Cały ten Jazz - Honda Jazz 1.4 i-VTEC
Jazz trafił do Europy 8 lat temu. Był atrakcyjną propozycją, bo prócz wygody i pełnego wyposażenia, łącznie z 4 poduszkami, klimą i radiem z CD, oferował coś o wiele cenniejszego - japońskie pochodzenie.
Druga generacja małej Hondy ma nadwozie podobne do swojej poprzedniczki, lecz po prostu ładniejsze, wręcz odważnie nowoczesne, co u tego producenta nie jest wcale nowością. Jednobryłowy, klinowy i zaokrąglony kształt powoduje, że auto wydaje jeszcze sprawniej przeciskać się przez szarość zakorkowanego miasta. Jazz jest zgrabny i przyciąga uwagę zarówno mężczyzn, jak i kobiet.
Futurystyczna deska rozdzielcza i zgrabny kokpit są skupione na niewielkiej powierzchni, wysoko nad kolanami . Zegary, w tym pełnotarczowy prędkościomierz i obrotomierz, są duże i czytelne, w nocy podświetlone na pomarańczowo. Przyciski i gałki służące do obsługi pokładowych systemów rozmieszczone są intuicyjnie, natomiast wyświetlacze małe, ale czytelne. Przed pasażerem są dwa zamykane schowki, a miedzy nimi półeczka na drobiazgi. Do dyspozycji pozostają obszerne kieszenie w drzwiach i w oparciach foteli.
Pasażerowie powinni być zadowoleni z komfortu, jakie oferują im siedzenia. Przednie mają bardzo dobre trzymanie boczne, z tyłu jest sporo miejsca na nogi, anatomicznie wyprofilowane oparcia, może prócz środkowego, które lepiej zamienić w podłokietnik. Siedziska kanapy można podnieść i uzyskać dodatkową, autonomiczną przestrzeń ładunkową. Klasycznie powiększony po złożeniu oparć bagażnik ma całkowicie płaską podłogę. Podstawowa pojemność kufra jest wystarczająca na zakupy. Te najdrobniejsze można schować pod podłogą, większe, w foliowych torbach zawiesić na haczykach lub przykryć siatką - są specjalne zaczepy, co nieczęsto się zdarza w autach tej klasy.
Silnik testowanego egzemplarza to benzynowa, czterocylindrowa i szesnastozaworowa jednostka 1.4 i-VTEC posiadająca system zmiennych faz rozrządu, dysponująca mocą 100 KM osiąganą przy 6000 obr./min. i maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym 127 Nm przy 4900 obr./min. To się czuje - jakiekolwiek wrażenia zaczynają się po tym, gdy wskazówka obrotomierza zbliży się do czerwonego pola. Ale taka moc nie jest przecież potrzebna na co dzień, warto mieć więc jej zapas, a podczas normalnej jazdy cieszyć się niewielkim zużyciem paliwa - w mieście poniżej 7 litrów, w trasie mniej niż 5. Jednak odbywa się to również kosztem elastyczności. Lepiej pod tym względem spisywał się motor 1.4 zeszłej generacji z 2 zaworami i 2 świecami na cylinder.
Zawieszenie Hondy Jazz jest tradycyjnie nieco twardsze, niż u konkurencji, jednak w połączeniu ze stosunkowo dużym rozstawem osi zapewnia bardzo przyzwoitą trakcję, oczywiście poza sytuacjami gwałtownego pokonywania zakrętów pokrytych drobnymi wybrzuszeniami lub dziurami. W warunkach zakłócenia zamierzonego toru jazdy do akcji niemal niezauważenie włączają się systemy bezpieczeństwa czynnego. A bezpieczeństwa właśnie mamy w małej Hondzie pod dostatkiem, bo przecież nie bez przyczyny zasłużyła na ocenę pięciu gwiazdek w testach Euro NCAP.
Niektóre dostępne na naszym rynku wersje nowej generacji Hondy Jazz nie mają japońskiego rodowodu, ale i tak są godnymi kontynuatorkami sukcesów poprzedniczki. Zmieniły się normy i osiągi, ale to nadal stary, dobry Jazz. Przestrzenny, pomysłowy i wzorowo ergonomiczny. Nadający się do miasta i w trasę, potrafiący przewieźć duże, jak na swoje niepozorne gabaryty (długość 390 cm), przedmioty. Cena testowanej, topowej wersji Executive po rabacie wynosi niecałe 60 tysięcy złotych, co stawia to auto bardzo wysoko w klasyfikacji najbardziej korzystnych ofert.
Maciek Medyj, fot. autora, lipiec 2010