Wyobraźcie sobie, że zupełnie niedawno zawędrowałam do niezwykłego lasu. W lesie tym natknęłam się na małe jeziorko, przykucnęłam nad jego brzegiem i przez chwilę obserwowałam życie jego niesamowitych mieszkańców.
Nad leniwym jeziorkiem, na liściu lilii wodnej, siedziała żaba, przyglądając się beztrosko stąpającemu po wodzie owadowi. Nieopodal na trawie siedział świerszcz, z miłością przyglądający się pięknej komarzycy. Nie miał odwagi wyznać jej swej miłości, więc poprzestawał na cichym uwielbianiu ukochanej z daleka. Zupełnie niedaleko, tuż nad brzegiem, rósł mały kwiatek. Był on bardzo smutny, umierał z pragnienia. Jego małe korzonki były już bardzo zmęczone od ciągłego wyciągania się w stronę wody. Na środku jeziorka topiła się mała muszka. Małe, niebieskie kropelki posklejały jej skrzydełka, które teraz nie były w stanie unieść jej do góry. Nad brzegiem rosło ogromne drzewo, które swymi najdłuższymi gałęziami dotykało tafli wody. Na jednej z tych gałęzi rósł dojrzały owoc. Nagle dało się słyszeć puste i dziwnie brzmiące „plum”. To owoc wpadł do wody. W tym miejscu powstało kółko, które rozproszyło się po jeziorku. Za nim drugie, trzecie, czwarte... Owad, niesiony falą, odskoczył od języka żaby, która właśnie miała zamiar go połknąć, świerszcz wpadł na komarzycę, patrząc sobie w oczy, oboje się w sobie zakochali. Mała muszka dopłynęła do brzegu, chwyciła się trawy i mogła spokojnie wysuszyć skrzydełka. Pierwsze kółko dotarło aż do miejsca, gdzie rósł mały kwiatek, który dzięki wodzie od razu ożył. I tak jeden mały owoc wpadając do wody zmienił wiele rzeczy. Czasami dzieje się tak i z nami. Każdy ma w swoim sercu takie jeziorko, które jest cichutkie i żyją sobie w nim różne stworzonka, ale czasem dzieje się coś straszliwego, wtedy ludzie zaczynają kłamać, nie mówią prawdy, zasłaniają się fałszem. Wtedy mały kwiatek usycha z pragnienia a muszka się topi. Czasem tak mała rzecz potrafi zmienić wszystko, co się dzieje źle i to właśnie jest prawda. Prawda może zmienić w naszym serduszku wszystko.
Sylwia Berdowska
Przedruk z „Zuchmistrz-yni” nr 110-111