Józef Ignacy Kraszewski
LATARNIA CZARNOKSIĘSKA
Obrazy naszych czasów Seria I
Przedmowa
- LC miała być wiernym obrazem Wołynia ok. roku 1842-1872,
- celem były stosunki miejscowe, życie, bieżące prądy; ale nieschodzące nigdy do fotografii żywych wzorów i unikające osobistości,
- Wołyń w tym okresie się zmienił, reformy, ulepszenia,
- od 1842-1859 walką wewnętrzną okupował się postęp, wykształcenie, zaszczepienie nowych pojęć. Wołyń szedł ku reformom, w boju i trudzie,
- historia Sawki - niejako przedmowa do świtającej sprawy inwentarzów i oczynszowania,
- obraz prawdziwy; typy i postacie wzięte z rzeczywistości.
TOM I
Rozdział pierwszy - W którym mowa o tytule książki, kto chce niech go nazwie przemową.
- tytuł książki jest bardzo ważny, nie jest to rzecz obojętna; to tak samo, jak każdy z nas ma imię, albo nadaje imię swojemu dziecku, więc jest to czynność ważna,
- autor mówi, ze przed tytułem LC, było 6 innych, ale żadne nie pasowało,
- wiele myślał autor, chciał książkę zatytułować nawet tak: KSIĄŻKA BEZ TYTUŁU - bo nic nie pasowało i odpowiadało mu, ale te koncepcje odrzucił, bo takiej książki nikt by nie kupił,
- więc pomyślał, by nadać tytuł, od głównego bohatera, ale co zrobić, gdy książka ma wielu bohaterów, więc to tez odrzucił; postanowił ukraść tytuł cudzy, ale nie był do tego zdolny,
- tak się przejął tytułowaniem, że nie mógł nic robić, bo się tym zmartwiał,
- w końcu usiadł, podparł się i dumał nad tym tytułem. Zapadł w sen, a w tym śnie przeniósł się do świata szczęśliwości, jak był dzieckiem; tak chodził i usłyszał modły staruszki, zmierzchało wtem pomyślał, czym będzie się bawił wieczorem przy świecy, odpowiedział, ze LC - i to była eureka, tak powstał tytuł,
- dzieło, które będzie mieć różnych bohaterów, i będzie tam on, i czytelnik.
Rozdział drugi - w którym czytelnik poznaje 2 pierwszych bohaterów powieści.
- August - ma dom na wzgórzu, ogród, las, rzeka, w domu porządek, wygoda, cichość, od razu widać, że to człowiek dobrego smaku, lepszego wychowania, oczytany, znawca sztuki, w domu ma krzyż i obraz matki boskiej częstochowskiej; pan z pozoru wyglądający na zimnego, dystyngowany, widzimy go siedzącego w krześle z fajka i książką, człowiek wykształcony, rozsądny, szlachetny; August raczej szyderczy, dla innych grzeczny, ale przed nikim się nie wywnętrznia, nie ma przyjaciół, nieprzyjaciół też, ma tylko znajomych i sąsiadów; ma upodobanie w umysłowych rozrywkach; zrezygnował z przyjaźni i miłości, by nie cierpieć; mówiono o nim cudak, samolub, ale przychodzono na jego obiady, czy podwieczorki, polowano z nim; on wybrał Zycie jako wegetowanie umysłowe, był panem siebie i swoich namiętności,
- pewnego dnia do dworu Augusta zawitał nieznany gość. Był nim Stanisław - siostrzeniec, syn jego dawnej miłości Anieli. Staś wracał zza granicy, z Niemiec, gdzie zakończył nauki. Poznał filozofię, i inne rzeczy. Ale nudno mu było w domu, więc postanowił odwiedzić A. i zobaczyć on faktycznie jest zimny i samotnik. Poprosił więc, by ten nauczył go żyć w praktyce, by zapoznał go z ludźmi,
- A. ucieszył się na przyjazd S. przypomniał mu on stare czasy i to, ze liczy się w życiu miłość do rodziny. Wypadł ze swojego życia, przestał być obojętny, zimny, skryty
- S. był żywy, roztrzepany, poczciwy, szczery, otwarty, młody,
- przy obiedzie rozmawiali o naiwności S., ze zbyt ufa ludziom. S. jest zdania, ze trzeba kochać. Chce poznać sąsiadów A., ale nie chce kochać się w panienkach, bo one od razu chcą się żenić, a to go przeraża, woli kobiety doświadczone. Jako cel pierwszy obierają dom hrabiostwa.
Rozdział trzeci - co się działo w białym pałacyku, który Staś widział z okna - o dwóch hrabiach i jednej hrabinie.
- dom - pałac hrabiostwa, pięknie wyposażony, bogaty, trwają w środku rozmowy o niejakim panie Kulczyckim, komizm słowny, liczne dialogi w j. francuskim, każdy dzisiaj może zyskać szlachectwo,
- mamy późną jesień, obok pałacyku las, ruiny zamku z mogiłami, ogród. Narrator opisuje jak wygląda dom: bogactwo, przepych, różne cacka, służba,
- Mieszkają tam:
Hrabina Julia - nikt nie odgadnie jej wieku, elegancka kobieta, ale ma dni chmurne i szczęśliwe; poznajemy ją w tych pierwszych, trochę nieobecna, rozmyśla nad mijająca młodością i nadchodzącą starością,
Hrabia świętego Państwa Rzymskiego Edward - otyły, mąż hrabiny, wybitny, dumny, strój niewytworny, siwy,
Hrabia Świętego Państwa Rzymskiego - junior, Alfred, kuzyn hrabiny, smukły, blady, dobrze ubrany, człowiek, który zawsze i ze wszystkich szydzi, żartuje, sarkazm chodzący, szyderstwo wcielone, jest postacią trochę niedorobioną, kocha Francję, żyje ponad stan, nikt go nie lubi, A. chce być cywilizowany, kopiuje to co francuskie,
- tak siedzą oni salonie i każdy z nich milczy; ale ich spokój przerywa przybycie gościa niejakiego szlachcica Skórkowskiego. Hrabia wychodzi. W pokoju zostaje hrabina i hrabia junior. Dowiadujemy się, ze są oni w bliskich stosunkach, kiedyś byli kochankami, teraz ich miłość zastygła. Hrabina gardzi hrabią nazywając go „dowcipną lalką”, która nie wie, co to nieszczęście, która jest z porcelany. Coś tam jeszcze poplotkowali, wszedł hrabia, bardzo wzburzony. Pogonił szlachcica, który go wyzwał od nieuczciwych. Hrabina i Alfred zgodnie twierdzą, ze hrabia powinien zapłacić i żyć spokojnie. Wtedy szlachcice przestaną go nachodzić.
