Przemysław Sobiela Mistrz Świętej Sprawiedliwości i jego warsztat pracy w Polsce od XIV do XVI wieku


Akademia im. Jana Długosza

w Częstochowie

Wydział Filologiczno - Historyczny

Instytut historii

Przemysław Sobiela

Mistrz Świętej Sprawiedliwości i jego warsztat pracy w Polsce od XIV do XVI wieku

Praca proseminaryjna

Napisana pod kierunkiem

Dr Anny Odrzywolskiej - Kidawy

Częstochowa 2005

Rozdział I

Kat jako osoba publiczna w średniowiecznym mieście …………………… 4

Rola kata w procesie sądowym - tortury …………………………………… 8

Egzekwowanie kar sądowych ……………………………………………… 14

Zakończenie ……………………………………………………………… 20

Bibliografia ……………………………………………………………… 21

Wstęp

Mistrz świętej sprawiedliwości, małobrody to są tylko niektóre określenia, jakimi posługiwało się społeczeństwo w zastępstwie słowa kat. Niniejsza praca jest szkicem przedstawiającym zadania, jakimi obarczony był kat. Praca ta nie jest ostatecznym wyczerpaniem tematu, lecz wstępem do dalszych badań. Niewielka ilość prac zajmujących się katem oraz jego profesją wpływa bezpośrednio na ubogość tej pracy w szczegóły.

W pierwszym rozdziale tej pracy autor starał się ukazać funkcjonowanie kata w realiach średniowiecznego miasta. Nakreślone zostały tam zadania, które wykonywane były przez małobrodego. Autor porusza również kwestie infamii ciążącej na ludziach wykonujących wyroki.

Drugi rozdział jest swoistym przedstawieniem średniowiecznych metod wymuszania zeznań. W rozdziale tym autor próbuje dokonać systematyki tortur pod względem zadawanego bólu.

W rozdziale trzecim autor ukazuje średniowieczny system kar oraz rolę kata w ich egzekwowaniu. Prezentacja kar rozpoczyna się od kar bezkrwawych mających na celu upokorzenie skazańca, a kończy na karach wykonywanych na gardle.

I. Kat jako osoba publiczna w średniowiecznym mieście

Pojawienie się urzędu kata na ziemiach polskich wiąże się nieodłącznie z osadnictwem na prawie niemieckim. Wzrost popularności osadnictwa niemieckiego niósł za sobą rozwój praktyki sądowniczej do której przyzwyczajeni byli niemieccy osadnicy. Upowszechnienie się tego prawa we wsiach i miastach lokowanych na tym prawie miało wpływ na dalszy rozwój praw stanowych.

Nadawanie ośrodkom miejskim prawa miecza (Ius Gladii) zmuszało do wprowadzenia organu wykonującego kary sądowe. Umowy zawierane pomiędzy lokującym a władzami miejskimi dokładnie określały uprawnienia sądownicze danego ośrodka miejskiego bądź klasztoru. Tak oto przywilej z 1269 dla klasztoru w Lądzie zezwalający na założenie miasta Lądku przyznaje prawa do wieszania, ścinania, łamania kołem oślepiania i okaleczania przestępców. Klasztory na należących do siebie terenach przekazywały władze sądowniczą w ręce sołtysów lokowanych na prawie niemieckim miejscowości. W 1448 roku prawa karania uzyskało miasto Żywiec na mocy dokumentu wystawionego przez Przemysława księcia oświęcimskiego. Dokument ten nadaje miastu identyczne prawa jakie posiadał w tym czasie Oświęcim Dokładne określanie kar musiało nieść za sobą rozwój wszystkich organów sądowniczych.

Ważną rolę na rozwój ogólnie rozumianego aparatu sądowniczego miały konfederacje miast zawiązane by lepiej zwalczać przestępczość na danym terenie. Przywilej wydany przez Władysława Łokietka z roku 1298 dla miast Poznania, Gniezna, Pyzdr i Kalisza związek ten został rozszerzony zgodą królewską w 1349 na Wrocław. Prawo to obejmowało karanie schwytanych złodziei, rozbójników, morderców, fałszerzy, świętokradców, gwałcicieli oraz innych przestępców względem których przewidziane jest karanie przez ścięcie, wieszanie, łamanie, palenie, obcinanie członków.

Małobrody pełnił w średniowiecznym mieście ważną funkcje chociaż zawsze kojarzony jest tylko z torturowaniem oraz wykonywaniem wyroków. Ciążąca na nim z racji obcowania ze śmiercią oraz krwią infamia wyrzucała go poza nawias społeczeństwa. Wykorzystując fakt infamii spoczywający na kacie rada miejska zlecała mu wywóz nieczystości z miasta, oczyszczanie ulic z martwych zwierząt oraz usuwanie zwłok. Kat wraz z pomocnikami wynajmowani byli również do wypędzania z miasta zwierząt przykładem może być wypędzenie świń z Lublina.

Jako wyłączony poza nawias społeczeństwa sprawował opiekę nad miejskimi domami publicznymi. Spowodowane to było niechęcią rajców miejskich do nadzorowania tego typu instytucji. Częstokroć pełnił również funkcje nadzorcy więzienia. Jednakże funkcja ta była bardziej podyktowana kwestią finansową. W bardzo wielu miastach praktyka łączenia tych dwóch funkcji była powszechnie stosowana.

