Mow, niech two-je slo-wa zbu-dza krew,
Niech wszyst-ko be-dzie juz O-.-K-.
Jest ty-le miejsc, do kto-rych po-wro-ci-my.
Mow, niech two-je slo-wa zbu-rza mur,
niech two-je dlo-nie znisz-cza chlo-d-,
Ten na-gly chlod, co ser-cu przy-niosl zi-me.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Niech kaz-dy dzien do-da-je nam sil-,
Mo-ze znaj-dzie-my sie-bie zno-w-.
Mow, chce te-go bar-dziej niz ty sam,
Mi-losc moc-niej-sza jest od skal.
O-b-ie-caj mi la-wi-ne u-nie-sie-nia.
Mow, chce byc przy to-bie blis-ko tak,
Wiem, ze tych slow nie zmie-ni cza-s-,
Do-po-ki jest, do-po-ki jest na-dzie-ja.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.
Nie od-naj-dzie wie-cej nas ta sa-ma chwi-la.