JAN JÓZEF SZCZEPAŃSKI
Urodził się w 1919 w Warszawie, zmarł w 2003 w Krakowie. Prozaik, reporter, eseista, scenarzysta filmowy, tłumacz. Pisarz o najbardziej "męskim" ze wszystkich polskich autorów życiorysie, a przy tym chyba ze wszystkich najskromniejszy; żołnierz kampanii wrześniowej 1939, uczestnik ruchu oporu, partyzant, alpinista, żeglarz i podróżnik. Wybitny autorytet moralny: autor głębokich refleksji o laickich źródłach etyki (PRZED NIEZNANYM TRYBUNAŁEM), pisarz nieugięty wobec nacisków polityki, ostatni prezes rozwiązanego przez władze stanu wojennego Związku Literatów Polskich, do końca walczący o jego istnienie, co opisał w głośnej książce KADENCJA.
Jest autorem prozy wojennej: prostej opowieści o wrześniowej klęsce (POLSKA JESIEŃ), a przede wszystkim opowiadań partyzanckich (BUTY), w których mierzy się krytycznie z heroiczną legendą "leśnych ludzi". Przejmująca jest także gorzka opowieść o życiu młodziutkiego polskiego powstańca z r. 1863, emigranta do Francji i niedoszłego zabójcy cara Aleksandra II (IKAR, WYSPA). Szczepański był piewcą ludzi i spraw przegranych, bolesnych, niejednoznacznych moralnie, zdaje się niekiedy bezlitosny, nie oszczędza swym bohaterom drastycznych doświadczeń, obnaża ciemne i wstydliwe strony ich życiorysów. Uprawiał z równym powodzeniem powieść i nowelistykę. Umiał też opowiadać zabawne anegdoty - czasem fantastycznie zmyślone (PORTKI ODYSA), czasem oparte na własnych życiowych przygodach, które traktuje bez żadnej celebracji (HISTORYJKI). Wrażliwy na urodę świata i wielość kultur: rozliczne podróże opisał w serii reportaży z kilku kontynentów, był też wybitnym scenarzystą filmowym.
(...) w możliwościach literatury leży zarówno podsuwanie sromotnych usprawiedliwień, jak i rzucanie wspaniałych wyzwań. (J.J. Szczepański "Przed nieznanym trybunałem")
Wybrana bibliografia:
PORTKI ODYSA, (powieść) Warszawa: Czytelnik, 1954.
POLSKA JESIEŃ, (powieść) Kraków, WL, 1955.
BUTY I INNE OPOWIADANIA, Kraków: WL, 1956.
POJEDYNEK, (powieść) Kraków: WL, 1957.
DZIEŃ BOHATERA, (opowiadania) Warszawa: Czytelnik, 1959.
ZATOKA BIAŁYCH NIEDŹWIEDZI, (reportaż) Kraków: WL, 1960.
DO RAJU I Z POWROTEM (reportaże), Warszawa: Czytelnik, 1964.
CZARNE I BIAŁE (reportaże), Kraków: WL, 1965.
IKAR (POWIEŚĆ), Warszawa: Czytelnik, 1966.
WYSPA, Warszawa: Czytelnik, 1968.
ŚWIAT WIELU CZASÓW. WRAŻENIA Z PODRÓŻY DO AMERYKI POŁUDNIOWEJ, Kraków: WL, 1969.
KONIEC WESTERNU (REPORTAŻE), Warszawa: Czytelnik, 1971.
PRZED NIEZNANYM TRYBUNAŁEM (ESEJE), Warszawa: Czytelnik, 1975.
AUTOGRAF (OPOWIADANIA I DRAMAT), Warszawa: Czytelnik, 197
KADENCJA (WSPOMNIENIA), Kraków: Oficyna Literacka, 1986.
KAPITAN (POWIEŚĆ), Paryż: Libella, 1986.
WSZYSCY SZUKAMY (ESEJE), Warszawa: Biblioteka "Więzi", 1998.
Przed nieznanym trybunałem (1975)
Jest to zbiór składający się z 5 esejów. Wszystkie one, choć pozornie odległe od siebie tematycznie, mówią o moralności i źródłach etyki. Każdy z esejów dotyczy konkretnego wzoru osobowego (ale Szczepański na szczęście pisze o wiele jaśniej niż pan Jaspers).