Większość z wyżej przedstawionych czynności miała charakter prac zleconych i jednorazowych. Ma to odzwierciedlenie w księgach miejskich oraz radzieckich. Jednakże podstawowymi zadaniami pozostawało przesłuchiwanie więźniów oraz wykonywanie wyroków sądowych. Utrzymanie kata oraz jego pomocników należało do miasta. Z racji kosztów utrzymania mistrza oraz jego pomocników dość częstym zwyczajem było wypożyczanie kata do innego miasta.

Mistrz świętej sprawiedliwości był zatem funkcjonariuszem miejskim pobierającym stałe uposażenie w postaci cotygodniowej pensji oraz dodatkowego wynagrodzenia pobieranego każdorazowo za wykonaną egzekucję. Kat krakowski od 1396 pobierał stałe wynagrodzenie tygodniowe, które wynosiło 12 groszy, a po zmianie kursu pieniądza 15 groszy. Poznański kat pobierał w latach 1493 - 1497 pensję w wysokości 8 - 9 groszy, natomiast jego lubelski odpowiednik w latach 1553 - 1567 otrzymywał 10 groszy tygodniowo. Dodatkowe pieniądze otrzymywał kat na zakup słomy na stos, transport więźnia na miejsce stracenia oraz za pochówek straconego. W 1387 roku kat z Kazimierza otrzymał 13 groszy za spalenie złoczyńcy, a za ukaranie więźnia w 1391 roku 18 groszy, w 1399 roku za pochowanie skazańca dostał wynagrodzenie w wysokości 2 groszy. Mistrz z Lublina za powieszenie przestępcy otrzymywał kwotę 12 groszy za spalenie, 24 za ścięcie 1 florena, a za ćwiartowanie 2 floreny i 12 groszy.

Z powyższych stawek wynika że takie „specjalne” zadania opłacane były dość sowicie i w wielu przypadkach przewyższały tygodniową pensję mistrza. Dodatkowe „premie” otrzymywał mistrz na święta Bożego Narodzenia oraz Wielkiej Nocy. W 1431 roku w Krakowie suma ta wynosiła 12 groszy. Dodatkowo miasto łożyło pieniądze na naprawy wykonane w domu kata, które przeważnie obejmowały naprawę podłóg, drzwi itp. Miasto również przeprowadzkę bądź leczenie zranionego mistrza.

Przy kwestii wypożyczania mistrza do innego miasta do kosztów egzekucji dochodziły również koszty transportu mistrza wraz z całym jego warsztatem. Tak oto kat krakowski był wypożyczany do Kazimierza oraz innych miejscowości leżących niedaleko Krakowa. Kat poznański w 1462 roku wypożyczany był do 19 miast, a już w XVI wieku było ich 33.

Przedstawione powyżej wydatki nie były jedynymi, jakie musiało ponieść miasto. Łożyło ono również na zakup sznurów szubienicznych, naprawę narzędzi tortur, takich jak koła do łamania. Do tego dochodzą koszty utrzymania więźniów w miejskich więzieniach.

Ustalenie zasad wynagradzania oraz zawodowe wykonywanie obowiązków prowadzi do profesjonalizacji tego fachu. Procesowi temu towarzyszy ustalanie zasad egzekucji prawa w całym kraju.

Obcując ze śmiercią oraz stykając się z marginesem społecznym spychało kata na ten właśnie margines. Dla normalnego człowieka było rzeczą hańbiącą dotknięcie kata nie wspominając już o przywitaniu czy rozmowie. W wielu przypadkach kat był więźniem który otrzymywał propozycje ocalenia życia za wykonywanie tej pracy. W polskiej historii nie występuje zjawisko obejmowania stanowiska kata po ojcu, co na zachodzie Europy było dość popularne. Jednocześnie sprawowanie tej funkcji nie dawało żadnego awansu społecznego. Znane są też przypadki iż kat zyskiwał swych pomocników poprzez wstawienie się za nimi w sądzie.

Podobnie jak kat, infamią była obłożona jego rodzina. Cała ta sytuacja izolacji społecznej zmuszała ludzi trudniących się tą profesją do szukania żon wśród prostytutek oraz kobiet skazanych za lekkie przewinienia. Jednocześnie rozwój kontaktów osobowych przez kata był bardzo ograniczony. Odtrącenie społeczne okazywało się również lokacją domu kata. Przeważnie był on sytuowany blisko murów miejskich bądź bezpośrednio w nich poprzez wydzielenie baszty.

Izolacja społeczna była również widoczna na gruncie kościelnym. Znane są przypadki wydzielania w kościele osobnej loży która oddzielona była od pozostałych wiernych kratą. W Toruniu u ojców dominikanów kat był dopuszczany raz w roku do spowiedzi.

Tortury czyli świadome zadawanie bólu fizycznego jak i psychicznego do wymuszenia zeznań znane są już od starożytności. Już w Grecji oraz Rzymie stosowane były do wykrycia sprawców przestępstw. Jednym z największych apologetów stosowania tortur w rzymskim wymiarze sprawiedliwości, był słynny teolog św. Augustyn z Hippon (354 - 430), który w swoim traktacie "De civitate Dei" opowiadając się za katowską funkcją państwa jako bicza bożego, uważał tortury "za niezbędne", mimo że "niejeden niewinny niezasłużoną karę musi cierpieć".

