CZEKAM NA CIEBIE - wiersze
...i księżyc przypadkowy, co nie wie co będzie
prócz jednego, że nigdy nie powtarza się szczęście...
ks. J. Twardowski
... w moim domu owiniętym wokół gałęzi drzewa
rozchwianym na wietrze - czekam i wypatruję
jak gdyby stamtąd mógł powrócić jeszcze
i w nieobecnych dłoniach przynieść
słoneczny rozkwit kwiatów i gołębi
czekam i wypatruję
H. Poświatowska
Powiedziałeś: " przyjdę do ciebie nocą gdy będziesz spała
skulona jak ciepły mruczący kot."
I teraz czekam na ciebie przez wszystkie wieczory.
Rozgniatam usta o pierze poduszek rozsnuwam włosy
kolor zeschłych liści po gładkim chłodnym prześcieradle.
Zanurzam ręce w ciemność owijam wokół palców milczące gałęzie.
Ptaki śpią.
Gwiazdy nie potrafią uskrzydlić ciężkich chmur.
Noc rośnie we mnie - minuty - czerwone krople tętniącej krwi
przebiegają ostrożnie.
Na palcach powoli przez zamknięte okno wchodzi
ostry zimny księżyc.
H. Poświatowska
wystarczy cię dotknąć abyś ożył
mój piękny
ilekroć piszę o tobie to dlatego że tęsknię
i przywołuję w dalekiej pamięci
twoje oczy zmrużone i kosmyk
włosów na piersi - w którym latem mieszkało słońce
a ja radosną dłonią spędzałam słonce
i cień - pochłaniałam ustami
żebyś mój był - do dna
H. Poświatowska
Taki list
Jesteś dla mnie szeregiem zielonych liter dźwięczących miło,
jesteś płaskim listem, który można całować nie czując nic.
Twoje imię wypisane nisko przypomina sierść kota
i przeciąga się podłużnie, gdy je wymawiam.
Chciałabym cię dotknąć tak, jak dotykam twojego imienia.
Ale boję się chwili, w której zobaczę twoje brwi i usta.
Jest tyle linii uśmiercających tkliwość i tyle świateł
nie szepczących o miłości.
Chciałabym cię poznać dotykiem, chciałabym,
żebyś przyszedł w nocy, pochylił się nade mną śpiącą
i znowu odszedł jak księżyc.
Przestałabym wpatrywać się w nieruchome okno i usnęłabym
wtulona w zapach po tobie.
H. Poświatowska
... czekam czekam wytrwale
tak lekko dotykają mnie dni
moja tęsknota jest tęsknotą planet
zmarzłych tęskniących do słońca
a ty jesteś słońcem
które pozwala mi żyć
jest znowu wieczór
na dachach leży śnieg
wąskie wieże kościołów nakłuwają niebo
i dni tak lekko biegną nie wiadomo gdzie
H. P oświatowska
chciałabym cię zobaczyć raz jeszcze
raz jeszcze
przed wieczorem
chciałabym przeżyć jeszcze jedno
lub nawet dwa życia
żeby móc cię zobaczyć
i tamten ból
który mnie wyniósł na
rozżarzony piasek
i tamten deszcz
kwietniowej niepogody
i ja zdyszana
podążająca wiernie
wszystkimi moimi śladami
odwracająca głowę na zakrętach
krzyczę
żeby nie śmiała przyjść bez ciebie
H. Poświatowska
Znaleźć ciebie - spojrzeć na ciebie -
to zaledwie przedsionek wyobraźni - ale już niedostępny
moim oślepłym przez żal zmysłom.
Nie potrafię przypomnieć rysów twojej twarzy -
zatarły się w rozpaczy jak słowo w plamie atramentu.
Twój głos nie śpiewa we mnie - we mnie która byłam
najlepszym rezonatorem tego głosu.
Nie śpiewa bo krzyk samotności zagłuszył cierpliwe wyrazy
wypowiadane twoimi ustami.
I ręce twoje pogubiłam i usta i wszystko to co było tobą odeszło -
żeby zrodzić się na nowo w nagłym ostrym bólu po tobie.
H. Poświatowska
na zakurzonej drodze szukam twoich ust.
schylam się i zaglądam pod każdy omszały kamień,
w wilgotnym cieniu zwinięte krągło śpią ślimaki,
budzę je i pytam gdzie jest on?
przeciągają zaspane rogi wychylają się z łupin mrużą oczy od słońca,
i nikną nie mówiąc nic.
pytam kamienia gładząc chropowatą powierzchnię
ciepłą spragnioną ręką. milczy , pytam słońca
pochyla głowę na zachód i idę za słońcem na zachód
żeby odnaleźć ciebie
H. Poświatowska
nie umiem powiedzieć słowem
nie słowem tęsknię
ale rękoma
zamykającymi przestrzeń
ale krwią
opływającą ręce
jesteś w moim tętnie
odkrzykującym sobie
powracającym do siebie
wiecznie pamiętającym
we mnie powstajesz
najgłębiej
i każdy oddech
który na mrozie krzepnie
przypomina, że jesteś
że znów odszedłeś ode mnie
H. Poświatowska
Nigdy i nigdzie
Nigdy i nigdzie
nie odchodzę od ciebie
nigdy i nigdzie
nie ma mnie bez ciebie
nigdy i nigdzie
nie zasypiam
nie biegnę
nie pragnę
nie czekam
nie tęsknię
nie westchnę...
żadna podróż, żaden żal
nieskończony bez ciebie
bez twojego imienia
co oddycha we mnie.
S. Stabro
... a ja i tak jestem ci wierna
i codziennie wybieram ciebie spośród miliona
i szepczę kocham chociaż to nie ma sensu
i jak talizman noszę ze sobą wszędzie
twój uśmiech od przedwczoraj pęknięty na pół
H. Poświatowska
Jeśli nie przyjdziesz...
świat będzie uboższy
o tę trochę miłości
o pocałunki które nie sfruną
w otwarte okno
świat będzie chłodniejszy
o tę czerwień
która nagłym przypływem
nie rozżarzy moich policzków
świat będzie cichszy
o ten gwałtowny stukot
serca poderwanego do lotu
o skrzyp drzwi
otwieranych na oścież
drgający żywy świat
zastygnie
w kształt doskonały nieomal
geometryczny
H. Poświatowska
Choćbyś odszedł z miasta
będę czekać tu...
Tak jak wierna gwiazda,
będę czekać tu...
Przez czterysta wiosen
i sto długich zim
będę czekać tu,
w mieście tym...
Gdzie byś nie wędrował
w słońcu czy we mgle,
gdzie byś nie żeglował
zapamiętaj, że
nie uciekniesz mi już
nawet w porze snu,
bo ja z całych sił
wciąż czekam tu...
Zegar bije,
dzień się toczy,
dzień za dniem,
aż w końcu Bóg wie skąd
powrócisz pod mój dom,
odnajdziesz wtedy mnie
patrz, ja wyciągam ręce
by powitać cię...
A. Osiecka
Tarcza księżyca pięknie lśni pośród gwiazd
Srebrnym uśmiechem pociesza nas.
Pomaga zostawić gdzieś troski, zmartwienia
Może kiedyś spełni nasze marzenia.
wiersz internauty
1