LISTY DO ŚW. MIKOŁAJA
Już nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie do nas święty Mikołaj. Jak co roku, wcześniej napisaliśmy do niego listy. Ponieważ ja i Michał nie umiemy jeszcze pisać, poprosiliśmy o pomoc Zosię. Ale nasza siostra powiedziała, że możemy przecież świętemu Mikołajowi narysować, co chcielibyśmy od niego dostać.
Po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole i rysowaliśmy na kartkach z bloku nasze mikołajowe życzenia. Michał bardzo chciałby dostać małe żołnierzyki. Kiedyś wujek Paweł z Warszawy przywiózł mu komplet wojskowych samochodzików i motocykli. Michał zbudował dla nich z klocków garaże, parkingi a nawet stację benzynową. Ale przecież samochodami musi ktoś kierować. Ponieważ są to autka wojskowe, przydałyby się małe żołnierzyki. Dlatego Michał w swoim liście do świętego Mikołaja narysował kilka żołnierzy.
Ja długo się zastanawiałem, co chciałbym dostać. Samochodów mam już dużo, klocków także. Kiedy tak siedziałem nad pustą kartką papieru, Michał zapytał mnie, nad czym się zastanawiam. Trochę był zdziwiony, że nie mam jakiejś upatrzonej zabawki, którą chciałbym dostać. I wtedy przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Zaproponował, żebym poprosił świętego Mikołaja o coś, czym będziemy mogli się bawić razem z jego żołnierzykami. Pomyślałem, że moglibyśmy urządzić ćwiczenia wojskowe. On miałby armię żołnierzy lądowych, a ja na przykład wojska powietrzne albo marynarkę wojenną. Do tego potrzebny byłby jednak samolot, śmigłowiec albo okręt. Ponieważ nie mogłem się zdecydować, co wybrać, narysowałem na kartce wszystkie trzy. Niech święty Mikołaj sam zdecyduje, co będzie lepsze do naszej zabawy.
Zosia natomiast w tym roku zupełnie nas zaskoczyła. Poprosiła świętego Mikołaja, żeby przyniósł jej... nową kołdrę! Trochę byliśmy zaskoczeni, że nasza siostra nie chce żadnej zabawki, ale ona powiedziała, że naprawdę jest to jej wymarzony prezent. Kiedy Zosia była na wycieczce klasowej, dzieci spały tam pod kołdrami, które w środku nie miały pierza tylko jakąś piankę czy gąbkę. Dzięki temu były lekkie, a zarazem ciepłe. Zosi bardzo się te kołdry spodobały. Pewnie poprosiłaby mamę, żeby jej taką kupiła gdyby nie fakt, że w domu każdy z nas ma już swoją kołdrę. Ponadto są jeszcze dwie dodatkowe, na wypadek, gdyby ktoś chciał u nas nocować. Niestety żadna z nich nie jest z pianki. A święty Mikołaj przynosi przecież różne rzeczy, niekoniecznie zabawki. Żeby jednak za bardzo się nie zdziwił i żeby wiedział, że to jest prezent dla dziecka, Zosia poprosiła jeszcze o mały kalendarzyk do postawienia na biurku. Wszyscy troje położyliśmy listy za oknem na parapecie i następnego dnia rano już ich nie było. Teraz czekamy na dzień 6 grudnia, a właściwie na noc, bo święty Mikołaj zostawia prezenty, gdy śpimy. Cały czas zastanawiam się, jak on podłoży Zosi kołdrę pod poduszkę?
Jaś