Dekalog Domowy
Ostatnio w domu Janielskich wciąż dochodziło do kłótni. A to za sprawą Kuby, który na każdym kroku mądrzył się, ile to on ma praw i walczył o to, by wszyscy je przestrzegali. To nie było miłe, kiedy Kuba wciąż stawiał na swoim. Na przykład dziś rano zajął łazienkę i nic sobie nie robił z tego, że inni czekają.
- Kuba, wyjdź, bo nie zdążę do szkoły! - niecierpliwiła się Magda pukając raz po raz do drzwi toalety.
- A my do zerówki! - burczała Małgosia przysuwając oko do dziurki od klucza. Jasiek jej w tym jak zwykle sekundował.
- Co ty tam tak długo robisz ? - Mama z płaczącym Dominkiem na rękach postanowiła ruszyć na pomoc czekającym. Za nią oczywiście Tata, bo choć już wychodził do pracy, to chciał pomóc w rozwiązaniu konfliktu.
- On się chyba goli - parsknęła nagle śmiechem Małgosia.
- Przecież on nie ma jeszcze zarostu - zdziwił się Tata.
- Ale chce być dorosły. Ostatnio wciąż gada, że ma do wszystkiego prawo. To do golenia pewnie też !
Kuba wystrzelił z łazienki jak kamień z procy.
- Dość mam już tego waszego czepiania się! - krzyknął. - Tak mam swoje prawa! Jeszcze dziś je spiszę i powieszę na lodówce!
Tata pokiwał poważnie głową, Mama uśmiechnęła się dyskretnie. No cóż, trzeba będzie się tym prawom „dorosłego” Kuby przyjrzeć. Ale to później, jak wszyscy wrócą ze szkoły.
Kartka Kuby pojawiła się zaraz po obiedzie. Na białym kawałku brystolu wypisanych było chyba ze dwadzieścia praw.
- Mam prawo do kieszonkowego, do swojego telewizora i komputera, do markowych ubrań, do wychodzenia do kina i do kolegów, do kładzenia się spać o dowolnej porze, do jedzenia ulubionych potraw, chipsów, hamburgerów i coli też, do częstej zabawy, do grania w komputerowe gry, do grania w piłkę, do muzyki puszczanej na cały regulator, do chodzenia na dyskoteki, do robienia co mi się chce…- czytała na głos Magda marszcząc przy tym czoło. - Ależ Kuba jak ty słuchasz tej swojej głośnej muzyki, a ja chcę odrabiać lekcje w ciszy, to mi to przeszkadza!
- Ale teraz mówimy o moich prawach - przerwał jej Kuba.
- Ale nie mieszkasz sam! Myślisz, że tobie wszystko wolno, a inni mają siedzieć cicho jak myszy pod miotła? I może jeszcze ci usługiwać, jak jakiemuś księciu?
- No właśnie - powiedział Tata. - Każdy z nas chce mieć swoje prawa. Tylko powiedz, co z obowiązkami? No bo jak ma się prawa to i obowiązki.
Kuba westchnął ciężko:
-Przecież chodzę do szkoły!
- I to ci się chwali. Ale też może pomógłbyś w naszym domowym gospodarstwie? Od kiedy mówisz tylko o prawach przestałeś wynosić śmieci, nie sprzątasz swojego pokoju, nie robisz zakupów, nie zabrałeś Bliźniaków na lodowisko w tym roku jeszcze ani razu, wciąż tylko powtarzasz „ja chcę, mi się należy, ja mam prawo”. A Pan Bóg mówi „Wszystkich was kocham jednakowo, chcę żeby wszyscy byli szczęśliwi, żeby każdy miał prawo do miłości i szacunku”.
- Ale tak się nie da, żeby wszyscy ...- mina Kuby nabrała buńczucznego wyrazu.
- Masz rację, czasem jest trudno, ale kiedy Pan Bóg chciał, aby Izraelici przestali się kłócić i żeby jeden dla drugiego był dobry, dał Mojżeszowi tablice z dziesięcioma przykazaniami, taki regulamin obowiązujący wszystkich. To się nazywa Dekalog. I wtedy każdy wiedział, co robić, żeby i ludziom i Panu Bogu się podobało.
- To może my byśmy sobie też napisali taki dekalog? I nazwalibyśmy go Dekalog domowy? - zaproponowała nagle Magda - Byłyby w nim nie tylko prawa, ale i obowiązki!
Kuba z początku się krzywił, ale jak zobaczył, że wszystkim pomysł Magdy się spodobał sam pobiegł po markery i brystol.
Po godzinie domowy dekalog był już gotowy. Bliźniaki ozdobiły go serduszkami a Magda z Kubą Aniołami. Powiesili ten dekalog zamiast praw Kuby. Ciekawi was co w nim było napisane? Zapytajcie Kuby. Ale nie teraz, bo właśnie szuka w pawlaczu łyżew, obiecał Bliźniakom, że przed kolacją zabierze je na lodowisko...