Torturowanie było jednym z podstawowych zadań kata. Pojawienie się tortur wymagało od mistrza dodatkowych umiejętności a jednocześnie wprowadzało go w tok czynności śledczych.

Stosowanie tortur na ziemiach polskich datuje się na wiek XIV, jednakże dopiero wspomnienie źródłowe znajdujemy w następnym stuleciu. Długosz pod rokiem 1456 opisuje sprawę księdza Mikołaja z Turska, który był razem z bratem wydany na męki. Jeszcze wcześniejszą wzmiankę znajdujemy w Dziejopisie żywieckim, bo pod rokiem 1412 jest wspomnienie, że pewnego złoczyńcę „w mieście Kaliszu egzekwowano, w konfesjonałach

Ważnym punktem w dziejach tortury w Niemczech, a także i w Polsce, było wprowadzenie w Rzeszy w 1532 roku ustawy karnej „Constitutio Criminalis Carolina”. Dawała ona pierwszeństwo procesowi inkwizycyjnemu przed skargowym, dopuszczała szerokie stosowanie tortur.

Prawo zwyczajowe (w Polsce) zakazywało stosowania tortur wobec dzieci poniżej lat 14, starców którzy ukończyli lat 60, kobiet ciężarnych i ludzi chorych (w tym psychicznie). Gdy jednak choroba psychiczna potraktowana została jako znak opętania, stan taki nie był przeszkodą do torturowania. Również szlacheckie pochodzenie, stan duchowny, zajmowanie wysokiego urzędu lub posiadanie wykształcenia były przeszkodami do stosowania tortur w przypadku większości inkryminowanych czynów. Przeszkody te pozbawione były znaczenia, gdy w grę wchodziły przestępstwa polityczne.

Tortury miały w procesie sądowym bardzo duże znaczenie. Stosowane były do wymuszania zeznań które następnie skazany potwierdzał przed sadem. Stosowane były również do wykrywania wspólników oraz jako kara za popełnione przestępstwo.

Przesłuchanie więźnia zaczynało się od wezwania do dobrowolnego złożenia zeznań pod groźbą zastosowania tortur. Jeżeli to nie powodowało żądanej współpracy sąd nakazywał tortury i w jego kwestii pozostawał zakres oraz rodzaj zastosowanych tortur.

Po takich czynnościach skazany zostawał odprowadzony do celi tortur gdzie trafiał w ręce kata i jego pomocników. Proces wymuszania zeznań był dość ciekawie ułożony gdyż opierał się początkowo na stopniowym wystraszeniu skazańca a następnie jeżeli to nie dało rady na stopniowaniu intensywności bólu. Pierwszym etapem było wprowadzenie więźnia do katowni która ni cieszyła się nigdy pozytywną opinia wśród społeczeństwa.

Katownie bądź izby tortur miały zazwyczaj grube mury co zapobiegać miało wydostawaniu się jęków oraz krzyków przesłuchiwanych. Sale te przeważnie były sytuowanie w podziemiach ratusza ewentualnie stanowiły odrębny budynek usytuowany przy którejś z bram wyjazdowych ewentualnie znajdowała się bezpośrednio w murach miejskich.

Kolejnym etapem było oprowadzanie skazańca po sali tortur. W czasie takiej „wycieczki” kat prezentował poszczególne narzędzia kaźni dokładnie opisując jak działają i jaki zadają ból.

Jeżeli po tych czynnościach skazaniec nadal nie współpracował mistrz przechodził do tortur. Przy torturach oprócz kata uczestniczyli jego pomocnicy, którzy zajmowali się przywiązywaniem więźnia bądź jego przenoszeniem. Najłagodniejszą formą tortury był tak zwany kozioł. Polegał on na krępowaniu więźnia w ten sposób, że dłonie przywiązywano do stóp. Tortura ta trwała przeważnie kilka dni i miała na celu zmęczeniem wymusić zeznania. By można było sprawnie przenosić tak związanego więźnia pomiędzy ręce i nogi wkładano znacznej wielkości drążek przy pomocy którego odbywało się transportowanie więźnia. Do ograniczania ruchów więźnia służyły jeszcze dyby (w jęz. niemieckim Dieb oznacza złodzieja, co może wskazywać na źródłosłów tej nazwy). Więźnia umieszczano pomiędzy dwiema belkami w których wycięte były otwory na szyje i ręce skazańca. Po odsunięciu górnego kloca ofiara wkładała swe członki w przygotowane wyżłobienia, następnie opuszczano kloc górny i przykręcano śruby. Ponieważ szerokość dłoni, stóp czy też głowy była większa niż wydrążonych otworów, nie sposób się było wyswobodzić z takiego zamknięcia. Dyby zakładano na ręce i głowę, niekiedy tylko na nogi. Gdy przymocowany dyby na pewnej wysokości, przenoszącej wzrost ofiary, a zakuto tylko nogi, zakuty miał nogi u góry, a głowa zwisała swobodnie w dół. Stosowano też przykuwanie do krzyża, ścian i innych przedmiotów. Niektóre lochy miały specjalnie przygotowane, niezmiernie ciasne wnęki, w które wciskano człowieka i zamykano za nim drzwi.