Rozdział czwarty - Goście u Hrabiostwa.
- następnego dnia ok. południa hrabiostwo odwiedzili August i Stanisław,
- St. Był zachwycony bogactwem pałacyku, myślał, ze ci, co w nim mieszkają są szczęśliwi, ale A. powiedział, ze się myli, bo są nieszczęśliwi, żyją w nieładzie i niedostatku. Stad hrabia ciągle pożycza i nigdy nie oddaje kasy i stąd ci nawiedzający szlachcice. A. wszystko spuentował, ze to pozór - pozór dostatku i szczęścia,
- weszli do środka, ale nie było nikogo, wszyscy dopiero wstali i ubierali się. Potem hrabiostwo przyszło, porozmawiali o St., czy mu się okolica podoba itd. St. Był oczarowany hrabiną, która już nie taka młoda umiała udawać młodą, jej urok, powab zachwycał chłopaka, który stwierdził, ze w tej kobiecie mógłby się zakochać. Potem A. i hrabia odeszli na bok. Wrócili.
- wtem weszła hrabianka Rose - Róża, z guwernantką, dziewczyna ok. lat 20, szczupła, wysoka, grzeczna, ale nie spodobała się St., piękniejsza dla niego była jej matka,
- potem wszyscy poszli na obiad, a po nim mężczyźni udali się na fajkę, a hrabina została czytając książkę, jednak nie mogła się skupić, bo cały czas myślała o straconej młodości,
- Historia Hrabiny - ma na imię Julia, córka niemajętnych ludzi, dowcipna, śmiała, żyła w sowim czarodziejskim świecie, czas spędzała na balach, szukając męża. Jednak wszyscy byli dla niej nieodpowiedni: ten mało bogaty, ten miał złe imię i sławę. Tak zwlekała, Aż minęło 20 lat, matka się o nią martwiła, ale ta czekała, chciała księcia z bajki, który by się o nią starał. Pewnego dnia oświadczył się jej hrabia i go przyjęła. Jego wszystkie opowieści okazały się fikcją. Została hrabiną, nieszczęśliwą; w niedostatku z głupim mężem. Ale nie skarżyła się i nie płakała. Julia miała wielu adoratorów, ale hrabia był z tego dumny, wierzył, ze ona go kocha i przymykał oczy na jej postępowanie. Był zaślepiony i nie widział, że jego miłość to wstyd i hańba. Julia zakochała się jednym, ale ten się okazał oszustem, który ciągle grał. Tak jeszcze kilku ja zawiodło. A w nich był też hrabia Albert - czyli nuta dowcipu, która pokrywała wielka próżnię. Tak minęła młodość hrabiny niestety stracona, pełna zawodów, upokorzeń, zgryzoty,
- August postanowił już jechać, nie mógł oderwać St. od hrabiny. Wsiedli do powozu. St. był zachwycony tą wizytą. Dostali oni zaproszenie na bal imieninowy na św. Edwarda. August jednak sceptycznie podszedł do zalotów siostrzeńca. Twierdząc, ze hrabina jest za stara i zbyt zdesperowana - łapie się ostatniej szansy, zmienia kochanków jak rękawiczki. Ale St. to nie przeszkadza. On szuka miłości bez zobowiązań.
Rozdział piąty - o panu marszałku, pani marszałkowej, pannie marszałkównie i wielu innych.
- na równinie stał pałac państwa marszałkowstwa Słomińskich, otaczały go łany pustych pól, niedaleko gaj dębowy, staw, łąka,
- wszystko tam było trochę śmieszne, już sama kolorystyka domu z 4 kolumnami była żółta, mięli bramę, która stanowiła kontrast dla całości, wyglądała jak brama pałacowa. Ich ogród robił wrażenie, przypominał Zofijówkę Trembeckiego,
- dom ich miał mniej przepychu niż hrabiostwa, miał wazony, portrety historyczne, rodzinny, meble, fortepian,
- panna Marszałkówna - dziewczyna lat 24, blondynka, przy kości z piegami, miała angielską guwernantkę, uczyła się szyć,
- Marszałek - mały, tłusty, syn biednego szlachcica, był plenipotentem, posesorem, kupił dom, człowiek z gustem, uniwersalny (zna się na gospodarstwie i sztuce), ton ma pedagogiczny, każdego chce uczyć, poprawiać, udziela zawsze rad,
- Marszałkowa - potulna, posłuszna, zapatrzona w męża, dobrze zna kuchnię i spiżarnię, marszałek wychował ją do salonu, zawsze siedziała w salonie i była świadoma w rozmowie,
- dni mijają im podobnie; marszałkowa zajmuje się kuchnią i spiżarnią, a marszałek rejestrami gorzelnianymi,
- marszałka często odwiedzają ludzie, jego brat Alojzy, rozmawia z nim o plonach i podatkach,. Marszałek denerwuje się tymi wizytami, bo on, pan, musi pomagać biedocie, a sam sobie zapracował na bogactwo. Potem do Marszałka przybywał kobieta z dziećmi i podziękowała mu, ze wysłał jej syna na nauki. Marszałek zaprosił ich na obiad.
Rozdział szósty - Książę myśliwy.
- Stanisław i August odwiedzili marszałkowstwo. Zastali ciepło przyjęci, zaproszono ich na śniadanie. Marszałek myślał, że Stanisław to kandydat na męża dla Adelajdy, ze to człowiek z majątkiem, więc był St. zachwycony,
- Mar. pokazał im dom, obrazy i oczywiście poduszki Adelajdy, której chwalił wielki talent,
- ich rozmowa i śniadanie zostało przerwane przyjazdem Księcia. Był to młodzian ubiegający się o rękę Adelajdy. Został przyjęty zimno, ale był do tego przyzwyczajony. Rozmowa toczyła się dalej. Mar. wziął na bok Augusta i spytał, co sądzi o księciu. Że on taki mało bogaty, a tytuł to jeszcze nie wszystko, bo „co po tytule, jak nic w szkatule”. August zdawkowo odpowiedział. Potem A. i St. się pożegnali i odjechali.
