli odrzucicie mnie ze względu na moją religię, będę dziękował Bogu, że oszczędził mi poniżenia bycia waszym reprezentantem”. Mimo zjadliwej kampanii przeciwników, którzy wznosili hasła: „Nie głosuj na Francuza [Belloc był nim z pochodzenia - E.P.P.] i katolika!”, pisarz został wybrany.

W działalności politycznej był równie ostry jak w swym pisarstwie. Cięty język łączył z żywym poczuciem humoru. Nie bał się polemik. Był w nich namiętny. „W demokracji mamy prawo odpowiadać na pytania, lecz nie mamy prawa stawiać pytań. Od stawiania pytań nadal jest polityczna arystokracja” - pisał w „Daily News”. Razem ze swoim przyjacielem - i uczniem - Gilbertem K. Chestertonem, dziś cieszącym się o wiele większą sławą niż niesłusznie zapomniany Belloc, był nie tylko gorącym „obrońcą Kościoła wojującego w sprawach religijnych”, ale „stawał się coraz bardziej wojowniczy w sprawach politycznych” - pisze biograf pisarza Joseph Pearce. Irytowała go pozorowana demokracja, fasadowy parlamentaryzm, niepokoił gotujący się do skoku socjalizm. Belloc widział, jak dalece współczesne mu społeczeństwo przemysłowe jest ślepą uliczką. Oceniał z przenikliwą jasnością, że po nim nastąpi społeczeństwo niewolników.

Alternatywę widział w społeczeństwie zbudowanym na prawie własności do poddanych szerokiej dystrybucji prywatnych dóbr materialnych. Biograf pisarza podkreśla, że religia i polityka były dla niego nierozerwalnie ze sobą połączone. „Uważał, że współczesny kapitalizm przemysłowy mógł się rozwinąć tylko dzięki grabieży rozpadającej się w okresie reformacji cywilizacji katolickiej”. Konwersja na katolicyzm części anglikanów potwierdza słuszność diagnozy Belloca, który był również autorem tezy, że prawdziwe porozumienie między ludźmi, narodami, rasami i klasami możliwe jest tylko przez katolicyzm, wszystko inne jest polityczną grą i mistyfikacją. W pismach Belloca czytelnicy odkrywali „sens europejskiej jedności, jaki stworzyła wiara, a zniszczyła schizma”, jak pisał nawrócony za sprawą twórczości Belloca Hugh Lunn, podróżnik, alpinista i prozaik.

W ostatnim rozdziale książki, która miała być przestrogą przed plagą edukacji seksualnej, amerykańska autorka Randy Angel pisze: „Hilaire Belloc, wielki brytyjski eseista, w niezapomniany sposób opisał Nowego Barbarzyńcę: «Siedzimy i obserwujemy barbarzyńcę, tolerujemy go. W długich okresach pokoju zupełnie się go nie boimy. Bawi nas jego brak szacunku, jego komiczne odwrócenie naszych starych tradycji. Nasze stałe zasady pokrzepiają nas, więc się śmiejemy. Ale kiedy tak się śmiejemy, obserwują nas wielkie i straszne twarze. Są tuż za naszymi plecami i nie ma na nich cienia uśmiechu»”. „Trudno sobie wyobrazić świat sprzed 2000 lat, zanim przyszedł Chrystus - dodaje Randy Angel. - Jak to jest żyć w pogańskim świecie, rządzonym przez strach i przesądy, w świecie bez sumienia i bez litości.

