Anielska cierpliwość
- Kiedy wreszcie przyjdzie Magda ? - Małgosia po raz któryż zadała to samo pytanie.
- Już powinna być - odpowiedziała mama patrząc na zegarek.
- Powinna a nie idzie - Jasiek nerwowo wymachiwał pod stołem nogami. Siedzieli przy kuchennym stole wpatrując się w wejściowe drzwi. Jasiek ułożył kolorowe kartony, pozłotka, farby. Teraz zaczął ugniatać palcami plastelinę.
W końcu doczekali się. Magda wpadła do domu zarumieniona od mrozu i szybkiego biegu po schodach. W ręku trzymała kilka papierowych toreb.
- Niepokoiłam się o ciebie - mama powitała ją zatroskanym wzrokiem - miałaś dziś wrócić ze szkoły wcześniej.
- Pani Gabriel zabrała mnie i Agnieszkę na zakupy - Magda nie umiała powstrzymać podniecenia - a to są świąteczne prezenty od niej dla nas.
- Nie powinnaś ich przyjmować - mama wcale nie była uradowana - Trudno będzie się nam odwdzięczyć.
- Oni mają dużo pieniędzy. Kupują co się im rzewnie podoba. W święta będą jeść same smakołyki. Agnieszka już dostała laptopa i to najlepszej marki
- Nie za wcześnie ? - mama dziwnie posmutniała - przecież Boże Narodzenie dopiero za kilka dni.
- Pani Gabriel powiedziała, że na prezenty jest zawsze dobry czas.
- Na prezenty może tak - mama mówiła jednak bez przekonania - ale na urodziny Pana Jezusa trzeba umieć czekać. I dobrze się przygotować. Obiecałaś maluchom, że będziecie dziś robić szopkę.
- E, tam! Szopka to przeżytek - Magda pokręciła niedbale głową. Nawet nie spojrzała na przygotowany do pracy stół. Bliźniaki oniemiały. Małgosia zaczęła nawet pochlipywać.
- Nie płacz - Kuba pojawił się w kuchni patrząc dziwnie na Magdę - ja wam pomogę.
Magda spojrzała niepewnie na wszystkich. Ale nikt już się do niej więcej nie odezwał. Zabrała, więc pakunki i zamknęła się w swoim pokoju. Smutno jej się zrobiło. Tyle się nabiegała po sklepach, tak się cieszyła, gdy niosła te prezenty. A oni nic, że nie trzeba było, że szopka. Teraz też tam gadają sobie jakby Magdy wcale nie było. Śmieją się i dowcipkują. Popsuli jej taki fantastyczny dzień. Magda podeszła do okna. Gdzieś tam zamigotały iskierki światła. Niziutko przy ziemi. To chyba roratki, takie adwentowe lampiony. Tu i tu. I tam też. Niesione przez dzieci, przez dorosłych. O! Kuba też chyba wybiera się z bliźniakami do kościoła. Słychać jak się przepychają w przedpokoju, jak ubierają buty. Magda też obiecała, że będzie z nimi chodzić, ale wczoraj Agnieszka chciała jej pokazać nową sukienkę, a przedwczoraj zaprosiła ją do kina. Magda przytknęła nos do szyby. Zrobiło się jej zimno w sercu. Chyba o czymś ważnym jednak zapomniała
- Zaczekajcie na mnie - krzyknęła wyskakując z pokoju - pójdę z wami.
Patrzyli na nią ze zdziwieniem. Magda zaczerwieniła się po sam czubek włosów.
- Jak wrócimy pomogę wam przy tej szopce - powiedziała cicho patrząc przepraszającym wzrokiem. Pokiwali radośnie głowami. Mama pogłaskała ją po włosach.
- Te prezenty schowaj do szafy, położymy je w Wigilię pod choinką. Teraz lećcie , bo nie zdążycie.
Tupot Janielskich nóg rozniósł się echem po korytarzu.
- A już myślałem, że mi ktoś siostrę podmienił - szepnął Kuba Magdzie na ucho, gdy wyszli na ośnieżoną ulicę - że Twój Anioł cię na kilka dni opuścił.
- E, nie opuścił. On tylko jest bardzo cierpliwy. Czekał, aż sama zmądrzeję - odszepnęła Magda,
Roratki bliźniaków zatańczyły wesoło jakby je ktoś nagle rozbujał.
Czyżby Magdy Anioł w ten sposób okazywał swą radość ?
Krystyna Sztramska