Rozdział siódmy - Hrabina - stary książę - goście u Augusta.
- do Augusta przyszli goście, więc St. postanowił wymknąć się i odwiedzić hrabinę, dużo o niej myślał, o jej pięknie, powabie, żałował jej, ze wyszła za takiego bezdusznego człowieka, ze teraz się marnuje,
- gdy już przybył do domu hrabiostwa, przyjęła go tylko hrabina, reszta poszła na polowanie; od pierwszego wejrzenia nie mógł jej poznać, miała dzień pochmurny, wyglądała staro, ale to nie przeszkodziło St. Plotkowali oni o Marsz., ze odwiedził ich książę. Hrabina opowiedziała chłopakowi o stryju księcia - który był najbogatszy z familii, ale w ich rodzinie każdy szuka jedynaczki i posagu,
- o wilku mowa, do hrabiny przybył stary książę, poinformował ją o ożenku księcia. St. się pożegnał i odjechał, cieszył się z tego spotkania, bo hrabina zaczęła go traktować jak przyjaciela,
- wszedł do domu Augusta, goście jeszcze u niego byli, St. zapytał ich, czemu nie są na polowaniu, oni się oburzyli i powiedzieli, ze to dla hrabiów. Potem wpadli na pomysł, że mogą sami zorganizować polowanie i to lepsze niż hrabiowskie,
- St. informuje Augusta o ożenku księcia i o posagu jaki dostanie w postaci poduszek.
Rozdział ósmy - Polowanie szlacheckie.
- polowanie miało się odbyć w domu sędziego, był to człowiek 50 letni, rozsądny, oświecony, nie lubił panów, człowiek surowy, sumienny, prawy, religijny, sceptyk, oszczędny, gospodarny, dobry mąż; wszystko u niego było proste, niewystawne, lubił muzykę, był kochany przez wszystkich. Jego dom tez był prosty, nic mu nie brakowało dla wygody, ale nic w nim nie było dla oka; pokój miał ciepły, była tam biblioteczka, posiadał tez jakąś broń. Miał 3 synów, których posłał do szkół.
- zaczęli zjeżdżać się goście na polowanie:
Antoni - zazdrosny, demagog, przywódca szlachty na zjazdach, balach,
Zygmunt i Jan - bracia, synowie hrabiego, ale oni nie byli hrabiami, ich szkatuła była pusta, nie pobierali nauk, mieli serca zawsze chętne do pomocy i pożyczek,
Pan Trzecielski - prawy charakter, zawsze pomocy, nigdy nikomu nie odmawiał, był ubogi, ale jego dom był zawsze pełen gości, nie miał nieprzyjaciół
Sędzia Pekalski - oryginalna postać, grywał w karty z panami, żartował ze szlachty i chorował na pana, miał przekonanie, że jest bogaty, wysoko urodzony, zakochany w pannie, która go nie chciała,
- ok. południa wyruszyli na polowanie, wrócili na wieczerzę do sędziego, zwierzynę zabito i przygotowano. Wszyscy wrócili w pięknych nastrojach,
- przy stole rozmawiano i rożnych rzeczach, głównie śmiano się z panów,
- St. stwierdził, że szlachta ta to próżniacy, a gubi ich brak oświaty, są pełni nienawiści.
Rozdział dziewiąty - Św. Edward.
- nadszedł dzień balu i imieniny hrabiego,
- zebrali się wszyscy goście, zaczęła się zabawa, St. odnalazł się w towarzystwie, wszystkich oczarował i wszyscy go zaakceptowali,
- wszyscy zasiedli do stołu. St. otrzymał miejsce między Adelajda, którą zabawiał książę a hrabiną, którą darzył głębokim uczuciem. St. komplementował hrabinę, rozmawiali, a raczej toczyli słodką obmowę gości. Potem zeszli na temat polowania. St. powiedział, ze trochę się o panach nasłuchał, ale nie chce, by go ze szlachtą identyfikowano, on jest ponad to. Po toaście goście przenieśli się na kawę i inne atrakcje wieczoru.
KONIEC TOMU I
TOM II
Rozdział pierwszy - Zagadka, którą łatwo odgadnąć.
Hrabina narzeka na modę grania w karty. Nikt nie zwraca uwagi na kobiety, mężczyzn zadowalają tylko karty i cygara. Nie rozumie nazywania takiej zabawy „swobodą”. H. dostrzega wzrok pułkownikowej Gorkowskiej skupiony na St. i zaczyna ją „obgadywać”. Jest to trzydziestoletnia bogata rozwódka, poszukująca romantycznej miłości. Po chwili pułkownikowa podeszła do h., pytając o książkę. St. podsuwa jej krzesło i kobieta zaczyna pytać go skąd przyjechał. Po chwili zjawił się Alfred, rozdrażniony przegraną w karty. Był zainteresowany pułkownikową. Kobieta była jednak poinformowana, jakiego rodzaju człowiekiem był A., dlatego nie odwzajemniała jego zainteresowania. Młodzieniec nie tracił jednak nadziei. H. i St. odsunęli się na bok, St. zagadkowo powiedział, że zostawił gdzieś swoje serce. Sentymentalno-poufałą rozmowę przerwała Gorkowska. Julia domyśla się, że znowu dozna zawodu miłosnego, jednak nie chce odepchnąć, ostatniego w jej przeświadczeniu, uczucia. Podeszła do St. wyraziła nadzieję szybkiego rozwikłania tej zagadki, po czym młodzieniec wrócił z Augustem do domu. A. domyślił się wszystkiego, ale wiedząc, że opór tylko wzmaga namiętność, nic nie mówił.
Rozdział drugi - Dwóch prawników - jedna sprawa.
