Na ratunek
Jasiek obudził się w środku nocy z płaczem. Mama zerwała się pierwsza z łóżka. Pobiegła do pokoju synka . Przyłożyła mu rękę do czoła. Było chłodne. Ale w otwartych oczach czaił się strach
-Śniło ci się coś złego? - zapytała głaszcząc go po głowie
- Yhy - Jasiek kiwnął głową zalewając się łzami. Patrzył tak jakoś dziwnie. Mama utuliła go do snu, ale później cały dzień obserwowała czy nie dzieje się nic niepokojącego. Jasiek chyba zapomniał o nocnych majakach, bo zachowywał się normalnie. To znaczy biegał, skakał, jeździł samochodami po pokojach robiąc przy tym tyle hałasu ile pozostała trójka razem.
Ale wieczorem jakoś się wyciszył. Zajął się kartami i układał je w swoim kąciku. Gosia usypiała swoje ukochane lalki a Magda pisała w pamiętniku. Taki spokojny wieczór u Janielskich zdarzał się bardzo rzadko. Więc mama z tatą postanowili wybrać się do kina. To znaczy tata tak wymyślił, bo mama jak zwykle miała pełno obaw czy powinni, czy nie lepiej byłoby pobawić się z dziećmi.
- Kochanie, bo nie zdążymy- tata pospieszał mamę, gdy żegnała wszystkich po kolei jakby wyjeżdżała na koniec Polski - chciałbym ten film obejrzeć od początku . Tyle dobrego o nim słyszałem…
- Już idę - mama zajrzała jeszcze do pokoju Kuby i stanęła w progu jak wryta. Jej starszy syn wyglądał dość okropnie. Rozwichrzone włosy, otwarte usta, dzikie oczy
- Już nie żyjesz - krzyczał podskakując na krześle. Klawiatura komputera trzęsła się od silnych uderzeń palców.
- Co? Ja nie żyję - mama cofnęła się udając przerażenie.
- Oj mamo, to tylko taka gra
- Zabijanie to gra? Kuba jak możesz pozbawiać kogoś życia. Nawet na niby.
- Mamo jak ty nic nie rozumiesz. Widzisz, ten wojownik ma trzy zycia. Więc ma szansę , by powstać, by dalej zyć i walczyć.
- Trzykrotne zmartwychwstanie? - tata pojawił się za plecami mamy - Ej, Kuba, taki duży jesteś a w takie bzury wierzysz?
- No… nie.. - Kuba zmieszał się - ale to tylko taka zabawa .
- Za mądry jesteś na takie zabawy synku - tata podszedł do komputera, wyciągnął płytę - musimy pomyśleć o jakimś poważniejszym sporcie dla ciebie. Nie chciałbyś potrenować zapasów?
- Mógłbym? - Kubie zaświeciły się oczy - to byłoby naprawdę fajowskie.
- Jutro pójdziemy do klubu. A tę płytę oddaj komu trzeba.
- Oddam. I te karty też .
- Jakie karty? - tata zapytał dziwnie zaniepokojony.
- Te , którymi Jasiek się bawi…
Rzucili się razem do kącika Jaśka. Spojrzeli na rozłożone szaro-czarne prostokąty z których wyzierały powykrzywiane twarze, postacie o długich pazurach i czerwonych oczach.
- A teraz Bóg śmierci zabierze cię na cmentarzysko - szeptał Jasiek przekładając kartę na inne miejsce nie zauważając rodzinnego zbiegowiska . Jego oczy miały taki sam dziki wyraz jak w nocy.
- Synku, może zrobimy krówki ?- zapytała mama zbierając karty z podłogi. Wzrok Jaśka zaczął normalnieć.
- Krówki są przepyszne - zanucił po swojemu kierując się do kuchni.
- A kino?- zapytała Magda - przepadną wam bilety
- Co tam bilety ! - mama biegła za Jaśkiem naśladując jego kołyszący chód - dobrze, że mnie coś tknęło, że zajrzałam do Kuby , chyba znów Anioł Stróż czuwał nad Janielskimi - roześmiała się radośnie - ratunek przyszedł w samą porę
- Sama jesteś jak Anioł - tata objął mamę ramieniem. Wcale się nie denerwował, że nie obejrzy tego filmu, chociaż tyle dobrego, o nim słyszał…Zabawa z własnymi dziećmi może być równie fascynująca…
Krystyna Sztramska