Bezkrwawą torturą były również łaskotki. Tortura ta jak mawia o niej Bartłomiej Groicki jest bezprawna, aczkolwiek jest często wykorzystywana. Nogi złoczyńcy wkładano w dyby, tak że nie mógł nimi ruszać. Następnie polewano nogi słoną wodą i wpuszczano do celi kozę. Koza zlizywała sól, nogi znów polewano słoną wodą i tak do skutku - do czasu aż ofiara nie zaczęłaby błagać o litość. „Ciało cierpiącego dręczyli, jako też złoczyńcę ku ławie przywiążą, nogi jego słoną wodą pomażą, potem kozę przywiodą, która rada sól jada, aby pięty onego złoczyńcy lizała, który ból powiadają być okrutny bez obrażenia cielesnego".

Kolejną popularną torturą było rozciąganie ciała na specjalnie do tego przystosowanej ławie zwanej łożem sprawiedliwości. Torturowany kładziony był na długiej ławie (przypominała ona stół lub pryczę na niezbyt wysokich nogach), jego ręce — wyciągnięte w tył — były przywiązywane (za przeguby) u jednego krańca. Z drugiej strony ławy mocowano na linie nogi (za kostki). W zależności od konstrukcji ławy — występowało bowiem wiele odmian — albo ręce albo nogi były przywiązywane do ruchomego walca, za pomocą którego (najczęściej używając kołowrota) skręcano sznur co wyciągało ciało torturowanego w przeciwnych kierunkach. Pod plecy podkładano tzw. jeża, tj. krążki albo wałki nabite gwoźdźmi, które w czasie wyciągania obracały się pod skazańcem i raniły mu plecy, szarpiąc i wyrywając kawałki ciała.

Tron dziewiczy (konfesjonał, zwany też krzesłem czarownic lub inkwizytorskim) — krzesła te wyposażone były w kolce — drewniane lub metalowe — i uchwyty (zapięcia) służące unieruchomieniu ofiary (rąk, nóg i głowy). Krzesła metalowe mogły być, dla wzmocnienia tortury, dodatkowo podgrzewane (np. za pomocą specjalnego paleniska umieszczonego w konstrukcji krzesła). Wymuszenie w ten sposób przyznania się do popełnienia zarzucanego czynu mogło trwać od kilkunastu minut do kilkunastu dni. Zdarzało się — tak jak w przypadku innych tortur — że zwieńczeniem tortury było nie przyznanie się do winy, ale śmierć ofiary (na skutek usmażenia żywcem lub z doznanych ran). Dla uzyskania pożądanego efektu, ofiary sadzano na takim krześle nago

Jedną z najbardziej brutalnych kar była kara zamknięcia w żelaznej dziewicy zwanej także norymberską. Była to skrzynia o rozmiarach dopasowanych do ciała ludzkiego, wyposażone w ostre kolce umieszczone na wewnętrznej stronie podwójnych drzwi, które zamykano za skazańcem. Być może żelazne dziewice stanowiły jedynie tzw. płaszcz hańbiący, pozbawiony głowy i kolcy (sztyletów) wmontowanych wewnątrz. Nieżyjący już polski historyk, prof. Witold Maisel, twierdził w swym znakomitym dziele pt. Archeologia prawna Polski, że głowa i sztylety są XIX wiecznym dodatkiem, który miał „budzić dreszcz grozy u zwiedzających". Prof. T. Maciejewski nie podnosi tej wątpliwości, a dorabianie ostrz tłumaczy rekonstrukcją w celu lepszego wyeksponowania zabytku. Wyraża opinię wedle której „Od wewnątrz każda z części posiadała ostre narzędzia w postaci noży lub mieczy. Ich umiejscowienie było wymyślne, gdyż każde z nich raniło, ale nie uszkadzało trwale ważnych organów ludzkich. Dwa z tych ostrzy wbijały się w oczy, inne w biust i korpus, a pozostałe po zamknięciu w plecy. Podłoga maszyny była pusta, ewentualnie posiadała pasy lub dziury, które umożliwiały odpływ krwi lub wody wlewanej przez specjalne szczeliny dla szybszego wykrwawienia się ofiary". Przytoczony opis dotyczy machiny skonstruowanej w Norymbergii. Istniały różne podobne konstrukcje. Były wykonywane nie tylko z blachy, znane są „dziewice" z kamienia (Drezno), z drewna (Moguncja).

Jednym z najbardziej wymyślnych przyrządów do zadawania bólu a jednocześni stosowanym do „uciszania” torturowanego była gruszka. Gruszka — specjalnie skonstruowane, bardzo wymyślne, metalowe narzędzie, dzięki któremu — za pomocą mechanizmu sprężynowego lub śrubowego — można było je wkładać w naturalne otwory ciała, a następnie powodować rozwieranie się tego narzędzia (dokręcano uchwyt śrubowy lub zwalniano sprężynę, co powodowało uruchomienie najczęściej trzech elementów). Mechanizm sprężynowy działał na podobnej zasadzie, co w automatycznie otwierającym się parasolu. Stosowana doustnie uniemożliwiała ofierze wydobycie głosu, a tym samym „załatwiała problem" jęków i krzyków torturowanej w inny sposób ofiary. Zaopatrzona w ostrza była samoistną torturą kaleczącą (niekiedy rozrywającą) wnętrze ciała. Wkładana do ust mogła być też karą za czyny popełnione poprzez wyrażanie sądów i opinii (np. pomówienie, bluźnierstwo, wystąpienia przeciwko wierze). Istniały też specjalne gruszki doodbytnicze i dopochwowe (zdecydowanie większych rozmiarów). Gruszki dopochwowe stosowano wobec kobiet oskarżanych o stosunki płciowe z szatanem lub osobami, które były jego uczniami. Gruszki doodbytnicze przeznaczone były dla homoseksualistów oraz winnych zbrodni sodomii.