Na drugi dzień St. cały czas marzył o przyszłym szczęściu. August martwił się o niego. Powiedział mu, że h. zajmuje się każdym nowo przybyłym. St. poczuł wątpliwość co do uczuć Julii. Po wielu sprzecznych uczuciach, które nim targały, postanowił odpuścić sobie h. Nagle przyszedł regent, żwawy staruszek, inteligentny, sławny w okolicy prawnik, poważnie i z pasją podchodził do swego zawodu, nie chodziło mu o pieniądze, lubił się chwalić swoimi sukcesami. Sprawa, która prowadzi dla Augusta, powoli dobiega finału. A. chce ugody, jednak regent odradza mu, ponieważ w jego mniemaniu wyjdą z tego ze szkodą. Sprawa dotyczy melioracji majątku matki A. przez jakichś Przebendowskich [ale dziwnie opisane, nie wiem o co chodzi do końca :P]. A. nalega, ale r. nie chce ustąpić. Nagle nadjeżdża obrońca strony przeciwnej, Choroszkiewicz. R. błaga, by A. chociaż udawał, że się nie zgadza, dla dobra sprawy. Ch. został adwokatem z braku perspektyw, nie czuł takiej pasji do swojego zawodu jak r. Chodziło mu tylko o pieniądze, dla których mógł się posunąć do wszystkiego. Już w wejściu zastrzegł, że ma mało czasu, bo ciągle gdzieś się spieszy, prowadzi kilka spraw jednocześnie. R. mówi mu, że nie przyjęli warunków zgody. Przedstawia swoją ofertę. Na sprzeciwy ze strony Ch. głos zabrał też A. Ch. poprosił go o rozmowę na osobności. A. tak zakręcił sprawę, że ugoda poszła po jego i regenta myśli.
Rozdział trzeci - Staś rozwiązał zagadkę - pani pułkownikowa.
Nazajutrz St. nie mógł się powstrzymać i pojechał do hrabiostwa. Przed pałacem spotkał kilka osób na przechadzce - hrabinę, Alfreda, hrabiego oraz dziewczęta. St. pochwalił się ugodą. Zastanawia się, co zrobi ze swoją częścią pieniędzy. H. informuje St., że pułkownikowa prosiła, by ją odwiedzili i proponuje dzisiaj tam jechać. H. zagadnęła młodzieńca o tajemnicę. St. powiedział jej, że ją kocha. H. mówi, że boi się jego chwilowej tylko miłości, na co St. odpowiedział jej, że kocha ją „całym dwudziestoletnim […] gorącym sercem młodzieńca”. Przy domku pułkownikowej spotkali się z reprymendą hrabiego za spóźnienie. W domu p. wszystko było wykwintne, pachnące, mówiło: kocham ciebie. Kobieta zaintrygowała St. wystrojem domu jak i swoim własnym, świeżym wyglądem. Porozmawiali wszyscy chwilę o ogrodzie. P. poprosiła St., by coś zagrał na fortepianie. Na jego uwagę, że dawno nie grał i nie ma u wuja fortepianu, poprosiła, by mogła mu przysłać swój. H. postanowiła zbierać się do odjazdu, tłumaczyła się spodziewanymi gośćmi. P. udało się namówić St. i Alfreda, by zostali. Alfred złagodniał, a St. ożywił się po odjeździe h. Gdy było już bardzo późno, odjechali, a St. żałował, że nie może już wstąpić do h. Po drodze zastanawiał się nad sensem tej miłości. Zajechali do jakiejś rzadko uczęszczanej karczmy, prowadzonej przez rodzinę żydowską. Z braku wygód i miejsca St. spędził noc na słuchaniu opowiadań chłopów. Narrator pragnie powtórzyć opowiadanie Sawki.
Rozdział czwarty - Historia Sawki. Rozdział piąty - Ciąg dalszy poprzedzającego.
Notatka z netu:
„Historia Sawki” - opowiadanie Józefa Ignacego Kraszewskiego, ogłoszone w „Atheneum” w 1842 roku, a następnie włączone do I powieści „Latarnia czarnoksięska”. Pierwszy chronologicznie z utworów pisarza poświęconych życiu wsi, prezentuje nowy typ bohatera ludowego, którego charakter i dzieje determinują realistycznie ukazane stosunki społeczne. Fabułę opowiadania stanowi biografia chłopa, który po dokonaniu aktu zemsty na synu rządcy za uwiedzenie mu ukochanej żony ucieka za kordon graniczny, by po wielu latach powrócić do opustoszałej chaty na smutną, pozbawioną perspektyw wegetację. Wkładając opowieść w usta bohatera, udało się autorowi, dzięki szczęśliwej artystycznie stylizacji językowej i psychologicznej, zachować ludowy punkt widzenia i interpretowania świata.
Rozdział szósty - Szczęśliwy Staś - biedny Staś.
Kilka dni później St. znów pędził do h. Była sama w domu. Siedziała nad francuską książką, smutna i blada. Ucieszyła się na jego widok. St. nie podziękował pułkownikowej za pianino. H. zrobiło się żal p., która nie może znaleźć swojej miłości. Cały czas narzeka na swoja starość i przelotną miłość St. Wie, co ludzie o niej mówią, ale zapewnia go, że nie jest oszustką, szczerze kocha, wiele wycierpiała. Każe mu uciekać, porzucić ją. St. zaczął całować jej rękę i po „szale miłosnym” (lol) pojechał do domu. St. był całkowicie szczęśliwy i wszyscy dostrzegli w nim zmianę. Oficjalnie ukrywali swoją miłość. H. także się zmieniła, lecz miała wyrzuty sumienia z powodu swojej „występnej miłości”. Narrator tłumaczy, że nie porzuciła go, bo dla nagłego wyrwanie się z takiej miłości trzeba być nieprawdopodobnym bohaterem - „my piszem powieść z prawdziwego życia, a nie romans”. Otoczenie zaczęło orientować się, co jest grane, tylko hrabia, jak zwykle, żył w błogiej nieświadomości, uważał St. za swojego przyjaciela i powiernika. St. nawet pomógł mu finansowo. Hrabina była niezadowolona z tej pożyczki, ponieważ nie chce być mu winna nic ponad serce, czuje się poniżona [ładnie powiedziała mu, że czuje się jak prostytutka :P]. Staś jednak nie zważał na to i potajemnie dał pieniądze hrabiemu, o czym dowiedział się August i pomyślał, że hrabina wykorzystuje go finansowo. Bał się, że go zrujnuje. Opieprzył Stanisława, ale ten nadal trwał przy swoim. Zapewnił wuja, że jest realistą i że wie, iż może zdarzyć się wszystko, ale jest szczęśliwy. Zgadza się nawet na osąd szaleństwa. A. czuje się odpowiedzialny za niego ze względu na jego matkę i zapewnia, ze jeżeli stanie się nieszczęście to może na niego liczyć. St. wzruszył się, zapewnił, że nie może żyć bez h. A. powołuje się na swoje doświadczenie życiowe - zna się na ludziach, bo doświadczył wiele przykrości od nich. St obstaje, by nie próbować przewidywać na siłę przyszłości i cieszyć się chwilą.
