*** A zapach ci poślę, zapach tych nocy, Poświatowska Halina
A zapach ci poślę, zapach tych nocy, które rozcięte przemijają pomiędzy nami, jak pomiędzy dwoma brzegami mija rzeka. Szelest jest wielki, w gałęziach liście płaczą wydzierając się nawzajem do dygocących po drugiej stronie wody. I tylko ptaki skrzydłami trącą fale, rozśmieją je pianą srebrną, zabłysną i przebiegną z zielonym liściem w dziobie. I jest noc nad Popradem patrząca poprzez gęste liście świerków. I miękka jest trawa — miększa od naszych wyciągniętych rąk, zawisłych smutnie ponad wiecznie mijającą rzeką.
***Odkąd cię poznałam
Odkąd cię poznałam, noszę w kieszeni szminkę, to jest bardzo głupie nosić szminkę w kieszeni, gdy ty patrzysz na mnie tak poważnie, jakbyś w moich oczach widział gotycki kościół. A ja nie jestem żadną świątynią, tylko lasem i łąką-drżeniem liści, które garną się do twoich rąk. Tam z tyłu szumi potok, to jest czas, który ucieka, a ty pozwalasz mu przepływać przez palce i nie chcesz schwytać czasu. I kiedy cię żegnam, moje umalowane wargi pozostają nietknięte, a ja i tak noszę szminkę w kieszeni, odkąd wiem, że masz bardzo piękne usta.
PRZY WINIE, W. Szymborska
Spojrzał, dodał mi urody,
a ja wzięłam ją jak swoją.
Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę.
Pozwoliłam się wymyślić
na podobieństwo odbicia
w jego oczach. Tańczę, tańczę
w zatrzęsieniu nagłych skrzydeł.
Stół jest stołem, wino winem
w kieliszku, co jest kieliszkiem
i stoi stojąc na stole.
A ja jestem urojona,
urojona nie do wiary,
urojona aż do krwi.
Mówię mu, co chce : o mrówkach
umierających z miłości
pod gwiazdozbiorem dmuchawca.
Przysięgam, że biała róża,
pokropiona winem, śpiewa.
Śmieję się, przechylam głowę
ostrożnie, jakbym sprawdzała
wynalazek. Tańczę, tańczę
w zdumionej skórze, w objęciu,
które mnie stwarza.
Ewa z żebra, Venus z piany,
Minerwa z głowy Jowisza
były bardziej rzeczywiste.
Kiedy on nie patrzy na mnie,
szukam swojego odbicia
na ścianie. I widzę tylko
gwóźdź, z którego zdjęto obraz.
Fiołki w zimie, Gabriela Puzynina
Biedne fiołki, to nie czas!
Wiatr północny jeszcze wieje,
Śnieg na roli nie topnieje,
Słońce świeci, lecz nie grzeje,
Jeszcze zima - szkoda was!
To cieplarnia, a nie las,
To przez okno słońce pali,
Wiosnę przed wami udali,
Niegodni was oszukali,
Wy w niewoli - żal mi was!
Za to dla mnie widzieć was
Jest to słyszeć ptasząt pienia
I z jednego powonienia
Kilku wiosen mieć wspomnienia.
Miłe fiołki, witam was!
Komu prędko mija czas,
Komu wiosna się odmieni,
Komu bliżej do jesieni,
Kto swą przeszłość drogo ceni,
W każdej porze lubi was!