Do takich kar jak kozioł, dyby, rozciąganie czy tron dziewicy przeważnie dołączano dodatkowe kary by spotęgować ból. Najczęściej stosowano przypiekanie, darcie pasów, szarpanie kleszczami, chłosta. Stosowano również bardziej finezyjne zadawanie bólu w połączeniu z rozciąganiem ciała „pragnieniem wielkim przyłożeniem na pępek myszy, sierszeni, albo jakich innych jadowitych chrobaków, nakrytych bańką, ażeby tak, gdyby wyniśdź nie mogli, ciało cierpiącego dręczyli. Stosowano również polewanie podczas tortur gorącą wodą, smołą, olejem. Rozgrzany olej wlewano również bezpośrednio do gardła torturowanego co dodatkowo powodowało obrażenia wewnętrznych narządów.

Tortury wykonywane były do chwili przyznania się skazańca, jednakże w większym stopniu kończyły się one zgonem torturowanego. Po zakończeniu tortur należało opatrzyć więźnia i doprowadzić go do takiego stanu by mógł przed sądem potwierdzić swoje zeznanie. W tym właśnie momencie kat z oprawcy stawał się niosącym ulgę lekarzem. Zdolnościami jakimi musiał się wykazać w tej kwestii były wysoko cenione, gdyż nie zawsze był na miejscu cyrulik który by go wyręczył. Opatrywanie wszelakich ran zarówno kłutych, szarpanych jak i poparzeń wymagało podstawowych wiadomości z zakresu medycyny (wiadomości te wykorzystywane były również w procesie torturowania). Po torturze rozciągania należało wyłamane ze stawów kości umieścić na swoim miejscu, co wymagało ponadprzeciętnej znajomości anatomii człowieka.

  1. Egzekwowanie kar sądowych

Wykonywanie postanowień sądu było podstawowym zajęciem mistrza świętej sprawiedliwości. W zakres kar wchodziły kary banicji, znakowania, obcinania członków, ścięcia jak i wieszania, ćwiartowania, topienia, żywcem grzebania oraz wbijania na pal. Do zadań kata należało również pilnowanie więźniów przykutych do kun i wystawionych na widok publiczny.

Wszystkie kary wykonywanie były bezpośrednio przez mistrza a jego pomocnicy zajmowali się w tym czasie transportem więźnia oraz wszystkich narzędzi potrzebnych do wykonania wyroku. Karanie odbywało się przeważnie w miejscach publicznych np. na rynku bądź przy szubienicy. Publiczny wymiar kary miał na celu odstraszeni ludzi przed ewentualnym popełnieniem zbrodni.

Zakucie w kuny było karą za niewielkie wykroczenie i przeważnie był zasądzana na spędzenie w kunach kilku niedziel. Kuny przeważnie sytuowane były na murach kościoła bądź ratusza by skazaniec był wystawiony na widok publiczny. W Krakowie kuny są przytwierdzone do murów obok bocznego wejścia do kościoła Mariackiego. Kara ta miała za zadanie wystawić skazanego na publiczną obmowę i szyderstwo. Skazany zakuwany był przeważnie na wybrane dni przeważnie były to niedziele i święta kościelne. Zamykanie w kuny odbywało się za pomocą klamer umieszczonych na murze. Skazaniec obwieszony był narzędziami przestępstwa bądź rzeczami które ukradł. Gdy w kuny zakuta była dziewczyna która straciła cnotę w drodze cudzołóstwa przed nią paliła się świeca a symboliczny wianuszek zawieszany był gdzieś w pobliżu. W pobliżu skazańca zawsze siedział kat w czerwonym uniformie dla większego kajania się grzeszników.

Sądy miejskie jak i wiejskie stosowały również karę plagi, z której to możemy wyróżnić dwa zasadnicze typy hańbiąca i niechańbiąca. Pierwsza z nich odbywała się przy pręgierzu i wykonywana była przez kata. Sam fakt iż skazaniec obcował z katem był już hańbiący do tego dochodził fakt iż skazaniec przywiązywany był do pręgierza nago. Pręgierz będący miejscem wykonywania kar był pod opieką miasta i w niektórych miastach przypominał bardziej dzieło sztuki niż zwykły drewniany bądź kamienny pal jak to miało miejsce w większości miast. Hańbą nie okrywał się człowiek wówczas gdy kara ta była wymierzana w piwnicach ratusza a którą przeważnie wykonywał woźny. Do bicia wykorzystywano przeważnie rózgi, postronki, powrozy.

Straszliwą karą była kara znakowania na która skazywani byli złodzieje. Piętnowanie nie kończyło się tylko na wypaleniu hańbiącego znaku w widocznym miejscu, gdyż za każde następne przewinienie kara ta była odpowiednio modyfikowana. Za pierwsze popełnione i udowodnione przestępstwo wypalano znak na twarzy, za następne ucinano rękę, za kolejne ucinano uszy. Każde takie piętnowanie było wykonywane w miejscu publicznym

Jedną z najsroższych kar jakie znało społeczeństwo średniowieczne była kara wyświęcenia czyli banicji. Skazaniec pozbawiany był praw i wypędzany z miasta. W kwestii sądu pozostawały granice geograficzne jak i czasowe wygnania. Banita tracił cały majątek który przepadał przeważnie na rzecz miasta. Żona skazanego okrywała się żałobą po stracie męża ale nie ponosiła żadnych konsekwencji.

