|
Skrzypek na dachu
Czy to ta mała dziewczyneczka,
Chłopczyk, co w piłkę lubił grać?
Kiedy i jak się dorosłymi
Mogli stać?
Ona się w piękność zamieniła,
A on wprost nie uwierzyłabyś...
Wczoraj bawili się tutaj, a dziś...
To świt, to zmrok.
To świt, to zmrok.
Płyną szybko dnie.
Nagle kwiat olśnił nas swoją barwą,
Kiedy się zjawił, któż to wie?
To świt, to zmrok.
To świt, to zmrok.
Jak tu zliczyć dni?
Po zimach wiosny niosą życie,
Radość przeplata się i łzy.
Jaką im mądrość ofiaruję?
W czym na początek ulżę tu?
Od siebie będą się uczyli
Dzień po dniu.
Tak jakoś dobrze są dobrani
Niewiele bywa takich par.
Pod baldachimem stać, to ma swój czar.
To świt, to zmrok.
To świt, to zmrok.
I już tyle lat...
Coś rodzi się i coś przemija,
Ale zostaje po nas ślad.