Gdy przyszłam na świat On już był papieżem. Nigdy nie przywiązywałam większej wagi do Jego osoby. W chwili jego choroby, a później po śmierci odczułam, że jest mi Go brak. To tak, jakbym straciła najbliższą osobę. W tych trudnych chwilach modliłam się tak gorliwie jak tylko potrafiłam. W modlitwie pomagały mi spotkania modlitewne w kościele parafialnym, od momentu śmierci czyli 2 kwietnie do chwili pogrzebu 8 kwietnia. Dzień pogrzebu był dniem wolnym od szkoły usiedliśmy więc całą rodziną przed odbiornikiem telewizyjnym i w skupieniu śledziliśmy przebieg uroczystości pogrzebowych. Jednym z wzruszających momentów było zamknięcie się Pisma Świętego przed czytaną ewangelią. Drugą podniosłą chwilą, którą pewnie nie tylko ja ale i wszyscy ludzie na całym świecie przeżywali, była chwila wyniesienia trumny z placu św. Piotra. W tym momencie zakręciła mi się łza w oku poczułam, że opuszcza mnie Wielki Człowiek.
Te podniosłe chwile uświadomiły mi, że Jan Paweł II był, jest i zawsze będzie dla mnie autorytetem. On umiał przebaczać drugiemu człowiekowi .Przebaczył zamachowcy, który zostawił uszczerbek na jego zdrowiu, co więcej nie ocenił go pochopnie. Nikogo nie potępiał. Udowodnił to w wielu pielgrzymkach, ale jednym z przykładów może być pielgrzymka do Izraela, gdzie modlił się gorliwie przy ścianie płaczu. To również wielki patriota, który choć był tak daleko poza granicami ziemi ojczystej nigdy nie mówił o niej źle zawsze ją wspominał jako ,,Matkę" która wykarmiła go i nauczyła tak pięknego języka. Z jednych swoich kazań powiedział: ,, Wymagajcie od siebie więcej choć inni od was nie będą tego wymagać" i tego powinien trzymać się prawdziwy patriota i katolik. Ukochał w sobie wszystkich ludzi, a w szczególny sposób dzieci i młodzież. Umiał nawiązać z nami doskonały kontakt, może dlatego że próbował nas zrozumieć. Uważam, że my młodzi ludzie w okresie dorastania szukamy odpowiedzi na podstawowe, a zarazem trudne pytania. Szukamy nie tylko sensu życia, ale także projektu wedle którego mamy to swoje życie zacząć budować. Właśnie Jan Paweł II był takim naszym pomocnikiem w budowaniu naszego życia, choćby przez to, że często opowiadał o swoim młodzieńczym życiu. To związanie z młodzieżą widać było szczególnie po Jego śmierci i kiedy młodzi podczas modlitewnego spotkania na Polach Lednickich tego roku, gdzie młodzież, a także ja modliliśmy się za naszego Ojca Świętego. Choć pogoda nie dopisała to każdy z nas pokonał walkę z deszczem.
Po powrocie do domu rozmyślając o całym tym modlitewnym spotkaniu w Lednicy pomyślałam, że Jan Paweł II był obecny wśród nas i ten wciąż padający deszcz to nie był taki zwykły deszcz to były łzy właśnie Jego-naszego Wielkiego Jan Pawła II. Oczywiście nowo wybrany papież przemówił do zgromadzonych na Lednickich Polach, ale to już nie było to samo. Kolejnym takim spotkaniem było spotkanie na Przystanku Jezus w Zduńskiej, gdzie 16 października pojechałam tam z młodzieżą z naszej parafii. Po dotarciu na miejsce mieliśmy w planie zwiedzenie domu Maksymiliana Marii Kolbe. Było tam bardzo wiele pamiątek z czasów młodości, a także y misji jakie Kolbe odbył. Obejrzeliśmy tam izbę, w której mały Maksymilian był utulany do snu. Po obejrzeniu całego domu wpisaliśmy się na koniec do pamiątkowej księgi. Następnie powędrowaliśmy wszyscy razem na Msze Świętą, w której przewodniczył biskup Wiesław Alojzy Mering. Msza zakończyła się błogosławieństwem zgromadzonych księży i razem z nimi za krzyżem wyszliśmy na ulice Zduńskiej Woli, gdzie rozdawany był chleb ,,przyjaźni``. Każdy z każdym musiał się nim podzielić. Gdy każdy dostał choć okruszek chleba ruszyliśmy ulicami miasta na stadion. Ze śpiewem i modlitwa za Ojca Świętego dotarliśmy na stadion. Około godziny 20:30 wysłuchaliśmy krótkiej prelekcji na temat JP II. Wtedy wszyscy się wyciszyliśmy. Następnie odbył się apel, a o godzinie 21:37 my razem z księdzem ułożyliśmy ze świeczek i zniczy duży krzyż, zrobili wokół niego duże koło trzymając się za ręce jakby w łączności z Janem Pawłem II. Był to dla mnie moment, w którym przypomniałam sobie wszystkie sytuacje, w których widziałam Ojca Świętego.
