Mówiąc dziś o przemianie mamy na myśli gruntowną zmianę wyglądu, lub charakteru jakiejś postaci. Metamorfoza zewnętrzna postrzegana jest zazwyczaj jako wielka, ale powierzchowna, pozbawiona głębszych treści i sensu. Dużo większe znaczenie dla ludzi ma przemiana wewnętrzna, która obejmuje serce, umysł, myśli. Istnieje wiele czynników powodujących metamorfozy ludzi- są to czynniki psychologiczne (np. ambicje, wpływ innych osób), społeczne (np. chęć zrobienia kariery, wzbogacenia się), polityczne (wojna, patriotyzm). Jednakże najczęściej przyczyną przemiany bohatera, czy też człowieka jest miłość. Tak było w przypadku postaci, które chciałabym zaprezentować.
Przemiana w literaturze najdawniejszej kojarzy się przede wszystkim z metamorfozą zewnętrzną, rozumianą jako dosłowne przeobrażenie się ludzkiej postaci w zwierzę, roślinę lub element przyrody nieożywionej. Z tego powodu uznawana jest za nieciekawą, mało pociągającą i nieskomplikowaną, gdyż zmiana następuje jedynie na zewnątrz. Tymczasem nic bardziej mylnego. To właśnie procesy wewnętrzne są czynnikami warunkującymi zmianę. Uczucia i emocje są tak silne, iż przejawiają się w warstwie zewnętrznej. Dobrym przykładem są tutaj postaci z antycznej mitologii greckiej: Dafne i Niobe.
Przyczyną metamorfozy pierwszej z nich była miłość Apolla. Wg Parandowskiego zuchwały bóg uważał się za niedoścignionego łucznika, drwiąc sobie nawet z Erosa, który jak wiadomo posługuje się strzałami, by łączyć pary. Postanowił, więc on odpłacić się zuchwałemu bogu za obrazę i wyciągnął dwie strzały: miłości i nienawiści. Pierwsza trafiła Apolla, druga Dafne. Od tej pory bóg próbował zbliżyć się do nimfy, ta jednak czując odrazę, uciekała od niego. Gdy bogowi prawie udało się ją uchwycić, Dafne poprosiła matkę Ziemię o ratunek, Zeus przemienił ją w drzewo laurowe. Pozornie przemiana Dafne jest tylko zewnętrzna. Tymczasem należy zwrócić uwagę na motywy owej metamorfozy. Nimfa uciekała przed miłością boga, którego nie znosiła. To właśnie uczucia wewnętrzne były motorem owej przemiany. Zdecydowała się przybrać inną postać, która notabene ograniczała ją, byle tylko uwolnić się od Apolla. O niezwykłości tej przemiany świadczą chociażby liczne nawiązania malarskie, czy muzyczne do tego mitu.
Metamorfoza Niobe wiąże się z zuchwałością tej postaci mitologicznej. Była ona żoną Amfitiona, władcy Teb i urodziła czternaścioro dzieci: siedmiu chłopców i siedem dziewczynek. Chełpiła się tak licznym potomstwem i kpiła z ludności, która oddawała cześć Latonie posiadającej jedynie dwoje dzieci. Wg Niobe ją powinni czcić - potężną królową i błogosławioną matkę. Latona poczuła się dotknięta i poskarżyła się dzieciom - Artemidzie i Apollinowi. Bogowie zeszli na ziemię i uśmiercili całe potomstwo Niobe. Zrozpaczona matka przeniosła się do rodzinnego miasta - Sipylos. Przesiadywała na podmiejskiej górze i płakała, aż bogowie zamienili ją w kamień. Jednak zaklęta dusza i tak cierpiała. Z kamienia sączyły się bowiem łzy, niczym blade źródło. Przyczyną tej metamorfozy była miłość do dzieci. Z powodu ich straty Niobe nie mogła zaznać spokoju. Znów to uczucia sprawiły, że nastąpiła zmiana w wyglądzie postaci. Oba przykłady wyraźnie pokazują, że metamorfozy zewnętrzne wcale nie są powierzchowne. Mają głęboki sens, jednakże trzeba zwrócić uwagę na czynniki je warunkujące.
O głębokiej metamorfozie wewnętrznej możemy mówić przedstawiając postać Andrzeja Kmicica. Siłą napędową przeobrażenia tego bohatera była miłość do ukochanej kobiety. Postać tą po raz pierwszy spotykamy w Wodoktach u Oleńki, gdzie przybywa by odebrać przeznaczoną sobie pannę. Syn miecznika orszańskiego, właściciel Lubicza i pułkownik, szybko zdobywa miłość narzeczonej i jeszcze szybciej ja traci. Wraz ze swoja kompania wszczyna bitki i burdy, pijatykami i hulankami zraża do siebie opiekunów Oleńki, a ostatecznie potępiony zostaje za spalenie Wolmontowiczów w odwecie za wymordowanie swoich kompanów. Te wydarzenia ukazują nam następującą postać: typowego Sarmaty, sobiepana, hulakę i warchoła, nieodpowiedzialnego, porywczego, skłonnego do bijatyk, nietroszczącego się o sprawy kraju. Butny, dumny, gwałtowny, kieruje się chorobliwa ambicja, nie stroni od alkoholu, jest egoistyczny, dba jedynie o własne korzyści, bywa okrutny i mściwy. Nie szanuje nikogo, sam sobie jest największym autorytetem. Dodatkowo cechuje go odwaga, granicząca z brawurą, ułańska fantazja, skłonność do ryzyka.
