129 Co tam u Janielskich lipiec sierpień 2019 Anioł Rodziny


Anioł Rodziny

Przyjechali na wakacje do Prababci Marylki całymi rodzinami. Wczoraj co prawda cały dzień padało, za to dziś dzień wstał piękny, słoneczny, śniadanie więc jedli na wystawionym do ogrodu stole.

- W taką pogodę to tylko do lasu - powiedział Tata- upał tam mniejszy, no i przyjemnie ptaków posłuchać, tlenem pooddychać.

- W drewutni znajdziecie koszyki na grzyby i bańki na jagody, bo po co po „próżnicy” po lesie chodzić? - uśmiechnęła się szeroko Prababcia.

-To może konkurs zrobimy, która rodzina zbierze najwięcej grzybów i jagód? - zaproponował wujek Stefan.

Pomysł wujka Stefana spodobał się wszystkim. Pobiegli po kosze i bańki.

-Niech was pilnują Anioły, a ja ciasto na pierogi idę rozwałkować - powiedziała Prababcia Marylka i myk do kuchni, mąkę na stolnicy kłaść, jajka z lodówki wyjmować!

Podzielili się na rodzinne grupy. Tata Janielski, Kuba, Magda, Małgosia i Jasiek poszli na wprost, inne rodziny na prawo i lewo. Mamy z małymi dziećmi zostały w domu.

Las z początku wydawał się jasny i spokojny. Ale z czasem drzew było coraz więcej, ciemniej się jakoś zrobiło, grzybów i jagód coraz trudniej szukać im przyszło. Ale dawali radę, uzbierali pełen koszyk grzybów i dwie bańki jagód.

- Czas do domu wracać - powiedział w końcu Tata

- Nareszcie - wystękał Kuba.

Koszyk i bańki ciążyły im w rękach, ale końca lasu ani domu Prababci nie było widać.

-Zabłądziliśmy chyba - zauważył w pewnym momencie Kuba. W lesie zrobiło się naprawdę ciemno i trochę strasznie.

- Boję się! - jęknęła Małgosia.

- Ja też! - przywtórzył za nią Jasiek i objął rękami wpół.

I wtedy usłyszeli czyjeś kroki. Lekkie, jakby ktoś się skradał, i zza sosny wyszedł dziwny młodzieniec. Miał błękitne oczy i jasne jak len włosy wystające spod niebieskiego kaptura, i długi, niebieski płaszcz. W jednym ręku trzymał bukiet z ziół, a w drugiej brzozowy kostur.

- Tutejszy pan? - zapytał Tata z nadzieją, że obcy wskaże im drogę powrotną do domu.

Młodzieniec nic nie powiedział, tylko oparł kostur o drzewo, a zioła podał Magdzie, a później przykucnął i poszukał jakiegoś patyka, a kiedy go znalazł zaczął na ziemi rysować linie…

- Tak, wiem, rozumiem! Tą ścieżką w prawo, a później cały czas prosto i w lewo- ucieszył się Tata.

Młodzieniec skinął głową, podniósł się, chwycił kostur i lekkimi krokami się oddalił.

- Proszę pana, a zioła? - zawołała za nim Magda.

Młodzieniec jednak znikł jakby rozpłynął się w powietrzu.

Wracali do domu jak na skrzydłach. W domu byli już wszyscy. Na ich widok zaczęli krzyczeć z radości!

- Jak dobrze, że jesteście, już chcieliśmy wyruszyć na poszukiwania!

- Zabłądziliśmy, ale jakiś wędrowiec wskazał nam drogę- uspokoił ich Kuba

- I jeszcze zioła nam takie dał - Magda podała bukiet z ziół Prababci.

-Borówka czernica? Świetlik? Gorzknik kanadyjski? Gwiazdnica? To wszystko zioła na choroby oczu…skąd on wiedziała, że moje oczy…

W oczach prababci pojawiły się łzy.

- Jak wyglądał ten wasz nieznajomy - wyszeptała

-Wyskoki, jasnowłosy, niebieski kaptur, niebieski płaszcz. Błękitne oczy. Brzozowy kostur w ręku. I te zioła..

- Nam ktoś taki pomógł, gdy w poślizg wypadliśmy na tej drodze przy moście, stanął na środku jezdni i inne samochody zatrzymywał, żeby nikt w nas nie uderzył - wykrzyknął wujek Stefan.

- A nas ostrzegł przed pożarem, gdy w kominie sadze się zapaliły, po prostu przyszedł w nocy i mnie obudził - powiedział cicho dziadek Franek.

- I Kasię naszą, wyciągnął z wody, gdy się topiła. Dziwiłam się wtedy, że on na plaży w takim płaszczu i kapturze- przypomniała sobie ciocia Amelia.

- A mojego męża, a waszego Pradziadka w czasie wojny przed kulą osłonił - westchnęła Prababcia -Chodźcie coś wam pokażę!

Ruszyli za Prababcią przez ogród, przez furtkę na łąkę, tam gdzie stało drzewo z drewnianymi półeczkami, na których stały Anioły rzeźbione pradziadka ręką. Na najniższej półce stał błękitnooki Anioł, w niebieskim kapturze, niebieskim płaszczu i brzozowym kosturze w ręku.

- Taki sam- westchnęli ci, co go wcześniej widzieli na własne oczy.

- Tak go pradziadek zapamiętał, teraz wiem, że to jest nasz rodzinny Anioł. Że ochronił nie tylko pradziadka ale i was.

- Patrzcie! - zawołała nagle Małgosia wskazując ręką na prawą dłoń Anioła, w której tkwił bukiet z ziół. Taki sam jaki tuliła do piersi prababcia Marylka.

- A jeszcze ich wczoraj nie było - wyszeptała staruszka i rozpłakała się jak dziecko.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
107 Co tam u Janielskich lipiec sierpień 2017 Urodziny prababci (1)
27 Co tam u Janielskich Klobertyn czy Bozy Anioł marzec, 10
53 Co tam u Janielskich Talizman czy Anioł lipiec sierpień 2012
85 Co tam u Janielskich Gościliśmy Aniołów lipiec sierpień 15
96 Co tam u Janielskich Jak Jednorożce lipiec sierpień 2 16
20 Co tam u Janielskich Burza lipiec sierpień,09
42 Co tam u Janielskich , Anielski najazd czy gościna lipiec sierpień, 11
31 Co tam u Janielskich Rafał czy Rafael lipiec sierpień, 10
140 Co tam u Janielskich Razem ze słońcem lipiec sierpień 2020
9 Co tam u Janielskich Na spotkanie z Panem Jezusem lipiec sierpień,08
24 Co tam u Janielskich Rozanielony Anioł grudzień,09
25 Co tam u Janielskich Anioł i Herod syczeń,10
121 A co tam u Janielskich Rozśpiewany Anioł listopad 2018
123 A co tam u Janielskich C M B styczeń 2019
65 Co tam u Janielskich Anioł Pomocy
130 A co tam u Janielskich Swięte słowa i gong Wrzesień 2019
124 A co tam u Janielskich Smacznego z wdzięcznością luty 2019
56 Co tam u Janielskich A może jednak Anioł listopad 2012
82 Co tam u Janielskich Niedziela w galeri i Anioł kwiecień 2015

więcej podobnych podstron