Będzie w sporym skrócie - eseje wyjątkowo trudno streścić ;)
W służbie wielkiego armatora.
W tym eseju rozważana jest postawa moralna bohatera Josepha Conrada, Jima. Dla kogoś, kto tak jak ja przypadkiem nie przeczytał genialnej powieści Lord Jim, jest to świetne wyłuszczenie problematyki owego dzieła.
Szczepański wychodzi od swojej wczesnej młodości, gdy w wieku 15 lat czytał Lorda Jima. Zadaje sobie podstawowe pytanie: co on by zrobił na miejscu Jima? Lord Jim jest dla Sczzepańskiego powieścią wyjątkowo aktualną. Odnosi on całą historię zawartą w powieści do swojego pokolenia - tych którzy mając lat dwadzieścia przezywali II wojnę światową i wówczas, nie będąc jeszcze w pełni dojrzali, musieli dokonywać ważnych wyborów. Wprowadza pojęcie „sytuacji conradowskiej”, która była sytuacją uniwersalną i doskonale odpowiadała ówczesnej rzeczywistości:
A my nie chceliśmy poddać się paraliżującemu poczuciu polskiego fatum. Nie chcieliśmy peleryny tamtego Konrada z celi bazylianów ani bagnetu Kordiana, ani szynelu Żołnierza Tułacza. Chodziło nam o takie uzasadnienie naszej wiernosci, które nie wymagałoby oderwania od zmieni. A także wyznaczenie kompromisu między koniecznym ryzykiem a słabością. Żeby wiedzieć, gdzie kończy się obowiązek, a zaczyna tchórzostwo. To były nasze „sytuacje conradowskie”.
Taka była teoria. W praktyce zaś, jak pisze Szczepański, życie w okupowanym kraju przebiegało w ciągłym strachu i próbach jego oswojenia (co było niemożliwe). Z drugiej strony wychowanie i religia katolicka także nie sprzyjały temu, by w ostatecznym momencie powiedzieć sobie TAK TRZEBA i działać.
Następnie Szczepański opowiada historię ze swojej młodości, będącą właśnie wcieleniem w życie „sytuacji conradowskiej”. Bohaterem jej jest jego znajomy Jurek, którego Szczepański u siebie ukrywał podczas okupacji. Jurek po przeczytaniu Lorda Jima tak przejął się lekturą, ze wyjechał do Warszawy (choć był ścigany) i został rozstrzelany w publicznej egzekucji.
Szczepański porównuje dawny, prostszy według niego patriotyzm swoich przodków, do patriotyzmu z czasów II wojny światowej.
Święty
W tym eseju Szczepański rozważa postawę Maksymiliana Kolbego. Podczas karnego apelu w Oświęcimiu Kolbe, ratując innego skazańca (Franciszka Gajowniczka) sam skazał się na śmierć głodową. Nastąpiło wówczas odwrócenie porządku - ofiara stała się bohaterem, odzyskuje swoją godność.
Opisane zostaje życie Kolbego i jego twórczość (podejrzana, bo mieszająca język naukowy z teologią).
Piąty anioł
Opisana zostaje historia Charlesa Mansona i jego świty. Szczepański posługuje się reportażowym stylem. Esej sprawia wrażenie chłodnego opisu zaistniałej sytuacji (życia w sekcie Mansona, a także słynnego morderstwa ciężarnej Sharon Tate. Dopiero w zakończeniu pojawia się ocena postaci Charlesa Mansona. Zostaje on porównany do Chrystusa-diabła, natomiast jego działalność i siła oddziaływania do pradawnych kultów, w których czynnikami dominującymi były magia i strach. Szczepański wysuwa hipotezę, że tym, co przyciągało ludzi do Mansona była wolność (ucieczka od tradycyjnych autorytetów, swoboda seksualna). Tylko, że tamten bunt był buntem czysto emocjonalnym, a przez to ślepym, zaś odrzucenie rozumowego postrzegania świata doprowadziło do tragedii.