Częściowa metamorfoza bohatera dokonuje się po pojedynku z Wołodyjowskim. Kmicic uświadamia sobie, ze chcąc odzyskać Oleńkę musi zasłużyć się w walce o wolno ojczyzny i odzyskać dobre imię. Staje do walki z wojskami szwedzkimi. Znany z wcześniejszych zwycięstw jako dzielny żołnierz zaczyna służyć Januszowi Radziwiłłowi. Wierny wobec swoich żołnierzy i przyjaciół najwyżej ceni honor. Dlatego nie opuszcza Radziwiłła w czasie ogłoszenia układu kiejdańskiego, i niesłusznie zostaje okrzyknięty zdrajcą narodu.
Początkiem głębokiej przemiany wewnętrznej bohatera jest odkrycie prawdy o Radziwiłłach. Kmicic uświadamia sobie prawdę mówiąc:,, Zdrajcam, dla Radziwiłłów, zdrajca dla Oleńki, zdrajca dla konfederatów, zdrajca dla króla!... Zgubiłem sławę, cześć, siebie, Oleńkę!...''Jest to drugi etap metamorfozy bohatera, który zrozumiał zło do tej pory czynione, dostrzegł swoje błędy i zapragnął pokuty za jedno i drugie.
Ostatnim etapem metamorfozy Andrzeja Kmicica jest zmiana nazwiska. Ta właściwa przemiana wewnętrzna dokonuje się na Jasnej Górze, gdzie Babinicz wysadza szwedzka kolubrynę i tym samym ratuje Częstochowę. Tu także przeżywa spowiedź i pokutę za swoje grzechy. Zamiana w pokornego, skromnego i religijnego Polaka sprawia, ze nawet gdy jest torturowany przez Kuklinowskiego, nie zdradza swojego prawdziwego nazwiska. Następnie ratuje życie Janowi Kazimierzowi i uzyskuje przebaczenie króla. Mimo to, zamiast natychmiast wracać do ukochanej, wyrusza na wojnę, walczy w oddziałach Czarnieckiego, w obronie Warszawy. Wartością nadrzędną staje się ojczyzna, za która Kmicic gotów jest oddać życie. Po tym jak ratuje Oleńkę z rak księcia Bogusława zostaje zrehabilitowany przez króla, co oznajmia ksiądz na mszy w kościele. Kmicic zostaje nagrodzony starostwem upickim i odzyskuje Oleńkę. Wkrótce po ślubie znów wyrusza na wojnę. Po tej przemianie widzimy zupełnie innego bohatera: oto wzór patrioty, niedbającego o sławę i zaszczyty, który swojaą odwagą niejednokrotnie potwierdza miłość do ojczyzny i przywiązanie do króla. Jego czyny są rozważne i przemyślane, a nadludzka odwaga rozsławia jego imię w całym kraju. Po metamorfozie zachowuje niektóre swoje wcześniejsze cechy: rycerski honor, dumę, ambicje, zdolność do poświęceń. Oddanie ukochanej kobiecie. Staje się wzorem do naśladowania.
Stopniowa metamorfoza dokonuje się również w bohaterze książki H. Sienkiewicza - Quo vadis- Marku Winicjuszu. Marek jest młodym, atrakcyjnym żołnierzem, pełnym pasji, którego w ryzach trzyma tylko wojskowy dryl. Jest synem starszej siostry Petroniusza i byłego konsula. Wychowany w luksusie wyrósł w przeświadczeniu, że bogactwem może zdobyć wszystko, a jeśli nie można czegoś kupić, to można wziąć to siłą. Tak Winicjusz stał się samowolnym, egoistycznym, porywczym młodzieńcem, ceniącym sobie przyjemności życia. Dlatego, gdy zakochuje się w Ligii postanawia mieć ją za wszelką cenę. Impulsywny i zapatrzony w siebie nie przyjmuje innego scenariusza, jak ten, by zakładniczka ligijska została jego nałożnicą. Gdy więc skrzętny plan, wymyślony przez Petroniusza nie wypełnia się do końca i Ligia zostaje przechwycona przez chrześcijan, Winicjusz wpada w szał. Żądza krwi i porywczość biorą górę, zabija niewolnika i snuje fantazje o tym, co zrobi z pożądaną kobietą, gdy ją odnajdzie i mu się znudzi. Bierze pod uwagę nawet oddanie jej niewolnikom, czy sprzedanie jej. Dokłada wszelkich starań do poszukiwań Ligii. W ten sposób dociera do Ostrianum, na spotkanie chrześcijan, gdyż dostaje wiadomość, że znajdzie ją tam. Ten pierwszy kontakt z wyznawcami jednego Boga jest dla niego szokiem. Dotychczas znał chrześcijan tylko z drwiących opowieści. Ze zdziwieniem spostrzega, że nie są to fanatycy, że kochają naprawdę swojego Boga. Kazanie Piotra Apostoła nie robi na nim wrażenia: „Cóżem nowego usłyszał. To ma być owa nieznana nauka? Każdy to wie, każdy to słyszał, wszak ubóstwo i ograniczenie potrzeb zalecają i cynicy, wszak cnotę polecał i Sokrates, jako rzecz starą i dobrą; wszak pierwszy lepszy stoik, nawet taki Seneka, który ma pięćset stołów cytrynowych, sławi umiarkowanie, zaleca prawdę, cierpliwość w przeciwnościach, stałość w nieszczęściu, i to wszystko jest jakoby zleżałe zboże, które myszy jedzą, ludzie zaś już jeść nie chcą, dlatego, że ze starości zatęchło”. Mimo to zaczyna zastanawiać się nad różnicami pomiędzy światem rzymskim a światem chrześcijan. To zapowiedź zmian jakie zajdą w bohaterze.