W świecie, gdzie barbarzyńca czekał u bram, by gwałcić, rabować i deptać ślady cywilizacji”. R. Angel jest zdania, że dziś Nowy Barbarzyńca już nie czeka u bram, żyje wśród nas. „Przehandlował opaskę biodrową na białą marynarkę lub cały elegancki garnitur, swoją włócznię zamienił na stopień naukowy. Może nawet postarał się o uśmiech na twarzy - lub maskę uśmiechu. Mówi nam wszystko o sobie i co zamierza zrobić. A my - tolerujemy go. Zapraszamy go nawet w publiczne miejsca, do szkół, a także do naszych domów. Nie boimy się go! Mówi, że przyszedł po nasze dzieci, a my mu je oddajemy (...). Uspokajamy nasze sumienia i śmiejemy się. Nie czujemy strachu”. Hilaire Belloc był jednym z tych pisarzy i ludzi czynu, którzy widząc zagrożenie, nie przestraszyli się. Sprawca nawrócenia przynajmniej kilku wybitnych ludzi pióra w Anglii przełomu XX i XIX wieku nie szukał argumentów dla swoich zwątpień, które nawiedzały go jak każdego człowieka, lecz mężnie trwał w prawdzie, której służył i którą zgłębiał rozumem. „Moją decyzją jest wiara. Zbiorowa, zorganizowana, osobowość, nauczanie. Rzecz, a nie teoria” - pisał w liście do Chestertona. Biograf Belloca także stał się „połowem” tego wesołka i miłośnika angielskiej wsi; pochodzący z rodziny o antykatolickich tradycjach, w młodości neofaszysta i rasista, Joseph Pearce przyjął katolicyzm i jako naukowiec zajął się analizą inspiracji katolickich w twórczości największych mistrzów języka angielskiego.

Ewa Polak-Pałkiewicz

Drodzy wierni!

Apeluję do was z usilną prośbą o szturm modlitwy w następującej ważnej sprawie:

Pierwszorzędną troską Bractwa św. Piusa X jest zbawienie dusz przez zapoznanie ich z niezmienną i nieskażoną Wiarą katolicką, bez której nie możemy podobać się Bogu; przez udzielanie im niezbędnych środków uświęcenia, których najważniejszym jest Msza Święta w swoim godnym i miłym Bogu obrządku Wszechczasów; przez pouczenie ich duchowością świętych, moralnością i dyscypliną Kościoła, aby móc żyć zgodnie z wolą Bożą i tak osiągnąć wieczne życie.

W tym celu staramy się szczególnie o dzieci i młodzież, aby ich kształcić na wzór świętych i według norm wychowania podanych katolikowi przez Magisterium Kościoła. Oni są najbardziej zagrożeni przez obecną demoralizację i liberalne zasady, co jest największym zagrożeniem dla zbawienia. Na całym świecie na usilną prośbę rodziców Bractwo prowadzi szkoły, aby dzieciom dać całokształt autentycznego katolickiego wychowania. W Polsce Bractwo od 3 lat prowadzi szkołę podstawową im. Świętej Rodziny w Warszawie przy przeoracie.

Jednak wiadomo, że szczególnie ważny okres wychowania dotyczy młodzież w szkole średniej. Dlatego widzieliśmy jako znak opatrzności Bożej, kiedy 2004 proponowano nam przyjąć istniejącą szkołę (Gimnazjum i Liceum) w Józefowie. Prowadzeniem tej szkoły miało być na zasadzie współpracy między dyrektorką szkoły z jej córką i Bractwem. W tym celu została stworzona Fundacja Schola Konwalia, którą miała przejąć dotychczasowe prawa i zobowiązanie katolickiego gimnazjum i liceum z Józefowie, realizując budowę budynków edukacyjnych i prowadząc obie szkoły. W ciągu 3 lat Bractwo zajmowało się budową, powierzając P. dyrektor wszystkie sprawy szkolne. Uzgodniono, że po przeprowadzce do nowej szkoły miały nastąpić stopniowo wszystkie zmiany dopasując profil szkoły do wymóg tradycyjnej nauki Kościoła Katolickiego (zob. Pius XI, Encyklika Divini Illius Magistri o wychowaniu młodzieży i podobne dokumenty magisterium).

