TAJEMNICE RODZINNE
/sekret tkwi w wspólnej modlitwie/
W podmiejskiej osadzie zamieszkała nowa rodzina. Od samego początku sąsiedzi, a nawet inni mieszkańcy, bardzo dokładnie przyglądali się przybyłym. To naturalne, że dobrze jest wiedzieć jacy są sąsiedzi i czy można się z nimi zaprzyjaźnić.
Ewa i Justyna z nowej rodziny wzbudzały również zainteresowanie. Obie chodziły do szkoły i to do jednej klasy. Obie podlegały bacznej obserwacji. Zresztą, każdy chce poznać swoich przyjaciół jak najlepiej.
Nowe uczennice pogodziły się z tym faktem i zachowywały się bez żadnego skrępowania. Niczego nie udawały. Tak, jak ich cała rodzina.
Wkrótce jednak inne dzieci zauważyły, że nowi mieszkańcy to trochę niezwykli ludzie. Ewa i Justyna były prawdziwymi przyjaciółkami, choć bardzo różniły się od siebie charakterem i zdolnościami. Niektórzy spostrzegli także, że cała rodzina jest jakaś inna. Szybko znaleziono te różnice: wzajemna życzliwość, miłość, chętna pomoc, posłuszeństwo, pracowitość, czystość i porządek, punktualność, słowność... Ten prawie idealny stan wzbudzał podejrzenie i niedowierzanie. Chociaż nikt niczego nie udawał i nie ukrywał.
Eliza, koleżanka Ewy i Justyny, bardzo chciała być ich serdeczną przyjaciółką. Dlatego dyskretnie, ale dokładnie obserwowała swoje przyszłe przyjaciółki. Mimo wielu wysiłków i pułapek niczego podejrzanego nie wykryła. Uznała więc z przekonaniem, że nowa rodzina ma jakieś wielkie, własne tajemnice. Inaczej nie można tego zrozumieć.
Nadarzyła się sposobna chwila i Eliza wprost je zapytała:
- Od dłuższego już czasu was obserwuję - przyznała. - I widzę, że jesteście inną rodziną. Myślę, że macie jakieś własne tajemnice w domu i coś przed nami ukrywacie.
Siostry popatrzyły na siebie. Zastanawiały się nad słowem "tajemnice" i dlaczego Eliza to wymyśliła.
Wreszcie Ewa odpowiedziała zniecierpliwionej koleżance:
- Tak, mamy piękne tajemnice rodzinne. Tobie możemy je zdradzić - mówiła ku zaskoczeniu Justyny i radości Elizy. - Przyjdź do nas któregoś wieczoru, a dowiesz się wszystkiego.
- Na pewno przyjdę. I to już dzisiaj, dobrze? - podchwyciła Eliza. - W takim razie czekamy na ciebie.
Eliza zadowolona, bardzo niecierpliwie czekała wieczoru nie przyznając się do nikogo poza mamą, dokąd się dziś wybiera.
Było jeszcze wcześnie, a już czekała u wejścia do domu. Z biciem serca przekroczyła próg mieszkania i trochę się rozczarowała jego zwykłym urządzeniem.
W napięciu czekała na dalsze wydarzenia. Koleżanki poczęstowały Elizę herbatą i zrobionym przez siebie pysznym ciastkiem. Eliza czuła wokół siebie i w całym domu miłą, ciepłą i tajemniczą atmosferę. Było jej tu bardzo dobrze. Od dawna tak dobrze się nie czuła. Budowało ją wzajemne odnoszenie się do siebie domowników, radość i prostota.
Wreszcie wstał tato. Nadszedł czas na tajemnice rodzinne. Wszyscy przeszli do drugiego pokoju, gdzie stała figurka Niepokalanej na małym stoliku.
- Teraz poznasz nasze tajemnice - cicho oznajmiła Ewa. - Słuchaj uważnie i staraj się wszystko zapamiętać. - Będę uważać - obiecała Eliza.
Ku zdziwieniu przybyłej tato rozpoczął modlitwę różańcową - to była jego funkcja. A potem wszyscy rozważali tajemnice radosne z życia Pana Jezusa, Maryi i św. Józefa. Spokojna i gorąca modlitwa przeniknęła wszystkich. Wydawało im się, że Anioł przeniósł ich do Nazaretu, a potem do Betlejem i świątyni jerozolimskiej... Myślą i sercem towarzyszyli Świętej Rodzinie i uwielbiali Pana Jezusa za Jego nieskończoną miłość wobec ludzi.
Eliza straciła poczucie czasu. Zresztą to wcale nie było ważne. Poznała tajemnice rodziny swoich koleżanek - odtąd już serdecznych przyjaciółek.
Żegnając się z nimi z wdzięcznością podziękowała:
- To są najpiękniejsze i najcenniejsze tajemnice, jakie poznałam. Będę je pielęgnować i rozważać. Teraz już wiem: to one sprawiają, że jesteście wszyscy tacy cudowni!
RyM
Mały Rycerzyk Niepokalanej 10 - 2001