Modlitwa przed podróżą
Jest pełnia lata, wyjeżdżamy na wakacje. Niektórzy podróżują pociągami, inni autobusami, a jeszcze inni samochodami. Podróżujemy na różnych trasach, różnymi środkami lokomocji i do różnych miejsc. Niezależnie od okoliczności pragnieniem każdego z nas jest szczęśliwie dotrzeć do celu podróży.
Chcę się z Wami podzielić swego rodzaju błogosławieństwem na drogę, które ze wspaniałym skutkiem stosuję przed rozpoczęciem każdej podróży.
Przed podróżą znajduję chwilę czasu, siadam wygodnie (Żydzi zawsze siadali na chwilę przed podróżą), zamykam oczy, relaksuję się, w medytacyjnym stanie umysłu półgłosem lub w myślach powtarzam sobie jednocześnie wizualizując snop biało - złocistego światła otulającego to wszystko, co sobie wyobrażam.
Posyłam biało-złotą energię miłości, niechaj otacza ona mnie podróżującą oraz mój samochód na trasie.
Posyłam biało-złotą energię miłości, niechaj otacza ona wszystkie drogi, którymi dzisiaj jadę.
Niechaj ta energia miłości otacza wszystkie samochody, wszystkich kierowców oraz pasażerów podróżujących na tej trasie.
Niechaj biało-złota energia miłości otacza wszystkie żywe istoty, miejscowości i domostwa znajdujące się na drodze.
Na koniec wysyłam złotą energię miłości wszystkim podróżującym w danym dniu. Zwracam się też do opiekunów i przewodników duchowych z prośba o opiekę nade mną a także innymi .Reikowcy najlepiej, aby przesłali reiki całej trasie i wszystkiemu, co na niej napotykają. Działa znakomicie, a nawet jeśli „zabłądzę” i kluczę - okazuje się, że ma to konkretny cel, służy czemuś, jest potrzebą chwili, wskazówką i cenną podpowiedzią.
Ostatnio przy wjeździe do Poznania „utknęłam” w potężnym korku spowodowanym przebudową wielkiego ronda. Było bardzo gorąco, a ja bulgotałam z wściekłości jeszcze bardziej pogarszając sytuację. Kierowcy wpadali w istny szał, przejeżdżali przez trawniki, jechali chodnikami. Na twarzach ludzi, jak i na mojej, rysowało się ogromne napięcie, prawie na granicy wytrzymałości. W pewnym momencie, mocno zdesperowana pomyślałam, że modlitwa tym razem nie zadziałała. Ale po chwili zaczęło ogarniać mnie dziwne uczucie lekkości, jak pod działaniem czarodziejskiej różdżki ustępowało napięcie. Innym wzrokiem rozejrzałam się dokoła i zobaczyłam, to czego jeszcze nie było - odremontowane, poszerzone rondo, z nowoczesną sygnalizacją świetlną, gładką nawierzchnią. To było to - z wdzięcznością, w myślach, podziękowałam spoconym robotnikom drogowym za pożyteczną, dla nas wszystkich użytkowników tej trasy, pracę - dziękowałam ciężkim maszynom, pomagającym policjantom. W kilka chwil później prowadzona jak po nitce ruszyłam bez przeszkód za wozem policyjnym, który niespodziewanie pojawił się przede mną. Modlitwa zadziałała i tym razem. Na umówione miejsce przyjechałam punktualnie, akurat na czas
1