Niestety, zaraz po przeprowadzce P. dyrektor bez wiedzy Fundacji podjęła działania zmierzające do pozbawienia Fundacji statusu prowadzącej liceum i gimnazjum. Działania te przeprowadzone były w sposób sprzeczny z prawem i w przypadku liceum zostały między czasem nieuważnione. Postępowanie dotyczące gimnazjum są w toku (zajmują się tym różne urzędy). Po ukryciu tego przestępstwa Rada Fundacji wykluczyła P. dyrektor z Rady Fundacji, której była przewodniczącą.

W odpowiedzi P. dyrektor zaczęła najpierw po cichu, potem otwarcie poinformować o przyjęcie szkoły przez sektę lefebvristów. Po zakończeniu ferii zimowych nastąpiła 2 lutego szeroko przez media przedstawiona akcja przeprowadzki p. dyrektor z uczniami do poprzedniego budynku, tj. starej plebanii parafii w Józefowie, która po to zamówiła telewizję i prasę. 3 lutego w zebraniu rodziców przedstawiła kłamliwą wersję całej historii oraz konieczności tej bezprawnej akcji, aby zabezpieczyć dzieci od niebezpiecznej sekty. Oprócz kłamstw i oszczerstw na temat Bractwa p. dyrektor działa bez potrzebnych uprawnień. Jednak ten akt medialny, jej moralny autorytet oraz umiejętność manipulacji stawiło większość rodziców po jej stronie. Sytuacja jest zatem bardzo skomplikowana i niejasna. Staramy robić wszystkie kroki prawne, aby uregulować ten stan oraz posiadając wszelkie uprawnienia i dokumenty prawne, Fundacja Konwalia kontynuuje prowadzenie gimnazjum i liceum.

Z tego przedstawiam intencje, w których zechciejcie intensywnie modlić się (przynajmniej jedna dziesiątka dziennie):

1. O łaskę i błogosławieństwo Boże dla naszego gimnazjum i liceum, aby Niepokalana oraz św. Paweł nasz patron, chronił nas od wrogich napaści oraz wypełnili światłem i siłą nauczycieli, rodziców i uczniów.

2. O dobre przejście przez obecny konflikt: o łaskę dla osób podanych manipulacji, aby poznali prawdę i mieli odwagę wysłać dzieci z powrotem.

3. O nawrócenie wszystkich wrogów naszych szkół, zwłaszcza za p. dyrektor, mająca 75 lat.

Jako pierwsi w Polsce publikujemy tłumaczenie ekskluzywnego wywiadu biskupa Richarda Williamsona dla "Der Spiegel". - Nie pojadę do Auschwitz - mówi duchowny.

"Jestem tylko narzędziem walki z Papieżem i Bractwem".

Der Spiegel: Watykan żąda, żeby odwołał ksiądz kłamstwo dotyczące holokaustu i grozi tym, że nie będzie ksiądz mógł występować jako biskup. Jak ksiądz na to zareaguje?

Bp Richard Williamson: W całym swoim życiu zawsze szukałem prawdy. To dlatego nawróciłem się na katolicyzm i zostałem księdzem. Teraz też mogę tylko wtedy coś utrzymywać, gdy jestem o tym przekonany. Ponieważ widzę, że jest wielu prawych i mądrych ludzi, którzy myślą inaczej, muszę teraz jeszcze raz przyjrzeć się historycznym dowodom. W końcu powiedziałem w wywiadzie dla szwedzkiej telewizji, że „chodzi mi o historyczne dowody, nie o emocje". Kiedy znajdę te dowody, wtedy się poprawię. Ale na to będzie potrzeba czasu.

Jak wykształcony katolik może zaprzeczać holokaustowi?

Zajmowałem się tym tematem w latach osiemdziesiątych. Wtedy wiele przeczytałem. W wywiadzie zacytowałem Raport Leuchtera, bo on wydawał mi się wiarygodny. Teraz słyszę, że ten raport został naukowo obalony. Będę się musiał z tym teraz zmierzyć.

- Przecież może ksiądz osobiście wybrać się do Auschwitz.

