11 (16) Eminem Kiedy muzyka przestanie grac


EMINEM

KIEDY MUZYKA PRZESTANIE GRAĆ

Intro (Bazzare):

Muzyka, rzeczywistość

Czasami tak trudno wskazać różnice

Ale my jako artyści

Jesteśmy odpowiedzialni za te dzieciaki

Obłęd!

Eminem:

Gdyby wyrok został wydany

I umarłbym jutro z zimną krwią zamordowany

Czy byłoby ci przykro, czy miłości przesłałbyś wyrazy

Czy by ci zależało, czy w ogóle obeszły by cię te sprawy

Nigdy nie rozpocząłbym tego boju

Gdyby życie moje wolne było od tego gnoju

Jestem twardym wojownikiem

Ale liczę się z ryzykiem, że mogę zostać fałszywym magikiem

Już za głęboko w tym tkwię

I za daleko zaszedłem w tej grze

By zwyczajnie odwrócić się

I odejść bez pożegnania

I nie powiedzieć tego, co mam do przekazania

Co ty się do mnie przypierdalasz tak?

Dla dowcipu, czy jak?

A może palisz krak?

Szybciej niż to zrobię, ubłagam u Mariah'i

Byśmy do siebie ponownie wrócili

Zanim upadnę szybko się podrywam

W ziemię mocno stopy wbijam

Nim wywalę ten szajs co go w sobie trzymam

Próbuję wypierdolić jednego z terytorium placu tego

Zostaje pięć tysięcy śladów, kolego

Wzmacniasz próby rekina utopienia

I choć efektów nie masz, to jednak mnie wpieniasz

Jeszcze pod przykrywką emocję powstrzymuję

Lecz tylko mnie odkręć, a zobaczysz jak wyskakuję

W dłoń element wpasowuję, strzelanina nie pasuje

Walnąć w szczękę go spróbuję, wszystkie zęby wnet wypluje

Chcesz to mi teraz przywal

No, palancie sprawdźmy twój freestyle

Tania gadka, jeśli czujesz, że ta żabka to dla ciebie gratka

No to już, raz, dwa, trzy, no skacz

Yo, Slim puścisz mu to płazem, czy jak?

Nie możesz pozwolić by poczynał sobie tak

Człowieku nienawidzę tych bzdur, to nie rap

To jakaś paranoja, żeby to było najważniejsza gry ostoja

Miesza hip-hop z życiem prawdziwym raperska brać

Kiedy muzyka przestanie grać

Swifty:

Nie można McVeigh'a pozbyć się

Nawet jeśli spróbować miałbyś chęć

Moje samobójstwo to jedyne wyjście jakie temu gnojkowi zostawiłem

Już śmierć kliniczną przeżyłem

Więc do wrogiej siedziby wróciłem

Porządnie się upiłem i po kolei ich wykończyłem

Jestem każdego takiego czarnucha wrogiem największym

Fizycznie do beefu czarnuchem najbardziej niebezpiecznym

Iskrzę ochoczo nawet w największej ciemności

Nie jestem takim jak myśli wielu gości

Wydaje się im, że jestem popieprzony

Od strony psychiki poważnie zagrożony

Nie potrafię trzymać się od brzytwy z dala

Chcę wizerunku mej twarzy na gazety łamach

Życzę też sobie by ten czarnuch granat miał

By w trudnej sytuacji sąsiadów obudzić radę dał

Zamorduję cię

Niebezpieczeństwo w szaleńca zmieniło mnie

W samego Syna Sama, dokładnego jak chirurgiczna dama

Będę taki, aż do śmierci, myślisz, że nie?

Masz jaja? Jak duże sprawdzimy wnet

Przekonamy się na ile cię stać

Kiedy muzyka przestanie grać

Kon Artist:

Byłem szczęśliwy na początku już mając umowę

Myślałem, że pieniądze uczynią ze mnie szczęśliwą osobę

Ale tylko mój ból powiększyły srodze

I w duszy bólu czujesz tak wiele

Gdy widzisz jak odwracają się od ciebie twoi przyjaciele

Nie masz już nic do stracenia

Oprócz własnych jaj i swego istnienia

Teraz do stresu powodów przybywa

Gdy krąg nowych przyjaciół wyciągać dłonie zaczyna

Śledząc czy twoja płyta się dobrze sprzeda

Jeśli nie, to koniec zabawy, zostaje bieda

I dżin zaczynasz pić przez całe dnie

Dopóki samochód w poślizg nie wpadnie

No i masz cholerny wypadek

I ostro walisz w ścianę

A po spotkaniu z tą ścianą

Wypadasz z wozu i próbujesz pełznąć z jedną ręką urwaną

Tracisz wszystko utopiony w alkoholowym oceanie

Ciekawe czy jak jutro mój pogrzeb faktem się stanie

To czy choć na jeden telefon będzie ich stać

Kiedy muzyka przestanie grać

Kuniva:

Sprawdźmy ilu lojalnych jest ludzi twoich

Gdy przyglądam się tobie z pistoletem w dłoni

Łykając prosto z butelki penzoil

Jestem nakręcony, kto powiedział tymi słowy

Że gdy ołów wystartuje, twoja głowa eksploduje

Czerwona tkanka się rozpryskuje

Kajdanki na rękach się zamykają

Wściekłego do wozu już mnie wrzucają

A ty niczym tchórz przechwalasz się

Że w strzelaninie mógłbyś spokojnie pokonać mnie

Lecz już naboje cię pożerają

Jak zimny prysznic cię zalewają

Czarnuchy, gdybym taki jak wy był

Daleko stąd już uciekłbym

Zrozum potrafię wycisnąć z człowieka ducha

Sama w sobie nie przeraża mnie kostucha

Tylko myśli o samotnej śmierci się pojawienie

Wzbudza we mnie skrajne przerażenie

Nie zasługujesz na swoich tanich przemów wygłoszenie

Bądź mądry, przestań naśladować pajaca chodzenie

Zanim dosięgnie go nasze oświecenie

Teraz do podłogi lepiej przytul się, bo musisz wiedzieć że

Wojna z twoim życiem planowana jest

I pieprzyć trasę i mikrofonowy test

Raczej na pieprzenie dziwek nożem przestawię się

I tylko koronera pod ręką miej

Jesteś największym narkomanem czarnuchu

Co w biały dzień robi dużo szumu

Ale w nocy nie będziesz spokojnie spać, możesz już zacząć się bać

Kiedy muzyka przestanie grać

Proof

Podżegacze do klatki

Lepiej wyluzujcie te żyletki przerzućcie na sąsiadów nadgarstki

Nie chcesz wojny, chcesz rozmowy

w ciemnościach moich psów słychać skowyt

Proof czarnuch jestem wilkiem rozpoczynającym łowy

wskoczę szybko na dach teraz

Pomyślisz, że to kopyta renifera

Ciężko stąpam, trzęsę wszystkimi dachówkami

każdy mój ruch przejmuje cię dreszczami

To Hill Street to blues hardcorovy

Użyj w rapie broni

To co nasze oddaj nam

Albo przejrzyj swoich pomysłów kram

On może ochronę ci dać

Kiedy muzyka przestanie grać

Bizarre

Na tak wiele sposobów muzyka zmieniła życia mego trasy

Umysł pomieszany i popieprzony już od piątej klasy

LL gadkę o dzwonach mi sprzedał zaś bym pieprzył policję NWA mi powiedział

Teraz w więzieniu przyszło kiblować mi 93 było wyraźnie RNB

Moja fryzura uległa zjebaniu po Jodeci wysłuchaniu

Michael Jackson, kto powiedział, że Mike to ja

Na biało dupę umalowaną ma

I Prissilę pieprzy w nocy

A ja chodzę po Sunset jako krak palący

Transwestyta z przodu, Edie Murphy tyłem

MOP są syfiastym pyłem

Marilyn Manson, na niebiesko włosy ufarbowałem i piersi sobie wyhodowałem

Ludacris zaś powiedział mi że, już czas bym przed nim ukorzył się

Teraz przypadł mi szpitalny los, wykręcony łokieć i złamany nos

W mojej głowie słyszę głos

Popadam w szok, szukam gdzie mój glock

Ale dla muzyki już stop



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2010 08 11 16 29 37
7133 TSCM 52 2 parte (11 16)
2001 11 16
2,6,11,16 Stochniał
2003 11 16
209 11 16 Odpowiedzialność karna żołnierzy
11 16
11 16
Konspekt 11 16.09 4k., Konspekty, Konspekty klasy 4-6
1996 11 16 pra
Od marca 16 r chrzest dzieci będzie przestępstwem
WYKŁAD 11- 16.05, Budownictwo, BuDOC
1996.11.16 prawdopodobie stwo i st

więcej podobnych podstron