Kara ta miała szczególny charakter toteż posiadała odpowiednio dobraną oprawę. Wyświęcenie rozpoczynało się przeważnie w południe od bicia w dzwony i obwieszczenia przez woźnych winy oraz oprowadzenia skazańca po rynku. Następnie kat wypędzał skazańca z miasta przez główną bramę. W dobrym tonie było by proskrybowany trzymał w ręce wiązkę słomy którą następnie mistrz spalał jednocześnie przy tym wygłaszał formułę ostrzegającą przestępcę przed powrotem. Ważną rolę spełniały tu poszczególne gesty i miejsca. Mury miejskie oznaczały umowną przestrzeń z jakiej złoczyńca był wyganiany. Natomiast spalona wiązka symbolizowała oczyszczenie miasta z nieporządnego elementu.

Banita który odważył się powrócić przed upłynięciem wyznaczonego terminu sam narażał się na niebezpieczeństwo. Wyłączony poza społeczeństwo bez żadnych praw traktowany był jak skazany na śmierć. W swej pracy H. Zarembska przedstawia jakoby banita traktowany był jak wilk. Zabicie banity nie pociągało za sobą żadnych konsekwencji. Jeżeli banitę schwytano w obrębie miejskim kara śmierci była wykonywana przez miejscowego kata.

O karze tej powiadamiane były wszystkie miasta znajdujące się na terytorium wyznaczonym przez sąd.

W miejskich prawach karnych obok wyświęcania i kar cielesnych występuje również tzw. kara na gardle. Terminem tym określone były wszelkie kary mające na celu pozbawienie życia skazańca. Obok tradycyjnych kar takich jak wieszanie, ścinanie termin ten obejmuje łamanie kołem, topienie, ćwiartowanie, żywcem zakopywanie oraz wbijanie na pal.

Większość z wyżej wymienionych kar wykonywana była poza miastem w okolicy szubienicy. Szubienica wraz z pręgierzem stanowiły dwa ważne punkty miasta. O ile pręgierz sytuowany był na rynku miejskim o tyle szubienica zawsze budowana była poza miastem. Większe miasta jak Kraków posiadały stałe szubienice. Takie sytuowanie szubienic było podyktowane względami higieny gdyż w zwyczaju było pozostawienie ciała skazańca przez kilka dni na widoku publicznym. W Żywcu panował zwyczaj przybijania obciętych kończyn do szubienicy.

Pośród miejsc na których wykonywano egzekucje teren wokół szubienicy wzbudzał największy strach w społeczeństwie średniowiecznym. Miejsce to było owiane tajemnicą. Z tego miejsca pochodziło większość składników potrzebnych do przyrządzenia magicznych napojów.

Wieszanie było najbardziej rozpowszechnioną formą egzekwowania kary śmierci. Był to także sposób uśmiercania który nie wymagał od mistrza zbyt wielkich umiejętności. Kara ta zasądzana była za kradzieże oraz za rozboje zdradę lub bunt przeciw panującemu lub państwu. Kara ta uważana była jako „kara złodziejska” gdyż osoba skazana oraz jej najbliżsi pozbawiani byli czci i honoru

Za zbrodnie świadczące w wyjątkowo złej woli sądy skazywały przestępców na śmierć przez łamanie kołem. Kara ta wykonywana była na dwa sposoby: pierwszy z nich „od dołu” czyli od nóg, drugi „od góry” tj. od głowy. Drugi sposób uważany był za łagodniejszy gdyż jeżeli od razu skazaniec nie zginął to przynajmniej tracił przytomność. Kara miała na celu pogruchotanie wszystkich kości skazańca co prowadziło do śmierci. Wykonanie jej polegało na spuszczeniu na leżącego więźnia koła o zaostrzonych krawędziach. Częstokroć kara ta była połączona z kara koła. Kara ta polegała na wplataniu ciała skazańca pomiędzy szprychy koła łamiąc przy tym kości rak, nóg i żeber.

Za zabójstwo kogoś bliskiego sądy mogły zarządzić karę topienia. Skazańca ze związanymi rękoma wsadzano do worka który następnie był wiązany. Do worka wsadzano również psa, kurę, małpę albo jaszczurkę. Zwierzęta te miały symbolizować brzydotę popełnionego uczynku. Worek taki następnie wrzucano do wody. Przeważnie na tę karę skazywane były kobiety.

Za dzieciobójstwo sąd skazywał na grzebanie żywcem. Kara ta polegała na zakopaniu żywcem skazanej osoby. Po zakopaniu w miejsce gdzie winno znajdować się serce ofiary wbijany był pal tak by przebić zwłoki.

Na spalenie na stosie sądy skazywały wszystkich oskarżonych o czary oraz o kontakty z siłami nieczystymi. W takich przypadkach zarówno kat jak i pomocnicy bardzo byli ostrożni. Już podczas przesłuchania oskarżona bądź oskarżony byli dokładnie przeszukiwani a ich włosy były golonej. Ostrożność ta spowodowana była wierzeniami że taka osoba może użyć czaru przeciw jej oprawcy.