KONIEC TOMU II
TOM III
Rozdział pierwszy - Kontrakta dubieńskie.
Rozmowa A. i St. zbliżyła ich do sobie, ale nie postanowiła nic konkretnego. A. postanowił zabrać siostrzeńca w podróż, by oderwać go od tej paranoi. Nalegał, by ten towarzyszył mu w Kontraktach dubieńskich. Zgodził się, ale okazało się, że hrabina również tam będzie z mężem. Odebranie połowy kwoty od Przebendowskich było tylko pretekstem do wyjazdu. Arystokracja, szlachta jadą tam głównie w interesach i dla zabawy. [Dalej są jakieś farmazony o finansach szlachty, portrety typowego kapitalisty, szulerach, roli Żydów w kontraktach, o zawiści i konfliktach itp.]
Rozdział drugi - Jeszcze kontrakta.
Dla młodego człowieka, wychowanego w Polsce, jakim był Staś, kontrakty w Dubnie były czymś nowym i fascynującym. Zestawienie różnych klas społecznych, natłok rozmów, masa ludzi sprawiły, że na chwilę zapomniał o h. A. namawia, by zapomniał o swojej chorobie i po prostu dobrze się bawił. Dziś wieczorem są zaproszeni na bal do pułkownikowej. W dworku p. Alfred wdał się w bójkę z sędzią. P. nalegała, by ten incydent pozostał w tajemnicy. St. rozmawia z p. o Alfredzie. Po chwili A. przyszedł i oznajmił, że przeprosili się z sędzią. Impreza skończyła się o 3 w nocy.
Nazajutrz w sali ratuszowej była płatna impreza, na którą August też wyciągnął Stasia. Mężczyźni rozmawiają o pani generałowej, która w usposobieniu była podobna do Alfreda (też taka szydercza). August przedstawia siostrzeńcowi inne panie, zgromadzone na sali. Po jakimś czasie wszystkie kobiety wyszły i zrobiło się „gejparty” :P
Po powrocie do domu St. narzeka na rozrywki mężczyzn. A. argumentuje, że młodzieniec po prostu jeszcze nie wcielił się w ich towarzystwo. St. wysłał faktora na ul. Panieńską, gdzie miało przybyć hrabiostwo. O jakimś czasie wrócił z karteczką, że dziś wieczorem przybyli. Uradowany St. zaplanował poranną wizytę.
Rozdział trzeci - Który chce się nazywać dramatycznym.
W najętym dworku hrabiego za biurkiem siedział jego plenipotent generalny, pan Żylkiewicz. Mężczyźni rozmawiają o długach hrabiego. Nagle wszedł Szloma, upominając się o swoje pieniądze. Hrabia gubi się w rachunkach, nie ma zamiaru nikomu płacić, ma zamiar pożyczać dalej. Poszedł do żony, powiedział o tym, że „wszyscy tacy niegrzeczni, chcą pieniędzy, nalegają”. Postanowił, że nie będzie wyprzedawał majątku i nikomu nie zapłaci, potrzebuje tylko jej podpisu. Kobieta jest oburzona. Nie chce cudzej krzywdy, może znieść nawet ubóstwo, nie ulegnie. Kobieta padła na kolana i zaczęła się modlić, ma nadzieję, że St. będzie miał nad nią litość. W tej chwili do pokoju wszedł St. i zobaczył ją w tym stanie. H. opowiedziała mu o ruinie finansowej. St. obiecał, że jej nie opuści. Oferuje jej swoje pieniądze, ale ona nie chce o tym słyszeć. St. proponuje oddalić Żylkiewicza i zatrudnić jego człowieka. Każe wezwać hrabiego, który wchodzi roześmiany. St. oferuje pomoc i zapewnia, że za 10 lat będą wolni od długów. Hrabia uważa, że to za długo i obstaje przy Ż. Chce pieniędzy, ale St. mówi, że już je ulokował. H. zostawia ich samych, a St. dziwi się, że mężczyzna jest taki spokojny. Julia obawia się, że Edward podrobi jej podpis i nikt jej nie uwierzy. St. jest zdenerwowany, chciałby zabić E. Po chwili wchodzi lokaj, mówiąc że przybyła do h. sztafeta z Żytomierza.
Rozdział czwarty - Dalszy ciąg poprzedzającego.
Hrabina prosi St., by zobaczył, o co chodzi. Ona w tym czasie modliła się. Okazało się, że dostała sukcesję po stryjecznym bracie. Kobieta postanawia wziąć sprawę w swoje ręce i załatwić wszystko wg rad St. Młodzieniec pojechał do domu, na plenipotenta wyznaczył pana Prądnickiego. Pijany hrabia przyszedł znowu do Julii, myśląc, że kobieta wyrosiła pieniądze od St. Przybył już nowy plenipotent, a J. kazała odprawić Żylkiewicza, co ten przyjął z głębokim żalem. Hrabia cieszy się, że żona popłaci jego długi i znów będzie mógł żyć wystawnie. Julia jednak zgasiła go, że od tej pory wszystko będzie jej. Będzie nadal mógł żyć godnie, ale nie tak rozrzutnie jak dotychczas i nigdy więcej nie zaciągnie żadnych długów. Prądnicki zajął się papierami, pracowano przez całą noc i dzień następny, a hrabia w tym czasie bawił się. Hrabina zrobiła przerwę na wieczór, bo na zabawie miał być też St. Żylkiewicz został zmuszony do oddania wszystkiego, co ukradł.
Rozdział piąty - W Kijowie.