Nie, nie pojadę do Auschwitz. Zamówiłem książkę Jean-Claude'a Pressaca, po angielsku nosi ona tytuł: Auschwitz. Technique and operations of the gas chambers". Wydruk dopiero wysłano, ale na pewno ją przeczytam i przestudiuję.

- Bractwo św. Piusa X postawiło księdzu ultimatum do końca lutego. Czy bierze ksiądz pod uwagę możliwość rozłamu?

W Starym Testamencie prorok Jonasz powiedział do rybaków, gdy jego łódź znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie: „Weźcie mnie i rzućcie w morze, a przestaną się burzyć wody przeciw wam, ponieważ wiem, że z mojego powodu tak wielka burza powstała przeciw wam". Bractwo ma misję religijną, która z mojego powodu doznaje uszczerbku. Sprawdzę teraz historyczne dowody. Jeśli mnie one nie przekonają, wtedy zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby w żadnym wypadku nie szkodzić dalej Kościołowi ani Bractwu.

- Co oznacza dla księdza zdjęcie ekskomuniki przez papieża Benedykta XVI?

Zawsze chcieliśmy być tylko katolikami, nic więcej. Nie rozwijamy przecież własnej doktryny, ale zachowujemy to, czego Kościół zawsze nauczał i co praktykował. Skoro w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w imię tego Soboru nagle wszystko zostało zmienione, to był to skandal. Zostaliśmy zepchnięci na margines Kościoła, a teraz, kiedy porażka tych reform staje się wyraźna w kontekście pustych kościołów i starzejącego się duchowieństwa, wracamy znów ku środkowi. Tak to jest z nami konserwatystami: mamy rację, ale musimy odpowiednio długo czekać.

- W Watykanie twierdzi się, że księdza nie znano. Czy to prawda?

Większość kontaktów nawiązywana jest pomiędzy biskupem Fellayem i Radą Generalną, do której nie należę. Ale we trzech (spośród nas czterech biskupów) byliśmy w 2000 roku u Kardynała Castrillóna Hoyosa na prywatnym obiedzie. To było raczej zapoznanie się, oczywiście dyskutowaliśmy też nad pytaniami teologicznymi i trochę filozofowaliśmy. Kardynał był przyjaźnie nastawiony.

- Do wielkich osiągnięć Kościoła katolickiego zalicza się Sobór Watykański II. Dlaczego nie uznajecie go w pełnym zakresie?

Jest absolutnie niejasne, co właściwie powinniśmy uznawać. Ważny dokument nazywa się „Gaudium et spes", radość i nadzieja. Roi się w nim od pochwał działania masowej turystyki, która łączy narody. Ale nie można właściwie wymagać od konserwatywnego społeczeństwa, aby spodobała mu się taka rewolucja. Chodzi o wywołanie lęków i potrzeb. W tym kontekście wymienia się wojnę atomową między supermocarstwami. Widzi pan, w tej kwestii zdecydowanie się przesadza. Te teksty soborowe są zawsze dwuznaczne. Ponieważ nikt nie wiedział, co one właściwie powinny były oznaczać, krótko po Soborze każdy zaczął robić to, co chciał. A to prowadzi do tego teologicznego chaosu, który dziś mamy. Co powinniśmy więc uznawać: dwuznaczność czy chaos?

- Czy ksiądz jest świadom, że swoimi radykalnymi poglądami dzieli ksiądz Kościół?

Tylko wypaczanie dogmatów, a więc tez nieomylnych, może niszczyć wiarę. Sobór Watykański II zapowiedział koniec ogłaszania nowych dogmatów. Dziś liberalni biskupi uważają tę zapowiedź jako swoisty rodzaj uniwersalnego superdogmatu i na nim ustanawiają dyktaturę relatywizmu. To sprzeciwia się tekstom Soboru.

- Księdza stanowisko względem Żydów jest niezmiennie antysemickie.

Święty Paweł formułuje to tak: Żydzi są naszymi umiłowanymi braćmi ze względu na przodków, ale są też naszymi przeciwnikami ze względu na Ewangelię.