Spalenie na stosie tak jak wieszanie odbywało się poza miastem a spowodowane to było raczej ostrożnością niż jakimiś przesądami. W niektórych małych miastach nie było możliwości rozpalić odpowiednich rozmiarów stosów dlatego kary te były przenoszone w inne miejsca. Ludność mogła uczestniczyć w całym tym przedstawieniu gdyż skazaną osobę transportowano w sposób podniosły na miejsce stracenia.

Skazaniec stał przeważnie na podeście i przywiązany był do drewnianego pala. Wokół podesty układane były wiązki słomy oraz drewno dodatkowo wszystko to było polewane łatwopalnymi cieczami. Skazaniec pytany był jeszcze przed śmiercią czy wyrzeka się bluźnierczych praktyk. Po całej tej ceremonialnej oprawie kat podkładał ogień pod stos.

Do największych pokazów sztuki katowskiej możemy zaliczyć ćwiartowanie oraz ścięcie. Wykonanie tych kar wymagało od kata nie lada profesjonalizmu oraz opanowania. Dodatkowo dochodził stres że jak coś pójdzie nie tak jak powinno to zgromadzona ludność może obrócić się przeciw katu. Zwyczajowo przyjętym prawem było darowanie życia osobie której za jednym zamachem nie ścięto głowy.

Skazaniec na miejsce egzekucji wieziony był razem z mistrzem na wozie by zgromadzona ludność lepiej mogła widzieć przestępcę.

Przy karach na zabójstwo połączone z kradzieżą sady stosowały zaostrzone kary w postaci ćwiartowania. Skazany wyprowadzany był na miejsce wykonania wyroku które to przeważnie sytuowane było na rynku miejskim. Jak przy wszystkich karach śmierci skazaniec miał prawo do spowiedzi po której przywiązywano go do ławy. Ćwiartowania kat dokonywał toporem i zwyczajowo rozpoczynał od odcięcia głowy chyba że sąd nakazywał inaczej. Po odcięciu głowy kat ćwiartował korpus ofiary.

Jeżeli nie było specjalnych zaleceń sądu, tak poćwiartowane zwłoki wieszano na bramach miejskich a głowę wbitą na pal stawiano koło bramy głównej. Sąd mógł również nakazać spalić zwłoki zaraz po poćwiartowaniu. Ścinanie tak jak ćwiartowanie odbywało się prawie zawsze na rynku miejskim. Wyjątki stanowią egzekucje ludzi o wysokim autorytecie oraz egzekucje w sprawach politycznych. W tych przypadkach wyroki były wykonywane na zamkach bądź bezpośrednio w katowni. Przykładem może być sprawa Jędrzeja Tęczyńskiego.

W zależności od pochodzenia skazańca oraz od rozporządzenia sądu karę ścięcia wykonywano toporem lub mieczem katowskim. Toporem ścinano ludzi niskiego pochodzenia bądź tych których chciana jeszcze dodatkowo pohańbić.

Ścięcie mieczem przysługiwało ludziom stanu wyższych oraz bogatemu mieszczaństwu. W odróżnieniu od ścięcia toporem ścięcie mieczem uważane było za karę honorową, nie przynoszącą zniesławienia, utraty czci i honoru. Do wykonywania tej kary kat używał specjalnego miecza przeznaczonego tylko i wyłącznie do tego celu.

W zależności od popełnionej winy sąd mógł odpowiednio zmodyfikować karę. Szczególnie modyfikowanymi karami było wieszanie, ścinanie i ćwiartowanie. Do tych kar sąd mógł dodatkowo zasądzić spalenie zwłok bądź ich poćwiartowanie. Przykład takiej kary opisuje J. Długosz przytaczając opis kary wykonanej na winnych zdrady na rzecz Krzyżaków w Toruniu w roku 1455.

Kolejną przeszkoda jest ogromna przepaść, jaka dzieli nas od realiów średniowiecznych. Postęp kulturowy oraz rozwój humanitaryzmu zmuszają nas do patrzenia na tamte czasy przez pryzmat czasów obecnych. Ciężko jest nam żyjącym w XXI wieku wyobrazić sobie wykonanie kary śmierci w miejscu publicznym.

Fakt, iż kat zepchnięty na margines społeczny ma odzwierciedlenie w literaturze. Ukazywany jest w niej jako synonim zła. Frycz Modrzewski w dziele „O poprawie Rzeczypospolitej” ukazuje jednak w świetle pozytywnym funkcje kata przedstawiając kata jako „wybawcę” przed potępieniem skazujących za wykonanie wyroku.

Bibliografia

Źródła drukowane:

Długosz J., Historia Polonice libri XII, http://historian.kainfo.net/bookz/

dlugosz_jan_roczniki_9_12.zip.

Groicki B., Porządek sądów i spraw miejskich prawa magdeburskiego w Koronie Polskiej, Warszawa 1953.

Komoniecki A, Chronografia albo dziejopis żywiecki, wyd. S. Grodiski i I. Dwornicka, Żywiec 1987.

Opracowania:

Bardach J., Historia prawa i państwa Polski T I do połowy XV wieku, Warszawa 1965.

Farrington K., Historia kar i tortur, Warszawa 1997.

Kornayi K., Powszechna historia państwa i prawa, t III, Warszawa 1966.

Maciejewski T., Narzędzia tortur, sądów bożych i prób czarownic, Koszalin 1997.

Maisel W., Archeologia prawna Polski, Warszawa-Poznań 1982.