Do Kijowa jechały zastępy sań, tym razem na kontrakty kijowskie. W jednych siedzieli St. i August. A. ciągle bał się o przywiązanie St. do Julii. [dalej jest opis podróży, widoczki itp.] Zatrzymali się na Padole, w domku nad brzegiem Dniepru. [opisy domków, okolicy, sklepów, towarów itp.] St. i August szybko weszli w tutejsze towarzystwo. St. trochę się rozluźnił, chodził po bankietach, bawił się. Pewnego dnia wybrali się trochę pozwiedzać. Oglądali cmentarze, cerkwie, kaplice, pieczary, obserwowali życie zakonników, których postawę i życie bardzo podziwiali. We wrotach Ławry August przedstawił St. kilka kobiet, w tym pannę Natalię (córkę pani prezesowej), która wpadła w oko St. Wieczorem mieli być u prezesowej na bankiecie. August opowiedział siostrzeńcowi trochę o Natalii, co jeszcze bardziej wzbudziło zainteresowanie St. Wyjechali pół godziny wcześniej, bo St. nie mógł się doczekać. Zajechali do jednego z najpiękniejszych domów na Podolu, A. zostawił St. z panną Natalią. Młodzieniec był oczarowany, mimo tego, że zwracała mu uwagę na swoje dziwactwa, roztrzepanie, że nie jest godna wyjścia za mąż itp. [kretynka jakaś] Potem rozmawiali trochę o pięknie ziemi Wołyńskiej, N. dała mu książkę. Gdy z A. wrócili do domu, St. był weselszy, lecz wkrótce posmutniał, myśląc o Julii. Przez następne dni coraz bardziej zbliżał się do N. W pewnym momencie bał się, że się zakochał, nie chciał zawieść Julii. Opowiedzieli sobie swoje historie. August myślał, że wyleczył St. z jego choroby. Tymczasem uczynił go podwójnie nieszczęśliwym, bo myśląc o J. od razu nasuwała mu się N. Postanowił nawet zerwać z Julią, ale było mu jej żal. Dostał nawet bolesny list od Julii, w którym kobieta obawiała się, co może go zatrzymywać w Kijowie tak długo. Ostatniego dnia w K. St. obiecał N., że szybko się zobaczą. Prezesowa zdawała sobie sprawę z miłości St. do N. Boleje nad charakterem N., chciałaby, żeby dziewczyna znalazła męża. St. powiedział N., że kocha ją, ale z poczucia obowiązku wobec J. nie może się z nią związać. Ustalili, że są przyjaciółmi i pożegnali się. Na następny dzień znów zwiedzali, ale St. cały czas tylko myślał czy zerwać z J. Pojechali nawet do traktieru Bellota, w którym jada najlepsze towarzystwo kontraktowe. A. opowiadał mu o różnych nacjach zgromadzonych w traktierze. Gdy wyszli, pojechali pożegnać znajomych, przygotowali się do drogi. A. stwierdził, że od wyjazdu prezesowej Kijów wynudniał i wyludnił się, na co St. smutnie się uśmiechnął.
KONIEC TOMU III
TOM IV
Rozdział pierwszy - Stary dom pański
- Staś przebył drogę z Kijowa do Żytomierza, nudną, jednostajną, drogę umilał mu August, który opiekował się nim, jak rodzona matka; August zauważył zmianę osobowości Stanisława, z roztrzepanego, pełnego życia chłopca, przemienił się w poważnego i smutnego mężczyznę, a było to wina oczywiście hrabiny Julii, A. przestrzegał Stasia, ale on nie posłuchał, pozostały mu cierpienia, smutki; S. nie chciał być męczennikiem idei, jak A.
- gdy minęli Żytomierz A. postanowił odwiedzić starych znajomych, zajechać do starego pałacyku, położonego w pięknej okolicy, otaczały go topole, lipy, ogród, a mieszkańcy słynęli ze staropolskiej gościny; byli to wielcy państwo ksiażętowie, w wielkim stylu państwo z manierami francuskimi; drzwi do pałacu otworzył im służący, jeszcze starej daty, który był bardzo przywiązany do majtku, bardzo usłużny i dobry
- Księstwo było na mszy w pałacowej kaplicy, więc A. i S. postanowili do nich dołączyć
- Księżna - mimo starości, piękna, jej pociecha na starość stanowiła wierna modlitwa, nie miała dzieci, ponieważ wszystkie straciła
- Książę - wysoki, dorodny, przystojny kiedyś, twarz wyrażała przecierpiany smutek, bolesne godziny, które odważnie przeżył; otwarty, szczery, pełen miłości, charakter prawy, nie odmawiał nikomu pomocy
- wszyscy zgromadzeni w kaplicy byli osobnikami nie z tego świata, z tego, co już minał, a współcześni nie potrafią go pojąć, to tez ludzie dobrzy, pełni cnót
- Księstwo nie sa surowi, ale wszystko w ich pałacu musi być ściśle dopilnowane, zrobione, wykonane, prędko i troskliwie; są oni szanowani wśród służby i społeczności
- cale społeczeństwo było prawe i cnotliwe, żyło w zgodzie i wg. Praw molarnych
- Księstwo zaprosili S. i A. na obiad; ich dom był ładny, nie brakowało potrzebnych sprzętów, mebli, wisiały portrety; Księżna nie chcąc zapomnieć o swoich dzieciach wymalowała ich portrety w pokoju
- rozmowa toczyła pod znakiem kontraktów Kijowskich
- po obiedzie obaj podziękowali i udali się dalszą podróż; dom państwa Księciów był kontrastem dla świata pełnego zepsucia i postępu; A. mówi o zachowaniu tradycji, pamiątek, bo to skarb powszechny i krajowy; smutno, gdzie ludzie sa na to obojętni i chcą to niszczyć; szczęściem jest moda staroświecczyzny
Rozdział drugi - Julia, majątek rozbiorowy
- późną nocą dojechali do Dubna; okazało się, ze hrabina tez jest; Stanisław postanowił odwiedzić ją z samego rana, upaść do jej stóp i prosić przebaczenia, noc minęła mu w cierpieniach, miał mary, bał się, nadszedł ranek, ubrał się i już miał wychodzić, kiedy ogarnęło go tchórzostwo i znowu położył się do lóżka