Głębsza przemiana dokonuje się w Winicjuszu, gdy przebywa u Miriam i doznaje opieki wyznawców Chrystusa. Ten etap metamorfozy ma ścisły związek z Ligą. To dzięki niej Marek dostrzega jakie zło jej wyrządził, uświadamia sobie, że nie będzie jego nałożnicą. Ze względu na Ligię hamuje swój gniew, stara się być cierpliwy i zauważa dobre uczynki. Nie rozumie jednak nauki chrześcijańskiej, ani jej prawd. Jego serce pozostaje na nie zamknięte. Jest obojętny na błagania Chilona, dziwi się przebaczeniu Glakusa i nie wyobraża sobie zaniechania zemsty. Chcę przyjąć wiarę chrześcijańską, bo wtedy Ligia będzie jego. Frasuje go jednak fakt, że chrześcijanie nie tylko oczekują wielbienia Boga, ale i życia względem ustanowionych przez Niego prawd, które jego patrycjuszowskie życie znacznie by ograniczyły.
Momentem przełomowym jest uczta nad stawami Agryppy, gdy Poppea stara się uwieść Winicjusza, a ten odrzuca jej zaloty. Na zapytanie Petroniusza, czy jest już chrześcijaninem zaprzecza, ale dowodem jego metamorfozy jest fakt, że nie jedzie porwać Ligii, gdy dowiaduje się o miejscu jej schronienia. Udaje się do Piotra Apostoła i prosi o pobłogosławienie ich miłości. Jako oficjalny narzeczony, spokojniejszy wyjeżdża z dworem Nerona i Pawłem, który ma objaśniać mu nauki Chrystusa. Okresem zwątpienia w Zbawiciela jest pożar Rzymu i groźba śmierci ukochanej. Winicjusz staje na głowie, by wydobyć ją z więzienia, jednakże nie udaje się to. Pozostaje mu tylko wiara i dlatego zrozpaczony podczas walki Ursusa z bykiem wykrzykuje: Wierzę! Wierzę! Wierzę! Tu dobiegła końca przemiana Marka. Z porywczego, egoistycznego patrycjusza, stał się szczęśliwym, skromnym chrześcijaninem z ukochaną u boku.
Motyw przemiany występuje na przestrzeni wieków. Prezentowane przeze mnie postaci obrazują jak różnie rozumiana była metamorfoza w antyku i pozytywizmie. W literaturze najdawniejszej była to zmiana zewnętrzna. Bohaterowie dokonywali przemiany w jakąś część przyrody ożywionej, czy nieożywionej. Z powodu swojej powierzchowności uznawana za nieciekawą, zyskuje na wartości, gdy weźmie się pod uwagę czynniki ją warunkujące. Fascynujące mogą być również badania, czy porównania nad konkretnymi wyborami przemian w zwierzę roślinę, czy rzecz. Pozytywizm skupił się na metamorfozie wewnętrznej. Bohaterowie tego okresu pragnąc zmienić swoje życie, naprawić błędy, odzyskać szacunek ludzi i świata oraz dobre imię wykorzystali okazje poddaną im przez los. Poświeceniem, uporem, cierpliwością oraz ciężką pracą spełnili najgorętsze pragnienia swoich serc. Zmieniając siebie, zmienili swój los i świat wokół siebie. To głębokie przemiany, które wymagały czasu oraz odbywały się na kilku etapach. Podsumowaniem niech będą słowa Barbary Rosiek: To ważne, bardzo ważne, by cząstkowo odchodziły stare struktury osobowości i powstawały nowe, lepsze. Bo przecież życie to ciągła zmiana, przemiany w duszy i na zewnątrz.