Maisel W., Sądownictwo miasta Poznania do końca XVI wieku, Poznań 1961

Putek J., Mroki średniowiecza. Obyczaje, przesądy, fanatyzm , okrucieństwo i ucisk w Polsce, Warszawa 1985.

Zaremska H., Banici w średniowiecznej Europie, Warszawa 1993.

Zaremska H., Niegodna rzemiosło. Kat w społeczeństwie polskim XIV - XVI w, Warszawa 1986.

Strony internetowe:

http://www.gornyslask.pl/bractwo/html/b_pregierze.html

http://www.zrodla.historyczne.prv.pl/

http://www.zjk.centrix.pl/urzwykar.html

J. Putek, Mroki średniowiecza. Obyczaje, przesądy, fanatyzm , okrucieństwo i ucisk w Polsce, Warszawa 1985.

J. Bardach, Historia państwa i prawa Polski, t. 1, Warszawa 1965.

H. Zaremska, Niegodna rzemiosło. Kat w społeczeństwie polskim XIV - XVI w, Warszawa 1986.

A. Komoniecki, Chronografia albo dziejopis żywiecki, wyd. S. Grodiski i I. Dwornicka, Żywiec 1987.

H. Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

Wszystkie sumy podane za H Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

Ibid.

W Maisel, Sądownictwo miasta Poznania do końca XVI wieku, Poznań 1961.

H. Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

J. Długosz, Historia Polonice libri XII, http://historian.kainfo.net/bookz/dlugosz_jan_roczniki_9_12.zip.

A. Komoniecki, Chronografia albo dziejopis żywiecki, wyd. S. Grodiski i I. Dwornicka, Żywiec 1987.

K. Kornayi, Powszechna historia państwa i prawa, t III, Warszawa 1966.

J. Bardach, Historia prawa i państwa Polski T I do połowy XV wieku, Warszawa 1965.

H. Zarembska, Niegodne rzemiosło. Kat w społeczeństwie polskim XIV - XVI w, Warszawa 1986.

J. Putek, Mroki średniowiecza, Warszawa 1985.

Ibid.

K Farrington, Historia kar i tortur, Warszawa 1997.

B, Groicki, Porządek sądów miejskich.

J. Putek, Mroki, Warszawa 1985.

K Farrington, Historia, Warszawa 1997.

Ibidem.

W. Maisel, Archeologia prawna Polski, Warszawa-Poznań 1982.

T. Maciejewski, Narzędzia tortur, sądów bożych i prób czarownic, Koszalin 1997.

K Farrington, Historia, Warszawa 1997.

J. Putek, Mroki, Warszawa 1985.

B, Groicki, Porządek sądów miejskich.

K Farrington, Historia, Warszawa 1997.

http://www.gornyslask.pl/bractwo/html/b_pregierze.html

J.Putek. Mroki średniowiecza, Warszawa 1985.

K. Farrington, Historia kar i tortur, Warszawa 1997.

http://www.gornyslask.pl/bractwo/html/b_pregierze.html

H. Zarembska, Niegodne rzemiosło. Kat w społeczeństwie polskim XIV - XVI w, Warszawa 1986.

J. Putek, Mroki, Warszawa 1985.

H. Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

H. Zarembska, Banici w średniowiecznej Europie, Warszawa 1993.

K Farrington, Historia, Warszawa 1997.

A. Komoniecki, Chronografia albo dziejopis żywiecki, wyd. S. Grodiski i I. Dwornicka, Żywiec 1987.

H. Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

http://www.zjk.centrix.pl/urzwykar.html

J. Putek, Mroki, Warszawa 1985.

T. Maciejewski, Narzędzia tortur, sądów bożych i prób czarownic, Koszalin 1997.

J. Putek, Mroki, Warszawa 1985.

H. Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

T. Maciejewski, Narzędzia, Koszalin 1997.

H. Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

K Farrington, Historia, Warszawa 1997.

H. Zarembska, Niegodne, Warszawa 1986.

J. Długosz, Historia Polonice libri XII, http://historian.kainfo.net/bookz/dlugosz_jan_roczniki_9_12.zip.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
karty pracy 6 latka od punktu do punktu(1)
karty pracy 6 latka od punktu do punktu(1)
rozporzadzenie w sprawie bezpieczenstwa i higieny pracy w zakladach przemyslu cukierniczego
Rozp. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy w oczyszczalniach ścieków, Rozporządzenia, warunki, i
080 ROZ M I w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podcza
Warsztat Pracy Akademickiej praca zaliczeniowa
Tranzystor bipolarny-gac, Szkoła, Politechnika 1- 5 sem, SEM IV, Elektronika i Energoelektronika. La
zmieniające rozporządzenie w sprawie służby?zpieczeństwa i higieny pracy
ORGANIZACJA WARSZTATU PRACY TERAPEUTY ZAJECIOWEGO
Zastosowanie warsztatów w pracy opiekuńczo-wychowawczej
076 ROZ w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy ręczn
warsztat pracy druzynowego wedrowniczego
Warsztat pracy pedagoga szkolnego, pedagogika opiekuńczo - wychowawcza
Ustalanie spraw ważnych, Praktyczny przewodnik, czyli o warsztacie pracy dyrektorów i nauczycieli
ROZPORZĄDZENIEw sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych
07 6 Wniosek pracownika o ustalenie indywidualnego rozkładu jego czasu pracy
077 ROZ M G w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy p

więcej podobnych podstron