- ale musiał się z nią spotkać, gdy ją zobaczył poczuł strach, hrabina rzuciła mu się na szyje; po tak długim rozstaniu, kiedy nie widzi się kochanki, gdy się ją ujrzy znajduje się różnice między marzeniem, a rzeczywistością; ale miłość ucieka z serca, marzenie zabija rzeczywistość
- Staś ujrzał w hrabinie stara kobietę, nie miała nic z młodości, jak Natalia
- hrabina wyczuła, ze Stanisławem jest cos nie tak, ze jest zimny, oschły, obojętny; wiedziała, ze podróż go zmieniła, ze poznał inne kobiety, może się zakochał w innej; S. oczywiście odwodził ja od tych myśli; ona wiedziała, ze zawodzi marzenie, ale nie zawodzi serce; S. nie ukrywał swoje zmieszania, hrabina pytała, czy on ja nadal kocha, czy jest jej, St. Musiał kłamać, ale ona penetrowała jego fałsz, wiedziała, ze wzbudza w nim litość, a ona na niego czekała, za nim płakała, tęskniła, mówiła, ze choruje, że postarzała się, to S. nadaje jej życiu sens, młodość
- S. zauważył, ze hrabina nie choruje na zwykły katar, jest to cos poważniejszego, ostry kaszel, ból w klatce piersiowej, kaszel z krwią; wtem do pokoju hrabiny wszedł hrabia z doktorem; hrabia rozmawiał ze S. o podróży i interesach; potem odszedł; S. jeszcze godzinę posiedział u hrabiny, rozmowa się nie kleiła, nie wiedział, jak ją opuścić
- gdy wrócił A. wiedział, że S. nie załatwił sprawy, ze nie wyznał hrabinie wszystkiego, ze nie opuścił swoich kajdan; S. powiedział, ze potrzebuje czasu; nie wiedział, co robić, A. mówił, że zerwać z nią kontakty, przecież kocha Natalię, musi wybrać; S. postanowił posłać A. do hrabiny, by zobaczył, jaka ona chora, on poszedł, wrócił i powiedział, że i tak powinien zerwać z hrabina i jej nie oszukiwać, ona i tak się domyśla
- S. postanowił napisać do hrabiny list, w którym zrywa z nią i prosi wybaczenia
- po wysłaniu listu postanowił, jak najszybciej opuścić te miejscowość; A. zaproponował zmianę planów, że nie pojada do domu, tylko po nowe znajomości
- zajechali do państwa niezgody, sporów - do ich majątku rozbiorowego, sadyby nieszczęśliwej, miejsce procesów i kłótni; kiedyś był to majątek starca, który miał tyle długów, że zmarł i jego majtek rozdrobiono na kawałki
- okolica ta była niezbyt przyjemna, gdzie sąsiad potrącał sąsiada, ogród graniczył z ogrodem
- wjechali do wsi; od razu usłyszeli jakiś spór o kradzież; potem zatrzymał ich Antonii i zaprosił do siebie, zebrały się jego dzieci, Antonii narzekał na okolicę, ze żyć tu to ciężko, bo ciągłe kłótnie i boje i sąsiedzi tylko na szkodę sobie nawzajem działają, A. powiedział, ze nie zazdrości mu mieszkania z tak dokuczliwymi sąsiadami
- zjedli obiad, wypili herbatkę, której nie mogli odmówić, bo by się Antoni obraził i mówił, ze tacy wielcy panowie to już jego herbaty nie chcą pić, pożegnali się i odjechali
Rozdział trzeci - Julia - doktorowie - pan hrabia
- po długiej podróży S. i A. w końcu przybyli do domu; ale przed gankiem stał sługa hrabiny z liścikiem, ze hrabina oczekuje go; okazało się, ze list S. nie doszedł do hrabiny, bo sługa się spił i został w Dubnie
- S. postanowił jednak wybrać się do hrabiny, mimo protestów A.; gdy wszedł ujrzał hrabinę, wychudzona, smutną, schorowaną; hrabina czule go przyjęła, poinformowała o ślubie Alfreda i prezesowej
- potem Alfred i Prezesowa przybyli do domu hrabiny; rozmawiali razem ze Stasiem, gdy rozmowę przerwał służący, niosący list dla hrabiny, był to list od Stasia, który od razu go rozpoznał, zmieszał się i zatrwożył; hrabina przeczytała list i zemdlała, wszyscy się przerazili, gdy się ocknęła, powiedziała, że to tylko interesy w liście ją tak rozdrażniły, że już jest dobrze; potem Alfred i Prezesowa odjechali, S. też chciał, ale zatrzymała go Julia zapewniając go, ze mu przebacza, że to jej wina, ze go zwiodła, poprosiła go, by spędził z nią jeszcze godzinę, by nie pozwolił miłości tak szybko odejść, bo ona go prawdziwie kochała, a teraz odlicza godziny do śmierci, ze miłość w jej przypadku jest śmiertelną chorobą; Staś pożegnał hrabinę
- od tego czasu hrabinie się ciągle pogarszało, cały czas leżała w gorączce, przyjeżdżali do niej rożni lekarze, stawiali różne diagnozy, dawali leki, ale nic nie pomagało, była w stanie agonalnym; tak leżąc ciągle czekała, aż odwiedzi ją S., jednak ani razu się nie doczekała
- Hrabia słysząc o chorobie zony wrócił z obiadów, był zły, ze ta wiadomość przerwała jego obiady, hrabina powiedziała, ze może wrócić na te swoje obiady, bo ona ma się dobrze; hrabia spytał lekarza, co jest zonie, a ten odpowiedział, że stan jest zły, nawet śmiertelny, hrabia był zimny, nie przejął się tym, tylko zaczął obmyślać nad testamentem, hrabina stwierdzała, ze nie potrzebuje pomocy w spisaniu go, ponieważ już napisała swój testament; hrabia poinformował ją również, ze Staś jest chyba zakochany w Natalii, co przygnębiło ją
- potem następuje refleksja hrabiny nad życiem, ze zmarnowała swoje Zycie z hrabią, ze odrzucała niewinnych chłopaków, a w końcu została sama, nawet w obliczy śmierci sama, że ma smutne Zycie i śmierć.