Tego wszystkiego co się we mnie działo nie umiem wyrazić słowami. Czułam się tak jakbym była z Ojcem Świętym. To spotkanie było wyjątkowe i nie zapomniane.
Po śmierci czytając wiele artykułów poznałam wielką, a zarazem ciekawą historię rodziny i jego życiorys. Żył w okresie wojennym, a mając zaledwie 19 lat przeżył walkę o ojczyznę. Wykształcił się na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Gorliwie uczył się języków szczególnie greki i łaciny. Po śmierci ojca zapisał się na studia teologiczne w Krakowie. Napisał wiele wspaniałych książek o życiu i postępowaniu człowieka. Pisał także wiersze takim bardzo pouczającym dla mnie wierszem jest wiersz pod tytułem ,, Spełnienie Apokalipsis". Ten właśnie wiersz skłonił mnie do poszukania innych bardzo pouczających i kontrowersyjnych wierszy. Moim marzeniem jest przeczytać książkę ,,Pamięć i tożsamość". Bardzo nurtuje mnie co znajduje się w tej książce. Może są tam rozdziały w których Wojtyła opisuje sygnały dawane przez Boga, w którym dniu odejdzie. Zastanawiające jest to, dlaczego odszedł właśnie w wigilię Bożego Miłosierdzia.
W filmie przedstawiającym życie Karola Wojtyły można zobaczyć jakim Wielkim i uczonym człowiekiem był już jako ksiądz, biskup, a w późniejszym okresie kardynał. Patrząc na film miał on trudne życie. W 1946 roku został wysłany przez Księcia Metropolitę Sapiehę na studia do Rzymu. W 1958 roku ksiądz Karol Wojtyła zostaje biskupem.
Bardzo wiele wysiłku poświęcał wiernym w Nowej Hucie, w której władza utrudniła wiernym kontakt z księżmi. Wtedy w Karolu zrodziła się myśl budowy kościoła. Hutnicy dzięki pomysłowi Wojtyły zabrali się do budowy wielkiego krzyża. Stanął on na jednym z placów w Nowej Hucie podczas wigilii. Mimo przeciwwskazań biskup Karol Wojtyła odprawił pasterkę gromadzącą tumy wiernych, przeciwstawiając się władzą politycznym. W 1978 roku w 20 rocznicę swoich święceń biskupich umiera Jan Paweł I. Wojtyła wyjeżdża do Rzymu i bierze czynny udział w konklawe. Wówczas to władze państwowe były spokojne wysyłając K. Wojtyłę do Rzymu. Biskupi nie mogli dojść do jednomyślności. Dopiero za trzecim razem jednomyślnie wybrali Karola Wojtyłę. Nikt nie mógł uwierzyć, że to właśnie on obejmie najwyższą władze w kościele.
,,Śpieszmy się Kochać ludzi tak szybko odchodzą". Te słowa ks. Jana Twardowskiego mają według mnie magiczne znaczenie. Nie zwracałam tak wielkiej uwagi na osobę Jana Pawła II za jago życia. Uświadomiłam sobie dopiero po Jego śmierci jak był i jest dla mnie ważny. Na zawsze zostanie w moim sercu ten spaniały człowiek, który poruszył serca wielu młodych ludzi, a w szczególny sposób moje. Będę na pewno opowiadała o Nim przyszłym pokoleniom, które już nie pozna go i nie przeżyje jego rozstania tak jak ja. Choć nigdy nie spotkałam się z Nim twarzą w twarz, to jednak uważam, iż będę spotykać go na przystankach Jezus, w kościele, w miejscach jego pielgrzymek, ale także w ważnych dla mnie chwilach. Mam nadzieję, że spotkam Go w bramach Raju.