Maskarada na Oxford Street
Ten esej dotyczy wyznawców Hare Kriszna. Przywołując scenkę spotkania na londyńskiej ulicy jednego z wyznawców, Szczepański udowadnia, że przebranie się w indyjskie ciuszki i poszukiwanie tajemnicy w odległych religiach to sztuczność. W takim wypadku próbowanie dotarcia do tajemnicy jest jedynie zabawą. To, co w religii najważniejsze, staje się w takich wypadkach pustą formą na pokaz.(jak trzymany przez „przebierańca” egzemplarz „Bhagawadgity).
List do Juliana Stryjkowskiego
Wprowadzając jako adresata Srtyjkowskiego, wywodzącego się innej tradycji, w formie intymnej rozmowy Szczepański próbuje dochodzić do źródeł wiary. Na pyatnie czy jest wierzący, nie jest w stanie z pewnością odpowiedzieć tak, albo nie. Ponownie wraca do postawy Conradowskiej i charakteryzującego ją modelu moralności. Kryzys wiary łączy z czasami, w których przyszło żyć, gdy w wieku techniki, ludzie zwracają się ku obcym księgom i religiom, bojąc się odpowiedzialności za własną tradycję. Pojawia się pojęcie tytułowego Trybunału, przed którym stoją, ale który także tworzą pisarze, jako ci, którzy wyznaczają pewne postawy (jak Conrad). Eseje Szczepańskiego to więc nie tylko dyskusja o źródłach moralności, ale także o roli literatury i twórczości w ogóle.
Ikar (1966)
Ikar jest powieścią historyczną. Zostają w niej ukazane losy Antoniego Berezowkiego, który dokonał w Paryżu zamachu na cara Aleksandra II. Wbrew temu, co może sugerować tematyka, powieść czyta się nieźle (żadnych stylistycznych wygibasów, jasno i po kolei, narracja w 3. osobie)
Ikar to w dużej mierze przygotowanie do Przed nieznanym trybunałem. Zostaje w niej zaprezentowana postawa stricte conradowska - młody człowiek staje przed hasłem „tak trzeba” nie zdając sobie dokładnie sprawy z przyczyn, ani także z konsekwencji, jakie poniesie dokonując czynu. Natchnieniem do napisania powieści, były Pamiętniki Wł. Mickiewicza.
Fabuła jest nastepująca:
Jest sobie taki Antoni Berezowski, tuła się po Paryżu, gdzie wyemigrował po powstaniu styczniowym (był żołnierzem). Jest samotny, nie ma pieniędzy, głoduje, nie zna prawie francuskiego. Do związku emigrantów wstydzi się iść po zapomogę, bo ma sobie mnóstwo młodzieńczej dumy.. Trafia do różnych ludzi, w tym do Władysława Mickiewicza, a następnie wyjeżdża na wieś do Morawskiego, gdzie przebywa przez jakiś czas i podkochuje się w kobiecie, z którą żyje Morawski - Jacqueline. Tam nabiera sił, chodzi sobie na łączkę głaskać konie (bardzo lubi konie - musiałam to dodać). Potem wraca do Paryża. Już wcześniej zrodziła mu się w głupiej łepetynce myśl o tym, żeby dokonać zamachu na cara, który akurat ma przyjechać do Paryża z okazji Wystawy Światowej. No i ni mniej ni więcej nabywa broń i podczas parady strzela do Aleksandra II ale oczywiście nie trafia (inaczej byłby chyba bardziej znany...), tylko trafia w konia (czego sam znieść nie może). Ląduje w więzieniu, w pokaleczoną rękę wdaje mu się gangrena. Związek polskich emigrantów odżegnuje się od sprawy (bo to wszystko szpiedzy i konformistyczne dupki). Przesłuchujący Berezowskiego nie są w stanie uwierzyć mu, że zamach nie był zlecony i że sam wpadł na taki pomysł i go po prostu wykonał. W ogóle to ten Berezowski to taki naiwny jest uroczo, wydaje mu się, ze nie zrobił nic złego, ze konia tylko zranił. A tu się okazuje, że czeka na niego gilotyna. Rozpoczyna się proces. Jego obrońcą jest niejaki pan Arago. Występują kolejni świadkowie. Berezowski nie zostaje skazany na śmierć, lecz na dożywotnie galery w Nowej Kaledonii. Gdy już zostaje stłoczony z innymi więźniami myśli sobie: „Panie Boże, mogłeś mi dać polec w bitwie”. Ot i bez happy endu.