Wielu śmiertelnikom mroczne głębie Tartaru wydają się nieprzeniknione. Jedni mówią, że to po to, by dusze potępieńców przeżywały kolejne katusze, a inni z kolei, że to dlatego, że „niewidzialny” nie chce już nigdy widzieć niczego, co miałoby związek z jego braćmi. Ciężko stwierdzić. Dzisiaj jednak nie to jest najważniejsze. Zejdziemy do najgłębszych lochów, gdzie swą siedzibę na Hades- pan podziemi…
- Przestań!- wrzeszczała Persefona- Nie zostanę z tobą na wiosnę i lato! Matka mnie potrzebuje
- Nie wydzieraj się na mnie!- zagrzmiał Hades- Zostaniesz tutaj. Ja też cię potrzebuję!
Na twarzy Persefony malowała się wściekłość, pomieszana z obłędem. Dyszała ciężko, zmęczona bezmyślnością swojego męża
- Opuszczam to miejsce, czy ci się to podoba, czy nie. Nie chciałam być twoją żoną i w dalszym ciągu nie chcę- skwitowała i opuściła komnatę
„Niewidzialny” pozostał sam ze sobą w czterech pustych ścianach. Sama komnata była bardzo ładna, choć mroczna. Na ścianach wisiały portrety władców podziemi i granatowe gobeliny przetykane złotymi nićmi. Nad tronem Hadesa spoczywał herb z wyrytym napisem: „Oczekiwany”. Nikt nie wiedział, co on właściwie ma symbolizować…
Pan podziemi wstał z tronu i dostojnie zszedł na dół, jak na prawdziwego władcę przystało. Posłał po służbę, na którą składały się trzy niskie diabliki i rozkazał, by nakryto do stołu. Diabliki zasalutowały i zgodnie z poleceniem udały się, by przekazać wiadomość dalej.
- Co ja robię źle?- zapytał sam siebie i wyszedł z komnaty- Daje jej ozdoby, rozpieszczam na wszelkie możliwe sposoby, a ona i tak mnie nie kocha
Przechadzał się teraz po niezwykle wąskich ścieżkach, wykutych wysoko, nad przepaścią. Gdyby szedł nimi jakiś przypadkowy przechodzień, nie utrzymałby się na niej nawet przez chwilę. Hades jednak znał te drogi, jak własną kieszeń. W końcu chodził po nich od kilku wieków
Z dołu dochodziły go krzyki agonii- balsam na jego uszy. Zawsze rozjaśniały mu umysł, ale tym razem było inaczej. Wywoływały w nim wstręt i obrzydzenie. Może kiedy pogodzi się z żona, wszystko wróci do normy?
***
- Ależ panienko!- przekonywała Persefonę jedna ze służek- Nie możesz tak po prostu odejść!
- Mogę i zrobię to- odpowiedziała bogini z determinacją
Ten wyraz twarzy nie pasował do jej delikatnych rysów i naturalnego, dziewczęcego uroku, płynącego z płynnych, a za razem wytwornych ruchów. W jej czarnych oczach tańczyły niebezpieczne płomienie, a nos wydawał się być zadarty bardziej niż zwykle. Potargane, kasztanowe włosy spływały bezwładnie na jej na ramiona