Rozdział czwarty - Dom pani prezesowej - wybory
- pierwsze dni dla S. były udręka, nękały go wyrzuty sumienia, chciał hrabinę odwiedzać, ale powstrzymywał go A. mówiąc, by dał czas Julii, by się oswoiła; postanowili pojechać do prezesostwa i do Natalii
- Natalia nic nie wiedziała o hrabinie; ich miłość była inna: młoda, nieskazitelna, czysta, wzbudzała zazdrość u innych, była idealna, trwała, żywa, świeża; a miłość do hrabiny była: straszna, miła, smutna, trzeba się było ukrywać przed światem, pełna szyderstw, wyśmiań
- dom prezesowej był przepełniony sztuką literatura, nazywany „świątynią muz i literatury, przybytku nauk i sztuk”
- Mieszkańcy:
Prezesowa - była oczytana, czytała rożne książki
Adolf - syn prezesowej odbył nauki w uniwersytecie berlińskim, był panteista, heglista, socjalistą, dobry syn, interesował się literatura i malarstwem
Pan Żarnowski - uczeń najlepszy krzemienieckich, wywyższa się, nie może znieść głupoty ludzi i świata, przekonany, ze wejdzie na literacki tron, klasyk z maniera romantyczną, kochał się w młodych panienkach, uważano go za wariata i litowano się nad nim
Panna Olbrzymska - czuła poetka, tłumaczyła nieustannie różnych poetów
Pan Rauch - nauczyciel prywatny, filozof, historyk, mówi ciągle o krucjatach
- nadszedł dzień wyborów - jedni jeżdżą tam dla zabawy, drudzy dla spotkania się z ludźmi, inni załatwiają tam interesy, a inni w ogóle nie jeżdżą, mimo, ze to obowiązek obywatelski, sa obojętni; różne sa to przygotowania do wyborów, myślą nad tym, kogo wybrać; inni dbają o to, aby zapewnić sobie urząd dla siebie, dla kuzyna; trwają intrygi, zamieszanie; taki wyborowicz zajmuje się wyborami, prawie jak wódz wyprawą: zna obywateli, załatwia kandydatów, głosujących, zna powiat, ogólnie wie wszystko, o wszystkich, o wszystkim, taki wyborowicz ma ok. lat 40, jest mistrzem swej sztuki
- na wybory zjeżdżają ludzie, jest to taki teatr, sa muzycy; różni ludzie się pojawiają: popularni, zagadkowej egzystencji, utracjusze, szlachta itd.
- nie wiem, co mam dalej pisać, w sumie Kraszewski się tak rozpisał, ze OMG jest tyle informacji, że nie sposób tego spamiętać ble
Rozdział piąty - Natalia - Julia
- całe sąsiedztwo Augusta znalazło się na wyborach w Żytomierzu; Staś poszedł do prezesowej i Natalii; jednak Natalia zimno go przyjęła, S. się przeraził, co jej chodzi, czemu tak ozięble go traktuje, spytał się ją o przyczynę, z początku broniła się, nie chciała nic mówić, w końcu powiedziała, ze to przez hrabinę, że to on ja kochał i odrzucił, i to właśnie przez niego ona teraz kona, potem dodała, ze nie mogą być razem, kiedy on taki bezlitosny. Stanisław był zaskoczony, nie wiedział, co ma robić, wizja umierającej hrabiny go przybiła, ale nie chciał stracić Natalii, o która przecież walczył, nie wiedział co powiedzieć, więc powiedział, ze hrabina umiera, on tez umrze i odszedł i już nie wrócił
- Natalia potem szukała S., ale go już nie było; wyżaliła się prezesowej, ze oskarżyła S. o stan agonalny hrabiny, ze być może teraz on do niej pojechał, ze go po prostu odepchnęła, straciła miłość, prezesowa powiedziała, ze źle zrobiła, Natalia cały czas siedziała w głębokiej refleksji i rozmyślała, o tych słowach, ze S. się tez zabije
- S. wrócił do domu, ale stanął przed i spojrzał na wzgórze, od którego się wszystko się zaczęło, postanowił pojechać do hrabiny - gdy wszedł do pałacyku służba mówiła, że z hrabina nie jest dobrze, ze dobrze, ze S. przybył, bo Julia go długo wyczekiwała; gdy S. wszedł do jej pokoju, zobaczył zmizerniała, biała kobietę, zaczął przepraszać hrabinę za swoje zachowanie
- hrabina ucieszyła się na jego przyjazd, dziękowała Bogu, życzyła wszystkiego dobrego jemu i Natalii, ale S. powiedział, ze Natalia go już nie kocha, a hrabina nie mogła mu współczuć, bo tez tak została potraktowana, że jak przyjechał się żalić, to nie u niej, ale on zaprzeczył
- hrabina dokonała małej spowiedzi ze swojego życia, opowiedziała S., ze spędziła swoje życie na balach, odrzucała kochanków, że nie wybaczy swojej matce, ze to ona podsunęła jej hrabiego, nigdy tez nie żyła z Bogiem, więc i Bóg ją teraz opuścił, i na nic zdaja się teraz jej modły powiedziała tez, ze umrze, jakby żyła, nieszczęśliwie i ze życie to ciągła walka
- potem pożegnała się ze S. i poprosiła, by ją jutro odwiedził
- S. wrócił do domu, ale nie mógł usnąć, ciągle myślała o tym, co się wydarzyło, ale potem usnął, miał sen, ze wszyscy napadali na hrabinę, a on jej bronił
- rankiem został wezwany do hrabiny - to był moment jej śmierci, pożegnała się ze wszystkimi i skonała, a S. płakał i tego samego dnia wyjechał do Berlina
Rozdział szósty - Ostatek opowieści
- August dowiedział się o śmierci hrabiny i podążył szybko do domu, by pocieszać S., ale go tam nie zastał, przeczytał tylko krótki liścik o jego wyjeździe; potem A. otrzymał listy od S. , który jeździł po świecie, był w Niemczech, nad Renem, Włoszech, Neapolu, pisał listy, co u niego, z początku były one smutne, pełne przygnębienia, ale potem oswojenie z cała sytuacją, odzyskiwał on radość, zaczął pytać co, u Natalii. A. jeździł do Natalii i pokazywał te listy jej, ale ona była obojętna, Az w końcu stwierdziła, ze nie byłaby ze Stasiem szczęśliwa.
- pewnego dnia S. wrócił do A., ale nie sam, przybył do niego ze swoją żoną Matylda, piękna kobietą; A. polubił ją i mimo, ze nie była to pierwsza miłość u Stanisława, to i tak była to miłość piękna i szczęśliwa
- potem do domu A. przybyli gości, byli to Adolf i Natalia, wzięli ślub, przywitali się ze wszystkimi; Natalia była zazdrosna o Matyldę, miała żal do S., ze o nią nie walczył i że nie sa razem
- A. do końca życia był sam, nie ożenił się, a reszta postaci żyła normalnie, jak to życiu bywa
EPILOG
- autor zwraca się do czytelnika; mówi, ze jego postacie nie sa skopiowane z rzeczywistości, ze miała to być książka o zwykłym życiu i różnych perypetiach
- oczekuje krytyki namiętnej, nie stronniczej, chce krytyki prawdziwej i szlachetnej
- kończy słowami; „A teraz idź w świat książko moja, szczęśliwej podróży!”
KONIEC
12
12