- Czy ksiądz chce całkiem na poważnie odwoływać się wobec swojego antysemityzmu do tradycji i Pisma Świętego?

Przez antysemityzm rozumie się tymczasem bardzo wiele. Odwołuje się do niego choćby przy okazji krytyki izraelskiej operacji w Strefie Gazy. Kościół zawsze rozumiał antysemityzm jako odrzucenie Żydów ze względu na ich żydowskie korzenie. I to jest przez Kościół zakazane. Rozumie się to zresztą samo przez się w religii, której założycielami i wszystkimi ważnymi postaciami wczesnej historii, byli Żydzi. Ale co z powodu tych wielu judeochrześcijan wczesnego Chrześcijaństwa jest także jasne, to to, że wszyscy ludzie do swojego zbawienia potrzebują Chrystusa. Wszyscy ludzie, także Żydzi.

- Papież wybiera się niedługo do Izraela i zamierza odwiedzić miejsce pamięci ofiar Holocaustu. To też ksiądz odrzuca?

Dla chrześcijan pielgrzymka do Ziemi Świętej jest radością. Życzę przy tym Ojcu Świętemu jak najlepiej. To co mi przeszkadza w Yad Vashem, to to, że atakuje się w nim papieża Piusa XII, chociaż nikt w czasie nazizmu nie uratował więcej Żydów niż on. Pozwolił on choćby na wystawianie świadectw chrzcielnych dla Żydów, aby ocalić ich przed aresztowaniem. Te fakty się przeinacza. Przy tej okazji życzyłbym sobie, aby Papież miał wzgląd na kobiety i dzieci, które zostały ranne w Strefie Gazy oraz żeby zwrócił się do chrześcijańskiej ludności z Betlejem, którą tymczasem otacza się murem.

- Księdza wypowiedzi bardzo zabolały środowiska żydowskie i wywołały oburzenie. Dlaczego ksiądz za to nie przeprasza?

Jeśli stwierdzę, że się pomyliłem, zrobię to. Proszę każdego człowieka o to, aby mi uwierzył, że nie powiedziałem umyślnie czegokolwiek nieprawdziwego. Byłem o słuszności moich poglądów przekonany na podstawie moich badań z lat osiemdziesiątych. Muszę jeszcze raz wszystko sprawdzić i przyjrzeć się dowodom.

 - Czy ksiądz uznaje przynajmniej uniwersalne prawa człowieka?

Gdy we Francji proklamowano prawa człowieka, w całym kraju zabito setki tysięcy ludzi. Tam, gdzie prawa człowieka rozumie się jako obiektywny porządek, który wprowadzić ma państwo, tam zawsze dochodzi do polityki antychrześcijańskiej. Gdy chodzi o to, aby jednostce zapewnić wolność wyznania względem demokratycznego państwa, wtedy prawa człowieka spełniają ważną funkcję. Jednostka potrzebuje bowiem tych praw przeciw państwu, które rozrasta się jak Lewiatan. Chrześcijańskie rozumienie państwa jest jednak inne. Chrześcijańskie teorie praw człowieka podkreślają, że wolność nie jest celem samym w sobie. Nie chodzi o wolność od czegoś, ale o wolność do czegoś. Do dobra.

- Księdza wypowiedzi i zdjęcie ekskomuniki wywołały protesty na całym świecie. Czy może ksiądz to wycofać?

Pojedynczy wywiad dla szwedzkiej telewizji jest teraz od tygodni tematem numer jeden w Niemczech. Tak, zadziwia mnie to już teraz. Czy tak jest ze wszystkimi naruszeniami prawa w Niemczech? Bynajmniej. Nie, ja jestem tutaj tylko narzędziem, którym działać można przeciw Papieżowi i Bractwu. Najwyraźniej niemiecki lewicowy katolicyzm nie wybaczył jeszcze Ratzingerowi, że został papieżem.

