ŻYCIE WE WSPÓLNOCIE.
Dzieci i młodzież uczęszczająca na katechizm tworzą grupę. Katecheza stwarza powiązania, przyczynia się do uspołecznienia dzieci.
Czerwona rękawica o jednym palcu
Któregoś roku zima była bardzo sroga, chyba nigdy dotąd nie było takiej zimy na ziemi. Podstępne i przenikające zimno paraliżowało wszystkie żyjące istoty.
najzimniejszego dnia tej zimy pewien człowiek zgubił lewą rękawicę o jednym palcu. Rękawice tego typu noszą alpiniści i niektórzy robotnicy. Rękawica z naszego opowiadania, którą zgubiono na śniegu, była z miękkiej i ciepłej czerwonej wełny, bardzo elastycznej. Mężczyzna nie zauważył od razu zguby i gdy powrócił, by ją odszukać, cienka warstwa śniegu pokryła ją. Nie znalazł
więc rękawicy. Zziębnięty powrócił do domu i napił się gorącej herbaty,
następnie zaopatrzył się w inną parę rękawiczek.
Myszka, żabka i sowa
Mała myszka biegła na swoich zziębniętych nóżkach. Zauważyła rękawicę i wśliznęła się w nią. Skuliła się, zwinęła się w kłębek i zasnęła. Chwilę potem zjawiła się żabka, skacząc szybko, by zwalczyć zimno. Wsadziła głowę do rękawicy i zapytała: "Czy jest tu jeszcze wolne miejsce?". Myszka obudziła się i odpowiedziała: "Jeśli skulę się bardzo, to może i będzie!". W ciepłej, czerwonej rękawicy dobrze było myszce i żabce. Niespodziewanie spadła z drzewa z głośnym łopotem skrzydeł sowa. Ani myszka, ani żabka nie przepadają za sowami, ale ona
zaczęła popłakiwać: "Moje pióra są bardzo zmarznięte, proszę was, pozwólcie
mi wejść!". Myszka i żabka ścieśniły się jak tylko mogły najbardziej i wielki ptak zdołał wejść pomiędzy nie. Teraz w trójkę myszka, żabka i sowa cieszyły się ciepłem czerwonej rękawicy. Zasnęły i oto zjawił się tam zając. „0! Tam w środku musi być bardzo ciepło, prawda? Zróbcie mi miejsce!". Teraz było ich już czworo: myszka, żabka, sowa i zając. Potem zjawił się jeszcze lis, który jak gdyby nigdy nic wpakował się do rękawicy, krzycząc: „Z drogi!". Nie czekał nawet na odpowiedź, gdyż był to lis bardzo arogancki, niestety, jeden szew rozdarł się i przez szparę wdarło się mroźne powietrze. Ale co było robić? Ściśnięta do niemożliwości piątka zwierząt siedziała w czerwonej rękawicy.
Dzik, niedźwiedź i mrówka
Historia nie kończy się na tym. Chrząkając i przeklinając, zjawił się zziębnięty dzik, cały pokryty śniegiem. "Nie wchodź! Dusimy się tutaj...", zapiszczała myszka. „A dlaczego ja mam zostać na mrozie?", zawarczał dzik. "Jeśli jest miejsce dla was, znajdzie się również dla mnie! Przepychając się, dzik wsunął się pomiędzy skulone zwierzęta. Niestety, pękł następny szew i wiatr wdarł się również z drugiej strony, ale zwierzęta w rękawicy nie zauważyły tego, gdyż były straszliwie ściśnięte. A było ich już sześć. Ledwie oddychały: myszka, żabka, sowa, zając, lis i dzik. A historia wcale się nie kończy na tym... Nadszedł niedźwiedź. Tym razem wszyscy krzyczeli przerażeni: "Nie! Nie! Ty nie!». Biedny niedźwiedź usiadł na śniegu przed rękawicą i rozpłakał się rzewnie. "Wy tam sobie siedzicie w cieple", szlochał, „a ja tu marznę. nawet ogon mi przemarzł". "No dobrze" - zlitowały się zwierzęta - wejdź!". Ścisnęli się wszyscy w sposób niewiarygodny, a niedźwiedź zrobił się mały, mały. Prawie wszystkie szwy popękały, ale niedźwiedź ulokował się pomiędzy całą gromadką. Teraz
już naprawdę nie było najmniejszego miejsca w czerwonej rękawicy, w której zmieściło się siedem zwierzaków: myszka, żabka, sowa, zając, lis, dzik i niedźwiedź.
Wystarczy drobiazg...
Ale nikt nie zaważył malutkiej mrówki, która wsunęła się pomiędzy nich.
To już było za wiele! Bum! Rękawica rozpadła się na wiele kawałków.
Wszystkie zwierzęta znalazły się w lodowatym śniegu, chłostane mroźnym wiatrem. I wszystkie znów straszliwie marzły.