„Der Spiegel” Nr 7/09.02.2009

Rozmawiali: Peter Wensierski, Steffen Winter

Tłum. Mateusz Irmiński

Tytuł pochodzi od redakcji portalu Fronda.pl.

Niemcy: Środowiska żydowskie zadowolone ze stanowiska Watykanu wobec lefebrystów.

Centralna Rada Żydów w Niemczech z zadowoleniem przyjęła decyzję Watykanu, nakazującą bp. Richardowi Williamsonowi publiczne zdystansowanie się od swej wypowiedzi negującej Holokaust - donosi agencja Reutera.

Przedstawiciele Rady, która po tym jak Benedykt XVI zdjął ekskomunikę z biskupa negacjonisty zawiesiła dialog z Kościołem katolickim, teraz mówią, że przywrócenie normalnych relacji będzie możliwe. Jej przewodnicząca, Charlotte Knobloch w pojednawczym tonie stwierdziła, że cieszy ją m.in. jednoznaczne stanowisko Stolicy Apostolskiej w stosunku do Bractwa św. Piusa X.

Zdaniem Knobloch konieczność pełnej akceptacji nauki II Soboru Watykańskiego, wzywającego do szacunku wobec judaizmu i innych religii, jako warunek uznania Bractwa sprawia, iż jego przedstawiciele „będą musieli publicznie wycofać się z twierdzeń obciążających Żydów odpowiedzialnością za śmierć Chrystusa i stanowczo potępić jakiekolwiek formy negacji Holokaustu”.

W komunikacie opublikowanym 4 lutego przez watykański Sekretariat Stanu poinformowano m.in., że zniesienie ekskomuniki czterech biskupów wyświęconych przez abp Marcela Lefebvra ponad 20 lata temu nie zmieniło sytuacji prawnej Bractwa św. Piusa X. Nie posiada ono bowiem obecnie jakiegokolwiek kanonicznego uznania Kościoła. Również czterej biskupi, pomimo, że zwolnieni zostali z kary ekskomuniki, nie posiadają w Kościele funkcji kanonicznej i nie pełnią w nim godziwie jakiejkolwiek posługi.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Znani bohaterowi XIX i XX wieku, wszystko do szkoly
!! Wypracowania !!, 98, Rozwój przemysłu na ziemiach polskich w XIX i XX wieku®
Europa, 1zydzi, Ludność żydowska w krajach E uropy Środkowo-Wschodniej w XIX i XX wieku (do 1939),
Panorama społeczeństwa polskiego w literaturze przełomu XIX i XX wieku
Postęp techniczny i jego typy w XIX i XX wieku, Opracowane zagadnienia
47 Malarstwo monumentalne w XIX i XX wieku witraż i malarstwo ścienne
Europa, 1lotwa, Kraje nadbałtyckie: Łotwa i Estonia w XIX i XX wieku do 1939 r
JAK LITERATURA, JAK LITERATURA POLSKA XIX I XX WIEKU TWORZY I DEMASKUJE MITY NARODOWE
1Kobieta w literaturze XIX i XX wieku
1. Warunki polityczne i społeczne na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX wieku
Przedstaw wzajemne relacje Polaków i Żydów na przykładzie wybranych utworów literatury XIX i XX wiek
Budowa miast na przełomie XIX i XX wieku
Test z historii XIX i XX wieku, studia
PRAWO KARNE XIX I XX WIEKU, SWPS - prawo
Ochrona-prawna-Kosciola-i-religii-katolickiej, Prawo, Państwo prawne w Europie XIX i XX wieku
Rola-najwyzszych-trybunalow-sadowych, Prawo, Państwo prawne w Europie XIX i XX wieku
Współzalezności pomiędzy gospodarką a polityką w XIX i XX wieku, Opracowane zagadnienia
wzory poezji tyrtejskiej w literaturze xix i xx wieku KDOHVT42QSGG2KBX4MRIKP2J4Q2HQHEXUQ6YC2I

więcej podobnych podstron